Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub "Przy kominku"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32438
  Liczba postów : 102435
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Specjalny




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyNie Gru 09 2018, 19:14;

First topic message reminder :


Pub "Przy kominku"

Nazwa lokalu - czyni jego zdecydowanie najbardziej wartym do odwiedzenia we święta - równie też z dodatkowej przyczyny. "Przy kominku" zdobył serca mieszkańców oraz odwiedzających Hogsmeade najróżniejszymi i wspaniałymi grzańcami. Stosowane w nich receptury, są pilnie strzeżone przez właściciela; trunki rozgrzewają i ożywiają w nawet najbardziej chłodny, zimowy wieczór. Sam w sobie pub jest niezwykle przytulnym miejscem, zgodnie ze swoją nazwą - z wesoło trzaskającym ogniem w kominku.

Menu
Grzane wino
Grzany miód pitny
Grzane piwo
Smocza krew
Ognista whisky
Piwo kremowe
Malinowy chruśniak


______________________

Pub "Przy kominku" - Page 3 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Odeya Worthington
Odeya Worthington

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163cm
C. szczególne : nietypowa izraelska uroda
Galeony : 960
  Liczba postów : 790
https://www.czarodzieje.org/t19111-odeya-worthington
https://www.czarodzieje.org/t19118-korespondencja-ode-prosto-ze-szponow-temidy#556410
https://www.czarodzieje.org/t19113-odeya-worthington#556145
https://www.czarodzieje.org/t19857-odeya-worthington-dziennik#60
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySro Sty 06 2021, 23:13;

Może i z czasem doceniała to, że Damon niejako się przed nią otworzył, zrobił progres tym, że był inny w jej obecności, niżeli względem innych, którym nie chciał pokazywać swojej cieplejszej strony. Ale fajnie, że on czuł się dobrze, że miał poczucie tej wolności i dobrze się bawił, zanim jeszcze mógł, przed tym jak rodzice zarządzą przymusowy ślub. Fajnie, że myślał o tym jak ona się czuje z tym, że z jednej strony nie jest dla niego zabawką, ale z drugiej nie jest też kimś, z kim mógłby spotykać się jawnie i bez żadnej ściemy. Tłumaczył się tym, że nie jest na to gotowy i nigdy pewnie nie będzie, ale dla niej poniekąd był to sygnał alarmowy, że jej uczucia względem niego nie mają zupełnie sensu. Nie chciała się oszukiwać i nie chciała stawać się masochistką, która z dnia na dzień wchodzi w muł, który ją wciąga...
Właśnie o to była wkurzona na początku. Że spotkała go w miejscu publicznym, które przecież nie było aż tak popularne. Wnerwiło ją to, że miał całkowite prawo tam przebywać, a ona też nie chciała pokazać, że boli ją jego obecność i zmienić lokal, ale też jednocześnie nie chciała go oglądać, ani z nim rozmawiać. Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości co do tego, że jest hipokrytką?
Dla niej słowa, które wypowiedziała w kierunku Ślizgona także nie były proste. Zbierała się na to od dawna, ale prościej było zacząć go unikać niż wprost powiedzieć, że nie chce mieć z nim nic do czynienia (kiedy... nie taka była prawda). Chłopak za to nie dał jej jakiejkolwiek odpowiedzi na to, więc tylko głupio skinęła głową, jakby sama sobie przytaknęła, po czym udała się do stolika, gdzie czekała na nią Mary. Na jej pytające spojrzenie, potrząsnęła tylko głową, niemo obiecując, że później jej wszystko wyjaśni. Na razie chciała napić się malinowej herbaty i spróbować zapomnieć o obecności Avreya w pubie i o rozmowie, która miała miejsce przed chwilą. A najlepiej gdyby zapomniała także całkowicie o nim i tym co ich łączyło. Najlepiej niech rozpłynie się w powietrzu i nie będzie po nim śladu. Może wtedy wróci stara Odeya... A tym czasem powinno wystarczyć jej to, że Ślizgon najzwyczajniej w świecie postanowił wyjść, jakby zostawiając jej miejsce na swobodne spotkanie z przyjaciółką. Ale nawet w rozmowie z dziewczyną Worthington uciekała myślami gdzieś do cholernego Daemona.

//zt
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPią Gru 09 2022, 01:15;


Dotychczas nieszczególnie przepadał za grudniową, przedświąteczną atmosferą. Denerwowali go nieuważni, ganiający w pośpiechu ludzie i migające zewsząd kolorowe lampki albo inne kiczowate dekoracje. Miał jednak wrażenie, że w tym roku podchodzi do tego wszystkiego ze zdecydowanie większym spokojem, a parę śnieżnobiałych ozdób nawet go rozczuliło. Niewykluczone, że po raz pierwszy w życiu poczuł po prostu, że te kilka dni ma szansę spędzić w przyjemnej, relaksującej atmosferze, u boku kogoś, kto sprawiał że uśmiechał się znacznie częściej i o wiele mniej sztucznie niż na co dzień. Maximilian rozbudzał w nim pokłady wrażliwości i czułości, o które niegdyś by samego siebie nie podejrzewał… nic więc dziwnego, że Meksykanin przychylniejszym okiem zaczął spoglądać na sklepowe witryny, wypatrując w nich idealnego dla młodszego partnera prezentu.
Nie śpieszył się jednak z zakupami. Wolał dopracować plan zamiast wydawać galeony na nieprzydatne chłopakowi i kurzące się w jego laboratorium bzdety. Na razie po prostu zbierał inspiracje, starając się również zasmakować niekoniecznie jeszcze świątecznego, za to na pewno zimowego klimatu, którego nie wyobrażał sobie bez corocznego wypadu na grzańca. Postanowił więc rozpocząć miesiąc od wyciągnięcia Felixa do pubu, rezerwując stolik położony najbliżej buchających z kominka płomieni. – Szalik. Mówiłem, że będę cię pilnował. – Przywitał nastolatka karcącym tonem, wyciągając z kieszeni zwinięty, wełniany materiał, który zawinął wokół jego szyi. – Masz nosić grzecznie. Wystarczająco marudny jesteś na co dzień, jak będziesz chory, to już w ogóle nie wytrzymam. – Pozwolił sobie zażartować, kierując w jego stronę paczkę merlinowych strzał, żeby uraczyć płuca gryzącym dymem zanim przekroczą próg lokalu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPią Gru 09 2022, 01:26;

Choroba: Umiarkowanie - aktywne

Ucieszył się nawet z zaproszenia na grzańca. Zdecydowanie był mu teraz potrzebny jakikolwiek relaks, o alkoholu już nie wspominając. Zaraz miał mieć miejsce debiut jego lokalu i Max już od kilku dni chodził zestresowany jak nigdy, choć starał się to jakoś tłumić, lub zagłuszać uspokajaczami. Dziś przyszedł jednak na miejsce spotkanie bez podobnych wspomagaczy licząc, że obecność partnera zadziała na niego wyjątkowo kojąco. Mimo, że ostatnio wcale nie było mu przy Paco tak komfortowo jak powinno.
-Jesteś nieznośny. - Przewrócił oczami, gdy Paco zawiązywał mu szaliczek wokół kaptura bluzy, którą po raz kolejny miał pod ciepłą kurtką. -Ale przynajmniej mam rękawiczki! - Pomachał mu opatulonymi dłońmi przed twarzą, po czym sięgnął po jedną ze strzał, bo co jak co, ale nikotyna też nieźle koiła stres. -Powiedział. Chciałem zauważyć, że jeszcze nigdy Ty mnie pieprzowym karmić nie musiałeś. - Wytknął mu, po czym chwycił za zapalniczkę i zaprószył ogień, ale gdy tylko zbliżył go do papierosa, poczuł jakiś ogromny niepokój w sercu i cały zesztywniał. Nie miał pojęcia, co go chwyciło i jak długo to trwało, ale w końcu się otrząsnął i podpalił tytoń, delektując się napływającą do płuc nikotyną. -Masz jakieś plany na Święta? Czy siedzisz w Paraiso? - Zagadał, chowając drżące wciąż bez wyraźnego powodu dłonie do kieszeni, jakby liczył, że to go uspokoi.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPią Gru 09 2022, 01:44;

Niekiedy Maximilian dawał mu odczuć, że niedawne rany nie zdążyły się jeszcze zabliźnić, ale Meksykanin starał się nie poddawać w obliczu tych mniej zręcznych czy nawet niekomfortowych momentów, cierpliwie wynagradzając nastolatkowi krzywdy, których dopuścił się względem niego po nieszczęsnych wakacjach w Avalonie. Niby wiedział, że nie może zrzucić całego ciężaru odpowiedzialności na harpie, ale czasami zastanawiał się co by było, gdyby nie spotkał ich na swojej drodze. Dopiero po chwili upominał w myślach samego siebie, przekonując że nawet jeśli byłoby łatwiej, to niekoniecznie lepiej. W końcu jeżeli pragnął stworzyć z Felixem trwałą i zdrową relację, musiał jeszcze wielu rzeczy się nauczyć, a właściwie razem musieli nauczyć się walczyć z przeciwnościami losu.
- A ty uparty jak osioł. – Prychnął cicho, ani myśląc o tym, żeby mu odpuścić. Przeciwnie, zawiązał szalik na tyle ciasno, by przypadkiem mroźny wiatr nie dotknął choćby skrawka odsłoniętej szyi młodszego partnera… który jak zwykle znalazł okazję do przechylenia szali na swoją korzyść. Opatulone rękawiczkami dłonie stanowiły argument nie do zbicia, zwłaszcza że sam nie założył swoich, a wyciągając do nastolatka paczkę papierosów nawet nie mógł tego przewinienia ukryć. – Dobra, wygrałeś. – Przewrócił niechętnie oczami, zmuszony jeszcze wysłuchać przytyku dotyczącego eliksiru pieprzowego, ale w końcu sięgnął po merlinową strzałę, z rozkoszą wdychając siwą chmurę dymu. Nie zauważył przez to podenerwowania malującego się na twarzy Solberga.
- Właściwie… wiem, że jeszcze sporo czasu, poza tym znam twoje wigilijne plany, ale pomyślałem że moglibyśmy spędzić razem pierwszy albo drugi dzień świąt. – Zaproponował dość swobodnie, nie potrafiąc jednak przewidzieć reakcji Maximiliana. Nadal nie udało im się wrócić do tego, co wspólnymi siłami budowali wcześniej, ale stwierdził że w końcu trzeba wykonać śmielszy krok naprzód. – Miałem jechać do Meksyku, ale jednak wolę to zrobić po świętach. – Dodał również gwoli ścisłości, pośrednio wskazując Felixowi że nie zamierza opuszczać hotelowego apartamentu.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPią Gru 09 2022, 01:52;

Nie było łatwo wrócić do tego, co udało im się zbudować wcześniej. Max z jednej strony starał się jak mógł, a z drugiej wciąż zawalał się robotą, byle tylko nie myśleć o kotłujących się w nim uczuciach. Nie było to może najmądrzejsze, ale nie uciekał już tak bezczelnie jak kiedyś. Nie odmawiał spotkań z Salazarem, choć zdecydowanie wyznaczał im granice, których wcześniej żaden z nich tam nie stawiał.
-Ale za to najlepszy na cały targu, no nie? - Wyszczerzył się, nawiązując do jednej z ich poprzednich rozmów, nim na chwilę kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. Ta chwila wytrąciła go z równowagi, ale jako że nie wiedział, co było powodem, zwalił to na karby stresu i kontynuował rozmowę, jakby nigdy nic.
-No tak, Edynburg w tym roku mi odpada, ale pewnie wskoczę do Hiszpanii na dzień, czy dwa. Dam Ci jeszcze znać, co i jak, okej? - Odpowiedział, bo nie potrafił teraz sprecyzować, czy uda mu się znaleźć dla Paco tę chwilę. Nie żeby nie chciał, choć wspólne święta były dla niego czymś dość intymnym, ale miał też rodzinę, którą choć ten raz w roku powinien był odwiedzić. Szczególnie, że naprawdę kochał Martellów i tęsknił za Florą i resztą. -Jak to? Nie chcesz spędzić z nimi świąt? - Zapytał nieco zdziwiony, przez chwilę zawieszając wzrok na Paco, gdy kątem oka dostrzegł, jak popiół z odpalonego szluga spada mu na rękaw, powodując niewielki płomień, który od razu strzepnął dłonią, próbując go zagasić. Na szczęście osiągnęło to skutek, choć Max wciąż czuł w nozdrzach nieprzyjemny zapach spalenizny.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPią Gru 09 2022, 02:19;

Nienawidził granic, przyzwyczajony do tego, że przez długie lata wyznaczał je sam. Mimo to nie próbował na siłę łamać ani naginać tych stawianych przez Maximiliana. Rozumiał, że po tym wszystkim co się ostatnio między nimi wydarzyło chłopak potrzebuje czasu i przestrzeni. Nie chciał go pośpieszać ani na niego naciskać, nawet jeżeli sam nie miałby problemu z ruszeniem naprzód. Nie bez powodu przecież mówił mu, że potrzebował w swoim życiu kogoś, kto nauczyłby go pokory. Cóż, najwyraźniej nie tylko pokory, ale i cierpliwości, chociaż nigdy nie pomyślałby że tej drugiej będzie w stanie nabrać kuszony łobuzerskim uśmiechem i wyszczerzonymi wesoło ząbkami ukochanego.
- Bez dwóch zdań. Nawet Józef w drodze do stajenki by nie wzgardził. – Parsknął pod nosem, zastanawiając się czy aby nie pomylił religijnych historyjek albo przypowieści. Pochodził z katolickiego kraju, ale nigdy nie był osobą wierzącą. – Jechał na ośle, co nie? – Postanowił jednak skorzystać z koła ratunkowego w postaci stojącego tuż obok przyjaciela, chociaż obawiał się, że ich wiedza na temat biblii może okazać się podobnie żałosna. Wolał więc powrócić do świątecznych planów, traktując święta nie tyle jako boże narodzenie, a raczej okazję do spotkań z bliskimi. Inna sprawa, że trudno było mu potraktować odpowiedź Felixa jako satysfakcjonującą. - Ta. Pewnie. – Wzruszył jednak nonszalancko ramionami, robiąc dobrą minę do złej gry i udając że wcale aż tak mu na tym nie zależy. Niby mieli ze sobą rozmawiać o tym, co czują, ale tym razem stwierdził że tak będzie po prostu lepiej. Nie chciał przecież wywierać na chłopaku presji a już na pewno sprawić mu przykrości. Niestety kolejne pytanie okazało się równie emocjonalne. – Wolałbym nie. – Mruknął zdawkowo, zaciągając się kolejną porcją nikotynowej chmury. Zdążył jeszcze prześledzić wzrokiem ruch chłopięcej dłoni, zanim uznał że wypadałoby jednak uraczyć go słowem wyjaśnienia.
- To nie tak, że nie chcę się z nimi spotkać. Po prostu to nie jest najlepszy czas. – Westchnął ciężko, w końcu to niedługo przed świętami stracił nie tylko ojca, ale i siostrę. - Nie chcę pokazywać się wtedy matce. Przypominam jej o tamtym grudniu i o tamtych świętach. Lepiej, żeby mnie wtedy przy niej nie było. – Wytłumaczył kontekst, unikając jednak powrotu do bolesnych, rodzinnych opowieści. Podobnie wolał uniknąć jakichkolwiek wyrazów współczucia, dlatego prędko skinął partnerowi głową, wprowadzając go do znacznie cieplejszego wnętrza pubu. – Polecam grzane białe wino z gruszką i rozmarynem. – Zapowiedział wybór, którego sam zamierzał dokonać, chociaż na wszelki wypadek otworzył kartę, rozsiadając się wygodniej na drewnianej ławie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPią Gru 09 2022, 11:29;

Znał Paco na tyle, że wiedział jak ten podchodzi do wszelkiego rodzaju granic. Tym bardziej był mu wdzięczny, że tym razem w końcu dał mu potrzebną przestrzeń w całości, szanując to, że jego partner nie jest jeszcze gotów by tak po prostu odstawić wszystkie przeszłe wydarzenia na bok. Miał nadzieję, że jest kolejny znak, że w końcu uda im się jakoś wszystko poukładać i ruszyć naprzód, we właściwym kierunku.
-Ten to raczej nie miał opcji wybrzydzać. - Również prychnął, po czym roześmiał się bardziej, gdy Morales wyraził swoje wątpliwości. -No przecież nie na miotle. - Pokręcił rozbawiony głową. Sam nie był religijny, ale jako dzieciak uczący się w mugolskiej szkole, co nieco o tych sprawach wiedział. A przynajmniej takie podstawy. Solberg nigdy nie miał podstaw wierzyć w miłosiernego Boga i jakoś nie zapowiadało się na to, by miało się to kiedykolwiek zmienić.
Kwestia świąt może nie była aż tak obojętna dla żadnego z nich, ale w końcu zbliżał się ten magiczny czas w roku, a oni byli partnerami, więc prędzej czy później i tak trzeba było temat podjąć. Max wiedział, że Salazar chętnie spędziłby te kilka dni z nim, ale też nie sądził, że mężczyzna może nie mieć innych planów. Nie kojarzył, by przykre wydarzenia z przeszłości ukochanego działy się właśnie w tym okresie, dlatego zdziwił się nieco słysząc odpowiedź. Kilka ciepłych zdań i propozycji cisnęło się nastolatkowi na usta, jednak przygryzł tylko wargę powstrzymując je, gdy poczuł, że nie jest to moment i sam chyba nie jest na to gotowy. Widział po postawie Salazara, że ten nie chce ciągnąć tematu, więc tylko uśmiechnął się do niego ciepło, rzucając krótkie "rozumiem", choć nie był w stanie powstrzymać współczucia i troski, czających się w zielonych tęczówkach.
Zgasił peta i wszedł za Paco do lokalu, zajmując miejsce przy kominku. Wciąż czuł ten dziwny niepokój, gdy patrzył na trzaskający nieopodal ogień, ale starał się to ignorować. -Raczej postawię na coś klasycznego. Z czerwonego... - Urwał, gdy kątem oka dostrzegł, jak ogień wylewa się z kominka. Rozejrzał się po sali zdziwiony, że nikt nie reaguje. Próbował jakoś sobie to racjonalnie wyjaśnić magią, ale płomienie coraz bliżej sięgały ich stolika.
-Na co czekasz?! - Podniósł lekko głos, zrywając się z miejsca i ciągnąć Paco, by ten ruszył dupsko. Ogień coraz bardziej zajmował przestrzeń wokół nich, a panika coraz mocniej ogarniała serce nastolatka. Max wyciągnął różdżkę i nie patrząc na nic, zaczął rzucać aquamenti.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySob Gru 10 2022, 01:29;

Nienawidził granic, niekomfortowo czuł się również w roli tego, który zostaje uwiązany na smyczy, a jakby nie spojrzeć obecnie to właśnie Maximilian w pełni kontrolował kształt łączącej ich więzi. Paco pragnął jego bliskości, częstszych spotkań, podjęcia śmielszych kroków… po prostu pragnął z jego strony więcej, a jednocześnie wiedział że nie ma prawa o nic takiego prosić. Chociaż nie było to do niego podobne, zrozumiał że niekiedy musi odpuścić i zaakceptować również potrzeby młodszego partnera, a skoro Felix potrzebował czasu i przestrzeni, szanował jego wolę, mając jedynie nadzieję że ukochany wybaczy mu wyrządzoną nieumyślnie, za to z pewnością nieroztropnie krzywdę.
- Mógł kupić rydwan. – Wzruszył ramionami, jakby właśnie podpowiedział najbardziej oczywiste rozwiązanie transportowego problemu. Typowy Paco. Nie pomyślał, że biblijnego Józefa niekoniecznie było stać na konia z wozem, chociaż po zaproponowanej przez jego nastoletniego partnera miotle Meksykanin sam roześmiał się głośniej. – Przynajmniej swój człowiek. Miotły to zło. – Pozwolił sobie przy okazji zażartować, puszczając zagorzałemu fanowi quidditcha oczko. Wiadomo, że gdyby tylko Felix fruwał na międzynarodowych stadionach w reprezentacyjnej koszulce, Morales nie ominąłby żadnego meczu, zajmując miejsce w honorowej loży, ale nie mógł się powstrzymać przed przypomnieniem Solbergowi, jak bardzo nienawidzi tych latających szczotek.
Mina nieco mężczyźnie zrzedła, kiedy rzeczywiście poruszyli temat świąt. Nie ukrywał, że liczył na zupełnie inny przebieg tej rozmowy, a mimo że pozostał względem partnera szczery, niekoniecznie chciał przy grzańcu powracać do wydarzeń, przez które na długie lata pogrążył się w ciemności, pałając nienawiścią do grudniowych popołudni. Tak, niechęć do choinkowych lampek i biegających nerwowo po sklepach ludzi prawdopodobnie wynikała z zazdrości; w końcu dla Paco ten okres nie był tak samo szczęśliwy. Te jedne święta, które spędził z matką w rozpaczy całkowicie wyparły poprzednie, rodzinne wspomnienia, a póki co Morales skojarzenia z około-bożonarodzeniowym czasem najchętniej zagłuszał, oddając się pracy. Nie potrzebował współczucia, dlatego w milczeniu odrzucił jedynie dogaszonego peta, przekraczając próg przytulnego lokalu.
- Pomarańcza, imbir i goździki? – Zasugerował najprostszy wybór, skoro Felix chciał postawić na klasykę gatunku, jednak zaraz po tym uniósł w zdziwieniu brwi, dostrzegając nie tylko w szmaragdowych ślepiach, ale i płochliwym zachowaniu ich właściciela, że coś ewidentnie jest nie tak. – Felix…? – Zapytał łagodnie, zupełnie nie nadążając za rozwijającą się dynamicznie sytuacją. Chłopak nagle zerwał się z miejsca, panicznie ciągnąc go za sobą, a gdy zaczął wypuszczać z różdżki wodne strumienie, inni goście pubu zaczęli spoglądać na niego jak na szaleńca. Morales miał jednak gapiów w głębokim poważaniu. Czekoladowe tęczówki widziały jedynie przerażonego Maximiliana, którego wreszcie Meksykanin chwycił wpół, próbując powstrzymać przed gwałtownymi, nieprzemyślanymi ruchami. – Felix, słuchaj mnie. Cokolwiek widzisz, nie jest prawdziwe. – Szeptał mu spokojnie na ucho, początkowo nie będąc w stanie połączyć jego zachowania z panoszącymi się ostatnio pośród czarodziejów chorobami. Znając problemy z uzależnieniem nastolatka, pomyślał raczej że to jakiś pojebany flashback albo napad lękowy związany z zespołem stresu pourazowego.

Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySob Gru 10 2022, 01:46;

-Kurwa, rozmowy z Tobą są jedyne... - Prychnął, bo kwestia rydwanu równocześnie załamała go jak i rozbawiła. Widać, że Morales nie do końca kumał, o czym tamta biblijna historia była, co było dziwne, gdy spojrzeć na to, jak wielką rolę w Meksyku odgrywa religia. -Nie wiesz, o czym mówisz. Są lepsze niż świstokliki i nie przekonasz mnie, że jest inaczej. Wyrzygałem swoje, wiem co mówię. - Musiał stanąć w obronie tego magicznego środka transportu. Oczywiście jeśli chodziło o wygodę, to nawet by się z Paco zgodził, ale nadal nastolatek mierzył się z chorobą lokomocyjną, która jakimś cudem nie groziła mu na miotłach i za to je wprost ubóstwiał.
Widać obydwoje mieli swoje powody, by nie przepadać za tym okresem w roku. Co prawda Solberg miał wiele miłych i ciepłych wspomnień z tym grudniowym czasem, ale też przed bardzo długo to właśnie te przykre dominowały w jego sercu. Teraz się to zmieniało i potrafił docenić rodzinne ciepło, jakim był otoczony, gdy wspólnie z Kolbergami zasiadał do pieczonego indyka, ale nie oznaczało to, że zapomniał o tej bardziej gorzkiej stronie Bożego Narodzenia.
Nie zdążył odpowiedzieć na pytanie o przyprawy do swojego grzańca, bo to, co widział kompletnie go pochłonęło. Po raz kolejny w życiu i przede wszystkim w tym roku, stał przed tym, co przez siedemnaście lat było największym strachem jego życia. Nic więc dziwnego, że ogarniała go taka panika i zdecydowanie nie obchodziło, czy wyjdzie na wariata. W chwili obecnej, gdy w umyśle nastolatka lokal zaczynał płonąć, to cała reszta była niespełna rozumu, siedząc sobie jakby nigdy nic.
-Musimy się ewakuować. - Zdawało się, że słowa Paco do niego nie docierały, a adrenalina sprawiała, że bez problemu wyrwał się z uścisku partnera, ponownie próbując ugasić ogień, choć nie było widać żadnego skutku. -POJEBAŁO WAS?! UCIEKAJCIE! - Krzyknął do zgromadzonych w lokalu ludzi, nie myśląc o tym, że ktoś powinien mu pomóc, albo że sam powinien swojej rady posłuchać, skoro płomienie praktycznie już go otaczały, wchodząc na ściany i nawet sufit.
Nie jest prawdziwe... Dotarło w końcu do jego mózgu, a zaraz potem usłyszał zupełnie inny głos. Riddiculus. Nie aquamenti, Solberg. Bogin. Czemu o tym wcześniej nie pomyślał? Po raz setny uniósł więc drewniany patyczek i modląc się, by róg fauna zechciał tym razem współpracować, spróbował zamienić przerażające języki ognia w całkiem niegroźne wstążki.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySob Gru 10 2022, 02:07;

- Wiem, że je uwielbiasz. – Wypiął dumnie do przodu pierś, obdarowując młodszego partnera znacznie szerszym i radośniejszym uśmiechem, bo chociaż rzeczywiście bywało ostatnio pomiędzy nimi niezręcznie, to podczas tej głupkowatej dyskusji o biblijnej historyjce, poczuł się dokładnie tak jak dawniej, kiedy rozprawiał z wówczas uroczo pijanym Maximilianem o sprzedawanych na targu osłach i mitycznych „chmierach”. Niewykluczone, że wypadł wtedy na bardziej elokwentnego, i to nie tylko z powodu trzeźwości. Na ekonomii znał się przecież lepiej niż na religii, i to mimo swoich meksykańskich korzeni. Nigdy nie był bogobojny, wręcz przeciwnie, nienawidził instytucji kościelnych, możliwe że właśnie przez wzgląd na swoje pochodzenie i nienaturalne przywiązanie rodaków do wychowywania pociech w katolickiej wierze. – Dobra… – Musiał przerwać, żeby przypadkiem nie udusić się z śmiechu, przypominając sobie jak wiele razy po łączonej teleportacji podchodził do wyrzygującego wnętrzności Maximiliana tylko po to, żeby jakoś podnieść go na duchu. – …następnym razem ja skorzystam z różdżki, a ty popierdalasz na Kubę na miotle. – Pokręcił głową z rozbawieniem, zanim weszli do środka lokalu. Nie spodziewał się jeszcze, że zamiast przyjemnych pogaduszek przy grzanym winie przyjdzie im zmierzyć się z najgorszymi lękami.
Wszystko działo się niesamowicie szybko, jednak po wyrzucanych w nerwach przez Solberga słowach oraz uwalnianych z różdżki strumieniach wody, Paco zdołał się domyślić że szmaragdowe ślepia ujrzały rozprzestrzeniający się wokoło pożar. Próbował przekonać młodszego partnera, że to halucynacje, ale toczył nierówną walkę z jego strachem. Co gorsza, moment nieuwagi sprawił, że nastolatek wyrwał się z jego uścisku, znów przystępując do gaszenia nieistniejącego ognia. Morales kiwnął przepraszająco głową do zaaferowanych zachowaniem ukochanego ludzi, zwłaszcza do rosłego faceta, któremu rykoszet zamoczył połowę spodni, a potem znowu doskoczył do Felixa, znacznie mocniej przytulając go do swojej piersi, żeby nie zrobił krzywdy ani sobie ani nikomu innemu. – Tu nie ma żadnego ognia. – Tym razem rzucił o wiele głośniej, stanowczo, starając się przebić do chłopięcej świadomości. Niestety, z nie do końca planowanym rezultatem. Maximilian znowu znalazł sposób, żeby dobyć swojej różdżki, a już po ruchu jego nadgarstka Paco pojął, że wymienił zaklęcie na Riddikulusa. – Przestań, Felix. – Chwycił go za barki, żeby złapać z nim kontakt wzrokowy, chyba w nadziei że partner dostrzeże i zaufa malującemu się w nich spokojowi. – Nie ma ognia ani bogina, to tylko twoja wyobraźnia. – Świadomie mówił do niego powoli, podkreślając każde słowo z osobna. Nie miał również zamiaru wypuścić go ze swoich ramion. – Chodź, wyjdziemy na zewnątrz się przewietrzyć, dobrze? – Zaproponował też łagodniejszym, cieplejszym tonem, przytulając go do swojego boku, żeby pokierować go w stronę drzwi. Stwierdził, że może chłodniejsze powietrze zdoła go odrobinę otrzeźwić.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySob Gru 10 2022, 02:24;

-Skromny jak zawsze. - Pokręcił na niego głową, ale na ustach nastolatka malował się raczej szeroki uśmiech niż cokolwiek innego pomimo, że w sercu czaił się dziwny niepokój. Rozmowa o osłach na chwilę odciągnęła jego myśli o tym przeczuciu i sam już powoli nie wiedział co jest pięć, ale był pewien tego, że zdecydowanie poczuł się lepiej i nie żałował ani chwili, że postanowił odpuścić dzisiaj i zamiast pracy wybrać spotkanie z partnerem. Przynajmniej jeszcze przez chwilę mógł się tym poczuciem nacieszyć.
-Śmiej się kurwa, ja nie dam rady? - Rzucił tonem, który jasno sugerował, że jest gotów podjąć wyzwanie. Zresztą, skoro Brooks była w stanie oblecieć Europę to on na Kubę by nie doleciał? Nie przyjmował do wiadomości, że mogłoby się to nie udać.
W mgnieniu oka cały ten wesoły nastrój chuj jasny strzelił, gdy Maxowi siadło na łeb bardziej niż normalnie. Na miejscu Salazara sam zapewne pomyślałby, że nastolatek znowu się naćpał i mu odjebało, ale tym razem sprawa wyglądała zupełnie inaczej i z jakiegoś powodu dużo poważniej, gdy Solberg nie widział nieszkodliwych postaci, czy roślin, ale swój największy lęk.
-Co Ty pierdolisz. Wychodź stąd! - Chciał pchnąć go w stronę drzwi, ale nie do końca potrafił skoordynować swoje ruchy. -Pozwól mi.... Pozwól mi to ogarnąć. Idź, błagam! - Szmaragdowe ślepia się zaszkliły, gdy w młodym umyśle już pojawiały się najczarniejsze scenariusze. Max był gotów zrobić wszystko, byle tylko Paco wyszedł z tego w jednym kawałku tak samo, jak reszta ludzi. Niektórzy na szczęście widząc jego odjeb, zaczęli opuszczać lokal, ale niestety nie wszyscy, co tylko spowodowało, że nastolatek znów zaczął drzeć na nich ryja i kazał spierdalać.
Gdy Riddiculus nie podziałało, młody eliksirowar poczuł, jak ogarnia go jeszcze większa panika, a jego wątłe ciało zaczęło się trząść. Wszystko, co mógł zrobić zawodziło, a płomienie coraz ciaśniej ich otaczały. Nieświadomie ruszył za Paco do wyjścia, gdy nagle zobaczył, jak płonąca deska spada z sufitu, zagradzając im przejście. Odepchnął od siebie partnera i rzucił aquaumulus licząc, że może większa dawka wody będzie w stanie utorować im drogę ewakuacyjną.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 2976
  Liczba postów : 1989
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySob Gru 10 2022, 02:47;

- Skromność to moje trzecie imię. Powiedziałbym, że drugie, ale drugie to jednak klasa. Sama w sobie. – Nie miał ochoty wychodzić z roli, i musiał przyznać że brakowało mu tych słownych przepychanek, niby bezsensownych dyskusji i przede wszystkim uśmiechu młodszego partnera. Tak, te rozmowy rzeczywiście były jedyne w swoim rodzaju i nie znał drugiej osoby, przy której czułby się tak swobodnie i szczęśliwie. – Co, potrzymać ci grzańca? – Parsknął znowu śmiechem, prowokująco unosząc podbródek, ale na wszelki wypadek stuknął palcem w chłopięce czoło, żeby wyperswadować Felixowi ten głupi pomysł z głowy. Nie chciał po raz kolejny szukać go po środku oceanu. Raz mu wystarczył.
Wszystko fajnie, szkoda tylko że nie mogli się cieszyć tą przyjazną atmosferą dłużej. Nieistniejący pożar ukrócił wszelkie żarty, a Morales przywdział na twarz powagę, kiedy przyszło mu zmierzyć się z wyrywającym się z jego uścisku nastolatkiem, który pod wpływem paniki wierzgał niemal tak mocno jak obrażony hipogryf. – Felix! Razem! Wychodzimy razem. – Warknął na nastolatka nieco głośniej niż zamierzał, ale skoro nie był w stanie zwyciężyć z jego omamami, starał się chociaż przekonać go do wspólnej ucieczki. Miał nadzieję, że łatwiej będzie mu doprowadzić ukochanego do ładu na zewnątrz, ale niestety ten nagle zapragnął zgrywać bohatera, uparcie stawiając mu opór. – Bez ciebie nie pójdę. – Mruknął niemal wprost w jego usta, zmartwiony zaszklonymi, szczenięcymi ślepiami, i mimo że jedyne czego pragnął do utulić przestraszonego chłopaka, to jednak szarpnął mocniej jego kurtkę, ciągnąc go za sobą do drzwi. Prawie. Prawie mu się udało. Nie wiedzieć bowiem czemu Maximilian odepchnął go tuż przed wyjściem, atakując wyimaginowane płomienie już nie strumieniem, a ogromną falą wody, dosłownie demolując to przytulne miejsce.
Paco nie zamierzał jednak odpuszczać, i korzystając z jeszcze większego zamieszania, ponownie postarał się o wcielenie swego planu w życie, tym razem efektywniej. Złapał swojego partnera, siłą wyciągając go na dwór, a że nie miał żadnego innego pomysłu jak odwrócić jego uwagę od lęku, zwracając ją zamiast tego na siebie, przyszpilił go do ściany lokalu swoim ciałem, zamykając jego usta czułym pocałunkiem. Nie próżnował jednak, na oślep wyciągając zza paska spodni różdżkę, a gdy tylko oderwał się od chłopięcych warg, machnął energicznie kawałkiem drewna, posyłając świetlistego kojota do właściciela lokalu, żeby pozostawić swój adres i numer skrytki w banku Gringotta, zobowiązując się do pokrycia wszelkich strat. Mógłby zrobić to osobiście, ale nie wiedział co dzieje się w głowie Felixa, a z tego względu nie chciał zostawiać go samego. – Wszystko dobrze? – Zapytał, gładząc kciukiem policzek ukochanego. – Może jednak odpuścimy sobie grzańca i przejdziemy się na świeżym powietrzu? – Zaproponował również łagodnym tonem, ciepłym spojrzeniem starając się przekonać chłopaka, że nic takiego się nie stało i że to nie jego wina.
+
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySob Gru 10 2022, 03:02;

-Czasem zastanawiam się, jakim cudem jesteś niby bogaty, skoro to milczenie jest złotem. Może czas nieco powiększyć fortunę? - Kulturalnie, jak nie on, zasugerował Paco, że ma zamknąć mordę bo pierdoli głupoty. Jemu również brakowało takich chwil i cenił je sobie szczególnie mocno, gdy nic innego do radości już mu nie pozostawało. -Sam se potrzymam. Trzeba mieć co pić w podróży. - Wystawił w jego stronę język, zaraz po tym, jak dostał palcem w czoło. Tak, dziś widocznie wybrali charakter dzieci w przedszkolu, ale najważniejsze, że żadnemu z nich to nie przeszkadzało.
Ten nagły atak zepsuł wszystko, a najgorsze było to, że wziął się praktycznie znikąd. Max był w swoim świecie i nic nie dawało rady sprowadzić go do rzeczywistości. Był to zdecydowanie jeden z poważniejszych ataków, jakie w życiu przeżył i niestety tym razem nie mógł tego zwalić na narkotyki, co tylko pogarszało sytuację. -IDŹ! - Krzyknął do Moralesa, bo w tej chwili przecież liczyła się każda sekunda. Max nie rozumiał, jak Paco może tego nie pojmować i stać tu jak ostatni idiota. Nie mówiąc już o tym, że skoro nie uciekał, to mógł mu chociaż pomóc, ale jak widać to też było poza kompetencjami starszego z nich. Przynajmniej tak to widział Solberg.
Niszczenie mienia nie miało dla Maxa żadnego znaczenia, jeśli w tym samym czasie walczyli o życie. Płonąca deska zdawała się być ich gwoździem do trumny i choć nastolatek wysilał się jak mógł, to jego starania na nic się zdawały, gdy ogień po prostu nie chciał gasnąć.
-CO TY...?! - Nie zdążył skończyć zdania, gdy Paco pociągnął go wprost w szalejące płomienie, by po chwili mogli znaleźć się na świeżym powietrzu. Niestety, to nie był koniec koszmarów nastolatka, gdy partner przycisnął go do ściany lokalu, która w młodym umyśle cała pokryta była ogniem. Łzy spłynęły po chłopięcej twarzy, a pomieszana wyobraźnia już widziała, jak sam Max powoli zajmuje się ogniem.
-Dlaczego...?! - Zdążył tylko wyszeptać i spojrzeć na Paco oczami pełnymi bólu i poczucia pewnej pustki, nim całkowicie stracił przytomność, upadając na ziemię.

//zt x2

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 975
  Liczba postów : 989
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPon Gru 12 2022, 20:16;

nieaktywna choroba

Jeszcze przed chwilą było całkiem ciepło i wszyscy roztapiali się pod gorącym słońcem, a teraz widać było popłoch w poszukiwaniu czapek i rękawiczek do kupienia. Jamie owinął szyję nieco szczelniej szalikiem, nie przepadając za zimnem, wciskając dłonie w kieszenie, gdy czekał przy bramie wyjściowej na Julię. Miał ochotę napić się grzanego wina i pomyślał, żeby zaprosić na wspólne wyjście właśnie Krukonkę, a skoro ona nie widziała w tym żadnego problemu, nie zamierzał zastanawiać się, czy może. Czekając na dziewczynę, zastanawiał się nad ostatnimi próbami świadomego używania swoich zdolności, dochodząc do wniosku, że powinien wybrać kilka osób, na których mógłby testować rzucanie uroku, aby widzieć, czy robi jakiekolwiek postępy. Nie było to jednak coś, co zamierzał robić w stosunku do Julii.
- Jeszcze chwila i oczekiwałbym jakiegoś wynagrodzenia spóźnienia - rzucił w ramach powitania, gdy tylko dostrzegł brunetkę i choć wyglądał, jakby marudził, jego jasne spojrzenie błysnęło zaczepnie. - Chodźmy, zanim się okaże, że cały Hogwart postanowił wybrać się na grzane wino, jak i my - mruknął, ruszając w stronę miasteczka.
Pogoda nie była najgorsza, choć dość zimno. Śnieg niestety nie potrafił utrzymać się dłużej przez dodatnią temteraturę, ale chłodny wiatr wystarczał, aby chcieć napić się czegoś dostatecznie rozgrzewającego. Co prawda większa magię miał grzaniec, kiedy na dworze śnieg otulał wszystko miękkim białym puchem, ale Jamie nie zamierzał narzekać. Nie był z niego taki romantyk, żeby narzekać na brak odpowiedniego nastroju. Właściwie nie był z niego żaden romantyk, ale to był już zwykły szczegół niewart większej uwagi.
- No dobra, nawet jeśli nie lubisz Hogsmeade, choć nie rozumiem dlaczego, to musiałaś być choć raz w pubie “Pod kominkiem” - zagadał, kiedy zbliżali się na miejsce, wskazując szyld jedną ręką, aby już po chwili wpuszczać dziewczynę do środka, przytrzymując jej drzwi. Szczęśliwie pub nie był zatłoczony, jeszcze nie, więc mogli liczyć na spokojną rozmowę, a ta zapowiadała się ciekawa, skoro znów różnili się w kwestii smaków. Przez chwilę Jamie zastanawiał się nawet, czy powinien próbować w jakiś sposób zacząć nawracać Brooks na właściwe tory.
- To czego się napijesz, skoro grzane wino ci nie odpowiada? Choć powinnaś wypić kufel, skoro w dalszym ciągu mówisz do mnie Jimmy - dodał, krzywiąc się przy ostatnim słowie, choć po chwilę, spoglądał na Krukonkę z cieniem uśmiechu w kącikach ust.

@Julia Brooks
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyCzw Gru 22 2022, 12:36;

klątwa: aktywna

Jak co roku, Julka zaczynała tęsknić za wiosną w momencie, kiedy temperatura zaczynała zbliżać się do zera. Nienawidziła zimy całym swoim portowym sercem. Zimy jej dzieciństwa były łagodne, śnieg stanowił niespodziankę pojawiającą się z rzadka, a widok ludzi w grubych płaszczach lub puchówkach stanowił coś nietypowego, można by rzec – anomalię. Niestety, wszystko się zmieniło wraz z przeprowadzką na północ, do Szkocji. A niechęć do zimy pogłębiła konieczność latania na miotle w takich nieludzkich warunkach. Brunetka narzuciła na grzbiet zdecydowanie za dużą, ale za to zdecydowanie ciepłą puchówkę, schowała czuprynę pod jaskrawożółtą beanie i dogrzała się jeszcze porządnie przy kominku, zanim to aportowała się do Hogsmeade pod samą bramę. Pierwsza reakcja była taka jak zawsze. Nieco ją zemdliło, więc odetchnęła głęboko zimnym powietrzem i otarła rękawiczką zełzawione oczy. Potem, wyprostowała się i rozejrzała po okolicy. Od razu dostrzegła rosłego Ślizgona i czym prędzej ruszyła w jego kierunku.

- No tak. Typowy Ślizgon. Nic, tylko żerowałby na biednych Krukonkach. – Przyłożyła teatralnie dłoń do czoła, szczerząc się przy tym lekko. – Cześć Jimmy – dodała celowo, złośliwie, przytakując głową na propozycję i ruszyła obok blondyna w kierunku lokalu.
Co jakiś czas wzdychała cicho, wdeptując w kolejną z kolei głęboką kałużę śnieżno-błotnej brei. Tylko magia sprawiała, że jej ciężkie zimowe buty wciąż były suche, w innym wypadku klęłaby już jak szewc, narzekając na stwórcę za to, że stworzył zimę. Pomimo grubych rękawiczek, czuła, że palce ma zimne. Jak zawsze zresztą, na to nie pomagał ani materiał, ani zaklęcia. Na szczęście już niebawem ogrzeje je ciepłym kubkiem.

- W Hogsmeade jest pełno uczniaków. A wiesz, gdzie jeszcze ich pełno? W Hogwarcie, a ten mam na co dzień. – Wyjaśniła pokrótce swoją niechęć do tego sennego miasteczka. Sama, nie będąc w szkole, lubiła się od niej odciąć, a dzieciaki rzucające się śnieżnymi pigułami oraz kolejki do miodowego królestwa nie ułatwiały jej tego. Jedyne godne zainteresowania miejsca w tym miasteczku to „Lumos” z genialnymi stekami. No i „Scopa”, ale to była oczywista oczywistość.

- Przyznaję bez bicia, że nie byłam, ale powiem Ci, że nazwa brzmi zachęcająco. Zwłaszcza zimą – odpowiedziała, zanim to skinięciem głowy podziękowała mu za przepuszczenie w drzwiach. Od razu uderzyło ją ciepło oraz korzenny zapach, od którego zakręciło jej się w nosie. Najpierw zdjęła czapkę i dłonią zmierzwiła ciemne włosy, potem odwiesiła kurtkę na wieszak, rozprostowała na sobie nieco pomięty prosty sweter i usiadła na wolnym miejscu, naprzeciw chłopaka. Jednocześnie bacznie obserwowała otoczenie, jak gdyby w każdej chwili miał wyskoczyć jakiś dementor, gotowy, by wyssać z niej resztki ciepła.

- Prędzej namówisz mnie do wysłania Pattonowi walentynki niż do wypicia grzańca. – Uśmiechnęła się zaczepnie i zaczęła bacznie lustrować kartę menu. Jak po złości, przeważało milion wariantów grzańca, ale znalazła coś dla siebie. – Wezmę smoczą krew, Jimmy. – Celowo podkreśliła nielubiane przez chłopaka zdrobnienie. Wcześniej używała jej po to, by go zirytować, co zdawało się przynosić efekty. Teraz jednak? Teraz robiła to głównie z sympatii i z faktu, że to określenie idealnie do niego pasowało, jak silnie nie starałby się udowodnić, że jest inaczej. – Jakie plany na święta? – Zagaiła, kiedy kelner odebrał ich karty i pozostawił ich samym sobie.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 975
  Liczba postów : 989
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyNie Sty 01 2023, 18:47;

Spojrzał na dziewczynę z ukosa, po czym niemal roześmiał się, gdy tylko wyszło na jaw, co najbardziej przeszkadzało jej w tym niewielkim miasteczku. Nie mógł powiedzieć, żeby tego nie rozumiał, a jednak zwyczajnie bawiło go jej podejście. Z tego samego powodu można było nie przepadać za Pokątną pod koniec wakacji, czego jednak nie powiedział na głos. Zamiast tego pokiwał lekko głową, niemo przyznając jej rację, a przynajmniej pokazał, że przyjął jej słowa. Może następnym razem zaproponuje jej jakiś bar w Dolinie, żeby było swobodniej.
- To racja, dlatego wolałem spotkać się tak wcześnie. Przynajmniej jest dla nas jakieś miejsce, bo później bywa z tym różnie, a miejsce warto zobaczyć chociaż raz - stwierdził prosto, zdejmując z siebie kurtkę, aby po chwili samemu zająć miejsce przy wybranym stoliku i rzucić przelotnie okiem na kartę. Wiedział, którego grzańca sam chciał się napić i naprawdę liczył na to, że zdoła w jakiś sposób namówić Brooks, choć jednocześnie wiedział, że była równie uparta, co jego siostra. Niewiele później otrzymał potwierdzenie własnych domysłów i jedynie odpowiedział Krukonce nieco chłodnym spojrzeniem, kiedy kolejny raz użyła zdrobnienia.
Prawdę mówiąc niewiele osób tak się do niego zwracało i niewielu to odpuszczał tak, jak Julii. Miał wrażenie, że teraz dziewczyna zdążyła zwyczajnie przyzwyczaić się do tego określenia, że niewiele było w tym właściwej złośliwości, ale wciąż czuł zgrzyt we własnych myślach, gdy tylko zwracała się do niego Jimmy. Wiedział, że kiedyś odwdzięczy się jej za to, ale nie wiedział jeszcze jak.
- W takim razie skosztujesz ode mnie. Chyba, że się boisz - powiedział prosto, nim poprawił się na krześle, zastanawiając nad odpowiedzią w temacie świąt, na co w końcu wzruszył ramionami. Nigdy nie mieli wielkich planów, nie rozumiał, jak można było planować cokolwiek huczniejszego i zwykle nie wiedział, co na podobne pytania odpowiadać.
- Zależy od ojca. Jeśli będzie w domu, może wrócimy z Carly, żeby spędzić przerwę z nim, ale jeśli nie da rady, to świętujemy w Hogwarcie. Nie wiemy do samego końca - odpowiedział szczerze. - A twoje plany? Prezenty dla chłopaka i rodziny już kupione? Kreacja na potencjalny bal noworoczny wybrana? Podobno dziewczyny uwielbiają tego typu zabawy - zapytał, wspierając głowę na zwiniętej w pięść dłoni, wpatrując się w Julię tuż po tym, jak zamówił dla nich napoje.

@Julia Brooks

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPią Sty 06 2023, 14:52;

Julka sama zapewne by się uśmiechnęła, gdyby ktoś zaczął przy niej narzekać na tę przeklętą młodzież, która to zatruwała święty spokój w tym zapomnianym przez Boga miasteczku. Tak nawiasem mówiąc, na Pokątną pod koniec wakacji też narzekała. Wiele się jednak nie zmieniła, bo jako smarkula również uważała resztę rówieśników za idiotów. A że sama miała na koncie milion głupot? To już inna sprawa! W końcu swoja głupota nie boli aż tak bardzo, jak ta cudza, której jest się świadkiem.

Sam lokal nie przeszkadzał jej z kolei wcale. Było tu ciepło, przytulnie i pachniało słodko, a to naprawdę robiło pozytywne pierwsze wrażenie. Od razu się też okazało, że Norwood doskonale wiedział, czego chciał, bo jedynie zlustrował kartę menu, bardziej z grzeczności, niż konieczności, żeby kelnerski wysiłek nie poszedł na marne. Julka za to ponownie lustrowała wnętrze lokalu – dokładnie, sumiennie, podejrzliwie. Te cudaczne klątwy uprzykrzały życie, to fakt, ale i tak nie umywały się do tego, czego świadkami byli w zeszłym roku. Z dwojga złego wolała obsesję i maniakalne myśli, do tych zdołała się przyzwyczaić przez całe swoje życie. Za to poltergeist, który wylewał na nią farbę albo rzucał w nią mieczem? Nie, dziękuję!

Z lekkim uśmieszkiem satysfakcji zauważyła pochmurne spojrzenie Ślizgona, kiedy ponownie użyła zdrobnienia jego imienia. Cel osiągnięty, jak zazwyczaj. – Czemu nie? – odpowiedziała, wzruszając ramionami na propozycję grzańca. Bez słowa podsunęła mu własny kieliszek, a sama chwyciła za kubek z grzańcem. Upiła delikatnie i odstawiła na stolik z wyrazem niezadowolenia na twarzy. Zdania nie zmieniła, wciąż nie była fanką, ale spróbowała. Drugi raz się raczej nie da namówić, nawet jemu.

- W takim razie mam nadzieję, że jednak wróci. Nie powinno się spędzać świąt w szkole – powiedziała po chwili dłuższego namysłu i napiła się, tym razem własnego smoczego wina. A potem się uśmiechnęła na kolejne pytania chłopaka. Nie należała do tych osób, które uwielbiały bawić się w przyozdabianie domu ozdobami, gotowały posiłki czy słuchały świątecznych hitów już w październiku, ale same święta lubiła. Mogła wtedy odpocząć od szkoły, od quidditcha i problemów. Przez chwilę być bardziej córką czy siostrą, a nie studentką i pałkarką. A to znaczyło dla niej więcej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.

- Najpierw lecę na kilka dni na wakacje. Potem wracam do Soton na chwilę, a  ostatni dzień świąt spędzę u brata W Londynie. Kupiłam bratankom ich pierwsze profesjonalne ochraniacze do quidditcha i na sto procent będą chciały je wykorzystać. No, tak więc nie mogę się już doczekać. A Ty prezenty już kupiłeś, czy jak na typowego faceta przystało, wszystko odłożyłeś na ostatnią chwilę, żeby móc altruistycznie cierpieć w kolejkach, marudząc przy tym, jak to wiele poświęcasz w imię rodziny i tradycji? – zapytała, ponownie rozglądając się podejrzliwie dookoła. – Kreacji jeszcze nie mam, ale zdam się na gust Madame Malkin. Jak zawsze.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 975
  Liczba postów : 989
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPią Sty 20 2023, 15:50;

Nie skosztował jej drinka, zamiast tego wpatrywał się w Julię, gdy próbowała jego grzańca. Nie wiedział, czego tak naprawdę się spodziewał, ani co chciał usłyszeć, ale zwyczajnie czerpał przyjemność z obserwowania dziewczyny. Zaraz też zaśmiał się, gdy tylko zobaczył, jak dziewczyna się skrzywiła po ledwie upiciu jego napoju. Owszem, grzaniec nie musiał każdemu smakować, dokładnie jak owsianka.
- Czy ja wiem… W Hogwarcie nie jest najgorzej, a przynajmniej nie trzeba samemu przygotowywać jedzenia, choć to akurat nie przeszkadza Carly. Zgaduję, że dla ciebie przebywanie między uczniakami w czasie, kiedy mogłabyś robić coś innego, jest dramatem. Dla mnie nie lepiej, ale zwyczajnie zawsze ich unikam - stwierdził, po czym odchylił się nieco na krześle, spoglądając na sufit, przyglądając się świątecznym ozdobom, których nie było wiele, ale tworzyły odpowiedni klimat. Prawdę mówiąc nie wiedział, czy lubi święta, czy mógł tak powiedzieć. Wiedział, że lubił obserwować siostrę w tym czasie, że lubił, kiedy ich ojciec zapominał o pracy. Zawsze jednak pojawiały się myśli matce Scarlett, które dodawały świętom gorzkiego smaku. Z tego powodu też nie potrafił powiedzieć, że lubi święta, ale nie było to coś, o czym chciał rozmawiać.
Niewiele później roześmiał się krótko, słysząc zaczepkę Brooks odnośnie prezentów. Cóż, rzeczywiście nie różnił się niczym od stereotypowego mężczyzny.
- Jeśli zdążę coś kupić to będzie na ostatni moment. Jeśli nie zdążę, to najwyżej zrobię prezenty po świętach, takie bezokazyjne - stwierdził prosto, wzruszając nieznacznie ramionami, nie przykładając większej wagi do świątecznych upominków. - Madame Malkin? Szata czy suknia? Mnie pewnie znowu ubierze siostra, więc nawet o tym nie myślę… Jeden problem z głowy - stwierdził prosto, sięgając po grzańca aby upić z niego spory łyk z wyraźnym zadowoleniem w spojrzeniu.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPon Sty 23 2023, 12:11;

Nic dziwnego, że Jamie się uśmiechał tak uroczo na jej widok. W końcu angielka krzywiąca blade lico zniesmaczona smakiem grzanego alkoholu (i to jeszcze ta konkretna angielka!) to prawdziwy przykład seksapilu. Ba! To uśmiech Boga, rozganiający chmury, leczący z groszoproszczki, sprawiający, że kwiatki zakwitają nawet zimą. No, Panie Brooks, kawał świetnej roboty! Potem Julka, jak gdyby przecząc tym wszystkim słowom, mało się nie zakrztusiła tym całym cholernym grzańcem. Oczy jej się zaszkliły i dyskretnie zakaszlała w dłoń, robiąc przy tym dobrą minę do złęj gry. Nieudolnie odgrywała swoją rolę, ale przedstawienie musiało trwać, nawet pomimo jej wątpliwych talentów aktorskich.

Skinięciem głowy zgodziła się z chłopakiem. Fakt, Hogwart miał swoje uroki i teraz, kiedy była na ostatnim roku, dostrzegała je coraz częściej. Darmowa szamka w towarzystwie ulubionego skrzata, Gwizdka. Darmowe piwko w towarzystwie innego skrzata, wielkiego miłośnika ogórków. A do tego mnóstwo treningów, wspólne bujanie się z ziomkami po korytarzach i miliony przygód, tych zajebistych i tych boleśnie przykrych i opłaconych urazami i łzami. Tak, zdecydowanie będzie jej brakowało tego pierdolnika, choć jeszcze nie tak dawno hardo obstawała przy tym, że dzień kończący jej przygodę z zamkiem, będzie tym najpiękniejszym w jej życiu.

Chwilowe dywagacje o świętach i ich zasadności przerwał kolejny wybuch śmiechu Jamiego. Ale komediant z tej Julki, kto by pomyślał! I najwyraźniej jasnowidz, bo trafiła z tym, że prezenty Ślizgon robi na ostatnią chwilę. Typowe. Tym, co zapamiętała z wcześniejszych świąt, to zdziwienie ojca czy brata, kiedy Julka odpakowywała prezenty, które w teorii były od nich. A w praktyce? Wybierała je matka, babcia lub szwagierka. Tak to już jest z tymi chłopami, no co poradzisz.

- Raczej jakaś prosta sukienka. Szata czy suknia to chyba „too much” jak na domówkę. A Ty się faktycznie nie musisz przejmować stylizacją, bo Carly ma świetny gust. Ta koszula, którą ci wybrała wtedy na piknik? Świetna!
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 975
  Liczba postów : 989
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySro Sty 25 2023, 16:28;

Pokręcił głową, sięgając znów po swojego grzańca, upijając spokojnie napoju, ciesząc się jego temperaturą i przede wszystkim smakiem. Znów przez ułamek sekundy zastanawiał się, jak można było nie przepadać za grzanym winem, ale nie zamierzał tego roztrząsać kolejny raz. O wiele ciekawiej było poznawać, w czym jeszcze się różnili poza gustami smakowymi. Były również gusta modowe, ale tego Jamie nie miał za grosz.
- Niby nie ma problemu, że wybiera mi ubrania, a jednocześnie jest to irytujące, gdy wtyka nos we wszystko. Cud, że nie dowiedziała się wcześniej o tym spotkaniu, bo pewnie znowu przyszedłbym wystrojony – odpowiedział, po chwili uśmiechając się zaczepnie kącikiem ust. – Chyba że właśnie to by się tobie podobało. Koszule w dziwne wzory we wszystkich odcieniach niebieskiego, których i tak od siebie nie odróżniam?
Wpatrywał się przez cały czas w Krukonkę, ciekaw jej reakcji, jednocześnie podejrzewając, że należała do tych dziewczyn, które preferowały wygodę od wyglądu, ale mógł się mylić. W końcu, gdy cały wolny czas latało się na miotle, mogło się chcieć od czasu do czasu specjalnie wystroić. W pewnym stopniu był ciekaw, jak wyglądałaby Julia w sukni. Mimowolnie zaczął zastanawiać się, czy pasowałaby jej jakaś błyszcząca, czy bardziej skromna, długa, czy krótka…
- Chętnie zobaczyłbym cię w sukience… Mam propozycję – odezwał się, przekrzywiając lekko głowę, nie przestając uśmiechać się kącikiem ust. – Może po świętach i całym tym zawirowaniu, wybierzemy się gdzieś ubrani tak, jak zwykle się nie nosimy? Sukienka, może garnitur, a przynajmniej elegancka koszula z mojej strony? Moglibyśmy… Być czarodziejami w przebraniu i wybrać się do mugolskiego Londynu. Co ty na to? Dasz się porwać? – zaproponował, starając się nie obstawiać żadnej z odpowiedzi. Wciąż nie miał pewności, czy dziewczyna chciała po prostu przebywać w jego towarzystwie, czy naprawdę go lubiła, czy jednak roztaczał wbrew sobie urok wili. Chciał wierzyć, że tak się nie działo, że wszystkie jej odpowiedzi były podyktowane jej prawdziwymi zachciankami i z tego powodu starał się nie analizować jej reakcji, ciesząc się po prostu towarzystwem Brooks. Istniała jeszcze przeszkoda w postaci Augusta, ale o nim już zupełnie Jamie nie chciał rozmawiać.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySro Lut 01 2023, 20:23;

Kiedy Jamie popijał sobie z kufla, ona nie pozostowała bierna i również wzięła kilka drobnych łyków, żeby zwilżyć usta. Zerkała przy tym dyskretnie z ukosa, to na chłopaka, to na wszystkich dookoła. Wciąż towarzyszyło jej to paskudne poczucie, że ktoś ją śledzi i czycha na jej życie. A ona przecież nie mogła umrzeć! Miała jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, z pracą domową dla Patola na samym szczycie. Merlin jej świadkiem, że ten stary wieprz potrafił sprawić, że śmierć wydawała się słodka i przyjemna niczym uśmiech bąbelka czy świst świstoklika.

- To Twoja siostra – skwitowała prosto, poprawiając podkładkę pod kuflem i ustawiając szklanicę w taki sposób, by uchwyt był równolegle do krawędzi stolika. Irytowało ją przy tym wszystkim kilka brzydkich odprysków z lakieru, które tak mocno oddziaływały jej na wyobraźnię, że nie mogła się skupić na niczym innym. Nie wytrzymała w końcu i wyciągnęła różdżkę, a potem rzuciła niewerbalne reparo. Dopiero kiedy powierzchnia stołu stała się jednolita, odetchnęła z ulgą. – Chce dobrze. A nieumiejętność odróżniania odcieni niebieskiego, to ignorancja. Przecież jest ich zaledwie kilkadziesiąt. Masz jasny niebieski, ciemny niebieski… Widzisz? Już znasz dwa. Jeszcze 48 i dostaniesz honorowy tytuł Krukona – Uśmiechnęła się zaczepnie, ponownie upijając browarka, a potem poprawiła jeszcze nieco przesuniętą solniczkę w taki sposób, by znajdowała się tuż obok pieprzniczki.

Norwood się nie mylił i Julka faktycznie stawiała na wygodę. Gdyby tylko mogła, chodziłaby cały czas w legginsach i w za dużych bluzach z kapturem, w których było miękko, ciepło i milusio, nawet kiedy świat dookoła był nieprzyjazny. Prawdą również było to, że raz na jakiś czas lubiła włożyć sukienkę czy spódnicę. Chyba głównie po to, żeby przypomnieć sobie i innym, że jest kobietą.

Krukonka, dostrzegając kątem oka przechodzącego kelnera, jednym haustem dopiła piwo i zamówiła kolejne, kremowe. Powoli jej myśli coraz częściej zaczynały krążyć wokół jedzenia, więc postanowiła, że jak kelner przyjdzie z kremowym, to dorzuci do zamówienia jakieś tosty albo burgera. Szybko zapomniała jednak o jedzeniu, kiedy usłyszała pytanie chłopaka. Nie spodziewała się go, co tu dużo mówić, szczególnie propozycji zwiedzania mugolskiej części Londynu. Wśród czarodziejów ta część stolicy była znacznie mnie popularna od, cóż, czarodziejskiej części. Na szczęście dla Jimmiego, lepiej trafić nie mógł.

- Jestem mugolaczką i mieszkam mugolskiej części Londynu. Tak więc w sumie czemu nie, będę miała blisko do domu. – Wzruszyła ramiona, skrobiąc paznokciem tekturową podkładkę pod piwo. – Mogę Ci pokazać kilka fajnych miejsc. Ale sukienka odpada. Uwierz mi, jest za zimno na takie ubrania. Zwłaszcza kiedy nie możesz się teleportować, tylko musisz przejść na piechotę kilka przecznic.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 975
  Liczba postów : 989
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyNie Lut 05 2023, 00:16;

Obserwował poczynania dziewczyny w trakcie ich rozmowy, zastanawiając się, co takiego nią kierowało, że zdecydowała się naprawić szybko stół. Nerwica natręctw? Umiłowanie do estetyki i symetrii? Właściwie nie dziwiłoby go, gdyby coś podobnego towarzyszyło Brooks, skoro była z Ravenclaw, który słynął z perfekcjonistów. Nie pamiętał jednak, żeby w podobny sposób układała wszystko na ich pikniku. Było to całkiem interesujące, do tego stopnia, że niemal nie słyszał co mówiła o kolorach. Szczęśliwie wrócił skupieniem do rozmowy na tyle, żeby zorientować się, że zwyczajnie stroiła sobie z niego żarty.
- Poważnie wy, dziewczyny, rozróżniacie tyle kolorów, czy raczej jest to kwestia zainteresowań? - zapytał, będąc naprawdę ciekaw, czy i Julia potrafiła odróżnić kobalt od chabru i głębi oceanu. Dla niego były to identyczne kolory, ale ze Scarlett nie mógł się kłócić.
Rozmowa płynęła gładko i propozycja zwiedzenia mugolskiej części Londynu wypłynęła spomiędzy jego ust dość naturalnie. Bywał tam w dzieciństwie i czasem później, kiedy pokazywał siostrze miejsca, które lubiła jej mama. Ot, spacer, który miał odświeżać wspomnienia, ale nie chwalił się zwykle znajomością mugolskiego świata. Bawiło go, gdy ludzie zakładali, że jako czarodziej czystej krwi, nie będzie nic wiedział. Bawiło go, że ci, którzy orientowali się bardziej w towarzyskich plotkach, wiedzieli, że jego siostra była półkrwi wiedźmą, a więc, że ich matka była mugolakiem. Mimo to wciąż potrafili się dziwić jego znajomości literatury, czy miejsc z niemagicznego świata. Jamie wiedział, że Brooks nie należała do tego typu ludzi, a przynajmniej był o tym przekonany. To, czego się nie spodziewał, to fakt, że ona wychowała się pośród mugoli.
- Tego o tobie nie wiedziałem, jak pewnie jeszcze wielu rzeczy - stwierdził, unosząc nieznacznie brew, po czym dopił swojego grzańca. - Szkoda, ale w porządku. Nie chciałbym, żebyś z powodu naszego spotkania musiała leczyć się pieprzowym eliksirem. Mam jednak nadzieję, że kiedyś będę mieć okazję zobaczyć cię w sukience. Z czystej ciekawości, żeby nie było - dodał, odsuwając pusty kufel na bok.
- Dobra, masz jakieś ulubione miejsce w Londynie? Skoro ciągle tam mieszkasz, to raczej nie zdołam cię niczym zaskoczyć - zapytał zainteresowany, dodatkowo z ciekawości przesuwając nieznacznie, niby przypadkiem, solniczkę.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptySro Lut 08 2023, 18:24;

Jak na ironię sama Julka nie zastanawiała się nad swoimi impulsami kompletnie. Czy to nerwica natręctw? Nie wiedziała, bo nigdy jej nie zdiagnozował. Zawsze uważała to za perfekcjonizm i próbę dążenia do niego. Zazwyczaj jednak się pilnowała i nie zawsze ustawiała solniczki czy naprawiała odrapane stoli. Teraz jednak? Czuła się na tyle swobodnie, że przestała się tym przejmować. I tak o to Jamie miał zyskał wgląd w życie codzienne i szaleństwa ciemnowłosej Krukonki.

- Poważnie? Wątpię. Choć na pewno trafi się taka artystka jak Lei, która potrafi odróżnić tysiąc odcieni szarości, ale z grubsza to nie różnimy się od was aż tak bardzo. – Sama oczywiście nie znała 50 rodzajów niebieskiego, ale nie przeszkadzało jej to w wygłupianiu się i udawaniu, że jest inaczej. Koniec końców we współczesnym świecie liczył się tylko jeden kolor – kolor pieniądza.

Julka nigdy nic z góry nie zakładała. Nie twierdziła, że każdy Ślizgon to czystokrwisty, Krukon kujon, a Puchon ciepła klucha. Inaczej sprawa przedstawiała się z Gryfonami. Tych, co do jednego uważała za bezmyślnych i przepełnionych brawurą ancymonów. Nie przejmowała się kolorem skóry czy czystością krwi, bo sama nie miała się czym pochwalić. Nie dziwiło ją również to, że czystokrwiści czarodzieje mogą nie znać mugolskiego świata. Granice z każdym rokiem zacierały się coraz bardziej, a jej dziadek był na to najlepszym dowodem. Propozycja Jamiego ją jednak zdziwiła. Nie chodziło jednak o mugolską dzielnicę, ale sam fakt, że ją zaprosił. I choć była zaskoczona, to jednak pozytywnie.

- To raczej nie jest pierwsza rzecz, którą mówi się innym. – Skomentowała lekko fakt własnego pochodzenia. Nie było się czym szczycić, ale też czego wstydzić. Rozmowy jednak rzadko kiedy toczyły się wokół tego, jak czystą krew się posiada, więc naturalnie nie było co wyrywać się przed szereg.- Aha, z czystej ciekawości – mruknęła z rozbawieniem i ponownie sięgnęła po kufel, w którym już powoli zaczynało brakować trunku. Jak tak dalej pójdzie, to będzie musiała się jednak skusić na ten ślizgoński grzaniec.

W Londynie mieszkała już ponad dwa lata, choć ostatnio więcej czasu spędzała w swoim drugim domu w Dolinie Godryka. Powód był prosty: własne boisko treningowe. No i zwierzaki mogły latać po okolicy, kiedy jej akurat nie było. Swoje ulubione miejsca w stolicy jednak miała i często w nie wracała. – Jest pewna opuszczona fabryka czekolady, w której regularnie odbywają się nielegalne rejwy i koncerty punkowe. – Zaczęła. – A oprócz tego? Mam ulubioną pizzerię, ulubiony park, ulubioną siłownię. No i w okolicy jest stadion Chelsea. Chodzę tam, kiedy akurat grają u siebie z Soton. Czyli raz do roku. – Skończyła, a potem powoli, również niby przypadkiem, poprawiła delikatnym ruchem solniczkę, przywracając ją na należne jej miejsce.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 975
  Liczba postów : 989
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Moderator




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyCzw Lut 09 2023, 18:07;

Artyści byi zupełnie inna liga, co przyznał Jamie cicho. Tu nie miało znaczenie czy był to chłopak, dziewczyna, czy ktoś kto się nie określał płciowo. To zupełnie nie miało znaczenia, ponieważ umysły artystów wchodziły na zupełnie inny poziom postrzegania rzeczywistości i Jamie był pewien, że podobnie było również z innymi zawodami. Eliksirowarzy i zielarze patrząc na rośliny widzieli co mogą z tego przygotować, jak dbać o roślinę, jakie miała właściwości, co jej szkodziło. Jedno spojrzenie a w umyśle otwierał się atlas roślin. Wiedział, że zapaleni gracze w quidditcha wszędzie widzieli możliwości treningu i w każdym momencie potrafili go uskuteczniać. Dlatego artystów nie brał pod uwagę względem rozróżniania kolorów. Jednak jego siostra nie należała do artystek, chyba że kulinarnych, a i tak znała się o wiele lepiej na tych wszystkich odcieniach, niż on. Choć być może on zwyczajnie nie zwracał na nie aż takiej uwagi.
- Racja - zgodził się w kwestii czystości krwi, odkrywając, że jego słowa musiały przed momentem zabrzmieć co najmniej dziwnie, przez co postanowił się choć trochę wytłumaczyć. - Chodzi mi o to, że zwykle o graczach zawodowych można wiele wyczytać z gazet, w tym o pochodzeniu, ale nie pamiętam takiej informacji na twój temat. To całkiem ciekawe, szczególnie że mówisz, wciąż mieszkasz w mugolskiej części Londynu. Musisz mieć dobrze zabezpieczone mieszkanie w takim razie, żeby jednak nie wydało się, że jesteś czarownicą - dodał, majac nadzieję, że teraz choć odrobinę jaśniej brzmiał i nie będzie problemu ze zrozumieniem, o co mu chodziło. Mimo wszystko nie chciał zrażać do siebie dziewczyny.
- I tak, z ciekawości. Nie mając możliwości zobaczyć cię w żadnej sukience czy to w Avalonie, czy w szkole, zastanawiam się po prostu, jak będziesz wyglądąć i nie, mundurek nie zalicza się do tego, jak możesz wyglądać w podobnym stroju - dodał jeszcze, spoglądając uważnie na Julię, zachowując całkowitą powagę. Naprawdę chciał wiedzieć, jak wygląda w sukience i nie kryły się za tym żadne dodatkowe intencje. No, może jedynie podszyte niewinnym flirtem, na który sobie ostatnio pozwalał, spotkanie.
- Chciałem zaproponować, żebyśmy po prostu się przeszli i zobaczyli czy mają coś ciekawego, ale wygląda na to, że będziesz mogła robić za przewodnika - przyznał, zaraz dodając, że właściwie nie wie o jakim sporcie mówi. Z mugolska kultura był zaznajomiony na tyle, że znał powieści, bajki, muzykę. Wszystko, czym interesowała się jego świętej pamięci macocha, czym zdołała go zaciekawić. Z lekkim uśmiechem przyjął fakt, że dziewczyna poprawiła solniczkę, zamierzając przyjrzeć się jej przy innych okazjach, czy wszystko w ten sposób poprawia.
+
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 EmptyPon Lut 13 2023, 13:14;

Umysły artystów były cudowne i Julka je uwielbiała. Doceniała talent i kreatywność jak mało co na tym świecie i był to jeden z wielu powodów, dla których trafiła właśnie do domu Roweny. Oczywiście, do tego dochodziły jeszcze drobne szaleństwa i dziwactwa, dodające artystom głębi. Jedyne, czego nie lubił, to ich wrażliwość, ale na szczęście nie było to regułą.

- Nie przejmuj się i nie tłumacz – powiedziała lekko, kedy najpierw dostrzegła lekkie zmieszanie na twarzy chłopaka, a potem ten zaczął się tłumaczyć. – Krew to krew, nie powód do zmartwień. Roznosi po organizmie tlen i witaminy, nic więcej. - Był czas, na samym początku szkoły, kiedy czuła kompleksy wynikające z własnego pochodzenia. Dosyć szybko jednak w ruch poszedł jej analityczny krukoński umysł. Najpierw doszła do wniosku, że nie ma wpływu na to, skąd pochodzi i zamartwianie się nie ma sensu. Potem stwierdziła, że marne pochodzenie ma swoje plusy, bo nikt niczego od niej nie oczekuje i może zostać kimkolwiek chce. A na końcu postanowiła być w czymś tak dobra, że ludzie zapomną o tym skąd pochodzi. I tak się stało. Była dla innych pałkarką, a nie mugolaczką.

Kiedy Jimmy zaczął mówić o jej mugolskim mieszkanku, lekko zmarszczyła brwi. W rozbawieniu i niedowierzaniu rzecz jasna.

- Czemu ktoś miałby wiedzieć, że jestem czarownicą? – zapytała, uśmiechając się przy tym. – Nie używam magii, chodzę w jeansach i bluzach, a nie szatach, no i nie porywam i nie zjadam dzieci. No, już tego nie robię. Dbam o linię – Sprostowała, szczerząc się jeszcze bardziej.

Droczenie się z Jamiem sprawiało jej jakąś dziwną satysfakcję. Już jakiś czas temu zaobserwowała, że stara się wtedy zachować powagę, co bawiło ją jeszcze bardziej. Tak więc jeszcze bardziej żartowała.

- Niestety obawiam się, że Twój mózg mógłby nie wytrzymać takiej potężnej dawki powabu i uroku. – Stwierdziła krótko, puszczając mu oczko. – Tak więc chyba lepiej dla Ciebie i Twojego zdrowia psychicznego, żebym chodziła przy tobie ubrana w worek po mące, jak skrzat. Zrobię to dla Ciebie, Jimmy, poświęcę się! Masz moje słowo!– Westchnęła jeszcze i zaczęła się bawić podstawką pod kufel.

Julka mogła rzeczywiście robić za przewodnika, ale czy chciała? Niekoniecznie. Właściwie, to tak dla odmiany mogłaby pójść gdzieś, gdzie jeszcze nie była. I właśnie to zaproponowała Norwoodowi. Na kebaba mogła zawsze pójść sama, w drodze z treningu czy spaceru z psem. Londyn skrywał jeszcze wiele tajemnic i nie miała nic przeciwko, by je zgłębiać. Na to wszystko przyjdzie jednak czas w przyszłości. Teraz jednak było już późno, a plan dnia był napięty jak struna gitarzysty Billy The Worker. Pożegnała się więc z chłopakiem i aportowała do domu.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub "Przy kominku" - Page 3 QzgSDG8








Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty


PisaniePub "Przy kominku" - Page 3 Empty Re: Pub "Przy kominku"  Pub "Przy kominku" - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub "Przy kominku"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub "Przy kominku" - Page 3 KQ4EsqR :: 
Świąteczne lokacje
-