Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Strzelnica

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Electra C. O'Keeffe
Electra C. O'Keeffe

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 1080
  Liczba postów : 226
http://czarodzieje.org/t13173-electra-clover-o-keeffe#352451/
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13181-listy-electry
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13182-electra-c-o-keeffe
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptySob 1 Kwi - 20:20;

First topic message reminder :


Strzelnica


Do dyspozycji dla uczestników są cztery tory strzeleckie, wyposażone w tarczociągi oraz szeroki wybór arsenału broni, dlatego niezależnie od umiejętności każdy może znaleźć coś dla siebie. Są tu również instruktorzy, którzy w razie potrzeby chętnie wspomogą nowicjuszy.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptySob 10 Lip - 16:16;

Korzystanie z broni wcale nie było takie trudne - przynajmniej z początku. Stabilizacja uchwytu, posiadanie celnego oka, co miało również znaczenie przy rzucaniu zaklęć, a do tego konieczność posiadania gotówki na kolejne strzały. Bo tych szło dużo - jako że preferował z początku broń o znacznie większym magazynku, kwota, z którą przyszło mu się zmierzyć za strzelanie, nie była zbyt radosna. No ba - posiadała w sobie ziarenko tego, czego nie chciał. I o ile starał się nie szczędzić sobie najróżniejszych rozgrywek, jako że życie nie polega tylko i wyłącznie na ograniczaniu samego siebie. Chciał korzystać z tego, co może mu się kiedyś przydać. A dawno nie strzelał - cholernie dawno - w związku z czym nie szło mu aż tak dobrze, jak chciałby, by to wyglądało. Ciche westchnięcie, kolejne strzały, połowa z nich chybiła, a ból zdawał się rozprzestrzeniać jeszcze bardziej. Zacisnąwszy mocniej zęby, nie warknął, nie syknął - poczuł jedynie odczuwalną namiastkę irytacji.
A ta namiastka zdawała się wznieść swój toast, gdy okazało się, iż portfel jest pusty - zamiast odpowiedniej gotówki, miał przy sobie tylko galeony, które mogły być uznane za zabawkową walutę. Nic dziwnego zatem, że musiał wraz z Phoenix zniknąć - pozostawić pukawki w odpowiednim miejscu, zabezpieczyć poprzez blokadę iglicy, a do tego zwrócić odpowiednie identyfikatory używane na strzelnicy. Po tym, kiedy to chłopak mógł zaczerpnąć świeżego powietrza, pożegnał się tym samym z dziewczyną, udając od domu umiejscowionego w jednej ze spokojniejszych dzielnic.

6/6
@Julia Brooks

[ zt ]

+
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 22 Sie - 9:25;

Dawno temu już byli na zakupach na imprezę, która ostatecznie nawet się nie odbyła z powodów naprawdę różnych. Nie zmieniło to jednak tego, że Max pamiętał o ich wspólnej chęci pójścia na strzelnicę, więc jak tylko wrócił z wakacji, posłał Lucasowi list z zaproszeniem i sam udał się do Londynu, w którym spędzał ostatnio zdecydowanie za dużo czasu. Potrzebował takiego rozładowania stresu i odciągnięcia myśli od wszystkiego, co się w jego życiu działo. Cieszył się, że może spędzić tę chwilę z kumplem, którego w Arabii nie miał okazji nawet wyciągnąć na piwo. Szczerze nawet czuł ulgę, że ten nie pojawił się na wyprawie z Derwiszami. Przynajmniej o jego zdrowie i życie nie musiał się bać.
-I co, gotów na pierwsze chwile z klamką w ręku? - Przywitał go ze szlugiem w mordzie przed wejściem na strzelnicę, gdzie czekał aż prefekt się pojawi. Szczerze cieszył się na jego widok, bo ta morda zawsze poprawiała mu humor. Bez względu na wszystko mógł liczyć na dobrą zabawę w dobrym towarzystwie i nawet nie przejmował się tym, że rozmowa pewnie zejdzie na tak niski poziom, że lochy ślizgonów będą się wydawać przy tym najwyższą komnatą w najwyższej wieży.
-Masz stracha? - Zapytał jeszcze, dogaszając peta i otwierając drzwi do wnętrza strzelnicy, by wpuścić kumpla przodem. Tak dobrze był wychowany!

@Lucas Sinclair

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 22 Sie - 12:34;

Rzeczywiście, impreza urodzinowa nie doszła do skutku i sam nawet nie wiedział dlaczego. Może to przez brak odpowiedniej organizacji, spowodowany znikomą ilością wolnego czasu jubilatów, a może znalazłby sie jeszcze inny powód. W każdym razie, nawet wakacje w Arabii przeleciały jak z bicza strzelił i już trzeba było wracać. To prawda, nie udało się mu z Maxem nawet wyskoczyć na piwko podczas wyjazdu, przez mase atrakcji, jakie zafundowali organizatorze, jednak był chętny naprawić ten błąd po powrocie na Wyspy. W końcu byli umówieni na strzelnicę, a ta perspektywa naprawdę Sinclairowi się podobała, chociażby dlatego, że miałby dobrego nauczyciela jesli chodzi o posługiwanie się mugolska bronią.
Przybył we wskazane miejsce w Londynie bez większych problemów. Wyszczerzył zęby na widok kumpla, który czekając na niego oczywiście popalał fajke. Miał deja vu sprzed kilku miesięcy, kiedy podobnie zastał przyjaciela przed miejską pływalnią.
- Głupie pytanie. Jak już narobiłeś mi na to smaka to teraz masz - zaśmiał sie na jego słowa, również w doskonałym humorze do spędzenia czasu z przyjacielem. Fakt faktem, przez ostatnie miesiące dość mało czasu spędzali ze sobą, co koniecznie trzeba było zmienić. Wiadomo, że mieli swoje drugie połówki, z którymi cieszyli się każdą wolną chwilą, ale co kumpelskie przypały, to kumpelskie przypały!
- Nie tyle stracha, co lekkie wątpliwości co do tego, czy nie odstrzele Ci jajek, ale spoko, będzie dobrze - zażartował, zatrzymując się przed głównymi drzwiami, a kiedy były Ślizgon puścił go przodem, dodał: - Dzięki, czuje się jak panienka na randce - palnął głupkowato, wchodząc do holu, aby po chwili skierowali się ku kasom, a potem do właściwej części budynku. Był trochę podekscytowany, a trochę rzeczywiście scykany czy podoła. Ale przy Solbergu, nie powinien mieć żadnych problemów.
- Dobra, tłumacz, mistrzu - rzucił do niego, kiedy stanęli przy stanowisku z całym arsenałem, który wyglądał jak ze zdjęcia w podręczniku do mugoloznastwa. I tyle Lucas potrafił - rozpoznać, że ma do czynienia z mugolskim gnatem. Ale jak na razie bał się go wziąc do rąk. To tak jak wtedy, kiedy uczył się z Felinusem prowadzić. Nie miał zielonego pojęcia od czego zacząć.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 22 Sie - 12:49;

Posiadanie drugich połówek było zajebiste, ale Max nie wyobrażał sobie z tego powodu odtrącać innych znajomości. Zresztą miał wrażenie, że Feli równie luźno podchodził do tematu. Nie byli przesadnie zazdrośni o swoje przyjaźnie poza ich związkiem, a przynajmniej taką Max miał nadzieję, dzięki czemu nie musiał czuć żadnych wyrzutów, że zamiast popołudnie z ukochanym, postanowił spędzić je z kumplem, którego od długiego czasu nie widział, a z którym kilka informacji zdecydowanie chciał nadrobić.
Ten widok był faktycznie jak powrót do przeszłości. Fajka w ustach, jedna z nóg oparta na ścianie budynku, a nieużywana dłoń schowana w kieszeni. Typowy Solberg podczas czekania na Lucasa. Długo jednak się nie naczekał, gdyż ślizgon pojawił się praktycznie idealnie punktualnie.
-I ma mi być przykro, czy co? Sam nie mogę się doczekać. - Wyszczerzył się do niego, bo ani trochę nie czuł się winien temu, że zachęcił Lucasa do zabawy na strzelnicy. Czuł nawet małe podekscytowanie, choć nie do końca wiedział, czego tak naprawdę powinien się zaraz spodziewać.
-Jak dobrze, że będziemy oddzieleni. Moje jajka to zostaw w spokoju, jeszcze mi się przydadzą. - Zaśmiał się, choć akurat ta wizja nie była najbardziej przyjemną i wystarczyło już, że w jego związku jedna osoba pozbyła się nabiału. Musiał jednak skorzystać z okazji by pochwalić się czymś innym. -Patrz, co sobie jebłem. - Podwinął rękaw t-shirtu, by ukazać Lucasowi szczerzącego się dziś kojota, jakiego wytatuował sobie w Meksyku. Z dnia na dzień coraz bardziej przyzwyczajał się do tego tatuaży i nie było jeszcze momentu, by żałował, że go sobie sprawił.
-A co ja Ci poradzę, masz wychowanego dżentelmena za kumpla. - Zaśmiał się, dla dobicia żartów klepiąc jeszcze Lucasa po tyłku, gdy ten wchodził na strzelnicę. Poziom spotkania już leciał na łeb na szyję.
-Ja? Lepiej nie. Instruktor już idzie i nam powie, co i jak. - Powiedział, samemu oglądając leżącą nieopodal broń. Wiedział już mniej więcej, za którą chciałby chwycić, ale wolał poczekać.
W końcu przyszła kompetentna osoba i zaczęła od przedstawienia im krótkiego opisu leżących przed nimi pistoletów. Max od razu chwycił ten, który wcześniej przykuł jego uwagę, a który do złudzenia przypominał gnata, jakiego dzierżył w rękach kilka miesięcy temu. Z tego, co pracownik strzelnicy odpowiadał, miał on dość mały odrzut, ale też nie był aż tak celny aż moel, który znajdował się obok. Następnie wręczono im nauszniki i okulary ochornne, a ostatecznie ustawiono w boksach gdzie w oddali wisiały cele, do których mieli strzelać. Po krótkiej instrukcji byli już gotowi do akcji.
-To co, kto przegra stawia browara? - Krzyknął do Lucasa, po drugiej stronie, po czym przyjął pozycję do strzału.

Zasady:

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 22 Sie - 13:21;

W przypadku Lucasa sytuacja wyglądała nieco inaczej. Owszem, chciał poświęcać czas zarówno dziewczynie jak i przyjaciołom, ale nawał obowiązków, jakie miewał czasami, nie pozwalały mu na wszystko. Nawet na wyjeździe, mimo iż starał się, zawsze coś zabierało mu więcej uwagi i ostatecznie i tak skupiał się najbardziej na Alise. Taki już był, wpadł po uszy i jak to mówią nie widział świata poza nią. Nic więc dziwnego, że juz na ten moment snuł bardzo plany wobec niej.
Solberg nie zaskakiwał go za bardzo, jeśli chodziło o swoją pozę i sposób bycia. Tego dnia była aż nadwyraz ucieszony, co i Lucka wprawiło w lepszy nastrój. W końcu mieli tego popołudnia dobrze się bawić, a z tym ani rusz bez dobrego humoru. Zaśmiał się na jego słowa, odnośnie jego jąder, do których Sinclair nie miał wstępu. No i dobrze.
- Wolisz, żebym celował w kostke? Okej - oznajmił mało poważnym tonem, zerkając znacząco na jego stopę. Faktycznie, poziom tej rozmowy za chwilę osiągnie stan poniżej poziomu morza. - O kurwa! - wyrwało mu się bardzo inteligentnie kiedy zobaczył malunek magicznego kojota na ręce kumpla. - Jest zajebisty. I poszedłeś kurwa beze mnie? Chce moją salamandre! - żachnął się, udając pełne rozczarowanie faktem, że Solberg ma kozacki tatuaż, a on nie. - Hm, a tak w ogóle to co to jest? Wilk? Lis? - spytał, nie mogąc jednoznacznie dojść do tego co sobie kumpel strzelił na ramieniu. Wyglądało nieziemsko, ale nie był pewien.
- Ja pierdole, żeby to Lowell widział - zaśmiał się, zaraz po tym jak poczuł klepniecie w zadek, po czym kręcąc lekko głową z rozbawienia, wszedł do środka.
Nie znał się kompletnie na tego typu rozrywkach, dlatego tez nie miał pojęcia o tym jak będzie wyglądać dokładnie jego lekcja strzelania. Przypatrywał się z zainteresowaniem pokazowi instruktora, a kiedy przyszło do wyboru broni, zabrał pierwszą lepszą, którą pamiętał, że mężczyzna określił jako celną. A niech będzie.
- Spoko, wchodze w to! - odkrzyknął do kumpla, zakładając jeszcze gogle, a wczesniej nauczniki. Ustawił się zgodnie z instrukcjami pracownika strzelnicy, korzystając jeszcze z dodatkowych wskazówek dotyczących pozycji, aby za moment chwycić pewniej broń, która trzymał i skupić się na tarczy przed nim. Kiedy uznał, że lot pocisku będzie dobry, nacisnął na spust i usłyszał cholerny huk, spowodowany wystrzeleniem go z magazynku. Nie spodziewał się aż takiego hałasu!
- I co teraz? - spytał faceta stojącego za nim, a ten nacisnął odpowiednią dźwignię, aby za moment tarcza zaczęła lecieć w ich kierunku. Widząc ostrą dziurę praktycznie na samym środku planszy, wyszczerzył zęby w satysfakcji. - Ej, całkiem zajebiście, jak na pierwszy raz. A co u Ciebie? - zwrócił się do Maxa, pewny, że usłyszał drugi ten sam huk kila chwil wcześniej.


K100: 98
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 22 Sie - 13:51;

Kostka: 45
Wynik: 5pkt

Był do tego stanu rzeczy przyzwyczajony i też cieszył się, że Lucas poświęca czas Alise. O planach co do dziewczyny nie wiedział jeszcze, więc i nie mógł się na ten temat wypowiedzieć, choć naprawdę był uradowany, że kumpel odnalazł kogoś takiego. Sam krukonkę uwielbiał, a i ona raczej nie pałała do niego nienawiścią, więc uznawał ten układ za bardzo sprzyjający.
Humor miał dobry, bo też mimo spierdolonej psychiki, nie spędzał każdego dnia na rozpaczaniu o przeszłości. Dziś chciał się oddać dobrej zabawie i tak też do tego podchodził, co było widać chociażby po jego żarciku o jądrach. Faktycznie, obecnie nikt nie miał do nich dostępu poza jedną osobą i choć niektórych mogło to dziwić, Max naprawdę czuł się z tym dobrze.
-Tylko nie w lewą. Ostatnio złamałem sobie tę piszczel i chciałbym dać jej trochę odpocząć. - Wyszczerzył się, choć spotkanie z Zakrzewskim nigdy nie sprawiało mu większej radości. Najważniejsze, że rana została zaleczona, a on mógł śmieszkować sobie teraz z Lucasem. -Jakbym wiedział, że skończę w salonie tatuażu to bym Cię ściągnął do Meksyku bez zastanowienia! Jak potrzebujesz, żebym Cię trzymał za rączkę, to możemy skoczyć nawet dziś. - Zaśmiał, się ale ciężko było mu się nie zgodzić z tym, że dziara była zajebista. A do tego magiczna, więc bezbłędnie zwierzak odzwierciedlał to, co chłopak aktualnie czuł. -KOJOT ciulu! - Poprawił go, w bardzo podobnym do niego stylu. -Widać, że na ONMS grzebałeś palcem w dupie sklątki zamiast uważać. - Sprzedał mu kuksańca, bo oczywiście akurat zwierz był do wilka podobny, więc jak ktoś się nie znał, mogło dojść do pomyłki. Jednak to właśnie kojot był zwierzęciem charakterystycznym dla Meksyku i zdecydowanie służył za lepszą pamiątkę niż wilk, czy tym bardziej lis.
-To by jeszcze poprawił, masz rację. - Zaśmiał się z reakcji kumpla, choć raczej nie spodziewał się niczego innego. Humorek Max miał dzisiaj zajebisty i nie żałował sobie, nieważne jak bardzo niskiego lotu były to żarty.
Lucas szedł na żywioł, Max kierował się nieco wspomnieniami i ciekawością. Czasem zastanawiał się, co by było, gdyby wtedy wypalił. Jak by sobie poradził? Czy w ogóle dałby radę pociągnąć za spust? Czy pocisk trafiłby w swój cel? Tego nie wiedział i nie miał okazji się przekonać. Dzisiaj warunki były dużo bardziej sprzyjające, więc nie mógł brać osiąganych tego dnia wyników za pewnik co do marcowej sytuacji. Słuchał więc instruktora, by być pewnym, że da z siebie wszystko no i wygra darmowe piwko od kumpla.
Gdy przyszło już do pierwszego wystrzału, a sam miał skupić się na zarysowanej sylwetce z tarczą coś jednak zaczęło się psuć. Serce przyspieszyło, a ręce zaczęły się trząść. W dodatku w nozdrza uderzył go ten paskudny zapach potu i ziemi. Starał się więc ustabilizować pistolet w rękach i dopiero wtedy wystrzelił, a gdy huk dobiegł jego uszu, mocniej zacisnął powieki. Na ziemię sprowadził go głos Lucasa.
-Jak to co? Napierdalamy dalej! - Krzyknął, czekając aż tarcza podjedzie pokazując im wyniki. Maxowi tak dobrze nie poszło, ale przynajmniej trafił w tarczę, a dokładniej w kostkę swojego celu.
-Kurwa, Ty to strzelasz by zabić. Ja chciałem Ci tylko pokazać, że Twoje kostki też nie są bezpieczne. - Zaśmiał się, obserwując tarczę Lucasa. Następnie poczekali, by te ustawiły się na następnej pozycji i oddali kolejne strzały.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 22 Sie - 20:06;

Kostka: 72
Wynik: z poprzedniego 15 + teraz 10 -> 25pkt

Zawsze go podziwiał za to, że mimo tego wszystkiego, co go w życiu spotkało, nie poddał się i nie stracił wiary w sens tego całego kurwidołka. Los kopał go po dupie z każdej strony, a mimo wszystko Solberg nadal pokazywał mu solidnego fakasa i szedł dalej. Naprawdę Lucas miał go za niewyobrażalnie silnego. Nawet jeśli miewał swoje słabsze okresy, i tak był życiowym siłaczem.
- Twoje ciało ma z Tobą przejebane - rzucił tylko w odpowiedzi na jego słowa co do złamanej niedawno piszczeli. Chłopak co rusz miał jakieś obrażenia, po których zostawały blizny, jakieś kontuzje. Normalnie zaczynał wierzyć, że jego ciało jest niezniszczalne. - W Meksyku? Gdzie Cię tam zawiało, do Meksyku? I TAK, chce żebyś mnie trzymał za rękę. Bo boję się, że kiedy zobacze się w lustrze, uznam, że ta salamandra jednak nie pasuje mi na tyłku - zaśmiał się z perspektywy pójścia z Maxem do studia tatuażu i zrobienia sobie go w takim miejscu. Oczywiście się nabijał.
- No już już! Przecież to kurwa wygląda tak samo - bronił się, a usłyszawszy wzmiankę o lekcji ONMSu walnął go w ramię. - Taa, bo Swann na pewno gada o kojotach... - mruknął po chwili, próbując jednocześnie przypomnieć sobie o czym były ostatnie zajęcia profesora. Nie mógł za nic odgrzebać tego z pamięci. Tak naprawdę Sinclair słabo znał się na jakichkolwiek zwierzętach. A wiec nawet nie skojarzył dlaczego Max wybrał akurat kojota.
Jego pierwszy raz w strzelnicy zaczął wywoływać z nim więcej ekscytacji, niż obaw, kiedy wziął do ręki broń. Po krótkim wykładzie instruktora, czuł się nieco pewniej, bo wiedział już z czym to mniej więcej się je. I nawet jeśli w pierwszym momencie zastanawiał się jak się ustawić, czy dobrze trzyma ramiona, czy mierzy pod odpowiednim kątem, to po chwili wszystkie wątpliwości zniknęły, kiedy plansza z kształtem człowieka zbliżyła się w jego kierunku i zobaczył dziurę po pocisku w obszarze głowy, gdzie właśnie celował.
- Wara od moich kostek! - krzyknął do niego, śmiejąc się, kiedy ten pokazał mu swoją tarczę. - Celuj w ucho, ciekawe czy trafisz - zażartował, zaraz przed tym jak rozległ się głośny dźwięk szyny, która porwała planszę z jego ofiarą z powrotem na miejsce, na odpowiednią odległość. Spróbował znowu przyjąć prawidłową pozycję i ponownie zaczął celować w głowę. Jednak już kiedy wystrzelił, wiedział, że to nie to. Trafił w klatkę piersiową.
- Cholera, a miało być serce... To nie po tej stronie - jęknął, udając rozczarowanie, kiedy tarcza ponownie do niego podjechała. Po chwili jednak znów się zaśmiał, wyraźnie ucieszony z tej rozrywki, na którą wyciągnął go kumpel. To naprawdę odstresowuje!
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 22 Sie - 20:36;

Kostka: 91
Wynik: 5 + 15 = 20pkt

Wbrew pozorom poddawał się i tracił wiarę o wiele częściej niż to było po nim widać. Odreagowywał to jednak w taki sposób, że uciekał w najgorsze dla siebie rzeczy, a te jednocześnie nakręcały go do działania. Pozwalały co dzień wstawać, bo miał dzięki nim powód, by wyjść z domu. Powód słaby, ale skuteczny. Jeśli chodzi o kompletny brak chęci do dalszego życia spotkało go to tylko raz, podczas ostatniej próby mającej dopuścić go do spotkania z Wezyrką, gdzie poczuł jak załamuje się pod naporem ciężaru własnej przeszłości, gdy to upadł na kolana, poddając się i będąc gotowym na wszystko, czy to na łaskę, czy na śmierć z ręki Jafara. Od tamtego dnia minęło jednak kilkanaście dni i Solberg nieco ochłonął, choć ponownie wpadał w oślizgłe ramiona używek. Dziś był czysty, ale nie wiedział, czy jutro, a może i nawet za parę godzin, ten stan nie ulegnie zmianie. Nie miał pojęcia, że Lucas podziwia go za to ile razy pokazywał życiu, że ma się pierdolić. Tak naprawdę kochał żyć i nie chciał z tego świata odchodzić, dlatego zawsze szukał najmniejszego powodu, by tak zostało. Powoli jednak miało się okazać, że nawet on ma limit szkód, które potrafi w tak bezczelny sposób znieść i zepchnąć w niepamięć.
-Tam pierdolisz! Patrz, udało mi się przytyć trzy kilogramy! I pozbyłem się jednej blizny! - Zaczął wymieniać swoje życiowe osiągnięcia ostatniego czasu, i wskazał na lewe przedramię, tuż pod tatuażem, które niegdyś całe pokryte było ohydną szramą - pamiątką po książce z Nokturnu. -Brooks wzięła mnie na krótki wypad. Meksyk jest ZA-JE-BIS-TY. Szkoda tylko, że Ministerstwo nie toleruje nielegalnych świstoklików.... - Zaciął się na chwilę, by posłać w stronę Lucasa wielki wyszczerz i dać mu do zrozumienia, że wycieczka wcale nie przebiegła tak gładko, jak by sobie tego wymarzył. -Nie wiem jak możesz w ogóle MYŚLEĆ, że nie będzie Ci pasować. Jeszcze zrób tak żeby jej ogon kończył Ci się na chuju. Alise będzie wniebowzięta. - Zaśmiał się z własnego żartu. Nikt nigdy nie mówił, że miał wygórowane poczucie humoru, a on nawet nie miał zamiaru się z czymś takim kłócić. Zresztą był w obecności najlepszego kumpla, więc niektóre bariery i tematy tabu nie miały tu racji bytu.
-Sam kurwa wyglądasz tak samo. - Odgryzł się inteligentnie, choć ledwo powstrzymywał wybuch śmiechu, co było widać na jego twarzy, a kojot po prostu patrzył skonfundowany to na Maxa, to na Lucasa, nie będąc pewnym, jak sam powinien się czuć i jaką minę przybrać. -Czyli jednak masz podzielność uwagi! - Dodał jeszcze, nie cofając wcale słów o macaniu sklątek po ich ognistych odbytach.
Widać obydwoje bawili się znacznie bardziej niż bali, choć Max nie spodziewał się takiej reakcji ze swojej strony i tak był zadowolony, że chociaż w tarczę trafił i dumny z kumpla, jak mu zajebiście poszło i to za pierwszym strzałem!
-Czyli chcesz w ucho? Patrz i ucz się! - Wyszczerzył się do niego, choć tym razem nieco bardziej niepewnie chwycił za broń i przyszykował się do strzału. Potrzebował kilku głębszych wdechów, by uspokoić trzęsące się dłonie, a gdy ohydny zapach ponownie uderzył jego nozdrza, wyobraźnia zaczęła robić swoje. Max nie widział już przed sobą tarczy, a twarz jednego z napastników. Grubasa, który spał w momencie ucieczki ślizgona, a któremu to Solberg ukradł pistolet. Napastnik szczerzył się do niego paskudnie, ukazując żółte, zepsute zęby. Max nie czekał chwili dłużej, wstrzymał odruchowo oddech i wystrzelił, robiąc dziurę prosto w czaszce, tuż nad lewym okiem, dokładnie tam, gdzie zaczął celować, gdy mózg podsunął mu tę projekcję.
Chwilę to trwało nim zorientował się, że to tarcza do niego podjechała, a nie trup, którego mózg został gdzieś na ścianie z tyłu. Oczami wyobraźni widział jeszcze tę rozlewającą się krew, ale też czuł dziwną satysfakcję, jakby mógł zemścić się za wydarzenia z tamtej nocy.
-I Ty chcesz zostać uzdrowicielem, jak serca nie potrafisz zlokalizować? No nieładnie Sinclair, nieładnie. - Zacmokał, kręcąc głową i tym samym chcąc wrócić do względnie normalnego stanu. Nie skomentował własnego strzału, a zamiast tego, skupił się na tym, by ograniczyć pompującą się do jego krwi adrenalinę, która wręcz błagała go teraz o więcej i więcej.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 22 Sie - 22:02;

Kostka: 54
Wynik: 25 + 10 = 35pkt

A więc, widocznie nawet jako najlepszy kumpel Solberga nie wiedział do końca o wszystkich jego kryzysach i widział jedynie te momenty, kiedy było już bardzo źle. To nie najlepiej o nim świadczyło, bo jednak powinien go wspierać zawsze kiedy ma załamanie. To kolejny powód, dla którego powinni częściej się widywać i więcej rozmawiać. Nie tylko głupkowato śmieszkować, ale też pozbywać się negatywnych emocji, bo bez dwóch zdań dzielenie się z innymi swoimi problemami, pomagało. Poczuł to na własnej skórze po ostatniej, pamiętnej rozmowie z Alise.
- O, faktycznie coś ich tu masz mniej - lekko zadrwił, jednak z rozbawieniem pochylając się nad ręką Maxa, żeby sprawdzić, czy faktycznie pozbył się szramy. - Wiem, że jest zajebisty, byliśmy tam z Aliną w zeszłym roku, przed wakacjami. Czekaj, jakie nielegalne świstokliki? To skąd wyście je wzięli? - dopytywał, niedowierzając w to, że istnieje coś takiego jak handel tymi magicznymi przedmiotami, które służyły do transportu czarodziejów. - I powiedziałeś "Ministerstwo"? Nie gadaj, że znów Ci siedli na głowe! - jak to możliwe, że Solberg miał takiego pecha, że w czterech na pięć przypadków nielegalnych rzeczy które robił, ponosił ich konsekwencje? To znaczy, mógł ich zwyczajnie nie robić, ale przecież niektórym się nie raz upiekło, więc jak głupie magiczne prawo działa?
Parsknął śmiechem na jego słowa, co oznaczało, że ma DOKŁADNIE takie samo, niewygórowane poczucie humoru co on. W końcu masę czasu spędzili razem w szkole, wiec czego się tutaj spodziewać. We dwójkę byli szczytem żenady, ale trudno. Zajebiście się bawili.
- Nie wiem czy znajdzie się tatuażysta, który będzie godzien zrealizować Twoją wizję, ale jestem kurwa gotów iść nawet teraz - przygadał mu, prostując się, tym samym pokazując stanowczość z jaką podjął tę męską decyzję. Gdyby ich teraz Argent słyszała...
- Kojot, wilk, lis... Na skórze jeden chuj - rzucił jeszcze, wzruszając ramionami, bo co jak co ale ani na tatuażach, ani na innych malunkach się nie znał. Ba! On nie miał za grosz gustu - nawet w kupnie ubrań pomagała mu Soph - więc może lepiej gdyby jednak Max poszedł z nim do tego salony tatuażu. Przynajmniej będzie miał gwarancję, że nie wyląduje na top liście najbardziej paskudnych dziar jakie widział świat. Słysząc jego kolejne słowa, a propos podzielności uwagi na zajęciach u Swanna, uśmiechnął się do niego sztucznie po czym z czułością posłał w jego kierunku środkowy palec.
Pierwszy strzał przeszedł jego najśmielsze oczekiwania. Nie spodziewał się, że pójdzie mu tak dobrze i trafi dokładnie tam gdzie celował. A może to po prostu szczęście początkującego? Obserwował jak Max oddaje kolejny strzał, zgodnie z tym o co go poprosił. Widział na jego twarzy tą silną determinację. Aż za silną. Solberg skupił się na wymierzeniu w planszę z takim skupieniem, że aż sam Lucas nie mógł oderwać od niego wzroku i wpatrywał się w niego uważnie. Aż w końcu huknęło, a pocisk przeleciał w miejscu gdzie na tarczy znajdowało się czoło celu. Uniósł lekko brwi, w zdziwieniu, po czym zerknął na kumpla.
- I co? Miało być ucho - wypomniał mu wrednie, choć nie do końca jego głos tak brzmiał. Bardziej można było w nim usłyszeć lekką złośliwość. Za chwilę jednak sam Sinclair zabrał się za celowanie do tarczy, co za pierwszym razem poskutkowało trafieniem w prawą część klatki piersiowej. A kiedy Max wypomniał mu jego nie wiedze z zakresu anatomii, bez słowa posłał z powrotem planszę na swoje miejsce, aby na prędko ustawić się i oddać kolejny strzał. Tym razem bardzo konkretnie. W lewą pierś postaci na tarczy. Posłał Solbergowi uśmiech pełen satysfakcji, strzepując sobie niewidzialny kurz z barku.
- Dawaj w kolano! - krzyknął do niego, zanim przyjaciel zabrał się za następną rundę strzelania. Skoro już wcześniej ustalił mu obszar, w który ma celować, czemu teraz nie dać mu wyzwania. W końcu wcześniej było blisko.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyWto 24 Sie - 12:29;

Kostka: 75
Wynik: 20pkt + 10pkt = 30pkt

Lucas może nie był tego świadomy, ale mimo swojej niewiedzy na temat aktualnego stanu psychiki przyjaciela i tak bardzo dużo mu pomagał. Fakt, że mogli razem się spotkać i po prostu zapomnieć o całym tym gównie, jakby nigdy nic się nie zdarzyło, był jak powiem świeżego powietrza, uderzającego płuca byłego ślizgona. Nie potrzebował słów pocieszenia, czy użalania się nad jego losem. Potrzebował normalności, a u boku przyjaciela właśnie to dostawał i cenił go za to niezmiernie. Zresztą, na prawdę przyjdzie jeszcze kiedyś czas, dziś mieli się zajebiście bawić.
-Faktycznie, coś kojarzę, że byliście. Widać jakie jest najpopularniejsze miejsce ślizgońsko-krukońskich schadzek. - Zażartował, bo tamta parka wyjechała do Meksyku na randkę w przeciwieństwie do Brooks i Maxa, którzy chcieli po prostu odpocząć i dobrze się zabawić, co wyszło im wręcz zajebiście, gdy nie tylko mieli okazję pozwiedzać ruiny, czy inne tajemnicze miejsca, ale i pograć z lokalnymi dzieciakami w tamtejszą grę i rozjebać Meksykanów w bludgera. -Jak to skąd je wzięliśmy? Jest takie zaklęcie, które pozwala Ci ogarnąć świstoklik praktycznie ze wszystkiego. Pominęliśmy tylko fakt, że trzeba jeszcze to gówno zarejestrować. - Handel nielegalnymi środkami transportu na pewno istniał i zapewne miał się dobrze, ale w tym wypadku to Max był sam sobie sterem, wędkarzem i rybą. Skoro widzieli opcję ogarnięcia tego samemu, nie było potrzeby kupować świstoklika, ale okazało się, że był jeden, dość ważny z prawnego punktu widzenia etap, który tak jakoś po prostu pominęli. -Spokojnie, wjebali nam tylko kilkaset galeonów grzywnej, o czym poinformowali nas cudnym wyjcem. Nie musisz jeszcze szykować mi paczek do więzienia. - Jak to na niego przystało, podchodził do tematu lekko i z machnięciem dłonią. Skoro nic wielkiego się nie stało, nie widział sensu, by się tym pełnoprawnie przejmować. Portfel trochę zajęczał, gdy pozbywał się z niego ładnej sumki, ale ostatecznie cała wycieczka naprawdę była tego warta.
-Jestem pewien, że ktoś się znajdzie, ale najpierw idziemy postrzelać. Najarałem się na to. - Może i był to głupi pomysł wart realizacji (jak większość ich genialnych pomysłów), ale w tej chwili mieli do roboty coś innego i Max szczerze nie mógł się już doczekać. Faktycznie całe szczęście, że Alise tu nie było, bo pewnie nie do końca byłaby dumna zarówno ze swojego partnera jak i z Różanego Chłopca.
Westchnął tylko głęboko, uznając sprawę za przegraną a konwersację za niewartą ciągnięcia. On akurat widział różnicę między tymi zwierzętami, bo każde było kurwa inne, ale skoro Lucas miał inne zdanie, nie było sensu tego rozwlekać. Zresztą, nie miało to teraz większego znaczenia. Posłał mu w powietrzu buziaka na widok tego uroczego fakasa i tyle było z ich wymiany inteligencji.
Początek ich rywalizacji zdecydowanie był na korzyść Sinclaira, choć chwilę później wszystko się zmieniło i choć punktowo, Max nadal był w tyle, jego drugi strzał był bezbłędny i precyzyjny, czego chyba żaden z nich się nie spodziewał. Czy była to zasługa szwankującego umysłu, czy naturalnego talentu do mugolskiej broni pozostawało w stresie spekulacji, ale zdecydowanie strzał był piękny.
Początkowo słowa kumpla dochodziły do niego jakby zagłuszone, gdy powracał do rzeczywistości ze świata swoich halucynacji. Nie miał pojęcia, że Lucas go obserwował, ani że naprawdę wyglądał na niesamowicie zaciętego oddając ten strzał.
-Miało, ale ucho jest poza tarczą. Tak łatwo mnie nie pokonasz. - Wybrnął jakoś z tego, w ostatniej chwili zauważając ten szczegół, na który mógł się powołać i uśmiechając się szeroko. Może nie powinien, ale cholernie był dumny z tamtego strzału.
Patrzył, jak Lucas, tym razem poprawnie identyfikuje serce i oddaje strzał tam, gdzie według Maxa znajdował się sam jego środek.
-A tam, chuj z kolanem. Zobaczymy, czy uda mi się powtórzyć Twój strzał. - Powiedział, po czym ponownie wycelował gnata w tarczę, znów widząc tam swojego przeciwnika, przez co jego uśmiech zamienił się w czyste skupienie, a pocisk, który wystrzelił z broni trafił praktycznie idealnie tam, gdzie dziurę na swojej tarczy zrobił Sinclair.
-To, gdzie teraz panie snajperze? Jelito? Wątroba? A może śledziona? Dawaj prosto w oko! - Co by tu powiedzieć był naprawdę dumny zarówno z siebie jak i z przyjaciela, choć może nie był to najlepszy powód do chwalenia się. Z drugiej jednak strony spodziewał się, że obydwoje odniosą kompletną porażkę, a tu proszę bardzo, jakby urodzili się z gnatami w dłoniach. Zdecydowanie musieli częściej tu przychodzić.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptySro 25 Sie - 20:18;

Kostka: 20
Wynik: 35pkt

Prawda była taka, że każdy miał swoje sposoby na radzenie sobie z problemami. Jedni szli pobiegać, drudzy ponapierdzielać na strzelnicy. Ważne, że pomagało. I jeśli towarzystwo Sinclaira przynosiło Maxowi jakieś korzyści, nie pozostawało nic tylko się cieszyć i kontyuować tę metode. W końcu jeśli szukał rozmowy o dupie Marynie zawsze mógł na prefekta liczyć.
- Schadzek? Poczekaj, Lowell da Ci schadzek, jak mu powiem gdzie się szlajasz, jak mu mówisz, że idziesz do sklepu po bułki - oznajmił, próbując zabrzmieć groźnie, jednocześnie jego wyraz twarzy zdradzał wszystko. Rozbawiony, palnął go pięścią w ramię, na znak, że oczywiście się nabija. - Dobrze, że ja nie biorę się za rzeczy o których nie mam pojęcia... - mruknął luźno, śmiejąc się, choć kiedy usłyszał o grzywnie, wytrzeszczył oczy. - Ja pierdole. Kilka stów nałożyć na ucznia i studentke, oni mają rozum? Jak trzeba Ci pożyczyć forsy, to wal śmiało. Serio. - naprawdę współczuł kumplowi, że miał takiego pecha i wiecznie coś mu się w życiu odpierdoliło, nawet jeśli to głupi mandat z ministerstwa. Ale faktycznie, dobrze, że nie miał z tego tytułu większych problemów.
Pierwsze pociągnięcia za spust broni wyszły mu całkiem dobrze, bo strzały padały tam gdzie sobie założył. Wiedział już jak mierzyć, aby trafić w cel i nawet jeśli nieco rozpraszały go teksty Solberga, z których co chwila się śmiali, to i tak punktowo szli niemal łeb w łeb. Ale wiadomo, że były Ślizgon miał przewagę, bo jednak nie trzymał w ręku broni pierwszy raz, tak jak Sinclair.
- Dobra, dobra. Po prostu przyznaj, że nie trafisz w tak mały cel - odgryzł mu się, kiedy ten wymigał się swoim argumentem. Prawda była taka, że zawsze znajdzie się coś co można podważyć. A w ich przypadku chodziło tylko o głupią gadke, nic więcej. Przynajmniej na ten moment. - No to dawaj. W serducho! - dopingował go, kiedy ten mierzył w swoją ofiarę. I faktycznie powtórzył jego strzał!
- ZAJEBIŚCIE, STARY - pochwalił go nieco zbyt entuzjastycznie, bo koleś który ich obserwował z boku, aż krzywo na niego popatrzył. - Dobra, to w oko - powtórzył za nim i skupiając się na punkcie, w którym powinno znajdować się oko, niestety nie narysowane na planszy, oddał strzał. Kula jednak poleciała zupełnie poza tarcze. Przeklął siarczyście, opuszczając gnata. - Chuj, spróbuje jeszcze raz.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyPią 27 Sie - 15:24;

Kostka: 62 - Tors
Wynik: 40pkt

Rozmowy o dupie Maryni, dosłownie i w przenośni, były ich specjalizacją. Nie bez powodu czuli się w swoim towarzystwie swobodnie. Mogli porozmawiać praktycznie o wszystkim, ale też i przemilczeć tematy, które były dla nich niewygodne i w spokoju oddawać się czemu innemu, co Maxowi pozwalało często na chwilę oderwać się od problemów. Czyny zamiast słów w ich przypadku były skuteczne, jak w żadnym innym. Jeżeli coś się działo szli ponapierdalać w tłuczki, czy tak jak dziś, na strzelnicy i nie potrzebowali żadnych wyjaśnień.
-O Meksyku i Brooks wie, a to co robię jak chodzę "po bułki" zostawię dla siebie. - Zaśmiał się, choć automatycznie poczuł ukłucie w klatce piersiowej. Ignorował jednak te oznaki, nie chcąc psuć tego luźnego dnia. Nie potrzebowali tego. Przyszli się wyluzować i dać upust energii, która się w nich nagromadziła i to na tym Max skupiał się najbardziej. Na tarczy. Na celu. Na odpowiednim oddechu, który miał pozwolić mu bezbłędnie trafić tam, gdzie chciał.
-Jak inaczej chcesz się dowiedzieć, jak nie biorąc się za te rzeczy? - Dodał jeszcze pokazując mu język, bo humor miał naprawdę dobry, a i uważał ten argument za całkiem logiczny. -Myślę, że mają nie mniej niż my. A serio, lepsze to niż aurorzy na karku. - Wzruszył ramionami, bo może i miał te galeony odłożone na jakieś własne mieszkanie, ale jako że nie kontynuował edukacji, chwilowo po prostu mieszkał w Inverness i nie narzekał. -Daj spokój nie będę od Ciebie brał żadnej forsy. Ale dzięki. - Przewrócił oczami, bo co jak co, ale nie lubił być niczyim dłużnikiem i choć wiedział, że Lucas był w stanie wspomóc go w potrzebie, nie chciał kumpla wykorzystywać. Przynajmniej dopóki był w stanie sam za własne odpierdalanie zapłacić miał zamiar to robić.
Max strzelał po raz pierwszy, ale faktycznie nie pierwszy raz dzierżył spluwę w rękach. Nie wspominał tego miło, ale był zaznajomiony z ciężarem broni, a korekcja celności przychodziła mu wyjątkowo łatwo. Może była to kwestia determinacji, a może czystego talentu, tego nie wiedział. Pewnym jednak było, że dużo lepiej szło mu wypuszczanie pocisków z gnata, niż zaklęć z różdżki.
-Strzeliłbym, gdyby nie chciało mi się aż tak pić. Szykuj sakiewkę Sinclair. - Odgryzł się, bo co jak co, ale był gotów mu udowodnić, że i w ucho by trafił, a nawet i w mniejszy cel. A przynajmniej próbowałby.
-Jesteśmy kurwa niepokonani. Powiedziałbyś, że to nasz pierwszy raz na strzelnicy? - Wyszczerzył się, bo był cholernie dumny z tego, jak sobie radzili. Osiąganie takich wyników przy pierwszym podejściu wcale nie było łatwe, a tu proszę, zbierali punkty za punktami. Musieli jednak chyba nieco przystopować z entuzjazmem, bo instruktor zaczął dziwnie na nich łypać, a wyproszeni raczej zostać nie chcieli.
-OKO! Nie ŚCIANĘ. - Zaśmiał się, gdy Lucek tym razem nie trafił nawet w tarczę, która mimo wszystko była dość sporych rozmiarów, choć wiadomo, że odległość tutaj robiła swoje i nie ułatwiała zadania. -Dawaj, jeszcze raz! Ja przebiję typkowi płucka. - Zachęcił kumpla, po czym sam wycelował w tors tam, gdzie powinny znajdować się płuca i ponownie, z pełnym skupieniem wystrzelił z broni. Kula nieco zboczyła z trajektorii i ostatecznie cel oberwał gdzieś w okolicach wątroby. Cóż za ironia losu.
-Widocznie mój klient oddychał nieco innymi partiami ciała. - Pokręcił głową patrząc, jakie szkody widniały na tarczy. Dziury nie wyglądały może znacząco, ale świadomość, co je zrobiło i że mógł to być żywy cel, nadawała temu wszystkiemu jakiegoś nienaturalnego znaczenia w oczach Solberga, który sam już powoli nie wiedział, co ma myśleć.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyNie 29 Sie - 16:45;

Kostka: 88
Wynik: 50pkt

Boże, jak będzie mu brakowała napierdalania w tłuczki z Solbergiem! Jakoś ciągle nie mógł przywyknąć do tego, że Maxa nie będzie już w zamku i było mu cholernie źle z tą myślą. Szczerze nienawidził Hampsona za to, że zablokował mu drogę na studia, bo przez to kumpel może zniechęcić się do kontynuowania nauki, a przecież ma duży potencjał i może zostać w przyszłości naprawdę dobrym eliksirowarem albo nawet wynalazcą wywarów, które zmienia czarodziejski świat. Wierzył w niego i miał nadzieję, że te kaprysy dyrektora nie zniechęcą go w przyszłości.
- I masz racje. Troche tajemnic w związku musi być - i kto to mówił. Ten pantofel, który praktycznie o wszystkim paplał Alise, bo nie uwielbiał z nią rozmawiać praktycznie o wszystkim. Cóż, zaczynało od Sinclaira wiać hipokryzją, ale się do tego nie przyznawał. - Kiedyś może bym i się na to szarpnął. Ale teraz jestem za stary na takie ryzyko. W sensie, wiesz, eliksir zamieniający w syreny to co innego... - spojrzał na niego znacząco i wyszczerzył zęby. Oczywiście to była typowa ironia i nie krył się z tym ani trochę. - To fakt. Cieszmy się, że Was nie zgarnęli. Ale i tak, taka kara to na pewno można było odczuć przy końcu miesiąca - sam wiedział ze swojej perspektywy jak kiepskie pod względem finansowym jest życie studenta, bo przez kilka miesięcy, kiedy wyprowadził się z domu w tamtym roku, nie miał tak naprawdę grosza przy duszy. Dopóki nie zaczepił się w Trzech Miotłach, a potem u Dearów, aż w końcu farnęła mu się praca w aptece z całkiem dobrą pensją. - Nie unoś się honorem, stary, tylko jak Ci będzie trzeba to wal jak w dym. Zawsze mam coś odłożone. I nie proponuje Ci sponsoringu, ślicznotko, tylko pożyczkę. - oznajmił, uściślając i próbując przekonać go do swojego pomysłu. Wiedział, że Max sam z siebie nie poprosiłaby go o pomoc, nawet gdyby go bardzo przycisnęło, ale nie zaszkodziło mu przypomnieć  setny raz, że jest taka możliwość.
Lucas za to rzeczywiście pierwszy raz celował z broni i naprawdę mu się to spodobało. Był podekscytowany samym faktem, że jakoś mu to idzie i nawet nieźle te strzały mu wychodzą. Nie podejrzewał, że Solberg miał kiedykolwiek styczność z prawdziwym gnatem, ale jednak wiadomo, nie wszystko o nim wiedział. Teraz jednak ważne było, aby dobrze się bawić.
- Szczęście początkującego, jak to mówią. Ale kurwa no idzie nam zajebiście - zgodził się z nim, jednocześnie ładując magazynek z wytycznymi, które dał mu instruktor. Nawet to poszło mu całkiem sprawnie, by po chwili mógł... zmarnować jeden z naboi, wystrzeliwując go prosto w ścianę, obok tarczy. Skrzywił się lekko. - NIE LICZY SIĘ. To był pierwszy z nowego magazynku. Jakich felerny - oburzył się i starał jakoś wytłumaczyć, chociaż sam wiedział, że to co mówi nie ma najmniejszego sensu, więc zaśmiał się tylko pod nosem i machnął ręką na kumpla, aby ten pierwszy oddał swój strzał. I faktycznie płuco to nie było, ale całkiem fajnie trafił w środek sylwetki ofiary. - E tam, się przejmujesz. Na chuj mu wątroba - rzucił jeszcze rozbawiony, po czym ustawił się przy boksie, aby odpowiednio się pochylić i wymierzyć w cel. Oczywiście wypatrzył sobie to cholerne oko, do którego wcześniej nie trafił, jednak już po chwili kiedy rozległ się potężny huk, można było zobaczyć z daleka dziurę gdzieś w okolicy policzka na planszy. - No, prawie oko. Jeszcze ze dwa strzały i bym trafił mu centralnie w szyszynkę. - oznajmił z udawaną pewnością siebie, którą niektórzy określali jako zwykłe pajacowanie. Nic nie mógł poradzić na to, że przy Solbergu taki był.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyPon 30 Sie - 8:35;

Kostka: 16
Wynik: 40pkt

Nikt nie powiedział, że przez to, że Max nie będzie studentem skończy się ich nakurwianie w tłuczki. Wystarczyła jedna wiadomość, a Solberg był gotów z całym osprzętem pojawić się w każdym miejscu na świecie, byleby spotkać się z kumplem. Kto wie, może i powtórzą nawet chochlicze kręgle kiedyś?
-Dokładnie. Zdrowy balans i wszyscy śpią spokojnie. - Zaśmiał się, choć wcale nie było mu aż tak wesoło wiedząc, że ma tajemnice, które spędzają mu sen z powiek i obawiając się o to, co kryło się w głowie partnera, który wyraźnie też nie miał się do końca zbyt dobrze. Pocieszała go jednak myśl, że Feli uczęszczał do specjalisty, co mogło być naprawdę ogromną pomocą. -No tak, co innego być zajebistym przez godzinę, a co innego mieć na dupie salamandrę na całe życie. Wyobraź sobie, gdyby Twoje dzieciaki kiedyś to odkryły. - Ciężko było zachować powagę, gdy wyobraził sobie jakieś małe dziecko, które przypadkiem widzi goły tyłek Lucasa i pyta go dlaczego ten ma tam salamandrę i gdzie kończy się jej ogon. Potrzebował chwili przerwy, by opanować śmiech jakim się zanosił, bo zdecydowanie ta wizja poprawiła mu humor do końca. -Źródełko jeszcze się nie wyczerpało. - Rzucił tylko dość nonszalancko, bo jakoś był pewien, że nawet jak zacznie mu brakować galeonów w kieszeni, to jakoś sobie poradzi. W końcu nie z takich sytuacji wychodził już cało, a przecież musiał też pamiętać, że miał nie tylko świetnych przyjaciół, ale i rodzinę, która zapewne nie odmówiłaby mu pomocy.
-Uważasz, że jestem śliczny? - Wyszczerzył się i puścił mu oczko, typowo dla siebie obracając wszystko w żart. Oczywiście, że wiedział, że może na niego liczyć, co nie zmieniało faktu, że nie przepadał za sięganiem po pomoc, choćby nie wiadomo jak jej potrzebował.
Sam nie wiedział, czego się spodziewać po dzisiejszym wypadzie szczególnie, że Sinclair nie był najlepiej obeznany z mugolskimi wynalazkami. Ciężko było mu jednak nie być pod wrażeniem tego, jak im szło, gdy punkty na niewidzialnej tablicy wciąż pięły się ku górze, a cała nieznacząca nic rywalizacja była naprawdę wyrównana.
-Ja tam wolę nazywać to czystą zajebistością. - Przeładowując broń ciężko było mu nie nabrać skojarzenia do wszelkiego rodzaju filmów, jakie w swoim życiu widział. Nie potrzebował wiele czasu, by to zrobić, choć zdecydowanie nie wyglądało to aż tak profesjonalnie, jak by sobie tego życzył. -Jak to mówią złej baletnicy przeszkadza rąbek u spódnicy. Nie zwalaj na magazynek tylko przyłóż się bardziej. - Gdyby nie dzieląca ich płyta zapewne sprzedałby kumplowi pięknego kuksańca. Na szczęście dbano tutaj o BHP i takiej możliwości w tej chwili został pozbawiony.
-Jak to na chuj? A jak teraz na piwo z kumplami pójdzie? - Wiele potrafił zrozumieć, ale na pewno nie pozwoli na umniejszanie roli tak ważnego w socjalizowaniu się organu. Sam zresztą bardzo dobrze wiedział, jak ciężko żyć z uszkodzoną wątrobą, choć na szczęście nikt mu jej nigdy nie przedziurawił pociskiem.
-Daję Ci jeden strzał. Prosto w oko, albo ode mnie masz kopa prosto w dupsko. - Zarzucił wyzwanie, po czym sam oddał kolejny strzał, który niestety wylądował poza punktowaną częścią tarczy. Przeklął więc pod nosem i ponownie przeładował broń, gotów na ostateczne starcie.


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyPon 30 Sie - 17:37;

Kostka: 69 brew
Wynik: 60pkt 8)

Faktycznie mogli spotkać się w każdej chwili, kiedy tylko chcieli, ale jednak fakt, że nie odbędzie się to na szkolnym boisku czy błoniach, nieco chłopaka wkurzał. Zwłaszcza, że właśnie tyle wspólnych wspomnień mieli z poprzedniego roku, gdzie świetnie się bawili. Cóż, miał nadzieję, że  jeszcze nie jedno takie wspomnienie razem stworzą. Albo wspólny biznes?
Parsknął śmiechem, wyobrażając sobie jak musi tłumaczyć swoim dzieciom skąd ma taki a nie inny tatuaż. Nie byłoby to łatwe im to wyjaśnić. Merlinie, takie rozkminy tylko z Maxem...
- Musiałbym więc robić tak, żeby nie widziały. Zresztą, przecież nie będę świecić tyłkiem przed własnymi bomblami, litości - odpowiedział równie niepoważnie, nadal rozwalony na łopatki tą sceną. Poza tym, chyba tatuaże robi się dla siebie, a nie, żeby się nimi chwalić. Przynajmniej takie było zdanie Lucasa. - Ale kiedyś może przyjść susza - oznajmił, podobnym porównaniem jak kumpel przed chwilą i z powagą, posyłał mu wymowne znaczenie. Wiadomo, że dopóki jest dobrze, to jest. Ale zawsze może nadejść taki okres, kiedy czy tego chciał czy nie, może potrzebować pomocy. I musiał wiedzieć, że zawsze może liczyć na Sinclaira nie tylko w kwestii poprawy humoru, ale także jeśli chodzi o pomoc finansową. W końcu Lucas traktował go praktycznie jak brata. -No kurwa, pytanie - rzucił do niego, susząc zęby, kiedy ten zapytał głupio czy uważa go za "ślicznego". Żarty żartami, ale Solberg był niczego sobie, nawet jeśli Sinclair nie gustował w facetach, był tego świadom.
Pojawiając się w Londynie był pewny, że to spotkanie będzie jedną wielką kompromitacją dla niego, a tymczasem całkiem dobrze mu szło. Obaj z Solbergiem popisywali się swoim niebywałym szczęściem jeśli chodzi o strzały i albo to przez farta, albo mieli wrodzony talent.
- Z tym trzeba się urodzić - odparł na jego słowa z nutką arogancji w głosie, ale za chwilę zaśmiał się i usłyszawszy jego kolejne słowa, przyłożył dwa wyprostowane palce do czoła, aby zaraz wziąć się do roboty i wycelować, próbując trafić w oko, jednak kula poleciała nieco niżej. - Pół buteleczki Dictum i po jednym kuflu może zamawiać następne piwko - zażartował, próbując jakoś wybrnąć i znaleźć rozwiązanie dla kolesia, który właśnie oberwał w brzuch od Maxa. - Kurwa, czuje presje - jęknął, kiedy kumpel postawił mu proste wyzwanie, ale ostatecznie zaśmiał się i wymierzył znowu w planszę. Celował prosto w głowę, a konkretniej w górną część czaszki, jednak jakiś cudem ręka mu zadrżała i kula zmieniła swój bieg, po tym jak nacisnął spust. Oko to to zdecydowanie nie było.
- Mówie Ci, że lepiej celować w serce. Paf i kolesia nie ma - odezwał się w jego kierunku, opuszczając broń, niezbyt zadowolony z tego, że jednak nie trafił w głowę. - To Ty też próbuj między oczy, o!

+
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4226
  Liczba postów : 11847
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Strzelnica - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 EmptyWto 7 Wrz - 19:37;

Kostka: 25
Wynik: 40pkt

No tak, co innego było szukać momentu na spotkanie się i pogodzenie codziennych obowiązków, a co innego widzieć się codziennie na szkolnych korytarzach, czy nawet w dormitorium. Tam wystarczyła pięciominutowa przerwa, by mogli zgadać się na szluga i wymienić nowinkami.
-Morgano, od kiedy rozmawiamy o bomblach. Nie myślmy teraz o tym, co? Chciałbym się wyluzować, a nie wkurwiać na nieistniejące dzieciaki. - Pokręcił rozbawiony głową, nie mając pojęcia na jakim etapie życia jest teraz Lucas i że ślizgon może powoli planować takie rzeczy. Jakoś wciąż widział go w serduszku jako swojego najlepszego kumpla rozrabiakę i łamacza damskich serc, choć naprawdę uwielbiał Alise i życzył im wszystkiego, co najlepsze.
Nie powiedział już nic na temat tego, że źródełko faktycznie może kiedyś wyschnąć, bo wiedział bardzo dobrze, że Lucas ma tutaj rację. Ciężko było mu jednak z pokorą przyznać, że w kwestii finansowej może nagle stać się od kogoś zależny. Nie chciał tego i zdecydowanie miał zamiar zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić.
-Wiedziałem, że ten strój policjanta wciąż śni Ci się po nocach. - Zażartował, nawiązując do żartu, jaki Lucas mu wykręcił, gdy był nieświadomy tego, że rozmawia z kumplem w damskim wcieleniu, a właśnie wracał z treningu u Walsha w raczej mało przyzwoitym ubraniu.
Widać obydwaj urodzili się zajebiści, bo tarcza była bardziej podziurawiona niż nie, a punkty rosły z każdym strzałem. Max jednak widocznie tracił zacząć parę i przestał trafiać w cel.
-Takie recepty to ja uwielbiam. - Znów nie mógł strzelić mu kuksańca, a że o tym zapomniał, to przyjebał łokciem w dzielącą ich barierę i syknął piękne "kurwa" pod nosem.
-Nie powiem, że nie, ale bez mózgu też ciężko się ponoć żyje. Chociaż po niektórych nie widać. - Zaśmiał się obserwując ostatnie podejście przyjaciela do strzału. Kula trafiła bardzo ładnie w tors narysowanego człowieczka, zdecydowanie zadając mu trochę bólu.
-Dobra, nie ma litości. - Powiedział udając powagę, a następnie skupił się, wycelował i.... Kompletnie nie trafił w tarczę. Zamiast tego kula wylądowała nad uchem po prawej stronie, tuż poza powierzchnią tarczy.
-No i chuj. - Podsumował inteligentnie. -I tak jesteśmy zajebiści. To co, idziemy na to piwo co przegrałem? - Zdjął ochraniacze na uszy dziwiąc się, jak świat potrafi być głośny i oddał z pewnym smutkiem broń. Zdecydowanie bardzo dobrze czuł się dzierżąc ją w rękach, ale teraz musiał się z nią pożegnać. Pchnął więc Lucasa lekko w stronę drzwi i udali się do najbliższego baru.

//zt x2

+

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Strzelnica - Page 2 QzgSDG8








Strzelnica - Page 2 Empty


PisanieStrzelnica - Page 2 Empty Re: Strzelnica  Strzelnica - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Strzelnica

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Strzelnica - Page 2 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Mugolskie miejsca
-