Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Komnata czterech domów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 12 z 25 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18 ... 25  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32483
  Liczba postów : 102762
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty17.10.10 19:06;

First topic message reminder :




Najczęstsze miejsce spotkań głownie studentów. W owym pomieszczeniu można znaleźć wygodne fotele nieopodal kominków, z których młodzi uwielbiają korzystać zimą. Znajduje się tu również sporych rozmiarów pianino. Wnętrze utrzymane jest w różnych barwach, od granatu, poprzez kremowy i kilka innych barw.
Można tu zarówno prowadzić intymne rozmowy, jak i wpaść na wielką imprezę dla poprawy humoru, czy też jeszcze innego w zasadzie najmniej ważnego powodu. W zwykłych dniach, zwykle to właśnie tutaj studenci uczą się informacji z wykładów.

Uwaga! Możesz rzucić kostką wyłącznie jeden raz! W każdym następnym wątku, który tu rozpoczniesz, kości oraz płynące z nich straty/korzyści już Ci nie przysługują!

Spoiler:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Arcellus S. Greengrass
Arcellus S. Greengrass

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1669
  Liczba postów : 324
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7898-arcellus-s-greengrass
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8235-arcellus-s-greengrass#228042
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7911-arcellus-s-greengrass#221187
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty04.04.14 0:18;

Wielu studentów, na jego miejscu, wchodząc do pomieszczenia w nocy, do którego podobno wstęp był zakazany, powinno się wycofać, póki nie zostali zauważeni. Ale nie Greengrass. Jemu wydawało się, że świat mu podlegał. Jak mógłby sądzić, że profesorowie nie, skoro nie byli niczym innym, jak tylko drobnym pyłem we wszechświecie? Nie widząc powodu do odwrotu, oparł się ramieniem o drewnianą framugę drzwi, w skupieniu obserwując szczupłe palce profesorki zręcznie tańczące po klawiszach pianina. Uśmiechnął się kątem ust. Gest ten pozbawiony był typowej dla uśmiechu poczciwej nutki. Udało mu się przekazać tym czysty w swojej formie cynizm. Nic więcej. I nie uśmiechał się do nauczycielki. Do siebie. Do własnych myśli. Tych, które krążyły teraz gdzieś obok osoby kobiety, niekoniecznie specjalnie bezpośrednio wymierzone w jej kierunku. Trwał tak w tej pozie, dopóki mu się nie znudziło. W końcu wyprostował się, odpychając się zręcznie od drewna. Zbliżył się w stronę kobiety, obchodząc ją, jeszcze w zacienionej części pomieszczenia, przy ścianach, dookoła. Szedł bokiem pokoju nie nie chcąc rzucać się w oczy. Nie próbował ukryć swojej obecności. Jedynie chłonął przyjemność z obserwowania piękna kobiecego, dojrzałego ciała z pewnej odległości, nie wiedząc dlaczego miałby to sobie rujnować niepotrzebną nikomu rozmową. Przeciągnął spojrzeniem po całej, pięknie wymodelowanej figurze profesor Foster, a dopiero przy ostatnim dźwięku, splótł ręce na piersi, stając już bliżej, przed nią. Skoro i tak już się odezwała.
—Mogłabyś — od razu przeszedł na Ty, w pustej sali, nieograniczeni uczniami, nie potrzebowali pustych, grzecznościowych formułek. Pan. Pani. Kogo to naprawdę interesowało? Nie jego. Jak i konsekwencje jakie powinien z tego wyciągnąć. Nie znał tego pojęcia. Skutki swoich czynów? Zawsze były takie jak chciał. Jeśli nie — pewnie właśnie tak to planował.
— Gdybyś nie wiedziała, że mnie to absolutnie obejdzie. — kierował do niej ton mocno wyrachowany, pozbawiony jakichkolwiek emocji. Zwykła obojętność, z jaką zawsze traktował ludzi na co dzień.  — Imponująca gra — słowa te spływające z jego ust wcale nie zabrzmiały jak pochwała — Gustowna sukienka — w to włożył jakby odrobinę, ledwie wyczuwalnego, większego entuzjazmu.
Powrót do góry Go down


Amelia Foster
Amelia Foster

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 449
  Liczba postów : 45
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7660-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7662-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7663-amelia-foster#212991
http://liviawhite.tumblr.com/
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty04.04.14 1:49;

Gra z Amelią nie należała do bezpiecznych, ponieważ Foster miała dwa oblicza i liczenie, że trafi się na pobłażliwe i łagodne było jak gra w rosyjską ruletkę, tylko że prawdopodobieństwo śmierci było znacznie większe przy obcowaniu z Amelią, która hazard w Rosji uprawiała niejednokrotnie i wciąż żyła. Kto przeżyje Rosję, przeżyje chyba wszystko. Zasadniczo można uznać, że wtedy istnieje spora szansa na powodzenia przebywanie w towarzystwie Amelii i nienabawienie się urazów, najczęściej psychicznych, chociaż fizyczne też się zdarzały.
Powoli wstała, mając świadomość, że każdy ruch jej szczupłego ciała jest bacznie obserwowany. Nie spieszyła się, od Hogwartu już umiejąc grać na pragnieniach mężczyzn. Ich żądzy posiadania. Żaden uczeń nie zostałby, jeśli by jej nie pragnął, co do tego była niemalże pewna. Niemalże, bo nigdy nie wiedziała co chodzi po głowie Ślizgonom. Położyła dłoń na klapie i zamknęła ją z hukiem, wytłumionym w pomieszczeniu. Nie patrzyła na chłopaka do tej pory. Dopiero, kiedy stanęła tuż przed nim, uniosła lekko głowę, niezbyt mocno, bo nie był bardzo wysoki i spojrzała na niego przeszywająco. Na samym początku musiała dać mu do zrozumienia, że nie jest pierwszą lepszą uczennicą. Nie zwróciła mu uwagi na przejście od razy na 'ty', bo nie lubiła słowa 'panna' bądź 'pani'. Pierwsze przypominało jej jak jest postrzegana - jako samotna kobieta, poświęcona karierze, przypominająca swoją matkę; drugie sprawiało, że czuła się staro.
Wykrzywiła usta lekko, zmysłowo, wymijając go i idąc w stronę parapetu, o który oparła się pośladkami. Nie zamierzała mu niczego ułatwiać.
- Mogłabym, gdyby nie było to równoznaczne z zabraniem mi czasu wolnego, kiedy to musiałabym cię pilnować - odpowiedziała, opierając się dłońmi płasko o parapet, od którego ciągnęło zimnem. Nie kłamała właściwie. Nie miała czasu na prowadzenie szlabanów. Młodszych uczniów wysyłała zazwyczaj do Zakazanego Lasu z gajowym, gdzie najedli się strachu i wracali pełni pokory. Ze starszymi to nie działało, dlatego posuwała się najczęściej jedynie do obcinania punktów. Odgarnęła włosy z twarzy, unosząc jednocześnie długą, ciemną brew.
- Gram od trzeciego roku życia - rzuciła obojętnie, chociaż w jej głos nie wkradł się chłód, typowy dla jej braku zainteresowania. Ta subtelna różnica zapewne nie była wyczuwalna dla chłopaka, ale Amelia wyczuła ją sama, jak zawsze, kiedy nie pozwalała sobie na swobodę. W zasadzie nie miała pojęcia kiedy ostatnio zadziała spontanicznie. Zignorowała jego drugi komplement.
- Powiedz mi, Arcellusie, co Cię tu sprowadza?
Gdzieś, głęboko w jej głosie zabrzmiała nuta, która świadczyła o tym, że nie jest to jedynie pytanie, które zadała, aby podtrzymać rozmowę.
Powrót do góry Go down


Arcellus S. Greengrass
Arcellus S. Greengrass

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1669
  Liczba postów : 324
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7898-arcellus-s-greengrass
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8235-arcellus-s-greengrass#228042
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7911-arcellus-s-greengrass#221187
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty04.04.14 21:11;

Obserwował z ograniczony zainteresowaniem ruchy kobiety, bardziej skupiając się na fakturze jej skóry, tym, jak poruszała powabnie rękoma, a nie co z nimi dokładnie robiła. Bo fakt, że zatrzasnęła fortepian nie miał dla niego najmniejszego znaczenia. I nic się pod tym względem nie zmieniło nawet, kiedy podeszła do niego, zmniejszając narzucony przez niego dystans. To była Amelia Foster. Jak mógł się tego nie spodziewać? Ta kobieta działała swoim trybem. Robiła co chciała, jak chciała, zgodnie z normami, a jednocześnie tak bardzo od nich daleka. Od tych szablonów. Nudna i nienudna wcale. Skomplikowana, francuska poza. Greengrass nie próbował jej nawet obejmować rozumem. Wystarczyło mu to co widział, a widział tyle, że jej obecność przynosiła mu tą nutkę zainteresowania, tak rzadko u niego zauważaną, kiedy katował się lekcjami w tej szkole. Oczywiście katował z rozmysłem. Wiedząc, że edukacja kiedyś zapulsuje mu w przyszłości, choć teraz być może traktował ja jak zło konieczne.
Na szczęście i to zło konieczne miało swoje małe atuty. Jeden z nich stał przed nim, taksując go wyrachowanym spojrzeniem. Utrzymał ten wzrok, poprawiając splecione ręce na piersi i odwrócił się z ociąganiem za kobietą, odprowadzając ją wzrokiem, kiedy dochodziła do parapetu.
— Nie mogę sobie wyobrazić, żeby to mógł być problem, Amelio — zauważył nie pewnym siebie tonem. Nie musiał nikogo przekonywać do swoich racji. Po prostu je miał. Dlatego rzucał słowa w typowy dla siebie, bardzo surowy, obojętny sposób. — Mogę mówić, Amelio…?
Ton gdzieś zawisł w powietrzu ni to między stwierdzeniem, a pytaniem. W rzeczywistości nie czekał na jej odpowiedź, ruszył za nią. I przystanął obok, opierając się biodrem o parapet, żeby móc wpatrywać się w jej symetryczną, młodą i czarowną, mimo wieku, o jaki ją podejrzewał, twarz.
—Nie musiałabyś mnie pilnować, Amelio. Umówmy się. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. To tylko formalności. Nie ma konwenansów nie do złamania.
Mówił niby neutralnie. Jak każdy inny, kto pilnowałby języka na jego miejscu. Tylko… właśnie. On nie pilnował. Nie starał się dobierać słów dyplomatycznie. Mówił dokładnie to, co myślał. A z tym, co nie przynosiłoby mu żadnych korzyści, się nie uzewnętrzniał. Zachowywał to dla siebie. Doborowo wybierając słowa prawdziwe, dokładnie w ten sam sposób jak je sobie ułożył w głowie. Nie dla przezorności, milcząc. Dla wygody. Bo nie lubił rozmów drążonych długi czas, a nie prowadzących do niczego konkretnego. Jak już się odzywał, wolał mieć pewność, że w słusznej sprawie.
— Tak naprawdę nie pytałem… czy grasz — wypomniał jej, nie bezczelnie, nie złośliwie, nie perfidnie. Tak o. Bo nie prosił o tą historię, więc wolał się upewnić, że ta nie zostanie rozwinięta — Pogratulowałbym, ale jest czego?
Nie znał się na muzyce. Zadał pytanie retoryczne, bo wcale nie chciał zacząć się nią interesować.
— Co mnie tu sprowadza… — powtórzył za nią i poprawił kołnierz koszuli, patrząc przez ramię za okno. — Lepiej CI z wiedzą, że masz wszystko pod kontrolą i każde Twoje wyjście jest na tip-top zaplanowane? — odpowiedział jej w zasadzie na pytanie, zadając jej jednocześnie własne, pierwszy raz faktycznie zainteresowany tym co miała odpowiedzieć.
— To sobie zaplanowałem. Nie rezygnuję ze swoich postanowień. Nigdy.
Powrót do góry Go down


Amelia Foster
Amelia Foster

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 449
  Liczba postów : 45
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7660-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7662-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7663-amelia-foster#212991
http://liviawhite.tumblr.com/
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty05.04.14 1:08;

Skóra mrowiła ją niemalże od jego spojrzenia. Już dawno straciła niepewność, czując czyjekolwiek spojrzenie na sobie, przekształcając je w potrzebę. Jej ego czuło się mile połechtane, ale uciszyła je, nie chcąc, aby popsuło całą grę, w którą najwyraźniej obydwoje się bawili.
Od samego początku, gdzieś pomiędzy całym wychowaniem wśród rodziny polityków, wiedziała jak doprowadzać do momentów, których chciała. Jak osiągać rzeczy, których pragnęła. Jak zdobywać ludzi, których pożądała. Odwróciła lekko głowę, zgarniając ciemne włosy na jedną stronę twarzy, co odsłoniło kark wraz z tatuażem na widok chłopaka i uśmiechnęła się nieznacznie. Tak, doskonale wiedziała co robi.
Z jednej strony mogłaby żałować, że nie jest spontaniczna. Że w tym momencie nie odwróci się i nie pocałuje chłopaka, proponując mu niezobowiązujące zakończenie ich nocnego spotkania. Z drugiej, nigdy nie zawiodła się na swoim sposobie działania, który uwzględniał spokój, opanowanie i analizę. Dlatego nie widziała sensu w tym, aby nagle zacząć postępować inaczej.
Uśmiechnęła się, odsłaniając zęby. Była nieznacznie rozbawiona i nie starała się tego ukryć.
- Cóż, a ja owszem. Nie mam na to czasu, panie Greengrass - rzuciła w odpowiedzi, ściągając lekko usta, aby powstrzymać uśmiech. Zyskał jej sympatię poprzez swoją bezpośredniość, ale zastanawiała się jednocześnie czy nie pociągnie go ona na dno, pozbawiając chłopaka jej śladowego szacunku. - Wydaje mi się, że moje pozwolenie, bądź jego brak i tak nie zmieniłoby sposobu, w jaki zwracałbyś się do mnie, Arcellusie, prawda?
Była szczera, jak zwykle. Mogła przemilczeć to pytanie, ale z natury była przekorna - dlatego utrudniała życie własnej matce, nauczycielom, kolegom z domu i sobie samej. Kątem oka obserwowała jego ruchy, czujna na to, aby nie naruszył jako pierwszy jej przestrzeni osobistej. Jeśli to nie ona ustalała zasady, nie podejmowała się niemalże żadnej znajomości. Słowo 'partnerstwo' było zarezerwowane dla kogoś, kto potrafił przejść przez rzekę jej sceptycyzmu i nie zostać porwany z jej nurtem.
Jej twarz nie wyrażała niczego, kiedy spojrzała na niego, przybierając idealną, wypracowaną maskę. Taksowała go powolnym, uważnym spojrzeniem, które na młodszych uczniach wywierało natychmiastowe wrażenie. Oczywiście Arcellus nie był dzieciakiem, ale... wciąż był dla niej za młody.
- Niektóre konwenanse nie są wymysłem - zaczęła cicho, a jej głos zdawał się dla niej samej trochę odległy. Jednocześnie coś w jej głowie, coś na kształt małego chochlika, który zawsze pociągał ją do ryzyka, krzyczał, że jest hipokrytką. W końcu czy nie przeciwstawiała się utartym zasadom i schematom od zawsze? - Dlaczego miałabym narażać posadę dla ciebie, Arcellusie?
Naginała trochę prawdę, bo nie była to pierwsza propozycja od ucznia, która padła w tym zamku, którą usłyszała i niejednokrotnie na przestrzeni trzech lat je przyjmowała, jeśli akurat miała chęć. Kiedy przyszła tu jako dwudziestopięciolatka, świeżo po studiach, najwyższe klasy studentów były niemalże jej rówieśnikami. Zależało jej na posadzie, ale też umiała utrzymać ten związek w tajemnicy. Odgarnęła włosy z twarzy.
- Umiejętności wyćwiczone są mniej warte od wrodzonych - odpowiedziała, chociaż właściwie nie miało to chyba wiele wspólnego z pytaniem chłopaka. Odwróciła głowę w jego stronę, tak, że znajdowali się od siebie nie więcej, niż długość dłoni. W jej zielonych oczach pojawiła się nuta zainteresowania.
- Jeśli chcesz mnie rozgryźć, nie zadawaj pytań, nie lubię ich. - Uśmiechnęła się kącikami ust, częściowo ciekawa co zrobi z jej brakiem odpowiedzi. Przechyliła lekko głowę, jakby chciała spojrzeć na niego z innej perspektywy. Nie wiedziała czy kłamał. Mógł być na tyle pewny swoich słów, że w jego własnym odczuciu nie były kłamstwem.
- Twoim postanowieniem było siedzenie na parapecie i rozmowa ze mną? Gdybyś został po lekcji, wyszłoby na to samo - zauważyła, przybierając nieco ironiczny ton. Amelia nigdy nikomu niczego nie ułatwiała. Czas przywyknąć.
Powrót do góry Go down


Arcellus S. Greengrass
Arcellus S. Greengrass

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1669
  Liczba postów : 324
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7898-arcellus-s-greengrass
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8235-arcellus-s-greengrass#228042
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7911-arcellus-s-greengrass#221187
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty05.04.14 22:26;

Panie Greengrass… Jakże rozmowa nagle zrobiła się poważniejsza. Podciągnął rękawy koszuli do góry, pochylając lekko głowę, żeby zrobić to w rzetelny, odpowiednio dobrze prezentujący się sposób. Idealnie równo podwinięte rękawy koszuli jeszcze lepiej prezentowały się w ten sposób niż wcześniej, opuszczone na przeguby dłoni.
— Na szlabany, Amelio? Też bym nie miał. — przyznał, dając złudne wrażenie, że w ogóle się nad tym zastanawiał. Chwilę potem dodał z przekonaniem, pierwszy raz wyczuwalnym w jakimś małym stopniu w jego tonie — Już nie mam. — i uniósł na nią spojrzenie, patrząc trochę z ukosa, poprawiając już i tak idealnie ułożoną koszulę — Ale nie o szlabanie mówiłem.
Oparł się bokiem o parapet, żeby znów móc wrócić spojrzeniem na kobietę, przeciągając bezczelnie wzrokiem po całej jej sylwetce. Przechyli przy tym lekko głowę, dokonując pierwszy raz już ostatecznych oględzin jej ciała. Zupełnie jawnie, bez krycia się ze swoim śmiałym krokiem względem profesorki.
— Nie zadawaj mi pytań, na których nie mogę udzielić zadowalających Cię odpowiedzi.
Jakiż dżentelmen. Dobrze, ze w ogóle ostrzegał. Zrobił to dla siebie. Bo nie chciał, żeby myślała, że działa jej na przekór. Nie. Czerpał zresztą przyjemność sam dla siebie ze zwracania się do niej po imieniu. Co musiał zauważyć: — To piękne, szlachecko brzmiące imię. Zbrodnią jest z niego nie korzystać. — Było sto procent prawdy, z którą się zgadzał, w tym co mówił. Bo pamiętajmy, ze prawda zawsze jest względna, ale w tym momencie była prawdą najprawdziwszą, bo była jego prawdą. Uśmiechnął się cynicznie, w takie konwenanse, jakie chciała mu narzucić się nie bawiąc. Zaśmiał się, trochę perfidnie, a trochę po prostu żeby pokazać swoje sceptyczne podejście do narzuconych im norm.
— Dlatego właśnie tylko niektórych konwenansów będziemy się trzymać, Amelio.
Przejechał kciukiem po jej przegubie dłoni, okrążając go od wewnętrznej strony do zewnętrznej, tylko po to, żeby zaraz potem uciec opuszkami już nie palca, a palców do góry, podążając leniwie za swoim spojrzeniem wzrokiem. Zignorował w tym momencie część jej wypowiedzi, która była mu niewygodna, albo po prostu nie interesowało go udzielanie odpowiedzi. Zamiast tego dotarł w końcu dłonią do jej ramienia i uciekł na jej odsłonięte obojczyki, dopiero wtedy cofając dłoń i krzyżując z nią spojrzenie.
— Lubisz przeciągać rozmowy — stwierdził, zamiast spytać, skoro pytania jej nie odpowiadały.
Powrót do góry Go down


Amelia Foster
Amelia Foster

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 449
  Liczba postów : 45
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7660-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7662-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7663-amelia-foster#212991
http://liviawhite.tumblr.com/
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty06.04.14 16:21;

Tym razem Amelia powstrzymała uśmiech, jak zawsze nie biorąc na poważnie słów uczniów na temat ich braku czasu. Miała wrażenie, że kiedy ona była w szkole, nie narzekała aż tyle. Kąciki jej ust drgnęły jednak nieznacznie, zdradzając rozbawienie. Odgarnęła włosy na tył głowy, patrząc na niego nieco pobłażliwie.
- Ja niestety tak. - Jej ton zdradzał wyraźnie, że nie była zainteresowana tym tematem. Tak naprawdę dawała szlabany tylko Ślizgonom i uczniom, którzy zaszli jej za skórę, a to nie było wybitnie trudne. Amelia była zbyt wyczulona na wiele rzeczy, aby móc współegzystować z nią bez trafienia na jeden z nich.
W jej odczuciu chłopak był zbyt bezpośredni już w momencie, kiedy oceniał ją wzrokiem. Amelia nie była płytka wbrew wszystkiemu, co sobą reprezentowała i skupianie na sobie uwagi tylko wyglądem mocno szarpało jej dumą i poczuciem własnej wartości. Nie była tylko ładnym opakowaniem i chciała, aby inni mieli tego świadomość. Jeden punkt na minus dla Arcellusa, który mógł wprawdzie łatwo odrobić.
- Sądzisz, że wiesz czego chcę. To w sumie zabawne. - Uśmiechnęła się nieznacznie, ale w jej głosie zabrakło złośliwości. Naprawdę ją to bawiło. Jej rozbawienie jednak zniknęło chwilę później na słowo 'szlachecko'. Ten chłopak nie miał pojęcia o czym mówił. Z dwojga złego wolała chyba swoje 'szlachecko brzmiące imię', niż nazwisko.
Dwie granice przełamane. Złamanie trzeciej mogło pogrążyć Arcellusa.
Ciało Amelii spięło się momentalnie, kiedy jej dotknął i tylko dzięki opanowaniu odruchowo nie dała mu w twarz albo nie wyciągnęła różdżki. Nie zaprzeczała. Jego dotyk był przyjemny i, gdyby była kimś innym, zapewne pozwoliłaby mu na kontynuowanie tej gry. Ale ona potrzebowała mieć kontrolę nad wszystkim i nikomu nie ulegać. To nigdy nie kończyło się dobrze.
Nie dała mu cofnąć do końca ręki. Szybkim ruchem, godnym aurora, na którego była szkolona, złapała go mocno, zapewne zbyt mocno za przegub. Jej zielone oczy były chłodne i nieugięte.
- A ty pozwalać sobie na zbyt wiele - powiedziała cicho.
Powrót do góry Go down


Arcellus S. Greengrass
Arcellus S. Greengrass

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1669
  Liczba postów : 324
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7898-arcellus-s-greengrass
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8235-arcellus-s-greengrass#228042
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7911-arcellus-s-greengrass#221187
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty09.04.14 1:07;

Tak naprawdę fakt, ze lustrował ją spojrzeniem, mógł być dla niej wielkim wyróżnieniem. Ale oczywiście żadne z nich nie znało dogłębnie swojego charakteru. Greengrass był dla nauczycielki takim samym wyzwaniem, jeśli chodziło o odczytanie jego emocji, bez zaglądania mu w umysł, co Foster dla niego. Uśmiechnął się jednak dość cynicznie, kiedy w końcu powrócił na nią spojrzeniem, a ona swoim chłodem nie okazała ani aprobaty, ani dezaprobaty dla jego gestu. No cóż. Milczenie zazwyczaj znaczyło zgodę. Sama była sobie winna. A mało która kobieta zaintrygowała go tak charakterem, ze tracił czas na oględziny piękna jej ciała, bo zwykle, właśnie tym to dla niego było. Stratą czasu. Miał swoje priorytety, a kobiety, mimo jego licznych podbojów, nie stanowiły w jego drabinie hierarchicznej wysokiej pozycji. W zasadzie lokowały się gdzieś u samej jej podstawy, o ile nie były to kobiety z Ministerstwa, z którymi znajomość mogłaby Arcellusowi przynieść korzyści.
— Sprecyzuję. Sądzę, ze wiem, czego nie chcesz — przypomniał jej — założyłem, że wcale nie muszę Ci tłumaczyć przynajmniej jednego, dobrego powodu, dla którego powinnaś dla mnie ryzykować wyrzuceniem ze szkoły. Ale może się pomyliłem? Może nie jesteś tak inteligentną kobietą, na jaką wyglądasz, Amelio?
Splótł ręce na piersi, kiedy akurat nie trzymał ich przy niej. Bo już w następnym momencie, przejechał leniwie palcami po jej skórze, badając teren. Jej osobowość i swoje możliwości w prowadzeniu dyskusji. Nie były wielkie, co zdążył zauważyć, kiedy pochwyciła przegub jego dłoni. Mógł zauważyć jak bardzo zaimponowała mu swoją szybkością ruchu, ale zamiast tego wykręcił nadgarstek, typowo siłowo, jak na faceta i okręcił ją wokół jej osi, żeby móc sobie ułatwić uwolnienie się spod jej uścisku. W trakcie tego ruchu, złapał jej dłoń i musnął wargami jej wierzch, kłaniając się jej w pół.
— Złe wychowanie.
Nie przepraszał. Ale ten gest miał w sobie coś mniej więcej sugerującego przeprosiny. Chłopak wycofał się kilka kroków, unosząc ręce, jakby w obronnym geście do góry, choć mało w tym było skruchy, a więcej cynizmu. Już chwilę potem schował ręce do kieszeni, wpatrując się bezpośrednio, już z lekkiego dystansu w jej tęczówki oczu.
— Ale to chyba i tak nic nowego, nawet jak na kogoś z tak nienagannym jak Twoje.
Powrót do góry Go down


Amelia Foster
Amelia Foster

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 449
  Liczba postów : 45
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7660-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7662-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7663-amelia-foster#212991
http://liviawhite.tumblr.com/
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty09.04.14 23:57;

Stojąc w tym pokoju, Amelia po raz któryś z kolei uświadamiała sobie dlaczego nie podjęła się pracy w Ministerstwie, która byłaby po prostu nudna, nieobfitująca w zdarzenia takie, jak to. Oczywiście, zawód aurora ciągnął za sobą wieczną adrenalinę przy wykonywaniu zleceń, ale towarzysko był martwy. Siedzenie w biurze nie było dla niej. Nie lubiła tego pierwiastka monotonii. Oczywiście, zdawała sobie sprawę, że przyjdzie czas, kiedy zostawi naukę w szkole, za dziesięć lat, może mniej i usiądzie przy biurku, nie mając już cierpliwości dla dzieciaków, którymi będą dla niej nawet studenci. Była przekonana,  że tak będzie i ciążyło jej to bardzo.
Ta refleksja sprawiła, że nagle porzuciła na moment swoją fasadę opanowania i niedostępności. Rozluźniła ramiona i momentalnie złagodniała. Przekręciła lekko głowę.
- Sądzisz, Arcellusie. Na podstawie swoich rówieśniczek, czy obserwacji mnie? - Uniosła brew. Była ciekawa jego odpowiedzi, bo mogła dostarczyć jej interesujących informacji o nim. A potem uśmiechnęła się z politowaniem. - Żadna inteligentna osoba nie zawierza opinii o swojej inteligencji przypadkowej osobie - odpowiedziała, a właściwie tylko rzuciła coś, co zakończy ten temat, przynajmniej w jej odczuciu. Nie przejmowała się właściwie tym, co powiedział, bo jej inteligencja i zawierzanie jej oraz intuicji nie raz sprawdziły się w jej życiu, na każdym kroku potwierdzając jej, że nie jest głupia. Momentami była aż nazbyt rozsądna i twardo stąpająca po ziemi.
Odruchowo, kiedy wykręcał rękę, przejechała lekko długimi, utwardzonymi cielistym lakierem paznokciami po jego skórze, patrząc nie na ich dłonie, ale prosto w jego oczy, teraz lekko niebieskie. Uniosła nieznacznie prawy kącik ust. Uwielbiała niebieskie oczy u płci męskiej.
Cała jego fałszywie pokorna i skruszona postawa, a Amelia nie miała wątpliwości, że taka właśnie jest, bo cała przekora i cynizm aż wybijały się ze wszystkich gestów, sprawiła, że w kobietę wstąpiła jedyna cecha, którą przejęła po matce. Władczość. Pomimo tego, że była niższa od chłopaka, nagle zdawała się patrzeć na niego z góry, ale jej uśmiech zniknął, kiedy tylko wspomniał o jej wychowaniu, nie mając oczywiście pojęcia jak nieodpowiedni temat poruszył. Uniosła lekko brew, ściągając lekko wargi.
- Moje wychowanie na nic się zdało wśród hogwarckiej rozpusty - rzuciła z ironią. - Do tej pory nic się nie zmieniło. Wasz czas wypełnia tylko seks, alkohol i papierosy.
Powrót do góry Go down


Arcellus S. Greengrass
Arcellus S. Greengrass

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1669
  Liczba postów : 324
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7898-arcellus-s-greengrass
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8235-arcellus-s-greengrass#228042
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7911-arcellus-s-greengrass#221187
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty18.04.14 3:44;

Obserwował ją z narzuconego dystansu, z rękoma schowanymi w kieszenie spodni. Długi czas patrzył jej wprost w tęczówki oczu, dopóki nie uśmiechnął się kątem ust, bardziej do siebie niż do niej. Ostatecznie, finalnie straciła dużo w jego oczach. Albo po prostu nie zyskała. Nie czuł różnicy. Stała w tej samej pozycji wyjściowej, co każdy, którego Arcellus poznawał po raz pierwszy. Tym razem jednak, była o tyle na przegranej pozycji, że już dłuższy czas ze sobą rozmawiali. Z tego względu, bez znaczenia jaką opinią w jej oczach miało się to dla niego skończyć, cofnął się, odwracając się do niej najpierw bokiem, a potem tyłem, kierując się do pianina. Nie odzywał się. Zatrzymał się przed klawiszami, podnosząc klapę, którą wcześniej kobieta opuściła. Wystukał zaledwie kilka nut. Nie był wirtuozem. Nie znał się na muzyce. W normalnych arystokratycznych rodzinach ludzie może powinni umieć grać klasycznie. Ale on nie należał do normalnej rodziny. Jego była czystokrwista i przykładała uwagę do innych wartości. Zatrzasnął więc wieko i oparł się o nie tyłem, przysiadając na pianinie bez cienia szacunku dla muzyki.
— Jak na kogoś, kto nie lubi pytań, zadajesz ich bardzo dużo — zwrócił jej uwagę. Nie karcąco. Nie w żaden sposób, który mógł jej coś sugerować. Po prostu to powiedział, patrząc jej na nowo bezczelnie w oczy. Czy czekał na jej reakcję? Niekoniecznie. Bo zwrócił spojrzenie ku ziemi, wsłuchując się w rytm, jaki wybijał palcami o drewno. — Jednocześnie, choć twierdzisz, ze nie lubisz na nie odpowiadać, bardzo dużo o sobie mówisz, wcale nie pytana. Potrafisz rozmawiać tylko o sobie?
Podniósł na nią znów wzrok, puszczając jej tylko przelotne spojrzenie nagle chłodniejszych niebieskich oczu, kiedy przestał udawać, a pokazał jej rąbek siebie. Prawdziwego, pozbawionego manipulacji, bo ta przestała mieć sens, w momencie, w którym zauważył, ze nic tym nie osiągnie. Nic już nie chciał, więc na co mu było kłopotliwe zajmowanie sobie czasu pokazywaniem jej tej części siebie, która była przeznaczona dla osób traktujących go w należyty sposób. Ona okazała się dla niego… jaka? Zbyt nudna? Niepotrzebna? Trochę jakby poczuł niewyjaśnioną świadomość marnowania tu swojego czasu.
— Nie palę. W ogóle. Nie piję, nie więcej niż przeciętny student. Co do ostatniego… — wzruszył ramionami — robię tylko zdrowe rzeczy. Brak niektórych jest szkodliwy.
Zlustrował ją wymownie i parsknął pod nosem, prawie niemo, podciągając rękawy koszuli.
— Jest coś co mogę dla Ciebie zrobić, żeby wyrwać Cię z tego żenującego letargu, Amelio?
Powrót do góry Go down


Amelia Foster
Amelia Foster

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja
Galeony : 449
  Liczba postów : 45
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7660-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7662-amelia-foster
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7663-amelia-foster#212991
http://liviawhite.tumblr.com/
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty08.05.14 1:15;

Amelia podświadomie wiedziała, że nie rozegrała dobrze tej partii towarzyskich szachów. Albo dobrali się do niej bardzo źle - obydwoje w tym samym kolorze, stojąc po tej samej stronie. Potrzebowała gracza, który rozumiał zasady jakimi się kierowała. Który wiedział jak uderzać, żeby pobudzić jakąś strunę, a nie ją przecinać. Po tych wszystkich latach nadal oczekiwała spotkać kogoś takiego jak Nathan. I chociaż Arcellus z początku go przypominał, nie był nim w minimalnym stopniu, w jakim Amelia tego oczekiwała, co ją znacznie zawiodło. Ich powierzchowność była identyczna, ale Moore po kilku słowach stawał się w pewien sposób cynicznie ciepły, podczas gdy Greengrass pozostawał taki, jak jego rodzina - arystokratycznie zimny.
- Nigdy nie powiedziałam, że nie lubię ich zadawać. Są najszybszym sposobem na uzyskanie odpowiedzi. - Odgarnęły włosy na tył głowy, przyjmując ironiczny wyraz twarzy. Oczywiście, że była egoistką. Nie osiągnęłaby nic w życiu, nie będąc chociaż trochę samolubną i zapatrzoną w siebie. Uśmiechała się mimo wszystko. Nagle stał się dla niej zwykłym uczniem, który sądzi, że może bez konsekwencji z nią flirtować. - Nawiązujesz do mnie i moich zachowań. Powinnam w twojej opinii pozostać obojętna?
Za to ona paliła. Wyciągnęła z szaty paczkę papierosów, nie czując się jakby miała związane ręce swoją pozycją. Odpaliła używkę przy pomocy różdżki i zaciągnęła się, czując jak stępuje na nią spokój, wywołany spełnianym nawykiem. Nagle wydawała się nieco weselsza, o ile w ogóle Amelia bywała przy kimś, kogo nie znała, wesoła. Raczej rozbawiona.
- W takim razie jesteś nudny - podsumowała, ukazując w uśmiechu zęby. Obróciła papierosa w palcach, przyglądając się chłopakowi, jakby się nad czymś zastanawiając. Nie zastanawiała się. Jej słowa i reakcja były przekorne. Możliwe, że były pierwszym naturalnym odruchem podczas tej rozmowy. Wątpiła, aby mogła ukrócić jego arogancję, ale nie zamierzała też jej hołdować.
- Tak, panie Greengrass. Traci pan dwadzieścia punktów dla swojego domu za nocne przechadzki i otrzymuje pan szlaban. Poza tym jestem profesor Foster, nie Amelia. Nie dla ciebie, chłopcze. - Jej słowa dopełnił łagodny ruch, kiedy zaciągnęła się mocno, patrząc mu w oczy. Nagle znowu była szesnastolatką, która uwielbiała uprzyjemniać Ślizgonom życie. - Wyślę panu sowę z terminem.
Po tych słowach opuściła swoje dotychczasowe miejsce i opuściła komnatę, nie oglądając się za siebie. Szczerze nawet nie interesowało jej odprowadzanie ucznia pod sypialnię.

/zt


Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32483
  Liczba postów : 102762
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Specjalny




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty05.01.15 21:13;

Tego wieczoru wspólna komnata świeciła pustkami... a przynajmniej tak się wydawało na pierwszy rzut oka. Bo gdy się dobrze rozejrzeć, można było zauważyć jasnowłosą postać, wtuloną w fotel i zatopioną w jakiejś lekturze. Tak, tak, to właśnie Leah. A tam, z naprzeciwka nadchodzi Liam, który również wygląda na zaczytanego. Nie wiadomo, czy się znają, niby jeden dom i niewielka różnica wieku, ale kto ich tam wie! Nagle coś śmiga nad głową obojga Puchonów, wydając z siebie złośliwy chichot. Zanim udaje im się jakoś zareagować, stadko chochlików kornwalijskich zaczyna swoje wybryki! Jedne wyrywają książkę z dłoni Liama i drą ją na strzępy, podczas gdy inne atakują biedną Leah, szarpiąc ją za włosy i najwyraźniej świetnie się bawiąc.
I co teraz, moje Puszki?! Mistrz Gry ufa, że doskonale dacie sobie radę i życzy Wam przyjemnej gry! (Zaczyna którekolwiek z Was!)

______________________

Komnata czterech domów - Page 12 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Shane Parker
Shane Parker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 77
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12980-shane-parker#348844
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12993-parker#349050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12992-shane-parker#349049
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty19.10.16 22:40;

Pewnie nigdy się nie dowie co by było gdyby, gdy tego nie zrobi. Gdybać zawsze można, prawda? Ale to nigdy nie będzie równało się z tym co się stanie na prawdę. I tak na prawdę, Shane był strasznie nadopiekuńczy, ale wiedział kiedy powinien przestać. Choć nigdy nie wiedział jak zachować się w stosunku co do swojej młodszej siostry. Bo ona to akurat miała przerąbane, jeśli chodzi o jego nadopiekuńczość. Pijany Shane? Cóż, on zazwyczaj opiekuje sie pijanymi, sam za często nie jest. Ale lepiej go nie denerwować, bo wtedy staje się nie obliczalny. Bardzo nieobliczalny.
-Co to znaczy prawię?- zapytał jak najbardziej zmartwiony i nawet zacisnął swoją szczękę, co znaczyło, że chłopak ewidentnie się zdenerwował. Jak ktoś mógł skrzywdzić jego przyjaciółkę? Przecież tak nie się robi. A z drugiej strony zaczął się obwiniać, że wtedy go z nią nie było. Przecież powinien wiedzieć, kiedy coś się dzieje jego przyjaciółce! Tak samo jak powinien wiedzieć, że coś się dzieje jego siostrze.
- To nie zmienia faktu, że mogło Ci się coś stać, Andrea.- Wiadome było, że dziewczyna wiedziała o wypadku jego siostry. I wiedziała, że Shane czasem za bardzo przejmuje się drobiazgami. Bo przecież nic się jej nie stało, powinien się cieszyć. Ale jakoś nie potrafił.
-Meh. Przecież wiesz, że każda księżniczka zasługuje na kogoś lepszego.- uśmiechnął sie delikatnie i dał się jej przytulić do jego ręki. - A jak tam u ciebie to wygląda?- spytał z zainteresowaniem. Może dziewczyna znalazła w końcu kogoś, kto był jej wart. Nie sądził aby dziewczyna miała jakiś problem ze znalezieniem sobie kogoś. Przecież była wspaniała.
Na szczęście, nie byli daleko od zamku wiec droga powrotna nie była aż taka długa. A oni za niedługo będą mogli się ogrzać. Bynajmniej on, bo prawdę mówiąc zmarzł. Ale nie miał zamiaru jej tego mówić. Przecież sam dał jej swój płaszcz. Poza tym, nie było aż tak źle.  Ale na szczęście już byli w zamku. Shane zaprowadził dziewczynę do Wspólnej Komnaty, zazwyczaj przebywają tam tylko studenci. Mało uczniów zapuszcza tam korzenie. Więc mogła nie znac tego pomieszczenia, on sam nie zna wszystkich pomieszczeń w zamku.
-Może nie ma łóżka, ale przynajmniej są fotele.- uśmiechnął się do niej i sam zasiadł na jednym z foteli.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty19.10.16 22:51;

Zastanawiała się czy mu odpowiedzieć co ostatnio ją spotkała, ale wiedziała, że Krukon niespecjalnie lubi rozmawiać na ten temat. Mimo wszystko w jej życiu nie wydarzyło się nic innego w ostatnim miesiącu, dlatego chyba powinna się przyznać do jakiego poziomu posunęła się jej głupota.
- No. A mówiłam ci, że w końcu pogodziłam się z Norbertem? - zaczęła najpierw od tej lepszej informacji, wszak Shane znał mniej więcej przebieg jej pierwszego i jedynego związku i wiedział też jak bardzo Angielka nienawidziła Puchona. - Ale nie będziemy ze sobą, to jednak nie jest to samo uczucie co kiedyś, po prostu... wygasło? Jeśli to tak można nazwać - uśmiechnęła się smutno, ale też z bliżej nieokreśloną ulgą. Życzyła Norbertowi jak najlepiej, zwłaszcza teraz, kiedy wiedziała jak faktycznie skończyła się sytuacja przez którą go znienawidziła. Potem zacisnęła mocniej palce na bluzie Krukona.
- A potem przypałętał się taki dziwny Rosjanin z mojego domu. Wmawia wszystkim, że nienawidzi dotyku a mnie się jakoś dał dotknąć. No, tylko prawie połamał mi palce - nie dodała jak skończyło się ich drugie spotkanie, bo znała historię śmierci jego siostry. Gdyby powiedziała, że Alexander praktycznie ją molestował bez jej zgody to prawdopodobnie zobaczyłaby jak Shane się denerwuje. Ale nie chciała tego robić, więc powiedziała tylko część prawdy.
- Potem znowu poznałam Ślizgona, który też nic nie czuje. Ale tak naprawdę, bo ma jakąś dziwną chorobę, która mu zablokowała ten zmysł. Był w porządku - i zakończyła ładną informacją, żeby załagodzić jakoś tę środkową.
Droga minęła całkiem sprawnie a kiedy znaleźli się w komnacie, zrzuciła z siebie oba płaszcze i buty, po czym zaległa w fotelu tuż obok chłopaka.
- Nie mogę znaleźć sobie kogoś, kto będzie w porządku i nie na chwilę - przyznała w końcu co też dręczyło ją w ostatnich dniach, po czym oparła łokieć o oparcie a dłoń o różowy od chłodu policzek.
- Ty jesteś w porządku, i w ogóle, ale jest do ciebie kolejka innych księżniczek, dlatego mogę jedynie obserwować co wyprawiają i w razie czego je pozabijać - uśmiechnęła się pod nosem, nie patrząc na Krukona. To, że była bezpośrednia wiedział każdy, ale nigdy nie uskuteczniała tego wobec swojego przyjaciela. A może powinna? Może wtedy już dawno by się coś zmieniło na plus w jej życiu.  
Powrót do góry Go down


Shane Parker
Shane Parker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 77
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12980-shane-parker#348844
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12993-parker#349050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12992-shane-parker#349049
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty19.10.16 23:14;

Oczywiste było to, że chłopak chciał wiedzieć co się dzieje w jej życiu. W końcu był jej przyjacielem i martwił sie o nią. Wiedział, że czasem był wrzodem na dupie i ludzie nie lubili mu mówić, że dzieje się im krzywda, bo wtedy robił się strasznie nieobliczalny. Ale on już po prostu taki był, nie potrafił znieść tego, że komuś dzieje się krzywda.
-Możliwe, że coś obiło mi się o uszy.- odparł spokojnie. Bo faktycznie mogła coś na ten temat wspominać. Nie wiadomo dlaczego, Shane zawsze uważał, że ten cały Norbert jest jakiś "dziwny." Ale nigdy jej tego nie mówił, bo przecież i tak każdy miał go za nadopiekuńczego i nie chciał wchodzić w życie miłosne swojej przyjaciółki.- A żałujesz tego?- zapytał powoli. W koncu pierwsza miłość, jest tą najpiękniejszą, prawda? I trudno z niej zrezygnować, nawet bardzo. Sam Shane o tym wiedział. Mimo tego, że ze swoją pierwszą miłością nie był dość długo, bo w końcu była mugolaczką a on ciągle siedział w Zamku i widywali się tylko na wakacje. Jednak bardzo przeżył to rozstanie.
-Ale nic Ci nie jest prawda?- spytał bardziej zaciskając szczękę. Prawdopodobnie gdyby wiedział, że ktoś molestował dziewczynę. Cóż, nie było by za wesoło. Bo Shane na pewno nie zostawiłby tego tak o. I na pewno nie skończyło by się tylko na rozmowie, a na połamanych kościach. Przynajmniej teraz wiedział, że musi zwracać uwagę na jakiegoś Rosjanina z jej domu.
-Chociaż tyle dobrego.- westchnął cicho. Powinien więcej czasu spędzać z Oreo. Powinien być przy tych jej dziwnych spotkaniach. Przecież, zawsze może się jej coś stać. Ale jak ma bronić tych wszystkich ludzi? Przecież ma tyle przyjaciół, nie może być wszędzie. A to najbardziej bolało.
-Może po prostu przestań szukać, a to samo do ciebie przyjdzie-. uśmiechnął się delikatnie. Przecież zawsze jest tak, że jeśli czegoś sie nie szuka to samo przychodzi.
-Kolejka? Cóż, ja żadnej nie widzę.- Nawet żartobliwie obrócił się do tyłu, by sprawdzić czy nikogo tam nie ma. Choć zaczął zastanawiać się nad głębią jej zdania. "I w razie czego je pozabijać". To zdanie na pewno zostanie długo w jego głowie. Zastanawiał się czy mówiła to jako przyjaciółka, czy bardziej jako kolejna dziewczyna w kolejce.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty19.10.16 23:31;

Nie wiedziała czego miałaby żałować. Jej relacja z Norbertem, kiedy tylko byli ze sobą, była piękna, bo ukrywana przed światem. Nikt nic nie wiedział, nikt się nie wpieprzał a ostatnio po prostu wszystko sobie wyjaśnili. Co prawda pocałunkiem nie powinno się zakończyć ich spotkanie, ani kilka kolejnych, ale przynajmniej oboje czuli to samo - że nie da rady odbudować tamtego uczucia i życiowe motto o pierwszej miłości nie działa w ich przypadku. Uśmiechnęła się na samą myśl o Norbercie, jednak bardziej myślała o nim teraz jak o przyjacielu, z którym łączyło ją dużo przyjemnych wspomnień. O tym jedynym złym nie chciała już myśleć i dziewczyna, która sprowokowała sytuację miała szczęście, że już nie uczęszczała do szkoły.
Szybko zeszła na ziemię, kiedy zapytał czy wszystko było w porządku apropos jej opowieści.
- Trochę się go boję, ale w zaklęciach prawdopodobnie jestem lepsza od niego - dodała z nieukrywaną skromnością, przenosząc spojrzenie błękitnych tęczówek na Krukona. - Shane, ale nie przejmuj się tak, byłbyś pierwszą osobą, której bym powiedziała, gdyby coś mi zrobił - skłamała gładko, ale zaliczała to jako kłamstwo potrzebne. Po co miała oglądać jak się biją z jej powodu? Do tego stopnia nie była nienormalna, żeby oglądać jak jej przyjaciel dostaje po twarzy. Dziwiła się też, że akurat wtedy, gdy prawie Alexander zrobił jej krzywdę w obserwatorium, mający poczucie humoru los nie nie sprowadził tam Shane'a. Miałaby komediodramat oglądany w pierwszym rzędzie jednocześnie w nim uczestnicząc.
Nie była pewna dlaczego dzisiejsza rozmowa z Krukonem trochę ją irytowała. To znaczy ta, w której ona miała bardzo dużo aluzji w rękawie a on nie zwracał na to uwagi. Tym samym robiła pewnego rodzaju sprawdzian jak jej współtowarzysz może zareagować, gdyby do czegoś między nimi doszło. I póki co było średnio.
- Może. Ale nie wierzę w takie gadanie - oparła się wygodnie o miękki fotel, spoglądając przed siebie. - Dużo dziewczyn o tobie mówi, kochanie, nie wiem dlaczego każdą traktujesz jak przyjaciółkę - prawdopodobnie gdyby chłopak sobie kogoś znalazł to byłaby zła i smutna jednocześnie, bo w wielu przypadkach przy wejściu w związek towarzyszy zerwanie przyjaźni przez stopniowe wygaszanie kontaktu.
- Nie brakuje ci, no wiesz, bliskiego kontaktu fizycznego z drugą osobą? Ale nie na zasadzie kolegów, tylko bliższego... - wizualizowała całą sytuację rękoma, choć tylko ostatni idiota nie domyśliłby się o co chodzi. 
Powrót do góry Go down


Shane Parker
Shane Parker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 77
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12980-shane-parker#348844
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12993-parker#349050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12992-shane-parker#349049
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty19.10.16 23:48;

Jeśli oboje nic do siebie nie czuli, lub nie potrafili tego odbudować. To postąpili bardzo dojrzale, rozchodząc się w przyjaźni. Bo życie w toksycznym związku, dla nikogo nie jest dobre, racja? Poza tym, nie jest powiedziane, że dziewczyna nie znajdzie sobie kogoś innego. Kogoś kogo pokocha bardziej, niż Norberta.
Spojrzał się na nią nietęgą miną. Był zmieszany tą całą sytuacją. Bał się o nią, choć wiedział, że przesadzał. Dziewczyna była już dorosła, może nie pełnoletnia. Ale to tylko liczby. Zachowywała się dojrzale, niż inni ludzie. Nie powinien się o nią martwić, ale jakaś część jego nie potrafiła tego wyłączyć. Tego całego martwienia się i obwiniania o zło całego świata. On sam tego nie akceptował i dziwił się, że jego przyjaciele jakąś dają sobie z nim radę. Westchnął głośno i cmoknął ją w czubek głowy. - Mam nadzieje, że tak własnie będzie- Na prawdę miał taką nadzieje. Bo przecież zawsze może na niego liczyć, zawsze.
Możliwe, że chłopak nie do końca brał jej aluzje na poważnie. Może nawet ich nie widział, po prostu nie widział siebie u boku Oreo jako kogoś więcej niż przyjaciele. Zazwyczaj patrzył na dziewczyny, jak na siostry. Chociaż trzeba przyznać, że Andrea jest wyjątkowo seksowna i czasem łapał się na tym, że jego wzrok zatrzymywał się nie tam gdzie powinien.
- Może dlatego, że ja tego po prostu nie widzę. - wzruszył delikatnie ramionami. -Albo po prostu boją się moje nadopiekuńczości.- dodał po chwili. Bo on sam nie chciałby być z kimś, kto by go ciągle kontrolował. Musiał się w końcu tego oduczyć!
- Chodzi ci o seks?- uśmiechnął sie do niej swoimi filmowym uśmiechem. -Oczywiście, że tak. Ale przecież nie pójdę z pierwszą lepsza do łóżka. - odparła po chwili i przybliżył swój fotel bliżej jej. Uwielbiał bawić się włosami kobiet, co wiedziała każda jego przyjaciółka. Własnie dlatego się przybliżył i zaczął głaskać jej włosy. - A co aż tak bardzo martwi cię moje życie łóżkowe?-
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 0:13;

A ona kochała głaskanie wszelkiej maści. Za to dałaby się nawet sprzedać albo co najmniej oddać swoją nerkę! To był jeden z nielicznych sposobów, żeby ją udobruchać, dlatego teraz nadstawiła się do głaskania, kładąc się dość pokracznie na oparciach. Niby nie było jej wygodnie, ale zabawa włosami wszystko rekompensowała. Oreo przymknęła powieki, uśmiechając się wyraźnie zadowolona z tego faktu a kiedy zadał jej pytanie westchnęła cicho. Może powinna zaryzykować i się przyznać o czym ostatnio tak gorączkowo myślała? Albo będzie dobrze albo normalnie, no a ostatecznie się spierdzieli na amen, jednak mawiali, że kto nie ryzykuje ten szampana nie pije. Skąd miała wiedzieć czy Krukon myśli podobnie skoro na razie sama zachowywała się jak skończona pipa?
- Nie powiem ci, bo zepsuję naszą przyjaźń albo mnie wyśmiejesz - wpierw podzieliła się swoimi obawami przed wyznaniem mu łamiącej nowiny. Potem pomyślała, że przecież może zwalić wszystko na alkohol lub zacząć się śmiać, udając, że żartowała. Była nienormalna, więc wszystko było wykonalne w jej przypadku. Wzięła kilka głębszych oddechów a potem nie zmieniając pozycji stwierdziła cicho:
- Paniczu Parkerze, podobasz mi się, na pewno nie jako przyjaciel - choć nie brzmiało to zbyt poważnie, jej mina była zupełnie poważna. I teraz pozostawało pytanie jak chłopak zareaguje.
Powrót do góry Go down


Shane Parker
Shane Parker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 77
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12980-shane-parker#348844
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12993-parker#349050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12992-shane-parker#349049
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 0:27;

Nie znał kobiety, która nie lubiła by głaskania po włosach, lub nawet po plecach. A raczej szczególnie po plecach. Zawsze wtedy zabawnie się wyginały, szły za dotykiem ręki, bądź też palca. To zależy czym wtedy taktowną kobietę się głaskało. Widział, że dziewczynie się to podoba. Ale zaobserwował też to, że na pewno było jej nie wygodnie. Bo jej poza, cóż, on nawet nie potrafił jej opisać. Wyglądała wręcz komicznie.
-Przecież wiesz, że nigdy bym Ci nie wyśmiał. Poza tym nie ma takiej rzeczy, która zepsułaby to co nas łączy.- odparł pewien tego co mówił. Bo przecież nawet nie podejrzewał, że dziewczyna może się w nim kochać. Bo proszę was, ona na prawdę zasługiwała na kogoś innego. A z drugiej strony, Shane zasługiwał choć na chwilę szczęścia. Po prostu się tego bał.
Jej ostatnia wypowiedz, zadziałała na niego tak, jakby czas się zatrzymał. Zatrzymała sie nawet dłoń która głaskała ją po włosach. Trwało to chwilę, tak jakby zastanawiał sie czy dobrze usłyszał. Położył swoją głowę obok niej. Tak aby patrzeć jej w oczy. -Zastanawiam sie czy mówisz poważnie, czy po prostu jesteś pijana.- odparł spokojnie. Choć w jego oczach można było dostrzec radość, oraz strach.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 0:37;

Słysząc jego słowa wywróciła oczami, jednak na szczęście Krukon tego nie mógł dostrzec. Tak mówili wszyscy a jednak potem dochodziło do takich sytuacji, które burzyły wszystko co łączyło dane osoby. Nie skomentowała tego, uznając, że prędzej się zdenerwuje, bo... Shane był taki nieświadomy tego co siedziało jej w głowie. W ogóle był nieświadomy tego, że Angielka czasami potrafiła nie zapanować nad swoimi galopującymi myślami, choć teraz i tak nieźle się trzymała. Gdy zapadła między nimi dość niezręczna cisza, natomiast ręka chłopaka zniknęła z jej włosów, uświadomiła sobie, że chyba zrobiła krok za daleko, przekraczając barierę. Strefę komfortu wręcz, która w pewnym momencie zaczęła ją na tyle uwierać, że szukała każdego możliwego wyjścia, byleby tylko nie powiedzieć mu prawdy.
- Shane... - zaczęła i chcąc się podnieść, uniemożliwił jej to kładąc się obok. Zbyt blisko, co tylko potęgowało mętlik jaki teraz miała w głowie. I nie wiedziała co odpowiedzieć. Co prawda nie założył z góry, że pieprzy od rzeczy, więc nie była na przegranej pozycji.
- Oczywiście, że poważnie. Nie jestem pijana do tego stopnia, żeby nie kontrolować swoich słów - odpowiedziała z pewnością mniej spokojnie niż on. Chyba trochę się zdenerwowała, o czym mogło świadczyć to, jak mocno zacisnęła zęby. Teraz nie było odwrotu, ale zawsze mogła po prostu uciec do dormitorium jak skończony tchórz.
Powrót do góry Go down


Shane Parker
Shane Parker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 77
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12980-shane-parker#348844
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12993-parker#349050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12992-shane-parker#349049
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 0:49;

Skąd biedny Parker miał wiedzieć, że Oreo się w nim zakochała, albo zakochuje? Po prostu się tego nie spodziewał. Zawsze uważał, że nie jest w jej typie. Bo przecież, ona zawsze miała Norberta. A nie oszukujmy się, wyglądają zupełnie inaczej. Ba! Oni różnią się nawet charakterem. Można powiedzieć, że wszystkim. Kobiety tak bardzo potrafią skomplikować życie. Nie wiedział co ma teraz jej powiedzieć, jeśli na prawdę mówiła prawdę. Westchnął głośno, na prawdę głośno i dalej obserwował jej twarz. Szukał czegokolwiek, jakiegoś uśmiechu, że to wszytko to nie prawda. Ale z drugiej strony, lubił ją. Może bardziej niż wszystkich, ale sam nie był pewien tego, czy kiedyś mogłoby dojść do czegoś wiecej. Prawdopodobnie za bardzo wszystko kalkulował. Za bardzo sie zastanawiał, a powinien iść za głosem serca. Które w tej chwili biło jak szalone.
Znów nastała pomiędzy nimi cisza. Nie wiedział jak sobie z tym poradzić, wiec po prostu zsunął się na podłogę. -Zaskoczyłaś mnie.- powiedział powoli. Przecież to zazwyczaj mężczyźni mówią, takie rzeczy kobiecie. A tutaj jest na odwrót i to już drugi raz. Bo przecież tak też było z Li! - Długo już Ci się podobam?- sam nie wiedział czemu o to spytał, wiec zaraz zalał ją kolejnymi informacjami. -Nie mówię.. spojrzał się na nią. - że nie jesteś ładna, bo jesteś, nawet bardzo. Podobasz mi się, ale zawsze uważałem, że lubisz mnie jako przyjaciele. Prawdopodobnie dlatego, nigdy nie patrzyłem na ciebie jak na obiekt pożądania- nie wiedział po co jej to mówi. Ale czuł, że po prostu musiał.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 0:59;

I to właśnie był problem Krukona, który zawsze wszystko skrupulatnie rozważał, zamiast czasem posłuchać się swojej "głębi". Gdy tylko zsunął się na ziemię, ona odwróciła się na plecy, przecierając dłońmi twarz. Dobrze, że dzisiaj się nie umalowała, bo teraz starłaby z oczu cały tusz a z brwi kredkę podkreślającą bardziej ich kolor i rys.
- Zdziwiłabym się, gdyby cię to nie zaskoczyło - skomentowała złośliwie jego słowa, chociaż nie miała w planie go urazić. Po prostu była zła i wiedziała, że zacznie się obwiniać, gdy tylko wyjdzie z tego pomieszczenia. Potem posłuchała go uważnie czując jak w jej brzuchu na żołądku zaciska się niewidzialna ręka. Nie należało to zbyt przyjemnych uczuć, dlatego wyczekiwała teraz sakramentalnego "przecież się przyjaźnimy", które przekreśliłoby ich relację. Przynajmniej na jakiś czas.
- No, też mi się wydawało, że lubię cię jako przyjaciela. Lubię cię dalej, ale ostatnio zaczęłam widzieć cię trochę w inny sposób niż tylko przyjaciela, nawet tego nie zamierzałam robić. Wyszło samo. Rozumiesz o co mi chodzi? - to co powiedziała było masłem maślanym, ale jak inaczej miała mu wyjaśnić, że prawdopodobnie zakochiwała się w nie tych osobach, co trzeba.
- Nie powinnam była ci w ogóle tego mówić - podniosła się z fotela chwytając swój płaszcz. Chyba nie chciała dalej kontynuować tego tematu i postanowiła uciec jak szczur z tonącego statku.
Powrót do góry Go down


Shane Parker
Shane Parker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 77
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12980-shane-parker#348844
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12993-parker#349050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12992-shane-parker#349049
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 1:12;

Ciekawe dlaczego rozmowa o uczuciach, zawsze dziwne go dołowała. Bał się tego? Czy po prostu nie chciał nikogo ranić. Niby był raz zakochany i to porządnie, wiec nie powinien się tego bać. A jedna, trząś portkami na same słowo "miłość", które wypadło z ust jego przyjaciółki. Przecież powinien się cieszyć! A nie.
Nie powinien kalkulować, ale własnie zaczął to robić. Wszystkie za i przeciw. Był Krukonem, nie potrafił tego wyłączył. To działo sie samo z siebie. Nawet zamknął oczy i starał sie wyciszyć głoś w swojej głowie, który ciągle powtarzał mu za i przeciw. Chciał słuchać swojego serca, niestety. To nic działało.
- O to, że to samo przyszło?- to było bardziej pytaniem retorycznym. Bo przecież wiedział o co jej chodzi, bardzo dobrze wiedział. Ale to nadal mu za dużo nie wyjaśniało. Nadal mial za mało informacji, za mało danych.
Gdy usłyszał jak dziewczyna wstaje, jego mózg jakby przestał działać. A serce przejęło kontrolę. Nawet nie wiedział kiedy wstał, a w pewnej chwili przycisnął dziewczynę do ściany swoim ciałem. Nie mógł jej pozwolić odjeść! -Powinnaś. Nie powiedziałem, że nie będę potrafił spojrzeć na ciebie inaczej. - odparł nakręcony. Nie chciał aby odchodziła. Prawda jest taka, że coś go do niej ciągnęło. Może właśnie dlatego, za często się nie spotykali. - Nie uciekaj, to nic nie da. Kiedyś i tak byśmy musieli do tego wrocić- mówiąc to, nadal patrzał jej w oczy. A jego twarz znajdowała się blisko niej.
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 1:23;

Tego co zrobił się nie spodziewała. To znaczy podejrzewała, że nie będzie chciał jej wypuścić, ale nie brała pod uwagę tego, że całkowicie zablokuje jej drogę. Spoglądnęła nań zadziwiona, marszcząc czoło. Miał rację, musieliby do tego wrócić, ale pewnie wróciliby do tego, gdyby przypadkiem dopadł ją na szkolnym korytarzu a wtedy prawdopodobnie zmieniłaby maskę na tą niedostępną. I to był właśnie jej kolejny problem - przy nim nie umiała udawać kogoś, kim nie jest. Bardzo często, gdy się widzieli, śpiewała mu różne piosenki, bo w końcu nie po to natura obdarowała ją pięknym głosem, by ukrywać swój talent.
- Pewnie byśmy wrócili, kiedy każde z nas ochłonie - odwróciła wzrok, opuszczając ręce luźno wzdłuż tułowia. Mimo powagi sytuacji, którą sprowokowała nie do końca świadomie, w jej głowie pojawiła się bardzo niegrzeczna myśl, że przecież Krukon ma takie ładne ciało... szybko się opamiętała, szczypiąc się niezauważalnie w udo. Bądź poważna, chociaż raz. I teraz już sama nie wiedziała co czuje, może po prostu powinna udawać, że żartowała?
- Dalej uważasz, że nic nie zepsuje przyjaźni? W szczególności jednostronne uczucie? - tym razem słowo "przyjaźń" ciężko przechodziło jej przez gardło, a jeszcze ciężej spojrzenie na twarz chłopaka.
Powrót do góry Go down


Shane Parker
Shane Parker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 77
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12980-shane-parker#348844
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12993-parker#349050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12992-shane-parker#349049
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 1:35;

Nie mógł teraz dać jej wyjść. Bał sie, że właśnie to zaprzepaści ich przyjaźń. Bo wtedy dziewczyna będzie go unikać i już nigdy z nią o tym nie porozmawia. A przecież musi zrobić to teraz, musi teraz to z siebie wyrzucić. Nie oszukujmy się, inaczej podda się bez walki. A on nadal chce mieć ją obok siebie. Przecież była dla niego ważna, nawet bardzo. Po prostu wcześniej nie zdawał sobie z tego sprawy.
-Nie, nie masz racji. - odparł spokojnie. -Najlepiej pogadać o tym teraz, własnie teraz. Inaczej będę się zadręczał, że dałem Ci wyjść. Nawet jeśli chcesz, możemy siedzieć tutaj noc i dzień. Dopóki nie ochłoniemy, ale na razie żadne z nas nie opuści tego pomieszczenia. Nie chce abyś myślała, że źle postąpiłaś. Lub żebyś mnie unikała.- Gdyby teraz udała, że żartowała na pewno nie byłoby im do śmiechu. Gdyby powiedziała to parę chwil temu, wtedy tak. Ale Shane już wiedzial, że sprawa jest poważna.
-Nadal tak uważam. Po prostu, daj mi chwilę.. - odparł sam nie wiedział po co mu ta chwila. Na dalsze rozważanie o tym, czy jest sens pakować się w takie coś? Położył swoje czoło, na jej czole. -Wiesz co mi nie daje spokoju? Myśl, że mogę ci stracić jeśli dam ci odejść. Myśl, że gdy zostaniesz mogę zrobić coś głupiego- Co głupiego? Na przykład teraz mam dziwną chęć na pocałowanie jej, sam nie wiedział skąd mu się to wzięło. -Zastanawiam się jak długo byłem ślepy. I czy coś do ciebie czuje, ale po prostu tłumiłem to tym, że jesteś moją przyjaciółką. Jesteś w wieku mojej młodszej siostry, to wszystko jest takie dziwne..
Powrót do góry Go down


Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 307
  Liczba postów : 488
http://czarodzieje.org/t13398-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13420-andrea-jeunesse
http://czarodzieje.org/t13421-andrea-jeunesse
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 1:47;

Wysłuchała go uważnie, ale w pewnym momencie już nie dała rady. Oczywistym było, że pojawią się wątpliwości, ale to była jedna z cech chłopaka, które ją momentami denerwowały - rozważanie, patrzenie od razu na konsekwencje w przyszłości. Ona tym się różniła, że rzadko kiedy aż tak mocno myślała nad pewnymi rzeczami, analizując je w każdy możliwy sposób.
- A mnie było ciężko ci tego nie powiedzieć wcześniej. Myślisz, że w ogóle powiedzenie tego było proste? Skąd miałam wiedzieć jak zareagujesz. Pewnie bym jakoś przebolała i przełknęła urażoną dumę i pewnie nigdy byś się o tym nie dowiedział - nawet teraz kiedy teoretycznie wyrzuciła z siebie to co leżało jej na sercu wcale nie czuła się lepiej. Żadnej ulgi, przynajmniej na razie.
- Przecież nie odejdę. Nawet gdybyśmy ochłodzili naszą relację to zawsze mógłbyś do mnie przyjść pogadać - doskonale wiedziała, że niekoniecznie o to mu chodziło, kiedy wyznał, że nie chce jej stracić. Andrea przez długi czas również tłumiła wszystko pod plakietką przyjaźni, lokując wszystkie emocje w innych obiektach co przynosiło taki skutek, że przyklejała się do niektórych chłopców. To pozwalało jej na chwilę zapomnieć, gdy grała i udawała. W końcu ostatnia pijacka rozmowa z Hobbsem (zakładam, że wszystko dzieje się po tych sesjach, które prowadzę) trochę dała jej do myślenia. I nie chciała skończyć tak jak on: przyjaźnić się z kimś i patrzeć jak ta osoba znajduje sobie kogoś innego. Sama świadomość, że nie spróbowała by wzbudzała w niej negatywne emocje.
W końcu zrobiła kolejny krok, czyli po prostu go pocałowała. Żeby chociaż na chwilę przestał analizować.
Powrót do góry Go down


Shane Parker
Shane Parker

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 77
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12980-shane-parker#348844
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12993-parker#349050
http://czarodzieje.my-rpg.com/t12992-shane-parker#349049
Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8




Gracz




Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty20.10.16 2:00;

Miał wrażenie, że jego głowa za niedługo eksploduje. Za dożo rozważał, za dużo myślał, za dużo informacji jak na jeden dzień. Jak na jedną chwile. Nie potrafił spojrzeć na nią inaczej, nie potrafił zrobić niczego, niż analizować za i przeciw. Co jego też denerwowało, ale on po prostu już taki był Życie chwilą było dla niego tak bardzo obce, że nawet nie potrafił o tym myśleć.
Nie skomentował jej słów, nadal wszystko analizował. Nawet za bardzo nie wiedział co ma jej powiedzieć, starał sie dobrać słowa, ale wszystko poszło na nic. Bo jak niby miał się zachować, gdy czuł się jakby własna sisotra wyznała mu teraz miłość? Przecież to wcale nie powinno się stac, a jednak stało się i nic się nie odstanie. Musieli żyć z konsekwencjami.
-Ale wtedy nie byłoby tak samo- westchnął cicho. Ale czy na pewno chciał aby było tak samo? Nie wiedział. Mimo tego, że wszystko analizował, to na dobrą sprawę nie wiedział niczego. Na dobrą sprawę, Shane nawet by do niej nie poszedł. Bałby się tego, że nigdy nie bedzie tak samo i nie chciał by czuć się nie zręcznie. Ani nie chciał aby ona tak sie czuła.
Znów go zaskoczyła, ich pocałunek nie trwał długo bo Parker zaraz się od niej odsunął. Jak by przestraszył sie tego, co zrobiła. A przez tą chwile poczuł jak bardzo tego pragnął. Nie minęła sekunda, a przywarł swoimi ustami do niej i znów połączyli się w pocałunku. Wszystko w nim pękło. Nie wiedział jak bardzo pragnął czyjegoś dotyku, dopóki go nie poczuł. Tak dawno nie miał nikogo obok siebie, że nawet nie wiedział czy pragnie Oreo, czy po prostu pragnie kobiety.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Komnata czterech domów - Page 12 QzgSDG8








Komnata czterech domów - Page 12 Empty


PisanieKomnata czterech domów - Page 12 Empty Re: Komnata czterech domów  Komnata czterech domów - Page 12 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Komnata czterech domów

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 25Strona 12 z 25 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18 ... 25  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Komnata czterech domów - Page 12 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
pierwsze piętro
-