Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Droga do Doliny Godryka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
AutorWiadomość


László Magyar
László Magyar

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 44
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 1086
  Liczba postów : 190
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11690-laszlo-magyar
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11735-laszlo-magyar
http://czarodzieje.my-rpg.com/t11734-laszlo-magyar
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptyCzw 21 Sty 2016, 16:06;

First topic message reminder :


DROGA DO DOLINY GODRYKA


Wychodząc z leśnej drogi, która była nieprzyjemna dla stóp wędrowców, natrafiamy na bruk. Kostka ułożona była w taki sposób, jakby zwykły człowiek ustawiał ją z niesamowitą precyzją, konsekwencją i cierpliwością. Za pomocą magii jednak cała droga powstała w kilka chwil. Kolorowy bruk ułozony został we wzory i napisy, które od razu napełniały optymizmem. Zwiastują one bowiem fakt, iż Dolina Godryka znajduje się niedaleko. Wystarczyło kilka minut marszu lub nawet mniej, jeśli używało się innego środka transportu, a miasteczko czarodziejów zachwycało swoim klimatem. Droga jednak nie zawsze jest spokojna. Tylko niewielki jej skrawek otoczony jest drzewami, dlatego też niekiedy wiatr potrafi być silniejszy niż można by się tego spodziewać, a w konsekwencji można stracić nakrycie głowy, czy co bardziej chudego skrzata domowego. Oczywiście jesteśmy w świecie czarodziejów, więc wiatr jest naszym najmniejszym zmartwieniem.

Uwaga!
Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność! Kostki, które tu wyrzucisz mogą ci dać bardzo duży potencjał magiczny, niesamowite przedmioty itp. Jednak możesz też zachorować na nieznaną chorobę, poważnie się poranić lub stracić dużo pieniędzy.
Zanim rzucisz kostką, upewnij się, że znasz zasady wynikające z rzutu.


1 -  Idąc przed siebie zauważasz błysk na poboczu. Podchodzisz doń zaciekawiony i wyciągasz rękę by sięgnąć po tajemnicze świecidełko. Kiedy twoje palce dotykają powierzchni przedmiotu z ulgą stwierdzasz, że jest to zimny kawałek metalu, a nie ukryty stworek. Podnosząc znalezisko widzisz...
Spoiler:

2 - Szedłeś spokojnie do miasteczka, kiedy ni stąd ni zowąd rozmyślania przerwało Ci donośne burczenie w brzuchu. Chcąc coś szybko zjeść, rozglądasz się dookoła. Pomiędzy drzewami znajdujesz niewielką kolonie grzybków. Chcąc spróbować, czy nie są przypadkiem trujące, dotykasz je koniuszkiem języka by wyczuć goryczkę. Niestety, ale w tym momencie zachorowałeś na Groszopryszczkę.
Spoiler:

3 - W krzakach na poboczu usłyszałeś jakieś szmery. Jako dzielny mag idziesz sprawdzić co to jest w nadziei, że spotkasz jakieś niebezpieczne stworzenie. Z ekscytacji drżysz, a gdy zaglądasz w krzew... Okazuje się, że to zwykły królik, piekielnie czegoś przestraszony. Kiedy się odwracasz, widzisz tylko wielki kij lecący w stronę twojego brzucha. Czerwony kapturek zaczął okładać Cię swoją lagą, a przez zaskoczenie nie byleś w stanie nic zrobić. Kiedy sobie poszedł stanąłeś przed wielką niewiadomą. Twoja różdżka...
Spoiler:

4 - Kiedy szedłeś brukiem, niespodziewanie zaczął cię uciskać pęcherz. Chcąc iść na stronę oddalasz się od gościńca w poszukiwaniu chociaż namiastki prywatności. Kępy trawy i patyki nie pozwoliły Ci zauważyć dziury, w którą wpadłeś zaskoczony. W dziurze nie byłeś sam, ponieważ mogłeś zauważyć też węża. Gad przyglądał Ci się, ale nie atakował. Stałeś chwilę wpatrzony w niego słuchając syków.
Spoiler:

5 -  - DRĘTWOTA! - usłyszałeś tylko, kiedy zza drzewa wystrzelił w Ciebie czerwony promień. Przyglądałeś się jak młody, niezadbany czarodziej odbiera Ci pieniądze, a na do widzenia kopie Cię jeszcze w twarz. Po przebudzeniu brakuje Ci 50 galeonów, ale z całą pewnością coś zyskałeś.  
Spoiler:

6 - Kiedy z głowa w chmurach przemierzałeś okolicę, nagle usłyszałeś czyjś pisk. Jako skory do pomocy obywatel wyciągnąłeś różdżkę i popędziłeś na pomoc w stronę hałasu. Kiedy dotarłeś na miejsce twoim oczom ukazała się chmara Chochlików kornwalijskich, które napastowały dziecko. Kilka sprawnych ruchów i udało Ci się przegonić stworzonka tym samym ratując ofiarę. Łzom i podziękowaniom nie było końca, a Ty jesteś bogatszy o nowe doświadczenie.
Spoiler:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1557
  Liczba postów : 4784
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptyWto 11 Kwi 2023, 22:16;

Lager to było najlepsze imię dla psa, ale jednocześnie, niezwykle problematyczne. W końcu Krukonka spacerująca po Dolinie Godryka czy Londynie i drąca się jak głupia LAAAAGEEEEER byłaby (słusznie), wzięta za alkoholiczkę. Jak August sobie z tym radził, mają za towarzysza Whisky? Cóż, nie była pewna, ale może wystarczał fakt, że był Szkotem i ludzi to nie dziwiło.

Parchata piłka Julka, jak to piłka, odbiła się od Augusta. A potem załapała się na rewanż i nawet lata treningów nie były w stanie przeskoczyć faktu, że wciąż była niska i niezbyt ciężka. Tak więc krukoński balonik odleciał, z trudem utrzymując się na nogach, chichocząc przy tym wesoło. Dawno nie miała tak dobrego humory, jak dzisiaj. Jak widać wystarczył spacer i żarty z pucowania różdżek klientom.

Lepiej było rozmawiać o takich głupotach niż o poważnych problemach. Szczególnie że te szczere rozmowy kończyły się jej złością i niekiedy krzykami, jak choćby w Avaonie, a i jedynie odległość do Nilu sprawiła, że żadne z nich nie oberwało krokodylim klockiem. W tym wszystkim może faktycznie brakowało romantyczności, ale czy to źle? Czy jego definicją muszą być kolacje jedzone przy świecach, skoro przy zapalonym świetle trudniej się ubrudzić i łatwiej trafić widelcem w ziemniaka? Znacznie bardziej wolała się przejść z psiakami i przy okazji coś się powygłupiać i pożartować. Zresztą, świeczki są jedną z najczęstszych przyczyn pożarów domowych, a ona dopiero co odmalowała ściany w jadalni i kupiła nowe zasłony, z którymi nie chciała się jeszcze rozstawać.

Gadała trzy po trzy, umilając im spacer dyrdymałami i doskonale się przy tym bawiła, co jakiś czas rzucając piłkę, patyk albo przysmak, albo podwyższając stawkę za swoje usługi. Do tego szczerzyła się jak głupi do sera, kiedy August łyknął jej bajdurzenie o wiewiórce. – Nie byłby. – Zgodziła się z krukońskim mądralą. – Ale czy to ważne? Kto by się przejmował tym, co piszą w Obserwatorze, skoro to wszystko kłamstwa i głupoty? – Wzruszyła jeszcze ramionami i o mało nie wylądowała na dupie, kiedy Whisky postanowił ruszyć przed siebie, szybko i majestatycznie jak na psidwaka przystało. Chwilę potem rozległo się głośne szczekanie, tym razem Williama, a wtórowała mu Whishy. I nie było to wesołe zawodzenie, a takie zwiastujące nic dobrego. Przyspieszyła momentanie kroku, podchodząc do zwierzaków i starając się je uspokoić. Niestety los chciał, że wśród tej ściółki i pousychanych badyli, a może przez zwykłe zamyślenie, kompletnie nie dostrzegła wielkiego dołu. Co gorsze jednak, nie była w tym dole sama, a zwierzaki szczegały na pomieszkującego w nim węża. W tym szoku nie zdążyła nawet sięgnąć po różdżkę i skończyło się na tym, że ten kurwi syn urżnął ją w łydkę. A więc to nie wywołany świeczkami pożar ją zabije, a trucizna!
Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 564
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptyCzw 21 Wrz 2023, 14:21;

Był piękny, jesienny dzień, w dodatku wolny od pracy, a że Antoszek nie lubił siedzieć bezczynnie to postanowił wybrać się na grzyby. Trochę zaszalał i teleportował aż do Doliny Godryka, bo jakiś czas temu Gwen zachwalała mu, że właśnie w tamtej okolicy można znaleźć najpiękniejsze prawdziwki, dorodne kurki i różne inne cuda; poza tym miło było ruszyć się nieco dalej niż do Hogsmeade i w inne miejsce niż Londyn. Okazało się że koleżanka nie kłamała, bo polecony przez nią zagajnik rzeczywiście obfitował w piękne okazy, choć nieco już przebrane przez innych grzybiarzy. Uznał, że skoro już tu jest to zajrzy do centrum; wracał więc w stronę miasteczka dziarskim krokiem, z koszem pełnym grzybowych rarytasów i rozmyślał nad tym, do czego je wykorzysta, gdy nagle dostrzegł błysk w pobliskich krzakach. Jak ten niuchacz łasy na błyskotki, ostrożnie odstawił koszyk i zanurkował w knieje. Wygrzebał z nich gustowny, świecący w ciemnościach breloczek i zachwycony zdobyczą podziwiał go chwilę, gdy nagle znikąd wystrzelił na niego PŁOMIEŃ. Odruchowo odskoczył i wtedy też okazało się że ogień nie pojawił się znikąd, tylko z paszczy czającego się za krzakiem smoka. Pech chciał, że Antek, uciekając przed atakiem, potknął się o porzucony na ścieżce koszyk, podeptał grzyby, upadł, próbował wstać, przewrócił znowu, stoczył z niewielkiego wzniesienia i ostatecznie wylądował w rowie, z przeraźliwym bólem przeszywającym lewą nogę, szykownym polarkiem utytłanym błotem i zszarganym poczuciem godności. Przerażony, że smok wyskoczy z krzaków i podpali mu borowiki, próbował się poderwać do pionu, ale nie był w stanie. Różdżka leżała smętnie na poboczu drogi, bo zdążyła wypaść mu z dłoni i generalnie wyglądało na to, że tak właśnie zakończy się jego żywot. - Żegnaj, okrutny świecie - oświadczył ponuro i na wszelki wypadek podjął jeszcze jedną próbę wstania. Nic z tego. Może dwadzieścia lat temu dałby radę z tą połamaną nogą, ale nie teraz.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptyCzw 28 Wrz 2023, 15:43;

Od kiedy Zofia poszła do szkoły, miałem znacznie więcej czasu wolnego dla siebie, który postanowiłem przeznaczyć na przyłożenie się do nauki magii bezróżdżkowej. Używałem jej praktycznie kiedy tylko mogłem. Automatycznie otwierałem sobie drzwi, przywoływałem przedmioty, pomagałem sobie podczas przygotowywania eliksirów w Skrzydle Szpitalnym bądź do lekcji. Nie używałem już różdżki przy codziennych czynnościach jak gotowanie albo sprzątanie, już nawet nie dlatego że ćwiczę, a powoli z czystego przyzwyczajenia.
To głownie z powodu roztargnienia zamiast wrócić normalnie do domu, idę drogą, zapominając o tym co może się tu wydarzyć. Zdobyłem u byłego nauczyciela zaklęć dużo książek, których jeszcze nie czytałem. Pomniejszyłem je czarem, wsadziłem do przewieszonej przez ramię torby i jeden z wysłużonych pergaminów czytam podczas spaceru, nadal zagłębiając się w jakieś nieznane mi historia średniowiecznego uzdrowiciela, który prawdopodobnie leczył magia bezróżdżkową czyraki na stopach trolli.
Jednak nawet fascynująca historia feteszysty wielkich stóp, nie mogła mnie powstrzymać przed tym by nie zauważyć krótkiej (i dość rozpaczliwej) bitki. A tak naprawdę zobaczyłem tylko jak płomień przedziera się przez krzaki, ktoś z hukiem wpada do rowu, a z liści wyłania się... smok! Natychmiast odwracam się w miejscu, nie po to by w pośpiechu uciec, a natychmiast pojawić się przed smokiem i rzucić dłonią protego na wypadek gdyby ten znowu zaatakował. Zerkam za siebie i widzę... leżącego w grzybach Antka. Niefortunne. Zanim jednak zdąże cokolwiek skomentować całą sytuację, podbiegam do Antoszy łapię go za ramię i teleportuję nas dosłownie kilka metrów dalej. - Czemu tu leżysz, coś się stało? - pytam, bardzo skupiony na tym by w tym chaosie stworzyć elegancką kapibarę, która jak najszybciej powiadomi o smoku kogoś bardziej odpowiedzialnego niż ja i Antek.

@antosha avgust

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 564
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptyPią 29 Wrz 2023, 11:29;

Kiedy tak leżał i dogorywał, kiedy znienacka usłyszał tylko szelest, ktoś złapał go za ramię, świat zawirował, szarpnęło i zanim się zorientował co się dzieje, wylądował kawałek dalej u boku tajemniczego wybawcy. Którym okazał się być H u x l e y, oczywiście, bo najwyraźniej Antek sporo narozrabiał w poprzednim życiu (a może w tym) i teraz dosięgała do karma. Nie mógł spotkać tego jednego człowieka, przed którym chciałby wypaść dobrze, kiedy wracał wyelegantowany od fryzjera, oczywiście, musiało się to zdarzyć gdy leżał w rowie z cierpiętniczą miną i ubłoconym polarkiem. Właściwie nawet nie był zdziwiony, i tylko westchnął potężnie, uświadomiając sobie po raz kolejny w jak kiepskim jest położeniu. Hux tymczasem zadał mu wyjątkowo bystre pytanie (czasem ewidentnie wychodził z niego były Gryfon) i w międzyczasie już wzywał pomoc do smoka. - Zażiwam... relaksu... - odparł odruchowo z zaciśniętymi z bólu zębami, chociaż sytuacja raczej należała do tych w których wypadałoby zachować powagę, dlatego zaraz dodał: - No... przez tego smoki ja chiba biodro połamał - i próbował znów jakkolwiek się ruszyć, niestety bezskutecznie. W całym tym nieszczęściu niefortunnego spotkania ze swoim byłym, niekwestionowany plus stanowił tu fakt iż był on uzdrowicielem, więc będzie w stanie uratować go z tej opresji... o ile zechce oczywiście. Zamiast jednak błagać go o pomoc medyczną, Antoszek jakby nagle przypomniał sobie o powodzie tego całego ambarasu i z przerażeniem spojrzał na kicającego wciąż nieopodal smoka. I porzucony na brzegu drogi koszyk. - HUXLEY! Ty ratuj moje grziby!! - zawołał dramatycznie, wyciągając rękę w tamtym kierunku, bo to że część rozsypał i podeptał to pół biedy, ale gdyby padły ofiarą smoczego ognia, to byłaby tragedia. Z wrażenia aż na chwilę zapomniał o bólu, który po chwili zdawał się wrócić ze zdwojoną siłą.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptySro 04 Paź 2023, 02:13;

Ja tu poświęcam swoje drogocenne notatki o jakimś bezróżdżkowym czarodzieju, moje kartki lecą gdzieś na boki i ledwo je łapię, a Antosza zamiast cieszyć się z mojego bohaterskiego ratunku - wzdycha bardzo ciężko. Aż unoszę do góry brwi na te głębokie westchnięcie, ma szczęście, że jestem zajęty trochę bardziej wzywaniem pomocy, więc nie komentuję faktu tej odrobiny niewdzięczności za szybko ratunek przed pewną śmiercią.
- O, kto by przypuszczał, że taki żartowniś się z ciebie zrobi! - zauważam aż kręcąc głową z niedowierzaniem, że właśnie usłyszałem takie słowa od mężczyzny. Chciałem powiedzieć coś jeszcze mądrego, by przebić jego zabawny żart, ale dociera do mnie, że Antosza zaciska zęby nie z powodu poparzeń, a stało mu się coś znacznie bardziej poważnego.
Zagrożenie było odrobinę dalej od nas, więc póki pośpiesznie kucnąłem obok mężczyzny. Może i powinienem w końcu zrobić to różdżką, ale kiedy będzie lepszy moment na ćwiczenie zaklęć bezróżdżkowych w obliczu poważniejszych sytuacji niż przestawianie doniczek czy gotowaniu obiadu. Próba ratowania swojego ex brzmiała jak doski moment na takie rzeczy! Mamroczę wyraźnie Surexposition, unosząc dłoń nad biodrem mężczyzny i przyglądam się uważnie tego co ma na ciele. Wyglądało na to, że na to wystarczy zwykły locus. Nie jestem pewny czy punktowe znieczulenie zadziała dobrze w takim miejscu, może nałożyłbym Analgesia, ale nie chce otumaniać Antoszy kompletnie przy zagrożeniu. Na jego słowa o grzybach jedynie macham pośpiesznie ręką by przywołać koszyk.
- Uwaga - oznajmiam i nawet ten nie zdążył by zapytać co, bo natychmiast macham ręką i zmieniam mu kość na prawidłową pozycję, co z pewnością nie było przyjemne tak na żywca. Rzucam jeszcze raz Surexposition, by upewnić się że wszystko dobrze. - Wybacz, znieczulanie byłoby... no albo nie działało by poprawnie, albo leżałbyś tu w półśnie. Żyjesz? - pytam i kładę lewą dłoń na czole mężczyzny. W tym momencie za nami słyszę kroki. Odwracam się pośpiesznie i unoszę dłoń, by jakoś powstrzymać smoka, który z pewnością zaraz będzie na nas szarżował!

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 564
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptySro 04 Paź 2023, 09:45;

Z kim przestajesz, takim się stajesz, mógłby odpowiedzieć tym mądrym przysłowiem Huxowi, który nabijał się z tego nieoczekiwanego przypływu dowcipu, ale niestety nie dał rady, bo mimo wszystko ból w nodze i potrzeba otrzymania pomocy (oraz uratowania grzybów, stanowiących w tym momencie absolutny priorytet) były silniejsze od chęci beztroskich pogaduszek. Nie zmartwił się ani trochę, gdy zobaczył że jego wybawiciel wcale nie sięga po różdżkę i zamierza po raz kolejny użyć go jako manekina do ćwiczeń magii bezróżdżkowej, bo sam uważał że to idealna na to okoliczność i gdyby miał taką szansę, prawdopodobnie sam by to zaproponował, bo po pierwsze niesamowicie mu imponowała ta zdolność, a po drugie... cóż. Chciałby się Huxowi na coś przydać, a nie tylko wołać z rowu o pomoc jak bezużyteczna dama w opresji. Odetchnął z ulgą, gdy zobaczył jak koszyczek na wezwanie dłoni Williamsa przylatuje bliżej, usuwając się z pola rażenia smoka, a zanim zdążył zareagować na krótkie ostrzeżenie, jeszcze większy ból rozerwał mu biodro, gdy kość zmieniała położenie na prawidłowe - i sekundę później było już po wszystkim. Noga uratowana, koniec jego jeszcze żywota nie nastał, a w dodatku będzie mógł sobie ususzyć prawdziwki na święta.
- Ja... tak, dziękuję tobie. Prawie nie bolało - wymamrotał, i całe szczęście że usłyszeli w pobliżu smoka, bo absolutnie nie wiedział co ma ze sobą zrobić i gdzie patrzeć kiedy Hux położył mu dłoń na twarzy. Na widok zbliżającego się stwora zaczął pospiesznie wstawać i oprócz kosza z grzybami podniósł też porzuconą na drodze różdżkę, gotów dołączyć do interwencji. Odgrodził ich od stworzenia zaklęciem Accenure, choć szybko okazało się że nie było to konieczne, bo z paszczy biegnącego ku nim smoka, smoczątka właściwie, zamiast ognia wydobywa się tylko jakiś żałosny jęk, przywodzący na myśl wyjące wniebogłosy dziecko. Ewentualnie kota domagającego się śniadania.
- E... - rzucił elokwentnie, zbity z tropu, opuszczając nieco różdżkę bez rzucania żadnych zaklęć ofensywnych, bo smok zdawał się uspokajać z każdym krokiem, z którym się do nich zbliżał. Nawet Antkowi zwyczajnie głupio byłoby ciskać czarami w dziecko... nawet jeśli to dziecko mogło go w dowolnym momencie podpalić. - Huxley... Czi on p ł a c z e? - spytał towarzysza i pociągnął go za rękaw, by razem cofnąć się o kilka kroków. - Chodźmy szybko, dopóki on nie atakuji i niech Ministerstwo nim zajmie się - zasugerował, a gdy tylko znów odrobinę się oddalili, smok zakwilił jeszcze głośniej. Już chyba wolałby ogień niż ten płacz.
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1489
  Liczba postów : 1463
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptyCzw 05 Paź 2023, 23:41;

Wcale mi nie przeszkadza, że Antosza był ostatnio damą z opresji. Znacznie gorzej byłoby gdyby sytuacje się zamieniły. Może i duma Antka by tak nie ucierpiała jak teraz, ale ja miałem wrażenie że to ja byłem w naszej dwójce bardziej pokrzywdzony, w końcu to ja zostałem pewnego dnia pozostawiony sam sobie. Na szczęście, całkowitym przypadkiem, przy każdym naszym spotkaniu bardziej skupiam się na magii która płynęła prosto z moich rąk, nie z różdżki. Nie zaryzykowałbym oczywiście używania jej na Antku, gdybym nie był (prawie) pewny że nie zadziała tak jak powinna. Zerkam jedynie przelotnie na twarz przyjaciela kiedy rzucam zaklęcie. Wiem, że będzie to ból, ale tylko chwilowy, jeśli zauważyłbym większy przebłysk bólu, na pewno natychmiast wyjąłbym różdżkę, by naprawić ewentualne niedopatrzenia. Na szczęście widzę tylko charakterystyczny wyraz twarzy dla każdego po nagłym zaklęciu naprawiającym. Wygląda na to, że wszystko poszło po mojej myśli. Jednak Antek nadal wygląda słabo, stąd moje zmartwienie podczas którego kładę dłoń na jego twarzy.
- Nie, nie wstawaj tak od razu - mówię przerażony widząc że ten za bardzo wierzy w moje możliwości lekarskie i ledwo coś udaje mi się go naprawić, on od razu testuje swoje bioderka. Niestety nie słucha mnie i jedynie łapię się za głowę, kompletnie ignorując już nadejście smoka i ze zgrozą oglądam Antkoszę, który próbuje zebrać jakieś sparciałe grzyby. - Dbasz o nie bardziej niż o swoje zdrowie... - mamroczę z żalem widząc co wyprawia mężczyzna.
Dopiero kwilenie zwierzęcia przerywa moją chwilę przerażenia. Odwracam się do nagle potulnego smoka, który tylko dziwnie piszczy i próbuje za wszelką cenę zbliżyć się do Avgusta.
- Chcesz go tak zostawić? - pytam patrząc na stworzenie, obecnie wyglądające na kompletnie niegroźne. Może i wcześniej go podpaliło, ale teraz patrzyło na Antka jakimś dziwnym, tęsknym spojrzeniem. Jakby nie chciał, żeby znowu wyjeżdżał do Rosji.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 564
  Liczba postów : 295
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 EmptyPią 06 Paź 2023, 09:24;

Gdyby miał być zupełnie szczery sam przed sobą (a nie był, oczywiście), to też przyznałby że bycie damą w opresji nie jest takie złe, pod warunkiem że ratującym ją bohateremz rękami które leczą jest Huxley, któremu z rycerstwem było wyjątkowo do twarzy... Niestety, Antoszek nie miał czasu by dłużej się nad tym zastanawiać, bo musiał natychmiast wyjść z roli poszkodowanego i wstać, żeby przypomnieć sobie oraz wszystkim tu zgromadzonym, że jest człowiekiem twardym i nieustraszonym, a nie jakimś mazgajem który prawie się zabił na grzybobraniu i rozczulał się z tęsknoty za swoim eks, bo ten dotknął go w czoło. Tak właśnie. - A co to takiego, mnie już nie jest nic. Nie takie urazi miał - machnął zbywająco ręką, jakby miał na koncie co najmniej trzy wojny i codzienną walkę wręcz z niedźwiedziem i wcale przed chwilą nie żegnał się z życiem, a potem dodał jeszcze z dezaprobatą: - Jakby ty solanki z grzibami leśni spróbował, inaczij by gadał - bo Hux najwyraźniej nic nie wiedział o życiu i zupełnie nie doceniał wspaniałych darów lasu, bo śmiał na nie narzekać. Skandal! Równie wielkim skandalem (i zaskoczeniem) było nagłe odkrycie, że smok najwyraźniej zapomniał chwilowo że jest groźną bestią, a przypomniał o byciu samotnym dzieckiem. Antosza zerkał zdziwiony to ma smoka, to na Huxleya, który nie wyglądał na zachwyconego sprytnym planem ucieczki i pozostawienia smoczątka w rękach urzędników... lub losu. Bo właściwie nie mieli gwarancji, że przedstawiciele Ministerstwa się zjawią - ostatnio gdy był w podobnej sytuacji, musiał czekać godzinami na ratunek. Westchnął ciężko i spojrzał na towarzysza ze zmarszczonymi brwiami, bo sytuacja wydała mu się dziwnie analogiczna do innej, już kiedyś przeżytej. Też wtedy spakował manatki bo nie wiedział co robić i miał styczność z czymś po raz pierwszy. Kompletna głupota, której żałował. Nie wydawało mu się co prawda, by miał kiedykolwiek zatęsknić za tym zwierzęciem, ale za zmarnowaną szansą by pokazać Huxowi że co nieco zrozumiał - tak.
- Masz racji. Nie należi uciekać bo coś jest... nowi i niespodziewajani i boisz się, że przerośnie ciebie - stwierdził i opuścił całkiem różdżkę, pozwalając smoczątku podejść bliżej, co też zaraz zrobiło i przstało w końcu jęczeć. - W razie co... ty ugaś mnie, da? - poprosił Huxa nieco zrezygnowany, godząc się z ewentualnością poparzenia mimo tego że obecnie smok patrzył bardzo niewinnie i ze szczerą miłością. - No i co, druhu, nie dasz nam odejść? Jak będziesz grzeczny, to zostaniemy - zagadał do smoka całkiem przyjaźnie po rosyjsku, podejmując negocjacje niczym z krnąbrnym dzieckiem. Nie miał pojęcia, co dalej ani kiedy zjawi się Ministerstwo. Podetknął zwierzęciu pod pysk jakąś dorodną szyszkę, a gdy ten zaangażował się niesamowicie w jej oglądanie i wąchanie, sam spojrzał na Huxa, tak jakby ten miał wiedzieć cokolwiek więcej o zajmowaniu się magicznymi stworzeniami. A może wiedział... może ten pięknisiowaty młodzieniaszek uczący ONMS mu o tym opowiadał. Oby nie. Miał nadzieję, że nie. Znaczy, było mu to absolutnie obojętne i totalnie o tym nie myślał.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Droga do Doliny Godryka - Page 3 QzgSDG8








Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty


PisanieDroga do Doliny Godryka - Page 3 Empty Re: Droga do Doliny Godryka  Droga do Doliny Godryka - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Droga do Doliny Godryka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 3Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Droga do Doliny Godryka - Page 3 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
-