Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Obraz doliny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6
AutorWiadomość


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Obraz doliny - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Obraz doliny - Page 6 Empty


PisanieObraz doliny - Page 6 Empty Obraz doliny  Obraz doliny - Page 6 EmptyNie Paź 17 2010, 17:09;

First topic message reminder :




Wejście do Pokoju Wspólnego Hufflepuffu znajduje się w prawym rozwidleniu korytarza prowadzącego do kuchni. Rytuał umożliwjajacy wkroczenie do ich dormitoriów znają tylko sami puchoni.

Miejsce to za obrazem rozwidla się na kilka stron - lewy korytarz prowadzi do dormitoriów damskich i męskich uczniów, na wprost znajduje się korytarz do Pokoju Wspólnego, a na prawo dormitoria studentów.


***

Connie nie miała pojęcia co podkusiło ją, żeby ruszyć w stronę miejsca, gdzie mieszkali puchoni. I tak nie była w stanie się tam dostać, przecież nie znała hasła. Po prostu chciała postać. Tak dla swojej dziwnej ambicji. Oglądała obraz, rozmyślając nad tym, jak tu pognębić pierwszego puchona, który wyjdzie, poza podstawieniem mu nogi.

Obraz doliny - Page 6 15
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Obraz doliny - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Obraz doliny - Page 6 Empty


PisanieObraz doliny - Page 6 Empty Re: Obraz doliny  Obraz doliny - Page 6 EmptySro Wrz 30 2020, 17:23;

A przynajmniej tak podejrzewał, kiedy to cisza została przerwana z dnia na dzień przez bandę niemożliwych do opanowania zwierzaków. Dlaczego to właśnie oni, uczniowie pozbawieni pierwotnego obycia ze szkodnikami tego rodzaju, muszą się z nimi zmagać? Ciche westchnięcie opuściło płuca Felinusa, jakoby opuściło membrany umysłu pewnego rodzaju zelżenie; nikt z nich nie wiedział, co jest realnym powodem pojawienia się armii magicznych psotników w starym, poniszczonym już zamczysku. Jedno jest natomiast pewne - że sprawiają one znacznie więcej problemu, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Tym bardziej, że chochliki, które chowali do klatek, z łatwością wydostawały się z pomocą kolegów, którzy od razu (lub też i nie) ruszali im na ratunek. Nie bez powodu rozwalanie flaków po ścianach oraz rzucanie na lewo i prawo Bombardą wydawało się być okrutną, aczkolwiek ostatecznie słuszną metodą eksterminacji tego gatunku - przynajmniej w murach szkoły czarodziejstwa.
Gajowy powinien sprawdzić, co się tak naprawdę dzieje w Zakazanym Lesie. To jego obowiązek. — obowiązek doprowadzenia tego wszystkiego do porządku i znalezienie potencjalnych dróg dostawania się tych magicznych istot właśnie leżał głównie na nim. To on, wbrew pozorom, sprawuje pieczę nad całym terenem, na którym to żaden z nich nie mógł postawić nogi, pod rygorem kary, jaka na nich ciąży. Tak naprawę mogli gdybać, ale najwidoczniej nikt nie zamierzał szukać problemu u jego pierwotnego źródła, a przynajmniej najprawdopodobniej pierwotnego. Felinusa to naprawdę zastanawiało, niemniej jednak, chowając własne psy, wiedział, że nie ma sensu spuszczać ich za takie pierdoły. Nawet jeżeli życie w Hogwarcie było znacznie utrudnione i znajdowało się pod istnym znakiem zapytania.
Powinna, ale wiadomo, jak to z tym bywa. Honor i duma... poza tym, Hampson został aresztowany w 2017 roku. Myślę, że ma za dużo na pieńku z Ministerstwem, by chcieć prosić jeszcze o pomoc. Zaszkodziłoby to jego wizerunkowi i opinii. — powiedział, dzieląc się powszechnymi informacjami. Jakby nie było, to Gareth właśnie został wtedy oskarżony o zdjęcie bariery chroniącej przed wścibskim wzrokiem mugoli. Felinus wiedział, że dyrektor nie zamierza jeszcze bardziej się pogrążać, nawet jeżeli powrócił na swoje stanowisko całkiem obronną ręką - nawet jeżeli główną przyczyną tego całego zamieszania, trwającego w Wielkiej Brytanii, były zakłócenia magiczne. Ciche westchnięcie wydostało się z spomiędzy jego ust, kiedy to zaczął liczyć własne niuchacze, rzucając Immobulus w stronę następnej gromadki radośnie hasających chochlików. Dwa. Dwie kuleczki, które gotowe były wnieść chaos.
Nie czuł, by jego różdżka się przegrzewała; potencjał magiczny potrafił z niej wyskrobać, w związku z czym bez problemów rzucał zaklęcia, czy to werbalne, czy to niewerbalne, ale głównie właśnie te najprostsze. Nie oznacza to jednak, że podobał mu się taki stan; owszem, trenował, była to doskonała okazja, aczkolwiek kiedyś ta inwazja musi się zakończyć. Nie był przecież prywatnym poskromicielem tego całego gówna; jeżeli sądzili, że uczniowie będą tanią siłą roboczą, to się mimo wszystko i wbrew wszystkiemu zwyczajnie mylili.
Felinus kiwnął głową i tym samym zdobył jednego niuchacza gratis, który bezceremonialnie turlał się i tym samym został unieruchomiony częściowo za pomocą zaklęcia rzuconego przez Mościckiego. Nawet ten, mimo bycia pod wpływem spowolnienia, starał się go ugryźć i tym samym podrapać. — Co jest nie tak dzisiaj z tymi niuchaczami? — zapytał się, korzystając z zaklęć, by przerwać ciągły stan polegający głównie na posiadaniu poharatanych rąk, kiedy to ostatniego malucha, jakiego udało mu się zyskać, zwyczajnie wrzucił do jego koleżków. Zastanawiało go to, dlaczego one tak reagują, lecz ostatecznie może po prostu miały zły dzień...? Kto wie, co im po głowach chodzi.
Akurat powiem, że obserwowanie tych małych krecików dochodzących do władzy byłoby co najmniej... śmieszne. — powiedział, kiedy to kolejne z nich turlały się po podłodze, tuż przed obrazem doliny. Już miał kolejnego złapać, ale gdy tylko skierował w ich stronę własną dłoń z dzierżoną różdżką, te dostały niebywałej prędkości i szybko pognały po schodach w celu ucieczki. — Tym bardziej, iż są tak nieporadne. — powiedział, gdy jeden z nich utknął w zbyt małej dziurze i nie mógł ruszyć własnego, tłustego tyłka z posadzki.

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Obraz doliny - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Obraz doliny - Page 6 Empty


PisanieObraz doliny - Page 6 Empty Re: Obraz doliny  Obraz doliny - Page 6 EmptySro Wrz 30 2020, 20:55;

Może i walka z chochlikami była syzyfową pracą, jednak umiejscowienie większych klatek w najbardziej uczęszczanych częściach zamku stanowiło całkiem dobre posunięcie. Im większy tłum przechodził obok, tym większa szansa, że przypadkowi świadkowie nie dopuszczą stworzonek do niuchaczy w klatkach.
Nauczycieli od ONMSu też by mogli się z nim zabrać – mruknął.
Skoro mieli wykształcenie w dziedzinie zajmowania się magicznymi stworzeniami, to chyba powinni też mieć wiedzę na temat tego, jak znaleźć gniazdo konkretnych gatunków lub chociaż znaleźć jakieś ślady. Może w obecnej sytuacji nie było tego zbytnio widać, jednak kadra Hogwartu była całkiem utalentowana i gdyby tylko powierzono im takie zadanie, to pewnie by się z niego wywiązali. Tyle że biorąc pod uwagę tempo, w jakim cała sytuacja się rozwijała, to prędzej grupka nastoletnich bojowników o wolność zdecyduje się zakraść do lasu w ciągu nocy. A potem cała wina będzie zrzucona na prefektów, bo przecież uczniowie mieli być w łóżkach, a nie na zewnątrz.
To wciąż bez sensu. Jak mu tu wparuje kontrola i zamkną Hogwart na czas nieokreślony, żeby wyplenić tę zarazę, to wcale nie będzie to wyglądało o wiele lepiej niż proszenie o pomoc Ministerstwa – skomentował, sprawdzając, czy plecak, aby na pewno był szczelnie zasunięty.
Może duma była dosyć ludzką cechą i nie powinno się nikogo karać za wykazywanie się nią, jednak mówili tutaj o dyrektorze jednej z najważniejszy placówek szkolącej młodych czarodziejów w Europie, jak nie na całym świecie. Piastowanie tej funkcji nierozerwalnie łączyło się z dosyć dużą odpowiedzialnością, zarówno za funkcjonowanie szkoły na co dzień we względnej harmonii, jak i za dbanie o bezpieczeństwo wychowanków. A na razie trudno było stwierdzić, aby Hampson przykładał się do którejkolwiek z tych rzeczy.
Jeśli za wszelką cenę chciał uniknąć jakichkolwiek wzmianek o sobie zarówno na językach magicznej społeczności, jak i gazetach, to tym bardziej powinien zadbać o to, aby problem niuchaczy oraz chochlików został załatwiony w tempie natychmiastowym, zanim ludziom skończy się cierpliwością i zamiast dbać o dobro ogółu, zaczną się skupiać tylko i wyłącznie na tym, aby to nie oni zostali okradzeni.
Samo wspomnienie o tych złodziejach powinno go zaalarmować już pierwszego dnia inwazji i zmusić go do tego, aby oczyszczenie zamku było wykonane dyskretnie, może nawet w nocy, gdy większość uczniów i nauczyciela przewracała się na drugi bok, będąc pogrążonymi w dalekiej krainie sennych marzeń. Ale nie. Najwyraźniej nawet to wykraczało poza możliwości tego, jak daleko mógł się posunąć dyrektor, aby zadbać o własnych uczniów.
Jeden wielki perdolnik, uświadomił sobie, starając się nie dopuścić do siebie myśli, że niedługo spadnie na niego jeszcze większa ilość obowiązków, jeśli inwazja nie zostanie powstrzymana.
Może okradły kogoś z biżuterii o niskiej próbie złota – zasugerował, zdziwiony, że w ogóle wpadł na taką myśl.
Sama perspektywa tego, że magiczne krety mogły mieć aż tak konkretne upodobania, co do swoich łupów była nieco niepokojąca. Z jednej strony oznaczałoby to, że część uczniów, która po prostu miała ozdoby gorszej jakości, mogła liczyć na lekką taryfę ulgową, ale z drugiej właściciele drogocennych bibelotów tym bardziej musieliby mieć się na baczności. Sytuacja w Hogwarcie w istocie zmieniała się jak w kalejdoskopie. Jednego dnia twoim największym zmartwieniem mogło być niezdanie testu z eliksirów, a następnego trzeba było obawiać się o własne życie i dobytek.
Na słowa Felinusa, kąciki jego ust uniosły się w lekkim uśmiechu. Trudno było odmówić tej wizji pewnych walorów rozrywkowych. Wprawdzie wolałby nie doświadczyć na własnej skórze sytuacji, w której musiałby płacić daninę w formie złotych galeonów dla gigantycznego niuchacza, który zrobiłby sobie salę tronową w wielkiej sali i strzegłby tam wszystkich swoich skarbów niczym smok, jednak nie miałby nic przeciwko przeczytania książki lub obejrzenia przedstawienia w tych klimatach.

@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Obraz doliny - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Obraz doliny - Page 6 Empty


PisanieObraz doliny - Page 6 Empty Re: Obraz doliny  Obraz doliny - Page 6 EmptySob Paź 03 2020, 00:47;

Dla Felinusa ostatecznie jedynym, korzystnym posunięciem była masakra różdżkami i bombardami w stronę  przeszkadzających szkodników. Nadal, nie ucierpiałyby one, wszak jest ich od cholery dużo, a ich składniki by się na coś ciekawego po prostu przydały. Nie chodzi o całkowicie wytępienie chochlików i przyczynienie się do naznaczenia ich piętnem gatunku zagrożonego wyginięciem, a bardziej... kontrolę rozmnażania, jego tempa oraz ostatecznych plusów oraz minusów. Można tolerować wroga, można tolerować jego występki, ale raczej tylko i wyłącznie do pewnego momentu, prawda? Nie uważał natomiast, by te stworzenia właśnie miały zamiar zdominować piękny gatunek ludzki i przyczynić się do jego zniszczenia; prędzej były czymś w rodzaju niekontrolowanej hodowli, której należało się przyjrzeć bardziej rozumem, a nie sercem. Serce stanowi nieodłączny element połączenia z rozumem, ale do czasu. Felinus doskonale nauczył się rozróżniać te dwie toczące ze sobą wojnę podświadomości, jawnie korzystając zazwyczaj tylko i wyłącznie z własnej woli umysłu.
Ale czy muszą? Czy mają taki zamiar? Profesor Swann tylko ogłosił łapankę niuchaczy. Najwidoczniej to tyle z jego kompetencji. — westchnąwszy, przekierował spojrzenie na chochlika, który najwidoczniej już czaił się na jego nieuwagę, by następnie cisnąć w nim własnym podręcznikiem z torby i go zgnieść, jako że dłoń miał znacznie bliżej miejsca przechowywania wszelkich przedmiotów szkolnych. Plama, która po nim powstała, zaczęła powoli zniechęcać antropomorficzne istoty do ataku na niego; zapewne przed oczami nadal miały wieloliczne masakry. — Bez sensu jest również to, że to my zajmujemy się tym gównem, Mościcki. — wszystko było bez sensu. Również jego życie, ale o tym też nie zamierzał mówić, kiedy ostatecznie udało mu się złapać niezbyt sporą ilość niuchaczy. Małe kuleczki nieszczęścia, tak idealnie zagrzewające jego torbę, tak doskonale pasujące do niej.
Dyrektor tejże najważniejszej placówki szkolnej najwidoczniej miał w dupie dobro uczniów, pozwalając im na uzyskanie strat materialnych, a czasami godnościowych. Felinus wiedział doskonale, do czego to może doprowadzić, jeżeli profesor nie weźmie się w garść i zwyczajnie nie poprosi o pomoc - do tragedii. Wystarczy, że uczeń straci pamiątkę po kimś bliskim, wystarczy, że jego galeony zostaną wrzucone, poprzez atak magicznych stworzeń, do jeziora, a sam wyląduje ostatecznie na drzewie i z niego spadnie, łamiąc sobie bliżej nieokreślone kości. To nie może skończyć się dobrze. Dziwne aż, że minęło parę dni i nikt nie wniósł skargi.
No przykro mi, ja nie mam niczego szczególnego przy sobie. — powiedział, ale raczej nie do samego prefekta, lecz bardziej do turlających się po ziemi kulek, które, zgodnie z rytmem wyznaczonym przez sam fakt współpracy z chochlikami kornwalijskimi, wprawiały innych w zakłopotanie. Widok takich niuchaczy może nie należał do najprzyjemniejszych rzeczy, ze względu na fakt otrzymanych obrażeń, aczkolwiek nie można było ująć mu opinii urokliwego. Niska próba złota niespecjalnie go interesowała; same kreciki nie wykazywały posiadania żadnych złotych ozdóbek, a on sam nie nosi przy sobie niczego drogocennego oprócz paru sykli, knutów i galeonów. Mógł spać spokojnie, przynajmniej pod tym względem, kiedy te stworzenia nie zbliżają się do mugolskich miejscówek i zwyczajnie pozwalają normalnie przewracać się na drugi bok. — Podobno w Hogsmeade też panuje inwazja. — napomknął tylko, gdy zobaczył reakcję Ignacego na myśl o filmie. Może wizja przejęcia władzy nad światem nie była taka niemożliwa?
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Obraz doliny - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Obraz doliny - Page 6 Empty


PisanieObraz doliny - Page 6 Empty Re: Obraz doliny  Obraz doliny - Page 6 EmptyNie Paź 04 2020, 14:29;

Na wspomnienie o profesorze Swannie, już zdążył się uśmiechnąć, jednak kąciki jego ust szybko opadły, gdy dowiedział się, że i ten nauczyciel nie zrobił, póki co zbyt wiele. Czy to była jakaś zmowa?
Najwyraźniej określenie „magiczny incydent” stało się synonimem słowa „konkurs” – wzruszył ramionami, nie mając już słów na skomentowanie tego burdelu.
Na szczęście nie był zmuszony rozszerzać swojej wypowiedzi, ponieważ w pewnym momencie przeleciała obok nich chmara chochlików, zmierzająca w stronę przejścia, przez które można było dostać się na parter. Ignacy schylił się, jednak i ten ruch nie powstrzymał jednego z chochlików przed tym, aby nie wylądował na jego ramieniu, przy okazji drapiąc go swoimi małymi pazurami. Chłopak wymierzył chochlikowi celny cios, po którym ten zleciał z niego i poleciał parę metrów dalej.
Trudno się nie zgodzić – przyznał, wzdrygając się po odpędzeniu niebieskiego stworzenia.
W sumie, jakby się tak nad tym zastanowić, to nie można było wykluczyć tego, że pewne skargi faktycznie wpłynęły do gabinetu. Pytanie, co się z nimi działo po tym, jak były mu dostarczane? Były chowane na samo dno szafy lub palone w kominku, aby usunąć wszystkie dowody na to, że jakiekolwiek pisma kiedykolwiek trafiły w ręce Garetha? A może każdy kolejny list wywoływał u dyrektora coraz większe wyrzuty sumienia odnośnie do tego, że nie jest w stanie schować własnej dumy do kieszeni i porządnie zająć się swoimi obowiązkami? Tyle opcji, tyle opcji...
Nagle puchon usłyszał jakieś dziwne odgłosy dochodzące od strony schodów prowadzących na wyższe piętra zamku. Westchnął pod nosem i pokręcił głową, jakby sam ten gest był w stanie powstrzymać to, co się tam działo. Cokolwiek to było. Mieli wystarczająco dużo problemów w piwnicy, więc pozostawało mu mieć nadzieję, że prefekci urzędujący na wyższych poziomach będą sobie w stanie z tym poradzić. W cudownych czasach żyli, nie ma co.
A więc nasz koniec jest nieunikniony – odparł, modulując swój ton głosu, aby brzmiał nieco bardziej grobowo.
W sumie można było uznać to za adekwatne odwołanie do tego, co może się wydarzyć w nadchodzących dniach, jeśli nic się nie zmieni w kwestii tego nieszczęsnego ataku. Hogwart mimo wszystko był tylko szkołą i chociaż dało się jako tako kontrolować jakie informacje czy plotki opuszczały jego mury, tak pobliskie miasteczko czarodziejów rządziło się nieco innymi prawami. Hampson mógł mieć w zamku pełną władzę, jednak w Hogsmeade nie miał zbyt dużej jurysdykcji, więc mógłby co najwyżej pogrozić tym, że zabroni uczniom wypadów do miasta, co wpłynie na przychody co poniektórych biznesów. Niektórzy właścicieli pewnie byliby zmartwieni taką informacją, jednak czy wpłynęłaby ona drastycznie na ich decyzje?
Ignacy szczerze w to wątpił. Uczniowie nie stanowili już głównej klienteli, a na studentów trudno by było nałożyć ten zakaz, biorąc pod uwagę, że nie dość, że nie byli osobami pełnoletnimi, to jeszcze spora ich liczba tam mieszkała. Może to właśnie właściciele barów zdecydują się powiadomić Ministerstwo Magii o tym, co się wyprawia w tych okolicach, skoro społeczność nauczycieli miała przed tym, aż tak duże opory? Cóż, czas pokaże.

@Felinus Faolán Lowell
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Obraz doliny - Page 6 QzgSDG8




Gracz




Obraz doliny - Page 6 Empty


PisanieObraz doliny - Page 6 Empty Re: Obraz doliny  Obraz doliny - Page 6 EmptyNie Paź 04 2020, 18:04;

To wszystko... miało bardziej podstawy do bycia konkursem na największą ilość złapanych niuchaczy aniżeli próbę ogarnięcia zamku do względnego, zrozumiałego dla wszystkich porządku. Chaos nie jest zły - chaos pozwala zobaczyć rzeczy od całkowicie innej strony, aczkolwiek gdy chaos przejmuje władzę nad danym miejscem, to, w ramach odpowiedzialnej organizacji, należy się go po prostu wyzbyć. Chyba że ktoś ma zamiar pociągnąć za sobą znacznie wiele osób... a do tego skłaniał się rzeczywiście Hogwart, który, zamiast stłumić problem od środka, chociażby w środku nocy, zadecydował, że ci najsprytniejsi oraz najbardziej obiegani ze zwierzętami będą po prostu ze sobą rywalizować. Piękno absurdu.
Inaczej tego nie można nazwać. Ewentualnie wyścigi w kwestii tego, kto dostarczy najwięcej niuchaczy w jak najkrótszym czasie. — burdel, którym się otaczali, na pewno nie był przyjemny, a przede wszystkim... nie zachęcał. Mimo wszystko wizja nagrody poniekąd zaintrygowała Felinusa do tego stopnia, że czasami napotykał na osoby, które po prostu nie zna - uczniów oraz studentów - by następnie pochować kolejne kuleczki do własnej torby. Podejrzewał, że... może w tym wszystkim być coś naprawdę cennego. I wartościowego, choć nie podejrzewał, by to kosztowało określoną ilość tych magicznych stworzeń, których wyjątkowo nie traktował za pomocą zaklęć. Bo resztę... no cóż, Drętwotą powodował wylew krwi do mózgu albo rozjebywał po prostu Bombardą, która przyczyniała się do powstania ciekawych, widowiskowych fajerwerków. Oczywiście przed prefektem się powstrzymywał, by przypadkiem nie zarobić żadnych ujemnych punktów, lecz ostatecznie uderzenie tomiszczem chochlika miało w sobie coś z czystego sadyzmu do tych istot.
Nikt z nich nie wiedział, co tak naprawdę dzieje się ze skargami skierowanymi w kadrę hogwarcką ze względu na inwazję magicznych psotników. Może rzeczywiście dyrektor je czytał, a może tylko dawał na dół swojej szuflady, by następnie nigdy do nich nie zajrzeć. Wszystko wydawało się być możliwe, bo przecież życie nie jest wcale takie kolorowe, jakby chcieli, by po prostu było. Problemy rzeczywistości, która wydaje się być zbyt cukierkowa w czasach młodzieńczych.
Ale mi z tego powodu smutno. — powiedział, bezemocjonalnie, by następnie uderzyć kolejnego antropomorficznego stwora Drętwotą. Cholerne gówna, które nie dawały im spokoju, a do tego wymagały szczególnego, delikatnego traktowania. Dobre sobie. Jeżeli się wkurwi, to przynajmniej będzie wiedział, na czym może się wyżyć za wszelkie swoje porażki życiowe lub melancholiczny stan... bez żadnych konsekwencji.
Wszelkie dodatkowe dźwięki z pozostałych odmętów zamku tylko wprawiały go w pewnego rodzaju zakłopotanie na umyśle; te jebane szkodniki należało po prostu eliminować - czy to w Hogsmeade, czy to w Hogwarcie. Czarodzieje nie mają problemów, gdy chodzi o własny ogródek, a kiedy przychodzi problem do szkoły, to muszą się powstrzymać od tychże metod powstrzymywania inwazji - po prostu super. Felinus, jak to miał w zwyczaju, nie pokręcił jednak własnymi oczami, a zamiast tego oddał się w działanie własnego umysłu. Myśli, które w nim pędziły, nadal nie mogły połączyć ze sobą tej całej układanki, co go po prostu denerwowało; długo nie mógł jednak zbytnio się tym przejmować. Jeżeli coś z tego zyska, oprócz chochliczej krwi i potencjalnych proszków z nich, to nadal nie będzie aż tak stratny.
Ostrożnie tam, Mościcki. — mruknął do niego, gdy ostatecznie odwrócił się na pięcie, mając na zadanie zostawić prefekta w jego własnym spokoju; zbyt długo tutaj nie mogli siedzieć. Spojrzawszy do swojej torby, policzył jeszcze raz kulki, które udało mu się zdobyć. — Problemem w Hogwarcie nie są tylko chochliki i niuchacze. — ostrzegł go, być może przed nieznanym, będąc tym samym świadom, że on również stanowi pewnego rodzaju kłopot, który powinien zostać wyeliminowany. Ostrzegł go, bo zbliżały się coraz to bardziej niebezpieczne czasy.
Machnął na pożegnanie ręką i zniknął w potencjalnych ciemnościach korytarzy ogromnego zamczyska.

[zt x2]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Obraz doliny - Page 6 QzgSDG8








Obraz doliny - Page 6 Empty


PisanieObraz doliny - Page 6 Empty Re: Obraz doliny  Obraz doliny - Page 6 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Obraz doliny

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 6Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Obraz doliny - Page 6 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Podziemia
-