Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Domek V

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32437
  Liczba postów : 102430
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Domek V QzgSDG8




Specjalny




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Domek V  Domek V EmptyPon 1 Lip 2013 - 13:49;


Każdy domek, który zamieszkuje pięć osób, składa się czterech głównych pokoi.
Pierwszym z nich jest elegancki salon z niskimi meblami. Główny element stanowi tu płaski stół, przy którym oczywiście siedzi się na małych poduszkach. Na jego blacie zawsze czeka gorąca herbata, oraz japońskie proste przekąski dostarczane przez tutejszą odmianę skrzatów domowych. Z okna ów pokoju rozpościera się przyjemny widok na pobliską roślinność. Natomiast wnętrze ozdobione jest charakterystycznymi dla tego rejonu elementami, czy wzorami.
Kolejnymi pomieszczeniami, które łączy z salonem mały korytarz, są przestronne sypialnie. Jedna dwu, druga trzy osobowa, a oba pomieszczenia są duże i bez problemu mieszczą łóżka, które to znajdują się zupełnie na ziemi. Właściwie są po prostu klasycznymi, japońskimi materacami. Każdy gość znajdzie tu również zabudowane szafy, w których może umieścić swoje bagaże.
Ostatnim pomieszczeniem w domku jest wygodna i duża łazienka, tak samo jak reszta domu, utrzymana w jasnych, słonecznych barwach, oraz z klasycznymi przesuwanymi drzwiami, które dzięki specjalnym zaklęciom same się przesuwają, a gdy ów miejsce jest zajęte, oczywiście nie wpuszczają nikogo z zewnątrz.


Domek V Japan_room_by_mah310-d39yo5l

Domek V OoKxopq

Domek V 8697671522_cd814418a0_z

Domek V ZZZ4XMx

Powrót do góry Go down


Quentin Lewis
Quentin Lewis

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : teleportacja, legilimencja & oklumencja
Galeony : 48
  Liczba postów : 64
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5897-quentin-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5921-quentin#168984
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptySro 3 Lip 2013 - 3:04;

Och, ależ mu się pięknie trafiło! Jakby wszyscy bogowie wszystkich religii pragnęli wynagrodzić mu te lata męki, usadawiając go w domu pełnym tak dobrej energii. Której źródłem, naturalnie, była Blair. W sumie dziwne - niby zwykła australijska (jakiż ona musiała posiadać temperament!) dziewczyna, niewyróżniająca się urodą zapierającą dech w piersiach - śliczna, dająca się docenić Quentinowi. Dziwne było to, że otrzymali dwuosobowy pokój.Przecież tam było dwuosobowe łóżko. Chłopak westchnął chicho i przetransmutował pierwszy lepszy kamień na przyjemną w dotyku pierzynkę, w której mógł się zakopać na noc. Przecież nie będą spać w jednym łóżku. Zresztą nocleg na podłodze nie był jakąś tragedią, przeżył kilka gorszych rzeczy - łóżko w jego mieszkaniu zapadało się niemal do poziomu podłogi. Ech, ten brak funduszy i marna praca w sklepie muzycznym.
Quentin myślał. Zdarzało mu się tak często, jak większości ludzkości, ale jego myśli orbitowały wokół jednej szalonej idei. Bi była osobą, która onieśmielała się słysząc komplementy. Te niesamowicie sprytny chłopaczek wyjął wszystkie rysunki, na których w ciągu ostatnich miesięcy zdołał utrwalić wizerunek panny Blake. Psychol, ot oc. Specjalnym zaklęciem skopiował większość lepszych rysunków i powkładał je do kilku antyram, które, nawiasem mówiąc, jako chłopak zdolny, zdążył wyczarować z praktycznie niczego. Potem niezbyt trwałym zaklęciem poprzyczepiał je do ścian ich sypialni. Zapalił papierosa i podziwiał swoje dzieło. Blair zerkała na niego z każdej strony. Uśmiechnięta, smutna, zamyślona, w ruchu, zakrywająca twarz dłońmi.
Na co liczył? Na podziękowanie - na podziękowanie za to, że potrafił docenić piękno. Ale to było mało prawdopodobne. Przede wszystkim, jako typowy facet, pragnął czegoś więc niż rozmów. Od kilku tygodni borykał się z nachodzącymi go myślami o naturze czysto seksualnej. Toć to najnormalniejsza potrzeba. Blair była śliczna. Dogadywali się. Była inna. Potrafiła rozpalić w nim to szaleństwo, zamknięte z małym mentalnym sejfie usadowionym gdzieś w okolicach innego wszechświata.
Nie, nie kochał jej. Być może pragnąć, być może po prostu chciał, aby doceniła siebie, co dałoby mu niewyobrażalną satysfakcję.
Ten pokój zamienił się w sanktuarium.
Quentin ściągnął koszulę, zostając tylko w jeansach. Rozczochrał włosy i paląc papierosa rozwalił się na swoim improwizowanym posłaniu. Rysował. Blair. Możliwą była swego rodzaju obsesja znajdująca swe podłoże w poważnych zaburzeniach osobowości albo innej chorobie, która zapewniłaby mu dziesięć lat pobytu na oddziale psychiatrycznym.
Quentin żądał, pragnął i zawsze chciał dostać tego, co sobie wymarzył. Ale wiedział, że Blake taka nie była. Chyba musiał się postarać. Kilka antyram z jej portretami nie wystarczy. Machnął różdżką w kierunku dwuosobowego łoża i wyczarował niesamowicie piękny i miękki kocyk. Po dłuższym namyśle wyrwał kartkę z rysownika i napisała na niej "Kupon na wszystko, czego zapragniejsz, Q.". Położył ją na jej łóżku i zakopał się w swoim posłaniu. Może go obudzi. Może go zignoruje. Może tak naprawdę ma go w dupie i jedyne co poczuje to zażenowanie.
Tymczasem, (nie wiadomo czy Blair odkryła nowy wystrój pokoju), Q. zasnął. I śnił.
Ciało zanurzone w ciele daje przyjemności wiele
Powrót do góry Go down


Alan Howett
Alan Howett

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 235
  Liczba postów : 320
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5127-alan-howett#150298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5130-alanik#150354
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptySro 3 Lip 2013 - 13:41;

Ostatnie dwa tygodnie minęły Alanowi jak z bicza strzelił i były niemal idealne. Właśnie to było mu potrzebne po ciężkim roku szkolnym - odpoczynek. No dobrze, nie przemęczył się zbytnio jeśli chodzi o naukę, ale te dziesięć miesięcy naprawdę było pełne wrażeń. Cały czas coś się działo - aż do ostatniego dnia, kiedy to na balu podziały się po raz kolejny dziwne rzeczy, jakieś zamieszanie, zabito ich nauczycielkę... Cholera, trochę żałował, że go ewakuowano, bo on już by się rozprawił z tymi futrzakami! Zepsuli mu w końcu jego noc z Jude. Miało być wspaniale, mieli wymknąć się w nocy z balu i spacerować po błoniach, takie tam pierdoły. Tymczasem resztę wieczoru przesiedzieli w pokoju wspólnym, ale przynajmniej Howett miał pewność, że jego ukochana jest bezpieczna. Na pogrzeb nauczycielki wpadł w połowie, bo całkowicie o nim zapomniał, poza tym leczył kaca, bo dzień wcześniej był na imprezie inaugurującej wakacje. Na szczęście nikt nie zauważył jego niewielkiego, przynajmniej dla niego, spóźnienia.
W ciągu pobytu w Cambridge nie nudził się ani trochę. Świetna pogoda, motocykle, imprezy, mnóstwo nowych znajomych i jeszcze raz imprezy. Oczywiście znalazł także czas dla Jude, choć były to spotkania znacznie krótsze i rzadsze niż te w ciągu roku szkolnego, a to za sprawą dzielących ich kilometrów. Cholera, dlaczego on nie nauczył się teleportacji? Musi to w końcu zrobić. W każdym bądź razie jego wakacyjne życie nie różniło się prawie niczym od tego studenckiego, z tym wyjątkiem, że znacznie więcej było zabawy, a nauki i porannego wstawania nie było wcale. Nawet się nie obejrzał, kiedy nadszedł czas wyjazdu, przypomniała mu o tym dopiero Laila, która zaczęła się przygotowywać. Spakował się zatem w pięć minut, chaotycznie, na ostatnią chwilę, pewnie zapominając sporej części rzeczy. Nie zapomniał oczywiście spakować niezbędnego ekwipunku - Ognistej Whisky. Nie żeby tak ciągnęło go do alkoholu, zwyczajnie liczył na to, że trafi mu się fajna ekipa w pokoju i urządzą jakieś małe powitanie, coś w ten deseń. Być może się przeliczył, być może nie - procenty przydadzą się zawsze.
Podróż minęła mu bardzo przyjemnie, a to za sprawą nieprzespanej nocy, podczas której łaził samotnie po mieście, zastanawiając się czy nie sprawić Jackson niespodzianki i jej nie odwiedzić. W końcu jednak zrezygnował z tych planów, bo przecież była ta nieszczęsna noc, więc dziewczyna na pewno spała. Tak więc zamiast podziwiać podwodne widoki, zapadł w objęcia Morfeusza i obudził się dopiero w Japonii. Całkiem nieźle sobie to Hampson wymyślił! Nie kręciły go co prawda kraje orientalne, właściwie to w ogóle nie miał o nich zdania, bo nigdy tutaj nie był i jedyne, co państwach azjatyckich wiedział, to że jedzą tutaj ryż pałeczkami, mają zawody sumo, jedzą jakieś żałosne ciasteczka z wróżbą, które i tak się nie sprawdzają... no i tutejsi mieszkańcy noszą chyba kimono, czy coś takiego. Jego wiedza była bardzo mała, ciekaw był tylko jaki ten wyjazd będzie i z kim trafi do domku. Na miejscu jednak doznał pozytywnego zaskoczenia, bowiem widoki były świetne - Jude by się spodobało. Szkoda, że jej tu nie ma. No nic, opowie jej wszystko dokładnie! A może Laila jej opowie? Nie wiedział nawet, jakie relacje je łączą, taki był nieogarnięty.
Kopnął drzwi nogą i wparował do domku numer pięć. Od progu rzucił bagaże gdzieś w kąt i stwierdził, że całkiem nieźle tu mają, ale mogliby się bardziej postarać. Serio mają siedzieć na jakiejś szmacie na podłodze? No nic, co kraj to obyczaj. Będzie fajnie, nawet gdyby wszystko wokół zapadało się i waliło.
Nie wiedział, czy dom jest pusty czy może ktoś już tutaj jest, ale udał się na obchód. W jednym z pomieszczeń natknął się, niestety, na jakiegoś chłopaka. Quentin Lewis. Ma być z nim w jednym domku? Katastrofa to jeszcze nie była, ale naprawdę mogli się bardziej postarać. Puchon zasnął w najlepsze, a obok leżały jakieś rysunki. Na każdym była ta sama dziewczyna - Blair. Na Merlina, co ją łączy z tym rudzielcem?
- Paliłeś? Porypało cię? Trzeba będzie to wywietrzyć, bo niesamowicie wkurwia mnie dym papierosowy w miejscu, w którym mam spać. I wstawaj, bo czuję się jakbym mówił do trupa - jakże miło przywitał się Alan. No cóż, będzie musiał jakoś przeżyć ten wyjazd z tym kolesiem. A patrząc na rysunki, dodał jeszcze: - Ty chyba masz jakąś obsesję na punkcie tej Australijki.
Powrót do góry Go down


Quentin Lewis
Quentin Lewis

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : teleportacja, legilimencja & oklumencja
Galeony : 48
  Liczba postów : 64
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5897-quentin-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5921-quentin#168984
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptySro 3 Lip 2013 - 16:45;

Quentin drgnął, kiedy usłyszał jakieś kroki, postukiwania, chrząknięcia i ogólne odgłosy wydobywające się z jamy ustnej. Aleosochozi. Nie obudził się, w tej chwili znajdywał się w stanie półsnu. Pieprzone odgłosy przyrody i równie pieprzone odgłosy ludzkości. Momentami nawet cisza była zbyt głośna. Podobno od idealnej ciszy można oszaleć. Albo umrzeć. Nieważne.
Ważne było to, że w głowie Quentina Lewisa panowała niegroźna cisza, dopóki do jego ostoi nie wdarł się Alan Howett. Facet, za którym zdecydowanie nie przepadał. Z wzajemnością. Otworzył jedno oko i cały widok przesłoniła mu sylwetka Gryfona. Już wolał tę zasraną Japonię.
Co za idioci umieścili ich w jednym domku? JACY? Quen miał zamiar się o tym dowiedzieć i wydłubać im oczy ołówkiem - a, jakimś zwykłym H, nie będzie marnował cennych B.
Przez dłuższą chwilę nie zorientował się, że wokół niego znajdują się dowody wskazujące na to, że może być potencjalnym chorym psychicznie prześladowcą młodych kobiet. Nie był! Ale wszystko wokół wykrzykiwało coś innego.
- Zawsze możesz spać w komórce na miotły. Nie za bardzo mnie obchodzi twoja niechęć do dymu papierosowego - wycedził przez zęby. - I to nie jest jedyny pokój, obok masz następny, trzyosobowy. Pozostała dwójka z pewnością będzie zachwycona.
Przetarł twarz dłonią i zamarł. To był ten moment, w którym człowiek orientuje się, że za nim stoi morderca, przytykając mu pistolet karku. Ogarnął pokój wzrokiem. Jedno machnięciem różdżką i antyramy zniknęły, a rysunki same wleciały do torby.
Czyściutko.
- Moje obsesje nie powinny cię interesować - mruknął.
Nie miał ochoty wdawać się z nim w konwersacje, niby tylko winny się tłumaczy, ale w pewnym sensie Quentin tym winnym był. Boże, a miało być fajnie, a miał tylko pokazać koleżance, że docenia jej urodę. Naprawdę!
- Dla twojej wiadomości, rysunki nie są wyznacznikiem obsesji, rysuję praktycznie każdą dziewczynę, która mnie zainteresuje.
Uśmiechnął się pod nosem. Rysunek drugiej połówki Howetta też może i by się znalazł. Ale wolał tego nie wypowiadać na głos. Nie był prowokatorem. Nie chciał awantur. Nie chciał nawet rozmów. Chciał spać i mieć w dupie resztę świata. Tak naprawdę stracił ochotę na cokolwiek.
- Jako że byłem tu pierwszy, to tu zostanę, a zarówno ty jak i ja nie mamy ochoty na przebywanie ze sobą w jednym pomieszczeniu, więc - pomachał łapką - znajdź sobie inne miejsce.
Powrót do góry Go down


Alan Howett
Alan Howett

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 235
  Liczba postów : 320
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5127-alan-howett#150298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5130-alanik#150354
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptySro 3 Lip 2013 - 19:34;

Znacie to uczucie, kiedy wyobrażacie sobie wakacje - wyjazd do jakiegoś ciepłego kraju z lazurowym morzem, na przykład do Hiszpanii lub Włoch? Macie tam siedem dni, siedem cudownych dni spędzonych na plaży, opalaniu się i kąpielach w wodzie. Czterogwiazdkowy hotel, najlepsi przyjaciele, piękna pogoda. Idealnie. Można chcieć więcej? Przygotowywania zaczynacie robić niby dwa tygodnie przed nim, a i tak wszystko pakujecie na ostatnią chwilę. To nic, bo i tak będzie super! Wyobrażacie sobie spanie w mięciutkich łóżkach, hotelowy basen i wypasioną łazienkę. Nicnierobienie, tylko leżenie na piasku i leniwe łapanie promieni słonecznych. Wieczorem kolacja z typowymi dla danego kraju potrawami, których nigdy wcześniej nie widzieliście, drinki z palemką i tamtejsze kobiety. Nocne spacery i oglądanie zachodów słońca. Idealnie. Jednak kiedy przyjeżdżacie na miejsce, wasza wizja zostaje gwałtownie zepsuta. Na niebie zbierają się chmury, pogoda nie dopisała. Hotel wcale nie jest taki świetny jak wyglądał na zdjęciach, spłuczka w toalecie nie działa, recepcjonista jest niemiły, a na śniadanie nakładają niesamowicie małe porcje. Rozczarowaliście się, prawda? Przez chwilę Alan również się tak poczuł, bowiem nie sądził, że ktoś tak głupio go przydzieli. Na szczęście moment załamania trwał krótko, na pewno reszta ekipy będzie trafiona w dziesiątkę. Grunt to myśleć pozytywnie. Zresztą... nawet jeśli okaże się, że dzieli domek z samymi idiotami, to co szkodzi mu pójście do kogoś innego? Jednak nie odwali żadnej sceny już na samym początku, nie nie.
- Tutaj nie ma komórki na miotły, geniuszu. Ale gdyby była, to chętnie bym cię w niej zamknął. I nie bądź taki nerwowy, bo ci żyłka pęknie. A do drugiego pokoju z chęcią się udam, tylko zastanawiam się czy nie będzie trzeba przenieść tam jednego materaca... Wiesz, nie wiem czy ktokolwiek będzie chciał z tobą spać w tym samym pokoju - Alan w przeciwieństwie do Quentina był całkiem spokojny, jakoś nie poruszyło go zbytnio jego zachowanie, może ewentualnie ten dym papierosowy. Gdyby Lewis używał tego swojego móżdżka, to by tutaj nie palił. Ta jego laska z rysunków na pewno nie będzie zachwycona.
- Biedne dziewczyny. Wiesz, ja na ich miejscu bym się bał - powiedział z udawaną troską w głosie. No, oby tylko nie rysował Jude! Najlepiej by było, gdyby wcale jej nie znał. Kto wie co czai się w jego głowie. Niech lepiej trzyma się od niej z daleka! A ta Blair... No cóż, może w jakiś pokrętny sposób akceptuje dziwactwa tego kolesia.
- Mądre dziecko - pogłaskał go po głowie, bo nawet go to wszystko bawiło - I wiesz, chyba masz rację. Pójdę wyczekiwać na naszych współlokatorów, żeby w razie potrzeby móc ich ostrzec o twojej obecności.
Specjalnie podkreślił, że to ich wspólni lokatorzy, żeby przypadkiem się chłopak nie zagalopował i nie zaczął traktować domku jak własność, która została stworzona jedynie na potrzeby jego i Blair z obrazka. Biedne dziewczę, doprawdy... W każdym bądź razie Howett udał się do salonu i usiadł na jednym z tych materacy na podłodze, które tak swoją drogą zbyt wygodne nie były, oparł się o stół i zaczął zastanawiać się, czy ktokolwiek tutaj w ogóle przyjdzie, czy może wszyscy już wystraszyli się Lewisa.
Powrót do góry Go down


Blair Blake
avatar

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 121
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptySro 3 Lip 2013 - 21:43;

W życiu każdej dziewczyny przychodzi moment, kiedy zdaje sobie sprawę, że wszyscy ludzie, którzy ją otaczają to pieprznięci frajerzy, a nikt inny nie wydaje się być na tyle interesujący, aby zamieszkać ziemię. Np. ufoludkowie czarodzieje! Czemu jeszcze nie przyjechali? Z pewnością byliby ciekawszym towarzystwem niż ta masa z Hogwartu, która rzucała swoim ciałem, jak pewna  pani torebką. Pomimo domków koedukacyjnych Blair nie biegła sprawdzić czy nie czai się jakiś przystojniak, z którym będzie mogła pogadać. Serio. Nie. Nie ruszyła się nawet z placu. Stała na nim sama dwie godziny. Nie przeszkadzało jej nawet to, że kropił deszcz, a potem już najzwyczajniej lał. Ona po prostu zauważyła coś tak inspirującego, że aż musiała się zatrzymać. Jakaś Japonka próbowała jej pomóc, w sensie zaproponować chyba wejście do domu, albo i zaprowadzenie do szpitala, ale Blake pokracznie jej wytłumaczyła na migi, że musi iść w stronę pozostałych uczniów, bo to z nimi przyjechała. Nie wiedziała na ile kobieta ją zrozumiała, ale skomentowała to uśmiechem i nie uciekła. Na sam koniec Bibi skłoniła się jak kiedyś ją uczono i tyle. Nawet nie zaliczyła chyba żadnej wpadki, która wpłynęłaby znacząco na świat. A może szkoda… Może Blair byłaby pierwszym człowiekiem, który zaraz dałby czadu i wywołał wojnę. Hm. Wszyscy z pewnością byliby jej wdzięczni, ale no. Może nie rozmawiajmy o tym dzisiaj, bo jeszcze się zawróci i rzeczywiście weźmie sobie do serca to, że ma znaczący wpływ na ludzkość.
Kiedy tylko otrzeźwiała i doszła do wniosku, że powinna się przenieść w jakieś ustronniejsze miejsce zaraz ktoś ją zaczepił i czymś umazał. Stąd dziura w czasie, bo spotkała profesora Scotta, z którym chwilę rozmawiała. Hm. Albo dłuższą chwilę. Z zegarkiem na ręku nikt za nią nie chodził, ale dopiero po tym wszystkimi Bibi postanowiła zgarnąć swoje rzeczy i ruszyć w kierunku domków. Nie wiedziała, w którym ma zamieszkać, więc wpatrywała się w listy wszystkich. A to jakieś dziwne koligacje  rodzinne, a to same seksy z drużyny quidditch’a. Niewiele osób z Red Rock, więc kiedy natknęła się na swoją listę z powodzeniem mogła odetchnąć. Nie było tam tej paskudy Rainiera, ale był Quentin, jakiś Alan, Anne i Kai’a, którą w istocie kojarzyła. Jedyny człowiek z jej szkoły, ale chyba i tak ze sobą długo nie pogadają, bo ostatnio Chevey była jakaś wyłączona z życia. Hm. Trudno.
Blair niepewnie pchnęła drzwi i zaraz wciągnęła za sobą walizkę zastanawiając się czy teraz powinna się rozejrzeć czy ktoś już tu jest, ale ku jej uciesze wcale nie musiała się specjalnie wysilać, bo oto się okazało, że już na wejściu ktoś na nią czekał, albo i nie na nią, ale miło, że ktoś tu był. Uśmiechnęła się nieśmiało przebiegając w myślach listę. To z pewnością nie była Kaia, ani Quentin. Hm… Na kobietę też nie wyglądał, więc Anne odpadała. Podeszła bliżej do niego i wyciągnęła dłoń.
- Cześć jestem Blair. Nie lunatykuję, nie gwałcę, ogólnie nie zabijam dla rozrywki i chyba nie gryzę. – No brawo. Taka prezentacja powinna rozwiać wszelkie wątpliwości Alana na temat normalności jego współlokatorów i powinno teraz być fajnie. Tak się jej przynajmniej wydawało. Z doświadczenia wiedziała, że czasem… Niektórzy… Są oryginalni.
W każdym domku teraz trwała impreza, więc czemu i oni mieliby odstawać od reszty? Na razie nie widziała żadnych ludzi, ale chyba gdzieś tam był… Quentin? Zauważyła jego rudą głowę migającą gdzieś na przejściu. Posłała pytające spojrzenie Alanowi naprawdę się zastanawiając czemu nie siedzą jak cywilizowani ludzie w jednym pomieszczeniu i nie piją czy coś. Ale może Lewis był zmęczony podróżą? Po balu wszystko tak migało, że Blair nie pamiętała nawet kiedy musiała wracać do rodzinnej Australii, a tam zająć się opowiadaniem rodzicom jak wspaniale jest w Hogwarcie, bo jakby się pożaliła to pewnie jej drużyna miałaby jej to za złe. W sensie, że wiecie… Że teraz już nie wróci i zostanie. No trudno. Machnęła głową.
– Lewis. Wiem, że tam jesteś. Wyłaź. – Powiedziała, bo jednak głupio było jej teraz wychodzić z salonu zważywszy na to, że zaraz mógł ktoś jeszcze przyjść i wypadałoby tu jakoś się zapoznać i porozdzielać na pokoje. W tym celu Blair spojrzała na chłopaków zastanawiając się czy rzut kostkami będzie dla nich sprawiedliwy.
Powrót do góry Go down


Quentin Lewis
Quentin Lewis

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : teleportacja, legilimencja & oklumencja
Galeony : 48
  Liczba postów : 64
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5897-quentin-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5921-quentin#168984
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyCzw 4 Lip 2013 - 3:08;

Och, ależ Quentin był niesamowicie zrównoważonym człowiekiem i nie miał zamiaru dać się unieść emocjom. Chociaż to była jedna z tych chwil, w których złość powinna wybuchnąć w nim niczym mugolska niezabezpieczona butla gazowa. Prz okazji mógłby rozwalić cały domek. Kto wie, jak stabilne są te, z pozoru misterne, konstrukcje.
Cóż, warczał, w myślach. Głośno. Niczym jego patronus. Och, a gdyby Quen zamieniłby się w wilka i rozszarpał Alana? Uciekły na północ i nikt by go nie znalazł. Niemożliwe, posiadał jedynie zdolność legilimencji. A właśnie! Nieśmiały i niewinny uśmiech wdarł się na jego piegowate lico. Lewis w oczach miał mord i pragnienie poznania jakiegoś smakowitego sekreciku. Za to oczy Alana wyraźnie mówiły "to się nie uda". No nie! Przecież ten idiota nie mógł posiadać żadnych dodatkowych zdolności.
- Nie martw się, coś ci możemy urządzić, widziałem sympatyczną wnękę przy łazience.
Nie skomentował słów dotyczących domniemanej niechęci danej osoby do mieszkania z Lewisem w jednym pokoju. W gruncie rzeczy nikomu nie wadził. Jedynie ten upierdliwy Gryfon musiał się do niego przyczepić od dnia, w którym się spotkali się po raz pierwszy - powód? oczywiście że kolor włosów i piegi zakrywające niemal każdy cal ciała.
Następnie bez komentarza pozostawił wzmiankę na temat jego rysunków. A chuj go to boli, za przeproszeniem. Gdyby się jeszcze przejmował! Dziwnym człowiekiem być - pojęcie względne. Według siebie był całkowicie normalny, po prostu miał hobby ciekawsze od zapieprzania na miotle albo upijania się do nieprzytomności pod jakimś obrazem na trzecim piętrze.
Gwałtownie odsunął głowę, kiedy poczuł dotyk Alana. Z impetem opadł na łóżko.
- Weź spieprzaj, co? Spać mi się chce.
Zakrył się puchatym kocem, jakby to miało go odizolować od wszystkiego. Cóż, w pewnym sensie tak było.
Usłyszał szybkie kroki, a potem głos Blair. Drgnął instynktownie, mentalnie tak, ale nawet się nie ruszył. Po prostu poudaje że śpi. A potem rozbije sobie namiot na podwórku. Humor Quentina Lewisa łatwo było zepsuć. W tej chwili chciał być po prostu oderwany od rzeczywistości. Zatem nie, nie ruszył się ze swojego legowiska.
Powrót do góry Go down


Alan Howett
Alan Howett

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 235
  Liczba postów : 320
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5127-alan-howett#150298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5130-alanik#150354
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyCzw 4 Lip 2013 - 12:17;

Alan wciąż siedział na tym cholernym materacu, co jakiś czas zmieniając pozycję i wiercąc się, bo czekał na kolejnych lokatorów i owy czas dłużył mu się niemiłosiernie. A jeśli nikt nie przyjdzie? Gdzie oni wszyscy są? Jego uwadze nie umknął akurat fakt, że miała być ich piątka, nie mniej, nie więcej, tylko właśnie tylu. Więc dlaczego, do cholery, jest tutaj tylko ten pieprzony Lewis? Już nawet planował wyjść stąd, udać się na obchód czy coś, może nawet zacząć samotnie opijać wyjazd do Japonii, kiedy usłyszał jakieś kroki i skrzypienie otwieranych drzwi. No, nareszcie! Miał nadzieję na całą trójkę osób, z którymi przypadnie im jeszcze się dzielić domem, acz przyszła tylko jedna dziewczyna. Tak poza postem, chyba ustalałyśmy relacje Alan-Blair, ale możemy uznać, że nie ustalałyśmy i jednak się nie znają! A więc powracając do posta właściwego... Chyba jakaś przyjezdna, tak mu się bynajmniej zdawało. No, autoprezentację miała dobrą, więc pierwsze wrażenie zaliczone, dobrze będzie!
- Alan Howett. Lunatykuję, gwałcę, zabijam dla rozrywki i gryzę. Miło mi! - radośnie przedstawił się gryfon, ściskając wyciągniętą dłoń Australijki. W sumie przybyła w dużym odstępie czasu, Howett pojawił się w domku o wiele wcześniej. Lewis pewnie pojawił się tam dawno przed nim, ach ci puchoni! W każdym bądź razie liczył, że po przyjściu Blake i pozostali dotrą, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Cholera, może zgubili się po drodze? Dlaczego on na to nie wpadł! Mógłby odwalić jakiś numer podczas podróży i zostać w jakimś ciepłym europejskim kraju! Na przykład Holandia - ciocia z Irlandii opowiadała mu, że w Amsterdamie bardzo fajnie. Albo Włochy, Hiszpania... Poopalałby się na plaży, a potem teleportował do Japonii. Co z tego, że gdyby tak zrobił, to nie wiedziałby w ogóle gdzie zabiera ich Hampson. No cóż, skoro reszta nie chce przyjść, to najwyraźniej nie wiedzą co tracą.
- Jak nie chce wyjść, to lepiej zostawić go w spokoju - zaproponował Alan, bo jednak te portrety mówiły same za siebie. Na szczęście Quentina, Howett nie miał zamiaru bynajmniej mówić o tym dziewczynie, więc póki co mała obsesja Lewisa jest bezpieczna. - W ogóle dlaczego tak późno jesteś? No i gdzie reszta? Trzeba przecież jakoś uczcić ten wyjazd, a samemu się nie da!
Powrót do góry Go down


Blair Blake
avatar

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 121
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyCzw 4 Lip 2013 - 16:35;

Przypadek? Nie sądzę! Blair nie miała zamiaru wdawać się w większą opowieść o tym dlaczego przybyła tu tak późno. Uznała, że wtedy faktycznie mógłby ją wziąć za wariatkę i wcale nie byłoby wesoło. Dlatego też umilkła zastanawiając się, co łatwego można by było powiedzieć. Ooo.
- Właściwie to. To byłam w cukierni obok i zastanawiałam się czy czegoś nie kupić, ale pomyślałam, że pójdziemy wszyscy razem to przyniesiemy więcej! - Tak. Przecież mijała cukiernię i miała przeogromną ochotę na jakiegoś pączka, albo i dwa, ale chciała najpierw dotrzeć do domku, żeby się ze wszystkimi przywitać. A tu? A tu chyba chory Lewis, skoro nawet nie wstał się przywitać. Albo po prostu już nie darzył jej sympatią. Może zrobiła coś głupiego na balu? No nieważne. Miała szczerą nadzieję, że się dogadają jakoś i będzie dobrze. Bo głupio psuć sobie wakacje. Ale reszta? Był tutaj Alan, który wydawał się całkiem w porządku. Hm. Ciekawe czy zabił pozostałych dwóch gości, czy może po prostu jeszcze nie przyszli. Co byłoby dziwne. Przecież było już późno. Zamierzała się rozejrzeć, ale pytanie Gryffona było jasne. Nikogo tu nie było.
- Może się zgubili, albo... Albo coś ich zjadło. - Wzruszyła ramionami głaszcząc się po brzuchu. Faktycznie może ta cukiernia nie była złą opcją i powinni coś sobie przynieść. Szczególnie, że jeśli zamierzają świętować, że są razem w domu to wypadałoby też zdobyć jakiś alkohol plus jakieś dobre nagłośnienie, bo nie zamierzała się godzić z tym, że ktoś obok słucha sobie muzyki, a ona nie. Ależ absolutnie. Ich domek będzie tam samo imprezowy jak i pozostałe. Zbuntowana Blair nie zamierzała się poddać. Położyła swoje rzeczy gdzieś na bok i zaraz splotła włosy w jakiś luźny warkocz, aby teraz obejrzeć, co dalej jest w domku
Hm. Łazienka, dwie sypialnie... Salon. Bardzo dobrze. Wszystko urządzone w dobrym guście, z tym że... Bibi chyba nie za bardzo orientowała się w tym dlaczego Japończycy nie mają normalnych łóżek. Jakaś tam kultura, ale w sumie... Ciekawe czy to na dłuższą metę wygodne. Hm. No będzie miała okazję się przekonać.
Widząc, że Lewis nie zamiaru wstać weszła do sypialni i ściągnęła z niego kołdrę.
- Oh serio? Akuku nie ma Quentina?! Ja Ci zaraz pokaże. - Wzruszyła ramionami, a różdżka znając już te zaklęcie na pamięć zręcznie rzuciła 'aquamenti'. Teraz już nie będzie miał wyjścia i się podniesie. Blair odskoczyła na bok dźwięcznie się śmiejąc.
- Oh proszę was! Chodźmy po ciastka, miejscowy alkohol i zróbmy coś! - Kto by pomyślał, że jest tak aktywna. Gdyby wiedziała, że pomiędzy facetami jest konflikt pewnie błagałaby kogoś, co by jej zmienili domek.
Powrót do góry Go down


Alan Howett
Alan Howett

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 235
  Liczba postów : 320
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5127-alan-howett#150298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5130-alanik#150354
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyPią 5 Lip 2013 - 11:59;

Ano o jedzeniu Alan jeszcze nie pomyślał i w tym momencie zdał sobie sprawę, jak bardzo jest głodny. Ech, skoro była już w cukierni, to mogła chociaż coś dobrego kupić. Tutaj są tylko jakieś badziewne ciasteczka i zielona herbata. Tęsknił za ucztami w Hogwarcie w sumie, bo nie wiedział jakie tutaj mają żarcie. Pewnie jakieś niedobre, azjatyckie. Pewnie nakładają małe porcje. Zamiast sztućców mają pałeczki. A co jeśli jedzą tylko ryż?
- Ej słuchaj, a co jak pozostali wkręcili się w jakieś super miejsce i wcale nie mają zamiaru tutaj przyjść, tylko świetnie się bawią? - jęknął Howett, który nie chciał przecież aby coś go ominęło. Zawsze musiał być w centrum uwagi, poza tym to trochę dziwne, że coś zaciekawiło ich bardziej niż współlokatorzy, którzy im się trafili. Może pomyśleli, że jeszcze będą mieli czas by ich zobaczyć? A może po prostu szukają Howetta po całej wiosce, zupełnie nieświadomi iż to superciacho będzie pomieszkiwać z nimi? No tak, trzeba rozważyć wszystkie opcje... Te możliwe, oczywiście, ale według Alana obie z nich były najbardziej prawdopodobne. No okej, przynajmniej ta pierwsza, druga to tylko wymysł jego głupiego ego. W każdym bądź razie... do głowy mu nie przyszło, że mogli przysnąć, coś im się mogło stać, a może po prostu są przydzieleni po trzy osoby i te pięć materaców to tylko taka zmyłka. Swoją drogą to byłoby całkiem korzystne, wziąłby sobie dwa z nich, te niezajęte, miałby mięciutko i cały pokój dla siebie! No dobrze, jeszcze dla Blair, bo chyba nie chce spać z tym psycholem w jednym pomieszczeniu. Prawda?
- Eee... no dobra, więc może faktycznie chodźmy - przystał Alan na propozycję Blake, kalkulując, że ostatecznie nie musi rozmawiać z tym rudzielcem i ewentualnie go zignorować. Plusy byłyby takie, że zabiłby czas, a kiedy by wrócili, może pozostali wreszcie się zjawią. Jeśli nie - cóż, on płakać nie będzie. Więcej miejsca dla niego!
Powrót do góry Go down


Anne Westwood
Anne Westwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 62
  Liczba postów : 48
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5948-anne-westwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5973-jj
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyPią 5 Lip 2013 - 13:59;

Kiedy Anne spojrzała na listę lokatorów swojego domku, poczuła się trochę dziwnie... Nikogo nie znała. Taka trochę wiocha, jednak naprawdę nie kojarzyła tych nazwisk, a pewnie kojarzy ich z twarzy. No trudno, trzeba będzie ich poznać! Kiedy szła do swojego domku, słyszała, że większość uczniów siedzi już w swoich, więc i pewnie ona nie będzie pierwsza, która dotrze do swojego. Była trochę zmęczona i głodna, mimo wszystko taka podróż do Japonii jest trochę wyczerpująca. Jednak kit z tym, trzeba znaleźć domek i poznać ludzi. W końcu znalazła domek numer 5. Nie bawiła się w żadne pukanie, przecież miała tam mieszkać dość długo. I to był chyba błąd, bo chwilę bawiła się z drzwiami, zanim je otworzyła. -Boże, ale ze mnie ciapa. Ci ludzie pewnie mają mnie za nienormalną, skoro nawet drzwi nie umiem otworzyć.- wyszeptała dziewczyna sama do siebie, po czym zaczęła rozglądać się po domku. Był całkiem, całkiem, tylko szkoda trochę, że pokoje były tylko dwa. Oznaczało to, że będzie musiała spać z jakimś chłopakiem. No trudno, od tego się nie umiera. -Yyym, cześć, Anne jestem. Sorcia, że tak późno przyszłam, ale jak już zapewne zauważyliście, jestem ciapą.- uśmiechnęła się, po czym spojrzała na drzwi.
Powrót do góry Go down


Quentin Lewis
Quentin Lewis

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : teleportacja, legilimencja & oklumencja
Galeony : 48
  Liczba postów : 64
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5897-quentin-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5921-quentin#168984
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptySob 6 Lip 2013 - 19:20;

Och, po cholerę on jechał do tej całej Japonii. Miał dwadzieścia lat i spędzał wakacje na szkolnej wycieczce zamiast siedzieć w małych zadymionych pubach i rozmawiać z o wiele ciekawszymi osobami niż jego znajomi z Hogwartu. Zresztą, czuł dziwną złość na Blair. Może nie tyle złość, ale patrzenie na nią sprawiało mu psychiczny ból. Cóż, w towarzystwie wszyscy są inni, ona robiła się się bardziej wygadana, za to Quentin jak najszybciej chciał owe towarzystwo opuszczać.
Co mu przyszło do głowy z tymi rysunkami, idiota. Dobrze mu tak jak jest i ni ma się nie zmieniać. Imprezowanie w domkach, alkohol? Cudownie, przecież nie ma nic lepszego! Ach, w jego torbie znajdowały się opasłe biografie świetnych malarzy, to chyba lepszy przepis na imprezę, jeśli chodzi o Quentina Lewisa.
Poczuł, jak ktoś odgarnia z niego kołdrę, usłyszał rozweselony głos Bibi, a potem był cały mokry. Ale kilka chwil wcześniej jakaś złowieszcza siłą wyssała z niego całą życiową witalność, więc wilgoć nie była czymś, co go rozdrażniło. Powoli zabrał się do osuszania posłania, jak i samego siebie, przy czym nie wydał ani jednego odgłosu. Starał się nie patrzeć na Blake. Nie chciał, żeby pomyślała, że jest na nią zły, obrażony, albo czuje do niej niechęć. To po prostu był ten moment, w którym potrzebował wysokiego krzesła w swojej kuchni, głośno puszczonej muzyki i kubka herbaty. Zastanawiał się nad tym, czy nie wycofać się z tej całej imprezy. Chyba nie wpasował się do towarzystwa.
Blair się śmiała, a on patrzył na nią nieprzytomnym wzrokiem. Może był chory. Nie zareagował też, kiedy przyszła znajoma mu z widzenia Puchonka. O, może też jest super imprezowiczką i razem z resztą będzie wlewała w siebie procenty.
- Nie. Mam. Ochoty. Nigdzie. Iść - powiedział powoli, z uśmiechem. I chyba ze spojrzeniem psychopaty. Ale mówiąc to, patrzył na nogi Blair. Odwrócił się do poduszki i znowu zaczął ignorować świat. Och, niech oni już pójdą.
Powrót do góry Go down


Blair Blake
avatar

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 121
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptySob 6 Lip 2013 - 20:04;

Blair i jej świat. Jeśli jej kiedyś przyjdzie do głowy brać pod uwagę, że nie wszystkim mogą pasować jej żarty to da znać, ale ponieważ ani bohaterka, ani narratorka w to nie wierzą, to raczej zostają nadzieje, które niedługo upadną, albo wymrą. Kto ich tam wie, co sobie za koniec zaplanowały.
Fakt... Dopiero po swoim wykręconym numerze poczuła, że coś się musiało tu stać. Przynajmniej za nim się pojawiła w domku. Spojrzała na Alana, bo oczywiście Quentin za punkt patrzenia obrał podłogę, albo jej nogi, ale bardziej była skłonna do wersji z podłogą. Huh. Trudny przypadek.
- Macie jakiś konflikt? - Spytała teraz nieco speszona, a po chwili usłyszała, że ktoś wszedł do pokoju. Pomachała dziewczynie, choć ta pewnie nawet jej nie zauważyła. Mądrej Blair nie chciało się już stąd wychodzić i teraz witać się z jeszcze jedną osobą, kiedy miała przed sobą prawdziwy problem godzien wagi państwowej. Chyba zorientowała się, że Puchon się zaraz zagotuje. Bibi zbliżyła się do niego i po prostu się do niego przytuliła.
- Oj no weź. Chodź. Nie bądź taki. Proszę?? - Tu spojrzała na niego unosząc głowę delikatnie ku górze. Naprawdę go lubiła i nie dałabym sobie spokoju gdyby teraz wyszło na jaw, że wszystko zepsuła. Przecież zawsze wszędzie jest jej pełno. A Quentin wcale nie musi pić, ale może zjeść. Dlatego mogą pójść do cukierni i kupić dużo smacznych rzeczy! Ach ta Blair z rozwiązaniem na wszystko. Potem dopiero oderwała się od chłopaka i odgarnęła kilka kosmyków z jego twarzy. Wzięła do rąk jego poduszkę i teraz spróbowała udawać brzuchomówcę wypowiadając się w imieniu poduszki:
- Oj Quentin. Nie będziesz dzisiaj ze mną spał. Posłuchaj się Bibi. - Potem uśmiechnęła się lekko i spojrzała na niego z nadzieją, że teraz zmieni zdanie i już nie będzie tutaj tak szalał. No przecież herbatę mogą wypić wszyscy razem! Na pewno gdy będą chcieli z Alanem, to Bibi z Anne będą robić za psychologów i posłuchają ich problemów. Z pewnością będą im potem wdzięczni. High five!
Powrót do góry Go down


Alan Howett
Alan Howett

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 235
  Liczba postów : 320
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5127-alan-howett#150298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5130-alanik#150354
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptySob 6 Lip 2013 - 22:02;

Cóż, raczej nie trzeba obawiać się o losy mieszkańców tego domku. Na pewno będą mieli spokojne życie, bo choć Alan na pewno skory jest do wielkich kłótni to dosyć wątpliwe, że za cel wybierze właśnie Lewisa. Raczej będzie go denerwował, ale bez większych emocji, bez złości i nieobliczalnych czynów. Z doświadczenia wiedział, że z nim nie da się robić wielu rzeczy, które on uważał za całkiem normalne. Na przykład imprezowanie - Quentin pewnie wolał te swoje rysuneczki, niż wieczór z ognistą whiskey. Ten typ tak ma. Howettowi to nie przeszkadzało, bo był stuprocentowo pewien, że reszta ekipy nie będzie miała nic przeciwko małej, powitalnej imprezce! Kto wie, może nawet dla hecy zawsze jakiś sojusz albo pakt z puchonem, coby nie było zgrzytów i żyło im się dobrze? On nie będzie wchodził mu w drogę, a w zamian Alan będzie w miarę spokojny i nie zrobi rozróby w ich wspólnym domku.
- Ależ skąd - odparł na pytanie Blair, machając przy tym lekceważąco dłonią i uśmiechając się, w jego mniemaniu, niewinnie. Jego skromnym zdaniem w ogóle najlepiej byłoby, gdyby Lewis nie wystawiał głowy poza drzwi pokoju. Ewentualnie do toalety czy coś, choć perspektywa dzielenia z nim łazienki niespecjalnie mu się spodobała, ale przynajmniej będą spać w osobnych pomieszczeniach. Taką miał nadzieję. Poza tym... właśnie, trzeba porozdzielać pokoje. - Zaklepuję trójkę! Czy któryś tam pokój, nie wiem, nie ważne, ten w którym nie ma Lewisa.
Nie poczekawszy na zgodę pozostałych, wziął swoje bagaże i zaniósł do trójki. Teraz na pewno go stąd nie wykurzą, hehe. W każdym bądź razie usłyszał właśnie kroki, oto pojawił się kolejny współlokator bądź współlokatorka! Porwał ze stolika ciasteczka i filiżankę, do której przedtem nalał trochę herbaty, i jako jednoosobowy komitet powitalny stanął na przeciwko nowo przybyłej.
- Witam w naszym domku, nazywam się Alan Howett i z chęcią oprowadzę drogą panią po naszej skromnej posesji! - zawołał, podsuwając talerzyk z ciasteczkami pod nos. Po czym dodał już ciszej, tak aby pozostali nie mogli go usłyszeć: - I zapewniam, wcale nie jesteś ciapą. W tym domku jest tylko jedna ciapa, nosi imię Quentin i dołuje się w pokoju obok.
Powrót do góry Go down


Anne Westwood
Anne Westwood

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 62
  Liczba postów : 48
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5948-anne-westwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5973-jj
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyNie 7 Lip 2013 - 0:40;

Kiedy Anne rozejrzała się dokładniej i przysłuchiwała swoim swoim współlokatorom, doszła do wniosku, że będzie przynajmniej ciekawie. Dwaj chłopacy już sprzeczali się miedzy sobą, po czym jeden z nich wyraźnie obraził się na cały świat, a drugi ku jej miłemu zaskoczeniu, przywitał ją z wszystkimi ceremoniałami. Nie widziała dokładnie, lecz słyszała dziewczynę, która siedziała z panem obrażonym. No cóż, zmuszać nie będzie. Za to postanowiła zapoznać się z Alanem.
-Ja jestem Anne Westwood. To miłe, że mnie przywitałeś, jako... jedyny z tego domku. Ciastkami i herbatą nigdy nie pogardzę oraz możesz mnie również oprowadzić po jakże ogromnej willi, zwanej potocznie domkiem numer 5.- uśmiechnęła się do chłopaka, biorąc sobie jedno ciastko, od razu je pałaszując. -Mam nadzieje, że Quentin się rozchmurzy, bo znając życie, popsuje wyjazd wszystkim współlokatorom. No chyba że taki jest właśnie jego cel.- dodała po chwili, również szeptem, gdy zjadła już ciastko i wypiła łyk herbaty.
Powrót do góry Go down


Quentin Lewis
Quentin Lewis

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : teleportacja, legilimencja & oklumencja
Galeony : 48
  Liczba postów : 64
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5897-quentin-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5921-quentin#168984
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyNie 7 Lip 2013 - 2:01;

TAK. "Byle nie z Quentinem". Wewnętrzne dziecko Lewisa porwało swój wyimaginowany trzykołowy rowerek i zwyczajnie oddawało się jakże radosnym harcom. Wystawił głowę spod kołdry, kiedy Howett wychodził. To nie tak, że spędzanie z nim czasu pod jednym dachem będzie skutkowało bezsennością, nerwicą, napadami lękowymi i chęcią mordu. Ten biedny mały chłopczyk przyzwyczaił się do szyderstw ze strony "tych nierudych i niepiegowatych". Czy miał kompleksy? E tam, były gorsze rzeczy. Takie jak moment, w którym Blair się do niego przytuliła. Przecież to jego modelka, on ma patrzeć, a nie czuć, bo jeszcze stanie się coś niedobrego i Quen pozwoli testosteronowi nad zapanowaniem nad jego ciałem. Fakt faktem, ofiary losu mają to do siebie, że nawet przy wysokim stężeniu tego hormonu nie potrafią wypuścić w świat tych wszystkich feromonów. Pieprzenie.
Uśmiechnął się delikatnie widząc, co robi Blair. Jakaż ona była urocza. Jak te białe puchate króliczki na Pokątnej lewitujące z marchewkami w pyszczkach. Kurczę, co jak co, ale trzeba przyznać - metafory to miał lepsze niż niejeden poeta okresu romantyzmu. Ba, to były porównania iście homeryckie! Helena Trojańska rozkłada nogi.
- Pójdę, odczuwam niewyobrażalny strach przed gadającymi poduszkami - zamruczał, już w trochę lepszym humorze, od kiedy Alan opuścił pokój. - Z tym bucem to jest taki problem, że odczuwamy względem siebie niechęć prawdopodobnie zapoczątkowaną przez mój kolor włosów. Och, i zazdrość, wiadomo kto jest fajniejszy.
Wyszczerzył się. No, za dużo powiedziane, ale pokazał te swoje białe ząbki, jednocześnie dając do zrozumienia, że jest gotowy na małe niewinne wyjście.
- Mam nadzieję, że jesteś świadoma mojego "kawa i papierosy tylko i wyłącznie"? Ach, i skoro Alan nie zajmuje miejsca w tym pokoju, to mam nadzieję, że będąc przymilną niewiastą wygrzejesz sąsiadujące łoże?
No tak, teraz się trochę zgrywał. Ale i tak było by miło. W tej chwili dziękował Merlinowi za to, że Blair nie zdążyła zobaczyć tych pieprzonych antyram. Jeszcze naprawdę mogłaby się wystraszyć.
Powrót do góry Go down


Alan Howett
Alan Howett

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 235
  Liczba postów : 320
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5127-alan-howett#150298
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5130-alanik#150354
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyPon 8 Lip 2013 - 13:27;

A jakże, Alan wzorowy współlokator! I zapewniam, nie zamierzał bynajmniej dręczyć Quentina przez cały wyjazd, dlatego też z pewnością nie chciałby psychologicznej rozmowy, która miałaby na celu rozwiązanie konfliktu. Wolał skupić się na własnych celach, które zamierzał w Japonii zrealizować. Nie może obyć się bez żadnej imprezki, dlatego postanowił zaraz pójść do okolicznego sklepu, coby podchwycić pomysł Blair i zakupić jakieś smakołyki na dzisiejszy wieczór, ewentualnie jutrzejszy. Nieważne, nie będzie siedział przecież tutaj, w domku, kiedy na zewnątrz taka piękna pogoda! Okolica aż prosi się, aby ją zwiedzić. Nie miał zamiaru czekać dłużej na ostatniego współlokatora bądź współlokatorkę, a jako, że Quentin zajął pokój dwuosobowy, wtaszczył swoje bagaże do trójki. Rzucił je obok pojedynczego łóżka, wszak w tym małżeńskim spać nie może, bo ma przecież dziewczynę i nie chciałby, aby jakiś wścibski osobnik rozpuścił plotkę o zdradzie, czy coś podobnego. Miał ostatnio dosyć sercowych problemów na głowie, już dużo przeszli z Jackson. Nie może bowiem zapomnieć tych dni, kiedy byli w separacji, bo się pokłócili. Było mu wtedy tak pusto, zupełnie jakby utracił jakąś część siebie. Nie chciał dopuścić do powrotu tego uczucia.
- Czy ja wiem... Mi chyba nic nie zepsuje wyjazdu! - odparł wesoło Alan, kiedy powrócił już do swojej uroczej współmieszkanki, nawiązując do jej uwagi odnośnie Lewisa. Tak źle nie będzie, to nie koniec świata! Następnie oprowadził ją po całej posesji, nie omieszkał również zajrzeć do pokoju, w którym siedziała Blair z Quentinem. Każde pomieszczenie jakoś skomentował, mniej lub bardziej dokładnie, przy czym kierował się oczywiście własną, subiektywną opinią. Nie wiem, czy kogokolwiek obchodzi to, że "nie podobają mu się te materace, bo jest na nich twardo", ale właśnie mniej więcej w ten sposób opisał Anne pokrótce wszystko, co znajdowało się w domku. Następnie stwierdził, że ma pilną potrzebę wyjścia do sklepu, wszak samymi ciastkami i herbatą żywić się nie będą, a jego alkohol czeka na odpowiednią okazję. Pożegnał się z pozostałymi, po czym wyszedł na obchód okolicy.

[zt]
soreczka, ale mam za dużo wątków Analem :c
Powrót do góry Go down


Kaia Chevey
Kaia Chevey

Nauczyciel
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 70
  Liczba postów : 100
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5475-kaia-chevey
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5506-sowasowasowa
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyPon 8 Lip 2013 - 15:17;

Tak w zasadzie to Kaia nie wiedziała, czemu zdecydowała się na tę szaloną wycieczkę do Japonii. Po ostatnim balu... cóż, utwierdziła się w przekonaniu, że nie chce mieć z Hogwartem nic wspólnego. Może i ludzie (no, niektórzy tylko, nie szalejmy!) byli mniej barbarzyńscy niż ci wszyscy Kanadyjczycy, ale... cóż, to, że naparzali się zaklęciami przy każdej możliwej okazji, również nie świadczyło o nienaganności ich wychowania, prawda? Na szczęście Kaia miała możliwość odpocząć od tego wszystkiego, wrócić do swojego domu, pobyć z ojcem, który tak niesamowicie stęsknił się za swoją córeńką, że rozpieszczał ją jeszcze bardziej niż zwykle... no i ona mu na to pozwalała. I tak to właśnie było z tym jej usamodzielnieniem się! Miała nawet ambitne plany, aby zapisać się na kurs gotowania w Darwin, ale... raz zaspała, później była świeżo po manicuirze... no jakoś się nie złożyło po prostu! Wolała opalać się na tarasie z różnymi głupiutkimi pisemkami pod ręką. Kuguchar chyba też ucieszył się z powrotu do korzeni! Chevey jednak... nie chciała wracać do Red Rock. Do tych koleżaneczek... mimo wszystko wiedziała, że jest od nich lepsza. Znaczy jasne, ona wyznawała taką zasadę generalnie przy większości poznanych osób, ale z tamtymi się po prostu bujała po Red Rock. Uznała po prostu, że da Hogwartczkom jeszcze jedną szansę! No i chciała wreszcie też skopać jakieś tyłku na boisku. Chciała pokazać, że jej drużyna jest najlepsza, ot co!
Na karteczce przed domkiem z ulgą dostrzegła, że mieszka z Blair. No, chociaż ona! Reszty współlokatorów nie znała.
- Hejka! - zawołała o dziwo przyjaźnie, wlokąc za sobą walizkę, która ważyła pewnie drugie tyle, co sama Australijka. Minęła się z Alanem w drzwiach, dlatego nie zdążyła rzucić mu sugestywnego spojrzenia, którym miałaby na celu nakłonienie Howetta do udzielenia jej pomocy z ciężką torbą. Zostawiła ją na razie przed wejściem, blokując przejście.
- NAWET nieźle - oceniła z nieco kwaśną miną, kiwając główką nieco enigmatycznie.
Powrót do góry Go down


Blair Blake
avatar

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 121
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyPon 15 Lip 2013 - 16:41;

- Jeśli tylko Kai'a nie będzie miała nic przeciwko to czemu nie. - Mruknęła apropo tego, żeby spać w jednym pokoju. Oh zdecydowanie była bardzo miła i nie chciała nikomu się narzucać. Właściwie to oczekiwała na przyjście koleżanki z drużyny. Krótko mówiąc tęskniła za Australią, która powinna tętnić życiem, a tak naprawdę nie było w niej nic interesującego. Część ludzi po prostu wolała pojechać do swoich domów niżeli siedzieć w Japonii i knuć cokolwiek. Ale podobno nie liczy się ilość, a jakość, więc Blair była pełna nadziei, że wszyscy zrozumieją jej położenie i w jakiś sposób podarują jej niemiłe uwagi na temat Red Rock. Nie byli tam, a tak naprawdę to cudowna szkoła pełna temperamentnych ludzi, których najchętniej by teraz wszystkich zaprosiła na jedno wielkie ognisko, co by spróbowali jak to jest naprawdę się spotkać. Blake nawet odbierała listy od swojej kochanej Pandory, która wygrzewała się w domu na kanapie. Miała chyba fazę na udawanie leniwca, ale na to Blair nie mogła nic poradzić.
Domek jak domek. Nigdy nie da się przewidzieć z kim się go będzie dzieliło, ale... Ale można przecież zrobić wszystko, aby można było się dogadać. Powoli oderwała się od Quentina i przeszła się po pokoju obserwując jak tu jest naprawdę. Nie wiedziała o co chodzi z Alanem, ale słuchając jego tłumaczeń machnęła głową ze zrozumieniem, bo przecież każdy ma prawo do własnych nienawiści. Często bezpodstawnych. Uśmiechnęła się może pobłażliwe, ale szczerze. Wyszła z pokoju na korytarz, aby zobaczyć co się dzieje dalej.
I wtedy ujrzała jedną z Red Rock.
- Cześć Kai'a! - Powiedziała i zaraz podbiegła do dziewczyny, co by się z nią przywitać, a żeby nie czuła się odrzucona. Oj nie nie. Blair ją zaraz przekona, że wspaniale tu jest. A jak powie o konflikcie, który panuje między chłopakami, to Kaia na pewno coś zaradzi. A jeśli nie to dostanie w twarz z buta. Who cares.
- Patrz, to Quentin. - Pociągnęła za rękę dziewczynę w głąb domku, co by przedstawić chłopaka zanim znów się obrazi. Nie ma w końcu tak łatwo. Bu.
Powrót do góry Go down


Quentin Lewis
Quentin Lewis

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : teleportacja, legilimencja & oklumencja
Galeony : 48
  Liczba postów : 64
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5897-quentin-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5921-quentin#168984
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyNie 21 Lip 2013 - 18:30;

Naturalnie propozycja Quentina dotycząca spania w jednym pokoju nie zawierała żadnych niecnych podtekstów, przecież to był miły, kulturalny chłopczyk, chcący spędzić trochę więcej czasu ze swoją australijską kompanką. Uch, chłopczyk, stary dwudziestoletni dziad ot co.
Nie miał dobrych przeczuć co do wakacji w Japonii. Nawet nie umiał znaleźć na to sensownego wytłumaczenia – zwykłe przeczucia zwykłego rudzielca. Przeciągnął się i ziewnął, po czym wlepił zaspane oczy w sufit. Zastanawiał się, czy jego torba zawiera choć jedną książkę. Poprzedniego dnia lekko zaspał i pakował się w pośpiechu. Najwyżej będzie siedział w pubach i rysował, a poczyta sobie, jak już będzie w swoim cieplutkim łóżeczku.
Usłyszał jak Blair wita się z jakąś dziewczyną. Sądząc po entuzjastycznym tonie głosu, musiały się znać. Czyli była już cała piątka. Trzy dziewczęta plus Alan. Gdyby nie ostatnia osoba, byłoby całkiem przyzwoicie. Ale nie, nie wolno narzekać, trzeba się cieszyć tym, co się ma. Cudowna maksyma życiowa pozwalająca na rzucenie choć odrobiny światła na oblepiającą wszystko beznadzieję. Tsja.
Usłyszał zamykanie drzwi, a po chwili w pokoju pojawiła się Blair. Bez koleżanki.
- Zdawało mi się, czy słyszałem jakiś inny głos? Wariuję? – zapytał z udawanym przerażeniem.
Toż to artyści są narażeni na choroby psychiczne bardziej niż zwykli śmiertelnicy. Trzeba uważać. Naprawdę.
Już nie chciało mu się spać, zatem wstał, poprawił koszulę, potargał włosy w celu… bez celu, taki odruch, a na piegowate lico przywołał szarmancki uśmiech.
- To co? Uderzamy na miasto? – Klasnął w dłonie, ożywiony jak nigdy.
Powrót do góry Go down


Blair Blake
avatar

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 121
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyPon 22 Lip 2013 - 1:58;

Zdawałoby się, że Blair czuje się na miejscu. Wie gdzie wszystko leży i doskonale wie, że jest niedobitkiem z Australii, który ginie pośród mnóstwa Kanady.. W gruncie rzeczy nie zazdrościła im tego. Po prostu godziła się z faktem, że Red Rock nie było jakimś skupiskiem gdzie wszyscy poruszali się stadami. Oni zaledwie przyjechali, a już się rozsypywali... Wszędzie. Było ich pełno. Każdy szeptał nazwę ich szkoły i czuł temperament. Huh. Pozdrawiamy. Poza tym Blair miała jeszcze inne zmartwienie. Ogólnie to właściwie spędzała pierwsze wakacje z daleka od siostry... Ona gdzieś indziej, a Blair tutaj. Czy jest w tym logika? Nie wiadomo, ale Blake dorastała i czuła, że w pewnym stopniu teraz coś się zmieniło.
Chociażby to, że była tu sam na sam z facetem. Z czego wcześniej czułaby, że Panda jest za ścianą czy coś. To wszystko było w pewien sposób nowe. Nie mieć już cienia, którego uwielbiało się mieć. Uśmiechała się delikatnie oglądając się do tyłu. Dopiero teraz zauważyła, że Kaia wyszła. No cóż... Poszła się przewietrzyć. Wiadomka. Blair uniosła brwi do góry obserwując Quentina. Chyba się chłopak rozkręcił. Odchrząknęła idąc do prowizorycznej kuchni, którą im tu urządzili. Chciała coś zimnego do picia, ale znalazła tylko schłodzony alkohol. No cóż... To chyba Alana. Chłopak na pewno się nie obrazi. Spojrzała jednak na Quentina i przypomniała sobie, że nie pije. Zatem musiała poszukać czegoś innego. Taktak. Popatrzyła zamyślona i dosięgnęła jakiegoś soku, którym napełniła szklanki.
- Jesteśmy w wiosce w sumie... I musisz w sumie obmyślić trasę wycieczki. Nie wyobrażam sobie teraz błądzić. - Uśmiechnęła się zmyślnie podsuwając mu naczynie.
- No to mów jak spędziłeś swoją szaloną część wakacji. Bądź moim bohaterem. - Powiedziała siadając na podłogę i wpatrując się w niego teraz z dołu. Tak. Quentin wydawał się jakby był wyrwany ze snu, ale jej to nie przeszkadzało. Miała energii za nich dwoje, jeśli nie za wszystkich, którzy zamieszkiwali ten domek. Badums.
Powrót do góry Go down


Quentin Lewis
Quentin Lewis

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : teleportacja, legilimencja & oklumencja
Galeony : 48
  Liczba postów : 64
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5897-quentin-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5921-quentin#168984
Domek V QzgSDG8




Gracz




Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V EmptyWto 23 Lip 2013 - 2:12;

W sumie każde wakacje Quena były wakacjami samotnymi. Przynajmniej te, które spędzał w „rodzinnym” przybytku. W końcu od trzech lat mieszkał sam, więc lipiec i sierpień były miesiącami, w których do domu tego rudzielca często przyjeżdżali jacyś znajomi, czasem zostając na parę dni. Ach, te szalone imprezy, pełne jednoprocentowego mugolskiego piwa z sokiem cytrynowym i kostkami lodu! Nieważne, jaki smak, ważne, aby sponiewierało. Ach, te szalone noce, pełne nagich kobiet… wyglądających z kartek rysownika. Nie, nie narzekał na swoje życie, skądże. Ale nie miał pojęcia dlaczego ciągle wybiera się na hogwarckie wyjazdy, skoro ani jeden w żadnym stopniu go nie satysfakcjonował. Japonia też nie zapowiadała się najlepiej. Nieważne, nieważne! Siedział w tym całkiem sympatycznym domku, z bardzo sympatyczną Blair, sięgając po bardzo sympatyczny soczek, który przyniosła mu ta dobra kobieta. Uśmiechnął się do niej jednym z najładniejszych uśmiechów (nawiasem mówiąc, odejmował mu tak ze cztery lata, co mogło być lekko przerażające).
Zaczął przemierzać pokój powolnym krokiem. Wyglądał za okno, po czym znowu wracał do małej komody. Prawie tak, jakby spacerował na świeżym powietrzu! Nie, Quentin nie spacerował – spacerować to mogą te słodkie, zakochane w sobie pary, on się szwendał. Tak jak w sobotnie wieczory i noce – wyłaził z domu wprost w centrum pełnego życia Londynu, szukając jakiegoś impulsu, który pozwoliłby wyrwać mu się z codziennej melancholii. Nie pogardziłby choć odrobiną szaleństwa, jakimś impetycznym uderzeniem… no, czy czymś. Miał Blair! To było chodzące na dwóch zgrabnych nóżkach uosobienie rozrywki. I nic więcej nie potrzeba.
- Błądzenie jest najfajniejszą częścią wycieczek – zaprotestował. – Kiedyś powędrowałem tak daleko, że znalazłem się na obrzeżach Brixton. Akurat trafiłem na ciekawą strzelaninę. – Orzeźwił się nektarem bogów, czyli sokiem, i znacząco zerknął na Blair. To, co mówił, naturalnie było prawdą i tylko prawdą. Szczęście, że nikt go nie zauważył. Taki chudy rudzielec na pewno pierwszy poszedłby na pal i został podpalony wśród plemiennych okrzyków. Przynajmniej w innych realiach. Gdyby tak się wybrać w całkowicie nieznane i powędrować w puszczę amazońską?
Cichutko westchnął i opróżnił szklankę.
- Och. Moje wakacje. Nic ciekawego. Spałem, rysowałem, spotkałem się z paroma znajomymi, łaziłem do mugolskiego kina, dwie przecznice od mojej kamienicy, nie nachodziłem się za bardzo. – Wzruszył ramionami. – A poza tym nocami włóczyłem się jak ostatni cap. Chodziłem po pubach, słuchałem amatorskich zespołów, wesoło sącząc sodówkę.
Tak szalone życie, Quentinie. Tak szalone.
Mrugnął do niej i wziął ją za rękę, ciągnąc w stronę wyjścia.
- Chodź. Pobłądzimy.

[zt x2]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Domek V QzgSDG8








Domek V Empty


PisanieDomek V Empty Re: Domek V  Domek V Empty;

Powrót do góry Go down
 

Domek V

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Domek V JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
japonia
 :: 
Wioska Sakura
 :: 
Domki mieszkalne
-