Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 London Eye

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość


Go??
avatar

London Eye - Page 3 QzgSDG8








London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty London Eye  London Eye - Page 3 EmptySro Sie 25 2010, 09:26;

First topic message reminder :


London Eye

London Eye jest niczym innym jak wielkim diabelskim młynem na południowym brzegu Tamizy. Znajduje się on między sławnymi mostami Westminster i Hungerford. Najważniejsze w nim jest to, że można obserwować południowy Londyn ze stu trzydziestu pięciu metrów nad poziomem morza. Turyści mówią o owym szczycie jako najpiękniejszym miejscu do robienia fotografii. Ku ich zaskoczeniu pod koniec podróży jest robione pamiątkowe zdjęcie. Przed wejściem na diabelski młyn można wejść do Sali, gdzie odbywają się projekcje 5d na temat London Eye. W kabinach jest zamontowana klimatyzacja. Mieszkańcy potocznie nazywają je też Kołem Milenijnym.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Mary Nicole Newmoon
Mary Nicole Newmoon

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 360
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyCzw Lip 19 2012, 22:48;

Mary postała tak chwilę patrząc na odchodzącego Kame. Jo nadal stał obserwując co Mary robi. Ta w końcu ruszyła przed siebie w innym kierunku i jak mówiła Jo poszedł za nią. Ta weszła do klubu niedaleko London Eye a on wszedł za nią. Po chwili tak jakby zniknęła z widoku wszystkich ludzi. Jak na dziewczynę szybko biegła. Tak więc zniknęła Jo z oczu i uciekła z miejsca którego się bała. W jej myślach krążył jad, jad który chciała wylać na kogoś kto się jej nawinie.

z/t
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyWto Maj 07 2013, 19:32;

Hampson oszalał! Nie dość, że niecały tydzień temu kazał sprawdzić Xavierowi co się dzieje u jakiegoś Kanadyjczyka, który wpadł na genialny pomysł z przeprowadzką, to teraz jeszcze wysyłał go na patrol do Londynu... Jakby ktoś inny, mniej zapracowany (ehe) nie mógł się tym zająć. Naprawdę, czy te dzieciaki nie miały nic lepszego do roboty, niż włóczenie się po południu po Londynie? Do nauki, a nie!
Taki pogląd na całą sprawę Debrau przedstawił przed dyrektorem, natomiast co się tyczyło jego własnej opinii... nie dziwił się, że uczniowie, nie bacząc na konsekwencje, chcą opuścić zamek chociaż na chwilę. Doskonale wiedział, że na ich miejscu zrobiłby tak samo! Zresztą, sam nie lubił siedzieć tyle w jednym miejscu, miał wrażenie, że stare mury czarodziejskiej szkoły kiedyś doprowadzą go do obłędu. Ale gotów był zaryzykować, zaryzykować swój własny stan psychiczny dla jednej osoby, dla której tu przyjechał! I nie zamierzał odjechać bez niej, to był jego nadrzędny cel. Wiedział, że nie będzie łatwo, ale nie przewidział, iż napotka na tej drodze jakieś dodatkowe trudności... ech!
W każdym razie chciał mieć patrol za sobą, dlatego z Hogsmeade teleportował się do Londynu, gdzie był już co najmniej kilka razy - bez problemu dostał się pod London Eye, gdzie jak powiedział dyrektor, mieli zjawić się też uczniowie... tak w ogóle Xaviera zastanawiało, skąd Hampson ma takie informacje, ale mimo wszystko wolał nie wnikać. Odbębnić obowiązki i wrócić do Hogwartu, gdzie dalej będzie mógł obmyślać jakiś plan, o!
Tymczasem stanął w kolejce, czekając, aż będzie mógł wsiąść do wagonika; równocześnie cały czas się rozglądał, w poszukiwaniu znajomych twarzy... niestety, nikogo, kogo nauczyciel mógłby kojarzyć, tutaj chyba nie było! Tylko ci irytujący mugole, ugh.
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyWto Maj 07 2013, 22:56;

Kim również nie była zachwycona durnym pomysłem dyrektora. Jednak cóż, taka praca... czasem trzeba było chodzić na patrole do Londynu, który dla dzieciaków był taki atrakcyjny. Nie pozostało jej więc nic innego, jak zacisnąć zęby. Szczególnie po tej aferze z Bennettem... niby się wyjaśniło, ale wiadomo, niesmak pozostał. Musiała więc uważać na to co robi i mówi, aby jej nie wyrzucono. Stąpała po cienkim lodzie, a to nie było miłym uczuciem. Jak dobrze, że wtedy nie wiedziała, z kim przyjdzie jej się spotkać - chyba zatłukłaby dyrektora nogą od jego biurka! Na Merlina, jak można ją tak karać? Mało ostatnio przeszła? No, ale te lamenty zostawmy na moment, kiedy to Wright przychodzi na miejsce i spotyka Xaviera. Już za sekundkę!
Tak więc zebrała się i po dotarciu do Hogsmeade teleportowała się wprost do stolicy Wielkiej Brytanii, aby potem niespiesznym krokiem udać się pod London Eye. Swoją drogą to z wielką chęcią by się przejechała, naprawdę! Dlatego nawet się uśmiechnęła. Rozejrzy się dookoła, nikogo nie znajdzie, więc będzie mogła się udać na przejażdżkę. Świetny pomysł, ach! Ta Kimberly to ma jednak łeb... który zachwalała pod niebiosa, drepcząc po chodnikach i asfalcie, aż w końcu doszła pod upragnione miejsce. Zadarła głowę w górę i uśmiechnęła się szerzej. No cóż, trochę już zapomniała, że miała szukać tych krnąbrnych uczniów, ale to nic. Grzecznie podeszła do kolejki by... jej wzrok natknął się na nikogo innego, jak tego wstrętnego palanta, czyli jej byłego. Och, jak ona nie znosiła tak o nim myśleć! Najchętniej cofnęłaby się w czasie i zmieniła to wydarzenie, ale niestety nie mogła. Szlag by to...
Mina jej momentalnie zrzedła i westchnęła ciężko. Mimo wszystko zdołała odwrócić wzrok i udawać, że wcale go nie widzi. O, dobra taktyka! On na pewno jej też nie zauważy i... och, to był jeden z kolejnych jej cudownych planów. Założyła ręce na piersi i spokojnie czekała na swoją kolej, rozglądając się po wszystkich, tylko nie po tym okropnym Debrau. W sumie wyglądała na całkiem spokojną i obojętną, odgarniając do tyłu włosy targane przez wiatr. Ale to tylko pozory. W środku tkwi potwór, który może wybuchnąć, kiedy zostanie sprowokowany! Także Francuziku, miej się na baczności, o!
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyCzw Maj 09 2013, 16:16;

Plotki o aferze z najstarszym z Bennettów doszły i do Xaviera. Oczywiście z góry uznał, iż są to raczej plotki, nic więcej. Znał Kim (albo raczej tak mu się wydawało) i naprawdę nie sądził, aby zdecydowała się zaprzepaścić swoją karierę nauczycielki przez jakiś durny wyskok... jeśli już, prędzej uwierzyłby, że to ten uczeń, jakiś niewyżyty szczeniak, chciał nawiązać bardziej zażyłą relację z Wright. Nie zdziwiłoby go to zanadto, Kimberly była prześliczną kobietą! Naprawdę nie sądził jednak, żeby ona zgodziła się na coś takiego.
Jednakże jak to u Debrau bywało, na sprawy patrzył przede wszystkim przez pryzmat swojej własnej osoby... i do głowy przyszło mu od razu nawet, że może... że może Kim rozpuściła takie ploty, aby wywołać u Xaviera zazdrość! W końcu jednak odrzucił tę zuchwałą hipotezę, dochodząc do wniosku, że Kimberly nie zrobiłaby czegoś takiego ze względu właśnie na swoją opinię w pracy... ech, nie wiedział czy miał się cieszyć czy wręcz przeciwnie, ale sam gubił się już w tych swoich teoriach dotyczących tej sprawy.
Tymczasem kolejka przesuwała się do przodu, a on dalej rozglądał się w poszukiwaniu krnąbrnych uczniów. I och, jakie było jego zdziwienie, ale jednocześnie i radość, kiedy zamiast jednego z dzieciaków, dostrzegł... KIM. Hehe, ma się to szczęście, no nie pogadasz. Czy to znak, aby kontynuować przekonywanie Kim do nowej wersji Xaviera? Zaraz się przekonamy! Według mężczyzny, żeby coś się zaczęło dziać, trzeba było wziąć to we własne ręce, a Debrau zwykł się stosować do swoich własnych filozofii... dlatego zaraz wyszedł ze swojego miejsca w kolejce i cofnął się, wpychając między Kim, a jakiegoś niezadowolonego bubka, stojącego przed nią.
- Witaj - uśmiechnął się lekko - Cóż za dzień, cóż za niespodzianka! Wygląda na to, że czeka nas wspólna podróż, Kimberly - zachowywał się spokojnie, wyważenie, ale w środku było całkiem inaczej. Przeczuwał, że Kim znów go odrzuci, ale mimo wszystko... warto próbować! Przy okazji spyta też o te ploty, o.
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyCzw Maj 09 2013, 23:59;

Ona zaś w ogóle nie myślała o tym, że Xavier się czegoś dowiedział. Jego opinia jej zwisała i powiewała niczym zwiędły kalafior (dobrze, smacznego!). Jeżeli uważał ją za niecną, niewyżytą pedofilkę (hehe, jak to brzmi), to trudno. Może więc w końcu się od niej odczepi? Och, płonne nadzieje. Bo oczywiście nie zrobił tego, co każdy normalny facet by zrobił - również udawałby, że jej nie widzi. Ale nie, on oczywiście musiał ją zauważyć i co gorsza się przepchać w jej kierunku, na co ona zareagowała zmarszczeniem brwi, a potem wywróceniem oczu.
- Nie, to się nie dzieje naprawdę... - mruknęła do siebie, ale mężczyzna chyba mógł ją usłyszeć. Nieważne, nie dbała o to w sumie. - Tak, też zauważyłam, że zmieniasz moje dobre dni na te beznadziejne - odparła w końcu, sztucznie słodkim tonem i trzepocząc teatralnie rzęsami. Po chwili jednak wróciła do poprzedniej, zirytowanej miny. Jak więc widać Francuz niewiele się pomylił, bo tak, ponownie został odrzucony. Nie powinien się jednak dziwić - Kimberly była uparta, w dodatku nie potrafiła zapomnieć mu tej zdrady i tego, jak bardzo ją zranił. Niby nie zachowywał się teraz tak nonszalancko jak przy ich ostatnim spotkaniu, ale chyba ją po prostu denerwował samą swoją obecnością. Czemu nie mógł żyć sobie gdzie indziej, z dala od niej?
- Debrau, powiedz mi, czemu nie dasz sobie spokoju? Zajmij się podrywaniem jakichś łatwych, napalonych dziewczyn, a mi daj wreszcie normalnie żyć - wyrzuciła z siebie nagle, kiwając głową dla aprobaty swego genialnego pomysłu. - I idź stań tam, gdzie stałeś - dodała już zwyczajniej, znów skupiając swój wzrok na London Eye i otoczeniu dookoła. Wszystko jest ciekawsze od tego bubka, o.
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptySob Maj 11 2013, 00:18;

No cóż, miał pełne prawo podejrzewać, że Kim jego opinia zwisa. No i co się dziwić? Oczywiście nie zamierzał się z tego powodu odczepić, faktycznie płonne nadzieje! Zresztą, jeśli już mam uściślić, Xavier nie zamierzał się od niej odczepić z żadnego powodu. Nawet, jeśli okazałaby się niewyżytą pedofilką (faktycznie, pięknie brzmi!). Debrau pewnie wytłumaczyłby sobie w ten sposób, że po ich bolesnym rozstaniu, w życiu Kimberly zaczęły pojawiać się różne problemy i w efekcie, musiała sobie jakoś ze stresem radzić. To nic, że na dziwny i perwersyjny sposób, Xavier pomógłby jej z tego wyjść, a później razem założyliby rodzinkę i wszystko byłoby cudownie! Tak, ta wizja nieco podniosła na duchu mężczyznę, dlatego niezrażony łatwą do przewidzenia reakcją jego byłej przyszłej dziewczyny, uśmiechnął się pogodnie. Tak jak to zwykł robić na scenie, no, najlepszy sposób na maskowanie prawdziwych uczuć!
- Ależ to dzieje się naprawdę, kochanie! Wiem, w takie szczęście czasem trudno uwierzyć, ale jednak... - no jasne, że usłyszał, hehs - Uszczypnąć cię? - zapytał w końcu uprzejmie, ale zamiast ją uszczypnąć, tylko przejechał opuszkami po wierzchu jej dłoni. Miał ogromną ochotę zrobić to samo z jej policzkiem, ale nawet, zdawać by się mogło, że momentami gruboskórny Xavier, miał jakieś granice. Przynajmniej jeśli chodziło o Kim, na której mu bardzo zależało, bo co się tyczyło innych aspektów życia... zostawmy to bez komentarza!
- Nie zamierzam dać ci spokoju - odparł spokojnie, o dziwo zgodnie z prawdą. Fakt, on casanova, menski menszczyysna nad menskimi menszczysnami mógł iść do łatwych i napalonych, ale on wolał... Kim. Po rocznej przerwie to uczucie w nim nie zgasło, mimo usilnych starań... no i poddał się w końcu chłopinka, przyjechał do Hogwartu, a resztę historii wszyscy znają.
- Ależ Kim, teraz mnie już tam nie wpuszczą, to mugole - wzruszył ramionami, jakby fakt, iż tamci ludzie byli mugolami, wszystko tłumaczył. Jakby na potwierdzenie swoich słów, bardzo kulturalny Xavier wskazał palcem jakiegoś dresa, który teraz stał w miejscu gdzie wcześniej urzędował Debrau i nie zapowiadało się na to, aby miałby go tam ponownie wpuścić.
- Nie chcę się z nim kłócić! Co będzie, jeśli zajęty obijaniem mu mordy, nie zauważę, jak uczniowie uciekną? - zmarszczył brwi, nawet nie starając się brzmieć wiarygodnie. Warto też zaznaczyć, że gdyby doszło do starcia dres - Xavier, to raczej nie Debrau byłby tym obijającym komuś mordeczkę. Ech!
Jak na razie balansował jednak gdzieś tak na granicy traktowania tego na serio, a traktowania tego z przymrużeniem oka... ale tylko tego, bowiem sprawa z Kim, wciąż była dla niego priorytetem, naprawdę! Dlatego kiedy kolejka znów się przesunęła, wyrównał krok z kobietą i teraz stali ramię w ramię. Uroczo, doprawdy! Wyglądali jak para, hehe.
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptySob Maj 11 2013, 19:56;

Och, ależ on ma wysokie mniemanie o sobie! Z JEGO POWODU. Nie było go rok w jej życiu, a on twierdził, że to byłoby z jego powodu, dobre sobie. Gdyby Kim to usłyszała, to najpierw poplułaby się ze śmiechu, a potem popukała w główkę, na znak, że Xavier jest naprawdę nienormalny. Takie nagromadzenie narcyzmu powinno się już leczyć, zdecydowanie! Ale to nie jej problem, bowiem to nie ona się będzie z nim użerać. Współczuje jego przyszłej wybrance! Szczególnie tego jego fałszywego uśmieszku. O rany. Ale policzyła w myślach do dziesięciu, aby się nie zdenerwować.
- Nie mów do mnie kochanie, Debrau! - niemalże krzyknęła. Jak widać, liczenie nie pomogło. - Nie jestem nim i nigdy nie będę, więc przestań się wreszcie zgrywać - syknęła, bo ludzie zaczęli się na nich dziwnie gapić. Co więcej, ten idiota dotknął wierzchu jej dłoni, co wcale nie spowodowało obrzydzenia, a to tego uczucia się właśnie spodziewała. Wręcz przeciwnie, bo przez jej ciało przeszedł dreszcz przyjemności. Nie, nie, nie! Posłała temu bubkowi mordercze spojrzenie, mówiące, aby nigdy więcej jej już nie dotykał. Nie daj Merlinie poszłoby to za daleko, hehehs...
- Dlaczego?! - pisnęła, nie mogąc tego pojąć. Czemu do cholery nie może zostawić jej w spokoju?! To było takie banalnie proste! Ona cały czas mu dawała spokój. Unikając go lub udając, że wcale go nie widzi. W czym tkwił więc problem? Dobra, uspokój się Kimberly, wdech i wydech, wdech i wydech, dobrze...
- Co za różnica, czy mugole czy nie? - spytała nieco otępiała, kiedy zmienił temat. I wywróciła oczami na komentarz o biciu tego dresa. Tak, tak, już to widziała, mhm. Niech ta tragedia się już skończy! I czemu on stoi obok niej? Na pewno nie będą jechać w jednym wagoniku, mowy nie ma. Prędzej go wypchnie w trakcie podróży, jeżeli ośmieli się to zrobić! Jednakże te fascynujące przemyślenia nad kwestią mordu zostały przerwane, bo oto w końcu nadeszła ich kolej! Dlatego Wright zapłaciła za swój bilet i zasiadła na miejscu, patrząc w przeciwną stronę do tego nachalnego świra. Musi iść do innego wagoniku, nie ma bata!


Ostatnio zmieniony przez Kimberly Wright dnia Nie Maj 12 2013, 09:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 12 2013, 00:10;

Pewnie, A CO! Co więcej, Xavier wciąż był przekonany, że Kim wciąż bardzo przeżywała ich rozstanie... może to dlatego nie chciał odpuścić? Prawdopodobne! Ech, tyle razy już słyszał od Wright, żeby się od niej odwalił, ale on dalej z uporem maniaka próbował coś zdziałać. Uparty, w dodatku narcyz, ideał mężczyzny, doprawdy! Ale to nie tak, że miał same wady, nie! Zalety po prostu... były ukryte, o. Ale gdyby Kimberly tylko by zapragnęła, chętnie by je dla niej wyciągnął! Zresztą, już się przecież starał to zrobić. Co z tego, że szło mu to opornie, liczą się chęci.
- Jak chcesz, cukiereczku - hehehe, no nie mógł się powstrzymać, nie mógł! Takim irytującym zachowaniem pewnie też trochę oddalał swoją szansę u Kim, ale kto wie, może kobiety lubią takie nieco szczeniackie zachowania i odzywki? Co z tego, że Wright broniła się przed nimi rękami i nogami, Debrau, znawca niewieścich dusz, wiedział jak to było naprawdę, o! Znaczy nie wiedział, ale nie uświadamiajmy biedaka, jeszcze nie teraz.
Wyłapał jej spojrzenie, ale on zdobył się na posłanie kobiecie jedynie pogodnego uśmiechu w odpowiedzi. Tak bardzo był miły, tak bardzo!
- Bo nie, po prostu zależy mi na tobie - wzruszył ramionami, starając się tak modulować głos, aby nie wyszło na jaw, jak się w rzeczywistości tą całą sytuacją przejmuje. Chociaż to było głupie, znów chował się za jedną ze swoich masek, bojąc pokazać się swoje prawdziwe uczucia, prawdziwego Xaviera. Był pewien, że tego prawdziwego Debaru, Kim odrzuciłaby jeszcze szybciej!
- Nie znają magii, nikt nie chciałby rozwiązać sporu w pokojowy sposób, nie w ten na różdżki - wyjaśnił jej spokojnie, konspiracyjnie ściszając głos. Zaraz też wykorzystał okazję i nachylił się do kobiety... oczywiście po to, aby żaden mugol ich nie podsłuchał, wiadomka!
Niestety nie zdążył powiedzieć jej na ucho nic więcej, bowiem nadeszła ich kolej! Grzecznie poczekał jak Kim kupi bilet i wejdzie do wagonika, po czym sam zrobił to samo... i jak się można było domyślić, klapnął na miejscu obok Wright.
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 12 2013, 10:20;

Nie, ona już nawet o nim nie myślała. Ale wtedy oczywiście musiał pojawić się w Hogu i wszystko zrujnować! Cały on. Najpierw coś buduje, a potem rozpierdala w drobny mak, nie licząc się z uczuciami innych. Czemu więc ona ma się liczyć z jego uczuciami? No dobrze, może to, że nie była mściwą suką powinno być dostatecznym argumentem, ale nie do końca on do niej przemawiał. Szczególnie, kiedy ten natręt był w pobliżu. Miała go ochotę udusić gołymi rękoma, czyli iście po mugolsku z tego wszystkiego. I nie, nie chciała oglądać jego zalet. MOŻE jakieś tam miał, ale one ją już nie interesowały.
- Jeszcze raz powiesz do mnie w podobny sposób, to przysięgam na to, że byłam gryfonką, że przypieprzę ci w tą buziuchnę, Debrau - wycedziła przez zaciśnięte zęby. Ależ ona była nerwowa! Och, uwierzcie mi, Wright była wulkanem energii i emocji, nigdy nie potrafiła ich utrzymać na wodzy, jeżeli były dosyć intensywne. Gdyby jednak potrafiła, wcale nie wdałaby się w ten burzliwy romans z Francuzem i nie miałaby teraz tylu problemów z nim! Bo zapewne nigdy nie doszłoby między nimi do czegoś więcej, on dalej wyrywałby jakieś dupy, ona szukałaby miłości, a on nawet jeżeli by przyjechał do Hogwartu, to byliby zapewne tylko parą znajomych. Ech, to smutne, że wszystko co najgorsze stało się przez jej charakter! Chociaż, mógłby sobie umyślić, że chce ją zdobyć za wszelką cenę, więc tak czy siak byłoby źle. Ale na to prawdopodobieństwo jest nikłe!
Zależy mu na niej? Spojrzała na niego jak na idiotę. Czy on w ogóle był świadom tego wszystkiego? Że zjebał i powinien odejść? Chyba nie...
- Spóźniłeś się o cały rok, Debrau - przypomniała mu skwapliwie, po czym odwróciła od niego głowę. Coś tam jeszcze ględził o różdżkach i pokoju, ale nawet nie chciało jej się tego słuchać. Wolała szybko zapłacić za bilet i znaleźć się na London Eye, aby się odprężyć i zapomnieć o tym cholernym spotkaniu. Ale nie, oczywiście, że nie mogła! Bo oto ten bufon postanowił usiąść obok niej. No chyba nie?
- Idź stąd - rzuciła w jego kierunku, może niezbyt miłym tonem, ale nadszarpnął już jej nerwy dziś. Nie miała siły się przed tym bronić. - Znajdź sobie inny wagon - dodała w ten sam sposób i znów zaczęła się gapić w przeciwnym kierunku. Jak ten człowiek na nią destrukcyjnie działał!
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 12 2013, 23:02;

No nie da się ukryć, że zdradzając Kim, totalnie olał jej uczucia. I chociażby zaklinał, że było całkiem inaczej, to błagam, "Kimberly, zrobiłem to dla ciebie, dla nas!" brzmiało tak źle, że aż mi się nie chce wierzyć, że Xavier mógłby jej tak powiedzieć! Wiedział, że doszczętnie zniszczył ich relację, chociaż zrozumienie tego, zabrało mu... rok! Tak, ten rok był dziwnie pusty, a kiedy wreszcie uświadomił sobie dlaczego tak jest, było... o rok za późno! Oby jeszcze dało się to naprawić, oby! Wciąż się łudził, że może jednak...
Nie skomentował jej groźby, która zresztą była karalna! Ale Debaru to taki dobry człowiek, nie chciał, żeby Kimberly miała kłopoty i nie zgłosi tego na policję, czy tam do Ministerstwa, tak, jak zrobiłby każdy inny czarodziej. Rany, no cóż za łaska na tę Wright spłynęła, patrzcie państwo!
To bardzo zastanawiające, czy gdyby poznali się dopiero teraz, Xaviera również by tak do niej ciągnęło. Prawdopodobnie w ogóle nie wyjechałby uczyć w Hogwarcie, bo znalazł się tutaj tylko i wyłącznie z jej powodu, ale mimo wszystko... chyba tak, myślę, że gdyby nie poznali się przy tym przemycie magicznych stworzeń, a dopiero nieco później, historia mogłaby się potoczyć bardzo podobnie.
- Pamiętam - odparł kwaśno. Nie, nie musiała mu tego przypominać, doprawdy codziennie to za nim chodziło!
- Nie - odparł jej milutko, udając, że ogląda widoki za szybą wagonika - Wszystkie inne są zajęte! - rzucił jeszcze, odwracając się i uśmiechając się do niej szeroko. Oczywiście nie były one zajęte, ale jakoś lepsza wymówka nie przyszła mu do głowy. Znaczy Kimberly na pewno wiedziała, dlaczego Xavier wsiadł właśnie z nią, ale mniejsza o to!
Jak dobrze, że musieli tę dyskusję zaraz uciąć, bo drzwi od wagonika zamknęły się, a on sam ruszył. Siedzieli w nim we dwójkę... no idealnie, cóż za dzień! Muszę was uprzedzić, że zanim odbyła się moja cudowna i niezapomniana przeze mnie i wszystkich moich znajomych wycieczka do Londynu, dowiedziałam się, iż podróż w wagoniku na London Eye, trwa około godziny! Tak więc naszą parkę czekało upojne sześćdziesiąt minut... no, upojne przynajmniej będzie ono dla Xaviera!
- Spójrz jak tu pięknie Kim... już niedługo to Londyn znajdzie się w moim rankingu romantycznych miast na najwyższym miejscu, zgniecie nawet Paryż! - zaczął paplać o niewiadomoczym, byle tylko pokazać Kim, jaki to z niego nie jest interesujący człowiek! Może Wright dołączy się do dyskusji? Och tak, to będzie godzina, podczas której się pogodzą, on już to widział, tak!
Ehe.

Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 12 2013, 23:40;

Gdyby coś takiego jej wypalił, chyba trzasnęłaby go w mordę i podpaliła, nie zważając na to, że poszłaby za to siedzieć do Azkabanu. Przynajmniej wreszcie miałaby spokój, a świat by się uwolnił od tego idioty! Na szczęście jednak nie przyszło mu to w ogóle do głowy, więc wszyscy mogli spać spokojnie. Choć Kim i tak to nie dotyczyło, albowiem Xavier tak czy siak ją nękał, nieważne czy takimi, czy głupszymi/mądrzejszymi tekstami. Ech, miała po prostu przesrane. Czemu nie był z tamtą dziunią, z którą ją zdradził? Rany. Albo zresztą z kimkolwiek innym, byle nie z nią... i byle nie na jej oczach, hehe.
Gdyby jeszcze na dokładkę dowiedziała się o tej łasce, to naprawdę nie ręczyłaby za siebie. Jak dobrze, że jednak większość myśli Francuz pozostawia dla siebie. Może dzięki temu przedłuży swoje życie? O jakieś parę minut chociaż? Hm, chyba warto próbować!
JAK TO KURWA ZAJĘTE. Już miała mu coś powiedzieć do słuchu, kiedy okazało się, że ma tak wyjątkowego pecha, że drzwiczki do wagonika się zatrzasnęły, a London Eye ruszyło. GODZINĘ?! Ona nie wytrzyma z nim sam na sam parunastu sekund, a co dopiero kilkadziesiąt minut! O rany! Chyba wpadła w popłoch, bo zaczęła się rozglądać dookoła w poszukiwaniu ratunku. Niestety, płonne to były nadzieje! Była tylko ta wstrętna morda tego bubka. Dlaczego on nie może dać za wygraną, no czemu?!
- Debrau, jeżeli o coś się założyłeś, że nie wiem, pocałujesz mnie, to zróbmy to i miejmy z głowy, tylko daj mi wreszcie spokój! - pisnęła desperacko. Bo nie miała pojęcia, co innego mogło sprawić, aby on był taki uparty. Nie chciała wierzyć, że po prostu wciąż ją kocha. Ten typ nie posiada takich uczuć. Bo gdyby posiadał, to by nie zdradzał. Proste jak budowa różdżki. - I nie zagaduj mnie o jakimś Paryżu, nie obchodzi mnie to - burknęła nieco obrażona, krzyżując ręce na piersi. Może niech sobie wyjaśnią wszystko i będzie spokój. W sensie, niech ten człowiek wreszcie powie o co mu naprawdę chodzi i będzie mieć go z głowy raz na zawsze.
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyPon Maj 13 2013, 23:39;

Ciekawe czy wtedy by się od niej odczepił? Byłby to z pewnością ciekawy eksperyment, ale może lepiej go nie przeprowadzajmy? Xavier nie walnie takiej głupoty, a Kim go nie podpali, wszyscy będą szczęśliwi... wszyscy, w sensie Xavier, hehe. W jego rozumieniu słowo "wszyscy", a "ja" jest wymienne. Żeby jednak było śmiesznej, jest wymienne tylko w jedną stronę! "Ja to nie wszyscy", ale "ja mam taką samą moc jak tłum"... ta logika!
Biedna Kimberly, jeśli będzie musiała przez następną bitą godzinę słuchać takich i podobnych rozważań... trudno w to uwierzyć, ale mimo wszystko Xavier jednak zatrzymywał się gdzieś na skrajnej granicy wyczucia i nie walnąłby głupoty w stylu tej "zrobiłem to dla nas", nie! Uwielbiał to zdziwienie na twarzach ludzi, kiedy palnął coś dziwacznego, ale było to raczej umyślne palnięcie, nic nie mające wspólnego z prawdziwym Xavierem. Zadaniem aktora jest również wzbudzanie u ludzi różnorakich uczuć... tak, Debrau kochał je wzbudzać! Szczególnie u jednej osóbki. Szkoda tylko, że raczej były to uczucia negatywne, przynajmniej od czasu tamtej zdrady.
- No wiesz, nie jestem szczeniakiem z rodzaju tych, których mieliśmy tutaj odszukać. - oranyrany, ależ uraziła jego dumę i wybujałe ego! Zaraz jednak znów dał pokaz swej bezgranicznej łaski oraz miłosierdzia i rozpogodził się.
- Serio? Jak Paryż może kogoś nie obchodzić? - udał niemalże perfekcyjne zdziwienie - Pewnie tam nie byłaś, prawda? - żachnął się i lekceważąco machnął ręką. Tak, to by wszystko tłumaczyło, ehe.
- Ale spokojnie, zabiorę cię tam! - zapewnił ją z uśmiechem i ponownie odwrócił się do szyby, przez chwilę w milczeniu oglądając panoramę Londynu. Chwilowo wolał nie patrzeć na reakcję Kim... miał nadzieję, że nie przekracza tej magicznej granicy jej wytrzymałości.
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyWto Maj 14 2013, 20:33;

Czy ona wymagała zbyt wiele? Chciała... chciała się tylko dowiedzieć DLACZEGO. Dlaczego tu wrócił, zaczął ją nękać, nagabywać i nie dawał spokoju. Czemu pomimo tylu odrzuceń z jej strony on wciąż kontynuował swoje przedstawienie? Bo tym razem była niemalże pewna, że on udaje. Tak naprawdę to będąc z nim nigdy nie wiedziała, co jest prawdą, a co wybornie zagranym kłamstwem. Mimo to coś ją w nim pociągało, może właśnie to, że był idealnym kandydatem do resocjalizacji? Cóż, zawiodła zatem, bo ją zdradził, tak czy siak. Widocznie nie była odpowiednią kandydatką na stanowisko "zbaw Xaviera". A może tacy faceci nigdy się nie zmieniali? Ciężko jednoznacznie określić. Nie mniej jednak nieustannie towarzyszyło jej poczucie, że zmarnowała swój czas z tym człowiekiem. Że tak naprawdę mogła już mieć męża, może nawet dziecko? A tymczasem... tymczasem użerała się z kimś, kto był niepoważny, nieodpowiedzialny i w dodatku egoistą. Jak mogłaby wrócić do kogoś takiego? Bojąc się, czy za zakrętem nie zdradza jej znów? To byłby koszmar, a nie życie.
Tymczasem jednak odpowiedź na jej podstawowe pytanie nie nadchodziła. Choć siedziała w napięciu i oczekiwaniu. Okej, jeżeli taki był zakład, może go pocałować. Co prawda bałaby się, że nie wyhamuje w odpowiednim momencie, zanim zrobi coś głupiego, ale jeżeli to miałoby sprawić, że się od niej odczepi to... chyba było to tego warte. Uniosła brwi w niemym zdziwieniu na odpowiedź Francuza. Cóż, ona by tam jego zachowanie przyrównała akurat do poziomu uczniowskiego, no ale... pozostały w niej chyba resztki empatii, dlatego chyba tego tak wyraźnie nie skomentowała.
- Dobra - zaczęła więc, obracając się w jego kierunku i patrząc w oczy. - Powiedz mi więc, o co ci naprawdę chodzi. Chcesz sobie coś udowodnić, czy co? Xavier, ja nie jestem zabawką, nie możesz tak ze mną pogrywać. Mam swoje uczucia, wiesz? - dokończyła, mając nadzieję, że ta jej szczera pogadanka się ziści i Debrau podejmie temat. Na poważnie, bez wygłupów. Może to były tylko płonne nadzieje, a Kim jest bardzo naiwna, jednak trzeba spróbować, zgadza się? A nuż jej się poszczęści, heheheh.
Na resztę jego wypowiedzi wywróciła oczami i odwróciła się do niego, również spoglądając na panoramę Londynu. Nie zmarnuje przez niego przecież takiej możliwości i takich widoków, prawda?
- Nie byłam i nie będę, Xavier - odparła nieco nostalgicznym tonem, nie odwracając głowy. W sumie zrobiła się całkiem miła, bo nie mówi już od niego po nazwisku! I od razu atmosfera się jakaś lepsza zrobiła... o ile melancholia jest lepsza od gniewu. Ale chyba tak.
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyWto Maj 14 2013, 23:59;

W końcu kiedy nie będzie już innej opcji, przyciśnięty do muru Xavier, na kolanach wyśpiewa Kimberly wszystko; dlaczego tutaj jest i że pomimo ich rozłąki trwającej rok, wciąż do niej coś czuje. Czuje do niej coś PRAWDZIWEGO i definitywnie nie z rodzaju tych flirtów, których w swoim życiu uskuteczniał aż za dużo. Szczególnie O TEN JEDEN za dużo. Żałował, że Kim się dowiedziała, ale szczerze też chciałby cofnąć czas i pierdzielnąć samego siebie w twarz, tak dla wytrzeźwienia. Do niedawna jeszcze sądził, że gdyby Wright żyła sobie w niepewności, a ten jeden wyskok utknął tylko w jego własnej pamięci, wszystko byłoby ok... nie byłoby, teraz jakoś łatwiej mu się z tym przychodziło pogodzić. I jeśli ktokolwiek jest odpowiednią kandydatką na stanowisko "zbaw Xaviera", była to z pewnością Kimberly, NIKT INNY.
W ogóle ojej, jak ona źle o nim myślała... CO ZA SZOK. Biedak, załamałby się! Albo spróbował zmienić? Ech, tutaj mogłabym dyskutować, ale mimo wszystko spróbowałby zrobić coś, aby Kim przestała o nim myśleć aż tak źle.
- Ja chcę sobie coś udowodnić? - tym razem to on uniósł brwi w niemym zdziwieniu. Gdzieś w środku zadał sobie jednak pytanie, czy może rzeczywiście jest tak, jak Kim mówi... może sobie też chciał coś udowodnić? - Zdaję sobie z tego sprawę Kim, nawet, jeśli sądzisz, że jest inaczej - odparł spokojnie i o dziwo całkiem poważnie. Również hardo spojrzał jej w oczy. Taki odważny był!
- Skąd wiesz, może jednak będziesz? - wzruszył ramionami, powracając do oglądania panoramy Londynu. I chwilę tak sobie jeszcze siedział w milczeniu, analizując sytuację i słowa Kim. Nigdzie mu się nie śpieszyło, chociaż wiedział, iż godzinka szybko minie, a drugiej takiej szansy może nie mieć. Może to był właśnie prezent od losu? Może miał wyjaśnić Kim dlaczego tak naprawdę przyjechał za nią aż tutaj i dlaczego zrobił to dopiero po takim czasie?
Raz się żyje Xavier! Boisz się odrobiny spontaniczności?
Zerwał się energicznie z zajmowanego siedzonka i stanął przed Kimberly, spoglądając jej prosto w oczy. Oby tylko nie pomyślała, że to kolejna gierka czy nawet odegrana scenka... Xavier lubił ten rodzaj dramatyzmu, z którym przyszło mu się teraz zmierzyć... jednakże inaczej wygląda to, kiedy jedynie się odgrywa na scenie, a nie naprawdę przeżywa!
- Więc Kimberly, chcesz wiedzieć po co tutaj przyjechałem? Jestem tutaj, bo... - i nie zdążył dokończyć, a raczej zacząć swojego monologu, bowiem wagonikiem zatrzęsło, powodując, iż Debrau stracił równowagę. Podniósł się jednak zaraz, gorączkowo rozglądając się za jakimś niewidzialnym przeciwnikiem. Nawet po różdżkę sięgał już! Niestety, nie był to żaden psychol w pelerynie niewidce, to London Eye się zatrzymało... BYLI UWIĘZIENI.
- O w dupę - tak sobie podsumował sytuację w której się znaleźli. Tak w sumie to on się jednak... cieszył!
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptySro Maj 15 2013, 21:06;

Nie da się ukryć, że Kimberly źle o nim myślała. Jednak jak wiadomo, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kiedyś był dla niej kimś najwspanialszym w całym wszechświecie i pomimo tego, że było między nimi burzliwie, była z nim szczęśliwa. Razem robili różnorakie szalone rzeczy, nie zważając na nic i na nikogo. Dużo rozmawiali, śmiali się, spędzali mnóstwo czasu. A i ona miała ramię do wypłakania się, kiedy coś poszło nie tak, albo kiedy jej ojczym znów miał o coś pretensje. Widocznie jednak Xavier zmęczył się zmiennymi nastrojami Kim, skoro szukał szczęścia gdzie indziej. I to ją ubodło, dlatego od tamtej pory nie potrafiła o nim pozytywnie myśleć. Pomimo tego, że miała co wspominać i były to piękne chwile. Wtedy też była dosyć młoda, chciała się wyszaleć, wiadomo. Potem jednak zaczęła szukać stabilizacji, kogoś, z kim mogła myśleć o spokojnej przyszłości. Jasne, że nie stałaby się nagle bezuczuciową królową lodu, a ich związek w dużej mierze przypominałby ten poprzedni, ale zmieniły jej się priorytety. Nie można szaleć do końca życia, trzeba pomyśleć kiedyś o tym, co ma nadejść, a nie żyć chwilą. Tak myślała, chociaż do tej pory bezskutecznie z tym walczyła. Raczej żyła z dnia na dzień, bo tak naprawdę nie miała nikogo, dla kogo mogłaby się starać. Nie miała z kim budować przyszłej, bezpiecznej przystani, więc czemu miałaby coś teraz zmieniać? Na co i po co to? Choć niewykluczone, że może kiedyś pomyśli o banku spermy i urodzi dziecko, heheh. A wtedy ono będzie jej oczkiem w głowie i będzie po prostu musiała pomyśleć o przyszłości. Ale do tego jeszcze chwilę. Na razie wciąż szukała idealnego kandydata. Żałowała, że Debrau okazał się być niepasującym do niej i jej życia elementem, bo pokładała w nim duże nadzieje. Może zbyt duże i w tym tkwił problem.
Jednakże gdyby jej się zwierzył i powiedział, co czuje, co myśli i co się stało, ale tak szczerze, bez udawania, może zmieniłaby o nim zdanie. Może spróbowałaby na nowo się z nim zadawać. Ale najgorzej z zaufaniem. Tego chyba nie dałoby się odbudować, bo wciąż miałaby wrażenie, że ją zdradza jak tylko ona nie patrzy. Nie wiadomo, czy udałoby mu się ją przekonać, że to był jednorazowy, nic nieznaczący wybryk. Ile jeszcze zatem takich wybryków musiałaby przeżyć? Jej serce by chyba tego nie zniosło. I tak jest już w kawałku. Bo chcąc nie chcąc oddała kiedyś jego część Francuzowi. I nawet gdyby odzyskała je znów, byłoby teraz dla niej zupełnie obce. Ale podobno człowiek potrafi się dopasować i przyzwyczaić. Cóż, czas podobno też leczy rany. A jak widać na załączonym obrazku, Wright wciąż przeżywała zdradę i rozstanie z mężczyzną. I wciąż nie miała nikogo nowego na jego miejsce.
- Tak, ty - odparła spokojnie, nie siląc się już nawet na gniew. - Cieszę się, ale nie wygląda, Xavier. Wygląda, jakbyś się bawił moimi uczuciami i się cały czas zgrywał. Zraniłeś mnie, chcesz to zrobić po raz kolejny? - spytała, nie mogąc uwierzyć w tę wersję. To znaczy, gdzieś tam podświadomie wciąż się łudziła, że nie dopuściłby się czegoś takiego. Dlatego tym bardziej nie potrafiła pojąć jego zachowania.
- Nie będę, bo sama się nie wybiorę i z nikim innym też nie - odpowiedziała, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Chciała tam kiedyś pojechać z Debrau, ale cóż, nie wyszło i już nie wyjdzie. Teraz nawet tego nie chciała. Jeszcze był za bardzo odpychający. I wciąż nie znała powodu, najważniejszego, od którego zależy ich cała relacja tak naprawdę.
Siedzieli potem w milczeniu, jednak kiedy mężczyzna zerwał się na równe nogi, widocznie chcąc jej coś powiedzieć... cóż, na to Kimberly cały czas czekała, więc wpatrywała się w niego w napięciu i oczekiwała tej cholernej odpowiedzi, kiedy ten cholerny młyn musiał stanąć. Nią również potrząsnęło, ale z racji, że siedziała, to nic się nie stało. - Kurwa - skwitowała, nieco podnosząc głos. Ona się nie cieszyła. Kiedyś pewnie byłaby zachwycona, proponując dziki seks na oczach innych, ale cóż, teraz było to niewykonalne. - Rany, a co jeśli się stąd nie wydostaniemy?! - wpadła wpierw w panikę, oddychając ciężko. Nie chciała z nim tu tyle siedzieć! Przecież i tak czekała ich godzinna podróż! Nie, nie, nie! Złapała się nerwowo za skraj siedziska i próbowała wyrównać oddech, ale nic z tego.
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptySro Maj 15 2013, 22:55;

To nie tak, że Xaviera Kim zwyczajnie zmęczyła. On również był szczęśliwy, przez pewien okres naprawdę cholernie szczęśliwy! Wydawało mu się, że to w stagnacji odnajdzie spokój, chociaż nigdy przedtem by siebie o to nie podejrzewał - przed okresem, kiedy zaczął umawiać się z Kimberly, skakał z kwiatka na kwiatek i to dopiero Wright zdołała utrzymać go na dłużej przy sobie. Później jak już nam wszystkim wiadomo, jeden skok w bok zrujnował wszystko i Debaru niesamowicie tego żałował. Co go do tego podkusiło? Po raz setny analizował TEN wieczór. Jasne, kobieta, którą spotkał w barze, była piękna, ale swoim zawodzie spotykał wiele urodziwych dam i jakoś powstrzymywanie się od rzucenia się na nie, nie przychodziło mu z większą trudnością. Czyżby był to właśnie strach, strach przed ustatkowaniem? Pożegnanie się z kawalerskim życiem? Tak bardzo dojrzale, tak bardzo! Podejrzewał, że Kim może chcieć związać z nim przyszłość, a to brzmiało tak poważnie, szczególnie dla osoby tak nieodpowiedzialnej jak Xavier. To nie tak, że i on nie planował przyszłości z Wright, nieee, wręcz przciwnie! Tylko ją widział w swoich planach i marzeniach. On po prostu tę ich przyszłość planował w inny sposób - do końca życia będą żyć w jego kawalerce, piękni, młodzi i w ogóle bogactwo! Z biegiem czasu chyba uświadomił sobie, iż model rodziny i związku Kimberly, nieco odbiega od jego własnych wyobrażeń. I chociaż uświadomił też sobie, że dla niej byłby gotów się nawet spróbować dostosować, to minął rok. Mimo wszystko starał się, przeprowadził do Hogwartu i nękał ją na różne sposoby, łudząc się, iż nie przyjdzie mu mówić o tym wszystkim jej wprost, a mimo to, wybaczy mu. Kochał smakować i poznawać uczucia, ale zaś kiedy musiał zacząć o nich mówić, zwłaszcza o tych głębszych... ech. Gubił się! I nawet był gotów się do tego przyznać, on, Xavier Pierwszy Perfekcyjny Nieomylny.
Chciał jej odpowiedzieć, że nie, nie zrobiłby tego po raz kolejny i chociaż nie było tego dobrze widać, zmienił się. A raczej swój stosunek i nastawienie do niektórych spraw.
- Spokojnie, wydostaniemy się stąd! - stwierdził, podchodząc do przeszklonej ściany wagonika. Nie dostrzegł jednak nic, zresztą, niezbyt się też przecież na tym znał. Najchętniej to by po prostu użył teleportacji, aby wynieść stąd siebie i Kim, bo jak widać, sytuacja wyjątkowo kobiecie nie sprzyjała. Nie mógł jednak przecież tak ryzykować, wokół było tylu mugoli! Na pewno ktoś by dociekał, dlaczego jeden wagonik przyjechał pusty, a kolejka dłużyła się i dłużyła... nie, było za wielu oczekujących, aby wagonik udał się w godzinną podróż bez jakichkolwiek pasażerów. Kto wie, może w tych wagonikach były kamery? Niestety nie wiem, bo nie dane było mi do London Eye wsiąść. Kto by się tam jakimś Londynem przejmował, do Zubrzycy masło wyrabiać, a nie!
Wracając jednak do naszej parki, dodam tylko jeszcze, iż Xavier na tyle lekkomyślny nie był i nie chciał dostać wezwania do Ministerstwa na rozprawę o niewłaściwe użycie czarów. Zdecydowanie wolał poczekać i tak jak mugolscy pasażerowie dać się uratować innym mugolom.
- Spokojnie Kim, uspokój się, oddychaj! - zmarszczył delikatnie brwi, widząc, iż Wright zareagowała gorzej, niż się spodziewał. Nie podchodził nawet bliżej, stał sobie dalej w odległości jakichś trzech metrów, w obawie, iż nieprzemyślanymi ruchami mógłby tylko ten stan Kim pogorszyć.

Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyCzw Maj 16 2013, 21:10;

Ech, mógł jej przecież o tym powiedzieć! POROZMAWIAĆ Z NIĄ, a nie uciekać w ramiona innej. Tak jakby to miało rozwiązać wszystkie problemy w jego związku i życiu. Takie sytuacje zawsze coś komplikują. Nawet, gdyby Kim się o tym nie dowiedziała, Xavier musiałby być naprawdę bezdusznym, złym człowiekiem, aby to kłamstwo nie oddziaływało na niego w żaden sposób. A mogli się dogadać. Wziąć swoje wizje do kupy i skonfrontować. Może wypracowaliby kompromis? Może jednak dałoby się to wszystko uratować? A tak... chyba nie było już czego ratować. Rok to kupa czasu. I nawet to, że Wright nie znalazła nikogo innego, nie oznacza, że rzuci się na Francuza. Jakieś tam resztki godności z pewnością jeszcze miała, a to nie sprzyjało wracaniu do człowieka, który bawi się cudzymi uczuciami. Tak, wciąż tak o nim myślała, bo niestety, ale Debrau nie umiał rozmawiać o swych emocjach, więc nie mógł sprostować jej podejrzeń i myśli. Widocznie będą tak żyć w niewiedzy do końca świata!
Jego słowa jej nie pomagały. Sama również pomyślała o teleportacji, ale przecież nie mogą tego zrobić ze względu na mugoli właśnie. I to było przerażające. Taka niemoc. Mogli jedynie tu siedzieć i czekać. A co, jeśli się zaraz to wszystko rozleci i będą spadać w dół? Przecież nie chciała umierać! Dobra, może i była byłą gryfonką, ale w tym momencie wcale nie była odważna. Przerażało ją dodatkowa obecność Xaviera. Chociaż, gdyby do niej podszedł, złapał za ramiona i okazywał spokój, pewnie ona również by się uspokoiła, pamiętając o powolnym oddychaniu. Niestety żadna z tych rzeczy nie miała nadejść, a panika nie ustępowała. Oddychała coraz szybciej, mając wrażenie, że brakuje jej powietrza. Pomogłaby zapewne jakaś papierowa torebka, albo coś w tym guście, ale tego też nie było. Pech!
Jeju, czy ona teraz umrze? Na London Eye? Z powodu hiperwentylacji? Naprawdę? To było jej pisane? Beznadziejna śmierć. To znaczy, miejsce całkiem urodziwe, ale sposób ginięcia trochę kiepski. Powinna umrzeć jak prawdziwa przedstawicielka Gryffindoru, czyli chwalebnie i odważnie! A okazywała się teraz tylko przestraszonym puchoniątkiem. Dobrze, że nie zaczęła biegać w kółko wszczynając panikę wszędzie.
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyCzw Maj 16 2013, 23:54;

Taki niestety już był. Próbował sobie z tym poradzić na swój sposób, ale wyszło jak wyszło, pretensje mógł mieć tylko do siebie, nawet nie do tej dziewczyny z którą zdradził Wright. Tak, nic Kim nie powiedział, ale nic tym nie zyskał, wręcz przeciwnie, przez lekkomyślność i chęć poradzenia sobie ze wszystkim samemu, stracił Wright... ech. Może naprawdę mogli się dogadać? Gdyby był z nią szczerzy OD SAMEGO początku. To zaczynało być nie tyle paradoksalne, co już po prostu śmieszne. Taki ekspert od uczuć i ludzkich zachowań, za jakiego miał się Xavier, nie potrafił sobie poradzić z własnymi emocjami, nie potrafił też uszanować uczuć innych ludzi? Nono, gratki. Wróżymy panu świetlaną karierę w teatralnym świecie, panie Debrau!
Gdyby chociaż odrobinę tej śmiałości i odwagi, którymi popisywał się na scenie, potrafił w jakiś sposób przenieść do prawdziwego życia, wiele rzeczy również potoczyłoby się inaczej. Może przynajmniej Kimberly nie miałaby go za totalnego egoistę i człowieka, który kocha bawić się uczuciami innych osób, szczególnie uczuciami Kimberly Wright. Wyśpiewałby jej wszystko co mu w duszy gra i nie byłoby tylu nieporozumień i podchodów ze strony Derbaru...
Za to dla odmiany, w tej sytuacji starał się zachowywać rozsądnie. Zresztą, nie przychodziło mu to z większą trudnością, bowiem jego samego to wszystko niezbyt przerażało... jasne, wolałby, aby wagonik już ruszył, ale nie czuł się w żaden sposób osaczony czy coś. Dlatego musiał okazać duchowe (a może zaraz i fizyczne, kto wie? HEHE) wsparcie przedstawicielce płci słabszej.
- Kimberly, spokojnie! - powtórzył łagodnie, widząc, iż jego poprzednie słowa wcale kobiety nie uspokoiły. Zaczął rozglądać się za jakimś otworem, przez który można by do kabiny wpuścić nieco powietrza, ale na nic takiego nie natrafił. W sytuacji podbramkowej użyje czarów, ale jak na razie bał się ryzykować. A nuż Kim zaraz się uspokoi? Żeby nie dokładać jej stresu, przybliżył się do niej tylko odrobinkę, w dodatku robiąc to bardzo wolno.
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptySob Maj 18 2013, 16:04;

Cóż, powinien się bardziej starać! I przede wszystkim mniej odgrywać uczuć, a więcej czuć naprawdę. To mogłoby nieco ułatwić sytuację, ale z drugiej strony emocje często też komplikują życie, szczególnie, kiedy są nieproszone. Rozmowa jest też fundamentem, podstawą wszystkiego, dlatego nie dziwmy się, że taki związek nie potrafił dłużej działać. Kiedy coś przed sobą ukrywamy, albo nie potrafimy wyartykułować swoich potrzeb, to dochodzi do konfliktów. Szczególnie, kiedy druga osoba nie posiada daru legilimencji. Kimberly nie domyślała się niczego, bo Xavier albo dobrze grał, albo nic jej nie mówił. Nie mogła więc się starać, nie mogła spełniać jego oczekiwań, bo ich po prostu nie znała. Nie mogła z nim przedyskutować ich wspólnej przyszłości, bo nie miała pojęcia, jak on ją widzi. Ech, chyba więc Francuz musiał popracować bardziej nad swoją komunikatywnością, bo w przeciwnym razie może być kiepsko! Ale to tak na przyszłość, bo teraz Wright to w ogóle nie obchodziło. Spóźnił się o cały rok. Zresztą, teraz też nie miała pojęcia, czego on w ogóle chce. W końcu nie wyjawił jej tego, po co tu przyjechał. Wolała jednak nie myśleć, że to dlatego, że chce się bawić jej uczuciami.
Cóż, w tym przypadku fizyczne wsparcie byłoby lepsze od tego duchowego. ALE TYLKO TYM RAZEM. Bowiem słowa nie docierały do niej z taką intensywnością i zrozumieniem, z jakim powinny. Szczególnie te z oddali. Bo cóż on mógł o tym wiedzieć?! O tym strachu, który odczuwała. A którego w sumie już nie do końca czuła, bowiem teraz po prostu się zapowietrzyła, jakkolwiek to nie brzmi. I raczej świadomość tego ją przerażała. Kurczowo chwytała się brzegu siedziska, jednak nie pomagało. Kręciła głową, jakby chciała coś w ten sposób powiedzieć Debrau, ale nie mogła teraz mówić. A on zapewne i tak się nie domyśli, bo to facet był, hehe. Uczyniła w ostatnim momencie rozpaczy gest, który miałby go do niej nawoływać, ale nic więcej powiedzieć nie mogła. A raczej pokazać. Musi tu podejść, patrzeć jej w oczy i próbować uspokajać, innej opcji chyba nie ma. No, w sumie to może jeszcze zemdleć, potem umrzeć, ale to akurat średnio fajna alternatywa.
Najgorsze w tym wszystkim, że chyba będzie mu zawdzięczać życie, jeżeli ten ją w końcu uspokoi. Fujka! Za co, Godryku, za co?! Co ona takiego zrobiła?! Jaki grzech popełniła? Ech, chyba się nie dowie już tego.
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptySob Maj 18 2013, 19:20;

Zgadzam się w stu procentach! Aczkolwiek łatwiej powiedzieć niż zrobić, dlatego Xavier musiałby się niesamowicie starać, aby pilnować tej granicy między grą, a prawdziwymi reakcjami oraz uczuciami. Jednakże, może by mu się udało? Dla chcące nic trudnego, hehe. Gdyby jednak miało im się udać, gdyby JAKIMŚ CUDEM Kimberly do niego wróciła, musiałby gruntownie zastanowić się nie tyle nad sobą, co po prosu nad swoim stosunkiem do niektórych rzeczy, w tym wypadku do związku i do samej Wright. No i chyba trochę musiałby sobie przestawić hierarchię wartości, tak, to na pewno. Gdyby teatr spadł chociaż o oczko niżej, z pewnością i w Xavierze zaszłaby jakaś zmiana. Może niewielka, ale zawsze coś! Gdyby Kim znała legilimencję, z pewnością byłoby jej łatwiej zrozumieć tę dziwaczną logikę Xaviera, która dziwnym trafem skutecznie utrudniała mu wyrażanie swoich uczuć w sposób jasny i klarowny. Ech, następny paradoks, na scenie wyrażanie uczuć i emocji szło mu tak gładko i sprawiało ogromną przyjemność! No, ale te uczucia nie były jego, smuteczek. Mógł udawać i wkładać w wypowiedzenie danej kwestii wszystko co w nim siedziało... no cóż, nie jest tajemnicą, iż w prawdziwym świecie nie szło mu już to tak spektakularnie. No dobra, nie szło mu w ogóle!
W końcu męska męskość odezwała się i w Xavierze, dlatego widząc, jak kobieta panikuje coraz bardziej, przestał starać się, aby wszystkie jego ruchy były powolne i przemyślane, po prostu podszedł do niej, chwycił dość mocno za ramiona i pocałował namiętnie hehe, no musiałam spojrzał w oczy, marszcząc brwi. Miał nadzieję, iż tym nie pogorszy sytuacji.
- Wyjdziemy z tego, okej? Jeszcze chwila i wagonik ruszy, zobaczysz - wypowiedział stanowczo, próbując jednak też brzmieć spokojnie. Hm, tego czy wagonik ruszy, nie mógł wiedzieć. Równie dobrze mogli zostać tutaj na całą noc, ale hej, dadzą radę! Mimo to, Xavier ze względu na obecny stan Kim, przeklął w myślach Hampsona, który kazał im szukać tych gówniarzy. Ach ci dyrektorzy, w większości tak bardzo odpowiedzialni i nadający się na swoje stanowisko!

Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptySob Maj 18 2013, 21:23;

Gdyby miał do tego tyle samozaparcia jak do gry aktorskiej, to mógłby być mistrzem świata w uczuciach i mówienia o nich! Może więc po prostu mu się nie chciało? Może był leniwy i wygodnicki? Może sądził, że wszystko należy mu się tak o, za nic? To całkiem możliwe, zważywszy na to, jak bardzo narcystyczny i egoistyczny był! I najwidoczniej nie chciało mu się zmieniać zaistniałego stanu rzeczy. Bo nawet gdyby Kimberly wykazywała jakieś chęci, aby wrócić do Debrau, to on by musiał się jeszcze nad tym zastanawiać! Chyba powinien wcześniej przemyśleć, czy byłby w stanie się zmienić i pójść na kompromisy, oraz oczywiście rozmawiać o swych uczuciach i pragnieniach. Bo potem już będzie za późno, kiedy Wright znów się na niego otworzy, a on zrezygnuje albo się rozmyśli. Wtedy to już na pewno by go zabiła, nie zważając na nic oraz okrutne więzienie, jakie ją by czekało. Bo ile można ranić drugiego człowieka? W dodatku w tak okrutny sposób? Trzeba mu byłoby dać nauczkę, nie byłoby innego wyjścia. Smutne, ale prawdziwe. Dobrze jednak, że to wszystko leży w sferze hipotetycznej! Bowiem póki co nie zapowiadało się, aby ta dwójka miała do siebie wrócić.
MĘSKA MĘSKOŚĆ SIĘ ODEZWAŁA, to brzmi trochę dwuznacznie, jednak spokojnie jak na wojnie, nikt tu nie uprawia dzikiego seksu! Choć nie wiadomo, jak to się wszystko potoczy, może rzeczywiście Xavier zrobi ten nieodpowiedzialny krok i spełni swą groźbę, która w poście widnieje jako przekreślona, hehe? Wtedy Kim mogłaby mieć spore problemy, aby się od niego oderwać, naprawdę! Ale nie rozpatrujmy może czarnych scenariuszy, bo póki co jest w miarę ok. O ile tak można rozpatrywać sytuację, kiedy druga osoba nie może złapać oddechu, hehs.
Cieszyła się w duchu, że mężczyzna zrozumiał. Patrzyła mu w oczy i dzięki temu powoli się uspokajała. Co było o tyle trudne, że Francuz ją teraz dotykał, w sensie trzymał za ramiona, a wtedy serce przyspieszyło jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe. Ale spokojnie, bo zaraz umrzesz z tego wszystkiego, Wright, no!
- Dziękuję - wymamrotała, kiedy już w zupełności udało jej się uspokoić swój oddech. Dobra, zrobiło się teraz trochę niezręcznie. Ale za to teraz Debrau zabierze ręce, wstanie i odejdzie, tak? Albo chociaż usiądzie obok, nie dotykając jej, zgadza się? Oby, oby, bo póki co było naprawdę dziwacznie!
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 19 2013, 00:25;

Może! Chociaż wątpliwe, że gdyby coś sobie postanowił, zrezygnowałby z tego tak łatwo. Być może zniechęcony marnymi efektami w końcu przestałby się starać, ale nie da się ukryć, iż najtrudniej byłoby mu w ogóle wziąć się za siebie, zrobić jakiś pierwszy krok ku drodze światłości i takich tam! Może uda się do klasztoru i spotka po drodze Janka oraz podążającego za nim Merlina, heheheh, ale byłby wstyd, ojaaacie!
Czasem nie potrafił oszukać swej narcystycznej natury, więc kiedy tu przyjechał, w istocie sądził, że Kim rzuci mu się w ramiona ot tak, w zasadzie za nic. Trochę już go zdążyła jednak zdjąć na tę ziemię, ale wciąż miał nadzieję! Był naprawdę uparty i nie tak łatwo było go zniechęcić. Postanowił sobie, że gdyby tym razem Kim się przemogła i postanowiła mu zaufać, wyglądałoby to inaczej. Nie zawiódłby jej! Jednakże, czy mógł na tyle ufać samemu sobie? Przecież tamtego wieczoru nie planował zdrady, a jednak... tak wyszło? Kocham takie wytłumaczenia, naprawdę! Niestety, pomimo iż brzmiało to wyjątkowo żałośnie, Debrau trudno było wymyślić coś innego. Gdyby zawiódł ją tak po raz drugi, miałaby pełne prawo pozbawić go życia. Bo ileż można? Jednakże, taaaaak bardzo szkoda, że to rozważania hipotetyczne, ale kto wie, MOŻE PO DZISIEJSZYCH ZDARZENIACH KIM SIĘ ODMIENI? HEHEH.
Trzymał ręce na ramionach Kim, dopóki ta się nie uspokoiła. Wymamrotała jakieś podziękowanie, a on z niejaką ulgą dostrzegł, iż faktycznie musi być jej już lepiej. Atak paniki przeszedł! Teraz byłoby milutko, gdyby jeszcze ich stąd uwolnili. Zaczynało się robić naprawdę gorąco i fakt, nieco niezręcznie, nawet dla Xaviera, który jakby zapomniał, że wciąż stoi przy Kimberly, z dłońmi na jej ramionach. Ups...?
W ogóle powinni się poczuć jak rozbitkowie na bezludnej wyspie tak trochę! Xavier nie miałby nic przeciwko utknięciu z Kim na takiej wyspie, tak nawiasem mówiąc.
I nie wiadomo co to dokładnie Francuza do tego podkusiło, ale nachylił się do Wright jeszcze bardziej, NAPRAWDĘ JĄ CAŁUJĄC. Tak, tak szczyt impertynencji, mógł mieć nadzieję, że nie dostanie w twarz, albo co gorsza, nie dostanie jakimś zaklęciem... ale warto było zaryzykować, doprawdy! Oderwał się od niej zaraz, sam nie będąc do końca pewien czemu poddał się takiemu nagłemu impulsowi. Znaczy bardzo miał na to ochotę od dawna, ale wybrał sobie wyjątkowo dziwaczny moment.
Mógł się tłumaczyć tym, że chciał jej jakoś dodać odwagi czy coś podobnego, hehehe.
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 19 2013, 01:16;

Cóż, może powinien rzucić takim hasłem w kierunku Kimberly, a ona wtedy by go pchnęła w odpowiednim kierunku, ku światłości oczywiście! Bo oczywiście, że byłby wstyd! W ogóle Xavier to całkiem dobra dupa jest, szkoda, aby się marnowała, no naprawdę! Co prawda ona go nie przygarnie, ale z pewnością znajdzie się masa kobiet, które się na niego rzucą, śliniąc się niemiłosiernie, więc spokojna głowa, jest chłop bezpieczny!
Niestety, Wright nie jest taka łatwa! Szczerze mówiąc to w ogóle nie jest, skoro Debrau był do tej pory jej jedynym partnerem, taka przykra prawda. Niby próbowała zakręcić się wokół innych facetów, ale nigdy jej to nie wychodziło. Albo okazywał się zbyt niedostępny, albo nagle gdzieś wyjeżdżał, albo był zbyt niepewny, zupełnie jak ten tutaj Francuz... miała ogromnego pecha do mężczyzn i nie da się temu zaprzeczyć. Nie chciała wpaść mu w ramiona od razu, zresztą ciężko się dziwić, po czymś takim? Naprawdę, jednak chciałaby wierzyć w jego przemianę, chciałaby wierzyć, że już jej nie skrzywdzi, że wszystko się ułoży, że nie jest już takim egoistycznym dupkiem, że będą żyć ze sobą długo i szczęśliwie. Tak, gdyby była o tym przekonana, bez wahania by do niego wróciła, bo nie chciała się do tego przyznać, ale gdzieś w głębi jej serduszka uczucie pozostało. Zostało jednak wyparte przez złość, żal i rozgoryczenie, jednak wciąż tam było. Skutecznie zagłuszane przez ten cały rok, jednakże kiedy tylko go spotkała i minęła pierwsza fala gniewu, czuła, jakby znów wszystko wróciło. Ale nie mogła się poddać, musiała być wytrwała i nie pakować się w to samo. Bo nie miała od niego żadnej deklaracji i wciąż sądziła, że robi to wszystko po to, aby ją zranić. Albo naprawdę się założył o coś kompletnie głupiego. Nie wierzyła, że za nią tęsknił i ją kocha. Nie widziała w nim żadnej poprawy i prawdziwej skruchy. Może nawet to wszystko udawał? Nic już nie było pewne.
Nie wiadomo, czy to tak naprawdę impuls chwili tak na nich zadziałał, czy Kim kierowana wdzięcznością postanowiła odwzajemnić ten krótki pocałunek, który o dziwo jej nie zaskoczył jakoś szczególnie. Coś wisiało w powietrzu, kiedy tak na siebie patrzyli, a Xavier ją trzymał za ramiona. Przyjemny dreszcz przeszedł przez jej ciało, serce przyspieszyło jeszcze bardziej, a ona nagle poczuła taką dziwną, cholerną tęsknotę, której do tej pory nie czuła. Na Godryka, co on z nią wyrabiał? Niewiele myśląc przyciągnęła go do siebie za koszulę, bluzkę czy cokolwiek miał na sobie i pocałowała namiętnie. Nie miała pojęcia, co ją do tego podkusiło i dlaczego to robi, skoro wcale nie chciała do niego wrócić. Nie chciała z nim być, bo wiedziała, że prędzej czy później znów ją zawiedzie, a ona znów będzie cierpieć. I będzie się zastanawiać CZY TO JUŻ? A jednak, teraz siedziała tu i go całowała, jakby zaraz miał nadejść koniec świata. Będzie tego CHOLERNIE żałować, ale wtedy już będzie za późno.
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 19 2013, 03:04;

No, pewnie by go pchnęła, ale nożem, HEHEHEHE. Cóż no, zmarnowałby się chłop, fakt, ale co mu z tych wszystkich dupeczek, kiedy on chciał Kim? Doprawdy, podczas ich rocznej rozłąki szukał różnorakich sposobów na zapomnienie o Wright. Chciał zastąpić niegasnące uczucie do Kimberly czymś całkiem innym, być może mu nie znanym. Po prostu chciał o niej zapomnieć, jednakże podświadomość miała całkowicie inne zdanie. Obracał się w towarzystwie najróżniejszych kobiet, ale tylko po to, aby w końcu dojść do wniosku, że on to po prostu robi na siłę i jedyną osobą, którą chce jest Kimberly! Heehhehe, w porę się ogarnął, pozdrawiamy! Jednakże, od czasu kiedy zerwali z Wright, pewna zmiana naprawdę w nim zaszła. Była prawdopodobnie spowodowana nie tyle co samym zerwaniem, a późniejszą tęsknotą za kobietą. Nie mógł zmienić swojego charakteru całkowicie, bo to było zwyczajnie nierealne i w sumie to nawet przez samego zainteresowanego niechciane, ale gdyby Kimberly dłużej teraz przebywała z Xavierem sam na sam, zauważyłaby progres. Przede wszystkim starał się nie grać tyle co niegdyś... i chociaż różnie to wychodziło, to przynajmniej starał się być autentyczny.
Ależ Derbau miał tego świadomość i to, że przy Kim nie zakręcił się jeszcze żaden facet, nie tyle go dziwiło, co po prostu czyniło spokojnym. Ech. Gdyby kobieta była już z kimś w szczęśliwym związku, wątpił, aby udało mu się w ogóle coś zdziałać. A tak, to wciąż była nadzieja! Xavier potrafił odnaleźć najmniejszy szczegół i podnieść go do rangi nie wiadomo czego, dając sobie, być może płonne, nadzieje. W ogóle to powinien zacząć od wyznania Kim tego wszystkiego co czuje, a nie zrażać ją na wstępie tą całą szaradą, ale ech, co począć. To je Debrau! No i oczywiście musiał postąpić tak, jak uważał, że będzie mu wygodniej. Nie panikował jeszcze, bo wciąż uważał, że ma trochę czasu! Ehe, uważaj Francuziku, bo czas ci się może nagle skurczyć!
Zdecydowanie coś wisiało w powietrzu! No i już się nie oszukujmy, ICH POTWORNIE DO SIEBIE CIĄGNĘŁO, HEHEHE, nawet Kim w końcu przestała walczyć! Aż mu krew w uszach zahuczała, kiedy go tak nagle przyciągnęła do siebie, całując namiętnie. Tego się nie spodziewał, w ogóle. A tu proszę! Oczywiście oddał pocałunek z równą namiętnością, wplatając dłonie w jej włosy. On w przeciwieństwie do kobiety, nie będzie tego żałował, ani trochę. W tym momencie nie grał, ani nie udawał, wszystko było jak najbardziej autentyczne. Żaden głos rozsądku go też od niej nie odciągnie... cóż, dla Xaviera to właściwie mógłby to już być koniec świata. A jeśli jeszcze nie, to niech przynajmniej jeszcze to London Eye stoi przez dłuższy moment, bo działało to na Kimberly wyjątkowo korzystnie, przynajmniej jeśli chodziło o stosunek do Derbau.
Powrót do góry Go down


Kimberly Debrau
Kimberly Debrau

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 116
  Liczba postów : 129
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5299-kimberly-wright
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5301-sunflower
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 19 2013, 14:40;

NO MOŻE, HEHEHE. Nie no, nie mogłaby! Chociaż, gdyby znów ją zranił, to kto wie, do czego byłaby zdolna? Jest dosyć nieprzewidywalna i impulsywna, jakby nie patrzeć. Pomimo tej swojej zwykłej, chłodnej powłoki, którą się widzi na samym początku. Dlatego więc może lepiej nie ryzykować? Aczkolwiek może trochę by zmiękła, gdyby się dowiedziała o jego uczuciu i tęsknocie. O tej drugiej tak, niby jej powiedział, ale wtedy nie chciała mu wierzyć. Teraz raczej też nie, ale kto wie? Gdyby opowiedział jej o tych wszystkich próbach i w ogóle... oraz gdyby rzeczywiście spędziła z nim trochę więcej czasu, może dostrzegłaby tę zmianę. Oczywiście, że ona również nie chciałaby, aby Xavier zmieniał się całkowicie - w końcu miał w sobie takie cechy, które sprawiały, że się w nim niegdyś zakochała. I mnóstwo wad, z którymi trzeba walczyć. Ona też takowe miała, więc może gdyby zabrali się razem do pracy, to coś by z tego wyszło? Who knowes!
Och, nie powinno go czynić spokojnym, bo w każdej chwili ktoś taki mógłby się pojawić! A ona wtedy pewnie niewiele myśląc, jeżeli tylko okazałby się kimś bardziej odpowiedzialnym, niż ten Francuz tutaj, pewnie wpadłaby mu w ramiona! Deadalus za bardzo przypominał jej byłego, Clement był przyjacielem, a Harry gdzieś zniknął... nie miała więc się po prostu na kogo rzucać, smuteczek. I tylko to było głównym powodem jej samotności. Jasne, że mogłaby teoretycznie się ruchać na prawo i lewo z kimkolwiek, ale zdecydowanie nie tego chciała i nie tego oczekiwała od życia. I od siebie. Mimo wszystko w pewien sposób się szanowała, chociaż teraz coś jej odbiło. Może naprawdę tęskniła za tym wstrętnym Debrau, i dlatego to się tak wszystko potoczyło, jak widać na załączonym obrazku? Przecież nie powiedział jej nic. Niczego jej nie wyznał, a ona tak o, rzuca się na niego. No cóż... refleksja pójdzie po czasie, tym razem zaś wygrało pożądanie. O litości.
Objęła rękoma jego szyję, wciąż się z nim namiętnie całując i wciąż nie dopuszczając do głosu swojego zdrowego rozsądku. Zaraz zaś potem trochę naparła na niego i w ten sposób oboje znaleźli się na ziemi, ale Wright nad mężczyzną, hehe. Niezrażona niczym wciąż oddawała mu pocałunki, tym razem wplątując dłonie w jego włosy. O rany, Kimberly, opanuj się, póki jeszcze jest czas! A figa. Odjęło jej rozum. A potem będzie cierpieć i znów na niego warczeć. A on nie będzie wiedział o co chodzi. Błędne koło!
Powrót do góry Go down


Xavier Debrau
Xavier Debrau

Nauczyciel
Wiek : 41
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 107
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5298-xavier-phillipe-debrau#154849
London Eye - Page 3 QzgSDG8




Gracz




London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 EmptyNie Maj 19 2013, 21:17;

W tym momencie Xavier gotów był wyśpiewać Kim wszystko; czemu tak właściwie podjął pracę w Hogwarcie, że bardzo za Kim tęsknił i że po tej rocznej rozłące wciąż ją kocha... jednakże usta miał zajęte czymś innym, heheh. Gdyby miał jednak pewność, może udałoby mu się od Kim oderwać i jej to powiedzieć? Cóż, nie wiadomo, bowiem takiej pewności nie miał, a trochę był w tych sprawach tchórzem, smutne. Zresztą, myśli kołatały mu się w głowie z taką intensywnością, że na pewno nie byłby w stanie skupić się na opracowaniu jakiegoś konkretnego planu czy rozważyć wszystkie za i przeciw. Pewnie doszedłby w końcu do wniosku, że raczej nie ma nic do stracenia, ale doprawdy, w tej sytuacji jasne myślenie nie szło mu w ogóle. I któż by się dziwił?
W ogóle to smutne, oprócz Dantego, Xavier nie miał w zamku żadnych znajomych, przynajmniej wśród mężczyzn. Za Deadalusem nie przepadał, bowiem ten kręcił się stanowczo za blisko Kim, podobnie jak zaginiony Harry, a z Clementem wystąpił typowy konflikt charakterów i przekonań. Biedny Debrau, nie miał kolegów, ojojoj. Jednakże, jak sam sobie mówił, nie przyjechał tutaj w celu nawiązywania jakichś nowych kontaktów. Chciał odnowić stary... no, odnowić go tak konkretnie! Nie potrzebni do tego byli mu inni, chociaż dyskutowanie z Dantem było doprawdy fascynujące... no i on nie kręcił z Kim, albo o czymś takim Xavierowi po prostu nie było wiadomo.
Cóż, Xavier będzie daleki od osądzania Kim, to jest pewne. Oprócz tego, że już się niezmiernie cieszył z zaistniałej sytuacji, to później również nie będzie niczego żałował. Dali się ponieść pożądaniu i tyle! I jeśli zajdzie potrzeba, Francuz z chęcią zapewni Kimberly, że ona również nie ma czego żałować, nawet jeśli faktycznie zaryzykuje wbiciem noża w plecy, hehe.
Xavier oddawał namiętne pocałunki, równocześnie próbując ściągnąć z Kim bluzkę, sweter, czy co ona tam miała na sobie! I kiedy wreszcie mu się to udało, przewrócił się nad nią, zmieniając ich ułożenie - teraz to Xavier leżał nad Kim, podpierając się łokciami o podłogę, aby biedaczki nie zgnieść, heheh. Oczywiście równocześnie całował ją namiętnie, co kilka chwil schodząc z tymi pocałunkami na szyję kobiety.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

London Eye - Page 3 QzgSDG8








London Eye - Page 3 Empty


PisanieLondon Eye - Page 3 Empty Re: London Eye  London Eye - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

London Eye

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 5Strona 3 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: London Eye - Page 3 JHTDsR7 :: 
londyn
 :: 
Mugolskie miejsca
-