Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Domek pielęgniarski

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Administrator




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptySro Cze 12 2013, 13:50;

Domek pielęgniarski  Tumblr_mjc1hexgIV1qkd28bo1_500
W domku urzęduje stanowcza, starsza, Japońska pielęgniarka znająca tajniki medycyny dalekowschodniej. Prawdopodobnie to co poda Ci do wypicia będzie smakować paskudnie, ale niewątpliwie w chwilę postawi Cię na nogi! 
Powrót do góry Go down


Julie Blishwick
Julie Blishwick

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 115
  Liczba postów : 113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6091-julie-blishwick
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6164-rose#174552
http://teczowa-kuchnia.blogspot.com/
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPią Lip 12 2013, 22:03;

Julie szła do niewielkiego domku z ociąganiem. Nie miała chyba miesiąca bez żadnego urazu, a teraz nawet na wakacjach musiała zrobić sobie krzywdę. Oczy miała napuchnięte, gdyż jej granica bólu była bardzo niska. Nim się pozbierała i ruszyła do pielęgniarki, długo przesiedziała pomiędzy drzewami, próbując przestać płakać z bólu.
Jej niezdarność była wielkim minusem i kolejną prowokacją dla ciotki, aby ta gniewała się na dziewczynę. Wolała jak na razie nie informować ciotki o tym wypadku. Miała nadzieję, że to tylko bolesne skręcenie nadgarstka. Teraz miejsce, które pulsowało bólem zrobiło się zaczerwienione i napuchnięte. Dziewczyna nie była w stanie ruszać ręką, co tylko zwiększało jej panikę.
Powolnym krokiem zbliżyła się do domku pielęgniarki. Była bardzo zawstydzona, że tak często chodzi do pielęgniarki, albo w sprawie urazów, albo chorób. Jednak nie potrafiła nic na to poradzić, bo choć tak bardzo uważała, to ciążyło nad nią jakieś fatum. Przecież jaka przeciętna osoba podczas spaceru może się zagapić tak bardzo, aby potknąć się o korzeń i podczas upadania zwichnąć sobie nadgarstek? Stwierdziła, że następnym razem nie będzie próbować się uratować od wyłożenia się na ziemi...
Wzięła głęboki wdech, po czym otworzyła drzwi. Wejrzała do środka.
- Dzi-dzień do-dobry - wypowiedziała płaczliwie drżącym głosem.
Nim weszła wolała poczekać na czyjąś odpowiedź.
Powrót do góry Go down


Robin Scherbatsky
Robin Scherbatsky

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 29
  Liczba postów : 24
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6157-robin-scherbatsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6162-halo-tak-tu-sowia-poczta-szczerbackiej#174533
http://twitter.com/mosquiting
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPią Lip 12 2013, 23:14;

Ten dzień Robin przesiedziała w domku starszej Japonki, pielęgniarki, która pracowała w pobliżu ich miejsca zamieszkania. Spytała się czy może pomóc. Na początku kobieta stanowczo odmawiała dziewczynie, ale po wielu prośbach i utyskiwaniach, Scherbatsky mogła zostać w jej domku, by przyglądać się jej pracy. Kilka godzin przeminęło dość spokojnie, leczyły tylko ból gardła i wymioty. Japonka pokazała Robin swoje ziołowe nalewki, które dobrze wpływały na drożność dróg oddechowych i zaparcia. Zrobione były z magicznych roślin, które staruszka hodowała we własnym ogródku.
Po pewnym czasie kobieta zaczęła przeglądać swoje artykuły, z których robiła napary i okłady lecznicze, a stwierdziwszy, że nie ma kilku składników z niechęcią poprosiła Robin, by ta została w domku i zaopiekowała się nim i jego pacjentami na czas nieobecności babinki. Dziewczyna przystała na to bez wahania. A, niech idzie, ona także umiała leczyć. Różdżką, a nie jakimiś śmierdzącymi naparami. Kiedy starowinka wyszła, Robin wygodnie rozsiadła się w jej fotelu, trzymając w ręce książkę, biografię Fatalnych Jędz. Nagle jednak usłyszała drżący głos, dochodzący od wejścia domku pielęgniarskiego. Opuściła wolumin i spojrzała w tamtą stronę. W drzwiach, a w zasadzie jeszcze tuż za progiem dostrzegła dziewczynę. Robin wstała.
- Wejdź, wejdź, proszę. - powiedziała i podeszła do nowo przybyłej. Otaksowała ją wzrokiem. - Coś się stało? Masz na imię Rose, prawda?
Jako pielęgniarka poznała większość dzieciaków, ale często myliła twarze z imionami. Teraz miała nadzieję, że trafiła.
Powrót do góry Go down


Julie Blishwick
Julie Blishwick

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 115
  Liczba postów : 113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6091-julie-blishwick
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6164-rose#174552
http://teczowa-kuchnia.blogspot.com/
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptySob Lip 13 2013, 22:21;

Julie spojrzała na znajomą twarz szkolnej pielęgniarki. To była jej pierwsza wizyta w Japonii, ale nie spodziewała się od razu poczuć się jak w Hogwarcie. Zaczerwieniła się i nim odpowiedziała musiała otrzeć napływające łzy.
- Je-jestem Julie Blishwick - przedstawiła się.
Myślała, że pani Scherbatsky już ją zapamiętała przez regularne wizyty. Dzięki temu poczuła, iż wcale nie jest z nią najgorzej. Albo raczej dalej ludzie niezbyt ją zapamiętują. Weszła do środka.
- Przepraszam, że przeszkadzam - wydukała ze spuszczoną głową. - Upadłam... i bardzo boli mnie teraz nadgarstek... Nie mo-mogę nim ruszać.
Kolejna fala szlochu wstrząsnęła jej ciałem. Bardziej czuła się skompromitowana i zawstydzona, niż odczuwała sam ból, który promieniował z nadgarstka do ramienia. Twarz i ubranie Julie także nie wyglądało najlepiej. Proste spodnie z materiału nie wytrzymały i rozdarły się na kolanie, a jasny kolor był naznaczony plamami z ziemi. Druga ręka dziewczyny miała zadrapania dłoni, a na ramieniu pojawił się siniak. Policzek miała lekko zadrapany od jakiegoś korzenia. Ogólnie cała była obolała i zmęczona.
W głowie powtarzała sobie: Dlaczego zawsze ja? Była sfrustrowana ciągłymi wypadkami, a chciała chociaż te wakacje spędzić spokojnie. W zeszłe spadła z murka i zwichnęła sobie kostkę, lecz chodzenie po śliskich kamieniach nie było mądre. Dobrze o tym wiedziała. Tym razem chodziła po suchej ziemi. Ponownie zawiniła swoją nieostrożnością. Przecież każdy głupi potrafi ominąć korzeń!
Powrót do góry Go down


Robin Scherbatsky
Robin Scherbatsky

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 29
  Liczba postów : 24
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6157-robin-scherbatsky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6162-halo-tak-tu-sowia-poczta-szczerbackiej#174533
http://twitter.com/mosquiting
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptySob Lip 13 2013, 23:26;

No ładnie, ale walnęła gafę. Dała popis swoich zdolności ukajających zszokowanych po wypadku uczniach. Gdzie te brawa, gdzie okrzyki: „BIS, BIS!”. Ech, no tak, Julie. Oczywiście, że Julie! Widziała tyle razy tę dziewczynę, gdy przychodziła do gabinetu lekarskiego, co rusz mając jakiś wypadek. Biedaczka. Mimo to, że szczęście niezbyt takim ludziom dopisywało, to Robin ich lubiła. Byli pocieszni i potrzebowali pomocy. I taką pomoc od niej zawsze mogli otrzymać. Po to właśnie została pielęgniarką, po to jej matka była lekarką i mimo to że była mugolką, wpajała jej, że ludzkie zdrowie i szczęście to życie lekarzy i pielęgniarek. A jeśli jesteś potrzebny, to wtedy czujesz, że żyjesz. Jej matka była naprawdę mądrą kobietą. Ciekawe dlaczego wyszła za ojca Robin, przecież był marzycielem, a matka stąpała po ziemi tak ciężko, jakby ktoś wsypał jej kamieni do butów. Robin odchrząknęła i dokładnie skupiła się na twarzy dziewczyny, teraz na pewną ją zapamięta. Potem przyjrzała się jej całej. No tak, klasyczne przewrócenie się, kilka podrapań i co jest najgorsze u niezdarnych, zwichnięty nadgarstek, który boli jak cholera i szybko puchnie. Pielęgniarka poprowadziła dziewczynę na kozetkę japońskiego gabinetu i z kilku buteleczek, które stały na szafce wybrała jedną, koloru zielonego. Zielony uspokaja. Wywar z melisy na pewno uspokoi dziewczynę i choć połowicznie zmniejszy ból.
- Wypij to, Julie. – powiedziała Robin i odkręciwszy buteleczkę, podała ją dziewczynie. – To wywar z melisy, nie jest zbyt dobry, ale gwarantuje, że poczujesz się o wiele lepiej, gdy już podziała. Nie będziesz taka zdenerwowana, a ja będę mogła zająć się twoimi ranami.
Scherbatsky mówiła to głośno i spokojnie, nie dlatego, by dziewczyna dłużej cierpiała – miało to działanie psychologiczne. Tak, tak, i chciała zmyć pierwszą gafę, gdy błędnie pomyliła imię dziewczyny. Kiedy jej pacjentka wypiła wywar, który na pewno smakował nieciekawie Robin poprosiła ją, by leżała spokojnie, z ręką położoną luźno na kozetce. Z kieszeni wyjęła swoją różdżkę i wypowiedziała cicho „Episkey”, przyciskając lekko czubek różdżki do nadgarstka dziewczyny. Następnie wymruczała „Ferula”, a na nadgarstku rannej pojawił się biały bandaż.
- Nadgarstek jest już cały, ale zaklęcie musi go ustabilizować, więc przez dzień lub dwa uważaj na niego. Jeśli będzie Cię bolał zgłoś się do mnie. – uśmiechnęła się pielęgniarka. Z apteczki wyciągnęła kilka gaz, plastrów i szklaną butelkę z przejrzystym płynem, wyciąg z bierwionka. – Teraz muszę oczyścić zadrapania, będzie trochę piec, ale dasz radę.
Robin nalała na gazę kilka kropel płynu i zaczęła oczyszczać rany dziewczyny z niebywałą dokładnością. Bierwionek był bardzo dobrym medykamentem, ale nie można go było użyć za dużo, gdyż niszczył skórę. Skończywszy przemywanie ran założyła na największe z nich plastry i stuknęła w nie różdżką, robiące je nieprzemakalnymi, nieodrywającymi się od skóry i samoczyszczącymi się,
Powrót do góry Go down


Julie Blishwick
Julie Blishwick

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : V
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 115
  Liczba postów : 113
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6091-julie-blishwick
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6164-rose#174552
http://teczowa-kuchnia.blogspot.com/
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPon Lip 15 2013, 15:17;

Puchonka w osłupieniu postępowała tak jak przykazała jej pielęgniarka. Z nieobecnym wzrokiem wzięła od niej buteleczkę. Intensywny zapach ocucił ją, ale z zaufaniem szybko wypiła wywar. Miała już kontakt z melisą. Jej mama, maniaczka wielu rzeczy, uwielbiała ziółka. W jej apteczce nie mogło zabraknąć suszonej melisy, którą Julie często piła wieczorem na dobry sen razem ze swoją rodzicielką. Jednakże herbata z paroma liśćmi nie mogła się równać z gorzkim wywarem. Zastanawiała się czy zamiast tego nie mogłaby dostać słodyczy, które uwielbiała i zawsze połykała zestresowana. Oddała się w ręce pani Scherbatsky i nie pożałowała. W momencie, gdy wypowiedziała zaklęcie któryś raz z kolei poczuła nieprzyjemne przesuwanie się czegoś w nadgarstku. Opuchlizna powoli opadała. Bandaż zadział jak placebo i od razu prawdziwy ból minął, a pozostało jedynie jego wrażenie.
- Dzi-dziękuję - wyszeptała.
Na uśmiech tej sympatycznej kobiety, panna Blishwick nie potrafiła być obojętna. Odwzajemniła od razu. Mimo to nie utrzymał się długo, gdyż przy oczyszczaniu ran skrzywiła się. Miejsca zadrapań piekły. Wcześnie nawet nie zdawała sobie z nich sprawę, gdyż bardziej skupiła się na nadgarstku. Cieszyła się, że to przynajmniej lewa ręka i wiele rzeczy będzie mogła swobodnie robić.
- Dziękuję jeszcze raz - powiedziała ze spuszczoną głową. - I przepraszam za ponowny kłopot. Straszna ze mnie niezdara. - wyrecytowała swoją formułkę, której używała za każdym razem, gdy przychodziła do pielęgniarki.
Brzegiem dłoni otarła oczy z pozostałości po łzach i spojrzała na kobietę. Uśmiechnęła się nieśmiało, a oczy iskrzyły jej z ulgi, iż jest już po wszystkim. Podziękowała pani Robin Scherbatsky i po zakończonym opatrywaniu zadrapań, pożegnała się z pielęgniarką. Obolała wróciła do domku, aby się wcześniej położyć.

[z/t]


Ostatnio zmieniony przez Julie Blishwick dnia Pią Lip 19 2013, 14:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Cameron Weatherly
Cameron Weatherly

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 70
  Liczba postów : 228
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5606-cameron-bendix-weatherly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5663-cameron
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7827-cameron-bendix-weatherly
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPią Lip 19 2013, 13:51;

Naprawdę zaczęła się fajna przepychanka, bo bójką nie można było tego nazwać. Trochę nie było to uczciwe, gdy do akcji wkroczył Cezar. Orion mógł po prostu nie zaczynać! Już miał wykopać chłopaczka, gdy znikąd pojawiała się Adelaide. Co ona z pomponami chce dopingować bliźniakom Weatherly? Tylko zamiast kolorowych pomponików trzymała dzbanek. No może nawet ładny! Camowi przemknęła przez głowę myśl 'Co ta kobieta na Merlina, wyprawia? Chce napoić nas po walce?' Nie zdążył nic innego zrobić, bo owa niewiasta postanowiła zrobić rzeź niewiniątek. Machnęła tym dzbankiem, trafiając w głowę jednego z bliźniaków. Cameron warknął pod nosem coś czego nie powinno wypowiadać się w towarzystwie dam, ale nie przerwał wywalania ślizgona z domku. Trochę piekło, ale co tam! Pod wpływem adrenaliny typowej dla bójek, nie za bardzo czuł ból. Przy drzwiach jego narzeczona z zaczęła go przepraszać i pociągnęła w jakąś stronę. Oczywiście na początku zgubili się parę razy, lecz w końcu dotarli pod właściwe miejsce. Ludzie musieli wielkie oczy robić, widząc krwawiącego chłopaka ciągniętego przez dziewczynę po wiosce.
-Eh, dać kobiecie dzbanek. - wymamrotał pod nosem i lekko się skrzywił.
Po drodze oczywiście rzucał cicho przekleństwami skierowanymi w stronę Oriona. Czerwona substancja ściekała z jego głowy, brudząc mu koszulkę. Przetarł oczy, gdyż stróżka krwi spłynęła mu na twarz. Co tam, że rozmazał sobie ją i wyglądał jak siedem nieszczęść. Dobra, nadal był ładny jak jego brat bliźniak. Teraz miał tylko ranę po walce, a panny przecież na to lecą, co nie? Gdy weszli do budynku chciał posłać czarujący uśmiech do japońskiej pielęgniarki (która już miała swoje lata, ale kto na to patrzy...) Jednak starszej pani nigdzie nie mógł dostrzec. Czyżby nagły wypadek i poleciała ratować komuś innemu życie?  Nieważne.
- Nie ma jej, mogę już wracać? - rzucił do Add i wzruszył ramionami.
Cameron twierdził, że nic mu się przecież nie stało. Rana nie należała do jakiś wielkich, nawet blizny nie będzie mieć. Cezar nie będzie musiał sobie znów dorabiać kolejnej, o tyle łatwiej. Tylko trochę krwi stracił, ale co to dla niego? Nie takie rzeczy już znosił, w końcu jest z Kanady. Poza tym nie lubił wszelakich skrzydeł szpitalnych. Zawsze kazali mu tam odpoczywać, a on tam jajo znosił z nudów.
Powrót do góry Go down


Adelaide Perry
Adelaide Perry

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 71
  Liczba postów : 83
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5607-adelaide-perry
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5614-poczta-add#162775
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPią Lip 19 2013, 14:31;

Zamiast jej podziękować to ten tutaj marudzi! Jestem pewna, że Elliott byłby jej wdzięczny i jeszcze by pytał, czy JEJ się nic nie stało, gdy tak dzielnie go ratowała z opresji. A ten? Ten tu nie dość, że nie podziękował to teraz chce zwiewać!
Add, wciąż z lekko mokrymi włosami i swoich super modnych klapeczkach zaczęła rozglądać się po domku pielęgniarki, szukając... no właśnie, pielęgniarki. Gdzie podziewa się ta kobieta, gdy jest najbardziej potrzebna? Zupełnie jak w moim liceum! Pielęgniarka była zawsze, gdy nikt nie potrzebował pomocy, a gdy już się do niej przychodziło trzeba było poczekać pół godziny, by łaskawie ruszyła swoje cztery literki z ploteczek u sekretarek. No cóż...
-Nie, nigdzie nie pójdzie, na Merlina, krwawisz- powiedziała stanowczo i chwyciła go za ramię, sadowiąc na ten śmiesznej leżance, co to zawsze jest w takich gabinetach. -Ja nie chcę mieć na sumieniu trupa- dodała i podeszła do szafki i wyjęła z niej apteczkę opatrzoną czerwonym krzyżem.
-Będzie piekło. Chyba- ostrzegła go, po czym siadła koło niego bokiem, kładąc sobie apteczkę na kolanach i wyjęła z niej waciki, na które wylała dziwną substancję. Rety, ci mugole i te ich dziwne wynalazki. Add była jednak kiepska w rzucaniu zaklęć uzdrawiających i tego typu sprawach, z dość prostego powodu" takie zajęcia odbywają się dopiero na studiach, na które pójdzie już we wrześniu!
-Przepraszam- uśmiechnęła się lekko, przykładając delikatnie wacik do skroni chłopaka, z której obficie ciekła krew.
Powrót do góry Go down


Cameron Weatherly
Cameron Weatherly

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 70
  Liczba postów : 228
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5606-cameron-bendix-weatherly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5663-cameron
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7827-cameron-bendix-weatherly
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPią Lip 19 2013, 16:00;

No tak, powinien jej dziękować na kolanach, że uraczyła go walnąć dzbankiem w głowę. Jasne, był pod wrażeniem, że poleciała im na ratunek (co prawda, niepotrzebny), co nie zmienia faktu, że to ta niewinna niewiasta zrobiła mu to kuku! Aj tam, Elliot cieszyłby się najwidoczniej nawet jakby go opluła, taki zdesperowany chłopczyna.
-Naprawdę krwawię? A to mi nowina! - zawołał unosząc ręce. - Serio, miło, że się mną zajmujesz, ale nie widzę sensu...
Urwał, gdyż ta pociągnęła i usadziła go w stronę leżanki. Otworzył szerzej oczy, widząc jak Add szuka w czerwonym pudełeczku jakiejś rzeczy. Pewnie trucizny, by go jeszcze dobić. W końcu raz jej się nie udało przyszłego męża wykończyć, to może za drugim razem się uda? Chwileczkę, ona nadal myśli, że to Cezar siedzi przed nią z rozwaloną głową? Znakomicie! Pewnie dlatego tylko się nim tak zajmuje. Cam uśmiechnął się tajemniczo, lecz po chwili uśmiech zniknął z jego twarzy. Dziewczyna przyłożyła mu jakiś wacik nasączony trucizną substancją, a on tylko syknął czując jak cala rana go piecze.
-Nic się nie stało, tylko przestań mi to przyciskać do głowy - próbował odchylić głowę od krukonki - Proszę.
Najchętniej szybciutko by stąd ulotnił. W końcu nie wiadomo kiedy wróci pielęgniara, a ta pewnie zrobiła by z igły widły. Jeszcze może przepisałaby mu jakieś przymusowe zwolnienie z następnego meczu. A do tego nie mógł dopuścić za żadne skarby. I tak już stracili jednego zawodnika na następną rozgrywkę. Jak dobrze słyszał, odesłali Filipa przez jakiegoś ucznia z Hoga. Czarodzieje z Hogwartu chyba chcą cichaczem wykończyć super drużynę z Kanady. Tak, to na pewno jakiś spisek!
- Jak tak mają wyglądać kłótnie małżeńskie, to ja sobie podziękuję takiej rozrywki. - westchnął ciężko i oparł się o ścianę domku.
Wytarł brudne ręce od krwi w koszulkę i spojrzał bezradnie na swoją różdżkę. Z miłą chęcią wyleczyłby sobie główkę, ale strasznie niewygodnie leczy się samemu.   Jakby to jeszcze ręka, albo noga była! Chciał już mieć to za sobą i nawet trochę... polatać. Bardzo korciło go do zorganizowania jakiegoś nielegalnego wyścigu.
Powrót do góry Go down


Adelaide Perry
Adelaide Perry

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 71
  Liczba postów : 83
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5607-adelaide-perry
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5614-poczta-add#162775
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPią Lip 19 2013, 16:27;

No, myślała, że jest Cezarem. Ale wiecie, w jej oczach to własnie Cezar siedział tam, jakby był zjarany na maksa, na tej kanapie, a Cameron wygłaszał takie piękne przemówienia! Nieważne, że było na odwrót. I nieważne, którego by walnęła, bo i tak pomogłaby każdemu. Patrzcie, jaka z niej dobra duszyczka. No, ale może Cameronowi, który naprawdę był Cezarem, pomogłaby trochę gorliwiej, bo... bo te przemówienie! Ach i och, wszystkie laski mdleją.
-Nie widzisz sensu? Nie widzisz sensu?!- zagrzmiała, niczym słynna McGonagall lub inny Snape. Była naprawdę oburzona. Ona tu mu pomaga, a on NIE WIDZI SENSU. To zaraz go zobaczy. -Siedź i milcz- rozkazała.
Ktoś ją kiedyś widział taką? Na pewno nie Cameron, który do tej pory miał okazję oglądać ją tylko w tym poważnym, nudnym wydaniu, z upiętymi włosami i eleganckiej sukience. Znał tą Adelaide, nie Add, o nienagannych manierach, która go po prostu nie cierpiała, tak bardzo, jak on jej.
-Nie wierć się- skarciła go, chwytając go ponownie za ramię i przyciągając do poprzedniej pozycji. -Proszę. To już nie potrwa długo. Czuję się winna. No i pewnie będę musiała odkupywać ten głupi dzbanek. Chciałam uderzyć Oriona, nie ciebie. Przepraszam, Cezar- spuściła smętnie głowę, mocząc kolejny wacik, stary zaś wyrzucając do kosza obok.
-Wiem, że piecze. Bądź mężczyzną- uśmiechnęła się lekko, palcami unosząc jego brodę do góry, by lepiej przyjrzeć się ranie z każdej strony.
-Myślisz, że Cameron bardzo mnie teraz nienawidzi? Omal nie zabiłam jego brata- zaśmiała się gorzko, ścierając wacikiem resztki zaschniętej krwi. -Musi ci zazdrościć. Nie masz narzeczonej, jesteś wolnym duchem, możesz robić, co chcesz, a on trafił na mnie.
Powiedziała to wszystko z jakimś niemiłym uczucie gdzieś w klatce piersiowej. To, że Cameron tak bardzo jej nie lubił wcale nie poprawiało jej humoru, choć przecież wszystkim mówiła, że zupełnie nie obchodzi jej jego zdanie, nie pragnie też jego sympatii. Ale bolało. Tak troszkę.
-Teraz tylko przykleję ci plaster i powinno być w porządku- powiedziała, kiwając głową i wyjmując z apteczki kolejny wacik i duży plaster, po czym to wszystko ładnie umiejscowiła na biednej głowie Camerona. Najpierw wacik, a potem plaster, by się trzymało.
-Nie wygląda to najlepiej, ale ponosisz dzień i będziesz mógł zdjąć. Albo poprosisz pielęgniarkę, by ci poprawiła.
Powrót do góry Go down


Cameron Weatherly
Cameron Weatherly

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 70
  Liczba postów : 228
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5606-cameron-bendix-weatherly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5663-cameron
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7827-cameron-bendix-weatherly
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPią Lip 19 2013, 17:26;

Zjarany na maksa Cezar? Jaaasne! Pomijając zachwyty nad jego cudownym bratem, wróćmy do jego równie wspaniałego bliźniaka. KTÓREGO BIJE NARZECZONA, ale co tam. Jeszcze może zarzucimy komplementami innego faceta? Jakoś Cameron cały czas nie jęczy, jakby to było z Kaią czy inną panną. Chociaż i tak to on jest tym złym, i na niego można zwalić winę ludzi z całego świata.  Uniósł brwi, słysząc jak się na niego wydarła. No paczcie, przemoc domowa! Jaka patologia po prostu! Calypso to mu wybrała żonę, że w najlepszym wypadku skończy z połamanymi żebrami. WHO CARES. Zdziwiło go jej zachowanie, bo zakładał, że będzie mu robiła wykład niczym prawdziwy uzdrowiciel. Roześmiał się mimo rany na głowie. Wolał jednak się nie odzywać, bo jeszcze bardziej rozzłości krukonkę. A to Ci niespodzianka. Przy rodzicach potulna jak baranek, a takie z niej ziółko. Pokręcił głową i syknął, gdy poczuł jak przez to krew spływa mu po twarzy.
- Winna? Gdybym się czuł winny za każdą rozbitą rzecz na czyjejś głowie to chyba bym oszalał. - westchnął ciężko i spojrzał na Adeleidę - Yhm, Cezar. Już Ci mówiłem, nic się nie stało. Dzbankiem się nie martw, sprzątniemy pod dywan i nikt nie zauważy.
Puścił do niej perskie oczko i przymknął na chwilę swoje słodkie oczęta. Zaśmiał się pod nosem. Przepraszam bardzo, ona chce mu coś zarzucić? Na szczęście żartowała, bo jak dobrze pamiętam to właśnie Cam stanął (czytaj : rzucił się z pięściami na Oriona) w obronie godności Add i Cezara. Ale kto na to patrzy?
- W ogóle obchodzi Cię... czy Cameron Cię nienawidzi, Add? Do zabicia to jeszcze wiele brakowało, ale potrenujesz i Ci się na pewno uda. - westchnął, bo to już zalatywało mu kłamstwem - Zazdrościć? Wiesz, nie każdy nastolatek marzy by rodzina znalazła mu partnera. Nie sądzę jednak by mi zazdrościł, toż to taka brzydka cecha. Myślisz, że nadal nie robi tego co chce? Akurat ty jesteś jego najmniejszym problemem. W dodatku nie jesteś taką nudziarą na jaką zawsze pozujesz!
Uśmiechnął się lekko i poczekał, aż dziewczyna skończyła opatrywać jego ranę. Ledwo opanował się od zaproponowania umycia pleców rannemu gąbeczką. (pozdrawaim Elliotta <3) W końcu trochę się napracowała przy jego głowie, nie będzie jej jeszcze peszył takimi NIEPRZYZWOITYMI (kolejne pozdrowienia) propozycjami. Wstał, gdy skończyła i spojrzał na nią z góry.
- Dzięki - powiedział naprawdę szczerze - Myślisz, że mogłabyś polubić Cama, gdyby nie te całe zaręczyny?
Spryciarz Cameron zawsze spoko. Nie chciałabym być w jego skórze, gdy już Add się dowie, że udawał brata. Teraz tajniacko chciał wybadać co nieco i powyciągać z niej jakieś informacje o sobie. No co wy? Chce tylko dowiedzieć się, czy mogliby w innych okolicznościach przypaść sobie do gustu. Co w tym dziwnego? Trzeba korzystać z pseudo Cezara ile tylko można! Potem najwyżej dostanie patelnią (bo dzbanek już rozbity) od żonki.
Powrót do góry Go down


Adelaide Perry
Adelaide Perry

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 71
  Liczba postów : 83
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5607-adelaide-perry
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5614-poczta-add#162775
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyPią Lip 19 2013, 19:16;

No tak, tak, rzucił się na tego Oriona, niczym dzielna lwica w obronie swoich małych, co było naprawdę urocze z jego strony. Ach, ci mężczyźni! Adelaide zawsze marzyła o takim, co to jedną pięścią potrafi stłuc dwunastu, a drugą zmienić dziecku pieluchę. Bo to nie lada wyzwanie. Może jednak ci jej rodzice mieli trochę racji, mówiąc, że bliźniacy to są naprawdę "mili chłopacy". Za to Cameron przy rodzicach jest taki niedobry i w ogóle, a tu proszę! Znowu: to przemówienie. Tak bardzo poruszyło serduszko Add.
-Jak mniemam, codziennie rzucasz się na kogoś z pięściami- dotknęła lekko jego głowy i uśmiechnęła się pod nosem. Czy ona właśnie go podrywała? Niee! No co wy. Ona chciała się jedynie upewnić, że opatrunek się trzyma. Poza tym, to nie wypada- podrywać brata własnego narzeczonego. Nawet jeśli to był jej narzeczony. Ona o tym nie wiedziała, a Cameron wiedział, że nie wie i wyszłaby na puszczalską dziwkę, która chce zniszczyć ich braterska miłość! Add nie jest na tyle cwana ani wredna, spokojna głowa.
-Przestań- zacisnęła palce na brzegu leżanki, po czym westchnęła cicho i rozluźniła mięśnie, chowając wszystko do apteczki i zamykając ją szczelnie. -Wcale nie chciałam cię zabić, rety. I tak, obchodzi mnie, czy Cameron mnie lubi, czy nienawidzi. To jednak istotne, nie sądzisz?- zerknęła na niego z ukosa. -Skoro mam spędzić z nim resztę życia, to wolałabym by chociaż mnie tolerował. Ale jeśli mu o tym powiesz, to wtedy nie wiem, czy nie rozbiję kolejnego dzbanka na twojej głowie. I wtedy, obiecuję, bardziej się do tego przyłożę- wyszczerzyła ząbki w niewinnym uśmiechu. -Aż taką?- zapytała z przekąsem, w jej głowie dało się jednak wyczuć rozbawienie. -Myślałam, że gdy będę na taką pozować to... sama nie wiem. On zażąda zerwania zaręczyn albo coś w tym stylu.
Jego pytanie naprawdę ją zaskoczyło. Nim na nie odpowiedziała odniosła apteczkę na miejsce, zamknęła szafkę i jeszcze przez chwilę się jej przyglądała, po czym oparła się o nią, splatając dłonie za sobą. Spojrzała na niego dopiero po chwili i chyba pierwszy raz od dawna się zawstydziła. Tego jeszcze nie było!
-Myślę, że w innych okolicznościach mogłabym się nawet za nim uganiać. Wiesz- zaśmiała się- jak te wszystkie, co latają za nim w Hogwarcie. Pewnie za wami oboma. Ale znam go z tej drugiej, wredniejszej strony. I nie wiem jeszcze, jak bardzo miły i wspaniały może być. Nie znam go nawet w połowie tak dobrze jak ty, a na Merlina, jestem jego narzeczoną. Gdy tylko o nim myślę... rety, staram się nawet nie myśleć! Ale, gdy już pomyślę to boję się tego, co będzie za kilka lat, gdy skończmy szkołę i rodzice postanowią zorganizować nam wesele. Boję się, bo nawet go nie lubię. Na rodzinnych uroczystościach zawsze musi mi dopiec i jest taki... -zagryzła wargę, szukając odpowiedniego słowa. -No nie wiem, taki niemiły.
Powrót do góry Go down


Cameron Weatherly
Cameron Weatherly

Student Slytherin
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 70
  Liczba postów : 228
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5606-cameron-bendix-weatherly
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5663-cameron
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7827-cameron-bendix-weatherly
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptySob Lip 20 2013, 15:16;

Smutna prawda, to nie było przemówienie Camerona. Jaka szkoda, udawane przemówienie wzruszyło jej naiwne serduszko... a nie jej prawdziwy narzeczony. Mówi się trudno i idzie pakować się w bójki dalej! Zaśmiał się pod nosem. Widzicie to, widzicie? Ona go podrywa! Hm, czyli w pewnym sensie próbuje kręcić z jego bratem. Troszkę zagmatwane, ale to nic dziwnego na czaro. Uśmiechnął się tajemniczo, gdy dotknęła jego głowy.
- Jak nadarzy się okazja, to czemu nie? - ach, ten jego łobuzerski uśmieszek. Codziennie to on latał, a nie okładał się z innymi. Chociaż w końcu to Kanadyjczyk, pranie po mordkach to dla nich wspaniały pomysł na nudę. No co wy, żadni z nich barbarzyńcy, naprawdę! HAHA, puszczalska dziwka? Z bratem sobie odpuści, ale w ramiona pierwszego lepszego puchona to z chęcią wpadnie?
- Merlinie, ja przecież żartowałem! Przestań się zachowywać, jakby wszystko było na poważnie. - pokręcił rozbawiony głową, czy w Hogu nie wiedza co to sarkazm? - Może jest i w tym sens, ale prędzej czy później i tak zażądałabyś rozwodu, prawda? Po co w ogóle słuchasz się rodziców? JAAASNE NIC MU NIE POWIEM, JA NIE Z TAKICH!
Machnął ręką i wygodniej rozsiadł się na leżance. (Cholercia, to nieźle dostanie, jak Add się dowie, że bliźniaki udawały) Zapowiadała się dłuższa rozmowa, więc poklepał miejsce obok siebie zachęcając krukonkę do jego zajęcia. Cholera, Cameron nigdy nie zastanawiał się jak może czuć się ta Bogu winna dziewczyna. Po prostu chciał pokazać wszystkim jak ma wylane na ich popaprany pomysł z ślubem. No i może troszeczkę się na niej wyżywał za pomysły ich opiekunów. Teraz się pewnie zdziwicie, ale zrobiło mu się głupio słysząc słowa dziewczyny.  Roześmiał się słysząc, bądź co bądź komplement skierowany w jego osobę.
-Oh, za tobą też pewnie ustawiają się w kolejce!
Zamyślił się na dość dłużą chwilę i wbił wzrok z swoje dłonie. Wcale nie dziwił go fakt, że za nim nie przepadała. Przecież włożył w to cale serce by właśnie pałała do niego tylko negatywnymi uczuciami. Najwidoczniej jego starania nie poszły na marne, ale jaki to właściwie miało sens? Dziewczyna nie zerwała zaręczyn, a o to właśnie Camowi chodziło. Prychnął cicho pod nosem.
-Ta, zerwanie zaręczyn... bo to takie proste. Szkoda, że się nie poznaliście lepiej. Sama wiesz, miał swoje powody by się tak zachowywać... no może trochę przesadzał... Cholerne zaręczyny - kąciki jego ust uniosły się lekko - Bez obaw, postaram się by nie doszło do ślubu. Będziesz mogła się wtedy wiązać z kim tam chcesz.
Spojrzał pocieszająco w końcu na swoją narzeczoną i uśmiechnął się krzywo. On miał już plan; jak Kanada wygra rozgrywki, postara się o przyjęcie do krajowej drużyna, a wtedy świat swoi przed nim z otwartymi ramionami. Bez problemu utrzyma wtedy siebie i matkę.
- Ja z chęcią zająłbym jego miejsce, jeśli Cię to jakoś pocieszy. - posłał jej długie spojrzenie i przechylił lekko głowę. Ach, ale z Ciebie kawalarz Cameron! Aż boki zrywać! Żaden hipokryta, wypraszam sobie.
Powrót do góry Go down


Adelaide Perry
Adelaide Perry

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 71
  Liczba postów : 83
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5607-adelaide-perry
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5614-poczta-add#162775
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptySob Lip 27 2013, 21:42;

Biedna Add. Wszystko brała tak bardzo do siebie. Ale ona wciąż czuła się winna, że uderzyła go tym dzbankiem! Bo to musiało boleć. No i chyba niechcący jeszcze bardziej pogorszyła sobie u nich opinię i tak już nudnej, rozpieszczonej dziewuchy. Od dzisiaj będzie też uchodziła za agresywną! Dlatego tak bardzo się teraz tym przejmowała i chciała mu pomóc. A on się jeszcze z niej śmiał. No weźcie.
-Nie wiem, czy zażądałabym rozwodu. To... nie przystoi i tyle. Moim rodzicom nie przymówisz do rozsądku. Dla nich liczy się tylko to, że to małżeństwo przyniesie im zysk. A i tak już kąpią się w galeonach- wywróciła oczyma i skrzywiła nieznacznie. Za każdym razem, gdy tylko wychodził na wierzch temat jej małżeństwa robiło się jej niedobrze. Najchętniej zasnęłaby i obudziła się dopiero, gdy to wszystko już się skończy.
Usiadła na tej głupiej leżance obok niego i oparła się o ścianę plecami, pozwalając nogom zwisać swobodnie. Trochę jej do podłogi brakowało i żałowała, że nie ma nóg po samą ziemię. Uważała, że każda dziewczyna ma lepiej od niej. Była niziutka!
-Wcale ich tylu nie jest!- udała oburzenie, ale nie wyszło jej to najlepiej bo już po chwili roześmiała się głośno. Może i była ładna. Może i była nawet inteligentna i zabawna. Może i chłopcy ją lubili. Ale żaden nie wykazywał nią większego zainteresowania. Zresztą, z wzajemnością. Może to dlatego nie garnęli się do niej tak, jak do jej koleżanek? Bo z góry zakładali, że nie mają u niej szans? Jak przykro. Dobrze, że Elliott uważał inaczej. I nie był żadnym pierwszym lepszym chłopakiem! Wypraszam sobie.
-Może i masz rację. Może gdybym poznała go lepiej to coś by zmieniło. Ba, to zmieniłoby wszystko. Albo utwierdziłabym się w przekonaniu, że jest cholernym dupkiem albo doszłabym do wniosku, że w sumie to mogło być gorzej, a on nie jest taki zły. ale nigdy nie miałam okazji poznać go, choćby odrobinę lepiej. On też się nie starał- dodał, jakby we własnej obronie, bo co to tylko na nią winę zwalać. Oboje byli winni! -Ty? Naprawdę? Przepraszam, ale sądzę, że twoje zdanie nie przekona waszej babki by odwołała zaręczyny- rzuciła lekko, coby chłopak nie wziął jej za jakąś napuszoną. Wcale nie patrzyła na niego z góry! Ona tylko wiedziała, po prostu wiedziała, że ich zdanie, Camerona, Cezara i Add liczy się w tej sprawie najmniej, na ironię.
-Myślisz, że to ładnie podbierać bratu narzeczoną? Zresztą... Camerona pewnie nawet by to nie obeszło- wzruszyła lekko ramionami i splotła dłonie na brzuchu.
Powrót do góry Go down


Nikola Nightmare
Nikola Nightmare

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 868
  Liczba postów : 898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5461-nikola-nightmare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5462-nikola-nightmare-puszek
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptySob Sie 03 2013, 22:33;

(Z góry przepraszam, za wepchnięcie się do sesji, jednakże nie mogłam rozpocząć nigdzie indziej, gdyż trafił do pielęgniarki mój partner.)

Mimo iż Victorique posiada wredny charakter i jest dosyć mściwa, psychopatyczna i nienormalna, to jest dobrą osobą. Widziała, że to wszystko co się działo wokół niej to była przesada, ale nie potrafiła powiedzieć dość. A teraz chłopak pewnie nie ma się za dobrze, mimo iż to on zaczął – bynajmniej jej zdaniem, to nie zasłużył na taki los.
Tak więc stała teraz przed domkiem pielęgniarskim i walczyła sama ze sobą, żeby wejść. Nawet jak ją zacznie obrażać, bądź wyklinać, zrobi co chciała zrobić i wyjdzie najwyżej. Wzięła głęboki wdech i weszła do środka. Dziewczyna rozejrzała się i ujrzała tylko i wyłącznie dwie osoby, kiwnęła głową na przywitanie i ruszyła przed siebie szukając ślizgona, w końcu go zauważyła. Jeszcze mogła się wycofać, ale zrobiła krok do przodu i podeszła niezadowolona do chłopaka. Na jego szafkę rzuciła ręcznie robione i pakowane pudełko, znając życie Nikola znowu się nudziła i bawiła się takimi rzeczami, to co było w środku również było robotą Nikoli, kiedy Victorique przejęła kontrolę i ujrzała ręcznie robione czekoladki ukradła parę i schowała właśnie dla tego idioty. Wcale, a wcale nie podobała jej się ta sytuacja, usiadła widocznie spięta i spojrzała na niego kątem oka.
- Yo – wydukała i podrapała się po policzku – Mam nadzieję, że lubisz czekoladę… – powiedziała wskazując na pudełko. Te słowa od czekolady miały brzmieć całkowicie inaczej, coś w stylu: Jak się czujesz? Ale coś nie wyszło.
Powrót do góry Go down


Alcide McKagan
Alcide McKagan

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : V
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 7
  Liczba postów : 47
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6104-alcide-mckagan#172970
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6107-dejmos#172997
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyNie Sie 04 2013, 19:55;

Od sytuacji przy opuszczonym domku minęło już parę dni. Alcide czuł się już nieco lepiej i miał nadzieję, że niedługo wyjdzie stąd do domu. Jednak pielęgniarka dalej upierała się, że musi jeszcze poleżeć przez co najmniej dwa dni. McKagan przez pierwsze trzy dni był tak wściekły na te dwie dziewczyny iż był gotów wysłać listy do opiekunów ich domów, jednak na razie nie mógł nawet sam tego zrobić. No cóż musiał się na razie uzbroić w cierpliwość. Dni mijały mu tak jakby jeden był podobny do drugiego. Wreszcie nastał ten dzień, w którym szkolna pielęgniarka zdecydowała się powiedzieć chłopakowi, że następnego dnia może wyjść. Alcide nie długo cieszył się z tej wiadomości gdy nagle zobaczył nad sobą Puchonkę.
- Tak… Witaj. – powiedział i wyglądało na to, że wcale nie był zadowolony z wizyty dziewczyny. – Dziękuję za czekoladki, jeśli chcesz to możesz się poczęstować. – dodał starając się być miły. Jednak chyba nie bardzo mu to wychodziło.
- Dlaczego przyszłaś? – zapytał choć w jego głowie to pytanie miało zabrzmieć kompletnie inaczej.
Powrót do góry Go down


Nikola Nightmare
Nikola Nightmare

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 868
  Liczba postów : 898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5461-nikola-nightmare
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5462-nikola-nightmare-puszek
Domek pielęgniarski  QzgSDG8




Gracz




Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  EmptyNie Sie 04 2013, 20:11;

No cóż, tak to wygląda, ona nie lubi jego, on nie lubi jej. Pewnie jak będą się w szkole mijać, to albo nie będą zwracać na siebie uwagi, albo rzucą się sobie do gardeł przy pierwszej lepszej okazji, no ale cóż.
Victorique nie przyszła tutaj dlatego, że obawiała się konsekwencji jakie mogą nadejść wraz z tym co się stało, po prostu czuła się winna i była na siebie zła, że to wszystko wyszło tak, a nie inaczej. Westchnęła pod nosem widząc jego reakcje na jej osobę. Jednak nie zawróciła się, a siedziała nie wiedząc od czego tak naprawdę ma zacząć. Kiedy wspomniał o czekoladzie nawet na nią nie spojrzała, oczywiście, jak już podkradła ją Nikoli, to poczęstowała się trzy…nastoma… dlatego jak na dzisiaj miała dość czekolady.
- Nie dziękuje – wydukała i w końcu spojrzała na niego, jednak to było trudniejsze niż myślała, odwróciła natychmiast wzrok i słysząc jego pytanie podrapała się po policzku i wyszeptała zakłopotana i trochę zmieszana.
- Chciałam sprawdzić jak się czujesz… – powiedziała już pewniej. Przez kilka ostatnich dni rzadko pojawiała się w ciele puchonki, dlatego tak naprawdę nie była pewna ile już chłopak leży w szpitalu, kiedy się uwolniła postanowiła przyjść i go odwiedzić.
Ciekawe czy ten chłopak był świadomy, że gdyby się nie opamiętała, to byłby pewnie w gorszym stanie. Karin nie wyglądała na osobę, która zadowoli się tym co się stało, a pan Januszek… no cóż, on też chciał go karać, tak długo, aż nie przyrzeknie, że nie będzie już bił dziewczynek.
Westchnęła na samą myśl o tym wydarzeniu.
- Boli Cię coś jeszcze? – spytała i tym razem utkwiła swój wzrok na ślizgonie, już nie uciekała. Nawet jeżeli ją zruga, obrazi, bądź nie wiadomo co postara się być miła. To pewnie będzie trudne, ale co poradzić?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Domek pielęgniarski  QzgSDG8








Domek pielęgniarski  Empty


PisanieDomek pielęgniarski  Empty Re: Domek pielęgniarski   Domek pielęgniarski  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Domek pielęgniarski

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Domek pielęgniarski  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
japonia
 :: 
Wioska Sakura
 :: 
domki wspolne
-