Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Lalaurie Manson

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Heaven O. O. Dear
Heaven O. O. Dear

Student Slytherin
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,70
Dodatkowo : Dziecko - Milka O. O. Dear
Galeony : 17
  Liczba postów : 1297
https://www.czarodzieje.org/t16083-heaven-olive-octavia-dear
https://www.czarodzieje.org/t16087-margarita
https://www.czarodzieje.org/t16082-heaven-o-o-dear
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty28.05.20 18:35;


Lalaurie Manson

Z pozoru dom Deplhine Lalaurie jest otwarty dla zwykłych turystów, nawet część z pomieszczeniem, które może przypominać dawne lochy. To jednak tylko pozory, serce tego domu jest pilnie strzeżone zaklęciami ochronnymi, które rzuciła jeszcze sama Delphine. Tylko czarodziej dostrzeże przejście do najważniejszej części domu. Za wąskim korytarzem znajduje się salon, zniszczony i zaniedbany, ale wciąż nie pozbawiony wyjątkowego klimatu. W kominku dalej pali się ogień, a w tle słychać ciche śmiechy kobiet i mężczyzn, przypominające odgłos świetnej imprezy. Tym radosnym pomrukom towarzyszą też przeraźliwe krzyki i wołanie o pomoc, dokładnie jak za czasów, w którym mieszkała tutaj Delphine.
Mugole twierdzą, że Madam Lalaurie torturowała w tym domu niewolników, jednak to tylko część historii. Cała magiczna część Nowego Orleanu wie, że Lalaurie była czystokrwistą, bogatą czarownicą, która gardziła mugolami i osobami brudnej krwi, a w swoim domu przetrzymywała właśnie mugolaków, których poddawała torturom dla zabawy, w obecności swoich przyjaciół i męża. To nie była popularna, ani powszechnie akceptowana praktyka w Nowym Orleanie, mało który czystokrwisty czarodziej przykładał tak dużą wagę do czystości krwi jak ona. Niewiele osób wie, że kobieta robiła to nie tylko dla zabicia czasu. Podobno przeprowadzała na nich przeróżne eksperymenty magiczne. Ludzie mówią, że do teraz to miejsce jest niebezpieczne dla mugolaków, część z nich podobno nigdy nie wychodzi.
Kto wie, może jak rozejrzysz się, przejrzysz jej książki i zapiski, dowiesz się czegoś więcej?

Jeśli masz poniżej 50% czystości krwi, obowiązkowo musisz rzucić kostką.

Kostki:
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Moderator




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty18.07.20 23:39;

Może przyjście tutaj nie było do końca mądre, ale pod wieloma względami dom ten niesamowicie Victorię fascynował. Daleko było jej do tych okropieństw, jakich dopuszczała się jego właścicielka i pewnie gdyby tylko miała taką możliwość, sama pokazałaby jej, jak przyjemne dla innych było jej postępowanie, ale mimo wszystko chciała przekonać się o tym, co się tutaj kryje. Chora fascynacja? Trudno powiedzieć, ale skoro Freja również chciała się przekonać, co można tutaj znaleźć, Brandon nie miała już właściwie żadnych oporów przed tym, by wybrać się na wycieczkę. Nie miała tylko bladego pojęcia, czy będzie to coś bezpiecznego, nic zatem dziwnego, że różdżkę miała tak umieszczoną, by dosłownie w każdej chwili móc po nią sięgnąć i ruszyć do ataku. W końcu, kto wie, co dokładnie kryło się jeszcze w tym domostwie? Było oczywiście przedstawiane jako jedna z atrakcji turystycznych, ale klimat Nowego Orleanu, to jak wyglądała tutaj magia, fakt, że znajdowała się właściwie wszędzie, powodował, iż Victoria była bardzo nieufna i bardzo ostrożnie stawiała wszystkie kroki, gotowa na to, że za chwilę przyjdzie jej zmierzyć się z czymś pierwotnym.
- Nie chce mi się aż wierzyć w to, co opowiadają. Zawsze zastanawia mnie, skąd biorą się rody, które nie są w stanie znieść choćby minimalnie niższego statusu czystości krwi - stwierdziła, dość cicho, kiedy znajdowały się już dość blisko Lalaurie Manson, bo była to sprawa, która niesamowicie ją dręczyła. W całej długiej historii rodu Brandonów nie znalazła wzmianki na temat tego, by faktycznie pomiatali mugolakami, by robili im krzywdę, to, że się od nich separowali i nie koligacili, to inna kwestia. Torturowanie, zabijanie dla zabawy, patrzenie na męki innych ludzi - to już zupełnie inna sprawa. Jednocześnie jednak Victoria musiała przyznać, iż zdawała sobie sprawę z tego, że w razie zagrożenia własnego życia albo życia jej najbliższych, byłaby w stanie posunąć się do czynów co najmniej karygodnych, do przekonania się, jak wielkie krzywdy może wyrządzić czarami, a że była w tym naprawdę dobra, to zapewne nie wahałaby się przed wykorzystaniem całej serii zaklęć mających sprowadzić na jej oponenta ból i cierpienie. Nie musiałaby nawet sięgać po coś związanego z czarną magią, doskonale o tym wiedziała.
- Ciekawe miejsce na wycieczkę, moja miła. Czyżby interesowało cię to, co nie do końca jasne?
Drgnęła lekko, gdy usłyszała za sobą szept Chrisa. Duch odzywał się tak rzadko, że dostawała nie raz i nie dwa zawału serca, gdy nagle postanawiał z nią rozmawiać. Nie wiedziała o co mu teraz chodziło, jednakże biorąc pod uwagę to, jak wyglądał, te wszystkie jego blizny, być może był za życia kimś podobnym do właścicielki tego przeklętego domu? Victoria zacisnęła wargi w wąską linię, nie zamierzając wdawać się z nim w dyskusję, ale jednocześnie poczuła, jak ręce niemalże świerzbią ją i zachęcają do tego, żeby zrobiła coś, co jest dalekie od legalnego postępowania, godnego czarownicy o jej statusie społecznym. Skąd to się brało? Odetchnęła głęboko.
- Musimy być ostrożne - rzuciła jeszcze do Frei, ale liczyła na to, że mimo wszystko nie spotka ich jakaś tragedia.

@Freja Nielsen
Powrót do góry Go down


Freja Nielsen
Freja Nielsen

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Galeony : 742
  Liczba postów : 520
https://www.czarodzieje.org/t18384-freja-nielsen
https://www.czarodzieje.org/t18412-freja-nielsen#524470
https://www.czarodzieje.org/t18386-freja-nielsen#523423
https://www.czarodzieje.org/t18418-freja-nielsen-dziennik#524592
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty20.07.20 23:38;

kostka:5, będziemy się stopniowo dusić w następnych postach
nieparzysta, możemy zwiedzać przez dłuższy czas niż jeden pościk



Była spleciona zbyt silnymi więzami ze światem, który dla wielu istnień przesiąkniętych magią od pierwszego otwarcia oczu, jawił się jako kompletnie niemagiczny, prosty i zwyczajnie nudny. Niechęć czystokrwistych rodów o dość konserwatywnych poglądach wobec czarodziejów wchodzących w relacje z ludźmi pozbawionymi magicznych zdolności wynikała nie tylko z przekazywanych we krwi uprzedzeń, ale również - w mniemaniu Frei - z czystej ignorancji, która nie pozwalała im zajrzeć nieco dalej poza wysnute naprędce przypuszczenia i stereotypowe pogłoski. Część się bała tego, co nieznane, część cierpiała na manię wyższości. Byli też tacy, dla których codzienność i tkwiące w głowie przeświadczenie o kultywowaniu rodzinnych tradycji było czymś niepodważalnym, z czym w żaden sposób nie należało dyskutować. Czy mogła im mieć to za złe? W większości przypadków - nie. Przecież i ona sama nie miała wpływu na to, że życie ustawiło ją w pozycji umożliwiającej czerpanie wszystkiego, co najlepsze, z obu światów. Od maleńkości tkwiła w rzeczywistości, która przenikała się harmonijnie, nie odrzucając nikogo z powodu pochodzenia czy posiadanych bądź nie umiejętności. Była jednak jedna rzecz, która burzyła jej krew i marszczyła gniewnie brwi, a na usta cisnęła same rynsztokowe epitety; brak szacunku do innych ludzi. Bo przecież wszyscy nimi byli. Nagminne, uporczywe i agresywne wytykanie drugiej osobie jej pochodzenia było czymś niezmiernie obrzydliwym, nagannym i niezrozumiałym. Ona sama nie rozpatrywała wartości człowieka w podobnych kategoriach, bo zwyczajnie nie miało to dla niej znaczenia. Kompletnie nie widziała różnic, które tak dostrzegalne były dla tych ustanawiających sobie czystość krwi za priorytet. Wśród swoich znajomych miała ludzi różnych, których lubiła bardziej lub mniej ze względu na cechy charakteru. Jak ciężka do zniesienia była świadomość, że istniała morderczyni segregująca ludzi na lepszych i gorszych tylko dlatego, że ktoś znalazł miłość po mugolskiej części świata?
Jak absurdalnym był fakt, że otwarta niechęć wobec rodzin mieszanych miała się dobrze i w dzisiejszych czasach?
- Zapewne takie przekonania stawiają ich wyżej w hierarchii, której nie jestem w stanie pojąć - odpowiedziała równie cicho, czując nieprzyjemne ukłucie w sercu na widok posiadłości, od której dzieliło je coraz mniej kroków. - Ludzie wielu rzeczy nie chcą nawet zrozumieć. Boją się nieznanego, traktują jak zagrożenie, albo po prostu mają wpojone w maleńkie główki zło. I wiesz - przełknęła nieco głośniej ślinę - tak bardzo się cieszę, że idziemy ku lepszemu jako świat. Powoli, ale jednak. Bo gdyby było inaczej, to może już w drodze spotkałabym się z zielonym światełkiem wypuszczonym z okna. - zauważyła, chcąc przebić się czarnym humorem przez gęstą, tajemniczą atmosferę, która osiadła ciężko na ich ramionach. Naprawdę doceniała to, że Victoria kierowana równie wielkimi pokładami ciekawości zdecydowała się jej towarzyszyć w dzisiejszej podróży. Nie powiedziała tego na głos, ale podskórnie czuła, że nie byłaby w stanie samej udźwignąć kalibru tej wycieczki. Stopniowo skracały dystans ku posiadłości, a Freja czuła się coraz bardziej nieswojo, co zauważył towarzyszący jej duch, który kręcił powoli głową, chcąc dobitnie przekazać, że to nie jest najlepszy pomysł na spędzanie czasu. Było jednak coś, co skutecznie ciągnęło ją ku nieznanemu. Dodatkowym wsparciem była świadomość, że jak na ironię, w ramiona tutejszej posiadłości idzie u boku osoby, której czystość krwi jest nienaganna, a która ma w sobie wiele dobra.
- Będzie w porządku. Jakby nie patrzeć, to kolejny obiekt oddany w ręce turystów. - Uśmiechnęła się blado, chcąc przekonać nie tylko Vic, ale i samą siebie, że w istocie, nic im nie grozi. Po chwili nacisnęła klamkę od drzwi wejściowych, a te ustąpiły pod naciskiem, aby powoli i z lekkim skrzypnięciem utorować im wejście do domu. Mimowolnie złapała swą towarzyszkę pod rękę i przekroczyły razem próg tajemniczego domostwa, którego historia pisana była krwią i cierpieniem niewinnych ludzi. Ze zdziwieniem nie zarejestrowała spodziewanego zapachu kurzu (w gruncie rzeczy czuła się tak, jakby coś pozbawiło ją węchu), ale przez jej kark przebiegły ciarki wywoływane zgromadzoną w pomieszczeniu magią. - Tutejsi wspomnieli, że za korytarzem znajduje się salon. Stamtąd już blisko do biblioteczki, którą po latach uzupełniono o akta, biografie i wszelkie inne ciekawostki dotyczące LaLaurie. - napomknęła wciąż cichutko, nie chcąc zbędnymi decybelami naruszać tutejszej atmosfery. Atmosfery na tyle ciężkiej, że czuła, jak zaciska się jej palcami na szyi, powoli, acz sukcesywnie ograniczając dopływ powietrza. Zgoniła to na nerwy. Drżała.

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Moderator




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty21.07.20 21:47;

Historia czarodziei i mugoli nie była taka czysta, jakby się chciało, wiecznie istniały spory, do jakich Victoria nie bardzo chciała nawet wracać, ale zdawała sobie sprawę z ich istnienia, wiedziała, że nie może ich pomijać ani w żaden sposób ignorować. Niemniej, jednak gdy patrzyła na dom, do którego się zbliżały, ciężar pewnych zbrodni zdawał się ją przytłaczać, dusić, jakby odczuwała coś, co powinno przejść na nią wraz z krwią, jako przypomnienie tego, co robili inni, jako ostrzeżenie, że powinna mieć się na baczności, żeby zawsze zdawała sobie sprawę z tego, że nie będzie jedności. Przełknęła ślinę, bo myśl ta była niepokojąca, ciężka i mroczna.
- Hierarchia i czystość krwi bywa obsesją, ale nigdy jej nie pojęłam. Od lat mój dziadek, a wcześniej podobno również pradziadek, starali się zmienić podejście naszego rodu i tych, którzy chcieli ich słuchać, prowadząc wszystkich ku czemuś nowemu. Wielu jest jednak czarodziei, którzy nadal spoglądają na nas krzywo dlatego, że staramy się przerabiać mugolskie przedmioty, oswajać ten inny świat, adaptować go i łączyć z naszym. Wiem, że gdyby spojrzeć w historię, choćby i Brandonów, to znajdę tam czarodziei spalonych, zabitych, torturowanych i wydawanych przez mugoli, czy mugolaków, bo to się zdarzało, ale wydaje mi się, że jesteśmy na tyle dojrzałą społecznością, że jesteśmy w stanie wybaczyć sobie pewne rzeczy. Skoro ktoś został obdarzony darem magii... to widać magia tak wybrała. Nie widzimy też przecież z miejsca, czy ktoś ma naprawdę, jak to się brzydko mówi, czystą krew - powiedziała w końcu, również cicho, ale pewnie i dobitnie, jednoznacznie pokazując, że dla niej nie ma to najmniejszego znaczenia. Liczyła się mądrość, zaangażowanie w sprawę, chęć nauki, tego typu rzeczy, a nie to, kto się gdzie urodził. Ona miała to szczęście, albo nieszczęście, że była córką głowy jednego z najbardziej znamienitych rodów i każdy zakładał z góry, że będzie wspaniała, że spełni oczekiwania rodziny, że będzie dokładnie taka sama, jak jej przodkowie. Była jednak siłą rzeczy odcięta od świata zewnętrznego, od tego, co mieli mugole, co ze sobą nieśli, od tego, co ją w dużej mierze fascynowało. Wiedziała również, bardzo dobrze, że gdyby wdała się w sprzeczkę z jakąś inną czystokrwistą osobą, gdyby tylko powiedziała jej, że wszyscy czarodzieje są równi, zaś poniżanie charłaków jest zachowaniem karygodnym, być może skończyłaby na magicznym pojedynku na śmierć i życie, gdzie żadna ze stron nie zamierzałaby odpuścić. Dziwny był ten ich świat, z jednej strony postępowy, a z drugiej strony nadal zakorzeniony w przeszłości pełnej zła, której nie rozumiała i chyba nie chciała zrozumieć, bo nie wiedziała nawet, czego powinna się spodziewać.
- Wiem. Na pewno nie może tu być niebezpiecznie - powiedziała, starając się brzmieć pewnie, ale nawet ona czuła, jak przytłaczająca jest atmosfera tego miejsca. To, co się tu działo, nie zniknęło. Musiał to czuć również Chris, który niemalże przykleił się do jej pleców, starając się chyba osłonić ją po swojemu, za co, wyjątkowo, była mu wdzięczna. Zrobiło się jeszcze gorzej, kiedy znalazły się w środku, a Victoria miała wrażenie, że zanurzają się w potworną historię, która napływała do nich z każdej strony, która niemalże krzyczała, choć przecież nie było tego widać, choć przecież nie było tego tak naprawdę czuć. Mimowolnie jednak złapała towarzyszkę za rękę, jakby chcąc jej obiecać, że ją w ten sposób osłoni, aczkolwiek czuła pewien nacisk, jakby jej płuca nie chciały nabrać pełni oddechu.
- Na pewno chcesz tam wejść? - upewniła się jeszcze, a następnie ostrożnie przesunęła opuszkami palców po różdżce, którą miała elegancko schowaną przy pasku spódnicy o wysokim stanie. Była pewna, że zdąży ją wyciągnąć, gdyby tylko zaczęły się problemy, gdyby tylko okazało się, że urzędują tutaj nie tylko nienamacalne duchy przeszłości, ale coś o wiele groźniejszego, czego nie dostrzega się gołym okiem.

@Freja Nielsen
Powrót do góry Go down


Freja Nielsen
Freja Nielsen

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Galeony : 742
  Liczba postów : 520
https://www.czarodzieje.org/t18384-freja-nielsen
https://www.czarodzieje.org/t18412-freja-nielsen#524470
https://www.czarodzieje.org/t18386-freja-nielsen#523423
https://www.czarodzieje.org/t18418-freja-nielsen-dziennik#524592
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty22.07.20 1:39;

- To straszne, co ludzie szykują innym ludziom – podsumowała szczerze zaangażowana w jej opowieść, która jasno mówiła, że żadna ze stron nie jest w pełni dobra, ani w pełni zła. Wzajemne obwinianie się nie prowadziło jednak do niczego dobrego, a potencjalna zgoda i względny spokój mogły zapanować głównie dzięki tym odważnym, którzy narażali swe dobre imię w walce o lepsze jutro dla przedstawicieli obu stron. - Życie historią nigdy nie jest dobre. Należy o niej pamiętać, oczywiście, ale świat musi iść do przodu. Musimy się zmieniać, czasami iść na kompromis. To okrutne, jak często zapomina się o tym, że każdy z nas jest po prostu człowiekiem. Nie bogiem, nie śmieciem. Ale ludzie obsadzają się w różnych rolach. - dokończyła, szczerze doceniając, że i wielkie rody stopniowo walczą o lepsze jutro. Dzięki takiemu podejściu mogła oddychać spokojniej, a jej rodzina nie została poddana odgórnej segregacji. Przerażające były czasy, w których ludzie z mniej czystą krwią byli oznaczani przez społeczeństwo, któremu zwyczajnie się w życiu poszczęściło. W końcu żadne z nas nie ma wpływu na to, gdzie się urodzi, nikt z nas nie wybiera sobie pochodzenia. Za to zdecydowanie ma wpływ na to, jakim jest człowiekiem, i ile jest w stanie poświęcić w imię szerzenia tolerancji, a przynajmniej prowadzenia życia, które nie utrudnia egzystencji innym.
Miała wrażenie, że całe czarodziejskie uprzedzenie względem tych, którzy nie pasowali do idealnego obrazka wyimaginowanego przez Delphine LaLaurie, osiadło w najdrobniejszych kątach tegoż domu. Nie czuła się tu mile widzianym gościem, i choć starała sobie dodawać odwagi świadomością posiadania towarzysza u boku, to dokładnie czuła, jak jej ciało sprzeciwia się dłuższemu przebywaniu w tym niepokojącym otoczeniu. Umysł jednak pragnął chłonąć całą wiedzę, którą kryły w sobie tutejsze mury. Nie miała pojęcia, skąd się bierze ta dziwna potrzeba zwiedzania, odkrywania przykurzonych stronic, które chowały w sobie historię nie do końca jej znaną. Jeszcze. Głód wiedzy był zbyt silny, by ot tak odwrócić się na pięcie i zrezygnować. Doskonale wiedziała, że Victoria musi czuć to samo.
- Oczywiście, że tak. To znaczy, jeśli ty też chcesz. – odpowiedziała natychmiastowo, czując, że jej głos został wprawiony w mimowolne drżenie. Odchrząknęła szybko, ale suchość w ustach była nieznośna. Nie pomagał jej również fakt, że powietrze było jakoś dziwnie gęste i nie sposób było go sprawnie nabrać w płuca. - Nie chcę, aby któraś z nas czuła się zmuszana przez drugą do kontynuowania wędrówki. – Uśmiechnęła się blado do towarzyszki i ściskając jej dłoń (w drugiej zaś obracając nerwowo różdżkę), ruszyła powoli za obopólnym przyzwoleniem do przodu, ignorując trzeszczące pod stopami drewno. Serce domu przyciągało ją dziwną magią, dlatego uparcie kroczyła ku salonowi, coraz bardziej zdając sobie sprawę, że nie sposób dłużej ignorować nieprzyjemnego uczucia zaciskania się silnych palców na jej szyi. Odruchowo przyłożyła dłoń do tych rejonów ciała, jakby chcąc utwierdzić się w przekonaniu, że nikt nie splątał jej ciasno żadnym węzłem. - Duszno tu – powiedziała ciężko, nie mając pojęcia, w czym upatrywać winy złego samopoczucia. Nigdy nie miała do czynienia z atakiem nerwicy. Czy mógł się tak objawiać?
- Słyszałaś? - zapytała cicho, kiedy już znalazły się blisko kominka, w którym wciąż tańczyły ogniste płomienie. - Te śmiechy. Rozmowy? - wytężyła słuch, aby utwierdzić się w przekonaniu, że w istocie, ktoś tutaj ma niezłą balangę. Skrzywiła się, bo znowu coś utrudniało jej oddychanie - musiała pobierać tlen również ustami, a twarz towarzyszki robiła się delikatnie rozmyta. Zamrugała, chcąc ustabilizować obraz, ale tylko zakręciło jej się w głowie - nie chcąc wzbudzać niepokoju u Vic, oparła się plecami o przeszklony regał, który chował w sobie liczne ramki z fotografiami.
Pytanie było jedno - czy to już pora, aby spierdalać?

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Moderator




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty22.07.20 21:08;

- Nie wiem, jak wygląda tak naprawdę historia mugoli, nigdy jej nie poznałam, aczkolwiek słyszałam o wojnach, wyniszczaniu się i rywalizacji, więc nie sądzę, żeby tamten świat różnił się jakoś mocno od naszego. Wciąż pełno jest różnego rodzaju uprzedzeń i uwag. Tak naprawdę trudno jest żyć tak, jak się chce - stwierdziła ostrożnie, nieco niepewnie, starając się jednak wyrazić dokładnie to, co myślała, co czuła, co się w niej kryło, aczkolwiek dobranie słów w sposób, który nikomu by nie przeszkadzał, a przede wszystkim, nikogo by nie skrzywdził, nie był najłatwiejszy. Nie chciała też tak do końca opowiadać o sobie, chociaż faktem było, że wspomniała co nieco choćby Elijahowi. Odnosiła jednak wrażenie, że Swansea może zrozumieć nieco więcej z pewnych kwestii, bo on również borykał się z problemami, jakie były przed nim stawiane z uwagi na urodzenie w takiej, a nie innej rodzinie. Było sporo osób, które nie umiały sobie wyobrazić obowiązków i powinności, jakie wkładano na barki dzieci z wielkich rodów, bo też nie wszystkie rodziny przestrzegały dawnych tradycji, nie dążyły do tego, co kiedyś. Były jednak pewne wyjątki, od których nie dało się w żaden sposób obrócić.
Dom wydawał się żyć własnym życiem. Koszmarnym, ciężkim, wręcz okrutnym, jakie dało się w pewien sposób wyczuć, aczkolwiek Victoria próbowała od tego uciec, próbowała narzucić sobie spokój, rozebrać każdą myśl na czynniki pierwsze i udowodnić sobie, że to wszystko, co czuła, wywołane jest jedynie tragiczną historią tego miejsca i faktem, iż jest ono przesiąknięte krwią, czego nie dało się ukryć. Nie chciała pozwolić sobie na to, by popaść w jakąś paranoję, w jakąś niepewność, nie chciała poczuć żadnych wątpliwości, ale jednak odnosiła wrażenie, że domostwo to ją przytłacza, jakby zamierzało przybić ją do ziemi ciężkimi deskami, jakby chciało wbić ją w podłogę. Nie była dla niego wrogiem, wszakże spokojnie mogłaby zapewne przebywać na tych koszmarnych, proszonych herbatach, ale jednak - skóra jej cierpła, mimo wszystko. Atmosfera była tak ciężka i nieprzyjemna, że dziewczyna była pewna, że za chwilę coś na nie po prostu wyskoczy.
- Też chciałam tu przyjść i o wszystkim się przekonać. Ale musimy iść razem, rozdzielanie się tutaj jest... złym pomysłem - powiedziała, zaciskając nieco mocniej palce na znak, że jest obok i na pewno nic się nie stanie, a później faktycznie ruszyły dalej przed siebie. Podłoga trzeszczała, okolica przypominała nawiedzony dom, Chris zdawał się jej dyszeć zimnem w plecy, ale tym razem go nie przeganiała, bo przynajmniej miała jeszcze jakiegoś towarzysza, który w razie problemów po prostu by jej pomógł. Przynajmniej tak sądziła, aczkolwiek czuła również, że może się tutaj kryć wiele tajemnic dotyczących czarnej magii i zastanawiała się, czy by je znalazła. Jako ciekawostkę, jako podłą świadomość tego, co jej pobratymcy byli w stanie zrobić uważając, że tylko czarodzieje o czystej krwi są czegoś warci.
- Ciężko, to prawda - rzuciła cicho, nie mając pojęcia, skąd właściwie u jej towarzyszki te odczucia. Sama zrzucała to na karb atmosfery. Wnętrze było ciemne, parne, jakby przesiąknięte zaklęciami i całym tym złem, jakie przetoczyło się po tych wszystkich pokojach, jakby oddychało przeszłością. Zwróciła uwagę na ogień, który płonął na kominku, a jej żołądek skurczył się boleśnie, gdy do jej uszu doleciał chichot. I coś jeszcze. - Tak. Tak jakby... nic się nie zmieniło - powiedziała, rozglądając się i starając się zlokalizować osoby, czy duchy, które gdzieś tutaj przebywały.

@Freja Nielsen
Powrót do góry Go down


Freja Nielsen
Freja Nielsen

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Galeony : 742
  Liczba postów : 520
https://www.czarodzieje.org/t18384-freja-nielsen
https://www.czarodzieje.org/t18412-freja-nielsen#524470
https://www.czarodzieje.org/t18386-freja-nielsen#523423
https://www.czarodzieje.org/t18418-freja-nielsen-dziennik#524592
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty27.07.20 17:47;

Najwyraźniej wszelki duch ją opuścił; Patricia nie zdecydowała się przekroczyć progu tutejszej posiadłości, przepraszając nerwowo Krukonkę za swoją decyzję. Nie mogła jej za to winić; w końcu zginęła z rąk bogatego czarodzieja, w którego domu przyszło jej służyć. Z szacunku także i do jej przeszłości zdecydowała się ruszyć dalej; musiała poznać historię tych, do których nie było jej wcale tak daleko.
Roześmiane głosy szumiały jej w głowie, a obraz przed oczami wirował niebezpiecznie. Zaczynała łączyć wątki jednoznacznie wskazujące na fakt, że za jej aktualny stan odpowiada zaciskająca się na szyi niewidzialna dłoń. Czuła, jak ze wszelkich sił pragnie pozbawić ją powietrza. - Chyba nie jestem tu mile widziana - wykrztusiła po chwili, zwracając tym samym na siebie uwagę Victorii, która mimo tkwienia w ramionach przerażenia i napięcia, zdawała się poruszać zdecydowanie swobodniej po drewnianej posadzce. Naprawdę nie chciała jej niepotrzebnie stresować, a początkowy dyskomfort zrzucała na barki aury okrucieństwa i niesprawiedliwości, które okalały to miejsce. Coś jednak było nie tak. - Muszę... usiąść - wysapała, nie rozróżniając już barw, które zlewały się w jedną ciemną plamę. Osunęła się wzdłuż ściany, aby ostatecznie objąć dłońmi zgięte nogi i oprzeć czoło na kolanach. Posadzka była chłodna, ale nie odczuwała żadnej ulgi z tym związanej - zacisnęła powieki, chcąc powstrzymać zawroty głowy powodowane brakiem swobodnego oddechu. Dusiła się, a walka o każdy kolejny dech była nieznośna. Co się właściwie działo? Czy to ten kominek? Była zdecydowanie zbyt blisko tego paleniska. Palono tu ludzi? Na pewno nie (?). Pozbywano się dowodów? Może.
Pożar. Słyszała coś o ogniu, który szalał w tych pomieszczeniach. W jakim stopniu była to prawda, a w jakim tylko błędnie interpretowane pogłoski? Ogień był wersją zarezerwowaną dla mugoli. Czy miało to jednak jakiekolwiek znaczenie w momencie, w którym jej płuca błagały o tlen?
- Bo chyba nic się nie zmieniło, Vic - powiedziała cichuteńko, podłapując jej ostatnie słowa. Roześmiane głosy i śpiewy przywołujące na myśl wystawną uroczystość mieszały się z innymi, nowymi, jeżącymi włosy na karku. - Oni wciąż krzyczą, błagają o pomoc, są na górze, chyba tam, nie wiem, przecież to bez sensu - wyrzuciła na wydechu, a wrzaski przepełnione bólem były coraz głośniejsze. Musiała zatkać uszy, bo okrucieństwo, które wypełniało te ściany, było nie do zniesienia. Rozrywało od środka. Z iloma jeszcze cierpieniami przyjdzie jej się zmierzyć, zanim te okropne palce zdecydują się uwolnić jej gardło od żelaznego uścisku? I czy Victoria też to słyszała? Na ile tkwiła w prawdziwym niebezpieczeństwie, a na ile jakaś dziwna magia raczyła ją bardzo realistycznymi halucynacjami? Nie miała pojęcia.
LaLaurie nie była zachwycona jej obecnością - to brała za pewnik.

@Victoria Brandon


Ostatnio zmieniony przez Freja Nielsen dnia 21.08.20 11:36, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Shawn E. Reed
Shawn E. Reed

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 752
  Liczba postów : 1197
https://www.czarodzieje.org/t13596-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t13600-wrona-shawna
https://www.czarodzieje.org/t13601-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t19478-shawn-e-reed-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty29.07.20 20:04;

W innym czasie

Shawn nie próżnował i dalej kontynuował swoje poszukiwania zjawisk przedziwnych i nadprzyrodzonych w Nowym Orleanie, nie ograniczając się jedynie do Marie Leveau. Była ona co prawda na szczycie jego zainteresowania, nie zaniedbywał jednak innych „zajawek”, którym się poświęcał.  
Przez większość dzisiejszego dnia jednak nie robił nic wartego uwagi, nawet nie poświęcał się czytaniu lektury, jak ostatnio mu się zdarzało. Czas zabijał spacerami i poznawaniem nowych miejsc  w pensjonacie, do których wcześniej nie chciało mu się iść, a tym razem poznając je i zapamiętując niektóre z nich jako ciekawe miejsca do spędzenia czasu, może nawet z Nessą. Dziwnie mu się nawet myślało o zaproszeniu rudowłosej gdzieś, gdzie całym celem ich spotkania, miało być odprężenie i zrzucenie z siebie ciężaru zmęczenia, a nie jak dotychczas, gdzie skupiali się głównie na planowanie wspólnej nauki, bądź uczestniczyli w rytuałach potężnych czarodziei.
Dopiero pod wieczór, siedząc na jakiejś kompletnie losowej ławeczce, zdecydował, że wciąż było dziś wystarczająco czasu, by mógł się jeszcze zająć czymś bliżej związanym z jego profesją. Czy to było zboczenie zawodowe, czy wpływ ciągłego zawodzenia Loli, by ruszyć ku przygodzie, najlepiej niebezpiecznej – tego Shawn nie potrafił określić, faktem było to, że wstał i skierował się ku wielkiemu domu w Nowym Orleanie, który miał zamiar zwiedzić już kilka dni temu, ale za każdym razem nie czuł się na siłach. Stare domostwo Delphine Lalaurie budził grozę wśród wielu magicznych środowisk, głównie tych, które związane były z niskim procentem czarodziejskiej krwi. Za domem kryło się wiele legend i pogłosek o okrutnych zwyczajach Madam Lalaurie, o których Shawn dowiadywał się bezpośrednio od Loli, która Merlin wie skąd o tym wszystkim wiedziała. Po raz kolejny zaskoczyła go swoim zasobem wiedzy o tutejszych legendach i całym wątku magii rytualnej i niewolnictwa wśród czarodziejów.
Będąc już w środku, Shawn rozejrzał się z iskierkami w oczach. Całe to miejsce wydawało się niemal przesiąknięte magią i negatywnymi emocjami. Sama osoba Delphine niezwykle brzydziła mężczyznę i w jego oczach była ona tym, co chciały osiągnąć stronnictwa arystokratyczne i konserwatywne w Wielkiej Brytanii jeszcze przed jego urodzeniem. Mimo to, niezwykle interesował Shawna wpływ takich zdarzeń na całą lokację, na samo magiczne zjawisko „nawiedzenia”. Zwiedzając wnętrze, Lola zawołała go do siebie i pokazała mu wąskie przejście, które mu zdarzyło się ominąć wzrokiem. Za nim znajdował się pierwotny salon, który wyróżniał się na tle reszty pomieszczeń, wręcz odrestaurowanych pod zwiedzanie. Tutaj widać było jak pokój słabo przeżył próbę czasu… choć dodawało mu to pewnej grozy i niewyraźnego uczucia lęku, który zakwitł przez chwile nawet u Shawna, który czuł, jakby miało zaraz się coś wydarzyć. Zamiast tego, kominek skrzeczał cicho, płonąc nieustannie, zaś w tle rozbrzmiewały odległe głosy, jakby duchów, lecz bez widocznej postaci. Reed zaczął oglądać z bliska cały pokój, podchodzić do tych kątów, gdzie najwyraźniej słyszał śmiechy i gwarę głosów, jakby odbywało się tutaj przyjęcie, którego nie mógł być świadkiem. Co jakiś czas słyszał też skrzypienia podłogi i inne, różne dźwięki, które wyraźnie wskazywały na to, że dom ten pozostawał nawiedzony – nie spodziewał się, by ktoś sobie zapewnił miły i spokojny wieczór w towarzystwie czystokrwistych duchów bawiących się przy torturach mugoli i mugolaków. Nie było wiele takich jak on.

@Emily Rowle
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty29.07.20 20:49;

Nie była pewna, czy przyjście tu było dobrym pomysłem. Brzydziła ją ta historia, wydarzała się jednocześnie abstrakcyjna i całkowicie realna i przerażająca. Była idealnym przykładem tego, do czego może prowadzić dyskryminacja każdego rodzaju i to miejsce uświadamiało tylko Emily, jakimi ludźmi świadomie się otacza. Z drugiej strony uważała, że o takich historiach trzeba pamiętać, głównie po to, żeby uniknąć powtórki, która przecież wręcz pukała im do drzwi na każdym kroku. Nowy Orlean był niesamowity, wydawał jej się zintensyfikowaniem wszystkich problemów, jakby dramaty całe świata zbierały się tu i pokazywały ludziom ludzkie dramaty w pigułce. Zamierzała doświadczać wszystkiego i poznawać to miejsce z każdej strony.
Poza tym - słyszała, że dom Lalaurie to doskonałe źródło wiedzy wszelkiego rodzaju. Również tej, która była nie do dosięgnięcia w innych miejscach na świecie. Nie mogła nie ulec pokusie i nie przyjść tutaj, żeby się o tym przekonać. Atmosfera tego miejsca była ciężka i Emily niechętnie przemierzała korytarze, ale kiedy w końcu znalazła się w okolicy cennych ksiąg, nie mogła się od nich oderwać. Przeglądała jedną za drugą, natrafiając na przeróżne informację, ale oczywiście nie te oczekiwane. W końcu jej wzrok zatrzymał się na księdze, która dotyczyła kontroli umysłu. Były tam dodatkowo specjalne notatki, prawdopodobnie napisane przez samą Lalaurie. Opisywała tam legilimencje z zupełnie innej strony. Skupiała się na tym, co mogła zrobić swoim niewolnikom przy pomocy tego zaklęcia, w jaki sposób ci próbowali się temu oprzeć i jak łatwo było ich złamać. Czytała dokładnie, jak kobieta brutalnie i bezwzględnie przedzierała się do ich najokropniejszych wspomnień tylko po to, żeby je zaognić, wzbudzić silniejsze emocje, zmanipulować nimi i doprowadzić do szaleństwa. Były opisane przeróżne wędrówki, ciągli myśli, dokładne techniki, jakimi się posługiwała. Nie odrywała wzroku od zapisanego papieru, mając wrażenie, że wreszcie ktoś dał jej dostęp do wiedzy, o której wcześniej mogła tylko pomarzyć.
Zaciekawiła ją również część, która dotyczyła obrony. Niewolnicy mimo braku różdżki, walczyli, potrafili naprawdę skutecznie zamknąć umysł w odpowiedzi na jej atak. W książce były dokładne opisy tego, jak złamać nawet tych najtrudniejszych i widać było przekreślenia, kobieta ewidentnie sugerowała, że nie wszystko działało tak jak powinno i niektórzy byli na to zdecydowanie zbyt twardzi. Były opisy tego, jak należy odsunąć myśli od danego zagadnienia, po to, żeby je obronić i odciąć od ataku. Najczęściej trzeba było wybrać swoje najsłabsze strony i je ochronić, na wierzch wysuwając mniej istotne fakty i wspomnienia. Przedarcie się przez to było trudne, czasem niemożliwe, zawsze bardzo bolesne dla atakowanego, więc wszystko miało swoją cenę, a ochrona własnych zmysłów była cierpieniem i to niemałym. Emily aż zadrżała,czytają te opisy. Pamiętała jaki ból sprawiało jej zaklęcie, mimo, że nie spotkało się z oporem z jej strony. Jak trudno by było, gdyby walczyła? Gdyby nie oddawała swoich wspomnień praktycznie mimowolnie. Nie mogła sobie tego nawet wyobrazić, ale wiedziała, że jeśli chce posiąść tę umiejętność, będzie musiała to przejść. Czy gra była warta świeczki? Dobrze wiedziała, że tak. Zresztą, odporność na ból też mogła jej się jeszcze przydać.
Nawet nie zauważyła, że po pomieszczeniu kręcił się ktoś jeszcze, siedziała w jednym z kątów, zaczytana bez pamięci. Tak czy inaczej słyszała skrzypienie, więc dodatkowe jej nie zdziwiło, ale kiedy w końcu ktoś rzucił wyraźny cień na jej książkę, uniosła wzrok i rozpoznała w postaci byłego nauczyciela od OPCM. Zatrzasnęła książkę natychmiast i odłożyła ją na bok, patrząc na niego.
- Dzień dobry - powiedziała powoli, zastanawiając się, co dokładnie on tu robi.
Powrót do góry Go down


Shawn E. Reed
Shawn E. Reed

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 752
  Liczba postów : 1197
https://www.czarodzieje.org/t13596-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t13600-wrona-shawna
https://www.czarodzieje.org/t13601-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t19478-shawn-e-reed-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty29.07.20 22:05;

Nie ograniczył się do samych dźwięków i pół-wizji, które panowały w tym pokoju i przeszedł na drugi kraniec pomieszczenia, by ujrzeć wielką, aż do sufitu biblioteczkę pełną ksiąg o rozmaitej tematyce, zaś niektóre były spisane przez samą Lalaurie. Niektóre pozycje wyglądały zbyt „świeżo”, jakby zostały dostarczone specjalnie tylko do zapełnienia całego regału, zaś same w sobie nie miały wartości. Reed przeglądał każdą po kolei, przejeżdżając palcem po ich grzbietach. Pierwsza książka, która go zainteresowała była poniekąd spisek obserwacji i wniosków Lalaurie po stosowaniu najróżniejszych tortur – stworzyła nawet podział jak reagowali mugole, mugolacy i nawet niektórzy półkrwi – w jej notatkach reakcja różniła się nieznacznie, lecz Reed nie zamierzał się wgłębiać w szczegóły – nie miał dzisiaj „psychy” na dokładny opis użycia cruciatusa na Merlinowi winnych mugoli. W jego głowie przed oczyma pojawiło mu się jedno wspomnienie sprzed dziesięciu lat związane z torturami.
Czemu teraz o tym myślę? – Zapytał sam siebie i zamknął oczy, poddając się całkowitemu odcięciu od myśli i starał się oczyścić umysł. Gdy minęła tak minuta, a ciszę przecięło pytanie Loli czy wszystko w porządku, Reed uniósł powieki i wrócił bez słowa do wertowania ksiąg, skupiając się w pełni na dziesiątkach tytułach, które przemijały mu się przed oczyma.
Po chwili znalazł książkę poświęconą manipulacji umysłu i przeciwdziałaniu – jak się okazało, była w pełni poświęcona temu drugiemu. Była pełna osobistych notatek powypisywanych na marginesach, bądź pustych stronach – mężczyzna mógł się jedyni domyślać, że były one autorstwa Lalaurie. Z nich dowiedział się o różnych sytuacjach, gdy któryś z torturowanych mugolaków potrafił stawić opór jej wnikaniu w jego wspomnienia – były to niezwykle rzadkie sytuacje, więc poświęcała im każde wolne miejsce, czasem nawet zakrywając atramentem faktyczną treść książki. Motywem przewodnim kobiety było znalezienie sposobu na skuteczne przebicie się przez przysłowiowy mur, który stał na straży wspomnień jej ofiary. W większości przypadków dostawała tego, czego chciała, lecz na skutek wymęczenia i doprowadzenia do niemal agonalnego stanu – oklumencja była dla niej nieprzezwyciężona, jeśli udawało jej się sięgnąć po jakieś wspomnienia, to po jakieś małej wagi.
Shawn na chwile oderwał się od lektury, dochodząc do wniosku, że w całym domu na pewno znalazłoby się lepsze miejsce do odkrywania kart zmarłej czarownicy niż na stojąco. Włożył palec pomiędzy strony i poszedł w stronę kolejnego pokoju, z którego również wydawało mu się, że niewidzialne zjawy wydawały swoje bale na cześć bestialskiej rozrywce. Tam też zamiast duchów, spotkał prawdziwą, materialną postać, skuloną i w pełni pochłoniętą lekturze. Reed nie widział twarzy, skrytą pod kaskadą blond włosów. Podszedł bliżej i dopiero jego długi cień rzucany przez barokową lampę zza jego pleców uświadomił dziewczynę o jego obecności. Widząc go, zachowała się jak typowa uczennica przyłapana na szperaniu w dziale ksiąg zakazanych.
- Cześć – mężczyźnie wydawało się, jakoby znali się już przedtem i im dalej sięgał wspomnieniami, tym bardziej potwierdzał sobie ten fakt – na pewno widział ją już wcześniej, trudno było mu tylko przypomnieć sobie jej imię.
- Co czytałaś? – Spytał bez ogródek, zaciekawiony i zaintrygowany, że ktoś, kto nie był nim, skłonny był spędzić wieczór w nawiedzonym domu na lekturze. Sam nieświadomie trzymał książkę tak, że tytuł był doskonale widoczny dla dziewczyny.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Student Slytherin
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : -72
  Liczba postów : 1809
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty30.07.20 0:03;

Prawdę mówiąc, jej oficjalne powitanie było raczej wynikiem tego, że się przestraszyła i poczuła właśnie tak, jakby nauczyciel przyłapał ją na czymś niedozwolonym. Pamiętała Shawna z imprezy zaręczynowej i domyślała się, że bez większych przeszkód mogłaby mu mówić na ty, zwłaszcza, że nie był już nauczycielem. Jedynie opiekunem wakacyjnym, ale w tym gronie już i tak miała sporo wyjątków od mówienia na pan, więc kolejny nie miał znaczenia. Zwłaszcza, że nie przepadała za oficjalnymi formami, kiedy rozmawiała z kimś o pozaszkolnych sprawach. A tutaj, w tych okolicznościach to już w ogóle nie miało sensu, zwłaszcza, kiedy zobaczyła jaką książkę trzyma mężczyzna i jak pokrewne to jest z jej zainteresowaniem.
- Wpadła mi tu w ręce - wyjaśniła tylko, ale podała mu ją, żeby przybliżyć, co tam się znajduję. - Głównie o legilimencji. Słyszałam, że można znaleźć tu ciekawe książki i chciałam sama sprawdzić - wytłumaczyła krótko, przyglądając mu się może nieco zbyt długo. Widziała go już w końcu nie raz, na lekcjach i na zaręczynach, ale prawdę mówiąc, nigdy nie zatrzymał jej spojrzenia na dłużej. Rozważając czy kręci z Neską zastanawiała się nawet, co takiego rudowłosa mogłaby w nim dostrzec (chociaż nie jej było oceniać...), ale teraz wydawało jej się to dużo bardziej jasne. Coś się zmieniło, coś dodało mu uroku, albo po prostu wtedy, skupiona na Nathanielu i całym tym zamieszaniu, nie zwróciła na to takiej uwagi. Kiedy w ogóle dotarło do niej o czym myśli - o mało nie potrząsnęła głową, żeby nie sprowadzić się na ziemię. Jasne, życie nie jest wystarczająco skomplikowane, popodrywajmy jeszcze byłego nauczyciela, który z jakiegoś powodu łazi po posiadłości nieżyjącej psychopatki. Kto by się tam oszczędzał.
Mimo wszystko uśmiechnęła się lekko.
Powrót do góry Go down


Shawn E. Reed
Shawn E. Reed

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 752
  Liczba postów : 1197
https://www.czarodzieje.org/t13596-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t13600-wrona-shawna
https://www.czarodzieje.org/t13601-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t19478-shawn-e-reed-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty30.07.20 1:29;

Okazywało się, że miała ona z nim zdecydowanie więcej wspomnień niż on z nią, choć nie zmieniało to jego nastawienia do niej – traktował ją całkowicie na równi ze sobą – w duszy wciąż bardziej czuł się na dobre dwadzieścia pięć lat, aniżeli trzydzieści, które miało mu już niedługo pyknąć. Już jako nauczyciel dziwnie się czuł z tą niby niewielką różnicą wiekową, a raczej z tym jak bardzo sam jego urząd w placówce rozdzielał jego osobę od studentów, którzy widzieli w nim kogoś zupełnie starszego. Shawn zwyczajnie do każdego zwracał się całkowicie „na luzie” i nie przejmował się etykietą, która mogła być niewiarygodnie istotna, ale wśród osób wyżej postawionych w drabince społecznej od niego, czyli wszelkiej maści arystokracja czystokrwistych.
Skinął głową, jakby w pełni rozumiejąc jej wytłumaczenie, a jednocześnie jego oczy zabłysły, gdy wspomniała o legilimencji, która była również w jego kręgu zainteresowań.
- Niezłe zrządzenie losu, że się tutaj spotkaliśmy i to jeszcze w podobnym celu. – Przyznał, lekko unosząc kąciki ust. To była dobra pora, by móc się jej przyjrzeć, choć niezbyt długo – tak naprawdę to wciąż nie wiedział kim była, a nawet jak miała na imię.
- Shawn. – Przedstawił się, nie będąc do końca pewny, czy w jego przypadku było to konieczne.
Jak gdyby nigdy nic, mężczyzna osunął się na podłogę, siadając po turecku, pstrykając jeszcze palcami, z których zmaterializował się mały promyk zimnego światła, który oświecał im książki i regały obok nich.
- Ta tutaj jest za to o oklumencji ogólnie rzecz biorąc… choć w dość specyficzny sposób napisana. Jest pełna własnoręcznych notatek dotyczących łamaniu woli mugolaków i ścisłe obserwacje sposobów, w jaki oni starali się odeprzeć jej próby manipulacji ich wspomnieniami. Dość obrazowe, jeśli mam być szczery. – Opowiedział o swojej pozycji, co jakiś czas rzucając spojrzeniem na dziewczynę, wyłapując coraz to nowsze szczegóły jej wyglądu. Odwzajemnił jej uśmiech swoim, łapiąc się na sięganiu ręką do tylnej kieszeni spodni, gdzie trzymał też paczkę papierosów. Westchnął cicho, odrzucając pomysł palenia w środku – nie miał aż tak wielkiego problemu z uzależnieniem, by musieć zapylać swoje płuca nikotyną w każdym miejscu co popadnie.
- Dalej studiujesz? – Zapytał z ciekawości, poruszając zupełnie inny temat niż poprzednio, ale jednocześnie starając się nie naruszać jej prywatności – bądź, co bądź, byli jednak dwójką nieznajomych o jedynie zarysie wspólnych wspomnień, a Shawn był po prostu ciekawy czy przyjechała tutaj jako uczestnik wakacyjnego wyjazdu, czy opiekun. Po samej aparycji nie był w stanie stwierdzić jej dokładnego wieku, co uniemożliwiało mu odpowiedzenie na to pytanie bez zadawania go.
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Moderator




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty30.07.20 22:40;

Czuła napięcie, nie tylko dziewczyny, ale również całego otoczenia, całego tego świata, w którym się teraz znajdowały, miała wrażenie, że wszystko tutaj czeka na jakąś reakcję, na ruch, ale nie była pewna, o co dokładnie chodziło. Była właściwie gotowa na to, by ruszyć do walki i jeśli ktoś był w stanie pomyśleć, że zaatakowałaby towarzyszącą jej Krukonkę, to powinien się poważnie nad tym zastanowić. Brandonowie byli już od lat rodem, któremu daleko było do poniżania innych, więc właściwie całkowicie pewne byłoby, ze Victoria wściekle broniłaby swoich przyjaciół, którym zdarzyło się urodzić w mugolskim świecie. Nie przejmowała się tym w ogóle i nie obchodziły jej w ogóle miny tych zadufanych w sobie czarodziei, którzy sądzili, że będąc wpływowymi, że mając czystą, śmiesznie błękitną krew, znaczą cokolwiek więcej od innych. To nie to mówiło o sile i potędze czarodzieja, nie to determinowało jego mądrość, a Victoria zdecydowanie była jedną z tych czarownic, które chciały to wyjaśnić, wykrzyczeć i pokazać wszystkim dookoła.
Teraz jednak miała poważniejsze zmartwienie na głowie, niż zastanawianie się nad tymi wszystkimi, czysto teoretycznymi sprawami, bo nie miała bladego pojęcia, co dokładnie dzieje się z Freją. Widziała, że dziewczyna jakby nagle osłabła, a kiedy osunęła się po ścianie, Brandon z miejsca poczuła, jak jej serce przyspiesza, jak bije coraz mocniej i nie da się go zatrzymać, ani w żaden sposób na nie wpłynąć. Zaczęła się prędko rozglądać, by przekonać się, czy nie ma tu jakiegoś ducha albo innego czarodzieja, ale uznała, że musi przede wszystkim pomóc Frei. Nie byłaby jednak sobą, gdyby z miejsca nie rzuciła protego, a dopiero później transmutowała pobliską ozdobę w miękką szmatkę, którą następnie namoczyła wodą przy pomocy aquamenti i prędko zaczęła ocierać czoło dziewczyny, starając się sięgnąć również jej twarzy albo karku, żeby jej w ten sposób ulżyć, ale nie była pewna, czy to cokolwiek pomaga. Sama słyszała śmiech i ten krzyk, który rozrywał serce, bo doskonale wiedziała, co to oznacza. Duchy przeszłości nie opuściły tego miejsca i zapewne nie zamierzały zrobić tego nigdy, a ona jedynie była w stanie zgrzytać zębami.
- Wstać. Musimy stąd wyjść, natychmiast - powiedziała, podtrzymując dziewczynę za rękę i starając się ją podnieść. Nie mogły tutaj zostać, skoro ona czuła ciężar tego, co się działo, ciężar otoczenia, to jak musiała odczuwać to Freja? To miejsce musiało mieć w sobie niesamowicie wiele czarnej magii, niesamowicie wiele cierpienia, które nie chciało odejść i najwyraźniej na jej towarzyszce robiło to piorunujące wrażenie, niezależnie od tego, czy tylko psychiczne, czy również fizyczne. Wiedziała jedynie, że nie mogły tutaj dalej przebywać, tym bardziej że nie znała się za dobrze na uzdrawianiu i na pewno trudno byłoby jej jakoś faktycznie pomóc, a nie chciała musieć się z nią teleportować, bo nie wiedziała, jak w obecnej sytuacji Freja by na to wszystko zareagowała, jakby to zniosła i czy wszystko po prostu by się powiodło.


@Freja Nielsen
Powrót do góry Go down


Keyira Shercliffe
Keyira Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Dodatkowo : animagia
Galeony : 851
  Liczba postów : 693
https://www.czarodzieje.org/t17789-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t17819-meresin#501873
https://www.czarodzieje.org/t17805-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19447-keyira-shercliffe-dziennik#57
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty11.08.20 11:52;

ZADANIE NA WAKACJE

KOSTKI:


Do zwiedzania domu Mansonówny namówił ją Ellen, który wprost uwielbiał raczyć ją tymi najbardziej krwawymi i brutalnymi historiami, a o te akurat - jeśli wierzyć jego słowom - w posiadłości Lalaurie nie było przecież trudno. Duch nagabywał ją o to niemal od ich pierwszego spotkania i był tak uparty, że w końcu postawił na swoim. Unosił się teraz obok niej przy wejściu, wyraźnie z siebie zadowolony.
"Żadne z tych lokalnych bajań nawet w połowie nie oddaje tego, jaka ta kobieta potrafiła być brutalna" - zachwycał się, rozglądając się po korytarzu z szeroko otwartymi oczami. Jak do tej pory Keyira chyba nigdy wcześniej nie widziała, by jej duch zachowywał się jak, cóż... jak dziecko, na które wskazywałaby jego prezencja i wiek w chwili śmierci. Owszem, bywał infantylny w swoim zachowaniu, ale jeszcze nigdy nie wyglądał tak adekwatnie do swojego wyglądu i dziewczyna z trudem powstrzymywała się od śmiechu.
Inne dzieciaki miałyby taką minę na widok jakiegoś rzadkiego zwierzęcia w zoo, a jej towarzysz podczas zwiedzania domu wiedźmy, lubującej się w torturowaniu mugolaków...
Urocze.
Korytarz prowadzący co głównej, dostępnej także dla niemagicznych części domu wyglądał dość zwyczajnie. Zwyczajnie w kontekście całej posiadłości, a nie według współczesnych standardów, gdyż cały kompleks zdawał się być bardzo mroczny. Zarówno wykończenie, jak i wyposażenie przywodziły na myśl domy strachów. Jakby sama hobbystyczna działalność kobiety nie wystarczyła, by zjeżyć człowiekowi włosy na ciele - wszystkie pomieszczenia w tym miejscu musiały wyglądać jak żywcem wyjęte ze starych horrorów.
"Ale tortury to podobno nie wszystko" - kontynuował swój wywód Ellen. "Mówi się, że przeprowadzała na mugolach różne, magiczne eksperymenty!"
Jak na fana numer jeden przystało — wymamrotała pod nosem, przyglądając się chłopakowi z dezaprobatą. Szczerze mówiąc, jego zachwyt był odrobinę niepokojący. Shercliffe wiedziała, że tak naprawdę nie pochwalał takich działań, ale mimo wszystko...
"Tędy, tam znajduje się główna część domu" - wskazał na wąski korytarz i ruszył przodem, a studentka podążyła jego śladem, rozglądając się, by się upewnić, że żaden z turystów jej nie obserwuje.
Im bliżej przejścia była, tym wyraźniej słyszała dochodzące z pomieszczenia głosy. Niespodziewany, pełen bólu wrzask sprawił, że wzdrygnęła się odruchowo. Nawet jeśli była to tylko iluzja; echo zamierzchłych czasów - brzmiała bardzo realistycznie. Cicha muzyka, brzęk kieliszków i szmery rozmów - wszystko to wydawało się być prawdziwe. Tak samo jak niewidzialna dłoń, która zacisnęła się na jej gardle zaraz po przekroczeniu progu salonu.
Keyira zamarła, gdyż siła ta niemal całkowicie odcinała jej dopływ powietrza. Brunetka uniosła ręce i pośpiesznie obmacała krtań, ale nie wyczuła tam niczego podejrzanego. Zaczerpnęła powolny, głośny wdech, a ucisk nieco zelżał, ale tylko odrobinę, więc ból towarzyszący podduszaniu nie zniknął i czarownica w końcu rozejrzała się w poszukiwaniu... czegoś: czegokolwiek albo kogokolwiek, kto mógłby jej pomóc.
"...dlatego właśnie wydaje mi się, że..." - Ellen urwał raptownie, gdy zorientował się, że nie ma jej u jego boku. Obrócił się z wyrazem irytacji na twarzy, ale zaraz złagodniał, zaalarmowany jej zachowaniem. Natychmiast skrócił dzielącą ich odległość i przyjrzał się jej uważnie.
Kiedy zdołała zapanować nad pierwszym zalążkiem paniki, Shercliffe uznała, że mogłaby w tym stanie wytrzymać, gdyż wciąż posiadała dostęp do powietrza - nawet jeśli ograniczony. Musiała tylko chwilę odpocząć i przyzwyczaić się do tego, więc opadła na pierwsze krzesło, na jakie napotkała wzrokiem.
Nie mogę... oddychać... — wydyszała, by wyjaśnić poddenerwowanemu duchowi w czym tkwił problem.
"Jak to nie możesz oddychać?" - zapytał, wyraźnie zbity z tropu. "Nie możesz, bo nie możesz czy to efekt magii?" - zmarszczył brwi, zerkając w kierunku wyjścia.
To... na pewno... magia — odpowiedziała z trudem, krzywiąc się. — Daj mi... chwilę — poprosiła, próbując rozmasować gardło, jakby miało jej to w czymkolwiek pomóc.
Po jakimś czasie ból trochę zelżał i jej drogi oddechowe zyskały ciut więcej swobody, więc Keyira podniosła się i obeszła salon, zaglądając w każdy kąt. Akurat kończyła swoją przechadzkę krajoznawczą, kiedy ból osłabł na tyle, że efekt przypominał już raczej zadyszkę po długim biegu.
"Lepiej się czujesz?" - duch zakręcił się obok niej, najwyraźniej dostrzegając różnicę.
Dziewczyna skinęła głową.
Nie wiem co to było, ale chcę się już tego pozbyć — odpowiedziała, kierując się w końcu do przejścia. Droga powrotna na zewnątrz zajęła jej już o wiele mniej czasu i kilka minut później wypadła na świeże powietrze, wdychając je z ulgą całymi haustami.
"To na pewno dzieło zaklęcia Lalaurie" - podsumował Ellen z uśmiechem spoglądając ku posiadłości, z której właśnie wyszli.
W takim razie zrób coś dla mnie: jeśli kiedykolwiek ją spotkasz, powiedz jej, że może pocałować mnie w dupę. Wracajmy — mruknęła i w akompaniamencie Ellenowego śmiechu ruszyła do pensjonatu.

/zt
Powrót do góry Go down


Gunnar Ragnarsson
Gunnar Ragnarsson

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188 cm
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Galeony : 2445
  Liczba postów : 928
https://www.czarodzieje.org/t17572-gunnar-e-ragnarsson#492803
https://www.czarodzieje.org/t17578-huugin#493014
https://www.czarodzieje.org/t17571-gunnar#492793
https://www.czarodzieje.org/t18614-gunnar-ragnarsson-dziennik#53
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty15.08.20 17:07;

Samonauka: Historia Magii

Śmiech jaki uderzył Gunnara w uszy od razu po wkroczeniu do salonu, nie zraził go do wejścia jeszcze bardziej wgłąb pomieszczenia. Kath za zycia bał się odwiedzić tą posiadłość. Za jego czasów opowieści o torturach, jakie się tu odbywały były jeszcze żywe i odbijały się przykrością na zszarganej duszy chłopca. Był bardziej wrażliwy niż Ragnarsson się spodziewał. Kiedy przystanął przy kominku, dorzucając drwa, Kath trząsł się w kącie ze strachu, jakby w obawie, że zaraz umrze, choć już był martwy.
— Opowiedz mi więcej — Gunnar był bezwzględny. Kiedy chłopiec już raz zaszczepił w nim ciekawość tej historii, nie chciał odpuścić. Tak się kończy podżeganie entuzjasty kulturoznawstwa do poznawania nowej wiedzy. Historia magii, choć wąsko postrzegana przez Gunnara, budząca jego zainteresowanie tylko w zakresie folkloru, w istocie… budziła w nim lekkie podekscytowanie.
Zwrócił twarz w kierunku swojego ducha-opiekuna, nie dając mu zbyć tematu.
— Madam Lalaurie torturowała w tym domu niewolników… ale mam wrażenie, że to nie wszystko. Czego jeszcze mi nie mówisz o tej historii?
Podniósł się, zapalając w pomieszczeniu wszystkie świece, próbując zachęcić swojego towarzysza do rozmowy. Kath niechętnie nadleciał z kąta, trzymajac się teraz dla odmiany blisko swojego protegowanego (hehe).
— ...ek-per..towała na m-glakach — młody duch mruczał pod nosem. Gunnar ledwie go słyszał. Wytężył słuch, żeby dosłyszeć tą historię.
— Eksperymentowała na mugolakach?
Bardziej zgadywał, dedukował, niż faktycznie coś zrozumiał ze słów chłopca. Ta historia wyglądała na nieciekawą. Jak ten budynek. Było w nim coś mrowiącego. Nawet Gunnar, półkrwi czarodziej to czuł. Nieznaczną gęsią skórkę na skórze i wpływ magii na jego ciało.
— Ale nie jesteś mugolakiem, Gunnar?!
Młody dopiero teraz wpadł na to, żeby się o to zapytać. Islandczyk nie mógł powstrzymać śmiechu, jaki wyrwał się z jego ust. Podejrzewał do czego ta opowieść zmierzała. Jak skończyła się ta historia. Torturowała mugolaków, a więc plotka, że niektórzy nie wychodzą stąd bez przeszkód była prawdziwa. Nie byle jacy niektórzy, a konkretnie ~ Ci o mniejszej domieszce krwi.
Wiedział, że nic więcej nie wyciągnie ze swojego kompana, dlatego zamiast dręczyć go dalej, dochodząc na szczyt schodów, ku otwartym drzwiom do gabinetu Lalaurie, zamiast tego wkroczył do środka.
Notatki na biurku były porozrzucane. Ktoś już je musiał przeglądać. Gunnar potrafił to zrozumieć. Sam też nie mógł nie ulec pokusie otworzenia dzienników, zaczytując się w zapiski bezwzględnej czarownicy. To nie byl ten rodzaj historii magii, o jakiej uczono ich w Hogwarcie. Te historie, o jakich czytał na tych kartach mroziły krew w żyłach. Islandzyk nie potrafił zliczyć ile razy spinał ramiona… odrzucony słowami, które czytał. Szczegółami tortur i satysfakcją pani Manson z jej poczynań. Tak samo przykrymi zdawały się mu wspólne spotkania rodzinne, polegające wyłącznie na zbiorowych torturach. Zmarszczył brwi, nie pierwszy raz podczas czytania pergaminów, podnosząc dłoń do karku, żeby rozmasować go w nerwowym odruchu.
Mimo to, w pewien sposób zaangażowany w tą historię, brnął w nią dalej. Pochłaniajac jeden dziennik za drugim, notatki za notatkami, w końcu zatrzasnąl ostatnią oprawę, zerkając w kierunku swojego ducha.
— Wystarczy.
Nie miał nic więcej do dodania w tym temacie. Ponadto, że rzeczy, jakie działy się w tym miejscu nie zasługiwały nawet na jego komentarz. Nie chciał o nich zapomnieć. Miał z nich wynieść naukę na przyszłość, ale nie zamierzał wracać do tego momentu myślami z sentymentem. A jedynie z rozsądkiem i wyciągniętą z tego doświadczenia wiedzą.

| zt
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty22.08.20 9:19;

Kolejny raz poszedł zwiedzić jakieś miejsce, podążając za głosem towarzyszącej mu od początku wyjazdu Emmy. Nie mógł powiedzieć, by przypadku sobie z duchem do gustu i nie rozumiał dlaczego dziewczyna nie zostawi go po prostu w spokoju. Może chciała mu coś udowodnić? Posiadłość Lalaurie była kolejnym punktem na mapie Orleanu, do którego go zaprowadziła, kiedy jednak w końcu zgodził się tu przyjść, dziewczyna zatrzymała się na zewnątrz i stwierdziła, że dalej musi iść sam. Widział w niej chyba strach, a w przypadku tej konkretnej osoby nie był to częsty widok. Tym bardziej go zaciekawiła; wszedł do środka, rozglądając się od samych drzwi. Wszystko wyglądało dość... Normalnie? Paradoksalnie posiadłość ta nie różniła się zbytnio od brytyjskich domów należących do magicznej śmietanki towarzyskiej, w tym również i tego, w którym się wychował. Był sporo starszy, przydałoby się go odświeżyć, ale tak poza tym...
Na ukryty pokój natknął się przypadkiem, lecz od kiedy tylko się do niego zbliżył, wyczuł że coś jest nie tak. Zwykła intuicja? A może delikatne wibrowanie nagromadzonej tu magii? Wszedł do środka, zanurzając się w dziwną atmosferę tego miejsca. Włos jeżył się na głowie? Och, zdecydowanie nie. Krzyki były nieprzyjemne dla ucha, a w obliczu towarzystwa małej (i martwej) niewolnicy przyprawiały go o mdłości, ale przecież słyszał o tym, co się tu wyprawiało, dotarł do tych informacji przy okazji wertowania historii Nowego Orleanu w pogonii za Marie Laveau. Praktyki Lalaurie dalekie były od etycznych, ale nie potrafił pozbyć się myśli, czy kobieta nie odkryła przypadkiem czegoś interesującego. Rozejrzał się po pomieszczeniu, tak na wszelki wypadek, i w końcu odszedł z niczym, w wyraźnie gorszym nastroju. Może jednak nie było mu to aż tak obojętne?

| z/t
Powrót do góry Go down


Freja Nielsen
Freja Nielsen

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Galeony : 742
  Liczba postów : 520
https://www.czarodzieje.org/t18384-freja-nielsen
https://www.czarodzieje.org/t18412-freja-nielsen#524470
https://www.czarodzieje.org/t18386-freja-nielsen#523423
https://www.czarodzieje.org/t18418-freja-nielsen-dziennik#524592
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty24.08.20 21:51;

Cienie nieprzyjemnie rozmytych i rozbieganych przed tęczówkami obrazów stopniowo łączyły się w zgrabną całość. Nie wiedziała jak walczyć z zawrotami głowy, które doprowadziły ją do chwilowej utraty równowagi. Najważniejsze było to, że powoli jej wzrok się wyostrzał, a kontury zgromadzonych w pomieszczeniu przedmiotów zaczynały przypominać salonowy asortyment dekoracyjny. Wdychanie naznaczonych kurzem atomów nie wywoływało już ściskających wściekle płuca ataków duszności, a niezidentyfikowany ucisk na gardle zdawał się zmniejszać nacisk, którym do tej pory skutecznie pozbawiał Freję tchu.
- Dziękuję – wybąkała cichutko nieco zachrypniętym jeszcze głosem, odczuwając stopniową ulgę, która mogła być powiązana z podjętymi przez Vick poczynaniami. Wilgotna ściereczka przyjemnie chłodziła jej czoło, a spływające z niej strużki regulowały temperaturę bladej skóry. Oszalałe serce odbijało się chaotycznie od klatki żeber, napędzane lękiem powodowanym wrzaskami dochodzącymi z góry, które stopniowo słabły, aby po ostatecznym chichocie (dochodzącym z ust LaLaurie?) wyparować z jej uszu, ale na pewno nie umysłu; ten dość szczegółowo zapisał w swych połaciach to paskudne doświadczenie.
- Już jest lepiej, naprawdę, chyba to przechodzi – mówiła chaotycznie, wspierając się delikatnie na brandonowych ramionach, nie chcąc niepotrzebnie obciążać jej kilogramami zamkniętymi w bladej sylwetce. Cały wysiłek włożyła w zgrabne podźwignięcie się na nogi, chcąc dać znać towarzyszce, że faktycznie najgorsze już najprawdopodobniej za nią. Za nimi. Bardzo chciała w to wierzyć. - Nieprzyjemne powitanie mi tu zgotowano, ale…w sumie mogłam się tego spodziewać? - już w porządku. Może tak miało być. Może musiałam to przeżyć. Ofiary Lalaurie nie miały tyle szczęścia – dodała po chwili smutno, czując pieczenie w sercu i nieopisany ciężar, który zastygł na jej ramionach. To, co przeszli ci ludzie było bestialstwem w najczystszej postaci. Wydarzeniem, które nigdy nie powinno zaistnieć na historycznych łamach. A już  na pewno nigdy nie powinno się powtórzyć.
- Jesteś pewna, że nie chcesz się jeszcze chwilkę rozejrzeć? - zapytała po chwili, starając się przełamać głuchą ciszę i napięcie, które tkwiło zawieszone jeszcze w powietrzu. Po przebytym przed chwilą stresie i lęku o własne istnienie jej organizmem zawładnęła dziwna ciekawość i trudny do logicznego wyjaśnienia napływ odwagi. Można było myśleć, że doświadczenie sprzed chwili powinno wykurzyć ją z tej posiadłości w podskokach, ale niesprecyzowana magia nakazywała jej błądzić wśród tutejszych regałów w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania, które krążyły im po głowach. Nie chciała być powodem jakichkolwiek zaniechań; nie chciała psuć Vicky tej wycieczki swą pechową obecnością.
W końcu czuła się już lepiej. Na tyle dobrze, by móc samodzielnie poruszać się po skrzypiącym złowieszczo mahoniowym parkiecie.
Prawda?

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Moderator




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty26.08.20 20:16;

Zmarszczyła nieznacznie brwi. Nie do końca wiedziała, co się dzieje z jej towarzyszką, ale miała nadzieję, że Freja wkrótce poczuje się lepiej. Niestety, Brandon nie znała się najlepiej na magii leczniczej, nie wiedziała tak do końca, jak ma pomóc innym, jak ma postawić ich na nogi i spowodować, że wszystko będzie w porządku. Być może powinna o tym pomyśleć nieco bardziej w nadchodzącym roku, z drugiej jednak strony miała pełną świadomość tego, że to najwyższa pora, by skupić się na konkretach, by wybrać coś, co będzie właściwe, by znaleźć swoją drogę, a uzdrawianie z całą pewnością do tych dziedzin, które ją fascynowały, nie należało. Teraz jednak, w obliczu niebezpieczeństwa i nieznanego, miała do dyspozycji jedynie zaklęcia związane z walką, jedynie czary użytkowe i transmutację, która pochłaniała ją ostatnio bez reszty, ale na pewno nie mogła przynieść ulgi Frei w tym, co się z nią w tej chwili działo.
- Nikt nie powinien tego musieć przeżywać - powiedziała cicho, kiedy pomagała jej wstać, kiedy pomagała jej stąd wyjść. Zacisnęła mocno zęby, rozglądając się po pomieszczeniu, jakby miała ochotę obrócić je w pył. - Nie chcę sobie nawet wyobrażać... Mam nadzieję, że kiedy tylko stąd wyjdziemy, poczujesz się zdecydowanie lepiej - stwierdziła w końcu, nie mając ochoty wyrażać niektórych myśli, które właśnie roztoczyły się w jej głowie, tworząc ciernisty, ostry mur, jakiego nie dało się tak łatwo pokonać, który zdawał się ją w jakiś sposób gryźć, który ją atakował i powodował, że krew w jej żyłach płynęła wartko, wściekle, powodował, że cała jej osoba zdawała się aż wrzeć. I właśnie wtedy Freja odezwała się ponownie, a Victoria musiała aż zaczerpnąć głęboko tchu, bo miała wrażenie, że upadnie po tych prostych słowach.
- Nie - powiedziała na to dość twardo. - Nie będę rozglądała się po miejscu, gdzie wciąż krzyczą niewinni. To nie tylko mnie obrzydza, ale i uwłacza mojej godności, godności wielkich rodów, godności wszystkich czarodziejów, którzy, choć posiadają w swoich żyłach rzekomo błękitną krew, doskonale wiedzą, że opowieści o tym, że ktoś jest lepszy, czy gorszy, to nic więcej jak całkowity chaos i bzdury, które mają legitymować kogoś do zachowania władzy nad innymi ludźmi, choć nic ich od siebie nie różni - dodała, a jej jasne oczy zdawały się być jeszcze chłodniejsze niż zazwyczaj. Sprawiała wrażenie, jakby chciała splunąć na to wszystko, jakby chciała w ten sposób pokazać swoje niezadowolenie i nie było w tym niczego dziwnego, w końcu już wcześniej wyraziła swoje zdanie na temat tego, co się tutaj działo, na temat tego, co już wiedziała, co słyszała o tym miejscu. Nie spodziewała się, że dom jest aż tak przesycony magią, ale nie tylko nią, lecz również wspomnieniami, cierpieniem, które nie umierało, które nie spało i nie zamierzało tak łatwo odejść. Gdyby miała pełną świadomość tego, co się tutaj dzieje i jak to wygląda, zapewne nigdy nie postawiłaby tu swojej nogi. Po tej chwili wiedziała już bowiem, że historia tej rodziny, tego domu, jest jedynie godna potępienia i zapewne gdyby tylko mogła, gdyby nie groziła jej za to surowa kara, po prostu wszystko by spaliła. Jej towarzyszka zapewne dostrzegła nawet iskry, które skakały z trzymanej przez Brandon różdżki, z pewnością dostrzegła ten lodowaty gniew, jaki przetoczył się przez jej twarz, choć pozornie Victoria była nadal tak samo opanowana, jak zawsze, jakby nic się nie zmieniło.
- Po prostu chodźmy, znajdziemy jakieś lepsze, spokojniejsze miejsce - stwierdziła poważnie i spojrzała na dziewczynę u jej boku, jasno pokazując, że nie zamierza jej teraz zostawiać, bo w końcu jej stan na pewno nie był najlepszy, a poza tym Victoria czuła, że po tym, co się tutaj wydarzyło, obie potrzebowały nie tylko odpoczynku, ale i prawdziwego pokrzepienia.

@Freja Nielsen

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Freja Nielsen
Freja Nielsen

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Galeony : 742
  Liczba postów : 520
https://www.czarodzieje.org/t18384-freja-nielsen
https://www.czarodzieje.org/t18412-freja-nielsen#524470
https://www.czarodzieje.org/t18386-freja-nielsen#523423
https://www.czarodzieje.org/t18418-freja-nielsen-dziennik#524592
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty29.08.20 14:59;

Niemieszczące się w granicach jakiejkolwiek logiki zachowanie mogło skłonić do wystawienia Freli jednoznacznej diagnozy – jak nic zawładnęło nią niedojebanie mózgowe. Prawda jednak była inna; to, co jeszcze chwilę temu boleśnie zgięło ją wpół, teraz podszeptywało do ucha hasła mające skłonić jej istnienie do dłuższego pobytu na tej przeklętej ziemi.
Słowa wypływające z ust Victorii odbijały się tępo o powierzchnie pożółkłych od upływu czasu tapet, opadały lodowatym szronem na kantach zgromadzonych w salonie komódek i paradoksalnie wzniecały ogień tętniący żywo w kominku. Mimo tego szczególnego nacechowania nie zdołały osiąść zrozumieniem w frelowej główce, ba! nie zdołały skutecznie wepchnąć się do małżowiny usznej, aby tam podkreślić moc sprzeciwu, który padał ze strony mocno poirytowanej Victorii. Freja pozostawała dziwnie głucha na jej słowa, bo przecież posiadłość LaLaurie była niesamowicie intrygująca; teraz kiedy wszelkie bolączki odeszły i pozwoliły jej z rozwartymi szeroko oczami przemieszczać się po historycznych zakamarkach, miała odwrócić się zdecydowanie na pięcie i odejść? Tak po prostu zrezygnować?
— Nie byłyśmy jeszcze na górze… — powiedziała cichutko, jakby sama do siebie, nie spodziewając się kompletnie, że jej słowa odbiją się z absurdalnym łoskotem o tutejsze ściany, podsycając jednocześnie przekonanie towarzyszki, że Nielsen postradała zmysły. Skierowała dwa pierwsze kroki w stronę drewnianej konstrukcji, ale zanim jej stopa zdążyła spocząć na pierwszym stopniu, obejrzała się przez ramię z zaciekawieniem, dlaczego jej towarzyszka nie podąża za nią. Dopiero wtedy jej tęczówki zarejestrowały mocny wzrok Brandon, który współgrał z zaciętością i ułożonymi w mocnym oburzeniu wargami. Śmiechy, nawoływania i skłaniające do dalszej podróży głosy ucichły niespodziewanie, a głucha cisza przeszła płynnie w falę wspomnienia sprzed chwili, w którym kuliła się w kącie pod wpływem przepełnionych cierpieniem wrzasków.
Nie powinny tkwić tu ani sekundy dłużej.
Odwróciła się nieprzytomnie i ruszyła w jej stronę, bo czuła, że na powrót zaczyna kręcić jej się w głowie; musiała wyjść, zamknąć za sobą drzwi jak najprędzej, bo jeszcze chwila, a nigdy nie będzie w stanie opuścić tego miejsca o własnych siłach. Wzmianka o lepszym, spokojniejszym miejscu dodawała jej otuchy, i choć nie była jeszcze w stanie wyrzucić z siebie ani jednego słowa, ujęła delikatnie dłoń swej towarzyszki, aby ruszyć śmiało w stronę wyjścia, ramię w ramię, ze szczerą nadzieją, że Victoria odnajdzie w tym geście ogrom podziękowania i wdzięczności, który zalewał jej serce.
— Myślałam, że spędziłyśmy tam wieki — zaczęła niepewnie, kiedy już wyszły na zewnątrz, a płuca z ulgą wciągnęły niezbędną dawkę tlenu. Ze zdziwieniem zarejestrowała, że słońce wciąż tkwi na horyzoncie, a przecież spodziewała się, że będzie chyliło się ku zachodowi. Świadomość, że wszystko jest tak jak zwykle uderzyła w nią mocno, bo doświadczenie sprzed chwili było czymś obrzydliwym. Ten budynek był obrzydliwy. — Powinni to zlikwidować. Zamknąć. Nie dopuszczać do tego, aby ludzie swobodnie i bez jakiegokolwiek nadzoru przemieszczali się po tych chorych murach. — Przecież komuś mogła stać się poważna krzywda. Rozmasowała skronie, z ulgą rejestrując, że nie pulsują już boleśnie. Nerwowość i napięcie powolutku opuszczały jej ciało. — Vic — zaczęła niepewnie, nie mogąc w głowie odnaleźć odpowiednich słów, które byłyby w stanie przekazać dostatecznie adekwatne podziękowania. — Cieszę się, że mogłam tam być z tobą. — zakończyła nieporadnie, zerkając na Krukonkę po chwili i składając usta na kształt delikatnego uśmiechu, w którym czaiły się pierwiastki wdzięczności. — Dziękuję. I przepraszam. Za kłopot i za to, że wyszło tak, a nie inaczej.

@Victoria Brandon
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Dodatkowo : Prefektka naczelna
Galeony : 4712
  Liczba postów : 2482
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
Lalaurie Manson QzgSDG8




Moderator




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty01.09.20 23:27;

Victoria nie miała pojęcia, co dzieje się z jej towarzyszką, ale naprawdę coraz mniej się jej to podobało, nie miała bladego pojęcia, dokąd może to zmierzać i to męczyło ją z każdą chwilą coraz mocniej, powodując, że miała wrażenie, iż za chwilę po prostu przestanie oddychać. Nie wiedziała, jak ma się do tego wszystkiego zabrać, do wyprowadzenia jej z tego domu, tym bardziej że miała wrażenie, iż dziewczyna z jakiegoś dziwnego powodu, którego nie była w stanie pojąć, tak naprawdę chce tu zostać. Doszła w końcu do wniosku, że to musi być wpływ magii tego miejsca, która chce z jakiegoś powodu je tutaj uwięzić, być może zmieć sposób, w jaki wszystko postrzegają, może doprowadzić do czegoś, czego Brandon nigdy w życiu by sobie nie wybaczyła, nic zatem dziwnego, że po prostu zdecydowała się jak najszybciej opuścić budynek. Nic zatem dziwnego, że asekurowała Freję, kiedy wychodziły, nic zatem dziwnego, że patrzyła na nią uważnie, jednocześnie napięta do granic możliwości, skupiona na tym, by w każdej możliwej chwili po prostu zacząć rzucać zaklęcia, by pokonać to, co próbowało je zaatakować, czymkolwiek to było. Choć nie była Gryfonką, to nie zamierzała tak tego wszystkiego zostawiać i zapewne gdyby tylko mogła, już rozniosłaby okolicę w drobny mak. Miała jednak ważniejsze rzeczy na głowie, musiała zająć się Freją i na tym się skoncentrowała, wyprowadzając ją z posiadłości i oddychając nieco głębiej, gdy zorientowała się, że dziewczyna ma się nieznacznie lepiej.
- Powinni to spalić do gołej ziemi - powiedziała lodowato, zgadzając się z dziewczyną i patrząc na nią uważnie, starając się dostrzec wszystkie niepokojące symptomy i gdyby tylko coś znowu się działo, jak najszybciej teleportować się z nią do pensjonatu. Nie zamierzała pozwalać na to, by ktokolwiek w jej obecności upadł, by zrobił sobie cokolwiek złego, by spotkała go krzywda. Byłoby to po prostu niewybaczalne i Victoria nie chciała nawet koncentrować się na takiej myśli, na takiej możliwości. Uniosła lekko brwi, kiedy usłyszała, jak jej towarzyszka znowu się odzywa, a później potrząsnęła głową.
- Nie dziękuj. Cieszę się, że przyszłyśmy tutaj razem. Gdybym mogła, posłałabym to wszystko... w piach - powiedziała cicho, a później otoczyła ramieniem Freję, powoli odprowadzając ją dalej na bok, starając się skierować je w stronę czegoś bezpieczniejszego, jakiegoś miejsca, w którym mogłyby faktycznie odpocząć, gdzie dziewczyna byłaby w stanie złapać głębszy oddech, bo na razie wyglądała, jakby to wykraczało jeszcze poza jej możliwości. To nie było zaś na pewno coś, co powinno ją tak mocno trzymać, nic zatem dziwnego, że Victoria była zdeterminowana, by znaleźć dla nich miejsce, w którym wszystko mogłoby powrócić do spokojnego rytmu, aczkolwiek w pełni zdawała sobie sprawę z tego, że nie wymaże niektórych rzeczy, że pewne wspomnienia pozostaną, była przekonana, że to, czego doświadczyła dzisiaj jej towarzyszka, po prostu pozostanie w jej sercu i umyśle, trwając tam niezmiennie, w sposób, który nie mógł w żaden sposób zostać przekreślony. Na razie jednak starała się po prostu dać jej tyle wsparcia, ile tylko było możliwe.

@Freja Nielsen

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Freja Nielsen
Freja Nielsen

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 169cm
C. szczególne : śnieżnobiałe włosy; pojedyncze rzemyki na nadgarstkach
Galeony : 742
  Liczba postów : 520
https://www.czarodzieje.org/t18384-freja-nielsen
https://www.czarodzieje.org/t18412-freja-nielsen#524470
https://www.czarodzieje.org/t18386-freja-nielsen#523423
https://www.czarodzieje.org/t18418-freja-nielsen-dziennik#524592
Lalaurie Manson QzgSDG8




Gracz




Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty08.09.20 2:08;

Jej twarz nabierała kolorów; blade płótno stopniowo pokrywały różane plamki, które osiadły wdzięcznie na kościach policzkowych. Błękit tęczówek także nabierał na intensywności i zrozumieniu sytuacji, w której przyszło im się znajdować jeszcze chwilę temu. Odzierająca z instynktu samozachowawczego zimna dłoń zniknęła (oby na zawsze), a wraz z nią nieprzyjemne poczucie bezradności, które towarzyszyło Krukonkom uparcie w czasie tej nieprzyjemnej podróży po miejscu, w którym krzyki niewinnych były wciąż żywe i głośne. Niezapomniane.
- Już wszystko w porządku – powiedziała uspokajająco, przerywając na krótki moment koncert ułożony ze świergotu czających się w drzewach ptaków. Najpiękniej było na powrót oddychać pełną piersią, czuć zapach wilgotnego klimatu Luizjany i słyszeć spokój. Nie ból, nie wrzaski, nie bezradność, bezsilność i obłęd. Dzielnie podłapała wzrok Victorii; bardzo jej zależało na tym, aby przestała marszczyć w zmartwieniu czoło, mrużyć w uważności oczy i napinać mięśnie w jakiejkolwiek nerwowości; było po wszystkim. Były wolne, żyły w innym świecie, w którym wciąż było wiele do zrobienia, ale ostatecznie nikt nie nabijał niewywodzącej się z czystokrwistego rodu Frei na pal, nie przypalał jej włosów i nie odbierał godności w taki makabryczny sposób, w jaki robiono to tutaj. Obejrzała się automatycznie przez ramię, nie czując w sobie już żadnej chęci do dalszego plądrowania tego miejsca; było dla niej pogrzebane. Cmentarzysko, o którym należy pamiętać, aby nigdy nie dopuścić do powtórzenia podobnych krzywd. Historia nie powinna nigdy zatoczyć koła, nie w taki sposób.
- Jakby nie patrzeć, coś z tej podróży wyniosłyśmy – dodała po chwili, czując przyjemne ciepło i wdzięczność, kiedy Vicks otoczyła ją ramieniem. Uwielbiała sposób, w jaki ludzie potrafili się jednoczyć, uwielbiała cały mechanizm empatii i wielkie serce młodej Brandon - towarzyszki tak różnej od wielu jednostek gardzących, których jedyną dumą było czyste drzewo genealogiczne.
Pierwszy krok były niepewny i lekko chwiejny, ale wiedziała, że jest w dobrych rękach. Że może dochodzić do siebie w towarzystwie odpowiedzialnym i wyrozumiałym. Spojrzała na Krukonkę ciepło, bo przecież gdyby nie ona, to kto wie, w jaki sposób zakończyłaby się ta historia?
- Chyba zgłodniałam - powiedziała w końcu, chcąc na powrót postawić stopy w rzeczach prozaicznych, w tak niedocenianej na co dzień prostej zwykłości i powtarzalności dnia powszedniego. - Niedaleko stąd jest restauracja, zaglądałaś tam już? Podobno mają super rozgrzewającą zupę.. - mówiła, wędrując powoli z Vicky u boku ku jeszcze niesprecyzowanemu celowi. Może miały zanurzyć usta w kawowej piance, może zamieszać łyżką uwielbianą na tych terenach gęstą papkę i skrzywić się z niesmakiem. Ważne było to, że kolejny wycinek przeszłości pozostawał za ich plecami.

@Victoria Brandon

2xzt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Lalaurie Manson QzgSDG8








Lalaurie Manson Empty


PisanieLalaurie Manson Empty Re: Lalaurie Manson  Lalaurie Manson Empty;

Powrót do góry Go down
 

Lalaurie Manson

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Lalaurie Manson JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
 :: 
French Quarter
-