Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 23 z 39 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 31 ... 39  Next
AutorWiadomość


Lily Black
Lily Black

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Galeony : 114
  Liczba postów : 105
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptySob Sty 01 2011, 22:12;

First topic message reminder :

- Widzę, że ty też nie grzeszysz nagannym humorem. - Powiedziałam, a po chwili obie śmiałyśmy się jak dwie szajbuski. Po chwili zdałam sobie sprawę, że wszyscy siedzący na sali patrzą na nas jak na ostatnie kretynki, a mój brzuch nadal szalał. No cóż, w końcu ta sałatka to moja dzienna porcja warzyw. Więcej już jeść nie będę, więc władowałam sobie ogromną ilość warzyw na talerz. Tak samo uczyniłam z talerzem siedzącej naprzeciwko Elliott, uśmiechając się do niej.
- Jesteś chuda jak patyk, dziewczyno. Powinnaś też coś jeść. - Dodałam, widząc jej zdezorientowaną minę. - A teraz, ładnie, siup. - Nabiłam na widelec sałatę i wcisnęłam jej do buzi. Sama później też sobie władowałam. Pewnie wyglądałyśmy teraz jak chomiki, z pełną ilością jedzenia zgromadzonego w policzkach.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Gaspar Vásquez
Gaspar Vásquez

Student Gryffindor
Wiek : 33
Galeony : 1
  Liczba postów : 114
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyWto Cze 21 2011, 16:14;

Zaraz po tym, jak połamał laskę I rzucił wszystkie jej części w stronę niewidomego, zaczęło do niego docierać co narobił. Gaspar był zawsze typem miłego chłopaka, który nigdy nikomu nic złego nie życzył, ani raczej nie robił. Po prostu to, że teraz Samael go tak mocno uderzył, sprowokowało go do zrobienia czegokolwiek. A co miał uczynić, jeśli nie złamać właśnie tą laskę? I zaraz później dotarło do niego, że wcale nie chciał, a słowa Vivien, by przestali tylko go w tym utwierdziły. Nagle nie wiadomo skąd, w ich sprzeczkę wtrąciła się jakaś dziewczyna i od razu naprawiła laskę chłopaka. Właściwie Gaspar chciał zrobić to samo, ale może jednak lepiej, że się za to nie zabrał, bo zupełnie byłaby już nie do użycia. Jej pytanie, nawet go trochę przestraszyło, toż sam nie wiedział co wyprawia. To znaczy, no wiedział, czasem brały nad nim górę jakieś tam emocje i chciał coś niszczyć. Zwłaszcza w chwili, gdy ktoś go czymś uderzył.
- No nie wiem, to znaczy, jakoś nie chciałbym znów dostać z tej laski, albo lepiej żeby nikt inny także – ten ślepy był chyba jakiś niezrównoważony, przecież nie miał zupełnie żadnego powodu by uderzyć Gaspara, zwłaszcza, że ten jedyne co do niego powiedział, to było tylko „cześć”. – Nie wiem o co mu chodzi. – Dodał zaraz trochę się cofając i właściwie chcąc się stąd odejść. Ale zatrzymał go widok, jak chłopak wpada na stół z ponczem. Aż zakrył usta obserwując tą scenę.
- Może już chodźmy? – Zapytał Vivien cały czas obserwując jej niewidomego przyjaciela i dziewczynę, która do niego podeszła. Właściwie chyba powinien go przeprosić za to połamanie, ale przecież teraz on na pewno ani nie chciał go słyszeć, a już tym bardziej przyjmować przeprosin. Tak czy owak, uznał, że przecież musi, w końcu to przyjaciel Vivien, a ta na pewno nie chciałaby takiego sporu.
I tak też przebiegł pierwszy spór Gaspara w Hogwarcie, całe szczęście nie miewał ich zbyt często. W ogóle przecież Vasquez był ostatnią osobą, jaką było można posadzić o konfliktowość.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyWto Cze 21 2011, 16:41;

A więc część osób, które były na sali, postanowiły ją osądzić. Jaka niedobra, podła i jak w ogóle śmiała podejść do Gilberta, zamiast uciec z płaczem i najlepiej jeszcze się pociąć w jakiejś łazience. No otóż Eff nie zamierzała tego zrobić, między innymi dlatego, że była cholernie wściekła na Orlova i to ta złość, za te słowa których nasłuchała się na swój temat, bardziej ją motywowała do zostania w tym miejscu, niż chowania się gdzieś po kątach i rozpaczania. No ale świetnie, że inni dookoła już uświadamiali, iż Fontaine zamierza w tej chwili szukać pocieszenia u innych facetów, bowiem nawet tego nie wiedziała jeszcze autorka tego postu. Zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego!
W tej jednak chwili Eff, nie, nie szukała kolejnego faceta, rozglądała się za alkoholem. Może to zaskakujące, ale tego właśnie poszukiwała tu od pewnego czasu.
A co do Gilberta, to oczywiście, że była aniołem, no może nie takim klasycznym i cudownym, ale jednak! Na jakiś tam swój sposób przecież. Swoją droga, więcej wiary w ludzi! A przynajmniej obietnice składane przez Eff. Czasem potrafiła być słowna.
No ale w tej chwili miała nieco inne zajęcie, jakim było polowanie na butelkę. Otóż owa Ślizgonka tak łatwo się nie poddawała. Co też zostało jej cudownie wynagrodzone, gdy po przejściu paru metrów natknęła się na klika butelek pod stolikiem, zapewne należały do kogoś, kto tu siedział, ale skoro nikogo nie było w pobliżu, to chyba mogła się poczęstować, czyż nie? Z jedną z tych znalezionych butelek poszła sobie parę kroków dalej i usiadła na wolnym krześle. Otworzyła Ognistą i nalała sobie do szklanki. Jakiż ta whisky miała niebywale cudowny smak, zwłaszcza po tak długim okresie nie picia jej. Oparła się wygodniej, popijając trunek. Jakoś tak przy okazji spojrzała w stronę drzwi, a tam nie mignął jej przed oczami, kto inny, jak właśnie Orlov. Automatycznie skierowała spojrzenie gdzieś tam indziej i zastanowiła się już w myślach, jakie jest prawdopodobieństwo, że uda się jej wyjść niezauważonej. W końcu już miała co pic, mogła pójść gdziekolwiek indziej. Otóż szanse były zupełnie znikome. Zajęła się więc po prostu piciem swojego odnalezionego alkoholu.
Dziwny dzień.
Powrót do góry Go down


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyWto Cze 21 2011, 20:16;

Przyjęła szklankę z ponczem i od razu upiła kilka łyków. Cóż, ten napój był na wszelkich szkolnych balach tak często, że zaczynało to być zwyczajnie nudne, ale przecież jak ktoś zdolny (mowa oczywiście o nikim innym jak o Hance i pamiętnym balu Walentynkowym) to i nim potrafił się upić. Morph mógł se tam dolewać co chciał, Bell raczej nie miała nic przeciwko, najwyżej udawałaby, że nie widzi, albo wręcz przeciwnie, sama skorzystała, hyhy. Słuchała uroczych Dzikich Hipogryfów, jednocześnie przypatrując się kilku ciekawym scenkom rozgrywającym się na wielkiej sali.
- Nie zawsze. - Na Halloween na przykład, to on właśnie szalał z Daisy po parkiecie w dziwacznym tańcu, a wtedy czy może wcześniej, miała miejsce bitwa na ziemniaka... - Po prostu teraz, to oni są w centrum uwagi, zobaczysz, że jak wyjadą, będzie tak samo ciekawie. Słyszałeś, że po wakacjach mają przyjechać inni? - Brawo, Bell, to było prawie normalnie. Poza tym, zaczęła się do niego zwracać na "ty", jakby uznała to za całkowicie normalnie, nie wyobrażała sobie, żeby mogło być inaczej. Przez chwilę pomyślała o dawien-dawnym nauczycielu transmutacji, wyglądającym niczym Edłord z mugolskiego tłajlajtu, który bardzo źle zareagował na taką śmiałość. Szybko wyleciał ze swojej posady. - Powinieneś coś tym zrobić - powiedziała, wcale nie głośno, aczkolwiek z przekonaniem, chociaż nie wydawało się, żeby Morph miał zamiar gdziekolwiek się ruszyć.
- Dlaczego? - spytała, mając oczywiście na myśli, dlaczego wyjeżdża. Nie żeby miała za nim tęsknić, powstrzymywać czy coś, szczerze mówiąc mało ją to obchodziło. Kolejny nauczyciel odejdzie, inny przyjdzie - nic nowego. Ciekawość, zwykła ciekawość.
- Będę studiowała Magię Astralną w Hogwarcie, nauczę się panować nad wodą albo powietrzem, a potem zostanę nauczycielem Starożytnych Run w Hogwarcie, kierowcą Błędnego Rycerza, albo nie wiem co - odpowiedziała natychmiast, o swoich jakże ciekawych planach na przyszłość i uświadomiła sobie, że ten kierowca i nauczyciel wcale tak fajnie nie brzmią jak jej się dotychczas wydawało. Cóż, trzeba będzie wymyślić coś nowego.
Kiedy tylko waza z ponczem, przy stoliku obok którego stali, zapłonęła żywym ogniem, jakby ktoś tam wrzucił.. coś (brak mi w aktualnie porównania), rudowłosa odskoczyła, wypuszczając szklankę z dłoni, jakby jej to dotknęło. Bała się ognia, kiedy pojawiał się tak nagle i w niekontrolowanej formie. Bo owszem, lubiła na niego patrzeć... ale raczej z daleka. Rzuciła na wazę Agamenti, żeby to ugasić. Co z tego, że teraz poncz był jeszcze bardziej rozwodniony, jak wszystko stojące obok na stoliku. Ważne, że już się nie paliło i mogła być spokojna. Właśnie dlatego, przenigdy nie pomyślałaby o uczniu się magii ognia, jeszcze by ją zabił albo co.
Niemal wpadła na krzesło, na którym, tak się złożyło, siedziała Effka. Wzięła głęboki oddech, żeby się odrobinę uspokoić, po czym poczochrała siostrę po blond włoskach. Robiła to niemal każdemu kogo lepiej znała, a co poniektórzy okropnie się przez to denerwowali. Zerknęła na butelkę, którą ta trzymała.
- Nieładnie tak pić w samotności - powiedziała, stojąc wciąż nad jej głową. Nie wspominała nic o tym, co niedawno miało miejsce, bo po pierwsze, pomyślała, że Eff by raczej tego nie chciała, a po drugie za dużo było ludzi dookoła.
Powrót do góry Go down


Effie Fontaine
Effie Fontaine

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół wila
Galeony : 4381
  Liczba postów : 2482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t24-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t253-effie-fontaine
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7168-effie-fontaine#204310
http://czarodzieje.forumpolish.com/forum
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Administrator




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyWto Cze 21 2011, 20:44;

Siedząc sobie i rozmyślając nad paroma istotnym sprawami, których wypisywanie tutaj naprawdę nie byłoby potrzebne, poczuła, że ktoś poczochrał ją po włosach. Trochę nieprzytomne spojrzenie podniosła na tą osobę. Jak się okazało była to jej siostra! Uśmiechnęła się wesoło widząc rudowłosą.
- Nie w samotności, przecież tu jest pełna sala - Odparła lekko się uśmiechając. Jasne, wiedziała o co jej chodzi, ale tak wyszło, że zamierzała tu chwilę przeczekać, a później sobie pójść do lochów. W końcu to miały być jej ostatnie dni w dormitorium Slytherinu. Poza tym musiała się popakować. Coś niedobrze kończył się ten rok.
Spojrzała na swoją siostrę, ale zaraz zwróciła uwagę, na osobę, która jej towarzyszyła. Slytherinie! To był nauczyciel ONMS, ten który był z Cass, z którym chyba mieli mieć dziecko... Tak, tak czytanie plotkarskiej gazety naprawdę się przydaje! Trochę zaskoczona wróciła wzrokiem ku siostrze, chętnie zapytałaby ją, jakim cudem jest z nim na tym balu. Właściwie ponownie, wszakże kiedyś już z nim wylądowała na jednej z imprez. Chociaż była pewna, że nie przypadli sobie do gustu.
- Myślę, że przed wakacjami już nie zdążymy za wiele porozmawiać - a chyba było o czym. Niestety, właściwie jak zwykle, mijały się przez większość czasu, nie znajdując chwili na pogawędkę. I w tej chwili Eff miała tak ogromną ochotę to zmienić. - Ale na wakacjach chyba będziemy się widzieć? - Niedobrze, nawet nie była pewna, czy Bell zamierza spędzić wakacje z resztą Hogwartu. Swoją drogą, może chociaż ona ma jakieś wieści, gdzie może odbyć się tegoroczny wyjazd?
- Dobrze Ci w zielonym - nie, nie to wcale nie była aluzja "dobrze byś wyglądała w Slytherinie", ani ten uśmiech po tych słowach na pewno tego nie mówił. Tak tylko przecież wypowiadała się na temat koloru sukienki. Właściwie chciała jej zaproponować, żeby się dosiadła, ale szybko porzuciła ten pomysł, zdając sobie sprawę, że Bell jest tu z kimś. Tak więc tylko ponownie upiła nieco świetnego trunku ze swojej szklanki.
Powrót do góry Go down


Clary Saoirse Blanchett
Clary Saoirse Blanchett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : -5
  Liczba postów : 134
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyWto Cze 21 2011, 21:18;

Ależ ona o niczym nie wiedziała! To był po prostu głupi zbieg okoliczności, złe słowa i w ogóle... Luke ma jakieś skojarzenia, o!
- O czym? - spytała głupio, choć w sumie się domyślała, że Luke jej na to nie odpowie i potraktuje jej pytanie w sposób retoryczny. W ogóle, mnie też zastanawia, jak to możliwe, że Luke wpieprza się w myśli ludzi, kiedy nic ciekawego w nich nie ma, a jak coś jest, to się POWSTRZYMUJE?! TO W OGÓLE NIE W JEGO STYLU.
Dobra, kiedy doszło do jej uszu owe WSZYSTKOPRZEZTOŻEMAMDZIECKO, zaczęła się śmiać. Tak się śmiała, że złapała się za brzuch i musiała się o coś oprzeć. LUKE I DZIECKO?! - Nabijasz się ze mnie?! - wykrztusiła, gdy już trochę doszła do siebie, ale widząc jego minę, zaczęła się poważnie zastanawiać nad jego słowami. - O kurde. O kurdekurdekurde. Co ty opowiadasz? Mnie nie nabierzesz! Ale... Luke! Jakie dziecko?! PRZECIEŻ TY SAM POTRZEBUJESZ OPIEKI. Na Merlina! W COŚ TY SIĘ WPAKOWAŁ. NIE WIESZ, ŻE JEST COŚ TAKIEGO, JAK ANTYKONCEPCJA?! - naprawdę, o mało się nie udusiła. Jej przyjaciel ojcem? Jej wspaniały dziadek w pelerynce? CO TO ZA GŁUPI ŻART?! - Wiesz co.. wypijmy sobie! - zawyrokowała, bo wiadomo, że to jest jedno z najważniejszych źródeł porozumień itede. Naprawdę, biedna Clary czuła się tak, jakby ktoś grzmotnął ją w łeb. Czekała tylko na moment, aż Lukosław powie, że to kolejny z jego wrednych żartów. Żałosnych żartów. Głupi dowcip. Niech powie, że chciał ją pomęczyć.
Powrót do góry Go down


Luke Gringott
Luke Gringott

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 292
  Liczba postów : 674
http://czarodzieje.org/t1383-luke-gringott
http://czarodzieje.org/t1419-luke-gringott
http://www.lastfm.pl/user/hollywoodo
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyWto Cze 21 2011, 21:48;

Spojrzał na nią zdziwiony. Przy okazji zastanawiał się czy ona sobie z niego żartuje czy też po prostu ma sklerozę. O, jeszcze opcja namber fri - naprawdę jest chora na umyśle. No okej, wiedział, że tak nie jest, ale musiał się ponabijać, nie?
Jednym uchem słuchał słów Clary, drugim wypuszczał.. Ogólnie był obojętny. Średnio go obchodziło co ona też sobie myśli na ten temat. Jego sprawa, że załatwił sobie córkę. Ale jej propozycja bardzo mu się spodobała. - Tak, uchlejmy się. Zapomnę, że jestem ojcem, że Orion pozbawi mnie wszystkiego, użyje najsilniejszej formy legilimencji i dowie się, że.. CHOLERA, ORION JEST DZIADKIEM! - krzyknął zdezorientowany, ale zaraz potem ucichł i wbił swe zacne srebrne oczęta w podłogę. Powiedział to za głośno...
- Blanchett, ja nie mam pojęcia jak, kiedy, dlaczego mnie zamroczyło i w ogóle. Wiem tylko z kim i że to córka. MAM KURWA CÓRKĘ, ROZUMIESZ? - spytał, patrząc na nią zdezorientowany. W ogóle, pogubił się w życiu, nie odpowiadała mu wersja, w której NIC nie pamięta, a przecież powinien. Wszak to noc, podczas której spłodził sobie dziecko. AAAAAAA! - Jest prawie tak piękna jak ja. Ma oczy, uszy, nos. I włosy też ma. Nawet dwie ręce i nogi. DOBRA. Oczy po mnie, loczki też, ale kolor to mieszanka. Czekolada chyba wychodzi po zmieszaniu czerni i blondu, nie? I JEST MAŁA. Kumasz? Malutka. I jasna cholera, taka ciepła. Niewinna. Nie mam pojęcia w jaki sposób to coś przyszło na świat. Posłuchaj jak to brzmi. Tata. Ojciec. Tatuś. Tata Luke. Kurwa, nie potrafię się przyzwyczaić. A wiesz co jest najgorsze? Że nie mam z nią kontaktu. Pozbawił mnie, paździoch jeden, jakiegokolwiek kontaktu. Widziałem ją jeden, jedyny raz. PIEPRZĘ. Idziemy pić rum - zakończył, czekając aż Clarissa cokolwiek powie. Powiedz coś mądrego. Że się naćpałem, choć nie biorę. Że się upiłem, choć nie piłem. Że jestem głupi, choć nie jestem. Że nie jestem ojcem, choć.. CHOĆ JESTEM.
Powrót do góry Go down


Simon Lewis
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 149
  Liczba postów : 1357
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptySro Cze 22 2011, 13:56;

Simon już miał odpowiedzieć,ale zanim zdążył otworzyć usta,poczuł cudownie miękkie i przyjemne usta. Przeciągął pocałunek jak najdłużej,drząc od przyjemnych dreszczy które co chwile przebiegały przez jego plecy. Spojrzała uważnei swojemu chłopakowi w oczy z łobuzerskiem błyskeim w oku i uśmiechem:
-Hmmm... Dobrze wiesz jaki mam stosunek do bali i tego typu imprez. jeszcze ktos mi Ciebie porwie-powiedział dosć żartobliwie- To co proponujesz???-złapał chłopaka w kolicy bioder nadla gapiac sie w jego oczy...
Powrót do góry Go down


Clary Saoirse Blanchett
Clary Saoirse Blanchett

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : -5
  Liczba postów : 134
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptySro Cze 22 2011, 14:55;

Zaraz, zaraz... to znaczy, że ona jest CIOCIĄ?! Ciocia Clary. Prawie jak ciocia Krysia! To brzmi tak swojsko i w ogóle rodzinnie. Ale... stop! Luke nie ma żadnego dzieciaka, to jakieś bzdury, coś mu się w mózgu przestawiło. O, wiem! Przestał myśleć, bo nadchodzą wakacje, więc sobie wyłączył tą cenną umiejętność.
- Rozumiem... Nie, czekaj, NIE ROZUMIEM. Luke, TY NIE MOŻESZ mieć córki. Ani syna. W OGÓLE NIE POWINIENEŚ MIEĆ TERAZ DZIECIAKA. Zamroczyło cię, albo miałeś baardzo rzeczywisty sen i jesteś teraz w szoku, dlatego gadasz bzdury... Ale wiesz co? Obudzimy cię, zobaczysz! - Mówiąc to, trzasnęła Gringott'a po twarzy... Nie po to, aby go wkurzyć, czy coś! Ona sama zaczynała wariować. Bo to nie jest możliwe. Coś mu się stało i trzeba go ocucić, no! - NIE MASZ DZIECKA, ROZUMIESZ? NIE MASZ. To "coś" wcale nie przyszło na świat. Słuchaj, coś ci się przestawiło w mózgu... ale spokojnie, zaraz wrócisz do stanu normalności! OBUDŹ SIĘ, GRINGOTT! - powiedziała niemal piskliwie i energicznie nim potrząsnęła. - Może to ten garnitur tak na ciebie działa... Nie wiem, ale możesz się przebrać, tylko BŁAGAM, NIE OPOWIADAJ BZDUR. - poprosiła, a głos jej się łamał coraz bardziej. Bo... bo co, jeżeli to prawda? Jej najlepszy przyjaciel zmajstrował sobie dziecko. TO NIEMOŻLIWE. - Luke... jakiego paździocha masz na myśli? - spytała, wlewając drżącymi rękami alkohol, który się trochę porozlewał, aby za moment go w siebie wlać.
Powrót do góry Go down


Luke Gringott
Luke Gringott

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 292
  Liczba postów : 674
http://czarodzieje.org/t1383-luke-gringott
http://czarodzieje.org/t1419-luke-gringott
http://www.lastfm.pl/user/hollywoodo
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptySro Cze 22 2011, 15:50;

No teoretycznie jest, nie? Bo praktycznie Lukosław i Krysia nie są ze sobą spokrewnieni. Pomijając to całe dziadkowanie i wnuczkowanie, oczywiście. Ale takie zabawy to wiadomo, w obecnej chwili w ogóle nie są na miejscu. ON WŁAŚNIE POINFORMOWAŁ SWOJĄ BFF, ŻE MA DZIECKO!
Jej sposób budzenia niezbyt mu się spodobał, ale uwaga.. Nawet go nie skomentował!!! Tak, już na samą myśl, że gdzieś w Hogsmeade lata sobie mała Charlotte, odechciewało mu się wszystkiego. Na nic nie miał ochoty. No, ewentualnie na upicie się. Bo wtedy by zapomniał o odpowiedzialności, która na nim ciążyła. Przecież samo zrobienie dziecka to pikuś w porównaniu z tym, co powinien teraz robić. Przewijać pieluchy, irokezy, kąpiele, uczenie legilimencji i oklumencji.. To zdecydowanie zbyt wiele.
- Nie mogę, ale mam. Sam nie potrafię tego zrozumieć. Wyobraź mnie sobie z wózkiem - prychnął. - JA I DZIECKO. Nienawidzę mówić prawdy. Wolałbym Cię teraz skłamać i powiedzieć "słuchaj, Sao, to żart. Charlotte nie ma na świecie". O, właśnie, ona nazywa się Charlotte Veronica Scarlett.. GRINGOTT - powiedział z lekkim skrzywieniem na twarzy. Po co jej to wszystko mówi? Cholera, cholera, cholera. - Nie ogarniam już - dodał, po czym wziął kieliszek z ręki Clary.
Słysząc ostatnie pytanie cały zesztywniał. Powiedzieć? Nie powiedzieć? Powiedzieć? Nie powiedzieć? Powiedzieć...
- Mallory - odparł po dłuższej chwili. Doszedł do wniosku, że Clarissa i tak by się dowiedziała. - Ale, Blanchett, nie próbuj nawet komentować - ostrzegł ją, a następnie usiadł. BYŁ ZDENERWOWANY, NIE?!?!?!?!
Powrót do góry Go down


Vivien Vásquez
Vivien Vásquez

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 30
Galeony : -7
  Liczba postów : 444
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptySro Cze 22 2011, 16:03;

Vivien męczyła ta cała sytuacja. A dojście jakiejś dziewczyny, wcale nie pomogło jej zdaniem. Wręcz przeciwnie. Ponieważ tamta uparła się, żeby trzymać laskę jej przyjaciela, ten nie mógł normalnie ruszyć do wyjścia. I oto skutkiem tego było to nieszczęśliwe wwalenie się na stół. Kiedy Krukonka to zobaczyła zakryła automatycznie usta dłonią, wydając z siebie jakiś okrzyk przerażenia.
Po tej chwili przerażenia podbiegła do Samaela, pochylając się ku niemu i sprawdzając czy nic mu się nie stało. Zignorowała na chwilę słowa Meksykanina na temat wyjścia. Cóż, szkoda, że Ślizgonka nie wybrała super planu b, bo Gaspar z pewnością byłby wyjątkowo kłótliwym chłopcem i Vivka pewnie jeszcze miałaby na głowie bronić go przed dziewczyną. Viv, wbrew wszystkiemu co się stało, nie interesując się, czy może chłopak odrzuci jej dłonie, przytuliła do siebie nieporadnego Krukona i pocałowała go po raz kolejny w policzek.
- Przykro mi, że tak wyszło – powiedziała bardzo cicho do niego i wymamrotała jakieś słowa pożegnania. Słysząc zaś jak Lorelei zaczyna rozmowę z Samaelem, aż się skrzywiła.
- Z pewnością nie ma żadnych problemów – powiedziała ironicznie w jej stronę. W końcu tylko właśnie walnął Gaspara laską, którą chłopak potem połamał, a teraz wpadł na wazę z ponczem. Żadnych problemów.
Viv odwróciła się od tej felernej dwójki i wzięła Meksykanina pod rękę. Złożyła na jego ustach delikatny pocałunek, przepraszając go, że tak wyszło, po czym skierowała się w stornę wyjścia.
Powrót do góry Go down


Grigori Orlov
Grigori Orlov

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 46
  Liczba postów : 542
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4219-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4220-grigori-orlov
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7195-grigori-orlov
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptySro Cze 22 2011, 18:04;

U niej wszystko się gotowało, a z kolei Grig wręcz przeciwnie. Miał wrażenie, że popada w dziwnego rodzaju otępienie. Emocje z niego spływały jak woda, on sam był zmęczony, zmęczony wszystkim. Mimo wszystko nie przeszkadzało mu, że Kortni go zatrzymała. Podobało mu się, że może spędzać jedne z ostatnich chwil w Hogwarcie z kimś kto go teraz chociaż trochę rozumie. No dobrze, może nie do końca. Bo on nie widział, że Effie gada teraz z Gilbertem, ani że od niego odeszła, ani w ogóle jej nie widział. Więc ewentualnej zdrady i tak nie widział. Zaś panna Anderson zobaczyła jak LSD, o którą prawie zawsze była w pewien sposób zazdrosna, zabrała jej chłopaka do łazienki. No ładnie. Cóż źródło ich konfliktu było jakie takie, bo nie dość, że Amerykanin był po prostu głąbem, to jeszcze przespał się z dziewczyną jego przyjaciela i w ogóle szkoda gadać. Albo po prostu spójrzmy na Howarda. No i przyszedł z jego byłą dziewczyną. No i ukrywa po jakąś cholerę swoje nazwisko.
Ale nieważne, teraz nic nie jest ważne. Niedługo uwolni się od Steve’a i od wszystkiego co kojarzyło mu się z tą cholerną Anglią.
- Owszem – mruknął, pijąc do końca jej alkohol, może się nie pogniewa za to za bardzo. Ale co miał zrobić jak był spragniony. Zaś Slone’a z Effka nie widział, jak już wcześniej wspomniałem. A złamane serce? Grigori sam nie wiedział, czy to była prawda czy nie. Może i miał złamane, może nie. Już Sam się we wszystkim pogubił. Pokiwał głową na jej słowa. Prawdopodobnie mówiła tak tylko dlatego, że teraz była pokłócona z Borisem, a tak to wydrapałaby mu oczy, ale co tam. Niewiele go to teraz obchodziło.
Spojrzał na nią kiedy mówiła coś o dobrych rękach. A potem uśmiechnął się krzywo jak wspomniała o rozwalaniu.
- Jesteś średnio przekonująca jeśli chodzi o dobre ręce – powiedział patrząc na rudą dziewczynę. Westchnął po raz kolejny i pokiwał głową.
- Wyjeżdżam z Anglii, Court, muszę się przygotować do wyjazdu i w ogóle oznajmić, że jadę. Idziesz czy zostajesz?- zapytał kierując się w stronę wyjścia.
Czas wracać do Rosji.
Powrót do góry Go down


Jaydon Murrey
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 3
  Liczba postów : 607
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptySro Cze 22 2011, 18:45;

Jeśli jeszcze Bruk kiedykolwiek poczuje się niedowartościowana, to niech leci od razu do Jaya. On potrafił bardzo dobrze dobierać komplementy. Ona zresztą chyba tez, bo całkiem uprzejmie mówiła na temat jego towarzystwa. Za takie słowa Jaydon obdarzył ją paroma szarmanckimi uśmiechami. W końcu podbudowywała jego i tak już spore ego. Nie, zdecydowanie ich bans był znacznie lepszy niż mugoli przy tych ruskich hitach. Było ładnie, zgrabnie i szykownie, że ho ho.
A studiami będzie się martwić później, już po wakacjach, które musi w końcu przeżyć jakoś super- ekstra. A jak nie to Jay już się postara, żeby były takie.
W każdym razie zabawa na balu była super, ale całe szczęście, że Bruk nie poszła nigdzie ratować Borysa czy coś takiego, bo przecież Jaydon by się oburzył na takie traktowanie i porzucanie, znając go.
W każdym razie luzacki Jay po niezbyt długim mizianiu z Bruk, musiał tym razem upomnieć tego bladego chłopaczka. Jakież było jego rozbawienie, kiedy ten spłoszony nie odpowiedział i zaczął być milutki i w ogóle. No i dobrze. Też nie ogarniał sprawy z Effie i średnio go to interesowało.
- Wybieram – rozejrzał się dookoła i zobaczył, że wiele osób wychodzi.
- I myślę, że możemy pogadać o wakacjach w bardziej ustronnym miejscu – zaproponował wstając z Brukiem. Oczywiście było to spowodowane jej zachęcającym pocałunkiem. Objął ją w talii i wyprowadził z sali.
- Do zobaczenia niedługiego, buntowniku – powiedział z szerokim uśmiechem do Gila, kiedy go mijał.
Powrót do góry Go down


Namida Kirei
Namida Kirei

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 146
  Liczba postów : 1320
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptySro Cze 22 2011, 19:22;

Namiś lubił takie czułostki... To było napraaawdę miłe. Szczególnie, że nie musieli się krępować, chociaż i tak rozejrzał się kontrolnie, czy nikt nie zwrócił na nich większej uwagi, i czy żaden z nich nie dostanie przypadkiem w pysk... No, różnie bywało.
- No, chodźmy gdzieś, gdzie będziemy sami i nikt nam nie będzie przeszkadzał. - powiedział konspiracyjnym szeptem, uśmiechając się przy tym szeroko. Teraz mógł robić to bez przeszkód, bo warga nie bolała, chociaż nadal musiał uważać na kolczyk, aby go nie zahaczyć.
Nie miał ochoty tańczyć, ani się jakoś bawić na "balu". Zdążył już sporo wypić i przyjemnie szumiało mu w głowie, chociaż na szczęście język się nie plątał i wyglądał w miarę trzeźwo. No i nadal gdzieś z tyłu głowy były te cholerne zaręczyny! Cóż, on miał prezent dla Simona, ale to na później! Albo na wakacje, o! ... Oh, no cóż. W każdym razie nie miał ochoty tu stać i się nudzić, więc chwycił Simona za rękę, prowadząc w stronę drzwi.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyNie Lip 17 2011, 20:58;

Latifek był przyzwyczajony do podróży, dlatego niewiele problemów sprawiło mu pożegnanie swojej uroczej rodzinki, którą to zostawił niedawno w Al-Hamma al-Dżarid. Z niecierpliwością oczekiwał tego wyjazdu, może niekoniecznie dlatego, że Londyn wydawał mu się szczególnie fascynującą perspektywą, a raczej dlatego, że każde nowe miejsce wydawało mu się lepsze niż dom. Po pierwsze, spędził w nim tak dużo czasu (wszyscy krewni uznali, że niemożliwie za nim tęsknią i co rusz nalegali na wielkie, rodzinne spotkania, wypuszczając go z domu praktycznie tylko na obowiązkowe oczywiście treningi), że powoli zaczynało mu się nudzić. W dodatku jak na złość wszyscy coraz częściej podejmowali temat jego nie-tak-znów-odległego małżeństwa, zadając coraz więcej niewygodnych pytań i zachwalając Devikę, czasem wzbogacając ten marny repertuar dziwieniem się, dlaczego on w owych litaniach na jej cześć uczestniczyć nie chce. Odpowiedź była prosta, jednak owiana mroczną tajemnicą, więc podejmował znaną wszystkim z natury uprzejmym ludziom zasadę „uśmiechaj się i przytakuj”.
A teraz, gdy już tu wylądowali, taszcząc swoje toboły, poczuł się wreszcie wolny, wyzwolony i tak dalej; no, może nie do końca, bo w tłumie przybyłych uczniów co rusz błyskały wrogie mu oblicza, w tym cwaniacki uśmieszek Klaudiusza, który przez chwilę zdążył mu zatruć radość przyjazdu. W każdym razie, udało mu się zignorować tamtego nieprzyjemnego pryka i, po grupowym zastanowieniu „i co dalej?” razem z resztą udał się w kierunku zamku, wymieniając jakieś pojedyncze uwagi w stylu „ale czaaaaaad” z przypadkowymi osobami, które akurat się napatoczyły. Po kolejnej chwili wahania zdecydowali wreszcie wejść do środka i skierować się do sali, tam gdzie pokierował ich opiekun. Jak się później okazało, do Wielkiej Sali. No, jak na jego gust wcale taka ogromna nie była, a poza tym… nie miała sufitu? Tak przynajmniej twierdził jakiś szyderczy głos obok, więc chłopak uniósł głowę w górę, a zamiast sklepienia ujrzał jak najbardziej prawdziwe i autentyczne niebo. Pokręcił głową, SKONFUNDOWANY (nowe ładne słowo, którego się nauczył) tym faktem, ale uznał, że nie będzie stał jak te widły w gnoju, zatem, przepychając się przez tłum, który zatrzymał się w progu iście oniemiały, dotarł do jakiejś ławki bardzo odległej od wejścia i opadł na nią, rzucając jakieś podręczne bagaże obok i czekał, aż ktoś łaskawie im powie, co mają robić.
Powrót do góry Go down


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyNie Lip 17 2011, 21:17;

Uwielbiał nawet najkrótszy czas spędzany w rodziną. Po zakończeniu pierwszego roku studiów w Hiszpanii, odnalazł swój "dom" rozbity gdzieś w okolicach francuskiego Avignonu. Ostatnie kilka tygodni było niczym powrót do sielanki dzieciństwa. Znów okraszonej krwią ulicznych bójek i czytaniem czarnomagicznych ksiąg. Pięknie.
Co ciekawe, jedną z jego bójek zauważył trener boksu zawodowego. Załatwił Claude'owi nawet kilka prawdziwych walk. Ale chłopak nie miał zamiaru porzucać programu, więc dostał transfer do angielskiego agenta. Cóż, wygląda na to, że weźmie udział w kilku podziemnych, mugolskich, nielegalnych walkach, gdzie obstawia się naprawdę grube pieniądze.
Chociaż tym razem rodzina była mniej liczna niż zazwyczaj. Starsze rodzeństwo klanu Lavoie miało teraz inne zajęcia. Dwóch braci dostało angaż w francuskiej reprezentacji drużyny Quidditcha; siostra, która odziedziczyła talent po matce, była cenioną w Francji wróżbitką, druga siostra pracowała na wysokim stanowisku w Ministerstwie, w dziale międzynarodowej współpracy, próbując poszerzyć przywileje dla romskiej części czarodziejów we Francji i na świecie.
A Claude napierdalał w mordy i uczył się zabijania zaklęciami. Też fajnie.

W Anglii jeszcze nigdy nie był. Jakimś cudem. Ogółem, kilka miejsc na świecie zwiedził, ale Anglia, z jakiegoś powodu, nigdy nie była na jego trasie. Więc cieszyło go właściwie, że ma w końcu możliwość zobaczenia ponurego i mglistego Królestwa Brytyjskiego. Nawet ludzie z Iteriusa nie byli tak absolutnie chujowi, więc, no, cóż, nie było tragicznie. Wyczekiwał głównie ponownego spotkania z Adele. I złamania kości Jiriemu i Quentinowi.
Teraz Claude odszedł od tłumu, którego za cholerę nie mogę zlokalizować w WS, ale nieistotne. W każdym razie, od fantomowego skupiska ludzi odeszła właśnie arcygwiazdka Quidditcha, Queen Latifah. Claude uśmiechnął się dość niebezpiecznie pod nosem i zbliżył się do chłopaczka. Zasiadł tuż obok niego. W minimalnej odległości.
- Angielskie art deco, brak sufitu - mruknął, wodząc za spojrzeniem Queen Latifah i spoglądając na sklepienie sali.
Jak ci się podobają moje perfumy, księżniczko?
Powrót do góry Go down


Beatriz Amarillo
Beatriz Amarillo

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 22
  Liczba postów : 91
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyNie Lip 17 2011, 21:38;

Hogwart wydawał się jej naprawdę uroczy, a przynajmniej, w jej mniemaniu, prezentował się o wiele lepiej, niż poprzednia szkoła, którą mieli okazję odwiedzić. Posiadał swój specyficzny klimat, a to zdaniem Beatriz było najważniejsze, nie ma zmiłuj. Mimo iż podróż tutaj była dość męcząca, a ściśnięcie w korytarzu ludzi i ich bagażów wyjątkowo irytujące, miała ochotę zwiedzić wszystkie korytarze, klasy, dormitoria, puste sale, skrytki, schowki na miotły (najlepiej w towarzystwie jakiegoś miłego dżentelmena), błonia... Chociaż nie, może lepiej zostawić to na następny dzień. Wtedy uda się jej jeszcze wyciągnąć Evitę, która dziwnym trafem zniknęła jej z pola widzenia tuż po wejściu do nowej szkoły. Bez niej Bea czuła się trochę niepewnie, ale gdy dotarła do niej kartka z subtelnym pytaniem Latifa, porzuciła nędzne poszukiwania wzrokiem swej bliźniaczki i ruszyła w stronę zajętej przez niego ławki, układając przy tym w myślach litanię na temat jego ignorancji i potrącania ludzi podczas nieuważnego chodzenia.
Bum, stop! Niemal upuściła swój diabelnie ciężki bagaż, widząc, kto usiadł obok Dugmesiego. Wszyscy święci, i ty, Merlinie, czemu to musiał być właśnie ten nieprzyzwoicie pociągający Klaudiusz? Zakłopotana dziewoja już miała ochotę odwrócić się i iść gdzieś, gdziekolwiek, byle jak najdalej od tego drewnianego siedziska i siedliska (podobne wyrazy, to interesujące) wszelkiego zła, ale ostatecznie wzięła głęboki oddech i ponowiła dzielne stawianie kroków naprzód. Będąc już wystarczająco blisko, okrążyła ławkę w taki sposób, by rzucić się na biednego Latifa, czyli objąć ręką jego szyję i przycisnąć do siebie. Powitanie może niezbyt subtelne, ale biedaczyna powinien być już do takich przyzwyczajony.
- Tu kurwa jestem - poinformowała go wspaniałomyślnie i zmierzwiła fryzurę, odkładając przy tym na podłogę torbę wypchaną po brzegi ubraniami i płytami ulubionych zespołów.
Zaraz po tym wcisnęła mu do kieszeni kartkę będącą odpowiedzią na wysłany przezeń wcześniej list. W końcu wypadało odpisywać na korespondencję, nawet jeżeli znalezienie pióra czy zwykłego długopisu w tak niesprzyjających okolicznościach graniczyło z cudem. Cały czas nie zmieniając pozycji, odwróciła głowę i spojrzała na Klaudiusza, zastanawiając się przez chwilę, jak się do niego zwrócić. "Witaj, panie i władco", czy może "nie jestem godna by na ciebie patrzeć, więc proszę, wydłub mi oczy, o wspaniały!". W końcu postanowiła do niego po prostu pomachać. Łotewa.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyNie Lip 17 2011, 21:40;

Siedział sobie kulturalnie na ławeczce, z nadzieją, że albo ktoś się nim zajmie albo sam wymyśli, co zrobić, bo w gruncie rzeczy nie bardzo miał ochotę na taką bezczynność – rozglądał się po Sali, ale raczej niewidzącym wzrokiem, w każdym razie, gdybyście go potem spytali, jaki kolor mają ściany, to by nie pamiętał. Trochę tak jak na randce, z kolorem oczu dziewczyny… choć nie, to raczej nie w jego przypadku.
I tutaj czas na małe science-fiction, bowiem Latif, mimo tego, że wcale nie patrzył w stronę Klaudiusza, dostrzegł zarówno jego mroczną postać, jak i niebezpieczny uśmieszek, który wcale, ale to wcale mu się nie spodobał, tak samo jak fakt, że opryszek zmierza właśnie w jego stronę. Nie, to nie zwiastowało niczego dobrego, podpowiedziały mu jego cudowne zdolności jasnowidza, których nauczyli go na wykładach z wróżbiarstwa. Spierdalaj JUŻ, dodały jeszcze po chwili, ale oto nie zdążył, bo nikczemnik właśnie się dosiadł. Odsunął się od niego niemal odruchowo, bo jakoś nie w smak mu było siedzieć tak blisko. Nie podobało mu się to, że w ogóle obok siebie siedzą, no ale już mniejsza o to. Nie podobało mu się też, że się odezwał, choć – o dziwo – pierwsza część wypowiedzi zabrzmiała co najmniej neutralnie. To znaczy, treść. Z tonem głosu było gorzej. Mruknął pod nosem coś niezrozumiałego, wciąż gapiąc się w ten nieszczęsny sufit, a raczej jego brak, z nadzieją, że Claude na tym poprzestanie i da mu spokój. Przestanie torturować jego biedną, małą duszyczkę i serduszko przy okazji. Niestety, nie doczekał się tego, bo… perfumy. O losie. Mógłby mu napisać całe litanie na temat rozkosznego zapachu, jaki go otaczał, ale przecież nie zrobi tego, samobójcą nie jest. Jeszcze.
- Cudowne – odparł tylko, dość bezbarwnie, nie chcąc dać Klaudiuszowi pretekstu do dalszej pogawędki i wciąż drżąc ze strachu, że ten poruszy jakiś niewygodny temat. Ale wówczas pojawiło się wybawienie! Bea! Odetchnął z ulgą, kierując w jej stronę jakieś powitanie i odsuwając się jeszcze dalej, co by im nie przeszkadzać. A nuż Claude zajmie się nią!
Powrót do góry Go down


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyNie Lip 17 2011, 21:53;

Biedny Klaudiusz wcale nie rozumiał, o co tyle krzyku i dlaczego ta mała, pokraczna, quidditchowa bestia odsuwa się, co najmniej jakby zaciskał już pięści i wsuwał na palce metalowy kastet. Przecież przysiadł, by rozpocząć przyjemną, niezobowiązującą rozmowę, może potem jakąś kolację przy świecach i takie tam. Ale Queen Latifah, pomimo zainteresowania w osobnikach męskich, wcale nie przejawiał chęci kontynuowania rozmowy i nie zaprosił nawet Claude'a na kolację. Wydawał się taki biedny, malutki i SKOFUNDOWANY, do tego stopnia, że niebezpieczny uśmiech Roma rozszerzył się jeszcze bardziej. Chociaż to wcale nie było takie zabawne. Ofiara stawiająca opór, to dopiero jest coś interesującego.
Niestety, uwaga Queen Latify została rozproszona wraz z przybyciem jednej z bliźniaczek Amarelii. Nie, Amarillo. O, to była ta mniej pojebana. Chociaż chyba bardziej lubił tę bardziej pojebaną. Beatriz zawsze sprawiała wrażenie, jakby odwracała wzrok od Klaudiusza, traktowała go jakoś wyjątkowo obojętnie i protekcjonalnie. A ten nie domyślał się zupełnie uczuć, jakie żywi do niego Chilijka. Wręcz przeciwnie, był przekonany, że dziewczyna go nie znosi. Niemniej jednak miło było zobaczyć jej śliczną twarzyczkę. Skinął więc głową w jej stronę, a potem odprowadził wzrokiem pederastę, który oddalił się z niewiadomych powodów, zamiast zostać przy swojej psiapsiółce. Poważnie, co za dziwny człowiek.
Zatem Claude wstał i pokonał dystans dzielący go od Bei. Jakieś sześć kroków, wyczerpująca podróż. Za uchem utkwionego miał papierosa, guziki koszuli pozapinane w nieładzie. Chyba nawet pomylił się tuż przy kołnierzu, zapinając je krzywo, ale nie zwracał na to uwagi. Przez zagięcie materiału dostrzec można było kawałek zaczerwienionej skóry pokrytej na niewielkim skrawku czarnym atramentem. Najwyraźniej jego ciało zyskało w ciągu ostatnich tygodni kilka nowych tatuaży, sentencji w języku romskim.
- Ahoj, marynarzu, jak tam wakacje? - zapytał. Ot. Tak. Żeby powiedzieć cokolwiek. Chociaż nie oczekiwał odpowiedzi. I tak go nie lubiła, zaraz się odwróci i odejdzie, a on wtedy zajmie się pożytecznymi poszukiwaniami Adele.
Powrót do góry Go down


Beatriz Amarillo
Beatriz Amarillo

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 22
  Liczba postów : 91
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyNie Lip 17 2011, 22:15;

A co innego miała zrobić biedna, mała, skrzywdzona przez los, nieszczęśliwie zauroczona Beatriz? No co? Odwracać wzrok! To sprawdzało się w większości mugolskich filmów, jakie miała okazję oglądać, więc nic dziwnego, że nafaszerowana tak olbrzymią dawką podobnych bzdur, sama zaczęła praktykować podobne zagrania. Niestety, jak widać na załączonym obrazku, obrzydliwie nieskutecznie, ale ciągle wierzyła, że kiedyś nadejdzie piękny dzień, kiedy Klaudiusz obudzi się wraz z pierwszymi promieniami słońca, uderzony nagłą myślą "tak, Beatriz Amarillo jest moją przyszłością! jest moim skarbem! jest moim *w tym miejscu wstaw coś, co jest najważniejsze dla ludzi pokroju pana Lavoie*. Tkwienie w świecie pięknych i momentami bardzo odważnych fantazji było jednym z licznych hobby Bei, choć nie ujawniłaby się z tym nawet jeżeli pakowaliby ją do mugolskiego tostera. Nie ma mowy. Ale zaraz! Czy Klaudiusz właśnie się do niej odezwał? Miała ochotę zapaść się pod ziemię, ale podłoże jak na złość pozostało tylko podłożem, a nie kanapą czy łóżkiem z reklamy płatków fitness. Pokręciła więc lekko, niemal niezauważalnie głową i przestała wreszcie wmawiać sobie wielką miłość i drżące nóżki, a wróciła do bycia normalną, zwyczajną Beatriz. Tak chyba będzie lepiej.
- W porządku... Chociaż musiałam powiedzieć mojemu wyjazdowi na Islandię "papa" - odpowiedziała pogodnym tonem mimo swojego blu związanego z odwołanym w ostatniej chwili lotem. Zajęła miejsce obok odsuwającego się Latifa, na co nawet nie zwróciła teraz większej uwagi. - A twoje?
Właśnie, gdzie też uciekał jej przyjaciel? Nie zdążyła zaoponować, gdy ten znalazł się na drugim końcu ławki, najwyraźniej nie chcąc rozmawiać z kimś tak powalającym jak Klaudiusz. Dziwne. Na dodatek ten nienaturalnie przystojny człowiek miał papierosa! Zaklęła w myślach, przypominając sobie o swym postanowieniu i od razu aktywowała opcję silnej woli, by myśleć o czymkolwiek, tylko nie o nałogu. Co wcale nie było teraz trudne, gdy jej spojrzenie powędrowało w dół. Całkiem przyjemny widok, to trzeba przyznać. Jak zawsze. Moment, a to co?
- Nowy tatuaż? - spytała po chwili, zanim zdążyła się zastanowić. Pod tym względem przypominał jej Evitę. Dogadaliby się. Ale raczej nie należy doprowadzać do ich lepszego poznania się, bo jeszcze dojdzie do nieprawidłowego love story i co wtedy? Płacz.
Powrót do góry Go down


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyNie Lip 17 2011, 22:32;

Nie, Bea wcale by tego nie chciała, naprawdę. Zwłaszcza, że w miejsce gwiazdki Claude najchętniej wrzuciłby "worek treningowy", czy coś podobnego. Chociaż niektóre dziewczyny podniecała przemoc! Ale, mimo wszystko, nie wydawało się, żeby miał zostać w najbliższym i dalszym czasie damskim bokserem. Noms. Ale fakt, jej sposób zupełnie nie działał. Prędzej odniosłaby sukces, strzelając do niego słodkimi minkami i trzepocząc rzęsami, chociaż podryw takiego rzędu działał na Claude'a nieco alergicznie. Właściwie to ciężko stwierdzić, czym mogłaby go do siebie zachęcić. Może byciem sobą, jeżeli mamy strzelać w patetyczne slogany. Jeżeli tylko byłaby na tyle interesująca, by jej własna osoba zainteresowała pana Lavoie.
Zainteresowałaby?
- Islandię? - powtórzył, podnosząc wzrok. Do tej pory właściwie nie zatrzymywał hebanowego spojrzenia na dziewczynie. Zlustrował ją tylko na początku, rejestrując, że chyba jeszcze odrobinę wyładniała, co było ciężką sztuką, gdyż była jedną z piękniejszych dziewczyn w programie. Potem błądził wzrokiem po sali i po magicznym sklepieniu. Dopiero wraz z tym słowem spojrzenie Claude'a padło znów na dziewczynę, bardziej skupione. - Co miałabyś robić na Islandii?
Nietypowe pytanie. Ciężkie do zgryzienia, przemielenia i udzielenia odpowiedzi. Nie sformułował go może dokładnie tak, jak chciał, ale w pierwszej chwili pomyślał po prostu, że ta ognista Chilijka zupełnie kłóci mu się z ideą chłodnej Islandii. Tam raczej pasowała jego Adele. Jego śliczna Adele z pająkami. Znów pomknął wzrokiem do drzwi, próbując wychwycić jasnowłosą dziewczynę wkraczającą do sali. Brak takowych. Spojrzał wtedy znów na milczącą Queen Latifach i do Bei powrócił dopiero wraz z pytaniem, o tatuaż.
- Tak - odparł lakonicznie, kiwając głową. Nie zagłębiał się w szczegóły. Doskonale wiedziała, że i tak nie powie jej, co oznaczają te nietypowo wyglądające znaki, połączone w krótkie zdania. Może nie powinien używać swojej skóry tak swobodnie jak pergaminu. Ale co, to przecież tylko skóra.
- Jak ci się tu podoba? - zapytał jeszcze. Ale pytanie nie zabrzmiało wcale, jakby interesował się jej zdaniem. Z drugiej strony, nie był typem człowieka, który na siłę podtrzymuje konwersację. Z uprzejmości albo przymusu. O nie.
Powrót do góry Go down


Beatriz Amarillo
Beatriz Amarillo

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 22
  Liczba postów : 91
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyNie Lip 17 2011, 23:14;

- Odpoczywać. Mam tam kilku przyjaciół, których dawno nie widziałam. Poza tym uwielbiam to państwo, jest piękne - odpowiedziała i uśmiechnęła się w swój charakterystyczny sposób, roztaczając przy tym wokół mnóstwo pozytywnej energii. Może to zachęci Latifa do ponownego przysunięcia się do nich i wzięcia aktywnego udziału w rozmowie, a nie chowaniu się na drugim końcu ławki. Swoją drogą, dystans nie był zbyt wielki, Bea mogła z łatwością chwycić go za ramię i przyciągnąć, zmuszając tym samym do obcowania z czarodziejem, za którym najwyraźniej niezbyt przepadał. A szkoda!
Nawet jeżeli faktycznie tam nie pasowała, zawsze bawiła się świetnie. Nie tylko dzięki obecności osób, które pokochała w pewien specyficzny sposób, jak również za sprawą przecudownych widoków, w jakie obfitowała Islandia. Niestety, jej rodzice tym razem postanowili spędzić wakacje w typowo rodzinny sposób, nie dając córkom opuścić domu, ba!, nawet zaprosili na tydzień dziadków, by oni również nacieszyli się obecnością swych wnucząt. Przynajmniej jedną szkołę przetrwania miały zaliczoną, toteż limit wyczerpał się na najbliższe kilka miesięcy.
Temat tatuażu postanowiła porzucić, zanim tak naprawdę rozpoczął się w ambitniejszym stopniu. Zwyczajnie głupio było jej teraz poprosić o lepsze pokazanie nowej ozdoby, szczególnie, że to chyba pierwsza ich rozmowa. A jeżeli nie, to z pewnością najdłuższa. Trudno zaprzeczyć, że dla Bei stanowiło to miłą odmianę od dziecięcego uciekania spojrzeniem i chowania się po kątach, gdy Claude przechadzał się korytarzem. To przecież cholernie męczące, a znajdowanie odpowiednich kryjówek...
- Jest o wiele ładniej niż w poprzedniej szkole. I jeżeli reszta zamku oferuje podobne widoki - tu spojrzała na zaczarowany sufit - to nie chcę stąd wyjeżdżać. - Wzruszyła lekko ramionami, a uśmiech poszerzył się jeszcze odrobinę.
Zaraz po tym również podążyła spojrzeniem po pomieszczeniu i zebranych w nim ludziach. Gdzie podziała się Evita? Gdzie podziała się Chiyoko? Gdzie podział się Quentin? Wszystkich nagle wcięło w tym dzikim tłumie, dziwne. Ponadto Klaudiusz także wyglądał, jakby interesował się kimś, kogo nie ma w zasięgu swojego widzenia.
- Kogo szukasz? - Zapytała w końcu, zdobywając się na odwagę. Heroiczny czyn.
Powrót do góry Go down


Quentin Tricheur
Quentin Tricheur

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 329
  Liczba postów : 341
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2673-quentin-tricheur
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6043-quenio#171480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7211-quentin-tricheur#204514
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyPon Lip 18 2011, 02:05;

Podróż była męcząca. Quentin się strasznie nudził. Nie pamiętał kiedy ostatnio się tak wynudził. W pewnym momencie już nawet to co robił Dexter przestało być śmieszne. Całkowicie. Quentin ziewał i marudził całą podróż. I w końcu stanęli w tej pieprzonej Anglii. W zasadzie kiedy usłyszał, że kończy z tą słoneczną szkołą w Hiszpanii, a zamiast tego mają deszczowy Hogwart, jedynie wzruszył ramionami. Średnie go to obeszło. Nie obchodził go zupełnie klimat. Jedyne czego się obawiał to kobiety w Anglii. Słyszał, że są brzydkie jak noc w porównaniu do tych wszystkich gorących hiszpanek. Ale czy to ważne, skoro na samej wymianie było tyle zwracających na siebie uwagę kobiet.
W każdym razie kiedy tylko postawił nogę w mrocznym trochę Hogwarcie już całkowicie zapomniał o wakacjach. W czasie których pozwolił sobie nawet pójść pod dom rodziców i zerknąć na to jak sobie radzą. Ten obraz nędzy i rozpaczy pozostawił bez zbędnego komentarza, tylko z wcześniej zarobionymi pieniędzmi zostawionymi w bezpiecznym miejscu.
Cieszył się, że wyjeżdża ze swojego kraju. Nigdy przesadnie go nie lubił. Kiedy będzie starszy na pewno zamieszka w jakimś innym państwie. Może jakieś egzotyczne. Albo w jakimś całkowicie szalonym miejscu. Może w przyczepie z Dexterem na środku jakiegoś stepu.
W każdym razie Quentin rozglądał się jakoś czujnie i szybko po zamku do którego wchodził. Oczywiście wraz z innymi stworzył ten uroczy tłum i wpatrywał się w ten szalony dach, który go niesamowicie urzekł. Tak się nim zaoferował, że już wyciągał lewą rękę, bo przekonany był, że obok niego stoi Beatriz i dopiero po chwili zorientował się, że o mały włos nie objął Dextera. Szybko zaczął udawać, że drapie się po głowie. Rozejrzał się w międzyczasie za dziewczyną. Ku swojemu zdumienia siedziała obok cygana.
Jak już znajdzie sobie kraj w którym będzie mieszkał, poszuka taki, w którym nie ma brudasów.
Tricheur ruszył w ich kierunku. W swoich dżinsach 7/8, wysokich trampkach, luźnej marynarce i jakiejś szarej bluzce. Dość zgrabnym krokiem, odrzucając swoje czarne włosy do tyłu i uśmiechając się chytrze do Claude’a.
Usiadł obok Beatriz, rzucając na ziemię swoją torbę. Jego długie palce automatycznie powędrowały do jej niebywale zgrabnej talii. Bardzo przelotnie musnął wargami jej pachnące włosy. Drugą ręką starł z policzka niewielką czarną kropkę, pozostałość po tuszu czy innej śmiesznej rzeczy. Quentin lubił bawić się w szczegóły.
- Hej Odysku, jak tam podróż? – zagadał do cygana. Jak można mieć na któreś tam imię Odys. On od razu by to sobie zmienił. Oczywiście, wiedział, że to bardzo złe posunięcie i może przypłacić za to życiem, ale co tam. Powinien zdążyć przed nim uciec jak coś. Chyba.
Powrót do góry Go down


Claude Lavoie
Claude Lavoie

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 32
  Liczba postów : 93
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyPon Lip 18 2011, 02:27;

Pokiwał głową, obserwując ją. Ale prawda była taka, że gdyby miał powtórzyć, co powiedziała, nie wyrzekłby nawet jednego słowa pokrywającego się z jej wypowiedzią. Zupełnie jej nie słuchał, czemu kompletnie przeczył kontakt wzrokowy i krótkie skinienie głową.
Tak, Claude też pomyślał w tym momencie, że to aż dziwne, że pomimo roku spędzonego wśród tych 22 ludzi, z niektórymi nawet dotychczas nie rozmawiał. Ba, było nawet kilka kompletnie wyblakłych i szarych osobników, których imion nawet nie pamiętał. Ale wydawałoby się, że z Beatriz powinno być inaczej, zważywszy na relację, jaką miał z jej siostrą bliźniaczką, Evitą.
Ale właśnie zbliżył się do nich powód, który całkiem klarownie rozjaśnił Lavoie'owi umysł i przypomniał, dlaczego nie kręci się zbyt często w towarzystwie Bei.
Bo w jej towarzystwie często kręcił się Quentin. Pieprzony złodziej Quentin. Który, całe szczęście, nigdy nie zdołał zwinąć niczego od Klaudiusza. Chociaż kto wie, może szperał w jego bałaganie, nawet nie zauważyłby straty. Tak czy owak, nie lubił go. Z wzajemnością. W innym przypadku nie skończyłoby się to pięściami rozbijającymi się na jego parszywym ryjeczku. Czasem nawet żałował, że Nigan i ten pieprzony idiota, Jiri, rozdzielili wtedy walczących. Gdyby dali mu szansę dokończenia bójki z Tricheurem, ten ostatni nie zbliżyłby się do Claude'a na odległość mniejszą niż pięć metrów. Nigdy. Przenigdy. A tak - wciąż przesnuwał się w nielicznych momentach jego życia, wkurwiając go niemożebnie wszystkim, co sobą reprezentował. Nie miał szansy odpowiedzieć Bei, bo Quentin odezwał się. W sumie całkiem pokojowo. Może jednak czegoś się nauczył. Na przykład tego, by nie tytułować go "brudasem" na głos. O ile to wtedy wywołało bójkę. Szczerze? Nie pamiętał, o co wtedy poszło. Ale przecież Claude rzadko kiedy atakuje bez powodu, więc to musiało być coś istotnego.
- Fantastycznie - odparł niedoszłemu Tarantino. - Tęskniłem bardzo za tobą.
Powrót do góry Go down


Beatriz Amarillo
Beatriz Amarillo

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 22
  Liczba postów : 91
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyPon Lip 18 2011, 12:25;

I takim oto zupełnie niemagicznym sposobem zakończyła się ich rozmowa. W normalnych okolicznościach Bea zasmuciłaby się tym faktem, ale zaraz jej uwaga skupiła się na podchodzącym do nich Quentinie. Uśmiechnęła się do niego, zastanawiając się w duchu, czy tym razem spotkanie obu panów obejdzie się bez urazów na zdrowiu fizycznym. Całe szczęście jednak, Tricheur rozpoczął rozmowę raczej neutralnym tonem, toteż dziewczyna mogła odetchnąć, przynajmniej na chwilę. Skoro na ławce zebrała się już większa grupa, może i Latif się dołączy?
Zamruczała niemal niedosłyszalnie, czując oplatające jej ręce talię. Za każdym razem, gdy to robił, zapominała o swym zauroczeniu względem Klaudiusza, co w tym momencie chyba wyszło jej na dobre. Quenio mógłby źle zareagować, gdyby dowiedział się o jej małej tajemnicy, dlatego też skupiła się na nim. Niby przypadkiem przesunęła dłoń po jego udzie, tak, by nie zauważył tego Lavoie (jeszcze tego by brakowało!), i musnęła ustami policzek mężczyzny w geście normalnego, ogólnie przyjętego powitania. Nie chciała przy tym przeszkadzać im w rozmowie, dlatego ułożyła głowę na ramieniu swojego, nazwijmy to ładnie, partnera, i, podobnie jak większość ludzi biorących udział w projekcie, skierowała wzrok na zaczarowany nieboskłon. Wyglądał naprawdę przepięknie i aż naszła ją chęć, by zmajstrować sobie podobny w pokoju w Chile. To by było dopiero zajebiste! Co prawda babcia Merrique najpewniej padłaby na zawał, widząc takie cuda, ale trudno... Strata byłaby niewielka, a sama Bea dostałaby za ten czyn jakąś pokojową nagrodę. Choć to chyba nie w porządku myśleć tak o własnej babci.
- Mam nadzieję, że jakimś cudem dostaniemy razem pokój - wymruczała jeszcze do ucha Quentina, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak wyglądałoby ich wspólne mieszkanie. Z pewnością doświadczenie byłoby niesamowite, ale, niestety, Hogwart chyba nie oferował tego typu udogodnień. Trzeba będzie przemierzać dłuuugie dystanse korytarzami, żeby się odwiedzić. A szkoda.
Powrót do góry Go down


Quentin Tricheur
Quentin Tricheur

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 329
  Liczba postów : 341
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2673-quentin-tricheur
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6043-quenio#171480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7211-quentin-tricheur#204514
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyPon Lip 18 2011, 13:53;

No cóż to, że mógł „źle zareagować” jakby dowiedział się, że Beatriz wzdycha do cygana jest bardzo delikatnym określeniem na to. Bo pewnie po prostu oszalałby ze złości. Ale na szczęście Quentin niczego się nie domyślał. Przecież dziewczyna nie dość, że zareagowała bardzo pozytywnie na jego przyjście, to nigdy nie dawała znaków, że podobałby się jej ten brudas. Na dodatek położyła rączkę na jego udzie, aż Quentin zastanowił się całkowicie mechanicznie kiedy zobaczy swoją sypialnię. Ale oczywiście tez zbereźne myśli szybko uciekły (no ok., może nie do końca) i próbował skupić się na Odysku. Już miał mu odpowiedzieć kiedy tym razem Beatriz położyła mu główkę na ramieniu, więc ten przed wypowiedzeniem słowa musiał po raz kolejny zanurzyć na chwilę nos w jej włoskach. Claude wydawał się być jakiś średnio zadowolony, bo pewnie też chciałby kogoś pomiziać, a akurat żadna kobieta obok niego nie siedzi. A nawet jeśli to nie znalazłby takiej pięknej jak Bea na tej wymianie.
Poza tym chyba każdy wiedział, że cygan kręcił z Norweżką, która tkwiła sobie gdzieś w tłumie. Na myśl o niej Quentinowi przeszły dreszcze po plecach. Czemu akurat jego sekrety zna dziewczyna, która zadaje się z tym brudasem. Całe szczęście wydaje się, że nic nie przekazała swojemu kochankowi. Inaczej miałby zniszczone życie. Poza tym mógł powiedzieć w zamian parę ciekawych rzeczy o niej.
- Też za tobą tęskniłem. Następnym razem może spędzimy razem wakacje? Byśmy siedzieli sobie pod kolorowymi wozami i słuchali wspólnie piosenek – zaproponował Quentin Odyskowi, kiedy wychylił się do niego. Po takich wakacjach ze Szwajcara zostałoby najwyżej oko. Oczywiście, że Tricheur grzebał w jego rzeczach. Ale kiedy zobaczył jakie śmieci czarno magiczne tam trzyma, więcej nie dotknął się do rzeczy tego brudasa. Uśmiechnął się kiedy Beatriz wymruczała mu do ucha sprawy odnośnie pokoju. Zaczął wodzić teraz palcami po jej talii.
- Jeśli nie dostaniemy to zrobimy aferę – powiedział odwracając na chwilę głowę w jej stronie i uśmiechając się lekko kiedy przypomniał sobie jak śliczna jest dziewczyna. Już widział kręcą aferę, bo nie mają wspólnej sypialni, ale oj tam.
Powrót do góry Go down


Nigan Timaru
Nigan Timaru

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Dodatkowo : Jasnowidzenie, teleportacja
Galeony : 28
  Liczba postów : 95
Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8




Gracz




Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 EmptyPon Lip 18 2011, 15:02;

Nigan źle zniósł podróż. Źle zniósł kolejną rozłąkę, kolejny wyjazd, kolejną zmianę otoczenia. Chociaż wiedział, że nie może tam zostać na zawsze. Wiedział, że to nie jego miejsce. Ale nie mógł inaczej. Usilnie starał się teraz dopasować do świata. Usilnie próbował sobie przypomnieć, że jest człowiekiem. To poczucie zawsze zanikało, kiedy wracał do domu. Balansował na krawędzi różnych osobowości, na krawędzi schizofrenii, na krawędzi dwóch różnych, sprzecznych ze sobą rzeczywistości. Ciągle miał wrażenie, że podróżuje pomiędzy innymi wymiarami.
Teraz był Niganem, ale zaledwie kilka godzin wcześniej był Hahoną. To budziło w nim lęk, przerażenie, tępe wrażenie, że sobie nie poradzi. Ale radzi sobie. Zawsze. W każdej sytuacji. Niedługo dojdzie do siebie. Niedługo znów, niczym kameleon dostosuje się do zaistniałych warunków. Zawsze to robił.
Ale chyba nie dziś
Hogwart go przerażał. Swoim mrokiem, wielkością, ponurością. W niczym nie przypominał mu kolorowej, barwnej Aotearoa, tamtejszego ciepła, flory i fauny, przezroczystych wód. Był nawet tak różny od słonecznej Hiszpanii. Nie miał pojęcia, jak odnajdzie się w tym miejscu. To znaczy, przyzwyczai się, dogra, zsynchronizuje, jak zawsze. Ale obawiał się, że tym razem nastąpi to później, niż zazwyczaj.
Dostał instrukcje, że mają się znaleźć w jakiejś Wielkiej Sali. Poszedł tam zatem, mimo targających nim niebezpiecznych, gwałtownych uczuć, jak zawsze przypominał oazę spokoju. Sunął po kamiennej podłodze niemal bezszelestnie. Ruchy beznamiętnie wtapiały się w powietrze, wpadając w trans. Chybotały lekko na niewidzialnym wietrze, Nigan kołysał się w takt nieznanej nikomu, niesłyszalnej melodii. Powiódł nieobecnym wzrokiem po zebranych. Ciemnoszare teraz tęczówki ledwo dostrzegalnie prześlizgnęły się na Quentinie, poświęcając mu dwie sekundy z życia właściciela.
Stanowczo za dużo.
Uśmiechnął się blado do Bei, do Claude'a, do Latifa i uniósł lekko, flegmatycznie dłoń w geście powitalnym. Nie miał ochoty nic mówić. Wciąż przekonwertowywał się na swoje człowieczeństwo. Proces w toku. Usiadł jednak koło tego ostatniego, zastanawiając się, czy nie powinien się przemóc i zacząć jakiejś rozmowy. Jakiejkolwiek. O pogodzie. O podłodze. Im szybciej się za to zabierze, tym szybciej powróci do normalności.
Ale chwilowo nic nie przychodziło mu do głowy. Zatopił się więc we wspólnym milczeniu, wspólnej kontemplacji nad nie wiadomo czym.
It is not living
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wielka Sala - Page 23 QzgSDG8








Wielka Sala - Page 23 Empty


PisanieWielka Sala - Page 23 Empty Re: Wielka Sala  Wielka Sala - Page 23 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wielka Sala

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 23 z 39Strona 23 z 39 Previous  1 ... 13 ... 22, 23, 24 ... 31 ... 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wielka Sala - Page 23 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
 :: 
wielka sala
-