Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala bez grawitacji

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 12 Previous  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Next
AutorWiadomość


Audrey Delilah Primrose
Audrey Delilah Primrose

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 1004
  Liczba postów : 1900
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyCzw Gru 23 2010, 16:56;

First topic message reminder :




Jeśli marzyło Ci się sprawdzić jakie to uczucie nieważkości to to miejsce jest idealne na taki eksperyment. Ledwie przekroczysz próg a od razu unosisz się w powietrze i dryfujesz... a gdy spędzisz tu minimum dwanaście minut kontury ścian i sufitu zamazują się i przybierają obraz kosmosu - wszędzie wokół gwiazdy, a krańca ścian nie widać. Jeśli chcesz "powrócić" do pokoju machnij różdżką i wypowiedz inkantację "Finite".
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyNie Kwi 24 2011, 19:41;

Cholerne rumieńce, no... cholera, cholera, cholera. Dlaczego one nie chciały zejść z jej twarzy, dlaczego? Przecież to ją kompromituje. Pewnie mężczyzna ma ją za jakąś dziwaczkę. Nie ma to jak zrobić dobre pierwsze wrażenie. Ale cóż... nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, jak to mawia Zo.
Em, trochę dziwnie się czuła pod uważnym wzrokiem profesora. Próbowała unikać jego przenikliwego spojrzenia, uparcie wpatrując się w ścianę za nim, ale cóż... czasami pewne rzeczy się człowiekowi nie udają. Tak więc w końcu, zupełnie "przypadkowo" zahaczyła na nim swoje błękitne oczy. Wyższy od niej o parę centymetrów blondyn o niebieskich oczach i pełnych ustach. Cóż... nie mogła powiedzieć, że nie był przystojny, jednak to, że był nauczycielem, sprawiło, iż nie mogła o nim myśleć inaczej, niż tylko jak o znajomym.
- Nie myli się pan. Ale... proszę mówić do mnie Courtney. - Uśmiechnęła się do nauczyciela. On zaś zwał się Skasgrad i uczył Historii Magii. Tyle o nim wiedziała. Cóż... nie wyglądało to najlepiej. Była sama ze starszym mężczyzną, nocą, a w dodatku owy przedstawiciel płci podobno brzydszej patrzył się na nią dość... intensywnie. Jej niepewność zwiększył jeszcze fakt, iż nagle zniknął jej z pola widzenia i wręcz poczuła jego oddech na swoich nogach. Okazało się jednak, że nie miał niecnych zamiarów, więc wypuściła z ust wstrzymywane przez chwilę powietrze.
- Dziękuję bardzo - spojrzała na niego zza kaskady rudych włosów, które wypadły jej zza ucha. Omyłkowo, przy odbieraniu ręcznika z jego rąk, dotknęła jego dłoni. - Nie wiem, czy niedozwolone, ale na pewno rzadko spotykane.
- A co? Ma pan zamiar uziemić mnie na jakimś szlabanie? - uśmiechnęła się zadziornie, co było trochę nie na miejscu, biorąc pod uwagę fakt, iż była skąpo ubrana. I to, że jej rozmówcą był nauczyciel...
- Cóż... wracałam sobie spokojnie do dormitorium, kiedy to o mało nie wpadłam na jakichś uczniów. Rozumie pan, wolałam, żeby nikt nie zobaczył mnie w tym stroju. Ale jak widać... nie do końca mi się to udało. Nie, żebym miała, no rozumie pan... jakiś wielki problem z tym, że pan... - No i ją trochę zatkało. Czy tylko jej się wydawało, czy plątała się w zeznaniach? Wolała nie kontynuować swojej wypowiedzi, więc sprowadziła rozmowę na zgoła inną osobę. - A pan?
Och, może i nie było to mistrzostwo świata, ale chociaż coś, więc cichać.
Powrót do góry Go down


Charles Skasgard
Charles Skasgard

Nauczyciel
Wiek : 38
Galeony : 26
  Liczba postów : 23
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyNie Kwi 24 2011, 20:45;

I wonder how, I wonder why.- w myślach nucił sobie jedną, ze swoich ulubionych mugolskich piosenek. Nigdy nie spotkało go coś takiego... Nigdy nie ciągnęło go do studentek. Potrafił myśleć racjonalnie i nawet, jeżeli byłaby ona nie wiadomo jak seksowna, Charles potrafiłby się powstrzymać. Jednak z panną Anderson było inaczej. Pewnie już uznała go za kompletnego wariata. Dobrze, że nie potrafiła czytać w myślach... Chyba nie potrafiła. Kiedy ich wzrok się spotkał, po jego ciele przeszły ciarki, a gdy przy podawaniu ręcznika, dotknęła jego ręki, ciarki tylko się nasiliły.
- Nie słynę z dawania szlabanów, jednak dla ciebie mogę zrobić wyjątek. - odwzajemnił jej uśmiech, po czym spojrzał w stronę drzwi. Chyba powinni się stąd ulotnić, zanim ktoś ich razem zobaczy. Charles już widział plotki, migiem rozchodzące się po szkole. "Courtney Anderson została przyłapana, w szlafroku z nauczycielem Historii Magii." Naprawdę wolał tego uniknąć, chociaż wewnętrznie, miał ochotę przegadać z nią całą noc. Gdyby tylko przegadać. No cóż...
- Nie musisz mi się tłumaczyć. - odparł łagodnie. To nieprawdopodobne jaki był dla niej miły. Zazwyczaj dla większości ludzi był złośliwy i wredny, nigdy nie chciał nikogo bliżej poznać, a tutaj nagle zaintrygowała go, ruda studentka, ze strasznie seksownym ciałem.
- Ale trzeba przyznać, nie bardzo ci to wyszło, panno Anderson. - mimo, iż przedstawiła mu się, wolał do niej mówić, w tej bardziej oficjalnej formie. Po raz kolejny spojrzał w stronę drzwi. Najwyższa pora, aby Courtney wróciła do swojego dormitorium. Godzina była już późna, toteż uczniowie i studenci powinni być w swoich łóżkach.
- Osobiście przypilnuję, aby nikt cię już nie zobaczył. - powiedział, po czym skierował się w stronę drzwi i otworzył je, patrząc się na Courtney.
Powrót do góry Go down


Courtney Anderson
Courtney Anderson

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 377
  Liczba postów : 1211
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyNie Kwi 24 2011, 21:10;

Cóż... jeszcze nie uważała go za wariata. I choć mogło się to zmienić w każdej chwili, to na razie się na to nie zanosiło. Może gdzieś w głębi jej umysłu kryła się taka malutka uwaga, iż mężczyzna, z którym obecnie przebywa w pomieszczeniu może być jakimś pedofilem fetyszystą, ale była tak nikła, że nie miała wpływu na jej zachowanie. A czytać w myślach rzeczywiście nie potrafiła, chociaż szczerze mówiąc bardzo chciała. Court takich silnych emocji nie odczuwała, aczkolwiek trzeba przyznać, że coś się tam w niej ruszyło. Jakaś iskiereczka... pożądania? Oj, nie, nie, nie. Nie może wdać się w romans z nauczycielem z powodu jakiegoś zrywu. To mogłoby zagrozić zarówno jej, jak i jemu, choć było wielce kuszącą propozycją. Zaśmiała się cicho, nadaj trochę onieśmielona.
- Bardzo kusząca propozycja, ale chyba będę musiała odmówić. Szlabany nie są moją ulubioną formą spędzania wolnego czasu. Z drugiej strony jednak, czas w dobrym towarzystwie, nawet podczas sprzątania, upływa przyjemniej. - Uśmiechnęła się. Chwila, chwila... czy ona... czy ona właśnie zaczęła flirtować z profesorem Skasgardem? To chyba ta późna pora działa na nią trochę szkodliwie.
- No cóż... muszę się z panem zgodzić. Nie bardzo mi to wyszło. - Ale chyba niewiele przez to straciłam. Grr... POWINNA iść już spać, zakopać się pod kołdrą i zamilknąć. Ale cholera jasna nie miała ochoty, no...
- To bardzo miłe z pana strony - uśmiechnęła się słodko. - Ale chyba się jednak nie skuszę. Znaczy... wie pan... nie jestem jedną z tych pilnych i grzecznych uczennic, które przestrzegają codziennie regulaminu i tak dalej... rozumie pan?
Oparła się o ścianę, tuż koło mężczyzny i wpatrywała się w niego, mając nadzieję, że nie ujrzy niczego, co wskazywałoby na to, iż go zawiodła czy coś w tym rodzaju.
Powrót do góry Go down


Gaspar Vásquez
Gaspar Vásquez

Student Gryffindor
Wiek : 33
Galeony : 1
  Liczba postów : 114
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Kwi 25 2011, 15:57;

Chłopak uśmiechnął się lekko, gdy blondynka się przedstawiła. Jednak zaraz po tym wykonała zaskakujący, aczkolwiek bardzo miły gest. Owszem dziewczyny właściwie często podchodziły do niego w sposób jakiś tam opiekuńczy i takie sytuacje nie były niczym nowym, jednakże świeżo poznane dziewczyny raczej nie odgarniały mu często włosów z oczu. Ponownie chwilę ją obserwował nim znów przemówił. Jak widać istniały jakieś sposoby by zamknąć usta Gasparowi! Automatycznie lekko przygryzł usta, chwilę jakby się nad czymś zastanawiając. Oczywiście po chwili wszelakie przemyślenia porzucił.
- Tyle o ile – wzruszył lekko ramionami – coś tam mi kiedyś opowiadano o tych domach, ale zapamiętałem tylko jakąś część z tego – przy tym machnął ręką, jakby symbolizując, że nie istotne. Co wiedział o samym Ravenclawie, poza tym, że był jednym z czterech domów? Chyba, że mają niebieskie szaty, aczkolwiek panna Davila nie miała na sobie szkolnego mundurka więc nie był w stanie się upewnić czy dobrze kojarzy. Wszakże to iż nazwy Hogwarckich domów mu się mieszały nie było niczym nowym ani zaskakującym.
- No tak, ale właśnie chodzi o to, że można was podzielić na grupy, a właściwie po co to robić? – Zapytał i jakoś tak niemrawo się uśmiechnął. Nie dokończyli jednak tej rozmowy, bowiem zaraz Gaspar wyczarował wielką bańkę i co gorsza, mimo starań nie udało im się od niej uciec. Nagle oboje znaleźli się w wodzie, która ich szczelnie otuliła. Chłopak w pierwszej chwili chciał jakoś z niej wypłynąć, ale fakt, że nie było grawitacji jakoś mu to utrudniał. Poza tym chyba był w lekkim szoku, że tkwi w jakiejś dwumetrowej wodnej bańce. I nagle wszystko zostało przerwane. Co więcej, mógł zaczerpnąć powietrza. Szybko oddychając spojrzał na dziewczynę, która w jednej ręce miała różdżkę, a drugą trzymała Meksykanina. Całe szczęście okazało się iż Viven bardziej pamiętała co należy zrobić w takiej sytuacji i dzięki krótkiemu zaklęciu zlikwidowała wodną przeszkodę.
W momencie gdy Vivien puściła jego rękę, chłopak automatycznie zakrył nią usta, patrząc na dziewczynę wielkimi oczyma.
- Vivien, naprawdę nie chciałem – powiedział z jakimś lekkim strachem, że teraz dziewczyna się zupełnie na niego obrazi i tyle będzie z nowej znajomości. – Ja nie wiem dlaczego to zaklęcie się nie przerwało, ta różdżka jest jakaś beznadziejna, to znaczy mi ona nie pasuje, może komuś innemu, bo pewnie nie jest taka zła… Tak czy owak, chciałem nas jakoś od tego odciągnąć, ale wiesz jak mi idzie to poruszanie się tutaj, na prawdę Cię przepraszam – mówił to dość szybko, starając jakoś się wytłumaczyć.
Gdy tylko dziewczyna powiedziała na temat opuszczenia tej sali, Gaspar szybko pokiwał głową zdecydowanie się z nią zgadzając. On także na pewno nie chciał tutaj dłużej zostawać. Spojrzał raz jeszcze niepewnie na dziewczynę.
- Trzeba wysuszyć ubrania, albo się przebrać, odprowadzę Cię – szybko dodał i już nie zwlekając skierował się w stronę wyjścia z tej klasy. A raczej podjął takie próby. To znaczy, ostatecznie udało mu się podryfować do drzwi, ale i tak nie poszło mu to zbyt płynnie.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Sie 08 2011, 14:54;

Dziewczyna jeszcze Nad Jeziorem nudziła się strasznie oczekując Dextera. Widziała jakieś zamieszanie, ale stwierdziła, że to chłopak powinien zacząć opowiadać o tym.
Morgane zaśmiała się po kwestii chłopaka To będzie się ciekawie piło alkohol. Stanęły jej przed oczami takie bąbelki alkoholu latające sobie wokół gwiazd. Żyć nie umierać. Nawet nie trzeba ćpać, żeby doznać czegoś tak niecodziennego. Toć w końcu magia, nie? Na cholerę w dodatku jakieś większe używki niż alkohol.
Szli sobie tak przez tłum aż po wyjście z błoni. Kilka osób rozglądało się za nimi. Żadnych fanek. Uff. Jakiś fart, co nie?
Nadal po głowie chodziły jej pytania związane z tą całą aferą. Widziała jakiegoś chłopaka.. Po czym akcje pierwszej pomocy w wykonaniu usta-usta. Bynajmniej. Pewnie patrzyła teraz swoimi wielkimi oczkami na Dextera jak na jakiegoś bohatera,o. Autorka postaci sobie pięknie rym ułożyła. Na pewno będzie go do końca życia miło wspominać.
Szli przez skrzydło studenckie. Panowały tutaj straszne pustki. Żadnych osób. Miły klimat i atmosfera na pewno nie zostanie im przerwane.
Stanęli przed drzwiami sali. Były potężne i ozdobione starym drzewem. Pomimo wieku wyglądało jakby ktoś ciągle je woskował. Same drzwi były już jakiś wejściem do innego wymiaru. Dziewczyna ostatni raz popatrzyła pytająco na towarzysza i pociągnęła za klamkę.
To co ujrzała było fascynujące. Nie było ani podłogi ani sufitu. Jakby ktoś wpakował do tego pokoju kawałek nieba. Nie postawiła jeszcze kroku ku drzwiom. Miała zamiar zrobić coś lepszego. Ugryzła się w usta i złapała chłopaka za rękę. Po czym rzuciła się w kierunku sali. Tak oto wpakowała ich do tego pokoju. Przerażające drzwi same się zamknęły z ogromnym hukiem. Przez ułamek sekund było je widać po czym "wtopiły" się w tło gwiazd. Ledwo co było widać jeśli chodzi o ich zarysy. Gwiazdy pomimo blasku nie dawały takiego światła jak lampy czy też pochodnie. Ciekawe co na to Dexter, że Morg go tak "wrzuciła" w kosmos.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Sie 08 2011, 16:03;

Po drodze nic wielkiego się nie wydarzyło, żadna mroczna laska nie próbowała ich zaatakować, nikt nie potrzebował pierwszej pomocy, nuda normalnie! Swoją drogą, ładnie się zapowiadały imprezy w Hogwarcie. Przyjechali do zamku, rozdziewiczając go tańcem na stole, ale pierwsza duża impreza przebiegła w sposób naprawdę nietypowy. No chyba, że tutaj często jakieś panny robiły takie zamieszanie.
- Dużo macie tutaj takich psychopatek atakujący wszystkich po kolei? – Zapytał w chwili gdy dotarli pod jakieś wielkie drzwi. Cholera, ta mroczna laska była pierwszą dziewczyną z jaką zamienił tutaj słowa, a kto nie był z wymiany. Nie no, obiecująco! Właściwie z tego co Vanberg zauważył, dotarli do skrzydła studenckiego tylko, że na jakieś piętro, na które to jeszcze nie miał okazji się wybrać. Coś nie przypominał sobie, żeby w Hiszpanii, czy Luksemburgu była sala pozbawiona grawitacji. Chociaż właściwie, spójrzmy prawdzie w oczy, Dextera nigdy nie kręciło zwiedzanie szkoły. Pewnie gdyby miał taką salę pod nosem, zwyczajnie by jej nie zauważył, chyba, że ktoś by go tam zaprowadził, albo na szybko szukałby wolnego pomieszczenia.
Chłopak nie dodał nic więcej, bo oto dziewczyna otworzyła drzwi i przed Dexem ukazało się wyjątkowo nietypowe wnętrze. W tej szkole chyba mieli jakąś obsesję na punkcie sufitów, bo to było już drugie pomieszczenie, które go nie posiadało. Nim to skomentował, dziewczyna pociągnęła go za rękę i wciągnęła do pokoju. Mimo wszystko było dość imponujące i przez chwilę chłopak próbował jako tak załapać tam równowagę. A właściwie całkiem dziwnie się poczuł tracąc pod nogami grunt, trochę jakby rzucił na siebie Wingardium Leviossa. Nie, żeby kiedyś tego próbował, a skądże! Jego kapelusz zaraz odleciał w innym kierunku, na co tylko mocnej zacisnął palce na butelce, by przypadkiem jeszcze ta mu nie zwiała. Kolejno przyciągnął do siebie nieco rudowłosą, przez co odlecieli jeszcze trochę dalej. Ciekawe czy później szybko uda się im odnaleźć i dotrzeć do drzwi.
- Spróbujmy więc – powiedział odkręcając nieco butelkę, aczkolwiek nie do końca i wręczył ją Morgane. Kiedy miał już wolną rękę oparł ją na biodrze dziewczyny, przyglądając się czy uda się jej w miarę normalnie tutaj napić.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Sie 08 2011, 19:22;

Zaczęła intensywniej się zastanawiać po czym otworzyła usta w dziubek.
- Nie.. Wiesz ja raczej nie wychodzę z tła tłumu. W sumie nie wiem czy są jeszcze takie osobowości w tej szkole. Mam swój okrąg znajomych. - Zatrzymała się - Wait. Od nich zaczęłam się oddalać. Nie mam kontaktu. Postanowiłam iść na studia jak w nieznane. Kierunek wydziału Magi Artystycznej - Ni to chciała się pochwalić ni to nie wiadomo co. Poprawiła kosmyk włosów, który opadł jej na twarz.
Skierowała wzrok na kapelusz, który odleciał tak daleko, że straciła go z widoku.
-Cholera! Co by było gdybyśmy my tak odlecieli.. - Dziewczyna w myślach pobawiła się w grę "co by było gdyby". Chwil parę później zmieniła już obiekt myśli. Jakoś tak przytuliła się do chłopaka jakby chciała przekazać, że się boi. Ponoć przestraszoną kobietę łatwiej podniecić. Ciekawe czy to prawda. Autorka nie miała jeszcze okazji tego sprawdzić na sobie. Prędzej to chłopak przy niej czegoś się wystraszy niż ona. Dobra. Dość o mnie. Wróćmy do akcji...
Popatrzyła na niego z nieukrywanym uśmieszkiem na twarzy. Skoro nie ma grawitacji..to będzie mogła zrobić tak!
Dziewczyna chwyciła butelkę i lekko nią potrząsnęła. Tak oto wyleciała kulka alkoholu w okolicę jej ust. Połknęła ją po czym zaczęła anielsko się śmiać. Straszliwie jej się to spodobało. To całe unoszenie się w "powietrzu" gdzie dookoła były gwiazdy.
- Jesteś z wymiany.. - Stwierdziła w końcu prawie każdego znała z widzenia - Czekaj.. Z jakiego kraju? - Chciała złapać w końcu jakąś rozmowę. Wiedziała, że jest muzykiem. Nie czytała jakiś magazynów czy coś. Po prostu interesowała się światem muzyki. Ciekawiło ją życie - powiedzmy prawdzie w oczy - nieznajomego.
Zaczęła palcami dłoni błądzić gdzieś po jego szyi. Jakby po kręgach. Skoro już ją objął.. Podała mu butelkę uważając żeby nie zrobić kolejnej "kulki".
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Sie 08 2011, 20:01;

Przypatrując się jej słuchał słów dotyczących kontaktu ze znajomymi. Właściwie mówiła to trochę chaotycznie, ale wywnioskował, że chyba odcięła się od znajomych i poszła w swoją stronę.
- W takim razie będziesz moją koleżanką z wydziału - powiedział przypominając sobie, że tak, on też jest na Artystycznej, tyle, że na drugim roku. W tej chwili nawet uświadomił sobie, że ciągle nie wie jak nazywa się ta jego nowa znajoma. - Dexter Vanberg - rzekł przedstawiając się i podał jej wolną wolną rękę z lekkim uśmiechem. Uroczo zaczęli znajomość, pierw postanowili że razem wypiją whisky w jakimś szalonym pokoju bez grawitacji, a dopiero później dowiedzą się, jak właściwie się nazywają. - I ja raczej mam szczęście do przyciągania najdziwniejszych osób - dodał zaraz, co właściwie przed chwilą zostało udowodnione. W końcu niezrównoważona Elenka oczywiście to do niego musiała zagadać.
Spoglądał jak dziewczyna potrząsa butelką, z której wylatuje kulka alkoholu. Rudowłosa szybko ją połknęła, zaraz po tym uroczo się śmiejąc. Aż w jego głowie narodziło się jakieś "ja też, ja też chcę!" niczym w wyobraźni sześciolatka, który czeka na swoją kolej, by pobujać się na jakieś huśtawce.
- Teoretycznie z Luksemburgu, ale raczej nie spędzam tam za wiele czasu - odpowiedział dziewczynie, sięgając po butelkę, którą ostrożnie mu podała. Nawet nie odczekał dłużej, tylko koniecznie spróbował zrobić własną, alkoholową bańkę. Kiedy ta uleciała w powietrze, szybko ją połknął, zaraz czując rozlewając się smak whisky. Okej, ten sposób picia alkoholu rzeczywiście mu się spodobał. Może powinien tu później też wpadać? Tak, tak, jeśli tylko będzie miał pojęcie jak tu trafić. Oddał jej butelkę, w końcu ponownie kierując spojrzenie na Morgane.
- Więc powiedzmy, że po prostu z Europy - dodał lekko się do niej uśmiechając. Przecież do dziesiątego roku życia nawet nie był w Luksemburgu! Jaki więc z niego był niby obywatel tego kraju? Jedyne co go kwalifikowało to to, że rzeczywiście chodził tam do szkoły, ale to też różnie bywało, bo przecież w koło wyjazdy. - Angielka? - Zapytał niepewnie, chcąc odgadnąć narodowość dziewczyny, kiedy jej smukłe palce wędrowały gdzieś po jego szyi. Dłonią odgarnął parę pasm jej włosów, jednak zaraz przesunął ją dalej, na jej plecy, wzdłuż jej kręgosłupa, by zatrzymać ją dopiero na wysokości jej krzyży. Na końcu postanowił trochę zmniejszyć odległość jaka była między nimi. Bo wszakże tu było tak mało miejsca, że zdecydowanie należało oszczędzać wolną przestrzeń!
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Sie 08 2011, 20:49;

Uniosła brew do góry jakby chciała coś powiedzieć mega mądrego albo równie głupiego jak myśl, która pojawiła się z ni stąd ni zowąd. Kolejny raz potrząsnęła głową jakby chciała wyrzucić ten pomysł z głowy.
- W końcu w moim życiu będzie ktoś wyjątkowy. - Nasunęły się te słowa na jej język jakby nie umiała ich powstrzymać - Morgane Charpentier - Uścisnęła jego dłoń, krótko, a jednak można było wyczuć, że dziewczyna chciała się zatrzymać taką magiczną chwilę. Przecież raz w znajomości się pojawia taka chwila. No dobra. Teoria brzmi, że człowieka poznajemy trzy razy. Jak jest sam, z towarzystwem nawet jeśli stoi się z boku i przy alkoholu. Okey. To chyba mają wszystko odhaczone?
- No cóż. Ty ściągasz czarodziejki-wariatki, a ja jedynie psycholi z mugolskiej ulicy. Kiedyś miałam niemiłą sytuację jak postanowiłam uciec z domu - Wypowiedziała te słowa tak jakby go znała już kilka lat. Jakby to było coś o czym można zawsze gadać i z każdym. Dobra.. Dexter to nie jest "każdy".
Luksemburg.. Za chiny ludowe nie wiedziała gdzie to jest. Intensywność myśli przerwał jej widok pijącego towarzysza. Faktycznie. Fajnie to wygląda. Musiała mieć znowu uśmiech małej dziewczynki obserwując to co on wyczyniał podczas braku grawitacji. Niby trwało to kilka sekund, a spojrzenie chłopaka wróciło do niej nadal nie umiała się nadziwić swoją pomysłowością. Sama zbytnio nie pamiętała skąd wzięła pomysł z taką salą. No tak.. Od zawsze była typem samotnika, który był ciekawski jak cholera. Zosia-samosia. Tak ją nazywano w mugolskim sierocińcu. Może dlatego tiara przydziału tak wybrała. Była dumna, że przez tak duży okres czasu była Krukonką. A zresztą.. To już przeszłość. Liczy się to co dzieje się tutaj. Czyż nie? Przechwyciła butelkę. Trzymała ją w wolnej ręce.
- Dzięki za wyjaśnienie. Myślałam, że to Europa, ale nie byłam pewna. - Jej mina zrobiła się ciutek nie pewna. Westchnęła na hasło angielka. Zrobiła to naprawdę cichutko.
- Pomyliłeś się odrobinkę. Francja. Wiesz co.. Nie ma to dla mnie większego znaczenia skąd ktoś jest tak naprawdę. - Wydukała - Liczy się wnętrze.. - Troszkę już drżał jej anielski głosik. Seria miłych dreszczy jakich zafundował jej towarzysz przerosła ją w taki sposób, że kompletnie nie wiedziała gdzie jest. Delikatnie odwróciła się przodem łapiąc go za rękę. Troszkę zrobiła to niezdarnie. W końcu ten fakt, że "latają" robił swoje.
Postanowiła napić się większej dawki alkoholu. Hop! Butelka zrobiła piękne bańki, które od razu trafiły do buzi. Uśmiechnęła się zadziornie i skierowała jedną bańkę w kierunku Dextera. Jakby chciała ją poprowadzić ręką do jego ust. Gdy już była na tyle blisko sama znowu do niego wróciła na jeszcze nie wiele mniejszą odległość. Faktycznie oszczędzali przestrzeń. Przecież to takie urocze i romantyczne..
Tak czy siak próbowała żeby było jak najbardziej idealnie i wyjątkowo. Nagle jej radosna mina posmutniała po czym tak z czystego serca przytuliła chłopaka jakby w obawie, że zaraz się obudzi i sen, który właśnie jej się śnił zniknie bez śladu.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Sie 08 2011, 22:31;

Ta teoria z trzykrotnym poznawaniem była bardzo ciekawa. I rzeczywiście tkwiła w niej spora prawda. Chociaż Dex ogółem podobnie się zachowywał w przypadku "po alkoholu", jak i "wśród znajomych". Tylko ta wersja z byciem samym nieco mocniej się różniła. Jednak warto jeszcze zauważyć, że Dex rzadko kiedy bywał na dłużej zupełnie sam. Zawsze miał jakichś znajomych koło siebie, przyjaciół, czy jakaś dziewczynę. Samotne siedzenie średnio go interesowało. Na jej stwierdzenie o wyjątkowości, lekko się uśmiechnął.
- Miło, że tak sądzisz - zaledwie wyrwało się z jego ust, a zaraz po tym, przechylił lekko głowę na bok, słuchając jej słów o ucieczce z domu i jakimś tajemniczym spotkaniu. Właściwie ani nie chciał o to dopytywać, bo "nieprzyjemna sytuacja z mugolskim psycholem" raczej nie brzmiała jak historyjka, w którą dla poprawy humoru, powinni się zagłębiać i która miałby go zbytnio interesować. Zamiast tego bez wahania dał jej tą butelkę i słuchając co ma do powiedzenia, zakręcał wokół palców jej długie włosy. Podniósł wzrok by spojrzeć w jej oczy, gdy mówiła o Luksemburgu i Francji.
- To sąsiedni kraj - powiedział z lekkim rozbawieniem, gdy ta nie była pewna z którego miejsca mniej więcej Dex pochodzi. Okej, ludzie często zapominali o Luksemburgu, ale jednak częściej z tym spotykał się w Ameryce. Ot taki mały Luksemburg upchany między Francją, a Niemcami, łatwe do przeoczenia. W sumie to absurdalne, że akurat w takim miejscu się wychował. Patrząc na Kirleya Vanberga, można by założyć, że żyją w gorącym Hollywood, czy w luksusowej, Angielskiej dzielnicy. A tu proszę, mały Luksemburg. W sumie, może to i lepiej? Dziewczyna wylała kolejne bańki pełne whisky, a jedna z nich trafiła do Dextera, gdy już poczuł jej smak, wrócił do ich rozmowy.
- To dobrze, bo chyba nie jesteś najlepsza z geografii? - dodał z lekkim uśmieszkiem, gdy ta powiedziała, że liczy się wnętrze, a nie pochodzenie. Merilnie, co to by się działo, jakby tak chciała oceniać na podstawie pochodzenia, nie będąc pewnym umiejscowienia niektórych krajów! Ale jasne, miała racje, miejsce w którym się urodziło nie miało większego znaczenia. Co jak co, ale pół Anglik pół Luksemburczyk, który do czasów szkolnych spędził życie w trasach z ojcem, jeżdżąc po całym świecie, doskonale o tym wiedział. Nim zdążył wiele więcej zrobić, Morgane mocno wtuliła się w niego i niby okej, ale zauważył, że jakoś jej humor uleciał odrobinę. Dłonią powędrował ku jej brodzie, tak by nieco ją unieść, aby dziewczyna na niego spojrzała.
- Co jest? - Zapytał wpatrując się w jej oczy i nie do końca potrafiąc odgadnąć o co właściwie chodzi. No ale nie spodziewajmy się cudów, to tylko Dexter, nie jasnowidz.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyWto Sie 09 2011, 15:08;

Zaczęła lekko się trząść jakby z lęku, że ta magiczna chwila faktycznie za chwilkę z niknie. Tak ja te bańki alkoholowe, które tutaj były prawdziwą atrakcją. Lecz zamiast połykającej je buzi wkroczyła rzeczywistość. Dziewczyna zdawała sobie sprawę, że ich znajomość albo się rozpłynie albo będą siebie unikać bądź i może wracać do siebie. Tak jak takie dwa magnesy. Jej mała główka znowu była pełna lęków jak kilka dni wstecz gdy upiła się i zaczęła majaczeć do jakiś drzew i krzaków. Gderała im że nie ma przyjaciół.
Fakt. Nie znała się na geografii. Dobrze, że była dobra z tutejszych przedmiotów. Toć każdy sprawdzian zdawała na najwyższą ocenę i z maksymalną ilością punktów. Coś tam wiedziała o życiu. Miała wiele swoich teorii, wniosków. Na pewno to co ona przeżyła umywało się przy Dexterze. Więcej na pewno miał przykrych historii..
Zamknęła oczy. Tak jakby chciała się wyciszyć. Gdy chłopak złapał ją za brodę zafundował znowu na jej ciele taniec dreszczy. Tym razem towarzyszyła jej jeszcze gęsia skóra. Zawsze ją miała gdy czegoś się obawiała. Tak czy siak czuła teraz wszystkie emocje każdą komórką ciała. Otworzyła swoje duże oczęta. Już była wyciszona.
- Nie wydaje się Tobie, że za chwilkę ta chwila się rozpłynie, a my odejdziemy w swoim kierunku? - Zapytała z drżącym głosem. Od dziecka marzyła o takiej osobie jak Dexter. Fakt. Może w swojej główce go sobie wyidealizowała. To również była jej cecha charakteru.
Była jak ten kot - kuguchar. Niby chodziła swoimi drogami, ale zawsze pragnęła mieć osobę obok. Ten wniosek wyniosła po obserwacji swojego zwierzaka.
Nagle zamarła. Zobaczyła za Dexterem deszcz spadających gwiazd. Jedyne co zrobiła później to wydała z siebie jęknięcie po czym następnie pokazała paluchem żeby popatrzył w tamtym kierunku. Cała jej uwaga teraz skierowała się ku temu zjawisku.
Potrząsnęła kolejny raz głową. Jaka z niej kretynka. Przecież jest tutaj w tak magicznym miejscu i to w dodatku z taką osobą jak DEXTER. Musiała być cholerną szczęściarą, że ją zobaczył z tłumu i ją wybrał.
Gwałtownie do jej nastroju przesłało się wiele pozytywnej energii. Uśmiechnęła się od ucha do ucha. Popatrzyła w oczy towarzyszowi straszliwie przenikliwym spojrzeniem.
- Nawet jeśli.. To dziękuje losowi, że jesteśmy tu i teraz. - Zrobiła kolejny raz tego dnia przerwę - Razem. Dziękuję Tobie za to. - Dała chłopakowi słodkiego buziaka w policzek. Miała nadzieję, że zrobi to niespodziewanie gdy zielonooki zapatrzy się w jakże piękne zjawisko jakim jest deszcz gwiazd. (Ciekawe jaka pogoda będzie 12 sierpnia.. Ma być wtedy właśnie takie samo zjawisko. Jeśli nie będzie padało to chyba spędzę całą noc patrząc w niebo.)
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyWto Sie 09 2011, 16:07;

W Morganne najwyraźniej odzywała się logiczna Krukonka, która przypominała jej o nieubłaganym upływie czasu. Jasne, wiadomo wszystko się kończy i takie tam, ale jeśli by tak o tym stale myśleć, bać się tego, że przecież i tak kiedyś dana chwila się urwie, to nic by nie przeżywali. Właśnie w obawie przed końcem. Jaka tu logika i przyjemność z życia? O wiele lepszym podejściem, było korzystanie z chwili. Bez myślenia o tym ile coś potrwa. Liczy się to teraz, a nie żadne jutro. No i to tyle z życiowych rad Dextera Vanberga.
Jeśli chodziło o te przykre historie, oczywiście nie miał ich mało, bo całe jego życie z ojcem było mocno popieprzone. Tylko, że on nie rozpamiętywał przeszłości. Gdzieś tam była, niby zupełnie nieistotna. Chociaż oczywiście, gdyby nie pewne wydarzenia, dziś by go wcale tu nie było. No nieważne. Na jej pytanie lekko uniósł brwi, zastanawiając się jak jej na to odpowiedzieć. Bo to co sobie tam pomyślał to jedno.
- A nie wydaje Ci się, że nie warto zastanawiać się nad tym ile dana chwila potrwa, tylko po prostu z niej czerpać? – Odpowiedział pytaniem na pytanie. To tak jakby pół życia spędzić w domu myśląc o tym, że życie i tak się skończy, zamiast wyjść i coś z nim zrobić. No bardzo mądrze. Nagle coś pokazała za nim, jak się zaraz przekonał, były to spadające gwiazdy. No ładnie, ładnie, chociaż teraz ona go bardziej interesowała.
Jak kuguchar? Więc wypadałoby, aby Dex miał coś z krokodyla, w końcu tu jego patronus, a one jakoś chyba są powiązane z właścicielem. No tak, Vanberg w wolnych chwilach siedzi nad jeziorem i poluje na bezbronne niewiasty. Cholera, jakie to prawdziwe.
Spadające gwiazdy, Merlin wie co jeszcze, no a przede wszystkim te wyznania dziewczyny, uwieńczone uroczym buziakiem. A najlepsze jest to, że w przeciwieństwie do swojej towarzyszki, Vanberg był marnym romantykiem, nie kręciły go takie słodkie chwile, ani się nimi jakoś nie jarał. Więc co na to wszystko nasz szalony rockman? Postanowił nie przeciągać momentu, nie odpowiadać na jej tak miłe słowa, tylko najzwyczajniej coś zrobić. Kiedy dała mu owego całusa w policzek, znów skierował swoje spojrzenie na nią. Chyba trochę się oddalili, gdy obserwowali te spadające gwiazdy, czy co to tam było, dlatego przysunął dziewczynę do siebie, obejmując ją w talii. Dłonią odgarnął kilka pasm jej włosów na plecy i po prostu nieśpiesznie pocałował jej kształtne usta. Że takie "dzięki"? No tak, chyba coś takiego własnie zrobił, tylko, że wcale się od niej nie osunął, bo jakoś tak mu ten pocałunek zasmakował.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyWto Sie 09 2011, 16:47;

A nie wydaje Ci się, że nie warto zastanawiać się nad tym ile dana chwila potrwa, tylko po prostu z niej czerpać? - Te słowa dały jej cholernie dużo do myślenia. Nie odpowie na to, bo by się rozgadała.
Jako dziecko była niewolnicą czasu. Zawsze nosiła przy sobie zegarek. Tak i dzisiaj go ma na ręce. Ba. Miała taką jazdę na jego punkcie, że zasypiała tylko z nim. Bez niego i bez jego tykania to nie była ta sama noc. Tyk, tyk, tyk. Nawet jeśli irytował już ją ten odgłos po czym miała do niego tiki nerwowe jakoś tak nie umiała się od tego uwolnić. Teraz gdy ma okazję zrobi to zapewne w taki sposób żeby nadrobić cały zmarnowany czas na jego pilnowanie.
Nigdy się nie spóźniała. Panicznie przychodziła na czas. Chyba dopiero teraz do niej dotarło ile ma w sobie lęków. To jakiś krok, prawda? Połowa sukcesu to ponoć zauważyć swoje problemy. Dłuższą drogą są jednak chyba te kolejne kroki. Niczym jak ten program piętnastu kroków dla narkomanów(inspiracja piosenką Radiohead jeśli dobrze interpretuje). Żeby wyjść z nałogu muszą zrealizować te punkty ku porzuceniu nałogu.
Czy Morgane była kolejną bezbronną niewiastą? No tak. Faktycznie. Są nad jeziorem tylko, że jest to jezioro gwiazd. Nawet jeśli będzie kolejną ofiarą to teraz niech złapie chwile i dobrze się zabawi, czyż nie?
Rudowłosa jest romantyczką od zawsze. Odkąd pamięta marzył jej się taki książę z bajki na białym rumaku. Co te mugolskie bajeczki robią z mózgiem.. Autorka przykładem.
Gdy tylko spojrzał jej w oczy wiedziała co miał w swojej głowie. Mogła się tego domyśleć bez swojego daru czytania w myślach. Ach! Jak ona go marnowała. Powinna raz na jakiś czas sprawdzić czy to coś jeszcze działa. Tak dawno nikomu nie pogrzebała w myślach...
Całym jej ciałem władał teraz instynkt, pragnienie. Czy to jak tam nazwać. Żądza, o! Również nie chciała przerywać tego pocałunku. Po kilku chwilach jakiś oczywiście nie czuła zaczęła go całować szybciej i tak bardziej dziko. Jak nigdy dotąd. To co teraz czuła było tak inne niż pozostałe historie z miłością, pragnieniem czegoś więcej. Miała wrażenie jakby to jej ciało przejęło kontrole nad rozsądkiem. Bo cholera! Przecież oni ile mogli się znać? Z dwie, trzy godziny? Czy to desperacja? Czy wiara w bajki? Szlag. A co tam. Jak zabawić się to na maksa. Może wakacje mojej postaci były nudne, ale najwidoczniej swój studencki czas zacznie całkiem-całkiem.
On ją objął w tali to ta jakoś tak złapała znowu go za szyję co jej pozwoliło się bardziej wczuć w pocałunek. Nadal go nie przerywała. Było to tak przyjemne uczucie, że nie umiała go przerwać. Jej oddech przyśpieszył.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyWto Sie 09 2011, 17:48;

To z tym zegarkiem brzmiało dość dziwnie. To znaczy trochę obsesyjnie. Kurcze, wyglądało jakby dobrali się z jakichś zupełnie innych planet. Dexter przychodzący na czas? On raczej próbował go dostosować pod siebie. Spotkania często przekładał, nigdy się nie śpieszył, twierdził, że zawsze mogą na niego poczekać. Dopasowywanie się w konkretne ramy czasowe było bardzo ograniczające. Ot taka niewidzialna klatka, a Vanberg bardzo nie lubił różnych tego typu blokad. Pannie Morgane więc przydałaby się chyba mocna dawka luzu i zwykłego niczym się nieprzejmowania.
Nad jeziorem to nawet dosłownie byli przed chwilą. Czy dziewczyna była taka bezbronna nie wiadomo, istotne natomiast, że Dexter rzeczywiście porwał ją stamtąd. Oczywiście, powinna się zabawić, należy przecież czerpać z chwili.
A swoją drogą te bajki naprawdę trochę w głowie robią, bo przecież Nibylandia, Piotruś… To zdecydowanie była opowieść z dzieciństwa, która Dexowi bardzo mocno utknęła w pamięci i wziął sobie ją do serca. Nigdy nie dorastać.
Legimencja… Dexterek byłby zbyt leniwy, by się czegoś takiego kiedykolwiek nauczyć. Żeby coś osiągnąć, jakiś tam punkt, musiałby się bardzo mocno uprzeć, a to mu się zdarzało jednak bardzo rzadko. Kiedyś tak się uprał na muzykę i całkiem szybko wyszło. No tak, dla chcącego nic trudnego, tylko, żeby mu się jeszcze chciało!
Kiedy poczuł, że dziewczyna przystanęła na jego pomysł dotyczący zmiany zajęcia, sam bardziej się w to wkręcił. Bo oto sobie lewitował w jakiejś szalonej sali, gdzieś koło nich latała butelka whisky, bo oboje już chyba o niej zapomnieli, coraz to namiętniej się całując. To żadna desperacja, wiara w bajki raczej też nie, to po prostu czerpanie przyjemności, rozrywka. Trochę zabawy dla nich obojga, tak naprawdę nie ma co roztrząsać. Oczywiście wedle Vanbergowych życiowych myśli.
On miałby przerwać pocałunek? Nie, to raczej nie byłoby w jego stylu. Nie, kiedy miał przed sobą śliczną dziewczynę, kiedy w głowie szumiała mu nieco whisky i kiedy czuł przylegające do niego, jej ciało. Dłoń, którą to obejmował Morgane i spoczywała sobie na jej plecach, przesunął nieco wyżej. Tak też natrafił się na zapięcie sukienki, które odrobinę rozpiął, by sobie dłonią móc wodzić po jej, już bardziej odsłoniętych, plecach. Wszakże po cóż teraz tam ten zbędny materiał? A jeśli chodzi o te pocałunki, to nadal trwały, wciąż obdarowywał dziewczynę nimi. Na moment nawet oderwał się od jej ust, by kilka z całusów złożyć na jej jasnej, pachnącej szyi, ale nie na długo, bo zaraz znów do nich wrócił.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyWto Sie 09 2011, 18:58;

Co do muzyki. Morgane nigdy nie wierzyła w to, że umie śpiewać. Zawsze rozwijała swój głos w samotności. Niedawno została nakryta na śpiewaniu swojej ulubionej piosenki. Jej anielski głosik zapewne i jemu, by się spodobał. Ciekawe czy będzie okazja żeby dziewczyna się pokazała z tej strony, bo jak na razie zapowiada się na scenariusz gdzie krokodyl konsumuje swoją ofiarę, która mu na to w dodatku pozwala.
Nasunęło mi się pytanie.. Skoro to rozrywka. To chyba ona zobowiązuje, prawda? Każdy czyn w naszym życiu odpowiada za dalszy jakiś tam przebieg akcji. Wiem to z własnego doświadczenia, ale w moim wypadku wszystko tak cholernie się zapętla. Moja postać ma podobnie. Raz już była zakochana w muzyku. Mniej znanym, ale również muzyku. Na koniec usłyszał od niej, że jest łamaczem serc. Byli przyjaciółmi od dzieciństwa. Pewnego dnia Morgątko sobie ubzdurało, że się w nim podkochuje. Kiedy doszła do tego wniosku? Gdy on znalazł sobie. Uwaga! Partnera. Była zazdrosna jak jakiś spaniel.
Gdy chłopak rozpiął subtelnie jej sukienkę, przeszedł ją dreszcz. Ten z kolekcji obaw. Nie była pewna czy chciała t e g o. Zasadniczo przecież ciągnąc go tu w takie miłe miejsce bez czegoś większego byłoby dziwne. Po za tym ona sama wysyłała mu tyle sygnałów. Jeśli Dexter jest krokodylem to jego dzisiejsza ofiara położyła mu się sama z siebie do paszczy. W pewnym sensie już ją capnął.
Jak tylko jego pocałunki powędrowały do jej szyi Morgane dostała jakiegoś ostrzeżenia w swoim umyśle. Olała to. Pomimo poprzednich dreszczy. Może powinna posłuchać się tej myśli czy też intuicji i wyrwać się po czym odejść?
Tak czy siak jak miała już jakieś wątpliwości usta chłopaka wróciły do niej. Wyczuła, że on nie skończy pierwszy. Instynkt jej kazał zrobić pewny kolejny krok. Delikatnie zarzuciła nogi na niego przez co wylądowała na górze. Siedziała w rozkroku. Nie wiem jak ona to zrobiła, ale nie przerwała pocałunku. Chyba właśnie przez to mogłoby się zdawać, że ma jakiekolwiek doświadczenie w tych sprawach. Przez chwilkę przestała go całować żeby skierować twarz bliżej jego ucha.
- Zrobimy to? - Spytała cicho. Jej oddech tym bardziej przyśpieszył. Odrobinkę się uśmiechnęła w głowie do swojego pomysłu. Teraz to ona mu całowała szyję. Na koniec zaczęła mu ssać płatek ucha. Tę miękką część. Uroczo zachichotała i wróciła do jego ust. To chyba była rekompensata za pocałunki na jej szyi.
Przez to wszystko zapomniała o swoim ulubionym alkoholu. Niebywałe..
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Administrator




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyWto Sie 09 2011, 20:58;

Ależ spokojnie, są na tym samym wydziale, więc raczej ta jego ofiara nie pójdzie zupełnie pod wodę, bo przecież jeszcze gdzieś tam na siebie zapewne wpadną. Chociażby na zajęciach, imprezach, korytarzu. To tylko teoretycznie taka duża szkoła. Może nawet jeszcze rzeczywiście usłyszy jak śpiewa rudowłosa, nigdy nic nie wiadomo. No taaak, pewnie ta zabawa jakoś zobowiązuje, ale czy naprawdę Dex choćby wyglądał na osobę, która może pomyśleć o jakichkolwiek zobowiązaniach? No jakoś tak nie bardzo. A swoją drogą, chyba ogółem jest taki syndrom u muzyków, że chcąc, czy też nie chcąc, jakoś te serca innym trochę łamią. Vanberg chyba raczej nigdy nie był zakochany. Miał masę romansów, niektóre może trwały dłużej, coś niby ważniejszego też się trafiło… ale nie, to raczej nie były zbyt głębokie miłostki. Porządnie, ewentualnie fascynacja, raczej to tyle. A dziś to on wychodził z założenia, że w miłość nie bardzo wierzy, za to wierzył w cudowność tych jego wszelakich romansów. No cóż, czemu nie?
Można więc rzec, że krokodyl zaczął podgryzać. Oczywiście nie chciał, by ta teraz się zerwała pełna obaw i uciekła stąd, no ale z drugiej strony też, siłą ją trzymać nie będzie. To tylko i wyłącznie jej decyzja. Sam właściwie nie zorientował się, że dziewczyna właśnie poczuła jakieś większe wahanie, bo wykonała taki ruch, że sama znalazła się na nim i to obecnie ona postanowiła obrzucić go serią pocałunków. Przez chwilę, nim jeszcze w ogóle cokolwiek odpowiedział na jej pytanie, po prostu oddawał się temu co dziewczyna robiła. Skupiając się tylko na jej wargach, które wędrowały od szyi ku uchu. W końcu Morgane powróciła do jego ust i znów zaczęli się namiętnie całować, a jego dłonie ponownie powędrowały na jej plecy, wsuwając się pod materiał sukienki. Właściwie chyba nawet przypadkiem rozpiął ją nieco bardziej, tak, że palcami mógł wodzić po jej odkrytym kręgosłupie. To chyba była swego rodzaju pozytywna odpowiedz, na zadane przez nią pytanie.
- No chyba, że nie chcesz? – oderwał się na moment od jej ust, lecz tylko po to, by szepnąć to pytanie. Ale nawet wtedy chyba nie był bardzo skupiony, bo przyglądając się jej obojczykom, w końcu zaczął wodzić po nich drugą dłonią. No więc teraz chyba mogła się zdecydować czego właściwie chce, a przynajmniej na tą chwilę. Oczywiście, dla niego pewnie ta sytuacja była nieco prostsza, był w innym położeniu i takie tam. Dlatego też właściwie spokojnie czekał na jej odpowiedz, zupełnie jej przez chwilę nie całując. Tylko sobie tak wodząc dłońmi po jej ciele, tam gdzie nie okrywał materiał.
Powrót do góry Go down


Shane McCutcheon
Shane McCutcheon

Nauczyciel
Wiek : 36
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 33
  Liczba postów : 28
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyCzw Wrz 08 2011, 20:17;

Na czym lekcja będzie polegała? Nie wiedziała. Co z tego? Nie miała zamiaru nic planować, nosić ze sobą stosu notatek i książek. Wiedzę miała w głowie, głupia przecież nie była. No, chyba, że ktoś zadałby jej pytanie z dziedziny eliksirów czy OPCM, wtedy mogłoby być gorzej... Ale teraz, tutaj, była jak najbardziej w swoim żywiole. Lewitowała wśród gwiazd, układając się wygodnie niczym na niewidzialnym fotelu.
Shane miała nadzieje, że przyjdzie choć jeden uczeń... Było by po prostu żałośnie, gdyby wszyscy ją olali... Bo przecież Tajemnice Kosmosu to nie jest wcale ciekawy przedmiot, nawet ona sama tak uważała. Jasne, czasami zdarzały się jakieś ciekawsze zagadnienia, ale ile można gadać o gwiazdach, co?
Czekała więc, wyszukując wśród gwiazd wszystkich znaków zodiaków, dla zabicia nudy. Coś trzeba było w końcu robić.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyNie Paź 02 2011, 13:35;

Było tak wspaniale, spokojnie. Uniesienie miłosne bliskie spełnieniu. Ugryzła się w wargi. Nigdy wcześniej tak cudownie jej nie było. Zjadłaby Dextera na miejscu. Bynajmniej.. Po paru minutach dumania w odległym kosmosie Morgowatych myśli pojawiła się dziwna iskierka. Światło ostrzegające, to czerwone.
- Ahm.. - Wydała z siebie tylko taki odgłos. Chciała się pobawić w kotka i myszkę. Skoro już jest ofiarą to może się zabawić, czyż nie?
Rzuciła się ciałem do tyłu żeby odlecieć na kawałek. Nadal byli blisko. Dziewczyna jednak snuła, przesuwała się coraz bardziej do tyłu. Czyżby się rozmyśliła? Bodajże tak.
Tak czy siak.. Ktoś właśnie wszedł. Całkiem blisko pojawiły się drzwi obok niej i jego. Przez nie weszła Shane. Morgane rzuciła się ku nim. Przechwyciła butelkę, która znalazła się tam dziwnym cudem. Zaczęła się śmiać i tak oto zniknęła.
Odezwie się? Nie. Zniknie w cieniu na chwilkę albo uda, że nic się takiego nie stało. Teraz ma whiskey i może zaszaleć sama w swoim pokoju.
Szybkim krokiem i równie prędkim tempem oddechu zapełniła cichy korytarz. Zniknęła. Nie było jej już tu. Jednakże jej myśli tutaj jeszcze nie raz przyjdą, wrócą. Dzisiaj jednak zostanie tylko wspomnienie jutrzejszego kaca. Moralnego i tego od alkoholu. Miała teraz trochę alkoholu przecież.
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptySob Paź 29 2011, 14:41;

Gdyby miała teraz wymieniać, do czego doszła przez te swoje siedemnaście lat życia lista byłaby przerażająco wręcz krótka. Kilka nieudanych związków, masa jednonocnych przygód i dążenie do samozniszczenia… naprawdę imponująca lista. Oczywiście, nie zapominajmy o kilkunastu czy kilkudziesięciu zrozpaczonych nastolatkach, którym zniżyła samoocenę do zera… chociaż to nie jest dobry przykład, bo przez jeden tai wybryk miała podbite oko, przez co parę miesięcy obrzucała wszystkich dookoła błotem. W każdym razie, powinna była dojść do wniosku, że najwyższy czas wziąć się za siebie i zmienić coś w swoim życiu. Zmienić siebie. Tylko że wszystko wygląda na proste, łatwe i przyjemne tylko pod względem teoretycznym, bo w praktyka wszystko przewraca do góry nogami. A kto jak kto, ale Czarka była wygodna i dbała o to, żeby w życiu wszystko układało się jak za pociągnięciem magicznej różdżki. Żyła, pociągając jedynie za sznurki osób, które ulegając jej urokowi zamieniły się w stos marionetek... marionetki w rękach mistrza kłamstw. Pięknie to brzmi, prawda? Szkoda tylko, że na tym kończą się zalety. A przynajmniej dla owych postaci, bo Pieczarka żyła jako królowa swoich wyobrażeń. Zawsze to ona rzucała, zawsze to ona była górą. A nawet, jeśli było inaczej nikt o tym nie mówił. Bo zemsta jest słodka i w wykonaniu panny Morello bardzo bolesna.
Dzisiejszy dzień mijał jej na dość nudnych ćwiczeniach ruchowych i zabawach ze swoim pupilem. Niby nic specjalnego, ale przynajmniej czuła się jak pełnowartościowy człowiek. Dopiero teraz, wychodząc ze swojego mieszkania, powróciły wspomnienia, problemy i wątpliwości, co do tego, czy w ogóle powinna stąpać po ziemi. Próbowała przekonać samą siebie, że jest komuś potrzebna. Że są osoby, które jej potrzebują i dla których warto przeżywać kolejne dni. Tylko to jej nie pomagało. Czuła, że okłamuje samą siebie, a to było przeznaczone tylko dla innych osób. Nie dla Panny Wielkie Ego.
Właśnie wyszła ze Skrzydła Szpitalnego. Szczerze mówiąc, nadal nie czuła się najlepiej i zapewne nie mogłaby teraz nic zjeść bez ryzyka zwymiotowania owej porcji pokarmu. Żołądek wyraźnie protestował, nawet po podaniu jakiegoś eliksiru leczniczego. Na szczęście po złamanym nadgarstku nie było już śladu, pozostało jedynie nieprzyjemne uczucie odrętwienia. Ale, ale... gdzież ona zmierzała? Ach, no tak. Do jednej ze swoich ulubionych sal. Jedynej takiej. Czuła się tutaj niesamowicie swobodnie. Pośród gwiazd i nieważkości.
Powrót do góry Go down


Brandon Coffler
Brandon Coffler

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 43
  Liczba postów : 153
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptySob Paź 29 2011, 15:34;

Powiedzmy sobie szczerze - Brandon się nudził. Nie był to przejściowy okres; dokładnie od przyjazdu do Hogwartu nie znalazł sobie żadnego zajęcia, oprócz snucia się po zamku i odkrywania coraz to nowych zaułków i tajemnic albo dążenia do tego, by zgłębić wiedzę strzeżoną przez wszystkie książki dostępne w szkolnej bibliotece. Zdobywanie wiedzy było tym, co Coffler lubił, ale powiedzmy sobie wprost - ile można? Nie potrafił długo rozmawiać z nikim w zamku, bo po pewnym czasie każdy wprawiał go w irytację, nie wiedzieć czemu. Była jeszcze jego siostra, ale nie miała ona do poświęcenia mu całego swojego czasu, którego było mniej, bo przecież w tym roku zdawała OWUTEMy i tak dalej.
Powszechnie wiadomo, że odkrycie wszystkich tajemnic, jakie krył zamek, jest awykonalne, jednak zdawałoby się, że Brandon doszedł już do ściany, punktu, gdzie nie da się odkryć więcej. I tak znał już budynek lepiej, niż niektórzy, nazwijmy ich, rdzenni uczniowie.
Nie miał nic innego do roboty. W tej chwili również wybrał się na obchód, by obejrzeć wszystko to, co oglądał już tryliard jeden razy. Swoje kroki skierował do swojej ulubionej sali - kosmicznej. Wszak astronomia była tym, co niezmiennie go fascynowało, może trochę mniej niż wojny goblinów i biografia Grindelwalda, ale jednak pałał gorącą miłością do wszystkiego, co na niebie. Korzystając z kilku skrótów pokonał odległość dzielącą go od tego niezwykłego pomieszczenia. Wyciągnął rękę w stronę klamki i zamarł na chwilę. Drzwi były uchylone, więc najprawdopodobniej ktoś był w środku. Przez chwilę zastanawiał się, czy ma ochotę na jakiekolwiek towarzystwo - w końcu większość hogwartczyków była tak irytująca... W końcu jednak przekrzywił lekko głowę i pchnął drzwi, przystępując kilka kroków naprzód, niemal od razu podrywając się do góry.
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptySob Paź 29 2011, 17:23;

Hmm… Czarka… Czarka też się nudziła. Co prawda, chodziła czasem na jakieś imprezy, robiła to, co kochała, czyli piła i wróżyła do woli, na swoje życie towarzyskie też nie mogła zbytnio narzekać, ale… jeśli w kółko robi się to samo, nawet, jeśli to coś, co się uwielbia, szybko się nudzi. Potrzebowała czegoś nowego… jakiegoś zrywu, jakiejś niespodzianki. Po prostu, musiała się oderwać od dotychczasowego życia, bo usychała. Najzwyczajniej w świecie usychała. Cera wydawała się coraz bledsza, jakby pozbawiona słońca. Ciało coraz bardziej narzekało, nie chciało robić tego, co mu kazała. Nie była już tak zwinna, jak przed paroma miesiącami. Cosiędziejedocholery? Cosiędzieje?
Gwiazdy… pływała pośród nich, próbując znaleźć tę swoją. Bo wiecie… uważała, że każdy ma na wyłączność jedną, jedyną w swoim rodzaju gwiazdę. Ta jej też gdzieś tu była. Pewnie tliła się słabym blaskiem, umierała… ale była. W końcu Czarka też jeszcze nie odeszła tak do końca. Oddychała… czasami nawet jadła! Ale cholera jasna egzystowała, więc gdzie jest ciało niebieskie, które zamiast żyć egzystowało?
Hogwartczycy byli irytujący? No cóż… rzeczywiście… część z nich była przekleństwem dla takich jak ona… cali roześmiani, uhahani, ciągle tylko robiliby sobie żarty i rozsiewali wokół słodkość. Brr… masakra. Ale resztę dało się nawet przeżyć. Jeżeli zaliczali się do nich przystojni faceci i biseksualne kobiety. Ewentualnie tolerowała też homoseksualistów, bo to byli naprawdę spoko goście.
Słysząc skrzypienie otwieranych drzwi, gwałtownie odwróciła głowę w stronę wejścia. No proszę, już wiedziała, że tego chłopaka będzie tolerować. No chyba, że okaże się kompletnym gburem, ale nie wyglądał na takiego.
- Też przyszedłeś poszukać swojej gwiazdy? – Przekrzywiła delikatnie głowę, przyglądając mu się uważnie z uśmiechem na ustach. Ani nie takim wesołym, ani wrednym. Takim… pozbawionym emocji.
Powrót do góry Go down


Brandon Coffler
Brandon Coffler

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 43
  Liczba postów : 153
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Paź 31 2011, 11:02;

Chyba nie ma gorszego zła, niż monotonia, która po dłuższym czasie zaboija całe człowieczeństwo, ujednolica człowieka i sprawia, że przestaje się on wyróżniać na tle szarej masy rzeczywistościa.
Nie, Brandon nie wierzył w takie rzeczy. Gwiazdy to tylko gwiazdy, milczące, świecące gwiazdy. Nie wierzył, że mogą robić cokolwiek ponad to. Nie wierzył, że można z nich odczytać przyszłość lub że odzwierciedlają ludzkie życie. Nie wierzył, że jakaś gwiazda może świecić dlatego, że się urodził i że zgaśnie, gdy zgaśnie i on. Zdaniem Cofflera najtrudniejsze, co mogły robić gwiazd, to wskazywać drogę. Za to je kochał - za wskazywanie, za milczenie, za to, że nigdy nie zmieniały położenia, czasami tylko gasły. Nieważne, co się wydarzy, gdzie się znajdziesz, kto umrze, kto się narodzi, kto stanie się kimś innym - gdy patrzysz w niebo, możesz mieć pewność, że to cały czas to samo niebo. Niezmiennie i dożywotnio.
Mieszkańcy Hogwartu irytowali Brandona przede wszystkim swoją jednolitością. Wszyscy, z którymi się zapoznawał, zadawali mu te same pytania. "Ile masz lat?", "To prawda, że jesteś z Francji?", "Jak wygląda Beauxbatons?" I tryliard innych, na które nauczył się odpowiadać automatycznie, bo zawsze miały taką samą kolejność. Czasami może pojawiało się jakieś nowe pytanie, ale wciąż było równie głupie, co reszta. Dlatego też Barndon nie mógł wytrzymać obecności kogokolwiek, bo jeżeli nawet poznał kogoś, z kim rozmowa go nie męczyła, ten ktoś znikał w tłumie.
Brandon przepłynął kilka metrów, zanim nie usłyszał pytania. Podniósł głowę i zobaczył dziewczynę w pewnej odległości od siebie. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest bardzo ładna. Jej uroda jednak należała do tych, nazwijmy to, narzucających się. Nie przeszkadzało to Brandonowi. Bardziej przeszkadzał mu wyraz jej oczu - niesamowicie pusty. I równie pusty uśmiech.
Na jej pytanie jeden kącik jego ust zadrgał i lekko uniósł się do góry, minimalnie, prawie niezauważalnie.
- Nie. Ja nie mam swojej gwiazdy.
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Paź 31 2011, 13:57;

Oryginalność umiera. Gdziekolwiek spojrzysz, ujrzysz szarą masę. Ludzie kolorowi się chowają, uciekają od swojej inności, bojąc się wyśmiania i odrzucenia. A przynajmniej takie odnosiła wrażenie. Znała jedynie małą garstkę osób, które były jej kolorowymi płomyczkami. Pomagały jej jakoś przebrnąć przez świat złudzeń i bezbarwności. Ona sama? Niknący, bardzo blady wrzos, nieprzyznający się do tego, kim jest naprawdę. Prawda uciekała jej przez palce, przesypywała się jak piasek w klepsydrze.
Nienienie. Dla niej gwiazdy były żywymi istotami. Czującymi i niezwykle silnymi. Jeśli któraś spada na ziemię, zamienia się właśnie w tych oryginalnych i cudownych ludzi, którzy utrzymują osoby podobne do Czarki przy życiopodobnym stanie. Kiedy zaś były na niebie, nie dość, że pokazywały jej właściwszą drogę, to jeszcze… no właśnie. Robiły wszystko to, w co Brandon nie wierzył. Patrzyła w niebo nocą i widziała iskierki nadziei. Nie przenikały jej, ale przypominały, że gdzieś tam czeka na nią coś wspaniałego. Jeśli nie w tym życiu, to w następnym.
Umiejętność zainteresowania sobą swojego rozmówcy była bardzo pożądaną i bardzo rzadką cecha wśród wszystkich ludzi. W Hogwarcie niektóre osoby potrafiły przegadać całe popołudnie, nawet nie zauważając mijającego czasu. Ale trzeba było mieć szczęście, żeby na nich trafić. W razie czego, Czarka chętnie poda namiary.
Narzucających się? No bez przesady! To, że czasami wciskała się komuś do łóżka, nie oznaczało wcale, że była niewiadomo jak bardzo puszczalska…. Taa… nieważne. Pusty, pusty… co właściwie znaczyło to określenie? W oczach Chiary zazwyczaj były lekko zasnute mgłą. Albo z powodu alkoholu krążącego w jej krwi, albo dlatego, że dość często się zamyślała. Teraz? Pusty mogło oznaczać całkowicie pozbawiony emocji.
- Każdy ma. Ktoś przecież musi nad tobą czuwać. – Rozejrzała się dookoła, jeszcze raz próbując znaleźć tę swoją. Najwyraźniej była tak samo sprytna, jak panienka Morello.
Powrót do góry Go down


Brandon Coffler
Brandon Coffler

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 43
  Liczba postów : 153
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Paź 31 2011, 15:21;

Zjawisko szarzenia w pewien paradoksalny sposób opiera się na chęci bycia oryginalnym. Niestety ludzie mają zbyt mało kreatywności i swoją wizję oryginalności opierają na innych, w ten sposób szerząc ja do tego stopnia, ze to, co kiedyś się wyróżniało, staje się szare.
Być może i w przypadku Brandona patrzenie w gwiazdy przynosiło nadzieję, ale na pewno nie w ten sam sposób, co Czarce. Odkąd jego świat zmienił się diametralnie, po tym, jak Satin zachorowała, były jedynym, co się nie zmieniło. Utrzymały go tym przy życiu, pozwoliły wierzyć w to, że wszystko wróci do normy. Dały mu nadzieję. Zawsze dawały, co noc na nowo. Co noc wierzył z taką samą siłą, co zawsze.
Ale to należy do tej części Brandona, której nikt nigdy ma nie ujrzeć. po cóż ludziom wiedzieć takie rzeczy? Bardziej interesuje ich to, ile ma lat, że mieszkał we Francji i zna Francuski... i niech tak zostanie.
Brandon niekoniecznie lubił takich, którzy potrafią mówić pół dnia. Zdarzały się wyjątki, ale głównie takie osoby denerwują go tym, o czym mówią, bo w większości przypadków są to rzeczy niedorzeczne, błahe i głupie, a od takich Brandona mdli.
Nie, nie chodziło o puszczalskość, a o samą urodę. Są osoby subtelnie piękne - takie, których urodę dostrzega się z opóźnieniem i z biegiem czasu coraz bardziej docenia. Są też tacy, którzy swoim pięknem oszałamiają, sprawiają, że człowiek mimowolnie kieruje wzrok w ich stronę. W przypadku Czarki chodziło o tę drugą urodę.
Pusty, cichy, taki, z którego nic nie można odczytać. Brandon nie mógł.
Cynizm przyczaił się w uśmiechu Cofflera.
- Ten ktoś powinien zająć się sobą. - Cóż za niedorzeczne stwierdzenie, jakoby gwiazda się nim opiekowała! Gwiazda nie jest istotą żyjącą, jakby mogła?
Powrót do góry Go down


Chiara Ana Morello
Chiara Ana Morello

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja, jasnowidzenie
Galeony : 356
  Liczba postów : 702
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2988-chiara-ana-morello
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3065-chiara
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPią Lis 04 2011, 23:09;

Coś w tym jest. Dążymy do tego, by być jak najlepszym. A skoro inni mają takie świetne pomysły, to dlaczego by się na nich nie wzorować? Tak po cichu, powoli wprowadzając je w swoje życie… byle nikt się nie zorientował, co tak naprawdę robimy. I wtedy pragnienie bycia oryginalnym zamienia się w pragnienie bycia lepszym od pierwowzoru. I oryginalność ucieka, ulatuje jak dym i znika w niebie. Niebie pełnym gwiazd. Nawet one nie są oryginalne. Każda z bliska jest, co prawda inna, ale czy z daleka nie wyglądają identycznie?
Ona nie miała aż takiego oparcia w gwiazdach, kiedy wszystko zaczęło się sypać. A teraz… teraz jest wrakiem. Nie zrobiła ze sobą nic, kompletnie nic. I pewnie nie zrobi, bo i po co? Tak jest przyjemniej, łatwiej i według niej lepiej. Zmiana siebie równa się zmianie towarzystwa, a ona swoich przyjaciół bardzo ceniła. To wszystko wiązało się też z bólem, a ten w nadmiarze wcale nie był przyjemny.
No to dlaczego narzeka, że ludzie pytają się go o rzeczy tak nudne i oczywiste, skoro sam nie chce mówić o sobie nic więcej? Czasami warto jest coś z siebie wyrzucić, mieć kogoś, komu można powiedzieć o wszystkim i mówić, mówić, mówić. Ale reszcie… reszcie też trzeba dać się poznać.
Niektóre rozmowy bywają naprawdę inteligentne! Owszem, długość nie świadczy o jakości, ale można znaleźć i takie osoby, u których ta zależność właśnie występuje.
Ach, no chyba, że tak. W takim razie… coś w tym jest.
Jeśli przyjrzy się dokładniej – zobaczy. Ale Czarka mu na to nie pozwoli. Jeszcze nie teraz.
- Na to też znajdzie czas. Czasami potrzebujemy kogoś, kto przywróci nas na właściwą ścieżkę. Gwiazdy to robią. Pomagają. – Pokręciła głową. Kolejna osoba, która uważa jej teorię za zupełnie niepoważną i niedorzeczną.
Powrót do góry Go down


Brandon Coffler
Brandon Coffler

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 43
  Liczba postów : 153
Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 EmptyPon Lis 14 2011, 12:00;

A czasami nie jest to subtelne i miarowe. Czasami wyścig szczurów zmusza ludzi, by z dnia na dzień przeistaczać się w kogoś – lub coś – innego, a przemijające tendencje sprawiają, że w takiej sytuacji niemal codziennie ma się do czynienia z kimś zupełnie innym, który tylko częściowo przypomina tę osobę sprzed trzech dni, tygodnia, miesiąca. Czasami sama zmiana jest istotniejsza od efektu, nawet jeżeli ma to być zmiana na gorsze. I czasami mamy nadzieję, że to właśnie tę zmianę zauważą ludzie.
Takie równanie niekoniecznie się sprawdza, czasami muszą zaistnieć pewne warunki, a czasami jest zupełnie nieprawidłowe. To zależy, wśród jakich ludzi przebywamy, ale w dziewięćdziesięciu procent przypadków wcale nie trzeba się z nikim żegnać, by wprowadzić zmiany w swoje życie. Jeżeli ci ludzie – przyjaciele – są naprawdę wartościowi dla naszego jestestwa, w pełni zaakceptują zmiany lub wbrew temu co myślą, zostaną. Jeżeli tak się nie stanie, nie da się ich nazywać przyjaciółmi. Inna sprawa, jeżeli to, jak kształtuje się nasza osobowość jest w pełni uzależnione od środowiska, jeżeli bezwiednie się dopasowujemy, przy tym nie przekazując nic ze swoich własnych nawyków. Lecz wtedy należałoby się nauczyć być samym sobą, prawdopodobnie od nowa siebie poznać. Inaczej szeroko rozumiana niezgoda będzie się ciągnąć w nieskończoność.
Można przecież ciekawie rozmawiać na inne tematy, niż my sami. Można dyskutować o czymkolwiek, co nie jest objęte ramami jednoznaczności. Ale to prawda, czasami każdy ma ochotę wyrzucić z siebie myśli, te głęboko skrywane i ciężkie do pojęcia, ale też te proste i wydające się być nieważnymi.
Czy on był na złej ścieżce? Przecież nie robił nic, co mogłoby komukolwiek szkodzić. W zasadzie nic nie robił, był bierny. Mógł szkodzić tym tylko sobie, bo przecież reszta świata nie odczuwa takich rzeczy. Czy potrzebował takiej gwiazdy, która mogłaby wskazać właściwą drogę?
Ale on przecież nie wierzył w takie rzeczy. Dlatego też uśmiechnął się asymetrycznie, trochę z politowaniem.
- Gwiazdy - powiedział - to tylko trochę świecącej plazmy. Zasadniczo nie mają warunków, by ludziom pomagać. Sami możemy sobie pomóc.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sala bez grawitacji  - Page 3 QzgSDG8








Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty


PisanieSala bez grawitacji  - Page 3 Empty Re: Sala bez grawitacji   Sala bez grawitacji  - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala bez grawitacji

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 12Strona 3 z 12 Previous  1, 2, 3, 4 ... 10, 11, 12  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sala bez grawitacji  - Page 3 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Skrzydlo zachodnie
 :: 
pierwsze piętro
-