Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Źródełko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Isolde Bloodworth
Isolde Bloodworth

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177 cm
C. szczególne : zjawiskowo długie nogi, blizna na prawym boku, arystokratyczny akcent
Galeony : 4924
  Liczba postów : 1921
http://czarodzieje.org/t5500-isolde-bloodworth#159733
http://czarodzieje.org/t5520-isolde-bloodworth
http://czarodzieje.org/t7230-isolde-bloodworth#204739
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Źródełko  Źródełko Empty15.06.16 14:00;


Źródełko


Niepozorna źródełko z wodą pitną, znajdujące się w centrum miasteczka. Tylko czarodzieje wiedzą, że jeśli wyszepczesz "sediento" i dotkniesz czoła płaskorzeźby, woda zamieni się w wybrany przez ciebie napój!
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty17.07.16 6:37;

Zaraz po przyjeździe przelotnie widziała się ze swoją przyjaciółką - Naeris. Umówiły się od razu jednak dopiero wieczorem, dlatego zaraz po rozpakowaniu się i spotkaniu z Shanem postanowiła nie zawieść przyjaciółki i pojawić się w wyznaczonym miejscu. Dobrze nie pamiętała gdzie to dokładnie było, ale jednak dotarła na miejsce. Dziewczyny jeszcze nie było dlatego postanowiła napić się tej wody. Doskonale wiedziała, że może rzucić zaklęcie, które zmieni się w wybrany przez siebie napój, dlatego bez zawahania wyjęła swoją różdżkę, upewniając się, że nie ma w pobliżu żadnych turystów nakierała nią na posąg i wyszeptała. -Sediento. - o dziwo udało jej się i zamiast wody zaczął lecieć sok dyniowy, którego już jej brakowało poza Hogwartem. W domu nie miała możliwości go spożywać, a chyba tutaj będzie bardzo częstym gościem. Poza tym było gorąco więc ostudzenie się czymkolwiek dobrze jej zrobi, a jednak nie miała zamiaru pić zimnej wody. Miała różdżkę więc musiała jej użyć. Schowała ją jednak szybko, ażeby nikt jej nie widział i nachyliła się, ażeby spróbować czy aby na pewno jej się udało. I tak. Wraz ze smakiem soku wróciły wspomnienia szkolne. Naprawdę nie miała ochoty na wakacje, owszem tutaj było pięknie, ale mówimy tutaj o wakacjach w domu. Co ona tam będzie robiła? Najwyżej trochę się pouczy i te wakacje jej jakoś zlecą. Czuła się bardzo dziwnie w domu. Rodzice z jej siostrą widać że mają wspólny język, a ona czuje się jak piąte koło u wozu, kompletnie nie potrzebna. Rozejrzała się z lekkim zniecierpliwieniem na przyjaciółkę, czyżby o niej zapomniała? Nie, to nie możliwe, w końcu to jest Naeris ona o takich sprawach nie zapomina. Poza tym stęskniła się trochę za nią, ostatnio dość mało czasu ze sobą spędzały.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty18.07.16 17:43;

Trochę szkoda, że Naeris i Li nie dostały przydziału do tego samego domku, ale cóż. Nie one je przecież wybierały, a administracja krzywo patrzyła na tych, który prosili o przeprowadzki. Krukonka miała nieprzyjemne zajście u siebie już na samym początku, więc z ulgą czekała na wieczór, kiedy to miała się spotkać ze swoją przyjaciółką. Bardzo się cieszyła, bo brakowało jej kogoś, z kim mogłaby pogadać szczerze. Jedyną taką osobą był młodszy Carswell, ale odkąd zaczęły się wakacje nie spotkała się z nim. Nie znała miasteczka, więc poprosiła paru miłych tubylców o wskazanie drogi do źródełka. Co prawda, ledwo ich zrozumiała przez mocny hiszpański akcent, ale dała radę. Było strasznie upalnie, dlatego cieszyła się, że spotkają się w miejscu, gdzie będzie miała dostęp do wody. Zbliżając się do źródełka, akurat dostrzegła, jak Li przechyla się, by się z niego napić.
- Coś ty, pijesz z tego? - spytała, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Zawsze tak było, kiedy widziała przyjaciółkę. Podbiegła do niej i rzuciła się na szyję Li, niemal ją przewracając. Mocno ją do siebie przytuliła. - Jak dobrze cię widzieć!
Miała jej naprawdę dużo do powiedzenia. Nie wiedziała już od czego zacząć. Spytać o wakacje, jak jej minęły, choć przewidywała, że raczej niezbyt ciekawie? Czy może najpierw o współlokatorów i w ogóle który numer domku dostała? A może jak tam się sprawy mają z Shane'm Parkerem, o którym wiedziała w sumie tylko tyle, że Li się z nim kumplowała? Podejrzewała, że tu jest coś więcej. W końcu znała przyjaciółkę i mogła odczytywać jej emocje. Uśmiechnęła się do niej wesoło, na razie nie zarzucając prawdziwym gradem pytań.
Przysiadła się obok niej i pochyliła nad źródełkiem. Poczuła słodki smak, który nie przypominał wody.
- Sok dyniowy. Mniam. - przysunęła się bliżej, by móc go bardziej posmakować. Nim się obejrzała, strumień spłynął po jej brodzie, oblewając jej bluzkę. Nic sobie z tego nie zrobiła, po prostu wytarła rękawem bluzki usta. - Szczerze to wolę piwo kremowe. - stwierdziła po chwili. Naprawdę wpadła w jakiś świetny humor i była pewna, że to z powodu towarzystwa Li. Miała nadzieję, że dziewczyna też czuje się dobrze. W każdej chwili była gotowa ją pocieszyć, jakby tego potrzebowała. Oparła się lekko do tyłu na ramionach, by ją swobodnie widzieć.
- Myślałaś, że o tobie zapomniałam?
Co prawda, była bardzo zalatana przez ostatnie parę miesięcy. A to owutemy, a to coś się działo. Teraz miała okazję odsapnąć i chętnie z tego korzystała. W końcu po to są wakacje, by odpocząć. Wyciągnęła piękne, dojrzałe jabłko ze swojego podręcznego plecaka i wyciągnęła rękę w stronę Li.
- Kupiłam na targu. Euro za kilogram, naprawdę tutaj zdzierają biednych turystów.
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty18.07.16 18:56;

Te domki ehh. Jej się to w ogóle nie podobało. Przecież każdy powinien móc mieszkać z kim się chce, chociaż dodawać lokatorów z tego samego przedziału wiekowego. Nie rozumiała tego, ale Li tam specjalnie nie narzekała. Rok temu mieszkała z samymi ślizgonami i można powiedzieć, że najgorzej nie było, a bała się jak jasna cholera, bo jednak do ślizgonów to ona ma niesamowitą niechęć.
Naeris była jej najlepszą przyjaciółką, można powiedzieć, że tylko ona jej została. Doskonale się dogadywały, ale również nie wiedziała o niej wszystkiego, po prostu nie mogła jej o tym powiedzieć. Jedyną osobą, która prawdopodobnie się dowie był Shane, nikt więcej. Naeris ufała oczywiście, ale jednak nie zależało Li ażeby ona wiedziała, bo po co jej ta wiedza? Przecież nic się przez to nie zmieni. Nachylała się ażeby napić się soku dyniowego, aż tu nagle o mało nie dostała zawału i palpitacji serca. Czy ona oszalała? Odwróciła się do niej jednak nic nie zdązyła powiedzieć, bo ta się na nią rzuciła. - Również się cieszę, że Cię widzę, ale na kolejny raz kochanie uważaj, bo zrobimy sobie obie krzywdę. - powiedziała do niej szczerząc zęby. Przyjrzała się jej, tak jej się wydawało jakby się conajmniej rok czasu nie widziały. Naprawdę, jednak Naeris jakby nic się nie zmieniła. Zawsze wyglądała pięknie i młodo.
No pewnie krukonka doskonale wiedziała, że ze Shanem się przyjaźniła. Nie raz prosiła ją ażeby go zawołała czy sprawdziła czy aktualnie siedzi w pokoju wspólnym Ravenclawu. Jednak Naeris doskonale wiedziała również o tym, że Li przyjaźniła się z jego siostrą, miały ze sobą prawie siostrzane relacje, wiedziały o sobie wszystko. Dobrze zdawała sobie sprawę, że Naeris również uwielbia sok dyniowy. Nie raz popijały go w Wielkiej Sali czy choćby u nawet wtedy kiedy chodziły do kuchni ażeby coś przekąsić. - Piwo kremowe? To już Ci sok dyniowy zaszedł za skórę? - spojrzała na nią z wielkimi oczami, ale i ona chętnie by się napiła piwa kremowego. Pewnie to dla niektórych byłby szok, jednak przy Naeris dziewczyna zachowywała się kompletnie inaczej i piwo kremowe często popijały.
- Oczywiście, że nie myślałam, ale jednak trochę mnie zaniedbalaś. Ale rozumiem, sama byłam ostatnio strasznie zalatana. Nauki było tyle, że nie wyrabiałam z materiałem. - mruknęła do niego przewracając oczami. Teraz dopiero może być nieciekawie gdy zaczną pierwszy rok studiów, ale na razie nie miała zamiaru o tym myśleć, są przecież wakacje. A w wakacje jednak się nie rozmyśla o zadaniach domowych i ocenach z danego przedmiotu. Spojrzała na jabłko i wzięła je, dlaczego by nie? Witaminy w taki upał na pewno się przydadzą. Ugryzła kawałek przyglądając się Naeris.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty19.07.16 8:08;

To były pierwsze wakacje Naeris i jak na razie nie wiedziała, co o nich sądzić. Z jednej strony jej się podobały - coś nowego, przepiękna przyroda, święty spokój. Z drugiej było też parę minusów i to dość poważnych. Istniała jednak szansa, że sprawy nabiorą lepszego obrotu i na to liczyła Naeris. W końcu zależało jej na tym, by spędzić te wakacje jak najlepiej, z dala od wszystkich trosk. Mając przy boku przyjaciółkę, stawało się to jakimś sposobem prostsze i pewniejsze.
Naeris była osobą, które można zaufać w stu procentach. Każdy kto spojrzy w jej oczy przepełnione zawsze dobrą i czystą wolą oraz bezinteresownością, jest tego świadom. Mimo to rozumiała, że Li mogła nie mówić jej o wszystkim - sama również posiadała tajemnice. Choćby na przykład swój szkicownik. Li Na nie otrzymała okazji, by go zobaczyć. Choć Naeris również jej ufała, zawsze pozostawiała odrobinę tylko i wyłącznie dla siebie. Dzięki temu czuła się jakoś... bezpieczniej?
Zobaczyła, że mocno zaskoczyła przyjaciółkę, choć przecież wiedziała, że zaraz się zjawi. A Naeris uwielbiała wprost przytulać ludzi i czuć ich ciepło przy sobie.
- Najwyżej byśmy się całe zmoczyły! - odparła ze śmiechem, wskazując na źródełko, do którego o mały włos nie wpadły. - To chyba nie takie straszne?
Oczywiście Krukonka zdawała sobie sprawę z wielu rzeczy dotyczących Li. W końcu przyjaźń polegała także na rozmowie, a podczas niej zawsze można było się dowiedzieć bardzo dużo. Tak samo Li miała świadomość, że Naeris poznała Jamesa i od tamtej pory się z nim zaprzyjaźniła. Tylko nie wiedziała o tym, że po balu się z nim pokłóciła. Planowała też dzisiaj o tym wspomnieć, bo nurtowało ją to niesamowicie, że nie mogła z nikim o tym porozmawiać. Każdy wie, jakie to nieprzyjemne uczucie - dusić coś w sobie.
- Sok dyniowy jest pyszny! Tylko piję go prawie codziennie... Wiesz, rzeczy powtarzane wiele razy prędzej czy później się nudzą, brzydną albo zaczynają irytować. - powiedziała, wykorzystując cytat, który ostatnio usłyszała. Często tak miała, że przywoływała w rozmowie jakieś złote myśli, pasujące do danej sytuacji.
- Przepraszam, postaram się na przyszłość unikać takich sytuacji. - powiedziała, poważniejąc i spoglądając w ciemne oczy Li. W środku uśmiechała się wesoło. - Najwyżej nie zdam do drugiej klasy, ale kto by się przejmował. - wzruszyła ramionami, pokazując, że na pewno nie ona. Nie była wcale tym urażona, choć ona sama traktowała wszystko i wszystkich bardzo wyrozumiale. Nigdy nie miała komuś za złe to, że ją ignorował albo nawet traktował nieuprzejmie. Wiedziała, że zdarzają się lepsze i gorsze dni, te bardziej i mniej zabiegane. A życie nigdy tego nie ułatwiało, podrzucając tylko więcej kłód pod nogi. Owutemy jednak minęły i sytuacja się uspokoiła. A teraz naprawdę Naeris nie zamierzała martwić się szkołą. Choć nauczyciele straszyli ich i zadawali im mnóstwo lektur na wakacje, ta wiedziała, że zdąży i sobie poradzi.
Wzięła sobie drugie jabłko i ugryzła je. Pyszny sok rozlał się po jej języku. Choć było w środku bardzo ciepłe i tak smakowało świetnie. W połączeniu z sokiem dyniowym? Prawdziwa eksplozja smaków. Naeris przez chwilę milczała, delektując się nim i patrząc na innych ludzi, przechodzących niedaleko.
- Więc opowiedz, co tam u ciebie w domu. Jak twoja siostra i rodzice? - spytała z zaciekawieniem. Przez wyjazdem do Kolumbii spędzili bite dwa tygodnie w domu z rodzinami. Dla Naeris to był czas przepełniony melancholią, spędzony praktycznie w jej pokoju.
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty19.07.16 18:33;

Ano i panienka Na liczyła, że te wakacje będą jakimś wielkim przełomem w jej życiu, jednak czy to tak się stanie? Na pewno będzie u boku tej o to krukonki, ale chciała także mieć przy sobie krukona o którym ostatnio non stop myślała, ale czy to będzie tak jakby ona sobie tego życzyła? Bardzo by tego chciała, jednak to nie tylko od niej zależy, ba! Chłopak doskonale zna uczucia puchonki teraz ona tylko czeka na jego krok, ona już tak naprawdę zrobiła zbyt wiele i już nic więcej nie mogła. Rok temu wakacje byly cholernie głupie i dziwne. Nie miała przy sobie przyjaciół, spędzała te wakacje sama, a sobie obiecywała, że znajomi na pierwszym miejscu, jednak tak wcale nie było. Teraz również sobie to obiecała i miała nadzieję, że sama sobie dotrzyma obietnicy.
Oczywiście, nikomu się nie ufa w stu procentach. Naeris jednak mogłaby do takiego grona zaliczyć, ufała jej, ale czy za życie? Niby się tak mówi, ale jakby przyszło co do czego i jedna i druga pewnie by uciekła, jednak nie ma na szczęście takiej sytuacji więć nie musiały się o to martwić. Li była wychowana na osobę ufną, w domu zawsze jej powtarzali, że to najważniejsze, ażeby ufać ludziom. Być może tak bardzo jej to wpajali, że teraz ufa praktycznie każdemu, jest bardzo łatwowierna. Jednak czy trochę w tej kwestii nie zmądrzała z wiekiem? Czuła się teraz bardziej pewna w swoich poczynaniach. Wcześniej każdy mógł jej wmówić, ażeby głową uderzyła w drzewo, a teraz raczej by się nad tym zastanowiła, więc chyba jednak jakiś postęp jest, nie?
Kiwnęła jedynie na słowa dziewczyny i uśmiechnęła się. Owszem, były przecież czarownicami znały wiele zaklęć, ale i słońce tak bardzo grzało w ich ciało, że pare kropel wody nie miałyby szans z promieniami słonecznymi górującymi nad Kolumbią.
Li ceniono za to, że potrafiła słuchać i w razie możliwości pomóc. Była niesamowicie pomocną uczennicą, w końcu należała do Hufflepuff, tak? A ten dom właśnie taka cechą się charakteryzuje. Gdyby tylko wiedziała, że Naeris ma jakiś problem i ta mogłaby ją wysłuchać i pomóc bez wątpienia by to zrobiła. Ale to już zależy od dziewczyny czy będzie chciała jej o tym powiedzieć czy też ugryzie się w język. Na pewno Li nie będzie nalegać, ażeby ta jej wszystko mówiła, mimo iż mogłaby widzieć, że coś ją męczy wolałaby siedzieć cicho. Będzie chciała to sama jej o tym powie, a jeżeli nie powie to znaczy, że uważa iż Li nie będzie jej w stanie pomóc. - No przestań, przeciez to jest sok dyniowy, on mi się chyba nigdy nie znudzi. - mruknęła do niej śmiejąc się pod nosem. Naprawdę niesamowicie smak soku dyniowego trafił w jej gusta.
- Ty nie zdasz do drugiej klasy? Nie bez powodu nosisz godło Ravenclaw'u. Rowena po nocach by Ci się chyba śniła, jakbyś taki numer odpierniczyła. - mrukneła do niej robiąc wielkie, przestraszone oczy. Oczywiście żartowała, ale czy to też nie jest dobra motywacja do działania? Przecież Rowena Ravenclaw przyjmowała do swojego domu uczniów, którzy cenią sobie naukę, wiedzę. Więc byłaby w stanie tak zawieść panią Ravenclaw? Nie sądziła. Poza tym Naeris była dobrą uczennicą, więc nie było o czym rozmawiać.
Ona również od czasu do czasu przygryzała podarunek od krukonki. Jabłko było niesamowicie smaczne, być może dlatego, że podczas rośnięcia dostawało odpowiednią ilość światła? Tak słyszała, że to jest powód smaku jabłka, ale czy to prawda? Mimo iż pochodziła z rodziny mugolskiej to nie znała owoców, ani ich genetyki, dlatego nie chciała się wymądrzać, jednak gdzieś to jej się obiło o uszy i tyle.
- Rodzice całkiem spoko, wiesz patrzą jedynie jakie przynoszę oceny na koniec roku. Bardziej się tym martwią niżeli tym, że w każdej chwili mogę mieć różdżkę przyciśniętą do gardła. A Akoino. Wiesz... Ona ma swoich przyjaciół, mnie rzadko widuję. Ma nadal pretensje dlaczego to ja jestem czarownicą a nie ona. Wiesz w rodzinie mugolskiej takie sytuacje się zdarzają. Ale faktycznie można sobie pluć w brodę dlaczego akurat ja, a nie ona... - mruknęła lekko przytakując głową. Li się tam nad tym nigdy specjalnie nie rozdrabniała, ale jednak to była wielka niewiadoma. W końcu to ją świat czarodziei wybrał i nie miała takich pytań w głowie gorzej jej siostra.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty20.07.16 13:56;

Naeris nauczyła się jakiś czas temu, że lepiej nie wymagać wiele od życia. Wystarcza jej to, co ma i cieszy się z najmniejszych nawet rzeczy. Dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, że mając oczekiwania, automatycznie nastawia się na rozczarowanie. Postanowiła więc nie żyć samymi obietnicami i nie przewidywać przyszłości. Dzięki temu życie traktowała z o wiele większym szczęściem, podobnie jak ludzi.
Wbrew wszelkim pozorom, Li i Naeris były do siebie bardzo podobne. Obie uwielbiały wręcz pomagać ludziom i wywoływać na ich twarzach uśmiech. Miały dobre serca, które pewnie przeżyły już parę ciężkich ciosów, ale mimo wszystko się nie poddawały. Jakim cudem Naeris nie trafiła również do Hufflepuffu? Wcześniej często się nad tym zastanawiała, przecież też nie miała większych zahamowań przed ufaniem innym, była pracowita i ciepła wobec każdego... Ale Tiara posłała ją do niebieskiego domu. Czy to ze względu na to, że uwielbiała się uczyć i poznawać nowe rzeczy? A może przez to, że miała artystyczną duszę? Inteligencją nie grzeszyła zbyt mocno, więc szukała w sobie innych cech pasujących do Ravenclaw.
Wszyscy cenili Li, ale Naeris wyjątkowo. Brakowało jej kogoś, kto byłby jej bratnią duszą i rozumiał doskonale jej problemy. Miała co prawda paru innych przyjaciół, ale to wydawało się czymś innym. Tyle, że Naeris z zasady nie mówiła pierwsza o swoich problemach, bo nie chciała martwić nimi swoich bliskich. Dlatego też od dawna sama sobie z nimi radziła, kształcąc w sobie pewnego rodzaju niezależność. Gdyby jednak ktoś się nią szczerze zainteresował, potrafiła się otworzyć.
- Rowena i bez tego mi się śni. - odparła, dalej z poważną miną dziewczyna. Koloryzowała teraz trochę, bo pamiętała swoje sny i najwyżej raz śniła jej się jedna z założycieli Hogwartu.- Ciągle słyszę "co to za zadowalający z historii magii?", "a czemu nie napisałaś tego wypracowania o eliksirze euforii?". Czasami strasznie przywodzi mi na myśl naszych nauczycieli.
Ale były wakacje, więc chciała już zejść z tematu nauki. Posłała Li wesoły uśmiech i zmrużyła oczy przed słońcem. Ogryzek jabłka wyrzuciła do kosza. Miała nadzieję, że i Puchonka sobie nieźle radzi z ocenami, w końcu ona także koniecznie musiała zdać. Im wyższa klasa tym więcej od nich wymagano. Dobrze było czasem tak ponarzekać na nawał pracy czy nieuprzejmych profesorów, ale swoją drogą i tak kochało się tę szkołę. Jak zauważył w listach Axel - niby dobrze, że już wakacje, ale jednak tęskni się za tym Hogwartem.
- Zachowują się, jak większość rodziców. - skomentowała krótko, choć jej akurat pod względem ocen traktowali je wyrozumiale. Zastanowiło ją, co miało oznaczać to przyłożenie różdżki do gardła. Kto miałby jej tak grozić i dlaczego? Przecież Hogwart zapewniał jej względne bezpieczeństwo, a w świecie czarodziejów panował pokój. Co prawda mugolacy mogli być lekko narażeni ze strony głównie Ślizgonów, ale chyba nikt nie przystawiałby Li z tego powodu różdżki do gardła?
- Doskonale wiem o czym mówisz, Li. - westchnęła lekko, spoglądając w górę na bezchmurne niebo. Przez chwilę tak się w nie wpatrywała, mówiąc. - Z moją siostrą jest tak samo. Ciągle wypomina mi, że nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Wydaje mi się, że przeze mnie znienawidziła magię. Tak to jest czasami, gdy się czegoś bardzo pragnie... a nie można tego dostać.
Znowu przypomniała sobie parę afer w domu. Żałowała naprawdę, że ma aż tak zepsute relacje ze swoją młodszą siostrą. Wszystko mogłoby potoczyć się zupełnie inaczej. Co jakby Clarice trafiła do Hogwartu?
- A jak tam twój domek? Twoi współlokatorzy mocno dają w kość?
- spytała Naeris, chcąc zmienić temat z nieprzyjemnych rozmyślań. Miała nadzieję, że trafiła i rozmowa zejdzie na przyjemne tory. Może Li dostała przydział do jakiejś miłej dziewczyny albo fajnego chłopaka.
Powrót do góry Go down


Li Na
Li Na

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165cm
C. szczególne : Zadrapania na policzku.
Dodatkowo : animagia (wiewiórka)
Galeony : 317
  Liczba postów : 786
https://www.czarodzieje.org/t11900-li-na
https://www.czarodzieje.org/t11912-poczta-li#319860
https://www.czarodzieje.org/t12044-li-na
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty21.07.16 14:33;

To była bardzo mocna i przede wszystkim mądra opinia. Nigdy nie można mieć szczególnych oczekiwań, bo to tak naprawdę nigdy się nie spełnia. Li miała tyle marzeń tylko oczekiwań względem swojej osoby i co? Co z tego miała? Co jej z tego przyszło? Skończyło się jedynie na przemyśleniach i tyle jej z tego zostało. Li miała podobne zdanie co do ludzi. Zawsze wszystkim dawała szansę, nigdy nikogo nie skreślała z powodu wyglądu czy ten z powodu takiego, że jest z domu Slytherin. Mimo iż Li miala przykre doświadczenia z zielonymi to jednak nikogo nie skreślała na pierwszy rzut oka.
Owszem, krukonka i puchonka były do siebie bardzo podobne, ale co je różniło? Naeris miała tęgi mózg. Uczyła się, była inteligentna, a Li? Li była bardziej leniwa niżeli jej przyjaciółka. Jednak lojalność do ludzi i miły uśmiech to u nich codzienność. Dziewczyna nawet jak nie ma humoru to się do wszystkich uśmiecha, dlaczego by nie? Dlaczego ma ktoś cierpieć z jego powodu? Ona nigdy się nad sobą nie użalała, chyba że jeszcze nie miała takiej okazji. Jeśli chodzi o dom do którego została przydzielona dziewczyna. Wcale jej na tym nie zależało. Ona nie znała domów hogwarckich, Ci co mieli pojęcie o szkole magii od razu wiedzieli czy znajdą się w Slytherinie czy w jakimś solidarnym domu.
Ona również nie miała najmniejszego zamiaru przygnębiać kogoś swoimi problemami, jednak do kogo miała się odezwać jak nie do najlepszej przyjaciółki? Jednak sprawy miłosne to jeszcze nie ten level jak dla niej. Ona dopiero zakochała się po raz pierwszy i sama nie wiedziała czy to jest kochanie czy też zauroczenie, ale z pewnością chciała tego spróbować, ale to już zależało od decyzji chłopaka, ona nie miała najmniejszego zamiaru na niego naciskać. Bądź co bądź to jednak jest ważna decyzja i trzeba ją przemyśleć kilka razy. Li była zawsze chętna na wysłuchanie problemów Naeris jednak nie przypominała sobie, żeby przyszła do niej z większym problemem jak latające świeczki pod sufitem w Wielkiej Sali. Tak to był przepiękny widok jak dla kogoś kto nie miał pojęcia co to jest magia, a różdżkę traktował jak patyk utrącony z gałęzi drzewa.
- Oj przesadzasz. Jesteś dobrą uczennicą i nie ma o czym rozmawiać. Poza tym są wakacje, nauka przyjdzie z czasem. Ja sama też się boję, zaczynają się studia i nie wiem jak to ze mną będzie. - mruknęła do niej. Bała się sama o siebie, bo jednak nie była doskonałą uczennicą. Nie miała samych dobrych stopni. Była lekkomyślną dziewczyną i mającą swój świat. Nie raz na lekcji była tak rozkojarzona, że z całej lekcji pamiętała tylko przywitanie nauczelki z uczniami i to tyle. Owszem, i ona tęskniła za szkołą. Wakacje w domu to już nie były te wakacje. Na początku jeszcze miała co opowiadać. Była młodą czarownicą każde zaklęcie było dla niej szokiem, a opowiadanie w domu to nawet rodziców wkręcało. Czuli się jakby oglądali film słuchając i patrząc na córkę. A teraz? Teraz się tak do tego przyzwyczaili, że jakby to była dla nich codzienność, mimo iż tylko raz byli na magicznej ulicy na zakupach z dziewczyną.
To jednak jest świat czarodziei, wiele czarodziejów czystej krwi nie znosi uczniów pochodzenia mugolskiego. Wiele z nich chciałoby się ich pozbyć. Li doskonale sobie zdawała z tego sprawę. Malo to razy słyszało się, że szlama została torturowana przez czarodziejów? Niektórzy twierdzili, że to chańba dla świata czarodziejów i świat przez nich narażony jest na ujawnienie. Z tego co wiedziała to jej rodzice chyba nikomu dookoła nie opowiadali kim jest ich córka. Przecież to dlatego wyprowadzili się z Chin.
- Ano można powiedzieć, że jedziemy na tym samym wózku. - powiedziała do niej i uśmiechnęła się jakby pocieszająco. Takie miały rodziny i nic na to nie mogły poradzić. Były do siebie podobne i w dodatku pochodziły z mugolskiej rodziny można tak powiedzieć.
Słysząc pytanie o domku zmrużyła oczy i westchnęła. - Kolejni ślizgoni... Ale szczerze powiedziawszy znam tylko z widzenia. Jedynie młodsza krukonka trafiła do naszego domku z którą mam jakiekolwiek relacje i zamienione chociaż jedno zdanie. - mruknęła do niej i kolejny raz westchnęła. Ugryzła ostatni kęs jabłka i wyrzuciła ogryzek w tym samym kierunku co uczyniła Naeris.
Powrót do góry Go down


Naeris Sourwolf
Naeris Sourwolf

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Dodatkowo : Szukająca Ravenclawu
Galeony : 3337
  Liczba postów : 1205
https://www.czarodzieje.org/t12503-naeris-cynthia-sourwolf
https://www.czarodzieje.org/t12508-listy-do-cierpkiej-wilczycy
https://www.czarodzieje.org/t12511-naeris-sourwolf#337284
Źródełko QzgSDG8




Gracz




Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty31.07.16 7:15;

Ludzi o dobrym sercu ciągnie czasami do siebie, tak jak stało się to z tymi dwiema dziewczynami. Choć owszem, różniło je to i owo, potrafiły to zatrzeć i dogadać się wprost perfekcyjnie. Naeris czuła, że Li nie przyciąga jej tylko dlatego, że widać było, że można jej od razu zaufać, ale też, bo właśnie pojawiła się miedzy nimi taka nić porozumienia. Możliwe też, że od Li Naeris różniło także to, że ona się przejmowała praktycznie wszystkim, począwszy od poważny tematów, jak pomocy komuś w potrzebie aż po błahostki, na które normalnie nikt nie zwróciłby uwagi, jak to, że ktoś puścił do niej oczko. No błagam, kto by się przejmował jakimś mrugnięciem od chłopaka? Naeris potrafiła przez cały dzień o tym myśleć i zastanawiać się co to oznaczało. Całe życie w stresie to delikatnie powiedziane.
Wiele razy przeklinała swoją nieśmiałość, ale przynajmniej przy Li stawała się pewniejsza siebie. Zawsze odczuwała większy komfort w rozmowie z osobami, którym ufała. Odrzucała całe swoje spięcie, gdzieś daleko, nawet żartowała czy dogryzała komuś. Jeśli chodzi o zaufanie, to z Li podzieliłaby się właściwie każdym swoim problemem. Na tym według niej polegała prawdziwa przyjaźń - nie posiadanie sekretów. Gdyby jakiś w tej chwili miała to by go zdradziła, ale nie przychodziło jej nic do głowy. Raczej nic się nie zmieniło, przyjaciele pozostawiali ci sami, życie toczyło się swoim kołem. Naeris zastanawiała się, czy Puchonka przeżyła ostatnio coś ciekawego.
- No tak. Są wakacje i świadczy o tym, choćby to, że właśnie znajdujemy się w Kolumbii. Niesamowite. - westchnęła cicho, kontemplując otoczenie. Naprawdę przypadł jej do gustu tutejszy klimat, choć było bardzo gorąco. Przyroda zachwycała na każdym kroku, a wszelkie robactwo nie raziło Naeris, która na widok pająka bynajmniej nie uciekłaby z krzykiem. Chyba, że to byłby... taki pająk rozmiarów psa. Wtedy można spekulować, co by zrobiła.
Wakacje w domu też były świetne, bo kochała wprost swoje miasto rodzinne. Bliskość morza zawsze działała na nią kojąco. Naeris spędzałaby tam prawie cały wolny czas, jaki dawała im szkoła, ale lubiła też odwiedzać swoją ciotkę, mieszkającą na drugim końcu Anglii. Kto wie, czy nawet nie wolała przebywać u ciotki? Towarzystwo siostry zwykle psuło jej humor, sprawiając że czuła jednocześnie żal i złość. Sama nie wiedziała dokładnie, w kogo ukierunkowane były te uczucia.
- Bycie wyjątkiem nie zawsze jest takie świetne.
- rzuciła nagle, podsumowując ich rozmowę na temat rodzin. Miała tu na myśli nie tylko to, że mugolscy rodzice bądź rodzeństwo mogą zareagować na magię niezbyt pozytywnie, ale jej myśli też pomknęły w stronę tych, o których myślała Li. Co prawda, była dużo spokojniejsza z myślą, że Voldemort nie żyje od dobrych kilkunastu lat, a wraz z nim podupadła trochę ta mania na czystą krew. Jego popleczników wyłapano, a wielu mugolakom, którzy ucierpieli podczas wojny, teraz pomagano. To sprawiało, że Naeris wcale nie martwiła się tak bardzo krzywymi spojrzeniami ludzi ze Slytherinu. Udawała, że jej to nie obchodziło, bynajmniej nie zamierzała nikomu wchodzić w drogę. Nienawiści unikała za wszelką cenę.
- Nie nudzę cię przypadkiem?
- spytała, uśmiechając się lekko. Pochyliła się, by napić jeszcze trochę soku dyniowego. W tym upale miała ochotę pić praktycznie bez przerwy. Jakiś przechodzień spojrzał na nią trochę zdziwiony, ale później poszedł dalej, pewnie robić zdjęcia okolicy.
- U mnie istna mieszanina domów. - odparła, siadając znów prosto i ocierając usta dłonią. Li co prawda nie pytała o to, jak tam u niej, ale cóż. Też chciała się wypowiedzieć. - Ale trafiłam tam razem z Jamesem, więc nie narzekam. No i pogodziłam się z nim w końcu. - dodała trochę nieśmiało.
Znali się już jakieś cztery miesiące i szybko sobie zaufali. Później trochę popsuły im się relacje. Naeris chciała o tym porozmawiać z Li, ale obawiała się, że James będzie miał jej za złe wyjawienie tego, co się stało. Nie mówiła więc nic nikomu, dusiła wszystko w sobie. Ogromną ulgę przyniosło jej pogodzenie się z chłopakiem. Kiedy tak siedziała, zastanowiła się na jaki temat może jeszcze zagaić. Przyglądała się przy tym Li, jakby upewniając się, że naprawdę ma ochotę rozmawiać, bo w sumie o nic nie pytała. Nawet głupia pogadanka o owutemach byłaby okej, choć tematu szkoły Naeris wolałaby już nie ruszać.

przepraszam, że tak długo, ale organizacja wesela mnie zajęła <3
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Źródełko QzgSDG8








Źródełko Empty


PisanieŹródełko Empty Re: Źródełko  Źródełko Empty;

Powrót do góry Go down
 

Źródełko

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Źródełko JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Kolumbia
 :: 
Miasteczko
-