Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sypialnia J

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Zilya Fyodorova
Zilya Fyodorova

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 2714
  Liczba postów : 1932
https://www.czarodzieje.org/t8036-zilya-nikolaevna-fyodorova
https://www.czarodzieje.org/t8071-syberyjska-sowka#225017
https://www.czarodzieje.org/t8067-zilya-fyodorova
Sypialnia J QzgSDG8




Administrator




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Sypialnia J  Sypialnia J EmptyNie 31 Sty 2016 - 18:15;


Sypialnia J


Po przekroczeniu progu swojej nowej sypialni, to co możesz na pewno poczuć - to ulga. Nawet, jeśli trafili Ci się współlokatorzy rodem z horroru, to i tak głupio cieszysz się na widok tych niebywale puchatych kołder. Cały hotel jest okropnie zimny. Zupełnie, jakby Gobliny na wasz przyjazd postanowiły wyłączyć ogrzewanie. Pewnie już planujesz, że jeden z tych koców, które są na łóżku, będzie Ci towarzyszyć we wszystkich spacerach po motelu. A co tyczy się łóżek, od razu widzisz, że są cztery, pozostaje więc czekać na resztę współlokatorów. W międzyczasie możesz podziwiać drewnianą boazerię na ścianach, rogi niegdyś upolowanej zwierzyny, beżowy dywan, bądź wielką szafę po drugiej stronie pokoju. Bo tak naprawdę niewiele więcej w tym pokoju się znajduję. A co gorsza, nie dostrzegasz też drzwi do osobnej łazienki - wygląda na to, że wszyscy będziecie walczyć o te wspólne, na korytarzach.

Mieszkancy pokoju:

• Elliott Van der Vyver
• Zilya Fyodorova
• Enzo Halvorsen
• Shenae D'Angelo

Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptyWto 2 Lut 2016 - 15:58;

Ubrał się, zgodnie z zaleceniem zresztą. Tym razem ciepło, chociaż nie miał specjalnej ochoty na owijanie się piętnastoma warstwami ubrań, ale chyba uznał, że dobrze byłoby, chociaż raz na jakiś czas, posłuchać się czyichś… zaleceń? Rad? Sam nie wiedział jak to określić. W każdym razie nie zapomniał o szaliku. Tak, TYM szaliku. Owinął sobie nim twarz aż do nosa, co sprawiało, że wyglądał dziwnie z kilku powodów, a najoczywistszym z nich był taki, że Halvorsen - Krukon zwykle nie chronił się aż tak przed zimnem. Ba, nawet rękawiczki miał. Sweter i ciepły płaszcz również. Ubrał się już jakiś czas temu, a teraz wstąpił już tylko po te rękawiczki i niewielkie pudełeczko owinięte starannie srebrno granatowym papierem ozdobnym. Popatrzył na nie przez chwilę nieco smętnie. Szkoda, że nie zdążył jej go dać na czas, ale widać było jak skończyło się ich ostatnie spotkanie, tego nie dało się ukryć, a zachowanie Shenae nie tylko sprawiało Enzo trudności ze zrozumieniem go, ale również krzywdziło go w takim stopniu, że chyba w pewnym momencie przestał udawać, że go nie zauważa. Chodził przygaszony, ale zdeterminowany, a najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że chyba po prostu opacznie zrozumiał sytuację. Czy muszę dodawać, że pomyślał sobie, iż dziewczyna po prostu nie chciała, aby dochodziło między nimi do jakichkolwiek zbliżeń? Ten przypadek był jednak beznadziejny i sama autorka zastanawiała się nad tym, jakim cudem taki głupek trafił do Ravenclawu. Takie wypadki przy pracy niestety się zdarzały, a teraz takowy przypał siedział sobie niewinnie na jednym z łóżek, szurając smętnie stopami o panele, najpewniej w oczekiwaniu na ścięcie… lub coś podobnego co groziło mu za chęć przespacerowania się z własną dziewczyną.
Z dziewczyną, która go nie chciała.
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptyWto 2 Lut 2016 - 16:17;

Weszła do sypialni. Już wcześniej zdążyła się rozpakować, teraz kręciła się, szła na jakieś spotkanie prefektów. Zapoznawali ich ze sposobem pilnowania uczniów na wyjeździe, czy coś. Nie była do końca pewna, bo trochę rozpraszało ją zimno panujące wokół i inna kwestia, spowalniająca ja na wszystkich innych płaszczyznach. Spotkanie odbywało się w jakiejś knajpce niedaleko ich motelu. Wracała więc już trochę zmarznięta, nie zapominając jednak o spotkaniu z Enzo. Dlatego naciągnęła swój brudno-pudrowo-różowy szalik bardziej na twarz, wchodząc do pomieszczenia i rozgrzewając się przez ocieranie o siebie dłoni. Nie spodziewała się, że Halvorsen już teraz będzie opatulony we wszystkie ciuchy, jakie widocznie znalazł pod ręką.
Ale masz paskudny szalik — zjechała go na wstępie, zanim spostrzegła się, że to jej szalik. Znaczy, dokładnie ten, który sama mu wydziergała. Przyjrzała mu się dłużej, zauważając ten drobny szczegół i chrząknęła. Nie miała zielonego pojęcia, co tknęło ją, żeby mu go wręczyć. To był naprawdę paskudny szalik. Zrzuciła swój, odplątując się z niego zgrabnie, zanim usiadła obok Enzo, patrząc na niego, obserwując jego wisielczy nastrój. To nie tak, że go odrzucała. Jej niedopieszczenie i złość już dawno jej przeszły. Tylko on jakoś ostatnio nie próbował jej ani dotykać, ani całować, ani szczególnie się do niej nie odzywał. Zamiast tego zostawiał jej listy pod poduszką. LISTY! A mieszkali do diabła w jednym pokoju.
Patrzyła na niego marszcząc brwi, zastanawiając się, czy spotkanie jest dalej aktualne i wiecie co? Zajrzała pod poduszkę, tam szukając odpowiedzi. Nawet jeśli musiała przez to pochylić się nad kolanami Enzo, a nawet o nie podeprzeć zanim dosięgnęła swojej poduszki.
Zero wiadomości.
No to już nie wiedziała jakie ma plany na dziś.
Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptyWto 2 Lut 2016 - 16:59;

Prawie jej się udało zmusić go do odpowiedzi. No prawie, bo tak właściwie to Enzo nie był w nastroju do śmiechu, a… a mimo wszystko się uśmiechnął, czego oczywiście nie było widać przez ten paskudny szalik, jak sama go nazwała jego twórczyni. Wtedy też właśnie odsunął go z twarzy, zahaczając nim o brodę, ale nadal nic nie powiedział, obserwując w milczeniu przedstawienie, które odgrywała, nie wiedząc za bardzo czy jest ono przeznaczone dla niego czy dla niej samej. Po prostu nie wiedział już jak ma się zachować. Zupełnie się wycofał, nie chcąc w żaden sposób fizycznie na nią napierać, dopóki nie wymyśli co powinien jej powiedzieć i wiecie w czym był problem? Zupełnie nie wiedział co zrobić, a minęło już tyle czasu. Zasznurował usta, a potem lekko je rozchylił, jakby chciał coś powiedzieć, ale pokręcił głową, najwyraźniej rozmyślając się. Zacisnął mocniej palce na pudełku, ukradkiem wsuwając je do kieszeni i chociaż raz miał nadzieję, że tego nie zauważyła. Chciał ją zaskoczyć, zwłaszcza, że pewnie nie spodziewała się, że wciąż pamiętał o prezencie świątecznym, którego nie miał okazji jej wręczyć. Popatrzył na nią uważnie, jakby starał się wychwycić moment, w którym się na niego zezłości, chociaż przecież nigdy wcześniej mu się to nie udało. Nadzieja umiera ostatnia, prawda? No nic, odchrząknął, starając się znaleźć odpowiednie słowa, ale zanim tak na dobre je przemyślał, od razu odrzucił tę możliwość. Po co gadać, skoro można działać?
- Chodźmy się przejść. - poprosił, chcąc chwycić ją za rękę i chociaż przez moment się zawahał, ostatecznie zdobył się na zaciśnięcie palców na jej dłoni. Potem wstał, ciągnąc ją lekko, aby podążyła za jego przykładem i jeśli specjalnie się nie opierała, najpewniej wyszli wprost na zimne wietrzysko w poszukiwaniu schronienia. Jedynego adekwatnego jakie sobie znalazł, a które nie groziło śmiercią w postaci zmiażdżenia wszystkich organów wewnętrznych, gdy wreszcie się poślizgnie i skądś spadnie.

[ztx2]
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptySro 10 Lut 2016 - 1:11;

Enzo nie miał szansy ukryć choroby przed D’Angelo. Skoro mieszkali w jednym pokoju było to nieuniknione. Z początku pewnie rzucała mu spojrzenie pełne iskier, gromów, prądów, chłodu i tego wszystkiego jednocześnie, co wcale nie powinno ze sobą współistnieć, dopóki nie dotarło do niej, że teraz już nie ma na jego stan żadnego wpływu (nawet jeśli zachorował na pewno przez to, ze nie chciał przyjąć jej rękawiczek!). Zostawiła go tylko po to, żeby wybrać się dla niego po coś ciepłego do zjedzenia. Wróciła z jakąś zupą, wątpliwego pochodzenia, ale z pewnością gorącą, zresztą starała się podtrzymać jej temperaturę zaklęciami. Po dotarciu z posiłkiem do ich sypialni, przysiadła przy chłopaku, kładąc mu pojemnik z jedzeniem na kolanach, marudząc jeszcze pod nosem:
Mogłeś się uprzeć, żeby wracać szybciej. Dlaczego się nie uparłeś? — wpatrywała się w niego zapominając, że sama namawiała go, żeby ulepili paskudnego złotego znicza ze śniegu. Gdyby jednak próbował jej to wypomnieć, pewnie przypomniałaby mu przez kogo zgubili się za polem bałwanów i przez kogo broczyli tyle czasu na totalnym dalekogórskim wypizdowie.
Sun się — bąknęła, siadając obok niego na łóżku obserwując wypieki na jego twarzy. W innych okolicznościach może uznałaby to za urocze, ale tymczasem przyłożyła dłoń do jego czoła, za cholerę nie wiedząc jak mugole badali w ten sposób temperaturę. Zmarszczyła brwi. Był gorący. Ale taki byl zawsze. Mimowolnie zaczęła się zastanawiać nad semantyką bycia gorącym. Nawet zakopany w łóżku, gorączkujący pozostawał dalej seksowny. Nie mogła ująć sobie zasług, bo starała się zaklęciem pozbawić go chociaż kataru (po cichu liczyła też po prostu, ze jej tym katarem nie zarazi, dlatego chętnie postarała się o wykluczenie takiej możliwości).
Geeez… jak się czujesz? — spytała w końcu sfrustrowana, nie potrafiąc zdiagnozować go za pomocą dłoni. Przeniosła ją na policzek, jakby to miało coś zmienić.
Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptyWto 23 Lut 2016 - 0:04;

W tym momencie Enzo Halvorsen nie miał siły nawet na myślenie. Jeśli nawet kiedyś przez głowę przemknęło mu udawanie hardego i nieporuszonego wzrastającą temperaturą ciała czy uporczywym pokasływaniem, to dość szybkie przykucie do łóżka zupełnie uniemożliwiło mu jakikolwiek sprzeciwy czy zaprzeczanie faktom. Był chory. Trudno było nawet powiedzieć czy na coś konkretnego. Sam Enzo nie miał bladego pojęcia o chorobach, głównie dlatego, że przez większość swojego życia był zdrów jak ryba, zapewne dzięki częstemu zażywaniu świeżego powietrza i tym samym uodpornieniu się na większość z nich. Kiedy jednak już coś go rozkładało, to nie było żartów i Emelina nigdy jeszcze nie przebierała w środkach. Zaklęcia, okłady, maści rozgrzewające, gorące herbaty i posiłki, nawet kiedy stanowczo odmawiał jedzenia. Potrafiła postawić cały dom na głowie, byleby tylko doszedł do siebie po, góra, trzech dniach. Teraz nie było jej z nim, więc Enzo zlekceważył wszystkie przesłanki, świadczące o tym, że oto właśnie się rozchorował albo było mu do tego nie daleko. Zachowywał się normalnie, często rzucając się prostu w największą śnieżycę, czym oczywiście zasłużył sobie na czterdzieści stopni gorączki, okropnie męczący katar, ból mięśni i tego typu objawy uniemożliwiające mu normalne funkcjonowanie. Nie był z siebie dumny, ale nie dzielił się z nikim tego typu przemyśleniami.  Łatwiej było machnąć na to wszystko dłonią… ale czy lepiej?
Teraz solidaryzował się ze wszystkimi naleśnikami świata, leżąc pod kołdrą i trzema innymi warstwami złożonymi z koców, wyglądając jak ostatnie nieszczęście, które w dodatku dobrze zdaje sobie sprawę ze swojej winy, która jednak nie przeszkadza mu w robieniu naburmuszonych min. Wyglądałby może jak obrażony pięciolatek, gdyby nie to, że jednocześnie był rozpalony i bardzo bezsilny, a pozbawiony kontroli Halvorsen był po prostu przykrym widokiem.
- Chciałem ulepić tego bałwana. - mruknął słabo, wyraźnie czując jak każde kolejne słowo zatapia w jego gardle tysiące niewidzialnych, ale niemożliwie ostrych igiełek bólu. Zrezygnował z dalszych wyjaśnień, czując, że zwyczajnie nie da rady doprowadzić ich do końca zanim mu przerwie, a nie miał na tyle dużo siły, aby się z nią sprzeczać. Usta miał lekko rozchylone, nie mogąc oddychać przez nos, a kiedy Shenae dotknęła jego czoła, skrzywił się wymownie.
- Rzuć bąblogłowy. - polecił, wskazując ruchem palca na jej usta. Jeszcze tego brakowało, żeby się od niego zaraziła. Już raz ściągał ją zimą z dachu, kiedy chciała w ten sposób zbijać gorączkę, a teraz na pewno nie byłby w stanie tego powtórzyć. Był tak zmaltretowany, że nawet nie potrafił stwierdzić czy jej zaklęcie coś pomogło. Katar mijał, ale zaraz wracał. Trochę tak, jakby ktoś bez przerwy rzucał w niego różnymi zaklęciami, próbując ustabilizować jego stan - kiedy schodził ból gardła, nie mógł oddychać nosem, a kiedy nie miał kataru, nawracały wyżej wspominane igiełki.
- Teraz jakby trochę lepiej. - wydusił z siebie po chwili, próbując się uśmiechnąć, ale wyszło mu to raczej słabo. Odkaszlnął kilka razy w dłoń, nasuwając wyżej kołdrę, niemalże pod samą szyję. Ramiona nieznacznie drżały mu z zimna.
- Kiepsko. - dorzucił wreszcie, co najwyraźniej miało być szczerą odpowiedzią, jaka nie wyszła mu wcześniej. Dopiero wtedy przypomniał sobie o zupie. Wyswobodził ręce spod kołdry, niezdarnie chwytając łyżkę i niemalże rozlewając sobie gorącą polewkę na kolana. Po tym pokazie zgrabności było już tylko lepiej. Chliptał łyk za łykiem, skrupulatnie omijając wszystkie stałe elementy, które zwyczajnie nie przeszłyby mu przez gardło, ale bynajmniej nie z głodu. Po prostu nie chciał sprawić jej przykrości, chociaż nie miał żadnej ochoty na jedzenie, co zresztą nie było niczym dziwnym w obecnej sytuacji.
- Dzięki. - powiedział wreszcie, w przerwie pomiędzy wymęczonymi łyczkami. Był szczery, co zresztą odbijało się w jego piwnych oczach, gdy posłał jej spojrzenie znad talerza. W końcu nie musiała z nim tutaj siedzieć i się nim zajmować, zwłaszcza w czasie ferii zimowych.
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptyCzw 25 Lut 2016 - 23:03;

Dlaczego nie była zdziwiona, kiedy się skrzywił, kiedy go dotykała? Mimo, że sobie to wyjaśnili, zastanawiała się uparcie, jaki był tego powód. Ach, tak… bąblogłowy, dlaczego na to nie wpadła? Może dlatego, że to najpaskudniejsze zaklęcie oszpecające człowieka, które wyglądało sensownie tylko w wodzie? Uniosła nieprzekonana brwi ku górze, sprawdzając czy naprawdę jest poważny, ale był, bo miny nie zmieniał. Chrząknęła niewyraźnie, powstrzymując się od wrednych komentarzy. Nie było w końcu sensu pastwić się nad chorym człowiekiem:
— Eeeee… jasne, już to robię — zakpiła tylko, odkładając swoją różdżkę na bok, żeby jednak litościwie nie pokusiło ją, żeby spełnić jego prośbę. Podciągnęła jedną nogę do góry, zginając ją w kolanie i przerzuciła rękę przez jego ciało, opierając się na dłoni po drugiej jego stronie. Nie chciała się gapić, kiedy jadł, bo sama krztusiłaby się na samą myśl o takim natręctwie dlatego przeniosła wzrok w znużeniu za okno, obserwując widok za szybą. Racja, że nudziła się tu w pokoju na tyłku, ale przecież nie byłoby jej tu, gdyby nie chciała być. Aż taka łaskawa to nie była.
— I nie wyglądasz też najlepiej — przyznała wracając do niego spojrzeniem, a widząc, że nie był zadowolony z racji tego, że narażała się na zarażenie, dorzuciła — Hampson wymyśla jakieś dziwne zajęcia. Pomagamy tutejszym tubylcom naprawiać różne rzeczy, przynajmniej mam wymówkę, żeby chwilowo nie ruszać się z motelu. Niektóre misje ratunkowe są naprawdę komiczne, wczoraj ratowałam szalonego mieszkańca tipi, który twierdził, że moja czakra mnie pożera od środka. Myślałam, ze utopię go w przerębli.
No proszę. Shenae potrafiła też opowiadać zwykłe historie inne niż treningi Quidditcha. Podciągnęła drugą nogę do góry i ułożyła się obok krukona bokiem, bo na płasko nawet by się nie zmieściła. Chwilę milczała podkładając dłoń pod głowę. Wydawała się stonowana, ale po momencie podniosła lekko głowę do góry, podciągając się na łokciu, kiedy zadarła głowę, żeby na niego spojrzeć. Jej usta wygięły się w lekkim uśmiechu, chociaż dość wrednym.
— To w sumie całkiem zabawne. Ostatni raz kiedy byłam chora to przez Ciebie, a teraz ty jesteś chory przeze mnie. Wygląda na to, ze jesteśmy kwita.
Podniosła się wyżej i przechyliła na bok, pochylając się nad jego ustami, skoro tak bardzo przeszkadzało mu, ze mogła się zarazić… postanowiła zadziałać przekornie, uśmiechając się do niego kącikiem ust. Nawet jeśli faktycznie zachoruje, to będzie to warte tego droczenia.
— W sumie to szkoda, że się tak kiepsko czujesz — zauważyła, opierając się jedną dłonią na jego torsie, którą wsunęła pod kołdrę masując go trochę palcami na mostku, co w sumie przypomniało jej o maści jaką polecił jej ktoś z Hufflepuffu na odkrztuszenie i katar. Podobno o bardzo miętowym zapachu, odciążajaca oddech i zatoki — Skoro już jesteś przyszpilony do łóżka… — zamruczała zaczepnie — może zdejmiesz koszulkę? — nie wyjaśniała, że chodziło wyłącznie o cele medyczne.
Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptySob 27 Lut 2016 - 17:23;

Mruknął coś do siebie, co właściwie brzmiało jak bliżej nieokreślone, zwykłe burknięcie, a nie słowo, ale w żaden inny sposób nie skomentował jej zignorowania jego prośby. Nie chciał, żeby znowu była chora, ale czy mógł ją do czegokolwiek zmusić? Doświadczenie wyraźnie ukazywało, że raczej było z tym ciężko, a im bardziej się starał, tym ona sprawniej robiła mu na przekór. Może gdyby chciał ją zarazić to wtedy zaczęłaby się przed tym bronić? Zmarszczył brwi, odstawiając talerz na stolik z głośnym brzękiem łyżki uderzającej o naczynie. Opadł ponownie na poduszki, zatapiając się w nich z wyraźną ulgą i ponownie zawinął się kocami. Mimo, że tak się przed tym bronił, to nie mógłby powiedzieć, że nie poczuł się lepiej, kiedy coś gorącego przemknęło mu wzdłuż przełyku zagrzewając puściutki żołądek. Wsłuchał się w jej historię, a gdzieś po drodze zdążył przymknąć oczy, dzięki czemu był już gdzieś pomiędzy zasypianiem, a czuwaniem.
- Co za głupota. - stwierdził, nieco się rozbudzając, kiedy padły słowa o przerębli, chociaż miał na myśli tę całą czakrę. - To w czym on w ogóle potrzebował pomocy? Zatrzasnął się w tym tipi?
Spróbował zażartować, ale kiedy mówił to tak słabym głosem to brzmiało to raczej żałośnie, aniżeli zabawnie. Chociaż, wyobrażenie sobie jak dziewczyna wciska czyjaś głowę pod wodę i próbuje ją tam utrzymać było całkiem zabawne. Jakoś nie wierzył w to, aby mogło jej się udać, zważywszy na to, że nie wyglądała na zbyt silną. Jak to mówią - pozory mylą, ale i tak zdążył lekko się uśmiechnąć. Nie trzeba było długo czekać na to, aż zrzednie mu mina. Wystarczyło, aby Shenae przybliżyła się do jego ust, a Enzo od razu, automatycznie zakrył się kołdrą aż do połowy twarzy.
- Następnym razem jak się rozchoruje, wsadzę Cię w samolot do Peru. Zanim wrócisz, zdążę się wykurować. - pogroził jej, znowu ściągając brwi, ale dość szybko mina mu zrzedła, bo ot i właśnie go odkryła. Był cały gorący, a mimo to niemalże od razu zadrżał, gdy chłód panujący w pokoju dotarł do jego ciała. Nie był w stanie się z nią droczyć.
- Po co? - zapytał głupio, zastanawiając się szybko czy jest mu przyjemnie czy wręcz wprost przeciwnie. Dotyk jej dłoni był miły, ale z drugiej strony jego zdolności do czerpania przyjemności były w tym momencie solidnie stępione.
- Jak chcesz to ją zdejmij. - stwierdził wreszcie, chcąc wzruszyć ramionami, ale powstrzymał się przed tym.
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptyPon 7 Mar 2016 - 0:34;

Nie mam pojęcia. Mówił swoim szamańskim slangiem, nic nie zrozumiałam. Zupełnie jakbym słuchała mugola — przyznała, po momencie dodając w zastanowieniu — ale czy ty nie kumplujesz się z Devenem? Indianinem? Może on coś by wiedział na ten temat, w końcu to chyba gdzieś obok siebie, prawda? — wpatrzyła się w niego, bo gdzieś tam przypadkiem wpadła jej w ręce poczta Enzo, adresowana przez Quaqle. Nie zaglądała do środka, ale miała nadzieję, że Halvorsen nie zdradza mu jej strategii Quidditcha. Zresztą, mało z krukonem o Quidditchu gadali, bo chyba nie lubił tego tematu, dlatego spytała: — O czym ty z nim właściwie rozmawiasz? Przecież nie lubisz Quidditcha — Devena znała tylko od strony gracza w drużynie, prywatnie nie interesowała się jego zainteresowaniami, nie mogła widzieć, że podzielają pasję do zwierząt (i chęci do obgadywania dziewczyn). Nie naciskała na odpowiedź Enzo, ale też nie rozpraszała go innymi kwestiami. Wstała z miejsca, znajdując maść z olejków na bazie eukaliptusa i mentolu i wróciła do chłopaka, kładąc ją obok niego, nie wyjaśniając mu do czego służy. Czerpała dziwną satysfakcję z jego niewiedzy. Uniosła zalotnie kącik ust ku górze, wsuwając dłonie pod jego koszulkę, rzucając z przekąsem:
A co miałoby mnie powstrzymać przed zdjęciem jej. Ty może? Nie udałoby Ci się. Już na pewno nie w tym stanie.
Odrzucając materiał koszulki na bok objęła mimochodem wzrokiem jego tors i brzuch, powstrzymując się od zrezygnowanego westchnięcia. Mimo wszystko ciało miał niezmiennie kuszące swoją nienagannością, więc trudno było spoglądać na jego odsłonięty korpus obojętnie. Zmusiła się jednak do przerzucenia wzroku na maść, otwierając ją. Uderzył ją intensywnie miętowy zapach, w sumie całkiem przyjemny. Nie potrafiła go do końca określić, kłuł w nozdrza, ale w jakiś taki przyjemnie rozgrzewający sposób, przypominający jej eliksiry, jakie łykała w dzieciństwie na przeziębienia. Nałożyła niewiele maści na dłoń, rozsmarowując ją dokładnie po klatce piersiowej chłopaka. Przynajmniej tyle by było z romantycznie spędzanych z nim chwil, skoro na nic innego nie mogli sobie pozwolić.
Miałeś lecieć do Peru razem ze mną. Poza tym wolę miotłę — przyznała wcierając maść w jego skórę zataczając koła wokół mostka i pozostałej części torsu, przez chwilę zatrzymując palce w miejscu, gdzie pod jej dłonią biło spokojnie jego serce. Zawsze uderzało pewnie, mocno w jego piersi. Lubiła jego rytm, zwłaszcza, kiedy był przyśpieszony i szalał, będąc jeszcze silniejszym łomotem niż zwykle. Takie dudnienie, nieco mniej zdrowe też jej nie przeszkadzało, uspokajało ją. Prawie tak jak Rience, bo w szerszym rozrachunku niepokoiło ją jego przeziębienie.
Powrót do góry Go down


Enzo Halvorsen
Enzo Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : blizna na prawym łuku brwiowym
Galeony : 1333
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10538-enzo-corrado-halvorsen
https://www.czarodzieje.org/t10539-peruwianska-sowa
https://www.czarodzieje.org/t10541-enzo-halvorsen
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptyPią 11 Mar 2016 - 10:53;

Pokręcił krótko głową, nie potrafiąc zdecydować się czy jest rozbawiony czy poirytowany.
- Szamański slang… - mruknął jeszcze, zanim wspomniała o Devenie. Zmarszczył nieco brwi. - Powinnaś chyba wiedzieć najlepiej, detektywie.
Rzucił uszczypliwie, ale pozwolił sobie na niewyraźny uśmiech. Nie sądził, że jego relację z Indianinem tak łatwo można było określić zwrotem „kumplujecie się”, zwłaszcza, że nie spotykali się zbyt często i rzadko można było przyłapać ich razem, najpewniej dlatego, iż nie spędzali wspólnie czasu w zamku, preferując szwendanie się po błoniach.
- Jakby relacje z ludźmi musiały się kręcić jedynie wokół Quidditcha. - rzucił w eter, wywracając oczami w dość irytujący sposób. No, ale tak właściwie to nie powinien w ten sposób reagować na jej pytanie. Shenae nie musiała wcale wiedzieć czym Quayle interesuje się prywatnie, zwłaszcza, że faktycznie znała go jedynie jako kapitana przeciwnej drużyny (tak, Enzo kojarzył takie rzeczy, szaleństwo, wiem).
- Mamy wspólne zainteresowania. - zdradził jej, pozostawiając „poza Quidditchem” w domyśle, obserwując jak zabiera się do sięgnięcia po maść. Nie przepadał za maściami, zwłaszcza rozgrzewającymi. Szczypały w oczy i dawały przedziwne wrażenie wszechogarniającego zimna. Kiedyś, jak ostatni kretyn, zapragnął się wykąpać tylko po to, aby zmyć z siebie mentolowy zapach. Skończyło się na tym, że wyskoczył z łazienki trzęsąc się jak osika na wietrze i do tej pory zawsze spoglądał nieufnie na podobne maści. Spojrzał na nią ostrożnie, jakby obawiał się, że jej uśmiech jest jedynie wstępem do czegoś gorszego, czego najpewniej nie byłoby mu dane zrozumieć. Nic nie powiedział, pozwalając się rozebrać bez żadnych protestów, robiąc nawet przez moment głupią minę, kiedy przyłapał ją na objęciu spojrzeniem jego ciała, ale, wbrew sobie, nie skomentował. Był chyba zbyt zmaltretowany przez chorobę, ale się z nią o to droczyć. Potem to już zupełnie wytrąciła go z równowagi tą maścią. Zmarszczył nos, walcząc z wdychaniem mocnego, miętowego zapachu, gdyż momentalnie zaczęło kręcić go w nosie.
- To Ty w ogóle wiesz co to jest samolot? - spytał, nagle zaskoczony. Aż z tego wszystkiego nagle chwycił chusteczkę z dozownika przy łóżku i kichnął w nią. Całe ciało nagle mu się spięło, a kiedy już zakończył tę niesmaczną konieczność, minę miał mocno nietęgą.
- Nie znoszę tego. - poskarżył się, ale zamiast opaść ponownie na poduszki, uniósł się na łokciach i pocałował Shenae przelotnie w bok głowy. - Dziękuję.
W to jedno słowo wlał całą wdzięczność, jaką mógł tylko odczuwać w związku z tym, że marnowała czas na przywrócenie go do stanu używalności, a że nieczęsto zdobywał się na podobne odruchy to...
Powrót do góry Go down


Shenae Halvorsen
Shenae Halvorsen

Student Ravenclaw
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172.5cm
C. szczególne : zimne, zdystansowane spojrzenie
Dodatkowo : ścigająca, kpt
Galeony : 4500
  Liczba postów : 2821
https://www.czarodzieje.org/t7146-shenae-d-angelo#204090
https://www.czarodzieje.org/t7148-shenae-d-angelo#204119
https://www.czarodzieje.org/t7244-shenae-d-angelo#204981
Sypialnia J QzgSDG8




Gracz




Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J EmptyNie 13 Mar 2016 - 19:01;

Shenae zajęta rozsmarowywaniem maści na jego torsie nie skupiała się w aż tak dużym stopniu na prowadzonej rozmowie. Dlatego albo nie wyczuła złośliwości Enzo, albo postanowiłą je zignorować na rzecz spraw ważniejszych. Jedynie trochę przewróciła oczami na wzmiankę o Quidditchu. Jdevena znała wyłącznie z boiska i sprawiał wrażenie, jakby naprawdę zależało mu na rywalizacji o Puchar Domów, nawet jeśli w tym roku takowego nie mieli, ale co ona będzie mówić o tym Enzo. Halvorsen już dawno udowodnił, że ta kwestia niewiele go interesuje. Do teraz nie była pewna czy nie nabijał się z niej i z tego treningu, który miała mu przeprowadzić.
A jakie to możecie mieć wspólne zainteresowania? — spytała wprost, nie mając pojęcia, że oprócz gry w drużynie, Deven zainteresowany jest również i zwierzętami. Co tłumaczyłoby jego sympatię do Enzo. Oswoić takiego dzikusa to niemała sztuka. Obeszła go właśnie, siadając z boku, żeby móc rozsmarować maść również i na jego plecach. Wzrok uniosła do chłopaka czując wdzięczny pocałunek na skroni. Przymrużyła na chwilę oczy, zaraz taksując go głębią swoich tęczówek. Uśmiechnęła się kątem ust.
No ja myślę. Wiesz ile rzeczy teraz mogłabym tu robić? — wyraźnie zakpiła, bo przecież oboje wiedzieli, że w tym chłodzie człowiekowi niekoniecznie chciało się aż tak bardzo chętnie wychodzić na ten mróz. W sumie nawet było jej na rękę, że mogła posiedzieć w motelu z uzasadnionej przyczyny i wykpić się od pomocy Hampsonowi. Kończąc smarowanie Halvorsena wyprostowała się, zaczesując niesforne ciemnie kosmyki włosów za ucho, patrząc na swojego chłopaka dość, hmmm, wymownie. Nie ufał jej wiedzy?
No to ta latająca puszka, prawda? Mugole mają naprawdę dziwny sposób transportowania się.
Naciągnęła na niego kołdrę, przykładając jeszcze raz dłoń do jego czoła i zamilkła na chwilę, koncentrując się na jego temperaturze. Musiała drugą rękę przyłożyć do własnej głowy, żeby móc cokolwiek wywnioskować. Żałowała, że nie znała zaklęcia mierzącego temperaturę.
Czujesz się chociaż trochę lepiej? Może zamiast całować mnie, zaraz po tym jak rozsiałeś wokół swoje zarazki, spróbujesz się zdrzemnąć?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sypialnia J QzgSDG8








Sypialnia J Empty


PisanieSypialnia J Empty Re: Sypialnia J  Sypialnia J Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sypialnia J

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sypialnia J JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Gory Skaliste
 :: 
Motel Gorski Goblin
-