Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Plac szachowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy, rażąco stonowana mimika
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 523
  Liczba postów : 1395
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Plac szachowy  Plac szachowy EmptyCzw Cze 11 2020, 23:08;


Plac szachowy


Teoretycznie szachy są wytworami mugolskimi, jednak wystarczy machnąć przy nich różdżką, a ożywają i gotowe są do spełniania poleceń szachistów.

Zasada jest prosta: rzucacie 7k6. Każdy wyższy wynik kości niż przeciwnik oznacza Twój prawidłowy ruch (tj. strąciłeś gońca, przybliżyłeś się do szach-mat, wygrywasz). Niższy analogicznie porażkę - większa ilość wyższych wyników oznacza Twoje zwycięstwo.

Po zagranej partyjce podchodzi do Was stary jak świat czarodziej i zwycięzcę nagradza eliksirem gromu (1/1 porcji). Zdradza, że obserwował Was od dłuższego czasu, a jego gest jest iście spontaniczny. Po wszystkim deportuje się z trzaskiem.

Do partyjki z nagrodą można podejść tylko jednokrotnie, nawet jeśli przegrałeś. Nie można zyskać nagrody za wygraną w jednopostówce.

Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptySro Lip 29 2020, 00:16;

  Rozwiązywanie zagadki Leveau zajmowało mu zdecydowanie więcej czasu niż zakładał, niemniej jednak nie miał zamiaru poddawać się w swojej wędrówce do rozwikłania tej jakże wielkiej tajemnicy. W końcu był Krukonem i akurat należał do tych stereotypowych: ciekawskich i poszukujących wiedzy jednostek, tak więc w ostateczności nie uważał tego za stratę, a po prostu kolejną, inteligentną przygodę. Z nosem w kolejnej historycznej książce (co jak co, ale Shercliffe byłby z niego dumny!) przemierzał kolejne tereny starając się odnaleźć wszystkie wspomniane w niej miejsca i dowiedzieć się czegokolwiek więcej w tym temacie. Póki co jego plany spalały na panewce, bowiem lokacje o których wspominano już dawno nie istniały, a jeśli tak to nie znajdował w nich absolutnie żadnych wskazówek. Dziś więc – po prostu czytał i starał się trafić na coś, co ruszy jego podróż do przodu.
  Tym sposobem dotarł więc do placu szachowego, który zwrócił jego uwagę dopiero wtedy, kiedy wpadł na jedną z figur o mało ich nie przewracając. Niech żyje zgrabność. Mrugając kilkukrotnie rozejrzał się wokół siebie i obszedł pole, przyglądając się szachownicy i jednostkom stojącym na niej. Były magiczne? Co prawda znajdowały się pośrodku miasta, ale miał wrażenie, że drzemał w nich czarodziejski potencjał. Uśmiechnął się lekko łapiąc się na tym, że w sumie mógłby zagrać sam ze sobą, natomiast wiedział że kolejne taktyki zajmą mu co najmniej kilka godzin. Z bólem serca więc powstrzymał się od rozpoczęcia gry, natomiast nie miał zamiaru opuszczać tego miejsca. Usiadł na murku nieopodal, aby już po chwili wygodnie położyć się na twardej i o dziwo chłodnej dziś powierzchni, a następnie w dalszym ciągu, zakładając nogę na nogę, pogrążyć się w luizjańskiej lekturze.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptySro Lip 29 2020, 13:05;

Właściwie to nie miała dzisiaj nic szczególnego do roboty - jak co dzień z resztą, odkąd pojawiła się w Luizjanie. Powiedzieć, że ją to mierziło to mało - zwłaszcza, że ze swoim dotychczasowym towarzyszem, z którym spędzała czas wolny, jak na złość, ciągle się mijała. A reszta współlokatorów magicznie wyparowała - czasem miała wrażenie, że domek numer 2 zamieszkuje tylko ona. Przez kilka pierwszych dni absolutnie jej to nie przeszkadzało, w końcu przyzwyczajona była do samotnego mieszkania. Jednak ostatecznie nie po to wybrała się na wakacje, żeby spędzać je samotnie. No na litość Helgi...
I nawet towarzystwo Sol i Luny nie potrafiło zastąpić jej rozmowy z Shercliffem - który poczuł chyba nowoorleański zew.
To może my też wybierzemy się do jakiegoś pubu? Poznasz kogoś nowego...
— Klub? Jesteś niepoważna Sol, to już lepiej wybrać się na spacer na Granicę albo Most Czarnowidza!
— Tam Perp nikogo dla siebie nie znajdzie!

Złotowłosa przewróciła teatralnie oczami, słysząc kolejną - jedną z tysięcy - kłótnię dryfujących wokół niej bliźniaczek. Już zwyczajnie przestała zwracać uwagę, kiedy dziewczynki przez nią przenikały, nawet w takim upale powodując gęsią skórkę na jej ramionach.
Nikogo nie szukam, skarby, przestańcie się sprzeczać... — mruknęła, z pełnym pobłażania uśmiechem obserwując rozgrymaszone miny nastolatek. Sol już nabierała oddechu, żeby zasypać ją argumentami 'dlaczego powinna już kogoś mieć' - powstrzymana została jednak przez uniesioną w górę dłoń Whitehorn. — No już, dajcie spokój.
Kobieta, ignorując naburmuszone duszynki, ruszyła w kierunku tak dobrze jej znanej sylwetki, wyraźnie pogrążonej w lekturze. Na sam widok mężczyzny widocznie się rozpromieniła.
Alexandrze — zagaiła, będąc jeszcze kilka kroków od Voralberga - chcąc niejako zaalarmować go o swojej obecności. Kto jak kto, ale Perpetua wiedziała, że tego człowieka nie powinna zaskakiwać. A już na pewno nie wyrywając go z lektury - ostatnim razem nie skończyło się to... najlepiej.
Starając się podchwycić jego spojrzenie - uśmiechnęła się, błyskając idealnie białymi zębami i przysiadła zaraz obok, rzucając okiem na trzymaną przez zaklęciarza książkę.
Leveau? Widzę, że wszyscy ostatnio czytają na jej temat — rzuciła, nieco rozbawiona. — Też próbujesz rozwiązać zagadkę?
Sama, trzeba przyznać niespecjalnie zagłębiała się w jakiekolwiek historie dotyczące tej nowoorleańskiej legendy - dzięki Sol poznawała inne miejsce historie, Luna opowiadała jej głównie o wilkołakach i ich konflikcie z wampirami, a sama Perpetua odświeżała sobie pamięć z rodzimej historii magii. Notorycznie posiłkując się biblioteczką Caine'a.

@Alexander D. Voralberg
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptySro Lip 29 2020, 21:44;

  Jego duch na szczęście tym razem dał mu spokój i mógł cieszyć się całkiem spokojnym, ciepłym popołudniem. Oczywiście słowo ‘cieszyć’ było sporym wyolbrzymieniem, po prostu korzystał z faktu, że ma święty spokój od Clary, która zapewne postanowiła albo męczyć kogoś innego albo dzisiaj miała całkowicie wolne. Korzystał więc z każdej kolejnej godziny bez ducha dziewczynki, świdrującej jego przestrzeń osobistą i będącą całkiem niezłym przeciwnikiem w próbie wyprowadzenia go z równowagi.
  Leżenie na chłodnym murku, każdego innego zapewne przyprawiałoby o swoisty ból pleców i krzyża, natomiast jemu wręcz przeciwnie sprawiało swoistą przyjemność. Podparł się przedramieniem za głowę i w świętym spokoju, w pozycji dość odkrytej jak na siebie samego nadal zatapiał się w ciekawej lekturze dotyczącej Leveau. Spodziewał się, że ktoś mógł się tutaj pojawić, ba! był święcie przekonany, że będzie to całkiem znajoma twarz zważywszy ile osób z Hogwartu przewijało się dziennie przez Luizjanę. Nie mógł jednak przewidzieć, że tą osobą będzie Whitehorn. Czy był zaskoczony słysząc jej głos? W żadnym wypadku, już dawno przyzwyczaił się do faktu, że był jakimś dziwnym obiektem żartów ze strony ducha przypadkowości. Duch przypadkowości. To by dopiero było. Powinien zostać jego patronem zamiast Clary. Chętnie rozmówiłby się z nim w kilku kwestiach.
  - Dzień dobry Perpetuo. – rzucił, leniwie przewracając kolejną kartkę historycznej książki. Nie odzywał się jeszcze przez chwilę – miał dziwny zwyczaj przymusu dokończenia wątku niezależnie od tego, kto pojawił się obok. Gdyby Minister jednak przeżył (ale nie przeżył) i przyszedł tutaj, to musiałby zaczekać, aż Voralberg dokończy rozdział. Nie była to kwestia złego wychowania ze strony zaklęciarza – po prostu jego ciekawość nie pozwalała mu na urwanie danego momentu. Poza tym to nie on komuś przeszkadzał, a przeszkadzano mu. Choć określenie przeszkadzać zdecydowanie było tu sporym wyolbrzymieniem.
  Był jej niezwykle wdzięczny, że nie starała się do niego skradać, ba! już z daleka zaanonsowała swoją obecność. Niby niewielki gest, dla niektórych może nieco uwłaczający, ale naprawdę go doceniał. Nie raz, nie dwa zdarzało się, że reagował zbyt gwałtownie i choć starał się z tą przypadłością walczyć, to nie zawsze udawało się to w sposób jaki by chciał.
  - Owszem, nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował. Poza tym to dość ciekawy wątek, lubię poznawać nowe rzeczy. – uprzednio podniósł się z miejsca zamykając księgę na oznaczonej zakładką stronie i spojrzał przez przeciwsłoneczne okulary na nowoprzybyłą. Tym razem ubrał się normalnie, nie paradując w krótkich spodenkach przed wszystkimi. Dziś nie było już tak gorąco – choć wciąż ciepło – a poza tym zdecydowanie wystarczyło mu po ostatnich komentarzach. – A Ciebie cóż tu sprowadza?
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptyCzw Lip 30 2020, 23:59;

Czy znowuż wpadali na siebie tak często, żeby nie odczuwać zdziwienia na swój widok? Z jednej strony - istotnie, jak już zdarzało im się spotkać, zazwyczaj ta sytuacja była dziełem przypadku. Cała ich znajomość była dziwnym zbiegiem okoliczności, który widocznie lubił się powtarzać - najpierw na przestrzeni lat, a potem miesięcy. Tylko czekać, aż przejdą do tygodni albo dni. Z drugiej jednak strony - jakby na to nie spojrzeć, pracowali razem, ba! zajmowali niemal identyczne stanowiska, a to już nie mogło być dziełem przypadku. Los zabawiłby się z nimi zbyt okrutnie. Przynajmniej z jednej strony. Perpetua jednak nie śmiała narzekać.
Odczuwała w stosunku do Voralberga niewyjaśnioną sympatię - i niespecjalnie z nią walczyła, co było jednak widać jak na dłoni. Cierpliwie poczekała, aż dokończy wątek w swojej książce - z niejakim zaintrygowaniem przyglądając mu się spod przymrużonych powiek, kiedy podnosił się do siadu. Cóż - ona nie była tak zapobiegawcza i nie wzięła ze sobą okularów. I tak zawsze o nich zapominała, nawet jeśli miała je już na głowie, najczęściej w swoistej formie opaski do złotych loków.
Klasyczny Krukon, Tiara jednak zna się na rzeczy — mruknęła, zakładając nogę na nogę i przygładzając materiał lnianej sukienki. Jedną ręką oparła się o murek, drugą układając na swoich kolanach. Właśnie tak postrzegała Voralberga - choć jeśli już miałaby dopasować mężczyznę do innego Domu, byłby to Gryffindor. Przez brawurę, której skutki miała okazję już kilka razy łatać.
Przyganiał jednak kocioł garnkowi - sama była chyba najbardziej stereotypowym przykładem Puchona jakiego Tiara kiedykolwiek do Domu Helgi Hufflepuff przydzieliła.
Na pytanie Alexandra - zastygła na chwilę, odchylając delikatnie głowę w tył - wystawiając twarz wprost na spotkanie ze słońcem. Obojętnie ile by na nim nie przebywała, zawsze była tak samo mlecznobiała - bez choćby piega na nosie. — Uciekam przed samotnością — odpowiedziała krótko. I szczerze. I choć jej ton wydawał się swobodny i nawet nieco prześmiewczy - rozbrzmiała w tym jakaś pełna niepocieszenia nuta.
Chętnie poobserwuję z boku jak idzie wam wszystkim ta zagadka Leveau. Coś czuję, że muszę pozostać w pogotowiu — wróciła do poprzednio poruszonego tematu. W istocie, nie sądziła, że poszukiwanie jakiegokolwiek artefaktu może zakończyć się bez żadnych urazów. — Masz ochotę na partyjkę? — kątem oka zerknęła na Voralberga, podbródkiem wskazując na stojące nieopodal figury.
Kiedyś była dobra w szachach czarodziejów. Potem zamieniła je na izbę przyjęć.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptyCzw Sie 06 2020, 23:44;

  On również nie miał w ogóle żadnego pomysłu jak wyjaśnić jego odczucia w kierunku Perpetuy Whitehorn. W zasadzie nie miał zamiaru się przyznawać do faktu, że autentycznie ją lubił, nie wspominając już o tym, że wielokrotnie uratowała mu życie za co był niezmiernie wdzięczny. Jeśli chodziło natomiast o okazanie tego, to tu należało doszukiwać się problemów, bowiem jak wszyscy już wiedzieli to Alexander nie był mistrzem ekspresyjności.
  - Nie widziałbym siebie w innym domu z perspektywy czasu. – rzucił z nagła, zerkając na nią o dziwo bez opadającej na oczy grzywki. Sam nie wiedział czy żałował ścięcia włosów na krótko, miało to jednak swoje plusy w postaci lepiej odczuwanego chłodu. – Ciebie też nie. – dodał unosząc brwi do góry i przyglądając się jej jakby zastanawiał się czy w istocie mogłaby należeć dokądś indziej niż Hufflepuff. Nie, zwyczajnie tego nie widział. Można powiedzieć, że dla niego była książkowym wręcz Puchonem.
  Prychnął słysząc jej odpowiedź i ewidentnie było to parsknięcie pełne rozbawienia. – I o ironio trafiłaś na mnie? Los jest jednak zabawny. – co prawda nie wierzył w żadne takie wymysły jak przeznaczenie czy inne tego typu kwestie, natomiast fakt iż szukając samotności spotkała jego osobę brzmiało jak najlepszy żart tego tygodnia. Innymi słowy – gorszego mruka dopaść nie mogła, chyba że liczymy Caine’a, ale niestety poza parapetówką Alexander nie miał pojęcia o ich dalszej relacji.
  - Nie robię sobie wielkich nadziei. Jest to naprawdę ciężka do rozgryzienia zagadka. – rzucił, zamykając książkę na czytanej właśnie stronie, uprzednio zaciągając pomiędzy kartki cieniutką zakładkę. – Póki co poza tym, że o mało jakieś zaklęcie znikąd nie przeorało mi twarzy to wszystko ok. – jeśli chciał jej tym dodać otuchy, to chyba średnio wyszło, ale z drugiej strony on nigdy nie był królem subtelności w niektórych sytuacjach.
  - Szachy? Z tobą? – o tym właśnie mowa. Uniósł brwi do góry przypatrując jej się z lekkim zaskoczeniem na tę propozycję, aczkolwiek dopiero po chwili dotarł do niego sens jego własnych słów. – To znaczy… po prostu jestem zaskoczony. Nie sądziłem, że grasz w szachy. – rzucił naprędce, odkładając lekturę na murek i wstając z niego w pełni aby podejść bliżej i przyjrzeć się szachownicy.
  - W sumie od dawna nie grałem w szachy. Jak myślisz, magiczne? – zapytał, przyglądając się bardzo uważnie każdej figurze. – Pion na D4. – zrobił to bardziej z ciekawości, ale kiedy w istocie figura ruszyła do przodu to nie ukrywał zadowolenia. Z drugiej strony przez przypadek zaczął, ale w sumie co z tego? Ustawił się po jednej stronie i zerknął na swoją… przeciwniczkę. Cóż, nawet w myślach posiadanie Whitehorn jako jakiegokolwiek przeciwnika brzmiało jak abstrakcja.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptyPią Sie 21 2020, 07:20;

Zadziwiające było to, że pomimo braku ekspresji w swoim sposobie bycia - Alexander ściągał do siebie ludzi. Dla kontrastu - ekspresyjnych właśnie. Być może była to kwestia tego, że przeciwieństwa się przyciągają. Możliwe, że to właśnie jego stabilność - i betonowe fundamenty - okazywały się tak magnetyzujące... Bynajmniej nie w romantycznym tego słowa znaczeniu. Bardziej ideologicznym.
Dwa książkowe przykłady... — mruknęła jeszcze, z nutą rozbawienia, komentując ich hogwarckie pochodzenie. Jakby mało im było stereotypowych cech poszczególnych Domów - to jeszcze oboje zostali ich Opiekunami, stając się niejako ikonami Ravenclawu i Hufflepuffu. Poza odpowiedzialnością za podopiecznych, ciążył na nich także obowiązek - nie tyle autorytetu - co tworzenia wzorców na własnym przykładzie. Obojgu szło chyba całkiem nieźle - jeśli wierzyć ćwierkającym po korytarzach ptaszkom, byli jednymi z popularniejszych wśród uczniów nauczycielami. Choć odznaczali się znacznymi różnicami w charakterach.
Los jest w naszych rękach... Zawsze mogłam do Ciebie nie podejść — skwitowała jego prychnięcie własnym, ukradkowym uśmiechem. Widocznie nie byli tak rozbieżni jak im się wydawało - bo Whitehorn także nie wierzyła w żadne plany narzucone przez efemeryczną istotę zwaną 'przeznaczeniem'. Była uzdrowicielką, jakżeby mogła w to wierzyć?
Na wspomnienie o 'zaklęciu, które omal nie przeorało mi twarzy' obrzuciła go - nic nie mogła na to poradzić - uważnym spojrzeniem, spod ciemnozłotych rzęs lustrując uważnie jego twarz pod kątem nowych blizn. Chciałaby, żeby żartował - ale znając Voralberga, to tego nie robił. I choć pod mostkiem ścisnęło ją zmartwienie - nie skomentowała, nie pouczyła, nie ostrzegła. Choć jej zatroskany wzrok mówił sam za siebie.
Napięcie z jej rys szybko jednak spłynęło - kiedy z ust wydostał się perlisty śmiech, w reakcji na konsternację Alexandra nad jej propozycją. Uśmiech już nie schodził z jej ust, gdy oboje wstali, zmierzając do szachownicy.
Nie wyglądam na szachistkę? — rzuciła mu rozbawione spojrzenie, choć nie oczekiwała odpowiedzi. — Kiedyś dużo rozgrywałam. Głównie po spotkaniach Klubu Pojedynków, najczęściej z Cainem... Potem już tylko sporadycznie.
Nie dała po sobie poznać subtelnego załamania humoru na wspomnienie o historyku - który w istocie był kiedyś jej głównym przeciwnikiem w szachach czarodziejów. Rzadziej w gargulkach.
Niewątpliwie... — zaczęła, obserwując jak pion, na komendę mężczyzny posłusznie przesuwa się na wskazane pole. — ... magiczne.
Przygładziła materiał sukienki, czekając aż Alexander zajmie miejsce po drugiej stronie szachownicy - kiedy podniósł na nią spojrzenie białych oczu, uśmiechnęła się szeroko - i puściła mu zawadiackie oczko. W istocie, nie sprawiała wrażenia groźnej... przeciwniczki. Jakiejkolwiek przeciwniczki. Perpetua była tą osobą, która pozostawała z tyłu, jako wsparcie, swoisty backup.
Pion na D6 — odpowiedziała na ruch nauczyciela zaklęć, otwierając własne pole szachowe. W odmętach pamięci próbowała przypomnieć sobie najlepsze otwarcia, jakie mogłaby zastosować - i choć nie liczyła na wygraną, nie miała zamiaru bezmyślnie ustawiać figury po szachownicy.
Myślałam, że jeśli już Cię spotkam... to nie samego, Alexandrze.
Błysnęła zębami, subtelnie - choć tak naprawdę to nie - nawiązując do kwitnącej relacji Voralberga z pewną uroczą, młodą kobietą. Cóż poradzić - nie mogła się powstrzymać. Pozostawiała mu jednak pole do zbycia tematu - nie pytając o Éléonore bezpośrednio, zachowując kurtuazyjny takt.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptyPon Wrz 07 2020, 01:10;

  Nie mógł uwierzyć w to jak wielką optymistką była. Jeżeli Whitehorn nie uśmiechała się dłużej, niż dziesięć sekund należało uznać, że było coś nie tak. Nawet jeżeli otrzymywała konsternującą wiadomość pokroju tej sprzed chwili o rozoranej twarzy, to jednak szybko jej wyraz mimiczny powracał do normalnego stanu. Przyznał w duchu, że to w niej bardzo lubił i choć nie mówił tego otwarcie, to była swego rodzaju promyczkiem pogody ducha w życiu zapewne nie tylko jego osoby.
  - Nie jestem w stanie określić. – przyznał nad wyraz szczerze, zamiast próbować bawić się w jakiekolwiek przekomarzanie lub pozostawienie tego – prawdopodobnie – retorycznego pytania bez odpowiedzi. Uniósł jedną brew do góry, wyłapując niewielkie szczegóły z jej wypowiedzi i subtelnie uniósł kącik ust, słuchając z uwagą tego, co miała właśnie do powiedzenia. Z Cainem?Klub pojedynków? Ty? – nawet nie próbował się kryć z prostolinijnością swoich myśli, które absorbowały istotne dla niego informacje…niektóre jednak zachowane dla siebie.
  – Powinienem się zacząć obawiać? – teraz to on robił sobie z niej żarty i dobrze powinna zdawać sobie z tego sprawę. Jego jasne oczy zerknęły na nią dokładnie w momencie jej chwili słabości na wspomnienie o jego bardzo dobrym znajomym. Ukrył uśmiech. Tym razem. Ale ona nie pozostała mu dłużna, mimo że nie wypowiedział na głos ani słowa o Shercliffie. Nie samego. No tak, jakże mógłby pomyśleć, że odpuści mu to emocjonujące spotkanie w grupie na niefortunnej zabawie w Dolinie. W towarzystwie Éléonore. Dobrze, że się nie rumienił, bo w tym momencie naszło mu nieco gorąca w policzki.
  - Tak? Jakbyś nie wiedziała, że z reguły wolę być sam. – przystanął z jedną ręką na boku, a drugą podtrzymującą podbródek. Przyglądał jej się z iście niepokojącą uwagą, zwieńczoną zagryzieniem dolnej wargi, zupełnie jakby się zastanawiał – może nie tyle, co powinien powiedzieć, co – jak to ubrać w słowa, aby nie powiedzieć zbyt wiele. Był bardzo ostrożny, bowiem świetnie wiedział, o kogo dokładnie pytała. Ale kto powiedział, że nie mógł podroczyć się z jej ciekawością?
  - Pion na F3.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptyPon Wrz 14 2020, 06:45;

Parsknęła krótkim śmiechem, kiedy jednak przyznał, że trudno stwierdzić, czy wyglądała na szachistkę. W istocie - w końcu jak wspomniana szachistka miałaby wyglądać, albo się zachowywać? To tak jakby na pierwszy rzut oka ktoś miałby określić, czy ktoś lubi sok dyniowy. O ile właśnie go nie pił - było to ciężkie do stwierdzenia, bo nie niosło za sobą żadnych przesłanek.
Klub pojedynków. Dziwne, że nie kółko małego magimedyka?
Kolejną uwagę Voralberga potraktowała z pobłażliwym uśmiechem i teatralnym młynkiem oczami. Doprawdy... Zwyczajnie sobie z niej kpił. Tupeciarski bezróżdżkowiec. Nie brała jednak tego do siebie - doskonale zdawała sobie sprawę, że kto jak kto, ale ona w porównaniu do Alexandra wypadała raczej blado w dziedzinie zaklęć. Jak większość ludzi. Nie wspominając już o pojedynkach - których Perpetua nie toczyła nawet w swojej głowie. Choć, trzeba przyznać, jej ostatnia walka z przyczajaczem należała do raczej udanych... W końcu żyła - dorobiła się tylko jednej blizny i straciła spódnicę.
Mogę co najwyżej zastraszać swoim towarzystwem, nie zaklęciami — odbiła, jawnie nawiązując do ich... niecodziennej relacji. Voralberg nie musiał obawiać się żadnych inkantacji wymierzonych w plecy czy bezpośrednio ze strony złotowłosej. Większość z nich by odbił - ale jej obecności trudno było się pozbyć. Właściwie to zdawali się siebie unikać - choć i tak na siebie wpadali, prędzej czy później.
Alexandrze... — zaśmiała się pod nosem, kręcąc głową. — Niektóre rzeczy się zmieniają... Nawet posągi tracą głowę. Zwłaszcza w pobliżu... łabędzi.
Nie wypowiadała się dosłownie - przednio bawiąc się tak oczywistą, przynajmniej dla ich dwójki, dwuznacznością. Trochę prześmiewczo - choć wrażenie to zacierało ciepło w jej roześmianym tonie. Szczególnie, że Alexander jedynie potwierdzał jej myśli - brnąc w takie uniki. Nic nie mogła poradzić na to, że taka perspektywa ją cieszyła - choć nie dotyczyła jej w najmniejszym stopniu. Perpetua miała tę szczególną umiejętność prawdziwego radowania się z sukcesów innych. Być może odkupując tym sobie własną stagnację.
Koń na C6 — obserwując jak figura posłusznie przemieszcza się po szachownicy - odszukała spojrzeniem białe, przeszywające tęczówki. — Byliście w jakimś ciekawym miejscu? — zagadnęła już swobodnie.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptyNie Paź 04 2020, 23:23;

  Może nie tyle co sobie z niej kpił, co po prostu była to reakcja na jego brak wyobrażenia Perpetuy w klubie pojedynków. Generalnie to nie było tak, że w nią nie wierzył, bo jeśli trzeba było to z pewnością potrafiła pokazać swoją waleczną stronę, niemniej jednak była tyle spokojną i optymistycznie nastawioną osobą – a na dodatek uzdrowicielką – że zwyczajnie nie wyobrażał sobie, aby miała kogoś skrzywdzić, nawet jeśli chodziło o taką pierdołę jak szkolny klub rzucania w siebie zaklęciami. Bynajmniej w tym wszystkim nie chodziło o niego, a o to, że chyba naprawdę nie doceniał jej siły.
  - To niedobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę. – uśmiechnął się pod nosem, obracając książkę w rękach i świdrując spojrzeniem szachownicę. To nie tak, że nie tolerował jej towarzystwa, niemniej momentami było go za dużo. Szczególnie jeśli chodziło o człowieka jego pokroju i osobowości, który cenił sobie jednak święty spokój, a nie ciekawość i nadopiekuńczość pewnej półwili, aktualnie stojącej kilka metrów przed nim.
  Skupił się nieco zbyt mocno na polu szachowym, jednakże kiedy Perpetua wspomniała o łabędziu, to podniósł na nią wzrok (*), być może nieco spod byka. Mimo wszystko lekko się uśmiechnął, choć raczej nie było to uniesienie kącików ust w stylu, jakiego oczekiwała. Nie kontrolował tego. Zanim się odezwał z powrotem spuścił spojrzenie białych tęczówek na kratownicę.
  - To tak jak uzdrowicielki w pobliżu prawników, khm. – mruknął pod nosem, bardziej do siebie niż do niej i naprawdę nie miał pojęcia, czy to słyszała. Czy tego chciał? Być może. Co prawda rzucił swoje podejrzenie w eter, bo nie miał pojęcia co dokładnie było między nią i Cainem, i nawet by może w to nie wnikał, gdyby nie fakt, że torpedowała go swoją ciekawością. Ruszył w międzyczasie kolejną figurę, a tuż po jej ruchu kolejną, doczekując się pierwszego zrzutu czarnego pionu.
  - Zależy co uważasz za ciekawe miejsce, ale raczej nie były wybitnie szczególne. – podniósł na nią czujne spojrzenie, czekając na jej kolejny ruch. Trzeba mu  było przyznać, że nie był zbyt wylewny. Zresztą jak zwykle.
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptySob Gru 19 2020, 10:52;

Partia szachów szła swoim tempem - i nawet jeśli mieli jakichś obserwatorów, to raczej ani jedno ani drugie nie zwracało na nich większej uwagi, skupieni bardziej na pionach i słownych przepychankach. Perpetua wykazywała się chyba jednak większą podzielnością uwagi, bo choć zrzucanie figur szło im w miarę po równo, tak w jej wizualizacji tej partii - powoli zaczynała wygrywać. Przesunąwszy hetmana na nową pozycję - skupiła swoje jasne spojrzenie na Voralbergu, którego mimikę było znacznie trudniej odczytać, aniżeli jego ruchy na szachownicy. Łatwiej już szło ze słowami.
Jeśli sugerujesz się przedwakacyjnym wpisem Obserwatora, to nie, nie jestem z Cainem w ciąży — parsknęła cicho, istotnie, rozbawiona. Ściany w Hogwarcie miały oczy i uszy - w tym wypadku jednak wykazywały się znaczną nadinterpretacją. Chociaż rzeczywiście - choć spędzała z Shercliffem większość swojego czasu, tak żadnych schowków nie zaliczali... Ba, prócz ich wiecznego krążenia wokół siebie na nic więcej się nie zapowiadało. Chyba.Chodziliśmy razem do szkoły, znamy się jak łyse konie.
Złotowłosa charakteryzowała się raczej większą wylewnością - i zapewne rozwinęłaby tę kwestię obszerniej i bardziej prawdziwie, gdyby nie to, że aktualnie, w Luizjanie jej relacja z Shercliffem cholernie kulała. Nie tyle kłamstwo, co niedopowiedzenie odbiło się na jej twarzy, która przybrała bardziej posągowy wyraz. Niemalże beznamiętny.
Zależy co Wy uważacie za ciekawe. Jeśli nie chcesz się tym dzielić, mam jedynie nadzieję, że dobrze się razem bawiliście... Szach.
Podniosła na mężczyznę nagle rozpromieniony wzrok - i niewinny, delikatny uśmiech wypłynął na jej wargi. Mała, bezbronna istota - jeszcze nie tryumfując, poprawiła fałdy sukienki skwapliwym gestem.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Plac szachowy QzgSDG8




Gracz




Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy EmptySro Gru 30 2020, 01:17;

  Z nieco rozbawionym, aczkolwiek pełnym wątpliwości spojrzeniem zerkał w jej kierunku co jakiś czas. I choć wiedział, że Perpetua nie była w ciąży, to był święcie przekonany, że między nią a profesorem historii magii coś było. I to nie byle co. Ale on nie był ciekawskim stworz- no dobra, był, ale na pewno nie jeżeli chodziło o prywatne sprawy innych ludzi. Nie to co Perpetua. Ona w tej kwestii – choć miała takt trzeba przyznać – nie mogła odmówić sobie komentarza. Stąd też nie wiedział czy jej szach był dosłowny, czy też była to metafora tego jak oceniała jego relację z pewną blondynką i jak bardzo próbowała go postawić pod ścianą. W tej kwestii zdecydowanie jej nie ufał.
  - Nie chcę Perpetuo. – rzucił, dość kąśliwie i choć wiedział że sprawi jej to niemą satysfakcję i potwierdzi jej przypuszczenia, to jakoś nie mógł się powstrzymać, aby tego nie powiedzieć. Zwrócił spojrzenie białych tęczówek na szachownicę i pogrążył się w zamyśleniu nad kolejnym ruchem. Nie mógł powiedzieć, aby był w dobrej pozycji do wygranej, natomiast już był na ostatniej prostej, aby oberwać…
  - Mat. – mruknął, odsłaniając swojego króla i w zasadzie oddając jej zwycięstwo. Bez sensu było w tym przypadku walczyć, skoro i tak wiedział, że przegra. Dobrze, że tej filozofii nie wyznawał w innych przypadkach. Patrzył jak jego dowódcza figura zostaje roztrzaskana na strzępy i nie wiedząc czemu prychnął pod nosem z rozbawienia. Sam nie wiedział, dlaczego ten widok go rozśmieszył, ale chyba nie chciał w to wnikać.
  - A. A konie jak są łyse to znaczy, że trawi je choroba. Choć w Waszym przypadku to chyba emocjonalna. – przywołał swoją książkę bezróżdżkowo do ręki i puścił jej oczko w tej jakże enigmatycznej metagorze. Voralberg. Puścił oczko. A później się oddalił rzucając na odchodne krótkie do zobaczenia [zt]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Plac szachowy QzgSDG8








Plac szachowy Empty


PisaniePlac szachowy Empty Re: Plac szachowy  Plac szachowy Empty;

Powrót do góry Go down
 

Plac szachowy

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Plac szachowy JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
-