Obecny czas to Wto Maj 14 2024, 23:34
Znaleziono 1 wynik
Kuchnia
@Holden A. Thatcher II
na życzenie Holdena #kulturalnikucharze
Zapisując się do kółka Kulturalnych Kucharzy, nie wiedziała, że będzie tak miło spędzać czas po zajęciach. Lubiła te spotkania bardziej niż spotkania Entuzjastycznych Eliksirowarów. Po prostu przy przygotowaniu smakołyków czy poważniejszych dań mogła się zrelaksować, nie to, co przy eliksirach, które wymagały większego skupienia. Przy kuchni można było się poparzyć, a przy kociołku wylecieć w powietrze.
Tym razem jakaś paskudna infekcja dopadła skrzaty, które zajmowały się przygotowaniem posiłków. Kulturalni Kucharze mieli zastąpić skrzacią obsługę i przygotować posiłki. Elizabeth razem z Holdenem, którego nie musiała długo prosić, udała się do kuchni w celach przygotowaniem plumpków duszonych w sosie miodowym. Cortez cieszyła się, że przy tym zadaniu pomoże jej Holden i przede wszystkim nie dlatego, że jego kulinarne umiejętności były na wysokim poziomie
- Zajmiesz się rybami? - Zerknęła w stronę gdzie leżały, a sama zabrała się za przygotowanie sosu. Wszystkie składniki już mieli, inni członkowie kółka dostarczyli im czego trzeba, więc nie musieli szwendać się po spiżarni. Zabrała się za mielenie goździków, które według przepisu miały być bardzo drobno zmielone. Chociaż Elizabeth L. Cortez wcale nie myślała o goździkach, tylko, jak zapytać Holdena o Fire, żeby nie brzmiało to podejrzanie, cały czas przedstawiała sobie w głowie różne warianty tej rozmowy, ale nie mogła natrafić na ten dobry.
- Holden, tak? - Miał takie dziwne imię, zastanawiała się, czy dobrze je wypowiedziała z tym swoim hiszpańskim akcentem. - Znasz może Fire? - Palnęła, jak skończona idiotka, a kto nie zna Fire. Na Merlina zaraz spali się ze wstydu. Zostaw te goździki i uciekaj stąd. Przecież oni na pewno są bliskimi przyjaciółmi, a on przekaże gryffonce wszystko i Eliz będzie spalona. To już wolała spalenie na stosie — zdecydowanie.
- Heh... - Westchnęła. - Znaczy głupie pytanie. Przyjaźnicie się, no nie? - Poprawiła się szybko albo bardziej się pogrążała. Zaczęła miażdżyć te goździki z wielkim skupieniem, jakby właśnie przed chwilą nic nie powiedziała. Nie miała pojęcia, czy kontynuować ten temat, czy po prostu go uciąć, póki była jeszcze okazja.
|
|