Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zakątek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Clement Appius Wellington
Clement Appius Wellington

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja, animagia (szary niedźwiedź)
Galeony : 983
  Liczba postów : 318
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5538-clement-appius-wellington
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5548-puchacz-clementa?highlight=puchacz
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7851-clement-a-wellington
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Zakątek  Zakątek EmptyPią Lut 07 2014, 11:06;

Zakątek 5374_fa33_480
Takie przyjemne miejsce, w sam raz na spotkanie w niewielkim gronie albo samotne rozmyślania.
Powrót do góry Go down


Gość
avatar

Zakątek QzgSDG8








Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyPon Lut 10 2014, 22:42;

Wszystko działo się tak szybko, sam nie nadążał za swoimi myślami, no właśnie czy to były myśli? Czy sen jest zbiorem nagromadzonych myśli przed pójściem spać? Dziwne, gdyż znalazł się w jednej chwili w lesie, ciemnym lesie, biegł, pod człowieczą postacią, a nagle pod postacią wilka. Biegł, ścigając kogoś, żądza krwi w nim kipiała.
-Nadal potrafisz chronić swój sekret? Zagrajmy w grę...
I nagle znalazł się w Hogwarcie, krzyki dzieci, wszyscy wydzierali się że w szkole grasuje wilkołak. Przecież on...nigdy nie postąpił tak głupio, jedynie podczas ataku na pociąg grasował pomiędzy nauczycielami...cóż za urojenia, on potrafił chronić swój sekret! Czuł się tak bezradny, zupełnie jakby widział wszystko z oddali, znacie te koszmary gdy chcesz uciekać ale nie potrafisz biec...

Wtedy się obudził, oblany potem, co się z nim działo, miał tak już od kilku tygodni, z odstępami w czasie, zupełnie jakby ktoś się z nim bawił. I w każdym śnie padały te same słowa. Bez wątpienia ktoś go dręczył, by dać mu na chwilę odsapnąć i znów uderzyć podczas innej okazji. Poszedł do łazienki i stanął przed lustrem opierając dłonie o umywalkę. Patrzył się w swoje odbicie starając się połączyć wszystko w jedną całość. Sadysta bądź sadystka miała kupę radości z tego co się działo.
I wtedy do jego okna zastukała sowa, pierwszy raz w życiu, a raczej pierwszy raz od dłuższego czasu nim wzdrygnęło. Podszedł by zobaczyć o co chodzi, może Farid ich wzywał na spotkanie. Jednak nie, to była inna sowa którą pierwszy raz widział. Zabrał list, zastanawiając się czy czasem to nie jest pułapka, lecz musiał sprawdzić, ciekawość brała nad nim górę. Tak to się zaczęło, już wiedział kto za tym stoi, dobrze się domyślał że jego sekret nie jest już bezpieczny, ale jak? Musiał się dowiedzieć, musiał również zrobić wszystko by nikt inny nie dowiedział się kim tak naprawdę jest.
Spotkanie zostało umówione, znalazł miejsce gdzie nikt nie powinien im przeszkadzać. W razie czego było to również miejsce gdzie mógł ze spokojem załatwić Szafirka, tak to była ona, jego prześladowczyni. Chciał za wszelką cenę wiedzieć co zrobi z informacjami jakie pozyskała. Jej tok myślenia, oraz charakter który lekko zdołało mu się rozszyfrować jednak wskazywał że coś w niej było, coś co mógł wykorzystać, lecz ona była przebiegła...
Dotarł do cichego zakątka i siadł przy oknie spoglądając na rozprzestrzeniający się widok.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyPon Lut 10 2014, 23:09;

A Sapphire się świetnie bawiła, dokładnie tak samo jak wtedy gdy patrzyła w oczy Xawierowi. On był tak samo słaby, jak wszyscy ci, którzy do tej pory pojawiali się na jej drodze. Zakładała, że to kwestia wrodzonej tępoty bądź też silenie się na oryginalność. Może jednak prawda leżała zupełnie gdzie indziej, i jedynie Sparks nie potrafiła tego odkryć? Nie. Po stokroć nie. Ona wiedziała co jest dobre. Wiedziała co jest słuszne, a i tak zawsze wybierała szaleństwo. To kwestia wprawy, czegoś co jest nieokiełznane. Wszystko zależało jednak od współgracza. Jeśli umiał rozkładać karty i ciągnąć ze stosika talii, tak jak sobie to zaplanowała wszystko było wręcz idealne. On miał szansę jeszcze trochę pożyć, a ona miała możliwość wchodzenia coraz to głębiej.
-Jesteś taka głupia, myślisz, że cokolwiek osiągniesz? Jesteś gruba! Ty wariatko, wszystko powiem mamie! Wariatka! Powinnaś przejść na dietę! Powinnaś zrobić coś z tymi nogami! Fuuuj, jak Ty możesz tańczyć! -  głos odbijał się w głowie dziewczyny, tworząc coraz to brutalniejsze obrazy. Miesiące katowania się, głodzenia, i popadanie w stan beznadziejności. W stan czegoś co bywało… Zbędne w życiu każdego człowieka. W końcu wszyscy planowali być szczęśliwi, jednak Szafir nie potrafiła. Nie wtedy. Nie w tamtym okresie, gdy to destrukcyjnie doprowadziła się do krawędzi anoreksji i dopiero teraz potrafiła normalnie na siebie patrzeć w lustrze, nie obwiniając się o to, że jej uda są o dwa centymetry za duże. To kwestia przyzwyczajenia. Jednak tak moi drodzy państwo, mogliście patrzeć na upadek baletnicy, której wmawiano, że nic nie znaczy. To w jakimś stopniu zemsta, nieprawdaż?
Jednak napisała do niego. Zaryzykowała coś więcej niż tylko kilka listów i grę, która mogła doprowadzić ją na dno. Nie chodziło o to kim był, ale o to co mógł jej dać. Kwestia wprawy i przebiegłości. Ileż to razy wchodziła w jego podświadomość? W umysł, który tak łaknął tajemnic?
Lucas Godfrey. Przystojny nauczyciel, za którym latały studentki, i jeszcze chętniej rozkładały przed nim nogi. Lucas Godfrey. Człowiek przesiąknięty sekretem, o jakim wielu się nie śniło. Ciekawe jak się czuje z tym, że rozgryzła go nastolatka, bądź jak kto woli… Młoda kobieta. Piękna. Zgrabna, i od nowa równie mocno pociągająca. Jednak nadal pozostawała w ryzach Ravenclawu.
-Dobry wieczór panie profesorze… - Uśmiechnęła się asymetrycznie, a wyraz jej twarzy mógł przypominać coś na wzór ironii. Była w tym geście prześmiewcza, bo mimo, że miała nad nim przewagę, wiedziała, że igra z ogniem, a im bardziej wchodziła w tą znajomość, tym chciała więcej. Odłożyła mało intrygującą książkę na bok, i usiadła niczym prawdziwa diva na mięciutkich poduszkach, które fenomenalnie ułatwiały siedzenie na twardej, drewnianej ławce.
-Szuka pan kogoś? Może to zagadki znalazły pana… Proszę usiąść. Nie obawia się pan chyba… Studentki! – Zadrwiła. Znów. Po raz kolejny patrząc mu w oczy drwiła. Bała się? Skąd. Potrzebowała poczuć adrenalinę. Potrzebowała bodźca, który popchnie ją dalej w swoich działaniach, wszak niebawem miała wracać do Hogwartu.
-To jak panie Godfrey… Zagramy w grę?
Powrót do góry Go down


Gość
avatar

Zakątek QzgSDG8








Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyPon Lut 10 2014, 23:41;

Chyba jeszcze za wcześnie na jego wspomnienia, ale jak najbardziej się tutaj pojawią, bo akurat to jest fajna relacja. No bo w końcu ona może przeszukiwać jego myśli i wyciągać je tak łatwo na światło dzienne, a on będzie wtedy szalał. Nie mniej jednak na razie siedział rozmyślając. Tyle pomysłów jak się jej pozbyć, lub...zawrzeć komitywe. Przechodziło mu przez myśl wiele razy że im się uda osiągnąć wiele niczym z Sofi, ale...no właśnie pozostało jedynie ale...gdzie jest, co robi, z kim...w końcu była pół willą. I to właśnie mu zaprzątało również głowę, a teraz? Teraz miała pojawić się nowa potencjalna prowokatorka, która wchodziła z butami do jego czystego i poukładanego umysłu. Niczym małe dziecko buszowała po biurze starannie ułożonych papierów i rozwalała wszystko na lewo i prawo. Tak bardzo go denerwowała i zarazem intrygowała, doskonale wiedział z kim ma do czynienia, a raczej poukładał wszystko w jedną całość i stało się to przejrzyste.
Heh gdyby tylko wiedział...że kręci ją sadyzm, wpływ na psychikę, zagwarantowałby jej nie lada ubaw. Poznałaby oblicze które chciałaby wymazać z pamięci za wszelka cenę. Wreszcie by wróciły tamte czasy, w których taką przyjemność sprawiało mu dręczenie i uprzykrzanie życia innym.
I wreszcie się pojawiła, zupełnie niczym miód dla jego uszu. Przyjemne podniecenie przyszło po jego ciele, nie z powodu kobiecego ciała które miała nieziemskie, ale z powodu wizji które będzie robił, jak ją będzie dręczył, że zaraz ją rozszarpie. Nie bała się? A powinna...
Starał się jednak panować nad sobą, gdy usiadła, widział na jej twarzy pewność siebie, igrała z nim. Za wszelką cenę chciała szydzić z jego osoby, sądziła że jest górą. Zdarzało się, że Lucas kruszył takie skały. Zagra w jej grę.
-Panna Sparks. Nie ma takiej rzeczy której mógłbym się obawiać... Powiedział poważnym tonem, grał twardego, jedyną rzeczą natomiast której się obawiał to brak możliwości zdobycia władzy która była już na wyciągnięcie ręki. Można powiedzieć że Szafir była przeszkodą która może mu to uniemożliwić. Położył nogi na podłodze i siedząc nachylił się w jej kierunku patrząc w oczy z bardzo bliska. -Jak...jak to robisz...chociaż już poskładałem wszystko w jedną całość, ale chce to usłyszeć od ciebie. Mówił to wszystko takim tonem który nie znosił sprzeciwu, nawet na moment nie spuścił z niej swojego spojrzenia. Oto prawdziwy Lucas.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyWto Lut 11 2014, 19:07;

Uważasz, żem szalona… Ale jak sądzić szaloną przed trybunałem szaleńca?
To zabawne. Absurdalne. Nie, nie powinna mieć żadnych obaw względem tego mężczyzny, zwłaszcza, że to ona w tym momencie rozdawała karty, a on posłusznie je wyciągał, podejmując się gry. Było to ciekawe, niespodziewane i przede wszystkim – zastanawiające. Szafir nie miała pewności czy wszelkie tajemnice, które teraz ich łączyły miały jakikolwiek sens. Bała się, że kręci pętle na własnej szyi, a przecież to ona była górą. Nie musiała analizować tej całej sytuacji, bo wiedziała, że dopóki nie pozna jej sekretów – nie zagraża jej.
-Nie? Szkoda. Każdy w życiu powinien się lękać czegoś. Ja się lękam przeszłości. Ta bywa nieznośna. – Powiedziała bez żadnej emocji w głosie, a po chwili przeniosła wzrok na jego twarz. Wbijała wzrok w intensywne tęczówki Godfreya zastanawiając się dlaczego tutaj przyszedł. Dlaczego zaryzykował. Mógł stracić więcej niż ona. Kolejna zmiana szkoły? Chętnie. A wydalenie ze szkoły profesora? To zostanie w papierach, bo na nią akurat nic nie mieli. Nie będą mieć. Jest sprytniejsza.
Tym razem to ona uległa. Wycofała się, jak potulny zwierzak, którego można wziąć na kolana i podrapać za uszkiem. Zmiana masek, i kolejna postawa, która nie potrafiła wpasować się w jakiekolwiek ryzy osoby Sparks. Kłamała. Łgała. Mataczyła. Manipulowała. Uwielbiała grę słów. Uwielbiała coś, co on mógł jej dać, ale ile będzie z nią grał by w końcu się w pełni otworzyć?
-Jak Cię kokietuję? Jak uwodzę czy… jak manipuluję…? – Uśmiechnęła się szerzej, zwilżając językiem spierzchnięte wargi, a bóg mi świadkiem, że zrobiła to w sposób – wyuzdany. Bawiła się nim, niczym Skaza małą myszką, tuż przed spotkaniem z Muffasą, ale jak zostało powiedziane – Godfrey chce być myszką Sparks, a ona chce być jego kotkiem, a co za tym szło – jedno z nich się potknie, i bynajmniej nie będzie to krukonka. Miała nad nim przewagę, i tylko śmierć mogła ich rozdzielić.
-To proste. Magia. – Powiedziała bezczelnie, a po chwili odsunęła się jak gdyby nigdy nic. Dystans był coraz mniejszy, i warto byłoby się odsunąć, i nie pozwolić wchodzić zbyt głęboko. I tak przekroczył już pewną linię… Co jeszcze zrobi by poznać prawdę?
Ciekawa jestem czy w ogóle wiesz, że masz do czynienia z baletnicą? Historia lubi się powtarzać… Nie sądzisz?
Powrót do góry Go down


Gość
avatar

Zakątek QzgSDG8








Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyWto Lut 11 2014, 19:53;

Teraz już nic nie miało znaczenia, ktoś znał jego sekret i pytanie prowadziło tylko do jednego "jak ona tą informacje wykorzysta", czy jest z nim czy przeciw niemu i to właśnie było priorytetem tej rozmowy i tego spotkania. Lucas nie lękał się bo zawsze pozbywał się balastu, który mógłby zagrozić powodzeniu jego misji. To wszystko było jasne, jeżeli zagrozi mu w jakiś sposób to ją najprościej w świecie zabije. Jednakże! Jeżeli dziewczyna chciałaby zagrać w jego drużynie byłaby wspaniałą manipulantką, ile by Lucas zawdzięczał tej dziewczynie.
-Przeszłość? Może być wyplewiona z naszego umysłu, istnieje myślodsiewnia która jest idealna do takich spraw. Dlatego nie należy się tego obawiać. Dodatkowo, jeżeli spaliłaś za sobą wszystkie mosty, niczego nie powinnaś się obawiać. Mówiąc to przygladał się uważnie dziewczynie, prostym przykładem był on który w przeszłości był nikim, obrał jedną, jedyną drogę która wiodła albo w lewo albo w prawo. Zniszczył ten zabobon, zaczynając wydeptywać własną ścieżkę i dochodząc do celu swoimi sposobami, które według niego nie były ani złe, ani dobre.
Kokietowała go, strasznie by mu to odpowiadało, gdyby nie zaistniała sytuacja. Lucas preferował takie młode kobiety, bardzo mu się podobały, plus ich figura, mógłby się zabawiać z nimi codziennie. Ale trzymał pozory, przynajmniej jedna kobieta na kilka dni. Dobra dobra, ale nie o tym teraz mowa. Uśmiechnął się tylko delikatnie gdy dziewczyna się od niego odsunęła, ta bliskość i pojedynek spojrzeń był naprawdę niebezpieczny. Choć z drugiej strony emanowała z niego ogromna chęć sprawienia jej bólu.
-Wyjaśnienie na wszystkie trzy będzie mile widziane... Wyjaśnił a na ostatnie zdanie uzyskał bardzo szybką odpowiedź. Legilimencja, tego się spodziewał, sam tak bardzo dążył do tego by poznać tajniki tej umiejętności. Farid tak długo czekał by przekazać mu materiały do nauk i teraz proszę, ich sekret zostal tak banalnie rozpracowany. Więc czyja to wina? Jego? Sekret był strzeżony.
-Legilimencja? Było wielu wielkich czarodziei którzy władali tym typem magii, wielu ludzi słyszało głosy w swoich głowach, przez co trafiali na oddział zamknięty w Mungu. Chcesz mnie wysłać do wariatkowa? Zapytał szczerze rozbawionym tonem.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyWto Lut 11 2014, 21:38;

Nie miała zamiaru jej wykorzystać, dopóki będzie posłuszny. Musiał być grzeczny. Zdecydowanie. Szafir to wiedziała. On też to wiedział. Miał świadomość, że trzymała go teraz w garści, ale nie oponował, dlatego tak jej się spodobał. Chciał tego, podobnie jak ona. Dlaczego miała nie grać dalej, skoro i tak już wszystko zostało wyłożone na stół? Musieli jedynie obmyślić plan, a może… Może to ona miała obmyślić jak nie dać zbałamucić, i nie dać wyprowadzić z równowagi. Nie mogła mu ulec. Nie mogła teraz pozwolić na wchodzenie głębiej niż było to zaplanowane.
-Mój drogi… - Mimowolnie jej dłoń przesunęła się od ramienia, aż po rękę Godfreya. Nie odrywała od niego spojrzenia. Badała go i chciała mieć pewność reakcji. Wszystkiego co mógł jej zaoferować. Zastanawiasz się dlaczego? Jeśli teraz ucieknie, będzie wiedziała, że coś knuje, jeśli nie… To nie w długim czasie skończą pewnie w łóżku. Przebiegła suka? Pusta dziwka? Nie. Pewne aspekty życia codziennego pozwalały wchodzić w coś innego niż tylko siła perswazji. Seks przy tym był tylko dodatkiem. Dlaczego by nie spróbować, skoro widziała w jego oczach, że jest dla niego pociągająca? Oczywiście, to połechtało jej ego. Patrzeć na siebie w lustrze, i widzieć anorektyczkę, która upadła i dopiero się teraz podnosiła, a widzieć kogoś w pełni sił, było niemal awykonalne. A jednak dostawała to od jakiegoś czasu co do czego dążyła przez kilka ostatnich miesięcy. Wróciła do swojej sylwetki, jej twarz przestała być nieziemsko martwa, a teraz? Uosobienie seksapilu, które działało na Lucasa. To smutne, że małolata mogła okręcić wokół palca prawą rękę Farida.
-Uwodzę, bo lubię się bawić w tą jakże niebezpieczną grę. Kokietuję, bo sam rzuciłeś mi wyzwanie. Manipuluję? Skąd. Jeszcze nie zaczęłam… - Uśmiechnęła się szyderczo, znów asymetrycznie, ale mimo to pozostawała w tej pozie urocze. Cholernie urocza i taka autentyczna, jakby się urodziła po to by szydzić ze słabych ludzi, ale on nie był słaby. To widziała. Miał to czego ona chciała i czego potrzebowała. Mogli zdziałać razem fenomenalne rzeczy, o ile będą tego chcieli. O ile ich sekret pozostanie z nimi na wieki.
-Byłaby wielka strata dla płci pięknej gdybyś trafił tam, gdzie nie jest Twoje miejsce. Co najwyżej, chcę Ci pokazać gdzie popełniasz błędy. Uważam, że… Nie jesteś postrachem, a co najwyżej grupką, z której każdy szydzi. Chociażby ja. – Nie kłamała, aczkolwiek równie dobrze mogła prowokować. Może po prostu chciała widzieć coś więcej niż tylko maskę człowieka, który uchodził za najwierniejszego.
-Pozerzy mnie nie interesują. Dlaczego więc udajesz nawet teraz… W obliczu kiedy masz świadomość, iż posiadam wiedzę jaka może Ci zaszkodzić?
Powrót do góry Go down


Gość
avatar

Zakątek QzgSDG8








Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyWto Lut 11 2014, 22:56;

Właśnie jakim trzeba być wyrachowanym, by jeszcze z nim tak igrać, zdając sobie sprawę z tego, że siedziała przed mężczyzną, który nie zawaha się przed niczym? Gdy go dotknęła nie oderwał ani na moment od niej spojrzenia, nie chciał jej dawać satysfakcji, ale trzeba przyznać że po jego ciele przeszedł przyjemny dreszcz, ona uwodziła jego i to mu się podobało, no bo powiedzmy szczerze? Któremu mężczyźnie nie podoba się, gdy młoda kobieta podrywa go? Są dwa typy, albo jest nienormalny, albo jest gejem, a Lukas nie był ani tym ani tym. Jest jednak jeden problem. Jak można owinąć wokół palca mężczyznę który ma swoje cele wobec niej? -Widzisz, jest jednak jeden mały problem który nie wzięłaś pod uwagę...ja nie popełniam błędów. Jesteś jedyną osobą która przejrzała moją tajemnicę. Nie wiem czy to był przypadek, nie wnikam...jednak teraz powinienem cię zabić, chociaż bardziej podniecające jest to co teraz robimy. Podniósł jednak rękę i pokręcił palcem. -Nie...nie chodzi tutaj o rozmowę, po prostu zastanawiam się jak to zrobić. Czasem nie mogę się zdecydować co jest dla innych dobre, szybka śmierć czy rozciągnięcie to w czasie. By rany które powstaną mogły się zagoić i na nowo je otworzyć...wiesz to takie przyjemne. Powiedział poważnym tonem przymykając oczy, pokazując tym samym że jego słowa same w sobie są dla niego afrodyzjakiem. Otworzył jednak oczy i spojrzał na nią przeszywającym spojrzeniem. -Z drugiej strony przydasz mi się, twoja umiejętność jest naprawdę piękna, możemy zyskać naprawdę wiele. Tyle że nie podoba mi się to, że ktoś ze mnie szydzi. Wielu rozbestwiło się na tyle, by uważać że są bezpieczni, a gdy stają twarzą w twarz z psychopatą mają pełne gacie. Uśmiechnął się uroczo, próbując ją naśladować, jednak nie wydaje mi się by w tym momencie ktoś mógłby powiedzieć że jest uroczy. No cóż, wiedział że bardziej w dupie być nie może, dlatego pokazał jej swoje prawdziwe oblicze. Niech wie że przestał się kryć. -Proszę bardzo, chciałaś poznać prawdziwego Lucasa, oto ja. Dlatego teraz nie zawaham się przed niczym, więc proszę przekonaj mnie bym nie robił ci krzywdy. Co mi możesz zaoferować? Seks? Tą przyjemność mogę sobie sam w każdej chwili wziąć. Oznajmił uśmiechając się w dalszym ciągu, wstał i przeszedł się po pomieszczeniu w którym się znajdowali. Stanął pod ocienioną ścianą, która zakryła delikatnie jego twarz.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyWto Lut 11 2014, 23:38;

Wyrachowania, powiadasz? To kwestia tego, że wiedziała jak się bawić, jak mamić, co robić… I jak wykorzystywać zdobytą wiedzę. Wbijała w niego wzrok, świdrując go na wskroś. Chciała wiedzieć o nim wszystko. Przejawiała psychopatyczne podejście, ale tylko dlatego, że ludzie byli jej pasją. Ich reakcje, emocje, życie… A może to kwestia tego, że po prostu on dawał jej zupełnie inny wymiar tego co ją intrygowało? Nie wiedziała, ale rozgryzie to. Już niedługo. Jeszcze trochę, a zobaczysz, że będzie miała pełną świadomość dlatego tak bardzo brnęła w to, co jest dla niej do nieokiełznania.
-Nie zabijesz mnie, bo jestem Ci potrzebna. Jednak pamiętaj, że jeszcze rozdaję karty, a dopóki to ja decyduję o przebiegu tej znajomości nie podniesiesz na mnie różdżki. Dobrze wiesz, że do wykonania wyroku na kimś takim jak ja trzeba czegoś więcej niż tylko odkrycia tajemnicy, bo oboje wiemy, że jestem Ci potrzebna… - Rzuciła beznamiętnie, a po chwili przyglądała się jego ruchom. Słuchała słów, które nie miały teraz żadnego znaczenia. Groźby rzucane na wiatr. Ileż razy takowe słyszała? Wiele. Zbyt wiele razy by teraz zawracać sobie tym głowę. To nie miało sensu, ani tym bardziej znaczenia. Żadnego. To było oczywiste, że dziewczyna w jakimś stopniu się przejęła, ale wiedziała też ile Lucas straci przez głupotę, więc groźby, które składał… Kwitowała wzruszeniem ramion.
-Ja już umarłam. To kwestia przyzwyczajenia. Nie miałam żadnych problem by gwałcić Twój umysł. Ilekroć działo się to na lekcjach, Ty uciekałeś do swojego gabinetu niczym tchórz, bo czułeś, że ktoś wierci Ci dziurę w głowie… Robię to stosunkowo od niedawna. – Uśmiechnęła się uroczo, bo teraz naprawdę sprawiała wrażenie osoby iście niewinnej, która bynajmniej nie planuje nic złego, natomiast na wzmiankę o tym, że mogą osiągnąć wiele pokręciła głową. Był naiwny. Cholernie naiwny.
-Ha, Ty naprawdę uwierzyłeś w to, że ktoś taki jak ja, może iść na bal z kimś takim jak Ty?! Hahaha! – Szydzący śmiech wydobył się z ust ślicznej, niewysokiej blondynki, która kusiła nie tylko ciałem, ale i swoim zachowaniem. Widziała ten ból w oczach młodego Godfreya, który sprawił jej niemało radości. W końcu kto jak kto, ale po Lucasie się tego nie spodziewała. Był jednak zły, stąd miała możliwość wejścia do tak głęboko zakorzenionej podświadomości.
-Nigdy nie poniżyłabym się żeby iść z takim zerem jak Ty na bal kończący edukację! – I śmiech. Salwy śmiechu, które rozległy się w lochach. Widziała to jak przez mgłę, ale wiedziała jak takie rzeczy bolą. Szydzenie z innych. Kpienie. Poniewieranie. Doświadczyła tego w zbyt młodym wieku, dlatego… Rozumiała go w pełni. Słowa. Wiele słów. Zbyt wiele…

Wbijała w niego wzrok, bo wystarczyło jedno zaklęcie niewerbalne by mężczyzna po prostu jej uległ. Była ciekawa czy znów czuł ten ból. Czy znów rozbolała go głowa i czy będzie się tłumaczył. Nie musiał. Nie interesowało jej to, co miał do powiedzenia. W jakim niby celu miał to mówić?
-Jak miała na imię ta blondynka? – Rzuciła jak gdyby nigdy nic, zupełnie ignorując jego pytanie co da mu w zamian. Wiedział, że może go dręczyć. Wiedział, że nie może jej zabić. Jeszcze nie teraz. Gdyby to zrobił… Straciłby zaufanie Farida, a tego się chyba obawiał najbardziej. Wiedział, że zostanie odsunięty.
Szafir była bezpieczna.
Powrót do góry Go down


Gość
avatar

Zakątek QzgSDG8








Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyCzw Lut 13 2014, 15:42;

Obserwował, słuchał i analizował wszystko co do niego mówi, tak to była jedyna przeszkoda do tego, by jej teraz nie rozerwał. Komu potrzebna różdżka, ty wymyślne zaklęcia nie przynosiły mu przyjemności, wolał działać starymi metodami, przebić rękę nożem, przyglądać się na ten grymas bólu na twarzy, a jak będzie się wzbraniać przed nim posypać rane solą. To takie piękne...no ale była mu potrzebna, to trzymało jej życie na bezpiecznej pozycji.
Nie skomentował tego stał w cieniu oglądając jej perfekcyjne ciało, mógł powiedzieć że było troszeczkę za chude, lecz mimo wszystko perfekcyjne. Wcięcie w tali, nogi, oczy i usta. Wszystko było piękne. Potrząsnął głową, bo nie wiedział teraz czy to było spowodowane jego zachciankami, czy zaczęła sama manipulować jego myślami by rozkochać go w sobie.
I wtedy się zaczęło, otworzył szeroko oczy, myśli które były zakopane na najniższym poziomie jego umysłu, obwiązane szczelnie łańcuchem w pudle nagle wypłynęły na światło dzienne. Widział swoje wspomnienie tak wyraźnie jakby było to wczoraj. Stał pośrodku sali, gdzie odbywał się bal kończący kolejny rok w Hogwarcie. Był otoczony przez ludzi którzy mieli polewkę i wytykali go palcami. Śmiech wypełniał jego głowę a wśród nich ona, prowodyrka, a zarazem rozmówczyni. Złapał się za głowę, to było takie straszne, nie chciał tego wspomnienia, miał je wyplewić ze swojej głowy, ale zawsze zapominał.
-Przestań...przestań natychmiast! Krzyknął w jej kierunku. Wymacał dłonią różdżkę i machnął przed siebie. (Tutaj powiem otwarcie że nie wiem czy nauczyciele muszą rzucać kostką, ale ja rzuciłam (:) -Levicorpus! (OMG Jedno z najgorszych zaklęć musiało mi wypaść, no ale niech będzie, naprawdę nie ogarniam tego!) Nikt nie miał prawa szperać w jego głowie i tak już tak długo na to pozwalał, miała dostęp do wszystkiego, lecz nie do tak prywatnych spraw. Na chwile musiał kucnąć, to wszystko działo się za szybko, w dodatku to przygnębienie które go teraz ogarnęło, musiał sobie wszystko w ciągu chwili poukładać w głowie. Wyprostował się i schował różdżkę do kieszeni, pozwalając by jej ciało spadło na ziemie.
-Nikt...nikt nie ma prawa...robić coś takiego...ciesz się że jesteś mi potrzebna. Po wszystkim sprawię, że będziesz żałowała tego dnia. Powiedział w momencie kiedy przykuwał jej ciało do kanapy na której siedziała, trzymał ją mocno za nadgarstki i patrzył w oczy. -Nigdy więcej tak nie rób. Szepnął jej do ucha.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptySob Lut 15 2014, 00:03;

Bolało. To był ten słaby punkt. Przeszłość nie dawała mu spokoju. To doprawdy smutne. Jeszcze trochę i się wzruszy, ale wiesz co? Pierdolić to. Sapphire nie była sentymentalnym dzieckiem. Nie rozczulała się nad tym, gdy ktoś cierpiał, gdyby to robiła… Ludzie, którym pomogła byliby zerami. Rozsiewała wokół siebie znieczulicę, niczym najgorszą plagę, ale nikt nie powie, że tak nie było lepiej. Sparks pozostawała w egzystencjalności swych ofiar raptem kilka minut, a oni potem wybierali czego żądają od życia. Czyż to nie zabawne? Układ idealny. Jednak to Godfrey trafił na lalkarza, który z rozkoszą będzie pociągał za sznurki, i biedactwo nawet nie będzie świadome, gdy Spark po raz kolejny przekroczy pewną linię, a to będzie niczym pakt z diabłem. I tak, jest gotowa zaprzedać szatanowi duszę, byleby osiągnąć własne cele. Dziwisz się? Nie powinieneś. Ona po prostu szukała zemsty, za krzywdę która została wyrządzona właśnie jej, gdy miała raptem czternaście lat.
Ludzie wierzyli, że będzie dobrze. Wierzyli w to, że mogą zmieniać takich jak Sapphire. Jednak nie było im dane tego skosztować. Nikt nie potrafił wpłynąć na dziewczynę do tego stopnia, że sama prosiła o pomoc. I wiecie co? Tak było łatwiej. Tak było lepiej. Nie pozwoli Lucasowi wejść w coś, co było chore i absurdalne. Powinien to zrozumieć, i powinien mieć świadomość, że nie tańczy z frajerem, a ten kto mieczem wojuje, od miecza z reguły ginie. Jesteś gotowy na śmierć?
-Stchórzyłeś… - Mruknęła pod nosem, gdy zaklęcie przestało działać, a ona sama opadła na podłogę, obijając przy tym parę żeber. I zaraz pojawił się on. Tuż przy niej, napierając na jej drobne ciało sobą. Pomógł jej się podnieść, ale także ją zniewolił, a z każdą sekundą stawało się to coraz bardziej erotyczne i zmysłowe. Ferie emocji oraz barw, które roztaczały się teraz w tym pomieszczeniu mogły jasno podsunąć myśli obserwatorowi, że… Sapphire nadal była górą. Uległ jej. Mimo, że zadawał jej ból, to miała go w garści. Czyż to nie piękne?
-Wiem, że tego chcesz… - Mruknęła, delikatnie zahaczając ustami o płatek jego ucha, a po chwili przenosząc je na szyję mężczyzny. Nie odsuwał się, wiec nadal mogła grać na jego zmysłach grając coraz to w odważniejszą grę.
Lucas. Kiedy. Powiesz. Stop.
Powiedz. To. A. Zniknie.
Wejdź. A. Pozwoli. Ci. Zostać.
Wybór. Należy. Do. Ciebie.
Powrót do góry Go down


Gość
avatar

Zakątek QzgSDG8








Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptySob Lut 15 2014, 14:00;

Nie będziesz bawiła się moim umysłem, powiedział, gdy tylko udało mu się znowu poukładać wszystko w swojej głowie, czy to się nazywa pedantyzmem? Wiedział że siedzie nadal w jego głowie, dlatego powtarzał sobie to w kółko. Ej to jest zabawne nie? Człowiek który się chce wyzbyć kogoś chociaż wie że nie ma na to szans będzie sobie w kółko różne rzeczy powtarzał, a mimo wszystko karma dopada każdego i wtedy jest lament. Czy Szafirka wpłynęła w jakiś sposób na psychikę Lukasa? Na pewno, teraz wiedział że jest na świecie osoba która może mu zrujnować życie, ale to też miało swoje plusy, bowiem Lukas chciał jej jeszcze bardziej, to jest tak jak dziecko chce jakąś zabawkę ale nie może jej dostać, chociaż jak tak dalej pójdzie to jeszcze ją zepsuje bo zaraz będzie się nią ostro bawił. Aż rwało go do tego by przemienić się teraz w wielkiego kotka i potrącać ją łapą tak jak to kotki lubią się bawić. Tyle że tutaj skutki byłyby potworne.
-Ciesz się...ciesz się, że to było zwykłe zaklęcie. Jesteś mi potrzebna, chociaż wyczuwam że uwielbiasz ból. Jesteś Masochistką, ale nie rozgryzłem jeszcze dlaczego.. Prawie syczał ze złości, nawet będąc pochylonym nad nią, na jego czole wyskoczyła mała żyłka. Sięgnął jedną różdżką do kieszeni by wyjąć swoją różdżkę, by zacząć małą niewinną zabawę ze swoją nową zabawką- fajnie że oni nawzajem się sobą bawią. Jednak w tym momencie jej zachowanie sprawiło że osłupiał. Nie, tym razem nie szperała w jego głowie, ten szept do ucha, ten pocałunek, drażnienie się z nim, kiedy błądziła pocałunkami po jego szyi sprawiły że był zdziwiony. Haha poważnie to jest zabawne, że każde pisanie z kimś kończy się na seksie z Lukasem, ale mnie to odpowiada, po to został stworzony. Dobra, dobra do rzeczy.
Gdy sprawiała mu tą przyjemność, nie sprawiał żadnych oporów, nawet pozwolił by mówiła w jego myślach, to połączenie było zajebiste, pomimo zajętych ust, Lukas wiedział o co chodzi. Odsunął się na chwilę, spojrzał na nią z góry. -Nie wiem w co ty grasz. Złapał ją za buźkę i przyglądał się jej rysom kolejna kochanka którą chce mieć w swojej kolekcji, by później ona kopnęła go w dupe. Lukas, Lukas, Lukas...czy już nie pamiętasz? Wprowadziłeś kogoś do swego świata, sądziłeś że będzie to bajka...czarna bajka, ale mimo wszystko bajka, a ona cię wystawiła. Zniknęła niczym pstryknięcie palcem...A teraz? Historia zatacza koło. -Bawisz się mną...tak bardzo tego nienawidzę, igrasz ze swoim życiem, a dar który posiadasz jest na wagę złota. Farid...nie obchodzi mnie jego zdanie, gdy ktoś traktuje mnie jak śmiecia. Powiedział nachylając się nad jej ustami które teraz były wygięte w "dziubek". -Ale z drugiej strony teraz jeszcze bardziej mnie pociągasz..."zakazany owoc smakuje najbardziej" Gdy to mówił zahaczał ustami o jej usta, po chwili jednak puścił jej twarz i mógł skosztować tych słodkich, miękkich warg.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptySob Lut 15 2014, 15:11;

Wbijała wzrok w mężczyznę, ale mimo to nie musiała robić nic by jej uległ. To zabawne, że tak łatwo uwierzył iż Szafir może chcieć mieć go w łóżku. Wierzysz w to, że tak jest? Myślisz, że jest taka szansa? Nie, nie ma takiej szansy. Sapphire nie tolerowała seksu dla samego seksu. To musiał być jakiś bodziec. To musiało być coś co sprawi, że będzie chciała znowu rozsunąć nogi, by kolejny mógł ją spenetrować. Nie chodziło o przyjemność w ich wypadku, tu chodziło o interesy, a Szafir oszukała przeznaczenie. Lucas dopomógł jej w tym tak bardzo, że aż sam nie zdawał sobie sprawy z tego jakie konsekwencje mogą zostać wysunięte, ale to dobrze. Bardzo dobrze. Właśnie tego chciała. Sam brnął w coś co dawało jej multum okazji do tego by go złamać i nawet nie musiała się wysilać. Lucas robił to sam. Nie musiała się starać. Dobrze, bardzo dobrze. Ta gra coraz bardziej mi się podoba.
I dopiero gdy ich usta się złączyły, dopiero gdy zdała sobie sprawę z tego co Godfrey powiedział aż przeszył ją dreszcz. Czyżby naprawdę można było ją postrzegać jako masochistkę? Nie sądzę. Owszem, lubiła zadawanie bólu, ale to psychiczne, ona sama nie miała pojęcia jak było z bólem fizycznym, choć cierpiała. Cierpiała prawdziwe katusze przez ponad trzy lata.
-Sam wpadłeś w moje sidła. Chcesz w nich tkwić. Chcesz mieć pewność, że masz kogoś do kogo możesz się odezwać, ale nie masz świadomości w jeden kwestii… - wymruczała między pocałunkami, a po chwili delikatnie dłoń przesunęła na jego tors, by teraz się móc wyswobodzić, i by teraz to on usiadł, a ona? Ona wycelowała kolanem idealnie między jego nogi, napierając nieco na jego krocze, a szafirowymi tęczówkami błądząc po jego twarzy.
-Seks ze mną jest nagrodą. Nie zasłużyłeś na coś takiego… - Głos dziewczyny był przesiąknięty perwersją. Palcami błądziła po jego torsie, a po chwili przeniosła się na kark, zahaczając paznokciami o jego skórę. Kolanem jeszcze mocniej naparła na jego krocze, uśmiechając się podle.
-Musisz bardziej się postarać… - I po chwili wstała, jak gdyby nigdy nic, nie pozwalając się dłużej całować. Dostała to czego chciała, mogła odejść, o ile jej pozwoli. Chociaż czy ktoś taki jak Sparks naprawdę potrzebowała zgody? Wątpliwe.
Powrót do góry Go down


Gość
avatar

Zakątek QzgSDG8








Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptySob Lut 15 2014, 15:29;

Coraz bardziej jej pragnął, coraz bardziej szalał gdy nie dostawał tego czego chciał. Może faktycznie wpadł w jej sidła, ale chciał nagrodę, nie ważne jaka była tego cena, czyż nie za bardzo się nim bawiła? Czyż nie pozwoliła sobie na zbyt wiele dzisiejszego dnia? Nie był grzeczny? Przecież jej nie zabił co nie? To w tym wypadku można stwierdzić że był nad wyraz spokojny.
W dodatku kiedy już sądził że udaje mu się zdobyć to co chciał, tak zaczęła napierać kolanem na jego krocze. Jak on tego nienawidził, nosz cholera jasna! Czy kobiety nie wiedzą że tak nie można robić? Że mężczyzna może być bezpłodny! Ścisnął jej kolano swoimi udami, by miała słabszy dostęp do jego męskości- tak! Traktował to miejsce jak świętość! Spoglądał na nią gdy mówiła, chcąc chłonąć każde jej słowo.
-Nie zasłużyłem? Zdajesz sobie sprawę że żyjesz nie? Powiedział z cwanym uśmiechem, a kiedy go posadziła i wstała rozłożył jedynie ręce na bok. Czy ona sobie żartowała? Najpierw kusiła go, a teraz idzie? Ech, a mogło być tak ładnie i przyjemnie. Jednak zaczął trzeźwo myśleć, wyciągnęła z niego informacje i teraz od tak chce sobie odejść? No chyba nie bardzo. -A ty się wybierasz gdzieś? Sądziłaś że poznasz mój sekret i sobie od tak pójdziesz? Że odlecisz niczym motyl z nektarem, a kwiat pozostanie i nic nie zrobi? Spytał wyciągając różdżkę i przekrzywiając głowę na bok. Nie, niestety nie ma tak łatwo i dobrze. Bez pewności że niczego nikomu nie powie, Lukas na pewno jej nie puści nigdzie. A więc po raz kolejny będzie musiał użyć wieczystej przysięgi, która to już z kolei? nie pamiętał dokładnie. -Musisz złożyć wieczystą przysięgę... Mruknął bez zawahania.
Powrót do góry Go down


Sapphire Sparks
Sapphire Sparks

Nauczyciel
Wiek : 34
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i Oklumencja,
Galeony : 1224
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7286-sapphire-t-sparks
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7290-pisz-mi-dobrze
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7598-sapphire-sparks#212191
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptySob Lut 15 2014, 16:17;

Sapphire uśmiechnęła się przebiegle. Zatem miał ochotę mieć ją jako swoją. Który to już? Pierwszy, drugi, trzeci? Nie ważne. Nie miało znaczenia ilu ich było. Wiedziała, że przez łóżko można osiągnąć wiele, tak samo wiele można osiągnąć dzięki temu jaki dar posiadała. To urocze, prawda? Mogła się bawić ile tylko chciała. Jednak właśnie w  tym momencie poczuła coś dziwnego. Zrobił coś czego się obawiała.
Spojrzała na niego z lekkim przestrachem w oczach, jednak nie dała po sobie tego poznać. Po prostu przyjęła pozę. Pozę sztuczną, acz dla niej naturalną, była wyćwiczona w pewnych gestach i można śmiało było ją pomylić z wybitną aktorką.
-Mój drogi… - Uśmiechnęła się szerzej i podeszła do mężczyzny lekko kołysząc biodrami. Nieoderwanie wbijała w niego szafirowe tęczówki i po chwili położyła dłoń na jego torsie, a drugą objęła go na wysokości karku. Przysunęła się nieco, paznokcie cały czas w bijając w jego skórę.
-Jeśli mi nie zaufasz, to niestety, ale… Nie będę mogła Ci pomagać. Musisz mieć świadomość, że nie zrobię Ci krzywdy, a jedyne co mogę na ten moment obiecać to, to że nie będę penetrować Twojego umysłu… - I nie dała mu czasu na jakiekolwiek zastanowienie. Nie miało sensu żeby myślał nad sensem jej słów, i po prostu złączyła ich usta, w jednym z namiętniejszych pocałunków na jakie odważyli się w ciągu ostatnich kilku minut. Jej dłoń pływała po jego ciele, a druga dłoń, a raczej paznokcie drażniły jego kark.
-Musisz mi zaufać, kochanie, jednak teraz… Musisz mi pozwolić wrócić do mojego pokoju. Chciałabym odpocząć. Wieczorem idę do pubu. – Uśmiechnęła się rozkosznie, a po chwili odsunęła się od niego, byleby zachować pozory. Nikt nie mógł ich tu widzieć, w końcu on jest nauczycielem, a ona tylko biedną studentką, do której miał jakieś niezdrowe pretensje.
Nieładnie Panie Godfrey!

/zt x2.
Powrót do góry Go down


Quinn D. Ladris
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 159
  Liczba postów : 352
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5618-quinn-d-ladris
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5657-q-ladris#163226
http://agronskyme.tumblr.com/
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyPon Lut 17 2014, 15:13;

Quinn już dawno zauważyła, że była już bardzo długo na wycieczce , a jeszcze tyle miejsc nie zwiedziła. Na dwór jej się nie chciało wychodzić bo zapewne po godzinie w tym mrozie palce zaczęłyby jej zamarzać, a potem odpadać co byłoby strasznie ohydne, że aż nie chce o tym myśleć. Tak więc o czym to ja mówiłam. Na dworze było za zimno na zwiedzanie więc Quinn postanowiła zostać w w motelu. Jednak w jakiś wyjątkowo magiczny sposób wszyscy gdzieś wyparowali inie miała z kim poplotkować. Wiedziała, że na szukaniu ich straciłaby tylko czas więc chwile poleżała w pokoju gapiąc się w sufit co było strasznie ciekawe, a potem poszła na spacerek po motelu. Najpierw znalazła się w kuchni chociaż nie wiedziała jakim cudem. Zapewne się zgubiła, a drzwi, które zobaczyła prowadziły właśnie tam. Jak się okazało tam również były skrzaty tak samo jak w Hogwarcie. Gdy ja zobaczyły od razu zaczęły rozkładać przed nią jedzenie. W innych okolicznościach na pewno skusiłaby się na któryś ze smakołyków ale, że przedtem już jadła na razie nie mogła się patrzeć na jedzenie. W końcu jakoś wyplątała się z rąk skrzatów wyciągniętych w jej stronę razem z miskami z jedzeniem i szybko wyszła żeby przypadkiem znowu nie zaczęły jej częstować bo wtedy już nie wiem czy byłaby taka oporna. Quinn wróciła pod swój pokój i zaczęła iść w przeciwną stronę. W końcu znalazła się w jakimś pokoju z takim fajnym czymś do siedzenia obok okna. Kompletnie nie wiem jak to nazwać więc nie będę tego nazywać. Na pewno każdy się domyśli o co chodzi. Takiego czegoś Quinn właśnie potrzebowała. Spokoju i ciszy. Położyła się na tym czymś i znów zaczęła się gapić w sufit jednak tym razem był on o wiele bardziej ciekawszy.
Powrót do góry Go down


Sean McGregor
Sean McGregor

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 23
  Liczba postów : 28
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7583-sean-mcgregor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7596-sean#212167
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7595-sean-mcgregor#212166
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyPon Lut 17 2014, 21:23;

Łał te miejsca były na prawdę bardzo fajne, chłopakowi się tutaj podobało. Wcale nie żałował, że tutaj przyjechał, bo i dlaczego? Oczywiście mógłby siedzieć tak samo z bratem w domu, ale rodzice wyrazili zgodę na wyjazd, a po rozmowie z Quinn jeszcze bardziej się nakręcił. Bracia ze ślizgonką mieli bardzo dobry kontakt i chyba jako jedyni bardzo się dobrze dogadywali, wręcz uważali ją za swoją prawdziwą siostrę, ale niestety nią nie była. Jej ojciec był jego chrzestnym i zawsze cieszył się z jego prezentów. Byli na prawdę bardzo częstymi gośćmi u nich w domu. A kto bliźniaków oprowadzał pierwszy raz po Hogwarcie, no właśnie Quinn. Co prawda ona wtedy była na drugim roku, ale na pewno znała o wiele lepiej zamek niż oni. A zarazem znała zakątki gdzie to często nie chodzili na lekcjach a się ukrywali. Tak zwane wagary. Teraz jednak na to nie było czasu. Szkoła coraz to bardziej na nich naciskała i wszyscy musieli się wziąć trochę w garść w końcu chyba chcieli zdawać z klasy do klasy.
Deana gdzieś wywiało, kompletnie nie miał pojęcia gdzie jego bliźniak się udał, czyżby z jakąś lubą udał się na imprezę? Sean nie miał najmniejszego zamiaru tam się udać, ale Dean pewnie by mu o tym powiedział. Mówili sobie wszystko, ufali sobie i byli dla siebie w stanie zrobić wszystko. Zawsze się wzajemnie wspierali, a jak to mówią we dwójkę zawsze raźniej. Byli na prawdę bardzo podobni do siebie, wręcz identyczni, skoro nawet Quinn miała problemy z ich rozpoznawaniem. Mimo iż znała ich już tyle lat. Ano los chciał, że tak właśnie się stało, że matka musiała się uporać z porodem dwóch chłopców na raz. Sam sobie tego nie wybierał, ale oczywiście w ogóle tego nie żałował, bo nie miał czego. Lepszego brata to nikt chyba nie miał.
Wparował do dość dziwnego miejsca, które odwiedził dopiero pierwszy raz i ku jego zaskoczeni wylegiwała sie tam jego kuzynka.
- Quinn! Cholera jasna. Rusz ten zacny tyłek i zajmij się czymś pożytecznym! - warknął na nią. Super powitanie nie? Oczywiście żartował, ale ona już go znała z tego zachowania. Ale fakt faktem mogłaby się zająć czymś bardziej pożytecznym.
Powrót do góry Go down


Quinn D. Ladris
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 159
  Liczba postów : 352
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5618-quinn-d-ladris
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5657-q-ladris#163226
http://agronskyme.tumblr.com/
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptySro Lut 19 2014, 14:56;

Ha! dziwne, żeby się nie dogadywali i jej nie lubili. Quinn jest tak świetna i w gole, że każdy ja lubi. Co za skromność xd Ale co tam. Teraz tak sobie myślę, że równie dobrze mógłby być z tego takie wielki hejt, że niby są rodzina ale się nienawidzą. Ale po co siać na ziemi tyle nienawiści? Każdy powinien się lubić iw gole kochać,a Quinn i bracia McGregor byli świetnym przykładem.
Wprawdzie mogli nie zdać do następnej klasy. Zarówno Quinn jak i Sean oraz jego brat to wtedy spędziliby więcej czasu ze sobą ale pewnie wykształcenie jest ważniejsze. Bo bez wykształcenia raczej nikt nie znajdzie potem pracy. A na pewno nikt nie chciałby być bezrobotnym. Chyba, że jest jakimś takim naprawdę pokręconym świrem.
Nic dziwnego, że nie umiała ich rozróżnić. Każdy ma taką sama twarz xd jakie to jest dziwne., ze rodzą się w ogóle tac bliźniacy. Osoby o takim samym wyglądzie. To jest bardzo fascynujące. Po chwili ktoś wszedł od pomieszczanie i zaczęła gadać tak niespodziewanie, że Quinn omal nie spadła na ziemie. Odwróciła twarz w jego stronę i już odpierała usta aby mu się odgryźć jednak nagle ujrzała przed sobą Seana. Zmarszczyła brwi i po chwili posłała w jego stronę krzywy uśmiech.
- Ciebie też miło widzieć, braciszku- powiedziała powracając do swojej wcześniejszej pozycji.- Następnym razem przywitaj się po ludzku w stylu " Hej Quinn, jak miło cię widzieć. od razu wiedziałem,że tu jesteś bo twoja zajebistość rozświetla pokój tak, że widać go na kilometr"- powiedziała uśmiechając się.
Powrót do góry Go down


Sean McGregor
Sean McGregor

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 23
  Liczba postów : 28
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7583-sean-mcgregor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7596-sean#212167
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7595-sean-mcgregor#212166
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptySro Lut 19 2014, 19:49;

Co prawda to prawda. McGregor i Ladris byli bardzo dobraną rodziną. Nie kiedy oczywiście się nie dogadywali, ale jak to jest w rodzinie, ich rodzice nie mieli zawsze takich samych poglądów. Nie kiedy mają całkowicie odmienne zdanie i wtedy zaczyna się ustna wojna, ale chłopaki wraz z Quinn się tym nie przejmowali, bo czym? To była sprawa ich rodziców, a nie ich. Oni nie mieli zamiaru się kłócić przez swoich rodziców. Ale bądź co bądź ich matki na prawdę bardzo się kochały i były sobie bardzo bliskie. Co prawda gdyby nie ich matki pewnie nie znaliby się tak doskonale, bo jednak one dbały o tym, żeby dzieci się poznaly. Gdy tylko na świecie pojawila się Quinn była sama w rodzinie. Potem dopiero przyszły na świat bliźniaki, a potem ich siostra, która feralnie zginęła z ich rąk. To było straszne. Chłopaki nawet sobie tego nie przypominają, bo aż zaciska im się nóż na gardle. Masakra. Jak można być tak głupimi dzieciakami?
Nie, nie co jak co, ale ich rodzice są bardzo za szkołą i pilnują, ażeby chłopaki dobrze się uczyły, gdy tylko dostali jakieś trole to od razu dostawali listy od swoich rodziców, ażeby wzięli się za siebie. Matka jak matka, ale ojciec miał swoje zasady, których chłopaki przestrzegali. Woleli z nim nie pogrywać, w końcu był ślizgonem którego bali się pierwszaki, a Seana i Deana pewnie nie będą się bać, bo oni za bardzo dobroduszni są, przynajmniej na razie, a jednak ludzie się zmieniają.
- Mnie do tego na pewno nie przekonasz. Może Dean się da na to namówić. - powiedział do niej i zaśmiał się. Oczywiście, że dziewczyna była zajebista, w ogóle była bardzo ładna i atrakcyjna. Szczerze powiedziawszy nawet nie wiedzial czy miała chłopaka czy też nie. Jakoś się tym do tej pory nie interesował.
Powrót do góry Go down


Quinn D. Ladris
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 159
  Liczba postów : 352
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5618-quinn-d-ladris
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5657-q-ladris#163226
http://agronskyme.tumblr.com/
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyPią Lut 21 2014, 15:11;

Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpisuje ;/ Mam nadzieje, że mnie przez to nie zjesz.
Oczywiście, ze nie mają kłócić się przez swoich rodziców, którym nie wiadomo co się wydaje. Powinni brać przykład ze swoich dzieci i nie kłócić się nawet jeśli zdarza się do rzadko. Rodzina powinna trzymać się razem. No niestety, musiała przez ten rok musiała wytrzymać sama. Zapewne gdy Sean i Dean się urodzili Quinn była trochę o nich zazdrosna bo na pewno rodzina bardziej interesuje się nowo narodzonymi dziećmi szczególnie kiedy są to bliźniaki no bo w końcu są bliźniakami, a oni zawsze są słodcy. Przecież mają tasie same twarze i w ogóle są identyczni, a to jest strasznie słodkie. Mają takie same ubranka co też jest fajne chociaż nie wiedziała czy nawet teraz jej bracia chodzą tak samo identyczni. Nigdy im się nie przyjrzała. Musi to nadrobić.
Quinn sama nie wiedziała czy jej rodzice bardzo by się ciskali kiedy by dostawała złe oceny. Zazwyczaj nie przykłada jakoś bardzo do nauki jednak też nigdy nie zawala ich. Zawsze coś tam wie na lekcje wiec nie jest najgorzej. Chociaż na pewno nie miałaby w domu spokoju kiedy by na koniec roku dostała z jakiegoś przedmiotu trolla. To by jej raczej nie przeszło.
- Więc w takim razie to chyba on jest teraz moim ulubionym bratem- uśmiechnęła się. Oczywiście obje byli jej ulubionymi braćmi i nie miała ulub onego.
Powrót do góry Go down


Sean McGregor
Sean McGregor

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 23
  Liczba postów : 28
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7583-sean-mcgregor
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7596-sean#212167
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7595-sean-mcgregor#212166
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyCzw Lut 27 2014, 00:23;

Co prawda, Seanowi również bardzo podobał się fakt, że miał tego bliźniaka, że miał się z kim kłócić i w ogóle. Chociaż jak to w rodzeństwie bywa bywają kłótnie i to nie kiedyt takie przez które chłopcy nie odzywają się do siebie przez długi okres czasu, ale zawsze jeden z nich wyciąga rękę do drugiego. Zazwyczaj pierwszy robi to Sean, czyżby bardziej zależało mu na relacji z bratem? Raczej nie. Dean po prostu był bardzo dumnym człowiekiem, prędzej by mu ręka odpadła niżeli miałby ją pierwszy do zgody wyciągnął. Ale taki już był, a Sean doskonale o tym wiedział, dlatego zawsze to on zakopywał topór wojenny. Na szczęście nie dzieje się to często, dlatego Sean nie musial się wiele razy kompromitować, bo to jednak była jakaś kompromitacja z jego strony. Zawsze uważano ich za zwariowanych ślizgonów - bliźniaków, ale jakoś się do tej pory nad tym nie zastanawiał. Na pewno jeśli są razem potrafią dopiec dosłownie każdemu.
- Tak? To się do mnie nie odzywaj... Deana zawsze bardziej lubiłaś, bo robił dla Ciebie wszystko. Naiwniak... - powiedział. Dean na pewno był bardziej naiwny niż Sean. Sean bardziej podchodził z dystansem, nie raz mu mówił, żeby jednak dał jakąś granicę, ale nie. On wolał nie mieć granicy i często lubił się podlizywać, zwłaszcza starszym kolegom dla których nie kiedy robił dziwne rzeczy, a Sean musiał na to patrzeć.
Powrót do góry Go down


Quinn D. Ladris
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 159
  Liczba postów : 352
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5618-quinn-d-ladris
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5657-q-ladris#163226
http://agronskyme.tumblr.com/
Zakątek QzgSDG8




Gracz




Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek EmptyPią Lut 28 2014, 21:48;

A tak w ogóle jeśli ma się brata bliźniaka to stwarza wile propozycji. Na przykład jeśli jednemu się ie chce iść na jakaś lekcję czy coś to drugi za niego pójdzie, gorzej jeśli mają te same lekcje.
Może Seanowi bardziej ciąży to, że się się do siebie nie odzywają i nie może dłużej wytrzymać takiego stanu.
- No to nie będę się odzywać, ciekawe ile wytrzymasz beze mnie- powiedziała i rzuciła mu wymowne spojrzenie- Po prostu chciał być dobrym bratem, nie to co ty- powiedziała unosząc brew- Ty nigdy nic dla mnie nie zrobiłeś- wycelowała w niego oskarżycielsko palcem. Och, te ich pogaduszki są takie słodkie. Nie ma to jak zaciskanie bratersko- siostrzanych więzi przez przekomarzanie. Nikt nie jest chyba taką świetną rodzinką w Hogwarcie jak oni. Większość tamtejszych rodzeństw kłóci się bez przerwy. A powinni się razem wspierać, przecież tyle tego nieszczęścia na świecie. Po co go jeszcze dokładać?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zakątek QzgSDG8








Zakątek Empty


PisanieZakątek Empty Re: Zakątek  Zakątek Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zakątek

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zakątek JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
lynwood
 :: 
motel mandragora
-