Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Domek II

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32494
  Liczba postów : 102877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Domek II QzgSDG8




Specjalny




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Domek II  Domek II EmptyPon Lip 01 2013, 13:45;


Każdy domek, który zamieszkuje pięć osób, składa się czterech głównych pokoi.
Pierwszym z nich jest elegancki salon z niskimi meblami. Główny element stanowi tu płaski stół, przy którym oczywiście siedzi się na małych poduszkach. Na jego blacie zawsze czeka gorąca herbata, oraz japońskie proste przekąski dostarczane przez tutejszą odmianę skrzatów domowych. Z okna ów pokoju rozpościera się przyjemny widok na pobliską roślinność. Natomiast wnętrze ozdobione jest charakterystycznymi dla tego rejonu elementami, czy wzorami.
Kolejnymi pomieszczeniami, które łączy z salonem mały korytarz, są przestronne sypialnie. Jedna dwu, druga trzy osobowa, a oba pomieszczenia są duże i bez problemu mieszczą łóżka, które to znajdują się zupełnie na ziemi. Właściwie są po prostu klasycznymi, japońskimi materacami. Każdy gość znajdzie tu również zabudowane szafy, w których może umieścić swoje bagaże.
Ostatnim pomieszczeniem w domku jest wygodna i duża łazienka, tak samo jak reszta domu, utrzymana w jasnych, słonecznych barwach, oraz z klasycznymi przesuwanymi drzwiami, które dzięki specjalnym zaklęciom same się przesuwają, a gdy ów miejsce jest zajęte, oczywiście nie wpuszczają nikogo z zewnątrz.


Domek II Japan_room_by_mah310-d39yo5l

Domek II OoKxopq

Domek II 8697671522_cd814418a0_z

Domek II ZZZ4XMx

Powrót do góry Go down


Cait Pierre
Cait Pierre

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość, teleportacja
Galeony : 3
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5176-cait-pierre
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5177-cait-pierre
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyWto Lip 02 2013, 14:14;

Po zakończeniu roku, które na pewno należało to jednego ze smutniejszych zarówno dla Cait jak i dla reszty uczniów, nastały wakacje a z nimi wspaniały wyjazd zorganizowany przez dyrektora Hogwartu. Wszystkich zjadała ciekawość, gdzie pojadą tym razem. Cait tym bardziej odczuwała to przeszywające napięcie, bo będzie to jej pierwszy wyjazd tego typu. W ogóle jak ona się uchowała? Najwyraźniej miała inne, na pewno jednak mniej ciekawe plany. Czas jednak nadrobić te lata zaległości! Szczerze, to Cait nie spodziewała się, że jej pierwszy wyjazd odbędzie się w orientalnej Japonii. Nigdy nie miała z tamtejszą kulturą styczności, wszystko więc wydawało jej się nowe, pasjonujące, warte zgłębienia. Z wielką zadowoleniem odebrała więc klucz od swojego domku, który jak później się okazało nie wyróżniał się niczym od pozostałych dwudziestu pięciu. Oh, co ja gadam! Różnił się lokatorami! Grono było wręcz niezwykłe. Cait, Merlin, Dexter, Mandy oraz Violet... W sam raz grono, aby rozkręcić imprezę roku, ale też, by wszcząć awanturę na całe japońskie miasteczko. Po prostu prawie jak pamiętniki z wakacji! Powinnam się zacząć bać najbliższych dni? Wy mi to powiedzcie, bo ja już sama nie wiem...
Ślizgonka czekała na resztę swoich zacnych współlokatorów. W końcu trzeba podzielić jakoś pokoje. Miała wrażenie, że trochę nie chce się jej na nich czekać. w końcu mogli teraz pójść wszędzie. A ona tu na nich czekała! Jednak z tego co się orientowała wszyscy wzięli klucze, więc jeśli nie przyjdą, to ona położy się gdzie popadnie i potem będą musieli już pomiędzy sobą nie mieczy. Od taka kara za nie szanowanie czasu innych (nieważne, że nie poinformowała nikogo o swojej obecności).
Cait gdy tylko weszła do domu, postanowiła się rozpakować. Nie miała zamiaru czekać, aż jej ubrania do reszty się pogniotą w jej ogromnej walizce. Nie pomyślała w końcu o zaklęciu zmniejszającym, smuteczek. Tak więc po woli i starannie wyciągała to koszulkę, to sukienkę, układając je w malutką kostkę, po czym władając na jeden poziom szafy. Jeśli przyjdzie jej na przenosiny, to zdecydowanie będzie jej już prościej. Od czego w końcu ma różdżkę! W końcu nie wyobrażała sobie sauny, jaką pod wpływem wilgoci i ciepła przeżyłyby znajdujące się w niej rzeczy. Po tym wszystkim usiadła na skraju łóżka, zastanawiając się, co jeszcze powinna dziś zrobić. W sumie była tak zmęczona, że najchętniej położyłaby się spać, jedna oni dalej nie przyszli. Może skądś wypożyczyć jakąś książkę o Japoni? A może jakiś melanż? W sumie już w samolocie niektórzy mówili o imprezie, którą chcą zorganizować na rozpoczęcie wakacji. Ale czy to wypali?
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyWto Lip 02 2013, 16:30;

Kiedy dość tragicznie skończył się rok szkolny i czas było wracać do domów, Merlin był wciąż w niezbyt dobrym stanie, po zobaczeniu ciała Abriendy. Dlatego ku zdziwieniu rodziców, Faleroy wrócił do domu i wcale nie uciekł od razu na drugi koniec świata, tylko zamknął się w swoim pokoju, wychodząc tyko w czasie posiłków, albo do toalety i tak niewiele mówiąc. Swoją drogą na pogrzeb nauczycielki przyszedł kompletnie pijany, dla odmiany, i wywalił się w krzakach po drodze. Ale wszyscy byli przejęci raczej czymś innym niż pijanym uczniem. Jego matka wprost skakała z radości, że jej syn chce zostać z nimi, a nie wyjechał od razu bóg wie gdzie. Radość matki tak udzieliła się Merlinowi, że po czterech dniach stanął w progu domu z bagażami, postanawiając zakończyć tą okropną sielankę. Dlatego resztę dość krótkich wakacji, aż do wyjazdu z Hogwartem spędził kręcąc się najpierw bo Madrycie, a kiedy uznał, że jego jasna cera, wcale nie jest idealna do takiej pogody, wyruszył na ostatnie do Berlina. Szczerze mówiąc nie miał zupełnie pieniędzy, kiedy chciał wrócić, bo przepuścił wszystko co miał mieć na całe dwa miesiące, więc udało mu się wrócić do domu, tylko dzięki uprzejmości jakiegoś podejrzanego gościa, który „pożyczył” mu proszek fiu. Przy okazji zobaczył w końcu swoje wyniki z egzaminów. Aż przyjemnie było patrzeć na zdziwione miny rodziców, kiedy podawali mu świadectwo z trzema wybitnymi. Faleroy również był niepomiernie zdumiony, ale też zły! Przecież był mistrzem Tajników Kosmosu! Uwielbiał leżeć i patrzeć w gwiazdy, szło mu to świetnie. A tu okazuje się, że otarł się o brak zaliczenia, skandal.
Przez całą podróż do Japonii Faleroy rozmawiał ze swoją uroczą kuzyneczką oraz przyjacielem Cyrilkiem. Najbardziej lubił wspominać, że miał trzy wybitne i dopytywać jeszcze raz, czy Cyril przypadkiem nie zdał. Jednak po jakiś trzech godzinach zamiast żartować zaczął marudzić i jęczeć. Cierpiał niepomiernie na nierozważny brak alkoholu. No bo halo, są czarodziejami, kto by pomyślał, że będą gdzieś jechać cały dzień. Nawet podwodny świat wcale go nie fascynował z biegiem czasu. Biedni więc byli towarzysze jego podróży. Kiedy w końcu jeszcze po jakimś szalonym lataniu powozami, znaleźli się w miejscu wakacyjnym. Biedny Faleroy był na skraju wytrzymałości. Na dodatek musieli stać i słuchać jakiegoś paplania dwójki ludzi, niesamowicie sprytnie przebranych w stroje kojarzące się z krajem. Naprawdę organizatorzy musieli długo nad tym myśleć.
W sumie całe pokłady narzekania i negatywnej energii chyba wypuścił w czasie tej okropnie długiej podróży, więc kiedy dostał kluczyk do domku był bardziej zmęczony niż zły. No dobra był też trochę zirytowany. Odprowadził nawet wcześniej Effkę i Cyrila pod ich domek, po pierwsze, żeby wiedzieć gdzie są, po drugie, żeby pojęczeć dlaczego nie są razem. Musiał się potem wracać pod swój domek. Wszedł do środka i rozejrzał się po śmiesznym salonie. Mają jeść na ziemi, czy coś? Rzucił swoje walizki. Chociaż rękawy czerwonej koszuli miał podwinięte i tak było mu okropnie gorąco, a czarne rurki wcale go nie chłodziły. Podniósł ciemne okulary na przydługie włosy, zgarniając je przy tym do tyłu. Zostawiając swoje bagaże i biorąc jakąś śmieszną przekąskę ze stolika. Najpierw zajrzał do łazienki, potem do jednej i drugiej sypialni. Machnął jakoś ręką na przywitanie Cait, bo szczerze mówiąc nie miał pojęcia jakie mieli relacje, po tym całym balu i wcale nie chciał się bawić wyjaśnianie.
- Tu jest małżeńskie łóżko – krzyknął Merlin do Cait z drugiej sypialni i wrócił na chwilę tam gdzie siedziała dziewczyna. – Musimy jakoś się podzielić pokojami – dodał,  wyruszając do salonu w poszukiwaniu zwykłej wody, a nie tylko herbaty.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Domek II QzgSDG8




Administrator




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyWto Lip 02 2013, 17:10;

Na ostatnie wydarzenia Vanberg miał jeden prosty przepis, przesiedzieć je w Londynie, imprezując dniami i nocami, nie pozostawiając wolnej minuty na zastanawianie się i rozmyślanie o tym co stało się na balu. Nie chciał nawet wracać jeszcze do Luksemburgu, co by dodatkowo nie zrzucać sobie towarzystwa ojca na barki. Zdąży przecież by się z nim użerać, po Japonii jeszcze będzie trochę dni na dalsze podróże. Pił, chodził na koncerty, spraszał do siebie tłumy mniej i bardziej znajomych ludzi. O pogrzebie nauczycielki zapomniał, leżał wtedy pewnie skacowany, gdzieś pod swoją kanapą. Całe szczęście jeden z listów przypomniał mu, że już kolejnego dnia jest wyjazd Hogwarcki. Pewną chwilę wahał się, czy chce mu się ruszać z całą tą bandą i czy czasem nie woli na własną rękę pojechać chociażby do Stanów. Ostatecznie pod wpływem impulsu zerwał się parę godzin przed wyjazdem pakując na oślep co tylko wpadło mu w ręce. I tak też niezbyt pozbierany, niezbyt uczesany, czy chociażby zdrowo wyglądający Dex, ruszył na podbój Japonii.
Jako, że wciąż miał kaca po ostatniej popijawie, tak całą podróż przespał zwinięty w kłębek na jednym z miejsc, budząc się tylko po to, by wypić haustem jakikolwiek napój, po czym znów zasypiał. Średnio ogarniał, którędy płyną, oraz, że za oknami ich łodzi są jakieś super morskie stworzenia, czy chociażby góry lodowe. Te osiem godzin w podróży chyba idealnie nadały się chociaż do minimalnego zregenerowania sił. Został brutalnie obudzony, gdy dotarli na miejsce i mieli przesiąść się do jakichś powozów. Niewyspane oczka zasłonił okularami przeciwsłonecznymi i dzielnie wgramolił się tam leniwie, do rikszy, czekając aż ruszą dalej. Przez to spanie jego czarna koszulka (oczywko z logiem jednego z muzyków, tym razem postawił na niesamowitego Emanuela Guildera) wyglądała tragicznie, jako że była okropnie pogięta. Chociaż jego cytrynowe spodnie prezentowały się nieco lepiej. Niezbyt przytomnie rozglądał się po okolicy, rejestrując gdzie w ogóle się dostali. Chyba będzie musiał później podziwiać widoki, bo na tę chwilę, średnio to wszystko do niego docierało. Ach, więc Japonia? W sumie, nigdy tu nie był, koncertowali tylko po Europie i Stanach. Zawsze coś nowego! (Chociaż w sumie zapewne był tu z ojcem jako dzieciak, ale tego przecież nie pamiętał). Całe szczęście, gdy ten pojazd z pegazami dotarł na miejsce, Dex zdążył się nieco rozbudzić. Może była to zasługa tej przejażdżki, w której nie brakowało nagłych zrywów koni, czy też ostrych zakrętów, przy których musiał się szybko łapać brzegów, by nie wylądować na posadzce.
Kiedy natomiast już nasz muzyk ujrzał śliczną Japonkę w kimonie, która wręczała im klucze, w ogóle jakby się rozbudził, tak że nawet się do niej elegancko uśmiechnął zastawiając, czy uda mu się ów kobietkę tu gdzieś jeszcze spotkać. Ewentualnie jakieś inne panny w kimonach, były wszakże takie egzotyczne i zupełnie inne!
Z kluczykiem dzielnie ruszył na poszukiwania swego domku. Chyba był jeszcze jednak trochę nieogarnięty po tym długim śnie w podróży, bo w pierwszej chwili go przegapił i potem musiał się wracać i znów go szukać. Ach, cholernie ciężki los. No, ale ostatecznie dotarł, drzwi nawet nie były zamknięte na klucz, więc chłopak od razu wszedł do środka. W pierwszej chwili pomyślał, że może ten dom jest jeszcze nieurządzony, bo tak jakoś... łyso tu było. Dopiero po tym skojarzył, że te Japońskie stylizacje są chyba maksymalnie minimalistyczne. No dobra, nie będzie się przewracać o meble po pijaku przynajmniej. Kiedy te złote myśli nawiedziły jego głowę, nawiedził go też całkiem znajomy głos dochodzący z innego pomieszczenia. Leniwie Dex skierował się tam, by sprawdzić, czy rzeczywiście się nie myli. Jeśli tu były jakieś rozpiski lokatorów na dane mieszkanko, to niestety nasz spostrzegawczy muzyk zupełnie je przegapił!
- O siema, co za znajoma kombinacja. Może nas dobierają w pary z balu i w końcu dowiem się, kogo tam wylosowałem? - Zapytał opierając się o jedną ze ścian w pokoju, w którym znajdowała się dwójka jego super ziomków. Zajrzał jeszcze do pomieszczeń, a po tym wszystkim bardzo elegancko ziewnął, bo wciąż jeszcze był jakiś nieogarnięty. Kawa by się przydała, czy coś tam pobudzającego. Niestety w swoich kieszeniach nie znalazł magicznych eliksirów, ani nic poza papierosami (a do walizek za daleka droga), z których jednego od razu odpalił za pomocą zapałek.
- No to zrobimy losowanko. Dwie krótsze, trzy dłuższe. Krótsze śpią tam, dłuższe tu - powiedział wyciągając pięć zapałek (bo akurat nie umknęło mu, że na domek przypada taka liczba osób), jednocześnie kiwając głową w stronę pokoi o których mówił. Dwie zapałki pozbawił kolorowych końcówek, wymieszał z innymi i trzymając je wciąż w dłoni skierował w stronę reszty osób (własnie, bo chyba w międzyczasie ktoś jeszcze tu dołączył?).
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyWto Lip 02 2013, 22:41;

W przeciwieństwie do innych uczniów, dla Violet wakacje nie oznaczały jedynie wypoczynku ani ulgi. Zamiast cieszyć się końcem roku szkolnego i początkiem dwóch cudownych miesięcy wakacji, pełnych imprez i nowych ludzi, ona w pewnym sensie się martwiła. Powrót do domu oznaczał spotkanie z rodzicami, a przecież tym razem nie wracała sama. Przynajmniej taką miała nadzieję i do ostatniego dnia zastanawiała się, czy Lawrence pojedzie z nią. Nie odważyła się o to zapytać, wciąż nie wiedziała w jakich są relacjach i widywała się z nim gdzieś w przelocie, na korytarzu czy coś w ten deseń. Dopiero w dniu powrotu zauważyła, że jej brat nie planuje kolejnej ucieczki, tak więc przez dwa tygodnie znajdowali się razem w Fenny Stratford, tej dziurze. Początkowo było dziwnie, ale w miarę upływu czasu Violet przyzwyczajała się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Na pogrzeb nauczycielki wybrała się, można by rzec, z nudów. Chociaż gdyby miała ciekawsze zajęcie, to pewnie by się tam nie pojawiła. Słyszała o tym całym zamieszaniu na balu i żałowała, że została wówczas w dormitorium. Wolałaby na własne oczy to zobaczyć, a nie jedynie słuchać relacji rozemocjonowanych znajomych.
Do wyjazdu zaczęła przygotowywać się dzień przed nim, ale i tak miała wszystko zapięte na ostatni guzik. Nie ma takiej opcji aby o czymś zapomniała, zresztą nawet gdyby tak było, nie zrobi to jej raczej zbyt wielkiej różnicy. Podczas podróży ani nie marudziła, ani nie spała, trochę pogadała z ludźmi z wagonu i w gruncie rzeczy raczej nie mieli na co narzekać. Najbardziej zadowolił ją fakt, że wybierali się do Japonii - w kraju azjatyckim jeszcze nie była, stary Hampson wiedział co dobre. Oczywiście nie zaczęła cieszyć się jak trzynastolatka, ale aparat wzięła, może akurat będą jakieś ciekawe widoki, to sobie pofotografuje.
Kluczyk do swojego domku trzymała cały czas przy sobie, więc kiedy znalazła się w wiosce, w której mieli mieszkać, wybrała się na poszukiwania. Cholera, żeby tylko była z kimś normalnym w pokoju. Chyba by się przyniosła, gdyby została przydzielona do jakichś małolatów z Hufflepuffu. Otworzyła zatem dzielnie drzwi, a swoje bagaże już na wstępie rzuciła gdzieś w kąt. Jedyną udręką tej podróży było to, że nie użyła zaklęcia zmniejszającego albo innego, równie przydatnego, a więc wszystko musiała taszczyć o własnych siłach. W każdym bądź razie dobrze, że w ogóle dotarła. Od razu dokonała oceny pomieszczenia, w którym się znalazła - nie jest źle. Udała się zatem na obchód domku, który jednak nie trwał zbyt długo, bo zaraz natknęła się na swoich współlokatorów. No bo któżby inny to mógł być.
- Hej wszystkim - przywitała się, dziękując w duchu, że jednak trafiła na kogoś, w jej mniemaniu bynajmniej, normalnego. - Losowanie pokoi? Pozwólcie, że zrobię to pierwsza.
Podeszła do Dexa i na chybił trafił wyciągnęła zapałkę. Dłuższa.
- No to idę do trójki - powiedziała, pokazując wszystkim obecnym zdobycz. W zasadzie nie tak źle, obojętne jej było gdzie trafi, byle współlokatorzy byli fajni, a że akurat się udało, to wyjazd będzie spoko i może uda im się nawet rozkręcić jakąś imprezę.
Powrót do góry Go down


Mandy Mausrine Saunders
Mandy Mausrine Saunders

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 81
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5889-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5891-mms#167967
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyWto Lip 02 2013, 23:10;

Mandy podczas dwóch wolnych tygodni jakoś w ogóle się nie nudziła. Imprezy, spotkania z rodziną - standard. Nie ma szału, ale zawsze mogło być gorzej. Na szkolne wakacje czekała z utęsknieniem, bo była naprawdę ciekawa, gdzie zabiorą ich tym razem. Może jakieś ciepłe kraje? Albo wręcz przeciwnie? Orientalna Japonia bardzo pozytywnie ją zaskoczyła, bo do tej pory znała to państwo głównie z książek, przedstawień i tym podobnych. Nawet nie rozważała opcji, że kiedyś będzie miała okazję się tu pojawić, a tu taka niespodzianka! Podróż spędziła trajkotając ze znajomymi, śpiąc albo jedząc. Też normalka. Dłużyło jej się niemiłosiernie, więc ucieszyła się, kiedy byli już na miejscu. Następnie czekała ją przejażdżka w rikszy i wręczenie kluczyków do domu. Co jak co, ale nie spodziewała się takiego przydziału. Stawiała raczej na ludzi z jej domu, albo chociaż z jednego rocznika. Nie żeby się nie cieszyła, bo serio bardzo jej to towarzystwo odpowiadało! Coś czuję, że w takim gronie nie ominie jej jakiś fajny melanż, naprawdę. W sumie to żeby było jeszcze milej mogła kulturalnie wyrzuć stąd Cait, bo akurat tej Ślizgonki zwyczajnie nie trawiła, ale no, jakoś przeżyje. Byleby nie być z nią w pokoju, bo już mogłoby być gorzej.
MMS odebrała klucze i z potraktowaną zaklęciem zmniejszającym walizką pomaszerowała prosto do domku numer II. Była ostatnia, więc nieco zrezygnowana stwierdziła, że pewnie dostanie się jej najgorsze łóżko z możliwych.
- Sieeeemka ludzie, ale nam się ekipa trafiła! - przywitała się entuzjastycznie, od razu sięgając po jedną z kilku japońskim przekąsek, które leżały na niskim stole. Taki był z niej głodomorek. Z radością przyjęła, że jej współlokatorzy zdecydowali się na jakiś sprawiedliwy sposób rozlosowania pokoi, bo przynajmniej ma jakieś szanse nie znaleźć się w jednym z Pierre. Z Violetką też niezbyt się lubiły, choć to było to raczej nic w porównaniu do tego, jak nie dogadywały się z Pierre. A z panienką Lavoisier zawsze można zawrzeć jakiś sojusz czy coś w tym stylu.
- To teraz ja. - powiedziała, podchodząc do Dexa i wyciągając jedną z zapałek. Na razie do losowania przystąpiła tylko Violet, więc jako tako nie mogła stwierdzić, co da jej wylosowanie zapałki krótkiej, a co długiej. Popatrzyła na swoją i uśmiechnęła się lekko do ciemnowłosej koleżanki.
- Ja też do trójki. Dooobrze będzie. - odparła, pokazując to co wyciągnęła zebranym, żeby przypadkiem nie wyszło, że jest jakąś oszustką czy coś.
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyPią Lip 05 2013, 22:55;

Już zupełnie nie pamiętam o czym pisali wszyscy ludzie przede mną, a średnio mi się ponownie chce czytać wszystkie przemyślenia, więc wybaczcie jeśli coś pominę, nie chce mi się znowu rozpisywać. Sam Merlin ledwo odezwał się do Cait, a już obok nich pojawił się Dexter Vanberg. On go prześladuje, serio. Pewnie razem z Pierre w spółce. Faleroy wyciągnął do niego rękę po męsku, by uścisnąć dłoń muzyka, kiwając mu lekko głową. Wzruszył ramionami na pomysł z zapałkami, nie chciało mu się nawet pytać dlaczego Vanberg ich używa, zamiast różdżki.
- Zamierzasz chodzić po domku i palić? Mógłbyś kogoś najpierw zapytać, czy chcemy, żeby wszędzie śmierdziało twoimi petami – zaczął burczeć Faleroy, głównie po to, żeby burczeć, bo pewnie niedługo on zacznie latać po ich mieszkanku z papierosami. Więc nie ma co na niego zwracać uwagi, szczególnie, że przyszła Violeta, którą Merl musiał kojarzyć, bo chodził z nią przez dwa lata do klasy, od kiedy nie zdał. Kto wie, może czasem siedzieli razem w ławce, czy coś, hehe. Machnął do niej ręką i patrzył jak czai się do losowania, kiedy do domku wpadła MMS. Merlin uśmiechnął się do niej z odrobinę weselszą miną niż wcześniej, porzucając na chwilę ponurą minę.
- A może podzielimy się… kolorem włosów? – zaproponował szybko, ale jego koleżanka ze Slythu już wylosowała trójeczkę, MMS tak samo. Chciał teraz z kolei zaproponować, że jak tak on może się poświęcić i też być w trójce, ale uprzedziła go losująca Cait. Faleroy pokręcił głową z szeroko otwartymi oczami, niedowierzając w swoje szczęście. Wyciągnął nie wiem po co zapałkę, która mówiła mu, że idzie do dwójki z Vanbergiem.
- Nie wierzę, że mogłem spać w łóżku z jedną z trzech ładnych dziewczyn, a dostałem Dextera Vanberga – powiedział Merlin kręcąc głową i zrezygnowany idąc po swoje bagaże.
- Chodź kochanie, rozpakujmy się w naszym małżeńskim pokoju – rzucił do muzyka pakując się ze swoimi rzeczami do dwójki, starając się nie staranować przy tym swoich uroczych koleżanek. Stanął po środku pokoju, rzucił wszystko byle gdzie i położył się na wybranej przez siebie połowie materaca.
- Słoneczko, możesz też przynieść mi coś do jedzenia i skombinować alkohol? Będziemy mogli wtedy urządzić przyjęcie powitalne dla współlokatorów jak przystało na uprzejmą parę – krzyczał Merl do Dexa leżąc sobie na ich szalonym łóżeczku.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Domek II QzgSDG8




Administrator




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyPią Lip 05 2013, 23:57;

- Zamierzam - potwierdził niemal z bólem serca przyznając, że będzie palić. Taki był niedobry. - Nie śmierdzą, wyśmienicie pachną, są bardzo drogie i bardzo dobre - powiedział i dla potwierdzenia tych słów, zaciągnął się i chuchnął na biednego, marudnego wila, co by go troszkę podenerwować. Ale to naprawdę były dobre papierosy, niech więc nie marudzi. Sam z resztą zaraz zadymi cały dom.
Kiedy Dexter sobie stał z zapałeczkami (Różdżki są niebezpieczne! Dex akurat bardzo często nosił przy sobie zapałki, bo parę razy zbyt drastycznie zdarzyło mu się odpalić papierosa), do pokoju wkroczyły kolejne dwie mieszkanki. Pierwsza była Violetka, co Vanberg bez wahania przyjął z uśmiechem. O tak, w sumie mógłby ją sobie teraz zabrać tam do tej dwójki, a Faleroy niech sobie tu siedzi w trójce. To była właśnie pierwsza chwila, w której pożałował pomysłu losowania. Może ugodowo doszliby do jakichś rozwiązań? Chociaż, kiedy zobaczył blondynkę w ich domku nagle poczuł, że nie, on wcale nie chce być w dwójce, on jednak chce być w trójce! Toż to była SMS! Ach, jak on ostatnio z nią miło spędził parę chwil w Londynie. W sumie nie miał pojęcia co się z nią później działo, gdzieś mu umknęła. Postanowił więc, że skoro mają mieszkać w jednym domku, to zaraz wszystko nadrobią. No właśnie... W momencie, gdy MMS i Violet wylosowały trójkę Dex przez chwilę modlił się w myślach, by dostać łóżko między nimi... niestety to przypadło Cait. No jasna cholera.
- Kolor włosów to był znakomity plan - burknął trochę obrażony, że ma dzielić sypialnie z Faleroyem, zamiast z piękną blondynką i wspaniałą brunetką po obu stronach jego łóżka. Jak zapałki mogły być dla niego tak bezlitosne? Znaczy, sypialnia z wilem to nie była zła perspektywa. Ale jako z Faleroyem, może już bardziej. Jak Vanberg doskonale wiedział, prędzej się tam pokłócą od nadmiaru swojego towarzystwa, niż, jak to Cait określiła, będą mieć gejparty. Wszakże Dex wciąż doskonale pamiętał, że Merl w trakcie ostatnich ich szaleństw niczym spłoszona sarenka po prostu uciekł, wykreślał więc cokolwiek między nimi. Mimo tego, że czasem trochę im się zdarzyło do siebie pokleić. To była bardzo dziwna relacja. Jednakże proszę się więc nie martwić, zapowiadały się bardzo grzeczne noce.
- Widzisz jakim jesteś szczęściarzem - powiedział podnosząc część swoich bagaży i odwołując się do tego, że wil zamiast z jedną z trzech dziewczyn będzie mieć w łóżku Vanberga. Och, muzyk pomyślał sobie dokładnie to samo. Na słowa Merla o małżeńskim pokoju jeszcze podszedł i klepnął go lekko w tyłek, bo by podkreślić przed wszystkimi zabranymi jaką szaloną parką będą w tej ich wspólnej sypialni. Och tak, orgia na całego.
- Ależ kochaniutki, organizowanie jedzenia będzie twoją działką w naszym małżeństwie, ja mogę jedynie postarać się o alkohol. Nie chciałbyś jeść czegoś co ja skombinuję - zrobił smutną minkę, bo przecież własnie wychodziły na wierzch ich pierwsze, główne wady. Och tak, to będzie ciężki związek. W końcu Dex podszedł do jednej ze swoich walizek i wyciągnął z niej butelkę whiskey. Stanął w progu do ich pokoju spoglądając na swoje urocze współlokatorki.
- Zapraszamy do nas na tęczową imprezkę, nie zrobimy mini parady równości w skąpych ciuszkach, ale mamy alkohol, więc i tak będzie super - powiedział zachęcając ruchem głowy, by dziewczęta do nich przyszły i się z nimi napiły.
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyNie Lip 07 2013, 20:42;

Violet narzekać nie mogła, wszak ekipa całkiem udana jej się trafiła i z każdym na pewno się dogada, lepiej bądź gorzej. W każdym razie było jej bardzo przykro, że uprzedziła wszystkich i wylosowała zapałkę, skoro chłopcy tak bardzo chcieli się dzielić kolorem włosów. Zepsuła im zabawę, jak smutno! No nic, na to wytłumaczenie było tylko jedno - tak chciał los. Jej natomiast przypadło dzielić pokój z Cait i MMS, zatem wzięła swoje bagaże i zaniosła do trójki.
- Które z nas będą spać tutaj? - zapytała pozostałe dziewczyny, wskazując ruchem głowy łóżko małżeńskie, które od razu rzuciło jej się w oczy. Tak swoją drogą, na pewno bardziej przydałoby się ono Dexowi i Merlinowi, bo z tego co widziała to całkiem uroczą parkę razem tworzyli! Właściwie to najchętniej sama zajęłaby ów materac, coby mieć więcej miejsca, ale jako, że jest bardzo koleżeńską osóbką, toteż podzieli się z którąś z lokatorek. No chyba, że będą chciały zająć je razem, co akurat było mało prawdopodobne z racji, iż obie za sobą nie przepadały, o czym Lavoisier zupełnie nie miała pojęcia. Pewnie prędzej czy później, będzie miała jeszcze okazję się o tym przekonać!
Zaraz też w progu pokoju stanął Dexter, który chyba postanowił przejść do tej przyjemniejszej części wieczoru, bo w ręku miał butelkę z alkoholem.
- No nie wiem, czy opłaca się do was iść, skoro nie zrobicie tej parady. Dziewczyny? Co o tym myślicie? - zwróciła się do swoich współlokatorek powątpiewającym tonem, ale zaraz się rozpromieniła. - Chętnie wpadniemy, tylko daj nam chwilę.
Przestawiła swoje bagaże bliżej szafy, gdyż wcześniej ulokowała je w niesprzyjającym do swobodnego przemieszczania się miejscu, a tak nie torowały już przejścia przynajmniej. Przeczesała jeszcze dłonią włosy, żałując, że nie mają w pokoju lustra. To byłoby o wiele korzystniejsze i szybsze, niźli chodzenie do łazienki w tę i z powrotem. Właśnie! Nie zdążyła jeszcze jej zobaczyć, ale na pewno będzie miała okazję zrobić to później. Miała tylko nadzieję, że mają tutaj lustra, jak cywilizowani ludzie, bo chyba nie przeżyłaby tego wyjazdu bez codziennego widoku swojego odbicia. No dobra, w takich niesprzyjających warunkach jakoś by sobie nie poradziła, ale i tak wolała nie być wystawiana na taką ciężką próbę. Tymczasem udała się do pokoju chłopaków - nie mogłaby nie skorzystać z zaproszenia przecież - ciągnąc Cait i MMS za rękę, w razie gdyby jednak się rozmyśliły albo w ogóle nie miały zamiaru wpaść na małą, powitalną imprezkę. Co prawda faktycznie za krukonką Lavoisier nie przepadała, ale zawsze mogło wypaść gorzej.
- Jesteśmy! - oznajmiła entuzjastycznie, stając w progu pokoju. Dopiero wówczas puściła dłonie swoich towarzyszek, a sama klapnęła gdzieś na któryś materac. Nie taka zła ta Japonia, ale serio, mogliby się postarać o normalne łóżka, bo jakoś nie uśmiechało jej się siedzenie i spanie na ziemi.
Powrót do góry Go down


Mandy Mausrine Saunders
Mandy Mausrine Saunders

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 81
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5889-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5891-mms#167967
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyWto Lip 09 2013, 09:55;

W sumie to MMS też nie pogardziłaby taką dwuosobową sypialnią z Merlinem. Mogło być... całkiem ciekawie! Dexter też był niczego sobie oczywiście, ale nie znała go tak dobrze jak Faleroya. Ale co tam, i tak będzie fajnie. Uniosła brwi z uśmiechem, widząc niezbyt zadowolonych z tego całego losowania chłopaków. No nie dziwiła im się! Przeczesała gęste włosy na jedno ramię i z rozglądając się jeszcze po przestronnym pomieszczeniu, pokiwała głową na znak chęci uczestniczenia w imprezie. Ona by się nie zgodziła? To musiałby być już chyba koniec świata, naprawdę. Raczej nie stroniła od takich rozrywek, w czym zapewne nie była odosobniona, bo jestem pewna, że każda osoba w tym domku lubowała się właśnie w takim spędzaniu czasu, a nie jakiś spacerkach turystycznych czy innych nudziarstwach.
- Faktycznie z paradą byłoby o wiele lepiej, no ale przecież wam nie odmówimy. - potwierdziła słowa Violet, następnie spoglądając z powątpiewaniem na ciemnowłosą Cait. Ta to by sobie mogła odpuścić, bo według Mandy byłoby o wiele milej, gdyby sobie poimprezowali w czwórkę, a nie w piątkę. Ech, coś te fusy się tu nie sprawdziły, przynajmniej w kwestii relacji pomiędzy kobiecą częścią towarzystwa. Bo jeśli z Violet jeszcze spokojnie by się dogadała, a nawet przez dłuższe przebywanie ze sobą ZAKUMPLOWAŁA, to czegoś takiego z Pierre po prostu nie dopuszczała do myśli. Kiedy Lavoisier zapytała, kto chciałby spać z nią w podwójnym łóżku, MMS zastanowiła się, czy aby nie poczekać, aż ciemnoskóra Ślizgonka rzuci się na tamto miejsce, ale gdy tamta też nie wyraziła ochoty, z nawet sympatycznym uśmiechem położyła tam swoją torebkę.
- Ja. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, Violet? - zapytała, unosząc lekko brwi, następnie ustawiając walizkę z własnymi rzeczami obok tej należącej do koleżanki. I tak, potwierdzam, że brak lustra byłby tragedią. Hehe, mogą sobie siedzieć wieczorami w łazience i podziwiać własne oblicze, bo widzę, że nie tylko Mands lubiła to zajęcie. Ciągnięcie za rękę było zupełnie niepotrzebne, bo Saunders sama szybko znalazłaby się w pokoju chłopaków z racji tego, że jej obecność tam była wręcz pewna. Usiadła na materacu po turecku gdzieś blisko miejsca, które wybrała Violetka.
- To od czego zaczynamy? I może się jednak skusicie na tą paradę? - zapytała rozbawiona, opierając się z tyłu rękami, aby to jej jeszcze wygodniej na tym materacu było. Normalne łóżka faktycznie byłyby sto razy lepszym rozwiązaniem, ale przecież nie będzie narzekać. W końcu najważniejsze było to, że na reszcie były WAKACJE.
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyWto Lip 09 2013, 20:53;

Merlin skrzywił się tylko do Dextera, kiedy ten zaczął mu chuchać w twarz, po czym pacnął go lekko w głowę. Boże, ludzie w tym Luksemburgu to jakieś straszne chamy i prostaki, naprawdę. Odsunął się niechętnie od tego niesfornego muzyka.
Na dodatek teraz musiał spać z nim w pokoju! I sam był spłoszoną sarenką, co to w ogóle za wyzywanie biednego Merlinka. Zaraz pójdzie kisić się na jednym łóżku z MMS, albo zamknie się z nią w pokoju i nie wpuści Dextera, czy coś. Dobra tak serio i tak poszedł posłusznie do ich nowej sypialni, by położyć się zmęczony życiem na ich materacu. Rzucając wcześniej krzywe spojrzenie, słysząc jakim niby jest szczęściarzem od Vanberga. Ściągnął brwi, że on ma zajmować się jedzeniem. Co to były za porządki. Ma mieszkać z tym wytatuowanym muzykiem i nie dostawać nawet śniadań do łóżka? Żadnego gejparty jak tak.
Poczekał aż Dex przejmie rolę gospodarza i zwoła tutaj dziewczyny, a sam sięgnął mozolnie do swojej torby i zaczął wywalać rzeczy, od razu robiąc tu bałagan. W końcu wyjął buteleczkę z eliksirem, kładąc ją na materacu. Swoją droga oni mieli jedno łóżko małżeńskie, więc dziewczyny nie miały milionów materaców, na których mogły się rozsiąść, tylko ich jeden! Faleroy przyciągnął teraz do siebie bagaż Dextera i zaczął grzebać sobie w nim wesoło, wywalając mu rzeczy na ziemię, część też na swoje ubranka, więc na pewno im się nie pomieszają, skoro już pierwszego dnia Merl postanowił zrobić mały bajzel. W końcu znalazł jednak to czego szukał, czyli karty, i usiadł sobie po turecku na materacu, czekając na resztę.
- Ej, podacie mi te kubki? – zapytał ludzi, którzy weszli do pokoiku i zakładam, że ktoś był na tyle miły, że mu podał, więc Faleroy rozłożył kubeczki i do każdego nalał trochę eliksiru z butelki. W końcu kieliszków na pewno tu nie znajdzie.
- To sprawia, że whisky będzie smakowała trochę lepiej i będzie znacznie mocniejsza. Więc jak po… - Przerwał przyglądając się głębokości kubków. - … trzeciej dolewce nie będziecie mogli wstać, to nie moja wina. Przynajmniej starczy nam jedna butelka.
Rozejrzał się za Dexterem, pokazując mu palcem, żeby dolał swojego alkoholu do tych szalonych kubeczków. Faleroy mistrz eliksirów. Zauważył, że brakuje Cait, dlatego wychylił się odrobinę, by dziewczyna go usłyszała.
- Skoro już tam jesteś mogłabyś zrobić nam coś do jedzenia? – zawołał do dziewczyny i wyprostował się z powrotem i pokazał wolny kubeczek Dexowi. – Spiołuj tutaj, jeśli możesz, kochanie, nie chcemy mieć brudnego pokoiku- powiedział do chłopaka, sięgając z powrotem po karty.
- Dobra. Zrobimy wam paradę, ale nie samotnie. Umiecie grać w pokera? Jesteśmy z Vanbergiem bez grosza, więc zagramy w rozbieranego. Tylko biżuteria się nie liczy  – mówił wesoło Faleroy, podając talię do MMS obok niego, żeby przełożyła i równocześnie zdjął okulary z Dexa głowy, co by sobie nie wyobrażał, że może je liczyć jako część ubrania. Rozdał potem sprawnie karty i zanim po nie sięgnął, wziął swój kubeczek z alkoholem. I uniósł go, by stuknąć się ze swoimi ziomkami z pokoju.

Uznaliśmy z Dexterem, że możemy coś porobić, a nie nudno pić xd. Mam nadzieję, że spoko. W każdym razie zasady są takie, że każdy jakby opisywał jedną rozgrywkę. Od postu Dexa, czy tam Violet, wszyscy rzucamy kościami i ten kto ma najmniejszą, ten zdejmuje część ubrania. Najlepiej w rzucie pisać co zdejmujemy jak coś, żeby np. MMS widziała kto po rozgrywce się rozbiera i z czego. OGARNIACIE?
A i przydałoby się napisać co kto ma na sobie. Ale nie musicie teraz w panice dawać im pięć par bluzek na sobie SERIO, hehs. Merlin już wcześniej miał opisywane, że to czarne rurki, czerwona koszula, pewnie ma jakieś czarne skarpetki, czarne buty i jakieś gacie w hipogryfy.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Domek II QzgSDG8




Administrator




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyWto Lip 09 2013, 21:37;

Rzeczywiście, Dexter dość szybko przejął rolę gospodarza w ich małżeńskim pokoju, zapraszając śliczne sąsiadki na wieczorek zapoznawczy. W sumie to średnio pasuje, akurat trochę się już znali, przynajmniej w pewnych parach. Oczywiście, gdy dziewczyny wyraziły swój smutek związany z tym, że nie chcą zrobić parady posłał Merlowi smutne spojrzenie, jakby tym samym chciał mu powiedzieć, że chyba serio muszą to przemyśleć, skoro ich współlokatorki są tak nieusatysfakcjonowane. Najwyraźniej Merlin doszedł do mniej więcej podobnych wniosków, bo chwilę później zaproponował im rozbieraną grę, ale o tym później.
Jako, że Vanberg kręcił się wciąż po pokoju, to rzucił na ich małżeńskie łoże kubeczki ze stołu, które potrzebne były Faleroyowi do rozlania eliksirów. Zaraz po tym dosiadł się tam, między jedną z ich uroczych współlokatorek (zapewne mowa o Viol), a Faleroyem, zaraz dając wilowi whiskey.
- To dobrze, nie chciałoby mi się przeszukiwać tej wioski w nadziei na znalezienie czegoś jeszcze znośnego do picia - stwierdził wygodnie się rozsiadając i odpowiednio układając sobie poduszkę pod plecami, by tak na pół leżeć, a siedzieć. Dopiero po słowach Faleroya muzyk przypomniał sobie o obecności Cait, która najwyraźniej nie była specjalnie zainteresowana ich towarzystwem. No trudno, nie będą ją przecież prosić.
- Nie pogardziłbym w sumie sushi, które właściwie powinno na nas tu czekać - uznał z ciężki westchnieniem, bo jak to tak, oni tu przyjeżdżają, a oni niczym ich nie witają! Jeszcze zmęczeni po podróży muszą starać się o znalezienie jakiegoś jedzenia. To trochę karygodne. - Oczywiście, nasz domek musi być piękny i czyściutki, jak u przykładowych gejuchów - odparł do Merla posyłając mu słodki uśmieszek i przejmując kubeczek na popiół, do którego to zaraz strzepał popiół. - Szczególnie, że już o to częściowo zadbałeś - dodał przesuwając dłonią wszystkie te Vanbergowe pierdoły, które Merl wysypał na łóżko, próbując odnaleźć karty. Ostatecznie zepchnął je na ziemie, wprowadzając tu już odpowiedni poziom zabałaganienia. Klimat musi być! Swoją drogą, ładnie dogadali się bez słów, wysuwając propozycję z tym pokerem. Bo oczywiście Dex zdecydowanie nie miał nic przeciwko, a wprost przeciwnie. Oczywiście, strasznie krucho było u niego z forsą, jak to u muzyka, który dziedziczył po staruszku fortunę, wiec pokiwał ochoczo głową, przyznając, że jedynie może grać na ubrania.
- Nic nie nagrywam, wszystko przepijam, musimy grać na ubrania - dodał co by zapewnić dziewczęta, że taki już jego los. Jasne. Nim jeszcze sięgnął po karty, uniósł swój kubeczek, krótki moment zastanawiając się jaki by tu doniosły toast wygłosić.
- No to za nasz niegrzeczny domek, za to żeby dziewczyny okazały się beznadziejnymi graczami i oczywiście za Japonię, wakacje i eliksiry mojego męża - rzekł wymyślając coś tam na poczekaniu, co w sumie pięknie pasowało. Tak, dziewczyny muszą szybko przegrać i zostać bez ciuszków, wakacje to zawsze dobry powód do picia, a Merl świetnie zaprawił ich trunki dzięki czemu były naprawdę mocne. Żyć nie umierać. I ta też Vanberg zaraz przechylił kubeczek wypijając jego sporą zawartość. Uch, mocne. Podniósł zaraz karty, poważnie na nie spoglądając i analizując...

Oks, więc teraz, nim pojawi się kolejny post, każdy z nas rzuca kośćmi, wiadomo w którym temacie. O tym, kto z nas będzie mieć najmniej, wspomina osoba w następnym poście. A ten opisuje co zdjął w sumie jak dopiero przyjdzie na niego kolej. Tak będzie szło znacznie szybciej. A i "buty", to jedno ubranie, nie dwa xd No i Dex ma tyle ciuszków co Merl, bo to zgodne małżeństwo.
Powrót do góry Go down


Cait Pierre
Cait Pierre

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość, teleportacja
Galeony : 3
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5176-cait-pierre
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5177-cait-pierre
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptySro Lip 10 2013, 00:41;

Jak widać wszyscy lokatorzy znali się na tyle dobrze, by bez przeszkód podobierać się w pary według koloru włosów. W sumie to jak zawsze Cait została forever alone, ale z jej pokręconym charakterkiem to w sumie nic dziwnego. Gdyby wiedziała jak to wszystko wygląda pewnie zamknęłaby się byle gdzie ze swoimi skrzypcami i miała gdzieś całą tę imprezę. W sumie to Pierre nigdy nieinteresowany kontakty między innymi, no chyba, że byli to jej wrogowie. Wolała mieć zawsze pewność, że nagle nie obudzi się z nożem w plecach, bo jakiś trzech czy czterech się zbrata. Niestety... Jak to typowy Ślizgon miała więcej wrogów niż przyjaciół. Zadziwiające jest, że trafiła tylko z jednym, w sumie taki znośnym do domku. Choć w sumie... Ona dalej nie ogarniała dzielenia łóżek, doków, imprez powitalnych i tych wszystkich spraw. Na szczęście Violet wyszła z inicjatywą, więc już chwile po niej wylosowała pokój. Trzyosobowy z Mandy? Cudownie! Na pewno będą się dogadywać lepiej niż Merlin z Dexterkiem, w końcu więcej je dzieli niż łączy. W sumie jeszcze się cieszyła, że już wcześniej rozpakowała swoje rzeczy w tym pokoju. Nie chciałoby jej się tego robić po grze w karty i merlinowych specyfikach.
W sumie to Pierre nie myślała, że będzie coś więcej niż losowanie pokoi. Dlatego też olewają wszystkich tak dla odmiany, poszła do czegoś, co miało przypominać kuchnię. Gdy oni gadali o jakiś tęczowych paradach, ona postanowiła trochę pogrzebać w szafkach i zobaczyć co tam znajdzie. Oczywiście szału nie było, jakieś talerze, szklanki, wykałaczki, pałeczki nie wiadomo po co, jakieś bambusowe mini dywaniki, które wyglądały jak do domu dla lalek... No po prostu zero normalnego jedzenia! Od biedy znalazła jakiś ryż, rybę i trochę przypraw. Z tego też postanowiła coś niezgrabnie powiązać, pozawijać i takie tam... W sumie to choć na sushi się nie znała, to wyszło jej całkiem nieźle, w końcu ryż ugotować nie sztuka, a z rybą oprócz przyprawienia nie trzeba było nic robić. Na pewno gdyby to widział jakiś japończyk to dostała by jakieś mega hipsterskie wyróżnienie typu złote pałeczki czy przynajmniej ręcznie haftowaną poduszkę do siedzenia, przy tych śmiesznych, niskich stołach. Gdyby nie fakt, że nie brakowało herbaty, to pewnie biedna ślizgonka oszalałaby tam... Choć pewnie i tak oszaleje, bo kawy niestety nie ma, a uzależnienie rankiem da o sobie znać, smuteczek.Wzięła swoje dzieło kulinarne, po czym poszła do reszty domowników.
- Już jestem, wiedziała, że nie tęskniliście - Spojrzała po siedzącej grupce, po czym wzięła specyfik i wypiła duszkiem. W sumie toast już był, więc nie mogła się spóźniać z kolejką. Nie wiedzieć czemu całe przejęcie wyjazdem jej minęło, więc teraz tylko zostało dziwne uczucie, że jest niepożądanym piątym kołem u wozu. Nie miała jednak w zwyczaju okazywać jakoś swoich zawirowań emocjonalnych, których było więcej niż piasku na pustyni. Gdyby nie wiedziała, że za pięć minut pewnie jej się to zmieni, na pewno szybko by się ulotniła z tego grona. Dożyjemy, zobaczymy, jak to tam dalej jej pójdzie.
Usiadła z resztą, nie za bardzo wiedząc po co im te karty. W sumie to nie słuchała za bardzo, że chcą grać w rozbieranego pokera. Nie wspominając, że jako ta dość nietowarzyska to nigdy w pokera nie grała. Ubrań też nie miała miliard na sobie, bo w sumie jak każdy jakąś tam koszulkę, spodnie, skarpetki, buty oraz bieliznę... Biżuterii jej nie brakowało, ale skoro ma się nie liczyć w zabawie, to niewiele jej to pomoże.

Nie ogarniam systemu tej całej cudownej gry w karty, więc jak ktoś pomógł mi to ogarnąć, to byłabym wdzięczna. W sumie ostatnio mam kryzys na pisanie Kajtkiem, więc z góry przepraszam jeśli będę lamić z odpisami.
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptySro Lip 10 2013, 15:26;

Bez obaw, Violet nie miała nic przeciwko spaniu z Mandy w jednym łóżku. Gdyby było odwrotnie, wcale nie pytałaby dziewczyn o zdanie, tylko od razu zajęła ów materac z Cait bądź przeniosłaby się na ten jednoosobowy, bez zbędnych ceregieli. W każdym razie wszystko było ustalone, więc jest dobrze!
Właśnie zdała sobie sprawę z tego, że jest cholernie głodna, a tutaj mieli tylko jakieś marne ciastka i herbatę. Właściwie to nie miałaby nic przeciwko temu sushi, o którym mówił Dex, ale jako, że nie przywitali ich chlebem i solą, a w tym przypadku raczej ryżem i rybą, nie miała innego wyjścia, jak trochę się przegłodzić. Tak swoją drogą, lokatorzy dwuosobowego pokoju tworzyli tak zgrane i przykładne małżeństwo, że aż miło było patrzeć!
Nie wiedziała, czego powinna spodziewać się po Vanbergu oraz Faleroyu, pisząc się na imprezę z nimi. Była jednak prawie pewna, że to nie będzie zwykły wieczorek zapoznawczy dla grzecznych i przykładnych dzieci. Zresztą miała rację, wszak chwilę później Faleroy zaproponował grę w pokera. Nie była najlepsza w te klocki, choć oczywiście mogłaby to jakoś przeżyć i sobie poradzić, gdyby nie uparli się, że są bez grosza i muszą grać w rozbieranego! Czego to oni nie wymyślą... Wątpiła, aby byli kompletnymi bankrutami, na pewno nie mieli pustego portfela, ale to może nawet lepiej, że nie grają na pieniądze. Przynajmniej nie będzie musiała tracić swoich, heheh.
- Okej, ale ostrzegam, że jeśli czegoś nie zajarzę, to będziecie musieli mi pomagać. Nie żebym była beznadziejna, po prostu... dawno nie grałam! - Violet jako tako ogarniała zasady, ale prawdopodobieństwo, że coś jej się pomiesza, było jeszcze większe, zważywszy na to, iż faktycznie dawno nie miała okazji wykazać się w jakiejkolwiek grze w karty. Gdyby ktoś wcześniej poinformował ją, że tak będą się bawić, to ubrałaby coś więcej niż szare tenisówki, skarpetki, szorty oraz koszulkę na ramiączkach. Ach, miała na sobie również bieliznę oczywiście! Nikt nie myślał o swetrach, płaszczach czy tego typu rzeczach, wszak w Japonii było ciepło, a takie ubrania były całkowicie zbędne. Ostatecznie mogłaby się poświęcić i jeszcze coś na siebie narzucić, tyle tylko, że nie przewidziała takiej opcji, a zatem wyszło jak wyszło! Gdyby jeszcze liczyła się biżuteria, to może miałaby większe szanse, ale mimo to nie jest źle. Była na równi z innymi. Właściwie to liczyła nawet, że może tym razem dopisze jej szczęście i nie będzie musiała głowić się, który ciuszek ściągnąć, bo wcale nie będzie musiała tego robić. Wzniosła toast razem z pozostałymi, choć nie chciała okazać się beznadziejnym graczem, w przeciwieństwie do Dexa, który miał zupełnie odwrotne zdanie na ten temat, po czym duszkiem wypiła zawartość kubeczka. Pojęcia nie miała, co to za Merlinowe specyfiki, ale faktycznie działały, bo whisky była o wiele mocniejsza niż zwykle.
- Nie przesadzaj, Cait. Im nas więcej, tym lepiej, chociaż oczywiście też bez przesady, nie będę rozbierać się przed dziesiątkami ludzi - Lavoisier poklepała miejsce obok siebie, z tej strony, z której akurat było jeszcze puste, dając tym samym ślizgonce do zrozumienia, aby usiadła.
Gra się rozpoczęła, przetasowane karty zostały rozdane. Lavoisier miała pustkę w głowie, zupełnie jakby nagle zapomniała, jak grać w pokera. Tym razem jednak karty nie sprzyjały Cait i Dexterowi, a to się nawet dobrze składało, bo może bardziej zaczai zasady przy następnych rundach, czy coś. Oboje zostali pozbawieni części garderoby, jednak póki co ściągnęli jedynie buty. Spokojnie, jeszcze cała gra przed nimi - jeśli tak dalej pójdzie, to przy ich szczęściu oboje skończą nago!

jak dobrze, że nie tylko ja nie ogarniam pokera <3 Więcgdybym coś pomieszała, to się nie zdziwcie! I krzyczeć, jeśli napiszę coś źle xd
Powrót do góry Go down


Mandy Mausrine Saunders
Mandy Mausrine Saunders

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 81
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5889-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5891-mms#167967
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptySro Lip 10 2013, 21:37;

Mands też nie do końca wiedziała, czego można spodziewać się po duecie Faleroy-Vanberg. To znaczy, idąc tutaj myślała, że będzie to po prostu najnormalniejsza w świecie impreza, czyli taka, na której wszyscy schleją się jak świnie i zasną gdzieś obok siebie na podłodze, ewentualnie zdemolują wcześniej domek albo odtańczą jakieś dzikie tańce. Uniosła lekko brwi, widząc eksperymenty Merlina, bo to przecież nigdy nic nie wiadomo, co im tam dolewa, albo czy sobie nie pomylił tego eliksiru z jakimś innym. Ale co tam, jakoś nie poświęciła temu więcej czasu i od razu sięgnęła po jedną ze szklanek, wypijając szybko połowę jej zawartość. I powiem wam, że faktycznie trunek ten był o wiele mocniejszy niż tradycyjna whisky. A Mands, biedaczka, miała delikatnie mówiąc, słabiutką głowę do wszelkich alkoholi, tak więc postanowiła, że tą drugą połówkę to może wypije dopiero za jakiś czas. W końcu co to za zabawa, gdyby tak padła ledwo po rozpoczęciu imprezy? Wstyd normalnie. Propozycja pokera trochę ją zaskoczyła, choć przyjęła ją podobnie jak jej koleżanki. Violetko, łączę się z tobą w tej niewierze w słowa chłopaków, bo również jestem pewna, że coś tam jednak mieli! Ale co będą grali na galeony, jeśli są młodzi i piękni, hehe.
- Ja też trochę mogę nie ogarniać, ale to będziecie nam pomagać. - nawiązała do poprzedniej wypowiedzi panny Lavoisier. W karty grywała bardzo rzadko, ewentualnie na jakiś właśnie melanżach czy coś w tym rodzaju. Partię pokera kiedyś na pewno rozegrała, ale te wszystkie zasady i reguły bardzo często jej się mieszały. Sama miała na sobie białą bokserkę, jeansowe szorty, krótkie skarpetki, granatowe trampki i bieliznę, rzecz jasna. W swoje szczęście do takich gier szczerze wątpiła, bo nawet gdy grywała w coś chociażby dla przyjemności, to raczej częściej przegrywała, aniżeli na odwrót. Ale wiecie, powiedzenie mówi, że kto nie ma szczęścia w kartach, ten ma szczęście w miłości. Żeby tylko takie anegdotki miały realne zastosowanie to byłoby świetnie! W tym momencie do pokoju weszła Cait, z której nieobecności nie zdążyła się długo nacieszyć. Nie, nie tęskniliśmy, kochana. Mogłaś siedzieć tam gdzie siedziałaś i nie wchodzić nam w drogę. Takie myśli przebiegły jej przez głowę, ale przecież nie wypowie ich na głos, bo by ją jeszcze zlinczowali. Wprowadzanie niezdrowej atmosfery także nie było w jej guście, a już psucie imprezy z powodu, że za kimś tam nie przepadała w ogóle nie wchodziło w grę. Zresztą, chwilę później zajęta była już oglądaniem Dextera i panny Pierre właśnie, którzy jako pierwsi ściągali część swojej garderoby. Na razie tylko buty oczywiście. Zaśmiała się głośno, kiedy po raz kolejny wypadło na Vanberga.
- Widzę ktoś tu ma szczęście do gier. - odparła, posyłając wesołe spojrzenie zza swoich kart do bruneta. Upiła kolejny łyk ze swojej szklaneczki, następnie ostrożnie kładąc ją gdzieś koło siebie. W tym czasie muzyk zdążył już pozbyć się swoich skarpetek. Jeśli tak dalej pójdzie, to za niedługo ktoś już nie będzie miał co ściągać!
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptySro Lip 10 2013, 22:12;

Odpisywanie na tyle postów jest serio świetne, uwielbiam to analizować i próbować w miarę ogarnięcie skonstruować swoją niesamowitą wypowiedź. Kiedy Dex zauważył, że Merlin narobił małego bałaganu odwdzięczył się równie słodkim uśmieszkiem, po czym zabrał mu jednego papieroska, odpalając go różdżką, jak prawdziwy czarodziej. I faktycznie po prostu telepatycznie umówił się z Dexterem na ten rozbierany poker. Szkoda, że nie ustalił też jakiś znaków, żeby oni wygrywali, a dziewczyny się rozbierały.
Parsknął krótkim śmiechem, kiedy Dex przekonywał dziewczyny jakim jest biednym muzykiem. Kiwał zadowolony głową z tego toastu, posyłając mu całusa, kiedy jego kochany współlokator nazwał go mężem. Gdy Cait do nich wyszła, Merlin zrobił szczerze zdumioną minę widząc, że faktycznie zrobiła im jedzenie.
- Zrobiłaś nam jedzenie, więc jakoś cię tu przyjmiemy – powiedział żartobliwie, wpychając sobie do buzi sushi.
- Jasne, z przyjemnością wam pomogę w grze – dodał przeglądając swoje karty, kiedy MMS i Violeta, poprosiły o to. Jasne, Faleroy robiłby wszystko, żeby przegrały i zrzuciły ciuszki, hehe. Rozparł się wygodnie na materacu, paląc papieroska Dextera i co jakiś czas sięgając po alkohol. Rozpoczęły się ich rozgrywki i Merlinowi szło nadzwyczaj dobrze. Musiał chyba sporo w to wcześniej grać, bo po paru partyjkach jako jedyny miał na sobie wszystko.
- Boże, Vanberg, mogłeś powiedzieć wcześniej, że jesteś beznadziejny jeśli chodzi o pokera. Moim celem nie do końca było rozbieranie ciebie – powiedział śmiejąc się, kiedy jego kumpel musiał ściągnąć koszulkę. Sam Faleroy odłożył na chwilę karty, by dolać wszystkim ich ulepszonego alkoholu, po czym wyruszył na chwilę do toalety. Mógł teraz sprytnie wrócić w jakimś sweterku, ale nie wpadł na ten diabelski i na pewno bardzo dyskretny ruch. Zamiast jednak skierować się od razu do ich pokoju, wszedł na chwilę do salonu, chcąc wziąć więcej jedzenia do nich. Kiedy z ciekawości zajrzał na jakąś półkę, znalazł tam magiczny gramofon z paroma płytami. Całkowicie zapomniał o tym, że miał brać co innego i zadowolony wziął to do nich razem z paroma płytami, które tam leżały.
- Patrzcie co znalazłem! – krzyknął szczęśliwy, kładąc sprzęt na stoliku, o mało nie zwalając herbatki, która tam stała. Zaczął przeglądać jakieś różne japońskie badziewia, szukając czegoś normalnego.
- Co o tym myślisz, Dexter? – zapytał kiedy znalazł wśród płyt Fatalne Jędzę, już miał je puścić, ale wpadło mu w ręce coś znacznie lepszego! Szybko włączył płytę, stukając różdżką w stary gramofon, a w ich pokoju rozbrzmiały wesołe nuty Latających Trolli ( to Abba, jeśli wam się nie chce sprawdzać). Merlin wstał z miejsca i pośpiewał bardzo ładnie kilka pierwszych tonów, machając przy tym kończynami, w czymś co miało być krótkim tańcem. Wrócił na swoje miejsce, biorąc do ręki swój pełny ponownie kubeczek alkoholu.  
- Mandy, mam świetny plan, zamień się kartami z Dexterem – zaproponował klepiąc po nóżkę swoją koleżankę i machając zachęcająco brwiami, bo to był na pewno świetny plan. Popatrzył też na Cait i Violet pytająco, czy może przypadkiem one nie zaaprobują tego pomysłu. Zakładam jednak, że żadna nie rwała się do tego, więc wrócili sobie do rozgrywek, przy tych niesamowitych, głośnych nutach.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Domek II QzgSDG8




Administrator




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyCzw Lip 11 2013, 00:10;

Właściwie to Vanberga też zaskoczył fakt, że Cait postanowiła do nich w końcu dołączyć i to, co więcej, z Sushi, o którym jeszcze przed chwilą wspominał! To w sumie było bardzo miłe, więc Dex na chwilę przestał się zajmować grą, a bardziej skupił się na jedzeniu. I to idealnie tłumaczy jego pierwszą porażkę w rozgrywce, gdzie stracił buty.
- Wow, jesteś kochana - powiedział lekko zaskoczony do Cait i nawet poklepał ją po pleckach, jeśli tylko była w miarę blisko, zaraz jednak zajmując się bardziej jedzeniem, które przed nimi postawiła. Nie dość, że był okropnie głodny, to jeszcze miał taką ochotę na sushi. No, niemniej jednak podziękowania Ślizgonce się należały. Pewnie dalej był tak skupiony na talerzu przed nim, bo wciąż zamiast grać jak człowiek, to żałośnie przegrywał. No po prostu nie miał pojęcia jak to możliwe. Pierw uśmiechnął się do MMS, która wspomniała, że chłopak najwyraźniej ma spore szczęście do kart, a potem jeszcze doszły słowa Merlina.
- Spokojnie, to taka taktyka. Rozbieram się, wy czujecie się zwycięsko, a ja zaraz was ogram - odparł cwaniacko poruszając brwiami. Ależ sobie genialną bzdurę wymyślił. Za każdym razem, gdy spoglądał w swoje karty, nie miał pojęcia jak ma z tą cienizną niby pokonać resztę graczy. Cholera, trafiały mu się tak beznadziejne karty, że aż wstyd. Jeśli teoria, którą wygłosiła jedna z dziewczyn była prawdziwa, to Dex musiał mieć cholerne szczęście w miłości. No tak, bez dwóch zdań.  
W pewnym momencie Faleroy gdzieś się oddalił, by po jakimś czasie zawołać z innego pokoju, że znalazł jakąś płytę. Jak się okazało były to Fatalne Jędze.
- Wyrzuć to najlepiej przez okno - odkrzyknął od razu do swojego ziomka, bo ostatnie na co miał teraz ochotę to słuchać swojego śpiewającego ojca. Tak, świetny akompaniament do rozbieranego pokera. Całe szczęście wil puścił jakieś stare Latające Trolle, a chociaż może nie było to zupełnie w jego stylu, to już wolał ich teraz słuchać.
- Mandy - powtórzył Dex, spoglądając na blondynkę i tym samym odgadując zagadkę tysiąclecia, czyli, że blondynka nie jest SMS, a jej bliźniaczą siostrą. I tak sobie przez chwilę zawiesił na niej wzrok, zastanawiając na ile realnie ów siostry są do siebie podobne, bo oczywiście na pierwszy rzut oka były nie do rozróżnienia. - To byłby wyśmienity plan - dodał w końcu, gdy akurat znów musiał okryć karty. A co z tym się wiązało, jako pierwszy skończył tu bez swojej pięknej koszulki, pięknej bo z Davidem Bowie, który nie pamiętam jak się nazywa w czarodziejskim świecie. No cóż, wyglądało na to, że zrobią dziewczynom paradę, a przy tym ani nie napatrzą się specjalnie na nie. Chociaż, zaraz przyszło wybawienie, pierwsza kolejka, w której Dexowi nie poszło najgorzej.
- O, nawet obeszło się bez podmienienia kart - powiedział spoglądając sobie na Saunders, która to musiała zdjąć skarpeteczki. No, to już była na dobrej drodze!
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyCzw Lip 11 2013, 21:19;

W takim razie Violet zdecydowanie nie miała szczęścia w miłości, bo karty akurat jej dopisywały! To by się nawet zgadzało, chociaż właściwie kto by tam wierzył w te powiedzonka... Póki co szło jej całkiem dobrze, została pozbawiona jedynie swoich cudownych butów, które już rzuciła gdzieś w kąt. Pewnie potem nie będzie mogła ich znaleźć, ale co tam! Pogratulować mieszkańcom pokoiku, jeśli oni będą potrafili rozróżnić, które ubrania należą do kogo, bo i tak już im się pomieszały zapewne. Przynajmniej tym razem ma farta, choć przecież nie ogarniała nawet zasad do końca. Pozostało jej zatem tylko być czujną, w razie gdyby chłopcy próbowali je okantować, bo widziała jak się nastawili na tego pokera, nono. Niestety, skutecznie utrudniał jej to widok Vanberga, który zdążył stracić już nie tylko obuwie i skarpetki, ale i koszulkę. Widok torsu muzyka rozpraszał jej uwagę, ale to się nawet dobrze składało, że to nie ona musiała się rozbierać. Przynajmniej było na co popatrzeć, hehe. Podejrzany był Merlin, któremu wiodło się nadzwyczaj dobrze! Pewnie je sobie oznaczył albo coś w ten deseń. To byłoby nawet trafne, bo w końcu sam wyszedł z inicjatywą, a teraz wszystkich ogrywa. Nie no, Violetka jakoś w to wątpiła, zresztą nawet jeśli, to nie bardzo się mu to przydało, wszak karty przestały mu sprzyjać właśnie w tym momencie.
- Nie oszukuj się, i tak wszyscy dobrze wiemy, że skończysz nago - odparła Lavoisier nawiązując do wcześniejszych słów Dexa. "Razem z Cait", aż chciałoby się dodać! Popijała przy tym zawartość swojego kubeczka, który został ponownie napełniony.  Musiała teraz uważać, aby nie przekroczyć progu tych trzech dolewek, o których była wcześniej mowa. Nie chciała, kolokwialnie mówiąc, zaliczyć zgona - a co za tym idzie, stracić takich pięknych widoków, jak Dex bez koszulki - co okazało się tym trudniejsze, że właśnie piła drugą, bo Faleroy wszystkim dolał. Nie szczędziła sobie i co jakiś czas upijała łyk, a przestała dopiero w momencie, kiedy lekko zakręciło jej się w główce. Powinna przystopować, te specyfiki sprawiały, że efekt zawrotów był osiągalny jeszcze szybciej niż zwykle, a przecież i tak miała już wystarczająco słabą głowę do alkoholi.
- Dobra passa chyba ci minęła - zwróciła się do wila wyraźnie ucieszona, że tym razem to jemu się nie powiodło i musiał ściągnąć swoje buty, które przecież on jedyny zachował z całego towarzystwa. Biedaczek, może to włączona muzyka tak go rozproszyła? A może Pierre dodała coś do tego sushi, które tak chętnie spałaszował? Jak widać, nikt nie skończy kompletnie ubrany, ale to dobrze! Przynajmniej Cait i Dexowi będzie raźniej, kiedy już pozbędą się wszystkiego. Potem oboje otworzą własny biznes, a zyskami będą dzielić się z pozostałymi mieszkańcami domku numer dwa. No cudownie! Zbiliby na tym pewnie kupę galeonów. Chociaż właściwie MMS też by się do tego nadawała, wszak właśnie straciła bluzkę. Huhuhu, no pięknie!
Powrót do góry Go down


Mandy Mausrine Saunders
Mandy Mausrine Saunders

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 81
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5889-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5891-mms#167967
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyCzw Lip 11 2013, 23:16;

Ja również przepraszam, jeśli ominęłabym czyjeś rozważania i tym podobne, ale faktycznie trochę trudno to wszystko ogarnąć w jednym poście. Nie ważne. Gra toczyła się cały czas, tak samo jak coraz szybciej ubywało magicznie przygotowanego przez Merlina trunku. Mandy już po rozpoczęciu drugiej szklaneczki zaczęło kręcić się w głowie, ale było to oczywiście w znośnych granicach i umysł miała rzecz jasna otwarty (na razie). Poza tym ożywiła się jeszcze bardziej niż zwykle, ale to chyba jak wszyscy w tym pomieszczeniu. Co do tego powiedzonka, które zresztą sama przytoczyłam, to faktycznie było ono do kitu! Bo taka MMS to wielkiego szczęścia w miłości nie miała, a w kartach to tym bardziej, zwłaszcza, że zdążyła ściągnąć już swoje stylowe trampeczki, odrzucając je gdzieś w kąt pokoju. Zaśmiała się głośno na propozycję Merlina, bo jak już wspominałam, całkiem się po tej ognistej rozweseliła. Odchyliła główkę uroczo w tył, nawet nie zwracając uwagi, że ktoś mógłby bez problemu zajrzeć jej w tamtym momencie w karty, które tak czy siak były zwyczajnie beznadziejne.
- Wolę pozostać przy swoich, ale gdyby zaczęło mi się gorzej powodzić to chętnie. - odparła i głupia wypaplała, bo w dwóch kolejnych rundach poszło jej tragicznie. Teraz siedziała tam już bez skarpetek i bez bluzki, ukazując wszystkim swój ładnie dopasowany, koronkowy biustonosz w czarnym kolorze. - Chłopcy, jak się chcecie zamieniać, to teraz jest odpowiedni moment. - dopowiedziała do tego, co stwierdziła przed chwilą i z konsternacją wpatrzyła się w swoje karty, aby to przypadkiem ich nie zaczarować, żeby wreszcie stały się dla niej korzystniejsze. Upiła kolejny łyk alkoholu, bo gdyby tak była teraz trzeźwa, to pewnie trochę by jej było głupio, tak siedzieć bez bluzki przy innych, z których niektórzy nadal mieli na sobie buty. To było niesprawiedliwe! Ale wiadomka, impreza to impreza i taka podchmielona lekko Saunders niczym się nie przejmowała, bawiąc się w najlepsze. Zaczęła kołysać się lekko w rytm jakże hipsterskiej muzyki, zauważając paczkę fajek leżącą gdzieś obok Vanberga.
- Mogę? - zapytała, wskazując na nie palcem. A teraz uwaga, uwaga, Mandy Maurine Saunders można prawdopodobnie uznać jako wielką przegraną dzisiejszego wieczoru, bo w kolejnej rozgrywce... znowu przegrała! Jęknęła cicho, wstając i rozpinając guziki jeansowych szortów. Jeszcze dwie porażki i skończy tu kompletnie naga, no masakra. Ponownie usiadła na podłodze po turecku, z nieco zachmurzoną minką. Bo w końcu czemu taka Pierre mogła sobie cały czas zwyciężać, a jej się nie udawało. Hehe, ale jej to i tak by nikt nie chciał oglądać nago! To znaczy, pewnie wszyscy chcieli, ale MMS wolała wyjść z takiego założenia, jakie właśnie wysnuła. Uśmiechnęła się, patrząc na pannę Lavoisier.
- Violetka, zacznij przegrywać, bo tak dziwnie mi tu samej. - powiedziała do Ślizgonki, zagarniając następnie gęste blond włosy na lewe ramie. Przeniosła spojrzenie na prefekta Slytherinu, unosząc brwi w górę w geście aprobaty czy czegoś w tym stylu. Przynajmniej to miała na myśli.
- Faleroy pewnie oszukuje. - zawyrokowała. A przecież Merlinek był taki uroczy i ona naprawdę z chęcią mogłaby sobie go pooglądać chociażby bez koszulki. Zresztą klata Vanberga też była niczego sobie! Normalnie żyć nie umierać.
Powrót do góry Go down


Cait Pierre
Cait Pierre

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość, teleportacja
Galeony : 3
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5176-cait-pierre
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5177-cait-pierre
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyPią Lip 12 2013, 03:42;

Najwyraźniej grono imprezowe tego wieczora nie miało zamiaru zagryźć Cait za to lekkie spóźnienie na grę. Może to dlatego, że przyniosła jedzenie, o którym wcześniej wszyscy myśleli, ale nie za bardzo ktoś się na nie wziął? Nie... To nie możliwe. Na pewno ucieszyli się, bo Cait jest uroczą, towarzyską i jak to zauważył Dexter "kochaną" osóbką (i na pewno taką opinie miała o niej MMS, w końcu inaczej nie mogło być!). W grę jednak wkręciła się dość szybko, choć w pierwszej turze nie poszło jej najlepiej i musiała zdjąć buty. Mogłaby być dumna ze swoich umiejętności grania w karty, na średnio znanych sobie zasadach, jednak myśl "kto ma szczęście w kartach, ten nie ma w miłości", która już wcześniej została przytoczona, dawała znak, że to tylko taki los... Nigdy nie przyjdzie jej wieść normalnego, szczęśliwego życia u boku ukochanego. Jednak nie ma co się smucić, wśród miliona minusów któreś na pewno się zagmatwają, wpadną na siebie i stworzą plus. Przykładowo będzie mogła się cieszyć wolnością seksualną do końca życia, a nie, że spędzi starość przy jakimś niemrawym, niemogącym zaszaleć warchole.
Czarnoskóra ślizgonka najwyraźniej za cel tego wieczoru obrała sobie upicie się, gdyż drugą porcje alkoholu wypiła równie szybko jak pierwszą. W głowie jej szumiało, lekko zaczynał plątać język, ale jeszcze była na tyle przytomna, by nie przegrywać w pokera. Dodatkowo nie musiała się martwić chodzeniem po jedzenie, gdyż to stało niedaleko niej. Nie wyobrażam sobie jak taka wpół pijana Cait miałaby wstać, pójść gdzieś, a co dopiero robić cokolwiek przy jedzeniu. Na pewno z miejsca gdzie by przyrządzała posiłek zostałoby pobojowisko, ona zrobiła sobie jakąś krzywdę, nie dałoby się jej dzieła przełknąć... Tragedia jednym słowem by ten plan czekała.
Jak zawsze nie była zbyt rozmowna, to też tylko skinieniem głowy podziękowała Dexowi za pochwałę jej dzieła kulinarnego, po czym co jakiś czas śmiała się w odpowiednich momentach. Nie to, żeby jej to nie śmieszyło, po prostu w sprawie zamiany kart przez MMS i Merlina czy zbyt szybkiego tracenia ubrań przed Dextera, nie miała całkowicie co powiedzieć. Mogłaby niby coś tam odburknąć, ale na pewno nie wnosiłoby to za wiele do sytuacji.
Właśnie, Dexter! O wilku mowa, ten chłopak na prawdę miał niezłe tempo w tej grze! Cait miała na koncie tylko zdjęte buty, a on już spodnie zdejmował! Normalnie tak się nie godzi, by jedna osoba się rozbierała, a reszta patrzyła (choć MMS też całkiem nieźle szło ściąganie ubrań, jednak Kajtek nie marzył, by widzieć ją nagą... No chyba, że nabitą na jakiś pal, jak to w Japonii mieli zwyczaj). Jeśli tak dalej pójdzie, to Pierre będzie w na tyle dobrym stanie, że już nawet nie przez grę, a stan dołączy do Vanberga. Na pewno razem stworzą wspaniałą parę do dzikich, pijackich tańców nago! A tak jak już wcześniej wspominane zarobimy na tym grubą kasę, którą pewnie jednogłośnie przeznaczymy przed kolejną imprezą na jeszcze większe ilości alkoholu. Jak będziemy stąd wyjeżdżać, to na ostatniej imprezce wszyscy będziemy tańczyć, coś tak czuje, jupi!
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyPią Lip 12 2013, 15:49;

Skupienie na jedzeniu całkiem dobrze tłumaczy fakt, że Dexter Vanberg stracił buty, ale kiedy zdejmował już spodnie, Merlin naprawdę zwątpił w jakiekolwiek umiejętności jeśli chodzi o grę w karty swojego współlokatora. Dlatego też wzdychał tylko na jego słowa o taktyce, wyjątkowo szalonej swoją drogą, przekonany, że Violeta ma rację i wkrótce ich muzyk będzie tu tańczył nago. Póki co grali sobie wesoło i tylko Merlin poniekąd tańczył bujając się w miejscu do tej skocznej muzyczki. Kiedy Dex powtórzył imię Mandy gapiąc się na nią, Faleroy aż podniósł głowę, przestając wpatrywać się w swoje karty. Vanberg zawiesił się na MMS, a Merlin zmarszczył brwi nie ogarniając o co chodzi. Żeby tamten przestał, Merl rzucił wesoło w kolegę sushi, które właśnie miał zjeść. Co za wiele nie dało, bo muzyk już cieszył się, że Mandy zdejmuje skarpetki, a po chwili bluzkę. I nawet spodenki. Niech zajmie się lepiej bardziej popręży swoją niesamowitą klatę dla Violety, bo coś za dobrze jej idzie.
- Chyba zrezygnujemy z tego zamieniania kart – powiedział Faleroy uśmiechając się uroczo do Mandy. Nie wiem jak to się działo, ale chyba im więcej ubrań MMS spadało, tym wil siedział jakoś bliżej dziewczyny. Magia pewnie, czy coś. Merlin dolewał sobie właśnie trzeci kubek alkoholu i reszcie, której tam się kończyło. Chociaż Dexowi dość niechętnie, w końcu i tak grał gorzej niż jakaś babcia.
- Jestem za – powiedział, energicznie kiwając głową, kiedy Mandy zaproponowała Violecie przegrywanie. W sumie, wydaje mi się, że Lavoisier była jedyną osobą tutaj, która nie widziała nago Faleory’a (MMS pewnie też mogło się to zdarzyć?), więc po cóż miał się rozbierać, skoro wszyscy już go widzieli, eheheh. Za to Ślizgonka powinna zdjąć parę ciuszków, dla zaspokojenia ciekawości wila.
- Macie tutaj mistrza pokera, po prostu. Ale jeśli chcesz mogę po rozgrywce się rozebrać dla ciebie do naga, bez grania w karty – powiedział wiecznie uprzejmy Merlin do Mandy, zapalając papieroska Vanberga. Niedługo mu się skończą przez tych żebrzących o nie Merla i MMS.
- Raczej tobie minęła – zauważył Merlin uśmiechając się lekko do Violety, która zdejmowała właśnie skarpetki. Bardzo zmęczony tym siedzeniem, Ślizgon rozłożył się na chwilę na materacu, opierając się głową o nagą nóżkę MMS. Ale spoko, podniesie się, kiedy Mandy będzie zdejmować stanik, albo Dexter bokserki, hehs. Albo jak zaczną tam nago tańczyć, może wtedy się do nich przyłączy.
- Hej, czy ten kto wygra całą rozgrywkę otrzymuje ubrania innych? – zapytał Merlin opuszczając na chwilę swoje karty i zerkając na stertę ciuszków Dexa. W końcu to jedyne co mogłoby mu się przydać. Chyba, że miałby jakieś fetysze a propo damskich ciuszków, ale to Vanberg dawno temu, miał się w tym specjalizować.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Domek II QzgSDG8




Administrator




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyPią Lip 12 2013, 17:15;

To całkiem zabawne, że zawsze wydawało mi się, że Dex może być niezły w pokerze, najwyraźniej tragicznie się pomyliłam! O czym to zapomniałam wcześniej wspomnieć, w czasie całej tej gry, oczywiście Vanberg popijał sobie alkohol wymieszany z eliksirem, zupełnie sobie ów trunku nie szczędząc. Na pewno więc, kiedy już przegrywał totalnie, musiał być nieco pijany, zwłaszcza, że trunku tylko dolewano i dolewano. Jeśli chodzi o kwestie fajek, oczywiście wszystkich częstował, którzy to chcieli zapalić, sam także biorąc jednego z papierosów i go odpalając. Jakoś zaraz po tym pojawiło się rozdanie, w którym miał okropnie złe karty i nic nie mógł z nimi wykombinować, przegrał więc bardzo boleśnie. W efekcie czego, musiał się podnieś z ich zabałaganionego materaca, by leniwie zdjąć swoje piękne cytrynowe rurki, tym samym prezentując się zebranym w bokserkach mających wzory w małe zielone krokodylki. Ot, bo Dex lubił krokodyle. Potem grzecznie znów usiadł, wbijając wzrok z Mms, której coraz fajniej szła gra. Ot, pięknie się ich koleżanka pozbyła nie tylko bluzki, ale i  spodni. Nono, miło było sobie popatrzeć. I niestety nie miał na to za wiele czasu, bo niedobry Merl postanowił obrzucić go jedzeniem, w czym oczywiście Vanberg musiał mu się zrekompensować. Na pewno świetnie im się potem tu będzie spało z rozwalonym sushi pod poduszką, czy gdzieś tam. Jednakże słowa Merla na temat zwycięzcy wprowadziły go w lekką konsternację. Zdobycie ubrań pozostałych to dość marna wygrana.
- Myślę, że ten, kto wygra, wybiera sobie z kim z nas spędzi tu rzeczywiście tą pierwszą noc - zasugerował klepiąc rączką materac na którym siedział. To całkiem ciekawa perspektywa była, wybierać sobie spośród czwórki osób, które były obok, z kim spędzi się noc w dwójce. I jaki trudny wybór! Na pewno Dex jakoś jednak by sobie z nim poradził, chociaż raczej szans na jego dokonywanie zbyt wielkich nie miał. A to pech! Ehe, zwłaszcza po tym jak zobaczył w następnej kolejce jakie dostał karty. Zaciągnął się papierosem, wypił na raz, to co Merl mu polał i czekał, aż będzie koniec tej kolejki wiedząc co go czeka. Biedny Dexterek.
- Ja pierdole, oszukujecie wszyscy - powiedział w gruncie rzecz z rozbawieniem, rzucając swoje karty przed siebie i jeszcze dolewając sobie trunku, co by być bardziej pijanym. Tak czy siak, na pierwszy ogień poszła MMS, która została w tej kolejce pozbawiona stanika. Oczywiście Vanberg chętnie sobie ją obserwował, tylko raczej kontrolował, aby sobie za dużo nie wyobrażać, co by mu się ten widok za bardzo teraz nie spodobał, heh. Chociaż w sumie zakładam, że MMS, dość szybko się zasłoniła, więc pewnie widoków i tak ogromnych to oni nie mieli. Dobra, potem przyszła pora na Vanberga.
- A teraz grzecznie wszyscy zasłaniacie oczka - powiedział do zebranych, jak do dzieci, które miałyby oglądać zakazane sceny w mugolskim telewizorze. Swoją drogą, połowa z tych osób już go nago widziała, poza tym, raczej nie był jakiś niebywale wstydliwy, więc ostatecznie bez zbędnego marudzenia jakotako, zasłonił się rączką, drugą zdejmując gacie, a kiedy to uczynił, te powędrowały na ziemię.
- Cieszę się, że nie podglądaliście - powiedział zaraz po tym, jak zabrał jedną z ich poduszek, kładąc ją na sobie, co by mógł sobie wygodnie siedzieć i popijać alkohol, a by poducha ładnie zakrywała jego skarby. - No, to teraz Violet, mogę Ci służyć jako doradca w sprawach pokera - powiedział przekręcając się tak, by oprzeć się głową o jej ramię i mieć wgląd w jej karty, które teraz i tak mógł wiedzieć, jako że sam już nie grał. - Z moimi radami nie będziesz musiała długo się tu grzać w tej bluzce - powiedział lekko ciągnąc ją za dół koszulki, którą dziewczyna na pewno już dawno chciała zdjąć. Swoją droga, wesoło mu już szumiał w głowie alkohol, który w co chwila wciąż popijał.
Powrót do góry Go down


Violet Lavoisier
Violet Lavoisier

Student Slytherin
Wiek : 29
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 321
  Liczba postów : 548
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4799-violet-lavoisier?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4805-violet?highlight=violet
http://czarodzieje.my-rpg.com/post?p=211741&mode=editpost
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptyPią Lip 12 2013, 18:24;

Violet widocznie nie miała zamiaru oddać tytułu mistrza pokera Faleroyowi, bo powodziło jej się całkiem dobrze, co było dość dziwnym zjawiskiem! Pewnie ten alkohol ma jakieś cudowne właściwości, że beznadziejni gracze zamieniają się w tych najlepszych i odwrotnie. Ewentualnie ta muzyka działa na nią tak stymulująco, a może zwyczajnie ma dzisiaj szczęście do kart, to już raczej mniej ważne!
- No nie wiem, poza tym wcale nie rozbierasz się sama - odparła, nawiązując do ostatnich słów Saunders, wskazując przy tym ruchem głowy na Dextera. Nie miał na sobie spodni, gdyż karty widocznie mu nie sprzyjały, ale to powinno być pocieszeniem dla MMS, że nie jest jedyna. Na pewno będzie jej raźniej! Swoją drogą, miał naprawdę wielkiego farta, że w kolejnej rozgrywce nie stracił swoich bokserek, bo to jedyne, co mu teraz zostało. I tak popijając z kubeczka, Violetka zastanawiała się, kiedy je z siebie zrzuci i kto pierwszy będzie nagi. Obstawiała Vanberga, choć Saunders również była na dobrej drodze, co nie zmieniało faktu, że wolałaby aby to muzyk pozbył się swoich uroczych gaci w krokodylki (które oczywiście zasługują na uznanie, krokodylki dobra rzecz!). Tymczasem ona zmuszona była pozbyć się swoich skarpetek, bo w tej kolejce akurat jej się nie poszczęściło. W następnej będzie lepiej, zobaczycie, nie straci nic więcej i jeszcze wygra. Na sam koniec oczywiście pięknie ogra Merlina, co by przysługiwało jej prawo do wygranej, hehe. Najchętniej pewnie nie wybrałaby nikogo, wyspałaby się sama w podwójnym łóżku, a oni niech tam gniotą się razem w trójce, o tak. Chociaż jeśli taka noc miałaby się więcej nie powtórzyć, to wybór byłby raczej prosty.
Zauważyła, że wszyscy się ożywili, więc podniosła wzrok znad swoich kart i zorientowała się, że Mandy dogoniła Dexa i teraz oboje mają na sobie tylko jedną rzecz, wszak dziewczyna musiała ściągnąć stanik. Dobra, trochę się pospieszyła, jeśli pomyślała, że są na równi, bo za chwilę wszyscy mogli zobaczyć cudowne karty muzyka. Biedny, musiał pożegnać się ze swoimi uroczymi gaciami w krokodylki! Przygotowywał się do tego, jakby miał zrobić jakiś pokaz striptizu, zresztą na początku była przecież mowa o jakiejś paradzie, więc to się całkiem dobrze złożyło. No ale dobra, Lavoisier widziała go już nago niejeden raz, tak przypuszczam, więc zbytnio jej to nie zainteresowało. Przynajmniej tak udawała, w końcu to grzeczne dziecko jest, nie podglądała nawet, skądże!
- Z twoimi radami to ja szybko do ciebie dołączę, a wtedy nie wygram! No nie mów, że nie chcesz nocować dzisiaj w dwójce - odparła wesoło, nie bardzo wiedząc, co właśnie zasugerowała, wszak i ona od alkoholu nie stroniła. Patrzyła tylko, jak Cait zdejmuje skarpetki i pewna była, że zaraz Faleroy pozbędzie się swoich, a wtedy to ona ich wszystkich ogra! Na pewno.
Powrót do góry Go down


Mandy Mausrine Saunders
Mandy Mausrine Saunders

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 81
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5889-mandy-maurine-saunders
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5891-mms#167967
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptySob Lip 13 2013, 14:16;

Dziękuję za wszystkie rzuty wykonane za mnie i tym samym na zostawienie biednej Mandy w samych majtkach. No cóż. Gra była nieprzerwanie w toku, a Mandy już totalnie nie ogarniała tego, co się wokół dzieje. Krótko mówiąc, nie smakowała alkoholu tak powoli, jak to miała w zamiarze wcześniej, tylko raczej szybciutko wypijała kolejne szklaneczki, które ktoś uprzejmie cały czas podsuwał jakoś tak w obszar zasięgu jej dłoni. I jeśli miała chociażby odrobinę nadziei, że jednak od momentu, kiedy straciła swoją koszulkę powiedzie jej się lepiej, była w wielkim błędzie. Ale wiadomka, zawsze można powiedzieć, że szło jej tak źle, bo za dużo wypiła i teraz było jej po prostu trudno dobrze te karty wykładać czy coś. Lepsze to niż wprost stwierdzić, że jest po prostu beznadziejna. Strasznie beznadziejna. Jej pech przeplatał się z niepowodzeniami Vanberga, który również musiał się pozbyć swoich uroczych cytrynowych rurek. Ona przynajmniej miała tą przewagę, że posiadała o jednego ciucha więcej. Choć w sumie była jeszcze ta różnica, że chłopak bez koszulki to nic nadzwyczajnego, a dziewczyna z nagą górną częścią ciała jednak zwróciłaby na siebie uwagę, wychodząc tak z zacisza domku. Kiedy Merlinek położył jej głowę na nodze, zaczęła ni to delikatnie, ni to od niechcenia przeczesywać jego jasne włosy palcami.
- Faleroy, jak wygrasz to liczę, że jednak wybierzesz kogoś innego niż Vanberga. I wiesz kogo mam na myśli - szepnęła do niego ładnie, kreśląc opuszkiem palca linię za uchem w kierunku szyi. Sięgnęła po swoją szklankę, znowu pochłaniając pokaźny łyk trunku. I tak już była pijana, więc teraz kwestia tego czy zaliczy przysłowiowego zgona, czy raczej pozostanie w stanie takim jak obecnie. Oczywiście miała nadzieję, że jeśli ta zasada wejdzie w życie to wil faktycznie wybierze ją, a nie na przykład Cait czy Violetkę. I fakt, widziała go już nago parę razy. Ale wiecie, to tak tylko między nimi!
- Ja nie oszukuję. - odpowiedziała na oskarżenie prefekta Gryffindoru i na dowód tego westchnęła głośno. - Teraz się nie patrzcie! - zarządziła i szybkim ruchem ściągnęła swój biustonosz, wcześniej oczywiście zręcznie go rozpinając i momentalnie zakrywając swoje piersi pierwszą lepszą poduszką. Poczuła się trochę raźniej, kiedy okazało się, że Dexter... przegrał. Mogli ustalić, że gra będzie trwać do momentu, gdy ktoś pierwszy zrzuci wszystkie swoje ciuchy, ale chyba nikt nie pomyślał, że stanie się to tak szybko. Mands pewnie faktycznie nic nie podglądała, bo była raczej zajęta przeplataniem przez palce Merlinkowych włosów i ciągłym analizowaniu swoich kart, które przynajmniej teraz nie przyniosły jej pecha. Drugi raz z rzędu, no szaleństwo. Może jeszcze ma szansę to wygrać, a jak! Wokalista Veritaserum Violetce wszystko wykrakał, bo w partii, którą właśnie rozgrywali to Lavoisier okazała się najgorsza.
- Violaaa, ściągasz koszulkę! - powiedziała, bo naprawdę bardzo się cieszyła, że jeszcze nie musiała pozbywać się swoich uroczych majteczek. Troszkę jej było niewygodnie, bo musiała kolanami przygniatać poduszkę do tułowia, żeby to przypadkiem nikt jej nie podglądał. Na przykład taki Kajtek, której dzisiaj wiodło się wyjątkowo pomyślnie.

sory, że tak długo musieliście czekać i że taki mało składny ten post chyba :c
Powrót do góry Go down


Cait Pierre
Cait Pierre

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : wężoustość, teleportacja
Galeony : 3
  Liczba postów : 450
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5176-cait-pierre
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5177-cait-pierre
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptySob Lip 13 2013, 19:25;

Eh, wszyscy się rozbierali, oprócz biednej Cait! Zdjęła buty, skarpetki i nic więcej, po prostu szczyt przewrotności losu! Mogłaby być jak Mandy w samych majteczkach, a nie. Ja tu z nią poważnie, imprezowe (nieważne, że te słowa sobie przeczą) plany robię, a tu mi los nie sprzyja i jak na złość Cait chyba zostanie mistrzem pokera. Nie dość, że ona NIE MOŻE być ubrana, to w dodatku wygranie gry byłoby bez sensu. Już teraz gadacie, że tek kto wygra mógłby wybierać partnera do dwójki. Tylko jeśli to by wybierał Merlin czy MMS to spoko... Ale taki Kajtek forever alone, to już nie jest fajne!
- Nie ma mowy, bo jeszcze się okaże, że wygram i wszyscy pouciekacie - NAWET POWIEDZIAŁA! Nie wiem jak wy, ale ja bym była z niej cholernie dumna, już nawet nie dzielna. Jak pewnie zauważyliście Pierre nie jest za bardzo rozmowna... Przynajmniej na trzeźwo. Na szczęście, gdy już trochę C2H5OH krąży po jej krwi, nagle odrasta jej język i zaczynają powstawać "ciekawe" pomysły. Jakie? No już pewnie się spodziewacie!
By się nie spóźniać Cait piła, choć nie ma głowy takiej jak Merlin. Przez to też można się domyślić, dość szybko się upiła, zaczęła się kiwać do muzyki, machać głową. Bardzo niezadowolona była z faktu, że wszyscy się rozbierają, a ona biedna i nieszczęśliwa musi być w tej głupiej koszulce i spodniach. No po prostu tragedia...Niech Dex nie marudzi, że ma złe karty. Właśnie wręcz przeciwnie! Gdyby chciał zamienić się nimi z Cait, ona na pewno by się zgodziła, jednak uderzył do takiej MMS i teraz siedzi nagi. Cierp skoro bratasz się z kajtkowym wrogiem!
- Mandy, tylko nie rób sobie nadziei, Violet to lepszy towar - Nawet jeśli miałaby inne zdanie to i tak by to powiedziała. W końcu skoro jest już prawie pijana do zaników pamięci, to na pewno jutrzejszego dnia nie będzie miała problemu z tym, co tu robiła. To takie cudowne!
Gdy Mandy mówiła, a raczej prawie krzyczała coś na temat Violet ściągającej koszulki, Cait wypiła chyba ostatni kubeczek alkoholu dzisiejszej nocy. A na pewno pierwszy, który pozwoli jej jutro nie pamiętać co się działo i sprawi, że będzie na pewno weselsza i pocieszniejsza niż zawsze. W takim stanie to raczej ich wszystkich nie ogra, bo chyba ma ochotę przegrać. Taki z niej kin Bruce Lee pijany mistrz.
- Chyba nie obrazicie się, jak zdejmę parę rzeczy z siebie, strasznie tu gorąco... - W sumie to nie czekała na pozwolenie by zacząć ściągać koszulkę i spodnie w tym czasie, co Violet ściągała spodnie. Trochę niewyraźnie patrzyła na Merlina, który siedząc w ubraniu wydawał jej się heretykiem czy kimś takim. - Faleroy dołącz do nas! Całkowicie nie potrafisz się bawić! - Zaczęła na niego wesoło pijacko krzyczeć. Zdecydowanie alkohol Merlina zadziałał na jej charakter jak stylistki na uczestniczkę programu "łabędziem być", zmieniając ją całkowicie. Ciekawe, że chyba tylko Merlin widział ją pijaną... Choć nie aż tak!
Cait wstała, o mało nie zabijają się przy tym. Wiadomo pijane osoby chodzą dosyć krzywo. Z resztą samo wstawanie po pijaku to ciężka sprawa. Jakoś w miarę sprawnie podbiegła do tego, co jej si wydawało, że daje muzykę. Niestety, nie wpadliście z tłem imprezy w jej gust! Zaczęła naciskać co się tylko dało, a gdy usłyszała skoczną, imprezową nutę odeszła od sprzętu i zaczęła wesoło skakać i tańczyć! Chyba bawiła się w tym momencie najlepiej z nich wszystkich, ups..
Powrót do góry Go down


Merlin Faleroy
Merlin Faleroy

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Ćwierć-wil, rezerwowy obrońca
Galeony : 236
  Liczba postów : 492
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3560-merlin-faleroy
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5349-glupia-sowa-merlina
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7199-merlin-faleroy#204423
Domek II QzgSDG8




Gracz




Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II EmptySob Lip 13 2013, 22:40;

Ja zaś nie miałam pojęcia, że Merlin jest prawdziwym mistrzem pokera. Ogrywał wszystkich jak leci, tracąc jedynie buty! Niesamowity wil. Patrzył znudzony jak Vanberg ściąga swoje spodenki i potwierdził, że to świetny plan, pierwsza noc we dwójce. Zdecydowanie się rozbudził, kiedy Mandy musiała zdejmować staniki. I sorka, ale niestety trochę podglądał, ale podzielił się z nią poduszką, bardzo uprzejmie. Nawet nie udawał, że nie patrzy, kiedy Dex ściągał swoje galotki. Rozbawiony patrzył jak przegrany Vanberg siada, zasłaniając się sprytnie.
- Tę poduszkę możesz ze sobą zachować już na zawsze – powiedział do Dextera kończąc kolejny kubeczek alkoholu i dolewając sobie nowy, po czym wrócił na swoje miejsce na nóżce Mandy. Która zaś zaczęła przeczesywać jego włoski i dała mu jasno do zrozumienia kogo powinien wybrać, jeśli wygra. A był na dobrej drodze!
- Violet? – zapytał MMS, po czym uśmiechnął się uroczo i pocałował ją w nagą nóżkę. – Vanberga nie wybiorę, bo ma zamiar mnie zdradzać z tego co słyszę. Ale jeśli ty wygrasz, też wybierz mądrze. – dodał żartobliwym tonem, bo raczej wątpił, że ona wygra. Chociaż oczywiście mogła ich wszystkich zaskoczyć, kto wie! Roześmiał się ze słów Cait, że wszyscy pouciekają, a potem jeszcze głośniej, kiedy oznajmiła, że Violeta jest lepszym towarem. Ależ śmieszna była po alkoholu ta Pierre. Będzie jej codziennie dolewać czegoś, żeby była pijana. Zaczynała nawet mówić, to już w ogóle. Swoją drogą nie wiem jak Merlin mógł wciąż wygrywać przy takich widokach. Chociaż MMS jakoś szczelnie się zasłania, zupełnie niepotrzebnie, bardziej się silił na zerknięcie gdzieś poza poduszkę, niż zwracał uwagę na swoje karty. Próbował też jednocześnie rzucać karty, pić, palić i od czasu do czasu przypadkiem dotykać zgrabnej MMS, co naprawdę, nie było wcale takie proste! Patrzył jak Violeta zdejmuje koszulkę, kiedy nagle Pierre oznajmiło iż jej gorąco i sama również ściągnęła koszulkę. Naprawdę będzie jej dolewał coś do porannej herbaty. Bo na tym nie skończyła, tylko wstała i zaczęła skakać w samej bieliźnie. Pijaniutki Merlinek śmiał się z niej, wygrywając w międzyczasie po raz kolejny i zerkając na Violetkę, tracącą spodenki.
- Jestem sztywniakiem – oznajmił ze smutkiem, w geście rozpaczy kładąc głowę na poduszce, którą Mandy zasłaniała biust. Nie mógł znaleźć lepszego miejsca, żeby chwilowo wyrazić swój ogromny smutek. Podniósł się jednak po chwili, wpadając na niesamowity pomysł.
- Mam lepszy plan, niech dziewczyny dołączą do twojego dzikiego tańca – zaproponował wil zerkając zachęcająco to na blondynkę, to na brunetkę, to naprawdę boski pomysł. Po chwili zerknął na karty i zorientował się, że MMS właśnie przegrała.
- Mandy zdejmujesz majtki – zauważył bardzo wesolutko. – Pomogę ci! – zaoferował się bardzo życzliwie wil i zmienił miejsce, siadając na chwilę naprzeciwko niej, tak, że tylko on mógł ewentualnie coś zobaczyć, kiedy ściągała majteczki. Grzeczny z niego chłopak, nie ma co.
- Ogram jeszcze Violetę i macie dołączyć do Cait – oznajmił wracając na miejsce i obejmując nagą MMS (eheheh).
- Mam nadzieję, że nie jesteś tak samo beznadziejnym talizmanem co Vanberg – powiedział do blondyneczki, pokazując jej swoje karty. W końcu Lavoisier pozbyła się aż dwóch rzeczy od kiedy muzyk zaczął jej tak niezwykle pomagać.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Domek II QzgSDG8








Domek II Empty


PisanieDomek II Empty Re: Domek II  Domek II Empty;

Powrót do góry Go down
 

Domek II

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Domek II JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
japonia
 :: 
Wioska Sakura
 :: 
Domki mieszkalne
-