Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sklepik Nakasendo

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Administrator




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptyPią 12 Lip 2013 - 20:49;

Sklepik Nakasendo  Walk-Japan-Nakasendo-Way-cherry_blossom
Niewielki sklepik umieszczony na samym końcu okolicy z domkami. Nigdy nie brakuje w nim klientów, gdyż można tu kopić nie tylko podręczne rzeczy, ale i używki takie jak alkohole czy papierosy.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Administrator




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptyPią 12 Lip 2013 - 21:12;

Pobyt w Japonii mijał mu naprawdę pozytywnie, no może pomijając morderczą wycieczkę w góry i im dłużej tu był, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że warto było w ostatnich godzinach przed odjazdem, zebrać się w kupę, szybko spakować i pojechać na te czarodziejskie wakacje. Pokój i współlokatorzy też nie trafili mu się najgorsi. Chociaż akurat tego dnia Dexter bardzo przeklinał swojego współlokatora. O ile ładnie się w tym domku z Merlem dobrali i byli mniej więcej zgranym małżeństwem, to ich zapasy papierosów czy alkoholu znikały w przeciągu minut. I bardzo biedny Vanberg (jak już ustaliliśmy, nic nie nagrywa, tylko przepija wszystkie galeony, heh) wiecznie musiał dokupywać czy to fajki, czy to trunki. I co on z tego w ogóle miał? Gdzie tu sprawiedliwość na tym świecie? Dobra, w gruncie rzeczy wcale go to nie bolało, bo to rozrzutny chłopak był. Dziewczynki, które z nimi mieszkały też były bardzo milutkie, tak więc, żyć nie umierać!
I tego wieczora Dex postanowił, że przejdzie się po wiosce, a nim wróci do domku, gdzieś tam się upije i odwiedzi paru ziomków. Dawno nie widział nie tylko paru swoich kumpli z Gryfu, ale przede wszystkim parę swych pięknych koleżanek, co też bardzo pragnął nadrobić. Co prawda nie miał pojęcia, gdzie oni wszyscy mieszkają, ale zawsze może popukać od drzwi do drzwi. Może przy okazji pozna kogoś interesującego? Mając w głowie ten plan życia, muzyk założył na siebie czarne rureczki, czarno fioletową koszulkę z logo Wyssanych Wampirów, a do jeszcze kapelusz. I tak też wystrojony wyruszył na podbój wioski, aż dotarł do sklepu. Co właśnie było jego początkowym celem. Na miejscu kupił whiskey, oraz oczywiście fajki, więcej niż jedną paczkę, naturalnie. A jako, iż wyprawa ta niesamowicie wyczerpała jego pokłady energii, to postanowił sobie usiąść na jednym z murków, na czas aż wypali papierosa. Odpalił jednego z nowej paczki za pomocą różdżki, którą potem ponownie schował. Następnie z braku lepszego i bardziej porywającego zajęcia, zebrał parę kamieni, które leżały pod jego nogami i celując nimi w wiśniowe drzewo naprzeciw, pojedynczo sobie rzucał.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Gracz




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptyPią 12 Lip 2013 - 22:51;

Ach to życie! Znów zabrali go do jakiegoś popieprzonego ośrodka i wszechobecnej bieli, pokoje bez klamek i te inne, utrudniające cokolwiek, komukolwiek. Sam nie wiedział jak udało mu się odbyć wszystkie te miesiące, dłużące się w nieskończoność. Miał swoją mantrę, którą powtarzał nieustannie. Wytrzymać i oszukać ich wszystkich, że jest dobrze, że nie chce, że nie potrzebuje i może żyć w tych pięknych krajach, wśród tęczy i jednorożców, cudowny świat, kraina mlekiem i miodem płynąca, raj, ach, cóż za piękno roztaczało się wszędzie! To piękno dotarło nawet do pokoju bez klamek, tak, świetnie, a oni wszyscy znów się nabrali. Mieli go kontrolować i pilnować, ale wiedział, że nareszcie będzie mógł wziąć COKOLWIEK, nawet spalić głupią fajkę. Pomieszać w kociołku. Zobaczyć błysk płynnego szczęścia.
Tylko nie do końca był pewny daty. Nie wiedział ile lat oblał. Ale mimo wszystko postanowił wrócić do Hogwartu, ubolewając nieco nad tym, że nie spotka tam swoich najlepszych przyjaciół, przy których mógł sobie ćpać w milczeniu. Dexter pewnie szalał po koncertach, wyrywając wszystkie najlepsze i najgłupsze dziewoje świata, które za noc oddałyby życie, a Quentin był jeszcze bardziej zawodowym złodziejem niż zwykle, ale studia skończyli. Wyobraźcie sobie, jakie było jego zdziwienie, gdy podczas rozmowy z Hampsonem (pełnej skruchy i obietnic o tym, jaki to teraz będzie czysty i grzeczny) zapytał bez większych oczekiwań, czy dyrektor wie co porabiają jego druhowie. Aż postanowił odwiedzić Japonię! Przybył na miejsce bez żadnych używek, więc aż korciło go, aby coś nabyć. Tak się ślicznie składało, że nie miał zamiaru nic odstawiać. Dobrze mu się żyło w świecie strzykawek i prochów, nawet jeśli momentami było ciężko. Każdy miał swoje sposoby na problemy! Wracając jednak do przybycia na miejsce, Gareth Hampson osobiście obiecał, że walizka Wolfa będzie kontrolowana co jakiś czas, dlatego Schlosser musiał pilnować się bardziej niż miał w zwyczaju.
Co nie przeszkodziło mu w wybraniu się do sklepiku, który szybko sobie wyczaił. Swoim typowym, wolnym krokiem dotarł na miejsce, lecz nie zdążył nawet wejść do środka i rozejrzeć się, bo jego wzrok przykuła charakterystyczna koszulka.
- Dexio! - mruknął, na swój sposób energicznie, człapiąc w stronę GRYFONA. Wyjął nawet łapki z kieszeni i wyciągnął je w stronę dawno nie widzianego przyjaciela, coby uściskać go porządnie i skraść bez pytania fajka, którym zaciągnął się głęboko. - Ohohoh, życie - zamruczał zadowolony, wypuszczając dym.
- Co w wielkim świecie?
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Administrator




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptyPią 12 Lip 2013 - 23:29;

Właściwie Dex utrzymywał cały czas kontakt z Queniem, odwiedzając go w Szwajcarii, tylko, że jakimś cudem ten niedobry złodziej nic mu nie wspomniał o tym, że zamierza wrócić do Hogwartu! Utrzymywał także kontakt z Jirim, wszakże był świadkiem na jego ślubie z Trixie. Tak, zupełnie do niego nie docierało, że Czech postanowił spróbować ustatkowania się u boku ów szalonej malarki. Wciąż w myślach lekko się uśmiechał na wspomnienie obrazku, który na pożegnanie mu wysłała. I przypuszczam, że także utrzymywał kontakt z Wolfem, może jednak mniejszy, głównie przez to, że Niemiec zaszył się w ośrodku odwykowym, gdzie pewnie szczytem luksusu było pozwolenie na wysłanie trzech sów tygodniowo. Z resztą nie wiem, wciąż Dex się na tym nie znał. Końcem końców, pojęcia mieć nie mógł, iż ten postanawia powrócić do starego Hogwartu. Inaczej, może by chociaż ogarnął jakąś imprezę na cześć starego Iteriusa, gdzie wszyscy w trójkę się poznali?
Popalał papierosa, celując kamieniem w jakiegoś nieznośnie śpiewającego ptaka na jednej z gałęzi, gdy wyrwał go jakiś głos. I to zaskoczył go na tyle, że wymierzonym kamykiem uderzył zupełnie gdzie indziej, gwałtownie odwracając się w stronę tajemniczego "Dexio".
- Ojapierdolę naćpałem się tymi Japońskimi fajkami - powiedział wciąż osłupiały, gdy to nagle Wolfgang Alan Schlosser wpakował się w jego ramiona, przytulając go na przywitanie. To musiałby być naprawdę mocne dragi, by sobie wkręcił coś takiego, więc ostatecznie pozostawało mu uznać, że, na boga, Schlosser przyjechał sobie do Japonii.
- W... co? Schlosser, skąd ty się tu wziąłeś? - Chciał w pierwszym momencie odpowiedzieć na jego pytanie, ale swoje uznał za znacznie ważniejsze, stąd też musiał je od razu zadać. I wcale nie protestował, że go okradł z fajki, po prostu wyciągnął sobie drugiego z paczki, zaraz zbliżając się do kumpla, by odpalić go od papierosa, którego oddal Wolfowi. Zaraz jeszcze wykorzystując ten moment, że ma Schlossera tak blisko siebie, objął go ramieniem, przyciągając do siebie, by ładnie zajął miejsce obok niego na murku.
- Chyba dobrze się trzymasz? - powiedział obserwując KRUKONA z bliska, by zaraz lekko rozczochrać jego urocze, kręcone włoski. Oczywiście miał na myśli to, że wygląda w miarę zdrowo, a przynajmniej raczej nie jakby dopiero co wypadł z trzęsącymi się rękami z długiego ciągu. Zakładam, że po tym odwyku musiał wyglądać zdrowiej. Nawet jeśli był teraz w trakcie powrotu do starych przyzwyczajeń.
- A wielki świat jest cały czas taki sam - powiedział wzruszając ramionami od niechcenia, bo w tym momencie znacznie bardziej interesowało go co tu robi jego ziomek i jakie ma w ogóle plany co do Japonii jak i Hogwartu.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Gracz




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptySob 13 Lip 2013 - 11:35;

Sowy nieczęsto odwiedzały Schlossera, co było dla niego troszkę dołujące, bo musiał odciąć się zupełnie od rzeczywistego świata. Prawdziwym ciosem była jednak nieobecność kolibrów, które bestialsko mu odebrali, nie pozwalając żeby latały sobie wokół głowy Niemca, jak miały w zwyczaju. Brak cichego szumu ich skrzydełek nie pomógł w "wyleczeniu", a w najgorszych momentach nawet szkodził. Potem jednak odzyskał swoje małe żyjątka i mógł nacieszyć się ich obecnością! Jedynym problemem był fakt, że teraz często zdarzało im się gubić, więc nie były już tak zależne od Wolfganga, ale planował naprawić tą niedogodność w najbliższym czasie.
Wracając, w efekcie o swoich iteriusowych przyjaciołach nie wiedział zbyt wiele. A imprezka jak najbardziej by mu pasowała. Najlepiej ta w starych klimatach, gdzie było wszystko. Miał dużą ochotę na to wszystko. Odpowiadałyby mu nawet te japońskie fajki, którymi tak naćpał się Dexter! Choć gdyby odświeżył swoje kontakty, może udałoby się załatwić coś lepszego.
- Z ośrodka, już jestem grzeczny! - stwierdził pół żartem pół serio, zaciągając się mocno. Nie zdążył jeszcze dorwać żadnych cięższych substancji ani uwarzyć żadnego eliksiru, więc owszem, jeszcze mieścił się w ogólnie pojętych granicach moralności. Posadził tyłek obok Vanberga. - Ale oni są uparci, tacy idioci - stwierdził jeszcze, wzdrygając się lekko. Drugi raz w ośrodku. Trochę dno. A oni dalej twierdzili, że udało im się, że jest zdrowy, ha. Dwa zero dla Niemca. Odsiedział to wszystko tylko po to, żeby wrócić. Momentami zgrywał nawet bohatera romantycznego, który musi cierpieć za swoje błędy i wręcz nie może wyleczyć się ze swojej choroby. Potem śmiał się w duchu i powtarzał wszystko od nowa.
- Jeszcze - sprostował, za potarganie włosów odwdzięczając się kuksańcem w ramię. - Ty też - dodał, wyszczerzając się. - Nie pytam nawet ile niewieścich serc padło pod twoim spojrzeniem od naszej ostatniej wspólnej imprezy.
Pomilczał chwilę, obijając piętę o murek i rozkoszując się dymem, który teraz wydawał się najlepszy na świecie. Rozejrzał się przy okazji po okolicy, bo wcześniej tak mu się spieszyło, że nawet nie zdążył ogarnąć co otacza go w tej całej Japonii, wokół której wszyscy tak szumieli. Była, cóż, charakterystyczna.
- Skoro cały czas jest taki sam, kiedy najbliższa impreza? - zapytał, wcale nie mając na myśli wychodzenia do ludzi i otwierania się na świat. Najlepsze środowisko do ukrycia się ze swoimi eliksirami.
- Nie zdałeś - skomentował, ruszając brwiami w górę i w dół z uśmieszkiem, jak zwykle nie formułując zbyt długiego zdania, coby się zbyt nie namęczyć. Dziwił się, że w ogóle da radę rozmawiać mniej-więcej swobodnie po tych wszystkich dziwnych testach.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Administrator




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptySob 13 Lip 2013 - 13:24;

Impreza w dawnych klimatach to i jemu bardzobardzo by odpowiadała. Dokładnie taka jaką kiedyś zrobił z Tricheurem, jeszcze na początku roku szkolnego, gdzie tak, było dokładnie wszystko. Właśnie na takiej imprezie latami nie był i oficjalnie rzygał balami. A te uczniowskie, cóż nigdy na nich nie było tak jak na ich imprezach w starym klimacie. Gdy Wolf wspomniał, że wyszedł z ośrodka Vanberg rzucił mu uważne spojrzenie, oceniając, że rzeczywiście, wygląda znacznie zdrowiej.
- To wybrałeś idealne miejsce, żeby pozostać dalej grzecznym. Musimy się nawalić Schlosser, jak za dawnych czasów - uznał zaciągając się swoim papierosem. No tak, jeśli Wolf chciał zostać grzecznym Krukonem teraz, to wybranie się na wycieczkę z ziomkiem z Iteriusa na pewno mu w tym nie pomoże.
- Taa, ale ty jesteś jeszcze bardziej uparty - powiedział z lekkim uśmiechem spoglądając znów na kumpla i przypominając sobie, że to nie pierwszy raz gdy wylądował na odwyku. Prawdę powiedziawszy Dex wcale nie miałby nic przeciwko, gdyby Wolf rzeczywiście wyszedł ze swoich nałogów. Niszczyły go. Tylko, że był prawdopodobnie jedną z ostatnich osób, które powinny próbować go moralizować. Sam zdecydowanie nie był święty. W chwili, gdy usłyszał jego pytanie o niewieście serca zaśmiał się wesoło.
- Wszystko jest w normie - odpowiedział nadal rozbawiony, po prostu podsumowując stan tymi krótkimi słowami. No jakieś tam niewieście serca wciąż zdobywał, wciąż się nie uspokoił pod tym względem, wciąż miał pełno przyjaciółek od łóżka, wciąż pozostawał Dexterem Vanbergiem.
- Choćby i zaraz, trzeba porządnie oblać twój przyjazd - powiedział zastanawiając się, gdzie by tu mogli pójść się uchlać, jako, że jeszcze nie zaszczycił go żaden genialny pomysł, to po prostu podniósł butelkę whiskey, którą uprzednie kupił, odkręcając ją i podając swojemu ziomkowi, co by się napił nim ruszą, bo przecież biedaczynie na pewno chce się pić. Następnie podniósł się na równe nogi rozglądając dookoła, jakby miało mu to zesłać idealną miejscówkę. Prawdę powiedziawszy nie łaził po Sakurze aż tak, żeby wiedzieć gdzie tu można iść pić, jego żywot opierał się ostatnio na siedzeniu w domku i łażeniu po górach na jakichś ekstremalnych wycieczkach.
- No wiesz, każda porządna gwiazda rocka powinna mieć na swoim koncie zawalenie nauki. Sam rozumiesz, musiałem się dopasować - powiedział z uśmieszkiem, niezbyt poważnie. Prawdę powiedziawszy rok zawalił, bo zapomniał o egzaminie z tajników tarota i w ogóle się na nim nie pojawił. Co zabawne, z pozostałych przedmiotów miał same wybitne. Na boga, co za prymus!
Powrót do góry Go down


Quentin Tricheur
Quentin Tricheur

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 329
  Liczba postów : 341
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2673-quentin-tricheur
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6043-quenio#171480
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7211-quentin-tricheur#204514
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Gracz




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptySob 13 Lip 2013 - 16:07;

Quentin do tej pory nie ujawnił się Dexterowi, bo… Z pewnością szukał idealnej chwili. Póki co spędzał głównie czas ze swoją współlokatorką, hehe, zaprosił ją nawet na festyn, bo co mu tam po przyjaciołach, skoro może z piękną wilą pobujać się po mieście. Tego dnia jednak Trichuer, oczywiście bardzo legalnie, biorąc sobie z recepcji listę osób, rozmieszczonych po wiosce. Jakież było jego zdumienie, kiedy natknął się na nazwiska swojego przyjaciela z Niemiec! Wpatrywał się przez dobre kilka sekund dość otępiały, postanawiając rozwiązać tą zagadkę życia, jak tylko znajdzie Vanberga. Quentin skierował się pod szalony domek numer dwa, ubrany oczywiście w kochane, granatowe spodenki 7/8, zieloną koszulkę i okulary na nosie. Na pewno wszystkich to interesuje, co na siebie założył i cieszycie się, że to piszę. Jednak ku rozczarowaniu Szwajcara, Dextera nie było w jego domku. Jakiś skacowany wil (nie ma to jak interakcja własnych postaci, hehe), powiedział mu, że Vanberg poszedł do pobliskiego sklepu. Tricheur poszedł więc w kierunku wskazanym przez bardzo fajnego Ślizgona (naprawdę, powinni zostać chyba teraz BFF), na poszukiwanie swojego Gryfona.
Niemalże się wzruszył, kiedy zobaczył, że pod sklepem siedzi sobie Dexter z Wolfem! Cudownie, znalazł ich obydwu. Ach, aż łezka się kręci w oku.
- Cóż za uroczy obrazek – powiedział Quentin stając nagle naprzeciwko swoich przyjaciół. Ściągnął okulary i szczerzył się do nich jak idiota. Rzucił się, by uściskać obydwu kumpli.
- Co ty tu robisz? – zapytał Wolfa, kiedy go obejmował, klepiąc po plecach. Kiedy już oderwał się od przyjaciół, wyjął swoją papierośnicę, by zapalić razem z ziomkami.
- Nie wiem jakie macie plany, ale teraz i tak je zmieniacie i idziemy gdzieś razem. Jak pierwszego dnia byłem w barze, na scenę wskoczyły wile i zaczęły tańczyć. A potem weszły między ludzi. Niestety nie wiem czy zrzuciły później ubrania, bo musiałem iść ze swoją wilą – paplał sobie Quentin, równocześnie poniekąd chcąc się pochwalić swoją uroczą współlokatorką i jego niesamowitego osiągnięcia, hehe. Klasnął w dłonie, co miało oznaczać, by ruszyli swoje grube tyłki i poszli za nim.
- Tylko wydaje mi się, że one przychodzą tylko o określonych porach, wątpię, żeby to było teraz- zmartwił się, ściągając brwi i przeczesując swoje ciemne włoski. – Może dom gejsz? Vanberg stawia – zaproponował machając zawadiacko brwiami. Ależ pomysłowy z niego Szwajcar.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Gracz




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptySob 13 Lip 2013 - 22:18;

Och tak, Wolfgang mniej więcej pamiętał tamtą imprezę, choć w pamięci utknęło mu bardziej to, co działo się po niej, nie czuł się wtedy najlepiej. Teraz jednak średnio miał ochotę o tym myśleć, były ważniejsze sprawy niż kace i ciągi! Do nich można było wrócić dopiero przy okazji.
- No ba, od razu wiedziałem że Japonia będzie najlepsza, jakoś nigdy nie próbowałem sake - stwierdził, wzdrygając się niezauważalnie. Dopiero zorientował się, że Chiyoko pochodziła z tego kraju. Przez myśl przemknęło mu krótkie "ciekawe co się z nią dzieje", na które szybko sobie odpowiedział. Oczywiście, że skończyła studia i zapewne była szanowną obywatelką i świetną pracownicą! Albo gejszą. I tyle było myślenia o Maiku.
Szczęście, że trafił na przyjaciół, którzy nie truli mu o odwykach, bo tak się składało, że tych miał zupełnie dosyć. Zresztą Dexter nie musiał się przejmować, gdzieś pod ręką zawsze był ktoś nieustannie biadolący o negatywnych skutkach spożywania wszystkiego co zwykł spożywać Schlosser. Sam Niemiec lepiej znał wady wynikające z ćpania niż każdy, kto go upominał, po prostu zbyt wiele nasłuchał się dobrych rad i zniechęcania. Na wzmiankę o upartości wzruszył obojętnie ramionami, nie chcąc ciągnąć tematu.
- Świetnie, zgaduję że znajdzie się jakaś miła koleżanka, która mogłaby potowarzyszyć przyjacielowi tak sławnej osobistości - stwierdził. Prawda była taka, że sam nie miał ostatnio wielu okazji do jakichkolwiek spotkań z jakimikolwiek niewiastami. Chyba że były to kobiety z odwyku, za którymi jakoś nie przepadał. Nie kręciły go czterdziestolatki, peszek, ale nie narzekałby na towarzystwo miłej studentki. Oby tylko sobie z nim wypiła i będzie pięknie!
- Zaoferowałbym swój domek, bo nie znam lokatorów, ale Hampson raczej nie byłby zadowolony. Poza tym jestem grzeczny - stwierdził poważnie zanim upił spory łyk Ognistej. Dawno nie było tak cudownie, aż zaniemówił i nie zdążył odpowiedzieć na zdanie o gwiazdach rocka, bo pojawił się Tricheur! Wolf poznał go zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, tak się złożyło, że akurat patrzył na trawę (omnomnom taka fascynująca) i zauważył granatowe spodnie 7/8, wystarczyło. Potem oczywiście obczaił zieloną koszulkę i okulary na nosie, żeby upewnić się czy nikt nie podkradł stylu Quenia. Propsy za strój!
- Ulegam demoralizacji Dextera Vanberga, polecam - odpowiedział, szybko uznając, że powrót do tematu odwyku jest zbędny.
- Wila to za mało dla jednego Szwajcara, w domu gejsz możesz poszukać Chiyoko - stwierdził, uśmiechając się charakterystycznie. O proszę, nawet nawinęła mu się na język.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Administrator




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptySob 13 Lip 2013 - 23:13;

Jeżeli chodziło o miejsce, w które się udali podczas tegorocznych wakacji, to Dexowi było ono mocno obojętne. Ani bardziej go nie zachęcało, ani nie zniechęcało. Nawet nie wyrażał zbytniego zainteresowania tym miejscem, gdy już tu był, bo jednak większość czasu spędzał w swym zdemoralizowanym domku. Czy pił kiedyś sake, nawet nie pamiętał! Kto tam wie, co on pijał, gdy szalał dniami i nocami z koncertów na imprezy. Nie zamierzał pogłębiać tematu Wolfowego odwyku, a jedynie stwierdził, że jego kumpel jest bardziej uparty, niż wszyscy Ci w tych ośrodkach. Ot, to tyle. Schlosser robił to na co miał ochotę i kierował swoim życiem dokładnie w taki sposób, w jaki to mu się podobało. Dexter robił dokładnie tak samo, tylko inaczej przez nie przemierzał. Niemniej jednak i on nie życzyłby sobie, aby ktoś mu kiedyś prawił uwagi i dawał życiowe rady. Och, nic go tak nie bawiło, jak te wszystkie głupiutkie sugestie i ludzie, którym wydawało się, że powinien się ich trzymać.
- Nie martw się o laski, zawsze gdzieś się jakieś znajdą - machnął tylko ręką, co by się Wolf nie przejmował, bo z tym to nie powinien mieć akurat problemu. Po pierwsze Hog był mocno sfeminizowany, po drugie, Wolf to uroczy chłopaczek był, więc żadna by mu kosza nie dała! Tak, czy siak, Dex niewiele na ten temat jeszcze powiedział, bo do jego uszu dotarło coś o uroczym obrazku, na co gwałtownie się obrócił, bo to bardzo znajomy głos był.
- O w mordę, coraz lepiej z tymi niespodziankami - powiedział zaskoczony patrząc na, na boga, Quentina Tricheura, wesołego, uśmiechniętego i stojącego naprzeciw niego w cholernej Japonii. Szybko przytulił swojego ziomka, a nawet dał mu słodkiego buziaka w policzek, bo dawno go nie widział i naprawdę bardzo go cieszyło to spotkanie. I to jeszcze z Wolfem, cholera, ale mieli zlot Iteriusa!
- Mam nadzieję, że pożegnałeś się ze Szwajcarią na długo? - Zapytał znacznie bardziej ożywiony, niż chwila w której wybrał się na zakupy. Zadał tym samym pytanie, czy zamierza może wrócić do Hogwartu, Londynu, gdziekolwiek? Bo tą swoją szaloną ojczyznę to powinien sobie póki co wybić z głowy.
- Twoja wila? To już brzmi dobrze - powiedział dopalając do końca papierosa i cały czas obserwując Szwajcara. Oczywiście w tych słowach miał na myśli, iż dobrze słyszeć, że kręci się po Japonii z jakąś tam wilą, a nie ze swoją laską Talą, która zagoniła go do Szwajcarii, by prowadzić super dorosłe życie. Oczywiście, że mu się tamten związek nie podobał. Co to w ogóle był za durny pomysł, żeby opuszczać Iteriusa i jechać gdzieś tam na niby zawsze, z jakąś panną?
- Nie wiem, starczy mi wil, jeden mi wychlał całe zapasy alkoholu. Idziemy na gejsze! - powiedział żywo, wyrzucając za siebie wypalonego papierosa i czekając, aż Wolf się podniesie, a potem wszyscy powoli ruszyli ścieżką w stronę tajemniczego domu gejsz, którego to swoją drogą położenia Vanberg jeszcze nie znał.
- No tak, teraz zupełnie się czuję jakbyśmy byli w Hiszpanii - powiedział lekko się uśmiechając na te słowa "Vanberg stawia". Nie, jasne, wcale mu to nie przeszkadzało. Na kogo miał wydawać te pieniądze jeśli nie właśnie na swoich przyjaciół? - Jaka do cholery Chiyoko? - Zapytał niezbyt przytomnie, kompletnie nie ogarniając, że mowa o jakiejś lasce z Iteriusa, o której istnieniu praktycznie zupełnie zapomniał. Poza tym byli w Japonii, tu pewnie były tysiące innych Chiyoko i prędzej pomyślał, że chodzi o jakąś miejscową, niż o jakąś dupę ze starej szkoły. No nieważne, ważne, że spotkali się w trójeczkę i szli podbijać Japonię!

zt! kierunek dom gejsz 8)
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Sklepik Nakasendo  QzgSDG8




Gracz




Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  EmptyCzw 18 Lip 2013 - 18:28;

Wolfgang rozpromienił się niczym latający kamień, wykrzywiając swoją mordkę w ślicznym uśmiechu, co w połączeniu ze zgrabnym tęczowym rogiem dawało combo szczęścia. Do wzoru i ideału brakowało mu tylko jaśniejącej otoczki wokół głowy. Ewentualnie łuku tęczy, kolorowych motylków i idealnego dźwięku harfy. Wtedy naprawdę wyglądałby na najszczęśliwszego spełniacza marzeń kamieni na świecie! Ale tak musiał się zadowolić jedynie rogiem i uśmiechem, też dobrze.
Dobrze, że wśród tych wszystkich emocji nie popłakali się jak dzieci. Wtedy dopiero uczestnicy festiwalu mieliby ubaw - Krukon i Ślizgonka klęczący przy kamieniu z brodą, zalewający się szczerymi łzami szczęścia i obejmujący wzajemnie po tym podniosłym (dalej nie mogę z tej gry słów, jestę pisarzę) wydarzeniu, jakim był Pierwszy Lot Kamienia. Powinni zapisać datę i co roku odwiedzać Kamienia, aby mógł polatać i ogarnąć co nowego w innych częściach Sakury. Wtedy też dostawaliby najświeższe plotki z całego roku nieobecności. Tak bardzo poinformowani!
- Podążmy więc ścieżką, jaką wyznacza nam nasz przyjaciel, Pan Kamień - powiedział uroczyście, kłaniając się lekko. Pan Kamień to było coś. Nie to co jakiś szmulowaty Pan Gąbka. Znanie takiej osobistości, cóż za sława, miliony galeonów, ach, ACH!
- Mam nadzieję, że nikt go nie skrzywdzi. Zrobiłbym mu jakiś płotek, aby wszyscy wiedzieli, że nie wolno tu stąpać, wszak nasz sędziwy Kamień jest tak zgarbiony, że ktoś mógłby go nie zauważyć, a płotek przyciąga wzrok. Ale to średni pomysł, mógłby się poczuć tak, jakbyśmy ograniczali jego wolność. Ma już doświadczenie, powinien sobie poradzić nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Adieu, nasz przyjacielu, bywaj zdrów i wyślij czasem jakiś list, od nas także dostaniesz pocztówki, aby planować nowe podróże w najciekawsze zakątki świata! - pożegnał Kamienia, stojąc jeszcze chwilę i podziwiając krajobraz razem z nim i Cortą. W końcu postanowili udać się po coś do picia, jako że pićku im się skończyło, a pragnienie rosło.
Nie wiem jak, po prostu jakoś, dotarli do sklepiku Nakerbvchdhbvs, czy jak tam się zwał, gdzie wcześniej Niemiec spotkał swoich Iteriusowych przyjaciół. Szybko nabyli niezbędne rzeczy, czyli alkohol i fajki, po czym udali się gdzieś dalej, rozmawiając na kolejne fajowe tematy, może nieco mniej zajebiste niż kamieniowe.

/ do tematu i z tematu, wybierz gdzie pijemy 8D

zt!
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sklepik Nakasendo  QzgSDG8








Sklepik Nakasendo  Empty


PisanieSklepik Nakasendo  Empty Re: Sklepik Nakasendo   Sklepik Nakasendo  Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sklepik Nakasendo

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sklepik Nakasendo  JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
japonia
 :: 
Wioska Sakura
 :: 
domki wspolne
-