Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Wężoustość

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 336
  Liczba postów : 469
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Wężoustość QzgSDG8




Gracz




Wężoustość Empty


PisanieWężoustość Empty Wężoustość  Wężoustość EmptySob 14 Maj 2022 - 22:31;

Szum, szelest, niezrozumiały syk…
Mina zastanawiała się czy była jedyną, która wciąż słyszała w tle rytmiczny i stały hałas, na który nikt nie reagował. Wzrok kilkulatki omiótł znajdujące się w półmroku pomieszczenie wypełnione wirującymi w powietrzu smugami dymu z palonego palo santo. Spojrzenie rozszerzonych źrenic w końcu spoczęło na owiniętym wokół gałęzi ogromnego fikusa starym wężu należącym do jej babki.
Dziewczynka poczuła jak przechodzą ją dreszcze na widok gada, którego pysk skierowany był w jej stronę. Nawet w cieniu babcinej pracowni miała wrażenie, a nawet przekonanie, że jego czarne jak noc ślepia wpatrują się w nią z taką intensywnością jakby chciał przejrzeć ją na wylot. Czuła to.
Odłożyła na bok trzymaną w dłoniach magiczną zabawkę i powoli podniosła się ze starej skórzanej kanapy. Odwróceni do niej plecami rodzice w ogóle nie zwrócili uwagi na to, że ruszyła się z miejsca. Wciąż ściszonymi głosami rozprawiali na temat jakiś czarodziejskich roślin, które z tego, co udało jej się wyłapać zostały dotknięte nie do końca im znaną chorobą. Zastanawiało ją to czy naprawdę nie słyszeli tego powtarzającego się i nieustannego dźwięku. Tego niewyraźnego syczenia przypominającego jej jakąś niezrozumiałą szeleszczącą mowę.
Ostrożnie stawiając każdy krok, podeszła do owiniętego wokół drzewa Basila, pytona babci, który wytknął język w jej kierunku, badając powietrze przed sobą. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że to właśnie wąż był źródłem tego dziwnego dźwięku.
Szum narastał, nabierał kształtu i ostrości, stając się coraz bardziej wyrazisty choć wciąż niezrozumiały. Zupełnie jak puszczane w radiu piosenki The Ministress, gdy wuj Albert starał się wyregulować odbiornik, aby odbierał czysto wybraną przez niego stację.
Stała tak jeszcze przez jakiś czas zupełnie zahipnotyzowana wężem, wsłuchując się w ukryty gdzieś pod całym zgiełkiem przesłanie, przekaz podprogowy, który musiał w tym gdzieś jakoś tkwić. W tle gdzieś przebił się dźwięk otwieranych drzwi oraz kobiecy głos. Nie zwracała na to zbytniej uwagi, zbyt zafascynowana wężem, którego miała przed sobą. Chciała jakoś rozwiązać zagadkę tego niezrozumiałego komunikatu i zrozumieć go. Tylko na tym była w tamtym momencie skupiona.
- Willa? - drgnęła nagle, słysząc znienawidzoną formę swojego imienia.
Dopiero wtedy zauważyła obecność babci, która przed chwilą musiała wejść do pracowni. Edalyn, starsza kobieta o siwiejących włosach, posiadających barwę popiołu popiełka, właśnie pochylała się nad nią z troską wymalowaną w zielonopiwnych oczach.
- Co robisz, skarbie? - spytała ją łagodnie, a usta dziewczynki otworzyły się niemal bezwiednie w chęci odpowiedzenia na pytanie choć nie wydobył się z nich jeszcze przez krótką chwilę żaden dźwięk.
- Chciałam się pobawić z Basilem - odparła w końcu, a oczy kobiety przesunęły swoje spojrzenie na owiniętego wokół drzewa węża.
   Mina nie mogła w żaden sposób rozszyfrować tego, co też kryło się w sposobie w jaki Edalyn patrzyła na gada. Była zbyt młoda, by wyłapać takie subtelne sygnały. Z pewnością jednak do jej uszu dobiegł kolejny głośniejszy już syk, który przypominał mowę w jakimś szeleszczącym, nieznanym jej języku.
   Jest to pierwsze wspomnienie młodej Hawthorne wskazujące na budzący się w niej gen odpowiedzialny za wężoustość. Nie pamięta, by wcześniej w jakikolwiek sposób nawiązała nawet nieudany kontakt z jakimś gadem choć możliwe, że kiedyś już słyszała niewyraźne i przytłumione przypominające szum podszepty, ale nie zdawała sobie do końca z ich sprawy, ignorując je lub nie mogąc ich połączyć z jakimkolwiek źródłem.
   Podobny stan utrzymywał się przez jakiś czas. Za każdym razem, gdy znajdowała się w pobliżu węża do jej uszu dobiegał charakterystyczny syk i szelest, które z czasem zaczynały brzmieć coraz bardziej jak niezrozumiałe szepty, kreujące jedynie co jakiś czas słowa, które po dłuższym namyśle można było z trudem rozróżnić. I chociaż nikomu nie mówiła o słyszanych dźwiękach, coraz to bardziej upodabniających się do głosów to jednak obserwująca ją uważnie Edalyn zaczęła podejrzewać, że jednak coś dzieje się z jej wnuczką, w której zachowaniu wyłapała pewne drobne sygnały mogące świadczyć o jej umiejętności porozumiewania się z gadami.
   Mina nawet nie była świadoma tego, że znajduje się pod czujnym okiem babci nawet wtedy, gdy beztrosko bawiła się w ogrodzie z wężem, który służył jej często za towarzysza w coraz to nowych dziecięcych rozrywkach. W pewnym momencie jednak stało się coś, czego do końca nie potrafiła wytłumaczyć i co wywołało u jej babki reakcję, której z początku nie zrozumiała.
- Ej, Basil! Zostaw to! - zwróciła się do gada, który akurat zaczął wkładać łeb do jej małego koszyczka pełnego niedawno nazbieranych owoców z pobliskich drzew.
Edalyn natychmiast zatrzymała się w półkroku, zwracając wzrok w kierunku wnuczki, karcącej Basila, który w zasadzie nie zrobił nic złego. Najbardziej jednak zadziwiający był fakt, że z ust małej szatynki nie wydostały się słowa czy to w języku walijskim czy angielskim, ale nieregularne syknięcie, na które pyton wycofał się z okolic koszyka.
- Co powiedziałaś, Willie? - zapytała ją kobieta, podchodząc bliżej i kucając tuż obok małej dziewczynki i pełzającego w trawie węża.
Mała Hawthorne tym razem nie skrzywiła się nawet na kolejne nielubiane przez nią zdrobnienie. Była zbyt skonsternowana dziwaczną reakcją babci, która jej zdaniem za bardzo przejęła się tym w jaki sposób zwróciła się do zwierzęcia.
- Powiedziałam Basilowi, żeby zostawił koszyk i nie zaglądał do niego - odpowiedziała, spoglądając w oczy babki.
Edalyn zerknęła raz jeszcze w stronę węża, który faktycznie po wydanym mu poleceniu odsunął się od kryjącej w sobie skarby ogrodu wikliny, doskonale rozumiejąc polecenie, które zostało mu wydane. Starsza czarownica nie miała już w tym momencie żadnych wątpliwości, co do tego, że jej wnuczka potrafi przemawiać do gadów. Doskonale słyszała to jak Mina używa ich języka choć sama nie była tego w ogóle świadoma.
Przez chwilę jeszcze szatynka wpatrywała się w kobietę, która po pewnym czasie chwyciła ją za rękę i pomogła podnieść się z ziemi. Wyglądało na to, że czas przeznaczony na zabawy i plecenie wianków z rosnących niedaleko roślin oficjalnie się skończył. Przynajmniej tyle mogła wywnioskować po tym jak babcia pociągnęła ją w kierunku posiadłości.
- Chodź, musimy zobaczyć się z prababcią.
To było jedyne wyjaśnienie jakie otrzymała nim finalnie została zaprowadzona do położonego w rezydencji Hawthorne'ów pokoju nestorki rodu. Mina niejednokrotnie zjawiała się tam, aby wysłuchać fascynujących opowieści prababki. Dźwięk trzaskających drew w kominku, a także rozchodząca się w powietrzu woń zawieszonych nad nim ziół były jej doskonale znane. Podobnie jak stary fotel, w którym jak zwykle siedziała dosyć drobna starowinka.
Francesca Hawthorne podniosła głowę, gdy tylko usłyszała skrzypnięcie otworzonych z impetem przez Edalyn drzwi. Przez chwilę wpatrywała się w siwiejącą już czarownicę i trzymaną przez nią za rękę młodziutką Wilhelminę nim odłożyła na bok aktualnie czytaną książkę.
- Mamo, musimy porozmawiać... - Mina już podświadomie wyczuwała, że sprawa jest poważna choć nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co się dzieje, ani jak istotne będzie to dla niej.
- Wilhelmina jest wężousta.
Zielone oczy dziewczynki powędrowały od jednej kobiety do drugiej. Oczywiście, że słyszała o wężoustości i wiedziała czym ona była. W końcu był to niezwykle mocno ceniony dar w obrębie rodu. Wiele rodzinnych historii traktowało o tym jak wężomówstwo okazywało się przydatne dla licznych Hawthorne'ów w przeszłości, ale nie sądziła, że będzie kiedyś jedną z nich.
Siedząca w fotelu staruszka, sięgnęła ręką do spoczywającej przy oparciu laski, aby wstać, podpierając się na niej. Widać było po niej, że zdecydowanie należała do wiekowych czarownic. Bladoniebieskie oczy zdawały się być wodniste, włosy przybrały barwę mlecznej bieli, a skóra stała się wiotka i pomarszczona, przywodząc Minie na myśl rodzynkę.
- Rozumiem - powiedziała powoli i równie niespiesznie, zbliżyła się do stojącej przy drzwiach dwójki czarownic. - Musisz się zatem jeszcze wiele nauczyć, moje dziecko.
Wiele osób zapewne nie podejrzewałoby nawet, że wrodzony dar, który przychodzi ludziom naturalnie z wiekiem może być związany z ciężką nauką. Francesca, która również obdarzona była wężomówstwem postanowiła zadbać o to, by jej prawnuczka nie tyle potrafiła korzystać ze swoich umiejętności, ale także dobrze je rozumiała. Dlatego też została zasypana gromem informacji i historii związanych z wężoustością, jej genezą oraz tym jak właściwie ona działa. Do dzisiaj pamięta treści lektur, które prababka poleciła jej czytać. Część z nich zdecydowanie była zbyt ciężka dla dziecka, które nie rozpoczęło nawet jeszcze swojej nauki w Hogwarcie, ale z pewnością były one pouczające i zapewne pozostaną one z nią do końca życia.
- Wężoustość obecna jest w rodzie Hawthorne'ów od zawsze. Niektóre podania twierdzą jakoby naszą przodkinią była jedna z potomkiń samego Herpona, która przybyła na Wyspy Brytyjskie w czasach rzymskich... Wilhelmino, słuchasz mnie w ogóle?
Dziewczynka oderwała wzrok od zwiniętego na oparciu jej krzesła pytona, którego do tej pory gładziła po łbie i spojrzała w kierunku starszej czarownicy.
- Słucham cię, prababciu - odpowiedziała posłusznie, starając się skupić całą uwagę na kobiecie chociaż obecność jej towarzysza zabaw była wielce rozpraszająca.
Francesca westchnęła ciężko, pochylając się nad stołem zakrytym notatkami i książkami poświęconymi zarówno historii rodu jak i darowi wężomówstwa.
- Znowu to zrobiłaś, Willa. Wsłuchiwałaś się w to, co mówił ci Basil i dostroiłaś się do niego. Przeszłaś niekontrolowanie na wężomowę.
Dziewczynka już otworzyła usta, aby coś odpowiedzieć, ale zawahała się na krótką chwilę. Faktycznie miała czasami problem z przechodzeniem z jednego języka na drugi. Nieraz nie zauważała tego, kiedy nagle zaczynała używać mowy węży. Wężoustość była dla niej naturalna, była jej cechą wrodzoną, którą potrafiła się płynnie posługiwać i właśnie przez to, że mogła z niej korzystać automatycznie, zapominała czasami o jej istnieniu i przemawiała językiem węży zamiast odpowiadać w normalny sposób. Problem ten miał miejsce głównie wtedy, gdy w pobliżu znajdował się Basil, a jego syczenie w uszach młodej Hawthorne nie jawiło się już jako niewyraźne szumy czy szelesty, ale jako pełnoprawna mowa.
- Przepraszam - powiedziała w końcu już pełnoprawną angielszczyzną, a kobieta delikatnie pokręciła głową.
- Nie przepraszaj. Po prostu bądź bardziej uważna.
Przebywanie w otoczeniu doświadczonej wężoustej i gada, który okazał się całkiem dobrym kompanem rozmów zdecydowanie było dla niej niezwykle pomocne. Dlatego też w momencie, gdy nareszcie przekroczyła próg Hogwartu nie miała większych problemów z przechodzeniem z ludzkiej mowy w wężową. Zdecydowanie bardziej problematyczne okazało się dla niej to, że nie każdy podzielał poglądy Hawthorne'ów związane z wężoustością. Mina wychowywała się w poczuciu, że dar ten był niezwykle cenny i wyjątkowy. Tylko wybrani mogli z niego korzystać.
W rzeczywistości jednak niezwykle wiele osób łączyło go z czarną magią i patrzyło na nią nieprzychylnym wzrokiem. Była jednak na to gotowa. Przynajmniej w pewnym stopniu. Pamiętała dokładnie jak prababka tłumaczyła jej to jak inni czarodzieje potrafili być uprzedzeni wobec im podobnych osób. Francesca patrzyła na nią ciepło swoimi jasnymi oczyma, kładąc jedną z pomarszczonych dłoni na jej ramieniu.
- Mina, nie pozwól, żeby ktokolwiek wmówił ci, że jesteś zła ze względu na swoją wężoustość - powiedziała poważnym choć wciąż łagodnym tonem. - Wiele osób będzie cię oceniać przez pryzmat twoich umiejętności, może nawet posądzać cię o czarną magię. Nie zwracaj uwagi na to co mówią. Pamiętaj, że posiadasz wyjątkowy dar, który cię wyróżnia. I jesteś naprawdę dobrym dzieckiem...
Tego właśnie postanowiła się trzymać już od najmłodszych lat. Była wyjątkowa. Każdy Hawthorne był dumny ze swojego pochodzenia, a zwłaszcza jeśli mógł szczycić się posiadaniem umiejętności rozmawiania z wężami. Umiejętności, która była tak rzadka i rozróżniała ich na tle innych rodów. Umiejętności, którą chcieli zachować w swoim kręgu na tyle na ile było to możliwe. Tym bardziej, że była ona tak rzadka.
Dlatego też nie zwracała większej uwagi na szepty na korytarzach, które były dla niej jeszcze mniej wyraźne niż podszepty Basila w czasie, gdy dopiero odkrywała w sobie wężoustość. Nie kryła się z faktem, że znała mowę węży, ale nie rozpowiadała też o niej na prawo i lewo. Choć zapewne niejedna osoba mogła usłyszeć jak przemawia do węża, którego podarowali jej rodzice tuż przed wyjazdem do Hogwartu.
I to właśnie za sprawą niesfornego Fausta, który wymsknął się z jej dormitorium spotkała na swoim pierwszym roku osobę, która również władała darem wężoustości. Będąca w jej wieku Puchonka, natknęła się na Minę, gdy ta wieczorową porą przemierzała korytarze w lochach, nawołując gada, który zapragnął zwiedzać zamek bez swojej właścicielki. Nawet nie spodziewała się tego, że uda jej się znaleźć kogoś podobnego sobie krótko po rozpoczęciu szkoły. Nic dziwnego więc, że dosyć szybko zaprzyjaźniła się z nią i zyskała kolejnego kompana, z którym mogłaby prowadzić rozmowy w niemalże ich własnym i niezrozumiałym dla innych języku. Naprawdę jej to odpowiadało.
Powrót do góry Go down


Mina Hawthorne
Mina Hawthorne

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : rozsiane po ciele tatuaże, kolczyk w nosie, na środkowym palcu prawej ręki zawsze nosi pierścień Atlantów, który przykrywa krwawy znak, praktycznie zawsze towarzyszy jej blady pyton królewski imieniem Faust
Dodatkowo : Wężoustość, prefektka
Galeony : 336
  Liczba postów : 469
https://www.czarodzieje.org/t21049-wilhelmina-hawthorne#676337
https://www.czarodzieje.org/t21573-mina#701344
https://www.czarodzieje.org/t21033-wilhelmina-hawthorne#675877
Wężoustość QzgSDG8




Gracz




Wężoustość Empty


PisanieWężoustość Empty Re: Wężoustość  Wężoustość EmptySob 14 Maj 2022 - 22:32;

Gotowe do sprawdzenia.
Powrót do góry Go down


Augustine Edgcumbe
Augustine Edgcumbe

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 188
C. szczególne : zmieniający się kolor brwi | dresiki i bluzy z kapturem | okrągłe kolczyki w uszach | szkocki akcent | pachnie super kosmetykami czarodidasa
Dodatkowo : metamorfomag, prefekt
Galeony : 148
  Liczba postów : 723
https://www.czarodzieje.org/t21305-augustine-edgcumbe#688941
https://www.czarodzieje.org/t21354-august#690461
https://www.czarodzieje.org/t21307-augustine-edgcumbe#688946
Wężoustość QzgSDG8




Administrator




Wężoustość Empty


PisanieWężoustość Empty Re: Wężoustość  Wężoustość EmptyWto 17 Maj 2022 - 14:20;

Akcept

______________________

I'm almost never serious, and I'm always too serious.

Powrót do góry Go down


Archie N. Darling
Archie N. Darling

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 175cm
C. szczególne : Bardzo jasne oczy, kolczyk w języku, dużo biżuterii, kokosowy zapach, irlandzki akcent, dźwięczny głos
Galeony : 737
  Liczba postów : 429
https://www.czarodzieje.org/t21279-budowa-archie-n-darling#686920
https://www.czarodzieje.org/t21280-and-my-darling#686976
https://www.czarodzieje.org/t21278-archie-n-darling-kuferek#686919
https://www.czarodzieje.org/t21282-archie-n-darling-dziennik#687
Wężoustość QzgSDG8




Gracz




Wężoustość Empty


PisanieWężoustość Empty Re: Wężoustość  Wężoustość EmptyWto 17 Maj 2022 - 14:21;

Akceptuję, otrzymujesz genetykę!
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Wężoustość QzgSDG8








Wężoustość Empty


PisanieWężoustość Empty Re: Wężoustość  Wężoustość Empty;

Powrót do góry Go down
 

Wężoustość

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Wężoustość QCuY7ok :: 
rozwoj postaci
 :: 
Genetyki
-