Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Everyone thinks that we're perfect...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1158
  Liczba postów : 1389
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Everyone thinks that we're perfect... QzgSDG8




Moderator




Everyone thinks that we're perfect... Empty


PisanieEveryone thinks that we're perfect... Empty Everyone thinks that we're perfect...  Everyone thinks that we're perfect... EmptyPon 12 Lip 2021 - 23:09;


Retrospekcje

Osoby: Camael Whitelight & Czarodziejowa Dusza aka Jaohel Whitelight
Miejsce rozgrywki: Rezydencja Whitelightów
Rok rozgrywki: koniec maja 2021
Okoliczności: Absolutnie kulturalna rozmowa dwójki Whitelightów na tematy światopoglądowe.

autor Czarodziejowej: @Perpetua Whitehorn


Spodziewał się tego. Był absolutnie pewien, że ten moment nastąpi i co więcej – był pewien, że to wszystko skończy się kompletną katastrofą, albo dożywociem w Azkabanie. Nie był tylko pewien który z nich wygra. Powstrzymywał się z całych sił przed nakreśleniem kilku szczeniackich słów, przed uciekaniem przed tym spotkaniem całą wieczność, bo przecież już raz uciekł, kto twierdził, że nie mógł zrobić tego ponownie? Paradoksalnie się nie denerwował, choć doskonale zdawał sobie sprawę, że czekająca go rozmowa nie będzie z rodzaju tych przyjemnych. Nie będzie miłych słów i nawet wymuszonej kurtuazji, nie dzisiaj, nie kiedy będą stali twarzą w twarz, bez żadnych świadków, bez nikogo niepożądanego. Pamiętał swoją rozmowę z Beatrice i nie mógł pozbyć się wrażenia, że to wszystko zakończy się tego dnia, i czuł irracjonalną ulgę. Skoro sytuacja sama powstała, to dlaczego nie miałby jej wykorzystać na własną korzyść? Dlaczego nie miałby zagrać w grę, którą ojciec przecież tak uwielbiał? Camael wiedział, że rodzina zrobi wszystko, by tylko uniknąć skandalu, który czaił się w każdym rogu, kiedy stąpali po cienkim lodzie kłamstw i ułudy, wszystko musiało wyglądać perfekcyjnie. Prychnął pod nosem, zagubiony we własnych myślach, gdy stawiał kolejne niespieszne kroki po ścieżkach Doliny, nie spiesząc się, najpewniej każąc ojcu czekać. I czuł z tego powodu głupią satysfakcję. Nie był gotowy, ale wiedział, że nigdy nie będzie. Wiedział, że w rozdawaniu kart nie dorównuje Jahoelowi w żadnym stopniu, ale nie martwiło go to. Za to skołatane myśli wokół zostawienia rodzeństwa na pastwę tych ludzi sprawiały, że wokół jego serca zaciskał się węzeł, i im bliżej rezydencji był – tym ten był ciaśniejszy.
Wkroczył do rezydencji z podniesioną głową, beznamiętnym wzrokiem spoglądając na znajome mury, nie dając wyczytać ze swoich oczu żadnej emocji, niczym rasowy Whitelight, którym przecież mimo wielu zaprzeczeń – był. Lekko i w geście dobrego wychowania, skinął głową matce i bez słowa minął ją w progu, kierując się od razu do gabinetu ojca. Nie wierzył w Fatum, nie wierzył we władzę Losu nad jego życiem, a jednak teraz zawierzał mu wszystko, jakby bojąc się, że własne decyzje zabolą bardziej.
Nie zapukał, otworzył drewniane drzwi bez zapowiedzi, mając głęboko w poważaniu, czy ojciec kogoś gościł, czy mógł wejść ot tak. Jeśli miał zagrać w tym przedstawieniu – zrobi to na własnych warunkach. Wchodząc wyjął z kieszeni paczkę Lordków i odpalił papierosa, siadając w jednym z foteli jakby nigdy nic, powoli się zaciągając i nie zaszczycając jeszcze ojca spojrzeniem. Dopiero po kilku dłuższych sekundach podniósł wzrok na starszego Whitelighta i uniósł brew. Igrał z ogniem, tańczył z nim w niebezpiecznym tańcu, nie wiedząc ile czasu mienie zanim się oparzy.
Zacznijmy tę wspaniałą męską rozmowę, nie mam całego dnia. — rzucił, zupełnie tak, jakby byli sobie równi — Jestem zaskoczony, myślałem, że na spotkanie z tobą powinienem umawiać się z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. — dodał, dolewając oliwy do ognia, zaczynając w najgorszy możliwy sposób, a jednak głowę wciąż miał uniesioną. Czyż nie tego uczyli go całe życie? Dobra mina do złej gry była podstawą podstaw, wiedział to odkąd skończył dziesięć lat. Ojciec powinien być dumny.

______________________


She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Powrót do góry Go down


Czarodziejowa Dusza
Czarodziejowa Dusza

Galeony : 1074
  Liczba postów : 1139
https://www.czarodzieje.org/t10816-czarodziejowa-poczta
Everyone thinks that we're perfect... QzgSDG8




Specjalny




Everyone thinks that we're perfect... Empty


PisanieEveryone thinks that we're perfect... Empty Re: Everyone thinks that we're perfect...  Everyone thinks that we're perfect... EmptyPon 26 Lip 2021 - 10:11;

Przynależność do starego Rodu z tradycjami do czegoś zobowiązywało. Czystokrwistość to nie tylko prawa i dodatkowe przywileje, ale także obowiązki - głównie wobec rodziny. Jahoel Whitelight doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Ze służby wobec własnego rodu uczynił sztukę, której był flagowym aktorem - ba! On reżyserował to całe przedstawienie, gdzie wszyscy musieli grać dokładnie tak, jak on założył w scenariuszu.
Prawie wszyscy.
Miał pewną słabość do swojego pierworodnego, uważając jednak jego bunty za (dość prostacki) pokaz siły i własnego charakteru, dlatego też nieco z przymrużeniem błękitnego oka traktował jego wybryki wszelakie. Pozwalał na te wszystkie absurdalne decyzje, o podróżach, o karierze profesorskiej w Hogwarcie - to w pewien sposób uwiarygodniało jednak Whitelightów w dzisiejszym świecie. Takie małe wyjątki jak Camael były mu w pewien sposób na rękę - choć oczywiście widziałby swojego pierwszego syna w zupełnie innej roli. Był gotów nieco zmodyfikować scenariusz.
Ale nie - k u r w a - aż tak.
Czekał na niego w gabinecie, tak jak zapowiedział; znał swojego syna i wiedział doskonale, że ten w ramach swojego dziecinnego buntu, nie będzie bawił się w jakiekolwiek gościnne kurtuazje. Wiedział, że wejdzie tutaj bez pytania i pukania - zupełnie jakby wchodził do siebie. Ale to był jego gabinet, Jahoela Whitelighta, co też mężczyzna podkreślał - całym sobą.
Dym uchodzący z Lordków nie miał najmniejszych szans w starciu z władczą, duszącą aurą już niemal srebrnowłosego Whitelighta, gdy ten uniósł pobłażliwe spojrzenie na zasiadającego w fotelu pierworodnego.
Wydaje mi się, że akurat Ty, synu, czasu masz aż nadto — zaczął dość lekko i swobodnie, lekkodusznie wręcz. Pobłażliwie. Camael nie był salonowym graczem jak Jahoel, o czym starszy Whitelight dobitnie mu przypominał. Wstał ze swojego fotela, obchodząc powoli biurko, by stanąć - górować - tuż przy swoim synu. Również uniósł brew, przekrzywiając nieco głowę.
Przynajmniej udawaj, że nauczyliśmy Cię kultury — powiedział, a w jego głosie rozbrzmiały już krystalicznie zimne tony. Wyjął papierosa z ust Camaela i rzucił go pod swojego buta - gasząc żar obcasem. Wyjmując z wewnętrznej kieszeni idealnie skrojonej marynarki chusteczkę, zaczął wycierać swoją dłoń, jednocześnie niefrasobliwie opierając się biodrem o biurko.
Gdzie twój sygnet, synu?
Powrót do góry Go down


Camael Whitelight
Camael Whitelight

Nauczyciel
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 185
C. szczególne : tęczówki w kolorze oceanu; bransoletka z morskiego szkła i syrenia bransoleta; zapach Lordków i drzewa sandałowego; tatuaż z Oazy Cudów na łopatce; pierścień kameleona
Dodatkowo : animag
Galeony : 1158
  Liczba postów : 1389
https://www.czarodzieje.org/t18633-camael-ariel-whitelight
https://www.czarodzieje.org/t18638-alphard#533258
https://www.czarodzieje.org/t18634-camael-whitelight#533045
Everyone thinks that we're perfect... QzgSDG8




Moderator




Everyone thinks that we're perfect... Empty


PisanieEveryone thinks that we're perfect... Empty Re: Everyone thinks that we're perfect...  Everyone thinks that we're perfect... EmptyPon 26 Lip 2021 - 18:00;

Nie rozdawał kart. Nie był głupi i doskonale o tym wiedział. Nie był zawodowym graczem jak ojciec, całe życie przed tym uciekał. Przed tą sztucznością, udawaniem i zaszywaniem się pod osłoną kłamstw. Gardził tym, tak jak większością członków swojej wspaniałej rodziny – i powoli przestawał się z tym kryć. Nie zamierzał walczyć z ojcem, nie zamierzał dać się wciągnąć w jego układy i nie zamierzał wysłuchiwać żadnych warunków, czy czegokolwiek co ojciec miał w zanadrzu. Nie chciał tego, nie potrzebował ich, już od dawna. Znał jednak ojca na tyle, by wiedzieć, że wszelkie emocje musiał schować głęboko, zostawiając jedynie beznamiętne zimno, którego nauczył się niemal perfekcyjnie. Sznurki, za które mógł pociągać Jaohel zostały już dawno odcięte, nie miał na starszego syna żadnego wpływu, choć sam Camael nie był pewien, czy to pojął. Było mu wszystko jedno – nie miał nic do stracenia. Wykonał swoją rolę – rodzeństwo dorosło i już nie mógł nic zrobić, nie mógł chronić ich całe życie, może właśnie teraz, po tylu latach, przyszedł czas, by pomyślał o samym sobie. Co więc miało się stać? Wydziedziczą go? Zamkną w Azkabanie? Proszę bardzo, droga wolna – jeśli tylko nie zapomną ile asów w rękawie posiadał Camael. Wiedza była potężną mocą, a i w Ministerstwie nie wszyscy byli wierni Jaohelowi, miał prawników i aurorów, którzy bez mrugnięcia okiem mu pomogą. Jeśli tylko będzie chciał – mógł wywołać skandal rodowy na całą Wielką Brytanię i był pewien, że ojciec zdawał sobie z tego sprawę. Musieli więc grać ostrożnie, bo przecież żaden z nich tego nie chciał.
Nie odrywał wzroku od ojca, śledząc każdy jego ruch. Nie mrugnął, kiedy ten obchodził biurko, nie spuścił głowy, kiedy starszy Whitelight wyjął papierosa z jego ust, patrzył wciąż twardo, choć w środku się w nim zagotowało. Wiedział co robi – widział jak wyraźnie zaznacza swoją dominację, własną wyższość. Camael chciał się zaśmiać, był przyzwyczajony do tego, w końcu właśnie przy tym się wychował. Przy nieustannej walce o władzę.  Przez lata obserwował ojca spierającego się z dziadkiem, a teraz widział te same ruchy u Jaohela. I miał nadzieję, że on sam nigdy do swojego ojca się nie upodobni. Nie dał się zwieść, gdy do jego uszu dotarł pozornie lekki ton, nie zapominał gdzie i z kim jest. Bo choć nie chciał, to musiał przyznać, że jego rodzic jest potężnym czarodziejem i człowiekiem, na jego nieszczęście Camael czasem za bardzo przypominał matkę. Patrząc tak samo – bez strachu.
Tak niesamowicie cię boli, że może nie chcę więcej udawać? — odparł — Bo udawania uczyliście mnie aż za bardzo, to muszę przyznać. — chłód głosu Camaela starł się z lodem tonu ojca i gdyby w pokoju znajdował się ktoś jeszcze – nie uchroniłby się przed dreszczem, przebiegającym wzdłuż kręgosłupa. Nie potrafił przewidzieć zachowania ojca, kompletna pustka pojawiała się w jego głowie za każdym razem, kiedy próbował. Nie powstrzymał więc lekkiego przyspieszenia serca, gdy napotkał lodowate tęczówki ojca.
Prychnął. I pokręcił głową. Doskonale wiedział co sugeruje ojciec, doskonale wiedział, że to tylko proste zagranie, bo przecież, gdyby dokładnie nie zdawał sobie z tego sprawy – nie wysłałby doń listu. Obiecał sobie nie dać się wciągnąć w żadne gierki, chociaż tak bardzo go kusiło.
Nie ma sensu zadawać pytań, na które znasz odpowiedź, ojcze. — powiedział powoli, dokładnie ważąc każde słowo. Czuł się tak, jakby wymierzona w niego była różdżka, a może to jedynie kwestia czasu, by faktycznie tak się stało. Był zdumiony możliwością odczuwania negatywnych emocji do człowieka, którego powinien kochać, szanować. Tymczasem Camael czuł niewiele poza pogardą i złością, że ojciec wciąż rościł sobie prawo do wchodzenia butami w jego życie.
Nie nosiłem go tak długo, że prawie zapomniałem jak wygląda. A jednak tradycji stało się zadość, czyż nie?
Wiele się zmieniło od czasów jego związku z Beatrice jeszcze w Hogwarcie. Właściwie to zmieniło się wszystko, a młody Whitelight nie zamierzał odpuścić. Nie tym razem, teraz stawka była zbyt wysoka.

______________________


She couldn't care less, and I never cared more, so there's no more to say about that.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Everyone thinks that we're perfect... QzgSDG8








Everyone thinks that we're perfect... Empty


PisanieEveryone thinks that we're perfect... Empty Re: Everyone thinks that we're perfect...  Everyone thinks that we're perfect... Empty;

Powrót do góry Go down
 

Everyone thinks that we're perfect...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Everyone thinks that we're perfect... QCuY7ok :: 
retrospekcje
-