To kwitnąca o każdej porze dnia i nocy ulica w centrum Barcelony, która popularna jest zarówno wśród mieszkańców jak i turystów. Wzdłuż La Rambla znajduje się wiele sklepów, choć najwięcej można to dojrzeć kwiaciarni. Trzeba też mocno uważać spacerując ze swoją drugą połówką, czy po porostu osobą innej płci u boku. Bowiem przechadzający się z koszem pełnych czerwonych róż Fernando zawsze dostrzeże okazję, by wetknąć komuś kwiat.
Jeśli idziesz z kimś po La Rambla i Fernando właśnie ciebie wybrał sobie na swój cel. :
Kostką rzuca tylko jedna osoba z pary/grupy 1,5 - tak naprawdę sam nie wiedziałeś, że chciałeś kupić różę, ale mężczyzna był tak przekonujący, że uświadomił Ci ten fakt. Wyciągasz więc z sakiewki 2 galeony i wymieniasz na kwiatek. 3,6 - jesteś mistrzem słowa chyba, bo udało Ci się tak urzec swoją osobą sprzedawcę, że po prostu wręcza Ci kwiat nie oczekując żadnej zapłaty, odchodzi z wielkim uśmiechem, który na twarz wprowadziłeś mu właśnie ty 2,4 - nie chcesz kwiatka, ale Fernando jest strasznie upierdliwy i co mu oddajesz kwiat, ten ci go wręcza i czeka na zapłatę, w końcu wkurzony już, prawie wychodząc z siebie próbujesz mu wytłumaczyć, że nie chcesz róży, ale ten jakby nie rozumiał co do niego mówisz, rzuć jeszcze raz kostką: parzyste: w końcu zrezygnowany płacisz za kwiatka, którego wcale nie chciałeś nieparzyste: puściły ci nerwy i zacząłeś krzyczeć na Fernando, kilkoro ludzi spojrzało na ciebie, kilku nawet rzuciło krzywe spojrzenia, bo choć upierdliwy Fernando lubiany jest przez wszystkich, upp... nie był to twój najlepszy występ.
kostki są nieobowiązkowe i opcjonalne rozliczeń dokonuj w tym temacie
Ileż można latać ze smokami i lądować w miejscach zapomnianych przez cywilizację? Szczególnie kiedy wiatr zagnał cię do Hiszpanii, ognistego kraju z bogatą historią, pięknymi krajobrazami i jeszcze piękniejszymi mieszkańcami? Nawet tak uparta czarownica jak Brooks najwidoczniej w końcu się przemogła i weszła pomiędzy ludzi na barcelońskiej ulicy La Rambla - i choć miotła na jej plecach zwracała uwagę (chyba, że Krukonka miała jakiś sprytny sposób na ukrycie lub zamaskowanie swojego sprzętu) to tutejsi bywalcy przyzwyczajeni już byli do dziwnych widoków. Tymczasem Julia zdecydowała się na odwiedzenie malutkiej, przycupniętej między dwoma o wiele większymi budynkami restauracji, na której szyldzie zauważyła wymalowaną farbą niewidoczną dla mugoli różdżkę mieszającą w kociołku. Grzechem byłoby nie zajrzeć do środka i czegoś nie spróbować, prawda?
Wiesz co jest trzy. Pula przerzutów łączna na całą wyprawę. Rzuć... a co mi tam, literkę.
Spoiler:
A jak... Arròs negre z atramentem wielkiej kałamarnicy. Po zjedzeniu tego dania okazuje się, że chyba masz na coś w nim alergię. Na twojej twarzy pojawiają się bąble jak po zaklęciu Furnunculus i utrzymują się przez jeden fabularny wątek po powrocie z wycieczki, chyba że skonsultujesz się z kimś kto zna się na uzdrawianiu lub eliksirach (co najmniej 20 pkt.) B jak... Butifarra amb mongetes z dodatkiem ziarnka grochu, na którym spała księżniczka. Po zjedzeniu tego posiłku czujesz, że twoje siedzenie oraz plecy stają się wyjątkowo czułe - dalszy lot na miotle będzie nie tylko bardzo nieprzyjemny, ale efekty utrzymają się jeszcze przez jeden wątek po powrocie. C jak... Carcamusas z mięsem niuchacza. Nagły przypływ sił sprawia, że podczas kolejnego lotu nie musisz się oszczędzać i możesz sobie pozwolić na parę dodatkowych pętli. Zgłoś się po 1 punkt z Gier Miotlarskich. D jak... Dorada hodowana przez trytony. Delikatne mięso tej ryby pozwoliło ci zapomnieć na chwilę o trudach podróży, przynajmniej do chwili gdy prawie nie skruszyłaś sobie zęba na czymś twardym. Okazało się, że za życia dorada połknęła Kamień Uśpionego Wspomnienia w kolorze żółtym! Zgłoś się po niego w odpowiednim temacie. E jak... Escalivada z jajami chochlików baskijskich. Jajka tych małych kuzynów stworzonek z Kornwalii dodawały sałatce nieco pikantnego smaku, jednak nic ponad to. F jak... Fideuà z mięsem langustnika. Być może nikt nie powiedział kucharzowi, że jedzenie mięsa tych stworzeń jest szkodliwe, a być może tym razem pomylił się podczas przygotowywania go w jakiś specjalny sposób - tak czy siak, twarz Julii przybiera zabarwienia, sama zaś czuje że temperatura jej ciała zaczyna gwałtownie rosnąć, i nie ma to nic wspólnego z Hiszpanami spacerującymi ulicą. Lepiej dla niej będzie jeśli jak najszybciej wróci do Anglii i napisze post w Mungu na co najmniej 1500 znaków. G jak... Gachas przyprawiany księżycową rosą. Placek ma wyjątkowo łagodny smak, odświeża też twoje kończyny i napełnia energią. Dodaj jeden przerzut do swojej puli. H jak... Helado o smaku mandragory. Uznałaś, że mimo pory roku, to skoro jesteś w Hiszpanii, to możesz równie dobrze spróbować nieco lodów. I choć wydaje ci się, że gałki podskakują lekko w rożku, to bez problemu i z wielką przyjemnością je spożywasz. I jak... Idiazábal z mleka garboroga. Hodowle tych nie do końca oswojonych zwierząt wydają na świat ser, na myśl o którym niejednemu smakoszowi cieknie ślinka. Tym razem ty masz podwójne szczęście - po pierwsze, masz okazję skosztować tego smakołyku. Po drugie, jako tysięczny klient w tym miesiącu otrzymujesz nagrodę w postaci maskotki garboroga. J jak... Jamón z dwurożca. Decyzja, by spróbować szynki z tego stworzenia na początku wydała się być bardzo celna - przynajmniej do czasu opłacenia rachunku. Być może przez zmęczenie długą podróżą nie zauważyłaś zera przy cenie tego posiłku, teraz zaś za tą przyjemność zapłacić musisz 50 galeonów.
______________________
Julia Brooks
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
kostka:G przerzuty: 4/4 (bez zmian, bo zużywam przerzut i otrzymuję przerzut od kosteczki)
Jak się okazuje, latać i lądować w miejscach zapomnianych przez cywilizację można często i chętnie, jednak nie samymi bezdrożami człowiek żyje. Świat był pełen pięknych miejsc, a wiele z nich kryło się w barwnej tkance dużych miast. Zachęcona architekturą, historią i pogodą, Krukonka postanowiła odwiedzić Barcelonę, stolicę Katalonii. Miasto było tak piękne i pełne możliwości, że chwilę się musiała zastanowić, gdzie pójść najpierw. Kiedy już zmniejszyła miotłę zaklęciem reducio i schowała ją do plecaka, ten z kolei przewiesiła przez pierś, a następnie niepewnie ruszyła w kierunku La Rambli. Choć tłumy ludzi nie były jej obce, pracowała bowiem w Londynie, to tak zatłoczonej ulicy jeszcze nie widziała. La Rambla była pełna ludzi, zarówno lokalesów, jak i licznych turystów, którzy tak jak Brooks, postanowili poznać jedną z najsłynniejszych dróg w Europie. Idąc powoli przed siebie, przyglądała się tym wszystkim ludziom i budynkom. Wsłuchiwała się w gwar rozmów i dźwięki instrumentów miejscowych artystów, zaciągała się zapachem dobiegającym z licznych restauracji. Nagle jej uwagę zwrócił niewielki szyld, przedstawiający różdżkę i kociołek. Zaczarowany lokal w tak uczęszczanym miejscu? Tego się nie spodziewała. Zaciekawiona weszła do środka, zajęła miejsce przy stoliku i gdy pojawił się obok niej uroczy kelner, zamówiła gachas. Nie musiała czekać długo, czarodziejskie lokale miały to do siebie, że nie były aż tak oblegane, jak te mugolskie. Dziwny placek z krakersami, który przed nią postawiono, wyglądał mało apetycznie. Smakował za to wyjątkowo dobrze. Był łagodny, pożywny i inny niż to, co jadła na co dzień, udowadniał także, że podróże rozwijają, również te kulinarne. Po posiłku zamówiła jeszcze filiżankę mocnej kawy, którą cieszyła się w spokoju, patrząc na ludzi dreptających za oknem. Tak posilona i odświeżona, mogła kontynuować dalsze zwiedzanie. Tylko od czego zacząć – od Sagrada Familia czy Camp Nou?