Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pusty przedział

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Utopia Blythe
Utopia Blythe

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : najmłodsza Blythe, klon Psyche
Galeony : 1231
  Liczba postów : 1084
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8678-utopia-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8682-utopia
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8681-utopia-blythe
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Pusty przedział  Pusty przedział EmptyPią Sty 16 2015, 16:45;


Pusty przedzial



Tym razem czarodzieje z Hogwartu będą mieli okazję przez całe ferie mieszkać w przedziałach kolei transsyberyjskiej. Raczej nie jest to wymarzone miejsce do spania. Ogromny ścisk sprawia, że wszyscy mieszkańcy mieszczą się w środku dopiero wtedy, gdy każdy z nich siedzi na swoim łóżku lub ewentualnie stoją maksymalnie dwie osoby. Należy pamiętać, że trzeba było gdzieś upchnąć także szkolne kufry, na które nie było miejsca ponad głowami śpiących, głównie ze względu na to, że niektóre przedziały są wyposażone w dwupiętrowe prycze. Pozostało więc umiejscowić je tuż przy średnio miękkich materacach, nakrytych raczej cienką pościelą. Jeśli ogrzewanie nawali, potrafi być tutaj naprawdę chłodno, więc wszyscy magiczni pasażerowie już dawno wypracowali sobie odruch rzucania zaklęcia ogrzewającego na samym wstępie, jeszcze nim przyjdzie im do chociażby wściubienia nosa do środka.
Powrót do góry Go down


Elsa C. Llewellyn
Elsa C. Llewellyn

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : hipnoza, obrońca
Galeony : 172
  Liczba postów : 156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9595-elsa-christabel-llewellyn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9597p15-jak-ci-sie-nudzi-to-napisz-cos-do-mnie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10570-elsa-llewellyn#290282
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptyWto Sty 20 2015, 19:20;

[zmiana tematu]

Elisabeth dąsała się. Nie było to w sumie nic nowego. Elsa dąsała się z typową częstotliwością dla każdej statystycznej, młodej kobiety czyli prezentowała mniej więcej czterech i pół dąsa na tydzień. Tym razem oprócz tradycyjnego dąsa, nadęła lekko policzki i czerwieniejąc się pod wpływem wszechogarniającej złości - jedynie posłała mu urażone spojrzenie. Jednakże będąc WYCHOWANĄ  dziewczyną z równie dobrego domu - nie mogła nic poradzić na to, że cała jej kultura osobista poszła do lasu, gdy ten rosły arystokrata miał czelność strzępić sobie język na nią, byleby móc zawołać pieszczotliwym głosem - (…) szlamo. Według samej zainteresowanej powinien w końcu zmienić repertuar i wymyślić jakieś bardziej porywające określenie. Przykładowo brudnokrwiste słoneczko! Szczerze powiedziawszy, to miała cichą nadzieję, że ten nieszczęsny szlaban na którym byli zmuszeni w pocie czoła pracować oraz ich rozmowa począwszy od wyzwisk a skończywszy na całkiem ludzkiej pogawędce, dała mu coś do myślenia, ale jak widać za dużo od niego żądała!
- TY..! - zawołała z oburzoną miną, gdy ten zaczął zmyślać, że Elsabeth miałaby ponoć o nim śnić. HA! Nawet gdyby coś takiego, kiedykolwiek się stało, to sen z nim w roli głównej z pewnością stałby się co najwyżej koszmarem. Jednakże nie mogąc mu odpuścić takiej zniewagi, skoczywszy na równe nogi - z rozpędu szturchnęła go palcem w tors, gdy ten dalej próbował ją oświecić swoją średnio ciekawą teorią życia. Zmrużyła groźnie oczęta, na wspomnienie o jej bracie i nie mając za dużo przestrzeni w tym piekielnym przedziale, by mu solidnie dowalić - postanowiła się chociażby przyłożyć do zasadzenia mu porządnego kopa, co by wreszcie zaczął myśleć głową a nie czym innym. Doskonale rozumiała jednak fakt, iż był tą cholerną wilą - ale bez przesady! - ile można znosić jego humory? Otwierając usta i chcąc go najzwyczajniej w świecie obrazić bądź jeszcze lepiej rozjuszyć, nagle wbrew sobie zachichotała i spojrzała w te jego lodowate ślepiska z jawnym rozbawieniem i rozciągnęła swe wargi we wrednym i złośliwym uśmieszku.
- Zimnym, kretyńskim, profesjonalistą? Nie wiedziałam, że aż tak nisko się cenisz. Uważaj bo jeszcze bardziej się staniesz zepsuty i co wtedy zrobisz? - szepnęła do niego konspiracyjnie i szczerząc się zwycięsko, przymrużyła jedno oko jakby oceniając czy dzisiejszego dnia, szybko go rozwścieczy czy też musi się jeszcze bardziej postarać. Co z tego, że specjalnie a wręcz z prowokacją zmieniła sens jego wypowiedzi na swój własny użytek? Być może te cholerne i najwyraźniej straszliwie, zimne ferie nie będą takie tragiczne? Jeżeli przez te wszystkie tygodnie będzie mogła go z czystym sumieniem dręczyć i zaczepiać? Niestety poprzez swoje dość głupie rozmyślenia, nie za bardzo słuchała co Edward do niej przemawia i kiwając dla świętego spokoju głową, nagle zrobiła wielkie oczy i wyciągnęła przed siebie obie dłonie jakby chcąc go powstrzymać przed jakimkolwiek dotknięciem jej osoby. W końcu łapę miał jak niedźwiedź i mógł jej z powodzeniem kark złamać. Nie dość, że był jedną z najwyższych osób w całym Hogwarcie (na swoje nieszczęście sprawdziła ten fakt, bardzo dokładnie) - to ona oczywiście, musiała się mieścić w kategorii wzrostowej przysługującą skrzatom domowym! Co prawda, istniało takie całkiem interesujące, mugolskie przysłowie, że gdy człowiek wysoki jak brzoza to i głupi jest jak koza - ale czy warto mu o tym wspominać? Cofając się przed tym niebezpiecznym, wilowatym przedstawicielem drgnęła nieznacznie gdy śmiało złapał ją za nadgarstek i bezczelnie pociągnął w stronę drzwi!
- Ja nigdzie z Tobą nie idę! Na mózg Ci się głupota rzuciła? Puść zła wilo! - zajęczała a raczej, bardziej zaczęła mu marudzić nad głową i jak przystało na uparciucha z prawdziwego zdarzenia, zaparła się nogami i podskoczyła jak nadpobudliwe dziecię. Niestety nie pomyślała, że tym wyczynem spowoduje nie lada wypadek i tym samym poleciała na Ashwortha i razem z nim zderzyła się z drzwiami od tego pechowego przedziału. Chwilowe zaćmienie umysłu, jak i gwiazdy tańczące przed jej oczami zrobiły jednak swoje bo Elsiątko zsunęło się jak szmaciana lalka po drzwiach a ten niewychowany buc, znienacka zaatakował jej ramię i śmiało przysunął swoją twarz do jej buzi. W pierwszym odruchu miała chęć zamknąć oczy, doskonale wiedząc co nastąpi i .. nie pomyliła się! Wychowanek z domu Godryka, musiał oczywiście utkwić w jej tęczówkach swoje ślepia i .. początkowo nic się nie stało. Przynajmniej dla bezstronnego obserwatora dodatkowo uodpornionego na magię tych przeklętych wil! Już w pierwszej sekundzie gdy tylko uruchomił nieco swojego zmutowanego czaru, Elsa z pełną świadomością czuła jego przyciąganie. Ale to się da pokonać! A przynajmniej w miarę doświadczona hipnotyzerka powinna sobie dać z tym radę. I dlategoż zbierając siły, beztrosko spoglądała mu w oczęta i uśmiechała się do niego półgębkiem, bezczelnie mu tym samym sugerując, że jego czar jest na nią zdecydowanie za słaby. Już-już miała się wyrwać i wrzasnąć na niego niczym szyszymora - gdy nagle wszystko poszło nie tak! Magia drażniącego wila, nieoczekiwanie się rozrosła i jej mentalna bariera pękła jak bańka mydlana. Każdy idiota powinien wiedzieć, że aby utrzymać hipnozę, trzeba być absolutnie skupionym. Elsa była zdekoncentrowana i to bardziej, niż zazwyczaj. Chyba jak na złość! Z kolei Ashworth, och, on miał maxymalne skupienie wymalowane na swojej twarzy. Czując jak powoli staje się pod wpływem jego szpanerskich sztuczek, nie umiała powstrzymać głucheego jęku i w pierwszej chwili, miała ochotę samą sobą potrząsnąć. Nie mogła nic poradzić na to, że patrzyła na niego w tej chwili z podziwem. W powietrzu aż było czuć jego magię czyli coś czego ona tak bardzo, nienawidziła przez całe swoje życie. Jednak z ręką na sercu musiała przyznać, ze nigdy nie spotkała się z tak potężnymi czarami, a ten denerwujący szlachcic zdawał się bawić swoją magią od niechcenia. Całkowicie zatraciła się w tej magii - wyczuwała ją całym ciałem, rozkoszowała się jej smakiem, zapachem i dźwiękiem. Ta magia przyciąga do drugiej osoby. Cholernie bardzo przyciąga. Myślałby kto, że jako rasowa hipnotyzerka powinna się uodpornić na takie rzeczy. Szkoda tylko, że ten rodzaj magii równa się dokładnie takiemu samemu działaniu zaklęcia Imperiusa. A ilu czarodziejów umie się wyłamać z spod jego wpływu? Słysząc mentalny rozkaz Edwarda w swojej głowie, zachwiała się i teraz sama zaciskając dłonie na jego ramieniu, próbowała przełamać czar chociażby swoim oślim uporem.

- Idź, idź Elsa.
- Nie mogę się dać zmanipulować temu, temu.. !
- IDŹ!


Nienaturalnie rozszerzone tęczówki Elsy w których tliły się aktualnie niebezpieczne błyski nadchodzącego wybuchu walczyły z uporczywą mgiełką, którą powoli zachodziły jej oczęta. Jak w transie, dała się pociągnąć ku wyjścia i obijając się boleśnie biodrem o klamkę drzwi przedziałowych - grzecznie jak na nią, ruszyła w stronę  pustego przedziału. Dłoń Elsy, powoli przesunęła się wzdłuż ramienia Edwarda i machinalnie zaciskając się na wykończeniu jego koszuli przyciągnęła go do swoich pleców. Mijając poszczególne przedziały, czar zaczął jednocześnie tracić na swojej pierwotnej mocy. Owszem dalej była pod jego wpływem, ale teraz wystarczyła jedna, jedyna sztuczka umysłow,  by móc się całkowicie wyswobodzić i tym razem .. to ona go zniewoli swoim spojrzeniem.

Zasada pierwsza. Czekaj na odpowiedni moment.

Wykonując powolne ruchy i stawiając jeszcze wolniejsze kroki niż uprzednio - w końcu dotarła do pustej miejscówki i otwierając z wolna drzwi, wkroczyła do przedziału. Poczekała tylko aż gryfiak wlezie za nią i poczuła jak wpływa na jej wargi krzywy uśmieszek.
Słysząc jak drzwi się zatrzasnęły, zaatakowała jak prawdziwy lew.
Jak kuguchar.
Odwracając się gwałtownie do tego kogoś, wbiła mu łokieć w żebra w ramach zaskoczenia, a sama pociągnęła tego wariata za koszulę, by się schylił, ułatwiając jej zadanie i tym razem, to ona wlepiła w niego swoje pochmurne ślepia i bez ostrzeżenia sięgnęła do jego umysłu.
- Zrobiłeś podstawowy błąd, Edwardzie Ashworth. Mnie się nie hipnotyzuje, Ty gryfońska łajzo! Nie miej mnie za jedną ze swoich licznych panienek bo obiecuję Ci solennie, że się na tym sparzysz. Nie próbuj ponownie na mnie swoich sztuczek. Nie mieszaj mi w głowie bo ja zrobię totalny bajzel w Twojej. - zawarczała cicho jak przystało na wojowniczą gryfonkę i by dobrze zapamiętał jej nauki to go jeszcze palnęła w ramię. Tak dla zasady a nie, by mu zrobić krzywdę. Przyciąganie, przyciąganiem! - ale czemuż miałaby sobie łamać swój własny nadgarstek, gdyby zechciała mu tylko przetrącić szczękę?
Powrót do góry Go down


Edward Ashworth
Edward Ashworth

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół-wil
Galeony : 98
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10114-edward-ashworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10124-sven
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10122-edward-ashworth
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptyWto Sty 20 2015, 20:23;

Wręcz przeciwnie! Edward operował całą gamą obraźliwych zwrotów, ale czasami należało pozostać przy tradycji. Kiedy dziewczyna dźgnęła go, po czym przyłożyła mu jeszcze kilka razy nadal pozostawał spokojny. Cały jej wywód skwitował tylko uniesieniem do góry ramion, w geście obojętności. To nie był chłopak, który wściekał się często. W sumie potrzebował do tego czegoś na prawdę dużego. Elsa doszła kiedyś tylko do jednego ze stadiów - nieco poszarzały mu tęczówki, co znowu nie było takim wielkim sygnałem. Oczywiście, on, musiał od razu opanowywać siebie i swoje rozchwiane emocje, żeby nie doszło do czegoś gorszego. Naturalnie był już w tym wyćwiczony.

Uczucia nie mogą mieć nad tobą władzy. To ty musisz mieć władzę nad nimi.

Tysiące lekcji, tysiące słów, wyrytych w jego pamięci. Niezliczone setki obrazów przemykające mu przed oczyma. Niezbyt przywiązywał się do ludzi. Nie dopuszczał ich do siebie. Nie okazywał słabości. A co zaskakujące, aktualnie był bardzo słaby. Czy gdyby tak nagle okazało się, że Elsa, albo którykolwiek z jego Hogwarckich znajomych okazał się niebezpieczny... Czy potrafiłby z zimną krwią im cokolwiek zrobić? I czemu, do jasnej cholery cały czas powoływał tą blondynę od siedmiu boleści jako przykład? Czy to sprawka tego, że aktualnie na nią patrzył? Słysząc wszystkie oświadczenia padające z ust dziewczyny mimowolnie się uśmiechał. Czuł się zadziwiająco spokojny, a chociaż takie sytuacje w życiu większości osób były pewnie katastrofami, to nie dla niego. Był w wielu gorszych. A nie w takich, w których wciąż mógł się śmiać. Kiedy oboje wpadli już do pustego przedziału, w sumie bardzo podobnego do tego ich, dopiero rozpoczęła się dyskusja. Jakoś specjalnie nie przejmował się tym, że dostał w żebro. Pociągnęła go za koszulę co z kolei było dość niespotykane. Gdyby ktoś wcześniej próbował to zrobić pewnie skończyłby na podłodze w trybie natychmiastowym. Ale to była tylko szkoła magii, nie należało posługiwać się umiejętnościami nabytymi przez laty w swoim rodzinnym biznesie. Kiedy jej szare oczy zwróciły się ku niemu i usłyszał przed sobą te zdania, tym razem był przygotowany. Ponownie przywołał swoją magię i wbił swoje ślepia dokładnie w nią. Najwyraźniej wyczuli moment, bo oboje w tym samym czasie spróbowali na siebie zadziałać.

Zawsze mówili mi, że jestem za młody by zrozumieć.
Że utknąłem we własnym śnie, że życie mnie ominie, jeśli nie otworzę oczu.

To co stało się w tym przedziale, z pewnością nie działo się na co dzień. Tak różne rodzaje hipnozy zderzyły się ze sobą i było to z pewnością zderzenie czołowe. Co prawda nikt inny tego nie słyszał, ale w uszach Edwarda aż huknęło. Czuł jak mózg po prostu mu się roztapia. Starał się odbijać nacierające na niego emocje, ale to nic nie dało. Najpierw oszołomienie, ale po chwili dołączyło do niego coś jeszcze. Odczuwał gniew. Ale nie tylko swój. I nie tylko to. Podziw, zdziwienie, mieszane uczucia. To było tylko kilka sekund, ale wypełniło go po brzegi czymś czego nie czuł od dawna. Mógł pilnować siebie, ale czy mógł pilnować Elsy? Nie. Uczucia prysły i jednocześnie wybuchły w nim z siłą bomby atomowe. Na grzbiecie pleców poczuł znajome uczucie, dreszcz który nie przeszywał go od dobrych paru lat. Ostatnim razem kiedy ktoś ko zdenerwował - patrzcie, przypadkiem to była Elsa - oczy nieco mu poszarzały. Ale nie teraz. Tęczówki niemal natychmiast osunęły się o kilka odcieni i zasnuły się nieznaną dotąd ciemnością. Były, szare, ciemne, czarne. Były nawet ciemniejsze niż czerń. Próbował się ogarnąć, ale nie powiem, żeby mu to wyszło. Czuł paznokcie wbijające mu się w skórę, bolące od napięcia mięśnie. Czuł rosnącą w nim złość. Musiał przyznać, że w pewien sposób była niesamowita, wręcz piękna. Coś w nim chciało się poddać, ale w momencie kiedy zachował jeszcze resztki świadomości nadal próbował sam siebie powstrzymać. Nie mógł dopuścić do tego, żeby całkowicie opanował go gniew harpii. Zdarzyło się to tylko raz, na dodatek nikogo nie było w pobliżu. Całkowicie zdemolował pokój, pokaleczył się, a rano obudził się - odzyskawszy przytomność - cały w bandażach, obolały i niczego nie pamiętał. Aż strach pomyśleć, że w takim stanie mógłby wręcz rzucić się na dziewczynę. Mimowolnie upadł na podłogę, siedział podtrzymując się jedną ręką. Włosy spływały mu na twarz, rysy wyostrzały się. Dłoń naciskała na podłogę, niemalże chcąc się w nią wdrążyć. Oddychał ciężko, starając się coś zrobić. Rzucił blondynce spojrzenie swoich lodowatych oczu, a gdzieś w głębi siebie miał nadzieję, że za dzień lub dwa będą mogli skwitować tą sytuację jedynie uśmiechem.
Powrót do góry Go down


Elsa C. Llewellyn
Elsa C. Llewellyn

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : hipnoza, obrońca
Galeony : 172
  Liczba postów : 156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9595-elsa-christabel-llewellyn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9597p15-jak-ci-sie-nudzi-to-napisz-cos-do-mnie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10570-elsa-llewellyn#290282
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptySro Sty 21 2015, 16:57;

Hipnoza posiada w niewielu sytuacjach wręcz niszczycielską moc. Za jej pomocą można zmusić poszczególne jednostki do uległości, tak samo jak i wywrzeć niebezpieczny i zdradziecki wpływ na setki innych, nieznanych nam osób. Ona działa jak narkotyk. Odurza człowieka, mami go i kusi obietnicami, zdobycia władzy nad umysłami niewinnych. Elsabeth w towarzystwie nienormalnego gryfona, niestety już zbyt wiele razy korzystała ze swoich sztuczek umysłowych. I jeszcze więcej energii na niego zużywała aniżeli na innych swoich ofiarach. To tak, jakby musiała się przebić swoim własnym umysłem przez mentalne bariery jego głowy i dopiero po całej procedurze odpowiadającej hipnozie - zmusić gryfiaka do tego, by zaczął robić to, co młodziutka bestia, by mu rozkazała. Niestety w jego łbie istniała jakaś cholerna blokada, (zapewne magia wil!) która Elsę, coraz bardziej zżymała i denerwowała. Starając się ponownie wtargnąć do jego głowy, by zahipnotyzować go oraz mając w zamiarze, wyłożyć mu kilka lekcji dobrych manier - nagle stało się coś przedziwnego. Nie dość, że hipnoza nie powiodła się całkowicie to jeszcze zamiast czuć posmak zwycięstwa na języku.. zaczęła odczuwać dosłownie nie swoje odczucia. Cienka nić łącząca ich dwa umysły, nagle z cichym trzaskiem pękła głuchym odgłosem w jej myślach, a sama hipnotyczna myśl, jaką chciała go omotać .. wsiąkła dosłownie w pusty przedział. Elsa zaś stała przez chwilę, jak spetryfikowana i za wszelką cenę, chciała się odciąć od jego uczuć. Mało osób wiedziało, że do hipnozy potrzebna była także umiejętność, wznoszenia swoich metaforycznych murów we własnej głowie. Oczywiście do obrony jak i do utrzymania doskonałej koncentracji! A teraz wszystko szlag trafił. A co najdziwniejsze - przez sekundę tego dziwnego połączenia, odczuła jak bardzo wyraziste, a zarazem niezrozumiałe myśli i uczucia, zaprzątają głowę tegoż gryfona. Otwierając szeroko oczy, zamrugała nieporadnie i z wolna dochodząc do siebie po mentalnym oszołomieniu, spojrzała ukradkowo na Edwarda. Według wstępnych oględzin, nie wyglądał na zadowolonego. Ba! Nie wyglądał nawet na złego. On był najzwyczajniej w świecie wściekły. Jeden, jedyny raz rozdrażniła go do tego stopnia, iż oczy nieznacznie mu poszarzały - ale teraz to pobiła swoje wszelkie, życiowe rekordy. Z wielce głupią miną, zaobserwowała jak ślepia u chłopaka zmatowiały do czystej, aksamitnej czerni - tym samym, łaskawie ją uprzedzając o jego zbliżającej się furii. A sama gryfonka, tylko ściągnęła nieco brwi i blednąc niczym duch, wyjąkała cicho.
- Ojeju. - i to głosem tak przestraszonym, przerażonym i najzwyczajniej w świecie żałosnym, że gdyby Ashworth miał miękkie serce, to zapewne poruszyłaby w nim jakąś strunę, by jednak zaoszczędził jej tętnicę szyjną. Oraz głowę. Szczerze powiedziawszy, nie miała pojęcia, jak się zachowują wile tudzież nawet pół-wile, w akcie wszechogarniającej złości, ale jakoś dziwnym trafem nie chciała tego sprawdzać na własnej skórze. Pisnęła zduszonym głosem, gdy upadł na podłogę. Po raz drugi pisnęła, uświadamiając sobie, że najpewniej cierpi teraz przez nią katusze. Nie wiedząc co począć, zrobiła więc najgłupszą rzecz na świecie i przysuwając się powoli ku niemu, ukucnęła i z niemałym wahaniem, położyła dłoń na jego srebrzystych włosach. Tak ostrożnie, co by jej ręki nie odgryzł. Z tym samym wahaniem, przebiegła smukłymi palcami po jego jasnej grzywie i zgarnęła mu poszczególne kosmyki z aktualnie czarnych ocząt. Starała się wykonywać całą operację z odpowiednią dozą delikatności a sama westchnęła ciężko, gdy chłopaczyna zaczął przez nią niemalże rzęzić. Doskonale sobie zdawała sprawę z utrzymania samokontroli, jaką musiał trzymać silną ręką, by jej przypadkiem nie zabić za jej niewyparzony ozor. I w sumie była mu za to cholernie wdzięczna!
- Bądź dobrą wilą. I nie zjedz mnie. Proszę, no! Uprawiacie medytację? Nie wiem, co mam do licha robić! Ale nie jedz mnie. Jestem niesmaczna i niejadalna. - zawyrokowała grobowym głosem i pogłaskała chłopaczynę po czuprynie. A i dostrzegając, jak się wzdrygnął, przygryzła wargę i przybrała strapioną minę. Na jego lodowate spojrzenie, odpowiedziała swoją miną, zbitego psa i nie przestając go uspokajająco (w jej mniemaniu!) głaskać po łepetynie, walnęła pierwszą, lepszą głupią rzecz, byleby się nie rzucił jej do gardła.
- Chciałabym mieć kuguchara. I bazyliszycę! Specjalnie tresowaną. Na wrogów, oczywiście! - wymruczała całkiem szczerze i wlepiła swoje oczęta w jego ślepia, by móc instynktownie złapać sygnał, kiedy wiać.. a kiedy dalej kontynuować swoje głupoty.
Powrót do góry Go down


Edward Ashworth
Edward Ashworth

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół-wil
Galeony : 98
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10114-edward-ashworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10124-sven
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10122-edward-ashworth
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptySro Sty 21 2015, 18:52;

Mówili, jaki jestem, jaki powinienem być.

Tymczasem Edward nadal kulił się na podłodze. Zgodnie z założeniami Elsy, przeżywał niezwykły szok, a opieranie się niemu sprawiało również wręcz niewyobrażalny ból. Próbował oddychać głęboko, ale nie specjalnie mógł. Czuł w ustach metaliczny, ohydny smak krwi. Paznokcie wbijały się w skórę, miał wrażenie, że jego żyły za chwilę pękną. Odczuwał jak powoli traci nad sobą kontrolę, a przed jego oczyma zamroczyły obrazy. Kiedy był mały, miał przyjaciółkę. Zawsze chętnie jej pomagał, ale rodzinie nigdy się to nie podobało. Szczególnie, że dziewczynka nie była czystokrwista. Wszyscy mówili i jej i jemu, że Ed jest tym lepszym. Nie cierpiał tego. Wspomnienia rozpływały się powoli, inne pękały niezwykle szybko. Alexander. Obiecał sam sobie, że zawsze będzie się o niego troszczyć. Że zawsze będą najlepszymi przyjaciółmi. I chociaż z początku to on sam planował ucieczkę (bliźniaka wziął by ze sobą, rzecz jasna) to musiał wydorośleć i tak jakoś to wszystko się zmieniło. Jego brat, nigdy nie powinien był zniknąć. A on nie powinien był na to tak po prostu pozwolić. W tym momencie miotały nim różnorakie uczucia, szczególnie poczucie winy, chociaż teoretycznie nie powinien go odczuwać. Przypominał sobie także swój pierwszy - i zarazem jedyny - gniew harpii. Nie dość tego złego, blondynka zamiast uciekać stanęła nad nim z głupawą miną. Jeżeli oboje z tego wyjdą, to po prostu jej przyłoży. Zakładając, że wcześniej jej nie zje, czy coś. Czuł, że zaraz zemdleje, albo co gorsza, gniew harpii przestąpi na wyższy, ostateczny stopień. Co by się wtedy stało? Poprzedniego nie pamiętał zbyt dobrze, poza tym, że nie było to fajne odczucie. No i nie mógł strzelać kulami ognia, co za pech. Dobrze, że ten przedział faktycznie był pusty, bo gdyby ktokolwiek tu wszedł mieliby niezłe kłopoty. Ten ktoś też. Czemu właściwie nadal powstrzymywał się tak mocno? Nie chciałby nikogo skrzywidzić, a już z pewnością nie dziewczyny ślęczącej przy nim, jednej z nie wielu, które - pomimo częstych kłótni - polubił. Sam fakt, że starała się go uspokoić (pomijając to, że takie głaskanie po łepetynie nie pomagało, a sam czuł się jak przerośnięty pies) już czegoś dowodził.

A może ja wcale tego nie chciałem?

Chociaż może byłoby lepiej gdyby po prostu stąd wybiegła? Taki był pierwotny plan. Tylko, czemu ta głupia szlama nie mogłaby chociaż trochę pomyśleć? Zaraz. To, że miewał takie myśli, świadczyło o tym, że mu mija. I w rzeczywistości, tak było. Chociaż nadal pozostawał w stadium dziwnego potwora, to w głowie zaczynało mu się przejaśniać. Pewnie przez to, że wcześniejsze uczucia Elsy ulotniły się już całkowicie. Strącił sobie jej rękę z głowy, chwilę jeszcze sterczał na podłodze, głęboko nabierając i wypuszczając powietrze. Po dłuższej chwili uspokajania się wyglądał już dość dobrze, chociaż na nieco... Zmasakrowanego? W każdym razie wykończonego. Był blady jak kartka, a włosy spływały mu nierówno na twarz. Aczkolwiek zerwał się z ziemi i natychmiastowo złapał blondynkę za ramię. W jego oczach [niebieskich] odbijał się gniew i frustracja - ale już stonowane, w klasycznej wersji Edwarda. Potrząsnął nią gwałtownie.
- Jak bardzo musisz być głupia? - warknął niespodziewanie obracając głowę. - Nie dochodzi do Ciebie że to, cokolwiek to było doprowadziło mnie do szaleństwa? Mogłem Ci coś zrobić i to bardzo poważnego.
Machinalnie obrócił się i z irytacją opadł na najbliższe łóżko. Jasne kosmyki lepiły mu się do twarzy, która bardzo powoli zaczęła odzyskiwać kolory. Zachowywał chłodną, obojętną minę, także nie dało się odczytać tego, co aktualnie nim kierowało. Do czasu.
- Myślę, że nawet gdybym przemienił się całkowicie, to bym Cię nie zjadł. Brudnokrwiste steki z pewnością nie smakują dobrze. - uśmiechnął się krzywo, co w połączeniu z jego zmęczoną twarzą musiało wyglądać dziwnie.
Nadal oddychał na tyle głośno, że bez problemu można było to usłyszeć. Rozsiadł się wygodniej, nic sobie nie robiąc z etykiety i kładąc buty na materacu, po czym obejmując swoje własne kolana. Odwrócił swoje spojrzenie ku Gryfonce. Spojrzenie, które wyraźnie mówiło, że jeśli czegoś nie rozumie, może pytać. Łaskawie, ale być może odpowie.
Powrót do góry Go down


Elsa C. Llewellyn
Elsa C. Llewellyn

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : hipnoza, obrońca
Galeony : 172
  Liczba postów : 156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9595-elsa-christabel-llewellyn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9597p15-jak-ci-sie-nudzi-to-napisz-cos-do-mnie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10570-elsa-llewellyn#290282
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptySro Sty 21 2015, 20:09;

Nie minęła chwila i proszę - zareagował. Do tego zbyt gwałtownie na jej gust i zbyt chaotycznie. Wpierw strącił jej rękę ze swojej głupiej i aktualnie rozczochranej głowy, a później jeszcze krótką chwilę, siedział a raczej półleżał na podłodze będąc do niej wręcz przytulony. Sama Elsa, natomiast kucała w tejże samej pozycji co uprzednio i zachodziła w głowę czy ma zwiewać w tej chwili, czy też za pięć minut. Nie wyglądał na takiego, co by się szybko podniósł więc, układając w swojej głowie idealny plan - powoli się podniosła i zmierzyła niezbyt przychylnym spojrzeniem, drzwi przedziałowe jakby oceniając czy da radę do nich się w miarę szybko przedrzeć, za nim zacznie na nią warczeć. Niestety jej plany znowu poszły na marne. Bowiem, gdy tylko wyprostowała swoje mierne sto sześćdziesiąt centymetrów z hakiem, to ten gałgan się poderwał gwałtownie z podłogi i od razu zakleszczył swoje łapsko na jej biednym ramieniu. Prychając z typową dla siebie złością, zadarła wysoko łeb do góry i ujrzawszy wreszcie znajome, niebieskie ślepska w których aktualnie gościła urocza wściekłość, najwyraźniej skierowana tylko i wyłącznie w jej stronę, zasznurowała buntowniczo swe wargi i posłała mu jedynie oburzone spojrzenie. A miara się przebrała, gdy te arystokrackie chamidło poczęło nią potrząsać jak zabawką.
- Zabawne, Ashworth. Nie powiesz mi, żebyś rozpaczał, gdybyś mi przypadkowo urwał głowę, będąc w tej swojej idiotycznej furii, Ty przewrażliwiony samcze alfa, zawsze się znajdujący w centrum wydarzeń! - zawarczała na niego i zatupała nogami z tej wściekłości. To ona go raczy tutaj uspokajać, nie ucieka, nie zostawia go sobie samemu a ten w ramach nagrody, robi z niej grzechotkę, gdy tak nią nieustępliwie potrząsa. Jasne, sytuacja była chwilowo kryzysowa i rzeczywiście mogłoby dojść do wypadku, ale NIE DOSZŁO.  Najwyraźniej panicz Ashworth, tego nie przyjmował do swojego szaleńczego i pokręconego jak wszyscy diabli, umysłu. Obserwując jak ją łaskawie wypuścił ze swojego uścisku i poległ jak zmęczony obywatel, na najbliższe łóżko, dziewczę jedynie wywróciło oczętami i potarło sobie dłońmi policzki. Tak, w ramach rozluźnienia jak i przypomnienia sobie, czemuż się z nim zadaje oraz czemuż z nim rozmawia. Jak każda normalna istota na jej miejscu - powinna się obrócić na pięcie i pójść do swojego przedziału.  A nuż, by tam spotkała brata? Kalkulując w głowie, którego z tych dwoje, wrzasków wolałaby wysłuchiwać, z niechęcią odkryła, że.. tegoż gryfona. Brat, by jej dał co najmniej szlaban za pałętanie się po pociągu a potem, by urządził pogawędkę o jej miernym zachowaniu. A kto, by chciał słuchać umoralniających gadek? Obcinając chłopaka niezbyt zadowolonym spojrzeniem, wymamrotała coś do siebie, ponownie zatupała próbując tym samym wyzbyć się swojej złości, a chwilę potem zrzuciła swój płaszcz na drugie łóżko. I wtedy padło te jego, zabawne oświadczenie.
- I nigdy nie będziesz miał okazji do spróbowania! - odcięła mu się z chochlikowatym uśmieszkiem po czym wskazała brodą na miejsce gdzie siedział. - Zróbże miejsce, człowieku. W ten sposób zawsze będę miała gwarancję, że jak zechcesz się na mnie nagle rzucić z tymi zębiskami, to może sobie szybciej kark skręcisz, o. - skwitowała swobodnie i wdrapała się na łoże tuż obok niego. Nogi jednakże zwiesiła za tą prymitywną pryczę, a plecami opierając się o ściankę przedziału, westchnęła cicho. Po kilku minutach siedzenia w ciszy, zerknęła ku niemu i zmarszczyła nieznacznie nos na jego wygląd. Cały spocony i w dalszym ciągu ledwo zipiący - to nie był za przyjemny widok. Zwłaszcza, że to ona była tego sprawczynią. Zabawne, że umie go doprowadzić aż do takiej złości!
- Dyszysz. - stwierdziła jakże mądrze i przymykając powieki, zaraz je otworzyła. W jego towarzystwie lepiej być ubezpieczonym na wszelkie okoliczności, gdyby mu przypadkiem znowu odbiła szajba. Dostrzegając jego spojrzenie, pokazała mu język jak dziecko, jednakże przyszło jej coś na myśl. Coś bardzo ale to bardzo dziwnego.
- Ashwo.. eee.. Edward. - zaczęła, tak jakoś dziwnie brzmiącym głosem, gdy w połowie zdania, postanowiła go jednak nazwać po imieniu, a nie po raz dwusetny, po nazwisku.
- Wytłumacz mi coś. Jakim żeś sposobem dostał się do Gryffindoru, co? Ta twoja, GŁUUPIA mania na punkcie czystości krwi, wilowatość, wredotość i wszelkie inne, słodkie wyznaczniki dla tego domu są dla Ciebie wręcz idealnym opisem! - umilkła i zmarszczyła niepewnie czoło, gdy posłała mu przeciągłe spojrzenie swoich bacznych, pochmurnych ocząt.
- To ściema, nie? Czułam coś dziwnego jak mnie wessałeś do swojej głowy. - wymruczała z niezadowoleniem i dla podkreślenia swoich słów, dotknęła dwoma palcami swojej skroni. I wtem ją oświeciło!
- Znaczy to jest prawda, co mówiłam. Półprawda, jeśli mnie rozumiesz i jeśli weźmie się pod uwagę, twoją chaotyczną głowę! Swoją drogą, to większego czubka nie widziałam pod tym w względem.
Ach, no oczywiście! Nie ma to jak, wyrzucić komuś same praktycznie, ślizgońskie wady. Stwierdzić, że ten ktoś bezczelnie kłamie, później zmienić swoją teorię spiskową, iż najpewniej każdego mami półprawdami o sobie, a na sam koniec podsumować, że jest czubkiem. No cóż. Witaj w świecie Elsy. Łatwo się z stąd nie wydostaniesz.
Powrót do góry Go down


Edward Ashworth
Edward Ashworth

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół-wil
Galeony : 98
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10114-edward-ashworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10124-sven
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10122-edward-ashworth
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptySob Sty 24 2015, 20:11;

To zdecydowanie nie był najlepszy dzień w życiu Edwarda, ale bywał w dużo gorszych sytuacjach. Kiedyś na przykład natknął się na z pozoru całkiem spokojny pomnik, który nagle zaczął rzucać kulami ognia krzycząc GIŃCIEEEEE! Tak. No i było jeszcze parę innych, niezbyt przyjemnych sytuacji. Dlatego też, kiedy dziewczyna przysiadła się koło niego uniósł brwi nieco do góry, aczkolwiek przesunął się robiąc jej miejsce. Nadal oddychał ciężko i chociaż twarzy nie miał już wykrzywionej z brudu, to włosy dosłownie lepiły mu się do czoła. Odruchowo odgarnął je, zaczesując do tyłu, tak żeby nie zachodziły mu na oczy.
- No co ty nie powiesz? - odrzekł na uwagę o dyszeniu.
Później nastąpiła chwila małego zdziwienia gdy usłyszał swoje imię, zamiast nazwiska. W sumie obu nie lubił, także specjalnej różnicy nie robiło mu to jak go nazywała.
- Ten wasz londyński kapelusz wrzucił mnie do Gryffindoru, specjalnie żebym mógł Ci dokuczać. Złośliwa ta czapka potrafi być, co nie? A podobno czyta to co mam w głowie, nawet w jej najdalszych zakamarkach. I wiesz co? Nawet się nie zastanawiała. - mruknął. - A teraz racz, że Ci coś wyjaśnię. Nie mam obsesji na punkcie czystości krwi. Ja nawet przyjaźnie się z mugolakami. Co do mojej wilowatości i mojego nazwiska, to zaręczam Ci, że z wielką chęcią bym się zamienił. Twoja rodzina i napad jakiegoś psychola? Wyobraź sobie, że moja rodzina składa się prawie całkowicie z psycholi. Nie wiesz o mnie niczego, nie wiesz co robiłem w życiu, ani czym zajmuje się moja rodzina. Nie masz pojęcia jak to jest być idealnym chłopcem, którego wszyscy uwielbiają tylko i wyłącznie za to, że jest wysokim blondynem z błękitnymi oczyma. Mógłbym równie dobrze być pustym kretynem, a ich stosunek nie zmieniłby się ani trochę. Wydaje Ci się, że byłem rozpieszczany, bo nie musiałem sprzątać swojego pokoju, spałem na jedwabnych poduszkach i żarłem jakieś wymyślne potrawy? Otóż, mylisz się. WSZYSTKO ma swoją cenę, a ja wolałbym już być jakąś cholerną szlamą, bo moje życie i tak wyglądałoby normalniej.
Ściema? Półprawda? Do czego ona w ogóle zmierza. I o czym oni właściwie rozmawiali? I czemu?
- Nie powinienem się spodziewać, że zrozumiesz, dlatego też przybliżę Ci obecną sytuację. Wile, to jak mniemam wiesz, mityczne, słowiańskie istoty. Tylko, że są tak jakby prawdziwe i mogą być prawdziwie wkurzające. Znam swoją matkę, serio. I no ogólnie, kiedy się na prawdę wścieka, to zmienia się w harpię. Takiego potwora. I może rzucać kulami ognia i ogólnie chce rozwalić wszystko dookoła niej. Delikatnie mówiąc. Dzieci wili, które odziedziczą po nich geny, co również nie dzieje się zawsze - moja siostra i mój brat nie są do mnie zbytnio podobni - dziedziczą również coś co tak pięknie nazywamy Gniewem Harpii. Oczy ciemnieją, paznokcie się wydłużają, ogólnie następuje przemiana w coś podobnego do harpii. Podczas przemiany zupełnej w ogóle się nad sobą nie panuje, niszczy się wszystko na swojej drodze, a wszyscy na twojej drodze kończą w najlepszym przypadku pokaleczeni, z kilkoma złamaniami. Taaak. U mnie doszło do tego, cały jeden raz w życiu i w sumie nawet nie pamiętam co się stało, aczkolwiek szkody były dotkliwie widoczne. Ogólnie rzecz biorąc. Ponieważ, jak już wspominaliśmy mam dziwną rodzinę, uczyli mnie, jak kontrolować emocje. A to coś, co poczułaś, to były właśnie moje emocje. A, że nieszczęsnym trafem ja odczułem Twoje - skutki uboczne, jak sądzę. Także, widzisz. Magia wcale nie ułatwia mi życia, jedynie czyni je bardziej skomplikowanym. - dodał, zastanawiając się co chwilę jak ubrać to w słowa.
Westchnął głęboko, kręcąc lekko głową. Pewnie i tak niczego z tego nie zrozumie. Rzucił jej kolejne swoje spojrzenie z serii „pytaj jeśli chcesz, ja postaram się odpowiedzieć, ty brudnokrwiste słoneczko”, po czym zaczął wpatrywać się w sufit. Nic ciekawego w nim nie było, ale z drugiej strony, co miał robić?
Powrót do góry Go down


Elsa C. Llewellyn
Elsa C. Llewellyn

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : hipnoza, obrońca
Galeony : 172
  Liczba postów : 156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9595-elsa-christabel-llewellyn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9597p15-jak-ci-sie-nudzi-to-napisz-cos-do-mnie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10570-elsa-llewellyn#290282
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptyNie Sty 25 2015, 23:57;

Zachichotała na jego pierwsze słowa, niczym zło wcielone Gryffindoru  - gdy z tą swoją typową miną (nabzdyczoną), opowiedział jej ciekawą bajkę o złośliwej czapie, która ponoć specjalnie go wysłała do tegoż szlachetnego domu, gdzie i ta biedulka pomieszkiwała przez ostatnie siedem lat.
- Zaskakujące.. - wymruczała wtedy z zadziornym uśmieszkiem i skinęła nieznacznie łepkiem, że zgadza się na to, by jej wyjaśnił parę rzeczy. Do tegoż zadania, ułożyła się nieco wygodniej a za tym pojęciem kryło się to, iż porwawszy poduszkę, ułożyła ją na łóżku i po prostu legła sobie na nim, tym samym spoglądając w pociągowy sufit. Nogi podkuliła pod siebie i bezczelnie oparła kolana o jego łapy tudzież jego własne kolana i przekrzywiając głowę, posłała mu najzwyczajniejsze spojrzenie jakim tylko mogła go obdarzyć i wzruszyła lekko ramieniem. Przymknęła powieki i zaczęła go słuchać.
Uśmiechnęła się z rozbawieniem na wieść o tym, że ich hogwarcka tiara ani chwili się nie wahała gdzie go przydzielić i powstrzymując drżenie kącików swoich ust, bardziej zacisnęła swe wargi, co by nie wybuchnąć radosnym, głośnym śmiechem.  Usiłując się wewnętrznie opanować, ostrożnie wypuściła z płuc swój oddech, który po chwili zamienił się parujący obłoczek (Syberia  <3 ) i ponownie się wsłuchała w jego głos, starając się zarazem wyłapywać, kiedy zmienia mu się tonacja. Nigdy nie wiadomo, kiedy znowu się na nią zezłości. Jednakże z niewielką złością, zareagowała na jego deklarację, odnośnie miłości do mugoli i mugolaków. Skoro taki kochający wszystkich i wszystko, to czemuż to właśnie ją tak pieszczotliwie nazywa od szlam? Przyzwyczajenie? Prychnęła pod nosem i gdyby mogła to zapewne wywróciłaby swoimi ślepiami. Marszcząc coraz bardziej swoje czoło na każde jego kolejne słowa, oczywiście nasączone odpowiednią ilością złości jak i rozgoryczenia, gwałtownie otworzyła swoje oczęta i tak samo, z rozpędu się podniosła do pozycji siedzącej. Przez chwilę wpatrywała się w Ashwortha z dość mieszanymi uczuciami aż w końcu postawiła na swoje buntownicze oblicze.
- Po pierwsze nie mam Cię za psychola, tylko za czubka.  Po drugie, rzeczywiście nie wiem jakie życie wiodłeś ani jakie miałeś dzieciństwo. To mnie nawet nie interesuje,  Ashworth. Nie wyglądasz mi również na kretyna o pustym czerepie bo tak się składa, że gadasz całkiem do rzeczy. A to wszystko brzmi jak użalanie się nad sobą. - stwierdziła na jednym wydechu, obrazując mu jednocześnie swoją krótką przemowę, wyliczeniami na palcach u jednej ręki. Wykrzesała nawet z siebie coś na kształt zawadiackiego uśmieszku i opierając brodę na swych kolanach, westchnęła cicho i poczęła nawijać pojedyncze pasmo swoich jasnych włosów na palce, gdy ten zaczął robić jej kolejny wykład, lecz tym razem odnośnie wil i innych wilowatych osobników. Wzniosła więc ze znudzeniem swoje szare ślepia w stronę sufitu i mamrocząc pod nosem coś : O nie! Tylko nie kolejna lekcja historii magii!
Już miała mu przerwać w połowie, gdy dowiedziała się czegoś nowego o osobach jego pokroju.
- Umiesz strzelać kulami ognia? Wow. Jak bohaterowie w niektórych grach komputerowych! - pisnęła z entuzjazmem i wlepiła w niego swoje ciekawskie spojrzenie,  jakby miał jej w tej chwili zademonstrować owe cudo. Natomiast na wzmiankę o pociemniałych ślepiach,  uniosła lekko kącik ust, doskonale sobie przypominając jedną z dwóch sytuacji w których doprowadzała do takich zdarzeń. Przypatrując mu się z prawie, że niewidocznym, błąkającym się uśmieszkiem na swych wargach, zamrugała po chwili, by nie doprowadzić do ponownej hipnozy i przygryzła lekko wargę.
- Więc to ja doprowadzam Cię do szaleństwa i do niebotycznej złości? - spytała z niemałym rozbawieniem, które odbiło się w jej pochmurnych ślepiach  i unosząc nieco łepetynę do góry, spojrzała mu bezczelnie w oczęta i wydęła nieco dolną wargę, mając w zamiarze, ocenienie mu koloru oczu.  A później wpadła na kolejny szalony pomysł.
- Naucz mnie czegoś z zakresu magii. Opowiedz mi coś o sobie.  I nie same suche fakty! Nie próbuj obrażać mojej inteligencji. Twierdzisz, że wilowatość jest utrapieniem w twoim życiu. Być może znajdę w niej pozytywne aspekty.  Spróbuję Ci udowodnić, że czasem nawet i arystokrata się może mylić odnośnie życia. - wymruczała miękko. A z skąd taki pomysł? Ano jako gryfonka, miała w sobie coś z głupiej brawury,  jak i notorycznego udowadniania, że wszystko co niemożliwe może stać możliwe. A zresztą Edward może stać się dla niej całkiem ciekawym wyzwaniem. Z kompletnie innego świata, z innymi zasadami, z inną historią życia.

Tylko jak go do tego przekonać?
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32494
  Liczba postów : 102883
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pusty przedział QzgSDG8




Specjalny




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptyCzw Sty 29 2015, 01:16;


Wypadek w przedziale


Wszystko trwało zaledwie chwilę, podczas której zgasły światła, rozmowy zostały przerwane, a drzwi oddzielające przedział od korytarza z hukiem zostały otwarte. Nagły powiew zimnego powietrza przyprawił o gęsią skórkę, u niektórych wywołując nieprzyjemny dreszcz. Czyżby miała nastąpić powtórka z rozrywki? Czy Lunarni nadal stanowili zagrożenie? Nie wiadomo.
Sprawdź, co miało miejsce.
Gdy światło ponownie się zapaliło, przedział został niemal przewrócony do góry nogami. Pościel oraz podręczne bagaże leżały na środku. Przez otwarte drzwi wypadło czyjeś łóżko, które najwyraźniej nie zostało dostatecznie mocno przytwierdzone do ściany. Dwa inne skrzypiały niebezpiecznie, jakby miały zaraz zapaść się pod ciężarem swoich tymczasowych właścicieli. A co tak naprawdę miało miejsce?
Wylosuj jedną kostkę w odpowiednim temacie i sprawdź, jak potoczyły się twoje losy podczas gwałtownego hamowania:
1 - nie masz pojęcia, jak to się stało, ale - gdy zapadła ciemność - poleciałeś na okno. Rozbiłeś szybę, której odłamki wbiły ci się w rękę, a wystająca ze ściany śruba wbiła się w twoją nogę, uniemożliwiając ci jakiekolwiek poruszanie. Całe szczęście możesz wesprzeć się na drugiej kończynie, ale bez pomocy z zewnątrz się nie obejdzie.
2 - więcej szczęścia niż rozumu! Akurat, gdy wszystko się stało, padłeś na podłogę pod wpływem działających sił i jakoś przetrwałeś cały wypadek. Możesz udzielić pomocy wszystkim rannym.
3 - miałeś dość dużo szczęścia! Nim zgasło światło, trzymałeś się dość stabilnej części swojego łóżka i udało ci się zachowywać równowagę. Niemniej jednak nie uchroniło to twojej głowy, którą uderzyłeś w ścianę. Prawdopodobnie zostanie tylko niewielki guz, ale może warto byłoby zaopatrzyć się w jakąś doraźną pomoc?
4 - jesteś chyba najbardziej poszkodowaną osobą w tym przedziale! W momencie gwałtownego hamowania twoje łóżku oderwało się od ściany, przeleciało przez całą wolną przestrzeń, taranując osobę z kostką numer 5, i zatrzymało się w otwartych drzwiach. Leżysz w dość nieprzyjemnej pozycji. W szoku nie potrafisz się podnieść i musisz zaczekać na pomoc kogoś innego.
5 - miałeś wyjątkowego pecha! Oberwałeś w głowę czyimś łóżkiem i straciłeś przytomność. Musisz zaczekać, aż ktoś postanowi cię ocucić.
6 - chyba nie jest tak źle. W czasie całego zamieszania zachowałeś spokój, ale w tym wszystkim nie zadbałeś o własne bezpieczeństwo i uderzyłeś plecami w ścianę. Ból jest nie do zniesienia, nie dasz rady się wyprostować, ale wciąż możesz chodzić o własnych siłach.

Kostki 2 i 6 uprawniają do udzielenia pomocy rannym. Aby sprawdzić, czy udało się uratować kolegę/koleżankę z przedziału, rzuć dodatkową kostką:
parzysta - niestety, nie udało ci się; zapomniałeś zaklęcia w ostatniej chwili i nie wiesz, co zrobić.
nieparzysta - znasz odpowiednie zaklęcie i z powodzeniem rzucasz je na rannego, pomagając mu.
Jeden rzut kostką oznacza jedną udzieloną pomoc.


______________________

Pusty przedział Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Edward Ashworth
Edward Ashworth

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : pół-wil
Galeony : 98
  Liczba postów : 111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10114-edward-ashworth
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10124-sven
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10122-edward-ashworth
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptySob Lut 07 2015, 17:20;

//Akcja dzieje się pierwszego dnia, przed rozwaleniem pociągu//
Edward uniósł ramiona z drwiącym uśmiechem.
- Oczywiście tylko żartowałem! W rzeczywistości jestem humanoidalną istotą będącą Władcą Czasu, przemierzającą kontinuum czasoprzestrzenne w niebieskiej policyjnej budce i pracując na pół etatu jako superbohater ramię w ramię z Avengersami. - przekrzywił głowę i pokiwał głową potwierdzając swoje słowa.
Wyprostował nogi tak, że zwisały mu z pryczy, czy też, cokolwiek to było. Z obojętnym wyrazem twarzy obrócił głowę w kierunku Elsy. Skąd wiedział kim są Avengersi? Otóż, miał niezwykłą słabość do mugolskich komiksów. Sztuka po prostu! Miał ich pełną szafę, kolekcję, której nie powstydziłby się nawet maniak. Nie, żeby jego rodzicom to specjalnie się podobało. W końcu przestał się nimi aż tak bardzo przejmować.
- No niestety ja nie umiem. Moja matka tak. Potrafi też zmieniać się w przeróżne zwierzęta, panować nad pogodą i w ogóle... Szkoda, że tylko ona. - mruknął, przybierając nieco bardziej sympatyczny wyraz twarzy.
Czuł się już znacznie lepiej, na tyle, że wrócił mu humor do rozmowy i droczenia się z Gryfonką. Czemu w sumie ciągle z nią rozmawiał? A kto to wie! To pewnie wynik jakiś pokręconych i niezrozumiałych uczuć w jego łbie. Swoją drogą ciekawe jak leglimenta poradziłby sobie penetrując umysł Edzia. Słyszał kiedyś, że u wil mają inną konstrukcję niż posiada większość ludzi. Czy u mieszanek też tak jest? Czy jego mózg jest tak skomplikowany, że można się w nim normalnie zgubić, a ludzie po próbach ogarnięcia go tracą zmysły? Chociaż pewnie nie ma czym się przejmować, leglimentów i tak jest niewielu.
- Nie ująłbym tego tak. Sądzę, że być może nie pojęłaś dlatego wytłumaczę to raz jeszcze, łopatologicznie. Ponieważ ty byłaś wściekła i nasza magia się zderzyła, powstało wielkie BUM jak w filmach akcji i Twoja złość przeszła na mnie. - dodał niewinnie, wpatrując się w sufit.
Kiedy usłyszał kolejnych kilka zdań, zamrugał gwałtownie. Co proszę? Mugolskie dziewczę, które boi się różdżek nagle chce się uczyć magii? Czy to kolejny skutek uboczny tego co się stało? Albo może kosmici porwali prawdziwą Llewellyn kiedy nie patrzył? Wyprali jej mózg? Jest na sali lekarz? Wewnętrznie doznał dziwnego uczucia, w pewnym sensie jakby połknął szczura. No, ale dobra, powiedzmy, że nie wiedział co dokładnie zrobić. W końcu postanowił się odezwać.
- No dobra, w sumie, czemu nie. Jako arystokrata pewnie nic nie wiem o życiu - uśmiechnął się, po czym momentalnie skrzywił, ponieważ to była zapewne prawda. - To, co chcesz wiedzieć? Zaklęcia, Quidditch? Nie, różdżki nie gryzą. Znaczy są takie, które gryzą. Ale to raczej rzadkość. Moje życie pewnie nie jest wystarczająco ogarnięte żeby o nim opowiadać, ale w sumie pytaj jeśli chcesz, obojętne mi to. - wypowiedział te słowa, oczywiście niezbyt zastanawiając się uprzednio.

pół-wil, 100% czystości krwi i tak bardzo mugolskie nawiązania w pierwszym dialogu, że muszę uprzejmie poprosić przynajmniej o wyjaśnienie, skąd Edward o takich mugolskich historiach wie; wypadek pociągu to też dosyć istotna rzecz, więc prosiłabym go nie pomijać :<
Powrót do góry Go down


Elsa C. Llewellyn
Elsa C. Llewellyn

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : hipnoza, obrońca
Galeony : 172
  Liczba postów : 156
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9595-elsa-christabel-llewellyn
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9597p15-jak-ci-sie-nudzi-to-napisz-cos-do-mnie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10570-elsa-llewellyn#290282
Pusty przedział QzgSDG8




Gracz




Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział EmptyNie Lut 08 2015, 12:48;

Elsa niemalże spadła z wrażenia. Była całkowicie oszołomiona, zdumiona i jednym słowem, zaszokowana jego niewybrednym oświadczeniem. Bo właśnie okazało się, że Edward Ashworth posiadał coś takiego jak poczucie humoru! Oczywiście nie zamierzała tego wypowiadać na głos, bo zaraz, by jej odpowiedział, że tylko krowy nie posiadają wysublimowanego poczucia humoru i jednym słowem - od nowa, by zaczął na nią warczeć. Dlatego też, zamrugała powoli i przygryzając dolną wargę, przeszyła go nieprzeniknionym spojrzeniem swych pochmurnych ślepi.
- Czytasz komiksy. - stwierdziła bardziej oskarżycielsko niźli z wiekopomnym odkryciem i naraz złapał ją nagły atak śmiechu. Arystokrata, pół-wil czyta komiksy o superbohaterach! Jeszcze bardziej się roześmiała i wręcz ukryła twarz w swych dłoniach, gdy wyobraźnia poniosła ją do tego stopnia, że biedna gryfonka wyobraziła sobie jaśnie panicza w stroju komiksowego supermana, lub co gorsza - batmana! - i starając się unormować swój oddech, jak i uspokoić rozchwianą wyobraźnię, spojrzała ku niemu z typowym rozbawieniem oraz z zadziornością.
- Wiesz co Ci powiem? Właśnie sobie wyobraziłam sobie Ciebie w stroju supermana. - wyznała mu konspiracyjnym głosem i siadając po turecku na pryczy, wyszczerzyła się do niego ciut złośliwie, po czym wycelowała palcem w okno i ponownie wskazała nim na niego.
- I całe szczęście, że nie panujesz nad pogodą! Gdyby tak, nie daj boże było, to obawiam się, że przez bite trzysta dni w roku, panowałyby burze z piorunami w całym kraju. W końcu masz tak łagodne usposobienie, że nic innego do Ciebie nie pasuje! - podsumowała go jakże pogodnie i skinęła nieznacznie głową, że ma świętą rację i niech się z tym lepiej pogodzi! Chociaż Elsa była nieco  zaskoczona samym faktem, że jedna osoba - tym razem na tapecie była matka Edwarda - mogła mieć aż tyle mocy magicznej, by móc bez przeszkód zmieniać w się w przeróżne zwierzęta czy inne stwory oraz umieć panować nad pogodą! I w sumie, to szczerze mu współczuła w tejże chwili. Bo nie dość, że jego matka kojarzyła się Elsie z żeńską odmianą Draculi, to jeszcze  miała dziwne poczucie, że Edward nie miał z nią łatwego życia jako dziecko. Bębniąc palcami o cienką kołdrę, uśmiechnęła się jednak pod nosem na wyobrażenie wampirycznej matki i zaraz po chwili, zawarczała na niego ostrzegawczo.
- Łopatologicznie, to ja Ci mogę przyłożyć. - ofuknęła go z naburmuszoną miną i mając jakąś nerwicę natręctw, złapała palcami za jakiś frędzel od swojego swetra i zaczynając się nim bawić, wywróciła nagle oczami, lecz wysłuchała Ashwortha całkiem grzecznie - i co najważniejsze - do samego końca. I nie mogąc się powstrzymać, parsknęła cicho.
- Ciekawe dlaczego się na Ciebie aż tak zezłościłam, co Ashworth? Och! Pewnie dlatego, że wypróbowałeś na mnie, ten swój przeklęty czar tych przeklętych wili! I dzięki bogu, że nie reaguję jak inne osoby. Chociaż nie powiem, że to całkiem zabawne. Masz pojęcie, że większość dziewczyn dostaje ślinotoku gdy na Ciebie się gapi? To przecież okropne! Fuj! - objaśniła mu wszystko swym jakże słodkim i  domyślnym tonem głosu, i nie wierząc własnym oczom, po raz pierwszy ujrzała jak gryfon przybiera dosłownie niewinną minę. A gryfońskie dziewczę z kolei, tak bardzo napuszoną, że aż szturchnęła go w ramię. Delikatnie! W sumie, skoro z niego taki siłacz, to chyba nie powinien aż nadto odczuć jej słabowitej siły, czyż nie?  
Czekając na jego odpowiedź, uśmiechnęła się szeroko, że podchwycił jej chytry plan i pochylając się do przodu, zmieniła swoje ułożenie na niewygodnym łóżku i pokazała mu język, gdy spojrzał na nią jakby nagle zwariowała. A po chwili jak przystało na zwariowaną mugolkę - zatkała mu usta, własną dłonią bo znowu zaczął się rozkręcać i użalać nad swym arystokratycznym losem.
- Ja też gryzę. - mruknęła z dziwnym uśmieszkiem, który zabłądził w kąciku jej ust i nagle spoważniała. Na tyle ile mogła spoważnieć Llewellyn, oczywiście. - Zawrzyjmy umowę. Przez najbliższy tydzień, nauczę Cię wszystkiego, co sama umiem. Spróbuj mnie jednak nazwać szlamą przez ten okres, a podbiję Ci oko, rozumiesz? I wbrew pozorom, nie-tak-znowu-uroczy- Edwardzie, ja doskonale znam zaklęcia. Po prostu nie lubię ich używać.  - urwała nagle i zmarszczyła niepewnie nos,  gdy gryfon wymówił pewną dziedzinę magiczno-sportową, w której była absolutną nogą. A zważywszy na nadchodzące okoliczności..
- Quidditch. - wymówiła tą dyscyplinę z tak bardzo kwaśną miną, i z tak wielkim niezadowoleniem, że aż dziw człowieka bierze, że jeszcze się biedna, malowniczo nie wzdrygnęła. - Zostałam obrońcą w tej cholernej drużynie. A nie umiem latać na tym cholernym badylu. - dorzuciła zbolałym głosem i wlepiła swoje spojrzenie w oczy chłopaka i uśmiechnęła się krzywo.
- I właśnie zostałeś moim osobistym trenerem.

zrobimy ten wypadek w kolejnych postach, bez obaw! kostki mamy już wylosowane i wszystko <3 a zresztą wypadek jest nam na rękę, więc luzik 8)
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pusty przedział QzgSDG8








Pusty przedział Empty


PisaniePusty przedział Empty Re: Pusty przedział  Pusty przedział Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pusty przedział

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pusty przedział JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Syberia
 :: 
Kolej
-