Obecny czas to Pią Maj 10 2024, 09:20

Znaleziono 1 wynik

Pub "Felix Felicis"

#ostatecznestracie kostka: 79 – atak

  Felix Felicis.
  Pub, którego odwiedzin nie zaprzestał, tak jak zaczął kiedy przybył do Wielkiej Brytanii na przygodę z  pedagogiką Hogwartu. Pub, z którego miał tyle wspomnień, że można byłoby nimi zapewnić zapewne kilkanaście stron pamiętnika, gdyby go pisał. Pub,…nieistotne. Tego już nie było. A mimo wszystko wracał do niego z dość ukrywaną przyjemnością, będąc w zasadzie stałym klientem w każde czwartkowe popołudnie. Nie mogło być inaczej i tym razem, kiedy wybrał się do Hogsmeade, aby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza, dłuższego spaceru poza szkołą i ciągle tym samym otoczeniem. Ostatnio dość często to robił, tym samym trochę też rehabilitując swoje nadwyrężone wyprawą ciało. Tak się składało, że jeszcze kilkadziesiąt minut temu odmówiło mu posłuszeństwa po raz kolejny, choć nie na tyle mocno, aby nie mógł chodzić, co postanowił wykorzystać. Czuł się okropnie, był blady jak ściana, a i poruszał się o lasce, ale szedł. Nie mógł znieść litującego się wzroku mijanych uczniów, dlatego wolał pójść tam, gdzie zwyczajnie mało kto go znał. A przynajmniej mało kto, poza baristą czy też barmanem. Zwał jak zwał go ten, w zależności od tego co aktualnie zamawiał.
  Spacer faktycznie nieco mu pomógł. Nie bez powodu przez większą część życia uprawiał aktywność fizyczną, aby móc pomóc sobie z tym problemem. Teraz bez zbędnego nadwyrężania mógł rozruszać skurczone mięśnie i trochę pozbawić się bólu, nie tylko przez zaklęcia i eliksiry – co również uczynił – ale także w ten sposób. Wciąż podparty laską, ale z większą ilością kolorów na twarzy wszedł do pubu i przywitał się z właścicielem, po czym od razu ruszył do najdalszego kąta pomieszczenia, gdzie odwiesił swój płaszcz i odstawił laskę przy krawędzi stolika, aby móc usiąść. Szybko jego niewypowiedziane zamówienie zostało zrealizowane – w postaci espresso i wody – którą zamawiał bardziej z przyzwyczajenia niż odczuwania jakichkolwiek goryczy mocnej kawy. Podziękował uprzejmie i wyjął z kieszeni płaszcza książkę – jedną z wielu jakie zdołał tu przeczytać przez cały ten okres od… no właśnie.
  Absolutnie nie zwrócił uwagi na wchodzącą do pubu osobę. Jedna z wielu odwiedzających person, które nie interesowały go na tyle, aby podnieść na nie wzrok i uraczyć spojrzeniem. Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił, a w zasadzie zorientował się, w momencie kiedy usłyszał zamówienie. I to bynajmniej nie o sam schemat zamówienia mu chodziło, a o głos, który je wypowiedział. Momentalnie uniósł oczy znad książki, ba! Dłonie opadły mu na blat stukając w niego dość głośno, choć teraz nie poczuł bólu obijających się o drewno nadgarstków. Szybko zaczął szukać właścicielki owego tembru, ale nigdzie jej nie zauważył, a przynajmniej nie od razu, zmylony kolorem włosów, który zapamiętał jako blond. Serce zaczęło mu bić szybciej, sam nie wiedział czy z zaskoczenia czy z ekscytacji, a może ze… strachu? Chyba jeśli miałby stwierdzić czym były te emocje, to powiedziałby, że mieszanką. Ale teraz się nad tym nie zastanawiał, powoli podnosząc się zza blatu i chwytając w dłoń swoją hebanową laskę. Cały swój ‘dobytek’ zostawił na miejscu i wstrzymując oddech podszedł bliżej. Tak bardzo chciał się mylić! Ale profilu tej twarzy raczej by nie zapomniał, a teraz ewidentnie widział go przed sobą. Dziewczynę stojącą przy blacie, postukującą palcami w harde drewno, rozglądającą się po pomieszczeniu w zakłopotaniu. Czego się bała? Przechylił lekko głowę próbując rozszyfrować tę zagadkę, ale chyba nie chciał się zastanawiać. Albo nie chciał poznać TEJ konkretnej prawdy.
  - Éléonore? – zapytał niepewnie, choć pewność miał ogromną.
by Alexander D. Voralberg
on Czw Lis 02 2023, 23:38
 
Search in:
Aleja Amortencji
Temat: Pub "Felix Felicis"
Odpowiedzi: 424
Wyświetleń: 13396

Powrót do góry

Skocz do: