Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Gregers Colton
Gregers Colton

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 120
  Liczba postów : 609
https://www.czarodzieje.org/t8544-gregers-colton
http://czarodzieje.org/t8551-pisz-do-coltona-spokojnie
http://czarodzieje.org/t8550-gregers-colton#241644
Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty


PisanieŚlizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście  Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 EmptyWto Sie 12 2014, 18:46;

First topic message reminder :

Sullivan&Colton



Salon

Wnętrze ich mieszkania, przypomina wręcz mały apartament. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy to duży kominek usytuowany na wprost wejścia. Wykonany jest z białego marmuru, który idealnie się wkomponował w ścianę o odcieniu delikatnego beżu. Płomyki ognia wesoło trzeszczą w nim, co dodaje tylko pomieszczeniu, uroku i ciepła. Reszta ścian jest pokryta farbą o jednym z odcieni szarego. Jednakże nie tego przygnębiającego, zgaszonego, a takiego, który pomimo swojej szarości, sprawia wrażenie przyjemnego, żywego koloru. Szczególnie zachwyca ta naprzeciw kominka. Na powierzchni o odcieniu mgły, farbą w kolorze szlachetnego wina wymalowana była płacząca wierzba. I choć jej kolor nie zgadzał się z naturalnym to wyglądała jak żywa. Każda jej gałązka, liść, czy drobny kwiat był uchylony pod innym kątem. Sprawiało to wrażenie niemal takie jakby drzewo kołysało się na wietrze. Podłogę z kolei zdobiły ciemne, lakierowane panele. Na środku pokoju, stoi ogromna alabastrowa sofa, wyścielona butelkowo zieloną narzutą, oraz wieloma poduszkami w odcieniu srebra i czerni. Po bokach stoją dwa fotele, wyglądające jak pomniejszone wersje kanapy, które otaczają stolik. Przed sofą znajduje się średniej wielkości, biały dywan z włochatymi frędzlami, który przyjemnie drażni bose stopy. Po prawej stronie od wejścia stoją solidne regały wypełnione obszernymi księgami, natomiast lewa strona zarezerwowana jest dla mahoniowego barku uzupełnionego najróżniejszymi napojami procentowymi. Obok barku i z obydwu stron kominka, są z kolei usytuowane drzwi. Te pierwsze prowadzą do łazienki, natomiast kolejne do pokojów Sary i Gregersa. Są to drzwi szerokie , jedne z tych rozsuwanych. Białe z mleczną szybą w środku, która sprawiała wrażenie jakby zamarzła, tworząc przy tym ciekawe niemal oszronione wzory.


Kuchnia

Gdy tylko otworzysz drzwi do kuchni, uderzy Cię przyjemny zapach kawy, bądź herbaty, zależnie od tego, który z lokatorów ostatnio w niej przebywał. Naprzeciwko Ciebie stoi biały stolik, do którego dosunięte zostały dwa krzesła w tym samym kolorze. Po lewej stronie dostrzeżesz dość dużą szafkę w odcieniu delikatnego beżu, w której mają swoje miejsce wszelkiego rodzaju przyprawy, składniki do eliksirów, no i talerze. Całe mnóstwo talerzy, których większość zapewne leży nieumyta gdzieś na blacie, choć to też nie reguła. Wspomniany blat w kolorze białym, zauważysz, jeśli spojrzysz w prawo. Stoi tuż przy mniejszej, również beżowej szafce, w której swoje miejsce znajdują wszelkiego rodzaju sztućce, a także szklanki, filiżanki i jakże potrzebne w tym mieszkaniu, kieliszki, które zobaczysz, jeśli spojrzysz na trzecią, czyli ostatnią półkę od góry. Kuchnia jest urządzona dość skromnie, minimalistycznie wręcz, bez żadnych zbędnych dodatków. Ściany pokryte są białą farbą, a podłoga ma delikatny odcień beżu, który dominuje w pomieszczeniu.


Łazienka


Jest ona ogromna. Podłogi i ściany wyłożone są błękitnymi kafelkami. Naprzeciw wejścia znajduje się dosyć spore okno, które w każdej chwili można by przysłonić długimi i grubymi zasłonami. Po prawej stronie od wejścia, w małej odległości od siebie stoją dwie umywalki, nad którymi wisi ogromne lustro odbijające całe wręcz pomieszczenie. Między jedną umywalką, a drugą znajdują się półki. Są one na tyle ciekawe, że znajdują się w ścianie, a nie na niej. Tworzą coś w rodzaju piramidy. Naprzeciw nich znajduje się natomiast ogromna wanna. Również wyłożona kafelkami, a wchodzi się do niej po dwóch schodkach. W rogu po lewej stronie jest prysznic, a za nim drzwiczki do garderoby. Jak dla dwójki młodocianych studentów - łazienka jest cholernie luksusowa.



Pokój Sary



Zauważasz nagle szerokie białe drzwi, rozsuwane w obie strony i nie mogąc się oprzeć - rozsuwasz je by móc rzucić okiem, jak mieszka ta drobna Puchonka. Oczekujesz cudów? Zawiedziesz się. Ona poniekąd mieszka bardzo prosto i nie potrzebuje za wiele do szczęścia. Zresztą sam się przekonaj.
Naprzeciw wejścia stoi dwuosobowe dębowe łóżko, z narzutą w odcieniu stonowanego złota, z mnóstwem poduszek i jaśków. Wcześniej było przykryte wręcz kanarkowo żółtą pościelą, ale po jakimś czasie za bardzo raziła ją w oczy. Standardowo po obu bokach jej łoża znajdują się niewielkie szafki nocne z lampkami. Skromna dębowa szafa, robiąca za garderobę tej pannicy i mnóstwo ksiąg. Książki oczywiście są ustawione w niezgrabne coraz bardziej się piętrzące stosy, które były położone.. na podłodze. Sara często się o nie potykała a potem po cichu klęła na nie, jednakże od początku jak tu zamieszkała - nie zmieniła ich ustawienia. Na lewo od łóżka, można dostrzec gigantyczne dwa okna z podłużnym, niskim parapetem na którym urządziła sobie kolejne legowisko. Tak. Tam również znajduje się mnóstwo poduszek i jeden, o dziwo w szarym kolorze koc. Jednak nie martw się, nie zrezygnowała ze swojego puchońskiego schematu w urządzaniu pokoju. Wszakże w oknach pojawiły się ciężkie, grube zasłony w odcieniu .. aksamitnej czerni, przewiązane oczywiście żółtymi frędzlami. Z mniej ważnych rzeczy a równie rzucających się w oczy był jej przestarzały .. kufer, stojący tuż przed łóżkiem. Dla ścisłości, to tam trzymała wszelkie inne i nie potrzebne na co dzień rzeczy. Zabrakło tutaj typowo dziewczęcej toaletki jak i porządnego biurka. Sara ma poniekąd dziwaczny zwyczaj pisania wszelkich ważnych rzeczy, gdy leży na podłodze. Gdy ostatecznie za bardzo zdrętwieje, to wtedy wybiera stolik znajdujący się w salonie. A w najciemniejszym kącie pokoju stoi jej sfatygowana miotła a nieco dalej kilka porzuconych kociołków, wsadzony jeden do drugiego - co przypomina jakąś dziką i przy okazji krzywą wieżę. Lustra nie ma w pokoju. Woli się nie przeglądać z samego rana. Na sam koniec dodam, że w jej uroczym, puchoniastym pokoju zdecydowanie dominuje zapach starych ksiąg, przemieszany z kurzem i czymś ..cierpkim ale dość przyjemne pachnącym. Tak, to coś cierpkie to herbata. Niekiedy można tutaj też wyczuć, subtelny zapach dość ciekawej kompozycji kwiatowej - jej perfum, które używa od wielkiego dzwonu.



Pokój Gregersa


Już na wejściu poczujesz odór papierosów, pomieszanych z zapachem Ognistej. No, chyba, że akurat postanowił wywietrzyć i okno otwarte jest na oścież. W każdym razie, po prawej stronie od wejścia, stoi łóżko. Ot takie, zwykłe łóżko, przykryte iście Ślizgońską, zieloną narzutą, a na niej leżą trzy poduszki w tym samym odcieniu. Po lewej stronie zobaczysz szafę. Drewnianą szafę, a w niej Gregers trzyma te wszystkie swoje koszule, marynarki, t-shirty, jeansy i całą resztę ciuchów. Nie, żeby miał ich aż tak dużo, ale fakt faktem, trochę jest. Obok tej dużej szafy, dostrzeżesz mniejszą, przeszkloną. Taką na książki, a większość półek zajmują te dotyczące eliksirów, chociaż zdarzają się też zwykłe powieści. Oczywiście, nic nie jest tam porządnie ułożone, panuje istny chaos. Gregers nie dba nawet o to, by odwrócić je grzbietem w odpowiednią stronę, ale czegóż się po nim spodziewać? Cały Colton. Kontynuując. Na przeciwko Ciebie stoi biurko wykonane z jasnego drewna, a na nim zazwyczaj srebrna popielniczka z zielonymi elementami. Czasami znajdziesz tam pety, ale nie przejmuj się. Wyrzuci je w przeciągu tygodnia. Oprócz popielniczki, na biurku zobaczysz też zdjęcie oprawione w ramkę. To fotografia jego matki, bo gdzieś tam w głębi duszy, to całkiem sentymentalny chłopak jest. Na zdjęciu wygląda bardzo młodo, dasz jej jakieś dwadzieścia lat, kiedy ona miała już dwadzieścia osiem. Trzyma w ręku różę, a na twarzy ma prawdziwy, delikatny, Puchoński uśmiech. Z racji tego, ramka jest w kolorze żółtym. Przy biurku stoi krzesło, zazwyczaj zawalone ubraniami Gregersa, których nie chce mu się chować do szafy. Jest też duże okno z widokiem na pub Pod trzema miotłami. Idealny widok, prawda?  W pomieszczeniu dominuje zieleń. Jej łagodnym odcieniem są pokryte wszystkie ściany.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Sara Sullivan-Colton
Sara Sullivan-Colton

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 119
  Liczba postów : 511
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8520-sarah-sullivian
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8542-sowka-sary
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8523-sara-sullivian
Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty


PisanieŚlizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty Re: Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście  Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 EmptySob Mar 14 2015, 15:29;

Odwróciła się powoli twarzą w stronę Ślizgona i spoglądając na niego z dziwną, nieprzeniknioną miną, mimochodem pomyślała, że właśnie zerka na niego jakby po raz pierwszy w życiu, zobaczyła go na nowo bądź w innym świetle. W lepszym?
Ani razu mu nie przerwała typowo ślizgońskiego wywodu bo choć jej się nieco cieplej na sercu zrobiło, to nie miała odwagi mu wyznać, jakie mogą ponieść w przyszłości konsekwencje tej całej magicznej więzi jaka ich połączyła. I choć młodociana dziewczyna była zaledwie puchonką, to z całą świadomością zdawała sobie sprawę, że z magią nie można igrać. Tak samo jak z ogniem. Obeznana z każdym czarodziejskim ceremoniałem jaki miał szansę zaistnieć w ich świecie, była o tyle w lepszej od Coltona sytuacji, że zdawała sobie sprawę z tego, iż każda zła podjęta decyzja - może mieć również koszmarne skutki dla jej towarzysza. Jednakże słowa kogoś z kim się związała, dość mocno nią wstrząsnęły. I sama jej postawa choć na pierwszy rzut oka, niebywale mocno spięta - odruchowo się rozluźniła i uśmiechnęła się nieco speszona do Gregersa po czym wypuściła pocieszne kociaki ze swych ramion. Sama zaś ściągnęła z siebie przemoczony sweter i odsyłając go za pomocą różdżki do łazienki - w dalszym ciągu cała mokra i pociągająca nosem, ruszyła w stronę kanapy gdzie rozłożył się jaśnie blondwłosy panicz. Nie mając za bardzo gdzie sama się rozłożyć - po królewsku legła więc na wyciągniętym Coltonie i przesuwając głowę do boku, spowodowała, że ta zaczęła swobodnie zwisać jej z kanapy. Cichym, mruczącym głosem przywołała do nich cztery sierściuchy i przyglądając się badawczo swym pociechom, namierzyła ulubieńca Gregersa. Czy to nie zabawne, że beżowy kociak mógłby być jej zwierzęcą podobizną? Nie dość, że jasny to jeszcze z błyszczącymi, czekoladowymi ślepiami i dziko zmierzonym futrem? Uśmiechając się czule do sierściucha, jęknęła nagle cicho gdy kark jej nieco zesztywniał i z powrotem zarzuciła swymi mokrymi i potarganymi kudłami na bark Gresa i westchnęła ostentacyjnie, spoglądając w sufit.
- Sara, Gresar, Colls i Sullie. - wymruczała nagle pod nosem i wskazała po kolei palcem na małe kocięta. Odwróciła nawet łepetynę w stronę Gresika i posłała mu złośliwy uśmieszek i po chwili niemalże natychmiast przybrała poważną minę, mechanicznie drapiąc paznokciami w obicie kanapy. - Dopóki sąsiedzi nas nie przyjdą przekląć, zgoda. - zgodziła się z rozbawioną miną i przygryzając dolną wargę, rozmyślała nad tym co jeszcze by dorzucić do ich nowego kodeksu postępowania na nowej drodze życia. - Jako twoja żona nie będę jednak gotować. Wybij to siebie z głowy Smoku! Jak będziesz śmiał mi podkradać kanapki to będę je robiła coraz gorsze, aby ci ozor wypaliło na wylot. Do sprzątania się nie nadaję, więc to też raczej odpada ale chciałabym mieć bibliotekę. Taką czadową. I gabinet do robienia eliksirów. To genialna sprawa! - wymruczała na jednym oddechu i podniosła dłoń do góry, jakby chcąc by i Gres na nią zerknął. Sama zaś stuknęła swoją różdżką w wytatuowaną obrączkę i uroczystym głosem odpowiedziała.
-  Myślę, że skoro wszyscy, którzy wiedzą już o tym, co poczyniliśmy w stanie nieludzkiego upojenia, powinniśmy podjąć wszelkie kroki, by uciszyć tych co najwięcej będą gadać. W Hogwarcie  już zdecydowanie zbyt dużo osób nas obmawia, a na mnie uwziął się ten piekielny de Montmorency. Momentalnie zmarszczyła brwi patrząc na swojego partnera niezadowolona i wznowiła swoją wypowiedź. - Na początku myślałam, żeby zabić świadków, przekupić Obserwatora i spalić wszystkie dowody świadczące o tym, że się hajtnęliśmy, ale doszłam do wniosku, że to nie humanitarne. I puchoni przecież tak nie postępują, tylko źli ślizgoni.. - wymruczała przeciągłym, przekornym głosem i uśmiechnęła się naraz z szerokim, niemal niewidocznym, cwaniackim uśmieszkiem.
- Dlatego by zrobić hogwarcki skandal na skalę  światową i odwrócić od nas uwagę, też pomyślałam.
Oświadczyła z pełną powagą niewinna puchonica i uśmiechnęła się jak tylko ślizgon potrafi.
W końcu uczyła się od Mistrza, prawda?
Powrót do góry Go down


Gregers Colton
Gregers Colton

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 120
  Liczba postów : 609
https://www.czarodzieje.org/t8544-gregers-colton
http://czarodzieje.org/t8551-pisz-do-coltona-spokojnie
http://czarodzieje.org/t8550-gregers-colton#241644
Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 QzgSDG8




Gracz




Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty


PisanieŚlizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty Re: Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście  Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 EmptyPon Mar 23 2015, 11:31;

- Spoko. - Kiwnął głową, kiedy Sara wybrała nowe, całkiem fajne trzeba przyznać, imiona dla kociaków, po czym powtórzył się, gdy wyznała, że nie będzie gotować. Jedyny problem tkwił w tym, że Gregers także nie był mistrzem kuchni. Mówiąc szczerze, zupełnie nie miał talentu kulinarnego, a jajecznica, to szczyt jego możliwości, choć uparcie twierdzi, że gotować, to mu się po prostu nie chce. Lepiej brak zdolności zwalić na lenistwo, czyż nie? - Do tej pory jajecznica, kalafior i whisky nam wystarczyła, więc będzie git. - Rozłożył się jeszcze wygodniej na kanapie i w czułym, acz na pewno drażniącym geście, rozczochrał Puchońskie włosy, doprowadzając je do totalnego chaosu. Dumny ze swojego dzieła, uśmiechnął się szeroko i kontynuował. - A kanapki tak, czy inaczej będę ci podkradał tak, jak to robiłem do tej pory. - Puścił jej oczko, mając nadzieję, że ta mała zbrodnia ujdzie mu na sucho. - Sprzątanie? Przecież to się załatwi machnięciem różdżką tym bardziej, że ty przecież jesteś dobra z zaklęć, nie? - Na jej kolejne słowa, rozpłynął się zupełnie, mając wrażenie, że trafił na dziewczynę, która potrafi czytać w myślach. Kto wie, czy nie ukrywa przed nim jakichś zdolności do legilimencji! Zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem, by zaraz potem pokiwać głową na wszelkie strony, dochodząc do wniosku, że nie może zwalić tego na genetykę. On po prostu... Idealnie trafił. Biblioteka brzmiała naprawdę dobrze, a laboratorium do robienia eliksirów, to już w ogóle szczyt Gregersowych marzeń! Miałby pod ręką wszystko, co potrzebne jest do uwarzenia mikstury dobrej na kaca, a sporządzenie jakiejś fajnej trucizny nie sprawiałoby już problemu. - Koniecznie musimy mieć to laboratorium. Albo nawet dwa, jak już się dorobimy. Tylko, że w mieszkaniu tego nie zmieścimy, więc musielibyśmy kupić jakiś taki zajebisty domek. To kieeedyś. - Wszak póki co żadne z nich nie miało pracy, więc takie bajery mogły pozostać tylko w sferze ich marzeń, ale! Przecież oczekiwanie podnosi atmosferę i ponoć im dłużej się na coś czeka, tym większa jest radość z otrzymania tego, prawda? A przynajmniej tak mówią teoretycy!
- Chwila, chwila, chwila, co? - Uniósł brwi, gdy Sara wspomniała o De Mortmorencym, a z natłoku emocji pominął całą resztę jej wypowiedzi. - Ten idiota do ciebie zarywa? Co za... Mało mu, kurwa, studentek, które latają za nim z wywieszonymi jęzorami, to się wziął za te zajęte! - Wydał z siebie dźwięk, który oscylował gdzieś między westchnięciem, a nerwowym warczeniem, po czym zerknął na Puchonkę i odchrząknął. Zdecydowanie zbyt często ulegał emocjom, kiedy chodziło o j e g o dziewczynę i czasami miał ochotę sprzedać sobie porządnego liścia prosto w twarz, kiedy tak się denerwował. - Na następnych zajęciach transmutacji taki rozpierdol, że odechce się temu kretynowi podrywać studentki. A tym bardziej te, które są już po ślubie! - Posłał jej łobuzerski uśmiech, a w głowie już układał sobie plan, jakby tutaj utrzeć temu cwaniaczkowi nosa. Może wleje mu do kawy coś mocniejszego, wcale nie mając na myśli alkoholu? Nie, żeby chciał go otruć! Tylko częściowo, jakiś eliksir na przeczyszczenie, mógłby przynieść całkiem zabawne efekty.
- Skandal, mówisz... - Zamyślił się na chwilę. - A co, gdyby tak podesłać obserwatorowi jakieś zupełnie wymyślone informacje. To znaczy, że na przykład... No nie wiem, że pan x, który jest z panną y, umawia się z 10 lat starszą panią z. Do tego pani z, jest zamężna i tak dalej i tak dalej, wiesz, co by z tego wyszło? Nasz ślub okazałby się tylko niewinnym dowodem uczucia, między dwójką zajebistych ludzi!
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 QzgSDG8








Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty


PisanieŚlizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty Re: Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście  Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Ślizgońsko-Puchońska chata numer trzynaście - Page 3 KQ4EsqR :: 
mieszkania
-