Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Będzieszmoimszaleństwem.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptyPią Kwi 04 2014, 01:03;


Retrospekcje

Osoby: Kendra Young i Madness Toinen
Miejsce rozgrywki: Biblioteka - Dział Ksiąg Zakazanych
Rok rozgrywki: 2013
Okoliczności: Young przyłapana na czarnomagicznych naukach. Toinen strażnik prawa i porządku.


Nów.
Najlepiej.
Najciemniej.
Odkąd przekroczyła mury Hogwartu biblioteka stała się jej ulubionym miejscem. Spędzała tam wolne chwile, czytała swoje ukochane kryminały. Wertowała strony, obserwując. Przesiadywała tam godzinami rozglądając się. Padając każdy regał i książkę. Każdy zakamarek, każdą szczelinkę i te kusząco wyglądające drzwi do Działy Ksiąg Zakazanych. Usypiając tym samym czujność bibliotekarek. Ah, lubiły ją. Żartowała z nimi, prawiła komplementy. Wszystko dla korzyści. Pierwsze podejście. Ukraść klucz.
Misja zakończona niepowodzeniem. Eliksir usypiający nie zadziałał. Mogła uwarzyć go sama, a nie zdawać się na zdolności swoich rówieśników. Partacze. Bibliotekarka wypiła z największą przyjemnością gorącą czekoladę ze źle uwarzony eliksirem. Tyle sztucznych słów i uśmiechów poszło na marne. Kendra, kiedy się wreszcie nauczysz, że polegać możesz tylko na sobie. Ty to wiesz, ale wolałaś pójść na łatwiznę. Zbieraj teraz tego owoce.
Podejście drugie. Alohomora.
Chciała potraktować się Crucio, gdy tylko zorientowała się, że kłódki, które wiszą na wejściu do Działu Ksiąg zakazanych wcale nie są objęte zaklęciem antywłamaniowym. Takie proste, takie łatwe. Wystarczyło tylko wszystko dograć i sprawa załatwiona. Drzwi stoją otworem, księgi i ich pożółkłe kartki tylko czekają.
Późno.
Samotnie.
Przerażająco.
11 w nocy, jakiś uczeń nie śpi. Tak łatwo było opuścić dormitorium, przemknąć się przez korytarze, całą bibliotekę i trafić pod Dział Ksiąg Zakazanych.
- Alohomora - szepnęła, wyciągając tylko koniec różdżki spod płaszcza, aby stłumić błysk jaki wydobył się z jej końca. Delikatny trzask, dał znać, że już nic nie stoi na przeszkodzie, a drzwi stoją przed nią otworem. Wślizgnęła się do środka. Nie szukała niczego konkretnego. Po prostu chciała tu być, zapoznać się z tymi książkami, nie prosić o pozwolenie. Tyle zaklęć, których formuł może nigdy nie pozna, ale ma szansę. Świerzbiła ją już różdżka, więc wzięła pierwszą księgę. Zaklęcia niewybaczalne. Avada i Crucio. Nie, te nie. Jeszcze nie teraz. Mamy czas. Collardo. Takie dźwięczne, takie przydatne. Wzięła księgę i usiadła gdzieś w kącie, za ostatnim regałem.
- Cave Inimicum - powiedziała bezgłośnie, wyciągając różdżkę ku górze. Nie mogła pozwolić się złapać. Musiała jakoś zabezpieczyć teren. Miała nadzieję, że nic nie zakłóci jej spokoju. Otwarła w końcu księgę na stronie zaklęcia. Chwyciła w dłoń różdżkę i powoli zaczęła wykonywać odpowiednie ruchy nadgarstka, mrucząc pod nosem formułę zaklęcia. Zupełnie jak we wskazówkach.
Powrót do góry Go down


Madness Toinen
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 605
  Liczba postów : 435
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7759-madness-toinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7765-piszdomnieoszalenstwie#215942
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7762-madness-toinen
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptyCzw Maj 01 2014, 15:22;

Tak bardzo chciał mieć pozwolenie na korzystanie z Działu Ksiąg Zakazanych. Od zawsze. Odkąd tylko pamiętał przychodził do biblioteki i starał się tutaj dostać. Już nawet od pierwszej klasy kiedy to Raseri powiedziała mu, że jest za młody, aby dostać w swoje ręce jedną z ksiąg. Wtedy wiedział, że musi tam wejść. Legalnie albo nielegalnie, obojętnie. Teraz już miał pozwolenie, a przynajmniej od czasu o takie się starał, aby móc w ciągu dnia wejść między te zakazane regały i palcami przejeżdżać po grzbietach ksiąg. Wyciągnąć później jedną i dać się pochłonąć kolejnym stronom. Teraz było inaczej… przypomniał coś sobie i musiał to sprawdzić. Teraz. Koniecznie w tej chwili, już natychmiast. Nie ważna była pora, nic nie było ważne. Nie przejmował się nauczycielami dyżurującymi na korytarzach, ani prefektami na których mógł wpaść. Po prostu musiał. To było silniejsze od niego.
Wolno zamykał ciężkie drzwi od biblioteki, aby nie trzasnęły jak zawsze. Odetchnął dopiero w momencie, kiedy znalazł się między regałami. Wiedział dokąd iść. Wiedział gdzie szukać. Wiedział jakiej księgi potrzebuje, wiedział gdzie ona leży. Więc powinno pójść szybko. Nie zamierzał dzisiaj zarywać nocy, dzisiaj tylko coś sprawdzał. Tak miał w planach, a jak wiadomo plany… ulegają zmianą. Gdyby tylko wiedział, że nie będzie tutaj sam. Że będzie miał towarzystwo… Ale nie wiedział. Skąd niby mógłby posiadać taką wiedzę. Nawet jeżeli zajrzałby w kryształową kulę to i tak niewiele by z niej wyczytał.
Ale teraz ją widział.
Stał z boku bacznie przyglądając się jej poczynaniom.
Nie chciał jej spłoszyć, jeszcze nie teraz. Na razie obserwował wciśnięty między regały. Nie chodziło o to czy było mu wygodnie czy nie. Najważniejszym teraz było mieć dobry punkt widokowy. Podejrzewał, że dziewczyna nie wiedziała, że ktoś oprócz niej w bibliotece się znajdował. Wszystko już miał zaplanowane, ale wtedy musiała rzucić zaklęcie. Posunięcie według niego idealne, ale bardzo krzyżujące mu plany. Być może to był znak, aby się wycofać. Doczytać jedno zdanie, dowiedzieć się dokładnie o co chodzi i sobie pójść. Ale… nie mógł. Bo ONA miała JEGO księgę. Powinien sobie teraz pójść. Wycofać się jak najdalej, ale nie. Nie byłby sobą gdyby nie próbował odzyskać SWOJEJ własności. Okej, wiedział, że księga jest własnością szkoły, bo znajdowała się w bibliotece to nie oznacza, że nie mógł sobie myśleć czego tylko chciał.
- Masz coś mojego, kochanie - powiedział z czarującym uśmiechem podchodząc powoli bliżej do dziewczyny. Nie śpieszyło mu się, bo dokąd niby miało? Był środek nocy, więc nie musiał mówić głośno, aby słowa do niej dotarły. Nie musiał nikogo przekrzykiwać, nie było tutaj przecież nikogo oprócz nich. Był na tyle miły, że już dużo wcześniej uprzedził ją o swojej obecności, o wiele wcześniej niż przekroczył barierę, którą wyczarowała.
Powrót do góry Go down


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptySro Maj 07 2014, 00:19;

Kilka ruchów w prawo i kilka w lewo. W górę i w dół. I jeszcze raz.
Nie mogła się już doczekać, aż wkroczy do Zakazanego Lasu i stłamsi jakieś małe zwierzątko nowo wyuczonych zaklęciem. Nie wiedziała, czy będzie w stanie. Chciała jednak spróbować, sprawdzić siebie. Uwielbiała to robić. Stawiać sobie nowe cele do pokonania. Wyższe poprzeczki do przeskoczenia. Potwornie zawzięta po ojcu. Niezłomna i twarda. Wszystko byleby tylko mocniej, bardziej, lepiej. Nieważne przeszkody, zbędne balasty, niepotrzebne persony. Cel, to się liczy.
Coraz lepiej. Coraz pewniej jej szło. Chwila wytchnienia, kolejna strona. Może znajdziemy coś ciekawego zanim powrócimy do dalszych ćwiczeń. Byle lepiej, byle porządniej, byle idealnie. Nigdy nie straszne jej były ćwiczenia i czas im poświęcony. Nawet, gdy coś owocowało niepowodzeniem, to nie było końcem. Nie popadała w stagnację. Brnęła do przodu. A jeśli coś stawało jej na drodze, trzeba to było po prostu usunąć. Nie sądziła, że tej nocy pojawi się jeden zbędny balast, irytująca przeszkoda, niepotrzebna persona, która zmieni wiele w jej życiu. Odciśnie na nim ogromne piętno i pozostawi tylko zgliszcza.
Nie wiedziała, że ktokolwiek ją obserwuje. Przecież rzuciła zaklęcie.
Trzeba było użyć tego o większym zasięgu, głupia!
Otworzyła szeroko zielone oczy, rozchyliła w zdumieniu usta. Szybko jednak pozbierała się z tego osłupienia, podniosła błyskawicznie z podłogi i przybrała pozę ofensywną. Najlepszą obroną? Atak. Kolejna lekcja, spuścizna po ojcu. Zmrużyła oczy, aby wydać się mniej zszokowana czyjąś obecnością, po czym zrobiła krok w przód unosząc im zamkniętą już księgę przed oczy.
- To? Nie sądzie.. K-O-C-H-A-N-I-E..? - ostatnie słowo wypowiedziała z niemałą ilością szydery w głosie, a jednocześnie niedowierzania. Niemalże parsknęła chłopakowi w twarz. Zaraz szybko zwinęła ją pod ramię. Zastanawiała się chwilę, czy ma mu ją oddać i pójść. Albo oddać i kazać jemu odejść. Albo zostać i go zlekceważyć. Albo oddać i znaleźć sobie kolejna. Albo zwinąć książkę do pokoju i zostawić go tu bez JEGO własności. Wybrała opcję ostatnią. Wydała się najbardziej bezpieczna dla niej, a najmniej korzystna dla niego. I zirytowało ją to, że on był coraz bliżej. To ona miarkowała pojemności, to ona liczyła ilości, to ona dawkowała odległości.
- Póki co ją zabieram.. Miłej nocy. - zakomunikowała, próbując wyminąć go w ciasnym bibliotecznym korytarzyku między regałami. Nie interesowało ją czego chce od księgi. Niech przyjdzie po to następnym razem. Teraz była jej kolej. I po cholerę było mu wiedzieć czego ona w niej szukała. Ostrożności nigdy dosyć.
Powrót do góry Go down


Madness Toinen
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 605
  Liczba postów : 435
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7759-madness-toinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7765-piszdomnieoszalenstwie#215942
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7762-madness-toinen
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptySro Maj 07 2014, 18:04;

Nie wiedział czy powinien ją znać… nigdy tego do chuja nie wiedział. Czasem się zastanawiał czy to dobrze, że tak bardzo zlewa ludzi. Czasem byli przydatni, ale żeby ich wykorzystać musiał wiedzieć kogo. Znać ich chociaż z… czegokolwiek. Mógłby teraz krzyknąć do niej po imieniu, powiedzieć co ubodłoby ją na tyle, żeby oddała książkę. Wypuściła ją z rąk, by trafić go twarz albo rzucić jakimś mało wymyślnym zaklęciem. Chciał ją mieć, na sekund kilka. Sprawdzić coś i pójść daleko, do swoich spraw, których zawsze miał zbyt dużo. Ale nie, trafiła się ona. Przeszkodziła mu. Wiedział, że tak tego nie zostawi, nie pozwoli jej odejść. Wyminąć się nie dał, nie było to trudne w wąskich przejściach między regałami. Stanął na środku blokując jej skutecznie przejście. Był wyższy, dużo wyższy i silniejszy, teraz swoją przewagę wykorzystywał. Bo dlaczego miałby tego nie robić? Nie chciała ustąpić, ale to mu się spodobało. Dało sposobność do tego, aby przyparł ją do regału. Mogła się stawiać, ale był silniejszy. Wygrywał w tej nierównej walce, ale wcale nie czuł się z tym źle. Tylko ciągnął to dalej, nie chciał wyrywać jej książki. Szarpać się w bibliotece, bo hałasem ściągnęli by na siebie jeszcze większe nieszczęście. Nie chciał znów przez kogoś wylądować na nudnym szlabanie tracąc czas na głupoty, kiedy w koło tyle do zrobienia.
- Co czytałaś? Czekaj… o Cruciatusie? - nachylił się nad nią i teraz już tylko szeptał. Nie było potrzeby, aby mówił głośniej. Musiała go słyszeć, bo byli tutaj sami i nikt im nie przeszkadzał. - Cistam Dolorum, Remordeo, Sectumsempra - zaczął wymieniać powoli kolejne zaklęcia, które wiedział, że w tej księdze się znajdowały. Niektóre opatrzone tylko krótkim opisem, ale większość obszernie opisana. Niekiedy również i zdjęcia. Na myśl o niektórych żołądek nadal podchodził mu do gardła, ale i tak patrzył na nie za każdym razem. Jakby od tego mógł poznać dane zaklęcie lepiej. - Strappatto, Formidul Somium, Ivokaris - skoro nie odpowiadała wymieniał dalej. Teraz to już mu przestało się śpieszyć. Stanął tak, by na pewno go nie wyminęła. Nie mogła teraz sobie pójść, nie wtedy kiedy nieświadomie, rozbudziła jego ciekawość. - Fato, Collardo? - w końcu trafił, widział to po niej. Nie stał przecież tak blisko, tylko dlatego, żeby nie mogła przejść. Patrzył uważnie na jej twarz i kiedy już myślał, że coś przeoczył trafił w końcu na odpowiednie zaklęcie. - No dalej. Ćwicz, rzuć je teraz na mnie. Teraz, już, natychmiast. Czytałaś, więc wiesz jak powinno zadziałać. Zacznę się dusić, pójdziesz w swoją stronę nie robiąc przy tym niepotrzebnego hałasu i bałaganu. No dalej - mówił powoli rozkładając ręce na boki i opierając się o regał. Przysunął sie jeszcze bliżej, a że stała między jego ramionami nie miała zbyt wiele już teraz miejsca na jakiś ruch. - Nie tchórz. Czy czytasz tylko? I nic więcej? Tatuś nie pozwala rzucać niegrzecznych zaklęć? Co by powiedział gdyby się dowiedział, że córeczka o takich czyta?
Powrót do góry Go down


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptyCzw Maj 08 2014, 00:13;

Tak dawno nikt nie przejął pałeczki i nie pozbawił ją roli bycia Panem sytuacji. Zapomniała już jak to jest być przez kogoś kierowaną i zależną. Od bardzo dawna też nie czuła się tak nieswojo, będąc w towarzystwie mężczyzny. Po tym pieprzonym incydencie z przez lat, który spędzał jej sen z powiek, nie było niemalże śladu. Zapominała. Wydarła to z pamięci jak jakiś przeszkadzający chwast. Pozbyła się tego pasożyta, żerującego na jej świętym spokoju i pewności siebie. A tu proszę.. Pojawia się ktoś, kto to wszystko niweczy i na nowo wprowadza do jej życia ten pierdolony lęk. Gdyby tylko mogła wiedzieć, wybrałaby inną noc. Poprosiłaby o pozwolenie. Cokolwiek, byleby go nie poznać.
Próba wyminięcia chłopaka została bardzo szybko zakończona. Nie miał zamiaru jej przepuścić. Zaryglował wąskie przejście swoim ciałem i ani myślał się przesunąć. Stała przed Nim taka mała i bezbronna, przyparta do regału. Miała ograniczone ruchy. Nie było możliwości wycofania się, ani pójścia na przód. Czuł się coraz pewniej. W końcu zaczął pytać o księgę. O to co z nią robiła. O to, po co była jej potrzebna. Zaklęcie po zaklęciu. Znał jej zawartość bardzo dobrze, aż za dobrze. Pytał dalej. Każde jego słowo sprawiało, że w jej brzuchu przewracało się wszystko, a na ciele powstawała gęsia skórka.
Przestań. Odsuń się. Przepuść mnie. Chcę stąd wyjść. Dusisz mnie..
Milczała, a on bawił się coraz lepiej. Kolejne i kolejne. Myślała o tym, jakby tu uciec.. A on czytając jej w myślach rozłożył ręce tak, że stała w jego ramionach. Nie było mowy wyminięcia, zrobienia choć kroku. Spuściła głowę, zacisnęła zęby próbowała uspokoić nierównomierny oddech. Chciał żeby użyła zaklęcia. Żądał tego. Namawiał ją. Może zmuś ja jeszcze?
Kim Ty jesteś popaprańcu? Wynoś się. Daj mi spokój. No wypierdalaj!
Dalej żadne słowo nie wydobyło się z jej ust. A on dalej nie ustępował. Wchodził na zakazany temat. Szturchał bezczelnie jej dumę. Zaczepiał ją. Igrał sobie z Nią. Uniosła głowę. Spojrzała na Niego. Twarz tak blisko twarzy. Czuła jego oddech na swoich ustach. Gdzie się podziała pieprzona różdżka, gdy jest tak bardzo potrzebna? Nawet nie wiedziała kiedy włożyła ją do tylnej kieszeni spodni. Nie była w stanie jej teraz wyciągnąć. Przecież przygwoździł ją do regału.
- Niepotrzebnego hałasu nie narobię tez w taki sposób.. - poinformowała patrząc mu w te śliczne ślepia i trafiając z całej siły kolanem w jego krocze. Zabolało. Musiało.
- Nie, nie pozwala.. - rzuciła, odpychając go od siebie, gdy on stracił nieco na sile, skupieniu i męskości. - A Tobie chuj do tego! - powiedziała wymijając padającego na kolana chłopaka. Książka w ręku, wszystko na miejscu, bezpieczna odległość. Kierowała się do wyjścia. W dupie miała jak bardzo zabolało.
Powrót do góry Go down


Madness Toinen
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 605
  Liczba postów : 435
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7759-madness-toinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7765-piszdomnieoszalenstwie#215942
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7762-madness-toinen
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptyCzw Maj 08 2014, 19:38;

Nie zawsze mógł wszystko przewidzieć, a szkoda. Może gdyby umiał czytać w myślach, gdyby był pieprzonym legilimentom… Wdarłby się do jej umysłu na pewno, bo tego chciał odkąd zaczął wymieniać te wszystkie zaklęcia, próbując jednocześnie wydobyć z niej czego tak naprawdę szukała. Chciał być w jej głowie. Wiedzieć wszystko. Nie była taka jak inne, nie oddała mu książki, aby tylko sobie poszedł. Nie zeszła mu z drogi i nie uciekała wzrokiem. Nie zrobiła nic z tego, czego tak naprawdę mógłby się spodziewać. Zaintrygowała go. Nie tym, że była tutaj nocą. Nie tym jaką książkę wybrała, ani o jakim zaklęciu czytała. Bo już to wiedział, nie musiała nic mówić. Tylko tym, że nie uciekła spłoszona, a powinna. Powinna była odejść, dać mu co chciał i zniknąć stąd jak najszybciej. Wpatrywać się w podłogę, a nie dalej prowokować. Bo to robiła. Nie wiedział tylko czy świadomie czy przypadkiem.
- Ty mała dziwko… - syknął przez zaciśnięte zęby kiedy tylko go kopnęła. Nie, tego tym bardziej się nie spodziewał inaczej na pewno by się odsunął. Uniknął, a dodatkowo sprawił jej ból. Nie mógł pozwolić jej odejść, a już na pewno nie w taki sposób. Złapał ją mocno za rękę i przyciągnął do siebie. Dzięki temu nie upadł, a jedynie wsparł się na niej próbując zignorować ból, który teraz odczuwał. Szybko stanął na nogach o własnych siłach i ponownie przyparł ją do regału. Tym razem mocniej, a wolną ręką sunął po jej ramieniu. Zatrzymał się przy łokciu, pozwolił sobie na delikatną pieszczotę jej ciała. Wiedział, że inaczej nie osiągnie tego co zamierzał. Musiał ją zdekoncentrować, a to wydawało mu się teraz odpowiedniejsze niż ciskanie zaklęciami. A kilka ich znał. Do głowy przychodziły mu teraz takie zadające ból. Bo nie oszukujmy się, chciał żeby cierpiała, żeby ze łzami w oczach na niego patrzyła i błagała żeby przestał. Tak chciał tego, ale jeszcze nie teraz. A na pewno nie tutaj, nie dzisiaj. Później.
- Tchórzysz… - powiedział wyzywająco. Chciał ją zdenerwować jednym pieprzonym słowem. Zniżył głowę, aby ponownie oddechem drażnić odsłoniętą skórę szyi. - Nie czytaj tylko. Musisz poczuć. Poczuć, aby zrozumieć. Aby wiedzieć, że jesteś w stanie zrobić wszystko. Poczuj. Nawet nie wiesz o czym teraz mówię. Skąd niby masz wiedzieć.
Tym razem stanął tak, aby zablokować jej ewentualną możliwość ponownego podniesienia nogi. Aby więcej go nie kopnęła. Nie chciał ponownie jak idiota znaleźć się niemal na podłodze, aby zwijać się z bólu. Wydobył swoją różdżkę i przyłożył jej do policzka. Powoli przejeżdżał nią w dół, zostawiając niemal niewidoczny ślad, który i tak już po chwili znikał. Usta miał tuż przy jej uchu, mogła czuć jego ciepły oddech. Chciał ją sprowokować, aby chociaż spróbowała. Pokazała swoją złość. To, że nie tyko czyta. Musiał wiedzieć do której grupy ludzi się zaliczała. Po prostu musiał. - Jesteś taka jak wszystkie. Czytasz, ale boisz się zrobić więcej. Bo co? Nie można? Tatuś zabronił - prychnął wymawiając ostatnie słowa. Ustami trącając lekko jej ucho. W tym samym momencie zsuwając dłoń niżej i mocniej zaciskając palce na księdze. Sprawnie ją jej wyrwał, zresztą nie musiał użyć nawet zbytniej siły. Niemal sama mu ją oddała. Widać nie zależało jej bardzo, a może to dlatego, że skutecznie ją zdekoncentrował. Wybił swoimi słowami czy zachowaniem. Stworzył napięcie, którego nie chciał teraz czuć. W ogóle go nie chciał. Nic, a nic. Odsunął się, musiał bo nie wiedział czy byłby w stanie dalej się hamować przed zrobieniem czegoś, czego z pewnością by żałował. Trzymał książkę, miał to po co przyszedł i choć początkowo chciał w niej sprawdzić tylko jedną rzecz teraz stała się dla niego niezwykle interesująca. Odwrócił się do niej plecami, tak po prostu i ruszył w stronę wyjścia. Nie będzie tutaj dalej sterczał. Czekał na coś co i tak się nie wydarzy, bo ona tchórzy. Boi się. Jest taka jak inne. Może niepotrzebnie w ogóle do niej się odzywał. Pomylił się w pierwszym osądzie, wyglądała na taką co… na inną. A była taka jak reszta.
Powrót do góry Go down


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptyPią Maj 09 2014, 10:17;

Nie wszystko poszło po jej myśli. Mogła kopnąć mocniej, albo użyć zaklęcia. Tylko różdżka, różdżka była w kieszeni. Niestety. Odchodziła. Była pewna, że zaraz skręci zniknie za regałem, gdy nagle chwycił ją za rękę. Chciała się wyrywać. Był o wiele silniejszy. Zniósł ból prawie, że dostojnie..aby za chwilę nie było po nim śladu. Przyparł ją do regału po raz kolejny. Wywróciła oczami, to robiło się dość nudne. Ile jeszcze razy będą miotać się po tej bibliotece. Może być silniejszy, może miał przewagę, ale ona nie była głupia. A cop więcej, nie była tchórzem. Gdyby byłą, już dawno oddałaby książkę. Nie, nie oddaje czegoś co w danej chwili jej się należy. Nie była jej własnością, ale jego też nie. Chciała po prostu użyć jej w taki a nie inny sposób i wtedy mógł ją sobie brać. Wolał zrobić to siłą. Proszę bardzo. Nie odda Ci jej dobrowolnie. Im Ty mocniej naciskasz, tym ona jest bardziej zawzięta. Trafił swój na swego.
Gdy zaczął dotykać jej skóry, miała ochotę prychnąć mu w twarz. Rozłożyć się na podłodze i turlać ze śmiechu. Gdyby, gdyby nie poczuła czegoś. Czego? Czegoś. Przełknęła głośniej ślinę i znów spojrzała na Niego. Nie, nie uważała to za jakąś zbrodnie. On mógł dotykać, a ona nie mogła patrzeć? Patrzyła jak patrzy. Jak wodzi po Niej wzrokiem. Co za psychopata. Pieprzony psychopata, którego dotyk sprawiał jej przyjemność. Potem szept, ten szept przy jej uchu. Milczała, a jej ciało przeszedł zimny dreszcz, a podbrzusze wypełniło się ciepłym, zapomnianym strachem z ekscytacją i podnieceniem. Zapomniała kiedy ostatni raz to czuła, o ile czuła w ogóle. Ale przyjemności później, musiała się pozbierać. Była Young, nie mogła poddać się bez walki. Mogła przegrać, ale nie walkowerem.
Jednak próba ponownego uniesienia kolana zakończyła się niepowodzeniem. Blokował ją. Skurwiel. Dalej ja prowokował. Prowokował słowami. Tego chciał, sprawdzić ją. Nie, nie pokaże mu siebie tak szybko. Dlaczego miałaby? Nie znał jej, nic o niej nie wiedział. Jeszcze niejeden raz się zdziwi.
Postanowiła się wyciszyć i wyłączyć. Różdżka przy jej policzku, jego ciepły oddech, nawet jego miękkie usta przy jej uchu się nie liczyły. Zaczęła też powoli oddawać księgę. Wiedziała, że dłużej stawiając opór nic nie zdziała. Różdżka dalej tkwiła w jej kieszeni, ręce miała zablokowane, nogi również. Pozwoliła mu więc zabrać książkę. Naprawdę? Poważnie uwierzył, że tak łatwo mu pójdzie? Serio to zrobił, odwrócił się do Niej plecami tak po prostu? Chyba, że chciał ją sprowokować. Zobaczyć, czy jest na tyle tchórzliwa, że będzie mierzyć do jego pleców, gdy on nie wie co chce zrobić. Nie, to była Young.
- Bolate Acendelai - szepnęła, wyrzucając książkę, którą trzymał kurczowo w powietrze. Odrzuciło ją wysoko, kilka stóp dalej. Teraz leżała między Nimi jak wabik. Kto będzie szybszy, kto podbiegnie pierwszy. Nie miała zamiaru się ścigać. - A może Ty pokażesz na co Cię stać? Może to Ty tchórzysz? Zbyt pewny siebie, zbyt arogancki.. Nie oceniaj wszystkich swoją miarą, bo jeszcze niejeden raz się zdziwisz palancie.. Na co czekasz?
Dlaczego miałabym Ci ją oddać? Dlaczego tak łatwo. Co teraz zrobisz? Potraktujesz mnie niewybaczalnym? Potrafię się bronić. Spróbuj. No dalej.

/kostki?
Powrót do góry Go down


Madness Toinen
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 605
  Liczba postów : 435
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7759-madness-toinen
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7765-piszdomnieoszalenstwie#215942
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7762-madness-toinen
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptySob Maj 17 2014, 17:26;

Odchodził, jeszcze chwila a spokojnie zniknąłby za regałem i zapomniał o jakiejś dziewczynce, którą spotkał w bibliotece. O niej. Która była… z początku myślał, że będzie może jakąś odskocznią w tej pierdolonej szkole. Jakiś świeżym powiewem, czymś innym. Bo nie często wpadał na ludzi w dziale ksiąg zakazanych. I to tego nocą. Nic dziwnego, że pomyślał, że może to być ciekawe doświadczenie. Mógł tak zrobić. W dodatku jeszcze nie oddała mu księgi jak trusia. Harda się wydawała i to właśnie mu się podobało. Nie musiała o tym wiedzieć. Nawet by jej tego nie powiedział. Nigdy nie mówił takich rzeczy, a już na pewno nie komuś kogo nie zna. Bo jej nie znał. Minął ją może kilka razy, ale to było bez większego znaczenia. A później wszystko mu się jakoś rozmyło. Jakoś znikł cały piękny obrazek jaki wokół niej stworzył. Ale nie dlatego prowokował słowem. To akurat lubił robić. Tak bardzo, że czasem nieświadomie tak się działo. Nie docenił jej. Uznał, że odpuściła, ale z drugiej strony mógł przecież zobaczyć, że to było zbyt proste. Skręcał i wychodził, prawie udało mu się zniknąć za regałem kiedy zaklęciem pozbawiła go książki. Wow, był tak głupi, że czasem się zastanawiał dlaczego nie znalazł się w pucholandii. Tam przecież byli sami tacy geniusze, więc w tej chwili wpasowałby się między, z pewnością zacne, towarzystwo. Dlaczego on nie potrafił po prostu wziąć tego co było jego i odejść bez wplątywania się w takie właśnie sytuacje. Może to przez księżyc? Może gdyby wierzył w astronomię, wróżbiarstwo i inne tego typu pierdoły to teraz żałowałby, że nie sprawdził przed wyjściem horoskopu. Ale wierzył, więc nie zamierzał zwalać wszystkiego na wszechświat, gwiazdy i planety. Chociaż tak zapewne byłoby najprościej.
Odwrócił się w jej kierunku będąc niemal pewnym, że z triumfem na twarzy trzyma książkę tym samym kpiąc sobie z niego. Ale nie. Leżała teraz pomiędzy nimi i czekała, aż któreś zgarnie ją dla siebie.
- Podoba Ci się to, nie? Ta arogancja, pewność siebie, której Tobie brakuje. Nie musisz nic mówić, wiem, że mam rację - cedził powoli słowa nie patrząc na książkę, a na nią. - No dalej, proszę - rozłożył ręce dając jej możliwość wypróbowania zaklęcia, o którym tak zaciekle czytała, a które odgadł bez większego problemu. - Chcesz tego, nie? Chociaż nie. Miałaś okazję, ale wolałaś mi zamiast tego wytracić książkę. I tylko nie mów, że to nie honorowo ciskać zaklęciem w plecy. Bo się porzygam jak to usłyszę - zrobił minę, która mówiła w tym momencie niemal wszystko co myślał o tym co przed chwilą powiedział. Takie podsumowanie wszystkiego wypisane na twarzy. Ach, to nie tak, że był jakimś pierdolonym masochistą, który pragnął tego, aby ćwiczyć na nim zaklęcia. Po prostu był niemal więcej niż pewny, że nic się nie stanie. Że poza tym, że wyrwała mu książkę nic więcej nie będzie w stanie zrobić. Sam na razie nie robił żadnych ruchów, bo wszystkie zaklęcia o jakich myślał narobiłyby dużo hałasu, a tego nie chciał. Nie w tej chwili. Jeszcze jakiś prefekt czy nauczyciel zjawi się tutaj, a wiadomo, że nie byłoby to zbyt dobrze przez nich odebrane. Nie martwił się o nią, lecz o siebie. Bo ostatnimi czasu miał dość wplątywania się przez innych w niezbyt przyjemne sytuacje, a takich był coraz więcej. Z każdym swoim wyjściem z lochów ładował się w kolejne kłopoty. Czuł się jak magnes, który przyciąga wszystko bez żadnych problemów. Zrobił dwa kroki w kierunku książki, ale tym razem nie spuszczał z Kendry wzroku.
- Gogyarda - wycelował zaklęciem w dziewczynę. Wiedział, że zbyt długo ono nie działa, ale tyle spokojnie by mu wystarczyło, aby wyjść w końcu z tej przeklętej biblioteki. Opuścić ją z książką, której ona tak bardzo pragnęła. Co prawda najchętniej wyrzuciłby ją wysoko w powietrze albo w regał z książkami, ale to tyle hałasu i zamieszania. Ale jeszcze nic straconego. Ma czas. Nie musi tego robić akurat teraz.


w sumie to mogą być kostki
nieparzyste - obrona/unik udany
parzyste - obrona/unik nieudany

Powrót do góry Go down


Kendra M. Young
Kendra M. Young

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 235
  Liczba postów : 396
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7771-kendra-young
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7812-napisz-przyslij-prezent-wyjca-nawet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8120-kendra-young#227637
Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8




Gracz




Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. EmptySro Maj 21 2014, 10:07;

Każda sekunda miała wpływ na to kim stawał się dla niej ten chłopak. Nie była nawet świadoma, jaka relacja właśnie tworzy się między nimi. On również nie był. Nie potrafili przewidzieć co będzie dalej. Czuła jednak, że nie będzie z Nim łatwo. Już teraz nie był w stanie odpuścić. Nie chciał. Ona tak samo. Byli tak samo uparci i zawzięci. Nie sądziła, że gdzieś po korytarzu przechadza się jej odbicie. Nie lustrzane. Coś na kształt nieskazitelnego odbicia w tafli jeziora, wystarczy niewielka kropla, aby zmącić jego spokój. Widywała go kilka razy na zajęciach, gdzieś w pokoju wspólnym. Zwróciła na niego uwagę, ale szybciej zniknął z jej głowy, niżeli się w niej pojawił. A teraz? Teraz będzie inaczej.
Ona chyba go przeceniła. Mógł sobie rzygać tęczą, ale co to za satysfakcja powalić kogoś, jeśli ten nie ma szans na obronę? Według niej żadna. Dlatego tak bardzo lubiła pojedynki. Mimo, że równowaga sił i umiejętności była czasami źle rozłożona. Ona karmiła się rozczarowaniem i trwogą innych. Uwielbiała patrzyć jak strach w oczach przeciwnika miesza się z bólem i pretensją. Nie dane było jej współczuć. Nie robiła tego dla honoru o którym pieprzył. Tylko dla własnej, cholernie uwielbianej przez Nią satysfakcji.
Tak Toinen. Obiję Ci gębę. Poniżę. Sprawię ból.. Ale tylko wtedy, gdy będziesz się temu uważnie przyglądał.
A książka dalej leżała między Nimi i kusiła. Może powinna po prostu ja do siebie przyciągnąć, przecież znała tyle zaklęć. Nie chciała. Nie byłoby z tego takiej zabawy. Mogła przegrać, mógł jej ją odebrać. Bez walki jednak nie ma to tego smaku. Stali naprzeciw siebie, a on prosił się o zaklęcie. Nie znasz zasad chłopcze? Teraz Twój ruch. Czekała, czekała, aż wreszcie puszczą mu nerwy i zacznie się bawić. Uśmiechała się pod nosem, prowokowała go swoją miną i spojrzeniem.
- Czy Ty potrafisz tylko tak niezdrowo pierdolić? Stoisz przede mną,chcesz tą kurwa księgę, masz różdżkę, niech Ci się na coś przyda. Chciałeś ode mnie usłyszeć niewybaczalne. Śmiało, sam go użyj. Boisz się? A może znasz tylko ich nazwy? Jesteś bardzo zabawny.
Patrzyli na siebie. Obserwowali swoje ruchy. Chyba był trochę zdenerwowany. Ludzie dużo mówią, gdy się denerwują, prawda? I stało się wyczekiwane. Nareszcie. Patrzyła jak robi kilka kroków w jej kierunku, nie wiedziała ile, nie liczyła. Smuga światła powędrowała w jej kierunku, ale byłą szybsza. Zrobiła zgrabny unik, uderzając plecami o regał. Nie traciła czasu, w tym samym momencie wyciągnęła różdżkę w jego kierunku i nie wahała się go zaatakować. Sam tego chciałeś. Zbieraj żniwo.
- Aquasudo - padło z jej ust. Mogła go unieruchomić, tak jak on tego chciał. Ale wolała patrzeć jak się dławi. Teraz już chyba nie chodziło o samą książkę. Nie o książkę.

1
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Będzieszmoimszaleństwem. QzgSDG8








Będzieszmoimszaleństwem. Empty


PisanieBędzieszmoimszaleństwem. Empty Re: Będzieszmoimszaleństwem.  Będzieszmoimszaleństwem. Empty;

Powrót do góry Go down
 

Będzieszmoimszaleństwem.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Będzieszmoimszaleństwem. QCuY7ok :: 
retrospekcje
-