Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Herbaciarnia pani Puddifoot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 22 z 38 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 30 ... 38  Next
AutorWiadomość


Rose Stuner
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Galeony : -16
  Liczba postów : 974
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty11/6/2010, 22:58;

First topic message reminder :


Herbaciarnia pani Puddifoot

Zaraz po przekroczeniu progu wyczuwa się unoszący się w powietrzu, przyjemny aromat herbaty. Pomieszczenie jest niewielkie i bardzo przytulne, oraz ciepłe, stoliki w nim natomiast są okrągłe i małe. Herbaciarnia ta jest szczególnie ulubionym miejscem zakochanych. Pokój urządzony jest w łagodne, stonowane kolory z przewagą różu i beżu. Można tu spróbować wielu rodzaju herbat i kaw.

Dostępny asortyment::
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Tim de Jong
Tim de Jong

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 164
  Liczba postów : 241
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty24/5/2012, 13:18;

Byli idiotami, fakt. Jeśli wyznaliby sobie wtedy uczucie zapewne dziś nadal byliby razem. Finn nie cierpiałby przez Jimmy'ego, nie byłby zdradzany i porzucony przez Corin...Tim nie zniszczyłby uczuć biednego Arthura i nie męczył się z tą dziewczyną, której imienia nawet nie pamięta. Wszystko byłoby inaczej, lepiej. Ale ja się im nie dziwię. Obaj bali się tego co mogło z tego wyniknąć. że mogłoby to w dużym stopniu zniszczyć i przyjaźń...
Krukon także nie był mistrzem w uwodzeniu, ale już od małęgo ojciec uczył go jak pokazywać swoje wdzięki i jak przyciągać kobiety. Jacob w przeszłości zajmował się modelingiem, więc umiał takie rzeczy. Ponadto wpajał chłopcu zasady dobrego wychowania i zachowania. Uczył go jak nie być nieśmiałym, w końcu nie mógł być taki na różnych turnee i pokazach. A Tim miał pójść w jego ślady, w końcu był podobnie przystojny. Ale nie kręciło go to. O wiele bardziej interesowała go praca z książkami, albo zwiążanego z Historią czy w czarodziejskim laboratorium czy czyms takim, o ile to mają, na badaniu eliksirów. Nie powiedział jeszcze tego ojcu, który na pewno nie byłby zadowolony, choć nie sprzeciwiałby się decyzji syna. Takie techniki nie były mu do niczego potrzebne, chciał być sobą, a skoro już coś jednak umiałto czemu by nie podzielić się tym z najlepszym przyjacielem, z którym to spędzał mnóstwo czasu zawsze? Dlatego gdy jakaś dziewczyna na niego spojrzała, czy wysłałą mu walentynkę, nie przejmował się tym, jakby nie było to nic niezwykłego. Od zawsze wolał spędzać czas z Finem, niż ciągać dziewczynki z podwórka za warkocze.
Cóż. Gdy Puchon zaczął go swatać nie poczuł się zbyt fajnie. Ale potem pomyślał sobie, że jak pospotyka się z kimś to może zaełni choć na chwilę tą pustkę, moze coś się wydarzy. Poza tym, ludzie zaczęli myśleć o nim jako o jakimś aspołecznym i aseksualnym. W końcu miał prawie dwadzieścia lat,. a nikt nigdy z nikim go nie widział. Wyadałoby trochę poudawać. A ta dziewczyna może nie być taka zła, skoro Finn powiedział, że jest w porządku, a Timm mu ufał. Ale tego, że Visse ich umówił to się nie spodziewał. Uspokoił lekkie drżenie serca gdy tamten złapał go za dłonie i uśmiechnął się uspokajająco choć w środku nie był taki spokojny. Miał duże wątpliwości co do tego spotkania. No ale cóż, raz się żyje. -Przychodzi?Teraz? No weeeeeź. W ogóle nie jestem przygotowany. A tak w ogóle to co to ma być? Może nas jeszcze do ołtarza zaprowadzisz?- zerknął na przyjaciela z rozbawieniem. W gruncie rzeczy to było miłe, że chłopak tak się o niego martwi i chce żeby Tim był szczęśliwy. A że szczęście dałoby mu co innego...- No, to czekajmy. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. - dodał, jednak wiedział, że tak nie będzie. Jak Puchon mówił, że dziewczyna jest w porządku to taka jest.
Powrót do góry Go down


Penelopa Hampton
Penelopa Hampton

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 34
  Liczba postów : 43
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty24/5/2012, 19:32;

Stuk, stuk, stuk - to dźwięk obcasów odbijający się echem po ulicy, kiedy szłam niepewnym krokiem w kierunku herbaciarni Pani Puddifoot. Nie ukrywam, bałam się okropnie, ale nie ma się czemu dziwić, w końcu połączenie 'ja i chłopcy' w ogóle nie istniało, przynajmniej dotychczas. Przynajmniej na dłuższą metę. Trochę się stresowałam, w końcu nie wiedziałam, co nagadał mu Finn. Poprosiłam go, aby zachował jak największą dyskrecję w związku z moimi zamiarami, jednocześnie nie zdradzając mu nic konkretnego, ale przecież z samej propozycji wspólnego spotkania można było wywnioskować, co jest prawdziwym powodem. Ucieszyłam się, że Puchon wyraził taką chęć do zapoznania mnie bliżej ze swoim kumplem, to dość rzadka cecha u ludzi, taka bezinteresowna uprzejmość. Nie chciał nic w zamian, a jedynie prychnął lekceważąco, gdy się o to zapytałam. Wspaniały chłopak, ot co!
Stanęłam przy ścianie nieopodal drzwi, uważając, by jeszcze nie mogli dostrzec mnie przez okna. Wzięłam kilka głębokich oddechów i przejrzałam się w podręcznym lusterku. Nie nakładałam na siebie dużej ilości makijażu, jedynie podkręciłam rzęsy i podkreśliłam je maskarą, a usta musnęłam bezbarwną szminką. Zlustrowałam krytycznie potargane, rude włosy. Pf, na pewno mu się nie spodobam! Co ja sobie w ogóle myślałam, zwracając sie z tym do Finna? Pewnie teraz żartują sobie ze mnie w środku... Nie mogę się im pokazać! Poza tym, nawet nie zdążyłam się przebrać w ładniejsze ciuchy i wciąż miałam na sobie białą koszulę i ołówkową spódnicę, którą włożyłam na zajęcia. Nie, kategorycznie muszę zawrócić. Już nawet zrobiłam kilka krok w przeciwną stronę, lecz przystanęłam, przygryzając dolną wargę. Pomyślą, że stchórzyłam. Już nigdy nie będę mogła popatrzeć im w oczy. Na brodę Merlina, to przecież tylko CHŁOPCY, pomyślałam sobie, po czym z duszą na ramieniu pchnęłam drzwi herbaciarni.
Dzyń, dzyń! zadzwonił dzwoneczek przy drzwiach, a ja przybrałam miły wyraz twarzy, uśmiechając się lekko i rozglądając dookoła, w poszukiwaniu znajomych twarzy. Oczywiście Tima zauważyłam pierwszego, jego nie można było przeoczyć! (No dobra, ja nie mogłam). Podeszłam do nich wolno, zaciskając palce na sznurku małej torebki przewieszonej przez moje ramię.
- Cześć chłopaki - powiedziałam, obdarzając każdego z nich ciepłym spojrzeniem i uśmiechem. Dzisiaj muszę sprawiać dobre wrażenie!


Ostatnio zmieniony przez Penelopa Hampton dnia 1/6/2012, 20:51, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty24/5/2012, 19:48;

Finn naprawdę chciał by Krukon był szczęśliwy. Tak, jak on niegdyś był. Wiedział, że Tim nie mógł jeszcze trafić na ta jedyną i chciał mu w tym pomóc. W końcu był jego najlepszym przyjaciel! Czuł się w obowiązku znaleźć mu właściwą dziewczynę. Po prostu, tak zwyczajnie, po ludzku.
Finn i zazdrość? Och, proszę was... on w ogóle nie jest zazdrosny. Ani trochę, prawda? No dobrze, macie mnie. Bywał zazdrosny, jak cholera, gdy mu na kimś zależało. Gdy czuł, że ktoś mu kogoś odbiera. Tak było i w przypadku Jimma i Corin. Niegdyś najważniejsze osoby w jego życiu, za którymi byłby w stanie wskoczyć w ogień bez wahania. W końcu mieli jego serce, kochał ich. Do czasu. Choć Corin chyba wciąż była dla niego tą jedyną. Tak mu się przynajmniej wydawało.
-Wyglądasz prawie idealnie- wyszczerzył zęby w uśmiechu i zaczął układać mu włosy, choć tak naprawdę to Tim i bez tego wyglądał bardzo dobrze. Poprawił kołnierzyk jego bluzki, wygładził ją, poklepał po ramionach, by potem przyjrzeć się jego twarzy z każdej strony, mówiąc jednocześnie:- Wiesz, liczę na to, że zaprosisz mnie na swój ślub. W końcu. Chcę mieć miejsce w pierwszym rzędzie. Obiecaj- spojrzał mu prosto w oczy, marszcząc przy tym lekko brwi. -Masz się postarać- dodał jeszcze i po raz ostatni klepnął go w ramię, chcąc jakoś dodać otuchy.
Wtedy też weszła ona. Gdy tylko do nich podeszła, Finn wstał z miejsca i uścisnął jej lekko dłoń, wskazując miejsce, przypadkiem to obok Tima. Sam także usiadł i wskazał dłonią na swego przyjaciela.
-Penelopo, to Tim, o którym tyle ci opowiadałem- skinął lekko głową, uśmiechając się przy tym No już, zakochajcie się w sobie! Dziewczyna naprawdę była piękna, urocza, idealna niemalże. Ładnie razem wyglądali, to musiał im przyznać. Ona delikatna, tak, że jego przyjaciel mógłby zgnieść ją w uścisku swoich ramion. Puchon już planował im wesele!
-Napijesz się czegoś?- zwrócił się do dziewczyny, posyłając jej lekki uśmiech. -Tim już nie mógł się doczekać spotkania z Tobą, jest trochę zdenerwowany, więc wybacz mu jeśli będzie gadał głupoty- zaśmiał się cicho, podpierając policzek na dłoni. Przymknął oczy.
Co z tego, że teraz to on gadał głupoty? Nie zdawał sobie nawet z tego sprawy, tak był przejęty tą całą sytuacją. Chyba nawet bardziej niż sami zainteresowani. Wybaczcie mu to, jest po prostu zbyt gorliwy. Ale to minie. Mam taką nadzieję. A póki co nie psujcie mu zabawy.
Powrót do góry Go down


Tim de Jong
Tim de Jong

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 164
  Liczba postów : 241
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty24/5/2012, 20:09;

Zaśmiał się głośno. Finnn był naprawdę zabawny. - Jasne, zaproszę cię na wieczór kawalerski, będziesz moim świadkiem, chrzestnym moich dzieci, ulubionym wujkiem i w ogóle. - obiecał poważnie. Na rozkaz postarania się tylko przytaknął głową. No jak to, on miałby się nie postarać? Szczerze to czuł się bardzo skrępowany. To było prawie jak randka w ciemno, tyle że...nie w ciemno, o. Siedzieli tak sobie jeszcze chwilę, aż w końcu podeszła do nich pewna dziewczyna. Z ożywienia Finna wywnioskował, że to właśnie ta o której mówił i przetasował ją uważnie wzrokiem. Była ładna, naprawdę ładna. I, naprawdę, mogłaby być w jego typie. Uśmiechnął się więc do Penelopy, gdy ta usiadła obok niego. - Hej. - chciał się odezwać do niej, ale to przyjaciel przejął pałeczkę. Wyglądał na bardzo ożywionego i Tim nie chciał nawet domyślać się co chłopak im planuje. -Przesadzasz. - zaśmiał się dając chłopakowi kuksańca w żebra. Jeszcze go tu zawstydzi przed Pen. Stanowczo był zbyt gorliwy. Ale to dobrze, świetnie to o nim świadczyło. Ale nieważne. Tim przeniósł swoje ciepłe oczywiście spojrzenie na rudowłosą szukając jakiegoś tematu, jaki mógłby poruszyć. Ale jakoś mu słów zabrakło.
Powrót do góry Go down


Penelopa Hampton
Penelopa Hampton

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 34
  Liczba postów : 43
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty24/5/2012, 20:23;

Usiadłam, bo dlaczego by nie? W końcu po to tutaj przyszłam. Zerknęłam na Tima, lecz momentalnie spuściłam spojrzenie, gdyż okazało się, że i on mi się przyglądał. Byłam na dziewięćdziesiąt procent pewna, że zaraz spąsowieję, dlatego też aby tego uniknąć, powachlowałam się szybko dłonią, przenosząc wzrok na Finna, bardziej podekscytowanego tą sytuacją niż ja jeszcze kilka godzin temu. Obecnie czułam sie bardziej skrępowana, starałam się rozluźnić, ale wszystkie mięśnie miałam napięte. Sam fakt, że siedziałam tuż obok Holendra sprawiał, że miałam gęsią skórkę. Od samego początku mu się spodobał, to chyba jakieś fatalne zauroczenie. Marne szanse, aby po tym spotkaniu chciał się ze mną umówić jeszcze raz. Faceci wolą bardziej wyluzowane laski, które zawsze wiedzą, co powiedzieć i jak się zachować, a nie jakieś rude panieneczki, wiercące sie na krześle. Jeszcze pomyśli, że mam owsiki! Na brodę Merlina, i co tu zrobić?
Postanowiłam, że przez pewien czas będę okazywała tylko nic nieznaczące zainteresowanie postacią Krukona, całą swoją uwagę skupiając na młodszym Puchonie. Z nim rozmowa przychodziła jakoś łatwiej, przecież znaliśmy się już wcześniej, rozmawialiśmy i tym podobne.
- O tak, chętnie bym się czegoś napiła - powiedziałam, kiwając głową dla podkreślenia moich słów. Z nerwów zaschło mi w gardle i modliłam się, abym nie musiała kaszleć przed każdą wypowiedzią, unikając skrzeczenia.
- Nie on jeden - rzekłam, nagle ośmielona, posyłając Timowi nieśmiały uśmiech. Powstrzymałam się od szerszego uśmiechu, kiedy speszony chłopak szturchnął przyjaciela. To nawet miłe, co robili. Powoli zaczęłam się rozluźniać, przeglądając menu leżące na stoliku, by zdecydować się ostatecznie, na co mam ochotę.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty24/5/2012, 20:36;

Wyszczerzył się, na tą myśl; zamieszkali by obok siebie, każdy z nich miałby piękną, miłą żonę i gromadkę dzieci, które oczywiście także byłby piękne, grzeczne i inteligentne! Będą najlepsze w klasie i nigdy nie będą przynosić do domu uwag, czy jedynek. Potem oczywiście wyjadą do Hogwartu, a tam także błyskawicznie opanują wszystko, co niezbędne w świecie magii, by na koniec zostać aurorami lub ministrami magii. Oni także założą rodziny, a Finn i Tim będą dziadkami, grającymi w karty, wciąż w dobrej formie. Będą wyluzowani, nie będą krzyczeć na swoje pociechy, bo przecież będą pamiętać, jak to jest być młodym. A gdy ich żony umrą będą wspierać się nawzajem. A ich groby będą blisko siebie, tak by już zawsze byli blisko siebie. Najlepsi przyjaciele na świecie. Cóż za piękna wizja. Aż się wzruszyłam.
To urocze, że obaj wyglądali na tak zestresowanych. Oho, czyżby Tim naprawdę podobał się Pen? A ona mu?! O ja! Ale super! Jaaaaaa, fajowsko. To musi być miłość od pierwszego wejrzenia, nie ma innej opcji. Holender wiele by teraz oddał, by móc czytać w ich myślach.
-Zamówię nam herbatę- powiedział, dopijając swoją i wstając od stołu. Udał się do lady i celowo dłuuuugo przy niej stał, dając im czas, by porozmawiać. Naprawdę długo. Nogi go rozbolały. Zagadał się z właścicielką, przy okazji obgadując "zakochaną parkę". Pośmiali się, porozmawiali i poplotkowali, ale Finn w końcu udał się z tacą do stolika.
Mam nadzieję, że wykorzystałeś okazję, zdawały się mówić jego oczy, gdy świdrował nimi swego przyjaciela, po czym z uśmiechem rozdał każdemu herbatę.
-Tim i ja w wakacje surfujemy i jeździmy na deskorolce. Może kiedyś chciałabyś się przyłączyć?- zagadał, unosząc do ust kubek z herbatą.
Powrót do góry Go down


Tim de Jong
Tim de Jong

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 164
  Liczba postów : 241
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty25/5/2012, 06:44;

Gdy zerknął na dziewczynę tamta od razu odwrociła wzrok, jakby speszona. Czyżby była w nim zakochana tak jak mówił Finn? Biedna dziewczyna. Tim był coraz bardziej niepewny. Zrani ją. Tak jak zranił tamtą pustą laskę, jak zranił Arthura. Nie będzie potrafił dać jej miłości. A zasługiwała na nią. Nie chciał by czuła się przy nim onieśmielona toteż pochylił się nad jej uchem. -Nie bój się, nie gryzę. -powiedział rozbawiony niechcący drażniąc płatek jej ucha swoim ciepłym oddechem. Przez chwilę jeszcze Penelopa odwracała wzrok mówiąc tylko do Finna na końcu jednak posyłając mu nieśmiały uśmeich, który odwzajemnił. Miała ładny uśmiech. Naprawdę. I dołeczki. Miała nietypową urodę, piegi, rude włosy. Była naturalna. Tim pomyślał, że jakby chciała to mogłaby mieć każdego. A będzie miała takiego Holendra, który nigdy nie poczuje do niej czegoś więcej. Bo będzie miała. Był pewny tego co zrobi, choć wątpliwości nachodziły go co minutę. Nie chciał ranić kolejnej osoby. Przecież nie był taki.
Ach, wizja Finna wspólnej ich przyszłości jest wręcz cudowna. Choć, nie wiedzieć czemu, czytając ją się śmieję. Krukonowi też się spodobała. Z tym, że w jego snach i myślach nie było żadnych żon. Tylko on i przyjaciel. Jako już ktoś inny niż przyjaciel. Wzięliby ślub, zamieszkali w jakimś ładnym domu, Tim urodziłby im syna...yyy, kurteczka, o tej porze chyba nie wiem co piszę. Nieważne. Wizja jest piękna.
Nie potrafię zaprzeczyć, że dej Jongowi nie podobała się Pen. Jak już zostało to wielokrotnie wspomniane uważał jej urodę za nietypową. Ale no...w jego myślach był mętlik, Finn nie chciałby go przeczytać, gdyż najczęściej zastanawiał się w nich czy dobrze robi i czy jest pewny, że to podziała. Bezwiednie wpatrywał się w Penelopę zastanawiając się nad tym. Ale nie widział innego wyjścia. Biedna Pen... Nie powinna się w to wplątywać. Puchon nie powinien ją w to wplątywać. Ale...przecież nikt nie wiedział co tak naprawdę Tim zamierza.
Nagle Finn podniósł się z miejsca, a Krukon zerknął za nim przez chwilę wpatrując się w jego cholernie przystojną twarz, robiąc miny typu "Nie zostawiaj mnie samego." albo "Chyba cię zabiję.". No ale, koniec końców został sam z trochę onieśmieloną Penelopą wpatrującą się w menu. Wolał spokojne dziewczyny, więc to mu nie przeszkadzało. Zdecydowanie bardziej lubił nieśmiałe niewiasty, z którymi można było o czymś porozmawiać, niż jakieś puste lale myslące, że są fajne bo piją i się puszczają z kim popadnie chodząc z facetem tylko po to, że się z nim prześpią. Niech więc się Puchonka o to nie martwi. Tim postanowił dowiedzieć się czegoś o dziewczynie dlatego z uśmiechem spytał. -Czym się interesujesz? - zainteresowania wiele mówią o człowieku, naprawdę wiele. Wysłuchiwał jej odpowiedzi ze spokojem. Potem sam zastanowił się co powiedzieć. -Wow...- skomentował jej pasje. Lubił osoby, które się na czymś znają i kochają coś na tyle by opowiadać o tym godzinami. A ona wyglądała na taką. -Ja gram na gitarze. I uwielbiam historię oraz przyrządzanie eliksirów. -dodał z ulgą zauważając, że wraca Finn. Jednak jeszcze był trochę onieśmielony. Gdyby był z Puchonką sam od poczatku szłoby lepiej chyba. Na słowa przyjaciela przytaknął energicznie głową upijając herbatę. - O taaak, koniecznie. Wiesz, Holandia to piękny kraj. Naprawdę, koniecznie musisz nas kiedyś odwiedzić. Będę twoim przewodnikiem. I jak będziesz chciała z przyjemnością nauczę cię surfować. Jeździć na desce też. - zaoferował uśmiechając się do dziewczyny. Siedział przez chwilę w ciszy, obserwując pomieszczenie i popijając napój. W rogu herbaciarni kłóciła się jakaś para, a dziewczyna płakała. Jej towarzysz wyglądał na gbura. Jak można doprowadzić swoją ukochaną do płaczu? Tim tego nie rozumiał. Powróciwszy myślami do towarzyszy przy stoliku przyjrzał się Penelopie. -Wiesz, Pen, masz nietypową urodę. Wśród tych wszystkich dziewcząt, wymalowanych jakby były jajkami na wielkanoc, twoje piegi i rude włosy niezwykle się wyróżniają. Naprawdę, są bardzo ładne. Takie naturalne. -stwierdził wyciągając rękę ku głowie Puchonki i ujmując kosmyk jej włosów w dwa palce przyglądając się mu z zaciekawieniem. Potem na jego twarz wpłynął lekki, przyjazny uśmiech.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty25/5/2012, 13:57;

A czy Finn był kiedyś tylko by wzbudzić w innej osobie zazdrość? Nie przypominam sobie. Za to był z kimś tylko dla seksu. Nie był taki grzeczny, na jakiego wyglądał i za jakiego wszyscy go brali. Przyjaciele i większość szkoły brała go za przykładnego, młodego dżentelmena, ale niektórzy wiedzieli, że ma swoje za uszami. Ale była to zaledwie garstka; nie pokazywał tej swojej "złej" strony na co dzień i nie mógł pochwalić się swoimi miłosnymi podbojami. Jedynie Namida i V.I.P wiedzieli, że potrafi być całkiem... ostry. Namida był jego dobrym kolegom i miał narzeczonego, co jednak nie przeszkadzało mu sypiać od czasu do czasu z Finnem. Teraz jednak Puchon nie miał na to ochoty, po tym co zaszło. Zaś Villeno była jego "dziewczyną", pierwszą, choć nie na poważnie. Ich związek, pseudo związek opierał się głównie na doznaniach cielesnych, a i wtedy potrafi się przezywać. Rozstali się w gniewie, wyzywając od najgorszych i Finn nie żałuje tej decyzji. To było toksyczne, ale szukał pocieszenia po rozstaniu z Jimmym. Tym pierwszym rozstaniu.
Więc nie, chyba nigdy nie był z kimś by wywołać zazdrość, czy cokolwiek innego. Wszystkich swoich partnerów na swój sposób lubił, nawet Villeno była dla niego w swoim czasie ważna, choć wtedy co innego rozumiał pod tym pojęciem. Teraz ważny był Tim, Andrzej, jego najlepsi przyjaciele. W tej chwili zwłaszcza ten pierwszy, bo w końcu miał mu znaleźć żonę, nie?!
-Tim zna Holandię jak własną kieszeń- wyszczerzył zęby w uśmiechu i upił spory łyk ciepłego napoju, który rozlał się przyjemnie po jego gardle. -Fajnie by było- przytaknął. Naprawdę chciał, by im wyszło, chociaż...
Coś w nim drgnęło, gdy tamten dotknął jej włosów. Hej, nie zachwycaj się nią tak, pomyślał, nagle kurczowo zaciskając palce na uszku kubka. Nie spodobało mu się to, choć stłamsił to uczucie, kiwając wesoło głową. Na chwilę jednak, na jego buzi pojawił się dziwny grymas, którego nie umiał wyjaśnić. To dlatego, że nigdy nie widziałeś Tima z żadną dziewczyną, na pewno! Poza tym to twój przyjaciel, jasne, że nie podoba ci się, że ktoś ci go może ukraść- tak sobie wmawiał.
W jednej chwili nachylił się nad stołem i sięgnął po dłoń chłopaka, chwytając ją w swoją.
-Hej, też macie zajęcia z tą pokręconą wróżbitką? Ostatnio mieliśmy zajęcia z czytania z dłoni- paplał, jak najęty, wciąż z dziwnym uśmieszkiem na twarzy. Oparł się biodrami o krawędź stołu i zaczął rysować palcem po wewnętrznej stronie dłoni Tima, udając, że się na tym choć trochę zna.
-Tu jest linia życia, umysły, serca. Tu gdzieś... chyba coś ze szczęściem, tak mi się wydaje. Tim nie pożyje długo, za to będzie miał szczęście, choć jest dupkiem bez serca- uśmiechnął się, niby to niewinnie, w końcu puszczając jego dłoń i klapnął z cichym westchnieniem na swoje miejsce. Tak, zrobił z siebie kompletnego idiotę i dotarło to do niego dopiero po chwili. Najpierw ich umawia, a teraz odstawia takie cyrki!
Powrót do góry Go down


Penelopa Hampton
Penelopa Hampton

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 34
  Liczba postów : 43
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty25/5/2012, 19:28;

Tego nie przewidziałam. Owszem, wiedziałam, że mogę być odrobinę onieśmielona, w końcu Tim podobał mi się od dłuższego czasu, jednak tego, że kompletnie nie mogłam otworzyć ust, by wypowiedzieć chociaż jedno, nic nieznaczące słowo - zdecydowanie nie! Dotychczas uważałam, że należę do osób otwartych, rozmowa momentami sprawiała mi trudność, ale jeszcze nikt nie sprawił, bym na wejściu dostała szczękościsku! Zaczynałam się bać, że chłopak będzie mnie miał za jakiegoś lamusa, ani się nie odezwę, ani nie pójdę. Pewnie tylko im przeszkadzam, tak sobie myślałam, delikatnie stukając paznokciami w stół, wybijając rytm na cztery. To pomogło mi się odrobinę odstresować, dlatego też, gdy Tim ponownie się do mnie odezwał, odwzajemniłam jego uśmiech i wreszcie otwarłam usta.
- Scena jest moim domem, to na jej deskach czuje się najswobodniej. Uwielbiam teatr, bo mogę się w nim stać kimkolwiek, zrobić i powiedzieć cokolwiek bez żadnych konsekwencji i drastycznych zmian w życiu, bo to przecież sztuka - powiedziałam, starając się, by brzmiało to mądrze i godnie. - Poza tym, zajmuję się szkicem, czasem bawię się farbkami. Pędzel to wspaniały tancerz! - Uśmiechnęłam się, bo dlaczego by nie? Uwielbiałam wypowiadać to zdanie, za każdym razem wywoływało u mnie przypływ endorfiny, co owocowało wszechobecną radością, bijącą ode mnie na kilometr. Może właśnie zaczęłam wyglądać jak typowa Puchonka? - No i jeszcze gram na fortepianie - dodałam po chwili, gdyż i to należało wymienić w moich zainteresowaniach. Bardzo sie ucieszyłam, że zadał mi takie, a nie inne pytanie, ponieważ na temat moich zainteresowań mogłam rozprawiać godzinami. - A ty? - odpiłam piłeczkę, by dać mu szansę wypowiedzieć się dłużej. Wysłuchałam uważnie i zastanowiłam się chwilkę. - Gitara, to bardzo fajnie! Możemy kiedyś coś razem zagrać - rzekłam, zaskoczona moją nagłą odwagą.
I w tym momencie powrócił Finn, więc z ulgą chwyciłam swoją filiżankę z herbatą i upiłam z niej łyk, nie bacząc na piekący język. Powinnam była trochę poczekać, miałam w ustach dziwne uczucie związane z poparzeniem. Mlasnęłam niechcący, podczas słuchania opowieści o Holandii i pasjach chłopaków. To bardzo fajnie, że jeździli na deskach i surfowali, bardzo chętnie bym spróbowała, lecz myśl o upadku odtrącała mnie nieco od tego pomysłu.
- Nie wydaje mi się, abym była stworzona do jazdy na deskorolce albo śmigania po wodzie, ale co mi szkodzi spróbować - powiedziałam, rzucając Timowi spojrzenie zza wachlarzy pomalowanych rzęs.
Słysząc jego komplementy, oblałam się rumieńcem. To pewne! Czułam gorąco, bijące z mojej twarzy i starałam sie to jakoś zatuszować. Postanowiłam zasłonić się włosami, jakie to szczęście, że zostawiłam je rozpuszczone! Naraz Krukon chwycił w palce jeden z kosmyków, a ja zdębiałam, nie wiedząc, co powiedzieć, co zrobić, jak sie zachować. Z pomocą pospieszył mi Finn, który zaczął mówić o czytaniu z ręki. Bezwiednie odetchnęłam, przyglądając się im, zaciekawiona. Puchon wydawał się być zazdrosny, ale nie wyciągałam pochopnych wniosków.


Ostatnio zmieniony przez Penelopa Hampton dnia 1/6/2012, 20:51, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Tim de Jong
Tim de Jong

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 164
  Liczba postów : 241
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty26/5/2012, 14:28;

Zauważył onieśmielenie Penelopy od razu. Zbyt wiele razy miał z czymś takim do czynienia i zawsze współczuł takim osobom, że źle ulokowały obiekt swoich uczuć. A ta dziewczyna szczególnie, w końcu jest tutaj, a Finn jak najbardziej widocznie próbuje ich ze sobą zeswatać. Nie chciał wykorzystywać Puchonki, była niezwykle miła i ładna, mogłaby mieć kazdego, naprawdę. Nie chciał jej jeszcze bardziej zawstydzać, więc nie patrzył na nią, pozwolił jej się rozluźnić. I chyba pomogło, gdyż jak przyjaciel poszedł po herbatę, a Krukon zapytał ją o zainteresowania wyglądała na odstresowaną. Nie chciał jej zawstydzać, nie chciał też żeby myslała, że im przeszkadza, albo, że uznają ją za nudziarę, lamuskę czy nie wiem co jeszcze. Wyglądała na interesującą osobę. I taka była, sądząc po tym jak potem zaczęła opowiadać o swoich zainteresowaniach. Słuchał jej uważnie potakując czasem głową i uśmiechając się ciepło. -Zawsze interesował mnie teatr...ta magia na scenie, możliwość wcielania się w różne postaci, charaktery...Niestety nie mam do tego talentu, wolę oglądać różne sztuki. Malarstwo także mnie fascynuje. Może mnie kiedyś nauczysz, hm?- rzucił luźną propozycją w stronę dziewczyny. Chciał wykorzystać chwilę, gdy Puchonka czuła się rozluźniona, mówiąca o swoich zainteresowaniach naprawdę promieniała. I tak bylo jej do twarzy. Spodobało mu się, że zaproponowała wspólne granie. Widać było, że się ożywiła. Dlatego nie mógł odmówić. No i nie chciał przecież co im szkodzi, mogą nawet zespół założyć, o! -No pewnie, że zagramy. Może być fajnie. -przytaknął z entuzjazmem.
Po owych słowach przyszedł Finn i zaprosił Penelopę do Holandii. To naprawdę dobry pomysł był, trzeba było przyznać. - Tak, tak, przez grzeczność nie zaprzeczę. Z chęcią zostanę twoim przewodnikiem. Nie przejmuj się Pen, dasz sobie radę. W gruncie rzeczy jazda na desce i surfing nie są takie trudne. Jak się ma dobrego nauczyciela to upadek ci nie grozi. A my, -wskazał na siebie i przyjaciela- jesteśmy świetnymi nauczycielami. -uśmiechnął się łozbuzersko.- Te sporty rozluźniają jak nie wiem. Jak po ciężkim roku nauki jedziesz sobie nad ocean, stajesz na desce i czekasz na dogodną falę...Niesamowite uczucie, a takimi trzeba się dzielić. -uśmiechnął się do dziewczyny. Świetnie się z nią rozmawiało. Dlatego postanowił ją skomplementować, ale to chyba nie był zbyt dobry pomysł. Oblała się rumieńcem i zdębiała. Szybko się od niej odsunął spoglądając uspokajająco. Przelotnie zauważył wzrok i dziwną minę Finna. O co chodzi? Uniósł w zdziwieniu jedną brew, gdy tamten chwycił go za dłoń. Nie żeby mu się nie podobało, ale jego reakcja go zadziwiła. Myślę, że jakby nawet wiedział, że tamten stał się lekko zazdrosny to by w to nie uwierzył. To by było zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe. Chociaż właśnie po to odwalał tą całą szopkę z Penelopą. Ten chłopak jest pełen sprzeczności. Pragnie wzbudzić w Finnie zazdrość jednocześnie nie wierząc w to, że chłopak mógłby być o niego zazdrosny. -Taaak...Ta kobieta jest naprawdę dziwna. Ale nigdy nie miałem problemów na wróżbiarstwi. -Przyjrzał się Puchonowi zastanawiając się co ten dzisiaj pił, że gada takie głupoty, jednocześnie czując miłe dreszcze rozchodzące się po jego ciele przy każdym przesunięciu palca chłopaka na jego dłoni. Na słowa, że jest dupkiem bez serca tylko prychnął, ale potem się roześmiał. -Daj mi teraz powróżyć tobie. - chwycił dłoń chłopaka i popatrzył przez chwilę. Potem puścił kończynę i podniósł wzrok na Finna ze sztucznie złośliwym uśmieszkiem. - Ups. Nie pożyjesz długo i będziesz sam jak palec. Przykro mi. - poklepał Finna współczująco po plecach. Kochał się z nim drażnić i wygłupiać. Potem przeniósł wzrok na Penelopę, która wpatrywała się w nich nie odzywając się od kilku minut. -Powróżyć tobie też? - spytał puszczając do niej perskie oczko.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty26/5/2012, 16:35;

On, zazdrosny: Pfff, nigdy w życiu. Nie zna tego słowa. Ale... czemu jakieś dziwne ciarki przeszły mu po plecach, gdy zobaczył, jak Tim dotyka dziewczyny. Czemu czuł ten nieprzyjemny skurcz w żołądku i szybsze bicie serca. Do tego miał wrażenie, że zrobił się cały czerwony, choć to nie była prawda.
Nie mógł dopuścić do tego, by przyjaciel pomyślał, że jest o niego zazdrosny. Już raz przez to przechodził, nie miał zamiaru znowu się w nim zakochać. To nie mogło się stać... Wtedy było mu tak strasznie ciężko, za każdym razem, gdy go widział chciał go dotknąć, już nie po przyjacielsku, a każdy list od Tima (choć w tamtym czasie były ich naprawdę malutko) wywoływał na jego twarzy szeroki uśmiech. Oczywiście, że było mu trudno. To nie łatwe powiedzieć sobie "tak, podkochuje się w najlepszym przyjacielu, który jest chłopakiem". Nie dopuszczał do siebie tej myśli, że on, Finn, może być w jakimkolwiek stopniu biseksualny. Długo mu przyszło zmagać się z tymi uczuciami, ale wtedy też pojawił się Jimmy. Gdy Tima nie było w Holandii to właśnie tancerza poznał- przyjechał chyba do rodziny, czy coś, Puchon nie pamiętał już dokładnie. Zakochali się w sobie, byli przykładną parą przez kilka tygodni, a potem Jimmy wyjechał bez słowa. Wtedy jednak wrócił Tim i Finn mógł mu się wypłakiwać ile wlezie, za co Krukon nie miał do niego żadnych pretensji. Równocześnie jego uczucia wyparowały, więc czemu, cholera, miał wrażenie, że powracają ze zdwojoną mocą?
-Nie będę sam! W przeciwieństwie do ciebie- prychnął rozzłoszczony, przez co mógł się wydać głupim bachorem. Wcale nie gniewał się o słowa Tima, ale o to, co poczuł. Był zły na siebie.
-Dobra, koniec tego wróżenia- zaprotestował po chwili, sięgając po kubek z herbatą, który opróżnił w niemalże jednej chwili, obejmując go ciasno dłońmi. Był zły, ale wiedział, że tylko Tim może to zobaczyć. Tylko on znał go na tyle dobrze, by to zauważyć i to go tak strasznie denerwowało.
-Może zagramy w prawda i wyzwanie, co wy na to?- zaproponował, próbując się uspokoić i posłał im przyjazny uśmiech. -Damy mają pierwszeństwo, więc, Pen, zacznij. Możesz wybrać którego z nas chcesz- wyszczerzył zęby w lekkim uśmiechu.
Powrót do góry Go down


Penelopa Hampton
Penelopa Hampton

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 34
  Liczba postów : 43
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty27/5/2012, 10:47;

Przyglądałam się im, gdyż byli niezwykle interesującym obiektem obserwacji, a nic innego nie miałam w tym momencie do roboty. Sączyłam powoli herbatę z filiżanki i musiałam przyznać, że była jedną z najlepszych, jaką kiedykolwiek piłam w życiu. Zerkałam spod rzęs to na Tima, to na Finna, uśmiechając się pod nosem, słysząc ich wzajemne przepowiednie przyszłości. Byli doskonałym przykładem niczym niezmąconej przyjaźni, widać było, że są dla siebie ważni, może nawet najważniejsi. Chyba nigdy jeszcze nie spotkałam tak zżytej ze sobą dwójki... Nie ukrywam, chciałabym mieć taką osobę, jaką był Finn dla Tima lub Tim dla Finna. Moi przyjaciele... Jeśli nie są wyimaginowaną fantazją, nie zawsze byli tacy. Mam na myśli to, że trudno było się nam zrozumieć w niektórych momentach, a czasem mieliśmy wrażenie, że pociągamy wzajemnie za swoje sznurki, egoistycznie kierując życiem tego drugiego. Teatr jednoczy i dzieli, poznając się na jego deskach jednocześnie przeżywasz najwspanialszą przygodę i przeżywasz najgorszy koszmar z możliwych. Brak pewności, czy intencje są szczere, czy wyciągnięte spomiędzy wierszy sztuki prowadzi do wiecznej podejrzliwości. Chyba rozumiecie, dlaczego teraz to ja patrzyłam z zazdrością na chłopaków. Też bym tak chciała.
Już, już wyciągałam dłoń w kierunku Tima, który zaoferował się powróżyć mi, tak jak przed chwilą Finnowi, kiedy ten drugi kategorycznie stwierdził, że koniec tych bezsensownych zabaw. Nie powiem, byłam zaskoczona jego nagłą decyzją. I znów poczułam się intruzem na tym spotkaniu. Co prawda, zostałam zaproszona, ale ogarnęło mnie dziwaczne uczucie, mówiące mi, że tylko im przeszkadzam.
Usłyszawszy propozycję gry w pytanie lub wyzwanie, wybuchnęłam niekontrolowanym i histerycznym chichotem, wpatrując się niepewnie w Finna.
- Żartujesz, prawda? - zapytałam, ale widząc powagę na jego twarzy, zamilkłam natychmiast, unosząc lekko brwi do góry. - Na brodę Merlina, ja nie wiem, jak miałabym zacząć! - Przeraziłam się nieco. Czy to nie w takich zabawach wychodzą na jaw najbardziej skrywane sekrety uczniów? - Zacznijcie wy, a ja się zaraz włączę do zabawy - dodałam, po czym uśmiechnęłam się do nich. Upiłam jeszcze jeden łyk herbatki, czekając na rozwój sytuacji.

// Motyla noga, przepraszam za tego posta, jest koszmarny, ale nie chciałam dłużej zatrzymywać gry


Ostatnio zmieniony przez Penelopa Hampton dnia 1/6/2012, 20:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Tim de Jong
Tim de Jong

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 164
  Liczba postów : 241
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty28/5/2012, 15:21;

Tim uwielbiał swojego przyjaciela. Znali się praktycznie od zawsze i wręcz niemożliwym dla niego było wyobrażenie sobie jakby Finna miało tak po prostu nie być. Szczególnie, że darzył go naprawdę głębokim uczuciem. Byli dla siebie naprawdę najważniejsi. To oni kradli sąsiadom jabłka z ogródka, uczyli się jeździć na desce, wyjeżdżali na wakacje posurfować, wspinali się po trzepakach, obgadywali swoich rodziców gdy któreś z nich się ze swoimi pokłóciło, pomagali sobie. Jak bracia. Tyle, że w swoim bracie nie można się zakochać. No dobra, można, ale nie jest to akceptowalne w społeczeństwie. Tim nie pamiętał kiedy dokładnie zakochał się w Puchonie. Ale było to dość dawno temu. Wtedy to praktycznie przestał do niego pisać chcąc się od niego odseparować, żeby uczucie minęło. Ale tak się nie stało, a on jeszcze bardziej tęsknił. Więc wrócił. I dalej byli przykładem niesamowitej przyjaźni. Razem chodzili na imprezy, surfowali, Krukon dawał chłopakowi wskazówki, których uczył go ojciec jednocześnie mając myśli o tym, jak wspaniale by było gdyby Finn próbował ich na nim...
Zdziwił się słysząc reakcję przyjaciela na jego wróżbę. Zerknął na niego z autentyczną troską. -No weź, żartuję przecież. Co się stało?- domyślił się, że to nie jego słowa wywołały zmianę Holendra z rozemocjonowania i gadania głupot w złość, która mogłaby spowodować, że ten zgniecie naczynie z herbatą w pył, albo rzuci nią o ścianę. Bo tak właśnie wyglądał. Jakby coś go zdenerwowało. A przecież nic takiego się nie wydarzyło. No chyba, że o czymś nie wiedział. Puchon zmienił temat i usmiechnął się do nich, ale Tim i tak przez chwilę patrzył na niego podejrzliwie. Odwrócił wzrok dopiero gdy uznał, że chyba jest już dobrze i spojrzał z uśmiechem na Penelopę czekając na rozpoczęcie gry (która nawiasem mówiąc nie wydała mu się właściwa, a nuż ktoś go spyta o coś niewygodnego). Jednak dziewczyna wolała aby zaczął któryś z nich. Upił łyk herbaty i posłał obojgu uśmiech. -To można ja zacznę. Ty pierwszy Finn. Prawda czy wyzwanie?- zatrzymał spojrzenie na przyjacielu. Gdy uzyskał odpowiedź zaczął usilnie rozmyślać nad tym jakież to pytanie zadać Puchonowi. Rozejrzał się dookoła. Było dość tłoczno i ciągle ktoś przychodził. No tak. Maj, miesiąc miłości, ludzie spędzają czas na romantycznych randkach i w ogóle. Gdy tak się rozglądał przyszło mu coś do głowy i zerknął na Finna z błyskiem rozbawienia w oku. -Podoba ci się ktoś w tym pomieszczeniu? - spytał luźnym tonem, ot tak, jakby od niechcenia. Ale w środku aż kipiał z niecierpliwości by usłyszeć odpowiedź.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty28/5/2012, 19:34;

Czasem mogło się wydawać, że Tim i Finn byli jednym. Śmiali się z tych samych rzeczy, w tym samym czasie, znali się na wylot i niekiedy, gdy ktoś pytał Tima o zainteresowania, to Finn je wymieniał zanim tamten zdążył nawet zacząć. To działało w obie strony i tak samo Tim mógł robić za jego adwokata. Wiele ludzi przyjmowało to z rozbawieniem, będąc zdziwionym, że możliwa jest jeszcze taka przyjaźń. Byli najlepszymi kumplami, zawsze trzymali się razem. Nie było innego wyjścia. Ale... przecież tak samo myślał o Corin; była jego serce, jego duszą, druga połówką i wciąż darzył ją niesamowitym uczuciem. Wiedział, że jej nie odzyska. W końcu był pewny, że ta umarła i już nigdy nie wróci. Może była chora? Nic mu nie powiedziała? Nie, niemożliwe. Nie mieli przed sobą tajemnic. a jeśli jednak...? O nie, nie może teraz znów zacząć o tym myśleć.
-Nic- burknął, wciąż nieco obrażony. Psuję im tylko to spotkanie, może lepiej jak pójdę?- przemknęło mu przez myśl. Ale to w końcu on sprowadził tu Puchonkę, on wrobił w to wszystko studenta i niegrzecznym byłoby teraz ich tak zostawić. Czuł się w obowiązku, by mieć na nich oko. Tak po prostu.
-Pytanie- wybrał bez zastanowienia, czego zaraz pożałował. Kurdę! Mógł się tego po nim spodziewać. Ale skoro już się bawić to na całego, prawda? -Tylko ty- parsknął, uśmiechając się łobuzersko, po czym z nieco poważniejszym wyrazem twarzy rozejrzał się po herbaciarni. Było tu wiele pięknych buzi; chociażby Pen. Śliczna, urocza, skromna, niczego jej nie brakowało i Finnowi strasznie się to podobało. W pewien sposób mu tym imponowała.
-Gdybym powiedział ci prawdę, nie miałbyś już randki- puścił im oczko, upijając kolejny łyczek herbaty. Ciekawe, czy zrozumieją tą subtelną aluzję? Chciał nieco zdenerwować Tima, a przynajmniej się z nim podroczyć i kto jak kto, ale on musiał to zrozumieć!
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty28/5/2012, 19:55;

Dzisiejszy dzień jak zwykle nie był zbyt owocny. Rozejrzała się po Hogwarcie, w którym była zaledwie od jednego dnia. Stęskniła się za tą szkołą szczerze mówiąc – inaczej jest spać w kilkuosobowym dormitorium niż ciasnym pokoju, gdzie obok siebie na piętrowych łóżkach śpi ponad dwadzieścia dziewcząt. Szczególnie, że będąc na brzegu zdarzało jej się parę razy zlecieć na sam dół – z góry! Kilka siniaków zdecydowanie nie było dla niej niczym dobrym. Potem jeszcze jakieś wspólne przygotowanie śniadań i inne głupoty, wszystko razem, bo przecież wielu z nich musi się na nowo nauczyć żyć wśród ludzi nie robiąc im krzywdy. Może nadal uważała pobyt tam za bezsensowny, ale wpłynął na nią i to znacznie. Stała się obojętna wobec świata, niewrażliwa na niewielkie objawy cierpienia, jakie były kierowane w jej stronę. Trzeba było się naprawdę wysilić, żeby wydobyć z niej emocję na zewnątrz. Do tego jeszcze mała dziewczynka, którą trzeba było się opiekować nagle stała się na tyle niezależna, że to ona opiekowała się innymi. Nie, to źle powiedziane. Ludzi miała gdzieś poza jedną osobą, która przygarnęła ją dość dawno temu i teraz Corin codziennie chodziła do ów staruszki imieniem Mitchy.
Dzisiejszego dnia Oba-chan (babcia) poprosiła dziewczynę, by zeszła kawałek dalej do herbaciarni i kupiła jej taki wielki kubek jej ulubionego naparu z dzikiej róży i pomarańczowej skórki. Dała jej trochę więcej pieniędzy by dziewczyna i sobie kupiła coś smacznego – może jakieś ciastko po drodze, w cukierni? W każdym razie bez mrugnięcia okiem Gryffonka zeszła na dół i ruszyła w stronę ów miejsca. Trzymała ręce głęboko w tylnych kieszeniach czarnych rurek. Miała na sobie jeszcze zielone, stare trampki i bluzkę z wzorkiem zakrwawionej czaszki i piszczeli. Włosy miała związane w kitkę. Rzucała się w oczy, ale zdecydowanie bardziej dla ludzi, którzy ją znali. Z powodu braku znamienia policzku, który to był jej znakiem rozpoznawczym zawsze i wszędzie.
Weszła do herbaciarni. Boże, jakie to miejsce było fuj... Słodkie, różowe, cukierkowe. Oszaleć i zwymiotować zarazem można. Rzadko tutaj wchodziła. Bleee. Ale mus, to mus. Podeszła do lady i tym swoim zimnym tonem poprosiła o to, po co tutaj przyszła na wynos oczywiście. Czekając patrzała tępo w sufit nucąc pod nosem słowa jakiejś piosenki, którą ostatnio napisała.
Powrót do góry Go down


Tim de Jong
Tim de Jong

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 164
  Liczba postów : 241
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty28/5/2012, 20:27;

W zniecierpliwieniu czekał na odpowiedź Finna. Gdy tamten parsknął rozbawiony Tim tylko się do niego wyszczerzył. Nawet nie wiesz jak bym się cieszył gdyby to była prawda... Wyrwał się z marzeń i wrócił na ziemię by usłyszeć kolejny fragment odpowiedzi przyjaciela. -Pffff. No wiesz. - prychnął i rzucił tzw. focha naburmuszając się jak pięciolatek, któremu mama nie chce kupić samochodziku. Odwrócił wzrok będąc wielce obrażonym gdy nagle zauważył jakąś znajomą postać wchodzącą do Herbaciarni. Bardzo znajomą...której nie lubił...i która...nie żyła? Wyglądała podobnie, ale nie wiedział czy to ona. Przecież miała na twarzy jakiś dziwny znak czy tatuaż, a ta dziewczyna miała gładką, hmmm czystą twarz. Ale z boku wyglądała jak Cornelia Somerhalder. Przecież...nie....to nie ona...ale tak czy inaczej Tim patrzył na nią z dziwnym, ponurym wyrazem twarzy. Jeśli to ona i Finn ją zobaczy...uh.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty28/5/2012, 20:41;

On także zauważył wchodzącą postać, ale tylko w przelocie. Jej twarz mignęła mu gdzieś w tłumie i wstał po chwili namysły, o dziwo, z uśmiechem na ustach. Czemu? Proste; ostatnio przecież poznał Van, dziewczynę tak podobną do Corin, że mogły uchodzić za bliźniaczki... A teraz, Gryfonka bez skazy na policzku jeszcze bardziej przypominała mu koleżankę.
-Czekajcie- powiedział krótko, odpychając się delikatnie dłońmi od blatu stołu i kierując się w stronę dziewczyny. Podszedł do niej od tyłu i uśmiechnął się szeroko, dźgając ją palcem w ramie.
-Ahoj!- zawołał wesoło, poprawiając kołnierzyk koszuli. Gdy jednak dziewczyna się obróciła Finn momentalnie znieruchomiał. Van i Corin były do siebie podobne, to prawda, ale nigdy z nikim nie pomyliłby dziewczyny, która tak kochał. Ona była jedna, jedyna, wyjątkowa i jego serce zawsze biło przy niej mocniej, tak jak teraz. Nie mógł nijak złapać powietrza, a gula w gardle bardzo mu przeszkadzało. Do tego nogi wrosły w ziemie, niczym korzenie. Chciał być na zawsze blisko niej... Tak pomyślałby kiedyś. a teraz? Jego mózg jakby się wyłączył, Puchon otępiał po prostu, nie wiedząc co ma powiedzieć. W końcu jednak uchylił delikatnie usta i wydobyło się z nich cichutkie jęknięcie. Miał przecież o niej zapomnień, dzisiaj, teraz, bawiąc się z przyjaciółmi. A ona pojawiła się tu znowu, jakby nigdy nic, przewraca jego świat do góry nogami, tak jak zrobiła to wiele miesięcy temu.
-Co ty tu robisz?- wydukał, jakże elokwentnie, wciąż nie mogąc się ruszyć. Był takisłąby... taki słaby wobec niej.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty28/5/2012, 20:52;

Ile można czekać na herbatę? Wiedziała, że tutaj jest dzisiaj dużo ludzi, ale zdecydowanie chciała uciekać czym prędzej z tego miejsca i schować się w przytulnym domku babci. Pograć z nią w szachy i jak zwykle przegrać, zdenerwować się z tego powodu i obrazić, w nagrodę za co otrzymałaby kawałek pysznego bananowca. Żyć nie umierać. Gdyby nie to, że wróciła do szkoły dla Ikuto, to pewnie nie wychodziłaby z domu Mitchy nawet na chwilę. I każdy, kto tam przypadkiem trafił zawsze miał to samo wrażenie z tego, co słyszała od zagubionych dzieciaków czy dorosłych osób, które nie miały gdzie spać.
Kiedy usłyszała powitanie skierowane w jej stronę w pierwszej chwili po prostu się nie odwróciła, bo uznała, że to nie było do niej. Ostatnio nie rozmawiała z ludźmi, więc dlaczego miałaby ktoś na nią reagować aż tak wesoło? Potem jednak z nudów obróciła się mając zamiar się rozejrzeć i... Na chwilę jej serce stanęło. Czy to możliwe, że przed nią stał Finn? Najwyraźniej tak. Tego roześmianego puchonka, który dla jej przyjemności czasem stawał się dupkiem poznałaby wszędzie. Oparła się zgrabnym tyłkiem o ladę i obserwowała go. Do luźnego całokształtu brakowało jeszcze, żeby zaczęła rzuć gumę. Oglądała go dokładnie.
- Yo, kopę lat. Hm, powinnam się przyzwyczaić, że na mój widok chłopaki albo się ślinią, albo im nagle rzednie mina – Mruknęła pod nosem, a dopiero potem pomyślała jak mogłaby odpowiedzieć na jego pytanie – W tej chwili stoję. Ogólnie czekam na herbatę – Skomentowała wyciągając jedną dłoń ze spodni i odgarniając kosmyk włosów za ucho.

Zdaje się, że szlaban jeszcze nie minął, więc chociaż przez ten czas Cornelia niby wróciła z psychiatryka, weź go może bierz pod uwagę, bo zaraz znowu trzeba będzie nauczycieli tu wysyłać.

Aj faktycznie. Okej, pogadamy chwilę i znikam ;)


Ostatnio zmieniony przez Cornelia Somerhalder dnia 29/5/2012, 17:02, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty29/5/2012, 16:22;

Wszystkie wspomnienia momentalnie wróciły; te dobre i te złe i choć Finn tak bardzo starał się o niej zapomnieć to jak mógł to teraz zrobić? Teraz, gdy stałą naprzeciwko niego i wszystko wydawało się w porządku, jakby nigdy nic, ot, zwykłe spotkanie, kolejna randka. Jakby nigdy nie zniknęła z jego życia, jakby w ogóle się nie rozstali. Przez nią doprowadził się do takiego stanu, że wyglądał niczym duch. Nie jadł, mało pił i spał, jakby mając nadzieję, że to pomoże mu szybciej zniknąć z tego świata i jakoś połączyć się z Corin. Bo- do tej pory- był niemalże pewny, że dziewczyna nie żyję. Cóż mogę rzec? Nieźle się zdziwił.
Na zewnątrz jednak jak zwykle nic nie było po nim widać. Ostatnio stał się mistrzem emocji i sam nie wiedział, czy to dobrze, czy źle. Nie chciał przez nią więcej płakać, smucić się. Nie chciał o neij myśleć w ogóle, bo... w jego życiu już jej nie było. Tak po prostu. I choć na początku to wydawało się być trudne, teraz już takie nie było. Miał przyjaciół, a związki zaczynają się i kończą i nic na to nie można poradzić. Jest jak jest, Corin była tylko głupim epizodem w jego życiu. Więc czemu tak bardzo ściskało go serce na jej widok? Wolał nie odpowiadać sobie na to pytanie.
-Okej, w porządku. Smacznego- powiedział spokojne, wsuwając ręce w tylne kieszenie spodni, powoli bujając się na piętach. -Będziemy udawać, że nic się nie działo? W co ty sobie ze mną pogrywasz? Tak się nie robi- dodał, ze stoickim spokojem, co mogło oznaczać tylko jedno; był naprawdę wściekły. Tak, wściekły, jak cholera i miał ochotę ją uderzyć. Zwyzywać i wygarnąć wszystko.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty29/5/2012, 17:29;

Ona nie myślała o wspomnieniach. Całkowicie ignorowała to, co działo się przed momentem trafienia do psychiatryka. Chciała zacząć nowe życie. Chciałaby tak ja kto planowała stać się nową osobą. Bez Ramiro, Daniela, Davida... Niestety też bez Finna i Lillyane. Choć przy dziewczynie nie miała wyboru, to jednak mogła zmienić to, co jest między nią i Finnem na lepsze lub gorsze. Wybór zależał głównie od niej, bo – w głębi duszy miała taką nadzieję – uczucia chłopaka chyba się w stosunku do niej nie zmieniły. Zresztą obiecał, że nawet jak coś się między nimi popsuje w związku to i tak zostaną przyjaciółmi. Ona też to przysięgała. Ughm... Czemu zawsze życie musi pisać tak głupie scenariusze?
Chyba zdecydowanie lepiej by się w tym momencie czuła, gdyby jednak ją uderzył. Może opamiętałaby się i chociaż na chwilkę ukazałby odrobinę uczuć. A tak stała tam, w ciszy. Przez jej głowę przelatywał ogrom myśli. Było ich naprawdę nieskończoność. Potem pojawiła się świecąca żarówka, która oznaczała w jej przypadku, że czas na konkretne działanie. Spuściła głowę, by po chwili delikatnie ją unieść. Na jej policzkach pojawiały się kropelki. Najzwyczajniej w świecie się popłakała. Spoglądała na niego z dołu oczami pełnymi łez.
- Przepraszam... Przepraszam Finn. Ja nie chciałam cię zostawić. Nie miałam wyboru. Dyrektor wysłał mnie do Norwegii do jakiegoś ośrodka. Tam było strasznie. Gorsze niż mugolski poprawczak i psychiatryk razem wzięty. Wysłałam ci ten list, bo bałam się, że nie wrócę. Myślałam, że mnie tam zniszczą. Nie chciałam, żebyś się męczył czekając na mnie. A potem... Tak bardzo bałam się tutaj wrócić. Nie chciałam, żebyś był na mnie zły. Żebyś na mnie krzyczał, że mi nigdy nie zależało, a to nie prawda. Ale Lilly umarła i ja musiałam przyjechać... Przepraszam, że to się stało. Przepraszam, że wróciłam i znowu ci przeszkadzam, choć pewnie i tak znowu będą kazać mi tam wrócić... Przepraszam. Nie gniewaj się na mnie... Albo chociaż udawaj, że nie jesteś zły – Wyjąkała tak wiele słów płaczliwym tonem, drżącym głosem. Jak zwykle mówiła dość głośno. Do tego jej płacz. Oczywiste było, że Herbaciarnia ucichła i wszyscy gapili się na nich żeby wiedzieć jak to się wszystko rozwinie. Gdzieś tam siedziały ich fankluby również czekając na słowa chłopaka. A ona? Znowu spuściła głowę i obróciła się do niego tyłem. Spojrzała na kobietę, która postawiła przed nią dwa kubki herbaty. Corin uśmiechnęła się do niej smutno i położyła odliczoną kwotę szepcząc ledwo dosłyszalne „Dziękuję”. Mimo tego, że już nic nie trzymała nadal miała bardzo mocno zaciśnięte dłonie wręcz wbijając sobie paznokcie w skórę.
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty29/5/2012, 20:15;

Nigdy by jej nie uderzył, nie mógłby jej skrzywdzić. Tak samo obietnicy, której złożył tyle czasu temu nie, nie mógł złamać. To po prostu było wbrew jemu. Bo nawet teraz, gdy już nie był z Corin, gdy teoretycznie nic nie powinien do niej czuć... No właśnie, teoretycznie, bo w praktyce wyglądało to zupełnie inaczej. Może i już nie płakał po nocach, może odzyskiwał kolory na twarzy i miał się lepiej, ale wciąż tak cholernie ją kochał. Kochał, jak nikogo innego na tym świecie nigdy nie pokochał. I nieważne, jak bardzo by to wypierał, ja, jako autorka i tak wiem, że on kocha Corin. W końcu była jego miłością pierwszą tak poważną. Mieli mieć rodzinę, dziecko, mieli wyjechać razem do Paryża, mieć mopsa o imieniu Karmelek. Wszystko to pamiętał. Pamiętał też jej uśmiech, jej czarną bluzę, której wciąż mu nie oddała, bo przecież była jego. Pamiętał jej uśmiech, jej oczy i wyraz twarzy, gdy powiedział, po raz pierwszy, że ją kocha. I jej ciche słowa "Ja też". Pamiętał co jedli na ostatniej randce i łzy w jej oczach na tamtym korytarzu, gdy omal nie zabili się z Danielem. Jej dotyk, usta, dłonie i znamię na policzku. Pamiętał, że jadła "na opak" i nigdy nikomu nie patrzyła w oczy. Znał jej ulubione zespoły i wiedział, że nie znosiła Puchonów. Ale... go kochała, prawda?
-Wiesz przecież... mogłaś mi wszystko powiedzieć. Nigdy bym cię nie zostawił, razem dalibyśmy sobie radę z tym, cokolwiek to jest. Bo kocham cię jak wariat, nawet teraz, nie wiem dlaczego to sobie robię. Przez Ciebie chciałem się zabić, ale pomyślałem, że ty byś tego nie chciała. Jestem wściekły, to prawda. Chciałbym cię znienawidzić i o tobie zapomnieć, ale... nie potrafię, zwłaszcza teraz. Gdy ty jesteś tutaj. Do tego ta dziewczyna- zaśmiał się gardłowo. Celowo mówił ciszej, niemalże szeptał, by wścibskie uszy nie usłyszały, czego słyszeć nie powinny.
-Dasz wiarę, że przykleiłem się do twojego klona? Jest tak podobna do ciebie, nawet ma wisiorek taki sam jak ty i tak samo je- wzruszył delikatnie ramionami, jakby było to takie nic.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty29/5/2012, 21:00;

Właściwie, to oni nigdy ze sobą nie zerwali. Nie wybrzmiało to ani z ust dziewczyny, ani z jego. No, ale nie miała najmniejszego prawa chociażby o tym wspomnieć, bo po tym wszystkim upominanie się o cokolwiek byłoby całkiem niezła przesadą. Przynajmniej takie było jej rozumowa nie i... Zaraz zaraz! Jak ona mogłaby w ogóle się upominać o coś takiego?! Przecież są sobie naprawdę bardzo bliscy. No i do tego wszystkie w pewien sposób wyznała mu miłość. Może nie wyleciała z niesamowicie długim i poetyckim wyznaniem – których nie cierpiała tak à propos i zamordowałaby chłopaka, który zamiast uderzyć nią o ścianę zaczyna jej wygłaszać wiersze – ale mimo wszystko to krótkie „Ja też” było w jej przypadku znaczące bardziej niż milion innych słów. Kto by pomyślał, że po tym wszystkim pozostanie im patrzenie na siebie jakby z takiego dystansu. Przynajmniej ona się bała, że właśnie tak będzie – a czy słusznie?
Mops miał się nazywać KSIĄŻĘ Karmelek! Nie wolno zapominać o jego przydomku! Przecież to będzie arystokracja wśród mopsów ne?! Ale to akurat mało znaczące w tej sytuacji. Bo wątpiła w to, że Finn będzie chciał z nią jeszcze być. Najwyżej zostaną na przyjaciołach. I... I kupi sobie pieska z kimś innym. Tak wiele myśli mogliby teraz niektórzy, którzy mają do tego zdolności, odczytać. Ciekawe, czy ktoś z ich fanklubu teraz na ich podstawie tworzy piękną plotkę pogrążającą albo jedno albo drugie.
- Jak miałam ci to powiedzieć? Wysłać wesoły list w kwiatuszki i biedronki pisząc „Hey kochanie, będę w psychiatryku przez jakiś czas. Może tam zdechnę, ale zwariuję ale nie przejmuj się. Do zobaczenia, uśmiechnięta Corin?” - Powiedziała odwracając się w jego stronę i patrząc na niego z dołu. Poczęła ocierać policzki chcąc pozbawić się tej słabości i nie pozwolić na to, by rozklejała się na środku herbaciarni. Niech się ludzie przestaną na nią gapić. No, choć lepiej, że patrzą z powodu płaczu, a nie znamienia na policzku. Oh jak się cieszyła, że już go nie ma.
- Jeśli naprawdę chcesz o mnie zapomnieć, to ja się mogę usunąć. Albo zawsze możesz użyć zaklęcia, czy coś. Nie kojarzyłbyś mnie i w ogóle... - Podsunęła mu pomysł uśmiechając się niezwykle blado. W końcu Ramiro unicestwił jej wspomnienie z głębi siebie i przez jakiś czas był taki szczęśliwy i w ogóle. Westchnęła głęboko. Oh idiotko, złe wspomnienie. Przecież masz tamtego gnoja głęboko w dupie. Było minęło. Niech skurwysyn umiera w Azkabanie. Długo i boleśnie.
- Klona? Ughm. Agavaen. Nie lubię jej – Odpowiedziała krótko odwracając twarz w bok. Ale wisiorek? Hm, nie zauważyła tego. Jej był przecież wykonany na zamówienie wiele pokoleń temu, mama dostała go od babci, a ona od mamy. Zastanowiło ją to na tyle, że udało jej się powstrzymać łzy i smutek z samego zamyślenia się nad czymś innym. Potem spojrzała na Finna pociągając cicho noskiem.
- Wiesz, chyba już pójdę. Jesteś zajęty i... w ogóle. A co do twoich wcześniejszych słów to... - Uśmiechnęła się troszkę szerzej, ale nadal tak smutno – Ja też – Odpowiedziała jeszcze co znów dotyczyło dosłownie jednego dwóch słów jakie do niej wcześniej wypowiedział pomiędzy ogromem innych zdań.
Powrót do góry Go down


Tim de Jong
Tim de Jong

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 164
  Liczba postów : 241
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty29/5/2012, 21:45;

No nie do wiary. Finn także dostrzegł dziewczynę i wstał oddalając się od nich cały rozpromieniony. Nieidźtamnieidźtamnieidźtamnonieiiiiidźtam, tak mniej więcej wyglądały myśli Tima w tamtej chwili. Czemu? To że by zazdrosny, raz. To że Corin wróciła i znowu może owinąć sobie jego przyjaciela wokół palca i zranić, to dwa. A nie chciał tego. Nie mógł patrzeć jak Finn wypłakiwał mu się w ramię zaledwie parę dni temu, nie chciał by cierpiał znowu. A ta dziewczyna to nie było nic dobrego. Oj nie. No i był zazdrosny. A tak, to już pisałam. Było im bardzo miło tutaj, w herbaciarni. Gawędzili, śmiali się, a ona to zepsuła. I w jego głowie pojawił się obraz tego co przewidywał. Że Cornelia i jego przyjaciel do siebie wrócą, będą żyli długo i szczęśliwie i będzie im zielono, choć to nie ta bajka, a nasz biedny Timuś zostanie całkiem sam, jak palec albo coś tam, o. Cały czas obserwował tamtą dwójkę przy ladzie, rozmawiali. Na sam widok chłopak zacisnął mocniej pięści, aż zbielały mu kłykcie. A, no i ciarki przeszły mu po plecach widząc jak Gryfonka zaczyna płakać a Holender coś gorączkowo jej tłumaczy. Krukon tak się na nich zapatrzył, marząc by to się w ogóle nie stało iż zapomniał o Penelopie. Ale w pewnej chwili sobie przypomniał i niechętnie odwrócił wzrok od tamtej dwójki (wolał na nich paczeć, co by nie przegapić czegoś niezwykłego) i uśmiechnął się do rudowłosej swoim olśniewającym uśmiechem nr 15. Czyli tym, hm, ciepłym i uwodzicielskim. Z tym, że ostatnio tego nie planował, a tej chwili było to zamierzone. -Cóż, chyba nam się gra posypała. -stwierdził swobodnie znowu zerkając na Finna i Gryfonkę, ale to tylko sprawiło, że na jego twarzy pojawił się grymas. Ścisnął pięść i powrócił spojrzeniem do Penelopy świdrując ją ciepłym spojrzeniem i obdarzając lekkim uśmiechem, troszeczkę sztucznym z powodu zaistniałej sytuacji, ale na szczęście nie było to widoczne. -Ale może to i dobrze. Przynajmniej zostaliśmy sami. Powiedz coś więcej o sobie, Penny. -prowadził wesołą pogawędkę, ale w żołądku aż mu się skręcało. A Tim miał taki ładny plan zdobycia Finna, który myślał, że Francuzka zepsuła. Cornelia, po cholerę wracałaś do Hogwartu?
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty30/5/2012, 07:43;

To wszystko wiele dla niego znaczyło i dlatego teraz tak ciężko było mu uwierzyć, że to już koniec. Nie było to zwykłe zerwanie, ot tak, że może jeszcze do siebie wrócą, jak większość par. Zresztą, oni nigdy nie byli jak większość par. Ona nie cierpiała Puchonów, a on nie lubił takich dziewczyn, jak ona. Wręcz je krytykował; za ich rozwiązłość, za zmienianie partnerów, jak rękawiczki. A Cornelia... jej po prostu nie mógł nie lubić. Już po pierwszym spotkaniu był pewny, że chce kontynuować tą znajomość. Zaczęli się spotykać; na randki, ale jak widać na początku im to nie szło. Ona chyba nie odpowiadała jego ideałom, on jej także. Więc zostali przyjaciółmi. Jakie to proste. I mieli przyjaźnić się zawsze, obiecali to sobie, a obietnic się dotrzymuje.
-Mogłaś mi wszystko powiedzieć i byłoby w porządku. Ale nigdy nie mogłaś tak o sobie zniknąć. Ty wiesz jak ja się czułem? Myślałem, że nie żyjesz. Ty, Lilly, Tristan. Nawet Jimmy. Wszyscy mnie opuścili, a ty...- nie, nie może się załamać, ani na chwilę nie może pokazać swoich uczuć. -Co miałem zrobić?- spytał, pocierając dłonią czoło i wzdychając cicho.
Ich funcluby pewnie miały teraz o czym gadać. Co chwila dostarczali im tematów do plotek, nawet gdy Corin nie było w szkole każdy o niej mówił, a to Finna niesamowicie irytowało. Gadali o tym, że jak to, jak go mogła zostawić, że jest teraz załamany i się nie pozbiera, pewnie zaraz się zabije. Inny zaś mówili, że teraz w końcu będzie mógł być wolny, że ta "głupia baba" dała mu wreszcie spokój i powinien zacząć spotykać się z kimś słodkim, miłym.
-Głupia jesteś- powiedział tylko na wzmiankę o usuwaniu pamięci. Nie chciał jej zapomnieć, choć wszystkim tak właśnie wmawiał. Nowe życie nie oznaczało przekreślenia wspomnień. A ona była dużą częścią jego życia i już zawsze będzie, czy tego chciała, czy nie. Tak samo, miejmy nadzieje, ona nigdy nie zapomni o Finnie.
-To tylko znajomi. Tim i Pen- skinął lekko głową, po czym spojrzał na nich przez ramię akurat w tym momencie, gdy i Tim na nich spoglądał. Uśmiechnął się do niego lekko i uniósł dłoń do góry, co miało oznaczać coś pomiędzy "Daj z siebie wszystko", a "Wszystko w porządku".
-Poza tym nie wypiłaś herbaty- zauważył jakże bystrze, wczesując palce we włosy z tyłu głowy, znów się do niej odwracając. Chciał ją jakoś zatrzymać, nie ważne do jakich sztuczek się uciekając. Mimo tego wszystkiego... ona wciąż wiele dla niego znaczyła. Czy do siebie wrócą? Finn nie widział już dla nich przyszłości, choć bardzo chciał.
Powrót do góry Go down


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty30/5/2012, 15:37;

On chciał, by została. Ona chciała po prostu wyjść. Z jednej strony dobrze byłoby być znowu tak blisko Finna i widzieć, że wcale nie zachowuje się tak, jakby jej nienawidził. Z drugiej strony jednak miała coraz większe wrażenie, że między nimi już teraz pozostanie ta barierka. Że nigdy więcej nie będąc sobie już tak bliscy jak kiedyś. A wszystko przez to, że nie potrafiła panować nad sobą i swoimi emocjami, odczuciami. I choć teraz w pełni się to zmieniło, to jednak stare dni nie wrócą, prawda? Nie pójdą już na randkę w świetle księżyca, nie będzie mogła już myśleć o tym jak to by było, gdyby od pocałunków przeszli do czegoś innego. Nie będzie miała możliwości wskoczyć na niego i wpić mu się w wargi narażając się na to, że chłopak będąc przy ludziach potem ochrzani ją za takie działanie. No, ale przecież sama wyrządziła mu krzywdę i nie ma co się dziwić. Ale... Musiała się upewnić.
- Przepraszam. Jestem samolubna. Zawsze byłam – Odpowiedziała mu cichutko wyraźnie widząc swój błąd w tym wszystkim, co się wydarzyło. Spoglądała na niego w ciszy, aż w pewnym momencie wyciągnęła niewiele ręce w jego stronę i tonem niezwykle nieśmiałym i wręcz nienaturalnym dla niej powiedziała jedno zdanie „Przytulisz mnie?”. Niezależnie od tego, czy to zrobił, czy nie po kilku chwilach znowu się odezwała.
- Więc to... Hm, koniec prawda? Nie chcesz byśmy to ciągnęli – Spytała przyglądając mu się i czekając w zniecierpliwieniu na odpowiedź. No teraz, to już w ogóle fankluby pewnie huczą. Dało się nawet słyszeć ciche szepty po ich bokach, ale poza tym nadal nikt nie ważył się odezwać głośniej. Nikt nie chciał przeszkadzać parze w ich jakże pięknych, małżeńskich zwadach. Szkoda tylko, że mało kto wiedział, że to będzie bezkompromisowy rozwód z orzeczeniem o winie po stronie małżonki.
- Um... A, herbata. To i tak nie dla mnie – Skomentowała pesząc się troszkę. Przegryzła lekko dolną wargę i spojrzała w stronę Tima i Pen. Tima kojarzyła z wakacji w Holandii, kiedy to jeszcze ją i puchona kompletnie nic nie łączyło. Pen w ogóle nie znała.
- Um... Idę. Cześć - Wzięła kubeczki uśmiechając się lekko do Finna. Zrobiła kroczek do tyłu, po czym odwróciła się od niego i jak najszybciej wyszła. Nie miała już siły z nim rozmawiać. Jeśli... Jeśli będzie na prawdę chciał, to wyśle jej list, prawda? I.. I wtedy się spotkają. A teraz? Idzie do obaa-chan, a potem wraca do szkoły...

[z/t]
Powrót do góry Go down


Finn Visse
avatar

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 363
  Liczba postów : 382
Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8




Gracz




Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty30/5/2012, 17:04;

Chciał by było jak dawniej! Ale nic nie mógł poradzić na to, że ilekroć na nią patrzał coś go ściskało w żołądku i bynajmniej nie było to miłe uczucie. Tak nie powinno być. Przy niej zawsze powinien się uśmiechać, tylko tyle. Ale nawet tego nie był w stanie tego zrobić. Była wszystkim tym, co miał. Była tym co dobre i tym co złe, wszystko mógł jej powiedzieć nie obawiając się krytyki z jej strony. Zawsze chciał być obok niej, przecież miał jej pilnować, ochronić ją przed całym złem tego świata. Bo był okrutny, a ona zbyt krucha by wyruszać w niego sama. Niegdyś potrzebował jej jak powietrza, bez którego nie dało się żyć. Był szczęśliwy tylko, gdy ona była obok, a teraz... Teraz czuł tylko wściekłość pomieszaną z czymś innym, zupełnie różnym. Za to tak bardzo się nie znosił.
-Ja jestem egoistą. Chciałem Ciebie tylko dla siebie- wzruszył delikatnie ramionami, po czym objął ją delikatnie, jakby bojąc się, że jest tylko snem, który zaraz pryśnie. Nie mógł postąpić inaczej. Mam wrażenie, że zrobiłby dla niej wszystko, gdyby tylko poprosiła, bo tyle dla niego znaczyła. Był niczym posłuszny piesek, na każde skinienie swojej pani. Za to także się nie znosił, ale nic nie mógł na to poradzić. Czasem jednak się buntował, gdy coś mu się jawnie nie podobało i nie był, jak wszyscy myślą, miękkim Puchonem; zawsze grzeczny, posłuszny i milutki, taki słodki, że aż się robi niedobrze.
-Nawet, gdy zamknę oczy nie mogę nas zobaczyć- szepnął, gdy się od niego odsunęła. -Kocham cię, jak wariat... ale nie mam zamiaru znosić tego wszystkiego raz jeszcze- dodał, niemalże dławiąc się swoimi słowami. Nie powiedział już nic więcej i nie zatrzymywał jej też, gdy chciała wyjść. Pozwolił jej na to i sam zaraz udał się do stolika zajętego przez przyjaciół. Nie usiadł jednak przy nich i ze sztucznym uśmiechem na ustach rzucił, że już późno, że musi lecieć. Postąpił jak tchórz, ale trudno. Potem znów wypłacze się w rękaw Tima.

[z/t]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 QzgSDG8








Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty


PisanieHerbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty Re: Herbaciarnia pani Puddifoot  Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Herbaciarnia pani Puddifoot

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 22 z 38Strona 22 z 38 Previous  1 ... 12 ... 21, 22, 23 ... 30 ... 38  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Herbaciarnia pani Puddifoot - Page 22 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-