Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom rodu Somerhalder

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość


Cornelia Somerhalder
Cornelia Somerhalder

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, wilkołak
Galeony : 1616
  Liczba postów : 2144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2503-cornelia-somerhalder
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4053-corin-somerhalder#120896
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyCzw Kwi 05 2012, 20:21;

First topic message reminder :

Dom rodu Somerhalder - Page 5 111955_dom-willa
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ikuto Arturo Tsukiyomi
Ikuto Arturo Tsukiyomi

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 156
  Liczba postów : 155
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyPon Kwi 09 2012, 22:22;

Jest źle, jeśli ten wariat cierpi. Jeśli to jest Lillyanne. I jeśli przez to albo ludzi wkurza, albo zmusza do zamartwiania się o nią. Wystarczy, że się potyka co dziesięć sekund. Dlatego wolałby ją tam zaprowadzić. A hipnoza (od osoby kompetentnej) naprawdę pomoże zebrać naraz wszystkie wspomnienia.
Widząc jej reakcję i plątaninę zaśmiał się. Nie znając jej do końca dał radę przewidzieć jej reakcje i – chociaż to nielogicznie brzmi – poznać ją w całości. 
- Boli boli. Ale na całe szczęście nie na tyle, by od tego umierać – Dodał bardzo poważnym, szczerym tonem. Potem już nic nie powiedział. Dziękuje... Nawet nie wie, jak to brzmi głupio i obojętnie w tym momencie. Szczerze mówiąc aż miał ochotę ją tutaj zostawić i olać. Czy to nie było znaczące wyznanie? Czy to nie były słowa, które wydobyłyby się z ust nielicznych? Czy takie słowa nie powinny się wydobyć tylko z ust mężczyzny, któremu na niej zależy i chce jej dla siebie? Czy ona naprawdę jest tak niedomyślna, czy tylko udaje? Nie przesadzajmy. Tyle pięknych słów – bez rymów, bez przemyślenia. Uderzenie w twarz prawdą i szczerością spotkało się z krótkim i beznamiętnym „Dziękuję, miło słyszeć coś takiego”. Dobrze wiem, że miło. Ale chyba nie powinien tego mówić, skoro to nic nie zmienia.
Chłopak wstał i powoli zaczął chodzić wokół altanki. Dotykał płatki kwiatów oglądając je. Zastanawiał się. Naprawdę nie wiedział już co ma z nią zrobić. Wiedział, co ma zrobić z Kaoru po balu. Thi. Może powinien skorzystać z jego metody? Wmówić jej miłość od pierwszego wejrzenia? Jest naiwna, uwierzyłaby. Miałby ją momentalnie. Ale to źle, że on chce, żeby zamiast bawić się w przyjaciół, których sztucznie połączyło coś więcej jak ona z puchonem, to on chce stworzyć prawdziwą wieź. Naprawdę nic, tylko ją zastrzelić i obrazić się.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyWto Kwi 10 2012, 10:21;

Dziewczyna milczała. Przestraszyła się. Chłopak nagle zmienił nastawienie do niej, do wszystkiego. Stał się nerwowy i inny. Może dla innych nadal wyglądał jak poważny i opanowany pan Tsukiyomi, ale ona widziała, że coś jest nie tak. Wiedziała, że palnęła głupstwo. To tak samo, jakby opowiadała Cornelii z zachwyceniem o czymś, a on odpowiedziałaby aha… właśnie… Corin… chciała ją spotkać, zobaczyć jak sobie radzi… chciała przeprosić… Nie powinna tego robić, ale nie wyczuła granicy. Cornelia zawsze się z nią tak droczy, robi jej na złość i szantażuje… Dlaczego ona nie mogła wykonać takiego ruchu? Dla Corin było ważne by jej pełne imię pozostało wspomnieniem rodziców, a Lilly chciała, żeby jej nie dokuczała. Wiem, że obie ‘chcice’ nie mają tej samej wartości, ale każdy coś chce, ale nie zawsze można to spełnić.
Dziewczyna spuściła wzrok.
- Przepraszam…- wyszeptała. W jej oczach pojawiły się łzy, które powoli zaczęły płynąć. –Are? – spytała siebie gdy poczuła jak jedna kropla uderzyła o jej dłoń. Nie wiedziała, dlaczego zaczęły płynąć. Przecież zazwyczaj je kontrolowała, zazwyczaj umiała powstrzymać płacz, a teraz nawet nie była świadoma tego, że on przyjdzie. No bo przecież co takiego się stało, że zaczęła płakać? Czy aż tak bardzo zabolał ją fakt, że chłopak tak zareagował.
Siedziała zszokowana ocierając łzy.
- Chotto, yamette! – siedziała trzęsąc się. Wstała. Chłopak akurat stał z tyłu altanki… musiała coś zrobić, żeby nie widział jej łez. No bo co sobie pomyśli? Jego zraniła i chce za pomocą łez go udobruchać? Nie ma takiej opcji.
Nagle wśród muzyki można było dosłyszeć głośne ‘chlup’. Dziewczyna właśnie wyszła z małego jeziorka, które znajdowało się w ogrodzie. Dzięki temu twarz była cała mokra i nie widać było łez, które nadal spływały, one po prostu gubiły się wśród wody spływającej po jej twarzyczce. Zniszczyła sukienkę, ale to ją nie obchodziło. Podeszła do Ikuto niepewnie.
- Niezdara ze mnie… - wyszeptała spuszczając wzrok. Wzięła głęboki oddech. – Mogę się poprawić? – spytała niepewnie po czym zaczęła mówić, jej dłonie wylądowały na klatce piersiowej. – Mój uśmiech, który zawsze widzisz jest skierowany do każdego, dla każdego jest inny, nawet dla ciebie. Kiedy Cię widzę, ten uśmiech, który widzisz, sam pojawia się i sam tworzy dla twojej osoby… – wyszeptała. -… to wszystko co powiedziałeś, jest bardzo miłe… nie… jesteś niesamowity, że mogłeś mi coś takiego powiedzieć – Lillyanne położyła ręce na jego torsie i spojrzała na jego twarz. – Gdy cię widzę, czuję się szczęśliwa… ale zrozum… nawet jeżeli powiesz mi takie słowa szepcząc do ucha, nie mogę inaczej zareagować… Kaoru, to mój chłopak, którego nie zdradzę… Dopóki będziemy razem nie mogę nic zrobić… Wiem… i widzę, że chciałbyś, żeby między nami było coś więcej, ale… zrozum Ikuto… Nie mogę zdradzić Kaoru… nie chce tego zrobić… nie robię tego tylko dla niego… ale i dla mnie, ponieważ wiem, że gdybym to zrobiła to zniszczyłabym samą siebie, którą ledwo zdążyłam odbudować. – wpatrywała się mu głęboko w oczy. Ta chwila, kiedy była blisko niego i mógł dostrzec łzy, które starała się tak bardzo ukryć. Jej słowa miały drugie dno. Wiedziała, że chłopak jest na tyle inteligentny, by je dostrzec. Ja wiem, że tam jest drugie dno… ale ona, ją musiał ktoś uświadomić, nie… ktoś musiał ją upewnić, że dobrze myśli, że to wszystko to prawda.
Odsunęła się od niego trzęsąc się z zimna.
- Powinnam wracać, w takim stroju nic nie zrobie…
Powrót do góry Go down


Aileen Desiree Weaver
Aileen Desiree Weaver

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 285
  Liczba postów : 362
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyWto Kwi 10 2012, 13:37;

No w sumie Abiśki nie powinna mieszać racja....Ale jakoś nie widzę tego jakby Des miała ubierać się dla Draco w bieliznę, a na dodatek różową. Obserwator ma duże oczy i uszy, mogłoby to wyjść na światlo dzienne, a wtedy jego Puchonka nie byłaby chyba zbytnio zadowolona.
Przysłuchiwała się ich rozmowie z lekkim rozleniwieniem sącząc wino. Rany, co za nudny bal. Całe szczęście, że ona nie była żadną arystokracją, bo by chyba na takim czymś umarła.
Szczerze mówiąc to też wolałaby być z Abi w dość...jeśli nie pozytywnych to chociaż neutralnych stosunkach, bo to by było dziwne, że najlepsza przyjaciółka Draco nie cierpi jego dziewczyny czy tam vice versa. Przyjrzała się pannie Grimmasi bliżej. - Ładna sukienka. - stwierdziła. Jakby się tak rozejrzeć dookoła to one miały tu najładniejsze stroje. - Mi cię też. Draco ciągle o tobie gada.- rzuciła lekko rozbawiona spoglądając na Ślizgona ze złośliwym błyskiem w oku. Może i trochę przesadzała, bo może i nie ciągle, ale lubiła zawstydzać i gadać dziwne rzeczy o swoich znajomych. Chłopak ma szczęście, że nie znali się będąc dziećmi i że dzieli ich tak duża różnica czasu. Bo gdyby byli mniej więcej w tym samym wieku, albo ona byłaby starsza to byłaby skłonna opowiadać Abisi o jakichś zawstydzających anegdotach z dzieciństwa, albo ukazywać światłu dziennemu jego zdjęcia w pieluchach czy coś tam. Słysząc pytanie Draco skierowane również do niej spojrzała na swój kieliszek i dopiła trunek i rozejrzała się dookoła. - No jasne, czegokolwiek.
Powrót do góry Go down


Kaoru Matsumoto
Kaoru Matsumoto

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 253
  Liczba postów : 414
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyWto Kwi 10 2012, 14:03;

Kaoru szedł na bal z Eleną. Po co? Wiedział, że będzie tam Lilly. Z Ikuto. A do tego nie mógł dopuścić. Jeśli nie będzie mógł jej odciągnąć to przynajmniej będzie miał na niego oko. Dlatego się ucieszył, gdy Gryfonka go zaprosiła. Ubrał się więc ładnie, elegancko, i tak dalej no i teleportowali się na miejsce. Wkurzyło go to, że Elena traktuje go tak jakby był małym dzieckiem i nie umiał się zachować. -Wiem to wszystko...też jestem z wysoko postawionej rodziny i to dla mnie nie nowość takie bale...-mruknął wchodząc do sali i rozglądając się dookoła. Ale nie widział ani swojej dziewczyny ani swojego wroga. Może w ostatniej chwili zrezygnowali? Byłoby świetnie. - Dzień dobry państwo Marion. Miło mi państwa poznać. - kiwnął głową i odstawił partnerce by usiadła po czym sam to zrobił. Rozmawiali przez chwilkę przy stole, a Puchon cały czas szukał wzrokiem Lilly. Gdzie oni są? Przesuwając tak wzrokiem zauważył sowę siedzącą na parapecie. To Stephie. Zwierzątko jego cioci. Coś się musiało stać, gdyż wpatrywała się w niego poważnie i jakby smutno. - Przepraszam na chwilę. -rzucił towarzyszom i ruszył ku oknu by otworzyć je i wpuścić sówkę. Przyniosła list z domu! Coś się musiało stać. A może...termin porodu miał być niedługo, może....z bijącym sercem odczytał liścik i zamarł. Ciąża była zagrożona, Hideko trafiła do szpitala, Kaoru musiał natychmiast teleportować się tam. Puścił sowę z powrotem, zamknął okno i wrócił do państwa Marion. - Przepraszam, ale niestety muszę wracać do domu. Moja ciocia jest w ciąży, trafiła do szpitala, może poronić...Muszę tam być. Przepraszam! - wyjaśnił i rozejrzał się ostatni raz. Lilly i tak tu chyba nie było. Spotka się z nią później. Wyleciał z domu i teleportował się prosto przed drzwiami szpitala w swoim miasteczku i wleciał do niego szybko niczym torpeda.
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyWto Kwi 10 2012, 14:27;

Kakao, sobie poszedł, a ona mogła wreszcie porozmawiać z rodzicami. Odwróciła sie na chwilę, niby to po kieliszek szmapana roznoszony przez skarza, ale przy onazji wzunęła na palec swój pierścionek zaręczynowy. Spojrzała znow na rodziców.
-Znaleźliście mi już mężą?- spytała niby od niechcenia.
-Jeszcze nie, ale nie wysl, ze się wymidasz. A co to?- spytałą jej matka wskazujac na jej palec.
-Widzisz... wiem, ze mj termin juz minął,a le skoro nie znaleźliście mi jeszcze nikogo, pomyślalam, ze jednak zgodzicie sie na mojego kandydata. oto jego, em... CV.- poeidziaął podajac im mały arkusik.
Państwo Marion wczytali się uważnie w jego treść, po czym spojrzeli na nia zadowoleni.
-Wspaniale, ślub odbędzie sie na samym poczadku maja. I pamietaj, ze nie ma juz odwrotu.- Powiedział jej ojciec, po czym porwał małżonkę do tańca.
Elena stała jeszcze przez chwilę bawiac sie pierścionkiem po czym udała sie do stolikow.
Powrót do góry Go down


Ikuto Arturo Tsukiyomi
Ikuto Arturo Tsukiyomi

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 156
  Liczba postów : 155
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyWto Kwi 10 2012, 14:28;

Naprawdę to zauważyła? Zdawało mi się, że po nim nigdy nie widać uczuć, jeśli ktoś nie zna go w stu procentach. Nawet jego najbliższy, właściwie jedyny przyjaciel, nie widział, kiedy coś go irytowało jeśli Ikuś starał się to ukryć. Chociaż właściwie Dracon to dupek, więc nie ma się co dziwić. On i tak za bardzo nie pomoże. Ale na przykład Cornelia. Miała długi nos i wsadzała go zawsze w nie swoje sprawy. Mimo to też w tym momencie nic by nie zauważyła i uznałaby po prostu, że wstał, bo mu się znudziło siedzenie.
I tak, dokładnie tak się poczuł. Prawie tak samo jakby to wszystko wyglądało na „Kocham cie”, „Aha, fajnie”. Taką odpowiedzią można człowiekowi zrobić krzywdę. Ale naprawdę nie miał zamiaru tego komentować. Spodziewał się po prostu czegoś innego. Konkretnie? Nie mam pojęcia. Po prostu... Myślał o tym, że zareaguje z jakimś większym przejęciem? Cokolwiek. Przeczesał włosy smukłymi palcami wzdychając ciężko. Ponownie na nią spojrzał i...
Zerknął na nią wyłącznie kątem oka. Nie miała wręcz prawa zauważyć, że on ją dalej obserwuje. Czy ona naprawdę siedzi i płacze? Może jedynie księżyc pada na nią pod tym kątem, że zdaje mu się iż powietrze... Nie, nawet nie potrzeba dłuższego zastanawiania się, co zawsze Ikuto robi nawet w sytuacjach, w których powinno się zadziałać spontanicznie. Płakała. Bo on wstał i zrobił kółeczko wokoło altanki. Bo zobaczyła, że źle zareagował.
Nie to, że jakoś szczególnie go to zabolało. Ukuła go obojętność. Ale jak wspomniałem, sam nie wiedział czego się tak właściwie po niej spodziewał. Dlatego nie miał prawa jakoś szczególnie zareagować. W końcu z miłością do niego by nie wyskoczyła tak nagle. I nie chciał wzbudzać w niej łez. Jednak coś go trzymało i nie pozwalało do niej podejść i jej pocieszyć. Odwrócił wzrok na kilka chwil.
Gdy na nią nie patrzał nagle usłyszał „lup i plask”. Odwrócił się o spojrzał zaskoczony. Kiedy ona oddaliła się od altanki i podeszła do wody? Zresztą... Jak można było tak po prostu podejść do płytkiego po kolana jeziorka i do niego wlecieć? O dziwo uśmiechnął się delikatnie. Silna dziewczynka, nie ma co. Za wszelką cenę chciała schować przed nim swoją twarzyczkę pełną łez. Poświęciła się... Głupia Lillyanne będzie zaraz chora. Co on z nią ma...
Podszedł do niej. Nadal bez odzewu. Czuł w gardle dziwną gulę, której nie potrafił przełknąć. A potem zaczęła mówić. Jego usta uchyliły się delikatnie. Gdyby życie było głupią bajką, to jego szczęka upadłaby i poturlała się na wiele kilometrów dalej. Nie spodziewał się, ze jednak wykieruje pewne słowa w jego stronę. Może chciała po prostu wywołać tą jego standardową, pustą twarz bez żadnych zmian. Może chciała poczuć się lepiej? Może chciała po prostu się przymilić bojąc się, że ją samą tutaj zostawi? Jednak marzył, by to wszystko co mówiła wydobyło się z głębi serca. Prosto z najciemniejszych czeluści, gdzie prawie nikt nigdy nie zagląda, a tylko wytrwały podróżnik nie bojący się zimna, deszczy, gradu będzie w stanie choć dotknąć tej ciemności.
Potem dodała więcej i już nie miał ochoty tego słuchać.
- Gdybyś go zostawiła nie musiałabyś go zdradzać – Skomentował rozważnie. W końcu to była święta prawda. Ale rozumiał, że gdyby zrobiła krzywdę przyjacielowi to straciłaby go. A bez kogoś tam z dzieciństwa zapewne nigdy nie mogłaby być sobą. Przynajmniej teraz, skoro nie zna jeszcze swojej przeszłości. Dlatego więcej nie miał zamiaru nalegać. Należało jej się trochę spokoju. Biedna. Wygląda na to, że jest a Kao tylko przez strach o swoją samotność i swoje życie. Jest z nim dla utrzymania swoich zasad.
- Odprowadzę cię do domu... - Powiedział jeszcze krótko. Złapał obie jej dłonie. Jedną ucałował – Milady – Szepnął jeszcze bardzo cicho. Potem nagle słychać było znajomy trzask. Panna Sangrienta oraz panicz Tsukiyomi zniknęli pozostawiając po sobie zaledwie odbicie stóp na brzegu jeziora. Pojawili się przy murach Hogwartu, skąd – jak zwykle – zaniósł ją pod pokój wspólny Gryffindoru i dopiero wtedy opuścił. Sam wysłał sowę z przeprosinami do Corin tłumacząc, że Lil źle się poczuła i zniknął gdzieś na błoniach, w nocnej mgle.
Powrót do góry Go down


Lillyanne Sangrienta
Lillyanne Sangrienta

Nauczyciel
Rok Nauki : VI
Wiek : 29
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 442
  Liczba postów : 448
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyCzw Kwi 12 2012, 08:00;

Może i nie powinna tego widzieć. Może nigdy nie widać jak chłopak ukrywa swoje uczucia. Ale nie zapominajmy, że ona jest doskonałą aktorką. To właśnie ona cały czas udaje kogoś kim tak naprawdę nie jest i dodatkowo wychodzi nieziemsko naturalnie. Ona potrafi rozpoznać niezauważalne zmiany. Widzi kiedy ktoś ukrywa pod maską jak się czuje, bo ona tak zawsze robi i dla niej to jest bardzo naturalne zachowanie.
Ta sytuacja tak naprawdę nie powinna mieć w ogóle miejsca. Nie powinna rozrywać się teraz, nie powinna zajść za daleko. Tylko przez głupotę dziewczyny wszystko mogło się zniszczyć. Wszystko co budował chłopak. Tak naprawdę to ja jako autora jestem bardzo zachwycona, że udało mu się to wszystko wybudować, ale jeszcze nie nadszedł czas by chłopak mógł poznać prawdziwą Lilkę… (jak będę wiedzieć, która jej twarz jest prawdziwa, to dam ci znać ; D) jak dalej tak będzie szedł, jak dalej będzie zmierzał w tym kierunku, to będzie mógł ją poznać. Poznać tą część której nie zna. Na razie prezentowała mu się jako niezdarna nic nie potrafiąca dziewczynka, którą trzeba się opiekować dwadzieścia cztery na siedem, a tak naprawdę, nie jest taka. Potrzebuje opieki, ale nie aż takiej. Jej związek nie musi opierać się na relacjach brat siostra. Bo tak to wychodzi kiedy jedna ze stron się nią opiekuje, aż tak bardzo.
- Wiem… ale nie mogłabym go zostawić bez powodu. Nie jestem potworem… - wydukała. Ostatnie słowa wypowiedziała z wahaniem.
Kiedy usłyszała, że będą mogli iść odetchnęła z ulgą. Teraz atmosfera stała się zbyt napięta…
- Dobrze… - wyszeptała rumieniąc się. Kiedy odchodzili w jej głowie pojawiło się jedno zdanie.

Przepraszam… Kaoru… Przepraszam..

z\t
Powrót do góry Go down


Abigail Grimmasi
Abigail Grimmasi

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 190
  Liczba postów : 203
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptyWto Kwi 17 2012, 00:37;

Miała już ochotę wracać do domu. Chociaż wczoraj poszła do Skrzydła i nawet dostała solidną porcję lekarstw, a potem od razu pobiegła do swojego dormitorium, a właściwie została tam zaciągnięta przez Dracona. To nadal czuła się koszmarnie. Czekając aż Draco pójdzie do siebie, zdążyła się nieco cieplej ubrać. No i przecież nie siedziała z Jaredem zbyt długo. Nie pozwoliła mu otworzyć okna, kiedy chciał zapalić, nawet zabrała mu marynarkę, kiedy uznała, że nawet długi sweter nie chroni jej przed zimnem. Więc skąd te dreszcze dzisiaj? Powinna ubrać jakąś marynarkę, czy coś na górę. Początkowo nie chciała wziąć nawet płaszcza. Wszystko, co w pewien sposób zaburzało piękno jej sukni było złe, a lepiej marznąć, niż brzydko wyglądać, prawda?
To logiczne, że będą przeciwni, że do samego końca będą próbowali doprowadzić do jej małżeństwa z Jaredem. Żaden wcześniejszy chłopak Abigail nie wytrzymał presji, jaka na nim w pewien sposób na nim ciążyła. Bo w końcu miałby uratować Abigail od niechcianego ślubu. A przejęcie firmy jej ojca było w pewien sposób nagrodą za włożony trud. Mimo tego wszystkiego, nikt na razie nie dał rady.
Bo pierścionek jest prześliczny. Należał do Jareda prababki i był przekazywany z pokolenia na pokolenie. Lubiła go nosić, bo przypominał jej czasy, kiedy Jared był normalnym chłopakiem z odrobiną empatii, a nie maską o tej samej nazwie. Wtedy była szczęśliwa. Poza tym, Jared był jej narzeczonym, musiała nosić ten pierścionek.
-Draco, nie zrobią tego. Jedynie mi się dostanie za to, że uganiam się za innymi chłopakami. Moja rodzina jest bardzo dziwna, jego tak samo i w gruncie rzeczy on może, ja nie.-Objęła się ramionami, mówiąc całkiem obojętnym tonem. Kwestia przyzwyczajenia, a naprawdę wolałaby uniknąć kłótni z rodzicami.
-Białe wino, gdybyś był tak miły.-Uśmiechnęła się do niego. Kiedy chłopak odszedł poczuła się niezręcznie. Nie za bardzo wiedziała, jak zacząć rozmowę z Des. Rozejrzała się po Sali, szukając kogoś, kogo wygląd mogłaby skomentować. Dłużej zawiesiła swój wzrok na Jaredzie, który puścił do niej oczko, a potem znacząco spojrzał na rodziców. Będą musieli znów zatańczyć i generalnie postać razem, bo inaczej może być nietajnie. Dobrze, że Draco akurat w tym momencie sobie poszedł.
Powrót do góry Go down


Jared van der Neer
Jared van der Neer

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Galeony : 59
  Liczba postów : 59
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptySob Kwi 21 2012, 20:22;

A może tak naprawdę nic ich nie łączy? Wmawiają to sobie, bo marzą o jakimś wzniosłym, nieśmiertelnym uczuciu. W rzeczywistości zwykłe gesty, słówka wypowiedziane cichym szczepem biorą za coś więcej niż prozaiczne, zaplanowane odgórnie odruchy, mające ich do siebie zbliżyć. Przez całą dzisiejszą noc Jared zastanawiał się, dlaczego wtedy, kiedy Corin powiedziała mu o swojej ciąży tak po prostu nie wyszedł. Przecież nic ich nie łączyło. Mogą sobie mówić i myśleć co chcą, ale taka była prawda. Jakikolwiek związek pomiędzy Ślizgonem a Gryfonką nie ma racji bytu. Może nie wyszedł, bo czuł, że ma dług do spłacenia i chciał się jak najprędzej pozbyć ciążących na nim zobowiązań. W końcu Corin spędziła z nim cały wieczór, kiedy otępiały ledwo trzymał pion i bredził od rzeczy. A może dlatego, że naprawdę chciał się z nią przespać i był gotowy zrobić niemalże wszystko, aby osiągnąć ten cel. Albo dlatego, że chciał wzbudzić zazdrość w Abigail i przez to tak bardzo obnosił się z „uczuciem” do Cornelii. Wszystkie te wymówki były dobre i może wcale nie były wymówkami a prawdą, którą starali się ukryć szukając czegoś głębszego. Znudzeni rozpustnym życiem, skakaniem z kwiatka na kwiatek, przeżywając monotonię swojej nudnej egzystencji szukali czegoś, co rozpali ich zmysły chociaż raz, nawet jeśli na końcu czeka ich potępienie, bo Ślizgon i Gryfonka nigdy nie mogliby być zaakceptowani jako para.
-Nie byłbym tego taki pewien. Faceci ślinią się na Twój widok, maleńka.-Wymruczał cicho. Obrzucił salę uważnym spojrzeniem. Zarówno jego, jak i rodzice Abigail zbytnio zajęci byli rozmową, by zwracać uwagę na to, co robią ich dzieci. Natomiast dziadkowie Corin stali do nich plecami. Doskonały moment. Nikt nie zwracał na nich uwagi i właśnie to Jared postanowił wykorzystać. Puścił ją w pasie i zakręcił, a w momencie, w którym jej ciało maksymalnie zbliżyło się do jego, musnął krótko jej usta w pocałunku i objął tańcząc dalej, jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło.
-To skąd ten cielęcy wzrok, słonko? Mylisz kroki, bo moja bliskość tak na Ciebie działa. I wcale nie jesteś taka śliczna, są ładniejsze.-Cały Jared. Mówiłam już, że jest strasznie wredny i cyniczny, no a ile Corn może korzystać z taryfy ulgowej i poznawać go tylko z dobrej, zakłamanej strony?
Jared bardzo się ucieszył, kiedy dostał zaproszenie. Nie żeby kiedykolwiek wątpił, że mógłby nie dostąpić takiego zaszczytu, w końcu nazywa się van der Neer. Nie tylko dlatego, że będzie pewnie mnóstwo alkoholu, napić to on się może u siebie, chociaż w głównej mierze o to właśnie chodziło.-Oczywiście, że nie jesteś bardziej zboczona ode mnie! Nie ma takiej istoty na świecie.-Gdyby nie fakt, że byli na oficjalnym przyjęciu, to po prostu pokazałby jej język. Znalazł wzrokiem Ab, stała z Desiree z miną prawdziwej cierpiętnicy, chociaż widać było po niej, jak bardzo starała się miło wypaść i polubić dziewczynę. Korzystając z chwili, że Dracona przy niej nie było, puścił do niej oczko i spojrzał znacząco na rodziców.
-Powinienem pogadać z Ab. Rodzice wyglądają na nieco niezadowolonych, a w końcu Ab jest moją narzeczoną.-Westchnął. Taniec się skończył, Jared iście dworsko się ukłonił. I w sumie powinni się rozstać, ona w końcu ma chłopaka, a on narzeczoną.
Powrót do góry Go down


Dracon Nicholas Uchiha
Dracon Nicholas Uchiha

Student Slytherin
Wiek : 33
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 222
  Liczba postów : 241
Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 EmptySob Kwi 21 2012, 23:22;

Więc może lepiej, żeby jednak mimo wszystko wróciła do domu? On nie będzie jej miał za złe to, że pozostawiła go na balu. Jej rodzice się wściekną, ale pewnie to i tak ich czeka. I tak Abigail będzie miała z nimi kiepską przeprawę. Cornelia na pewno nie będzie zła. A nawet jak będzie, to ją jest tak łatwo ugłaskać, że sam Draco nigdy nie miał z tym większych problemów. Wystarczyło powiedzieć jej, że jest najpiękniejsza na świecie i wybaczała mu zawsze wszystko.
Coś ty wczoraj robiła z tym Jaredem cholera jasna? Jaki on miał kurde problem, że musiał się spotkać właśnie z tobą? Pyszczek był pewien, że to po prostu miało zrobić mu na złość. Bo przecież zwierzać się może komuś innemu nie? Kogoś innego prosić o pomoc! Co on, przyjaciół nie ma? Thi!... THI!
Jak na pewno kiedyś wspomniałam, Draco w ogóle nie zależało na jakiejś głupawej firmie. Zależało mu na dziewczynie i jednocześnie wolałby nie przejmować żadnych obowiązków związanych z jakimiś handlami czy czymś innym. A niech sobie Jared bierze przedsiębiorstwo, on zyska zdecydowanie ładniejszą i bardziej użyteczną – przepraszam, że tak to określa, ale właśnie taki jest i tak myśli – nagrodę.
Nie musiała. I Draconowi na pewno nie spodobałoby się to, że jest dla Abigail chociaż trochę ważny. Ale... No trudno. Nic na to nie poradzi. Przecież jej nie zdejmie go z palca...
-... No dobra – Mruknął zbolałym tonem pieska, który chwilę temu mocno oberwał po łbie, albo zabrano mu jego ulubioną parę butów do gryzienia. À propos tego. Ostatni raz lekko przygryzł płatek ucha swojej... Słyszysz Jared? JEGO dziewczyny, jakbyś śmiał zapomnieć i skierował się po napoje dla dziewcząt. Kiedy z nimi wrócił od razu podał im to, co przyniósł. Tak, całe szczęście, że nie zauważył tego oczka. Zabiłby go momentalnie, a tamten nawet nie zdążyłby zawołać „Au”. Zerkał jednak w jego stronę. Widział uśmiech na twarzy Corneli, kiedy ją znienacka pocałował. Słyszał ich wesołe, żartobliwe rozmowy. Coś go skręcało. Chciał, żeby jego ex dziewczyna i przyjaciółka była szczęśliwa, ale dlaczego z kimś takim? Dawniej by dodał, „Dlaczego nie z nim?”, ale to nie wypada przy Abi. Choć nadal wyobrażał sobie czasem, jak znów jest z 11 lat młodszą dziewczyną, wszyscy mają go za pedofila, ale jest szczęśliwy i nigdy nie zawodzi się na bliskich, nie dowiaduje, że mają narzeczonego. Dziwnie potoczyło się życie.
Zauważył, jak Gryffonka wyraźnie obraża się na ślizgona i prawie do samego końca tańca wyraźne urażona jakaś głupią uwagą. Widział jeszcze, jak Cor kiwa głową i odchodzi od Jareda dygając lekko. Piosenka się musiała skończyć. A ten pewnie polazł gadać z rodzicami, czy coś. Mamisynek jeden. Tymczasem Corek tak po prostu odeszła chowając się w tłumie ludzi i nie wyłaniając z niego jeszcze przez długi czas.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom rodu Somerhalder - Page 5 QzgSDG8








Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty


PisanieDom rodu Somerhalder - Page 5 Empty Re: Dom rodu Somerhalder  Dom rodu Somerhalder - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom rodu Somerhalder

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 5Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom rodu Somerhalder - Page 5 KQ4EsqR :: 
mieszkania
-