W tej przestronnej klasie na trzecim piętrze odbywają się lekcje zaklęć. Dwa rzędy dwuosobowych ławek czekają na uczniów. Duże okna przepuszczają wiele światła, co nadaje klasie przestronny wygląd. Na regałach po prawej stronie znajdują się wszelakie przedmioty na których można ćwiczyć zaklęcia. Na ścianach wiszą natomiast tablice na których są wypisane podstawowe zasady pojedynkowania się.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - zaklecia
Wchodzisz do Klasy Zaklęć, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Zaklęcia. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Marco Ramirez oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Riverside. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoją dwie czary, z których unosi się czerwony dym. Na jednej z nich świeci się napis „teoria”, na drugiej zaś „praktyka”. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować jedno pytanie z tej pierwszej i jedno zadanie z drugiej. Możesz zacząć od którejkolwiek chcesz. Gdy sięgasz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z OPCM i zaklęć można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
teoria:
Pierwsza kostka:
1 – Podaj ogólną definicję zaklęcia i opisz, co wpływa na jakość czaru. 2 – Przedstaw szczegółowo zagadnienie zaklęć niewerbalnych. 3 – Podaj po dwa przykłady zaklęć z każdej z grup: zwykłe, ofensywne, defensywne. 4 – Podaj dwa rodzaje przysięgi wieczystej i opisz na czym polegają. 5 – Podaj trzy zaklęcia, do których można dobrać inne przeciwzaklęcia (podaj je) niż Finite. 6 – Podaj trzy zaklęcia ochronne (np. zabezpieczenie terenu przed ludźmi) oraz opisz działanie każdego z nich.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
praktyka:
Pierwsza kostka:
1 – Odpowiednimi zaklęciami uruchom mały tor przeszkód, aby piłka mogła dotrzeć na jego koniec. (Piłka na początku toru - musi spłynąć rynną - wyczarować wodę; dociera do zbyt małej bramki - powiększyć; zbiorniczek z wodą - zamrozić zanim piłka wpadnie do wody; dźwignia - nacisnąć odpowiednim zaklęciem - wtedy piłka dociera na koniec toru). 2 – Zadziałaj na ciecze w wazonach - w pierwszym oczyść, w drugim doprowadź do wrzenia, w trzecim zamroź. 3 – Przejdź przez mały labirynt (musisz obronić się przed stworzeniem, zaatakować jedno oraz pokonać dwie pułapki). 4 – Powiel kamień, a następnie wyrzeźb węża, lwa, borsuka i kruka. Zaznacz ognistym znakiem te zwierzę, do którego domu przynależysz. 5 – Spowolnij trzech przeciwników odpowiednim zaklęciem, a następnie unieruchom każdego za pomocą trzech różnych czarów. 6 – Zadziałaj na cztery przedmioty zaklęciami z każdego żywiołu.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za wykonane zadanie. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - Zaklęcia:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - teoria:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - praktyka:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za praktykę i teorię oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Ursulis zachichotała, widząc efekt, jaki wywołały na głowie Claruńci jej ptaszki (jakkolwiek to brzmi, heheh). Cudownie jej sterczały te włosy! - Powinnaś się tak częściej czesać - powiedziała rozbawiona, zaraz po tym, jak odbiła zaklęcie szybkim protego. Ona się tak łatwo rozproszyć nie da, jak Hepburn! Uśmiechnęła się do niej szeroko, w końcu nie chciała jej tak bezdusznie rozgromić w tym pojedynku i w ten sposób chciała jej dodać otuchy, bo miała wrażenie, że Clarcia wygląda już na nieco zrezygnowaną. - Lacarnum inflamarae! - rzuciła zaklęcie, już nie tak błyskawicznie jak poprzednio, żeby dać przyjaciółce trochę odetchnąć.
Po chwili wreszcie ujrzał swoją partnerkę. Dość arogancka była, ale niebrzydka. Nie znała go? Oh, pewnie ukrywała się w zamku przez wszystkie sześć lat, które tu spędziła. Przyjrzał się jej dokładnie, po czym rozejrzał dookoła. Wziął głęboki oddech i po chwili zaczął śmiać. No co? Nikt, nigdy nie powiedziałby, że jest miły dla innych. Chyba za to ludzie go kochali. Za tą wrodzoną pogardę. Albo wyższość, z jaką się odnosił do innych. Popatrzył na nią jeszcze raz i starannie pomyślał nad ciętą ripostą. - Myślę, że jak zobaczysz ten tyłek, to co innego będziesz z nim chciała robić. - powiedział z uśmiechem na twarzy i niczym baletnica zrobił obrót na palcach podciągając bluzę tak, żeby odsłonić jego zadek. - Wiesz, przykro mi, ale chyba czas zacząć. - mruknął po wszystkim i ustawił się tak, jak na pojedynek przystało. Popatrzył na dziewczynę i przygotował się na rzucenie zaklęcia (5)- Oppungo - krzyknął i rzucił zaklęcie w kierunki Gryfonki. Szybko wychylił głowę, żeby zobaczyć, jak się spisał. Chwila moment i już był w obronnej pozycji. Jeszcze raz rozejrzał się po sali, żeby wiedzieć mniej więcej gdzie jest i czekał. Czekał na nieznane. (muahaha)
Clara posłała Mii ciężkie spojrzenie, ale po chwili i tak zachichotała, nie mogąc się powstrzymać. Chyba na razie wolała nie patrzeć do lustra. Tym razem Clarci udało odbić się wolniej rzucone zaklęcie i to szczerze mówiąc dodało jej nieco wiary w siebie, bo faktycznie, jej entuzjazm zaczął się wypalać. - Lacarnum inflamarae! - co prawda gryfonce nie zależało na tym, żeby szata przyjaciółki skończyła tak jak jej, ale w tym momencie to było jedyne zaklęcie które przyszło do blond głowy, a, że trzeba było działać w miarę szybko, Clara nie przebierała w możliwościach.
Mia jednak nie miała zamiaru dawać jej fory w jeszcze większym stopniu, w końcu Clarcia miała się tu czegoś nauczyć! Tak więc nie dając za wygraną, odparła sprawnie kolejny atak i znów rzuciła zaklęcie, tym razem dając przeciwniczce trochę mniej czasu, niż uprzednio. - Serpensortia! - wykrzyknęła więc, odpowiednio poruszając nadgarstkiem i chwytając różdżkę pewniej w dłoni, nie chcąc dać się rozproszyć chichotaniem i radością z cudownej fryzury Hepburn.
Coś ta nauka szła Clarci opornie, bo następnego zaklęcia już nie zdołała obronić. Zresztą znowu - ale, ale, postanowiła, że się nie podda! W końcu ma się ten gryfoński honor, a co! Kiedy z różdżki Mii wyskoczył wąż, gryfonka przez chwilę celowała w niego różdżką, kompletnie nie wiedząc czym go unieszkodliwić. Cóż, mogła się tylko cieszyć, że to nie była chorda ciem, bo z takimi to nawet dzielnia w pełnym składzie by sobie nie radziła. Brr. - Somnium! - wypowiedziała w końcu, nie chcąc zaliczyć bliskiego spotkania z wężem, który zaraz zasnął. Jak wiadomo, ze snu wywołanego tym zaklęciem trudno się obudzić, więc na razie miała gada z głowy. Później zajmie się nim nauczyciel... czy coś. - Serpensortia! - ciekawe jak Mijuńka unieszkodliwi węża wyczarowanego przez Clarę... oczywiście, o ile wcześniej się nie obroni, na co gryfonka przestała już liczyć. Musiała przyznać, jej przyjaciółka była w zaklęciach świetna!
Wąż pełzł sobie w stronę Clary, a Mia spokijnie patrzyła, jak ta go unieszkodliwia. Miała bardzo dużo czasu na przygotowanie się na kolejny atak, dlatego nic dziwnego, że i to zaklęcie Clarci odbiła bez najmniejszego problemu. Jeszcze się nie zmęczyła wystarczająco, żeby wyjść z passy wygrywania. - Lacarnum inflamarae! - rzuciła szybko, bo trochę już jej się znudził ten pojedynek, dobrze by było pokonać Gryfonkę w dwóch następnych ruchach i pójść spać! Chociaż zapewne będzie musiała bić się jeszcze z innymi uczniami, jeśli wygra teraz.
Nie zdziwiła się, kiedy Mijuńka odparła jej zaklęcie, skwitowała to uśmiechem. Ach, jej przyjaciółka naprawdę była mistrzynią! Będzie szpan na dzielni. Clara o mało co nie podskoczyła z radości, kiedy wreszcie udało jej się odbić zaklęcie. - Oppungo! - korzystając ze swojego trafu, wykrzyknęła zaklęcie od razu, minimalnie tylko poruszając nadgarstkiem. Jeśli jej się poszczęści, to może Mia skończy z podobnym arcydziełem na głowie? No i wreszcie by zdobyła punkt, bo na razie prowadziła Mijuńka - było 3:0. Jeszcze dwa punkciki i Mia przejdzie dalej!
No dobra. W końcu po moich wielkich trudach i znojach z kostkami - nie żebym jakaś upośledzona była - mogę podnieść dupsko Mandy z krzesła, gdyż iż ponieważ ślizgonka miała dzisiaj ciężki dzień i chyba trochę na tej lekcji jej umknęło. Okazuje się, że ona i gryfonka zostały ostatnią parą, która jeszcze nie zaczęła. Blondynka wyprostowała się i przełączyła na tryb: ogarniacz za wszelką cenę. Puściła oczko do dziewczyny i wycelowała różdżkę prosto w nią. - Serpensortia! (4) - wykrzyknęła trochę za głośno, a w stronę Laoise wystrzelił wąż. O proszę jak adekwatnie! Z półuśmieszkiem na twarzy obserwowała dziewczynę, czekając na jej reakcję. Taka groźna była sucz.
W takim razie nie zdziwiło jej też na pewno, kiedy kolejny raz odbiła zaklęcia leniwym machnięciem różdżki, już niemal mechanicznym. No cóż, po co ukrywać - była mistrzynią, a jakże! W tej kwestii akurat na pewno. Może niektórzy czasem wypominali jej, że nie potrafiła się jeszcze teleportować (i raczej nie miała póki co zamiaru się tego uczyć), ale przynajmniej w zaklęciach była naprawdę dobra. - Serpensortia! - Mia stwierdziła, że może skoro poprzednim razem powiodło się z wężem, to i następnym się uda. Może to taki słaby punkt Claruńci czy coś?
Clara też się nie potrafiła teleportować! Zapewne liczyła, że pójdzie na kurs razem z Mijuńką, wszakże samemu to w sumie tak kiepsko zdawać... Faktycznie! I tym razem krukonce się powiodło. Widocznie Clara była tak zszokowana tym, że Mia powtórzyła to złowieszcze zaklęcie, że aż nie zdążyła zareagować i znów musiała uśpić gada, eeech. - Somnium! - następny śpiący wąż do kolekcji, ha! Ciekawe co nauczyciel później z nimi zrobi. Może odda na użytek ONMS? Praktycznie rzecz biorąc, były wyczarowane, więc...ale w sumie, who cares! - Expulso! - nie rozważając więcej nad losem śpiących węży, wypowiedziała zaklęcie, kierując różdżką w prawo.
- Protego! - rzekła znów spokojna i pewna swego Mia, kierując odpowiednio różdżką, by zaklęcie Hepburn nie doszło do skutku. Znowu. Powoli stawało się to nużące, nie podważając oczywiście talentu Clary, może gdyby trafiła na kogoś, kto przewyższał ją w umiejętnościach, byłoby nieco ciekawiej? Ale przynajmniej mogła liczyć za jakąś nagrodę dla domu, zawsze to coś jest, chociaż Mia rzadko przejmowała się tak naprawdę konkurencją między domami (Krukoni i tak zawsze przecież wygrywali!). - Serpensortia! - spróbowała znowu, od razu wychodząc do kontrataku. Może faktycznie te węże się komuś potem przydadzą, co będzie żałować!
Ale ale ale WTF?! W jednej chwili stałam sobie spokojnie a po sekundzie zaatakowała mnie jakaś chmara ptaszysk (1). Nie no, tak się Krukonku bawić nie będziemy. Nie atakuje się jakimiś pisklętami posiadaczki sokoła łownego... Wystarczył przeciągły gwizd (który jakimś cudnym cudem udało mi się wydobyć spomiędzy wkurzania się podczas ataku ptaków na moją głowę) i przez okno wdarł się skrzeczący Falcon. Nastąpiła szamotanina, posypały się pióra, komuś odpadło skrzydełko... - Finite! - machnęłam różdżką i wypowiedziałam zaklęcie, po którym ślady bójki powietrznej z magicznymi ptaszkami znikły - a ty spadaj łowić zające w lesie! - wrzasnęłam, płosząc sokoła. Dobra, 1 do jaja. Moja kolej. Szybkim ruchem różdżki rzuciłam Confundus (3) na Krukoniastego by dać sobie czas do namysłu nad wyrafinowaną zemstą za podrapaną twarz i ręce.
Tym razem protego zadziałało i tym samym Clara oszczędziła nauczycielowi następnego śpiącego węża w klasie. Dobre z niej gryfoniątko! - Confundus! - wypowiedziała formułkę, która w ich pojedynku chyba jeszcze nie padła, z nadzieją, że to wybitnie oryginalne zaklęcie do tego stopnia zszokuje Mijuńke, że aż się nie obroni. Chyba pobożne życzenia, no ale! Warto mieć marzenia! Co z tego, że aktualnym wynikiem było 4:0, wszystko może się zdarzyć (ehehehhe). Nawet jeśli Clara tak szczerze w odwrócenie się ról nie wierzyła, to musiałaby nie być sobą, żeby się poddać.
Pobożne, pobożne, bo Mijka bez trudu znowu je odbiła, chociaż od machania różdżką zaczynał ją już boleć nadgarstek. Ale niech Claruńcia nie przestaje marzyć, marzenia tak wiele mogą zdziałać...! Chociaż zapewne wygrać się jej już nie uda, musiałaby czymś Ursulis zaskoczyć. To po prostu perfekcyjna koncentracja i wrodzony talent, bo trudno mówić o wytrenowaniu przy kimś tak leniwym, jak Mijka. - Serpensortia! - Mijka postanowiła nie dawać za wygraną wężom i temu komuś, kto to będzie sprzątać (jeśli hipsterski pan profesor, to tym bardziej!).
No to się zaczęło. Nagle przed nią pojawił się groźnie wyglądający wąż. Miała się go wystraszyć? Nie, nie. Od razu zareagowała odpowiednim zaklęciem. - Finite! - (4)Powiedziała wykonując odpowiedni ruch różdżką, zanim gad zdążył zaatakować. Wąż zniknął, a Issie zerknęła na tablicę, na której były wypisane zaklęcia. Szybko zdecydowała się na odpowiednie i wymierzyła różdżkę. - Expulso! - (6)Krzyknęła i spojrzała wyczekująco na Mandy, ciekawa czy uda się Ślizgonce obronić, czy też będzie miała na swoim koncie pierwszy punkt.
Ostatnio zmieniony przez Laoise McGeady dnia Wto Sty 29 2013, 20:55, w całości zmieniany 2 razy
Benj rzucając zaklęcie ucieszył się. No tak, musiała się teraz odpędzać od jego ptaszków. A nie mówił, żeby nie skopywała jego tyłka? Teraz ma za swoje! miał się patrząc jak się ugania od skutków jego zaklęcia jednak w następnej chwili gotowy już był do odparcia jej ataku (4). - Protego - krzyknął i zaśmiał się czując odbijane zaklęcie. - A nie mówiłem? - zapytał jej rozbawiony i przyjrzał się dokładnie. Confundus? Skoro tak bardzo tego chcesz, to proszę! - Confundus - (3) krzyknął i rzucił zaklęcie w stronę dziewczyny. Co się z nią będzie patyczkować? Popatrzył nad celnością zaklęcia i po raz kolejny przyjrzał się na skutek zaklęcia.
//// B 1:0 E i ja jestem Puchonem :<
Ostatnio zmieniony przez Benj Potocky dnia Pon Sty 28 2013, 14:58, w całości zmieniany 1 raz
God why.. Eve aż miała ochotę zaklaskać, kiedy zobaczyła jak ślizgonka obrywa. I kolejny punkt dla niej, co znowu kończy się remisem..westchnęła, bynajmniej nie ze zmęczenia. O dziwo wcale nie czuła wyczerpania, wręcz przeciwnie, miała w sobie powera jak nigdy dotąd. To chyba zasługa tych ton słodyczy, które spożyła..i które od razu zmieniły się w energii. To nie tyczyło się jednak jej rywalki, która wyglądała jakby walczyła przedtem z dementorem co najmniej..choć mimo jej stanu walczyła nieźle. Evelyn chyba nigdy jeszcze tak zaciekle się nie pojedynkowała jak teraz. Może szczęście stanie po jej stronie i pozwoli jej wygrać..albo i nie. Z tej całej swojej euforii nie zauważyła, jak Scarlett znowu zaatakowała, i to kolejny raz tym samym zaklęciem (3). Po raz drugi wyrzuciło ją i upadła znowu na tyłek. To już jakaś przesada..no ile można. Mimo to nie zamierzała spuszczać z gardy. Ogarnęła się szybko i wycelowała w dziewczynę różdżką. - Oppungo !- krzyknęła, mając nadzieję, że może ptaszki zmienią trochę jej fryz..i dadzą jej kolejny punkcik.
Tymczasem Scarlett pomimo kiepskiego stanu fizycznego skoncentrowała się na tyle, aby odeprzeć atak (4). Szybki ruch nadgarstka i gotowe! Oto przepis na udany pojedynek. Szczególnie, że chwilę wcześniej udało jej się trafić zaklęciem w gryfonkę. I tak oto póki co znalazła się na prowadzeniu! Jeszcze jeden punkcik by się przydał... no ale to zobaczymy, jak jej pójdzie ze szczęściem! Choć oczywiście Saunders była przekonana co do tego, że wygra. Ach ta przesadna pewność siebie i wygórowane ego. - Lacarnum inflamarae (2) - rzuciła spokojnie, licząc, że to da jej przewagę, co poskutkuje wygraną. No i poniekąd chciałaby zobaczyć w końcu płonącą Evelyn, hehe.
Marco Ramirez
Wiek : 37
Dodatkowo : Opiekun Ravenclawu, Animag (Pantera), Zaklęcia bezróżdżkowe
Marco cały czas bacznie przyglądał się pojedynkom, aby być pewnym, że nikt nie oszukuje. Był pod wrażeniem talentu panny Ursulis, czego jej nie omieszkał pogratulować. Clarze zaś dał parę wskazówek co do postawy, nadgarstka i intonacji w nadziei, że może to jej pomoże zdobyć choć jeden punkt. A potem dalej przechadzał się po sali, uważając oczywiście na latających uczniów i rzucane zaklęcia. Zgarnął też po drodze uśpione przez pannę Hepburn węże i unieszkodliwił je. Dał jeszcze paru osobom wskazówki, zagrzewał niektórych do walki, a potem wrócił pod tablicę, spokojnie zapisując punkty przy odpowiednich imionach. Następnie odwrócił się i nakazał wszystkim na chwilę przestać, bo chce coś powiedzieć. - Te osoby, które jeszcze się nie rozgrzały, niech pojedynkują się do trzech, a nie pięciu wygranych. Czas nas nagli. Tyle ogłoszeń, możecie wrócić do rywalizacji - przemówił z uśmiechem, czyniąc nieokreślony gest ręką, by potem powrócić do wnikliwej obserwacji zmagań uczniów i studentów.
Clara uważnie wysłuchała Marco, również w nadziei, że zdobędzie punkt. Chociaż jeden! Dobrze, że nauczyciel posprzątał te śpiące węże, bo Mia chyba chciała zapełnić nimi całą klasę. Clarcia nie wiedziała, że jej przyjaciółka aż tak lubi te zwierzęta! Widocznie wskazówki Ramireza zadziałały, bo gryfonka wykonując jeden ruch ręką, odepchnęła zaklęcie, tym samym nie zwiększając populacji węży na świecie. - Everte statum! - po obronie od razu zaatakowała następnym zaklęciem. Jeśli jej się powiedzie (hehehe, tak, wszyscy wiemy, że to wątpliwe) to Mijuńka będzie miała szansę polatać! Ziuuum.
To była wina nauczyciela, że się rozproszyła! Zdecydowanie tak, gdyby nie to, że zaczął jej gratulować, nie wypadłaby z formy i rozgniotłaby Clarcię jak robaka (nie to, że taki miała plan)! Niestety jednak zaklęcie tym razem jej dosięgnęło i Mia wyleciała w powietrze. Zakręciło jej się w głowie, ledwo utrzymała się na nogach, kiedy już z hukiem opadła na ziemię, kolana się pod nią ugięły i musiała sekundę poświęcić na dojście do siebie. Potrząsnęła głową i wyprostowała się, gotowa do dalszej walki, chociaż bolały ją kostki i kolana po niezbyt przyjemnym lądowaniu. - Everte statum! - odpowiedziała Claruńci pięknym za nadobne. Chętnie zobaczyłaby jej minę, kiedy i ją wyniosłoby w powietrze!
Obronił, niestety. Przyglądał się, jak ptaszki omijają Marvela i pokręcił nieznacznie głową. -Zamilcz bluźnierco!- zawołał słysząc wieści o wymyślonym świecie. Nagle jego ciało poszybowało w górę, gdy uderzyło w nie zaklęcie puchona. Ała, upadek będzie bolał. Niestety nie udało mu się odbić i teraz uniosło go na kilka metrów. - I BELIEVE I CAN FLY! - zawołał do supermena w pelerynie. Spadał i niezgrabnie się podniósł, bolało. Z grymasem na twarzy machnął w stronę Marsdena. -Oppungo! - niedawno dopiero spostrzegł, że jednak to nie eliksiry. Tylko to zaklęcie mu przychodziło do głowy. Może tak wykończy psychicznie Australijczyka? Miał nadzieję, że student tym razem nie obroni.
OH, A JEDNAK GRYFON POSZYBOWAŁ W NIEBIOSA! Marvel z uśmiechem przyglądał się jak Jeydon dostał zaklęciem. Milutko. - I believe I can touch the sky! - odpowiedział do spadającego Morrisona. Nie, Marsden nic nie pił! Przysięgam! A o paleniu nie wspomnę.. Co co co... Co on robi? Znów ptaszki? No proszę was. Puchon machnął różdżką z łatwością odbijając zaklęcie. - Tu się puknij! - zawołał i pokazał na swoje czoło. - Serpensortia! Z różdżki studenta wyleciał zielony wąż. Chyba ich walka była najmniej rozgarnięta i profesjonalna, smuteczek. Ale jeśli wygra to postara się z następnym przeciwnikiem grać bardziej na poziomie, a co! Trzeba pokazać klasę dzielni, a nie jakąś słomę wystającą z butów.
Kolejny raz się na to nie nabierze..o nie. Jej kąciki ust wygięły się, kiedy uniosła różdżkę i wyczarowała przed sobą tarczę (4). Już się chciało wygranej, prawda? Life is brutal, no niestety...nawet nie dosłyszała do końca, co mówił nauczyciel, była aż tak skupiona na pojedynku. Do rozstrzygnięcia pozostało naprawdę niewiele. Trzeba więc działać i doprowadzić to w końcu do końca. - Serpensortia ! - krzyknęła, wypowiadając zaklęcie. Eve miała słabość do zwierząt, więc dlaczego drugi raz nie spróbować tego samego? Może tym razem nie pójdzie jej tak gładko..i uda jej się zdobyć kolejny punkt. Co raz bardziej była ciekawa wyniku tej gry..
Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy! Dlatego nie dość, że gryfonka odbiła zaklęcie Scarlett, to jeszcze rzuciła w nią wężem! I tym razem nie było tak milutko, bo ślizgonka sobie z nim nie poradziła (5). Musiała więc zatem pozbyć się tego gada inaczej. Ściągnęła brwi w niezadowoleniu, myśląc intensywnie nad odpowiednim zaklęciem. - Duro - rzuciła w końcu w kierunku zwierzęcia, które momentalnie zamieniło się w kamień. Hm, ładny posążek! A potem spojrzała gniewnie na Evelyn. Pfff, i tak wygra! Taa, jasne. - Expulso! (6)- wypowiedziała, jednak tym razem oczywiście próbując trafić swoją przeciwniczkę. Naprawdę zaciekła walka, 4:4! Czyżby przed nimi decydujące starcie? To się okaże!
Osz ty skubany. Tarcz mu się zachciało. I jeszcze skonfundować mnie chce! A idź ty w cholerę ty, ty papuga je banana! Się nie dam! - Protego! (4) - szybko odpowiedziałam zaklęciem na atak. I jak by mu tu ten durny tyłek skopać... Ewcia, włosy. Co? Znowu ci się czerwone robią. Ogarnij. Y? Rzeczywiście, zamiast wesołego marchewkowego koloru pojawiła się ognista czerwień. Potrząsnęłam głową. - Jeszcze zobaczymy kto tu powie ostatnie słowo - zaśmiałam się wrednie i wyszczerzyłam bielutkie zęby, lekko wydłużając na moment kiełki (hyhy) - Udław się tym! Expulso! (6) - wrzasnęłam.
/1:0 i skoro jesteś Puchonem to czemu jesteś na niebiesko? :< /