Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Schowek na miotły

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 17 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 17  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 29
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyPią 11 Cze 2010, 2:55 am;

First topic message reminder :


Schowek na miotly

Nie tylko schowek na miotły, jak głosi powszechnie używana nazwa. Można tam znaleźć niemal wszystko od mugolskich procy, przez pędzle i puszki z różnokolorowymi farbami, po kosy i beczki z prochem. Prawdziwy raj dla uczniów pragnących by z Hogwartu została jedynie stos kolorowych kamieni.




Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob 06 Wrz 2014, 6:12 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Namida Kirei
Namida Kirei

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 146
  Liczba postów : 1320
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyCzw 16 Cze 2011, 1:25 pm;

Cieszy się? Taa, jasne... A Namiś ma mocną głowę do alkoholu... Ewidentnie było widać, że ta wiadomość sprawiła Connie przykrość... Ale dziewczyna też wiele razy go zraniła, szczególnie gdy widzieli się po raz ostatni, więc teraz nawet nie mial wyrzutów sumienia!
- O moją opinie nie ma sie co martwić. Ale ja jednak postanowiłem się wreszcie ustabilizować, i tak, nie da się ukryć, że Simon daje mi mnóstwo szczęścia... Bardzo dużo nas łączy,... prócz wielkiej miłości, oczywiście. On mnie kocha, a ja kocham jego.- dodał, uśmiechając się przy tym. Oj tak, wiedział, że rzucił się na ConCon z ciężką amunicją, ale nie mógł się powstrzymać.
Przenieść się gdzieś? Tylko gdzie... Nie był pewien, czy spędzanie czasu z Connie w odosobnionym miejscu to dobry pomysł, a z drugiej strony w miejscu pełnym ludzi Ci ludziowie mogli by przeszkadzać.
- Nie wiem... pająków się nie boję, ale skoro nalegasz...
Powrót do góry Go down


Connie Tenebres
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : -34
  Liczba postów : 1457
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyCzw 16 Cze 2011, 6:01 pm;

- Kto by pomyślał, że trafisz w Hogwarcie na swój ideał. I na dodatek nie będzie ślizngonem... No, chociaż z twoim brakiem uprzedzeń to może nie było to takie mało prawdopodobne - Powiedziała nie przestając się uśmiechać. Nie pojęte było ile wkłada wysiłku w to, żeby nie wybuchnąć tu tak po prostu płaczem. Ostatnimi czasy na prawdę potrzebowała kogoś, kto by z nią po prostu porozmawiał, przekazał jej same dobre wiadomości sprawiając, że będzie pewna tego, że jest po co żyć na okrutnym świecie. Nie wszyscy chyba jednak mają to, czego chcą. Szczególnie, że wiele złego już wyrządziła i dobrze o tym wiedziała. Dlatego dziwiła się, że Namida z nią jeszcze rozmawia. Właściwie... Dawno też nie spotkała się z mistrzem. Ciekawe co teraz planuje i gdzie się zaszył.
- Możemy u siedzieć jeśli chcesz. Nie zdziwię się, jeśli po prostu nie masz zamiaru się znowu ze mną pokazywać - Dopiero teraz mina troszkę jej zrzedła. Ale tylko odrobinkę. Odetchnęła głęboko. Zdecydowanie smród tego pomieszczenia stawał się coraz bardziej uporczywy. A może po prosty chciała odwrócić swoją uwagę na cokolwiek byle nie swój ból?
Powrót do góry Go down


Katherine Butterline
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 283
  Liczba postów : 851
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyPon 20 Cze 2011, 9:23 pm;

No tak, przecież zawsze się mówiło, że dwoje ludzi zakochanych (ale niekoniecznie) muszą być jak dwie krople wody; te same upodobania, styl bycia, itepe, itede, ale, uwierzcie, gdy się (jak już wcześniej wspominano) przeleci wszystkich szkolnych bedbojów, to gusta zaczynają się zmieniać, ot co! I dlatego proszę nie dziwić się, że Katherine upolowała sobie kogoś takiego jak Colin! A ten OSTRYIMEGAFANTASTYCZNY FLIRT zdecydowała podjąć z normalnego faktu; przecież on był jej balowym partnerem, nie? Czemu by się więc nie zabawić? W końcu zawsze mogłaby poderwać jakiegoś pierwszego lepszego chłopaka, a potem wszcząć bójkę z jego balową partnerką za to, że go poderwała, ale to tylko strata czasu! A tak zawsze mogła poprosić Kolina o chwilę sam na sam, no a potem możecie sobie sami dokończyć, he he. Poza tym to nie było tak, że zarywała do niego z przymusu, bo cała reszta fajniejszych była zajęta! Zarywała, bo chciała, ot co. I chyba nic nie zmieni jej dzisiejszych upodobań.
A jak niby miałaby rozglądnąć się po Pokoju Wspólnym Puffu, jak przecież nie miała tam wstępu? I dlatego też nie wiedziała, ile to po nim chodzi takich samych osób jak Kolonisław! Z resztą mało kiedy widuje jakieś inne osoby z Borsukolandi prócz Fitzgeralda. Ale, właśnie, nie wnikajmy, tylko przejdźmy do rzeczy!
Skoro Ci tak bardzo zależy na całym tym mówieniu, jaki to pocałunek z nim był super, ekstra i w ogóle, to proszę! A więc ten PIĘKNY, ROMANTYCZNY I NAMIĘTNY oczywiście pocałunek był tak fajny, że aż Kath zachciało się więcej i więcej, dlatego też jeszcze bardziej przywarła do torsu Kolonisława, a co za tym idzie, bardziej się w niego wessała, hehe. Oczywiście bez przesady, bo przecież nie chciała mu oderwać ust, bo w końcu jeszcze się przydają. A potem w końcu się grzecznie odsunęła i, patrząc, jak obruszony chłopak zaczyna poprawiać podwiniętą przez nią koszulkę, skierowali się do wyjścia. I bardzo dobrze, że Colin nie rzucił nią w Joela, no bo co by to było? Kath miałaby siniaki, nie przypominając już o potrzaskanym szkle, na które upadłaby, niszcząc sobie sukienkę i raniąc tyłek! Oj nie, tak nie mogłoby być! Dlatego dziękujmy Slytherinowi (albo raczej Heldze Hufflepuff?), że nią nie rzucił i dzięki czemu oszczędzili na czasie, aby przemieścić się z Wielkiej Sali do schowka na miotły!
Tak, tak, schowka na miotły! Właśnie tam Kath zaciągnęła Colina zaraz po wyjściu z WS, a gdy już byli przy drzwiach, ta uśmiechnęła się do niego promiennie (że nie jednemu Ślizgonowi zaparłoby dech w piersiach!).
- Nie bój się, ja nie gryzę - powiedziała wesoło, po czym otworzyła drzwi. Po sekundzie już byli w ciemnym, pełnym mioteł schowku. Było jednak jeszcze dużo wolnego miejsca, więc nie musieli się czuć otoczeni przez drewniane mopy. Ale, olać je! Już po chwili w schowku Kath stała bez butów i z suniętymi ramionami sukienki (zsunęła je sama, aby ułatwić Kolinowi robotę, hłe hłe) i ochoczo zabierała się do ściągania świnkowej koszulki z ciała chłopaka.

Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyWto 21 Cze 2011, 3:50 pm;

UWAGA MAMY OSTRĄ SCENĘ OSIEMNAŚCIE PLUS 8) 8) 8) ok, żartowałam


Muszę przyznać, że po tym, jak parę lat temu grupka cwaniaczków ze Slytherinu zamknęła go w tym schowku i nie chciała wypuścić, dopóki ich nie przekupił naklejanymi tatuażami z mugolskich czipsów, jakoś średnio dobrze mu się on kojarzył, ale w porę zdołał się powstrzymać od histerycznego wrzasku i nie, nie uciekł. Udało mu się nawet powstrzymać komentarz o jakże uroczym wystroju owego schowka i opowiedzenie jakiejś anegdotki, bowiem doszedł do słusznego wniosku, że to jednak zepsułoby atmosferę, a przecież obojgu im zależało na tym, by ją podtrzymać.
Skwitował jej słowa uśmiechem, chociaż przyszło mu do głowy, że przecież się nie boi (a jeśli już, to pająków czających się w kątach, a nie jej, hehe), ale mniejsza o to. Nie zaprzątał sobie tym główki zbyt długo, skupiając się na Kath (bwahahah, ale kurdupel się z niej zrobił bez tych obcasów!) i pozbawianiu jej sukienki. I tu pragnę w swoim i jego imieniu podziękować za pomoc z ramiączkami, bo gdyby nie to, zapewne usiłowałby ją zdjąć do rana! Tymczasem jednak poszło im naprawdę sprawnie i szybko, chociaż wbrew pozorom wcale się nie spieszyli, a DELEKTOWALI CHWILĄ (hihi). I tak, co jakiś czas przerywając, by uraczyć się jakimś namiętniejszym pocałunkiem i tak dalej, zrzucali z siebie te szykowne ciuszki, które nawiasem mówiąc lądowały w bardzo dziwnych miejscach, na przykład pod sufitem, więc wolę nie myśleć, jak potem je odnajdą, gdy już zechcą wrócić na bal!
Wreszcie, gdy oboje byli gotowi na ten jakże poważny krok, który zapewne zmieni losy całej ludzkości, zabrali się wreszcie do rzeczy, choć, biorąc pod uwagę rozmiary (schowka oczywiście) i ogólny komfort, jaki owe pomieszczenie oferowało, nie było zbyt łatwo. Ale ponieważ oboje byli bardzo zdeterminowani, a poza tym przecież Colin to taki zaradny chłopak(!), udało się im, i teraz uwaga uwaga, mówiąc poetycko i górnolotnie, złączyć swoje spragnione miłości ciała w porywach namiętności LUB, bardziej prozaicznie, zafundować sobie jakże dziki (no, w jego wykonaniu to na pewno) seks w schowku! Ale jakkolwiek by tego nie nazwać, warto wspomnieć, iż temperatura między nimi była wyższa niż w tym płonącym ponczu, a z czasem robiło się coraz goręcej, choć może trudno w to uwierzyć.
A jednak!
Powrót do góry Go down


Katherine Butterline
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 283
  Liczba postów : 851
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptySro 22 Cze 2011, 11:05 pm;

No ja się nie dziwię, że ci wandale tak szybko wypuścili Kolina po tym, jak zaoferował im zmywalne tatuaże. Kath też by na to poszła, a co! A w dodatku nawet mogłaby mu odpuścić zamykanie w schowku do czasu aż się nie zmyją. Jaka szkoda, że już nigdy nie będzie miała okazji go trochę podręczyć. Chociaż... nie wykluczone (mwahahahaha!). Och, i obie jesteśmy z niego niesamowicie dumne za to, że krztusił w sobie krzyk, bo w końcu ta chwila miała być wyjątkowa, a ten jego krzyk (pisk) zniszczyłby chwilę ich namiętności i, kto wie, może przestraszyłby Kath!
W takich momentach raczej nikt się nie śpieszy, prawda? No, chyba że podczas tego tak zwanego "szybkiego numerku" (buhaha!), przy którym liczy się tylko czas (normalnie jak na wyścigach, albo... albo w tym filmie "Szybcy i Wściekli", o! Osobiście nie oglądałam, ale tu chodzi mi i tak o tytuł filmu). No, ale nie wchodźmy w szczegóły, bo nas takie sprawy NIE INTERESUJĄ.
A po chwili już Kath, jak i Colin stali sobie w ciemnym schowku nadzy i bardzo szczęśliwi, że sprawnie im poszło ściąganie tych zacnych ciuszków, które, jak już wcześniej wspomniano, lądowały w przeróżnych miejscach. A jeśli ich nie znajdą - zawsze mogą wyjść na golasa. W końcu ta dwójka nie posiada w swoim ciele nic, czego by się wstydziła, a takie piękne ciałka trzeba eksponować! A jeśli ktoś się ich spyta, dlaczego są nadzy, zawsze mogą powiedzieć, że mają przezroczyste ciuszki. Ten patent sprawdził się kiedyś, kiedy to pewien nauczyciel (pozdrawiamy!) nakrył kiedyś Kath i tajemniczego chłopaka w masce (którą założyła mu jako cenzurkę, gdyż miał brzydką twarz i Kath nie chciała żeby inni ją widzieli, lub, że po prostu wstydziła się z kim ją nakryli), kiedy to hasali sobie na golasa po Zakazanym Lesie. Oczywiście gdy dziewczyna zobaczyła nauczyciela, szybko zmieniła się w lisa, ale i tak, cholerny znawca, rozpoznał ją po zwierzęciu,a potem zapytał, czemu są toples. Kath wywinęła się wtedy właśnie tą sprawną wymówką, która nie raz uratowała już jej życie, he he! W ogóle to jaki porządny nauczyciel chodzi w nocy do lasu?! Normalnie rzal i bul!
Jednak mimo niewygody i rozmiaru schowka, oboje łatwo sobie poradzili, a już po chwili było już po wszystkim, że tak ując to mogę. Teraz, mogli jeszcze przez chwilę rozkoszować się swoją bliskością, nim ktoś ich przyłapie. Kath co chwilę zerkała na Kolina, oczekując od niego jakiejś reakcji, bo przez ostatnie kilka godzin (O KURDE TYLE TO TRWAŁO?!) jakoś zbytnio się nie odzywał, ot co.
Powrót do góry Go down


Colin Fitzgerald
Colin Fitzgerald

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 440
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1248-colin-fitzgerald#33270
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyCzw 23 Cze 2011, 9:48 am;

No jasne! Wszak on jest mistrzem cientej riposty, suptelnej alusji i w dodatku negocjacji, ha, cóż za mieszanka wybuchowa! Teraz to on już w ogóle może zacząć podbijać świat, najlepiej do spółki z Katherine. Z tym że tak dla odmiany teraz on będzie miał ją w garści, wszak przy jakichkolwiek sporach będzie mógł przekabacić ją na swoją stronę owymi tatuażami (albo seksem w schowku, mwehehehe, nie no dobra, pozostańmy przy tamtej opcji, bez perwersji).
Ale ale, tak czy siak szło im wyjątkowo sprawnie, a w dodatku pragnę zaznaczyć iż oboje wciąż byli w jednym kawałku, nikt się nie podeptał/przewrócił/staranował/wpadł na szafkę i tak dalej, co Colina, naczelną niezdarę Pucholandu (ehe) wciąż niezmiernie dziwiło. A co do szybkości, to myślę, że mogliby spokojnie i bezproblemowo takowe podjąć, choć obawiam się też, że aby wygrać musieliby nieco poćwiczyć, bo śmiem stwierdzić, że pod tym względem ustępują jednak Nev i Manu, którzy zawstydzają swoim tempem strusia Pędziwiatra, a to nie lada sztuka! To znaczy, że jeszcze poćwiczą, prawda?
Oczywiście, że tak, nie ma się co przejmować ubraniami, poza tym on zawsze marzył o tym, by hasać nago po szkole w towarzystwie tak cudownej Ślizgonki w dodatku. No, kto by tego nie pragnął, helooł? Tym bardziej, iż owa dziewczyna była niezmiernie pomysłowa i wyczaiła pomysł o niewidzialnych ubraniach, fiu fiu, to dopiero niezły planik. Myślę, iż Kath powinna zarejestrować ten pomysł w Urzędzie Patentowym, by go opatentować i czerpać korzyści finansowe (i czy ja nie powinnam mieć szóstki z wosu? gdzie tu sprawiedliwość?!), którymi mogłaby podzielić się z Colinem, oczywiście.
Oczywiście, że się nie odzywał, chyba się nie spodziewała, że będzie jej opowiadał opowieści równie urzekające, co ta jej o lesie, albo nakurwi całą filmografię Hugha Granta (jak Anwar w Skins, HE HE) albo zaśpiewa „Choć prawda boli mnie”, w dodatku od tyłu. Nie, no niestety, bardzo mi przykro, że nic takiego się nie wydarzyło, ale jakoś był wtedy zajęty innymi sprawami, wydaje mi się, że ciutkę ważniejszymi, choć mogę się mylić!
- Teraz chyba schowek z najpaskudniejszej miejscówki w Hogwarcie zamieni się w moją ulubioną – stwierdził, chociaż w sumie myślał, że tylko to pomyślał, ale nie pomyślał, bo powiedział, chociaż nawet tego nie wiedział, Jezu, jakie rymy, aż się przestraszyłam. No nic! Może i powinien teraz wyznać, że ją kocha, albo że jest najcudowniejszą kobietą na tej planecie i oddałby nawet Wuba za to, by spędzić z nią resztę życia albo chociaż parę miesięcy, ale tak się składało, że on nie miał w zwyczaju kłamać, więc kitu jej pociskał nie będzie, nie?
Powrót do góry Go down


Katherine Butterline
avatar

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 283
  Liczba postów : 851
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyPią 24 Cze 2011, 9:07 pm;

Oj tak, wyobraźcie sobie, jak pięknie będzie życie tej dwójki osób; będą handlować tatuażami, zmuszając innych do ciężkiej pracy nad ich wytwarzaniem, aż w końcu staną się one nielegalne na całym świecie, a ludzie z każdego zakątka świata będą przyjeżdżać do nich, aby kupić je za duże pieniądze. A oni później będą je wydawać na Hawajach lub w Chinach, kupując sobie wszystko, czego zapragną! Zamieszkaliby w luksusowej willi nad morzem, a po ich zajebiaszczym i w ogóle kozackim salonie biegałaby dwójka dzieci; Ridż i Dżordż Fitzgeraldowie. Oczywiście bachory miałyby nianię, a oni mogliby robić nieskończenie dużo rzeczy bez marudzenia, że dzieci to, dzieci tamto.
Ale właśnie, wróćmy do normalności, bo może i jeszcze żaden z nich nie cierpiał fizycznie, jednakże czasami oboje deptali się wzajemnie i przewracali, co w sumie było wygodnie, bo umożliwiło im zmianę pozycji (aha) bo przecież nie chcielibyśmy, żeby im nóżki (lub coś innego) zdrętwiało! A to byłaby katastrofa, zważywszy na to gdzie się znajdowali i co tam robili. A robili wiele.
Może i dobrze, że nie obracali się z taką prędkością jak Manu i Nev, bo może jeszcze ta rastapara by się na nich za to obraziła, czy coś. No i wtedy musieliby ze sobą konkurować, kto jest szybszy i wścieklejszy, a może przy tym jeszcze bardziej by się podeptali. A trenować zawsze można, ale następnym razem (jasne jasne) na pewno trzeba będzie bardziej zastanowić się co do wyboru miejsca. A jeśli wybiorą złe i ich tam przyłapią, będą mogli odezwać się tą jakże inteligentną i trafioną aluzją Kath, którą już chyba połowa nauczycieli ze szkoły znała. Dziewczyna mogłaby czerpać za nią opłaty, a co. Wtedy znowu wróciliby o marzeń o Hawajach i willi nad morzem.
- Mam nadzieję, że będziesz tu teraz częściej zaglądał. - Odpowiedziała mu, rozbawiona i dumna, że udało jej się kogoś takiego jak Kolin naciągnąć do przyjścia tutaj w taki dzień. To był naprawdę sukces, że dwójka takich jak oni, trafiła w miejsce takie jak te, w dniu takim jak ten i... robili to, co normalne osoby nie robiłyby z drugimi takimi osobami, he he.
O nie, my tutaj kłamstwa nie chcemy, a poza tym Kath nie miała ochoty słuchać takich wielkich wyznań od Colina. Nie, żeby było coś z nim nie tak! Po prostu nie wiedziałaby, jak na takie coś zareagować. Także darujmy sobie wciskanie kitu i mówmy prawdę, bo prawda w takich przypadkach okazuje się najlepsza, o!
Powrót do góry Go down


Wotson Gelbman
Wotson Gelbman

Nauczyciel
Wiek : 73
Galeony : -3
  Liczba postów : 8
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyPią 24 Cze 2011, 11:32 pm;

Cisza oraz pustka panowała na parterze zamku , Woźny który właśnie przemierzał te okolice szukał jakiś uczniów którzy łamali by regulamin , dziś mianowicie miał dobry humor lecz z jakiego powodu nikt tego nie wie nawet on sam , Nagle kiedy przechodził obok schowka na miotły usłyszał rozmowę najwyraźniej 2 osób , wywnioskował on ze jest to kobieta i mężczyzna... Po chwili podsłuchiwanie osób , Woźny złapał za klamkę od drzwi następnie szarpnął mocno tak aby był wielki huk przy otwieraniu drzwi.... Kiedy mianowicie to zrobił ujrzał tak ja wcześniej myślał 2 uczniów , było dość ciemno i nie widział twarzy ani plakietek z herbami domów do jakich należą , lecz nie tracąc czasu od razu wyciągnął swoja różdżkę i w myślach wypowiedział zaklęcie ( Lumos ) następnie na końcu różdżki pojawiało się światełko które wszystko rozjaśniło od razu było widać twarze osób oraz ich plakietki , Wotson zabrał głos...
- No no kogo my tu mamy , Co wy tu robicie o tak później porze , wiecie ze to jest wbrew regulaminowi ? !
Powiedział z niego mocniejszym głosem , był nieco żenowany nie chciał ukarać uczniów ponieważ widzi ich pierwszy raz na takim ''wykroczeniu'' , wiec czekał niecierpliwie na odpowiedz uczniów
Powrót do góry Go down


Antoinette Primrose
Antoinette Primrose

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 67
  Liczba postów : 498
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptySob 22 Paź 2011, 6:12 pm;

Merlinie, po otrzymaniu wiadomości zdała sobie sprawę, że nigdy wcześniej tu nie była; nawet nie wiedziała, gdzie ten schowek może znajdować się dokładnie. Musiała wydobyć z siebie pokład ostatnich sił i zapytać przechodzącego obok niej ucznia, ducha, jakąkolwiek istotę, poprosić ją o pomoc. Nie wyglądała za dobrze. Wciąż zapłakana, z zapuchniętymi oczyma, czerwonymi polikami i pomiętym, błękitnym swetrem. Wrak człowieka. Nic dziwnego, że młody czarodziej, którego zaczepiła, czuł się w jej towarzystwie niepewnie i wolał ulotnić się z korytarza jak najszybciej, by wrócić do swych zajęć. Ona również powinna to zrobić. Powinna skierować swoje kroki do domu, zająć się córką, rozpamiętywać piękną przeszłość, zastanawiać się, czemu została potraktowana przez los w tak brutalny sposób. Dlaczego musiała przyjąć na siebie to cierpienie i zrozumieć jego sens. Sens, który nie istniał i istnieć nigdy nie miał prawa. Wszystko, co ją otaczało, wyjęte było ze snu, z nieprzyjemnego koszmaru, jaki zatarł się z rzeczywistością, ze zwyczajnością. Widziała go wszędzie. Miała wrażenie, że zaraz wyłoni się zza rogu i powie jej, że jednak wrócił. Ale nie wyłaniał się. I nie wracał. Z każdym krokiem traciła nadzieję.
Chwiała się. Tak mocno, że droga okazała się naprawdę niebezpieczna. Jeden schodek, drugi, potem trzeci. Tak, właśnie tak, uważaj, złap się poręczy, od tego tu jest. Uważaj, przed tobą grupka drugorocznych. A może to duchy? Może nie istnieją, nie istnieją tak bardzo, jak nie istniał również Charles? Uczucie suchości gardła nasiliło się. Tak samo jak do tej pory nieznaczne zawroty głowy, jakie mąciły widok przed jej oczyma. Spokojnie, to już prawie tutaj. Następne drzwiczki. Spójrz, widzisz je? Już blisko, bliziutko. Chwyć klamkę. Jeszcze raz, skup się, złap ją i przekręć. Doskonale. Teraz wejdź do środka. Czy Charlie nie wspominał kiedyś o tym miejscu? Rozejrzyj się. Nie ma go. Nie, nie agenta Primrose, nie ma Wolfa. Poczekaj, oprzyj się o ścianę, zaraz przyjdzie, zaraz ci pomoże.
Boleśnie wpadła na ścianę, uderzając oń ramieniem i opierając się o chropowatą powierzchnię. Dookoła niej kurz wirował w fantazyjnym tańcu. Tworzył dziwne, nieznane jej kształty, rozmazane przez łzy szklące się w oczach. Czekała, po prostu czekała, w ciszy. Tylko tyle jej pozostało.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptySob 22 Paź 2011, 6:33 pm;

Nie do końca zrozumiał list, ale mimo wszystko wolał się ubezpieczyć w swój zestaw. Nowy, inny, bez heroiny, morfiny, kokainy i reszty mugolskich narkotyków. Zakaz dyrektora przyszedł w nieodpowiednim momencie, ciąg nie daje się ujarzmić, "bo mu zabroniono". A już tym bardziej nie da się zrezygnować z ćpania, bo dyrektor tak chce. Są inne sposoby. A Wolfgang był specjalistą od innych sposobów. Felix Felicis nie był jedyny, ale Hampson nie musiał o tym wiedzieć. Zresztą, w miarę możliwości załatwiał też co się dało w Hogsmeade. Własne życie, własne problemy, nerwy, własny lęk. Ten list przypomniał mu o tym, że inni też mieli problemy, a ich problemy były jego interesem. Żył dzięki problemom innych ludzi.
Z drugiej strony miał też w sobie resztki empatii, zachowane cudem, ze strzępów człowieczeństwa. Nie dla każdego "pomocą" było ćpanie. A Antoinette nie wyglądała mu na ćpunkę, choć widział ją tylko raz, głównie w przebraniu. Nie zastanawiał się jednak długo, lecz zajął dotarciem w umówione miejsce. Był tu przedtem może ze dwa razy, w wiadomych celach. Tym razem czuł małą niepewność. Nie miał pojęcia jak bardzo jest z nią źle. Nie miał pojęcia czego oczekiwała. Nie miał pojęcia, czy jej nie pogrąży. On tu tylko ćpał. Zerknął z ukosa na drzwi, po czym cicho pchnął je do przodu i wlazł do schowka. Ciemno. Niewerbalne lumos pozwoliło mu dojrzeć mało znajomą osóbkę, która teraz wyglądała zupełnie inaczej. Tak na pewno nie ukołysałaby się do snu. Nie z tym bólem i łzami cisnącymi się do oczu.
- Antoinette? - zapytał cicho, wyciągając rękę w stronę jej ramienia. Zatrzymał ją jednak w połowie drogi, nie wiedząc, czy to dobre wyjście. Była jakaś taka mała, krucha, biedna i skrzywdzona. Nie wiedział ile wieczności czekał, aż w końcu podszedł i objął ją delikatnie. To chyba jednak ten rodzaj pomocy, który skazuje na pogrążenie w nałogu.
Powrót do góry Go down


Antoinette Primrose
Antoinette Primrose

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 67
  Liczba postów : 498
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptySob 22 Paź 2011, 7:04 pm;

Popatrz, słyszysz? Ktoś wymawia twoje imię. To on. Myliłaś się, wrócił. Wrócił do ciebie, do waszej córki, do waszego pięknego, wspólnego życia, by urzeczywistnić je po raz kolejny, zacząć od początku. Czujesz? Przytula cię. Jest tak blisko, tuż obok ciebie, tego właśnie chciałaś. Pozwoliłaś sobie uwierzyć, że wszystko może zamienić się w ruinę podczas zaledwie godziny. Nic nie dzieje się tak szybko. Nic nie niszczy się tak szybko. W zatrważającym tempie. Wtul się w niego, wdychaj jego słodki zapach, delektuj się tą chwilą... Nie, nie rób tego, wmów sobie, że ten słodki zapach należy do niego. Nie, nie jest inny. To tylko rzeczywistość znów chce zburzyć twoje marzenia. Nie pozwól na to. Nie kiedy jesteście tak blisko siebie, kiedy zachłannie przywłaszczasz sobie jego ciepło. To nie to samo ciepło. Już nie. Ale to bez znaczenia. Widzisz go, to on, jest tutaj, nie może być inaczej. Każda wątpliwość, jaka rodzi się w twojej chorej, zmęczonej głowie jest zmyślnym zabiegiem przykrych kłamstw, które we władanie chcą przejąć niewinną duszę. A może winną? Czym zawiniłaś, Antoinette? Jakie są twoje grzechy? Podnieś głowę, spójrz na niego, odszukaj znajome, upragnione oczy. Widzisz je? Widzisz. Ale rozmazują się przed tobą, znikają, a na ich miejscu pojawiają się inne. Również znajome. Jednak już nie upragnione. Co jest kłamstwem?
- Pomóż mi - poprosiła, chrapliwym głosem przecinając ciszę. Nie ruszała się, nie odwzajemniała uścisku, oddychała słabo. - Chcę o czymś zapomnieć, choćby na kilka godzin. Potrzebuję zapomnieć. - W kruchych dłoniach ścisnęła materiał jego koszuli, bluzy, czegoś, co miał na sobie; nie potrafiła ocenić, zapomniała, jakie w ogóle rozróżnia się rodzaje ubrań. Po co jej ta wiedza? Po co miała zaprzątać sobie nią głowę? Obróciła się tak, by uderzyć plecami o ścianę. To przynosiło jej prawdziwą ulgę, ale tylko na kilka najbliższych sekund. Ból fizyczny, nawet niewielki wstrząs. Potrzebowała wstrząsu większego.
Wiśniowe włosy straciły blask, jakim odznaczały się jeszcze niewielki czas temu. Sylwetka stawała się chudsza z każdym krokiem, najmniejszym gestem. Wrak człowieka. Wygląd na własne życzenie. Jeżeli coś niszczyło ją od środka, uwidaczniało się również w sferze zewnętrznej.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 23 Paź 2011, 1:43 pm;

Ludzie nieustannie używali go do pomocy. Chwilowej. Nie było niczym dziwnym, że tego chciała, skoro wyglądała tak źle, jakby ktoś wykradł jej życie. Sam był zaskoczony swoim stwierdzeniem, ale wyglądała... jak ćpunka. W sytuacji zmuszającej do zdobycia czegoś, co pozwoli załagodzić głód uzależnienia. A jedynym, co było mu znane jako równe narkotykowi, było samo cierpienie. W jej ochrypłym głosie było nadzwyczaj słyszalne. Zdecydowanie pilnowałby jej, gdyby wiedział, że ma dziecko. Ale nie zdążył się dowiedzieć, nikt nie raczył go poinformować, dlatego postanowił uspokoić ją znanymi sobie sposobami. Odłożył na bok myśli, że sprowadza na nią koniec. Początek końca, póki co. Nie wątpił, że będzie chciała tej pomocy jeszcze niejeden raz. Nie dwa. W takich katuszach musiała się uzależnić. A on mimo wszystko wyciągnął strzykawkę i kilka fiolek z eliksirami, podpisanymi przeróżnymi nazwami. Kilka już przetestował na sobie, wolał nie truć innych swoimi wynalazkami. Wybierając najlepszy narkotyk zerkał co chwilę na Antoinette, która zdawała się rozpadać w każdej chwili, coś spalało ją od środka.
Ludzie mają różne powody do rozpaczy. A nie najlepszym wyjściem byłoby pytanie w takim momencie.
Dlatego powstrzymał się od tego i chwycił jej nadgarstek, przyciągając do siebie. Różdżka oświetlała przedramię, ale i tak musiał się nieźle przypatrzeć, aby wyłapać żyły. Chwycił przygotowaną strzykawkę i wlał jej w kanał ten cholerny problem, chwilowe rozwiązanie. Patrzył, jak tłok przelewa ciecz w jej ciało, aż w końcu kompot całkowicie zniknął. Kompot. Nie, to nie był taki prawdziwy kompot. Wszystko przez Hampsona.
I takim sposobem uczynił pierwszy krok, do rozpadu jej życia. Jeśli bała się teraz, jeśli cierpiała tak mocno, to niedługo i tak miało to przyjść ze zdwojoną siłą. W inny sposób, wprowadzając w ciąg, głód. Ciekawe tylko, kto będzie za to odpowiedzialny. Ciekawe, kto właśnie pogrążył nie tylko tę osobę, która przy ostatnim spotkaniu śmiała się i żartowała, ale także jej córkę. Nie miał pojęcia, jak bardzo rujnuje jej życie. I bez tego zaczął się denerwować, że znów sprowadza kogoś na tą pokręconą drogę.
I oczywiście, aby pozbyć się nerwów, sam również zaćpał.
Powrót do góry Go down


Antoinette Primrose
Antoinette Primrose

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 67
  Liczba postów : 498
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 23 Paź 2011, 6:05 pm;

Pozwoliła mu. Pozwoliła mu na to wszystko bez słowa sprzeciwu. Spełniał tylko jej prośbę. Jej desperacką prośbę, urzeczywistniał pragnienie ucieczki od wszelkiego, namnażającego się zła. I problemów. A takich pojawiało się coraz więcej z każdą sekundą, jaką niósł za sobą czas. Niewiarygodne, jak coś, co wcześniej wydawało się plusem, miłą perspektywą, w mgnieniu oka przeistoczyło się w uczucie, którego nie mogła sama udźwignąć. Dlatego też potrzebowała pomocy właśnie. Koniec rozpoczął się już chwilę temu. Co za różnica, jak dokładnie przebiegnie? Jakimi słowami zakończy się scenariusz życia Tosi? To już nieważne, kompletnie nieważne. Odciąć się od tego. Tak, dokładnie tego potrzebowała. Szczęście w strzykawce. Zapomnienie w strzykawce. Utkwiła pełne nadziei spojrzenie w owym przedmiocie i patrzyła uważnie, jak igła zniknęła częściowo pod jej skórą przeszytą dreszczami. I czuła uważnie, jak po jej wnętrzu rozlewa się przyjemne uczucie ciepła, więc przymknęła powoli powieki, oddając się jego objęciom. Nagle zniknął strach, zniknęły wątpliwości, zniknął znienawidzony ból. Ciemność zawirowała przed jej oczyma, tworząc fantazyjny tunel. Tylko na nią czekał. Czekał na jej pierwszy krok. A może uczyniła go już dawno temu? Tak dawno, że nawet zapomniała o jego dokonaniu? Uśmiech zaplątał się w kącikach nieznacznie drżących ust, podczas gdy w jej ciele, we wnętrzu, narastało uczucie długo wyczekiwanej ulgi wraz z etapami wędrówki tej cudownej substancji. Nie myślała, a nawet jeśli to robiła, myśli były tak nieskładne, tak pełne miłych sprzeczności, że jedynie potęgowały radosny grymas na jej bladej twarzy. Nic nie było problemem. Problemy nie istniały. Nie miały racji bytu.
Pozwoliła sobie osunąć się na ziemię, chłodną, ale jednocześnie tak niewymownie przyjemną. To było wspaniałe. Naprawdę wspaniałe. Wszystkie wspomnienia były tak żywe, tak kolorowe, i wracały do niej, nie niosąc za sobą poczucia straty, a dziwne zadowolenie. Straty? Straciłaś cokolwiek, Tosiu? Tosiu?
- Jest dobrze - westchnęła nieświadomie i oparła brodę o kolano. Problemy nie istniały. Nie miały racji bytu. Żadnej. Dopiero po kilku minutach otworzyła oczy i przeniosła spojrzenie na Wolfa. Czy to naprawdę był Wolf? Wyglądał inaczej. Rysy jego twarzy rozmywały się z każdym dziewczęcym mrugnięciem, zmieniały się, wydawały się coraz bardziej znajome. To on? Uśmiech. Uniosła nieznacznie dłoń i powędrowała nią w kierunku studenta. Widziała go tak, jakby dzieliła ich szklana szyba. Nigdy wcześniej nie patrzyła w ten sposób. Ale nie mogła powiedzieć, że nie był przyjemny, co to, to nie. Aż zachichotała cicho, niedosłyszalnie, ale dźwięk ten poniósł się echem po jej uśpionej duszy, po zapomnianych teraz sferach człowieczeństwa.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 23 Paź 2011, 6:48 pm;

To teraz powinien być z siebie dumny, jako że nie tylko jego życie będzie uciekało przez palce szybciej niż piasek. Nawet prędzej niż woda. Nie potrafił zacisnąć pięści i utrzymać marnych części tego, co było tam kiedyś. Zresztą, ten piasek nigdy nie był żyzną glebą, na której udałoby się budować przyszłość. Woda także była zanieczyszczona. Od najwcześniejszych lat zawsze był jakiś brudny problem, który niszczył cały świat, a on uparcie budował go od nowa, aż w końcu sił zabrakło, a alkohol okazał się zbyt słabym rozwiązaniem odwiecznego problemu egzystencji.
Ba, musiało być dobrze. Po tym cudzie zawsze było dobrze. W każdym razie do pewnego czasu, jeszcze przed tym, kiedy brało się, bo brał wielki głód, a skutki odstawiania stawały się zbyt męczące. Z tym nie dało się wygrać. Spisani na straty. Ale czym to było w porównaniu do cierpienia po stracie bliskiej osoby? Sam stracił matkę i został mu tylko ten ojciec, którego się wyrzekł. Może dlatego jej pomógł?
A teraz pozostawało tylko cieszyć się, że jest dobrze. Przynajmniej na chwilę, na moment, aby zapomnieć i odczuć nieopisaną ulgę od wiecznego myślenia i martwienia się tym, co sprawiało ból. A Tosia się uspokoiła i ten uśmiech i błogość na twarzy były o wiele lepsze niż zmarnowanie i prawda, o której się dowiedziała. Przypadki chodziły po ludziach i pojawiały się w najmniej odpowiednich momentach. Po co? W końcu i tak by się dowiedziała. A może to nie był przypadek. Zresztą, to nie było teraz ważne.
Podszedł pod ścianę i usiadł obok dziewczyny. On już znał to wspaniałe uczucie. Wszystko, co zasłaniało prawdziwe życie. Aby tylko. I żadne słowa nie były potrzebne, bo przecież było teraz wspaniale.
Powrót do góry Go down


Antoinette Primrose
Antoinette Primrose

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 67
  Liczba postów : 498
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 23 Paź 2011, 7:04 pm;

Spojrzała na niego jeszcze raz, gdy usiadł obok niej, gdy znalazł się tak blisko, gdy poczuła, pochłonęła jego ciepło. Znała te rysy twarzy, te oczy, kilkudniowy zarost i niechlujnie zapiętą koszulę. Powinna poprawić guziki? Zrobiłaby to w innych okolicznościach, ale teraz, wiedziała, mógł zniknąć w każdej chwili. Tak często to robił. Tym razem chciała zatrzymać go przy sobie na dłużej. Chciała oglądać z nim koniec świata, już któryś z kolei; przyglądać się bezwładnie walącym budowlom, wszystkiemu, co nagle przeistaczało się w ruinę, zupełnie jak jej życie tego dnia. Niechcianego, znienawidzonego, a jednocześnie tak mocno wwiercającego się w pamięć, tak mocno, by nie mogła usunąć go z niej bez poświęceń, bez kolejnej dawki cierpienia. Nikt nie zagwarantował jej poza tym, iż proces zapomnienia na końcu okaże się rzeczywiście udany. Zawsze istniało jakieś ryzyko, choćby małe, maleńkie, ale jednak ryzyko. A ona, Antoinette Primrose, młoda wdowa, miała go dość. Tak samo jak ciągłej niepewności, wyczekiwania i strachu. Limit został wyczerpany na dłuższy czas, bardzo dłuższy.
- Wiesz - zaczęła, dziwnie rozbawiona, i przeniosła spojrzenie z jego upragnionej twarzy na własne buty. - Skoro już tu jesteś, jesteśmy tu razem, powinnam przyznać ci się do czegoś. Pamiętasz te paskudne spodnie od piżamy, w jakich spałeś, kiedy nielegalnie wprowadziłam się do twojego gabinetu? Merlinie, były tak okropne... Tak, to ja je wyrzuciłam. W zasadzie spaliłam. Ale gdybym tego nie zrobiła, cały czas musiałabym je na tobie oglądać - zaśmiała się cicho. Nie mówiła już do Wolfa. Nawet nie widziała już Wolfa. Bo to nie on siedział teraz obok, tuż obok, tak blisko niej, tylko Charles, który, na dźwięk jej słów, poczerwieniał, zły, rozczarowany, gotów bronić godności swojej ulubionej, zniszczonej piżamy.
Od czasu do czasu, ale bardzo rzadko, rysy agenta Primrose znów rozmywały się i przybierały postać rysów należących do Schlossera, ale Antoinette zrzucała winę tego efektu na drobne zawroty głowy i co rusz zanikający przed oczyma widok. Po tym zamknęła jego dłoń w własnej, rozkoszując się dotykiem jego skóry. Nie czuła jej od jego odejścia. Tęskniła. Tak bardzo tęskniła.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 30 Paź 2011, 6:25 pm;

Miała dość ryzyka, a i tak ryzykowała. Chociaż sytuacja nie była opanowana, co zdecydowanie ją usprawiedliwiało. Wróć, nic, nigdy nie usprawiedliwiało nikogo, kto zaczynał ćpać. Ale sama tego chciała. Właśnie, to nie tylko jego wina. I na tym skończył swoje rozmyślania na temat niszczenia jej życia, na rzecz pogrążania się w mniej ponurych tematach. Tosia też nie czuła się już tak źle, wymyślała nawet śmieszne historyjki i spodniach od piżamy i jego gabinecie, którego nigdy nie miał i zapewne nie będzie miał. Zaśmiał się i uśmiechnął lekko.
- Chyba jestem w stanie ci to wybaczyć - mruknął, spoglądając w jej stronę. - Ale te spodnie... No wiesz? Nieładnie tak!
Nie za bardzo zwrócił uwagę na to, że trzymają się za ręce. Taki tam nieznaczny szczegół.
Ogółem rzecz biorąc sytuacja była bardzo dziwna, gdyby tak spojrzeć z zewnątrz. Ale sam jakoś czuł się zupełnie normalnie. Czytaj: zaćpał sobie i było mu fajnie. Aż mu się przypomniały gadające poduszki i zatajone hodowle marihuany w Zakazanym Lesie. Właśnie, jeśli serio tam są, to sam dyrektor łamie prawo ustanowione przez siebie.
- Trzeba by się kiedyś wybrać do lasu i poszukać krzaczków - powiedział, kiwając głową w zastanowieniu.

//przepraszam, że tak późno i krótko, ale chyba nie wymęczę nic więcej T_T
Powrót do góry Go down


Antoinette Primrose
Antoinette Primrose

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VII
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Metamorfomagia, teleportacja
Galeony : 67
  Liczba postów : 498
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptySob 05 Lis 2011, 12:13 am;

Oczywiście, że sama tego chciała, że sama prosiła się o dodatkowe kłopoty, ale teraz, pozbawiona zdolności racjonalnego myślenia, zaplątała się w wirze zmąconej perspektywy i była skłonna przyjąć wszelkie mieszaniny eliksirów, jakie zaproponowałby jej Wolfgang. Nie skupiała się na przyszłości, na konsekwencjach, na własnej rodzinie, i tak naturalnie rozkładającej się na kawałki, gnijącej nieuchronnie i teraz odpychającej ją od siebie. Zapomniała o tym, co złe i bolesne, na rzecz chwilowego poczucia ulgi i przypływu przyjemnych myśli jakie zawładnęły dziewczęcym umysłem.
- Wiem, że nieładnie, ale musiałam coś zrobić, cokolwiek, żeby wreszcie pozbyć się ich raz na zawsze. Naprawdę były okropne. Nie rozumiem, jak mogłeś tego wtedy nie zauważać, i jeszcze paradowałeś w nich dumnie całymi dniami, kiedy nie musiałeś pracować. Obrzydlistwo - skwitowała z całkowitym przekonaniem o słuszności własnych słów, by następnie znów przenieść na niego spojrzenie. Charlie, jej Charlie, jej własny Charlie, ten, który przyrzekał jej miłość aż do śmierci, aż po grób, i to, że jej nie opuści już nigdy. Usta ułożyły się w ledwo widocznym uśmiechu, podczas gdy Tosia podsunęła się nieznacznie i oparła głowę o ramię chłopaka. Jeżeli właśnie w ten sposób działały wytwory Schlossera, jeżeli urzeczywistniały marzenia i pragnienia, mogłaby już nigdy nie wybudzać się z tego stanu.
- Krzaczków? - Ściągnęła brwi w wyrazie ogromnego skonsternowania. Krzaczki. Las. Ach! - Byłam kiedyś w lesie z przyjacielem. Dawno temu. Szukaliśmy... Nawet nie pamiętam czego, ale było śmiesznie. Chowaliśmy się w trawie przed potworami i czołgaliśmy, Merlin wie po co. To było wtedy, kiedy byłam jeszcze piękna i młoda. Czyli zanim cię poznałam - mówiła od rzeczy, wcale nie zawracając sobie głowy względnym bezsensem swoich słów. Tak było dobrze.

KRÓTKI CZAS CZEKANIA NA ODPOWIEDŹ FTW WIEM
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyPią 18 Lis 2011, 11:50 pm;

Mimo, iż na dworze temperatura wynosiła już prawie -2 stopnie, nie było mi zimno. Wręcz przeciwnie, pocałunek rozgrzewał, czułam, jak ciepło rozchodzi się od ust po całym ciele. Tym bardziej wtuliłam się w Krukona, szukając u niego tego samego. A widzisz? Mówiłem, że czuje to samo! Tam oj tam oj. Nie przeszkadzaj. W końcu jednak trzeba było skończyć. Kątem oka wychwyciłam słabe światełko nadchodzącej różdżki. Z przykrością oderwałam się od chłopaka i stwierdziłam cicho:
- Gajowy nadchodzi. Musimy zwiewać, chyba, że lubisz szlabany u Brendana.
Splotłam jego palce z moimi i ostatni raz spojrzałam mu w oczy.
- Des - powiedziałam, uśmiechając się - ti amo molto. Chodź - pociągnęłam go lekko w stronę zamku.
Przebiegliśmy przez błonia, trzymając się cienia. Przeszliśmy przez wrota i kierując się w stronę... schowka na miotły? Nom. Tu nikt nam nie przeszkodzi. Pchnęłam drzwi od pomieszczenia i weszłam do środka, ciągnąc za sobą Desa.
- Może być? - uśmiechnęłam się zadziornie - może nie tak romantycznie jak nad jeziorem, ale tu nam nikt nie będzie przeszkadzał - stwierdziłam - to na czym skończyliśmy?
Powrót do góry Go down


Desmond Laurie
Desmond Laurie

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 19
  Liczba postów : 32
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptySob 19 Lis 2011, 12:09 am;

Wpadł w raz z nią do schowka, miejsca było mało ale wystarczająco aby we dwójkę mogli się tam pomieścić.
- Haha, klimat to my tutaj tworzymy, ale składzik na miotły...nice. Ale dobra, nie marnujmy tlenu na gadanie tylko wracajmy do "pracy"... - powiedział przez delikatnie uśmiechnięte usta po czym delikatnie obtarł ręką o szyję Ev i objął, niczym największy skarb jaki posiadał. Zaczął powoli całować jej ciało, poczynając od delikatnego muskania ustami o jej szyję, nie trwało to zbyt długo kiedy wylądował w jej ustach, miały one wspaniały smak, wręcz trudny do opisania. Desmond był szczęśliwy, po długim okresie samotności znalazł kogoś na kim mu zależy a w dodatku z wzajemnością, chciał aby takie momenty jak ten były wieczne, mógłby się nimi cieszyć cały czas nie zważając na czas który wciąż niemiłosiernie upływał, więc starał się czerpać jak najwięcej, łapczywie ją całując pragnąc z sekundy na sekundę więcej i więcej. Pożądanie rosło. Jego ręce delikatnie błądziły w jej rudych włosach, od czasu do czasu musnęły także jej atłasową skórę. Dla Desa było to po prostu piękne. No Desmond...nalezą ci się gratulacje - udało się...naprawdę się udało! Od czasu do czasu patrzył na nią kątem oka wydawała mu się zadowolona, co go mocno cieszyło. Chciał dla niej jak najlepiej, wraz z dzisiejszą nocą stała się ona dla niego priorytetem w życiu.
- Kocham cię - delikatnie wyszeptał w przerwie między pocałunkami. Były to jedne z najmocniejszych słów jakie mógł wypowiedzieć, ale był pewien że ona jest ich warta.
Powrót do góry Go down


Eveline Aquila
avatar

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 28
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Metamorfomagia
Galeony : 180
  Liczba postów : 402
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 20 Lis 2011, 7:08 pm;

Zadrżałam, czując przesuwającą się rękę Krukona po mojej szyi, która szybko została zastąpiona przez usta chłopaka. Zamruczałam z zadowolenia, jednak kiedy Des zaczął mnie całować, oddałam mu tym samym. Miał ciepłe, miękkie usta, które na myśl przywoływały wszelkie przyjemnie skojarzenia: słońce, morze, Ognista Whisky, mandarynki, słodycze, czekolada... Czułam się, jakbym wypiła cały kociołek Felix Felicis. Byłam szczęśliwa, ale nie tak zwyczajnie, kiedy na przykład dostałam nową miotłę. Byłam szczęśliwa, jakbym wracała do domu, do tego pierwszego i jedynego. W moim sercu nie było wreszcie pusto, teraz zagościł tam jedyny w swoim rodzaju Krukon... na którego miejsce w zasadzie czekało tam od dawna. A tak zupełnie szczegółowo... od dwóch lat. Tak, dwa lata chodziłam zamyślona, marząc o spotkaniu z nim, tak dłużej, żeby móc pogadać, wypić coś albo posiedzieć w ciszy. A teraz? Teraz byłam tu z nim, sam na sam, wiedząc, że chłopak czuł to samo odkąd się poznaliśmy.
Nie przerywając pocałunku, zdjęłam płaszcz, rzucając go na pobliski karton. Było mi wystarczająco ciepło, gdy wtulałam się w Desa. Czułam jego serce, bijące szybszym rytmem, i miałam wrażenie, że on czuje moje. Wplotłam palce w jego czarne włosy, przyciągając go bliżej. Jego pocałunki były coraz bardziej łapczywe, wręcz rozpaczliwe, tak, jakby to było nasze ostatnie spotkanie. Przymknęłam oczy, oddając się emocjom towarzyszącym chwili. Nie liczyło się to, co będzie później, czy nas przyłapią, czy może nie. To on był najważniejszy, ważniejszy niż te SUMy czy inne egzaminy. Chciałam, by ta chwila trwała wiecznie i nie zważała na czas pędzący do przodu z prędkością geparda po litrze kawy. Uśmiechnęłam się lekko, słysząc najpiękniejsze słowa na świecie, i przerwałam na moment pocałunek.
- Ja ciebie też - stwierdziłam, wtulając się w niego. Miałam wrażenie, że to będzie najpiękniejsza noc w moim życiu.
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 25 Mar 2012, 4:00 pm;

Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Wciąż i wciąż na nowo, powtarzało się jedno pytanie. Czy wiedziała o tym przed i po? Jakie ma to znaczenie? Była jego siostrą lecz...
W Sebastianie szalało uczucie niezdecydowania. Nie chciał rezygnować z tych chwil przyjemności, i tej adrenaliny, jaką dostarczało mu każde spotkanie w składziku. Z drugiej strony wiedział już że nigdy nie będzie tak jak wcześniej. Byłą jego siostrą. W jej żyłach płynęła ta sama krew. I pytanie najważniejsze. A raczej stwierdzenie. Jego ojciec wciąż żyje! Nie zabił go. Zabił jedynie człowieka który nie był jego biologicznym ojcem. I zabił swoją a raczej ich matkę. Czy ma jej o tym powiedzieć? Że z zimna krwią i predestynacją zabił matka, napawając się jej cierpieniem? To pozostawało nie istotne, nie w tej chwili. Dla niego bardziej się liczyło to, jak ma się teraz zachować. Jak ona się zachowa? Jego siostra była pod wpływem eliksiru prawdy więc po pierwsze nie kłamała. Albo są rodzeństwem albo sama w to bardzo wierzy. Po drugie ona nie zamierza zaprzestawać ich schadzek. A on? Co on powinien zrobić? Nie zależnie jak by się opierał, nie zdąży tego zrobić. Nie z powodu tak błahego powodu jak ich pokrewieństwo. Oczywiście gdyby Sebastian był w stałym związku, nawet mowy by nie było o pójściu w bok. Zdołałby poskromić swą chorobę, lecz nie był i nie będzie. Może robić to co chce, i nie będą go ograniczały nawet takie rzeczy jak to że robi TO z własną siostrą. Zresztą. Taki seks był znacząco przyjemniejszy, teraz kiedy o tym wiedział na samą myśl czuł nie zastąpioną adrenalinę. Może nawet Kath zastąpi mu Chiare? Raczej nie możliwe, lecz któż to wie.
Chłopak ubrany w czarne dresowe spodnie i białą podkoszulkę przemierzał zamek w konkretnym celu. Palił spokojnie papierosa, zaś w drugiej ręce trzymał szklankę wybornej Whisky. Oczywiście że nie rozstawał się z nią ani na krok, zwłaszcza w ostatnim okresie. Co do jego ukochanego zwierzęcia. Obrażony gdzieś się czai w sowiarni na nowe ofiary. Sebastian nie chciał go zabierać na takie spotkanie, bo wiadomo do czego dojdzie. A może się mylę?
Chłopak stanął przed składzikiem i rozejrzał się. Była pierwsza w nocy a dziewczyny wciąż nie było. Czyżby zamierzała nie przyjść?
Powrót do góry Go down


Kathryn Valmont
Kathryn Valmont

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Galeony : 26
  Liczba postów : 153
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 25 Mar 2012, 4:12 pm;

Zamierzała przyjść, ale musiała tez się oswoić dokładnie z tym co zrobiła w pokoju snów. Racja, mogła mu powiedzieć przecież jej na przykład nie przeszkadzało, ze byli rodzeństwem. Nie rozumiała jednak, dlaczego zrobiła to tak… efektownie. Kathy nigdy się tak nie zachowywała, może nie była grzeczna dziewczynką, ale na pewno nie darła mordy przez cały pokój o seksie do brata. Coś było z nią nie tak tylko za bardzo jeszcze nie wiedziała co.
Co do Sebastiana, tez się zastanawiała jak to wszystko będzie wyglądać. Nadal będą się zapewne widywać, ale czy będą ze sobą sypiać? To w sumie już bardziej od niego zależało, gdyż Kathy za bardzo lubiła te nocne schadzki z chłopakiem. A świadomość, ze są rodzeństwem, ze płynie w nich ta sama krew dodawała tylko pikanterii całemu ich dziwnemu związkowi. Oczywiście gdyby któres z nich było w stałym związku to by się skończyło. Mimo całej dziwnej otoczni, Valmont miała jakies tam resztki przyzwoitości i pewnie gdyby z kimś była nie zdradzałaby go. Jednak na szczęście z nikim nie była i póki co nie zapowiadało się żeby coś miało się zmienić. Może nie chodziło o to, że nikt jej nie chciał bo znalazłoby się paru takich odważnych, jednak to w dziewczynie był problem. Może miała kompleks po ojcu który rozsiewał swoje plemniki na lewo i prawo mimo że miał mamę, ale nie potrafiła się z kimś związać na dłużej. Nie ufała drugiej osobie, bojąc się że zaraz znajdzie sobie kogoś teoretycznie lepszego i zostawi ją na lodzie. Dumna Kathy by tego nie zniosła.
Poprawiając spokojnie wlosy szła na spotkanie z Sebastianem. Nie spieszyła się wiedząc, ze i tak poczeka. Był zbyt ciekawy całej tej sytuacji, żeby tak sobie odpuścić. Dlatego pewna siebie doszla wreszcie na psotkanie, spóźniona zaledwie pięć minut.
- O, jesteś jednak. – i bezceremonialnie, tak jak zawsze cmoknęła go w usta. Fakt, uczucie było trochę dziwniejsze niż zawsze, ale czy jakies bardzo odrzucające? Nie, całkiem podobało jej się to, ze sa rodzeństwem, bo teraz miała jeszcze większe poczucie, ze jednak robią coś nie tak. Adrenalina, pikanteria i erotyzm zawsze unosiły się miedzy nimi w powietrzu, a teraz jakby zostało to wszystko wzmocnione. Proszę, proszę, zobaczymy co będzie dalej.
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 25 Mar 2012, 4:33 pm;

Sebastian czekał i czekał. Sekundy zdawały się wlec nie miłosiernie. Jak gdyby cały czas na złość jemu chciał się właśnie teraz zatrzymać. Jak by jakiś stary dziadek któremu się nudzi, właśnie wyjął baterie z zegarka. Sebastian palił papierosa za papierosem. Czyżby się denerwował? To bardziej był stres. Stres że nie przyjdzie. Jednak po kilku minutach, które zdawały się być całymi dniami, ujrzał ja z daleka. Uśmiechnął się sam do siebie. Jak zawsze olśniewająca.
Kiedy go pocałowała on bez zastanowienia, przyciągnął ją ku sobie i już nie wypościł z objęć. W głębokim poważaniu miał ich pokrewieństwo. Uważał nawet ze to lepiej. Większa adrenalina, a im bardziej zakazany owoc tym bardziej smaczny.
- Chce tylko wiedzieć kiedy i z skąd o tym się dowiedziałaś? Przed czy po? I od kogo? - Zapytał patrząc jej głęboko w oczy i nie wypuszczając z objęć. Nie wypuści ją za nić. Jednak miał jeszcze jedną świadomość. Jest jego siostrą więc co za tym idzie? Chcąc czy nie jest dla niego bardzo ważna. Nie pozwoli jej skrzywdzić, nikomu. Nawet on sam już tego nie zrobi. Będzie przy niej trwać by zabić każdego kto chociażby odważy się źle na nią spojrzeć, czy też źle o niej powiedzieć. Jego własna siostra! A to że z nią sypiał? Tym lepiej!
Sebastian pocałował ją. Krótko lecz namiętnie. Tak jak tylko on potrafił. Zrobił dwa kroki w tył, i w magiczny sposób znaleźli się w ich miejscu. Mianowicie w schowku. Zamknął za sobą drzwi, odstawił szklankę. Trunek teraz nie miał dla niego, najmniejszego znaczenia. Podszedł do dziewczyny, a żeby to zrobić wystarczył mu jeden, jedyny krok. Objął ją w pasie i ponownie zatopił swoje usta w jej. Nie myślał już o tym że są rodzeństwem. Może to jeszcze do niego aż tak bardzo nie dotarło, a może po prostu nie ma dla niego znaczenia? Ja obstawiam bramkę numer dwa. Teraz Sebastian był w ekstazie. Myślał tylko o niej, i o tym do czego może teraz dojść. Chciał i pragnął tego. Nie było żadnego nie. Nic dla niego nie miało znaczenia. Ulotniły się wszelkie myśli i wątpliwości a pozostał jedynie jej zapach, jej dotyk. Być może kiedyś będą zmuszeni z tego zrezygnować, gdyby któraś ze stron związała by się z kimś. Oczywiście dla Sebastiana to pozostawało niemożliwe. Istniała bowiem tylko jedna osoba, która mogła sprawić że Sebastian przestanie być taki jaki jest. Lecz ta osoba nigdy z nim nie będzie. Smutna a zarazem dobra wiadomość. Druga sprawa to stosunek Kath z Sebastianem. Jak będzie teraz? „Tak, och, tak braciszku mocniej!” To będzie zabawne!
Powrót do góry Go down


Kathryn Valmont
Kathryn Valmont

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Galeony : 26
  Liczba postów : 153
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyNie 25 Mar 2012, 10:28 pm;

W sumie spodziewała się tego typu powitania. Kiedy tylko podeszla praktycznie od razu została przyciągnięta do ciała chłopaka i pocałowana bardziej namiętnie. Właśnie dlatego nie chciała rezygnować z ich przygodniego seksu. Każda chwila od samego początku do samego końca była bardzo przyjemna. Jakby się nad tym zastanowić to były całkiem ciekawe relacje, gdyż nie przypominała sobie żadnej ich kłótni. A może po prostu nie rozmawiali na tematy, na których mogliby się pokłócić… Zresztą, czy to istotne? Ważne, ze było im ze sobą dobrze w ten albo inny sposób. Nikogo więcej nie powinno obchodzić, co robią i dlaczego.
- Mama mi powiedziała jak była teraz w domu. Ona nie ma pojęcia, że znamy się tak… dobrze. – mruknęła bez oporów dając się wciągnąć do składzika. Objęła go w tym czasie za szyję, nie spuszczając wzroku z jego ślepi. O, już mu się włączał braterski instynkt? Chociaż, od kiedy Kathy dowiedziała się o ich pokrewieństwie, też zaczęła cos innego czuć do Sebastiana. Jej uczucia się zmieniły na tyle, że myślała o tym, czy nie zostanie zraniony przez jakąs dziewczynę. I mimo, że na przykład nie chciała się z nikim wiązać, zaczynała ją przerażać myśl że Sebastian jest jej bratem i mimo że starszy od niej to powinni się trzymać razem, bo razem będą bezpieczni.
Nie warto było w takich chwilach myśleć o tym, ze byli rodzeństwem. Co prawda i tak już nic by nie popsuło, bo gdyby miało popsuć to by się nie spotykali w taki sposób. Jednak świadomość, ze brat ją mógł calować w ten sposób była mocno podniecająca. Tak jak już było pisane, zakazany owoc smakuje najlepiej. A, że Sebastian już wcześniej dobrze smakował to ta informacja tylko wszystko urozmaiciła. Nadal jednak pragnęła go tak mocno jak wcześniej, o ile nie jeszcze bardziej przez ta świadomość czegoś zakazanego.
W takim razie tak szybko nie zrezygnują z tych schadzek. Kathy nawet nie miała nikogo na swoim horyzoncie kto mógłby ją uwiązać w związku. Jednak to była dobra wiadomość, za pewne szokująca dla reszty zamku, ale co kogo obchodzi opinia publiczna? W końcu najważniejsze, ze oni będą się dobrze bawić.
I tak, tak będzie, braciszku ;] Oh, tak.
Powrót do góry Go down


Sebastian Michaelis
avatar

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 31
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 347
  Liczba postów : 456
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyWto 27 Mar 2012, 10:08 am;

Wir namiętnych pocałunków, ogłuszające pulsowanie w głowie i ten ogień. Ogień podniecenia i zniecierpliwienia. To wszystko sprawiło że Sebastian nawet nie usłyszał jej słów. Zresztą czy one miały jakiekolwiek znaczenie? Owszem w chłopaku narodziło się coś co zwane jest instynktem. A może nawet braterska miłość, pomieszana z adrenaliną ich spotkań. Ktoś do kociołka zamiast braterskiej miłości i odpowiedzialności, dodał miłosną adrenalinę. Dziękujmy więc za to! Z drugiej strony ta dwójka jako rodzeństwo poznała się nie z tej strony. No bo ogółem to nie znali się wcale. Nie wiedzieli nic o sobie. Sebastian nie wiedział czy dziewczyna potrzebuję jego ochrony, i czy będzie ją chciała. Lecz to i tak nie istotne. Jeżeli ktoś ją skrzywdzi spotka się z nim, wtedy zapragnie umrzeć i spotkać się z szatanem, lecz będzie za późno. Sebastian zrobi to jak profesjonalista, nie zostawi żadnej drogi ucieczki. Najpierw będzie płakał, a później błagał o litość. Lecz będzie już za późno. Bo kiedy chłopak wychodzi w teren, interesują go jedynie łamane kości.
A sam chłopak? On nie pozwoli siebie skrzywdzić, to on był jest i będzie tym który krzywdzi. A nawet jeśli komuś się to uda. Jeżeli ktoś zdoła go przy sobą związać tak mocno że Sebastian się kompletnie zatraci. I wtedy go porzuci. Zamek stanie w płomieniach, a to sprawić mogła tylko i wyłącznie jedna osoba. Jednak oboje tak bardzo siebie nawzajem nie chcieli, że nie potrafili się sobie oprzeć. Lecz to chyba nie ten wątek..
Ich pocałunki się nasilały, Sebastian obejmował ją mocno jak gdyby bał się że zaraz mu ucieknie. Nic go nie obchodziły plotki, ani zdanie innych. To tylko nie wielka cenna jaką przyszło im zapłacić za te spotkania. Czyż to nie jest tego warte? Oczywiście że jest.
Pocałunki chłopaka przeniosły się na szyję, całując delikatnie i niechcący zrobił jej jedną malinkę. Oj tam. Jego ręka powędrowała na jej udo, nie przestając ją całować. Chłopak kompletnie się zatracił, a do rozsądku nie doszło to co robi, a raczej z kim. Zresztą to akurat dla niego nie miało znaczenia. Tak naprawdę ta dwójka miała to, czego nie jedno rodzeństwo sobie życzy. Taka jest prawda. Oni po prostu mieli trudniejszy początek za sobą, i pozostawały tylko najlepsze doznania. Chłopak ponownie wpił się w jej usta, lekko przygryzając wargę. Powinien chyba coś powiedzieć, lecz słowa uciekły mu z głowy. Pozostała tam jedynie szara pustka, a jego ciało samo się kierowało pchane tym nie określonym, zwierzęcym podnieceniem, czy jak wolicie instynktem. Ponownie utoną razem w swoich objęciach. Zakryją świat mrokiem i zatracą się w przepaści, wspaniałych doznać. Jakiekolwiek konsekwencje nie istniały. Ten problem już mieli za sobą.
Ręka chłopaka powędrowała pod bluzkę dziewczyny, aż do piersi, ściskając je delikatnie. Każdy z nas jest tylko człowiekiem. Kierowanym instynktem posiadania. Oni się temu nie opierali, i czerpali z tego tyle ile tylko mogli. To nie grzech ani zbrodnia. To coś wspaniałego, tak bardzo zakazanego że gdyby mieli za to karać. Dostali by dożywocie plus pięć lat. Tylko jaki odważny postarał by się ich ukarać? Świat sobie nie radził z jednym Michael. A co dopiero z tą dwójką? Przypuszczam że oboje mają ze sobą tyle wspólnego, iż chłopak wcieli ją w swoje plany. Razem będą niszczyć i palić. A kiedy Bułgaria stanie cała w płomieniach, kiedy już pozostanie jedynie krzyk bólu. Wtedy oni ponownie zatracą się w braterskiej adrenalinie w jakimś schowku, lub czymś podobnym. Takie właśnie jest ich rodzeństwo. Nie posiadają przed sobą żadnych zahamowań, zwłaszcza tych cielesnych. Zakazane piękno, które trzymają w garści i nie wypuszczą tego za nic. Zasady są dla głupców, którzy nie potrafią się zdecydować. To ich nie dotyczy. Oni wiedzą czego i kogo chcą. I po prostu to biorą, bez skrupułów.
Chłopak zdjął z niej bluzkę, i ponownie zaczął całować jej ciało. Nic nie mówił bo słowa były tutaj zbędne. Liczyło się tylko to co robili, a nie to kim są. Owszem będą musieli ze sobą porozmawiać, lecz to może poczekać.
Powrót do góry Go down


Kathryn Valmont
Kathryn Valmont

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Galeony : 26
  Liczba postów : 153
Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 EmptyWto 27 Mar 2012, 11:34 am;

Nawet nie sądziła że to się aż tak namiętnie skończy. Prawdopodobnie przez to że dowiedzieli o swoim pokrewieństwie to wzmocniło ich namiętnośc i porządnie. Nie widzę innego wyjaśnienia na to że teraz między nimi leciało jeszcze więcej iskier niż zawsze. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy czy można ich winić za to że kontynuują swój zakazany związek? Poznali się jako dwie obce osoby, nawet nie podejrzewali że mogą być spokrewnieni fali upust swojemu pożądaniu i ciężko teraz zmienić te relacje kiedy z dnia na dzień okazuje się że jednak nie powinni tego robić bo tak go mówi reszta świata.
Tak naprawdę nie musiał jej przed niczym bronić sama sobie doskonale dawała radę choć zapewne ktoś taki jak starszy brat to nie była taka zła sprawa. Mimo wszystko byli bardzo do siebie podobni jeżeli chodzi o takie rzeczy. Ogień szał i ogólna destrukcja jak tylko ktoś trafi złym słowem w nic albo jej bliskich.
Kathryn całowała go coraz bardziej nachalnie i zacorczo. Wszystko przybierało na siłę, pragnęli się i nic i nikt nie mógł na to poradzić. W pewnym momencie w głowie blondynki została tylko namiętność której nie chciała ani nawet nie potrafiła stłumić. Wszyscy wiedzą że zakazany owoc smakuje najlepiej, mało kto jednak ma odwagę go skosztować. Niech więc żałują tchórze którzy nie potrafią czerpać z życia tyle ile oni. Właśnie takie okropne jest życie. Ci co nie mieli skrupułów mają o wiele łatwiej niż reszta. Pytanie tylko czy Hogwart i reszta świata jest na nich przygotowana.
Tak w ogóle co oni o sobie wiedzą? Oprócz jego co podoba im się w łóżku to nic. Ich spotkania zwykle wygladala jak to teraz dużo namiętności mało słów. Jednak to nie było takie źle szczędzili sobie wiele czasu na lepsze rzeczy niż rozmowa.
Kiedy ściągnął z niej bluzkę nie pozostała mu dłużna. Szybko pozbyła się górnej części jego ubrań. Pragnęła jego ciała ciała mężczyzny a nie ciała brata więc ich pokrewieństwo szybko zeszło na drugi plan. Objęła go mocno wybijając paznokcie w skórę chłopaka. Zero słów same czyny
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Schowek na miotły - Page 7 QzgSDG8








Schowek na miotły - Page 7 Empty


PisanieSchowek na miotły - Page 7 Empty Re: Schowek na miotły  Schowek na miotły - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Schowek na miotły

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 17Strona 7 z 17 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 17  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Schowek na miotły - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
-