C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Na wprost wejścia do gabinetu znajdują się okna, na których tle ustawione zostało biurko. Ściany po obu stronach pomieszczenia zastawione są regałami wypełnionymi książkami, notatkami oraz szkicownikami; można tutaj również znaleźć zasuszone zioła, czy kwiaty. Gdyby tego było mało, w gabinecie ustawiono również dwa niskie fotele, w których pobliżu piętrzą się zielniki i różnego rodzaju atlasy roślin. Pomieszczenie jest jasne, utrzymane w dość ciepłych kolorach, a rośliny, które zdają się wypełzać z najmniej oczekiwanych miejsc, dodają wnętrzu nieco dzikości. Zupełnie, jakby do zamku został sprowadzony Zakazany Las.
______________________
After all these years you still don't know The things that make you
Chłopiec zanosił się takim szlochem, że ledwo wiedział, co się wokół niego dzieje. Dopiero po chwili dotarły do niego słowa Profesora Walsha i skulił się w sobie jeszcze bardziej, jakby spodziewał się, że ten zaraz zacznie nim miotać jak kaflem na boisku quidditcha. -N-nie. B-był ze mną B-bruce z Gryff-gryffindoru. Ale uciekł, jak tylko... J-jak tylko... - Kolejna fala płaczu przerwała jego wypowiedź. Potrzebował dłuższej chwili, by móc kontynuować swoją historię. W tym czasie do gabinety wpadła Nora Blanc, nie pytając nawet o to, co zaszło, gdy zauważyła chłopca, od razu poprosiła, byś się odsunął, a ona przeszła do zaleczania jego ran. -Z-zaklęcie nie wyszło. Wyr-wyrwały się z ko-korzeni. Uciekły ze szkl-szklarni. - Podsumował chyba to, co było w tym wszystkim najważniejsze. -Ja naprawdę nie chciałem! - Wykrzyknął i zaniósł się takim płaczem, że już nic więcej nie dało się z niego wyciągnąć.
Christopher Walsh
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Słuchanie tego wszystkiego powodowało, że Chris coraz bardziej się niecierpliwił. Rozumiał, że chłopiec był przerażony, że nie do końca wiedział, co się stało, że może dał się wciągnąć w jakiś mało mądry psikus starszego kolegi, ale zwyczajnie w tej chwili tracili czas. W innych okolicznościach na pewno by go wysłuchał, spróbował zrozumieć, spróbował dowiedzieć się, co dokładnie go dręczyło, co powodowało, że nie był zbyt szczęśliwy i spokojny, ale teraz tak naprawdę zielarz wiedział, że wszystko, co się działo, zależało od upływającego czasu. I wcale nie spodobało mu się to, co usłyszał, chociaż mogło być zdecydowanie gorzej. Miał jednak pełną świadomość, jak niebezpieczne było to, co się działo, co się wydarzyło z powodu chęci zabawienia się, czy czegoś podobnego i to go martwiło. Odetchnął jednak głęboko, kiedy Nora zjawiła się obok i zajęła się chłopcem, w pewnym sensie ratując tę mało przyjemną sytuację, a później skinął lekko głową. - Zajmę się tym, ale będę musiał ostrzec pozostałych profesorów. Noro, dziękuję za pomoc - powiedział spokojnie, aczkolwiek widać było po nim, że tak naprawdę jego gotowy do działania, do tego, żeby natychmiast ruszać. Obrzucił wejrzeniem swój gabinet, wiedząc, że musi przerwać w połowie to, czym się zajmuje, ale nie zamierzał się tym przejmować. Ostatecznie bowiem były rzeczy ważne i jak było widać na załączonym obrazku, również ważniejsze, które nie mogły czekać. Nie wiedział, co by się wtedy stało i chciał tego uniknąć ze wszystkich sił, bo naprawdę nie potrzebowali ludzi pokąsanych przez tentakule, czy inne rośliny. Dlatego też zostawił dzieciaki w rękach Nory i sam skierował się ku cieplarniom, domyślając się, że czekało go sporo pracy, biegania i wsparcia. Posłał również patronusa do Vicario, wierząc w to, że nie tylko przyjdzie mu z pomocą, ale również zaalarmuje pozostałą kadrę, być może również skrzaty, które w podobnych sytuacjach bardzo chętnie pomagały. Tak samo, jak portrety, które krzyczały za nim, gdy zbiegał pospiesznie po schodach. Zatem do dzieła.
z.t
______________________
After all these years you still don't know The things that make you