Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 I like it when it rains hard.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Vinzent M. Vonnegut
Vinzent M. Vonnegut

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : stara blizna przecinająca lewą brew, nieułożone kręcone ciemnobrązowe włosy
Galeony : 671
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t20744-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20751-vinzent-m-vonnegut-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t20745-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20753-vinzent-m-vonnegut-dziennik#6
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptySob 2 Paź 2021 - 22:27;


Retrospekcja

Osoby: Vinzent M. Vonnegut & @Rylan A. Coulter
Miejsce rozgrywki: Pub "U nieudacznika", Hogsmeade
Rok rozgrywki: Wrzesień 2021
Okoliczności: W ramach wywiązania się ze swojej obietnicy Rylan oprowadza Vinzenta po okolicach Hogsmeade. Późnym wieczorem, w drodze powrotnej, łapie ich ulewa, którą decydują się przeczekać w jednym z barów w miasteczku.


Cholera, ale się rozpadało, pomyślał, biegnąc w ślad za swoim towarzyszem w stronę jednego z barów. Zgodnie z umową, w zamian za pomoc przy poznawaniu historii jasnowidzów, Rylan miał oprowadzić Vinzenta po okolicy. Biorąc pod uwagę efekty ich kilkugodzinnego spaceru, można było śmiało stwierdzić, że gdyby nie pomoc ze strony studenta nie udałoby mu się zwiedzić nawet połowy miejsc porozrzucanych po pobliskich lasach. Ktoś tu zdecydowanie odpracował swój dług, a wręcz zapłacił przy okazji za następne dwie lub trzy sesje naukowe!
        W gruncie rzeczy wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że kiedy tylko wkroczyli ponownie do Hogsmeade, gdzie oryginalnie zaczęła się ich piesza wędrówka, zaczęły się intensywne opady deszczu. W innych warunkach widok tłumów ludzi uciekających do pobliskich lokali lub teleportujących się w popłochu mógłby być nawet zabawny. Niestety nie był taki, ponieważ dwójka czarodziejów również należała do grona aktorów grających w tym małym przedstawieniu.
        Na szczęście dosyć szybko wypatrzyli słynny Pub “U nieudacznika” i to tam zdecydowali się przeczekać ulewę i oblać zwieńczenie zawartej listownie porozumienia. Vinzent rozejrzał się po wnętrzu, bez większego zaskoczenia przyjmując do wiadomości fakt, że lokal był praktycznie wypchany po brzegi. Zmarszczył brwi. Na pewno znajdzie się tutaj miejsce dla dwóch strudzonych wędrowców, prawda?
        — Znajdź nam jakieś miejsce, okej? — zaproponował ze swobodą w głosie, kierując się już do baru. — Zamówię nam coś na rozgrzanie.
        Co tu dużo mówić, jeśli Vonnegut miał jakieś opory przed przejściem na mówienie sobie po imieniu podczas spotkań z Rylanem, tak podczas wielogodzinnego spaceru, jego wewnętrzne blokady już dawno padły. W końcu nie mógł na okrągło zwracać się do niego ogólnikami lub per pan, prawda? Chociaż on dalej się zapomina, pomyślał, uśmiechając się szeroko do barmanki i zamawiając dwa piwa kremowe i jakieś przekąski.
        Po niespełna pięciu minutach udało mu się znaleźć Krukona, któremu najwidoczniej udało się znaleźć wolny stolik. Nie było to najlepsze miejsce w lokalu, jednak biorąc pod uwagę liczby gości i tak nie było najgorzej. Przynajmniej nie był to jednoosobowy stolik z dostawionym taboretem tuż przy wejściu do toalet.
        — Szalony dzień, co? — zagaił, rozpinając kurtkę.— Dobrze, że złapało nas dopiero w mieście, a nie w środku lasu, chociażby przy tym strumieniu!
        Zanim zarzucił swoje wierzchnie odzienie na oparciu, zaczesał sobie mokre od deszczu włosy na bok i dopiero wtedy zajął swoje miejsce.
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyNie 3 Paź 2021 - 21:22;

Rylan sam nie wierzył w to co przez ostatnie parę godzin się właściwie odbywało. Faktycznie Vinzent chciał, żeby ten pokazał mu okolicę. Z początku młody Coulter absolutnie nie chciał w to uwierzyć, ale im dłużej wiedział, że termin się zbliża, a czas się kurczył momentalnie zaczynała zbierać się w nim presja i jakieś takie dziwne zdenerwowanie. Na spotkanie przyszedł przygotowany chyba na każdą możliwość. Założył swoje najlepsze ciuchy i nawet udało mu się względnie ogarnąć swoje włosy do poziomu... Takiego, w którym nie wyglądają jakby obudził się pięć minut temu.
Szybko jednak udało się przełamać pierwsze lody i po speszeni zdawać by się mogło nie było śladu. Krukon nadal trzymał odpowiedni dla siebie dystans, ale spowodowane to było bardziej zachowawczością i lękiem przed zbytnim folgowaniu sobie niż dlatego, że czegokolwiek krępował się przy Niemcu. No na dobrą sprawę nie wyjawiłby mu, że skrycie mu się podoba, ale poza tym był raczej otwartą księgą... Prawie!
- Em, dobrze. - Powiedział wchodząc absolutnie przemoknięty do środka. Jego wełniany płaszcz zdawał się chłonąć każdą kroplę. Z ułożonych włosów również za dużo nie zostało. Wyglądem przypominał obecnie bardziej zmoczonego psa bądź kruka, uściślając, niżli człowieka i najprawdopodobniej by się tym nie przejmował, gdyby nie przejrzał się w lustrze szukając wolnego stolika.
Było tłoczno... Nawet bardzo, co generalnie w obecnej chwili nie sprzyjało najlepszym miejscówkom. Na całe szczęście bystre oko chłopaka wypatrzyło pusty stolik na uboczu, który był wolny. Siadając i ściągając płaszcz szepnął sobie w duchu, że mogło być gorzej. Kiedy już zajął wygodnie miejsce zaczął się poprawiać. Zwłaszcza opadłe i oklapnięte włosy, które nijak chciały powrócić do poprzedniego kształtu. Woda zdawała się z nich nadal sączyć, więc nie miał co liczyć na szybkie załatwienie sprawy. Grzecznie odgarnął więc je do tyłu odsłaniając w pełni swoją twarz, a przy tym swoje szmaragdowe oczy.
- W lesie też moglibyśmy się w sumie schronić. - Stwierdził śmiało krukon. Po chwili jednak dodał upijając łyk piwa kremowego. - No... Tylko myślę, że moglibyśmy lekko przemarznąć. - Rozkoszował się smakiem i ciepłem całego miejsca. Zdaje się, że chłopak zdążył przemarznąć już, nie mówiąc o jeszcze dodatkowym czasie na zewnątrz. Pogoda ich tej jesieni nie rozpieszczała. - I jak ci się podoba okolica? - Zagaił posyłając mu delikatny uśmiech.


@Vinzent M. Vonnegut
Powrót do góry Go down


Vinzent M. Vonnegut
Vinzent M. Vonnegut

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : stara blizna przecinająca lewą brew, nieułożone kręcone ciemnobrązowe włosy
Galeony : 671
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t20744-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20751-vinzent-m-vonnegut-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t20745-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20753-vinzent-m-vonnegut-dziennik#6
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyPon 4 Paź 2021 - 23:49;

Przez rozgardiasz spowodowany nagłą ulewą, Vinzent nie zwrócił zbytniej uwagi na rozczapierzoną fryzurę Rylana. Stan ten uległ drastycznej zmianie, gdy usadowili się na swoich miejscach, ponieważ wtedy nie był w stanie już odwrócić wzroku od tej potarganej na wszystkie strony burzy włosów. Z trudem powstrzymał uśmiech starający się wypłynąć na jego usta, ale szybko zorientował się, że sam nie wyglądał o wiele lepiej.
        Trudno było odmówić Krukonowi, że faktycznie przypominał w tej chwili mokrego psidwaka, jednak na swój sposób tak chaotyczna prezencja zdawała się nawet do niego pasować. Zupełnie jakby pomimo znajdowania się w oku cyklonu akceptował ten stan rzeczy i po prostu szedł za ciosem, nie przejmując się niczym. Nie spuszczając wzroku ze studenta, Vonnegut wziął duży haust piwa.
        — Śmiem twierdzić, że po takiej przygodzie oboje skończylibyśmy z receptą na mocne eliksiry na przeziębienie — parsknął, odbierając od kelnerki przekąski. — Ale następnym razem uprzedź, że masz tam jakieś kryjówki!
        Zdecydowanie wolałby nie wylądować na kilka dni w łóżku po konsultacji z lekarzem w Szpitalu św. Munga. Wystarczyło mu, że przez swoją bezsenność musiał brać odpowiednie specyfiki, które ponoć miały mu pomagać na tę przypadłość. Wprawdzie zażywał je od dłuższego czasu i zauważył pewną poprawę, jednak w ostatnim czasie zdarzało mu się omijać codziennie dawki przez to, jak zabiegany był. Muszę tego bardziej pilnować, pomyślał, przyglądając się gościom lokalu, który najwyraźniej też szukali wolnych miejsc.
        Słysząc pytanie chłopaka, zwrócił od razu ku niemu wzrok, poświęcając mu całą swoją uwagę. Jak mu się podobała okolica? Prawdę mówiąc, trudno było mu uwierzyć, jak wiele urokliwych, jak i nieco dziwacznych miejsc można było upchnąć na tak małym terenem. Hogsmeade naprawdę wydawało się świetnym miejscem do życia, jeśli preferowało się spędzanie czasu na łonie natury.
        — Jest pięknie. Najbardziej przypadł mi okolice strumienia i rzeki, którą mijaliśmy w drodze powrotnej — przyznał szczerze, a w jego oczach zabłysły iskierki, jakby właśnie wpadła mu do głowy wspaniały pomysł. — Chociaż, wiesz co? Rzuciły mi się jeszcze w oczy tutejsze góry. Fajnie by było się w nie wybrać w najbliższy czas, może w jakiś wolny weekend.
        Cóż, lubił piesze wędrówki, a coś mu podpowiadało, że skoro tereny zielone wokół miasteczka prezentują się tak dobrze, to szlaki położone na pobliskich wzgórzach i górach musiały wyglądać równie dobrze. Widok na wioskę, a może nawet i Hogwart musiał być wprost niesamowity.

Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyPią 8 Paź 2021 - 16:16;

Większość ich wspólnego spaceru wzrok Vonneguta, który kierowany był w kierunku krukona był bardziej niż wyczuwalny w atmosferze, wręcz namacalny. Chłopak nie wiedział jednak czy to było kwestią tego, że produkował z siebie niespożyte ilości treści do przyswojenia przez mężczyznę, czy być może, mógł się spodziewać chociaż skromnego odwzajemnienia uczuć żywionych przez samego siebie. Myśli jak te nachodziły go dość regularnie dlatego też nic dziwnego, że kiedy siedzieli wspólnie w barze, przy jednym stoliku zmoczeni gorzej niż kelpie jedna z nich postanowiła przypuścić frontalny atak.
Rylan uśmiechał się delikatnie, a rumieniec na jego policzkach zdawał zadomowić się nań już na stałe dość mocno kontrastując z jego porcelanową cerą. Upił łyk piwa niejako chowając się w kuflu.
- Szkolne pielęgniarki bankowo pozbyłyby się przeziębienia dość szybko. - Powiedział puszczając mu delikatne oczko. Skoro mężczyzna nie miał czasu zapoznać się z okolicą, zapewne i mnoga kadra Hogwartu mogła mu umknąć.
Z drugiej strony Coulter nie miał czasu na chorowanie, zwłaszcza nie w dwa ostatnie lata szkoły. Jeśli jakkolwiek chciał się posunąć w eliksirach, które miały mu zapewnić jakikolwiek byt w przyszłości bądź też w jasnowidzeniu musiał skupiać się na rzeczach ważnych. A elementów rozpraszających było więcej niż dużo. Jeden z nich właśnie siedział przed nim...
Ponownie wzrok Vinzenta był wyczuwalny, co skutkowało opuszczeniem wzroku Rylana. Bał się kontaktu wzrokowego. Tego, że spali się mocniej niż zazwyczaj. Swoja drogą dość mocno po głowie chodziły mu myśli czy... Niemiec czegokolwiek się spodziewał z jego strony, czy ze względu na swoją aparycję był już do tego przyzwyczajony?
- Nigdy za specjalnie nie wybierałem się na aż tak długie spacery, jeśli mam być szczery. - Powiedział szukając wzrokiem jakiegoś stałego punktu zaczepienia. Przeskakiwał z własnych palców na ręce swojego towarzysza, potem zataczając coraz większe koła, a finalnie przemagając się do tego by jakkolwiek spojrzeć na niego. - Ale jeśli gustujesz w tak długich spacerach, to jako kolejny cel wydają się całkiem w porządku. - Odpowiedź była mocno kłopotliwa, ale na dobrą sprawę niczego nie zakładała. Krukon ani się nie wpychał na piąte koło u wozu, ani też nie odmawiał z góry zakładając, że to jest propozycja w jego kierunku. Nie chciał się wygłupić. Kolejny haust piwa wylądował w jego gardle delikatnie podrażniając je swoja niska temperaturą. Ciężko było nie przyznać, że czuł się wyeksploatowany po tym spacerze, ale spodziewał się tego samego ze strony Vinzenta. Łazili koniec końców kilka godzin.


@Vinzent M. Vonnegut
Powrót do góry Go down


Vinzent M. Vonnegut
Vinzent M. Vonnegut

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : stara blizna przecinająca lewą brew, nieułożone kręcone ciemnobrązowe włosy
Galeony : 671
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t20744-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20751-vinzent-m-vonnegut-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t20745-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20753-vinzent-m-vonnegut-dziennik#6
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyPią 8 Paź 2021 - 18:32;

To nie tak, że Vinzent był zupełnie nieświadomy napięcia, jakie miarowo między nimi rosło wraz z kolejnymi spędzonymi razem godzinami. Owszem, zwracał sporą uwagę na Rylana oraz na to co mówił, jednak w dużej mierze wynikało to z tego, że był żywo zainteresowany tym, co chłopak miał mu do powiedzenia. Krukon bardzo dobrze przygotował się do tego wyjścia pod względem merytorycznym, mówił z pasją i chociaż widać było, że czasami się gubił, tak miało to swój urok.
        Co więcej, przez to, że udało im się już nawiązać jako-tako pozytywną relację, liczył, że dzięki wspólnej wyprawie ich kontakt nieco się polepszy. Sądził, że pokazując swoje zainteresowanie, przekona studenta do tego, aby był bardziej otwarty na dialog z nim i otworzył się przed nim.
        — Wtedy ominęłaby nas ta jakże wielka przyjemność wylegiwania się całe dnie w pierzynach, połykania kolejnych tabletek i popijania ich mieszankami eliksirowarów i gorącym mlekiem! — powiedział takim tonem, jakby zignorowanie takich rozrywek, było największym grzechem na świecie.
        Oczywiście był to żart, ponieważ chorujący Vinzent był zdecydowanie... zirytowanym Vinzentem. Nienawidził marnowania swojego czasu, więc nie potrafił leżeć w łóżku i spać zgodnie z zaleceniami magomedyków. Nie był na tyle głupi, aby wychodzić na zewnątrz i mając grypę w środku zimy taplać się w śniegu, jednak nie siedział też bezczynnie na miejscu. Pisał listy do bliskich, nadrabiał zaległości książkowe, a nawet pracował nad dokumentami związanymi z zawodem, jeśli była taka możliwość.
        Tak jak za dzieciaka chorowanie nie było takim znowuż najgorszym stanie, tak wraz z wiekiem, zapadanie na coraz to inne przypadłości było komplikacją. W czasie studiów nieobecność na zajęciach przez tydzień lub dwa sprawiała, że trzeba było pracować dużo więcej, a miesięczna przerwa od niektórych przedmiotów byłaby wręcz samobójstwem! Tak jak zajęcia praktyczne, takie jak Zaklęcia czy OPCM można było w wielu przypadkach nadrobić stosunkowo szybko dzięki pomocy ze strony rówieśników, tak Eliksiry czy lekcje z magii uzdrawiającej były dużo bardziej problematycznymi dziedzinami. Nie tylko wymagały konkretnej wiedzy, ale także sprzętu i składników, które niekoniecznie musiały być dostępne poza pracownią.
        — Dzisiaj na szlaku szło ci całkiem nieźle — zauważył, ponieważ trudno było mu uwierzyć, że chłopak ot tak pokonał tę trasę bez żadnych przygotowań. — Tak? Cóż, jeśli tylko będziesz czuł się na siłach, to z chęcią się tam z tobą wybiorę.
        Uśmiechnął się lekko, również unosząc swój kufel do ust i spijając resztki piany, wraz z całkiem sporą ilością trunku. Może lepiej by było zamówić jeszcze jakiegoś grzańca? Zerknął w stronę baru, jednak gdy nie dostrzegł w okolicy żadnej kelnerki, jego spojrzenie ponownie spoczęło na rylanowanych oczach. Po chwili opadło ono nieco niżej, a mężczyzna parsknął cichym śmiechem.
        — Masz pianę po piwie na... — poinformował go, wskazując odpowiednie miejsce tuż nad ustami na swoim przykładzie.
        Sięgnął po jedną z serwetek przyniesionych im razem z zamówieniem i po chwili wahania wepchnął ją chłopakowi do rąk.

Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyCzw 21 Paź 2021 - 18:42;

Coulter początkowo schował delikatnie głowę we własnym cieniu, by następnie utopić napierający uśmiech na jego twarz w sponsorowanym przez Vinzenta drinku. Miał różne myśli, te bardziej i te mniej grzeczne i generalnie to nie dlatego, że był jakimś niewyżytym nastolatkiem, ale widząc przemokniętego i delikatnie zmarzłego Niemca mówiącego o wylegiwaniu się w pierzynach w liczbie mnogiej pobudził jego wyobraźnie może zbyt daleko. Niemniej nie chciał za żądna cenę tego pokazywać, a jego charakter mówił co innego... Uśmiech nie chciał początkowo zniknąć do tego stopnia, że starał się chować tak jak tylko mógł. Tu udał wycieranie nosa dłonią, tam z kolei schylił się w bliżej nieokreślonym celu do dołu tak by w końcu wygnać z własnego umysłu lubieżne wizje.  
Chory Rylan to też nie było najlepsze połączenie. Zdawał się być niesamowicie atencyjnym czując się gorzej również mentalnie przez to, że nie mógł zrealizować swoich planów i wszystko musiał przekładać. Niemniej jednak w większości, wszystkie przeziębienia zatapiał się w pieleszach szukając ukojenia w kontemplacji z samym sobą. Czytał książki, na które wcześniej nie miał czasu... Działał na polach, na których normalnie niespecjalnie miał jak i nie uważał tego czasu za kompletnie zmarnowany.  
- Dziękuję. - Skomentował skromnie chowając czerwieniące się policzki w cieniu. Pozytywnym aspektem takich miejsc był fakt, że nie było w nich za specjalnie jasno, a przez to nie trzeba było aż tak bardzo martwić się mimiką, która w przypadku krukona była dość... Wymowna. Często nie potrafił nad nią zapanować przez co wpadał w problemy komentując chociażby jakąś niewybredną miną któregoś z nauczycieli. Jednocześnie nie spodziewał się kolejnego zaproszenia od Vonneguta i nie wiedział coraz bardziej czy powinien robić sobie nadzieję. - Z miłą chęcią. - Odparł dość zachowawczo nie dając porwać się emocjom.  
Wyłonił się zza woalu cienia odsłaniając się kompletnie i najwidoczniej właśnie to było błędem, bowiem na widok jego twarzy momentalnie zareagował Vinzent, który zaczął wykonywać początkowo ciężkie do rozszyfrowania dla młodego jasnowidza gesty. Szybko jednak się okazało, że jego niedawne akrobacje okraszone były pięknym wąsem z piwa. Szybko również poczuł dłoń mężczyzny na swojej, kiedy to ten wepchnął serwetkę do wnętrza dłoni krukona.  
- Och... Dziękuję... przepraszam... - Co właściwie powinno się powiedzieć w takim momencie? Nie miał bladego pojęcia, ale jedynym gestem, kompletnie podświadomym na który się zdobył było wytarcie resztek piwa z twarzy. - No na zwykły nie mogłem się zdobyć, to pozwoliłem sobie chociaż na sztuczny. - Dodał po chwili wysilając się w obecnej chwili na żart. Śmiech, którym go okrasił był dziwnie nerwowy, a jego twarz płonęła purpurą. Czemu Vinzent aż tak go strofował... Czemu aż tak bardzo się nim przejmował.  


@Vinzent M. Vonnegut
Powrót do góry Go down


Vinzent M. Vonnegut
Vinzent M. Vonnegut

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : stara blizna przecinająca lewą brew, nieułożone kręcone ciemnobrązowe włosy
Galeony : 671
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t20744-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20751-vinzent-m-vonnegut-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t20745-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20753-vinzent-m-vonnegut-dziennik#6
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyPią 22 Paź 2021 - 22:35;

Co tu dużo mówić, Rylan raczej nie powinien w najbliższym czasie szukać pracy w wywiadzie czarodziejów w Ministerstwie Magii, ponieważ jego usilne próby ukrycia swoich reakcji były co najmniej mało skuteczne. W sumie było to nawet zabawne. Przede wszystkim Vinzent siedział za blisko, aby ciemność wnętrza baru mogła pomóc w skryciu czegokolwiek, a po drugie skupiał właśnie na nim zbyt dużą uwagę, aby zignorować jego mało subtelne ruchy. Zmarszczył brwi. Doskonale widział, że chłopak się śmieje, jednak nie miał pojęcia, czemu się tak z tym kryje. Miał coś na twarzy? A może powiedział coś zabawnego? Cóż, mogłem wypaść nieco z obiegu, skomentował w myślach. Gwara uczniowska zmieniała się w końcu w zastraszającym tempie!
         Co się zaś tyczyło kwestii jakże sugestywnej wizji, jaką się podzielił, to należało brać poprawkę na to, że w jego oczach uchodziła z kompletnie niewinną. W stu procentach. No może dziewięćdziesięciu dziewięciu. A może dziewięćdziesięciu pięciu? Może i jawił się to pewnego stopnia jako zdystansowany, jednak nie był też ślepy. Obiektywnie rzecz biorąc, chłopak był atrakcyjny i miał bystry umysł, nie można było mu tego odmówić.
         — Świetnie! — uśmiechnął się szeroko, biorąc kolejny haust piwa. — Kiedy zgadamy się już na konkretny termin, to wyślę ci listę potrzebnych rzeczy. Wiesz, tak na wszelki wypadek.
         Wprawdzie nie mógł się uważać, póki co za eksperta, ale nie spodziewał się jakichś wielkich problemów na trasie, którą by się poruszali podczas kolejnej wycieczki. Z tego, co zdążył zauważyć lasy i inne tego typu tereny graniczące z miasteczkiem Hogsmeade były dosyć spokojne. Poza tym w sąsiedztwie znajdował się Hogwart, więc zapewne zarówno dyrekcja, jak i służby Ministerstwa Magii postarały się o to, aby te okolice były w dużej mierze zabezpieczone, aby młodzi czarodzieje mogli czuć się bezpiecznie.
         Po wręczeniu serwetki cofnął rękę i ujął w nią kufel, po raz kolejny mocząc usta w alkoholu. Słysząc nieco niezręczne próby wytłumaczenia się ze strony Rylana, uśmiechnął się pobłażliwie.
         — Nie ma czego zdobywać, zaufaj mi — stwierdził, przejeżdżając dłonią po własnym zaroście. — Niby wygląda się bardziej dojrzale, ale wystarczy zapomnieć o rutynowym goleniu raz na jakiś czas i urok zaczyna zanikać.
         Pokręcił głową. Starał się dbać o to, aby wyglądać na co dzień w miarę estetycznie, ale przy natłoku obowiązków nie zawsze było to możliwe. Bywały chwile, gdy musiał wybierać pomiędzy przygotowaniem się do prowadzenia zajęć na następny dzień lub dłuższym snem a ogarnięciem swojego własnej aparycji wieczorem. Nie mówiąc już o tym, że w ostatnich tygodniach zaplanowanie wizyty u fryzjera niemalże graniczyło z cudem.

Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyPon 25 Paź 2021 - 18:33;

Jeszcze nigdy w życiu nie musiał aż tak maskować się z tym co wewnętrznie czuł. Był jednocześnie tym zażenowany jak i zmartwiony. Z jednej strony pragnął ukryć przed światem te drobne drgania serca, które wywoływały mrugnięcia Vinzenta. Zahamować przyspieszającą krew podczas drgania jego kącika ust, ale... Nie potrafił. Nie wiedział, jak ma to zrobić, a z drugiej strony... Coraz bardziej kusiło go przeświadczenie, że gdyby tylko delikatnie zatarł pomiędzy nimi granicę. Tak na spokojnie centymetr po centymetrze, cal po calu ją przekraczał być może Niemiec nawet by się nie zorientował? Nie wiedział, czy powinien go aż tak sadystycznie i samolubnie konfrontować z własnymi emocjami, ale do głowy przychodziły mu coraz gorsze pomysły... I coraz bardziej niegrzeczne.
Jednocześnie nie był w stanie kompletnie rozszyfrować mężczyzny. Z jednej strony potrafił być oschły i zimny niczym posadzka w Hogwarcie. Z drugiej... Rozmarzony opowiadał o przyrodzie i wycieczkach, na które planował zabrać... No właśnie. Samego Rylana. Dalsze słowa mężczyzny delikatnie go skonsternowały.
- Jaką listę rzeczy? - Zmarszczył brwi delikatnie. - To miałaby być kilkudniowa wycieczka? - Zdawał się być w lekkim szoku, jakby zachłystnął się napojem, którego w obecnej chwili nie spożywał, a z drugiej strony za wszelką cenę starał się to ukryć.
Chwilowy kontakt fizyczny, który się między nimi nawiązał dość mocno speszył krukona. Ponownie poczerwieniały i głupio tłumaczący się był nawet jeszcze bardziej nieporadny przy Vinzencie niż zazwyczaj. Niemniej jednak starał się nie zniechęcać tym jak bardzo negatywnie na jego postrzeganie wpływa mężczyzna. Najwidoczniej by go oczarować musiał przebić się również przez barierę, która czyniła z chłopaka kogoś absolutnie nieporadnego w kwestiach relacji międzyludzkich.
- Jeszcze nigdy nie zauważyłem, żebyś nie był urokliwy. - Wypalił niewiele myśląc. Spowodowane to było tym w jaki popłoch wpadł tłumacząc się jeszcze przed chwilą i za wszelką cenę próbował zmienić temat... No z tego to najwidoczniej nie będzie już wiedział, jak powinien wybrnąć. Jego twarz przybrała kolor kompletnej purpury. - W sensie wiesz... Wyglądasz zawsze bardzo dobrze, bardzo porządnie. W sensie no poważnie, tak dostojnie. W sensie... Merlinie. - Westchnął głośno. Trochę się zamotałem. Chyba zabrakło mi słów. - Próbował za wszelka cenę z tego wybrnąć, ale... Nie wiedział jak to wyszło. Przyssał się do kufla z kremowym piwem wykańczając je ponownie i ponownie tworząc imitację wąsa nad własną wargą.


@Vinzent M. Vonnegut
Powrót do góry Go down


Vinzent M. Vonnegut
Vinzent M. Vonnegut

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : stara blizna przecinająca lewą brew, nieułożone kręcone ciemnobrązowe włosy
Galeony : 671
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t20744-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20751-vinzent-m-vonnegut-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t20745-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20753-vinzent-m-vonnegut-dziennik#6
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyPon 25 Paź 2021 - 21:47;

Pokręcił przecząco głową. Jak mógł mu wpaść do głowy taki pomysł?
         — O ile nie będziemy mieli pecha, to raczej nie — zapewnił szybko, aby rozjaśnić, o co mu chodziło. — Po prostu lepiej nie ryzykować. Dobrze by było wziąć jakiś prowiant, mapę i tak dalej. W końcu nie namawiałbym cię od razu na trzydniowe wyjście w nieznany teren.
         Uśmiechnął się uspokajająco, nie chcąc wprowadzać chłopaka w błąd. Wycieczka, na jaką się wybrali, bardzo mu się spodobała i to nie tylko ze względu na widoki i odkrycie paru ścieżek leśnych, których do tej pory nie znał. Pomimo tego, że minął już grubo ponad miesiąc, odkąd zaczął pracę w Hogwarcie, tak wciąż nie poszerzył jakoś drastycznie swojego kręgu znajomych. Rylan, chociaż był jego studentem, po części zaczynał zaliczać się do kategorii ludzi, o których mógłby powiedzieć, że są mu bliscy. Nie chciał go więc od razu zniechęcać do wspólnych wycieczek. Na tą chwilę parodniowe wypady nie wchodziły zbytnio w grę. Może w okolicy ferii? Chociaż nie, lepiej niczego nie zakładać z góry.
         Widząc, że kolor twarzy Krukona zaczynał przechodzić z czerwieni w intensywną purpurę, poczuł się trochę nie na miejscu. Czy naprawdę tak bardzo go zawstydzał? A może posunął się o krok za daleko i sprawił, że chłopak nie czuł się w jego towarzystwie komfortowo. Cholera, pomyślał, zastanawiając się, jak doprowadzić ten stan rzeczy do względnego porządku. A potem Rylan się odezwał i tym razem to na policzkach Vinzenta wykwitł dosyć pokaźnych rozmiarów rumieniec.
         — Dzięki, ale chyba przesadzasz — zaśmiał się nieco niezręcznie, zerkając to w jedną to w drugą stronę. — Mam nadzieję, że reszta studentów też nie dostrzega ewentualnych mankamentów. Lepiej, żeby dostrzegali to, co najlepsze, prawda? Chociaż tobie też niczego nie brakuje. Masz jakiś taki... naturalny styl.
         Widząc, że jego kompan sięgnął po piwo, zdecydował się zrobić to samo. Po chwili powiadomił na głos, że pójdzie zamówić dla nich coś jeszcze. Nie zrobił tego tylko i wyłącznie dlatego, że skończyły im się alkoholowe napitki, ale liczył, że ta parę minut jego nieobecności sprawi, że Rylanowi uda się dojść do siebie. Poza tym sam musiał pomyśleć, jak właściwie powinien się dalej zachować. Trudno było nie dostrzec, że reagował na niego dosyć...specyficznie.
         Zagryzł dolną wargę, a po dłuższej chwili przeglądania się karcie alkoholi oferowanych przez bar, zdecydował się na drinki rozgrzewające z Ognistą Whisky. Może to nieco poprawi atmosferę? W niektórych przypadkach alkohol sprawiał, że ludzie stawali się nieco bardziej rozluźnieni. Może tym razem właśnie tak będzie? Gdy drinki dostały się już w jego ręce, ruszył z powrotem do stolika. Kątem oka zauważył wysokiego, błękitnookiego blondyna, który zdawał się co jakiś czas zerkać w stronę Rylana. Maksymalnie dwadzieścia trzy lata, stwierdził, taksując go uważnym spojrzeniem. Może jakiś znajomy?
         — Chyba masz fana — powiedział cicho do Krukona, stawiając przed nim drinka i subtelnym ruchem głowy wskazując na chłopaka przy barze.

Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyWto 26 Paź 2021 - 17:11;

Wizja bycia zdanym na pastwę Vinzenta pośród górzystej okolicy byłą dla Rylana jednocześnie niesamowicie kuszącą do przetestowania co zdecydowanie gorszącą możliwymi następstwami. Opierał się jak tylko mógł by nie myśleć o tym, jednak jego myśli niespecjalnie ze starań chłopaka robiły sobie cokolwiek. Już dawno dał się porwać fantazji, a im więcej wlewał w siebie alkoholu tym bardziej najprawdopodobniej jego myśli byłby frywolne i lekkie, oscylujące w jednym, konkretnym kierunku.
Coulter coraz bardziej zastanawiał się, czy przypadkiem Vonnegut nie znalazł sobie nowego hobby, które polegało na permanentnym zmienianiu koloru twarzy chłopaka. Wydawała się poszukiwać koloru idealnego wzbudzając coraz to bardziej inne kolory na twarzy chłopaka. Rylan czuł się jak ofiara sadysty, który wręcz czuje dziką rozkosz wpatrując się w niego i oczekując, że ten zawstydzi się jeszcze bardziej.
Po słowach swojego towarzysza krukon nie był w stanie wydusić z siebie nic więcej poza głupim uśmiechem i jeszcze bardziej rozlanym rumieńcem na już nie tak bladej twarzy chłopaka. Czy naprawdę styl chłopaka był jakiś specjalny? Dbał o siebie, ale poza tym niespecjalnie był w stanie wyróżnić cokolwiek więcej. Włosy, które wiecznie były w jakimś takim naturalnym bałaganie i których w żądne sposób nie był w stanie ułożyć podług siebie... delikatne sińce pod oczami spowodowane niewyspaniem czy biała niczym mąka cera. Czy to wszystko można było jakoś zaliczyć do naturalnego stylu, który aprobował Vinzent? Rylan nie wiedział i bardzo żałował, że nie jest w stanie pociągnąć mężczyzny za język bardziej. Znaczy mógł, ale... Nie czuł się na tyle pewnie by to zrobić.
Zapadłą niezręczna cisza pomiędzy nimi, którą postanowił przełamać Niemiec i wstać po nowe napitki. W międzyczasie Rylan postanowił przeżyć delikatny kryzys egzystencjalny pytając siebie własnego, co właściwie się tutaj działo i jak powinien to wszystko czytać. Na jego twarz wstąpił chwilowy, kilkosekundowy stres i rozkojarzenie bowiem czuł się bardzo osobliwie. Z jednej strony czuł od Vinzenta jakiś taki magnetyzm, a z drugiej... Czy odrzucał go świadomie? Czy naprawdę tego nie widział? Na takie przemyślenia nie było jednak czasu bowiem jego towarzysz postanowił wrócić.
- Tak... Och... - Uśmiechnął się nieporadnie i jak gdyby nigdy nic absolutnie ostentacyjnie odwrócił się we wskazaną przez bruneta stronę. Faktycznie mężczyzna był całkiem... Przystojny, ale... Rylan nie czuł się w najlepszej kondycji by pokazywać swoje zainteresowanie, nawet znikome przed Vinzentem dlatego też postanowił absolutnie zbyć temat. - Pewnie czymś się ubrudziłem znowu...


@Vinzent M. Vonnegut
Powrót do góry Go down


Vinzent M. Vonnegut
Vinzent M. Vonnegut

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : stara blizna przecinająca lewą brew, nieułożone kręcone ciemnobrązowe włosy
Galeony : 671
  Liczba postów : 194
https://www.czarodzieje.org/t20744-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20751-vinzent-m-vonnegut-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t20745-vinzent-m-vonnegut
https://www.czarodzieje.org/t20753-vinzent-m-vonnegut-dziennik#6
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyWto 26 Paź 2021 - 20:11;

Czy naprawdę przemyślenia chłopaka były aż tak mało przyzwoite? Czy naprawdę ten przypadek zauroczenia był aż tak ciężki? Jeśli miał tak bogatą wyobraźnię, to czy gdyby jego myśli wyszły na jaw, sprawiłyby, że Vinzent zaczerwieniłby się równie mocno, jak sam Rylan w tym momencie? Eh, tyle pytań, tak mało odpowiedzi.
         Trudno było zaprzeczyć temu, że osobom postronnym to właśnie zawładnięta wiecznym chaosem fryzura Rylana mogła się rzucać w oczy jako pierwsza, ale im dłużej Vinzent spędzał z nim czas, tym bardziej zwracał uwagę na inny element jego aparycji. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy, a jeśli była to prawda, to przeżycia wewnętrzne chłopaka musiały być nadzwyczaj głębokie, skomplikowane i na swój wyjątkowy sposób... fascynujące. Widziałem zdjęcia, pomyślał, nie odzywając się przez dłuższą chwilę, aby przez przypadek nie sprawić, że atmosfera stanie się jeszcze bardziej niezręczna.
         Może trudno w to uwierzyć, ale nawet pomimo licznych zainteresowań i wielce wymagającej pracy, miewał te kilka godzin wolnego czasu dziennie, a w ostatnim czasie miał niejaką obsesję na punkcie Wizzbooka, zaglądając na najróżniejsze profile. Koniec końców wylądował na koncie Rylana, którego miał w znajomych. Może była to specyfika umieszczonych tam zdjęć, ale emocje wręcz wylewały się z zielonkawych oczu chłopaka, opowiadając historię dużo ciekawszą niż same zdjęcia.
         Czemu teraz tak nie było? Patrząc na niego teraz, jedynie co mógł wyczytać, to jedną wielką panikę, jakby Krukon wręcz bał się oddychać w jego obecności. Pokręcił głową. Musiał coś z tym zrobić. I to w tej chwili. Z początku chciał zmienić temat rozmowy na gościa przy barze, licząc, że uda mu się odwrócić uwagę chłopaka od tego, co zajmowało akurat jego myśli, ale najwidoczniej plan ten nie wypalił jeszcze zanim na dobrą sprawę wszedł w życie.
Vinzent wziął drinka w dłoń i pokazał gestem, że czas na toast. Uderzył o szkło Rylana i wziął naprawdę spory haust drinka.
         — Wiesz — zaczął, tylko po to, aby niemalże od razu przerwać, czując wciąż w ustach nieco odurzający smak alkoholu. — Nie jestem taki straszny, na jakiego wyglądam, więc nie musisz się mnie obawiać, czy coś... Bo widzę, że jesteś, cóż, nieco... zatroskany.
         Nie bardzo wiedział, co więcej mógł powiedzieć. Cholera, chyba w ostatnim czasie jego zdolności porozumiewania się z innymi ludźmi uległy znacznemu pogorszeni. A może chodziło o to, jak nietypowa była jego relacja z Rylanem? Zaczęli niemalże ze stopy zawodowej, jako student i nauczyciel, a teraz wlewali w siebie kolejne kolejki alkoholu, niejako burząc dzielący ich mur. No właśnie, tylko dystans, wciąż pozostawał. Przeszkoda trzymająca ich od siebie z daleka może i zanikała, ale wciąż stali w miejscu.

+
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
I like it when it rains hard. QzgSDG8




Gracz




I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. EmptyCzw 28 Paź 2021 - 14:26;

Rylan jeszcze nigdy nie pozwalał sobie na tak frywolne imaginacje potencjalnych zdarzeń, które mogłyby się zjawić. Z drugiej strony nigdy jeszcze nie odczuwał aż tak silnego zadurzenia i gdyby nie fakt, że miał zdolność krytycznego myślenia względem samego Niemca o cym potrafił sobie przypomnieć co jakiś czas dość dokładnie, to nawet pomyślałby sobie, że ktoś napoił go Amortencją. Oczywiście samo diagnoza w takim przypadku byłaby niemożliwa, ale było to co najmniej dziwne, że tak mocne odczucia wywołało absolutnie przypadkowe spotkanie.  
Zawstydzenie przytaknął na propozycję Vinzenta odnośnie toastu i też upił łyk alkoholu, znacznie mniejszy niż jego towarzysz, ale jednak na tyle duży, że mógł dokładnie poczuć to jaką drogę przebywa. Następnie rozegrało się coś czego kompletnie się nie spodziewał. Słowa Vonneguta wybrzmiewały nawet jakoś mocniej niż zazwyczaj patrząc na to co rozegrało się jeszcze chwilę wcześniej.  
- Em... To nie tak. - Wewnętrznie starał się zmniejszyć purpurę wykwitającą na jego twarzy. Z drugiej strony mógł już dawno zrzucić to na karby alkoholu, który spożywał. Chcąc się ośmielić trochę bardziej upił kolejny łyk zdecydowanie dużo mocniejszego trunku niż piwo kremowe. - Nie przejmuj się mną. - Powiedział w końcu niepewnie. - Ja po prostu... Bardzo... - Wahał się do samego końca czy powiedzieć cokolwiek, czy jednak sobie darować. - W sensie no zależy mi na twojej opinii na mój temat, dlatego się tak przejmuje.  
No i poległ... Nie okłamał Vinzenta ale nawet nie zająknął się na temat, który powinien. Chwilę później opuścił swój wzrok. Mimo wszystko podjął jakiś wybór i zamiast iść do przodu postanowił na tę chwilę trwać przy obecnym stanie rzeczy. Czy mu to odpowiadało? Bardziej niż usłyszeć od Vinzenta, że ten nie jest zainteresowany nim. Zwłaszcza nim konkretnie. Niemniej jednak starał się oddalać swoje myśli, zwłąszcza te negatywne by przeżyć ten wieczór mimo wszystko obecnym i względnie zadowolonym.  
Posiedzieli z Vinzentem jeszcze parę kolejek rozmawiając raczej spokojnie i różnotematycznie. Omijając już swoje tematy, a skupiając się chociażby na zainteresowaniach. Następnie spokojnie wrócili w zamkowe mury.  


[z/t x2]

@Vinzent M. Vonnegut

+
Powrót do góry Go down


Sponsored content

I like it when it rains hard. QzgSDG8








I like it when it rains hard. Empty


PisanieI like it when it rains hard. Empty Re: I like it when it rains hard.  I like it when it rains hard. Empty;

Powrót do góry Go down
 

I like it when it rains hard.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: I like it when it rains hard. QCuY7ok :: 
retrospekcje
-