Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Nad Jeziorem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 39 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 23 ... 39  Next
AutorWiadomość


Joel Garcon
Joel Garcon

Student Gryffindor
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 0
  Liczba postów : 355
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyNie 5 Gru 2010 - 16:27;

First topic message reminder :


Nad Jeziorem


W samym centrum błoni rozciąga się ogromne jezioro. Uczniowie często tu przychodzą, szczególnie w gorętsze dni, gdy chłodna woda jest wprost idealnym sposobem by choć odrobinę się ochłodzić. Jest to również idealne miejsce, by przy cichym plusku małych fal obijających się o brzeg, odrobić lekcje, bądź poczytać książkę. Czasem można zaobserwować tu ogromną kałamarnicę, leniwie przebierającą swoimi mackami.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Simon Lewis
avatar

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 149
  Liczba postów : 1357
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPią 5 Sie 2011 - 23:30;

Simon mocno przytulił,Namidę cichutko nucąc piosenkę. s Po chwili jednak powedizałmu do ucha:
-Obiecuje że się poprawię-uśmiechnął się- ten rok będzie cudowny, zobaczysz.- już dawno przestał się przejmować czy ktoś na nich patrzy, czy nie. Nikomu krzywdy nie robił,a był tak szczęśliwy, ze chciał to wszystkim zademonstrować nawet ty co nie chcieli patrzeć! Położył swoje duże dłonie na brzuchu chłopak, i przysunął się jeszcze bliżej, chcąc mieć go jak najwięcej. Albo mu się wydawało, albo wokalista BJ patrzył na nich uśmiechając się... Nie chyba mu się wydawało.
-Mówiłem Ci ze cie kocham?- zapytał jakby to była jakaś informacja polityczna.
Powrót do góry Go down


Namida Kirei
Namida Kirei

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 146
  Liczba postów : 1320
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPią 5 Sie 2011 - 23:42;

- Wiem, że taki będzie. - zaśmiał się. No, nie miał przecież wątpliwości! I nie miał zamiaru w żadnym wypadku marnować tego ostatniego roku na jakieś pierdoły takie, jak nauka! Miał dużo ciekawsze rzeczy do roboty, to na pewno, na przykład... Simon, jedzenie, imprezy, picie... Dokładnie w tej kolejności, chociaż imprezy i picie mogłoby się ze sobą przeplatać.
- Nie, nie mówiłeś. Więc powiedz. - zaśmiał się, odchylając głowę w bok, by móc na niego uważniej spojrzeć i cmoknął go szybko w usta. Zanim jednak Simon cokolwiek powiedział, on sam już odparł - Ja Ciebie teeeż... I wiesz co?! Nasze koncerty też tak kiedyś będą wyglądały! Tłum rozwrzeszczanych fanów pod sceną, my na niej, jak królowie świata, o! - powiedział to tak pewnie... No, ale przecież w to wierzył! Tak strasznie tego pragnął, że był pewien, że tak właśnie będzie.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyPią 5 Sie 2011 - 23:43;

Powoli zaczynała tracić nadzieję na doborowe towarzystwo. Z rozbawieniem patrzyła na puste krzesła dookoła. Ciekawe kiedy zacznie do nich przemawiać i proponować im coś do picia.
I właśnie w tej chwili poczuła, że ktoś dotyka jej ramienia. A może to mucha? Nie, na pewno nie.
Obróciła się i uśmiechnęła się szeroko. Miała nadzieję, że to będzie właśnie Igor i nie rozczarowała się.
- Hej. Ciebie również. - skinęła w jego stronę głową. - Może usiądziesz? Aż żal opuścić takie doborowe towarzystwo. - wskazała na puste krzesła z rozbawieniem.
Powrót do góry Go down


Igor Petrov
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 11
  Liczba postów : 178
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 0:13;

- Oh, oczywiście... - usiadł, od razu sięgając po szklankę i nalewając sobie jakiegoś ciemno czerwonego, może wiśniowego, soku. Tak na wszelki wypadek, zanim się napił, powąchał napój, jednak nie wyczuwał w nim żadnego alkoholu, więc spokojnie mógł się napić. Rozejrzał się szybko, jednak nie widział akurat teraz nikogo znajomego. I w sumie lepiej, bo teraz całą swoją uwagę zwrócił na Summer.
- Śliczna sukienka... Nie znam się za bardzo, wiesz, ale ten kolor bardzo Ci pasuje. - powiedział, uśmiechając się nieśmiało. Nie chciał przegiąć z komplementami, żeby dziewczyna nie pomyślała tak od razu, że ją podrywa... Podrywał, ale nie chciał się z tym tak bardzo obnosić, bo i po co. Wolał załatwić to ciut delikatniej.
Powrót do góry Go down


Summer Lawson
avatar

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 113
  Liczba postów : 177
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 0:18;

Lekko przechyliła głowę, obserwując poczynania Igora. Zastanawiało ją, skąd ta jego awersja do alkoholu. Bo domyślała się, że właśnie dlatego wącha napój. Te eliksiry, unikanie alkoholu, podejrzana sprawa.
Subtelnie przysunęła swoje krzesło bliżej stołu, bo ledwo sięgała do szklanki. Upiła z niej niewielki łyk soku i przeniosła wzrok na siedzącego obok chłopaka.
- Dziękuję bardzo. - uśmiechnęła się. Widać po niej było, że ucieszył ją ten komplement. Już drugi dzisiaj!
Spojrzała w stronę parkietu. Zespół porwał ludzi do tańca. Uśmiechnęła się lekko, widząc to spore zamieszanie. Zastanawiała się przez chwilę, czy to sprawa alkoholu, czy ich zamiłowania do dobrej zabawy.
- Mówiłeś, że nie lubisz takich bali. Co Cię skłoniło do zmiany zdania? - spytała po chwili.
Powrót do góry Go down


Anthony Bowes-Lyon
Anthony Bowes-Lyon

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 35
  Liczba postów : 78
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 9:40;

Nie zagadywać Antka, bo już ma z kimś TUTAJ ustaloną fabułę. Dziękuję dobranoc :>

Nowość! Tylko jednym słowem mógł to wszystko określić. Wszak Antek jest absolwentem Slytherinu, ale ma przecież prawo od czasu do czasu jak to on czasem mówi ,,porozważać". A może i z czasem powspominać jak to on kiedyś był tutaj uczniakiem i chodził ubrany w te szaty. Szczerze mówiąc, Antkowi wcale nie przypadł do gustu te wdzianka. Ale chłopak jedynie mógł milczeć, bo przecież wielki pan i władza (to o Antoniego chodzi) nie wyżalałby się dyrekcji, że mu się szaty nie podobają. Ale teraz wyrósł i jest studentem (haha!). I każdy co teraz nosi te szaty może mu po prostu wyczyścić buty czy bógwieco. A tak w ogóle to czemu nie widział większości osób ubranych w szaty?! Bądź co bądź, ale z tego co Antek przypomina to on MUSIAŁ iść w szacie na rozpoczęcie czy jak tam to się zwie. To nie fair! No ale cóż, pewnie czasy się zmieniają, ale mniejsza o większość. Antoni Bowes-Lyon przyszedł ubrany...coś skrzyżowanego z minimalizmem. Tak wiem, że to określenie używa się do opisania wnętrza, ale kto powiedział, że nie do ubioru. Usłyszał dość wpadające w ucho brzmienia, a po chwili do wiedział się, że gra Bahani Jad. Wszedł w głąb tego całego zgromadzenia po czym stanął gdzieś na uboczu przy stolikach i oparł się dłonią na jednej z nich. Cóż, alkoholu tu nie było, bo przecież co by było gdyby postawili trunki na stołach. Hahaha! Jedni by wskakiwali na stoły, tańcząc i śpiewając coś, inni by coś pod stołami robili, zaś nowe uczniaki po kilku łykach wylądowaliby do krzaków lub po prostu wykonywać taniec nietrzeźwego. A na drugi dzień byłby jeden, ostry, wielki kac. Ach! Ta wyobraźnia Antoniego. Bo jak to inni mówią ,,Jak szaleć to szaleć". Zbadał wzrokiem kilka osób po czym skierował wzrok na stół z jedzeniem. Trochę pokręcił nosem, wiec po protu wlał do szklanki wody. Cały czas obierał siętół, a zaś w drugiej trzyał szklankę z wodą i gapił się z czasem na uczniów, a z czasem w niebo popijaąc przy tym to co akurat trzyma.
Powrót do góry Go down


Jacqueline Moreau
Jacqueline Moreau

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 0
  Liczba postów : 605
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 13:57;

a ja jestem wolna, mozna zagadywac :*

Jacqueline stała nieruchomo nieopodal miejsca, w którym miała odbyć się impreza rozpoczynająca rok szkolny, i wpatrywała się niewidzącym wzrokiem skopanego jelonka w jakiś odległy punkt, zapewne usilnie nad czymś kontemplując. O dziwo, wyglądała dziś zupełnie normalnie – żadnych sztucznych wąsów i męskich ciuchów, żadnych pióropuszy i szalonych wdzianek z indiańskimi wzorkami, żadnych plemiennych barw na twarzy. Nie była dziś ani Jacquesem ani Dymiącym Żakiem; dziś udało jej się obudzić w pełni świadomą tego, że jest sobą, z czego też była niezmiernie zadowolona, dlatego też dołożyła starań, by nie tylko psychicznie, ale i fizycznie prezentować się dobrze. Włosy zostawiła rozpuszczone, nie chciało jej się z nimi pacykować; no, może potraktowała je lekko zaklęciem, które sprawiło, że końce uroczo się pofalowały, a na głowę włożyła efektowną opaskę z bladoróżowych kwiatów, co by nie wyglądać zbyt nudno i nijako. Na nosie widniały okulary, które włożyła, bo miała zwyczajnie dość widzenia wszystkiego nieostro, nie chciała znów zlewających się ze sobą konturów i przedmiotów przesłoniętych mgłą – nie dziś.
Sukienkę wybrała dość zwyczajną, prostą, z bladoróżową górą pod kolor opaski i czarną, nieco rozkloszowaną spódnicą składającą się z kilku warstw cienkiego materiału. Do tego czarne rajstopy (choć było ciepło, no ale trudno, poświęci się!) i tak dawno nie noszone buty na wysokim obcasie. Przecież nie wystąpi boso – nie dziś.
Drgnęła, gdy ktoś przeszedł obok niej, grubiańsko szturchając łokciem i mamrocząc jakieś przeprosiny. Okej, bierzemy się w garść. Wzięła głęboki oddech, przygładziła włosy i ruszyła powoli w stronę swojego stołu (odruchowo do Ravenclawu, dopiero potem zorientowała się, że już nie jest Krukonką), szukając wzrokiem znajomych. Ktokolwiek? Gdziekolwiek? Na litość Merlina, siedem lat chodziła do tej szkoły, a teraz czuje się jak pierwszak, kompletnie zagubiona i nieswoja.
Powrót do góry Go down


Ervin Olelgetes
Ervin Olelgetes

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 82
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 16:52;

Ervin też postanowił wybrać się na bal, a co! Wprawdzie znalazł sobie super partnera do gry w szachy (kto by pomyślał, że hogwardzkie skrzaty są takie pojętne?!), no ale stwierdziwszy, że jest już dość mocno spóźniony na party rozpoczynające rok szkolny, pędem udał się do sypialni wydziału magii astralnej (po drodze oczywiście zabłądził do damskiej łazienki, a jakże), żeby się przebrać. Garnitur, jak garnitur. Hehe, no dobra, raz, że było na niego za gorąco, wszakże na dworze mamy całe dwadzieścia sześć stopni, a dwa, że garniak Olelgetesa wyglądał, jakby był uszyty z kapy na kanapę jego babci, no ale SZATY WYJŚCIOWE SĄ DLA FRAJERÓW, co nie? Jednak z racji tego, że impreza była nad jeziorem, Ervin miał nadzieję, że Latif ktoś może będzie potrzebował pomocy, bo zacznie się topić, czy coś, a wtedy zupełnie kościsty Olelgetes menski Ervin, będzie mógł rozerwać swój stylowy sweterek niczym prawdziwy Tarzan i rzucić się w przepastne fale jeziora, by ratować swego cudownego idola, ahh. Tak, wiem, ma chłopak wyobraźnię, ale o czym to ja...? Jasne, zatem nasz młody historyk z taką właśnie nadzieją, raźno pomaszerował nad jezioro, gdzie na dobre rozkręciła się już zabawa. Pomijając fakt, że Ervin dosłownie nie ogarniał, co, gdzie, jak, nie mógł odnaleźć nikogo z przyjaciół albo chociaż znajomych, a muzyka była w sumie dość przeciętna (wiadomo, Chihuahua ma najlepsze bity), to było całkiem okej. Nim się obejrzał, już wmieszał się w tłum zupełnie nieznajomych mu uczniów Hogwartu, baunsujących jak szalone gobliny na wyprzedaży złota, mwehh. Poczuł się dość nieswojo, no i w sumie zaczynało mu się robić trochę ciepło, a - jak na złość - nikt nie miał zamiaru się topić albo chociaż wylać na Olelgetesa napoju, coby mógł zrobić zupełnie darmowy striptiz. Jakimś dzikim fartem wydostał się z dansingującego tłumu gdzieś na bok, akurat koło stołu z ponczami, słodyczami i całą tą niealkoholową resztą, gdzie nalał sobie jakiegoś kolorowego napoju, a nawet wypatrzył do niego słomkę, rozkosznie. Rozejrzał się po tłumie, w poszukiwaniu Claude'a, Rivki, Deviki, Nigana, ale nieee, oni musieli się akurat teraz pochować. Cóż, wprawdzie wynalazł w tłumie jakąś śliczną dziewoję z kwiatkami na głowie, która swoją drogą wyglądała na równie zagubioną, jak i on się czuł. Szkoda, że nie był typem lovelasa, co to umiał podbić do panny na imprezie. Tak to przynajmniej miałby towarzysza, bo dziewczyna - nie dość, że urocza - wyglądała całkiem sympatycznie! Zatem uśmiechnął się tylko do niej (i to wcale nie zalotnie, bo chyba tak nie umiał), figlarnie pomajtał brwiami, wziął do ręki szklankę z ponczem, z zamiarem upicia się, ale chciał to zrobić tak zawadiacko (żeby zrobić wrażenie na owej nieznajomej!), że oczywiście nie wycelował i dziabnął się słomką w oko. Ach, ten Ervin!
Powrót do góry Go down


Jacqueline Moreau
Jacqueline Moreau

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 0
  Liczba postów : 605
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 17:11;

Stała sobie więc tak dalej jak ta sierotka Marysia, starając się ignorować fakt, że co chwilę obrywa z łokcia albo kolana – to było doprawdy oburzające, no i średnio wygodne. Co oni się tak wszyscy na nią uwzięli, nikczemnicy? Ach! Dopiero po chwili zorientowała się, że stoi w środku baunsującego tłumu, który wymiatał ostro jakiś banana dance. Co to w ogóle za wygibasy, jak można tak radośnie świętować tak straszne wydarzenie, jakim jest ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO? Przecież… przecież to straszne, to powinna być stypa, żałobne stroje, w tle mogłoby lecieć Requiem for a dream i nikt nie ośmieliłby się wykonać gestu czy dźwięku śmielszego niż westchnięcie. Tak, tak, zgadliście – wcale nie była zbyt pozytywnie nastawiona do tego nowego roku szkolnego i kontynuowania swojej edukacji. No, może i te lekcje z panem Phersu wydawały się całkiem atrakcyjną perspektywą, ale cóż poza tym? Niebezpieczne Rośliny? Dzikie Zwierzęta? Coś z medycyną, już nawet nie pamiętała, co dokładnie? Szczerze mówiąc, po bliższym zapoznaniu się z tematyką swoich studenckich zajęć, była coraz mniej do nich przekonana. Ona tu myślała, że będą mieszkać w tipi, uczyć się robić nowe znaki dymne, jednocześnie hodując jednorożce i jakieś zmutowane sadzonki marihuany. Ach, ileż by dała, by jej idylliczny sen o Wydziale Magii Naturalnej się spełnił… Zdążyła się już na dobre rozmarzyć, nawet chwytała w dłoń wyimaginowanego skręta, kiedy ktoś huknął jej do ucha „GDZIE JEST KURWA ZBYSZEEEK?!”, co sprawiło, że aż podskoczyła i z głośno bijącym sercem postanowiła się wycofać. Pokiwała z dezaprobatą rudą główką, po czym wydostała się z tłumu, specjalnie-przypadkiem depcząc jakiegoś pryszczatego frajera, który ośmielił się puścić do niej oczko. Pff. Owszem, nie zaprzeczę, chętnie by sobie z kimś poflirtowała, no ale swoje wymagania to ona ma! Właśnie. Dlaczego by się nie rozejrzeć za kimś do podrywu? Obejrzała się niepewnie, upewniając, że nikt już jej nie jebnie podczas baunsu, po czym jej wzrok natrafił na omatkoboskaaleciacho, w dodatku w wyjątkowo szykownym kraciastym gajerku. Zachichotała jak nastolatka (którą była, ale to przemilczmy), gdy ten wykonał zalotny geścik brwiami, a następnie malowniczo dziubnął się rurką w oko. Żak, po wykonaniu dyskretnego facepalma, uznał iż taka łamaga to idealny cel na jej zaloty, a następnie podeszła do niego powoli, sekciarsko kręcąc biordami i również strzelając uśmiechami. Gdy była już blisko, rzuciła:
- Pokażę ci, jak to się robi – po czym odgarnęła włosy, sięgnęła po słomkę wystającą z jego szklanki (tak, tą, która dotykała jego oka!!!) i pociągnęła zgrabny łyczek, by następnie dodać – Mmm… porzeczkowy.
Powrót do góry Go down


Ervin Olelgetes
Ervin Olelgetes

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 82
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 17:52;

Ervin z kolei też sobie stał i stał, jak te widły w gnoju, cierpiąc i z tego bólu mrużąc swoje wcale nie nijakie, a piękne, zielono-niebieskie oczysko. Niestety robił to tak publicznie, wcale nie fatygując się, żeby chociaż odwrócić głowę, że jakiś podpierający kolumnę (bo przecież mogłaby się przewrócić, czy coś) koleś w różowej koszuli musiał wziąć to jego mruganie za perskie oczka oraz całkiem ostry flirt, i już oderwał się od kolumny - nie zważając na to, że ta może się przecież obalić ! - w stronę przerażonego Ervina. A jeśli już o ostrym flircie mowa, to całe szczęście, że owa kwiecista dziewoja - pomimo tępa godnego slow motion - podbiła do niego na tyle szybko, co to by ten amator szybkiego podrywu w różowej koszuli zdołał się zorientować, że to nie on jest tym farciarzem, co ma dziś wielkie szczęście, bo Ervin wyrywa, heheh. No i naturalnie w porę się wycofał, uff. Student odetchnął z ulgą i dopiero teraz miał czas, żeby swoimi uroczymi oczkami, tym przekrwionym i tym całkiem zdrowym - zlustrować sylwetkę owej nieznajomej, tak kręcąc bioderkami, że Olelgetes aż się przejął, czy jej zaraz jakieś stawy nie wyskoczą, serio! Co nie zmienia faktu, że to było takie seksi, och, ach i w ogóle, zachwycał się! Serio, był tak przejęty, że aż nie mógł zdobyć się na ten swój nieudolny, lubieżny uśmieszek. Dopiero po dłużej chwili zdołał się ogarnąć i wydedukować, że dziewczyna z kwiatami we włosach stoi tak bliziutko, bliziuteńko niego. Uch, jest ogień! A był jeszcze większy, jak dziewczyna uraczyła się jego porzeczkowym (faktycznie, a nawet nie zauważył) ponczem, odsłaniając tym samym włosy z ładnej, bladej szyi i całkiem zacnego dekoltu, ale nie, żeby się gapił. No dobra, dobra! Może trochę, ale co poradzić? Seksi Latif takiego nie miał, heloooł. W każdym razie nawet jeśli ogień był, to Ervin bardzo subtelnie go zgasił, gdyż po tym całym 'Mmm... porzeczkowy.' , zdołał wybąkać 'A-ale t-ty to ładnie robisz!', krew odpłynęła mu z rąk (i mózgu chyba też, no ale whatever), i przechylił całą szklankę, wylewając sobie poncz na jeszcze tak niedawno namiętnie pastowane lakierki, eh.
Ale co tam, wcale się nie przejął, bo przecież ze strony dziewczyny dostał ewidentnie oczywiste zaproszenie do flirtu, a z racji tego, że koleś w różowej koszuli dalej się gapił (nikczemny jeden), Ervin postanowił nie marnować czasu i okazji do zabawy, otrząsnąć się i zarzucić jakimś równie mocnym tekstem co 'hej bejbi, wijesz się jak liana i tak se rozkminiam, że brak ci Tarzana.'.
- Podkręcili ogrzewanie, czy to od ciebie tak bucha? - zrewanżował się kokieteryjnie, zupełnie nie przejmując się faktem, że są na świeżym powietrzu, hehehe. Tym, że może go zaraz przyłapać Devika albo (co gorsza!!!) Latif. Co tam, bedboj Ervin przed balem zapodał sobie red bulla i się nie martwił.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 18:20;

Oczywiście Latif Muhammad Dugmesi nie mógł opuścić tak zacnej imprezy, jaką było oficjalne rozpoczęcie roku! Ok, przyznaję, nie do końca się cieszył i początkowo planował nawet zostać w zamku, zakopać się w samych gatkach w łóżku z książką Jak pielęgnować miotłę? 44238 praktycznych porad, którą znał już na pamięć, i udawać, że ma problemy żołądkowe, które uniemożliwiają mu wbicie na party. Przekonał się do tego pomysłu dopiero, gdy grupa rozchichotanych fanek zaczaiła się na niego pod drzwiami i napadła z prośbami o autografy i sweet focie w chwili, gdy rzeczywiście chciał przemknąć do toalety. Gdy zaś usłyszały o tym, że nie idzie na bal, zarzuciły go taką ilością propozycji, że mu potowarzyszą, pokażą zamek, Hogsmeade i w ogóle całą Anglię; jedna chciała mu nawet bezczelnie wbić do sypialni pod pretekstem zaczerpnięcia świeżego powietrza z okna, które się w niej znajdowało. NA SZCZĘŚCIE genialny Latif, mający już kompletnie powyżej uszu tej bandy niewychowanych małolat (yeah!!! dosadnie, co nie?), był w stanie je przekonać, że jednak idzie na imprezę, a następnie krzyknął „Patrzcie! Vanberg idzie!” – i wykorzystując sekundę, w której odwróciły się, by sprawdzić, czy to prawda, umknął, barykadując się w łazience. Tam też wdział pierwszy lepszy gajerek, który znalazł w kufrze w trakcie tej sekundy (szybki był, no nie?) i w którym wyglądał co najmniej tragicznie, superseksownie, jako że materiał lśnił prawie jak jedwab albo jakiś lateks, HEHE, usiłował też szykownie zaczesać włosy, ale niestety Ulizanna mu się skończyła, więc zaniechał tego sprytnego planu! Wreszcie, upewniwszy się, że żadne fanki nie czają się na korytarzu, pocisnął nad jezioro, po drodze biadoląc, że ubrudził sobie buty błotem i nie jest już taki fajny jak wtedy, kiedy wychodził. No, ale w krótkim czasie doszedł (haha tak, mówiłam, że jest szybki) i wprawnym ruchem zawodowego obserwatora oblukał teren w poszukiwaniu Dextera kogoś znajomego. O, jest! Co prawda to tylko ten gapowaty Węgier, ale niech będzie. Podbił do niego, po drodze zwijając jakiegoś drina (mm… wiśniowy) i w połowie drogi zorientował się, że Ervin nie jest sam, tylko w towarzystwie JAKIEJŚ DZIEWCZYNY I DLACZEGO NIE JEST TO DEVIKA? Z wrażenia aż oblał się cały sokiem wiśniowym, i nawet tego nie zauważył! No ej, synek, nie ma takiego podrywania i picia z jednej szklanki! Pffff i do tego patrzy na jej cycki jak na dwa kotlety (albo, zważywszy na fakt, że nie je mięsa, bakłażany czy inne brokuły) pfff, co to w ogóle znaczy? Czyżby zaniechał rwania jego narzeczonej? O nie, nie dopuści do tego!
Podbił zdecydowany do Ervina, wymachując pustym już kubkiem.
- CZEŚĆ ERVIN – zawołał do niego radośnie, stając tak, by dziewczyna była zmuszona się odsunąć, hehe – Znalazłeś sobie dziewczynę? O, myślałem, ze już rwiesz jedną – dodał, rzucając znaczące spojrzenie Żakowi, która zakrzyknęła jakieś „OCH”, wyraźnie załamna itp. itd. i zaczęła nawet kierować się w kierunku baunsującego tłumu, i gniewne Erwinowi (nie pytajcie, jak to zrobił). Dopiero wtedy zorientował się, że ma na klacie coś mokrego… spojrzał w dół i aaaaaaaaaaaaaaaa
- AAAAAA JA KRWAWIĘ – pisnął jak baba, przenosząc przerażony wzrok na Olelgetesa – ZRÓB COŚ!!!
Powrót do góry Go down


Chiyoko Maiku
Chiyoko Maiku

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 33
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 94
  Liczba postów : 127
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 18:39;

Panna Maiku nie zauważyła, jak szybko upłynęły dni od przyjazdu do Hogwartu aż do rozpoczęcia nowego roku szkolnego. Ale nic dziwnego, skoro spędzała czas głównie na próbach orientowania się w topografii zamku. Ponadto zmiana strefy czasowej też dawała się jej we znaki, choć efekty uboczne zdawały się już zanikać. W każdym razie jakoś już zdołała się zaaklimatyzować w tym miejscu i nawet rozróżniała niektóre pomieszczenia, a i nie błądziła już tak często.
Zdziwiła się nieco, słysząc, że ma się odbyć bal - do tej pory nie spotykała się z takim czymś ani w szkole w Japonii, ani w tej hiszpańskiej (tak, raczej nie było takiego czegoś, a ona raczej by pamiętała, gdyby takowe przyjęcie się odbyło), raczej jedynie z uroczystą ucztą. Ale zaraz zdziwienie ustąpiło uczuciu, które można byłoby nazwać zadowoleniem z lekką niepewnością. Nie, nie bała się, że może uczniowie i rodzimi studenci będą patrzeć na nią dziwnie, to nie to. Po prostu chyba bała się podświadomie, że Jiri tam będzie, że znowu... wszystko wróci; to, o czym chciała usilnie zapomnieć. I nie udało się to jej, choć już raz było blisko.
Mówiąc sobie, że nic się nie stanie, przygotowywała się na bal i po jakimś czasie mogła być już zadowolona ze swoich dokonań. Postawiła na klasykę, która jeszcze nigdy jej nie zawiodła. Mała czarna na ramiączkach, opinająca ciało, ale nie będąca zbyt obcisłą. Również buty na koturnach były czarne. Wiedziała doskonale, że szpilki lepiej by pasowały, jednak nad jeziorem nie byłyby zbyt praktyczne. Dla urozmaicenia purpurowa kopertówka, jak i również szal, który zarzuciła sobie na ramiona, wszak nie było już tak ciepło, nie? Do tego nie wyzywający, ale zauważalny makijaż, włosy spięte w niedbały pozornie kok, wisior w kształcie orchidei, i voila! Kreacja gotowa. Z kolczyków zrezygnowała, to byłoby zbyt dużo.
Tak ubrana pojawiła się na miejscu, zauważając, że chyba jeszcze nie wszyscy studenci z wymiany tu dotarli. Czy dobrze to, czy źle, miało się to dopiero okazać. Chi nie pchała się pod scenę, nie była fanką Bahaniego Jadu. Zresztą, nawet, gdyby była, to raczej nie piszczałaby ani nie latała jak kot z pęcherzem za muzykami. Skierowała swe kroki ku stołowi z przekąskami. Ciekawa była, co też przygotowano na tę okazję. Widok Anthony'ego w tymże miejscu nie zdziwił jej wcale, wyglądał tam tak naturalnie, jakby zawsze stał oparty o stół ze szklanką wody z ręku.
- Nie wydajesz się być zbytnio zadowolony z powrotu do starej szkoły - powiedziała, rozpoczynając tym samym rozmowę z Anglikiem. Swoją drogą, zbyt długo się nie widzieli. I muszą to nadrobić. Ale przecież nie powie tego ot tak, przy ludziach. Tu muszą zachowywać wszelkie pozory.

sory za jakosć tego posta
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Administrator




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 18:59;

Ten szalony, galopujący Hogwartowy żywot wreszcie miało przerwać coś większego. Coś innego niż picie w pustych pokojach z Iteriusowymi znajomymi, czy teleportowanie się z Hogsmeade do jakichś znośnych klubów i knajp. Miała bowiem odbyć się nieco większa impreza, jakaś ceremonia powitalna, czy coś w tym stylu. Właściwie mógłby się zacząć zastanawiać dlaczego na dobrą sprawę, to oni witają Anglików w zamku, a nie odwrotnie, ale właściwie, co za różnica? Dex miał okazję w swoim życiu poznać kilku Brytyjczyków, więc istniało pewne prawdopodobieństwo, że się na nich natknie. No i koncert. Główny powód dla którego przywlókł się aż na te cholerne błonia. Bahani Jad nie był jakimś tam jego ulubionym zespołem, ale kolesie z niego byli w porządku i grali całkiem nieźle, więc czemu nie?
Vanberg nie spieszył się niepotrzebnie i jak się okazało wymierzył sobie czas tak idealnie, by na miejsce dotrzeć akurat po zakończeniu przemowy dyrektora i jakiemuś rozdzielaniu pierwszaków. Już chciał się nawet przysiąść na końcu jakiegoś stołu, obok jakiejś ładnej blondyneczki, która wodziła za nim wzrokiem, ale nagle wszyscy zaczęli wstawać. No i na nic jego chęci, by grzecznie wysłuchać jeszcze jakiejś przemowy. Zamiast tego przyszło mu obserwować jak zespół wspina się na scenę. A miał tam całkiem niezły widok, bowiem akurat jakoś znalazł się w jej pobliżu. Ludzie zaczęli wstawać i zbierać się pod sceną więc i Vanbergowe nogi zaprowadziły go w jakieś dogodne miejsce. Stanął sobie pod jakimś drzewem, które cudownym zbiegiem okoliczności, znajdowało się niedaleko sceny, tak że miał na wszystko całkiem niezły widok. Ale co to za koncert na trzeźwo? Nie, nie tak nie można. Poprawił kapelusz, który nieco opadł mu na oczy i rozpiął by z wewnętrznej kieszeni wyciągnąć mniej więcej pełną butelkę whisky. Odkręcił ją i pociągnął zdrowego łyka. Jego zielone oczy szybko powędrowały na osoby, które znajdowały się w pobliżu, by sobie znaleźć jakieś interesujące towarzystwo. Jego wzrok zatrzymał się na Japonce rozmawiającym z Anglikiem. Tak więc niestety Bowes-Lyon nie zamierzał w tym roku zaszyć się w jakimś odludnym miejscu. Jednak co ciekawsze, jego dziewczyny znów nie było w pobliżu. No ale obserwacja ich mogła przysporzyć Vanberga o niebezpieczny atak senności. Dlatego też oderwał się od tej fascynującej dwójki i nawet odszedł od drzewa kierując do stolika w samym środku, który był raczej opuszczony, ze względu na to, że wszyscy zajęci byli obserwowaniem wokalisty zespołu. Dex usiadł sobie na blacie stolika, nogi opierając na ławce, dłońmi natomiast ponownie odkręcił butelkę by pociągnąć zdrowy łyk. Swoją drogą siedział nieco wyżej no i miał dobry widok na całą tą bandę Anglików. Podczas bycia zajętym opróżnianiem butelki, obserwował sobie różne osoby, a i inni pewnie jego, bo jak to tak, Vanberg nie zwracający uwagi?
Powrót do góry Go down


Elena Marion
Elena Marion

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 467
  Liczba postów : 739
http://czarodzieje.my-rpg.com/t536-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1070-elena-marion?highlight=Elena+Marion
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9392-elena-marion?highlight=Elena+Marion
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 19:03;

Elena nie byłą na ceremonii. Po prostu jej się nie chciało. Za to pojawiła się na balu. Niestety... słodka Elena w kolorowych ciuszkach, to już przeszłość. Dziewczyna znów uderzała w gotyk, rak więc na balu zjawiła się w taki oto stroju.
Rozejrzała się po zgromadzonych. Chyba wywołała lekkie zdziwienie wśród zgromadzonych, bo wszyscy dziwnie się na nią patrzyli. Jej cera porcelanowej lalki, w świetle lampionów teraz była lekko pomarańczowa, zielona, niebieska... zależy w świetle którego z nich akurat stanęła.
Przeszła się pomiędzy stolikami. Wzięła od jakiegoś skrzata kieliszek z szampanem i stanęła obok parkietu patrząc na tańczące pary. Jezu! Jak ona by chciała teraz zatańczyć! Próbowała wypatrzeć gdzieś Aleksandra, ale jakoś nigdzie nie umiała go znaleźć. pozostało jej tylko stać i czekać, aż ktoś łaskawie ją do tańca zaprosi. To jednak nie nastąpiło.
Rozejrzała się po ludziach siedzących przy stolikach. W samym środku siedział jakiś chłopak mniej więcej w jej wieku. Co więcej, siedział sam i popijał jakiś trunek. Elena niewiele myśląc zaczęła się do niego przeciskać.
-Witaj.- przywitała się stając tuż za nim.


Ostatnio zmieniony przez Elena Marion dnia Sob 6 Sie 2011 - 19:23, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Ervin Olelgetes
Ervin Olelgetes

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 82
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 19:07;

No no, Ervin już zupełnie się wyluzował, a ostry flirt rozkręcił się na dobre, chociaż ze strony Żaka zakończył się właściwie na 'Mmm... porzeczkowy.' i moczeniu dzioba w jego szklaneczce z ponczem, za co oczywiście jej nie winimy, bo urozmaiciła życie towarzyskie Ervina Olelgetesa. Przez całe pięć minut, ale co tam, też się liczy. Właśnie! Tylko pięć minut, bo gdy to student czekał na kokieteryjną odpowiedź Żaczka (która pewnie znowu by go zgasiła, bo po niej było widać, słychać i czuć, że to mistrz ostrego flirtu), aż tu nagle jakiś BUFON, tak, bufon, stanął pomiędzy nim, a biedną kwiecistą dziewczyną, tak, że ta omal nie wpadła na stół z ponczem! I to jeszcze gadał takie rzeczy, że już się bał, czy mu przypadkiem owa rudowłosa niewiasta nie uszkodzi słomką drugiego oka. No ale na szczęście ta tylko coś tam fuknęła, pojojczyła, obrzuciła Ervina okrutnie niemiłym spojrzeniem i sobie poszła, zostawiając Ervina z.... o rety!, Latifem Dugmesi! Tak, dopiero się zorientował i w sumie teraz najchętniej, to by tego 'bufona' odwołał, bo gdyby nie Latif, to na pewno Ervin odepchnąłby od siebie powabną dziewoję albo w ogóle w hardkorowym przypływie adrenaliny zarzuciłby sobie Żaka na ramię, wrzucił do jeziora i kazał tam siedzieć (oczywiście dałby jej tą słomkę do oddychania), aż Latif sobie pójdzie, z nadzieją, że gwiazdka kłidicza niczego nie zobaczyła. No, w każdym razie mówiłam już, że miał bogatą wyobraźnię. Heheh, a zważając na fakt, że zorientował się już, że obok niego stoi Latif Dugmesi (ten Latif Dugmesi!!!), zrobiło mu się strasznie głupio, bo przecież nie dość, że Tunezyjczyk wiedział, że Ervin zarywa do jego narzeczonej, to jeszcze teraz wyniuchał, że Węgier rwie ostro jakieś panny na imprezach, nawet nie pytając je o imię. A najlepsze było to, że nie powinien wiedzieć ani o Device, ani o dziewczynie z kwiatami we włosach ( której imienia już pewnie nie pozna), bo Ervin już miał poważne plany wyznania Dugmesiemu miłości po całej zgrzewie red bulla i dzikim party z Wolfem i niecnym Queniem.
- Z-zadzwoń do mnie!!! - rzucił jeszcze na odchodne Żakowi, żeby nie poczuła się niechciana, niekochana, oszukana, wykorzystana czy coś w tym stylu, chociaż w istocie właśnie tak było! A skoro Latif już zobaczył, czego zobaczyć nie miał, to nie ma się co kryć z tym ostrym imprezowym flirtem! A Olelgetes miał nawet cichą nadzieję łudził się jak głupi, że Latif poczuje się zazdrosny czy coś.
- TY! - warknął na Dugmesiego, gapiąc się na niego spod grzywki dobrze znanym spojrzeniem 'gdyby wzrok mógł zabijać', a jego przekrwione, kontuzjowane słomką oko dało wielce mhrooczny efekt.
TY! Ty mógłbyś przestać demolować moje i tak zagracone (zagracone, łapiecie? hehe) życie.
TY! Mógłbyś w końcu przestać udawać, że fakt, iż wyrwałem twoją narzeczoną, to nic takiego.
TY! Ale ci dobrze w gajerku, Latif.

Jeeej, tyle cisnęło mu się na usta, a ostatecznie nie powiedział nic więcej poza 'TY!', i w ramach focha, protestu i ogólnego wkurfienia założył ręce na piersiach i zrobił oburzoną minę trzylatka, któremu zapomnieli wsadzić zabawki do HappyMeal w McDonaldzie.
Wprawdzie wyglądał uroczo, no ale zebrani nie mogli długo nacieszyć się tym widokiem, wszakże Latif wydarł się, że krwawi i faktycznie miał wielką, czerwoną plamę na swojej koszuli! Aaaaaa! Spanikowany Ervin zakrzyknął bojowo 'POMOGĘ CI!' i wycelowawszy różdżkę (którą wyjął zza pazuchy) na koszulę Tunezyjczyka, krzyknął 'Diffindo', a góra gajerku zamieniła się w duuużo strzępków błyszczącego materiału (który przypominał ortalion, a nie jakiś jedwab!). Ach! Marzył o tej chwili prawie codziennie i kilka razy na meczach, serio! Gapił się tak na menską klatę Latifa z zacieszem na twarzy i dziewiczymi rumieńcami na policzkach, ale oczywiście doszukiwał się ran, co wy tam od razu spekulujecie!
- DOBRA, SYTUACJA OPANOWANA. ULECZYŁEM TO - powiedział dumny z siebie, udając, że wcale nie porwał połowy gajerku Dugmesiego i mając nadzieję, że ten nie wie, że Diffindo to wcale nie jest zaklęcie uleczające.
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 19:14;

Zamek był bardzo ciekawym miejscem. Miał dużo sal. I pokoi. I łazienki były... Właściwie to zamek, jak zamek, tyle że niektóre pomieszczenia były nadzwyczajne, ot co! Tu jakieś gwiazdy, tam nie ma podłogi, w ogóle schody zmieniały miejsce i wielkie 'wtf?', kiedy postanowiły się przemieścić akurat wtedy, gdy Wolf planował wybrać się na swoje... typowe wyprawy samotnicze. No nic, trafił do tęczowego pokoju, odpicowany, czyściutki i wypachniony, w eleganckim garniaku i stylowych przyciemnianych okularkach, coby to nikt nie gapił się perfidnie w oczy. W zasadzie na początku nawet nie zauważył tej dziwacznej tęczy, bo do sali wszedł tyłem, ogarniając, czy przypadkiem ktoś nie plącze się blisko. Publiczność nie była mu potrzebna. Dziś nawet nie szukał towarzystwa. W każdym razie czasu dużo nie miał, bo Dexter albo Quentin na pewno szybko obczają, że im zniknął. Nie chciał ich narażać na niepotrzebny stres i tęsknotę, och nie! Tak więc od razu zajął się swoją strzykawą, już przygotowaną. No i w porę zaczął myśleć racjonalnie, pomijając fakt, że MUSIAŁ dać sobie w żyłę, bo zaczynało go porządnie nosić. Zdał sobie jednak sprawę, że jest na siódmym piętrze. W życiu nie doszedłby na sam dół, a do tego na ucztę powitalną. Dlatego pognał po schodach (fart, że się nie przemieściły...) na dół i znalazł po prostu jakiś schowek, w którym mógł spokojnie działać. Choć tu bardziej działał narkotyk z eliksirem, on się tylko wbił w żyłę.
Tak więc spóźnił się trochę, ale czuł się wspaniale! Felix zadziałał tak, że wśliznął się prawie niezauważalnie na teren balu i usiadł sobie na trawie, opierając się wygodnie (w jego mniemaniu) o krzesło, na którym zapewne ktoś siedział. No rzeczywiście, obok były jakieś nogi, chyba damskie, ale pomińmy je. No i pod głową było jakoś dziwnie miękko, jakby nie drewno, a poduszka, ale co za różnica! Może mieli w Hogwarcie miękkie drewno? Ej, a może i krowy mieli? Pojeździłby sobie...
Nawet jakieś głosy nad głową mu nie przeszkadzały. Brakowało tylko jakiegoś alkoholu, mmm.
Powrót do góry Go down


Jacqueline Moreau
Jacqueline Moreau

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 0
  Liczba postów : 605
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 19:33;

Ależ przyjemnie jej się flirtowało z tym nieznanym jej osobnikiem! Kto to w ogóle był? Nie widziała go tu nigdy wcześniej… a może to jeden z uczniów tego… Irosława… nie, nie, I… Iteriusa? Coś w tym guście; tak, to na pewno on! Tym bardziej, że jak coś tam do niej mówił, to z dziwnym akcentem, którego dotychczas nie słyszała. Ależ egzotycznie, hihi, Jacqueline Moreau zdecydowanie lubiła obcokrajowców. A ten miał w dodatku urocze oczy, takie zielone. Niebieskie. Niebiesko-zielone, i ta grzywka, i te usta, ach, a to czerwone oko po spotkaniu ze słomką tylko dodawało mu uroku. Była zachwycona! Do momentu, gdy jakiś cwel w gajerku (niestety, Żak oglądała tylko mecze Słonecznych Dzirytów z Sumbwanga, więc Latifa Dugmesiego nie kojarzyła, jaka szkoda) ją chamsko popchnął na stół i zaczął wygadywać jakieś rzeczy o tym, że jej przyszły chłopak rwie inną. No pięknie. Super. Zmierzyła go zatem brzydkim wzrokiem i odeszła, a gdy ją zawołał, odkrzyknęła bojowo:
- SPIERDALAJ – i tyle ją widzieli.
Spacerowała chwilę wśród tańczącego tłumu, wyżywając się łokciami na ludziach (hehe) i niby przypadkowo się przepychając, a gdy już trochę ochłonęła, ruszyła w stronę wolnego krzesła – nie dbała nawet o to, przy którym stole – i opadła na niego, nerwowo poszukując swoich fajek. Zapali sobie, potem znajdzie poncz i spędzi uroczy wieczór. Zero flirtu. Zero facetów.
Ledwo to pomyślała, jakiś dziwny koleś w ciemnych okularach (ale stylowe, pomyślała) podbił do niej trochę chwiejnym krokiem, ale o dziwo nie zarzucił podrywem, tylko usiadł obok jak gdyby nigdy nic, bezczelnie się opierając tuż obok jej nóg. Hm. Czekała chwilę, zapomniawszy nawet, że znalazła papierosy, po czym, zaintrygowana jak cholera, pochyliła się w dół (NIE PYTAJCIE JAK, to był szalenie skomplikowany manewr) tak, że jej twarz znajdowała się teraz nad głową kolesia, więc gdyby nie miał okularów, mogliby spojrzeć sobie w oczy. Nawiasem mówiąc, dla postronnego obserwatora musieli wyglądać bardzo interesująco, hehe.
- Wygodnie ci czy przynieść poduszkę? – zagadnęła, natychmiast żałując tego, że zdecydowała się tak wygiąć, bo coś łupnęło jej w plecach, ach, starość nie radość, no ale była w stanie się poświęcić.
Powrót do góry Go down


Latif Dugmesi
Latif Dugmesi

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 77
  Liczba postów : 201
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 19:51;

Och, naprawdę bardzo mi przykro, że Latif przerwał Ervinowi taki cudowny moment, w którym jego życie nabierało nowych barw poprzez ostry pięciominutowy flirt z jakąś tutejszą uczennicą! Gdyby wiedział, że to tylko tak niewinnie, tylko dla poprawienia sobie samooceny (hehe), zapewne powstrzymałby swoje zapędy i zaczekał grzecznie gdzieś z boku, moknąc pod swoją plamą z soku krwi i podbił do niego dopiero po zalotach. Niestety, w głowie Muhammada powstawał już scenariusz, jak to Ervin i ta ruda panna hasają po łące, planując wspólną przyszłość, a potem jadą do Vegas i biorą hardkorowy ślub, którego udziela im Elvis, następnie zaś robią sobie dziecko za dzieckiem i wiodą szczęśliwy żywot w tej pierdolonej deszczowej Anglii, a Devika zapomina o swoim kochanku i potulnie bierze ślub ze swoim narzeczonym, który przez resztę swojego życia będzie musiał a) powstrzymać swój homoseksualny zew natury lub b) zdradzać swoją żonę z jakimiś typkami poznanymi w gej klubach, do których oczywiście by chodził w przebraniu i pod pseudonimem, co by go nikt nie rozpoznał! Aha, no i nie zapominajmy o jego uczuciu do Vanberga, które wówczas stałoby się już w ogóle potrójnie tragiczne. Czy to nie straszna perspektywa? Olelgetes, wszystko teraz zależy od ciebie!
Niestety nie poczuł się zazdrosny, gdy ten kazał jej do siebie zadzwonić, a jedynie szalenie wściekły, że ten pajac wciąż woli tamtą lasencję (ach, w sumie była ładna, ale, jak na jego gust, nie umywała się do samego Ervina, choć może myślał tak, bo dla niego to w sumie wszystkie te dziewczyny wyglądały tak samo, no, mniejsza o to) od Deviki! Agggrh. Nie zdążył jednak się pobulwersować, bo okazało się, że ten zdradziecki typek łypie na niego lubieżnie (albo wrogo, ciężko było stwierdzić!) spod grzywy godnej Króla Lwa i w dodatku wykrzykuje jakieś „TY!”. Już miał odpowiadać „JA!”, ale nie mógł, bo oto nadszedł moment, w którym odkrył, że krwawi, a Węgier go ratuje. Nim zdążył zaprotestować albo uciec, ten celował w różdżką w jego ortalionowy gajerek (cholera, rozgryzłaś mnie!!!) i mamrotał jakieś zaklęcie. Diffindo? Czy to nie tego zaklęcia użył kiedyś żeby… no, nieważne, w każdym razie na jego gust uleczające to ono nie było.
TRRRRRRACH – huknął rozdzierany materiał (no, może nie, ale w jego głowie naprawdę tak było!) i oto zorientował się, że został w samych gaciach, bo cała góra zniknęła gdzieś, w strzępach. Co gorsza, żadnych ran nie było, a on skojarzył fakt z pustym kubkiem i zakumał, że to był tylko soczek. Ach, mistrz dedukcji. Nie zachwycał się jednak swoim tokiem myślenia, bo wciąż był PÓŁNAGI NA BALU PEŁNYM LUDZI, pozdrawiamy. Aha, no i wciąż był sławny, więc jeśli ktoś teraz zrobi mu fotkę i wyśle do magazynu Sportodziej (tak, to połączenie słów „sport” i „czarodziej”, sprytne, prawda?), będzie obiektem żartów do końca sezonu. Och noes!
- TY – huknął grubiańsko tak jak go uczył jego kumpel Manuel z Meksyku – TY POPATRZ CO NAROBIŁEŚ! PRZESTAŃ SIĘ GAPIĆ NA MOJĄ KLATĘ, PERWERSIE!
Ale się wzburzył, biedaczek, a swoim wrzaskiem zwrócił na siebie jeszcze większą uwagę. Upsik. Miejmy nadzieję, że Dexter nie zauw… choć w sumie, klatę miał niezłą, więc mógł sobie patrzeć, hihi.
- Zrobiłeś to specjalnie – warknął w jego stronę, zakładając ręce na piersi (?), co by mu uniemożliwić dalsze gapienie się. Choć przyznam, że ten ervinkowy dziewiczy rumieniec wciąż go urzekał!
Powrót do góry Go down


Wolfgang Alan Schlosser
Wolfgang Alan Schlosser

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 200
  Liczba postów : 261
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2686-wolfgang-alan-schlosser#91150
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6188-wilcza-poczta#175202
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 19:55;

O jak mu tu było fajowo! Pewnie to Felix Felicis pomógł mu trafić w taaak wygodne miejsce, w którym mógł sobie siedzieć i udawać, że słucha muzyki. Przy okazji pragnęłabym dodać, iż nie był to jego typ niestety, ale teraz jakoś nie w głowie mu było zwracać na to uwagę. Miał poduszkę. Drewno. W sensie może takie poduszkowe drewno, pewnie jakiś nowy okaz, hmm, co tu hodowali w tej szkole... O właśnie, może mieli tu maryśkę? Był tam gdzieś las, Wolf nawet nie pomyślał, że mogą tam trzymać te fajne krzaki! Ej no, trzeba by się kiedyś wybrać. Nie można przegapić takiej okazji! A teraz już był prawie pewien, że hodują tu marihuanę.
Hej ho, hej ho, do lasu by się szło!
Z kolei nie był do końca pewien, czy nie powiedział tego na głos. Ale nieważne, zapewne musiało mu wyjść jakże wspaniale! Mógł teraz wszystko, to i śpiewać także! Dobra, w rzeczywistości coś tam wymruczał, jakże zachęcająco (hehe), ale dajmy mu się pocieszyć w samotności. No właśnie, tylko że tu był problem. Bo on sobie grzecznie siedział i śpiewał o lasach pełnych maryśki, a poduszka coś do niego mówiła. I jakiś kształt się pojawił. Przed oczami.
No ale what the fuck? Czyżby coś pomylił? Chyba brał heroinę, nie LSD... od kiedy to poduszki się ruszają i mówią? W ogóle ej, krzesła też w sumie powinny być nieruchome. Ta szkoła była jakaś dziwna. A no tak. Przecież mieli tu plantacje marihuany. To coś znaczy. To znaczy, że nie mogła być normalna. W Niemczech nie mieli tylu fajowych rzeczy, a w Hiszpanii... dobra, wróćmy do poduszki, bo czas leci.
- Coo? Nie, dzięki, poduszka jest. Tylko wiesz, nie ma wódki - powiedział żywo (baaardzo...). - Może masz wódkę? - zapytał, odchylając okulary, żeby lepiej przyjrzeć się poduszce. Szkoda, że właśnie się zdemaskował! Chociaż... w sumie te wypchane puchem obicia nie powinny mieć oczu, żeby zauważyć jego źrenice. Ale mówić też nie powinny, więc...
Powrót do góry Go down


Andrew Canavan
Andrew Canavan

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 30
Dodatkowo : +200% do zajebistości!
Galeony : 157
  Liczba postów : 392
http://www.dom-nocy.my-rpg.com
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 22:11;

MATKOOOOOO… DLACZEGO? NO DLACZEGO? Przecież był grzeczny! Znaczy, starał się, co mu nie wychodziło, ale oj tam oj tam! Kto by na to patrzył? Najwyraźniej ktoś jednak prześwietlał jego życie i zauważył te niecne dowcipy oraz inne niecne występki, bo zakończył wakacje! A on już miał plany na kolejne dziesięć miesięcy, polegające na rzucaniu cienia, wlewaniu w siebie litrów alkoholu, jedzenia żelek i patrzeniu się maślanymi oczętami na Ogrodnika i innych Kaś. Biedny Andrzej myślał i zresztą nadal myśli, że jest winny rozpoczęciu roku oraz że został przeklęty przez miliony uczniów na całym świecie. Nawet nie wiecie, jakie to było dla niego przygnębiające! Z tego powodu zaś odmówił sobie wszelkich alkoholowych libacji. To.. piekło. Zdecydowanie. Gorsze przeżycie, niż Spencer w wersji marchewkowej na stoliku nocnym Kathleen. Brr… aż ciarki przechodzą człowieka od głowy do dużego palucha u stopy. Jej, nie mogę się kompletnie skupić i walę jakimiś tekstami ze skarpety babci Marylki od koziego mleka.
W każdym razie, cały zestresowany, pocący się itp. przybył na bal na rozpoczęcie roku szkolnego, który odbył się z JEGO WINY! Chciał wyjść na środek, rzec parę słów, które brzmiałyby dla niego mądrze, a dla innych jak z dupy wyjęte, przeprosić kulturalnie, nie obrażając nikogo oprócz siebie… ale właściwie… przez brak paliwa nie mógł się przecisnąć do sceny. Stanął więc gdzieś na środku całego zamieszania, mając serdecznie gdzieś, że wokoło widzi samych studentów. Spuściwszy ramiona, wpatrywał się tęsknie w szklanki pełne alkoholu.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 23:28;

Morgane od początku była przekonana, że to co będzie później na balu zmieni coś w jej życiu. Była pewna! W końcu wszystko takie pięknie, nie realne wydawało się.
Wspaniale się czuła słysząc tegoroczną pieśń. Jednakże po kilku minutach zaczęła płakać. Ktoś kto jej nie znał pomyślałby, że to ze wzruszenia na widok pierwszoklasistów. Byli tacy dumni i wystraszeni. Po ich minach było widać już przed ceremonią przydziału do jakiego domu będą należeć. Dziewczyna zaczęła wspominać. Nic nie pamiętała z dzieciństwa, nic. Jedynie szkołę. Zadawała sobie w głowie pytania typu - Jaki był mój ulubiony miś? Jakie miałam nastroje? O kim myślałam? Jaka była moja ulubiona bajka? - westchnęła głośno podczas klaskania.
Po całym "cyrku", który jej się podobał przeszła się w kierunku miejsca gdzie mieściły się drinki dla studentów. Przeważnie był to szampan. Wzięła jeden kieliszek i wypiła na raz.
- Chluśniem bo uśniem - Powiedziała sobie skromnie w myślach.
Poprawiła sukienkę, która okazała się cholernie niewygodna. Sięgnęła ręką w stronę włosów. Idealnie ułożony kok trzymał się wspaniale. Pewnie tym azjatyckim stylem rzucała się na kilometr. Jej perfumy pewnie były wyczuwalne równie intensywnie.
Opuściła głowę do dołu patrząc tylko na swoje nogi. Nie chciała widzieć ludzi ze swojego roku. Niewidzialnie przeszła w kierunku stolików. Usiadła przy jednym z kolejnym kieliszkiem. Najchętniej by zapaliła i wyniosła się stąd. Ktoś chętny żeby z nią uciec?
Powrót do góry Go down


Igor Petrov
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 11
  Liczba postów : 178
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 23:47;

Jakże żałował, że jego wyczucie rytmu za nic nie komponowało się z jego ciałem, i tańczyć zwyczajnie nie umiał, bo od razu porwał by Summer do tańca. Niestety, wolał się nie ośmieszać w jej oczach jeszcze bardziej po tym, jak był zmuszony przyznać się, że nie umie pływać.
- No, nie lubię. - przyznał od razu i dodał szybko - A do zmiany zdania skłoniłaś mnie Ty. Tak sobie wyobraziłem, że siedzisz tu sama i się nudzisz, więc stwierdziłem, że przyjdę i ponudzimy się razem.
Chociaż bardzo chciał zachować powagę, to nie mógł się nie uśmiechać, gdy patrzył na tę dziewczynę. Piękna, inteligentna, urocza. Mógłby się zakochać!
Igiś spojrzał na rozentuzjazmowany tłum uczniów pod sceną i w ogóle... Nie bardzo rozumiał, o co chodzi, więc spytał cicho:
- Pewnie robię z siebie w tym momencie strasznego idiotę, ale... To jakiś super znany zespół? Ogólnie, nie słucham tego typu muzyki... właściwie w ogóle praktycznie nie słucham, obijały mi się jakieś tam nazwy o uszy, ale raczej się w tym nie zagłębiałem... - Tak, na pewno wychodził na idiotę... Ale cóż, on zwyczajnie zamiast słuchać muzyki wolał pójść podziwiać naturę albo czytać... Tak, straszny z niego dziwak. Chodził czasem na imprezy, ale tam też nie zaznajamiał się z graną muzyką, jakoś nie o to chodziło. Wolał poznawać nowych ludzi, niż tańczyć i śpiewać.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Administrator




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptySob 6 Sie 2011 - 23:48;

Po upiciu kilku łyków whisky Dexter zabrał się za przeszukiwanie swoich kieszeni, zamierzał bowiem odnaleźć paczkę fajek. A ponieważ robił to mają wbity wzrok w zespół na scenie, coś opornie mu to szło. Swoją drogą chętnie wbiłby się na jakieś afterparty do Bahanich, bo ta impreza tutaj coś wolno się kręciła. Natomiast jak doskonale wiedział ze swojego doświadczenia, po koncertach odbywały się zajebiste imprezy. I te po jego własnych koncertach, czy po występach jego ojca, zawsze na nich działo się najwięcej. Kiedy to właśnie zastanawiał się nad tym ile jeszcze mogą grac, ktoś do niego podszedł. Co właściwie nie było jakoś bardzo zaskakujące, no bo weźmy jednak pod uwagę fakt, że jako znany muzyk, prędzej czy później musiał ściągnąć do siebie kogoś niepowołanego. Podniósł wzrok na jakąś mroczną dziewczynę, wyglądającą na dziką fankę Voldemorta, modlącą się po piwnicach o jego zmartwychwstanie, czy coś takiego.
- Wiesz, na autografy możesz dopiero liczyć jak się trochę bardziej upiję – gdyby to chociaż była jakaś super laska. Akurat przenosząc wzrok znów na scenę, jego oczy dojrzały dwóch kumpli z wymiany. I był tam nawet Olelgetes do którego od pewnego czasu miał już małą sprawę, o której znów sobie przypomniał i postanowił ją nieco rozwiązać. Po za tym, cholera, jak to tak na koncercie siedzieć na stole i nic nie robić? No nie przesadzajmy. Dlatego też zeskoczył ze stolika i ruszył w stronę Węgra i Tunezyjczyka. Po drodze jeszcze poczuł perfumy rudej dziewczyny, przechodzącej nieopodal, na co nawet nieco obrócił za nią głowę, jednak ostatecznie nie przerwał obranego kierunku. Właściwie dopiero teraz dostrzegł jak nietypowa scena się tam rozgrywała. Ervin rzucił zaklęcie rozcinające w Latfia i ten świecił opalona klatą na której miał tylko strzępy ubrań. Huhu co za widoki.
- Walczysz o okładkę Czarownicy w tym miesiącu? – zapytał nie do końca powstrzymując rozbawienie, które po nim było widać, a gdy wzrokiem wodził po częściowo rozebranym chłopaku. Wiadome było, że ten magazyn był największą babską, plotkarską gazetą. Więc jeśli tylko ktoś tu ma aparat, Latif może liczyć na okładkę! Pokona samą Kimmy Emer i jej ekscesy. Chociaż rzeczywiście, Vanberg na pewno nie protestował przed tym, że akurat przyszło mu trafić tutaj w takim momencie, miał na co przynajmniej rzucić okiem. Ostatecznie stanął sobie między nimi i pociągnął kolejny łyk alkoholu. Potem przeniósł wzrok na blondyna, a żeby zwrócić na siebie jego uwagę, lekko złapał go za ramię.
- Będę mieć na dniach do Ciebie pewną sprawę – rzekł obserwując go uważnie i z pewnym zainteresowaniem. Ponoć Olelgetes był dobry z historii, a przynajmniej najlepszy w tej grupie. Puścił chłopaka i skierował rękę do kieszeni by odnaleźć tą zaginioną paczkę fajek. Kiedy to mu się udało, szybko jednego z nich odpalił i zaciągnął się mocno. Po chwili lekko odchylił głowę i wypuścił do góry kłęby dymu.
- Bo chyba jesteś całkiem niezły z historii? - Zapytał wracając do niego wzrokiem.
Powrót do góry Go down


Morgane Charpentier
Morgane Charpentier

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
Galeony : 159
  Liczba postów : 892
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyNie 7 Sie 2011 - 0:38;

Wychwyciła spojrzenie Dextera.Wiedziała, że chłopak sobie ją darował, ale skoro już popatrzył...
Wczuła się w rytm piosenki stukając palcami w stół. Bacznie obserwowała to co robiła. Nagle.. Wpadła na pomysł.
Dziewczyna siedziała przy stole wlepiając swoje oczy w znanego muzyka. Do końca nie wierzyła co robi, ale chyba właśnie filtrowała. Kilka razy nawet ugryzła się w usta czy też przejeżdżała palcem po nich. Ostatecznie zaczęła kręcić kółka na kieliszku. Co i rusz patrzyła przez ułamki sekund na chłopaka.Westchnęła.
-Morg.. Coś Ty wyprawiasz? Chcesz się zabawić na jedną noc? - Wypuściła głośno powietrze - Tak - Odpowiedziała sobie stanowczo na pytanie w myślach.
Zaczęła swoimi długimi palcami niczym jak świeczki jeździć po szyi. Po czym z nieziemską delikatnością zaczęła robić drobne loki kręcąc palcami we włosach.
- Czy to wystarczający sygnał? - Zapytała się kolejny raz.
Kto by pomyślał, że pilna uczennica jak Morg zacznie stapiać smutki w alkoholu i zapragnie jednego niezobowiązującego romansu. No bo.. Przecież to chyba jasne, że jeśli coś to nie będzie to znaczące.
Dziewczyna była świeżo po zawodzie miłosnym. Jest łatwym celem dla seryjnego łamacza serc. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że własnie jest jak domek z kart. Niby ma cel, ale może szybko się rozpaść. Łatwo byłoby nią manipulować, zabawić się. Ba. Nawet tego chciała. Powinna się zastanowić czy nie robi się jakaś psychiczna.
Bacznie obserwowała z daleka co robi chłopak. Marzyła o tym żeby popatrzył na nią jeszcze raz.
Zaryzykowała. Wzięła paczkę papierosów z torby i zapaliła. Jej ulubione papierosy czekoladowe dodały uroku tej sytuacji. Zaczęła wypuszczać dym energicznie ale zarazem subtelnie. Dłonią u drugiej ręki gładziła się po policzku. Nadal czekała na jakieś zbawienie, które ją wyrwie z tego miejsca.
- Zareaguj, zareaguj - Powtarzała sobie w myślach.
Czasami zapominała, że umiała czytać w myślach. Przecież tak, by to jej teraz pomogło..
Powrót do góry Go down


Ervin Olelgetes
Ervin Olelgetes

Nauczyciel
Rok Nauki : II
Wiek : 32
Dodatkowo : Teleportacja
Galeony : 31
  Liczba postów : 82
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyNie 7 Sie 2011 - 0:58;

Egoistyczny, zaślepiony własnymi potrzebami, interesowny, samolubny, agrhhhh, właśnie taki był Latif Dugmesi! Dobra, był też w dalszym ciągu super, a Ervin wcale nie przezywał go w myślach, bo przecież owa dziewoja z kwiatami na włosach nijak się mogła równać z super przystojną gwiazdką kłidicza. No i Latif dalszym ciągu tu był, baaa!, świecił gołą klatą, więc jak tu się na takiego gniewać? Wprawdzie z tą klatą to tak średnio prawda, bo raz, że pokazał ją za czyjąś, ekhemm, pomocą, a dwa, że teraz ją zakrywał tymi swoimi chudymi pęcinami, które on nazywał rękoma. Ach, zapomniałabym wspomnieć o tym, jak to Ervin właśnie rozpływał się nad dziewiczymi (i całkiem niewidzialnymi) rumieńcami na policzkach Dugmesiego. No ale dobra, mniejsza o ten niefortunny incydent, w którym Tunezyjczyk popsuł Ervinowi drugie najlepsze pięć minut tego tygodnia (pierwsze było, kiedy zupełnie niechcący natknął się na Latifa w łazience!), polegające na ostrym flircie z rudowłosą dziewoją i o zrażeniu jej do siebie zresztą też, bo Olelgetes mu już wybaczył! Teraz powinnam stworzyć trochę pozorów tego, że Ervin jednak jest super mądry i w ogóle geniusz godny samego Einsteina, więc zdradzę wam, że on wiedział, że krew na koszuli Latifa była tylko soczkiem, hehehe. I specjalnie użył Diffindo i celowo wciskał kity, że go odratował i miał zamiar robić to dalej. Bo chociaż Dugmesi bardzo niefajnie na niego huczał przy tym całym tłumie zebranym na balu (niczym Rosadowski, chociaż jego Ervin nie znał, wszak trzymał się tylko z Gasparem i Thomasem), Węgier postanowił brnąć dalej w wygodniejszą dla niego wersję.
- MERLINIE DROGI! Latif, ty majaczysz! – zawołał przerażony Ervin, teatralnie przykładając sobie dłoń do klaty. – Pewnie doszło do niedotlenienia mózgu, tak, tak, na pewno. A to znaczy tylko jedno... MUSZĘ CIĘ REANIMOWAĆ! – krzyknął (a prawie huknął niczym Rosadowski) albo ten koleś z 300!, którego fanką jest Żak, no ale tego Ervin się już pewnie nie dowie.
Nie, dobra, Oleletes już się ogarnął, serio. Znaczy dopiero wtedy, jak podbił do nich omójtyświeciedrogi Dexter Vanberg, do którego Ervin skinął głową na przywitanie, bo żadnych sztam, żółwików i innych tego typu luzackich bajerów nie potrafił, cóż. A kiedy Vanberg rzucił zabawny komentarz na przywitanie, student nie roześmiał się tylko dlatego, że zdał sobie sprawę, jak idiotycznie się zachował. Przecież to był Latif Dugmesi, gwiazdka kłidicza! Jego nie wolno pozbawiać ciuchów, od tak, przy całej chmarze napalonych fanek czyhających naokoło i fotoreporterów, który mogli czaić się w krzakach ze sprytnym kamuflażem z liści na głowie. I już chciał przepraszać Latifa z miną skopanego jelonka Bambi, kiedy to poczuł lekki, acz zapewne męski uścisk na ramieniu. Oczywiście zorientował się, że to Dexiu, co nie umniejszało jednak jego zdziwieniu; zwłaszcza, że GWIAZDA ROCKA DEXTER BĘDZIE MIAŁ DO NIEGO JAKĄŚ SPRAWĘ, a to ci dopiero!
- Mhmm, okej, spoko - odpowiedział pogodnie, bo przecież był miły, uczynny i koleżeński, więc nie miał zwyczaju odmawiać! - Całkiem niezły?! Dex, ja jestem... - hehe, tak, tu Ervin chciał powiedzieć 'no heloooł, całkiem niezły to ja mogę być z astronomii! ja jestem jak da Vinci, tyle że historii', no ale w porę ugryzł się w język, bo przecież głupio tak zgrywać cwaniaka przy gwieździe rocka i zawodowym graczu Quidditcha - ... jestem całkiem dobry. Jak będziesz czegoś potrzebował, to wal śmiało! - zakończył w końcu to swoje całkiem nieudane przemówienie, uwieńczając je szerokim uśmieszkiem, jakże dla niego typowym. Następnie, kiedy student artystycznej sobie fajczył, Ervin w tempie niemalże błyskawicznym ściągnął z siebie marynarkę, podając Latifowi.
- Masz i p-przepraszam, że pomyliłem zaklęcia tym samym narażając cię na krępujące spojrzenia tych napalonych lasek, facetów, fotoreporterów, głumochłonów, trytonów, centaurów, skrzatów i wszystkiego, co może się tu czaić - mruknął całkiem poważnie. Serio, było mu głupio.
Powrót do góry Go down


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8




Administrator




Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 EmptyNie 7 Sie 2011 - 1:48;

No cóż, powitalna impreza, na scenie Bahani Jad, w zamku przyjazd Iteriusa w składzie z wokalistą Veritaserum i objawieniem Qudditcha, nawet wysoce prawdopodobne, że ktoś z jakiegoś czasopisma chowa się tutaj w krzakach. Jednak nagi Latif na okładce będzie o wiele bardziej zachęcający niż takie tam grupowe zdjęcie niczym z Turnieju Trójmagicznego w ludowych ciuszkach. I jakie zainteresowanie wywoła! Pociągnął kolejny łyk alkoholu i swobodnie się uśmiechnął, widząc jak chłopak chyba się oburzył, gdy Dexter wspomniał o „całkiem niezłym”. Na chwilę się zapowietrzył, by później dokończyć w taki sposób w jaki zaczął Vanberg, co aż uroczo wyglądało.
- Dobra historyku, wyślę Ci sowę – skwitował odrywając spojrzenie i sunąc nim nieco dalej po tłumie okolicznych ludzi. Dziewczyna, którą mijał przed chwilą co chwila spoglądała w jego kierunku. Przez moment obserwował jak obwija sobie na palce włosy, jak przesuwa nimi po szyi… Chyba musiałby być ciężko chory, żeby zignorować tak jawne flirtowanie.
- To do następnego razu – powiedział wyrzucając pod nogi papierosa i mijając chłopaków. Jednak w ostatniej chwili jeszcze na sekundę się zatrzymał, bo dotarły przypadkiem do niego te przeprosiny Olelgetesa skierowane do Latifa.
– Przynajmniej jest na co popatrzeć – powiedział znów z uprzednim rozbawieniem na chwilę jeszcze posyłając spojrzenie w kierunku pół nagiego chłopaka. Ten jako sportowiec nie mógł przecież wyglądać słabo. Oczywiście wbrew rozsądkowi, temu, że raczej powinien zrozumieć położenie jego sławnego znajomego, Dexter podszedł do tego w sposób bardziej egoistyczny, chociaż nie przesadzajmy, po prostu subiektywny! Zaraz po tym jego wzrok wrócił do rudowłosej, w kierunku której już bezzwłocznie, acz powolnym krokiem, się skierował. Będąc już naprzeciw niej i spoglądając w jej oczy, bez słowa, delikatnie wywinął z jej palców papierosa, który miał słodki, czekoladowy aromat. Przywitał go od razu, gdy znalazł się w jej pobliżu. Zabrał go oczywiście tylko w celu spróbowania. Jasne, chyba palił kiedyś coś takiego, bo właściwie czego nie? Tak czy owak, zaciągnął się nim i wypuścił po chwili dym, oddając jej papierosa w smukłą dłoń z lekkim kiwnięciem głową. Smakował słodko, nic wartego głębszego opisywania. Obserwując nieznajomą, odkręcił butelkę swojej whisky. Dziewczyna miała dość charakterystyczną urodę, była ładna, ale na jakiś tam swój sposób, a przecież Vanberg najbardziej lubi to, co właśnie niebanalne.
- Napijesz się ze mną? – Zapytał unosząc nieco wyżej odkręconą butelkę, tak by zwrócić uwagę dziewczyny na owy trunek.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Nad Jeziorem - Page 7 QzgSDG8








Nad Jeziorem - Page 7 Empty


PisanieNad Jeziorem - Page 7 Empty Re: Nad Jeziorem  Nad Jeziorem - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Nad Jeziorem

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 39Strona 7 z 39 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 23 ... 39  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Nad Jeziorem - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
jezioro
-