Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dom nr 39

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyWto Maj 05 2020, 16:26;

First topic message reminder :

Zdjecia będą dodawane w miarę robienia remontu!


Dom 39



z zewnątrz





Salon


Miejsce, gdzie dość często zasypia, zaczynany w kolejne magazyny dotyczące quidditcha, albo zwyczajnie wyczerpany dniem. Przytulne, choć może nieco ciemne. Znajduje się tu także kominek dostosowany do podróży przy pomocy proszku fiuu, a także stół jadalniany z krzesłami (choć nie widać na zdjęciu).



Kuchnia


Miejsce, gdzie w wolnych chwilach z wielkim zamiłowaniem oprawiane jest mięso, z którego następnie wychodzą przeróżne przepyszne dania. Także miejsce, które mogłoby opowiadać o porażkach Josha jako cukiernika.



Łazienka


Chwała kanalizacji! Jedno z bardziej wyciszających miejsc, gdzie można zrelaksować się pod prysznicem.



Sypialnia Josha


Ten pokój wyremontowany będzie raczej na samym końcu. W tej chwili wyposażone jest w wygodny materac, a pod przeciwległą ścianą stoi otwarta walizka i kufer z rzeczami mężczyzny



Sypialnia 2


Docelowo ma to być sypialnia babci, pierwsza do zrobienia z pokoi, która w tej chwili jest pustym pomieszczeniem.



Sypialnia 3


Gościnny, gdyby ktoś potrzebował zatrzymać się u nich. Chwilowo pusty ze starym fotelem na środku.



Graciarnia


Pomieszczenie, które ma służyć do składowania sprzętu miotlarskie go, miotły, wspomnień z dawnego, zawodowego życia.




Ostatnio zmieniony przez Joshua Walsh dnia Sro Wrz 09 2020, 16:12, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyCzw Cze 02 2022, 12:36;

Joshua zaśmiał się ciepło, słysząc jej wytknięcie mu wieku, mając ochotę rzucić w nią grudką ziemi, jakby był dzieciakiem. Powstrzymał się przed tym jedynie z powodu skrzatki, która pojawiła się nagle obok nich z napojami, zostawiając tacę lewitującą nad ogrodem. Nie chciał, żeby Mędrka później narzekała Chrisowi na to, że przypadkiem dostała ziemią, bo drugi Pan postanowił zachowywać się jak dziecko.
- Aż tak stary nie jestem, ale dzięki temu szybciej skończymy przkeopywać – zgodził się, samemu także zaczynając kopać, instruując przy okazji dziewczynę, kiedy widział, że nie idzie jej najlepiej. W końcu oboje złapali swój rytm, a resztki roślin stopniowo tworzyły nową grupkę do przeniesienia pod las. Joshua nie zamierzał z tym chodzić tak po prostu, dochodząc do wniosku, że teleportuje się kilka razy i będzie skończone. Uniósł spojrzenie na Krukonkę, kiedy pytała, aby uśmiechnąć się nieznacznie, przypominając sobie dawne rozmowy z Chrisem, a także to, co zdołali ustalić w międzyczasie, planując wygląd nie tylko ogrodu, ale i całego domu.
- Teraz jedynie chcę rozsiać trawę. Nie będzie jej żal, jeśli znów nasz ogródek zacznie wyglądać jak bagno, a jeśli uda się i przetrwa, będzie prościej sadzić rośliny – zaczął odpowiadać poważnym, ale i ciepłym tonem, nie przerywając pracy, choć w duchu znów przeklinał na koszulkę, która zaczynała się kleić do jego pleców. - W późniejszym czasie z pewnością wrócą jeżyny, czy temu podobne rośliny, aby Fruzja miała miejsce do stworzenia sobie gniazda. Chris chciał także zasadzić tutaj wierzbę bijącą… Planowaliśmy też otworzyć ogród na tereny pod lasem, żeby nie czuć się jak w klatce… Jednak aranżacją i doborem roślin zdecydowanie będzie się zajmować Chris, bo ja to jedynie zrobiłbym tutaj jakieś pobojowisko – dokończył, spoglądając na moment na Julię, do której uśmiechnął się szeroko, wracając po chwili do kopania. Były dni, kiedy zastanawiał się, czy mógłby wykupić więcej ziemi, aby mieć prywatne boisko do quidditcha, gdzie mógłby prowadzić treningi, ale tereny pod lasem nie były złe. Jedynie przez księżyc musiał dodatkowo uważać, czy nie znajdzie się w pobliżu jego uczniów jakiś dementor. Nie było to jednak nic, czemu nie potrafiłby przeciwdziałać.
- Trochę czasu minęło odkąd zaczęłaś grę dla Harpii. Jak się czujesz w drużynie zawodowej? Znacznie się różni od grania dla Ravenclaw, czy nie do końca? – spytał, gdy zrobił sobie chwilę przerwy, aby sięgnąć po szklankę z wodą. Przyglądał się uważnie Brooks, zastanawiając się, co naprawdę sądziła o grze zawodowej. Wielu pasjonatów miotlarstwa wolało jedynie grać w szkole, nie wiążąc z quidditchem przyszłości. Niektórzy wręcz przeciwnie, czekali na moment, aż skończą szkołę, żeby jeszcze więcej trenować i bardziej błyszczeć na boisku w kolejnych zawodach, mistrzostwach. Był ciekaw, jak to było w przypadku Brooks.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1561
  Liczba postów : 4794
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyCzw Cze 02 2022, 14:48;

Wszelkie przytyki ze strony Brooks, które dotyczyły wieku, były przytykami wynikającymi z sympatii do miotlarza i właściwie to nie miała do tego żadnych postaw, bo po mężczyźnie widać było, że wciąż jest aktywny, choć cynamonki odcisnęły na nim delikatne piętno. Z satysfakcją przyjęła więc reakcję w postaci śmiechu, a nie zmieszania, bo i takie często jej się zdarzały. Nie każdemu do gustu przypadała jej bezpośredniość i mówienie tego, o czym się myśli.
Krukonka, kiwając głową, wysłuchała tłumaczeń dotyczących ogrodu. Co prawda wciąż nie była przekonana do tego, że prace przy obecnych podtopieniach to najrozsądniejsza rzecz pod słońcem, ale z drugiej strony, to Chris był specjalistą od roślin, nie ona. Ona potrafiła wskazać na marchewkę pływającą w rosole i powiedzieć: „o, marchewka”. Zresztą, nie musiała się z czymś zgadzać, żeby bez szemrania wykonywać polecenia.

Jej pierwsze podrygi z łopatą w dłoni nie należały do najbardziej chlubnych. Męczyła się okrutnie i choć przywykła do ciężkiej pracy, to bieganie czy odbijanie tłuczków były znacznie ciekawsze od przerzucania gleby i walka z niesfornymi korzeniami, które przecinała szpadlem.

- Fuzja to ptak? – zapytała, kiedy nauczyciel po raz kolejny wspomniał to wyjątkowe imię. – Czy bardzo dziwna córka sąsiadów?

Zmarszczyła brwi w zastanowieniu, kiedy to Profesor podzielił się z nią informacją o bijącej wierzbie. Nie unikała ryzyka, co to, to nie. Właściwie, to zawsze stała pierwsza w kolejce, kiedy w grę wchodziło coś niebezpiecznego. Ale bijąca wierzba? W ogrodzie? W jej przypadku to gotowy przepis na nieszczęście. Inną sprawą było to, że miała cholerny uraz do szkolnego drzewa, głównie przez treningi w jej pobliżu, organizowane im niegdyś przez Eljo. Skręcona kostka, obite żebra, wstrząs mózgu… nie było chyba zajęć wokół wierzby, po których nie denerwowałaby szkolnej piguły swoją nadprogramową obecnością w skrzydle szpitalnym.
Gdy Josh poruszył temat quidditcha, przystanęła na moment. Sięgnęła po przyniesioną przez skrzatkę szklankę, upiła nieco wody i oparła się o wbitą w glebę łopatę.

- Już dwa lata. – Faktycznie trochę czasu. Kiedy to minęło? Brooks doskonale pamiętała, jak podniesiona na duchu postępami z Luizjany, szła na testy do „Harpii”. Potem były pierwsze razy. Pierwszy trening z zawodową drużyną. Pierwszy mecz. Pierwsze powołanie do kadry, pierwsze w historii klubu mistrzostwo. Teraz, po tych dwóch latach, była zupełnie inną osobą, niż ta, która wchodziła do walijskiej szatni po raz pierwszy. A zarazem nie zmieniła się wcale, co potwierdzało tylko jej pogląd, że ludzie się nie zmieniają, tylko, czasami, ewoluują. – Na pewno jest znacznie ciężej, kiedy naprzeciw Ciebie gra jakiś wyjadacz z kilkunastoletnim doświadczeniem, a nie biedny Puchon, którego posadzili na pałkę z powodu braków kadrowych. Jest też większa presja, zwłaszcza gdy chce się pozostać w narodowej kadrze, a fani bywają cholernie upierdliwi, ale nie zamieniłabym tego na nic innego. Choć muszę przyznać, że prowadzenie szkolnej drużyny też ma swoje uroki. W końcu znam i gram z większością tych ludzi od dziecka, jak choćby z Shawem, Violką czy Brandonówną. – Podzieliła się z mężczyzną swoimi spostrzeżeniami, ciesząc się, że jeszcze przez najbliższy rok, nie będzie musiała wybierać między szkolną i zawodową drużyną. Co jak co, ale jej serce było za Ravenclawem. A w przypadku Harpii? No cóż, czuła się w tej drużynie doskonale, ale od zawsze była fanką „Os” z Wimbourne.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyNie Cze 12 2022, 12:24;

Josh spojrzał nieco zaskoczony na Brooks, kiedy zapytała o Fruzję, orientując się, że przecież nie wszyscy musieli wiedzieć o jego pupilach. Jednak podejście, że mogłaby to być córka jednego z sąsiadów, było naprawdę zabawne, nic więc dziwnego, że po chwili miotlarz uśmiechnął się szerzej, kręcąc w końcu lekko głową.
- Fruzja to mój lelek wróżebnik, którego adoptowałem. Przez pewien czas nie chciała odstąpić mnie na krok, ale już jest lepiej. Jednak potrzebuje ona konkretnych warunków, żeby czuć się dobrze - odpowiedział, a w jego głosie dało się słyszeć ciepło. Zaraz też dodał, że ma jeszcze dwa puszki pigmejskie, a Chris Wrzos, która jest w połowie kuguarem. Z tego powodu potrzebował zapewnić swoim pupilom takie miejsca, w które znudzona kotka nie mogłaby tak łatwo się dostać w celu posilenia się jego zwierzakami.
Chwilę jeszcze pupile i ogród zajmowali myśli miotlarza, nim ostatecznie zrobił przerwę, zmieniając zupełnie temat. Popijał spokojnie wodę, słuchając odpowiedzi dziewczyny, kiwając czasem głową. Rzeczywiście grało się zupełnie inaczej, gdy miało się za przeciwnika zawodowego gracza, a zupełnego żółtodzioba. Jednak Josh był również zdania, że czasem żółtodziób potrafił o wiele bardziej namieszać, niż doświadczony gracz, który próbuje robić zwody. W końcu mężczyzna uśmiechnął się lekko, wracając do przekopywania ogrodu.
- Granie z przyjaciółmi zawsze wynosi rozgrywki na inny poziom. Tak długo, jak quidditch jest twoją pasją i czerpiesz przyjemność z meczu, tak długo masz serce do gry. Kiedy zaczynasz traktować to tylko jak pracę, obowiązek, wypalasz się, a przynajmniej ja to tak postrzegam - powiedział, wbijając kolejny raz łopatę w ziemię, wykopując kolejny korzeń, który odrzucił na kupę z pozostałymi. Zastanawiał się, czy jest jakieś zaklęcie z transmutacji, które znał, a które mogłoby pomóc mu pozbyć się tego szybciej bez konieczności przenoszenia pod las. Nie wydawało mu się jednak, żeby zamiana korzeni w piasek, była dobrym pomysłem. Ostatecznie na piasku nic nie rosło, a nie chciał wyjaławiać swojego ogrodu.
- Wygląda na to, że planujesz zostać w grze także po studiach? Dalej kadra narodowa i Harpie? - spytał spokojnie, wracając do wyrywania kolejnych pozostałości po roślinach, spoglądając ukradkiem na Brooks, ciekaw jej reakcji. - Pytam z ciekawości. Sam po studiach wpierw ruszyłem w podróż, a dopiero później dołączyłem do Katapult, co mogło być błędem, choć też niekoniecznie. Planujesz swoją przyszłość w pełni z quidditchem? - dodał pytania, zaraz śmiejąc się z ilości pytań, jakie zadawał. Miał jedynie nadzieję, że studentka nie będzie mu miała tego za złe. Był ciekaw, ale nie zamierzał naciskać na poznanie odpowiedzi, gdyby tylko Brooks nie chciała jej udzielić. Nie mógł jednak udawać, że nie jest zainteresowany jej przyszłością. Wcześniej podejrzewał, że Elijah Swansea również będzie próbować grać w qudditcha zawodowo, a jednak, z tego co się orientował, chłopak otwarł herbaciarnię. Nie zbadane były losy miotlarzy, przez co, gdy tylko miał możliwość, chciał rozmawiać o tym z pozostałymi.

@Julia Brooks

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1561
  Liczba postów : 4794
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyNie Cze 12 2022, 17:19;

Właściwie to nie wiedziała zbyt wiele o Joshu. Był byłym graczem. Sympatycznym gościem. Miłośnikiem cynamonek. I jak się okazało, miłośnikiem zwierząt. Było to coś, co Brooks wyjątkowo mocno doceniała u innych, bo świadczyło o tym, jakimi są ludźmi. Sama miał trójkę podopiecznych, których nie traktowała jak zwierzaków, a jak małych przyjaciół. Oczywiście najbardziej wielbiła Harrego, swojego rudego kota, ale to w dużej mierze przez to, że dostała go w 9 urodziny. Zwierzak był więc u jej boku już przez niemal 11 lat.

- Lelki to te szare ptaki podobne do sępów? Shaw też ma jednego. Nazwał go Napoleon – rzuciła bez zastanowienia. – Ja z ptaków mam tylko kruka, Russela. Głupol. Wpada w szyby i się spóźnia z listami, bo ma ciekawsze rzeczy do roboty, jak podkradanie bezpańskim kotom żarcia albo polowanie na pasikoniki.

Praca w ogrodzie szła im całkiem sprawnie. Ona kopała, on nosił ziemię i wszystko wskazywało na to, że mąż Josha będzie zadowolony z efektów, jakie udało się osiągnąć dwóm miotlarzom, którzy jedyne, co mają wspólnego z ogrodnictwem, to dbanie o to, by w boiskowej murawie nie było gnomów.

Choć Brooks była młoda, na quidditchu znała się jak mało kto. Było to pokłosiem obsesji, której się nawet nie wstydziła. Żadna miotła, zagrywka czy drużyna nie miały przed nią tajemnic, a w Brooksowej łazience, tuż przy tronie spoczywał stojak pełen czasopism. Wiedziała więc niemal wszystko, jednak teoria nijak się miała do praktyki. Wcześniej, jako po prostu zawodniczka, skupiała się jedynie na tym, by jak najlepiej poradzić sobie na boisku. Teraz, jako Pani Kapitan, musiała mieć na uwadze morale, taktykę i całe mnóstwo rzeczy, z którymi musiała sobie radzić. Czuła się z tym… dziwnie. Na pewno nie przychodziło jej to naturalnie. Nie była Ryżym, który urodził się, by przewodzić. Wszystko było dla niej nowe i musiała się uczyć. I liczyć z tym, że quidditch to coś więcej, niż machanie pałką, obijanie przeciwników i ochrona swoich. Zgadzała się przy tym, że gra z bliskimi osobami zmieniała kompletnie perspektywę. Nie zgadzała się jednak, że traktowanie spotu jak pracy wiele zmienia i prowadzi do wypalenia. A przynajmniej tak to postrzegała teraz, jako młoda pałkarka, która dopiero zaczyna karierę sportową i nie ma na to wszystko spojrzenia długoterminowego.

- Wie, Profesor. Ciężko w sobie wykrzesać pasję, kiedy trzeba latać przy -10 stopniach, kiedy jest zamieć śnieżna, a pałka przymarza, dosłownie, z powodu potu, do palców – powiedziała, upijając ze szklanki. – Quidditch quidditchem, ale jest wiele innych rzeczy, które napędzają do działania. Jak ambicja. Ci, którzy grają dla czystej przyjemności, rzadko kończą jako zawodowcy. I w sumie im się nie dziwię. To nie jest łatwy kawałek chleba, wbrew temu, co sądzą inni.

Kolejne pytanie zabiło jej ćwieka w głowie. Z nikim nie rozmawiała na temat swojej przyszłości. Raz, że nikt poza dziennikarzami nie pytał, a dla nich miała odpowiedzi przygotowane przez drużynowy dział PR. „W sporcie wszystko zmienia się w mgnieniu oka”. „Przed nami długi sezon, a co będzie potem? Zastanowię się po sezonie”. „Zmiany są przereklamowane. Trzeba zacząć doceniać rutynę. To ona sprawia, że wzrastamy”. Dla Josha miała jednak inną odpowiedź. Prawdziwą, szczerą.

- Kadra na pewno. A po „Harpiach”, Francja. Chcę zdobyć „potrójną koronę quidditcha”. – Nie wyjaśniała mu, czym była potrójna korona, bo Josh, jako były zawodowiec, doskonale o tym wiedział. Zdobycie mistrzostwa ligi brytyjskiej, francuskiej i bułgarskiej. Sztuka, która udała się raptem kilu graczom w całej historii tego sportu. – Właściwie, to od dwóch lat się uczę francuskiego. Myślę, że to pomoże.

„Harpie” dały jej szansę. Pozwoliły jej zabłysnąć, doprowadziły ją do pierwszego misrzostwa w historii klubu i do kadry Anglii. Wiedziała jednak, że nie jest materiałem na legendę, która całą karierę spędzi w jednym klubie. Jej ambicje były znacznie większe. – Na razie jednak skupiam się na mundialu. Myślę, że ze Strauss i ze mną w składzie, Anglia może obronić tytuł i zdobyć mistrzostwo. A Profesor jak myśli? Kto ma największe szanse na mistrzostwo? Bułgarzy i Niemcy będą mocni. Za to Japonia ostatnio strasznie cieniuje.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyWto Cze 14 2022, 22:10;

Joshua potwierdził, że o odpowiednim stworzeniu myśli, zaraz też uśmiechając się szeroko, kiedy okazało się, że Shaw ma jednego, a sama Brooks miała kruka, jak Alex. Pewnie bycie w Ravenclaw do czegoś zobowiązywało, choć, prawdę mówiąc, i on nie miałby nic przeciw krukowi.
- Osobiście faworyzuję wszystkie latające stworzenia i myślałem, żeby w końcu sprawić sobie własną sowę, czy właśnie kruka, ale potem wprowadziła się tu Wrzos i nie jestem już taki pewny, czy to dobry pomysł - zaśmiał się, mimowolnie przyznając do jednej z wielu prostych zachcianek.
Stopniowo, kawałek po kawałku kończyli przekopywać ogród i Josh musiał przyznać, że w pojedynkę nie zdążyłby zrobić tego w takim tempie. Tym bardziej cieszył się, że Julia postanowiła mu pomóc z tym, przy okazji dając się lepiej poznać. Przed dziewczyną był już tylko rok nauki i Walsh z zainteresowaniem słuchał jej przemyśleń dotyczących jej przyszłości, tego, co chciała osiągnąć. Zaśmiał się, jednak gdy usłyszał o pasji do latania na mrozie. W jego przypadku to była zdecydowanie pasja.
- Wiesz, z lataniem na mrozie to trochę jak z morsowaniem. Trzeba to po prostu lubić… Może jednak masz rację i rzeczywiście, jeśli do gry pcha tylko pasja, nie skończy się pomiędzy członkami drużyn… Tak, mógłbym się z tym jednak zgodzić - odezwał się, skłoniwszy lekko dla podkreślenia, że jednak dziewczyna ma bardziej rację w temacie motywacji do gry. Podejrzewał, że w obu tezach było ziarno prawdy, ale sam był przykładem do tego, że sama pasja nie wystarczała. Owszem, jeszcze okoliczności rodzinne złożyły się na to, że ostatecznie skończył jako profesor w Hogwarcie.
Ostatni raz wbił łopatę w ziemię, pomagając sobie wyrwać korzeń czegoś, co kiedyś było niewielkim drzewkiem. W końcu ziemia przed nimi wyglądała strasznie, ale Josh wiedział, że jest wolna od niechcianych pozostałości po roślinach, które za to czekały teraz na przeniesienie pod las, bądź ogólną utylizację. Zanim jednak wziął się za to, przetarł twarz koszulką, spoglądając po chwili na Julię z uznaniem w spojrzeniu.
- Potrójna korona? To rzeczywiście jest ambitny plan, ale nie niemożliwy do osiągnięcia. Będę obserwował twoją karierę uważniej - powiedział zupełnie szczerze, uśmiechając się szeroko do studentki. Odebrał od niej szpadel i odłożył razem z łopatą na bok, zastanawiając się nad mistrzostwami świata, nad swoim faworytem. Zawsze kibicował Anglii, ale był świadom, że były także inne, naprawdę mocne drużyny, które stanowiły niemałą przeszkodę w drodze o złoto.
- Bułgaria, choć mocna, nie jest już tą samą drużyną co w 1994 roku. Myślę, że na spokojnie poradzilibyście sobie z nimi… Australia będzie silna, wiem, co mówię, z kilkoma zawodnikami pracowałem przez ostatni rok… Jednak myślę, że takim czarnym koniem może być Kanada. Podobno zmieniali skład, więc trudno będzie przewidzieć ich mocne i słabe strony - odpowiedział poważnie, jednocześnie celując różdżka w kupę wyrwanych korzeni, rzucając niewerbalnie zaklęcie zlepiajace na nie, aby ostatecznie użyć wingardium lebioda i przelewitować całość poza granice ogrodu. Później zamierzał zapytać Chrisa, czy ma na to pomysł, czy rzeczywiście ma przenieść całość pod las. Zaraz też wyjął z kieszeni spodni zwyczajne nasiona trawy, aby i je, przy pomocy zaklęcia lewitującego, spokojnie rozsypać po całym ogrodzie.
- Znasz zaklęcie podlewające? Podlejmy wszystko szybko i możemy usiąść w salonie - wtrącił w temat Quidditcha wzmiankę o podlaniu trawnika, rzucając niewerbalnie roro florens. Liczył na to, że zdążą podlać cały ogród, zanim wróci Chris, choć wydawało mu się, że jego mąż powinien lada moment wrócić do domu.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1561
  Liczba postów : 4794
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyPią Cze 17 2022, 13:08;

Krukonka może i nie faworyzowała ptasich przyjaciół bardziej od reszty zwierzęcego świata, ale swojego Kruka naprawdę uwielbiała. Oczywiście, za charakter, nie za wywiązywanie się z obowiązków, bo w tym był okropny. Naprawdę miała niekiedy wrażenie, że Russel jest psim szczeniaczkiem zamkniętym w ptasim ciałku. Na przesyłki czekała dłużej, bo ptak się potrafił rozproszyć byle czym, ale przynajmniej było zabawnie. Pokiwała głową na słowa nauczyciela. Jeżeli miałaby mu doradzać, to zdecydowanie poleciłaby mu wybór kruka, za każdym razem. Były piekielnie inteligentne, o dziwo zabawne i nie znosiły do domu martwych myszy.

- Jeżeli zdecyduje się Pan na kruka… uwielbiają orzeszki ziemne. Swoją drogą, orzeszki ziemne wcale nie są orzechami. Są nasionami rośliny strączkowej. Taka ciekawostka, o. – Rzuciła bez zastanowienia, po raz kolejny wbijając łopatę w twardą ziemię. Musiała przyznać, że szło im całkiem nieźle. Może to kwestia rozmowy? Kiedy nie myślało się o przykrym obowiązku przekopywania brudnej gleby, to i umysł męczył się mnie. Koniec końców ciało było tylko narzędziem pod kontrolą właśnie umysłu.

W szkole pełno było uczniów, którzy bez problemu daliby sobie radę na zawodowych boiskach. Choćby i wspomniany Shaw. Albo Morgan. Pasja do latania miała jednak wiele twarzy i nie każdy był w stanie podporządkować całe swoje życie lataniu. Był to bowiem niewdzięczny kawałek chleba, który wiele dawał, ale również wiele zabierał. Jak choćby zdrowie. Nie każdy był gotów, by obrywać na porządku dziennym tłuczkami. Josh był kiedyś w tym samym miejscu, co wielu nastolatków. Mógł zamienić pasję w pracę i to zrobił. I rozumiał, że pasja to jedno, a katorżnicza praca to drugie.

- Nienawidzę zimy – stwierdziła cicho pod nosem i aż wzdrygnęła się na wspomnienie tych mroźnych treningów, podczas których brwi i rzęsy pokrywały się szronem, a płuca aż piekły od oddychania zimnym powietrzem.

Po pewnym czasie Josh również chwycił za łopatę i pomógł Krukonce z tymi największymi korzeniami. Właściwie dopiero teraz do Krukonki dotarło, że przecież mogła przeciąć je za pomocą zaklęcia, zamiast męczyć się niepotrzebnie z użyciem łopaty. Czemu o tym nie pomyślała? Może fizyczna praca była dla człowieka czymś tak pierwotnym i naturalnym, że czasem zapominał o udogodnieniach? Nie, to nie to. Wystarczyło spojrzeć na losową osobę, zarówno w magicznym, jak i mugolskim świecie. Wszyscy dążyli do tego, by robić jak najmniej, męczyć się jak najmniej. Cóż, najwyraźniej na tyle wciągnął ją temat mistrzostw, że machanie łopatą wykonywała niejako machinalnie i bez większego zastanowienia.

Z zainteresowaniem słuchała opinii Profesora na temat kondycji narodowych drużyn. Z częścią z nich się zgadzała, z innymi niekoniecznie. A to otwierało przed nimi pole do dyskusji, co niezwykle ją cieszyło. Rozmowa o quiddicthu była bowiem tym, w  czym czuła się najlepiej. I najmniej niezręcznie.

- Ostatnio byłam u Zory. To taki zaprzyjaźniony słowacki twórca mioteł, który zajmował się ostatnio moją Yajirushi. Był innego zdania niż profesor. Ostatnio do kadry Bułgarii dostał się syn Vulchanova, bułgarskiego pałkarza z 1994 roku. Ponoć jest świetnym obrońcą. Gra w pierwszym składzie Sępów z Vracy. No i jest jeszcze szukający, Kosturov. Sam Krum namaścił go swoim następcą. Bułgarzy będą mocni, zobaczy Profesor. Może mały zakład? Jeśli Bułgaria nie dojdzie do półfinału, stawiam Profesorowi i mężowi wykwintną kolację. Oczywiście bez mojego udziału. To byłoby dziwne. No, ale! Jeżeli dojdzie… będzie się Profesor ścigał ze mną na miotłach. Chciałabym w końcu zobaczyć w akcji ten słynny Walijski Taran z Caerphilly, o którym kiedyś tyle czytałam w gazetach.– Uśmiechnęła się niewinnie, składając ofertę nie do odrzucenia.

- Ma Profesor na myśli aquamenti? – zmarszczyła brwi w zastanowieniu, bo innych zaklęć podlewających nie znała, a przynajmniej w tym momencie nic innego nie przychodziło jej na myśl.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptySro Cze 22 2022, 18:37;

Josh uśmiechnął się lekko, zapewniając, że zapamięta tę cenną wskazówkę, gdy będzie wybierał dla siebie ptaka. Wiedział, że Chris również nie miał sowy i zastanawiał się przez chwilę, czy jego mąż chciał jakkolwiek zmienić ten stan rzeczy, czy będą mieć jedną rodzinną. Mimo to wskazówka z orzeszkami ziemnymi była całkiem miła i nawet jeśli miałby nie kupić kruka, był przekonany, że ciekawostkę o nich zapamięta. Kto wie, może uda mu się za jej sprawą zaskoczyć zielarza.
Dalsza rozmowa wywoływała to chwilowe zamyślenie miotlarza, to jego ciepły śmiech, jak w momencie gdy usłyszał słowa Julii dotyczące zimy. On ją uwielbiał, ale być może z tego powodu, że urodził się w połowie zimy. Cieszył się zawsze, gdy miał możliwość jeździć na snowboardzie, kiedy mógł morsować, czy zwyczajnie zrobić śnieżki i rzucać nimi w znajomych. Jednak rzeczywiście czym innym były tego typu zabawy na śniegu, a czym innym trening. Przy okazji ćwiczeń duży mróz był nie lada utrudnieniem, często odbierającym chęci do dalszego latania. Mecze organizowane w chłodne dni, kiedy ponad boiskiem deszcz zmieniał się w igiełki lodu, były jednymi z trudniejszych, jakie pamiętał. Mimo to nie mógł powiedzieć, żeby zimowe treningi były czymś, czego chciał unikać.
- Zapamiętam, żeby zimą uprzyjemnić nieco zajęcia — zapewnił, mrugnąwszy zaczepnie do studentki, zanim rozpoczęli dyskusję o stanie narodowych drużyn. Spojrzenie na sprawę mieli różne, a do tego wyglądało, jakby Brooks zbierała opinie różnych osób. Przez moment Josh zastanawiał się, czy gdzieś można obstawiać wyniki poszczególnych rozgrywek, choć po chwili usłyszał propozycję zakładu.
Wsparł się dłońmi na biodrach, unosząc lekko brwi w geście zaskoczenia, ale błysk w jego oku świadczył, że sam plan mu się podobał. Założyć się o to, czy Bułgaria dojdzie do finałów… Był przekonany, że Bułgaria będzie mieć problemy, żeby dostać się wyżej niż do ćwierćfinałów. Owszem, była silną drużyną, jednak po odejściu Kruma zaczęli mieć problemy. Nowy szukający, choć równie dobry, nie mógł robić sam za całą drużynę. Jeśli obrońca, który dołączył do drużyny, okaże się tak dobry, jak mówią, wtedy może, ale jedynie może, zdaniem Walsha, drużyna mogłaby spróbować swoich sił w półfinałach, choć nie był do tego przekonany.
Miał już powiedzieć, że się zgadza, gdy usłyszał, jak nazwała go studentka. Dawno nie słyszał tego określenia, co sprawiło, że w jednej chwili poczuł się dziwnie speszony. Niewielki, ale widoczny rumieniec pojawił się na twarzy miotlarza, który potarł dłonią kark. Chcąc jakoś opanować to dziwne skrępowanie, którego nie zwykł czuć, a który wydawał mu się komiczny, kiedy było się w jego wieku, zmienił na moment temat na podlewanie trawnika.
- Nie, quamenti po prostu wytwarza strumień wody. Mam na myśli roro florens, które dostarcza roślinom tyle wody, ile potrzebują, żeby nie zostały przelane - odpowiedział na pytanie Julii, marszcząc lekko brwi, aż w końcu odetchnął głębiej, rzucając zaklęciem w kolejną część ogrodu.
- Idę w ten zakład. Jeśli jednak wygrasz i dojdzie do naszego wyścigu… Obawiam się, że niewiele zostało z Walijskiego Tarana - odpowiedział, spoglądając na chwilę na studentkę, uśmiechając się kącikiem ust. Nie chciał jej zawieść, ale też nie chciał, aby oczekiwała od ich potencjalnego wyścigu czegoś więcej, niż był w stanie zapewnić. Dawno nie musiał dawać z siebie wszystkiego i choć pozostawał w formie, nie był przekonany, czy byłby w stanie równie szybko i zwinnie lecieć, co dawniej.
- Dobra, chodźmy do środka. Po tej pracy należy nam się odpoczynek i coś słodkiego - powiedział, gdy w końcu udało im się zakończyć prace w ogrodzie. Ledwie przekroczył próg salonu, dostrzegł swojego męża, do którego uśmiechnął się szeroko, informując, że mają gościa i wskazał na Brooks.

@Julia Brooks @Christopher Walsh

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyCzw Cze 23 2022, 19:38;

Christopher doskonale wiedział, że nie byli w domu sami. Mędrka poinformowała go o tym, kiedy tylko przekroczył próg domu, donosząc mu przy okazji o tym, co dokładnie działo się w ogrodzie, co bardzo go rozbawiło, chociaż nie był pewien, dlaczego właściwie. Bo to, że był zadowolony, było wręcz oczywiste. Cieszył się, że Josh na nowo odnalazł się w szkolnych murach, że roczna przygoda przekonała go o tym, że mimo wszystko woli uczyć w szkole, a nie poświęcać swój czas dla profesjonalistów. Przynajmniej nie w pełni i nie na każdym kroku. Dzięki temu mogli faktycznie powiedzieć, że znaleźli miejsce na ziemi dla siebie i całej swojej zwierzęcej ferajny, która przemieszczała się z nimi zawsze, gdy tylko się gdzieś przenosili. To zaś odpowiadało Christopher owi i podejrzewał, że podobnie było tak naprawdę z Joshem, który sprawiał wrażenie, jakby faktycznie nie mógł sobie wymarzyć lepszego życia.
Pewnie właśnie dlatego, wiedząc doskonale, że ogródek wyleci za chwilę w powietrze, choć oczywiście w dobrej wierze, skierował się do kuchni, żeby przygotować herbatę. Nie potrzebował w tym żadnej pomocy, chociaż Mędrka miała taką minę, jakby chciała mu powiedzieć, że z całą pewnością poradziłaby sobie lepiej z tym trudnym zadaniem. Czasami wydawało mu się, że skrzatka chciałaby zajmować się dosłownie wszystkim na każdym kroku, ale i tak traktowała go łagodniej, niż Josha, na którego kręciła nosem i niemalże załamywała nad nim ręce. Teraz również spoglądała na starszego mężczyznę bardzo uważnie, jakby chciała mu powiedzieć, że powinien od razu pójść pod prysznic, a jeśli chciał przygotować cokolwiek w kuchni, to było to wręcz obowiązkowego. Chris nie zwrócił już uwagi na to, czy skrzatka przypadkiem faktycznie nie postanowiła pogonić za jego mężem z ostrą szczotką i kostką mydła, bo wyszedł na zewnątrz z tacą, na której miał kubki z herbatą i całkiem sporo pokrojonych owoców. Uśmiechnął się łagodnie z Julii, mając świadomość, że ta nie mogła wiedzieć, czego może się po nim spodziewać, bo tak naprawdę nie mieli ze sobą zbyt wielkiej styczności.
- Dziękuję - powiedział prosto, odstawiając tacę na deski tarasu, na którym ostatecznie usiadł, zerkając w stronę ogrodu, spodziewając się, że za chwilę może zacząć znowu przypominać bagnisko, obawiając się, że tuż za rogiem może czaić się na niego dementor.
- Mam nadzieję, że nie przeszorował tobą ziemi, panno Brooks - dodał, unosząc lekko brew, robiąc minę, która sugerowała, że jeśli odpowiedź będzie niesatysfakcjonująca, to Josha spotka zasłużona kara.

@Julia Brooks

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1561
  Liczba postów : 4794
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyCzw Cze 30 2022, 21:25;

W żadnym wypadku nie chciała wprowadzać Josha w zakłopotanie, posługując się jego boiskowym przydomkiem, który jeszcze nie tak dawno rozświetlał nagłówki „Proroka Codziennego”. Liczyła po cichu, że rozbudzi w nim tę iskrę współzawodnictwa i że nauczyciel przystanie na zakład. Zresztą, naprawdę wierzyła w swoją wiedzę na temat formy poszczególnych drużyn.

Obawiam się, że niewiele zostało z Walijskiego Tarana

- That’s what he said – szepnęła pod nosem, szczerząc się jak głupia do szpadla, w który to wbiła wzrok. Typowy Joshua, skromny jak zawsze. Wiedziała jednak, że kiedy będzie trzeba, mężczyzna da z siebie wszystko. Niektóre rzeczy się nie zmieniały, bo charakter był niepodatny na czas. Najpierw jednak Bułgaria musiała zajść daleko na mundialu. Tymczasem Brooks zamachnęła się różdżką, testując zaklęcie, którego już się kiedyś uczyła, a z którego nie korzystała od lat. Roro florens. Kto by pomyślał, że czarodzieje aż tak dbają o roślinki i o to, by miały zawsze optymalną ilość wody. Jak by nie można było zrobić dziurek w doniczce.

W bólach, bo w bólach, ale w końcu udało im się doprowadzić ogródek do stanu „względnie ok”. Pałkarka odłożyła łopatę na bok, otarła czoło koszulką i odetchnęła głęboko. Bardziej od samego kopania i noszenia zmęczyło ją słońce. Z wdzięcznością przyjęła więc zaproszenie do środka. Miała ochotę na coś zimnego do picia. Nie uszli jednak daleko, bo oto pojawił się mąż Profesora Miotlarstwa, w postaci nauczyciela… zielarstwa? Nie do końca była pewna, bo na zajęciach z nauki grzebania patykiem w ziemi pojawiała się rzadziej niż sporadycznie. I to głównie po to, by popatrzeć sobie z bliska na Wespucciego, co do którego miała teorię, że jest wampirem. Tym razem to ona wpadła w zakłopotanie i, śladem Walsha, najpierw oblała się delikatnym rumieńcem, a potem zaczęła rozcierać kark.

- Pan O’Connor. To znaczy Pan Walsh. Profesor Walsh. Pan Profesor Walsh. – Jedno potknięcie zastępowało kolejne, i tak oto wpadła w jedną wielką pętlę zachowań, które z pewnością zostały opisane w książce „Dobre pierwsze wrażenie: czego nie robić?”. – Nie, no.. tak tylko… kopaliśmy – bąłknęła pod nosem, usprawiedliwiając zarazem wszelkie potencjalne szkody, będące owocem nieumyślnego machania łopatą i noszenia ziemi.

@Christopher Walsh @Joshua Walsh
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptySob Lip 02 2022, 15:20;

Christopher uśmiechnął się lekko pod nosem, kiedy Julia zaczęła się plątać w tym, co mówiła, zastanawiając się jednocześnie, czy ta należała do osób nieśmiałych. Wydawało mu się to nieprawdopodobne, w końcu - jeśli się nie mylił - była zawodowym graczem, a teraz na dokładkę nie miała żadnych problemów, by przyjść i pomóc jednemu ze swoich profesorów. Ulubionych profesorów, jak podejrzewał, ale akurat to, że dzieciaki przepadały za Joshem, jakoś szczególnie go nie dziwiło. Wiedział, jaki był, wiedział, że zawsze starał się wymyślić dla nich coś atrakcyjnego i sam czasem zachowywał się, jakby utknął w swoich nastoletnich czasach, więc nie dziwił się, że młodzież lubiła spędzać z nim czas i rozmawiać o wszystkim i o niczym.
- Chyba każda forma byłaby poprawna - stwierdził łagodnie, a potem spojrzał na ogród, którym zajmowała się Julia z Joshem, przez chwilę robiąc taką minę, jakby chciał się przekonać, czy aby na pewno nie narobili bałaganu. Zaraz jednak uśmiechnął się ponownie, odwracając się w stronę dziewczyny, mając nadzieję, że nie będą za chwilę siedzieli w kompletnym milczeniu.
Wiedział, że w przeciwieństwie do swojego męża nie był duszą towarzystwa. Był wręcz bardzo nieśmiałym trollem, który często miał problem z rozmowami z innymi osobami, których nie znał. Szło mu o wiele lepiej, jeśli ktoś podzielał jego zainteresowania fauną i florą, wtedy dało się wyciągnąć z niego wiele ciekawych, przydatnych informacji, a i on sam zaczynał być bardziej rozmowny. Nie sądził jednak, żeby Julia zaliczała się do takich osób, najwyraźniej bowiem miała w życiu inne priorytety, co też było ważne. Zerknął w stronę domu, upewniając się, że Josha nie było pobliżu, a potem odwrócił ponownie do panny Brooks.
- Dziękuję, bo nie musiałaś przychodzić. Podejrzewam jednak, że chciałaś pomóc z uwagi na samego Josha. Dziękuję, bo właśnie dzięki takim osobom, jak ty, ostatecznie wie, co chce robić - powiedział spokojnie, dość cicho, nie chcąc mimo wszystko, żeby jego mąż go słyszał, bo podejrzewał, że byłby to jeden z tych nielicznych razy, kiedy Josh byłby naprawdę niepewny i zawstydzony. Nie chciał zaś wpędzać go w zakłopotanie, nie chciał, żeby ten czuł się idiotycznie z powodu tego, co o nim powiedział, a jednocześnie uważał, że nie mówił nic złego i należało o tym wspomnieć.

@Julia Brooks

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1561
  Liczba postów : 4794
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyPon Lip 11 2022, 10:20;

Czy Brooks była osobą nieśmiałą? Ciężko było stwierdzić i ona sama nie wiedziałaby, jak odpowiedzieć na to pytanie. Bywały sytuacje, kiedy to tryskała wręcz nieprzyzwoitą pewnością siebie. Innym zaś razem zamieniała się w niezręcznego trolla. Wychodziło więc na to, że wszystko zależało od kontekstu. Dziś nie była na boisku ani w gronie nieznajomych, których opinią się nie przejmowała. Dziś pomagała ulubionemu nauczycielowi i do tego musiała prowadzić dorosłą dyskusję z jego mężem, który również był nauczycielem. A na takim gruncie czuła się równie pewnie, co stara drewniana łajba podczas sztormu.

- Mhm. Będę pamiętała – mruknęła zmieszana, unikając dalszego spoglądania na rozkopany ogród. Zupełnie jak jej pies, który, po zjedzeniu jej kapci, patrzył wszędzie, tylko nie na kapcie. Jak gdyby to miało umniejszyć jego winę.

Julia rzeczywiście nie zaliczała się do miłośników ogrodnictwa. Z drugiej strony Chris nie wyglądał na fana latania na miotle, tak więc dziedziny, na których znali się najlepiej i w których czuli się najpewniej, nie wchodziły w grę jako temat potencjalnej rozmowy. A to zwiastowało niezręczną ciszę. Tę na szczęście przerwał Profesor Zielarstwa, a Brooks, w reakcji an jego słowa, zarumieniła się jak brzoskwinia.

- To dobrze, bo jest świetny w tym, co robi. – Uśmiechnęła się lekko zmieszana, choć poczuła się nieco pewniej, niż jeszcze przed momentem. – Podobno zastanawiają się Państwo nad zakupem kruka? – Zmieniła nagle temat, przypominając sobie niedawną pogawędkę z miotlarzem. – Wie Pan, że kruki to jedne z nielicznych zwierząt, które potrafią myśleć abstrakcyjnie? Przynajmniej większość z nich, bo mój to potrafi po raz dziesiąty wlecieć w tę samą szybę.
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyPon Lip 11 2022, 18:46;

To, że nie zawsze było się w najlepszej formie, że czasami jednak człowiek się czegoś wstydził, wydawało się Christopherowi całkiem naturalne. On sam zaliczał się zdecydowanie do grona bardzo niezręcznych trolli, które nigdy nie wiedziały, co miały ze sobą zrobić. W obecnej sytuacji był teoretycznie na lepszej pozycji, był starszy, nie spodziewał się również ze strony dziewczyny żadnych pyskówek, czy innego, niezbyt przyjemnego zachowania, ale musiał przyznać, że on również się denerwował. Niektórzy uważali, że Chris miał fobię społeczną, on sam jednak wychodził z założenia, że z wielu powodów był człowiekiem naprawdę nieśmiałym i wolał trzymać się z boku, wolał nie wchodzić pomiędzy rozmawiających, a czasami miał nawet problem z tym, by prowadzić rozmowy w większej grupie, zupełnie, jakby obawiał się, że inni od razu go ocenią. Przede wszystkim zaś, męczył się przebywając z ludźmi, co dla niektórych było wręcz niepojęte. Nie miał jednak powodów, by to jakoś tłumaczyć.
Uśmiechnął się lekko, widząc zachowanie dziewczyny, ale nie dodał nic w tym temacie, nie widząc najmniejszej nawet potrzeby, mając świadomość, że niektóre zachowania nie mogły być w żaden sposób wymuszane. Chciał zresztą, by Brooks poczuła się w miarę możliwości swobodnie w jego obecności, co oczywiście było myślą nieco szaloną, ale mimo to nie chciał, by tkwiła obok niego, jak kołek w płocie. Musiał jednak podzielić się z nią przemyśleniem, które towarzyszyło mu od dłuższego czasu, bo naprawdę był wdzięczny jej i innym młodym ludziom, którzy doceniali Josha. Taktownie odwrócił jednak spojrzenie, gdy spostrzegł, jak dziewczyna gwałtownie się zarumieniła, nie chcąc, by czuła się jeszcze bardziej skrępowana.
- Ależ tak, kruki potrafią łączyć ze sobą kawałki posiadanej wiedzy, żeby rozwiązać pewne problemy, z którymi nie miały do tej pory okazji się zapoznać. To pewnie nie dotyczy każdego osobnika, pewnie wśród nich również występują różnice, o których nie da się tak naprawdę zapomnieć. Słyszałem również o tym, że niektórzy oswajają dzikie kruki, zostawiając im pożywienie, gdy te przyniosą im coś cennego. Wiedziałaś o tym? – odpowiedział, uśmiechając się ponownie lekko i nieznacznie pokręcił głową na wspomnienie o ciągłych spotkaniach z szybą, rozglądając się wyraźnie w poszukiwaniu lelka wróżebnika, który teoretycznie powinien przebywać gdzieś w okolicy. – Nie mów tego Joshowi, ale z Fruzją jest podobnie. Czasami zastanawiam się, czy jak na lelka nie jest zbyt roztargniona, bo czasami zdarza się jej nawet płakać w najmniej spodziewanych momentach.

@Julia Brooks

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1561
  Liczba postów : 4794
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyNie Lip 17 2022, 19:26;

Doceniła to, że Chris nie drążył, tylko pozwolił jej zagrzebać zażenowanie zmianą tematu. Nie przywykła do takiego konwersacyjnego blackoutu z tego prostego powodu, że unikała rozmów z ludźmi na nieznane jej tematy. Jak to jeszcze byli obcy ludzie, to pal licho. Ale mąż ulubionego miotlarza? W jego własnym domu? Tutaj możliwości ucieczki nie było. Najpierw się więc zmieszała, a potem przeszła na konwersacyjny, lepiej jej znany grunt.
Choć z Chrisem kontakt miała niewielki, żeby nie powiedzieć, że żaden, to jednak musiała przyznać, że dostrzegała w nim coś znajomego i jej bliskiego. Nauczyciel bowiem sprawiał wrażenie równie zmieszanego, jak ona, choć nieco lepiej to ukrywał. Znał się jednak na ptakach, a Brooks takiego miała. Kruka, żeby nie było niedopowiedzeń, choć niejedna osoba, która znała ją nieco lepiej, mogłaby pomyśleć, że nie tylko.

- Tak, wiedziałam! Dziękuję! I potrafią korzystać z narzędzi! Nie w tym sensie, że potrafią je wytworzyć, jak naczelne, ale jak już je mają, to wiedzą, jak z nich zrobić użytek. Widziałam kiedyś na youtubie taki filmik, jak Kruk używa patyka, żeby wyjąć ze skrzynki kamyk, którego potem użył, żeby podnieść wody w zbiorniku i wyjąć orzech. Umm… Youtube to takie mugolskie coś, gdzie jest pełno video. Video to takie ruchome zdjęcia, ale trwające kilka minut i przedstawiające całą historię, nie tylko jej krótki wycinek. Przepraszam, na co dzień nie jestem taka… dziwna? Trochę się stresuję, nigdy nie byłam w domu u żadnego z nauczycieli. I to jeszcze dwóch– skończyła swój wywód, szukając wzrokiem Josha, który mógłby niespodziewanie tu wpaść i przerwać jej niezręczne męczarnie.
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyNie Lip 17 2022, 20:39;

Można było spokojnie powiedzieć, że wpadli nieco jak śliwki w kompot. Chris, jak przystało na zdecydowanie nieśmiałego trolla, miał problemy, żeby rozmawiać z osobami, których nie znał, a nawet przy bliskich sobie jednostkach, miewał problemy z wysławianiem się. W przypadku Julii sprawa była o tyle skomplikowana, że dziewczyna była od niego mimo wszystko sporo młodsza i jak widać było całkiem nieźle na załączonym obrazku, nie pałała raczej nadmierną miłością do zielarstwa, grzebania w ziemi i sadzenia nowych roślin. To zaś, z oczywistych powodów, rodziło wiele trudności, tak samo, jak jego podziękowania, które - w co ani trochę nie wątpił - były dla niej z całą pewnością dziwne i może na swój sposób żenujące.
Na całe jednak szczęście znaleźli jakiś wspólny temat, który być może brzmiał nieco dziwnie, ale Chrisowi to nie przeszkadzało, ostatecznie bowiem był skłonny dyskutować o każdym z magicznych i niemagicznych stworzeń, a skoro Brooks najwyraźniej była również zaciekawiona nadmienioną kwestią, nie było sensu od tego uciekać. Zielarz uśmiechnął się lekko na wszystkie jej wytłumaczenia, a potem pokiwał nieznacznie głową, zastanawiając się nad tym, o czym dokładnie w tej chwili mówiła.
- Wiesz, moi dziadkowie byli mugolami, więc co nieco wiem na temat zwyczajnego świata. Chociaż pewnie zdążył się zmienić, od kiedy ostatni raz podróżowałem po Europie, więc znając życie internet i cała reszta zdecydowanie poszły do przodu - stwierdził prosto, starając się jej jedynie pewne rzeczy wyjaśnić, nie chcąc jednocześnie, żeby się jeszcze bardziej speszyła. Wydawało mu się jednak, że robienie z siebie głupiego gumochłona będzie w tej chwili jeszcze gorszym rozwiązaniem i całkowicie fatalnym wyjściem z sytuacji, więc wolał wyłożyć kawę na ławę. - O tym nie słyszałem, ale wcale mnie to nie dziwi. Znam historię o tym, jak kruki nauczyły się przynosić pieniądze, żeby dostać ziarno, więc można je najwyraźniej posądzić o wszystko. Są szalenie ciekawymi stworzeniami, ale prawda jest taka, że gdyby pooglądać sobie inne, pokrewne im gatunki, też można dostrzec w nich tę inteligencję. Chociaż od każdej reguły są jakieś wyjątki i czasami zastanawiam się, po co stworzone zostały choćby gumochłony.

@Julia Brooks

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyCzw Lip 21 2022, 16:53;

- Myślę, że czułabyś się swobodniej, będąc w Hufflepuffie, bo tu to jak drugi Pokój Wspólny, choć o tym nie wiedzą – rozległ się śmiech Josha z kuchni, gdzie mężczyzna zniknął na chwilę, aby z pomocą Mędrki zrobić na szybko kilka cynamonek. Wszedł na nowo do salonu, uśmiechając się ciepło do dziewczny, wyciągając w jej stronę talerz z ciepłymi, świeżymi słodkościami, które już z daleka pachniały cynamonem. Jeśli nie lubiła tej przyprawy, musiała mu to wybaczyć, skoro nawet Voralberga nim karmił.
- Masz w ramach podziękowania za pomoc w ogródku. Gdybyś czegoś potrzebowała, chętnie się odwdzięczę – dodał jeszcze, gestem zachęcając, aby sięgnęła po jedną z cynamonek, dopiero po chwili częstując męża, choć wiedział, że ten i tak nie sięgnie po nie. Z tego powodu uśmiechnął się szerzej, samemu biorąc jedną z nich do ręki, nim Mędrka odebrała od niego talerz stawiając go na stolik. Skrzatka wyraźnie nie wierzyła, żeby jej drugi Pan był w stanie nie upuścić wypieków, w których stworzeniu pomagała, a do tego nie podobało jej się, że musiała mu przypomnieć, że do kuchni nie wchodzi się prosto z ogrodu, który się przekopywało. Nie podobało jej się, że użył jedynie zaklęć, aby doprowadzić się do porządku, zamiast iść się wykąpać, ale nie mówiła nic głośno.
- Internet? Ktoś ma ochotę na wycieczkę do mugolskiej części Londynu, żeby nadrobić zaległości z wiedzą? Myślę, że to nie byłoby nawet takie złe – dodał jeszcze, nawiązując do rozmowy, którą słyszał i uśmiechnął się lekko do męża. Wyczuwał, że Brooks niekoniecznie chciała dłużej zostawać u nich w domu, więc mrugnął do niej zaczepnie na znak, że jeśli chce, to jest wolna. Był również niesamowicie zadowolony i ucieszony z faktu, że przyszła mu pomóc, choć nie musiała.

@Julia Brooks @Christopher Walsh

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1561
  Liczba postów : 4794
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyPon Lip 25 2022, 09:04;

- Oh, nie wiedziałam. – Lekko się zaskoczyła, pozytywnie rzecz jasna, ale też nieco rozluźniła. Okazało się bowiem, że między nią a nauczycielem zielarstwa są jakieś podobieństwa i coś ich jednak łączy, poza postacią samego Joshuy. – Internet to najlepsza rzecz od czasów krojonego chleba, jaką wymyślili mugole. Tyle wiedzy w jednym miejscu. I tyle zdjęć śmiesznych kotów.

Historia o złodziejskich krukach rozbawiła ją. Wyobraziła sobie takiego ptaka, który najpierw filuje na gałęzi, szukając ofiary. A potem wykorzystuje chwilę nieuwagi, kradnie portfel, dokumenty wyrzuca do pobliskiego smietnika i z kasą w dziobie leci do sklepu kupić trochę ziarna. Chris nie znał jej myśli, tak więc jedyne, co mógł dostrzec, to głupi banan na krukońskiej twarzy, kiedy tak słuchała tej opowieści.

Tę przyjemną pogawędkę w klimatach ornitologicznych przerwało przyjście Josha, któremu towarzyszył nieodłączny już zapach cynamonu i wypieków.

- Myślę, że Hufflepuff nie jest gotowy na takiego nerda jak ja – odpowiedziała lekko, biorąc w dłoń cynamonkę i kiwając lekko głową w podzięce. – Nie ma sprawy, polecam się na przyszłość – dodała szczerze, bo choć jakoś niespecjalnie tęskniła za ziemią, korzeniami i szpadlem, to jednak dla miotlarza mogłaby zrobić wyjątek. Odetchnęła z wyraźną ulgą, kiedy nauczyciel miotlarstwa dał jej subtelnie znak, że nie musi tu teraz tkwić jak widły w oborniku, tylko może wrócić do swojego życia. – To ja będę spadała, muszę wziąć psa na spacer. Profesorze Walsh, Profesorze Walsh. - Zwróciła się najpierw do Josha, a potem do Chrisa. - Wbrew temu, jak się zachowałam, naprawdę miło Pana poznać. Mam nadzieję, że ogródek będzie jeszcze do odratowania. No i powodzenia z Fruzją!

Z cynamonką w dłoni ukłoniła się raz jeszcze, po czym wyszła z domu profesorów, gotowa, by teleportować się do siebie, gdzie planowała zmyć z siebie ziemię, pot i zażenowanie samą sobą.

/zt dla Julki
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyPon Lip 25 2022, 16:57;

Christopher uśmiechnął się lekko, kiedy tylko padły kolejne słowa dziewczyny, ale nie wiedział, dlaczego ta miałaby być jakoś szczególnie mocno zdziwiona. Nie sądził, żeby kiedykolwiek sprawiał wrażenie niesamowicie magicznego człowieka, nie sądził również, by przyzwyczajenia jego czystokrwistej części rodziny aż tak mocno na niego wpływały, żeby miał dawać o sobie jakieś błędne wyobrażenie. Oczywiście nie wiedział o wszystkim, zwłaszcza że jego dziadkowie nie żyli już od dawna, więc siłą rzeczy miał dość mocno ograniczony kontakt z mugolskim światem.
- Tu się zdecydowanie zgodzę - stwierdził, uśmiechając się lekko i chociaż nie miał pojęcia, o czym dokładnie Brooks w tej chwili myślała, odnosił wrażenie, że jednak dziewczyna było nieco mniej spięta, niż jeszcze chwilę wcześniej. Być może gdyby podzieliła się z nim swoimi szalonymi przemyśleniami, przekonałaby się, że nauczyciel zielarstwa również potrafił śmiać się z takich bzdur, ale to musieli zostawić zdecydowanie na później.
Zerknął na Josha, kiedy do nich dołączył, a później ledwie dostrzegalnie pokręcił głową, tym samym potwierdzając założenia męża, że nie będzie chciał jeść cynamonek. Zerknął jednak zaraz na dziewczynę, domyślając się, że ta naprawdę miała ochotę wybrać się już do domu i nie musieć znosić ich obecności, która z całą pewnością nie była do końca tym, czego potrzebowała. W końcu nie byli dla niej aż tak idealnym towarzystwem, jak jej rówieśnicy i Chris doskonale zdawał sobie z tego sprawę, nie zamierzając się z tym kłócić.
- Może kiedyś będę miał okazję pokazać ci, do czego przydała się twoja praca - stwierdził prosto i podziękował jej raz jeszcze za wszystko, po czym zamknął oczy i odetchnął głębiej, gdy ostatecznie się pożegnali. Przez chwilę zdawał się trwać w całkowitym zawieszeniu, nie skupiając się na niczym konkretnym, po prostu siedząc w spokoju na swoim miejscu, aż w końcu zerknął w stronę Josha.
- To jak z tą wycieczką do Londynu? - zapytał, uśmiechając się do niego lekko, dając mu tym samym znać, że mogli faktycznie wybrać się na małą wycieczkę, nie zamierzając mu mówić o tym, o czym rozmawiał z Brooks i dlaczego w pierwszej kolejności postanowił do niej podejść.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptySro Lip 27 2022, 18:30;

W żadnym stopniu nie chciał przeciągać niezręcznego momentu dla Julki, przez co zupełnie nie próbował jej zatrzymywać. Cieszył się, że sięgnęła po jedną z cynamonek, bo przynajmniej jako jedyna w tym momencie mogła sprawdzać, jak bardzo Josh poprawiał się w kwestii pieczenia. Inna sprawa, że odkąd mieli Mędrkę, nie zdarzyło mu się jeszcze nic przypalić, jednak nie można było mieć pewności, że skrzatka zawsze będzie mogła mu pomagać. Może kiedyś się okaże, że akurat Chrisowi jest bardziej potrzebna przy stworzeniach.
- Tak, zaprosimy cię, gdy Chris skończy sadzić egzotyczne odmiany mięty i będziemy mogli zobaczyć, czy da się latać między jego roślinami – odezwał się jeszcze do Brooks, uśmiechając się złośliwie w stronę męża, nim ostatecznie pożegnał Krukonkę, raz jeszcze dziękując jej za pomoc. Wiedział, że gdyby nie ona, wciąż jeszcze walczyłby w ogrodzie, a w takim wypadku nie wyszłoby nic z niespodzianki. Żałował jedynie, że nie znał zaklęcia na przyspieszenie wzrostu roślin, bo mogłaby już być piękna trawa, zamiast przekopanego placu boju. Patrzył jeszcze chwilę w ślad za Brooks, uśmiechając się lekko pod nosem, zwyczajnie ciesząc się z tego popołudnia, gdy usłyszał pytanie męża.
- Możemy się wybrać, ale mam nadzieję, że nie wyjdziemy ja bardzo odstających, gdy będziemy dopytywać o jakieś oczywistości - odpowiedział z cichym śmiechem, obejmując męża ramionami, siadając krótki pocałunek na jego policzku. Odwrócił ich tak, żeby mogli spojrzeć na ogród. Starał się nie ingerować w niego za mocno, a jednocześnie nie mógł zostawić go tak po prostu, gdy wyglądał naprawdę tragicznie.
- Mam nadzieję, że nie zaburzyliśmy ci wizji na ogród i że jednak nie zaleje nas raz jeszcze - powiedział cicho, przyglądając się uważnie mężowi, gotów dostrzec każdy objaw niezadowolenia.
+

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyCzw Lip 28 2022, 21:18;

Zielarz spojrzał na swojego męża, jakby chciał go zapytać, czy ten przypadkiem nie upadł na głowę. Teoretycznie znał się na roślinności, ale oczywiście Josh w porównaniu z Chrisem w tej akurat dziedzinie sprawiał wrażenie co najwyżej uczniaka z pierwszych klas szkoły ogólnej. Wiedział, że mąż się z nim droczył i zapewne już zawsze miał wymyślać jakieś nieistniejące gatunki ziół, drzew, czy czegokolwiek innego, żeby odnosić się do nich w ich rozmowach, ale mimo to były takie chwile, kiedy Chris miał ochotę wznieść z tego powodu oczy ku niebu. Teraz było co prawda nieco inaczej, ale mimo wszystko pokręcił głową na znak, że nie dowierzał w to, co słyszał.
- Zobaczysz, kiedyś zasadzę tutaj diabelskie sidła albo coś równie atrakcyjnego, żeby sprawdzić, jak radzisz sobie z treningiem - zapowiedział, spoglądając na niego w górę ponad oprawkami okularów, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak to działało na drugiego mężczyznę. Nie ulegało wątpliwości, że w tej chwili po prostu chciał go sprowokować, że chciał się przekonać, co ten tak właściwie zrobi, przy tej okazji doskonale się bawiąc, bo przecież nie miał powodu do tego, żeby odczuwać wstyd. Julia zniknęła, wracając do domu, więc jedynie Mędrce mogłyby zwiędnąć uszy, gdyby nie to, że skrzatka doskonale zdawała sobie sprawę z pewnych kwestii i nie zamierzała o nich dyskutować, bo nie miało to najmniejszego sensu.
- Po prostu będziemy płynąć z prądem, obaj chyba całkiem sporo wiemy o mugolskim świecie - stwierdził, dodając, że w tym wypadku obserwacja była kluczem do sukcesu i zamierzał w ten sposób wygrać w czasie tej wyprawy, po czym odetchnął ciężko i uśmiechnął się ponownie, zapewniając, że wszystko jest w porządku, a on zajmie się ogrodem, kiedy tylko okaże się to możliwe, choć miał obawy co do tego, czy woda ponownie nie wystąpi z brzegów i czy znowu nie będą mieć bagniska dookoła całego domu, a to było nieco martwiące.
- Idź się lepiej umyć, zanim wyszorujemy cię razem z Mędrką - mruknął jeszcze, całując go lekko, a później wycofał się do domu, by zająć się resztą spraw.
+
z.t x2

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyWto Wrz 06 2022, 18:02;

Wakacje skończyły się z przytupem dla Josha i, prawdę mówiąc, były jednymi z gorszych. Owszem, początek był dobry, ale to, co zaczęło dziać się na koniec, odebrało mu radość z początku. W końcu ciężko wspominać wycieczkę po zamkach, gdy osoba, z którą się szło, nie pamięta tego. Jeszcze trudniej było wrócić z taką osobą do domu, żyć dalej jako małżeństwo, ale próbował. Wierzył, że w odwrotnej sytuacji Chris także stawałby na rzęsach, byle tylko wszystko było dobrze, byle nie odsunęli się od siebie. Dlatego i on starał się nie tracić wiary, choć brakowało mu możliwości przytulenia się do męża, tak jak wcześniej, szczególnie gdy zaczęły wychodzić problemy z Wiktorem.
Nie był dumny z wysłania wyjca do chłopaka, choć i tak dzieciak powinien się cieszyć, że nie został od razu skierowany do Świętego Munga na dłuższą obserwację. Jeszcze. Josh zamierzał zwrócić na niego większą uwagę i w razie konieczności prosić uzdrowicieli o przybycie. Jego zachowanie nie było normalne, a już szczególnie dalsza korespondencja. Były to chwilę, gdy chciał podejść do męża i wtulić się w niego, a jednak trzymał się odpowiedniego dystansu. Owszem, czasem złapał go za rękę, ale nie wykonywał żadnego ruchu, który mógłby zostać odebrany za próbę osaczenia go. Nie było to proste, ale próbował.
Cieszył się jednak, że Chris nie zrobił sobie nic w trakcie rytuału związanym z poszukiwaniami Graala. No, jeśli nie liczyć niemal ślepoty, ale lepsze to, niż utrata kolejnych wspomnień, czy długotrwała śpiączka. Przynajmniej mogli wrócić razem do domu, mogli spotkać się z Mędrką, a także zwierzętami, choć to ostatnie nie cieszyło Josha. Zaciskał zęby z bólu, który zaczynał gwałtownie odczuwać, prosząc Mędrkę, aby zabrała od niego Alexa Juniora i Borsuka. Pierwsze dni w domu były trudne dla nich wszystkich, ale w końcu wszystko musiało się ułożyć. Kierowany tą myślą, Josh szykował herbatę w kuchni, z którą w końcu wyszedł na ganek, gdzie czekał na niego Chris.
- Czuć już jesień - odezwał się, podając mężowi herbatę, czekając cierpliwie, aż ją weźmie. Uśmiechał się przy tym lekko, choć wiedział, że zielarz tego nie dostrzeże. Wierzył jednak, że wyczuje, wraz ze zmęczeniem i bólem, który stale odczuwał z mniejszym bądź większym natężeniem, gdy zwierzęta i tak odnajdywały do niego drogę, szczególnie pufek z puszkiem.
- Od razu wracasz do zajęć, czy dasz sobie czas, żeby wzrok wrócił do normy? - spytał, opierając się plecami o balustradę, spoglądając w stronę lasu. Kolejny raz pomyślał o tym, że mieli zacząć szukać nowego domu, większego z lepszym terenem. Teraz jednak nie było mowy o rozmowie na ten temat, nie mówiąc o faktycznym szukaniu. Objął kubek dłońmi, odwracając się znów w stronę męża, czując jak nagle zalewa go fala czułości, gdy tylko przypomniał sobie, że właśnie tutaj pocałował go tak zwyczajnie, naturalnie, gdy mieli iść na spacer. To były miłe wspomnienia.

@Christopher Walsh

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptySro Wrz 07 2022, 18:47;

Christopher czuł się dość dziwnie. Nie umiał tego do końca określić, ale miał świadomość, że to, co się dookoła niego działo, było jednocześnie zupełnie zwyczajne i całkowicie obce. Wrócił do domu, nie mając jednak pojęcia, jak doszło do tego, że to wcale nie był jego dom - kiedy nie było przy nim Josha, usiłował rozmawiać z Mędrką, starając się coś z tego wszystkiego pojąć, ale prawda była taka, że coraz bardziej się w tym wszystkim gubił. Na domiar złego widział o wiele gorzej, niż wcześniej, ale jak przyznał jeszcze na Avalonie, podejrzewał, że był to skutek uboczny rytuału, o którym opowiedział Joshowi z pewnym przejęciem, nie będąc do końca w stanie uwierzyć w to, co się tam wydarzyło, jakby tej magii było mimo wszystko nieco za dużo. Ze sporym zdziwieniem przyjął również pojawienie się rano po rytuale pióra, które było dla niego czymś zaskakującym i intrygującym, ale nie zamierzał go wyrzucać, będąc przekonanym, że ono również miało znaczenie. Było w tym coś, co kazało mu wierzyć, że otrzymał ostatni prezent.
Wiedział oczywiście, że to, co się wydarzyło, nie było do końca bezpieczne i chociaż jego wzrok znacznie się pogorszył, to nadal był w stanie dostrzec, czy może wyczuć dzięki pierścieniowi Danu, że z Joshem było coś nie tak. Oczywiście wiedział, że chodziło również o jego zachowanie - choćby o to, że nie spali teraz w jednym pokoju, bo Chris nie umiał sobie z tym mimo wszystko poradzić - ale w tym kryło się coś więcej. Tak samo, jak i w nim, bo z niezrozumiałego dla niego powodu, miał poczucie, że ktoś ciągle za nim chodzi. Wspomniał o tym drugiemu mężczyźnie, kiedy któregoś wieczoru po powrocie znowu nie umiał sobie poradzić z prostą czynnością, a jego serce biło, jak oszalałe. Uznał jednak, że wpływ na to miała jego utrata wzroku i utrzymująca się amnezja, które nie dawały mu spokoju. Z tego też powodu postanowił, że będzie na siebie bardziej uważał, a obowiązki będzie traktował nieco łagodniej, niż do tej pory.
- Czuć. Dlatego myślę, żeby pokazać dzieciakom, jakkolwiek to zabrzmi, magiczne grzyby. W końcu to dla nich najlepszy czas - odparł nieco niepewnie, przekręcając kubek w dłoniach, rozglądając się, choć widać było, że sprawia mu to pewną trudność. Nie widział dokładnie, wszystko się rozmazywało i mimo okularów, miał spore problemy z tym, żeby radzić sobie z tym, co go otaczało. Odetchnął głębiej, oglądając się prędko, gdy nagle wydało mu się, że znowu coś za sobą usłyszał, a potem mruknął, że to chyba też przez te wszystkie zbroje, które nieustannie za nimi chodziły, wyskakując, jak jakieś diabły z pudełek.
- Chcę się czymś zająć, Josh. Nie lubię siedzieć bezczynnie, a pracy będzie całkiem sporo. Może zacznę od męczenia ich esejami, w końcu teraz możemy poruszyć też tematykę roślin zagranicznych i dla nas zdecydowanie bardzo dzikich. Może uczniowie z wymiany będą mieli chęć podzielić się z resztą dzieciaków swoją wiedzą - stwierdził cicho, siadając na schodach, odnosząc dziwne wrażenie, jakby to miejsce, w którym się znajdował, naprawdę miało jakąś szczególną wartość, coś, czego nie dało się pominąć, przemilczeć, coś, co zdawało się błyszczeć, niczym klejnot w koronie. Zamknął oczy, wsłuchując się w cichy szum złocących się liści, zdając sobie sprawę z tego, że powietrze pachniało deszczem i zwiastowała nadejście kolejnych, przelotnych opadów.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptySro Wrz 07 2022, 23:34;

Dostrzegł drgnięcie męża i w jednej chwili wyjął różdżkę, rzucając proste homenum revelio. Nic jednak nie zostało ujawnione, byli sami, co nawet nie było zaskoczeniem, ale Josh wolał się upewnić. Odkąd tylko Chris powiedział, że ma wrażenie, że ktoś go obserwuje, a do tego w Obserwatorze znów pojawiła się o nich wzmianka, wolał uważać. Szczęśliwie byli sami, miał tego pewność i mógł znów spróbować się rozluźnić, korzystając, że wszystkie zwierzęta były po drugiej stronie domu, gdzie pilnowała ich Mędrka.
- Tylko wybierz takie grzyby, które nagle nie poparzą im dłoni - poprosił z lekkim westchnieniem, ostatecznie siadając na schodach obok męża. Otoczył kubek dłońmi, czując się wciąż źle, ale próbował to ignorować, choć podświadomie szukał ukojenia, szukał czegoś, co da mu poczucie, że już będzie dobrze. Jeśli na koniec amnezji Chrisa mógł czekać, tak nie wiedział, co będzie z bólem, który czuł przy magicznych zwierzętach. Martwił sie też, czy dzieciaki nie zechcą na ogłoszone spotkanie przyprowadzić ze sobą swoich pupili. Upił herbaty, patrząc po prostu przed siebie, próbując nie myśleć o niczym konkretnym, choć nie potrafił zupełnie odciąć się od tego, co go męczyło. Wychodził również z założenia, że nawet jeśli mąż go nie pamiętał, to wciąż był tym samym Chrisem, więc mógł mu pomóc, być może po prostu wysłuchać.
- Czasem zastanawiam się, czy naszym uczniom jest potrzebna dodatkowa wiedza. Tecquala podobno nie tępi mocno czarnej magii, a jeden z moich Puchonów brał udział w jakimś krwawym rytuale, który już z nazwy nie brzmi bezpiecznie. Skończył z poparzeniami trzeciego stopnia na dłoniach, o czym nikogo nie powiadomił, bo podobno nie czuł takiego bólu. Jest nieletni. Inna uczennica zaraziła się chorobą weneryczną bez współżycia, twierdziła, że to przez magię Avalonu i co zabawne, jestem skłonny w to uwierzyć. Ledwie skończyła siedemnaście lat. Mam z nimi mieć spotkanie, zapowiedziałem je na środę, ale nie czuję się gotowy na dawanie im reprymendy, za którą pewnie znowu jakiś zabawny da mi seksowny strój policjanta czy czegoś innego. Nie mówiąc już o tym, że ledwo wytrzymuję w domu z naszymi pupilami, a co dopiero w zamku, więc jeśli przyjdą ze zwierzakami, mogę nie dokończyć zdania i skończę, zwijając się z bólu - wyrzucił w końcu z siebie wszystko, opierając się czołem o kubek z zamkniętymi oczami. Zaraz jednak prychnął, gdy poczuł, jak zalewa go gorycz, gdy zdał sobie sprawę, że może i usłyszy jakiekolwiek rady od męża, ale nie będą poparte niczym, co już dokonał, ponieważ, ten nawet nie pamiętał o jego istnieniu. Aż nie wytrzymał i spojrzał na Chrisa, uśmiechając się blado.
- A może to po prostu znak, że nie powinienem uczyć, co? - spytał, jednocześnie nie mając tak naprawdę ochoty rozmawiać na ten temat. - A eseje to dobry pomysł. Zawsze mogę ci je odczytywać, jeśli będziesz mieć problem samemu przeczytać, a do odpisu użyjemy samopiszącego pióra. Mimo wszystko oszczędzaj wzrok - poprosił jeszcze, wyraźnie próbując zatuszować wszystko, co zdążył z siebie wyrzucić, czując znów wyrzuty sumienia, że zasypuje męża swoimi rozterkami, gdy ten ma większe problemy. Amnezja, utrata wzroku, poczucie bycia prześladowanym - nic z tego nie było łatwe do zaakceptowania, a on marudził na posadę opiekuna. Prawdą jednak było, że choć aż gotowało się w nim na myśl o tym, co dzieciaki potrafiły zrobić na wakacjach, choć stale szukał sposobu na danie im odpowiedniej lekcji, nie potrafił znaleźć złotego środka, odpowiednich słów, którymi mógłby ich uraczyć. Nie był ojcem, a brał się za wychowywanie cudzych dzieci…

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyCzw Wrz 08 2022, 16:56;

Christopher naprawdę nie umiał powiedzieć, skąd dokładnie wzięła mu się ta paranoja, ale ani trochę mu się nie podobała. Podejrzewał, że mimo wszystko zbyt wiele przeżył w czasie tych dwóch miesięcy i pluł sobie w brodę za to, że nie skupił się nieco mocniej na tym, co go otaczało, że nie poszedł po rozum do głowy, ale pchał się tam, gdzie nie powinien. Brzmiało źle, a teraz musiał mierzyć się z konsekwencjami własnych, szalonych i zupełnie niewłaściwych decyzji. Miał jednak świadomość, że nie tylko on płacił cenę ze swoje szaleństwa, że nie tylko on ponosił konsekwencje własnych czynów i jednak, z jakiegoś powodu, nieco go to cieszyło.
Spojrzał teraz jednak uważnie na Josha, marszcząc nieznacznie brwi, zastanawiając się, czy ten wcześniej mówił mu cokolwiek o tym, o czym właśnie wspominał, czując jednocześnie, jak mocno bije mu serce. Nie podobał mu się ani trochę ten stan, w którym się znajdował, w dziwnym zawieszeniu, próbując znaleźć ścieżkę, próbując zrozumieć, co właściwie go otaczało, co właściwie powodowało, że chciał przebywać tu, gdzie był. A jednocześnie czuł się obco, paskudnie, czuł się, jak skończony idiota i właściwie nim był, skoro tak wielu rzeczy nie był w stanie sobie przypomnieć.
- Wiesz, są tylko dzieciakami. Zabrzmię teraz pewnie niesamowicie… ale czy ty w ich wieku nie robiłeś podobnych rzeczy? To znaczy… sprawiasz wrażenie kogoś, kto naprawdę nie przejmował się za bardzo konsekwencjami niektórych zachowań, gdy znajdował się w grupie rówieśników – powiedział, rumieniąc się bardzo mocno i skulił się nawet nieznacznie, unosząc ponownie głowę, gdy zdał sobie sprawę z tego, że najwyraźniej deszcz postanowił ich jednak nawiedzić. I zapewne gdyby nie to, że czuł się tak okropnie sam ze sobą, że wszystko źle mu wychodziło, że był pogubiony w tym, co go otaczało, dostrzegłby w tym coś niesamowicie pięknego.
Czuł jednak, że powinien skupić się na czymś innym. Nie mówiąc o tym, że czuł znowu potworny ciężar i poczucie winy. Spojrzał więc na Josha, zastanawiając się, jak ten właściwie sobie z tym wszystkim radził, odnosząc wrażenie, że chociaż próbował, wciąż zmierzał w dziwną stronę. Nie umiał jednak złamać muru, nie umiał tak po prostu zrobić czegoś, czego, jego zdaniem, nigdy nie robił. Rozmowy były czymś innym, a ponieważ Chris z reguły cierpliwie innych wysłuchiwał i im pomagał, nie miał problemów z tym, by dyskutować z Joshem, by pomagać mu z problemami, z jakimi ten się mierzył. Domyślał się, że pomógłby mu o wiele bardziej, gdyby go do siebie przytulił albo zrobił coś podobnego, ale naprawdę miał problem, żeby to zrobić. Do tego dochodziło jeszcze poczucie, że jest mu zimno i jest wiecznie obserwowany.
Ostatecznie jednak wyciągnął rękę do swojego męża, by położyć dłoń na jego dłoni, nie do końca trafiając przez problem ze wzrokiem. Dopiero kiedy go dotknął, zdał sobie sprawę z tego, że sam był wręcz lodowaty i aż zmarszczył na to lekko brwi, zastanawiając się, czy naprawdę tak zmarzł, czy problem leżał jednak gdzie indziej.
- Powinieneś robić to, co chcesz, a skoro się o nich martwisz, to znaczy, że są dla ciebie ważni i przejmujesz się nimi tak, jak przejmowałby się tylko dobry opiekun, wychowawca i nauczyciel – stwierdził cicho, trochę nieśmiało.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyPią Wrz 09 2022, 08:54;

Josh próbował z całych sił zachowywać się normalnie, mówić jeszcze raz o tym, o czym mówił wcześniej, pilnując się by przypadkiem nie używać frazesów jak "pamiętasz jak mówiłem ci o", czy innych podobnych. Jednocześnie nie chciał za każdym razem zaznaczać, że nie rozmawiali jeszcze o czymś, a jednak wyczuwając znów niepewność męża, westchnął lekko. Czuł się podobnie, jak przy rozmowach z babcią, gdy była jeszcze w dobrym stanie, ale myliła go ze swoim synem. Ta sama irytująca bezsilność. Nie mógł jednak nie uśmiechnąć się lekko na słowa męża, na jego prośbę uspokojenia go, złagodzenia.
- No i właśnie dlatego wiem, jak źle może się to skończyć dla nich - stwierdził jedynie, milknąć na chwilę, samemu skupiając się na deszczu. Nigdy za nim nie przepadal, za bardzo utrudniał widzenie w trakcie latania, ale gdy siedzieli teraz obaj na schodkach ich domu, trzymając w swoich dłoniach kubki z herbatami, było inaczej. Wpatrywał się w ścieżkę przed nimi, obserwując, jak deszcz wsiąka od razu w suchy piach, jak przyciemnia kamienie.
Drgnął, gdy tylko poczuł dotyk męża na swojej dłoni. Nie chodziło o to, że go dotknął, co o chłód jego dłoni. Odstawił kubek, żeby położyć swoją drugą dłoń na tej od męża, próbując go nieznacznie ogrzać. Nie wydawało mu się, żeby na dworze było tak zimno, aby mógł aż tak przemarznąć.
- Jeśli miałbyś jakieś wątpliwości co do mnie, do nas, to twoje zdanie w tym temacie się nie zmieniło i pewnie masz rację - stwierdził miękko, delikatnie przesuwając kciukiem po zimnej skórze męża. - Byłem, jak to mówią, miotłozjebem. Nie liczyły się dla mnie za bardzo relacje z innymi, jeśli nie byli w drużynie. Bawiłem się na imprezach, miałem kilka dziewczyn podobno, ale nie pamiętam ich imion. Na studiach zacząłem przekonywać się do chłopaków. Jednego z nich już poznałeś. Nawet dwóch. Huxley Williams, na końcu studiów, zerwaliśmy jak wyjeżdżałem promować Quidditch. Salazar Morales, gdzieś w trakcie studiów i to z nim imprezowaliśmy tak, że teraz boje się co robią dzieciaki. A jednocześnie w ciągu dnia miałem ochotę uderzyć zamiast tłuczek to w jego łeb - zaczął mówić, czując, że właściwie powinien powiedzieć skąd zna mężczyznę, z którym spotkał się Chris, a jednocześnie czuł się dziwnie, gdy mówił o znajomym, przyznając, że był jego byłym. Nie miał jednak na celu wspominać nagle wszystkich swoich przygód i miał nadzieję, że Chris to zrozumie.
- Chodzi mi o to, że wiem, jak można się bawić i kpić ze szkolnych reguł, ale… No krwawy rytuał? Nawet ja miałem jakieś granice - westchnął ciężko, po czym przywołał Mędrkę, prosząc aby podała im gruby koc, skoro sam zostawił różdżkę w domu. Kiedy tylko skrzatka wróciła, Josh zarzucił koc na ramiona męża, spoglądając na niego z cieniem obawy.
- Jesteś lodowaty. Może wejdziemy do środka? - zapytał cicho, dotykając znów dłoni Chrisa, gotów wycofać się, jeśli tylko zielarz poczuje się niepewnie z powodu jego bliskości. Wyglądał podobnie jak wtedy, gdy wrócił z rezerwatu po wpadnięciu do brzytwotrawy. Mimowolnie Josh zaczął myśleć o wysłaniu patronusa do swojego szwagra, aby powiadomić go o stanie Chrisa, licząc na szybką poradę uzdrowiciela. Choć może rozsądniej byłoby teleportować się wspólnie do Munga? Wpierw jednak wpatrywał się w męża, szukając oznak tego, że jest już lepiej, albo wręcz przeciwnie.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Christopher Walsh
Christopher Walsh

Nauczyciel
Wiek : 35
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183
C. szczególne : Blizna u dołu brzucha oraz niewielka blizna na ręce, blizny na piersi po jadzie akromantuli, ciemnogranatowe blizny na lewym ramieniu; obrączka z czarno-zielonej muszli; runa agliz na lewym nadgarstku
Galeony : 4700
  Liczba postów : 2276
https://www.czarodzieje.org/t18076-christopher-o-connor#514253
https://www.czarodzieje.org/t18088-poczta-chrisa#514438
https://www.czarodzieje.org/t18079-christopher-o-connor#514252
https://www.czarodzieje.org/t18310-christopher-o-connor-dziennik
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyPią Wrz 09 2022, 19:38;

Christopher pokręcił lekko głową, marszcząc przy okazji brwi, bo wiedział, co Josh chciał mu powiedzieć, a jednocześnie nie był pewien, czy się z nim zgadzał. Wyglądało na to, że choćby z uwagi na Maximiliana, jego poglądy zaczęły się nieco zmieniać, a może po prostu zaczął więcej dostrzegać, zaczął więcej rozumieć, pojmując w końcu, że nie wszystko było takie, jakby chciał, żeby było. Rozumiał, że starszy mężczyzna chciał chronić dzieciaki przed problemami, co sam również uważał za rzecz całkowicie słuszną, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że mimo wszystko właściwie każdy powinien mieć możliwość uczenia się na własnych błędach. Oczywiście, w granicach rozsądku, ale znowu, wracali do miejsca, w którym trudno było powiedzieć, gdzie te granice tak naprawdę przebiegały.
Drgnął lekko, kiedy Josh go dotknął, mimowolnie mocno się rumieniąc, zdając sobie jednak coraz wyraźniej sprawę z tego, że zdecydowanie był zbyt zimny na to, by można było uznać, że nieco go zawiało. Musiało naprawdę dopaść go jakieś przeziębienie, a ta sprawa wiązała się z kolei z koniecznością udania się do Munga albo poproszenia brata, żeby do nich wpadł i coś zaradził. Mimo wszystko wolał jednak wybrać się do szpitala, obawiając się, że inaczej zrobiłby coś głupiego, ostatecznie ujawniając przed wszystkimi problemy, jakie ich dotknęły. To zaś nie było coś, co by mu się podobało.
- Problem polega na tym, że na wakacjach ten szkolny regulamin nie do końca obowiązuje. Bo czego im zakazujemy? Mają na siebie uważać, to prawda, ale większość z nich boi się przyjść i powiedzieć, że coś się stało, bo… spodziewa się właśnie takiej reakcji, Josh. To jak Max, który potrzebuje kogoś, kto go wysłucha, kogoś, kto go od razu nie oceni i nie będzie na niego wrzeszczał. Większość tych dzieciaków chciałaby pewnie widzieć w nas opiekunów, którzy najpierw wysłuchają, później pomogą, a dopiero na sam koniec powiedzą kilka słów mądrości. Albo po prostu ja tak to widzę, mając pełną świadomość, że sam też pakuję się w bardzo mało przyjemne sytuacje - powiedział w końcu Christopher, powoli, ważąc słowa i wyraźnie się nad nimi zastanawiając, jednocześnie czując, jak przeszły go dreszcze.
Drgnął wyraźnie, gdy pojawiła się Mędrka, a później również, kiedy Josh zarzucił na niego koc, otulając się nim dość mocno, wciąż jednak czując chłód. Zamknął na chwilę oczy, przez moment odnosząc wrażenie, jakby wcale nie padał deszcz, jakby była zupełnie inna pogoda, jakby panowała przyjemna, jesienna aura. Złota, niesamowita, piękna jesień, coś, czego nie był w stanie opisać. Pokręcił pospiesznie głową, gdy Josh zapytał go, czy chce wejść do środka, próbując uchwycić to uczucie, to wspomnienie, które powoli coś mu dawało, aż w końcu wciągnął nieco głębiej powietrze.
- Wiem, że jesteś na mnie wściekły - powiedział dość nieoczekiwanie. - Jesteś też wściekły na dzieciaki, które sobie coś zrobiły, ale powiedz mi, jak realnie chciałbyś je powstrzymać przed szaleństwami poza granicami szkoły, gdzie nie obowiązują żadne regulaminy i o wielu rzeczach nawet nie wiemy? Ja nie słyszałem nic o tym rytuale, nie mam pojęcia, że coś takiego w ogóle miało miejsce.

______________________

After all these years
you still don't know
The things
that make you
beautiful
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4447
  Liczba postów : 2010
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8




Moderator




Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 EmptyWto Wrz 13 2022, 22:01;

Słuchał Chrisa, kręcąc lekko głową, choć nie wiedział, ile z tego tak naprawdę jego mąż widział. Rozumiał, co ten próbował mu przekazać i jednocześnie przypomniał sobie swoją za ostrą reakcję przy Solbergu. Wiedział, jak nie powinien zachowywać się, a jednocześnie nie był w stanie powstrzymać się przed wysłaniem wyjca do Krawczyka, choć i tak pilnował słów, których ostatecznie użył.
- Tylko naprawdę, czym innym jest przyjść od razu po zdarzeniu, powiedzieć, co się stało, a czym innym ukrywać obrażenia, a później jeszcze mieć pretensje, że ja jestem wściekły i być bardziej bezczelnym niż Solberg potrafił. Wiele potrafię zrozumieć i mam naprawdę dużo cierpliwości, ale też są granice… Nie mogę po prostu pogłaskać po główce i powiedzieć, że ojejku no stało się, uważaj następnym razem… Ale nie zamierzam prowadzić jakiegoś ostracyzmu… Dzieciak i tak dostanie szlaban za sposób, w jaki się odzywa do mnie, ale z pozostałymi chcę pomówić… Żeby nie powtórzyło się nic podobne. Choćby nie wiem, jak wielką głupotę zrobili, wolę, żeby od razu z tym do mnie przyszli, niż żeby inni mi o tym mówili. Jak Leveret, która po zostaniu ludzką rośliną wysłała do mnie list, albo o swojej chorobie wenerycznej. Można powiadomić szybciej i zupełnie inaczej na to reaguję niż na wieści od uzdrowiciela, że dzieciak od około tygodnia chodzi z poparzonymi dłońmi i nie leczy choroby, na którą choruje. Pufkoza… - mówił prosto, tłumacząc się, jednocześnie próbując wyjaśnić swój sposób postrzegania wszystkiego. Planował spotkanie z dzieciakami, ale nie miał ochotę wytykać, który z uczniów był tak głupi, choć jednocześnie wciąż wierzył, że dyrektorka podejmie jakieś kroki wobec tego jednego ucznia.
Nie wiedział, że mężczyzna coś sobie przypomina, czy raczej odnajduje cień tego, co kiedyś miało tu miejsce. Skupiał się bardziej na tym, że powinien w jakiś sposób go rozgrzać, a może od razu zabrać do szpitala. Nie podobało mu się, że nie chciał wejść do domu, ale był skłonny jeszcze chwilę poczekać. Chciał nawet coś powiedzieć, kiedy Chris znów się odezwał, od razu dezorientując Josha. Nie wiedział, że aż tak było czuć jego złość, mimowolny gniew, którego nie potrafił się w pełni pozbyć, a z którym walczył. Westchnął zrezygnowany, pochylając głowę, wbijając spojrzenie w swoje buty, czując gwałtowne poczucie winy, że jedynie dokładał Chrisowi zmartwień, gdy ten i tak szalał z powodu braku wspomnień.
- Wolałbym wiedzieć, w czym biorą udział. Też nie wiem, co to był za rytuał, ale spróbuję się dowiedzieć… Wolałbym, jako ich opiekun, mieć świadomość, gdzie mam ich szukać w razie, jeśli nie będą za długo wracać i oni wiedzą, że coś jest niewłaściwe. Nie uwierzę, żeby wszyscy byli na tyle ślepi, żeby nie widzieli, że coś jest niebezpieczne - odpowiedział cicho, zrezygnowanym tonem, wiedząc, że nie był w stanie tego osiągnąć, skoro nawet jego mąż nie mówił mu o podobnych rzeczach wcześniej. - Jestem zły, bo wygląda, że nic z tego, co przeszedłeś, nie nauczyło cię uważać… A przynajmniej informować mnie, gdy dzieje się coś… Ale nie mogę tego od ciebie żądać, kiedy wiem, że po prostu taki już jesteś. Gryfon, jak się patrzy. To w tobie też kocham, ale czasem nie wiem, co robić. Jak wtedy gdy akromantula cię zaatakowała, a chroniłeś młodego centaura, czy jak wpadłeś do brzytwotrawy i zabierałem cię do twojego brata do Munga. Taki już jesteś, że ciągnie cię wszędzie, gdzie jednocześnie coś może się wydarzyć i podejrzewam, że teraz nie było inaczej, że po prostu był ktoś, komu chciałeś pomóc, albo coś, co cię zaciekawiło. A jednocześnie to wprawia mnie w złość… Sam po Luizjanie, po tym jak osłabiony przez magię poszedłem do opuszczonego portu z Alexem i skończyłem z tymi bliznami, obiecałem nie robić niczego nierozważnego - dodał równie cicho, na koniec wskazując na swoje blizny na twarzy, na to, co sprawiło wtedy, że skończyli, kłócąc się o to, czego tak naprawdę obaj chcieli. Nie było jednak sensu wspominać tego, gdy dla Chrisa były to jedynie puste słowa, za którymi nic się nie kryło.
- Bardziej jestem zły, że nie zdołałem cię powstrzymać, że nie miałem możliwości cię powstrzymać, ale to już nie jest ważne. Nie zmienimy nic, a wszystko kiedyś się ułoży… Teraz za to powinniśmy skupić się na twoim zdrowiu, bo nie pamiętam kiedy ostatni raz byłeś tak lodowaty - dodał, siląc się na końcu na odrobinę weselszy ton, nie mogąc się powstrzymać przed próbami udawania spokojniejszego. Nie próbował jednak ukryć troski, zmartwienia o stan zielarza, proponując, że zabierze go od razu do Świętego Munga.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dom nr 39 - Page 4 QzgSDG8








Dom nr 39 - Page 4 Empty


PisanieDom nr 39 - Page 4 Empty Re: Dom nr 39  Dom nr 39 - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dom nr 39

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 6Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dom nr 39 - Page 4 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
 :: 
Domy Jednorodzinne
-