Ciemna i brudna sala do run świeciła pustkami. Na oknie stał jeden zwykły kwiat, którego można często spotkać w domach mugoli. Światła w sali prawie nie było i sprawiała ona wrażenie bardzo ponurej i zimnej. Gdyby nie ławki, można by było pomyśleć, że robi ona za kostnicę.
Opis zadań z OWuTeMów:
OWuTeMy - Starożytne runy
Wchodzisz do Klasy Starożytnych Run, być może się denerwując, a być może nie. W każdym razie w tym momencie ważą się Twoje losy jeżeli chodzi o ten egzamin. Wybrałeś Starożytne Runy. Dobrze. Stajesz więc pośrodku sali, przed Tobą znajduje się stolik, przy którym siedzi znany Ci Howard Forester oraz dwoje nauczycieli ze Szkoły Magii Tecquala. Jeżeli jesteś z tej szkoły i ucieszyłeś się, że będziesz mieć fory, to niestety, ale muszę Cię zawieść, bowiem oboje wyglądają na takich, których nie wzruszyła Twoja obecność. To Twoja komisja, która skrzętnie wszystko notuje za pomocą samopiszących piór, więc mają mnóstwo okazji do przypatrywania się Tobie i słuchania tego, o czym mówisz. Także dobrze się zastanów nad odpowiedziami i czynami! Nie zapomnij się także przedstawić na początku. Na biurku oprócz pergaminów i kałamarzy stoi czara, z której unosi się niebieski dym. Na niej świeci się napis „teoria. Komisja wyjaśnia Ci, że musisz wylosować dwa pytania i odpowiedzieć na nie. Gdy sięgniesz po kartkę i ściskasz ją w dłoniach, ta zamienia się w coś na kształt wyjca, który jednak nie krzyczy, tylko spokojnie zadaje Ci pytanie bądź wyznacza zadanie. Jak Ci poszło?
Zasady: Rzucasz czterema kostkami w specjalnym temacie do rzutów na egzaminy zgodnie z zasadami owutemów oraz rzutów. W tym temacie powinien pojawić się post z przeżyciami oraz działaniami postaci oraz specjalny kod, podany na dole posta.
Oceny: Ocena z egzaminu to suma punktów za pierwsze i drugie zadanie (plus dodatkowe punkty) według następującej rozpiski: 2-3 - Okropny 4-5 - Nędzny 6-7-8 - Zadowalający 9-10 - Powyżej Oczekiwań 11-12 - Wybitny Dodatkowo, za każde 8 punktów w kuferku z historii magii i run można dodać +1 do punktów.
Opis zadan:
pytanie nr 1:
Pierwsza kostka:
1 – Wypisz i opisz symbole związane z runą Algiz (łoś, łapy łabędzia, człowiek stojący na ziemii z wyciągniętymi w górę ramionami). 2 – Wypisz runy znajdujące się w kręgu Ognia (Kenaz, Fehu, Thurisaz, Sowilo, Gebo). 3 – Wymień kręgi energetyczne, do których należą runy (wody, powietrza, ziemi, ducha). 4 – Jakie rośliny symbolizuje Thurisaz? (nasturcja, rojnik) 5 – Która z run jest związana z grecką Temidą? Wytłumacz, w jaki sposób jest powiązana (Ehwaz). 6 – Opisz znaczenie runy Mannaz oraz przyporządkuj, do jakiego kręgu energetycznego należy.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
pytanie nr 2:
Pierwsza kostka:
1 – Narysuj i nazwij runy, energetycznie należące do Ziemi (Uruz, Iwaz, Berkano, Ingwaz, Odala). 2 – Podaj znaczenie trójki run: Algiz, Ingwaz, Raido. 3 – Narysuj runę, której symbolem jest orzeł i rubin (sowelo). 4 – Opisz, jak Runa Perdo wpływa na zdrowie człowieka (wzmacnia witalność, pobudza do pracy układ immunologiczny, dodaje sił i energii życiowej, pomaga walczyć z nałogami). 5 – Przypisz poszczególnym surowcom (kamień księżycowy, koral, hematyt) runy, które symbolizują. 6 – Narysuj wszystkie runy, które są nieodwracalne (Gebo, Hagal, Naudiz, Isa, Jera, Ehwaz, Sowelo, Ingwaz, Dagaz.
Druga kostka:
Oznacza ilość punktów, otrzymanych za odpowiedź. 1 to odpowiednio 1 punkt, 2 - 2, itd.
Na końcu posta należy dodać następujący kod:
Kod:
<retroinfo>Kuferek - historia i runy:</retroinfo> wpisz ilość punktów w kuferku z tej dziedziny <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 1:</retroinfo> wpisz kostki za teorię <retroinfo>Wyrzucone kostki - pytanie 2:</retroinfo> wpisz kostki za praktykę <retroinfo>Suma:</retroinfo> wpisz sumę kostek opisujących punkty za pytania oraz ewentualnych punktów bonusowych za punkty z kuferka <retroinfo>Ocena:</retroinfo> wpisz ocenę <retroinfo>Strona - losowania:</retroinfo> Wpisz stronę z odpowiedniego tematu, na której były losowane kostki
Lena weszla dziś do klasy trochę wcześniej niż zazwyczaj. Chciała dowiedzieć się czy wszyscy uczniowie odrobili zadaną prace i czy wszystkie trafią dziś do jej rąk. Weszła spokojnie, nie śpieszyła się. No, bo niby po co? Usiadął jak zawsze przy swoim biurku. Może i było stare, ale prawdopodobnie miało jakąś ciekawą historię na swoim koncie. Kobieta zbarbiła się lekko, a jej długie wlosy opadły na twarz. Chwila skupienia i jedna myśl: co dzisiaj zaproponuje uczniom na zajęciach?
Autor
Wiadomość
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
-Jakie, kurwa, wyszedłeś? Koleś był u mnie, więc poprosiłem go grzecznie żeby wypierdalał wrócił jak odwróci ostatnią zamianę na główki z własnym chujem. - Dokończył z ogromnym uśmiechem na mordzie. Było coś ważnego w tym, że miał miejsce, gdzie tak naprawdę się liczył i ludzie musieli szanować, albo przynajmniej brać pod uwagę jego zdanie. Nie wykorzystywał tego specjalnie, ale gdy już nadarzyła mu się okazja to nie powstrzymywał się ani trochę. Niestety musieli przerwać tę fascynującą dyskusję, bo kazali im się skupić na ważnych numerkach. Jak widać żaden z nich specjalnie poważnie do zadania nie podszedł, choć akurat Max mógłby się tu wybronić, gdyby mu zależało. A nie zależało. -Przypomniała mi się ta Twoja wdówka aż. Nie mogę się doczekać, aż zobaczymy się w tej Twojej Holandii, tak wiesz, for old times sake.... - Jak tak bazgrał te cyferki, to powrócił wspomnieniem do początków ich znajomości i towaru, którym Lockie wtedy go częstował. Dałby wiele, by wziąć choć jednego bucha tego gówna i poczuć, jak mięśnie znów ulegają jego działaniu, relaksując się, a głowa poddaje się znajomej lekkości. Tak się zamarzył, że nie do końca zrozumiał, co dokładnie profesor dalej od nich wymagał. Rozejrzał się więc po tym, co robili inni i zaczął naśladować ich ruchy, nie mając pojęcia, czy w ogóle wpisuje się to w koncept polecenia.
Popatrzyła na swoje bohomazy i w sumie stwierdziła, że są one godne intelektu jaskiniowca, toteż ucieszyła się, gdy następne polecenie wbrew pozorom właściwie umożliwiło jej ulepszenie swojej grafomanii. Pierwotna wersja jej zapisu była aż nazbyt prosta, teraz nadszedł natomiast czas na urozmaicenie jej zniekształceniami, a Lilian zamierzała sprytnie przemycić tutaj inwencję twórczą tak, by ulepszyć przekaz run. Miała wrażenie, że wykonała polecenia profesora zupełnie na odwrót i trochę ją to bawiło. Pierwotny rysunek zdecydowanie był tworzony przez jej wewnętrzne dziecko, takie, co to jeszcze nie umiało utrzymać ołóweczka w rączkach. Przystąpiła więc do pracy jako swoja starsza wersja. I chociaż znowu przemyciła jakieś nietypowe popkulturowe rozwiązania do swojej wątpliwej jakościowo twórczości tego dnia, na przykład przemianowanie jednej z run na jakiegoś nienaturalnie pokolorowanego, mugolskiego Tweety Birda (a może była to rzodkiewka czy cebula wychylająca się paranormalnymi sposobami z ziemi, kto to wie?), to wydawało jej się, że ostateczna wersja była o wiele lepsza. Zwłaszcza, że nieźle się przyłożyła do tego, by plemniki faktycznie przeistoczyły się w węże. Nawet dorysowała im przekonujące języczki.
rezultat
Fern A. Young
Rok Nauki : V
Wiek : 16
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.71 m
C. szczególne : długie kręcone włosy, pieprzyki po lewej stronie twarzy
Nawet nie zauważyła kiedy przyszedł czas na drugi etap zajęć. Nie mogła usłyszeć klaśnięcia profesora, ale co i rusz obserwowała otoczenie, a właściwie samopiszące pióro, które przekazywało jej informacje. Mogło być to rozpraszające dla niewprawionych, ale Fern radziła sobie. Jej zdolności artystyczne nie zostały umieszczone w rysowaniu, jednakże ślizgonka też nie wykazywała skrajnej beznadziejności w tym temacie. Kreślenie run nie należało do łatwych, ale z drugiej strony każda stawiana przez nią kreska powoli coś tworzyła. Zmodyfikowanie run i stworzenie z nich tego samego, ale z drugiej strony w inny sposób wydało jej się całkiem zabawne. Nie miała pojęcia czy takie ma być, ale swoje rysunki zaczęła zmieniać w całkiem żywe postacie, a raczej istoty bardziej z bajki czy jakiejś kreskówki. Czy nauczyciel kazał to wziąć bardziej na poważnie? Wzruszyła tylko ramionami, powoli kończąc swoje runy, które przedstawiały datę urodzin puchonki, która siedziała obok niej. Podsunęła swój obrazek pod oczy @Aiyana Mitchelson tym samym zwracając jej uwagę, ciekawe czy mała się domyślała co Fern zapisała.
obrazek
Lockie I. Swansea
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 192
C. szczególne : zawsze długi rękaw, nosi bransoletkę z ayahuascą, zapach cytrusowo-drzewny, piżmowy, ziemisty, jest *duży*, mówi z akcentem
Dla Loka niestety koncepcja ważnych numerów była czymś abstrakcyjnym, a choć był artystą, to ten rodzaj abstrakcji był poza zasięgiem jego możliwości umysłowych. Parsknął na słowa Maxa i pokręcił głową: - Soon. Pozamykać parę spraw i jedziemy. - starał się robić dobrą minę do złej gry bo choć bardzo chciał już wyczilować z Maxem gdzieś z dala od Hogwartu, to jednak wyjazd do Rotterdamu wiązał się z pewnym obowiązkiem, który musiał zostać spełniony i który był głównym tego wyjazdu powodem. Podniósł spojrzenie na profesora i uniósł brwi, ale nic nie powiedział. Pomyślał, że strasznie działalnościowo-artystyczne są te runy, ale może na tym ma polegać koncepcja tego roku. Każdy przedmiot zalatuje DA i kim by on był, gdyby na to narzekał (na pewno musieliby go wykląć z rodziny Swansea). - Nie mam pojęcia co robię... - przyznał cicho Solbergowi, ale nakreślił swoje "runy" w kwadracik, troche większe i stanowczo bardziej krzywe od poprzedniego rzutu, po czym podrapał się w głowę. - I co mamy z tym zrobić? - spojrzał na kumpla, unosząc brwi.
obrazek?
Trevor Collins
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : czuć od niego zapach akonitu i mięty;
Gdy dostali za zadanie zakamuflowanie run pokiwał głową z uznaniem. To jest nietypowy sposób prowadzenia lekcji i motywowało aby uczęszczać na ten przedmiot z większą częstotliwością niż dotychczas. Nie była to popularna dziedzina nauki lecz wielokrotnie słyszał, że jest niedoceniania. Jeśli tylko nie padnie trupem od ilości prac domowych to zaplanował zwiększenie swojej frekwencji ale tylko na zajęciach prowadzonych przez Nawthorna. Może dzięki temu zacznie bardziej kojarzyć jego twarz. Nie wyglądał na takiego, który prowadził lekcje w oryginalny sposób a tutaj zyskiwał w oczach. Porzucił rozważania na ten temat i zajął się kamuflażem. Przy pierwszym planował narysować kufel piwa lecz ostatecznie wyszedł kociołek nad płomieniem. Z drugiego zrobił banalnego konia, dorysowując jedynie uszy i brakującą kończynę. Nikt nie mówi, że ten koń ma być zgrabny. Może być i pokraczny. Przy trzeciej runie nie miał pojęcia co zrobić więc po najmniejszej linii oporu dorysował trawę i płatki kwiatów. Teraz zrozumiał, że gdyby miał więcej miejsca na kartce - albo postanowiłby rysować nieco mniejszą formę run - to mógłby próbować pozytywnie zaskoczyć. Nie chciał jednak przedobrzyć więc postawił tymczasowo na banał. Może na innych zajęciach uda mu się wykazać.
Iris Skylight
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 163,5 cm
C. szczególne : filigranowa postura, pieprzyki rozsiane po ciele, kilka piegów na twarzy, skromna biżuteria; zapach fiołków;
Gdy uzyskała odpowiedź od nauczyciela, pokiwała głową i cicho podziękowała. Wzięła się do pracy bowiem druga część lekcji była bardziej wymagająca. Oparła kraniec pióra o dolną wargę i przyglądała się swoim zapiskom, zastanawiając się jak miałaby je zakamuflować? To wymagało nie lada kreatywności. Ostatnimi czasy nauczyciele świadomie bądź nie - starali się skłonić uczniów i studentów to wyrażania siebie poprzez umiejętności artystyczne... albo to ona miała szczęście być stawianą przed takimi wyzwaniami. Kamuflowanie zapisku wydawało się jej ściśle związane z umiejętnościami kaligraficznymi oraz z twórczym myśleniem. Ostatnimi czasy wątpiła czy faktycznie potrafi rozwinąć swoje mizerne umiejętności powyższych dziedzin. Potrafiła być szczegółowa jednak gdy popatrzyła na tykający zegar to zrozumiała, że nie miała na to tyle czasu ile by chciała. Za długo zastanawiała się i analizowała co zrobić z zapiskami. Ignorując wszelakie rozmowy, gdzie przeważał głos Lockiego, pochyliła się nad pergaminem. Małymi krokami do przodu dorysowywała i dopisywała niektóre elementy, starając się minimalnie utrudnić dojrzenie run. Dopiero pod koniec pracy, gdy mieli już oddawać kartki zrozumiała, że mogła zrobić to zupełnie inaczej. Pomysł przyszedł za późno. Cicho westchnęła i rozmasowała skronie, czując pod nimi lekkie acz nieprzyjemne pulsowanie. Od pewnego czasu bardzo mocno przejmowała się swoim postępem/jego brakiem na absolutnie każdej lekcji.
Podniesienie poprzeczki było czymś, czego się obawiała. Nie znała się na runach, nie wiedziała zatem, na ile może sobie pozwolić. Co czyni z runy runę i co może pozbawić ją jej unikatowych właściwości. Bo najprawdopodobniej jakieś miała, skoro można było zamykać w nich zaklęcia. Nie chciała zatem zepsuć swojej ciężkiej pracy, nawet jeśli stworzone przez nią dzieło, nie było najdoskonalsze. Postawiła zatem na coś mniej inwazyjnego. Nie ruszyła runy. Zamiast tego zamknęła ją w ramce, dodała tło oraz ozdobiła. Zadbała o to, aby nie używać koloru, w którym została stworzona runa. Nie wiedziała, jak mogłoby to wpłynąć na potencjalne użycie. Kiedy @Fern A. Young podsunęła dziewczynce swój rysunek, Aiyana potrzebowała czasu, aby odczytać liczby. Co chwilę zerkała do podręcznika, aby wiedzieć, jaki symbol co oznacza. Kiedy już do niej to dotarło, przez moment wyglądała na zaskoczoną. Po chwili jednak uśmiechnęła się do Ślizgonki promiennie, po czym pokazała jej swoje dzieło, ciekawa tego, czy zrozumie. Ono nie było jakoś szczególnie oczywiste. Przynajmniej nie, jeśli chodzi o sam symbol. Kolorystyką za to starała się oddać jak najlepiej znaczenie stworzonej runy. "Zrobiłam z niej kartę." napisała. Obie lubiły kolekcjonować karty, więc uznała że będzie to bardzo fajne nawiązanie. Wskazała na jeden z rogów, prosto na środek ozdoby. "A tutaj dałam małą czwóreczkę." To była bardzo mała czwóreczka. Ledwo było ją widać, dlatego postanowiła zwrócić na to uwagę starszej koleżanki.
Terry Anderson
Rok Nauki : VI
Wiek : 16
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : mocny szkocki akcent, piegi na całym ciele, kilka pryszczy na twarzy, niedawno przeszedł mutacje
Już samo odwzorowywanie run wymagało od niego maksimum tak przecież ulotnego skupienia, kiedy więc okazało się, że na domiar złego mieli jeszcze te symbole zniekształcać Terry stracił zapał do zajęć. Wolał o runach słuchać, oglądać już wyryte znaki, ewentualnie tłumaczyć teksty runiczne na angielski – nie w drugą stronę. Nie należał do osób szczególnie kreatywnych, poza tym nie do końca rozumiał celowość stawianego przed nimi zadania. Czy celem tych zajęć nie powinno być zrozumienie alfabetu runicznego, by jak najdokładniej móc posługiwać się znakami? Tymczasem nauczyciel wymagał od nich, żeby CELOWO przekształcili symbole, by dodatkowo utrudnić ich odczytanie. Terry nic już z tego nie rozumiał. Przez chwilę zastanawiał się, czy po prostu nie rozmazać dłonią zapisanego przed chwilą pergaminu, ostatecznie zdecydował się jednak przynajmniej spróbować podejść do ćwiczenia w sposób mniej oczywisty. Wytężył swoje dwie szare komórki i zabrał się za kreślenie własnych, koślawych wariacji runicznych. Miał tylko nadzieje, że przy okazji nie przywoła żadnych demonów…
Poczekał na minięcie wyznaczonego czasu i przeszedł się pomiędzy ławkami, zbierając wymalowane pergaminy. Do nikogo nie odezwał się słowem, kiedy to robił i nie dał po sobie poznać, czy praca została wykonania poprawnie, czy też nie. Co prawda w międzyczasie zdołał zobaczyć co zmalowali na tyle, aby móc ocenić na ile kreatywne były ich dzieła. Może i faktycznie trochę te zajęcia przypominały DA, ale nie zdawali sobie nawet sprawy z tego, jak może im to pomóc w przyszłości. Na pewno będą bardziej spostrzegawczy, kiedy będzie trzeba przyjrzeć się runom... albo i nie. Co dla nich szykował czas pokaże.
Profesor Forester siedział za biurkiem, nucąc pod nosem jeden z ostatnich hitów Roznegliżowanych Boginów, który wkręcił mu się od razu po premierze ich nowej płyty. Dobry humor nauczyciela można było poznać, po nóżce, latającej w rytm nuconej melodyjki, ale Forester zawsze miał doskonały humor, tak jak i zawsze uśmiechał się do swoich uczniów. W sali nie było widać niczego specjalnego, wskazującego na to, że zajęcia będą szczególnie wymyślne, z pewnością nie zamierzał w tak paskudną słotę wyciągać uczniów na spacerki po podwórzu, jednocześnie ten semestr miał kończyć się tematem, który był bliski jego sercu, jako, ze był pierwszym, który Howard poznał i zainspirowany nim właśnie zdecydował nauczać tego właśnie przedmiotu!
- Witajcie drodzy uczniowie. - przywitał się, gdy wszyscy już weszli do sali i zajęli swoje miejsca- Dziś będziemy rozmawiać o systemie runicznym, używanym w bardzo bliskiej nam starożytnej cywilizacji, który z upływem lat stracił na popularności, ale nie na swojej mocy! - powiedział entuzjastycznie, po czym zaczął krótki wykład w ramach wprowadzenia tematu. Jak to profesor Forester, nie omieszkał wtrącić wzmianki o premierze nowej płyty Boginów, przy czym na całe szczęście głównie pozostawał w temacie!
Etap I Celtycka Magia Run – Słowo Mocy
Nauczyciel opowiada o celtyckim piśmie runicznym, jednocześnie chętnie zadając pytania uczniom na sali. Poniżej znajduje się lista pytań, na które można udzielić odpowiedzi za podciągnięcie oceny w drugim etapie i dodatkowe punkty dla swojego domu na koniec lekcji.
1. Jak nazywa się celtycki alfabet runiczny? 2. Kogo uważa się za jego twórcę celtyckiego pisma runicznego? 3. Na jakim piśmie był wzorowany ten alfabet? 4. Każda z liter w alfabecie przypisana jest do konkretnego drzewa. Czy wiesz, do jakiego drzewa przypisana jest litera A, B, C i D? 5. Czy Roznegliżowane Boginy zdobędą statuetkę MagicGrammy w tym sezonie? Czemu uważasz, że tak/nie? 6. Czy możesz przeczytać, co jest napisane na patyczku, który Profesor pokazuje jako przykład?
Dla osób, którym nie chce się odpowiadać na powyższe pytania, lub nie zdążą, nim wszystkie pytania się rozejdą, pozostaje rzut kością k6, gdzie parzysta, to poprawna odpowiedź, a nieparzysta, to niestety błędna.
Do drugiego etapu proszę dobrać się w pary!
Kod do lekcji:
Kod:
<zg>Punkty w kuferku z Run:</zg> <zg>Odpowiedź ustna:</zg> lub <zg>Rzut k6:</zg> <zg>Para do etapu II:</zg>
Drugi etap pojawi się 6 grudnia
| prowadzi Nykos
Kate Milburn
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 19
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 173
C. szczególne : karminowe usta, nosi pierścień uznania, jej spódnice bywają krótkie i jest to eufemizm, kolczyk w pępku, leworęczność
Punkty w kuferku z Run: 29 Odpowiedź ustna: pytanie I Para do etapu II: Adela
Runy były wyjątkowo tym przedmiotem, na który Kate nie bała się w ostatnim czasie chodzić. To też nie tak, że bała się stawiać stopy w innych klasach, ale jednak podpadła już nauczycielowi od transmutacji, historii magii i uzdrowicielstwa, a przewodząca przedmiotom trójca kadrowa prawdopodobnie jawiła jej się obecnie jako najgorszy widok. Miło było zobaczyć starszego Forestera, jak zawsze poczciwego i jako jedynego z nielicznych, którzy nie obrzucali jej dziwnymi spojrzeniami. A z racji tego, że nawet najodważniejszemu lwu czasem należało się wsparcie, żeby podbić morale Kaśki do sali wkroczyła też z nią Adela, jak zwykle pięknie poproszona o pomoc, wcale nie zastraszona. Weszły do sali przed czasem. Kate była trochę zmęczona, a po lekko podkrążonych oczach widać było, że nieszczególnie dobrze przespała noc. Włosy spięła wysoko w kucyk, a usta jak zawsze pociągnęła czerwoną szminką. Pewne rzeczy nigdy miały się nie zmienić. Wykład był całkiem interesujący, a bardzo szybko okazał się być nauczycielską próbą wciągnięcia studentów w interakcje. - Do języków celtyckich używało się pisma ogamicznego, nazywanego ogham - odpowiedziała, gdy padło pytanie o nazwę runicznego alfabetu. A skoro jakiś udział już wzięła, mogła na chwilę rozluźnić się i powieść wzrokiem bo zebranych w sali uczniach. I dopiero gdy przeniosła wzrok na siebie samą, dojrzała wciąż obecne na skórze jej przedramion plamy po eliksirze neonu. Cholerne skrzydło... *
Ostatnio zmieniony przez Kate Milburn dnia Nie 1 Gru 2024 - 19:28, w całości zmieniany 1 raz
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Punkty w kuferku z Run: 70pkt. Rzut k6: Pytanie 2 - fail Para do etapu II:@Nykos Lush
Kilka ostatnich dni było dla niego raczej średnio miłe, więc nic dziwnego, że szedł na lekcję bez skupienia, bez snu i bez nadziei. Wyglądał mniej więcej tak, jak się czuł, co wskazywało na to, że nie miał czasu i chęci, by próbować to nawet ukryć. Run jednak nie odpuszczał nigdy, więc i teraz wolał się na lekcji pojawić, niż kompletnie ją zignorować, co pewnie powinien, na rzecz kilku godzin w objęciach Morfeusza. -Wolne? - Zagadał do Nykosa, bo był najbliżej, a jemu nie chciało się gdziekolwiek dalej iść, by zająć miejsce. Rozsiadł się, nie czekając zbytnio na odpowiedź i zaczął wyjmować potrzebne rzeczy. Ruchy miał jednak powolne jak myślenie, więc gdy Forester zadał mu pytanie, nie potrafił znaleźć nigdzie w głowie odpowiedniej odpowiedzi, więc wybąkał tylko pierwsze, co przyszło mu do łba licząc, że profesor nie dopyta o nic więcej, bo Max wyraźnie nie był dzisiaj w formie.
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Punkty w kuferku z Run: 0 Odpowiedź ustna: pytanie 3 Para do etapu II:@Ian D. MacTavish
Runy były ciekawe. Lubił na nie chodzić, choć czasem miał wrażenie, że zupełnie się do tego nie nadawał, ale że miał tak przy każdym przedmiocie to próbował to uczucie zignorować. Teraz także kierował się na zajęcia, uśmiechając się lekko, kiedy dostrzegł Iana idącego w tym samym kierunku. - Hej, idziesz na runy? - dopytał dla pewności. Byłoby głupio iść z Krukonem, gdyby miało się okazać, ze jego plan zajęć różnił się od jego i trafiłby na złe zajęcia, albo zaciągnął Iana na złe. Kiedy tylko otrzymał potwierdzenie, uśmiechnął się z wyraźną ulgą, dopytując jeszcze, czy nie ma nic przeciwko, żeby z nim usiadł. W sali spróbował znaleźć taką ławkę, z której było dobrze widać tablicę, ale samemu nie rzucało się w oczy profesorowi. Niestety okazało się to marnym zabiegiem, skoro tym razem Forester postanowił odpytywać każdego po kolei. Mimowolnie zaczął się stresować, sięgając do podręcznika, aby spróbować przeczytać cokolwiek na temat celtyckiego alfabetu runicznego, ale zaraz zamknął książkę. Nie był pewien, na ile coś podobnego byłoby uznane za ściąganie, a nie chciał pogarszać swojej reputacji w oczach profesorów. O ile jakąkolwiek miał. Kiedy więc Forester skierował się do niego z pytaniem, przez moment czuł panikę. - Na… na jakim piśmie… Podejrzewa się, że na łacinie albo grece - odpowiedział, początkowo zaczynając się jąkać, nim zacisnął dłonie na zeszycie, dodając sobie w ten sposób odwagi. O Merlinie, oby dobrze pamietał….
Punkty w kuferku z Run: 9 Odpowiedź ustna: Pytanie 4 Para do etapu II:@Seamus Locksmith
- Ano - mruknął, kiedy Seamus go zaczepił, całkiem niespodziewanie, powodując, że wybił się z myśli i przy tej okazji prawie wszedł w ścianę, co było z jego strony skończenie idiotyczne, ale wcale się tym aż tak nie przejął, chociaż spłonił się po same uszy i jak burak wkroczył do klasy, gdzie zajął miejsce. Miał nadzieję, że zajęcia nie okażą się nad wyraz skomplikowane, bo chyba by tego nie przeżył, skoro zachowywał się, jak skończony kretyn i jego błagania, teoretycznie, spełniły się, bo nie wszystkie pytania były takie łatwe, jak można byłoby się spodziewać. - Jeśli się nie mylę, to literze A odpowiada sosna, B to brzoza, C to chyba orzech, a D to dąb, w sensie starszy dąb? - odpowiedział, czując, że mimo wszystko się rumieni, bo wcale nie miał w tym takiej pewności, jak mieć powinien. Runy wiązały się z historią, ale nie tak ściśle, by faktycznie mógł i chciał się im w pełni poświęcać, mając wrażenie, że to nie powinno nigdy tak wyglądać. Teraz trochę ryzykował i pewnie przy okazji zachowywał się, jak skończony idiota, ale to nie miało aż tak wielkiego znaczenia, przynajmniej na tych zajęciach, bo wiedział, że profesor go nie zabije za to, jak się zachowywał, nawet, jak robił z siebie faktycznie kretyna.
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Punkty w kuferku z Run: 11 Rzut k6:5 Para do etapu II: nie mam, możne ktoś śmiało porywać
Wacław, z torbą ledwo zsuniętą z ramienia, zajął swoje zwykłe miejsce gdzieś w środku sali, nie za blisko nauczyciela, ale też nie na tyle daleko, by całkiem się wyłączyć. Oparł łokcie o blat, a brodę na dłoni, pozwalając swoim myślom dryfować w rytm spokojnego głosu wykładowcy. Dzisiejszy temat – słowa mocy – wydawał się bardziej abstrakcyjny niż zwykle. Nauczyciel mówił o sile, jaka kryje się w dźwiękach, kształtach i intencjach, które runy niosą w swoim symbolicznym ciężarze. Wacław przysłuchiwał się temu półświadomie, notując od czasu do czasu jakieś słowo czy frazę, które brzmiały szczególnie interesująco. W swojej głowie to notował, więc szansa, że coś zapamiętała bardzo spadała z każdą minioną minutą zajęć. Jeszcze jakieś pytania profesora, które zdawały się trochę logiczne i sensowne, ale odpowiedzi na nie już niekoniecznie takie proste i klarowne. Wacław nawet spróbował swoich sił, ale prędko zwątpił, kiedy jego usta wybrzmiały w niepoprawnej odpowiedzi.
Danielle Carlton
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 163
C. szczególne : cydrąż wyglądający z rękawa szaty, ciemne jak noc oczy, zapach jabłek
Punkty w kuferku z Run: 5 Odpowiedź ustna: pytanie 2 Para do etapu II:@Wacław Wodzirej porywam Cię
Usiadła w sali do starożytnych run, szykując się do lekcji i wyciągając pomału swoje przybory. Miejsce obok niej bardzo długo świeciło pustkami, ale w sali nie było zbyt wielu studentów od startu. Powiodła wzrokiem po zgromadzonych twarzach, bardzo szybko uciekając przed wzrokiem Iana, bojąc się, że zbyt długie patrzenie w jego stronę sprowokuje go do kolejnych wybuchów agresji. Zajęła się notowaniem tego, co mówił im profesor, a gdy przyszło do odpowiadania na pytania, podniosła rękę zaraz po tym, jak Maxowi nie udało się udzielić poprawnej odpowiedzi. - Nazwa wzięła się od Ogmy, który w mitologii irlandzkiej był bogiem uczonych, pisma i elokwencji - powiedziała cicho, tym samym zamykając temat, bo przeszli do dalszych zagadnień.
Virginia F. Rockwell
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : Unosząca się za nią mgła zapachu piżmowych perfum; tatuaż ryb koi formujący się w symbol yin-yang na lewym przedramieniu
Punkty w kuferku z Run: 0 Odpowiedź ustna: pytanie V Para do etapu II: nie mam, można dołączyć!
Z reguły omijała tego typu zajęcia szerokim łukiem, ale została wciągnięta w wir uczniów kierujących się akurat w tę stronę. Stwierdziła więc, że chyba jej nie zaszkodzi ewentualna godzinna drzemka w klasie i wkroczyła do sali, obierając sobie miejsce gdzieś z tyłu, żeby mieć swobodny widok na całą resztę. Pożałowała swojego wyboru tuż po tym, jak zaczął się wykład, bo ze słów profesora i z odpowiedzi innych rozumiała tyle, co nic. Nie zamierzała nawet notować tego, czego nie rozumiała; jako wolny duch płynęła z prądem i nie czuła się przywiązana do koncepcji zdobywania wiedzy w typowy sposób. Włączała swoją uwagę jedynie wtedy, gdy Forester paplał o Boginach. Chociaż w tym zakresie mogła wypowiedzieć się jako ekspert. - Boginy z każdym kolejnym albumem jedynie się powtarzają - wypowiedziała się bezceremonialnie, nie zważając na nikogo wokół. - Fakt, mają parę dobrych kawałków na najnowszej płycie, ale nie jest to nic wyjątkowego. Odgrzewane kotlety - zwieńczyła lakonicznie, burząc profesorską bańkę. Mogła mu wymienić pięć innych zespołów, które bardziej zasługiwały na statuetkę...
Wacław Wodzirej
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172 cm
C. szczególne : Miodowe końcówki włosów | dziwny wąs pod nosem | pieprzyk po lewej stronie nosa | blizna na lewej ręce | zawsze gotów rzucić w Ciebie kasztanem
Punkty w kuferku z Run: 11 Rzut k6:5 Para do etapu II: Znalazłem @Danielle Carlton
Spojrzał na swoją opokę z ławki z mieszanką: dumy, fascynacji i przerażenia. Chociaż wszystko bardzo prędko przerodziło się w niezrozumienie i niedowierzanie. Jakby Wacek nie rozumiał znaczenia słów dziewczyny, chociaż same słowa były bardzo zwyczajne. - Od kiedy Irlandia ma jakaś mitologię? - Zapytał bardzo zaskoczony. - Święty Patryk i zielone piwsko to wiadomo. Jednak to bardziej element folkloru, ale zawsze myślałem, że te wyspy są... Czerpią z mitologii celtyckiej. Trochę od Anglii... Znaczy, od nas - niech się Puchon wykaże chwilowym, momentalnym patriotyzmem. - Głównie od jakiejś Francji. Ale że mają coś własnego? - Chyba mu się złamał światopogląd w pewien sposób. Wiadomo, czarodziej codziennie uczy się czegoś nowego, ale uczenie się czegoś nowego w taki sposób było bardzo dziwne. Chłop aż nawet zrobił notatkę: Irlandia ma mitologię, lol. Będzie ich trzeba odwiedzić nie tylko na koncert Sabriny Carpenter. No i jeśli przynajmniej tyle wyniesie z tych zajęć to profesor można przyznać sie do pierwszego edukacyjnego sukcesu.
Punkty w kuferku z Run: 1! Odpowiedź ustna: pytanie 6 Para do etapu II:@Virginia F. Rockwell porywam!
Lily nie znała się szczególnie dobrze na starożytnych runach, ale celtyckie klimaty były jej bardzo bliskie. W końcu nie na darmo miała półdziką matkę, która wielokrotnie zapraszała ją do wilej społeczności hrabstwa Devonshire. Niestety część znaków pamiętała, część nie, a humor, w którym tu przyszła, niespecjalnie skłaniał ją do poważnego podchodzenia do zajęć. Kiedy wparowała do sali, zajęła miejsce obok Virginii, posyłając jej przy tym promienny uśmiech. - Hej! Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko - przywitała się, a że niespecjalnie kojarzyła gryfonkę, podała jej rękę na powitanie. - Lily Blac... Thi... Znaczy, Blackwood. Zmieszała się lekko, bo od momentu, kiedy odpisała mężowi, że jak chce się rozwieść, to musi się do niej osobiście pofatygować, nie miała pojęcia czy chce zatrzymać jego nazwisko, czy wrócić do panieńskiego. Zarumieniła się lekko i odwróciła wzrok, czując, że na samym wstępie zrobiła z siebie idiotkę, dlatego wbiła spojrzenie w patyk przyniesiony przez nauczyciela. - O... V... A... R... B. Ovarb? - zawahała się, bo coś jej tu nie pasowało do końca. - Znaczy "zatrzymać"? Może to potężny artefakt, w którym zatrzymano runami potężne zaklęcie? Albo duszę? Trochę śmieszkowała, mając nadzieję, że tym niezręcznym żartem rozbawi koleżankę siedzącą obok i zatrze złe pierwsze wrażenie, ale chyba właśnie pogłębiła je jeszcze bardziej. Pięknie. Im bardziej jej zależało, tym gorzej to wychodziło, a jak sięgała do wilich mocy, to wypadała z tego jedna, wielka tragedia.
Lilian Eldridge
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : unikatowy styl ubioru, artystyczny makijaż, wymyślne fryzury, przekłute septum, unoszący się za nią zapach Błękitnych Gryfów
Punkty w kuferku z Run: 11 pkt Rzut k6:3 - odp. błędna Para do etapu II:@Nicholas Seaver
Runy zyskały w niedawnym czasie miano kolejnego z przedmiotów, na który Lilian wyczekiwała cały tydzień. Poświęciła nawet lwią część swoich oszczędności na zestaw run, by móc w razie czego ćwiczyć nawet poza zajęciami. Oczywiście świeżo rozpakowany zestaw był w świetle chwały przez jakieś pół godziny po przyjściu pocztą, a następnie został odłożony w kąt na rzecz innych bredni, z solidnym przyrzeczeniem, że niedługo nastąpi jego powrót do centrum uwagi. Nie spodziewała się po tej konkretnej lekcji niczego szczególnego, a jej intuicja okazała się być stuprocentowo zgodna z zaplanowaną przez Forestera rzeczywistością. Takie tam siedzenie w klasie i odpowiadanie na pytania. Dzisiaj akurat ta sytuacja jej sprzyjała, bo jako zmarzluch była niechętna do łażenia gdziekolwiek i głowienia się nad zagadkami. Co chwilę w przemowie profesora padały jakieś pytania, i Lilian nawet odpowiedziała na jedno z nich, ale wiedzą zbytnio nie zabłysnęła. Poza tym było spokojnie, może nawet za spokojnie; nic nie wróżyło nagłej odmiany sytuacji.
Nicholas Seaver
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Punkty w kuferku z Run: 11 Rzut k6:2 Para do etapu II:@Lilian Eldridge
Punktualność to jedno, ale Nicholas doszedł do wniosku, że musi przychodzić na lekcje ze znacznym wyprzedzeniem, jeśli chce mieć kogoś sensownego do pary. Albo po prostu przychodzić już sparowany z kimś, przy kim może wytrzymać chociaż chwilę bez sięgania do wewnetrznych demonów. Wbrew pozorom takich opcji była prawie cała szkoła - z większością ludzi miał albo pozytywne, albo częściej po prostu neutralne relacje. Najczęściej zaś był dla tych wszystkich dzieciaków po prostu stary, więc mógł im sensownie pomagać w zajęciach, niczym prywatny nauczyciel. Ale nie. On znów musiał trafić na te jedną jedyną osobę w całej szkole, na którą nie potrafił patrzeć ani życzliwie, ani nawet obojętnie. Za każdym razem gdy pojawiła się w zasięgu jego wzroku Nicholas czuł ciarki na plecach i nie mógł powstrzymać spojrzenia pełnego złości, niechęci i irytacji, że znów zakłóciła jego spokojną studencką egzystencje Kiedy wszedł do sali, było już sporo osób, ale większość miała już dobrane pary. Nauczyciel dał mu znać, gdzie może się dosiąść, by mieć z kim pracować. Szansa na to, że trafi źle, wynosiła dokładnie jeden na wszystkie dostępne w tej szkole opcje. I oczywiście trafił akurat na nią, a już nie było odwrotu. Spojrzał na Lilian z niewystarczająco skutecznie skrywaną niechęcią, a potem zacisnął zęby tak, że aż zgrzytnęły i skupił się na lekcji, słuchając opowieści nauczyciela, jego pytań i odpowiedzi słuchaczy. Kiedy krukonka obok odpowiedziała źle, Seaver bardzo niegryfońsko odczuł mściwą satysfakcję, a później nieco bardziej rozluźniony odpowiedział poprawnie na to samo pytanie, na które Eldridge nie potrafiła wypowiedzieć się z sensem. I tyle było z lekcji. Mimo że nauczyciel mówił o ciekawych rzeczach, Nico wciąż skupiał się na dziewczynie obok, jakby w każdej chwili był gotowy odeprzeć domniemany atak z jej strony, najlepiej odpowiadając dziesięciokrotnie mocniej.
Nykos Lush
Rok Nauki : VII
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 187
C. szczególne : ma bardzo jasne oczy, jest małomówny, nosi dużo biżuterii, w tym pierścien Hannibala na wskazującym palcu i kłódkę z grawerunkiem A zapiętą na szyi, zapach: balsam jodłowy, czarna cykuta, mech, kadzidło, gorzka mirra
Lush podniósł spojrzenie znad trzymanej książki na przysiadającego się Solberga i tak, jak ślizgon nie czekał na odpowiedź, tak i puchon do tej odpowiedzi się szczególnie nie wyrywał. Przełożył stronę tego co czytał, a nie był to podręcznik do run, tylko raczej niewielka książka, włożona w podręcznik do run, więc z zewnątrz wyglądał jak całkiem pilny uczeń, w rzeczywistości z zainteresowaniem studiując sztukę plecenia magicznej wełny na latające dywany. Pokiwał głową, choć było już za późno, bowiem wielki pałkarz usadził dupsko na miejscu i wrócił do swojej porywającej lektury z takim zainteresowaniem, że kiedy Forester zadał mu pytanie - nie wiedział nawet, czego dotyczy lekcja. Zerknął z nadzieją na to, że mu Max pomoże podpowiedzią, ale teraz, jak na niego spojrzał, to dopiero zauważył, że ten wygląda, jakby go wysrał buchorożec, więc porzucił nadzieje o podpowiadaniu i musiał uznać porażkę braku wiedzy o piśmie ogamicznym. - Mam ziółka na dobre spanie. - powiedział pod nosem, ze spojrzeniem na powrót w rycinach obrazujących proces skręcania wełny. Czyt mówił do Maxa? Czy do siebie? Chuj w sumie wi.
Z zadowoleniem kiwał głową na odpowiedzi uczniów, które niemal w całości były poprawne! - Jak najbardziej! Łacina, greka, a nawet i runy takie, jakie znamy do dziś! - pokiwał głową na odpowiedź Locksmitha, a później uśmiechnął się do siedzącego obok niego krukona - Dokładnie tak! Praca domowa będzie dla Pana łatwizną. - zapewnił wesołym tonem. Pokręcił głową na boki, słysząc odpowiedź młodej Rockwellówny: - W zasadzie jest w tym racja, ale dla takiego piernika jak ja fakt, że wiem czego się po zespole spodziewać, jest wartością dodaną! - zapewnił zz radością, jaako, że sam był absolutnie pewien tego, że jego ulubiony zespół zdobędzie w tym roku statuetkę. Zaśmiał się do panny Blackwood i podszedł do jej ławki, po czym obrócił patyczek w drugą stronę. - Może tak będzie łatwiej zgadnąć? - nie psuło to jego doskonałego humoru. Ostatecznie wykład się zakończył i przyszedł czas, na kolejny, bardziej praktyczny etap lekcji.
Etap II
Profesor po wykładzie poprosił was, byście dobrali się parami, bowiem zadanie praktyczne będzie wymagało od was posiadania kogoś do współpracy!
Zadanie polega na tym, by wykorzystując pismo ogamiczne zapisać na patyczku słowo i podać je swojemu koledze/koleżance z ławki, który ma za zadanie odczytać, jakie słowo zapisaliście. Zapraszam do używania dowolnej metody, może być kopiuj-wklej znaczków z internetu, można narysować w paint'cie, można wykleić z plasteliny i zrobić zdjęcie - forma dowolna, byle wasz partner na lekcji był w stanie rozczytać! Oczywiście nie będę was kontrolować, czy rzeczywiście odczytujecie, czy sobie podacie odpowiedzi - pamiętajcie, że to ma być zabawa!
Za napisanie i rozszyfrowanie słów swojej osoby partnerującej przysługuje następująca ocena: jedno słowo - zadowalający dwa słowa - powyżej oczekiwań trzy słowa - wybitny
Za poprawną odpowiedź z etapu pierwszego ocena idzie o jedną w górę! @Kate Milburn w nagrodę za bezparowość jesteś w teamie z Foresterem (mną:P)
Lekcję kończę 14 grudnia. Zapraszam również do wykonania pracy domowej!
Kod:
<zgss>Obrazek:</zgss> link do obrazka <zgss>Odpowiedź:</zgss> co jest na obrazku osoby, z którą jesteś w parze?