Niewielki domek z zaledwie jednym pomieszczeniem. Przy jednej ze ścian znajduje się kominek, oraz niewielkie okno w widokiem na podwórko. W rogu stoi łóżko, a na środku drewniany stół z kilkoma krzesłami do kompletu. Przy chatce jest średniej wielkości ogródek z różnymi rodzajami roślin, przeznaczonymi głównie do karmienia magicznych stworzeń zamieszkujących zakazany las i jego okolice.
Autor
Wiadomość
Zephaniah van Wieren
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Zachowywał się jak przeziębiony. Niektórzy zdecydowanie mogli to po nim zauważyć, gdy pomimo bycia zdrowym jak byk facetem jeszcze jakiś czas temu, teraz zaciągał nosem jakby dosłownie opadały z niego siły. Nikt nie mówił, że zawsze będzie się czuł dobrze, jednak dziwne to było czasem zauważyć, że nagle po kompletnym odpuszczenia przeziębienia van Wieren czuł "silną potrzebę" przebywania w zimnym jeziorze hogwarckim. Ale cóż... W ciągu ostatniego roku już wyjątkowo zdziwaczał, dlatego nie przeszkadzała mu za bardzo opinia innych ludzi. A raczej tych, których mijał po drodze i nie pamiętał ich twarzy na dłuższą. Najbardziej jednak zależało mu teraz na odzyskaniu tego co do niego należało, a zgubił podczas jednej ze swoich wypraw. Zawieruszyło się gdzieś wokół miejsca, gdzie panowała jurysdykcja gajowego, a nie woźnego, dlatego trzeba było choć na moment ukorzyć się przed kimś innym niż szkoła. Z tego względu z przewieszonym przez szyję szalikiem i dłoniami w spodniach, van Wieren stanął przed domem Gajowego i zastukał parę razy rytmicznie. Może go usłyszy, a może go nie będzie.
C. szczególne : blizna z pazurów wzdłuż kręgosłupa do połowy pleców; na ramionach tatuaże run nordyckich wpisanych w islandzką, mistyczną symbolikę i zarys skalnych grani
Duch spał przed kominkiem, ale na dźwięk pukania poderwał się z miejsca wydając z siebie donośny warkot. Gunnar siedział na fotelu, z podciągnięta do góry noga czytając jedna z wypożyczonych lektur. W przeciwieństwie do Ducha, spokojnie wcisnął książkę między poduszki i podniósł się z westchnieniem, najpierw uspokajając Ducha, a dopiero później podchodząc do drzwi. Pol-wilk, choć już nie warczał, dalej podejrzliwie patrzył w kierunku drzwi, które Ragnarsson właśnie otworzył. I znów zawarczal, piana spomiędzy ust zabrudzajac Gunnarowi podłogę. - Nie dziw mu się. Wyglądasz jakby troll najpierw Cię wyzul, a później wypluł. Przekręcił głowę na bok, opierając się ręką o framugę drzwi. Zabawne, obecna temperatura była dla niego idealna, co widać było choćby po tym, że nawet teraz miał na sobie tylko t-shirt. - Nie jesteś pierwszakiem, na pewno się nie zgubiłeś i nie pytasz o drogę. Co jest? Gunnar bezpośrednio przeszedł do sedna, nie bawiąc się w uprzejme small-talki z wejścia.
Zephaniah van Wieren
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : Tatuaż z łapą nundu na przedramieniu, Blizny i uszczerbki na zdrowiu: Dziennik
Nie martwił się raczej psem czy tym, że szczekał. Nawet nie wiedział za bardzo czy pies szczekał, bo widział w nim zagrożenie wewnątrz czy może po prostu dlatego, że wyglądał jak kompletne ścierwo. W każdym razie nie przychodził tutaj na żadną rewię mody, ani tym bardziej by słuchać opinii gajowego na temat tego, że wygląda jak gówno. Zerknął jedynie powierzchownie od dołu i do góry i uniósł brew. – Ja sobie odpuszczę komentowanie. – Chociaż na jego buźce wywinął się lekki, przekrzywiony uśmieszek. Pierwsze tygodnie po pełniach zawsze były ciężkie, niełatwo było się też tłumaczyć z tego dlaczego tak się działo, że akurat zawsze pod koniec miesiąca się było chorym... A potem nagle zdrowym. A jednak... Chłopak jedynie kiwnął głową na ślinę na ziemi. – Współczuję kałuży każdego ranka. Ale tak serio już to chodzi mi o jedną rzecz, którą niedawno zgubiłem i pytanie czy nie znalazłeś tego. Takie... coś co noszę zazwyczaj na rzemyku. Wygląda jak pazur, ale nie nim nie jest. – Ta, bardzo dokładnie przedstawiony opis dla kogoś, kto oczywiście może nie wiedzieć czy coś takiego nie znalazł.