Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kino Zygzayg

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyCzw 9 Kwi 2020 - 22:28;


Kino Zygzag


Dość niewielkie kino, urzekające swoim klimatem utrzymanym w stylu filmowym późnych lat pięćdziesiątych. Przy fotelach oglądających znajdują się niewielkie stoliki na których można trzymać swoje napoje, a pomieszczenie jest tak magicznie zaklęte, że właściciele pozwalają w środku nawet palić papierosy, gdyż dym jest magicznie niwelowany by nikomu nie przeszkadzał. Ulubione miejsce wszystkich fanów starego kina, często puszczane są tu kultowe produkcje z dawno minionych epok.
Kości wydarzeń:
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptySob 4 Lip 2020 - 17:04;

  Od dość dawna nie był w Londynie. Rok szkolny miał to do siebie, że nie wyściubiał nosa poza obręb zamkowych murów bądź spędzał czas w swoim własnym domu w Dolinie Godryka. Było jeszcze Hogsmeade, ale ono zaliczało się raczej do miejsc ‘szkolnych’, w każdym razie dla niego i nie można było powiedzieć, że było czymś ponadprogramowym. Teraz jednak Hogwart zakończył edukację na ten rok, uczniowie zaczynali wakacje, a kadra miała nieco więcej wolnego czasu na swoje prywatne sprawy. No właśnie…
  Sam nie wiedział, co go tknęło do tak abstrakcyjnego ruchu jak napisanie do Éléonore. I nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ją zaprosił… na randkę? Chyba tak z tego wynikało, nie był w tym specjalistą. W pełni świadomie i z całą stanowczością jednak to zrobił, a teraz musiał przeżyć konsekwencje tego czynu, czyli właśnie to spotkanie. Czy faktycznie była to aż tak straszna perspektywa dla człowieka, który przeżył kilka starć, walk, nie raz się pojedynkował, walczył z wiwernem i cały rok ogarniał tabun niesfornych uczniów? Owszem. Był przerażony i zestresowany tym faktem, zupełnie jakby nie spotkali się już kilka razy mniej lub bardziej przypadkowo. Czy miał tu nastąpić jakiś przełom? Nawet się nad tym nie zastanawiał. Po prostu miał w tej chwili mieszane uczucia, a jego wnętrzu rozgrywało się niewielkie piekiełko.
  Z tego wszystkiego był grubo przed czasem. Zwolnił więc kroku przemierzając mugolskie ulice bez większego celu i zwracania na siebie uwagi. Był piątek wieczór, w zasadzie wszyscy byli zajęci spotkaniami, randkami i biznesowymi sprawami. Poza tym nie miał problemu z udawaniem zwykłego człowieka – w zasadzie przecież w połowie był całkowicie niemagiczny i dobrze znał realia tego świata.
  Ostatecznie zatrzymał się pod budynkiem kina i wyjmując z klapy czarnej marynarki paczkę papierosów zapalił jeden z nich, pilnując się aby nikt nie zauważył samozapłonu fajki. Zaciągnął się dymem i chcąc nie chcąc wypuścił go przed siebie, skrupulatnie uważając aby nie przejść jego zapachem – on nie miał powodu, aby mu to przeszkadzało, wszystkim innym już mogło. Poprawił kołnierz szarej koszuli i wygładził dżinsowe, ciemne spodnie łapiąc się na tym, że to chyba nerwowe tiki. Ale co miał poradzić, można było z całą pewnością powiedzieć, że dla niego była to w pełni nietypowa sytuacja i aktualnie, wewnętrznie, bardzo głęboko - był zestresowany jak jasna cholera.

Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyWto 7 Lip 2020 - 16:46;

...Trochę ją zaskoczył. Swoją propozycją i... może nawet całą postawą. Czy była to już oficjalna... randka? Do tej pory widywali się tylko przypadkiem lub na niezobowiązujących imprezach. A teraz propozycja obejrzenia wspólnie filmu w kinie wydawała się dość jednoznaczna. I Éléonore musiała przyznać sama przed sobą, że w pewien sposób ją to ekscytowało.
...Nie byłaby jednak sobą, gdyby choć odrobinę się nie stresowała. Jej wrodzona pewność siebie przyćmiona była przez szereg pytań wciąż pozostawionych bez odpowiedzi. Nie mogła już dłużej ukrywać przed samą sobą, że zależało jej na tym, by wypaść dobrze, by zaprezentować się jak najlepiej i by ta relacja wskoczyła na dobry tor. W głowie planowała już każdy szczegół, obmyślała dokładnie co powie i przewidywała odpowiedzi ze strony Alexandra. Nie było to rozsądne i gdzieś tam w środku zdawała sobie z tego świetnie sprawę, ale... tak było prościej. Może gdyby ich ostatnie spotkanie potoczyło się inaczej, gdyby nie wybuchło to zamieszanie ani panika... Teraz mogła tylko gdybać, a czas gonił, do umówionego spotkania było coraz bliżej, a spóźnić się nie wypadało, no po prostu nie.
...Nie miała pewności, czy Kino Zygzag jest w pełni magiczne, czy mają tak jednak wstęp mugole. Lokalizacja podpowiadała to drugie. A przy osobach niemagicznych obowiązywały pewne zasady. Chociażby te związane z ukrywaniem różdżki. Dlatego schowała ją w wewnętrznej kieszeni przydużej marynarki (którą przed laty podpieprzyła z garderoby ojca, ale who cares) tuż po tym, gdy wyszła z zaułka ulicy, gdzie znajdował się świstoklik. Na teleportację nie mogła pozwolić sobie z wiadomych przyczyn. Wygładziła spięte ciasno włosy i ruszyła w stronę kina. I... trochę ją wmurowało, gdy już z daleka zobaczyła dobrze znaną sylwetkę. Sylwetkę z papierosem raz po raz przystawianym do ust. Dziwnie spójny był ten obrazek. Cóż, może gdyby sama nie miała węchu, to by paliła? Zmierzała do niego niespiesznie, również ze względu na szpilki, które nie polubiły się z nierównościami chodnika.
- Długo czekasz? - na co komu jakieś przywitanie, prawda? A może po prostu i z niej wychodziło zdenerwowanie? Uśmiechnęła się lekko, podchodząc bliżej, by po chwili zreflektować się swoim brakiem kurtuazji i... zrobić coś spontanicznego. Coś, czego nie miała na swojej liście, o czym nie myślała przed wyjściem z domu. Ot, stanęła niebezpiecznie blisko niego i bez dotykania go gdziekolwiek - złożyła niewinny, krótki pocałunek w zagłębieniu pomiędzy jego lewą kością policzkową a wypukłością żuchwy. A potem odsunęła się, zaskakująco bardzo z siebie zadowolona. Niespecjalnie przejmowała się tym, że cała jej twarz mówi: no, jak bardzo zaskoczony jesteś?
...Sama była zaskoczona tym, że nie wyczuła od niego dymu tytoniowego, na który była wyjątkowo wyczulona. A więc jakoś sobie Zaklęciarz radził. A gdyby go tak... podpuściła, że jednak śmierdzi? Uwierzyłby? Kusiło...
- Wchodzimy? Mam ogromną ochotę na popcorn. - mówiąc to, skrzyżowała na moment ramiona i spojrzała na niego wymownym wzrokiem, powstrzymując się, by nie dodać: Tobie nie proponuję z wiadomych przyczyn. Ale jeszcze zdąży nawiązać podczas tego wieczoru do kilku tajemnic.
...Czeka ich długa, długa noc.

Kostka: 2 - rozegram w późniejszych postach
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyWto 7 Lip 2020 - 17:57;

Kostka: Zapomniałem oznaczyć - 1

  Nie czekał długo, co nie przeszkadzało mu w wypalaniu już drugiego papierosa. Ostatnio ograniczył dość swój głód nikotynowy, a dzisiaj z jakichś względów potrzebował więcej niż jednej fajki, mimo, że był tutaj raptem z piętnaście minut. Jak tak dalej pójdzie, to w takim tempie wyjara całą paczkę do godziny, a jego mugolski rak będzie w pełni zadowolony. Ze spokojem rozglądał się po tym co działo się w okolicy, nie będąc nachalnym w poszukiwaniach sylwetki dziewczyny wśród przechodzących przechodniów. Ot, po prostu, przyjdzie to przyjdzie, nie mógł przecież (a przynajmniej nie chciał) wyglądać jakby się czymkolwiek stresował, nawet jeśli w istocie w pewnym stopniu tak było.
  Usłyszenie jej głosu sprawiło, że od razu odwrócił się w tamtym kierunku. Co prawda słyszał chwilę wcześniej odgłos szpilek, niemniej jednak o tej porze i w tym dniu mogły one należeć do kogokolwiek. Uniósł delikatnie brwi do góry widząc jej… ubiór? Ją? Chodziło o coś innego? W zasadzie sam nie wiedział, niemniej jednak w końcu uśmiechnął się lekko, acz szelmowsko.
  - Nie. – krótko, alexowo i na temat. No bo co miał odpowiedzieć? Ależ spokojnie, tylko piętnaście minut, pomijając fakt, że z domu wyszedłem godzinę temu ale robiłem sobie spacer na uspokojenie? W życiu by się do tego nie przyznał. Nie wiedział, dlaczego tak działało na niego to spotkanie – przecież widzieli się już niejednokrotnie, niejedna rzecz działa się w trakcie… i wtedy poczuł że go całuje. To już wiedział dlaczego. Powstrzymał się od dotknięcia się w policzek w niemym niedowierzaniu tego, co właśnie się wydarzyło, w ostateczności jedynie unosząc kącik ust do góry i marszcząc brwi, aby wyglądać tak, jakby doszukiwał się jakiegoś podstępu. Jej wyraz twarzy utwierdził go jednak w przekonaniu, że mimo wszystko była w pełni świadoma tego co robiła. Mała cwaniara.
  - Um, tak. Nie ma na co czekać. Jeszcze zemdlejesz z głodu. – rzucił, dopalając swojego papierosa, a peta wyrzucając do najbliższego kosza. Nie mógł przecież ostentacyjnie, w Londynie, palić sobie fajek na rękach, aby się ich pozbyć. Podszedł do drzwi i uchylił je, ostentacyjnie, choć żartobliwie wskazując jej ręką wejście, jak na dżentelmana przystało. Brakowało, aby jeszcze się ukłonił. Sam nie wiedział, dlaczego aż tak było mu wesoło, ale chyba nie chciał się nad tym szerzej zastanawiać. Po prostu tak na niego działała i tyle. Tu nie było drugiego dna. A może…?
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyWto 7 Lip 2020 - 23:36;

...Na cóż jej było to całe obmyślanie planu spotkania, gdy po minucie w jego obecności zapominała o merlinim świecie? Nie umiała myśleć logicznie, nie umiała skupić się na niczym. Dla niej to wyjście nie było na film - było jedynie wyjściem do kina, co może wydać się w pierwszej chwili dość błahe, trywialne, ale... dla Éléonore Swansea liczyła się sama jego obecność i ten kolejny kroczek w przód. Ufała, że tego wieczoru nie będzie musiała się cofać. Przed niczym.
...Jej dziwny uśmiech poszerzył się nieco, gdy obserwowała jego reakcję. Była tak nieznaczna, dobrze ukryta, że statystyczny człowiek nie dostrzegłby zmiany w wyrazie twarzy Alexandra, ale ona już dostrzegała. Wszak nie pierwszy raz się widzieli, nie pierwszy raz skupiała całą swoją uwagę tylko na nim. Wciąż ją fascynował i wciąż był ogromną zagadką. Choć... teraz odrobinę mniejszą. Zdobywała swoje źródła wiedzy i całkiem jej to odpowiadało.
- Już tyle razy ratowałeś mnie z opresji, że czuję się bezpiecznie. - może wybrzmiała odrobinę cynicznie, ale było w tym stwierdzeniu ziarnko prawdy. W istocie - wiele mu zawdzięczała. I nie miała tu na myśli jedynie ostatnich wydarzeń.
...On się nie ukłonił, ale ona to zrobiła. Dygnęła książkowo, jakby była właśnie na wykwintnym balu w rezydencji Dear'ów. Trochę z przekąsem, trochę rozbawiona, a trochę... tłumiąc swoje poddenerwowanie. Przeszli przez drzwi wejściowe i dziewczyna od razu skierowała swoje kroki w kierunku miejsca, gdzie sprzedawali wspomniany popcorn. A kiedy już kupiła niewielki kubełek tego przysmaku, to wróciła do swojego partnera ze świecącymi oczami. O tak wiele chciała zapytać, ale właściwie nie wiedziała, od czego zacząć. Wciąż czuła pewne... skrępowanie?
- Żałuj, że nie czujesz tego zapachu. Pachnie jak wakacje. - uśmiechnęła się szeroko, ostentacyjnie biorąc jedno ziarenko popcornu i zjadając je. Po chwili wyciągnęła z kieszeni żakietu bilet i zerknęła na wyszczególnione informacje. Karteczka była już mocno wysłużona i Swansea nie była w stanie ocenić, czy wskazana sala kinowa miała numer 3, czy też 8... Pozostawało się domyślać i zaryzykować. Tak czy siak nie wybierała konkretnego filmu, a jedynie dostosowała znośny gatunek pod wskazany przez Voralberga dzień spotkania. Film akcji z kryminalnym podłożem wydawał się dość uniwersalny i jednocześnie interesujący. Oddała mu więc bilety, z których nie dowiedziała się za wiele.
- Powiedz mi, Alex... - nagle zwróciła na niego całą swoją uwagę, zniżając jednocześnie głos i mrużąc oczy - Czy inne zmysły masz bardziej wyostrzone? - jeden kącik jej ust uniósł się lekko ku górze. Była szczerze zaciekawiona i nie miała na myśli jedynie zmysłu wzroku.
...W pomieszczeniu nie było jeszcze zbyt wielu osób, ale do samego seansu mieli jeszcze chwilę. Czy było niezręcznie? Może... odrobinkę. Éléonore nie robiła jednak nic, by temu zapobiec, a wręcz pogłębiała ten stan. Głównym jej zamiarem było dowiedzenie się czegoś więcej o Alexie, ale w pewnym sensie chciała go wprowadzić w zakłopotanie - tak odrobinkę. Zasłużył. Według niej. No bo przecież mógł nie ukrywać przed nią swoich... słabości.
...A może po prostu tym wszystkim tuszowała swoje przejęcie?
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptySro 8 Lip 2020 - 0:38;

W jakiś sposób zorientował się, że ona zaczyna powoli dostrzegać te jego niewielkie, mimiczne słabości. Raczej nie sądził, jakoby miałoby mu to wadzić, niemniej jednak chyba będzie musiał się bardziej pilnować. Z drugiej strony aktualnie patrząc na niego można było mieć coś na zasadzie myśli Chciałbym, żeby ktoś patrzył na mnie tak, jak Alexander na Éléonore i nawet jeśli żadne z nich tego nie zauważało, to na przykład taki profesor miotlarstwa z pewnością by rzucił już jakiś mniej lub bardziej elokwentny komentarz w tej kwestii. A on oczywiście by się wyparł jak zawsze.
  Na pewno nie spodziewał się z jej strony takiego powitania i w żadnym stopniu go nie przewidział. Złapał się również na tym, że przy niej był horrendalnie wręcz rozluźniony, bowiem tak nagłe zbliżenie się do niego, dla kogoś innego mogłoby poskutkować gromkim i nagłym depulso. Można było powiedzieć, że był zadowolony z takiej kolei rzeczy (zarówno pocałunku, jak i faktu, że był przy niej swobodniejszy), ale jednak coś go tknęło w środku, kiedy uświadomił sobie tę myśl. Przekroczyła kolejną, tak trudną i grubą barierę ich znajomości? Szło jej to zdecydowanie zbyt łatwo. Co się z nim działo? Chyba musiał przyznać ze zgrozą i utwierdzać się coraz bardziej w przekonaniu, że to Joshua miał rację. Ona nie była nią. To było całkiem coś innego.
  - Rycerz na białym abraksanie. Tylko abraksana brakuje. – rzucił i mało brakowało, aby się dostojnie nie wyprostował w tym jakże wyszukanym żarcie. – Skoro czujesz się bezpiecznie, to czy oznacza to że nie masz mnie już za mordercę? – spytał w międzyczasie wpuszczania jej przez drzwi i obserwowania tego jakże wykwintnego dygnięcia. Wszedł za nią i zwolnił tempa, kierując się bardziej pod odpowiednią salę, w międzyczasie kupowania przez nią jedzenia. W międzyczasie zdążył przyjrzeć się jakimś filmowym plakatom, aby ostentacyjnie się jej nie przyglądać. I choć niezmiernie żałował, że tego nie robił, to starał się mimo nerwów zachowywać jak najbardziej normalnie.
  - To też Ci powiedział? – poczuł dziwne ukłucie w żołądku, kiedy zorientował się, że wiedziała o kolejnej rzeczy, o której osobiście jej nie powiedział. Nie dał po sobie jednak poznać tym razem nic, pozostając całkowicie neutralnym w tej rozmowie i uśmiechnął się lekko, wiedząc do czego zmierzała. Jedno było pewne – jak tylko spotka Josha, to udusi go zaklęciem roku szkolnego dwa tysiące dziewiętnaścia–dwa tysiące dwadzieścia, a mianowicie aquamenti. I bynajmniej nie będzie to topienie. No co za… długojęzyczny pufek. Jego zemsta będzie bolesna. Nie skomentował jednak póki co dalej tej kwestii, biorąc od niej bilety i próbując rozczytać to co było na nich napisane. Cóż, chyba to kino miało zdecydowanie starą drukarkę do biletów. Wskazał jej konkretne wejście, po cichu mówiąc, że są chyba na styk. Coś mu w tej godzinie nie pasowało, ale nie miał czasu się nad tym zastanawiać.
  Poczekał aż usiądą na swoje miejsce i już miał się odezwać, kiedy na powrót rozmowę rozpoczęła ona. Był naprawdę zaskoczony tym, że przejmowała inicjatywę w tym spotkaniu i nie krępowała się w żadnym stopniu. Czy wydarzyło się coś, o czym powinien wiedzieć? On również był swobodniejszy, niemniej jednak chyba nie aż tak rozmowny? A może… zwrócił na nią swoje białe oczy jeszcze zanim zgasło światło, choć już po chwili biały ekran projektora odbijał się od jego oczu, które lekko zmrużył.
  - Uwierz mi, że jest tyle rzeczy o których chciałbym powiedzieć. – ułożył łokieć na podparciu krzesła, pochylając się nieco w jej stronę, aby lepiej słyszała jego przyciszony głos. Nie chciał być niegrzeczny wobec innych uczestników seansu. – Ale to nie jest takie proste…nie było okazji. Co miałem zrobić, powiedzieć hej, wiesz co, nie mam w sumie połowy zmysłów, co o tym sądzisz? – zerknął na nią unosząc brwi do góry i musiała, no musiała przyznać mu rację że brzmiało to komicznie. Jeśli miała zamiar wprowadzić go w zakłopotanie, to w pewnym sensie jej się udało, ale tylko dlatego, że mu na niej zależało. W innym przypadku zapewne by jej nie tłumaczył swoich rozterek.
  - Nie należę do ludzi, którzy mówią wiele o sobie innym osobom. To raczej normalne. – kto by pomyślał, że jak na ironię potrzeba było miejsca w którym należy być cicho, aby on się rozgadał. Zdecydowanie zamorduje Joshuę za to, ze sprawił, że musiał mówić aż tyle, żeby wytłumaczyć się ze swojego zachowania. Wolałby nie tracić kontroli, a robić wszystko we własnym tempie. Cóż, jak widać czasami jednak było trzeba ratować sytuację i być może ruszyć się o dwa kroki do przodu zamiast jednego. – A Tobie chcę powiedzieć jak najwięcej, ale… to nie jest łatwe. – odsunął się nieco, przez chwilę zerkając w ciszy na ekran i próbując uspokoić swoje myśli i kołatające serce, bo choć z zewnątrz wyglądał nieco normalnie (a ekran odbijający się w białych oczach nieco przerażająco) to jednak w środku miał delikatny armageddon. Na Merlina, co się z nim działo. Sam nie wiedział, czy powinien się z tego faktu cieszyć, czy nie, ale zdecydowanie na tę chwilę panikował. Jakby dzisiejszy dzień nie był dla niego wystarczająco nerwowy. Co go wzięło na to, aby zaproponować to wyjście? Prawdopodobnie perspektywa tego, że gdyby tego nie zrobił to Joshua Walsh umówiłby ich dwójkę o jednym miejscu i czasie, sugerując im wzajemnie, że to drugie wyszło z inicjatywą. Czemu miał wrażenie, że nie minąłby się z prawdą?
  - Taaak. – powiedział w końcu, jakby była to dla niego drobnostka. – Jak tyle lat nie masz dwóch z pięciu zmysłów, to organizm to wynagradza. Choć obniżeniem czułości dotyku zamiast podwyższeniem go to bym nie wzgardził… – mruknął, nieco pół-żartem, pół-serio, w ostateczności unosząc delikatnie kącik ust do góry i zdejmując swoją maskę neutralności utrzymywaną przez ostatnich kilka minut. Zerknął na nią, próbując przetworzyć sobie w głowie, że nie było tak źle. Cóż, przynajmniej to miał już za sobą. Miał jedynie nadzieję, że zaraz nie otrzyma kolejnej bomby w postaci faktów, o których już wiedziała i którymi będzie musiał żonglować jak tym przed chwilą.
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyCzw 9 Lip 2020 - 0:49;

...Na pozór była wyluzowana i swobodnie przechodziła z tematu do tematu, ale gdzieś w głębi czuła pewne skrępowanie i lekki stres. Była jednak aktorką - umiała pewne rzeczy tuszować, umiała oszukiwać nawet samą siebie i swój mózg. Chodź z minuty na minutę otwierała się przed nim i zapominała o całej presji związanej z tym spotkaniem, to wciąż jej żarty były w pewnym sensie barierą. Może nie zrobioną z betonu, ale jednak...
...Zaśmiała się krótko, gdy napomknął o profesji mordercy, co niewątpliwie miało nawiązywać do jej listów. Faktycznie zapomniała o tym porównaniu i tego także nie przewidziała w swoich wyobrażeniach co do tego spotkania. Chyba był to wystarczający powód, by zapomnieć o wszelkich domysłach i durnych planach. Spontaniczność, droga panno!
- Może nie mam. A może zaczynam się czuć bezpiecznie przy mordercy? - uśmiechnęła się ciut tajemniczo, nie mogąc odmówić sobie przeciągłego spojrzenia, którym uraczyła jego jasne oczy. Czy były to oczy mordercy? Mogły być... gdyby nie skrzyły się w ten sposób...
...Weszła do sali kinowej, rozglądając się dookoła z zapartym tchem. Choć miejsce nie umywało się do teatru, jej ukochanego teatru, to jednak towarzyszące jej podekscytowanie wzrastało. Nie mogła się doczekać, aż zacznie się film. Czuła się jak małe dziecko w wesołym miasteczku. Napływająca fala gorąca zaróżowiła jej poliki, ale szczęśliwie w pomieszczeniu panował półmrok. A gdy zajęli już swoje miejsca i światło całkiem zgasło, to zaczęła zastanawiać się, dlaczego w sali jest tak niewiele osób. Nie narzekała, wręcz jej to odpowiadało, ale coś ewidentnie tu nie pasowało. Nie mogła jednak dłużej nad tym pokminić, bo Alexander zaskoczył ją swoją rozmownością. Kąciki jej ust mimowolnie poszybowały ku górze, a ona sama nie mogła wyjść z podziwu. Miała ochotę kąśliwie skomentować, że w kinie nie wypada rozmawiać, ale nie miała serca go hamować, tym bardziej, że chyba właśnie posuwali się o te kolejne kroczki do przodu...
- Wybacz, nie powinnam sobie z tego żartować. Nie mam Ci niczego za złe, po prostu... - zniżyła głos jeszcze bardziej i przysunęła twarz bliżej niego, bo już słyszała głośne i wymowne westchnięcia człowieka przed sobą - to wiele wyjaśnia. I chyba wolałabym dowiadywać się o takich sprawach od Ciebie, a nie przypadkiem od Twoich przyjaciół. - lekko wzruszyła ramionami, czując jak serce zaczyna jej niespodziewanie przyspieszać. Dlaczego? Sama nie wiedziała. Przecież tylko rozmawiali...
...Kolejne jego słowa sprawiły, że poczuła dziwny ucisk w żołądku. Alexander był jakiś inny, wyjątkowo szczery i bezpośredni. Poruszyło to czułe struny Swansea, ujęło ją i odrobinę... zakłopotało? Wyciągnęła rękę w jego kierunku i wsparła swoją chłodną dłoń na jego nadgarstku, ściskając lekko.
- A więc jak mogłabym Ci to ułatwić? - wyszeptała, wpatrując się w jego twarz, która w świetle ekranu wydawała się nienaturalnie blada. Zanim odpowiedział, zabrała swoją dłoń, by nie wywierać presji i, by zająć czymś ręce, sięgnęła po kolejne ziarenko popcornu. To już standard, że popcorn kończył się grubo przed filmem.
...A ten właśnie się rozpoczynał. Nie wypadało już rozmawiać, ale jakżeby mieli przestać? Teraz, gdy naprawdę zaczynali rozkręcać swoją znajomość? Może wybór miejsca na ową randkę nie był do końca trafny?
- Wiesz, może to mieć swoje plusy... - uśmiechnęła się, jednocześnie przegryzając prażoną kukurydzę i wymijająco spoglądając na ekran. Czasami sama siebie zaskakiwała. Powinna poskromić w sobie te spontaniczne dwuznaczności. Nie miała już szesnastu lat - chyba pora wydorośleć...
...Aż dziw brał, że Voralberg wciąż chciał spędzać z nią czas.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyPią 10 Lip 2020 - 0:26;

W zasadzie to cieszył się, że na punkt ich dzisiejszego spotkania wybrał kino. Niby nie do końca najlepsze warunki do rozmowy (choć nie zakładał, że będzie w ogóle skłonny do mówienia aż tyle), niemniej okalająca ich ciemność w pewien sposób rekompensowała fakt, iż tyle gadał. Przynajmniej nie musiał aż tak bardzo starać się być poważnym, bo i tak nie było tego aż tak widać. Wysoki kontrast ekranu wraz z okalającym wszystko mrokiem był wręcz idealny do złej interpretacji mimicznych gestów. Choć mimo wszystko, wciąż się pilnował i doskonale wiedział co robi.
  - Gdyby tylko ruszały mnie wszystkie Twoje prztyki w moją stronę… – ton jego głosu był zdecydowanie ironiczny. Patrzył w ekran, marszcząc lekko brwi, kiedy kolory w filmie zdecydowanie nie wskazywały na to, że był to jakikolwiek thriller, kryminał bądź inny film o wątpliwej moralności. Niemniej jednak na razie tego nie skomentował, mając w głowie jej słowa. Cóż, w istocie nie kłamał. Przedrzeźniali się już tyle razy i tyleż razy też byli dla siebie wredni, że najzwyczajniej w świecie mu to nie przeszkadzało. I musiała się o tym dowiedzieć, bo czymże byłaby ich relacja bez tych drobnych złośliwości. Po prostu nie chciał ich stracić, a on na sto procent nie miał zamiaru nie tyle co pozostawać w nich jej dłużnym, co jeszcze samemu zaciągać dług.
  - Przypadek to był jak spotkałem Cię w Felixie. Nie Twoja rozmowa z Joshuą Walshem. – obrócił głowę w jej stronę, prawie przykładając polik do swojego ramienia i zerkając na nią nieco pod dziwnym kątem. Było w tym spojrzeniu coś wymownego. Nie to, że zarzucał jej kłamstwo, niemniej jednak wiedział, że miała swój udział w tym dowiadywaniu się co poniektórych rzeczy. Nie miał jej tego bynajmniej za złe. Po prostu chciał zobaczyć, czy będzie się tłumaczyła. Co prawda nie wiedział o czym dokładnie rozmawiali (choć mógł się domyśleć), niemniej jednak wiedział, że to robili. Znów zerknął na ekran mrużąc oczy, a kiedy poczuł jej dotyk – delikatnie się wzdrygnął. Nie spodziewał się tego, tak samo jak nie spodziewał się dzisiejszego przywitania.
  - Wiesz… – ciche odchrząknięcie mężczyzny z przodu wyraźnie poinformowało go o tym, że miał dość ich gadania. Uniósł jedną brew do góry, wpatrując się w tył jego głowy, po czym przekręcił oczami. Machnął ręką, rzucając zaklęcie wyciszające ich dwoje. Czemu nie wpadł na to wcześniej… z drugiej strony chyba nie przyszli tu rozmawiać, ale skoro już tak wyszło.  – Dać mi czas...albo zadawać pytania, tak chyba jest łatwiej. Często nie wiem co powinienem mówić, a co nie. Nie wiem też co chcesz wiedzieć. – jeśli chciała się odezwać, to nie dał jej wejść sobie w słowo – A jak powiesz, że "wszystko", to oberwiesz ziarenkiem popcornu. – chłód który objął jego dłoń w międzyczasie, spowodowany zabraniem jej ręki był nieco bardziej psychiczny niż fizyczny. Ale już nie bardzo go to zastanawiało.
  - Tak? – parsknął delikatnie, zastanawiając się przez chwilę czy powinien powiedzieć to, co pierwsze przyszło mu na myśl. – Jeśli myślimy o tym samym, a zakładam - być może błędnie - że tak. – wypalił dość ostentacyjnie i bezpośrednio, nie patrząc na nią, a wciąż na ten cholerny ekran. – To zdecydowanie mnie nie doceniasz z tą wrażliwością. – to był ten moment, w którym spojrzał na nią tak wymownie i dwuznacznie, że sam się po sobie tego nie spodziewał. Jak gdyby nigdy nic chwycił między palce ziarenko popcornu z jej kubełka i wrzucił sobie do ust, uśmiechając się szeroko acz bezdźwięcznie i ukazując szereg białych zębów. Zwrócił wzrok z powrotem na ekran. Menda.
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptySob 11 Lip 2020 - 2:25;

...Kolejne minuty filmu mijały, a ona nadal nie zdołała wczuć się w fabułę czy też w klimat. Nie umiała skupić się na ekranie, nie była w stanie poświęcić choć odrobinę więcej uwagi obrazowi migającemu przed jej twarzą. Dlaczego? Ano właśnie z powodu mężczyzny, który siedział tuż obok. I który zachowywał się dość nietypowo.
...Owe drobne złośliwości weszły już im w nawyk, stały się nieodłącznym elementem tej zawiłej relacji. Przyzwyczaiła się do nich do tego stopnia, że momentami tego wszystkiego nie zauważała. Gdyby przysłuchiwała się im osoba trzecia (i nie chodziło tutaj bynajmniej o jegomościa z rzędu przed nimi), zapewne miałaby na twarzy wymalowane zdumienie. A to wszystko stawało się ich swoistą tradycją, jedynie te cienkie, papierowe granice zmieniały swoje położenie.
- Oczywiście, że moja rozmowa z Twoim przyjacielem nie była przypadkowa. - żachnęła się, zarzucając nogę na nogę - Ale to, czego się z niej dowiedziałam, to... No, mógłbyś sam o tym wszystkim wspomnieć. - westchnęła głośniej niż planowała, na nowo pozwalając kącikom ust unieś się ku górze. Czy widział to w tym słabym, sztucznym świetle?
...Miała czekać i jednocześnie pytać? Ale na co i o co? Przecież dysfunkcja narządów zmysłów nie była czymś powszechnym. Owszem, mogła się domyślać, ale nie była detektywem, a poza tym... wbrew pozorom niewiele sytuacji dawało jej pole do domysłów. Nie chciała go też zasypywać milionem pytań, choć czasami miała taką ochotę. Chciała go poznać jak mało kogo, chciała przebić się przez ten mur, poznać kolejne strony tej dziwnej książki. Wszystko jednak było niczym balansowanie na cienkiej linie, jak stąpanie po kruchym lodzie. I co teraz miała zrobić?
- Uuu, aż mnie strach obleciał. - zaśmiała się, nie zważając na to, że powinna powstrzymać się od tak żywych reakcji w sali kinowej. Chyba przed chwilą rzucił zaklęcie wyciszające? Tak przynajmniej obstawiała. Pokręciła głową z niedowierzaniem, kiedy zabrał ziarenko prażonej kukurydzy z jej kubełka i bezczelnie się z tym obniósł. Już miała odpowiedzieć na to jakąś kąśliwą uwagą, gdy odezwał się ponownie. Lecz nie tylko teść tych słów tak ją zatkała, ale i sposób, w jaki się na nią spojrzał.
...Pech chciał, że akurat w tym momencie w ustach miała to przeklęte ziarenko popcornu.
...Zakrztusiła się tak nagle, że nie wiedziała, czy bardziej zaskoczyła ją ta dwuznaczność ze strony sztywnego profesora Zaklęć, czy raczej jej sieroctwo. Kaszląc, walczyła przez dobre kilkanaście sekund o każdy haust powietrza. Zgięła sylwetkę i pochyliła się ku przodowi, unosząc nadgarstek do ust, gdy nagle... uwolniła swoje drogi oddechowe od tego morderczego maleństwa. Ale nie był to koniec serii niefortunnych zdarzeń. Popcornem oberwał biedny człowiek siedzący tuż przed nią. Tak, ten sam, który już się nasapał i nachrząkał, chcąc dać im do zrozumienia, że zachowują się ciutkę niekulturalnie. Ups.
- U-ups. - wydusiła, ukrywając twarz w dłoniach.
...Trochę była zażenowana, ale w głównej mierze... rozbawiona. Jakiś niewidzialny chochlik siedzący na jej ramieniu szeptał, że dobrze tak temu zrzędzie. Ona jednak miała wyrzuty sumienia i wolała nie napotkać oburzonego wzroku owego człowieka...
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyWto 14 Lip 2020 - 0:11;

  Spojrzał na nią ze szczerym zainteresowaniem unosząc przy tym dość wymownie brew do góry. Wiedział o tym, że rozmawiała z jego przyjacielem, niemniej jednak usłyszenie tego z jej ust było dość… niepokojące. A na pewno dużo bardziej niż by się po sobie i swojej reakcji spodziewał. O czym rozmawiali? Miał co do tego złe przeczucia, niemniej jednak ufał Walshowi i szczerze wierzył, że ten nie wychlapał tego, czego zdecydowanie nie powinien, a takich tematów było co najmniej kilka i to bynajmniej nie tak proste do wybaczenia jak brak co poniektórych zmysłów.
  - Co Ci jeszcze powiedział? – nie potrafił się powstrzymać, aby nie zadać tego pytania, bo bestia zwana jego ciekawością powoli wybudzała się ze snu, szeroko i głośno ziewając. Patrzył na nią przez chwilę w oczekiwaniu na odpowiedź, a międzyczasie nie umknęło mu, że się uśmiechnęła. Pytanie tylko co się za tym kryło. Odczuwał coraz większy niepokój, ale wciąż wierzył w Joshuę. – Albo może nie mów… – druga brew dołączyła w niemym oczekiwaniu na odpowiedź, choć sam nie wiedział czy chciał ją poznać. Miał jedynie nadzieję, że nie będzie niczego przed nim ukrywała, choć doskonale gdzieś tam wiedział, że na pewno nie wyciągnie z niej tego aż tak łatwo. Chociaż… miał w głowie kompletny mętlik. Od początku tego wieczoru.
  Minęła dłuższa chwila, zanim dotarli do momentu w którym spojrzał na nią ze swoją bezczelnoscią w oczach. Chyba po raz pierwszy, odkąd zaczęła dwuznaczne podjazdy w jego kierunku. Dlaczego miał się ograniczać, skoro i ona tego nie robiła? W końcu to nic złego, rzucić jedną przekomarzanką…dwoma… tu jakąś wymownością…to jeszcze nic nie znaczyło prawda? Niemruganie jeszcze potęgowało to uczucie, które mogło ją dotknąć, kiedy tak na nią patrzył. Nie spodziewał się jednak, że ta zadławi się trzymanym w ustach popcornem. Był tak zaskoczony tym nagłym zwrotem akcji, że przez chwilę nawet nie zareagował. Tak. On który napierdala wiwerny drewnem bez cienia wątpliwości, zaczął się zastanawiać czy może ją dotknąć, aby jej pomóc. Logiczne. I wtem to niewielkie ziarenko niczym pocisk pomknęło ku głowie człowieka z przodu.
  Mina Voralberga w tym momencie wyrażała nieme zaskoczenie. Szeroko otwartymi oczami przyglądał się to mężczyźnie, to Éléonore, będąc w absolutnej konsternacji. Powstrzymał się natomiast od szczerego prychnięcia, choć nie dało się ukryć, że kącik ust uniósł mu się do góry. Do momentu, w którym widz przed nimi nie podniósł się z kinowego fotela i nie wyciągnął palca wskazującego w kierunku dziewczyny, aby coś powiedzieć. Sądząc po jego minie, niekoniecznie miało być to coś miłego. On sam nie czekał długo na jakąkolwiek reakcję, niezależnie jaka być nie miała i sam podniósł się z miejsca przewyższając krępego i niskiego faceta minimum o głowę. Jego nastrój natychmiast się zmienił, w dość poważnego, można rzec wręcz patrzącego z chłodną kalkulacją człowieka, który nie zamierzał raczej się pieścić z celem, który stał przed nim i szybko pod spojrzeniem białych oczu stracił chęć na dalszą dyskusję. Zdecydowanie nie przypominał tego otwartego i kochanego Alexa sprzed chwili.
  - To o czym my…? – spytał, siadając z powrotem na fotel i zerkając na dziewczynę w całkiem innym tonie. Jak gdyby nigdy nic, znów z całkiem przystępną posturą i zachowaniem, chwycił kolejnych kilka ziarenek popcornu, zwracając spojrzenie na ekran, na którym ewidentnie leciała komedia romantyczna. Zmarszczył brwi. – Éléonore, czy my na pewno jesteśmy na dobrym filmie?
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyNie 19 Lip 2020 - 22:42;

...Gdy napisał do niej Joshua Walsh, nie wiedziała do końca, jak ma się zachować. Owszem, miałaby milion pytań do niego, ale przecież nie mogła go nimi zasypać, nie mogła zachowywać się jak wścibski redaktor Obserwatora. Prowadziła więc z mężczyzną kulturalną i dość beztroską pogawędkę i gdzieś, między wierszami, zdobywała kolejne ciekawostki z życia Voralberga. Ale teraz miała się mu do tego przyznać? Oj, nie, nie! Niech żyje w niepewności, a ona, zła czarownica, będzie się tym stanem napawać... aż do chwili, gdy przyjaciele ze sobą szczerze porozmawiają. Mogła udawać, że nie wie nic, ale również, że wie o wiele więcej niż powinna. Zamilkła więc na chwilę i jedynie uśmiechała się tajemniczo, a wzrok skierowała na ekran. Czy faktycznie oglądała film? Cóż...
...I chyba wszystko było przeciw seansowi, bo jest upośledzenie połączone z gapiostwem i przebiegłością ziarenek popcornu jeszcze bardziej odciągnęły ją od filmu. Wprost nie wierzyła w swoje zdolności i towarzyszący pech. Gdyby jeszcze znała się z Alexem krócej, to z pewnością miałaby teraz ochotę zapaść się pod ziemię bądź deportować z głośnym trzaskiem. Szczęśliwie trochę już zdążyła go poznać i nie on był jej głównym zmartwieniem w tej chwili. Tylko... ten cholerny widz.
...Załzawionymi oczami widziała już, że jegomość podnosi się z miejsca i odwraca w jej kierunku. Była właśnie w trakcie opanowywania oddechu i już za chwilę byłaby w stanie wydusić jakieś przeprosiny. No bo jednak na takowe zasługiwał. Ot, wypadki chodzą po ludziach, a ona nie miała zamiaru wszczynać awantury w (bądź co bądź) kulturalnym miejscu. Nie zdążyła jednak powiedzieć ani zgłoski, bo Alexander nagle zamienił się w potężnego kruka i przejął pałeczkę. Siedziała jak wryta. Zerkała to na nieznajomego człowieka, to na swojego towarzysza i nie wiedziała, co ma zrobić. W ułamku sekundy Voralberg zmienił swoją mimikę, posturę i... wszystko. Poczuła, jak jej plecy obiegają ciarki. Cała sytuacja nie trwała zbyt długo i po chwili wszystko wróciło do normy. Jakby... nic się nie wydarzyło. Ale wydarzyło. Przecież widziała!
- Poradziłabym sobie sama. - burknęła, przyglądając się jego oświetlonej twarzy. Siłą rzeczy przypomniała jej się sytuacja z nauki zaklęć w jego domu i to feralne zaklęcie suszące... Kim, do diaska, jesteś?
...Szybka zmiana tematu była potrzebna, by wyrwać Swansea z konsternacji. Odruchowo spojrzała na ekran i (tym razem) skupiła się przez chwilę na fabule. Nie, zdecydowanie nie był to film sensacyjny. Denne dialogi i cukierkowy obraz sugerował bardziej...
- Romansidło? Co to ma być? - skrzywiła się, jakby właśnie wypiła obrzydliwy eliksir. A jednak pomylili salę? Co teraz? Powinni wyjść? - A więc... co robimy? - ponownie odwróciła się w jego stronę, licząc, że on ma jakiś pomysł.
...Jak już wcielił się w rolę rycerza i zbawcy, to s'il vous plaît.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 38
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyCzw 23 Lip 2020 - 22:29;

  Przepadał za ustawianiem nieprzychylnych mu ludzi do pionu, a jeżeli chodziło o osobę Éléonore to czuł się wręcz zobowiązany do tego, aby panu wyjaśnić krótko, że naprawdę nie warto się fatygować do jakichkolwiek dalszych działań. Po prostu. W tym przypadku na szczęście wystarczyło wstać, spojrzeć na niego z góry i pokazać swoją dosłowną i przenoszoną wyższość, która kazała usiąść typowi z powrotem na swoich szanownych czterech literach. Obyło się więc bez większych incydentów.
  Jeszcze przez chwilę, mimo wszystko, zerkał w kierunku jegomościa na wypadek gdyby ten zmienił zdanie i jednak postanowił im wyjaśnić co robią nie tak. A z pewnością zachowywali się co najmniej nie na miejscu. Alexander doskonale o tym wiedział, ale jakoś tak… wyszło. Zwykle tak wychodzi. Sam siebie nie poznawał, w końcu zwykle to on był naczelnym entuzjastą wyuczonego savoir-vivru, a tu w kinie złamał chyba wszystkie dostępne zasady. Dobrze, że jeszcze niczego nie podpalil. Jeśli chodziło natomiast o jego towarzyszkę, to zdecydowanie uraczał ją dużo przyjemniejszą postawą swojego zachowania, co zdecydowanie dawało się zauważyć. Nic nie mógł na to poradzić, po prostu tak na niego działała.
  - Nie wątpię. Skopanie mu kostek z pewnością byłoby bolesne. – mruknął zaczepnie, opierając głowę na dłoni i zerkając na nią bokiem z pełnymi rozbawienia iskierkami w oczach. Nawet nie pomyślał o podobnej sytuacji w domu, kiedy to ona padła ofiarą jego…przenikliwego zachowania. Może nie tyle, co o niej zapomniał, co nie połączył tych dwóch momentów między sobą.
  - Zastanawia mnie… – zaczął na jej stwierdzenie o romansidle. – Czy nasze spotkanie kiedykolwiek pójdzie tak, jak to zaplanowaliśmy. – dodał wpatrując się w ekran, a jednocześnie w głowie analizując tych kilka, najbardziej charakterystycznych mitingów. O tak, zdecydowanie w większości nie wszystko szło, tak jak powinno. Pomijając kwestię ich przypadkowości.
  - Chodź. – podniósł się z miejsca i chwycił ją za dłoń, aby delikatnie ją pociągnąć i wyprowadził z Sali. Nie miał zamiaru jednak zmieniać seansu – zresztą większość już się rozpoczęła, a w chodzenie w sam ich środek nie miało żadnego, nawet najmniejszego sensu. Otworzenie drzwi wejściowych od budynku wiązało się jednak ze sporym zaskoczeniem, bowiem na zewnątrz… padał deszcz. No to chyba jakieś żarty. Wciąż trzymając ją za rękę, podszedł kilka kroków w przód i ostrożnie rozejrzał się, aby ostatecznie rzucić zaklęcie parasola. Absolutnie nikogo wokół nie było.
  - Ach, zapomniałbym. – rzucił, podchodząc kolejnych kilka kroków i puszczając ją wsunął dłoń za klapę marynarki, przez chwilę czegoś szukając. Wyjął kilka łodyżek jasnych frezji i wręczył je dziewczynie z dość neutralnym wyrazem twarzy, choć można było doszukiwać się tam swego rodzaju pozytywów. Uniósł kącik ust do góry i wzruszył ramionami. No co?
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyCzw 6 Sie 2020 - 1:35;

...Może nie była stuprocentową pacyfistką, ale jednak wolała rozwiązywać problemy rozmową aniżeli siłą czy nawet magią. Potrafiła wyperswadować nie jedną rzecz, dlaczego więc miałaby polec w starciu z byle Januszkiem w sali kinowej? Zawsze liczyła tylko na siebie i była samowystarczalna. Teraz, przy Alexandrze, czuła się dość nietypowo, jak obsadzona w nowej roli.
- Nie doceniasz mnie. - uśmiechnęła się, spoglądając w jego jasne oczy, które w tym sztucznym świetle wyglądały jeszcze bardziej... ciekawie.
...Zaśmiała się pod nosem (coby jeszcze bardziej nie denerwować innych widzów), kiedy wspomniał o specyficzności ich wszystkich spotkań. Miał sporo racji - jeśli nie przypadek, to jakaś klątwa bądź zamieszki. Nic nie szło tak, jak powinno. Zaczynała się już do tego przyzwyczajać i choć przeważnie wszystko skrupulatnie planowała, tak teraz uczyła się żyć chwilą i czerpać radość ze spontaniczności.
...Bez większych sprzeciwów ruszyła do wyjścia, pozwalając się prowadzić. Z pewnością niektórzy odetchnęli z ulgą, że ta dwójka opuściła ową salę kinową. A i ona sama odczuła ulgę, gdy tylko znaleźli się na głównym holu. Czy miała ochotę na obejrzenie właściwego filmu? Już... nie bardzo. Właściwie od początku tego spotkania zależało jej bardziej na zobaczeniu się z nim, a film... był tak dodatkowo. W końcu jakiś pretekst warto mieć.
- Typowa londyńska pogoda. - westchnęła, czując na twarzy zimne podmuchy wiatru i pojedyncze, zbłąkane krople deszczu. Niesamowite, w jak szybkim tempie ciepła, niemalże wakacyjna aura zmieniła się w szarą ulewę. Zmoczone ulice i chodniki odbijały światła latarni, a wokół nie było żywej duszy. Całkiem... nastrojowo.
...Przysunęła się bliżej, by (oczywiście) zmieścić się w całości pod wyczarowanym parasolem. Biło od alexowego ramienia przyjemne ciepło i nawet deszcz w tej chwili jej nie przeszkadzał. I mogłaby tak spacerować do wschodu słońca, ale nagle on zwiększył dystans i wyciągnął coś z marynarki. Coś, co okazało się urokliwymi kwiatami. Nie spodziewała się, co też zdradzała jej zaskoczona mina.
- Dz-dziękuję... - zająknęła się, a na jej twarzy wykwitł delikatny rumieniec. Było w tym drobnym geście coś, co roztopiło lód wokół jej serca. Nie pierwszy raz dostała od niego kwiaty, ale pierwszy raz... okoliczności były takie, a nie inne - A więc spacer? Może na koniec skusisz się na herbatę w łabędziej twierdzy? - w to ostatnie wątpiła, ale próbować zawsze warto, prawda?

|zt x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101889
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Kino Zygzayg QzgSDG8




Specjalny




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyPon 28 Sie 2023 - 22:50;

Akcja startowa
W ostatnie dni wakacji, pocztą, otrzymałaś bilet do kina na najnowszy film "Problem trzeciego dziedzica". Trudno powiedzieć co Cie podkusiło, by jednak się wybrać, brak lepszego zajęcia? Fakt, że bilet był za darmo? Może rzeczywiście chciałaś zobaczyć ten film? Słyszałaś gdzieś pobieżnie, że to nowy, niesamowity reżyser na scenie magicznego kina, który tworzy niemałe arcydzieła.
Wybrałaś się więc do kina Zygzag, w dniu i porze wskazanej na otrzymanym bilecie. Kupiłaś sobie przekąskę, nastawiona na ciekawy seans, albo chociaż na zabicie czasu.
Problem pojawił się w momencie, w którym okazało się, że z drugiego końca rzędu nadchodzi rudowłosa dziewczyna, która ma dokładnie taki sam bilet, na tę samą godzine, na to samo miiejscce co Ty. A film zaraz się zacznie...

@Blaithin 'Fire' A. Dear @Allison Grey


Atlas

______________________

Kino Zygzayg Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Blaithin 'Fire' A. Dear
Blaithin 'Fire' A. Dear

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : chuda, opaska na twarzy, blizny, tatuaż, zapach damasceńskich róż
Galeony : 1181
  Liczba postów : 3633
https://www.czarodzieje.org/t13638-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t13684-dziobek
https://www.czarodzieje.org/t13647-blaithin-astrid-dear
https://www.czarodzieje.org/t21155-blaithin-fire-a-dear-dziennik
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyWto 29 Sie 2023 - 19:35;

Co też ją podkusiło, aby iść do kina? Zbyt prozaiczna czynność, aby aktualnie Fire miała na nią czas. Taka ambitna pracoholiczka jak ona skupiała się na ogarnianiu nowego sklepu oraz nauce przeróżnych umiejętności. Może później najdzie ją ochota na chodzenie do kina, teraz zdecydowała się opuścić lokal. Zapewne to było dobrą decyzją, bo uniknęła starcia z inną dziewczyną, której bilet ktoś nieopatrznie wydał na to samo miejsce. Wyszła z kina, wsiadła na motocykl i odjechała do swojego londyńskiego mieszkania.

/zt

______________________

Co z Fire?:

Kindness is weakness

Compassion made me lower my wand. Loyalty made me lose my eye. Hope made me put the poison away.
Never again.


Playlista
Powrót do góry Go down


Allison Grey
Allison Grey

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 18
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 165
C. szczególne : Rude włosy, szerokie biodra, niebieskie oczy, pełne usta
Galeony : 168
  Liczba postów : 216
https://www.czarodzieje.org/t22414-allison-grey#740808
https://www.czarodzieje.org/t22417-poczta-allison#740995
https://www.czarodzieje.org/t22415-allison-grey#740987
https://www.czarodzieje.org/t22419-allison-grey-dziennik#740999
Kino Zygzayg QzgSDG8




Gracz




Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg EmptyCzw 31 Sie 2023 - 13:41;

To było dziwne, aby dostała bilet na jakiś film i to za darmo widziała w tym jakąś podpuchę, a mimo to poszła na miejsce zaciekawiona, ale z myślą, że jeżeli jest to jakiś bardzo nieśmieszny żart, to z pewnością z niego nie skorzysta. Co jak co, ale nie zamierzała konkurować z jakąś obcą kobietą o jedno miejsce, dlatego też zrezygnowała z pójścia na ten seans. Teraz nawet nie obchodziło ją, o czym to było, po prosty wyszła z tego pomieszczenia i jedyne co straciła to swój czas i energie, aby tu przyjść, cóż za rozczarowanie. Ktoś sobie zrobił bardzo nieśmieszny żart, w którym żadna z nich nie chciała brać udziału.

z/t
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kino Zygzayg QzgSDG8








Kino Zygzayg Empty


PisanieKino Zygzayg Empty Re: Kino Zygzayg  Kino Zygzayg Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kino Zygzayg

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kino Zygzayg JHTDsR7 :: 
londyn
-