Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Magic Trade Center

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Winter Teixeira
Winter Teixeira

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 11
  Liczba postów : 217
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7724-winter-teixeira
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7727-pixiebella-masz-wiadomosc#214759
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7726-winter-teixeira#214719
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptySro Mar 12 2014, 23:46;

First topic message reminder :


Magic Trade Center


Jest to budynek, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Umiejscowiony na obrzeżach Londynu, widziany tylko i wyłącznie przez czarodziejów; dla mugoli jest to zwyczajnie pusta przestrzeń, którą mimo wszystko potrafią ominąć, nie wpadając w niewidzialną ścianę. Na kolejne piętra można dostać się wygodnymi windami, sunącymi lekko i prawie bezgłośnie w górę i w dół. Niemalże zawsze rozlegają się w niej ciche tony muzyki klasycznej. Podróżując oszklonymi windami z łatwością można obserwować otoczenie.
Parter oraz pierwsze trzy piętra to instytucje finansowo-komornicze dzięki, którym wszystko na terenie Londynu i Hogsmeade funkcjonuje zgodnie z prawem, a co za tym idzie rynek gospodarczy jest w perfekcyjnej formie. Możesz tutaj uregulować wszelkie płatności oraz wezwania od magicznego komornika, który wysłał do Ciebie wyjca, o ile nie płaciłeś chociażby za czynsz.
Dziesięć pięter przeznaczone jest dla „Agency Making Of You…” – pomogą oni wkraczającym w dorosłość, w odnalezieniu się w świecie czarodziejskiej twórczości, artyzmu i wszystkiego co ma związek ze sztuką. Marzysz o tym by przejść praktyki dotyczące magicznej fotografii? A może chciałbyś mieć w ręku certyfikat, który zaświadcza iż jesteś modelem bądź modelką gotowym podjąć pracę dla najlepszych czarodziejskich magazynów? Warto pamiętać o tym, że w obydwu kwestiach – zdjęcia się ruszają!
Znajdzie się także piętro dla muzyków, którzy w przeróżnych salach nagraniowych będą mogli korzystać z magicznych sprzętów, które pozwolą nagrać wasz kawałek.  Tuż nad nim swoją siedzibę ma firma, poszerzająca swą działalność w kwestiach współpracy z pisarzami. Jest to wydawnictwo "Magic You", które z rozkoszą przyjmie do swego grona kolejnych – młodych–zdolnych.

Trzy najwyższe piętra przeznaczone są do przeróżnych spotkań, konferencji, bankietów oraz innych kulturowych i biznesowych eventów. Widok rozciągający się ze szczytu wieżowca jest imponujący, dlatego nie dziw, że goście przeróżnych imprez uwielbiają stać przy oszklonych ścianach, podziwiając panoramę Londynu oraz okolic. Mniej strachliwi wychodzą nawet na sporych rozmiarów balkon. Znajduje się tu teleskop, ułatwiający obeznanym czarodziejom obserwację nieba - nie od dziś wiadomo, że im wyżej, tym lepiej. Na czas imprez jest on jednak zabezpieczany specjalnymi zaklęciami, aby nikomu nie przyszło do głowy się nim bawić. Temperatura w obrębie balkonu jest dostosowywana do pomieszczeń - zimą jest ogrzewany, latem chłodzony, dzięki czemu elegancko ubrani czarodzieje nie muszą przejmować się wychłodzeniem lub przegrzaniem. Nie ma tu żadnych stołów, jedynie kilka zgrabnych ławek. Głównym pomieszczeniem ostatniego piętra jest duża sala, dostosowywana do każdego wydarzenia, jakie ma tu miejsce. Zazwyczaj wybiera się miejsce na niedużą scenę, rozstawia się stoły oraz zapewnia kawałek parkietu do tańca.


Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Callisto Marquett
Callisto Marquett

Dodatkowo : opiekun Slytherinu, legilimencja, oklumencja
Galeony : 2643
  Liczba postów : 408
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9406-callisto-marquett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9408-callisto-marquett#261974
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9409-callisto-marquett#261980
http://signup.leagueoflegends.com/?ref=4f7eea9dc3ec4495404840
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyWto Kwi 21 2015, 12:15;

Marquett miała wrażenie, że minęły całe wieki nim ktokolwiek pojawił się przy jej stoliku. Czyżby wszyscy pogubili się gdzieś po drodze? A jednak w końcu dostrzegła kątem oka ruch tuż obok siebie i gdy uniosła głowę, mogła wreszcie powitać pierwszego towarzysza, przynajmniej jeśli chodziło o czas obiadu.
- Witaj, Archibaldzie - rzuciła łagodniej niż zwykle. Trudno było powiedzieć, że ten idiotyczny incydent z Szatańskiej Pożogi przysporzył jej nowego przyjaciela, biorąc pod uwagę fakt, jak rzadko używała tego słowa. Miała jednak wrażenie, że Blythe nie jest taki zły, a to w zupełności wystarczyło. Jej spojrzenie podryfowała powoli do towarzyszki mężczyzny. Irina - teraz najwyraźniej już Blythe, jak sugerowała rozpiska miejsc - w całej swej okazałości, nie witając się ani słowem, zasiadła do stołu. No cóż. Ignorując ją równie grzecznie, Callisto także zajęła się własnym talerzem, opróżniając go małymi kęsami. Nie miała ochoty na jedzenie, ale grzebanie widelcem w talerzu nie było w dobrym guście. Nie miała już pewności czy rozsądnie było tu przychodzić. Reagan w windzie raczej nie był miłą niespodzianką. Teraz natomiast dobra zabawa nie wychodziła jej ani trochę. Przynajmniej do czasu... Drgnęła niebezpiecznie, gdy towarzyszka Archibalda zerwała się z krzesła i zbliżyła do niej stanowczo za bardzo. Nigdy nie były zbyt blisko, a przynajmniej Callisto nie przypominała sobie, by kiedykolwiek były. Nie licząc wybryku z Szatańskiej Pożogi, raczej szczędziła sobie alkoholu, a i nawet po tamtym dokładnie pamiętała każdą sekundę. Choć z pewnością wolałaby nie. - Irino - odrzekła sucho i krótko, unosząc wzrok na wiszącą nad nią kobietę. Blond kosmyki osunęły się po jej policzku, odsłaniając twarz. Minęły wieki? Być może. Niemniej Marquett nie liczyła godzin czy sekund do każdego powrotu będącej wiecznie poza zamkiem Iriny. Czy one kiedykolwiek zamieniły ze sobą więcej niż dwa słowa i to poza radą pedagogiczną? Callisto nie mogła sobie przypomnieć. Do czego więc właściwie piła pani Blythe? Cokolwiek wywoływało tę przeklętą chęć dowiedzenia się tego, Marquett pragnęła, by umarło. Teraz jednak najwyraźniej miało się świetnie, bowiem zanim zdążyła się zorientować, co właściwie robi, znajdowała się jeszcze bliżej Iriny, odzyskując przewagę wysokości. Nie było to trudne, bo nawet gdy stała, Irinie wciąż brakowało może z trzech centymetrów. Odsunęła się zgrabnie do tyłu, zwiększając niezręcznie krótki dystans. Niezręcznie krótki nie tyle przez obecność pana Blythe siedzącego kawałek dalej, co przez sam fakt swojego istnienia. - Z chęcią - powiedziała w końcu, chociaż ton jej głosu raczej nie wyrażał najmniejszej przyjemności. Może jedynie czystą grzeczność. Z zainteresowaniem wysłuchała tłumaczeń Iriny. Droga przyjaciółka? Marquett miała nieznośne przeczucie, że coś bardzo ważnego już nie tyle umyka z jej umysłu, co kompletnie leje jej się przez palce, a ona nawet nie potrafi tego rozpoznać.
Powrót do góry Go down


Madison Richelieu
Madison Richelieu

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia, rezerwowy pałkarz
Galeony : 1827
  Liczba postów : 706
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5525-madison-chloe-richelieu#160262
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5528-madisonowa-sowa#160270
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7198-madison-richelieu
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyPią Kwi 24 2015, 19:53;

Dla Madison sposób, w jaki reagował Romulus w momencie wypłynięcia tematu muzyki był zupełnie zrozumiały, bo przecież na nią samą na podobnej zasadzie działał sport. Mogła bez końca rozwodzić się nad wynikami ostatnich meczy Quidditcha, omawiać zawiłe taktyki i zagrania, spekulować co do składu drużyn i tego, który zawodnik osiągnie najlepsze wyniki w nadchodzącym sezonie i kiedy tak pławiła się w temacie-rzece, jakim był dla niej właśnie Quidditch, nic innego zdawało się nie mieć znaczenia. My, ludzie dwudziestego pierwszego wieku, wiemy już, że klimat się zmienia, a rzeki wysychają - nie inaczej stało się w przypadku młodej Kanadyjki, a niegdyś godna podziwu pasja zostawiła po sobie tylko gorzkie pytanie: czy naprawdę była pasją, jeśli okazała się być tak nietrwała? Wracając jednak do Pevenseya, Richelieu rozumiała jego obsesję, ale z jej ulokowaniem szło już gorzej. W życiu blondynki muzyka nie miała żadnego większego znaczenia. Była to dobrze, nie było jej, też dobrze, zresztą jak i pozostałe formy sztuki. Nie, żeby była kompletną ignorantką, potrafiła docenić to i tamto, pozachwycać się trochę na wystawie, kupić coś ładnego do mieszkania w Londynie czy podśpiewywać do kawałka lecącego z gramofonu w trakcie gotowania, ostatecznie jednak wracała do rzeczy praktyczniejszych, stawiając użyteczność wyżej niż piękno. Może to Riverside, kreujące twardo stąpające po ziemi ideały, uczyniło z niej osobę niewrażliwą na sztukę? Ale hola hola, najwidoczniej ktoś inny jest niewrażliwy na coś innego, skandal! Przecież to wcale było nie tak, że Richelieu eksponowała swoich walorów i nie prezentowała godnych uwagi umiejętności zbyt często. A już na pewno nie byle komu, więc Pevensey powinien się poczuć niesamowicie jak wyróżniony, zamiast kręcić nosem i kombinować, jakby tu w inny sposób zmęczyć Kanadyjkę tak bardzo, żeby odechciało jej się wyskakiwać z ubrań. Może faktycznie co za dużo, to niezdrowo, ale czy ich relacje, ostatnio zawieszone na kilka jałowych miesięcy, można wpisać do rubryczki "przesyt", "za dużo", "bleee" albo "rutyna wieje nudą"? Romulus powinien przywołać na twarz swój leniwy uśmiech i płynąć z prądem, dopóki może. Wszystko się zmienia, fortuna kołem się toczy i lepiej, żeby pewien fan brytyjskiej herbatki nie czuł rozgoryczenia, kiedy w jakimś punkcie w przyszłości będzie wspominał czasy, kiedy mógł mawiać "nie dorównujecie biodrami mojej gwieździe Quidditcha" i ów zaimek dzierżawczy był jak najbardziej na miejscu. Taka tam dygresyjka w ramach ostrzeżenia, bo gwiazdy Quidditcha o niesamowitych biodrach bywają kapryśne jak cholera.
Pevensey, antyfan Azjatów, zwierzaków, teatru i polityki, w przeciwieństwie do Richelieu, przeciwniczki Arabów, roślin, wystaw sztuki i socjologii, miał swoje małe królestwo, w którym mógł rządzić mniej lub bardziej liberalnie, wedle uznania. Niemniej jednak, zgodnie z zasadą wolnoć Tomku Romku w swoim domku, ekscesy na zapleczu w oparach różanych trucicieli powinny zostać ograniczone do tylko jednego pracownika Stasha.
Kilka milutkich uwag jeszcze nikogo nie zabiło, niepotrzebnie więc brodacz zachował swoje komentarze dla siebie! Różnica zdań w kwestii wodzireja i wyższości kaczuszek nad tańcami towarzyskimi została nieodkryta, a Madison skupiła swoje myśli na słowach Romulusa, rozważając je na wszelkie możliwe sposoby, jakby od jej odpowiedzi zależały losy wszechświata.
- Niewinne after-party? Chyba musisz mi dokładnie wyjaśnić jakie mam alternatywy, bo, sam rozumiesz, ja taka młoda, niedoświadczona, najwyraźniej kompletnie się nie orientuję w temacie i nie znam się na rodzajach after-party tak dobrze jak Ty. - oznajmiła ostatecznie, pogrywając sobie w jakąś gierkę, której chyba sama do końca nie rozumiała. Cwana bestyjka wiedziała jednak, że pytanie jej towarzysza nie jest zupełnie bezpodstawne i ma jakiś ukryty motyw, a ona była zdeterminowana, by ten motyw poznać bez wykładania wszystkich swoich kart na stół. Co tam astroruletka w sąsiedniej sali, Pevensey i Richelieu pokerowali sobie w trakcie pokazów umiejętności tanecznych!
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32432
  Liczba postów : 102323
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyNie Maj 03 2015, 09:54;


Magiczny Bankiet
Bankiet powoli zmierzał ku końcowi, najwytrwalsze pary wciąż szalały na parkiecie, pozostali miło spędzali czas przy stolikach, niektórzy już wybrali się do domu. Randy Thomas nie bez satysfakcji myślał o kilku rozmowach, które przeprowadził tego wieczoru, a które mogły zaowocować obiecującą współpracą. Zebrał też fundusze, które na pewno nie zaszkodzą przy przeprowadzaniu wszelkiego rodzaju przedsięwzięć, które planowano na najbliższy rok. Mógł więc bez wahania uznać bankiet za udany. Niestety, w związku z pilnym wezwaniem do ministerstwa, nie mógł dłużej uczestniczyć w przyjęciu. Dlatego też raz jeszcze wszedł na scenę, aby przemówić na zakończenie.
- Szanowni państwo, bardzo dziękuję państwu za przybycie. Żywię nadzieję, że spędzili państwo ten czas równie wybornie jak ja. Już teraz zachęcam do udziału w następnych wydarzeniach kulturalnych, jakie planujemy na ten rok, obiecuję, że się państwo nie zawiodą. Mnie w tej chwili wzywają obowiązki służbowe, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, aby państwo dalej się bawili. Życzę miłej nocy i do zobaczenia podczas następnego wydarzenia!
Mężczyzna ukłonił się, zszedł ze sceny, pożegnał się osobiście z resztą organizatorów, po czym udał się do wyjścia.


Tym samym event zostaje zakończony, a jeśli ktoś ma ochotę dokończyć wątek, nic nie stoi na przeszkodzie. Punkty zostaną rozdane w najbliższym czasie.

______________________

Magic Trade Center - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32432
  Liczba postów : 102323
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptySro Kwi 22 2020, 14:23;

Utarło się, że najważniejsze kulturalne wydarzenia zawsze odbywają się w Magic Trade Center. Nic więc dziwnego, że właśnie tutaj zorganizowano wielką aukcję charytatywną dzieł sztuki na rzecz wsparcia dla ubogich rodzin czarodziejskich. Choć ściany budynku są oszklone, pozwalając gościom podziwiać panoramę Londynu, to z dołu nie da się dostrzec, co dzieje się wewnątrz. @Bianca Zakrzewski być może wpadłaś tu tylko pooglądać, w porywie ciekawości? Może obiło Ci się o uszy, że gościć mają takie osobistości jak Alessandro Lodovico, Sally Hardbroom i wiele innych znanych artystów z całego świata? To w końcu dobra okazja, by kogoś poznać. Jeżeli tak, opisz w poście, jakie obrazy Cię najbardziej interesują, czy jesteś chętna do dyskusji lub ewentualnej licytacji jakichś dzieł.  

A może stwierdziłaś, że i Ty chcesz wystawić jakiś swój obraz i wspomóc szczytną akcję? Jeżeli się na to zdecydujesz, zawrzyj w poście opis tego, jakie obrazy postanawiasz sprzedać; pejzaże, portrety, martwą naturę? Może popełniłaś w swoim życiu jakiś akt? Od tego, jaką główną tematykę prac wybierzesz, będzie zależeć, jakie osoby się nimi zainteresują.  

W odpowiedzi oznacz proszę @Ezra T. Clarke

______________________

Magic Trade Center - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyPią Kwi 24 2020, 15:06;

Zawsze starała się wiedzieć, co dokładnie działo się w artystycznym świecie, który był dlań chlebem powszednim. Nic więc dziwnego, że o akcji charytatywnej wiedziała o dawna i czekała na nią jak na szpilkach. Bianca miała w życiu wiele szczęścia, z łatwością wiązała koniec z końcem, a i sporą sumę udało jej się już odłożyć. Mogła śmiało powiedzieć, że układało jej się fantastycznie, a i sprzedaż jej obrazów wzrosła. Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażała sobie nawet połowy swoich dotychczasowych osiągnięć, a w tej chwili mogła pochwalić się niebanalnymi sukcesami. Doskonale jednak wiedziała, że jej się po prostu udało, a nie wszyscy mieli tyle szczęścia w życiu co ona. Nie miała klapek na oczach, widziała biedniejszą część społeczeństwa i czasem nawet pozwalała sobie marzyć, że kiedyś świat przestanie się dzielić na takie klasy społeczne. Możemy temu zaprzeczać, ale te wciąż istniały. Chciała pomóc, nie była ignorantką, nie była obojętna na losy innych. Wiedziała, że na akcji mogła spotkać wiele ważnych osobistości, co sprawiało, że czuła lekkie ukłucie stresu. Siedziała w swojej pracowni patrząc na własne prace i czuła jak trybiki w jej głowie się przestawiały. Czy była gotowa wystawić się obok takich ludzi? Stukała palcami w udo, wpatrując się w zapełnione płótna, a między jej brwiami pojawiła się mała zmarszczka. Wystawienie na akcji swojej pracy mogła i pomóc potrzebującym i przyciągnąć wzrok nieco ważniejszych osób. Decyzja zapadła.
Budynek Magic Trade Center zawsze robił na niej duże wrażenie. Pojawiła się na miejscu razem ze swoimi pracami, zgłaszając się w odpowiednim miejscu. Ubrana była elegancko, a i swoje długie blond włosy upięła w wysokim koku. Miała ze sobą obrazy przedstawiające ludzi, choć nie wszystkie były portretami. Bianca bowiem od zawsze najlepiej czuła się w malowaniu ludzi, oddawaniu ich najlepszych cech, mieszaniu farb, by uzyskać najlepszy efekt na jaki było ją stać. Uwielbiała przy tym dodawać ciekawą scenerię natury, mieszając pukle włosów z pianą fal, dodając elementy natury nadawała swego rodzaju charakteru swoim obrazom.
Zniszczone terpentyną dłonie splotła za swoimi plecami, a policzki przygryzała od wewnątrz, czując nerwy. Na akcji zjawiło się więcej ludzi niż myślała. Nie żałowała jednak swojej decyzji, chciała wesprzeć potrzebujących, dać coś od siebie, co niekoniecznie było galeonami, a cząstką jej duszy. W każdy obraz przelewała swoje emocje, które towarzyszyły jej przy malowaniu. Patrząc na jeden z nich można było odczuć niebywały spokój, inny z kolei mógł wzbudzać skrajnie inne emocje. Obrazy były jej częścią, dopełniały ją i sprawiały, że była Biancą Zakrzewski. Śledziła wzrokiem innych czarodziejów obecnych na aukcji, modląc się w duchy, by udało jej się sprzedać choć jeden obraz, wybrała te najlepsze.

@Ezra T. Clarke
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32432
  Liczba postów : 102323
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyCzw Kwi 30 2020, 10:44;

Ciało ludzkie jest wyjątkową materią, której potencjał artystyczny zdaje się być wręcz nieograniczony. Mimo że nie jesteś jedyną malarką, która zdecydowała się na umieszczenie człowieka w centrum swoich prac, nie powoduje to zmniejszenia zainteresowania potencjalnych nabywców. Każdy obraz ma bowiem w sobie coś wyjątkowego. Przez cały dzień próbujesz odnaleźć się w tym chaosie; musisz mieć oczy dookoła głowy, bo ludzie przychodzą i odchodzą, jeżeli dostatecznie szybko nie poświęcisz im uwagi. Po innych stanowiskach zauważasz, jak hojni potrafią być.
Generalnie Twój dzień przebiega bez większych spięć, a przynajmniej do momentu, gdy trójka kupców interesuje się tym samym obrazem. I nie są skłonni do kompromisu, zgodnie z zasadą, że jeśli inna osoba czegoś pożąda, oznacza to, że znalazło się coś wartościowego. Skoro więc sami nie dochodzą do konsensusu, Ty zostajesz wciągnięta do sporu.

Strony sporu:

Pamiętaj jednak, że kłamstwo ma krótkie nogi. Jeżeli zdecydujesz się poddać przekupstwu, musisz rzucić literką:
A-F - Twoje oszustwo niestety wychodzi na jaw. Licytanci (poza tym, którego wybrałaś) odchodzą od Ciebie. Tracisz -100g od kwoty wylosowanej ze sprzedaży pozostałych obrazów. Pamiętaj też, że ta niechlubna sława może kiedyś do Ciebie powrócić.  
G-J - Wszystko przebiega bez najmniejszego problemu.


Jeżeli jednak decydujesz się przeprowadzić uczciwą licytację obrazu, rzuć dwoma kostkami. Pierwsza określa zwycięzcę tej licytacji, druga kwotę, którą otrzymasz za obraz.
Zwycięzca:

Zdobyta kwota:

To jednak nie jedyni zainteresowani Twoimi obrazami w ciągu całego dnia. Rzuć dwoma kostkami określającymi, ile pieniędzy pozyskałaś z pozostałych obrazów. Do pierwszej z nich przypasowane są kwoty, druga zaś określi przez ile musisz pomnożyć wynik. Najwyższa kwota, którą możesz uzyskać to 330g. Za każde 20pkt z DA przysługuje Ci przerzut, jednak musisz przerzucić obie kostki jednocześnie.
Pozostałe obrazy:

Podsumowanie:


Kolejność działań, bo wiem, że ilość może wydawać się przytłaczająca:
1) Wybierasz, czy dajesz się przekupić. Jeśli tak, rzucasz literką, aby sprawdzić skutek swojego działania. Przy rzucie musisz napisać imię osoby, którą wybrałaś. Jeśli nie rzucasz standardową kostką dwukrotnie, żeby sprawdzić jak Ci poszła uczciwa sprzedaż.
2) Rzucasz kostką na bonus w postaci innych obrazów.
3) Sumujesz zdobyte galeony love

(Pamiętaj, że możesz się rozliczyć z pracy niezależnie od tego, czy odpiszesz na ten etap)

______________________

Magic Trade Center - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Bianca Zakrzewski
Bianca Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 174cm
C. szczególne : veela vibe || zniszczone terpentyną dłonie umazane farbami
Dodatkowo : ćwierć wila
Galeony : 1327
  Liczba postów : 713
https://www.czarodzieje.org/t14411-bianca-zakrzewski?nid=3#381696
https://www.czarodzieje.org/t14416-bianca#381732
https://www.czarodzieje.org/t14414-bianca-zakrzewski
https://www.czarodzieje.org/t18447-bianca-zakrzewski-dziennik
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyPią Maj 01 2020, 17:05;

kostki:
licytacja: 5 i 4
pozostałe obrazy: 3 i 11 i 53 i 1 :’)
punkty w kuferku: 49
podsumowanie: 190G

Gdzieś z tyłu głowy błądziła myśl, że może jednak pospieszyła się z tą aukcją, może nie była gotowa, może powinna się jeszcze doszkolić? Nie była pewna czy cokolwiek pójdzie tak jak sobie wyobrażała, stresowała się, choć mogłby się zdawać, że w gruncie rzeczy to nic dziwnego. Lubiła obrazy, które wystawiła, włożyła w nie wiele serca, a umiejscowienie człowieka w samym centrum obrazów miało według niej ogromny potencjał. Ludzkie ciało było niesamowite, doskonałe, dokładnie tak jak natura. Połączenie tego, pozwoliło jej osiągnąć absolutnie ciekawy efekt, z którego definitywnie była zadowolona. Bystrym spojrzeniem zielonych tęczówek śledziła ruchy czarodziejów, gdy trójka z nich zjawiła się przy niej. Spadł jej kamień z serca, że chociaż ktoś zainteresował się jej dziełami. Uśmiechnęła się więc uprzejmie, zupełnie nie podejrzewając, że zostanie wciągnięta do sporu.
Nie wszystko zawsze szło jednak zgodnie z myślą czarodzieja. Cała trójka była zainteresowana jednym obrazem, a to sprawiło, że swoje długie palce, w nerwach wykręcała po różnymi kątami biegając wzrokiem od jednej osoby, o drugiej, słuchając ich przekrzykiwania się. Oczywiście mogła wybrać według swojego uznania, kierując się subiektywnymi emocjami i myślami, jednakże czy potrafiła być tak nieuczciwa? Rozszerzone oczy śledziły poczynania licytatorów, a jej uszy nie wiedziały kogo powinny słuchać. Zarejestrowała ich imiona, zarejestrowała także to, co jej oferowali, co mówili o sobie. Wrażliwa membrana bębenków raz po raz zostawała nadmiernie podrażniona, gdy ostatecznie uniosła ręce w geście poddania i oznajmiła, że nie będzie wybierać, a mimo wszystko prosi o uczciwą licytację.
Zwycięzcą okazał się Angelo, który wcześniej nawet chyba zaproponował jej rolę modelki. Propozycja zdawała się być zabawna, Bianca nie miała w zwyczaju znajdować się po drugiej stronie pędzla i nie sądziła, że kiedykolwiek miało się to zmienić. Wolała sama kontrolować ruchy pędzli, osobiście wybierać kolory, tworzyć odpowiednie wizje. Na jego nieszczęście nie zamierzała być, cóż, eksperymentem? Nie znała jego dzieł, nie wiedziała z kim ma do czynienia, choć przedstawił się jako podobny do niej – debiutujący artysta. Ostatecznie jednak przyjęła sto pięćdziesiąt galeonów, wracając do uprzejmego wyrazu twarzy, pozbywając się zmarszczek z czoła.
Był to jedyny spór przez cały wieczór. Była zadowolona z jego rozwiązania, było uczciwe, obiektywne i niezależne od niej. Nie chciała być posądzona o oszustwo, tym bardziej, że to charytatywna aukcja. Nie byli to jednak jedyni zainteresowani jej pracami. Sprzedała kilka pomniejszych obrazów za jedynie czterdzieści galeonów. Nie była jednak zawiedziona, cieszyła się z samego swojego wkładu w to przedsięwzięcie. Zupełnie jej wystarczył fakt, że zrobiła naprawdę dobry uczynek, miała nadzieję, że karma do niej wróci.
Kilka niewielkich nagród, wywołały szczery uśmiech, który rozciągnął jej pełne wargi. Była naprawdę szczęśliwa i choć dzień był męczący, pełen skrajnych emocji, to zadowolenie nie chciało jej opuścić.

z/t
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32432
  Liczba postów : 102323
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyCzw Cze 04 2020, 20:53;

Nie wiedziałaś skąd w ogóle pojawiło się zaproszenie do Magic Trade Center w Londynie, niemniej jednak właśnie takowe pojawiło się wraz ze śnieżnobiałą płomykówką, którego treść wyraźnie traktowała o tym, że szukają młodych i zdolnych muzyków. Na pewno doskonale wiesz, że to jedna z większych takich instytucji w Londynie i absolutnie szkoda byłoby odmówić. Nie wiesz skąd o Tobie wiedzą, jednakże powinnaś się cieszyć z możliwości odwiedzin tego miejsca, a już w szczególności imiennego zaproszenia! Być może obiło Ci się o uszy, że ostatnio Londyn gości wiele artystów znanych na całym świecie, a i sama Anglia zdaje się rozbrzmiewać barwami wszechogarniającego artyzmu, być może ma to coś wspólnego z kulturalnym tygodniem, który miał miejsce na samym końcu maja? Coś jednak wisi w powietrzu, a Ty doskonale to czujesz.

Rzuć kostką k6, by dowiedzieć się jak minęła Ci droga:
1-2 – nie wiesz czy to kompletny pech i zła opatrzność, ale po drodze wpada na Ciebie bardzo spieszący się gdzieś jegomość, który nawet nie raczył przeprosić za plamę kawy, która pojawiła się znikąd na Twoim ubraniu, lepiej szybko się jej pozbądź, jeśli chcesz wypaść jak najlepiej!
3-4 – po chwili od teleportowania się na miejsce, orientujesz się, że zapomniałaś zaproszenia, szybko po nie wróć lub podejmij ryzyko, że Cię rozpoznają bez zaproszenia. Jeśli podejmujesz ryzyko – rzuć kostką jeszcze raz: parzysta – od razu wiedzą kim jesteś i kamień z serca może już swobodnie opaść, nieparzysta – nie wpuszczają się zbyt daleko bez zaproszenia, musisz po nie wrócić, gdy pojawiasz się już z nim, dostrzegasz wyraźnie wyżej postawioną osobę, która bardzo Cię przeprasza za wcześniejszą niesubordynację swojego podwładnego.
5-6 – pod budynkiem znajdujesz 15 galeonów! Koniecznie zgłoś się po nie w odpowiednim temacie.

Gdy tylko znajdujesz się na miejscu, dociera do Ciebie, że to nie byle jakie zaproszenie, bowiem w środku znajduje się pewna osobistość, która postanowiła poznać nowych artystów muzycznych, a być może nawet nawiązać jakąś małą współpracę? To może być jedna z ważniejszych rzeczy w Twoim życiu, szczególnie jeśli kiedykolwiek będziesz chciała zaistnieć na międzynarodowej scenie muzycznej.

Rzuć kostką k100:
1-50 – artysta, który czeka na miejscu, to znany wokalista z zespołu Łzy Feniksa
51-100 – artysta, który czeka na miejscu, to znana wokalistka Episkey

@Yuuko Kanoe podejmij decyzję, czy odważysz się nagrać jeden utwór z wylosowanym artystą, czy jednak obawiasz się, że nie masz odpowiednich kompetencji. Niezależnie od osobistości, którą wylosowałaś roztacza ona wokół siebie przyjemną aurę i wysyła w Twoją stronę ciepły uśmiech. Niemniej jednak – wybór należy do Ciebie, gdy już go podejmiesz oznacz w poście @Bianca Zakrzewski.

______________________

Magic Trade Center - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyCzw Cze 04 2020, 23:23;

Kości: 6 i 59
Efekt: Znajduję 15 galeonów i poznaję Episkey

Ostatni tydzień artystyczny był dla niej oczywiście prawie jak jedno wielkie święto. Prawie jak Złoty Tydzień tylko skupiony przede wszystkim na sztuce, a wszystkich kulturalnych eventów mnożyło się tyle, że MagArt nie wiedział już o czym pisać i zapowiedzieli specjalne wydanie o powiększonym formacie, który przeczytała nawet szybciej niż standardowy numer.
Między innymi dlatego była dosyć dobrze poinformowana zwłaszcza o wydarzeniach muzycznych, które miały aktualnie miejsce. Nic dziwnego więc, że tym bardziej ucieszyła się na to, że trafiło do niej zaproszenie do Magic Trade Center. Tym bardziej, że było ono imienne. To znaczyło, że zdecydowanie została przez kogoś dostrzeżona. Nie wiedziała jednak jeszcze przez kogo dokładnie.
Teleportacja do Londynu nie sprawiła jej większego problemu. Podobnie jak dostanie się do budynku po okazaniu zaproszenia. Mało tego szczęście chyba jej sprzyjało skoro skręcając do wejścia budynku znalazła jeszcze kilka galeonów. Tak. To zdecydowanie był jej dzień.
Nie spodziewała się jednak tego, że w środku czekać będzie na nią Episkey. Może i nie uważała się za największą fankę jej twórczości, ale i tak naprawdę lubiła jej muzykę i podziwiała ją jako artystkę. Na pewno cieszyła się z tego, że dane jej było poznać taką osobistość, a tym bardziej milej jej było usłyszeć, że ta byłaby zainteresowana współpracą. I choć Puchonka czuła jak jakiś głos z tyłu głowy podpowiada jej, że może nie podołać to jednak zgodziła się na propozycję. Była to jedyna podobna okazja, której nie mogła przepuścić. Zresztą zawsze się denerwowała w obliczu ważnych wydarzeń, ale finalnie jakoś sobie z tym radziła.

@Bianca Zakrzewski
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32432
  Liczba postów : 102323
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyPią Cze 05 2020, 14:54;

Szczęście Ci sprzyja, możesz skakać z radości, albo zachować stoicki spokój, niemniej jednak zgodziłaś się na nagranie utworu z Episkey, która bardzo się z tego powodu ucieszyła. Nie wszystko jednak od razu, bowiem najpierw musi się przekonać o Twoich umiejętnościach. Oczywiście dostałaś imienne zaproszenie od Magic Trede Center, jednak sama artystka dopiero co Cię poznała, musisz jej więc to wybaczyć, bowiem wszystko w dobrej wierze, przecież musi zdecydować jak dokładnie chce, by powstał nowy utwór. Trafiła Ci się niezwykła okazja, o której będziesz mogła mówić na prawo i lewo, jednakże ostatnie słowo należy do Episkey.

Musisz zdecydować, czy zamierzasz zaprezentować jej swój śpiew, grę na fortepianie, czy może skrzypce? W zależności od decyzji – kieruj się poniższymi kostkami:
Wokal:
Fortepian:
Skrzypce:

Za każde 12pkt z działalności artystycznej w kuferku przysługuje Ci jeden przerzut. Pamiętaj jednak, że liczy się zawsze ostatnia kostka, nawet jeśli okaże się gorsza.
Gdy podejmiesz odpowiednie decyzje i wylosujesz kości – oznacz w poście @Bianca Zakrzewski.

______________________

Magic Trade Center - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyPią Cze 05 2020, 17:40;

Kostka na wokal: 2

Nie była raczej typem piszczącej i skaczącej na widok idola fanki choć z pewnością fakt, że miała przed sobą prawdziwą gwiazdę sceny muzycznej, która była skłonna do współpracy niezwykle ją cieszył i sprawiał, że czuła coś na kształt dumy ze swoich wcześniejszych poczynań, których chyba nie przyćmiły zdarzające jej się wpadki. Wciąż jednak czułą, że być może ogrom całej sytuacji nie dochodził jeszcze do niej w pełni i dopiero po powrocie do domu uświadomi sobie w pełni, co miało właściwie miejsce.
Wciąż jednak Episkey chciała usłyszeć na żywo jak Puchonka sobie radzi muzycznie. Yuuko, nie wdając się w zbędne dyskusje postanowiła odśpiewać fragment pewnej dobrze znanej piosenki. Nie zamierzała przy tym nadmiernie szaleć i starać się wyciągać wyższych not, których nie byłaby pewna. Znała ograniczenia swojego głosu oraz jego mocne strony, które mogła w tej chwili wykorzystać. I wolała postawić na jakość, a nie ewentualną atrakcyjność danych not. Dlatego też postanowiła rozegrać wszystko bezpiecznie i wyśpiewać poszczególne słowa w skali, która najbardziej jej odpowiadała. Dbale i stabilnie bez zastosowania sztuczek, które mogłyby w jakikolwiek sposób zaszkodzić brzmieniu jej głosu, który wciąż pozostawał pewny choć nie należał do zbyt potężnych. Był raczej łagodny. I najwyraźniej stanowiłby idealny dodatek do głosu Episkey, która postanowiła, że Kanoe doskonale sprawi się w chórkach.
Nie była zbyt zachłanna i tyle jej wystarczało. W końcu wciąż znajdowała się jedynie na początku swojej kariery muzycznej i już sam fakt, że ktoś się nią zainteresował znaczył bardzo wiele. Partia z chórkami może i nie była główną częścią piosenki, ale wciąż dawała jej szansę na wykazanie się. Kto wie może za jakiś czas to ona będzie na miejscu artystki, szukającej kogoś do współpracy. Wszystko było możliwe.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32432
  Liczba postów : 102323
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Specjalny




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptySob Cze 06 2020, 00:54;

Twoja decyzja okazała się doprawdy bardzo dobra, bowiem Episkey zdaje się być niezwykle entuzjastycznie nastawiona do waszej małej współpracy i również naprawdę zadowolona z tego, że się pojawiłaś w tym miejscu. Doceniła Twój głos i wyraźnie dostrzegła profesjonalizm, którym wykazałaś się podczas prezentowania śpiewu, gdy postawiłaś na dobrze znaną piosenkę, która doskonale współgrała z Twoim głosem. Wiedza kiedy jest czas na popisy, a kiedy należy odpuścić, by zaprezentować się z jak najlepszej strony świadczy o Twojej świadomości, co nie uszło uwadze Episkey. Ze szczerym uśmiechem bowiem powiedziała Ci, że ma nadzieję na Twój sukces. Mówi Tobie również, że jest przekonana o szybkim uporaniu się z nagraniem, które ma mieć niedługo miejsce. W oczekiwaniu na odpowiednie przygotowanie studia nagraniowego otrzymujesz filiżankę świeżo mielonej kawy, by rzecz jasna czekało się przyjemniej.

Ostatecznie jednak przyszedł czas nagrań, rzuć trzema kostkami k6, by dowiedzieć się jak poszło:
3-9 – Ktoś ewidentnie nad Tobą czuwa tego dnia, bowiem nagranie poszło naprawdę dobrze. Na sam koniec Episkey Ci dziękuje i daje w prezencie kamień uśpionego wspomnienia, o którym możesz przeczytać tutaj. Koniecznie zgłoś się po przedmiot w odpowiednim temacie.
10-15 – Studio nagraniowe nie jest Twoją bajką tego dnia, musisz to przyznać, choć zapewne bardzo nie chcesz. Nie chodzi nawet o Ciebie, czy artystkę, która okazała się niezwykle miła, co o personel studia, który ewidentnie ma jakiś problem, choć nikt nie wie dokładnie z czym. Musiałaś zrobić masę poprawek, niekoniecznie potrzebnych, co zmarnowało naprawdę wiele czasu, bowiem w trakcie jeszcze pojawiły się problemy techniczne. Cóż, przynajmniej dostałaś butelkę kłębolotu, uważaj jednak, to wino musujące lubi wybuchać! Zgłoś się po przedmiot w odpowiednim temacie.
16-18 lub trzy identyczne kostki – Lepiej być nie mogło. Uporałyście się z tym naprawdę sprawnie, a Episkey zaproponowała Ci propozycje występu przed jednym z jej koncertów. Jeśli przyjmiesz ofertę, koniecznie o tym przypomnij przy kolejnym zgłaszaniu ingerencji.

Za każde 15pkt w kuferku z działalności artystycznej przysługuje Ci jeden przerzut wszystkich trzech kostek, bez możliwości wyboru „lepszych”. Na końcu swojego postu, daj „zt”.

______________________

Magic Trade Center - Page 4 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptySob Cze 06 2020, 14:04;

Kostki: po dwóch przerzutach 7

Wszystko zdawało się iść dokładnie po jej myśli. Może i nie był to niewiarygodnie wielki sukces, ale z pewnością udało jej się osiągnąć to, co chciała. Mogła poczuć się doceniona przez bardziej doświadczoną artystkę, która pochwaliła ją za profesjonalizm i świadomość swoich mocnych oraz słabych stron. Zapewne, gdyby tylko spodziewała się tego, co mogło ją czekać na umówionym spotkaniu to przygotowałaby się na nie na tyle solidnie, że pozwoliłaby sobie na jakiś o wiele bardziej wyszukany repertuar i przećwiczyła trudniejsze dźwięki. Chociaż to wciąż nie dawało jej pewności, że w towarzystwie Episkey nie zapomniałaby o tych wszystkich ćwiczeniach wokalnych. Mimo wszystko nieco się denerwowała znajdując się tak blisko niej. Całe szczęście nie na tyle, by głos mógł jej zadrżeć przy wyciąganiu wyższych nut.
Pozostała jedynie kwestia nagrania, które miało się odbyć niemal od razu. Yuuko postanowiła przygotować się do niego niemal od razu i czas spędzony na czekaniu na wejście do studia postanowiła poświęcić także na zapoznanie się z tekstem chórków. Co prawda była świadoma tego, że zapewne nie byłoby problemów, gdyby miała przed sobą kartkę z nim, ale z pewnością będzie dużo łatwiej i naturalniej jeśli nauczy się od razu jak największej jego części, by potem nie stwarzać sobie problemów.
Na miejscu przywitała się z ekipą odpowiedzialną za nagrania i przed wejściem do budki wysłuchała uważnie podkładu, który miał jej towarzyszyć. Całe szczęście wszystko szło naprawdę sprawnie i Kanoe mogła z pewnością wyciągnąć jedynie dobre doświadczenia z pracy w studiu. Tym bardziej, że w trakcie nagrań mogła dosyć swobodnie wymieniać się spostrzeżeniami z ekipą, która podpowiadała jej dokładnie co mogłaby zrobić, by poprawić swoje brzmienie i lepiej wpasować się w klimat piosenki i bardziej zharmonizować z linią melodyczną przez co poprawki faktycznie wypadały o wiele lepiej niż pierwsze nagrania danych fragmentów.
W czasie przerw sięgała po stojącą niedaleko butelkę wody, którą jej zapewniono, by zadbać o odpowiednie nawilżenie gardła, którego nie chciała nadwyrężyć w czasie nagrań. To skończyłoby się z pewnością katastrofą i uniemożliwiło jej dalsze występy. Chyba, że planowałaby zmienienie swojego stylu muzycznego na rock, który dużo lepiej współgrał z nieco podniszczonym głosem. Chwilowo jednak nie marzyła o niczym podobnym. No i musiała uporać się wpierw z nagraniem dla Episkey, które wymagało od niej czystego i łagodnego śpiewu utrzymanego w odpowiedniej tonacji, która nie powinna sprawić jej większych problemów.
Po dłuższym czasie spędzonym w studiu i kilkukrotnym przesłuchaniu fragmentów, które udało jej się nagrać w końcu cała ekipa stwierdziła, że wszystko jest w jak największym porządku i z pewnością zdobyli wystarczająco dużo odpowiednich materiałów, by móc finalnie stworzyć z tego idealne chórki. Wystarczy im do tego jedynie nieco studyjnej magii.
Zanim jednak Yuuko mogła opuścić studio po pożegnaniu się z ekipą, czekała ją także rozmowa z Episkey, która podziękowała jej za udział w nagraniach i wręczyła w ramach miłego prezentu i prawdopodobnie pamiątki po tym niesamowitym wydarzeniu kamień uśpionego wspomnienia. Zdecydowanie ten dzień był dla Japonki niezwykle udany. Oczywiście odwdzięczyła się piosenkarce podziękowaniem za to, że mogła wziąć udział w całym przedsięwzięciu i wyszła z budynku, by przeteleportować się do swojego mieszkania.

z|t
Powrót do góry Go down


Cashmere A. Swansea
Cashmere A. Swansea

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : niebieskie, sektorowa heterochronia w lewym oku | magiczny tatuaż motyla, który wylatuje z kokonu na lewym pośladku | ubrania przesiąknięte są wonią krwawego ziela
Dodatkowo : Wężousty
Galeony : 642
  Liczba postów : 58
https://www.czarodzieje.org/t20679-cashmere-a-swansea
https://www.czarodzieje.org/t20687-gangsta-poczta#656672
https://www.czarodzieje.org/t20677-cashmere-a-swansea
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyPią Wrz 10 2021, 21:33;

Sztukmistrz | Wrzesień
@Cashmere A. Swansea i @Theodore Kain

Mój znajomy czarodziej, pracujący w Magic Trade Center poprosił mnie o pomoc w przygotowaniu bankietu na cześć wybitnego muzyka, ponieważ ani trochę sobie z tym nie radził. Nie, żebym był dobry w organizacjach czegokolwiek, sam o wielu rzeczach zapominałem i mieszało mi się w głowie od nadmiaru badziewnych informacji, niemających dla mnie znaczenia, ale na wielu bankietach to ja byłem. I chociaż nie miałem, jako takiego doświadczenia w organizacji tak zacnych i dużych imprez to wiedziałem, o co w tym chodzi. Na miejsce jednak dostałem się magicznymi środkami transportu. Umiałem w teleportacje, ale jakie zrobiłbym wrażenie, gdybym po przybyciu się zrzygał? Na szczęście nosiłem przy sobie chusteczki na takie okazje. Przydałaby się jeszcze pasta do zębów i szczoteczka, ale bywało, że o nich zapominałem. Nie chciałem łazić obładowany jak paranoiczny podróżnik.
Gdy tylko dotarłem na miejsce, wchodząc, ujrzałem chaos. Faktycznie John sobie nie radził z niczym. Rozwrzeszczane skrzaty, fruwające dekoracje, czy dymiące drinki to był dopiero początek koszmaru.
- Oh, Cashmere dzień dobry. - Zaciągnął swym polskim akcentem. - No jesteś, ratuj mnie. - Złapał się prawie za głowę i brakowało, tylko aby ukucnął i bujał się w rytmie syndromu porzuconego dziecka. No, ale nie był porzucony.
- Poradzimy sobie. - Odpowiadam, klepiąc go po plecach pokrzepiająco, chociaż tak naprawdę sobie myślę, że z tym chaosem to tylko ma matula może sobie poradzić.
- No właśnie poradzicie. Zapomniałem Ci powiedzieć, poprosiłem o pomoc jeszcze jednego mojego przyjaciela... Przedstawiam Ci Theodore'a Kain'a. - Wskazał na drzwi, akurat, wtedy kiedy wszedł przez nie mężczyzna. John Kozacek wyglądał teraz, jakby zszedł z niego ciężar, organizacji owego ważnego bankietu na cześć wybitnego muzycznego wirtuoza. Czy to przypadkiem nie było ukartowane?

@Theodore Kain
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyPią Wrz 10 2021, 22:55;

Poznał Johna podczas jednej z wystaw turpistycznych obrazów, a od tego czasu mężczyzna dość często informował go w listach o przeróżnych wydarzeniach kulturalnych mających miejsce w Londynie. Nic więc dziwnego, że kiedy otrzymał od niego list z prośbą o pomoc w organizacji bankietu na cześć wybitnego muzyka, od razu wyraził zgodę, i to pomimo towarzyszącego mu w ostatnich dniach zmęczenia. Miał nadzieję, że nie będzie wymagał od niego zbyt wielkiego wysiłku, a jednak kiedy tylko przekroczył próg budynku, spostrzegł panujący wokoło chaos i westchnął głęboko w duchu, zdając sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie posiedzi tutaj do samego wieczora. Nie pocieszała go nawet myśl o tym, że będzie mógł za darmo posłuchać wspaniałej, fortepianowej muzyki.
Przeszedł kilka kroków dalej, w kierunku znajomej sylwetki Kozacka, po czym skinął na powitanie jemu i nieznajomemu mężczyźnie stojącemu tuż obok. Nie miał pojęcia, kim był jegomość, ale nie ukrywał, że w tym rozgardiaszu liczyła się każda pomoc, toteż popatrzył na niego z wdzięcznością, wyciągając do niego swą dłoń. – Theodore Kain. Rzeczoznawca w banku Gringotta. – Przedstawił się kulturalnie, jeszcze raz omiatając wzrokiem salę, nie będąc do końca pewnym, jaka rola przypadnie im w całym przedsięwzięciu. – To z czym dokładnie potrzebujesz pomocy, John? – Zapytał, by rozwiać targające nim wątpliwości, ale miał wrażenie, że organizator imprezy sam nie ma pojęcia, w co powinien włożyć swoje ręce. Niecierpliwie wyczekiwał jego odpowiedzi, gotów nawet przejąć inicjatywę i wyratować zagubionego chłopa z opresji, ale wtedy ten otworzył swe usta.
- Trzeba rozmieścić stoły na sali i rozłożyć zaproszenia. Mam tutaj listę gości wraz ze wskazaniem gdzie kto siedzi. Dacie radę? Sam będę musiał przejść się na kuchnię, żeby dopilnować czy wystarczy wszystkich składników. – A jednak… jakiś plan rysował się w jego głowie, choć trudno było póki co ocenić, czy miał on jakikolwiek sens. Tak czy inaczej Theo skinął głową, wzruszając przy tym ramionami, bo szczerze mówiąc było mu zupełnie obojętne czy zostanie skierowany do rozwijania obrusów, czy może do przyrządzania drinków. – To co? Od czego zaczynamy? – Zwrócił się do Cashmere’a, kiedy wreszcie zostali sami, a zaraz po tym rozłożył przed nimi pergamin przedstawiający coś na wzór mapy z precyzyjnym rozlokowaniem stołów, instrumentów i innych istotnych z perspektywy bankietu elementów wystroju sali. Próbował zarazem zapamiętać jak najwięcej szczegółów, by nie musieć co chwila zerkać na przekazanym im przez Johna plan.
Powrót do góry Go down


Cashmere A. Swansea
Cashmere A. Swansea

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : niebieskie, sektorowa heterochronia w lewym oku | magiczny tatuaż motyla, który wylatuje z kokonu na lewym pośladku | ubrania przesiąknięte są wonią krwawego ziela
Dodatkowo : Wężousty
Galeony : 642
  Liczba postów : 58
https://www.czarodzieje.org/t20679-cashmere-a-swansea
https://www.czarodzieje.org/t20687-gangsta-poczta#656672
https://www.czarodzieje.org/t20677-cashmere-a-swansea
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptySob Wrz 11 2021, 12:13;

Uwielbiałem muzykę głównie tą klasyczną, która wręcz pozwalała mi poddać się specyficznemu stanowi umysłu tylko znanemu mi. Czułem się wtedy inaczej, zachowywałem się inaczej i świat odbierałem w inny sposób. Muzyka była tym, co łączyło piękno, brzydotę, cierpienie, dobro i zło. Stwarzała jedność z chaosu. Z przyjemnością rozkoszowałem się dźwiękami, grającymi gdzieś w bajzlu, jaki tu panował. Nie byłem muzykiem, ponieważ to malarstwo od zawsze było mym przeznaczeniem. Jak nic, mój słuch chociaż wybitny, melodie traktował jak drzwi, które pozwalały zobaczyć więcej i przelać to na płótno. Pomoc Kozackowi nie była przecież darmowa. W końcu mężczyzna nie tylko żonglował wiedzą na temat organizacji danych uroczystości, a także sam załatwiał jedne z najlepszych miejscówek moim rodzicom, a tym razem miał w zanadrzu to mi podarować zaproszenie na oficjalną imprezę dla wybranych z jedną osobę towarzyszącą. Pewnie pójdę z mamą. Chociaż znając Camille znajdzie mi jakąś piękną damę, przy okazji licząc, że po jednym wypadzie na kulturalny koncert muzyki klasycznej, kupie jej pierścionek, albo mu... Właściwie nie raz matka przedstawiała mi przystojnych młodzieńców, bo dobrze wiedziała, że nie tylko kobieta może podbić me serce, nawet jeśli nie będzie mogła liczyć na Swansea'owe wnuki to z chęcią odda mnie w dobre ręce. Jak mawiała: "Nie będę żyć wiecznie". Nie myślałem jednak o niewiadomej przyszłości i kruchej śmierci — zabijało to mą duszę.
- Cashmere Azure Swansea. Artysta. - Również się przedstawiłem i uścisnąłem dłoń Theodore'owi, przedstawionego tak ładnie przez Kozacka. Wyglądał na sporo młodszego ode mnie, a gdzieś w głowie skojarzył mi się ze złotym zbożem w sierpniowe upalne lato.
- Ogarniemy te stoły. - Mówię zdecydowanie, sam zerkając na plany. - Szkoda, że mojej matki nie poprosił o pomoc, ale wtedy nie wiem, czy owa uroczystość byłaby tylko na cześć wielkiego muzyka. - Zażartowałem, będąc w dobrym humorze, a nawet lepszym, kiedy podstępny John zniknął im z oczu do kuchni. Matka, Johna zawsze chwaliła, ale jak to powtarzała: "Gdybym ja urządziła taką uroczystość, byłoby mniej sztywności, więcej wirtuozji." Cokolwiek to oznaczało, nie brzmiało jak typowe zasady organizacji bankietów.
- To jak napojami wysokoprocentowymi zajmiemy się na koniec, bo możemy popłynąć. - Zaśmiałem się, trącając Kaina w ramie. Nic sobie z tego nie robiąc, że właśnie go poznałem i może trącanie w ramie nie było zbyt dobrym pomysłem. Gdy ruszyliśmy do stołów, wyciągnąłem różdżkę, całkowicie od dziecka przyzwyczajony do magii, więc nie miałem w zwyczaju normalnie jak mugol chodzić i nakładać obrusy na stół, a tym bardziej je przesuwać.
- Hop, hop, hop! - Krzyknąłem bardziej do siebie niż kogokolwiek i rzuciłem kilka niewerbalnych zaklęć, podnosząc stoły do góry. Latały w górze, układając się na wyznaczonych miejscach na planie, co podejrzałem kilka razy. Bawiłem się tak przednio, kiedy jednak coś się pochrzaniło i o mało nie zabiłem Kaina stołem.
- Ej młody schyl się! - Rzuciłem w stronę Theo, nie mając pojęcia jak się do niego zwrócić. Theodore brzmiało tak poważnie, matce podobały się takie imiona. Ja wolałem wszystko skracać. Kiedy się upewniłem, że mój nowy znajomy nie dostał lub nie odniósł poważnych obrażeń, zwróciłem się do niego z zapytaniem o te obrusy, gdzie leżą i czy skrzaty już je dostarczyły.


@Theodore Kain
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptySob Wrz 11 2021, 17:53;

Czekoladowa żaba: 1. Słynne Czarownice - Sacharissa Tugwood (9.)

Rozbrzmiewająca w zabałaganionej sali muzyka była niejakim ukojeniem dla uszu i przynajmniej w niewielkim stopniu zdołała poprawić mu nastrój, mimo że nadal ukrywał gdzieś w głębi niechęć do wzięcia na swoje barki kolejnych, nieswoich nadto obowiązków. No nic. Nie mógł odmówić, a to oznaczało, że koniec końców najlepiej było pogodzić się ze swoim losem, licząc jedynie na to, że przydzielony mu do zadania partner okaże się bardziej rozgarnięty od samego organizatora bankietu. Skinął głową i uścisnął jego dłoń, zapamiętując od razu jego imię i nazwisko, które kojarzył właśnie przez liczne powiązania ze światem sztuki i muzyki. Dość słynny ród, chociaż nie pamiętał, czy miał kiedykolwiek okazję poznać któregoś z jego reprezentantów. – Dobra myśl. – Przystał na jego propozycję, bo jemu samemu wydawała się sensowna, a to z kolei napawało go optymizmem, jeżeli mowa o ich dzisiejszej współpracy. – Myślisz, że twoja mama by się tutaj odnalazła? Zajmuje się dekoracją wnętrz czy po prostu wszędzie jej pełno? – Posłał mu radośniejszy uśmiech, jakby zapominając, że ta cała schadzka w Magic Trade Center wcale nie była mu na rękę. Cóż, Cashmere wydawał się dość bezpośrednim, otwartym kompanem, a to oznaczało, że przynajmniej będzie mógł spędzić ten czas w przyjemnym towarzystwie.
Ba, mężczyzna szybko potwierdził to wstępne przypuszczenie, kiedy zarzucił żartem o drinkach, trącając jego ramię. Kain nie miał mu tego gestu za złe, wręcz przeciwnie sam nawet się roześmiał. – Mądrego to i miło posłuchać. Drinki zdecydowanie zostawiamy na koniec. – Po tych słowach jeszcze raz omiótł wzrokiem plan pomieszczenia, zapamiętując rozrysowane tam rozstawienie stołów, a w końcu wyciągnął zza paska różdżkę, by przemieścić pierwszy z nich bliżej zachodniej ściany. Nie czynił tego może z podobnym entuzjazmem, co sam Swansea, ale przynajmniej kąciki jego ust nie ściągały się już w skrzywionym grymasie. Machnął energicznie nadgarstkiem, rozstawiając po kątach kilka kolejnych mebli, kiedy nagle do jego uszu dobiegł ostrzegawczy ton. Zdezorientowany spojrzał w kierunku źródła tegoż odgłosu i niemalże w ostatniej chwili uniknął zderzenia z mknącym na niego, niezwykle ciężkim przedmiotem. – Niech cię Avada trzaśnie, Cashmere! Wyluzuj i uważaj trochę! – Krzyknął do niego, ale tembr jego głosy wyraźnie wskazywał, że nie jest wcale wściekły. Najważniejsze, że nic nikomu się nie stało, a nie zamierzał się przecież obrażać. Właściwie liczył na to, że utrzymają to zawrotne tempo, skoro miał jeszcze kilka planów na wieczór.  
- Skrzaty zostawiły je tam na wózku. – Wskazał dłonią na stos idealnie złożonych w kostkę obrusów w białym i czarnym kolorze. – Według plany mamy je rozłożyć na przemian. Pierwszy stół czarny, kolejny biały i tak dalej. Wezmę lewą stronę sali, ty bierz prawą. – Tym razem to on przejął inicjatywę i porozdzielał obowiązki, a potem ciskał zaklęciami to tu, to tam, dekorując równiutko wszystkie przypadłe mu w udziale stoły. – Dobra, mamy to! Trzeba jeszcze wypisać kartki z imionami i nazwiskami zaproszonych gości. Najlepiej, żeby zrobiła to jedna osoba, żeby styl pisma się nie różnił. Ładnie piszesz, czy wolisz żebym ja to zrobił? – Zapytał, kiedy uporał się z obrusami i podszedł klika kroków bliżej do swojego kompana. W oczekiwaniu na jego odpowiedź pozwolił się poczęstować czekoladową żabą ze stojącego nieopodal stolika. Niestety ta zwiała w kierunku Swansea tuż po otworzeniu pudełka. Ostatnio miał do nich pecha. Wszystkie uciekały. Dobrze, że karty nie zachowywały się podobnie. Tym razem udało mu się ustrzelić Sacharissę Tugwood. Autorzy kolekcji podkreślili grubym drukiem, że czarownica ta zainicjowała stosowanie eliksirów piękności.
Powrót do góry Go down


Cashmere A. Swansea
Cashmere A. Swansea

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : niebieskie, sektorowa heterochronia w lewym oku | magiczny tatuaż motyla, który wylatuje z kokonu na lewym pośladku | ubrania przesiąknięte są wonią krwawego ziela
Dodatkowo : Wężousty
Galeony : 642
  Liczba postów : 58
https://www.czarodzieje.org/t20679-cashmere-a-swansea
https://www.czarodzieje.org/t20687-gangsta-poczta#656672
https://www.czarodzieje.org/t20677-cashmere-a-swansea
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyNie Wrz 12 2021, 14:54;

Camille Swansea zd. Lavelle była kobietą jedyną w swoim rodzaju, takiej już nigdy świat nie zobaczy, jeśli śmierć pochyli się nad jej łożem. Moi rodzice świetnie do siebie pasowali i chociaż matka przejawiała troskę, a nawet rozsądek to czasami wykazywała większy procent szaleństwa niż głowa rodu. Właściwie nie czasami, a przeważnie, mimo że skrywała swoje odchylenie od normy, to potrafiła nieźle namieszać. Za to jednak ojciec ją kochał, nawet jeśli te ich idealne bankiety okazywały się istną katastrofą. Camille nigdy się nie patyczkowała, a jej szczerość zabijała chęć życia w ludziach zbyt aroganckich, aby dostrzec prawdę, skrytą za iluzjami ich wybujałego ego.
- Jedno i drugie. - Zaśmiałem się, odpowiadając, ponieważ pytanie Kaina mnie rozbawiło. - A może bardziej to drugie, moja matka nie zajmuje się dekoracją wnętrz profesjonalnie, raczej rodzinnie. - Jeśli już upatrzyła sobie kolor w istnie wściekłej barwie, nie można było odwlec ją od zamiaru ubarwienia ścian, chociażby pan Swansea wytoczył najcięższe działa. Na pewno wystarczyło poczekać, aż matka sama dojdzie do odpowiednich wniosków lub tych mniej odpowiednich. Za to na zarządzaniu ludźmi znała się za dobrze. Takie organizacje bankietów dla niej nie były żadnym problemem. Przez całe życie musiała ogarniać swoje dzieci, w tym niesfornego mnie, człowieka nie do ogarnięcia, a także mojego tatka.
Rozkładanie stołów szło mi niczym dyrygentowi kierowanie zespołem muzycznym, co prawda mogłem trochę zaszaleć, więc wcale mnie nie zdziwiły słowa młodego, gdy ten uniknął śmiertelnego zderzenia ze stołem.
- Tylko nie Cashmere. Wystarczy Cash. - Powiedziałem, nie to, że nie lubiłem swojego imienia, ale naprawdę wolałem krótszą wersję, na którą nie mogłem liczyć w domu, chociaż rodzicom tego nie zabraniałem.
Przeniosłem spojrzenie swych jasnych oczy z domieszką brązowej sektorowej heterochronii w lewym oku na stoły, gdzie już leżały obrusy.
- Tak jest sir. - Zasalutowałem, nieco się wydurniając, gdybym wiedział, że organizowanie bankietów jest takie wesołe, sam bym się przebranżowił. Nie no, aż tak to nie. Rzucałem za pomocą magii obrusami, zajmując się swoją prawą stroną, aż w końcu wszystkie znalazły się na odpowiednim miejscu.
- Oczywiście, że ładnie pisze. - Odpowiedziałem, unosząc swoje ręce przed siebie, aby zaprezentować je Kainowi. - Oj nie wiesz jaka moc się kryje o to w tych dłoniach. - Wyszczerzyłem się i usiadłem, przy stoliku, aby zabrać się za pisanie zaproszeń. Nie spodziewałem się tylko czekoladowych żab w pobliżu i tego, że właśnie jedna z nich będzie zmierzała w moją stronę.
- Na wszystkich czarnoksiężników złorzeczących Camelotowi! - Wrzasnąłem, niemal przewracając stół z niedokończonymi zaproszeniami. - Weź to ode mnie! - Krzyknąłem niczym przestraszona dziewczynka, uciekając przed czekoladową żabą. Okropnie się ich bałem. Miały coś w sobie takiego... Obrzydliwego! A fu! Merlinie! Merlinie! Merlinie!

@Theodore Kain
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyNie Wrz 12 2021, 22:11;

Przez krótką chwilę zastanawiał się, czy aby nie zadał zbyt osobistego pytania i czy na pewno Cashmere ma ochotę opowiadać kompletnie nieznajomemu mu chłopakowi o perypetiach własnej rodziny, ale miał gdzieś z tyłu głowy to, że przecież mężczyzna sam zainicjował ten temat. Donośny śmiech szybko zresztą ukrócił targające Kainem wątpliwości. Wysłuchał uważnie odpowiedzi towarzysza, a i jego kąciki uniosły się znacznie wyżej, kiedy przypomniał sobie o swoich rodzicach. – Chyba rozumiem, co masz na myśli. Moja matka ma podobnie. Nie wiem jakim cudem sobie radzi, szczególnie że robi to wszystko bez użycia magii. – Nie widział powodów, dla których miałby ukrywać swoje mugolskie pochodzenie, chociaż dawniej nie byłby pewnie tak skory do wyznania prawdy, szczególnie gdy nikt o nią nie wypytywał. Wszak wiele razy w swoim życiu zaznał poczucia krzywdy, czy niesprawiedliwego traktowania w związku ze swoim statusem krwi, ale… Zdążył wydorośleć i uświadomił sobie zarazem, że kłamstwa nie mają najmniejszego sensu i że nie każdy, nawet czystokrwisty czarodziej jest z natury człowiekiem aroganckim, przekonanym o własnej wyższości.
Nie mieli jednak okazji wymienić innych ciekawostek na temat swoich mam, skoro całkiem pochłonęło ich rozstawianie stołów. Nie obyło się bez niebezpiecznych przygód, ale na szczęście rzucony niezdarnie przez jego towarzysza mebel ostatecznie nie wyrządził żadnych szkód – W takim razie ty możesz mówić mi Theo. Nienawidzę „Theodore”. Brzmi strasznie nadęcie. – Odparł jeszcze a propos zdrobnień ich imion, a potem znowu się rozstali, żeby porozkładać na stołach dwa kolory obrusów. Roboty było co nie miara, ale przynajmniej towarzystwo okazało się luźne i miłe, dzięki czemu Kain zapomniał o zmęczeniu. Ba, błyskawicznie przekręcał nadgarstkiem to w jedną, to w drugą stronę, podobnie do swojego kompana, a to sprawiało, że pomieszczenie powoli zaczynało wyglądać zachęcająco.
- Ok. W takim razie tobie zostawiam kaligrafię, a ja zajmę się serwetami. – Ponownie podzielili się obowiązkami bez kłótni, co czyniło z nich naprawdę zręczny duet. Theo usiadł przy stole obok, sięgając po pudło z serwetkami w podobnych barwach, co obrusy, i zajął się składaniem ich w stożki. Organizator nie miał żadnych szczególnych życzeń, a powiedzmy sobie szczerze… była to jedyna forma, jaką potrafił wykreować, i to tylko dlatego, że kiedyś nauczyła go tego matka. Cóż, przynajmniej jej porady nie poszły w las, bo radził sobie wcale nie najgorzej, a gdy tylko upewnił się, że pierwsza z wykonanych przez niego serwet nie rozwija się samoistnie, dopomógł sobie niewerbalnymi zaklęciami. Przerwał tylko na moment, kiedy częstował się czekoladową żabą. Ta może i uciekła, ale przynajmniej zdobył kolejną kartę do kolekcji. Pozwolił dłoniom chwilę odpocząć, spoglądając raz jeszcze na rewers karty z Sacharissą Tugwood, dowiadując się z zawartej tam notki, że czarownica jako pierwsza opisała również magiczne właściwości ropy z czyrakobulwy, kiedy nagle w jego uszach znów wybrzmiał głośny, tym razem przerażony krzyk Swansea.
Z niemałym opóźnieniem dotarło do niego, że mężczyzna boi się czekoladowych żab, i trzeba przyznać, że nigdy wcześniej nie spotkał na swojej drodze nikogo z podobną przypadłością. Nie bez powodu był więc zdezorientowany, ale wreszcie rzucił się w kierunku swego towarzysza, a nawet udało mu się chwycić słodycz w locie. Nie popełnił drugi raz tego samego błędu i od razu wpakował ją do ust. – Spokojnie, już jej nie ma. – Starał się ukoić jakoś nerwy Cashmere’a, nawet słowem nie wspominając o swoim zdziwieniu. Ludzie bali się różnych rzeczy, nie zamierzał więc go oceniać. Wręcz przeciwnie, wolał się upewnić, czy wszystko z nim w porządku. – Żyjesz? – Zapytał więc z troską, zapuszczając żurawia do przygotowywanych przez mężczyznę zaproszeń. Rzeczywiście miał ładny charakter pisma. – Dużo ci zostało? Wypadałoby jeszcze wnieść na scenę instrumenty. – Przypomniał mu, po co się tutaj spotkali, skinieniem głowy wskazując na uchylone drzwi od zaplecza, za którymi można było spostrzec nie tylko stojący pod ścianą fortepian, ale również saksofon i kontrabas należące do supportujących gwiazdę wieczoru artystów.
Powrót do góry Go down


Cashmere A. Swansea
Cashmere A. Swansea

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : niebieskie, sektorowa heterochronia w lewym oku | magiczny tatuaż motyla, który wylatuje z kokonu na lewym pośladku | ubrania przesiąknięte są wonią krwawego ziela
Dodatkowo : Wężousty
Galeony : 642
  Liczba postów : 58
https://www.czarodzieje.org/t20679-cashmere-a-swansea
https://www.czarodzieje.org/t20687-gangsta-poczta#656672
https://www.czarodzieje.org/t20677-cashmere-a-swansea
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyWto Wrz 14 2021, 11:12;

Ciekawość rozbrzmiała w mojej głowie, gdy Kain dał do zrozumienia, że jego matka nie korzysta z magii, czyli jest niemagiczna! Ha! Byłem szalenie zaciekawiony życiowymi doświadczeniami czarodzieja wychowanego w mugolskiej rodzinie. Jak to było od początku nie wiedzieć, że jest się czarodziejem? Nie znać magicznego świata? Chociaż być może po prostu chłopak był półkrwi, co też mogło świadczyć o początkowej niewiedzy. Chciałem się podpytać niczym jedenastolatek o najnowsze wydanie miotły czy pojazdu z domieszką magii. Niemagiczni ludzie tak mnie fascynowali, chociaż wiedziałem o nich wiele niż przeciętny czarodziej, to nadal moja wiedza nikła przy prawdziwych mugolach.
Całkowicie o tym zapomniałem, gdy daliśmy pochłonąć się rozstawianiem stołów. Jednak spodobało mi się, że Kain również woli swoje imię w skróconej wersji, ponieważ brzmiało ono zdecydowanie za dobrze niż jego dłuższa wersja. Chociaż matka zapewne nie zgodziłaby się ze mną. Pewnie powiedziałaby, że sama z chęcią nazwałaby mnie Theodore, gdyby serca nie pobił jej kolor kaszmirowy i lazurowy. No tak nazywałem się na cześć barw. Moi bracia i siostry również mogli się poszczycić paletą kolorów przy swoim nazwisku.
Robota z obrusami też poszła nam jak po maśle. Nie wiedziałem, że mam takie zadatki na organizatora bankietów, no i ten młody, nie był żadnym nadętym bucem, jakby mogło sugerować jego imię. Trzeba przyznać, że moje też mogło to sugerować, jednak byłem Swansea, co prawda nasza rodzina miała wielu aroganckich dupków, ale też w ród wpisywali się tacy jak ja — otwarci, szaleni, czasami naginający zasady i w żadnym przypadku nieobnoszący się ze swoim pochodzeniem czy nazwiskiem w jakiś taki napuszony sposób. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Ludzie przypominali mi moje akwarele, każda barwa cudowna i jedyna w swoim rodzaju, ignorantem bym był, jakbym zaczął wybrzydzać. Taka perspektywa nie uczyniłaby mnie artystą, a wręcz przeciwnie.
Dzieliliśmy się obowiązkami niczym zgodne rodzeństwo, czego nie zawsze mógłbym powiedzieć o swoich rodzonych braciach i siostrach. Pochłonięty za bardzo ładnym pisaniem, co pomagało w rozgrzaniu mięśni w dłoniach, nie zwróciłem uwagi na przerwę, jaką zrobił sobie Theo na wyciągnięcie czekoladowej żaby, które sobie leżały spokojnie w pudełkach niedaleko mnie — czego również nie dostrzegłem. Nic dziwnego, jaka była moja reakcja na niespodziewanego czekoladowego płaza zmierzającego w moją stronę.
- Na mą duszę, zjadłeś ją. Ohyda! - Zbierało mi się na wymioty, ale starałem się uspokoić. Jeszcze trochę, a byłbym bliski zawału, a przecież miałem już swoje lata. Pobladłem trochę i pokiwałem głową, że nic mi nie jest, nie chcąc przez kilka dłuższych sekund nic mówić, aby nie puścić pawia. Usiadłem.
- Nie no już kończę. - Odetchnąłem, starając się opanować. Co przychodziło mi z trudem, kiedy wracałem myślą do skaczącej w moją stronę żaby. Wzdrygnąłem się na samą myśl. Ostatnim zaklęciem, pobrałem próbkę pisma z jednego zaproszenia i przemieściłem na inne kartki, wymieniając w myślach imiona i nazwiska osób z listy. Tak też nie musiałem, jak jakiś mugol pisać ze dwie godziny zaproszeń czy dłużej, skoro czas nas naglił.
- Dobra, skończyłem. - Chwilowe skupienie na zaproszeniach, od razu spowodowało, że zapomniałem o strasznym płazie, który zapewne nie omieszka przyśnić mi się w nocy.
- No to po instrumenty. Myślę, że zdążymy. - Spojrzałem podejrzliwie na twarz Kaina, sprawdzając, czy dobrze przeżuł poruszającą się słodycz, dla upewnienia z chęcią kazałbym mu otworzyć buzie, ale obawiałem się, że jeśli gdzieś tamta żaba jeszcze jest, mógłbym zwrócić swój posiłek dnia.
Teraz to na pewno muszą się napić, a on już dopilnuje, żeby Theodore dobrze przepił tę żabę. Odkażenie było konieczne.

@Theodore Kain
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyWto Wrz 14 2021, 14:50;

Mugolskie korzenie z pewnością miały swoje plusy i minusy, a mimo że początkowo w świecie czarodziejskim nie było mu wcale łatwo i czuł, że ludzie traktują go jako kogoś gorszego, mniej utalentowanego, tak z czasem nabrał przekonania, że nie należy wstydzić się swojego pochodzenia, szczególnie gdy to niosło za sobą również wiele korzyści. Poznał wszak wiele niemagicznych wynalazków, które nie odnalazły pośród czarodziejów swoich odpowiedników, a z których nadal stosunkowo często korzystał. Jednym z nich był chociażby internet, kopalnia niezwykle przydatnych informacji. Wystarczyło kilka kliknięć, żeby odnaleźć to, czego się szuka i oszczędzić sobie kilkugodzinnego przeszukiwania biblioteki. Dzięki temu, że spędził całe swoje dzieciństwo na mugolskich obrzeżach Londynu potrafił swobodnie poruszać się w obu światach, a to otwierało przed nim znacznie więcej możliwości. Wystarczyło tylko to zrozumieć i zapomnieć o aroganckich, czystokrwistych dupkach, którzy myśleli że pozjadali wszystkie rozumy.
Nazwisko Swansea mogłoby sugerować, że ma do czynienia właśnie z jednym z tych arystokrackich szumowin, ale powiedzmy sobie szczerze – po tym jak pomylił się co do własnego szefa, starał się unikać niesprawiedliwego szufladkowania ludzi. Zresztą Cashmere wydawał się naprawdę w porządku. Ba, nawet się nie zająknął, kiedy usłyszał o jego niemagicznej matce, a to sprawiało, że zyskał w jego oczach jako osoba najwyraźniej tolerancyjna. Poza tym pracowało się z nim nad wyraz dobrze. Wszak szybciutko uwinęli się tak z rozstawieniem stołów, jak i rozłożeniem na nich obrusów, a gdy przyszło co do czego, nie napotkali również żadnych problemów komunikacyjnych, bezkonfliktowo dzieląc się kolejnymi obowiązkami. Swansea uraczył gości pięknym, ozdobnym pismem, podczas gdy Theo tworzył kolejne serwetkowe stożki, z małą przerwę na skonsumowanie czekoladowej żaby, która w oczach jego towarzysza urosła chyba do rangi potwora.
- Widzę, że nie jesteś fanem czekoladowych żab… – Nie trudno było nie zauważyć, ale czuł się zobowiązany, by w jakiś sposób odnieść się do tej niefortunnej wpadki. – Wybacz, nie wiedziałem. W sumie to ja też niespecjalnie za nimi przepadam, tak jak i za innymi słodyczami, ale ostatnio odnowili kolekcje kart, a że zbierałem je jeszcze za czasów szkoły… Sam rozumiesz, sentymenty. – Nie musiał się wcale tłumaczyć, ale mimo wszystko to zrobił, posyłając mężczyźnie niewinny, przepraszający uśmiech. Cóż, przynajmniej już wiedział, by nie otwierać przy nim kolejnego, purpurowego pudełka. – Hmm… mi w sumie też zostało tylko kilka serwetek. – Dodał po chwili, kiedy znów ujął różdżkę w dłoń. Poruszył nadgarstkiem jeszcze kilka razy, formując materiał w idealnie równy, stożkowy kształt, a potem machał energicznie kawałkiem drewna, by umieścić stworzone dzieła na stolikach. Skinął w międzyczasie głową, kiedy Cashmere oznajmił mu, że skończył. Potrzebował jeszcze chwili, ale wreszcie dołączył do swojego kompana.
- Na pewno, chyba niewiele nam już zostało. – Zerknął ukradkiem na zegarek. Faktycznie mieli jeszcze sporo czasu. – No to chodźmy, we dwóch przeniesiemy je raz dwa. – Pokierował ich w stronę zaplecza, a potem skorzystał z jednego z podstawowych, szkolnych zaklęć, a mianowicie Wingardium Leviosa, by oszczędzić im wynoszenia na scenę tak ciężkich gabarytów. Zajął się fortepianem i saksofonem, pozostawiając Swansea resztę, znacznie mniejszych instrumentów. – Co nam jeszcze zostało poza drinkami? O niczym nie zapomnieliśmy? – Zapytał, nie patrząc jednak nawet na jego twarz, bo nagle zauważył w rogu pomieszczenia zagubioną trąbkę, którą również uniósł w powietrze, układając ją zaraz na przestronnej, rozstawionej w centralnej części sali bankietowej scenie.
Powrót do góry Go down


Cashmere A. Swansea
Cashmere A. Swansea

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : niebieskie, sektorowa heterochronia w lewym oku | magiczny tatuaż motyla, który wylatuje z kokonu na lewym pośladku | ubrania przesiąknięte są wonią krwawego ziela
Dodatkowo : Wężousty
Galeony : 642
  Liczba postów : 58
https://www.czarodzieje.org/t20679-cashmere-a-swansea
https://www.czarodzieje.org/t20687-gangsta-poczta#656672
https://www.czarodzieje.org/t20677-cashmere-a-swansea
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyCzw Wrz 16 2021, 21:25;

To musiało być gdzieś w mojej przeszłości, ale nie pamiętam. Czekoladowa żaba, która w pewnym momencie urosła do rangi potwora, największego koszmaru — no może przesadzałem. Miałem inne koszmary niż jadalne czarodziejskie płazy oblane czekoladą, ale jednak czekoladowe żaby wywoływały we mnie lęk i przerażenie. Zdziwiłem się, że Theo nie wybuchł śmiechem na moją przesadzoną reakcję, chociaż zapewne prędzej się zdziwił, niż uznał to za zabawne.
- Mało powiedziane. - Fakt nie byłem fanem i wcale się z tym nie kryłem, a nawet jakbym chciał, było to niemal niewykonalne. Panika mnie obezwładniała, nie myślałem racjonalnie, tylko w głowie tkwiła mi myśl "uciekaj".
- O zbierasz karty, nie no rozumiem. - Odpowiedziałem już bez stresu, że coś może niespodziewanie na mnie wyskoczyć lub – co gorsza – wskoczyć. Wzdrygnąłem się na samą myśl. Lubiłem karty z czekoladowych żab, ale właśnie ze względu na fobie, nie podejmowałem się tego wyzwania — zbierania. - A ile już masz i... Teraz oprócz mojego przerażenia co Ci się trafiło? - Skierowałem spojrzenie swoich jasnych oczu na Kaina naprawdę zaciekawiony i nawet zaśmiałem się, ze swojego lęku chcąc trochę rozładować atmosferę, a może poczuć się ze sobą lepiej. Byłem bezpieczny. Musiałem w to wierzyć, nawet jeśli byłoby to nieprawdą, umysł tego nie wiedział, myśli żyły chwilą obecną, nie liczyły czasu.
Skończyliśmy w podobnym czasie, więc ruszyliśmy na instrumenty, a gdy Theodore zajął się tymi masywniejszymi — nie protestowałem. Czy dochodziłem jeszcze do siebie? Nie no już wszystko było w porządku, dopóki znowu ktoś przypadkiem nie otworzy czekoladowej żaby w mojej obecności.
- A no niewiele. - Przytaknąłem i sam przeniosłem prostym zaklęciem skrzypce i tego typu przedmioty, niewymagające jakiegoś pokaźnego wysiłku z mojej strony. Magia jednak ułatwiała życie. Nie mogłem sobie wyobrazić, że mugole noszą takie ciężkie przedmioty swoimi własnymi rękoma po kilku. Na pewno bez magii nie uwinęlibyśmy się tak szybko.
- Chyba nie. No drinki, w końcu jakaś prawdziwa robota dla prawdziwych mężczyzn. - Zaśmiałem się i właściwie tylko żartowałem. Nie byłem za piciem, naprawdę nie miałem do tego głowy, a i w mojej rodzinie lubili zanurzyć się w odmęty procentów, zwłaszcza matka nigdy nie odmawiała sobie szklaneczki whisky, chociaż jak to zawsze mawiała — mam wszystko pod kontrolą i miała. Nie miałem pojęcia, jak to robiła, ale faktycznie miała. Nie licząc kilku ekscesów.
Ruszyłem w stronę baru, gdzie miały być serwowane wyskokowe napoje, oczywiście te z górnej półki.
- To jak Theo, powiedz mi, skąd jesteś? A wspomniałeś, że Twoja matka nie czaruje, wybacz moją wścibskość, ale jestem ciekaw. - Nie wiedziałem, czy mogę urazić swoimi pytaniami tego młodego chłopaka. Niemagiczni, magiczni — kogo to obchodzi, a jednak chciałem wiedzieć, ponieważ uwielbiałem mugoli. Cały czas mnie zaskakiwali, a także uczyli nowych rzeczy. Jeśli nie tak pytać, jeśli nie teraz to gdzie i kiedy? Skoro mogłem się dowiedzieć czegoś interesującego lub bliżej poznać znajomego Kozacka, czemu nie? Kain wydawał się spoko gościem, miałem nadzieje, że kiedyś gdzieś razem wypadniemy na mniej oficjalne przyjęcie niż na bankiet na cześć znanego muzyka.

@Theodore Kain
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyNie Wrz 19 2021, 01:34;

Mimo że miał swoje za uszami, w głębi duszy był dobrym człowiekiem i nie bawiła go cudza krzywda. Oczywiście lęk wywołany pojawieniem się w pobliżu czekoladowej żaby uznał za dziwny i nietypowy, ale nie oznaczało to jeszcze, że ma Cashmere’a za świra. Ludzie obawiali się wielu rzeczy, a towarzyszący im strach często miewał irracjonalne, niezrozumiałe dla pozostałych podłoże. – Fakt. – Uśmiechnął się do niego delikatnie, ale z pewnością się z niego nie wyśmiewał. Nie chciał go w żaden sposób urazić. Właściwie rozbawiło go bardziej to, że chcąc być miłym, sam użył aż przesadnie złagodzonych słów. Na szczęście jego nowy znajomy z tego tytułu nie rościł sobie względem niego żadnych pretensji. Co więcej, chyba udało mu się zwyciężyć w walce ze stresem, bo już znacznie spokojniejszym tonem zaczął wypytywać go o kolekcję kart.
- A wiesz, że sam nie wiem? Musiałbym sprawdzić, a resztę zostawiłem w domu… W każdym razie niedużo, może z siedem? Dopiero niedawno odkryłem, że odświeżyli zestaw kart i zacząłem je zbierać na nowo. – Odpowiedział mu po dłuższej chwili namysłu, kiedy zrozumiał, że nie doliczy się trafionych w purpurowych pudełkach zdobyczy. – Sacharisę Tugwood, znaną z eliksirów piękności i odkrycia magicznych właściwości ropy z czyrakobulwy. – Podzielił się również informacjami, które wyczytał wcześniej w wypisanej drobnym druczkiem notce o słynnej czarownicy. Miał w zanadrzu jeszcze kilka czekoladowych żab ukrytych w kieszeni spodni, ale nie zamierzał ich tutaj otwierać, żeby nie narażać towarzysza na niepotrzebny stres.
Potrzebował skupienia, dlatego porzucił na jakiś czas rozmowę, by ułożyć ostatnie serwetki, a kiedy skończył, wraz ze Swansea zajęli się przeniesieniem instrumentów na scenę, w czym niezmiernie pomocne okazały się wczesnoszkolne zaklęcia. Dzięki nim nie musieli dźwigać ciężarów, a w konsekwencji dość szybko uporali się z kolejną częścią planu, w którym Theo zdążył się nieco zagubić. Przynajmniej mógł liczyć na Cashmere’a, któremu posłał szerszy uśmiech na samo wspomnienie o drinkach i robocie dla prawdziwych mężczyzn. – Co racja, to racja. – Skwitował jego komentarz, bo chociaż nie zwykł wcale imprezować do rana, czy upijać się do nieprzytomności, tak mimo wszystko przyrządzanie drinków brzmiało ciekawiej od rozkładania po stołach obrusów. Wskazał mu gestem dłoni, by ruszyli za bar, a następnie odnalazł pozostawioną przez Kozacka lub barmana kartę z tajemną recepturą, która miała ułatwić im napełnienie shakerów.
- Jeżeli dobrze zrozumiałem, to szampan ma być rozlewany na bieżąco, żeby nie stracił bąbelków, a my mamy zająć się tą magiczną mieszanką do szotów. – Zwrócił się do swojego towarzysza, po czym sięgnął po kilka cytryn, żeby wycisnąć z nich sok. Wtedy w jego uszach wybrzmiało pytanie Swansea. – W porządku. Moi rodzice to mugole, mieszkaliśmy na obrzeżach Londynu… zresztą teraz też mieszkam w niemagicznej okolicy, ale nie ma co narzekać. Chyba trudno byłoby mi nawet zrezygnować z niektórych mugolskich wynalazków. – Nie miał oporów przed wyjawieniem prawdy, skoro Cashmere wydawał mu się raczej otwartą i tolerancyjną osobą. – O twoją rodzinę nie pytam. Trudno nie znać tego nazwiska… ale wspominałeś, że jesteś artystą. Czym się dokładnie zajmujesz? Muzyka? Rzeźba? Obrazy? – Odwdzięczył się podobnymi pytaniami, tym razem chwytając za nóż, by pokroić pomarańcze w ozdobne łódeczki, które można by było zaczepić o brzeg szklanki dla udekorowania podawanych gościom drinków.
Powrót do góry Go down


Cashmere A. Swansea
Cashmere A. Swansea

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 39
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 1.88 m
C. szczególne : niebieskie, sektorowa heterochronia w lewym oku | magiczny tatuaż motyla, który wylatuje z kokonu na lewym pośladku | ubrania przesiąknięte są wonią krwawego ziela
Dodatkowo : Wężousty
Galeony : 642
  Liczba postów : 58
https://www.czarodzieje.org/t20679-cashmere-a-swansea
https://www.czarodzieje.org/t20687-gangsta-poczta#656672
https://www.czarodzieje.org/t20677-cashmere-a-swansea
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyPon Wrz 20 2021, 15:48;

Gdybym wiedział, że o to ten przede mną stojący młodzieniec, ukrywa w kieszeni kilka czekoladowych żab, na pewno nie podszedłbym do niego tak już spokojnie. Sama świadomość słodkich żab w pudełkach dodawała mi jakiejś otuchy, ale to jednak nie pozwalało zapomnieć o tym, że w każdej chwili mogą z niego wyskoczyć, ponieważ żyły! Żyły na swój dziwny czekoladodziejski, czarodziejowy sposób. Z pewnością przesadzałem, ale w obliczach lęku zawsze wyolbrzymiamy, ponieważ nas strach w naszych oczach właśnie taki jest. Nie byłem inny.
Odświeżyli zestaw kart... No tego nie wiedziałem i chyba nic dziwnego, ze względu na moją fobię.
- Uuuuu eliksir piękności. - Dodałem zaciekawiony postacią Sacharisy Tugwood. Nie byłem wielkim znawcą sławnych postaci. Oczywiście musiałem znać wielkich artystów świata czarodziejskiego, ale ta wiedza zawsze przychodziła mi z wielkim oporem. Nie lubiłem teoretycznej strony artystycznego świata. Najbardziej pociągała mnie ta druga chaotyczna, wiecznie nieodkryta i jednocześnie odkrywana na nowo. To wiecznie wpajali mi rodzice, razem z nienagannymi manierami, do których również przejawiałem opór, ponieważ rozumiałem świat na swój sposób.
W końcu zajęliśmy się alkoholami. Instrukcja, a właściwie tajemniczy przepis na wypełnienie zawartości magicznych shakerów nie wydawała się trudna. Chociaż za barem nigdy nie pracowałem, to jednak nie mogło być to takie trudne, jak na przykład pokrojenie pomarańczy, cytryn czy dodanie innych składników do alkoholu przy odrobinie magii. Jednakże z barmańskimi czarami można byłoby mieć problem, dlatego postanowiłem obserwować poczynania Kaina, jednak Kozacek zostawił idealną wręcz instrukcje. Miałem tylko nadzieje, że nie zepsuje czegoś — zwłaszcza że moje kulinarne zdolności nie były znane światu i niech tak zostanie, a alkohole potrafiłem mieszać, chociaż konsekwencje bywały opłakane.
- Dobra.- Przytaknąłem, nie mając żadnych zastrzeżeń do dowodzącego sir Kaina. Przygotowywaliśmy magiczne wyskokowe napoje, a ja z zainteresowaniem słuchałem Theo.
- Nie gadaj, fantastycznie. - Rzuciłem niczym dzieciak, z czarodziejskiej rodziny bogaczy, słuchających o mugolach pierwszy raz. W sumie to tak nie było, bo mugolska wiedza do jakiegoś poziomu dotyczyła i naszego świata, ale w na pewno wyglądało to zupełnie inaczej. - Jakich wynalazków? Może znam. - Chciałem wiedzieć więcej, kiedy właśnie myłem mięte do drinku nierozpoznawalnego dla mnie. Właściwie niewiele znałem nazw alkoholi, a jeszcze mniej próbowałem. Nie byłem raczej zwolennikiem drinków, a bardziej ziół — aromatycznych, dodających kreatywnemu umysłowi więcej bodźców.
- Obrazy. Pewnie nie słyszałeś o moich słynnych dziełach? To nic, kiedyś to nadrobimy.- Klepnąłem młodzika w plecy. Wolałbym być znany nie przez nazwisko, a bardziej swoje dzieła, co prawda Swansea od razu kojarzyli się ze sztuką, co w sumie mi się podobało. - Oczywiście nie nalegam, ale z chęcią posłuchałbym o twoim niemagicznym życiu. Uwielbiam takie historie, jeśli nie masz nic przeciwko. Musimy się, kiedyś umówić na jakieś piwko lub herbatkę. - Lubiłem herbatki. Właściwie najlepiej umówiłbym się z Theodorem na palenie krwawego ziela, ale mogło być to zbyt kontrowersyjne na pierwsze spotkanie, a może drugie — w końcu poznaliśmy się przez Kozacka. Ufałem ludziom, ale czasami moja bezpośredniość wydawała się im niestosowna. No i najważniejsze to poznać się bliżej, wtedy wiemy, na ile możemy pozwolić sobie przy danej osobie, chociaż trzeba było przyznać, że często łamałem te zasady. Dobrze, że jednak umiałem wyjść cało ze swoich dzikich wpadek.

@Theodore Kain
Powrót do góry Go down


Theodore Kain
Theodore Kain

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 178
C. szczególne : delikatne piegi na nosie i w okolicach oczu / wyraźne oznaki niewyspania - sińce pod oczami, podkrążone ślepia
Galeony : 2360
  Liczba postów : 886
https://www.czarodzieje.org/t20346-theodore-kain#642305
https://www.czarodzieje.org/t20350-theodore-kain#642529
https://www.czarodzieje.org/t20348-theodore-kain#642476
https://www.czarodzieje.org/t20351-theodore-kain-dziennik#642530
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptySob Wrz 25 2021, 15:59;

Problem czekoladowych uciekinierów został zamieciony pod dywan, bo chociaż Theo rzeczywiście skrywał jeszcze kilka łakoci w swojej kieszeni, tak istniało naprawdę niewielkie prawdopodobieństwo, że żaby same wyrwą się ze swoich pudełek, a on – z oczywistych względów – nie zamierzał im w tym procederze pomagać. Szanował swojego kompana i nie zamierzał wcale testować jego cierpliwości. Posłał mu za to subtelny uśmiech, kiedy mężczyzna jednak postanowił wypytać o kolekcję kart. – Eliksir piękności to jedno, ale magiczne właściwości ropy z czyrakobulwy z pewnością pomogły wielu nastolatkom w walce z trądzikiem. – Wtrącił swoje trzy knuty do dyskusji, ale na tym poprzestał, bo niestety nie mógł o Sacharisie Tugwood powiedzieć wiele więcej. Nie to, żeby nie znał się na historii, wszak uwielbiał zarówno tę magiczną, jak i mugolską. Po prostu czarownica nie zasłynęła już niczym innym, i powiedzmy sobie szczerze, nie była to również najciekawsza persona w kolekcji kart z ruchomymi obrazkami.
Zamilknął zresztą na dłużej, koncentrując się w pełni na pozostawionych przez Kozacka instrukcjach. Czas mijał przecież nieubłaganie, a zależało mu na tym, by dokończyć jeszcze kilka niezałatwionych spraw tego wieczora. Po tym jak skroił owoce chwycił więc po doniczkę ze świeżą miętą, żeby urwać kilka listków, a chwilę później zdejmował już z półki butelki z niezbędnymi im trunkami, nie tylko alkoholowymi. W jego dłoniach znalazł się bowiem nie tylko likier czy polska wódka, która ostatnimi czasy zyskiwała chyba w Londynie na popularności, ale i sok z owoców cytrusowych. Przelał wszystko, zgodnie z recepturą do shakera, dodał kilka pokruszonych kostek lodu, a potem wymieszał dokładnie, mając nadzieję, że nie pomylił żadnego szczegółu.
- Powinniśmy chyba obłożyć też te skrojone owoce lodem, żeby nie obeschły. – Zaproponował, bo mimo że nikt podobnych czynności od niego nie wymagał, kojarzył że to dobre rozwiązanie z imprez, które sam organizował. Wcisnął więc łódeczki cytryn i pomarańczy pomiędzy kostki lodu i dopiero wtedy powrócił do rozmowy ze swoim towarzyszem.
- Oj… długo by opowiadać. Telewizor, internet, portale z filmami i muzyką. Fajnie nieraz wyjść też na strzelnicę i pomierzyć z broni palnej… – Wymieniał kolejne mugolskie wynalazki, spoglądając przy tym na twarz Cashmere’a. Przygotowany był na to, że mężczyzna może nie znać żadnego z wymienionych przez niego przedmiotów. Po dość długiej pracy nad przygotowaniami bankietu nie miał już jednak sił tłumaczyć mu, o czym dokładnie opowiada. Cieszył się więc, że mężczyzna wspomniał o obrazach. – Niewykluczone, że jakieś widziałem, ale tak… na nowoczesnej sztuce aż tak się nie znam. Z chęcią za to nadrobię zaległości, dawaj znać jak będziesz organizował jakąś wystawę. – Nie czuł się zakłopotany, bo i trudno było śledzić wszystkie najnowsze trendy w sztuce, natomiast gorliwie przypomniał mu o ewentualnym zaproszeniu. Korciło go, bo cholernie dawno nie był w żadnej galerii.
Znacznie szerszy uśmiech rozpromienił jego twarz, kiedy Swansea zdradził swoje zainteresowanie niemugolskim światem. – Pewnie, że nie mam. Nawet mi to schlebia. Wiesz… większość czystokrwistych czarodziejów ma mugoli i mugolaków za ludzi gorszej kategorii. Miło, że jednak ten trend powoli się zmienia. – Wyznał mu tę bolesną prawdę, ale po jego mimice widać było, że nie chce zgłębiać tak pesymistycznego tematu. Ważne, że Cashmere należał do tych bardziej tolerancyjnych osób, o otwartych horyzontach. – Czemu nie… Piwo, kawa herbata. Masz wizbooka? Znajdę cię na wizbooku i dogadamy jakiś dogodny dla nas obu termin. – Zaproponował najprostsze rozwiązanie, mając nadzieję, że rzeczywiście uda im się jeszcze spotkać. Lubił poznawać nowych ludzi, a że Swansea dodatkowo powiązany był z artystycznym światem, podtrzymanie relacji stwarzało wiele interesujących możliwości spędzania wolnego czasu. Obiecał więc, że odezwie się, jak tylko znajdzie chwilę odpoczynku od pracy, a że wypełnili już wszystkie obowiązki, jakie na ich barki wcisnął Kozacek, pożegnali się w przyjemnej atmosferze i wreszcie mogli ruszyć do swoich domów.

zt. x2
Powrót do góry Go down


Yasmine E. Swansea
Yasmine E. Swansea

Student Gryffindor
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : -
Galeony : 435
  Liczba postów : 163
https://www.czarodzieje.org/t20911-yasmine-elena-swansea#669680
https://www.czarodzieje.org/t20931-gucci#670775
https://www.czarodzieje.org/t20929-yasmine-elena-swansea
Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8




Gracz




Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 EmptyNie Wrz 03 2023, 23:47;

Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że się trochę nie denerwowała. Minęło kilkanaście miesięcy, odkąd widziała Darrena ostatni raz, a okazjonalny kontakt poprzez korespondencję nie było tym samym, co spotkania twarzą w twarz. Był przecież jej pierwszą, niespełnioną miłością i dużo od tamtego czasu ją życie nauczyło. Przede wszystkim, nie była już tak nieśmiała i pewniej sięgała po to, czego chciała, co akurat wychodziło Yasmine na dobre. Westchnęła, spoglądając w ciemniejące niebo. Dni wciąż były długie, jednak była już prawie dwudziesta i słońce leniwie kierowało się ku zachodowi, szkoda tylko, że gdy niebo pokryje granatowa płachta pełna gwiazd, przez światła Londynu nie będzie ich widać. A stolica dopiero budziła się do życia, jak przystało na piątkowe popołudnie. Ludzie pędzili przed siebie, jedni na kolacje, inni do ukochanych, jeszcze inni z dziećmi za rękę do marketu, aby zdążyć na cotygodniowe zakupy. Każdy żył na swój sposób i w swoim tempie, nie przejmując się innymi. Nie było w tym niczego złego. Swansea układała sobie w głowie, jak zareaguje na jego widok i jak się przywita. Wciąż byli przyjaciółmi, czy ich relacja wygasła w sposób naturalny i musieli zbudować wszystko od nowa? Chciała być optymistką, ale nie mogła się zdecydować. Ruchem głowy zgarnęła na plecy burzę brązowych włosów, które zostawiła puszczone luzem. Nie chciała się przesadnie stroić, wybrała więc krótkie spodenki z wyższym stanem i wpuściła w nie koszulę na perłowe guziczki, spod której wystawała czarna bluzka na ramiączka. Letnie buty, niewielki plecak zamiast torebki i delikatny makijaż dopełniały tego niezobowiązującego, ale jednak sugerującego pójście na popołudniową kawę bądź drinka spotkania.
Nie spóźnił się, to się nie zmieniło. Zawsze był ułożony i odpowiedzialny, w przeciwieństwie do niej samej. Typowy Krukon. I od razu go poznała, pomimo swoich obaw o to, że mógł się jakoś bardziej zmienić. Czekoladowe spojrzenie zlustrowało go wzrokiem, a na ustach dziewczyny pojawił się szczery i pogodny uśmiech, ukazujący dołeczki w policzkach. Niewiele myśląc — jak zwykle zresztą, bo przecież była impulsywna, podeszła do niego i przytuliła na powitanie, wspinając się przy tym odrobinę na palce.
- No cześć! - zaczęła, gdy chwilę później opadła na całe stopy i cofnęła się pół kroku, nie chcąc przesadnie naruszać jego przestrzeni osobistej. Szybko znalazła jego spojrzenie, które kiedyś przecież tak często usiłowała złapać. Ah, to były czasy. -Miło Cię widzieć, naprawdę. I dobrze wyglądasz, wydoroślałeś trochę. Martwiłam się, że będę czuła się niezręcznie, przez to wszystkom ale nie. To dobrze..
Zakończyła z delikatnym wzruszeniem ramion, a nawet małym westchnieniem ulgi. Poprawiła ramiączka od plecaka, przyglądając mu się z zaciekawieniem. Jak to Yasmine, była ciekawa absolutnie wszystkiego, przecież mieli tyle do nadrobienia. - Jaki mamy plan? - zapytała jeszcze, chcąc dać mu możliwość wyboru, bo jej miejsce było właściwie obojętne, liczyło się przecież towarzystwo.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Magic Trade Center - Page 4 QzgSDG8








Magic Trade Center - Page 4 Empty


PisanieMagic Trade Center - Page 4 Empty Re: Magic Trade Center  Magic Trade Center - Page 4 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Magic Trade Center

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 4Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Magic Trade Center - Page 4 JHTDsR7 :: 
londyn
-