Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Schowek na składniki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość


Dexter Vanberg
Dexter Vanberg

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 32
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 2342
  Liczba postów : 1898
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2680-dexter-vanberg#91111
http://czarodzieje.my-rpg.com/t2721-dexterkowe-lisciki
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7160-dexter-vanberg#204285
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty30.09.13 11:35;

First topic message reminder :





Ten niewielki schowek przed laty został zagospodarowany przez poprzednią nauczycielkę zielarstwa, która miała nieopodal swój gabinet. Jako, że znajduje się on na jednym z końcowych pięter, został niemal przez wszystkich zupełnie zapominany. Tymczasem do dnia dzisiejszego, można znaleźć tam wiele składników przydatnych do uwarzenia najważniejszych mikstur.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty13.10.20 21:53;

Max machał ręką po omacku, w zębach wciąż trzymając różdżkę. Całe szczęście nie miał problemu ze wspinaniem się po wszelkiego rodzaju meblach i budowlach, bo drabiny tu raczej by nie uświadczyli. Właśnie chwytał odpowiedni słoik z czułkami szczuroszczeta, gdy Julia postanowiła poradzić mu użycie różdżki.
-Myślałem, ale niektóre składniki są na to odporne. No wiesz, jakby ktoś postanowił tu przyjść i kraść. - Wcale nie opowiadał w tej chwili o nich samych. Zwyczajne ingrediencje raczej nie miały takich zabezpieczeń, ale były na tyle cenne składniki, że starano się je uchronić przed próbami złodziejstwa.
-Języcznik. Sprawdź w katalogu, gdzie go znajdziemy, bo nie pamiętam. - Polecił krukonce, podczas gdy on mocował się z wieczkiem i chował do torby zdobyty przed chwilą składnik. Zamiast kolejnej wspinaczki postanowił odłożyć słoik przy pomocy zwykłego zaklęcia.
-I co, masz? - Nie był w stanie spojrzeć jej przez ramię ze względu na małe wymiary pomieszczenia. Mógł tylko liczyć, że Brooks bez problemu odczytała, gdzie dorwą języcznik.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 2156
  Liczba postów : 4764
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty14.10.20 12:55;

Na szczęście nie wszystkie rzadkie składniki zostały zabezpieczone odpowiednim zaklęciem. Zresztą, jaki był w tym cel? Składzik i tak był doskonale chroniony innymi zaklęciami, po to, żeby niepowołane osoby nie mogły go ot, tak odwiedzać, by uzupełnić prywatne zapasy.

Julia wykonała polecenie ślizgona. Weszła głębiej do pomieszczenia, przecisnęła się z trudem obok niego i sięgnęła po spis. Mając zbyt mało miejsca, by swobodnie otworzyć księgę, ponownie wyszła na korytarz. Zaczęła kartkować strony, ale bezskutecznie. Literkę "J" przejrzała kilkukrotnie, ale w miejscu, gdzie powinna być informacja, gdzie znaleźć składnik, widniała wielka plama.

- Mamy problem, Maks. Ktoś uznał, że jedzenie kanapki nad spisem to świetny pomysł. W miejscu, gdzie powinna być informacja o miejscu, jest tłusta plama, chyba po majonezie. Wygląda na to, że musimy spróbować inaczej.

Starała się przyciągnąć do siebie zaklęciem fiolkę, ale bezskutecznie. Wygląda na to, że akurat ten składnik został objęty ochroną.

Westchnęła cicho i zaczęła przeglądać półki przy wejściu, żeby nie wchodzić chłopakowi w paradę.

- Jak się nie mylę, to języcznik powinien błyszczeć? - zapytała, wyciągając z półek kolejne fiolki i pojemniczki. W żadnym z nich jednak nie było szukanego przez nią składnika.
Powrót do góry Go down
Online


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty14.10.20 13:21;

Moment, w którym Julia na chwilę wyszła ze składzika, pozwolił Maxowi na trochę bardziej swobodne porozglądanie się po pomieszczeniu. Przeszukiwał półki w poszukiwaniu konkretnego składnika, ale nigdzie nie mógł go znaleźć. Gdy Brooks zaczęła wyjaśniać problem z katalogiem, Solberg ponownie ciężko westchnął.
-No i cały misterny plan w pizdu... - Powiedział zrezygnowanym głosem. -Czy w tej szkole naprawdę niczego się już nie szanuje. - Wiele potrafił zrozumieć, ale majonez na katalogu go przerastał.
-No cóż, zostaje klasyczne szukanie. Tak, języcznik wydaje niebieskawą poświatę, co teoretycznie powinno ułatwiać sprawę. - W praktyce, jak było właśnie widać, nawet ten blask nie wskazywał położenia składnika. Wciąż korzystając z lekkiego luzu, zaczął przeszukiwać najniższe półki. Niestety bezskutecznie.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 2156
  Liczba postów : 4764
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty14.10.20 14:41;

- Wystarczyłoby odrobinę mugolskiej technologii i nie mielibyśmy takich problemów - stwierdziła kwaśno. - Nawet nie mam na myśli spisów w komputerze, a zwykłe laminowanie kartek. Nikt nie wymyślił zaklęcia, które chroni pergamin przed zabrudzeniem czy zniszczeniem?

Często łapała się na tym, że mugole w wielu sprawach przewyższali ludzi obdarzonych magicznymi talentami. Z racji tego, że nie mogli wszystkich swoich problemów rozwiązać machnięciem patyka, musieli kombinować, aby ułatwić sobie wiele rzeczy i myśleć pragmatycznie. Tego czystego pragmatyzmu często brakowało czarodziejom.

W czasie, gdy ślizgon wspinał się po regałach zwinnie niczym niemal dwumetrowa małpka, ona skupiała się na tych niższych. Przejrzała dosłownie każdy regał od wysokości jej wzroku w dół. Jej poszukiwania skończyły się jedną sromotną porażką.

- U mnie nic nie ma - powiedziała lekko zawiedziona - A to znaczy, że powinna być gdzieś wyżej. Chcesz się zamienić? Może teraz ja poszukam czegoś na górze?

Czekając na reakcję Solberga, oparła się plecami o jeden z regałów i wytrzepała swoją bluzę Harpii z kurzu i pajęczyn. Skończyło się to nagłym atakiem kichania, tak intensywnym, że z oczu aż poleciały jej łzy.

- Jak myślisz, czy ktoś by zauważył, gdyby przypadkiem odrobina skrzeloziela wpadła mi do plecaka? - zapytała, pocierając zaczerwieniony nos.
Powrót do góry Go down
Online


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101882
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty14.10.20 15:27;

Kostki na powodzenie kradzieży skrzeloziela:
1, 2 - kiedy brałeś/brałaś słoik ze skrzelozielem do ręki i chciałaś/chciałeś schować ten się wydarł na cały głos "złodziej" i pękł w Twoich rękach. Otrzymujesz ranę średnią, masz pokaleczone palce, a skrzeloziele zostaje nieodwracalnie uszkodzone. Niepowodzenie kradzieży - ponowne próby to 90% szans wykrycia przez profesor Stanford.
3 - byłeś/byłaś przekonana, że podwędziłaś/podwędziłeś skrzeloziele! Okazuje się jednak, że nie do końca. Gdy będziesz go zażywać/używać odezwij się do @Finn Gard po efekt dodatkowy dla składnika.
4, 5 - już miałeś/miałaś chować łup kiedy zza półki wyleciał zbłąkany chochlik kornwalijski. Chwycił drugi kraniec glonów i próbował Ci wyrwać. Musisz się nieźle namęczyć by wywalczyć swoje! Hałas zwabi prefekta dowolnego domu, któremu musicie się wytłumaczyć co tu wyprawiacie. Lepiej schować łup nim zauważy i nabierze podejrzeń. Po wszystkim czeka aż wyjdziecie ze schowka i samodzielnie go za Wami zamknie. Po skrzeloziele (1 porcja) zgłoś się w odpowiednim temacie.
6 - masz dzisiaj szczęście. Ubycie jednej porcji skrzeloziela nie zostanie przez nikogo zauważone. Jest Twoja.

______________________

Schowek na składniki - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty14.10.20 16:33;

Kostka: 5

Pokiwał głową zgadzając się ze słowami krukonki. Wiele rzeczy byłoby sto razy łatwiejsze, gdyby czarodzieje tak uparcie nie twierdzili, że są powyżej mugolskiej technologii. Komputery były tego naprawdę idealnym przykładem.
-Dobra spróbuj ogarnąć wyższe półki, ja jeszcze sprawdzę te szuflady. - Przystał na tę zamianę ról, po czym zaczął powoli otwierać każdą z szuflad.
-Nosz w dupę żądlibąka! - Zaklął, gdy nadział się na gryzącą szufladę. Szybko roztarł sobie uszkodzony palec i wrócił do poszukiwań. W końcu, otworzenie jednej z szuflad poskutkowało sukcesem. Lekki, niebieski blask wydostał się do pomieszczenia, a na twarzy Maxa odruchowo pojawił się uśmiech Języcznik bezpiecznie wylądował w jego torbie.
-Chcę wiedzieć, po co Ci skrzelo? - Zapytał ironicznie bardzo dobrze zdając sobie sprawę, że czasem lepiej nie wiedzieć, co siedzi w głowie krukonki. -W sumie mi też by się przydało. Raczej nie będzie problemu. - Biedny, naiwny Solberg nie wiedział co mówi.
Ślizgon prędko odnalazł na półce odpowiedni słoiczek i już chciał dorzucić zielsko do reszty składników, gdy jakiś pojebany chochlik postanowił wylecieć z ciemności i bić się o kawałek glona. Za wiele miejsca na bójkę nie było, a przy okazji narobiło się trochę hałasu. W końcu jednak, max dźgnął istotę w oko różdżką, przy okazji robiąc to troszkę za mocno i powodując u chochlika krwotok. Szybko schował skrzeloziele do nieprzezroczystego pudełeczka, które nosił w torbie na takie właśnie okazje.
-Lepiej spierdalajmy niż ktoś nas tu złapie. - Rzucił do krukonki i zwrócił się w stronę drzwi.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 2156
  Liczba postów : 4764
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty14.10.20 17:38;

kostka: 2

Julia weszła po regałach, zaglądając do skrzyneczek ustawionych na wyższych półkach. Kurzu tu było jeszcze więcej niż na dole, tak więc znów zaczęła kichać. Jedynym plusem był fakt, że Solberg zdążył zdjąć czupryną większość pajęczyn, za co mu była w głębi ducha wdzięczna.

- Wszystko gra? - Odwróciła się, patrząc, jak chłopak rozciera palec ugryziony przez szufladę. - Zamiast WDŻ, ktoś powinien przeprowadzić zajęcia z BHP - dodała, szukając brakującego składnika. Nie znalazła go, ale za to w jej ręce wpadła dzika róża, także będąca składnikiem eliksiru, który zamierzała przygotować. Wsadziła go do plecaka i już miała schodzić z regału, gdy nieco niżej rozpętało się piekło. Maksio toczył zacięty bój z chochlikiem, który za żadne skarby nie chciał oddać zdobyczy ze skrzeloziela.

Kiedy chłopak wybiegł, zeskoczyła miękko na ziemię i ruszyła jego śladem. Była już dobre kilka metrów od składziku na składniki, kiedy krzyknęła do niego:

- Zaraz wracam! Czekaj na mnie w popołudniowej komnacie!

Nie czekając na odpowiedź, zawróciła na pięcie i wbiegła z powrotem do schowka. Nie miała wiele czasu, w każdej chwili mógł tu przyjść jakiś dorosły zaalarmowany bójką z chochlikiem. Potrzebowała jednak skrzeloziela. Szybko zaczęła przeglądać skrzyneczki, do których zaglądał Solberg na chwilę przed atakiem małego kamikadze. Eureka! Znalazła odpowiedni szklany słoiczek ze skrzelozielem i już miała wkładać go do plecaka, gdy wydarzyło się to. Słoiczek wydarł się wniebogłosy, nazywając ją złodziejką i pogarszając znacznie jej sytuację. Teraz na pewno ktoś tu przyjdzie. Nie to jednak było najgorsze. Nieoczekiwanie słoiczek... wybuchł jej w dłoni. Poczuła, jak kawałki szkła wbijają jej się w dłoń i syknęła cicho z bólu. Adrenalina krążyła jej w żyłach, wyczulając zmysły. Słyszała już czyjeś kroki na korytarzu, ale nawet pod taką presją potrafiła trzeźwo myśleć. Posprzątała składzik zaklęciem chłoszczyć, zamknęła za sobą drzwi, przyłożyła dłoń do koszulki, żeby nie zachlapać nią posadzki, po czym ruszyła w kierunku popołudniowej sali, gdzie miała się spotkać ze ślizgonem.
Powrót do góry Go down
Online


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101882
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty14.10.20 21:11;

Carter Johanson był szczupłym i pryszczatych uczniem drugiego roku studiów, a na jego piersi tkwiła odznaka prefekta. Lśniła nie mniej niż sam nos patyczkowatego chłopaka gotowego nieść sprawiedliwość w każdej dziedzinie życia. Zaliczał się do ludzi, którzy byli w stanie wydzielać odpowiednią ilość papieru toaletowego i pod koniec miesiąca rozliczać z użytkowania go. To powinno określić mniej więcej jego charakter…
- STAĆ! JESTEM PREFEKTEM, STAĆ! - wytknął chudy palec w stronę Maximiliana, przyspieszył kroku i na nieszczęście mógł zobaczyć jeszcze Julię rzucającą zaklęcie przy drzwiach składziku na eliksiry. Zmrużył oczy w wąskie szparki. - Co tu się dzieje? Dlaczego zachowujesz się podejrzanie a ty rzucasz zaklęcia na… na słodkie uszy puffka, czy to krew? - momentalnie pobladł i przytrzymał się dłonią ściany. Kropelka krwi kapnęła na posadzkę, a ze schowka dochodził dziwny dźwięk, jakby coś szaleńczo uderzało o drugą stronę drzwi. - Kto tam… kto tam jest? Proszę się odsunąć! Alohomora! - drzwi otwarły się a ze środka wyleciał pijany z bólu chochlik. Upadł u nóg prefekta. Ten przełknął głośno ślinę. - Gęsto mi się tu tłumaczcie! - zażądał nerwowym tonem który miał chyba uchodzić za pełen autorytetu. Możecie kojarzyć, że Cartera Johanssona ciężko jest spławić. Choć jest upierdliwy to niełatwo go do czegoś przekonać.

______________________

Schowek na składniki - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 2156
  Liczba postów : 4764
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty14.10.20 21:36;

Julia wiedziała, że wpadli. Nie oznaczało to jednak, że zamierzała się poddać. Słysząc obcy głos, odwróciła się gotowa do walki. Oczywiście, nie dosłownie. Po prostu zamierzała się z tego jakoś wyłgać, a widząc, z kim ma do czynienia, poczuła, że może jej się to udać. Puściła Solbergowi spojrzenie, które mówiło nie mniej, nie więcej, jak "I got this".

- No w końcu, do cholery! - rzuciła z pretensją w kierunku pryszczatego. Ten po chwili otworzył schowek a ze środka wyleciał chochlik. Widząc jego reakcję, celowo odjęła od ciała ranną dłoń, pokazując powbijane w nią szkła, a pojedyncza kropla na posadzce zamieniła się w niewielką kałużę. Miała cichą nadzieję, że wrażliwy na ten widok prefekt, nie będzie mógł trzeźwo myśleć. - To, co się dzieje w szkole w związku z tymi chochlikami i niuchaczami, to jest jakiś żart. ŻART! Kiedy zamierzacie coś z tym zrobić? Widzisz to?! - podsunęła mu pod sam nos krwawiącą dłoń. - Miałam tylko z kolegą poszukać składników na eliksiry za zgodą profesor Stanford i co? Te latające dranie zrobiły sobie ze schowka burdel! Mojego kolegę ugryzły w palec i sprawiły, że o mało nie spadł na niego regał, a mnie tak zaatakowały, że wylądowałam na stłuczonym słoiku z jakimś cuchnącym paskudztwem. Ilu uczniów musi jeszcze ucierpieć, zanim Hampson coś z tym zrobi?!

Kiedy skończyła, była cała czerwona na twarzy. Nawet nie musiała udawać wściekłości, bo była wściekła. Może jak jej się nie uda z quidditchem, to powinna się zająć aktorstwem?
Powrót do góry Go down
Online


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty15.10.20 1:16;

Przytaknął Julce, która prosiła o spotkanie w popołudniowej komnacie. Nie zdążył jednak zawędrować zbyt daleko, gdy usłyszał stanowczy rozkaz. Zatrzymał się więc i spokojnie odwrócił w stronę prefekta. Nie potrzebował problemów. W końcu byli w składziku jak najbardziej legalnie. Wysłuchał całej tej serii pytań i rzucił szybkie spojrzenie na krwawiącą Julkę. Jeszcze tego im teraz brakowało.
-Koleżanka mówi prawdę! Te szkodniki o mało co nie rozniosły składzika! Właśnie biegłem bo jakąś klatkę, żeby je pozamykać. - Postanowił włączyć się ponownie do gry krukonki. Za wiele nawet nie musieli się nakłamać, bo wkurwienie na inwazję chochlików było w Maxie jak najbardziej szczere.
-Profesor Stanford wie, że potrzebuję tych składników jako przewodniczący Laboratorium Medycznego. Nie wiedziała tylko, że zza półek rzuci się na mnie chmara tych GAMONI i zacznie atakować! Ja rozumiem, że sernik w pokoju nauczycielskim jest zajebisty, ale dlaczego ciągle to MY musimy walczyć z tym cholerstwem? Ostatnio widziałem pierwszaki ZALANE ŁZAMI, jak chochliki rzucały w nich wyciągniętymi z kuchni nożami. - Wylał to, co siedziało mu na serduszku już od dawna, a czym częściowo dzielił się tylko z Ignacym podczas wspólnej eksterminacji.
Spojrzał jeszcze raz na krwawiącą dłoń Julii i wycelował w ranę różdżkę, zasklepiając i bandażując dłoń. Nie potrzebowała jeszcze do kompletu jakiegoś zakażenia.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32411
  Liczba postów : 101882
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Specjalny




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty15.10.20 10:12;

Co jak co ale Carter nie spodziewał się tak głośnej reakcji. Zbaraniał, popatrzył na Was jakbyście oznajmili, że widzieliście bazyliszka. Podrapał się po rozwichrzonych kruczoczarnych włosach i najwyraźniej zastanawiał się na ile wam uwierzyć. Chochliki psociły, to fakt, sam został ich kilkukrotną ofiarą ale przecież się do tego nie przyzna! Ich wyjaśnienie brzmiało dosyć wiarygodnie i chcąc nie chcąc nie mógł wiercić im dziury w brzuchu choć nie podobało mu się, że się tutaj kręcą. - Potrzebujesz klatki do martwego chochlika? Wiesz, że profesor Swann się wścieknie jak się dowie, że jakikolwiek jest martwy. Muszę go o tym poinformować. - a jednak! Jednak udało się znaleźć coś, co może donieść nauczycielowi. Nikt kto się kręci przy schowku na składniki eliksirów nie może mieć czystych intencji. Taki typ podejrzliwca. Zerknął pobladły na krwawiącą rękę dziewczyny i wykrzywił się starając się nie zemdleć na widok świeżej posoki. Argumenty jednak były bardzo wiarygodne i ich złość też… - Kadra nauczycielska wie co robi. - wypiął dumnie pierś (aby było widać odznakę) choć głos jego drżał z niepewności. Nie miał bladego pojęcia czy jakikolwiek nauczyciel podjął środki antychochlikowe. - Dobra, dobra, idźcie już do skrzydła szpitalnego. Ja się tu wszystkim zajmę. Nie wolno się tu kręcić zbyt długo. Uznajmy, że wam wierzę. - nie miał ochoty stać nas martwym chochlikiem ale musi dbać przecież o swoje imię, prawda? Nazywa się Carter Johanson i to zobowiązuje! Mimo wszystko Ślizgon istotnie był przewodniczącym kółka, a dziewczyna ewidentnie potrzebowała pomocy, nawet jeśli ten chłopak już jej pomaga. Puszczał ich wolno nie tylko z powodu wiarygodnych argumentów ale też dlatego, że nie mógł patrzeć na krew. Nie sprawdzał ich składników, później zapyta profesor Sanford czy wydała takie pozwolenie… Czekał aż odejdą. Musi stać na straży składzika ze składnikami.

______________________

Schowek na składniki - Page 5 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 2156
  Liczba postów : 4764
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty15.10.20 10:41;

Julia, widząc reakcję prefekta na jej dłoń oraz słysząc zawahanie w jego głosie, wiedziała, że są naprawdę blisko od wyłgania się. Właściwie to nie kłamała, wszystko miało swoje poparcie w faktach. A że nagięła prawdę w kilku miejscach albo przemilczała pewne rzeczy? Cóż, z doświadczenia wiedziała, że najlepsze kłamstwa to te, które mają swoje odbicie w rzeczywistości i tak faktycznie było i tym razem.
Słuchała słów Cartera Johansona, przybierając jeden z tych wyrazów twarzy, mówiących: "Rozumiem cię, bracie. Wszyscy jedziemy na tym samym wózku".

- Gdyby każdy podchodził do swoich obowiązków z takim oddaniem, jak ty, to już dawno byśmy pozbyli się tych szkodników ze szkoły - stwierdziła z zacięciem w głosie.

Wtedy właśnie Maks, dobry ziomek, postanowił zająć się jej ręką. Nie była nawet w stanie zareagować. Zanim zdążyła coś powiedzieć, rana się zasklepiła, a dłoń owinął lewitujący bandaż.

- Nieeee, Maksiuuuu - jęknęła w duchu i cicho syknęła z bólu.

Intencje Solberga były dobre, ale tym razem nadgorliwość okazała się gorsza od faszyzmu. Gdy pryszczaty prefekt pozwolił im odejść, odczekała, aż oddalą się na bezpieczną odległość, po czym z irytacją zaczęła odwiązywać bandaż.

- Dzięki za chęci, ale jedynie pogorszyłeś sprawę - stwierdziła chłodno.
Korzystając, że przy jednej ze ścian znajduje się kamienna ławka, usiadła na niej i zajęła się opatrywaniem rannej ręki.

- Daj mi się tym zająć - odpowiedziała sfrustrowana, widząc pytające spojrzenie chłopaka - Potrzebuję tej dłoni sprawnej.

Nie była specem od uzdrawiania, ale obrażenia nie były na tyle duże, żeby sama sobie z nimi nie poradziła. A poza tym nie uśmiechała jej się wizyta w skrzydle szpitalnym i tłumaczenia pielęgniarce, jak to możliwe, że znowu tam się zjawiła.

Zaczęła od tergeo, które oczyściło jej dłoń z krwi i posoki. Następnie zrobiła to, o czym Maks zapomniał, zanim zasklepił jej ranę. Za pomocą astral forcipe wyjęła z dłoni kawałki szkła. Ponownie syknęła z bólu, czując, jak szklane cząstki przebijają się przez dopiero co zagojoną tkankę. Będą po tym blizny. Dopiero gdy skończyła, oczyściła ranę raz jeszcze, zasklepiła tkankę zaklęciem, którego nauczyła się zresztą od Solberga i ponownie zabandażowała.

- Było blisko - stwierdziła w końcu. - Widziałeś, jak reagował na krew? Przez chwilę myślałam, że puści pawia... i szczerze mówiąc, po cichu na to liczyłam. - dodała ze złośliwym uśmieszkiem.
Powrót do góry Go down
Online


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4015
  Liczba postów : 11785
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty15.10.20 20:21;

Na wieść o tym, że kadra nauczycielska rzekomo wie co robi, ledwo powstrzymał się przed przewróceniem oczami. Naprawdę większej bzdury nie słyszał już od dawna, a słyszał naprawdę wiele debilizmów. Nie miał jednak zamiaru podpadać włazidupkowi. Ważniejsze było wyjście z tej sytuacji bez konfiskaty składników, które bezpiecznie siedziały w ich torbach i kieszeniach.
-Na pewno zgłosimy Twoją kompetencję i profesjonalizm do odpowiednich osób. A teraz wybacz, muszę odprowadzić koleżankę do skrzydła szpitalnego. - Zaczęli się oddalać, a gdy prefekt zniknął im z oczu zobaczył, jak Julka siada na ławce i zaczyna rozgrzebywać ranę.
-Nie pozbyłaś się całego szkła? - Zapytał domyślając się, o co chodzi, choć tak naprawdę opcji nie było zbyt wiele. Pozwolił Brooks samej zająć się swoją dłonią, bo sam aż tak dobry w te klocki nie był. Pilnował ewentualnie, czy dziewczyna nie umiera na środku korytarza.
-Całe szczęście, że dał się wkręcić w ten cały wkurw. Naprawdę, prefekt który nie może patrzeć na krew? Przecież w tym zamku to jak brak talentu magicznego. Nie poradzisz sobie zbyt długo. - Całe szczęście, że reszta dzierżących plakietki była w miarę normalna. Gdyby każdy miał kij w dupie, tak jak ten koleś, Solberg na pewno nie wspominałby tak miło swoich szkolnych lat.
-Dobra, trzymaj języcznik i oddawaj mi jaja. Potrzebuje ich w trybie ekspresowym. - Zarządził wymianę składników tak, by każdy z nich dzierżył potrzebny mu zestaw.
Upewniając się, że Brooks mimo wszystko przeżyje i nie będzie potrzebowała amputacji ręki, pożegnał się z nią i oddalił we własnym kierunku. Miał naprawdę wiele przygotowań do poczynienia przed nadchodzącym dniem.


//zt x2
Powrót do góry Go down


Rylan A. Coulter
Rylan A. Coulter

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 170
Galeony : 325
  Liczba postów : 201
https://www.czarodzieje.org/t20738-rylan-a-coulter
https://www.czarodzieje.org/t20742-rylan-a-coulter#658468
https://www.czarodzieje.org/t20740-rylan-a-coulter
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty02.10.21 15:51;

Ze względu na straszny harmider panujący w szkole sumienie zdawało się tknąć ostatnio chłopaka nad wyraz. Krzątał się i plątał szukając możliwości pomocy komukolwiek. Samemu jemu nie było za specjalnie lekko, a ból głowy towarzyszący mu do tej pory tylko przy wizjach zdawał się być codziennością. Nie wiedział, czy nadchodzi jakiś proroczy sen czy przypadkiem po prostu jego organizm tak reaguje na przemęczenie. Szukanie resztek normalności pośród zgliszczy codzienności przynosiło mu chwilową ulgę.
Oczywiście ciągnął do tego kogo tylko mógł, a to ze względu na to, że... Niewyspanym nie był specjalnie najprzyjemniejszą osobą. Bał się długofalowych skutków swojego beznadziejnego poczucia humoru i na siłę chciał się socjalizować. Wychodziło mu to z różnym skutkiem bowiem często wybór padał kompletnie przypadkowo, co też stało się z @Jessica Smith, którą początkowo pół żartem, a półserio ciągnął do tego sprzątania, ale kiedy ta faktycznie przystanęła na jego propozycję całość wyklarowała mu się momentalnie w głowie w idealny plan.
Myśląc może zbyt optymistycznie, chciał trochę zaplusować u Dear, dlatego stwierdził, że zrobienie ukłonu w jej stronę najbardziej pomorze w uzyskaniu takiego celu. Wybrał jeden z kompletnie zdaje się zapomnianych i nieużywanych składzików na składniki. Korzystał kiedyś z niego podbierając ususzone zioła, których zdawać by się mogło zniknięcia nikt nie zauważy. I faktycznie... Nie widział by ktokolwiek się tym przejął. Być może nawet podczas przeszukiwania miejsca, to jest sprzątania i układania w nim uda się znaleźć coś ciekawego.
- Jest gorzej niż myślałem... - Skomentował do krukonki uchylając drzwi.
Wszystko spowite było kurzem, a bałagan był wręcz niewspółmierny do tego co w środku się znajdowało. Jakiś rozsypany proszek, potłuczone fiolki, popsute kociołki walające się pod nogami i tona kurzu, która zdobiła całość obrazu nędzy i rozpaczy delikatnie mogła demotywować. Delikatnie bowiem chłopak nie zdawał się poddawać. - Od czego zaczynamy?
Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów | głośny i energiczny | zawsze w dobrym humorze
Galeony : 218
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty28.01.23 1:03;

Jak zwykle oberwało mu się za nic, i to już pierwszego dnia po powrocie do szkoły, dosłownie ledwo zdążył wyjść z gabinetu profesor Wang, z którą załatwiał formalności związane z wcześniejszym zakończeniem wymiany, i która na wstępie popsuła mu humor, kiedy zrugała go porządnie za to że nie przywiózł ze sobą jakichś głupich papierów potwierdzających uczęszczanie na zajęcia w Souhvězdí. Na korytarzu napatoczył się Patol, ewidentnie szukający zwady, przyczepił się do Rycha zupełnie bez powodu i pierdolił te swoje farmazony, których po prostu nie dało się skwitować inaczej niż szerokim ziewnięciem. Pech chciał, że od momentu w którym przekroczył próg wieży Gryfonów, Ricky posiadł tajemniczą umiejętność zionięcia ogniem jak najprawdziwszy smok - i kiedy tak nieelegancko wyrażał swoje znudzenie monologiem profesora, otwierając szeroko mordę, przy okazji podpalił mu szatę. Tak wielka zniewaga nie mogła ujść mu płazem i mimo intensywnej dyskusji, w której próbówał udowodnić staremu prykowi swoją niewinność, został zesłany na ciężkie roboty w schowku z eliksirami, które to kazano mu posegregować, poukładać i ogólnie, jak to ujął Patol, "zrobić tak żeby było dobrze". Okrutny profesor zatrzasnął z hukiem drzwi schowka, grzmiąc na odchodne, by ukarany nie ważył się kończyć roboty przed kolacją, i Ricky został sam pośród półek wypełnionych upchniętymi byle jak buteleczkami; tak się składało, że dzięki wychowaniu u boku ordynarnego, ale pracowitego skrzata domowego Jacka, wiedział całkiem sporo o porządkach i prowadzeniu gospodarstwa domowego, byłby więc w stanie raz-dwa rozprawić się z bałaganem i mieć go z głowy - ale zwyczajnie mu się nie chciało, bo był zbyt zirytowany samym faktem odbywania kary. Kucnął więc w kącie i zamiast sprzątać, zaczął eksplorować zawartość reagłów, odkręcając każdą buteleczkę po kolei i sprawdzając jej zawartość z nadzieją, że trafi na coś interesującego. Mijały długie minuty, a najciekawszym, co znalazł w schowkowych zasobach było skiszone skrzeloziele, które już dawno powinno było wylądować w śmietniku; myślał już, że wyzionie ducha z nudów, kiedy niespodziewanie drzwi otworzyły się, a do środka wszedł, czy raczej został zmuszony do wejścia, ktoś.
- Orientuj się! - huknął zza regału i rzucił w typa, albo typiarę, w półmroku zupełnie nie widział, słoikiem z pojedynczą gałką oczną, która łypała podejrzliwie na wszystkie strony, bo po raz pierwszy od bardzo dawna ujrzała coś innego niż drewniany tył regału.
@hariel whitelight
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty30.01.23 15:49;

scenarisz - zwiększam/zmniejszam szkody

Ten dzień był dla mnie dosłownie serią niefortunnych zdarzeń. Fakt, że znalazłem się w gabinecie Pattona był przepadkiem, że znalazłem się w nieodpowiednim miejscu między młotem a kowadłem - przy jednym ziomku dosłownie trzęsła się ziemia, przy drugim błoto wydawało się samo tworzyć. Ja dziś również byłem w Pokoju Wspólnym na kilka sekund, ale nie sądziłem, że coś mogłoby mi się stać na tak krótki okres. Musiałem zebrać parę rzeczy z dormitorium, gdzie obecnie nie spędzałem wcale czasu i wybrałem dłuższe godziny powrotu, zamiast pobudek w glebie.
Ale jak mówiłem - ziemia się zatrzęsło, błoto na nas wybuchło z podwojoną siłą, a kiedy zamachnąłem się arogancko - wywołało to jeszcze większy wstrząs i tym razem cały Patton był w błocie (to dopiero nie był jego dzień). Zakładam, że to ich moce zaczęły szaleć - nie wiem czemu mi się oberwało za bycie kompletnym idiotą i zakałą whitelightów. No pięknie.
Patton kompletnie zignorował moją mądrą propozycję żeby odesłał mnie do opiekuna (nie wiem dlaczego, przecież to doski pomysł) i akurat mnie przydzielił do ogarniania czegoś w tych paskudnych, trzęsących się lochach.
Wrzuca mnie do środka, warcząc do kogoś w środku najwyraźniej, że przyprowadził mu drugiego pacana, zamyka za sobą drzwi. Ledwo to robi, a ja już słyszę jakieś orientuj się, odwracam się zdziwiony i oczywiście kompletnie nie orientuję, jedynie leniwie robiąc krok w bok, by nie uderzył mnie słoikiem. - Ups - mówię tylko i krzywię się na widok gałki ocznej która teraz obleśni kręci się na ziemi. - Mam nadzieję że celowałem w Patola, nie mnie - dodaję z ciekawością wyglądając kto tam się czai między półkami. Sylwetka nieznanego chłopaka staje się wyraźniejsza i ze zdziwieniem stwierdzam, że fakt - jest coś w nim znajomego, ale nie potrafię go umiejscowić w żadnym miejscu z moich wspomnień z lekcji. Czy to możliwe że jest dużo młodszy dlatego go nie kojarzę? Nie wygląda. Przybieram natychmiast pozę nonszalancką, a równocześnie otwartą, natychmiast pozytywnie nastawiony do przystojnego chłopca którego poznaję.
- Co mamy tu robić we dwójkę? - pytam i z obrzydzeniem dotykam zakurzonego słoika na szafce. - Harry jestem - dodaję i robię krok do przodu (zrobiłbym więcej, a już bym był bardzo blisko, a to może jak się lepiej poznamy). Zsuwam z nosa żółte okularki - kompletnie niepraktyczne tutaj, ale przynajmniej dodające mi plus sto do stylu. Z resztą tak jak kwiatki, które pojawiają się pod moimi nogami gdziekolwiek nie pójdę.

@Ricky McGill

______________________

Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów | głośny i energiczny | zawsze w dobrym humorze
Galeony : 218
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty30.01.23 17:16;

- Jasne - skłamał, nie chcąc początkowo zrazić do siebie potencjalnego kompana w niedoli i  kopnął od niechcenia toczące się w jego stronę po brudnej posadzce oko, aż wturlało się pod jeden z regałów i przestało się gapić. Wyłonił się nieco ze swojego zaciemnionego kąta, a kiedy obczaił, kto jest tym drugim pacanem, to szalenie się zdziwił, bo ujrzał przed sobą Harry'ego Whitelighta, którego kojarzył z grubsza jako członka szerokiego grona przyjaciół Marleny; tylko nie tego kręgu, w którym i Ricky się obracał, a tego drugiego, gdzie znajdowały się osoby go irytujące, z którymi nie miał ochoty przebywać i których normalnie pewnie jawnie by nie lubił, ale z miłości do siostry tego nie okazywał, tylko poprzestawał na obojętnym tolerowaniu i nie interesowaniu się zanadto. Dlatego kiedy Marla gdzieś z Harrym szła, to on robił coś innego, kiedy o nim opowiadała, to jednym uchem wpuszczał, a drugim wypuszczał, i pewnie gdyby bardzo chciał, to by mógł z nim pogadać, ale po co? I o czym? Parę razy w przeszłości mieli taką okazję, ale zazwyczaj kończyło się to jakąś niezręcznością, bo niechęć była wzajemna.
- No... według Patola posprzątać, chociaż pewnie liczy na to że wcześniej tu zdechniemy z niedotlenienia, według mnie - wyjść, ale ten zjeb zamknął drzwi na trzy Colloportusy - wzruszył ramionami, bo nie bardzo wiedział, czy jest jakikolwiek ratunek z tej fatalnej sytuacji. Na samą myśl o godzinach spędzonych na przekładaniu z miejsca na miejsce tych zapasów robiło mu się niedobrze; znaczy, w szkole to uczucie towarzyszyło mu przez większość czasu, ale  teraz to sięgnęło zenitu. - Rób co chcesz, ja będę rył w ścianie napis patol to chuj - postanowił, wyjmując z kieszeni jakiś scyzorykopodobny twór, który dostał w prezencie od ojca gdy ten łudził się że będą razem chodzili na grzyby, i który na razie znajdował zastosowanie głównie przy podobnych aktach wandalizmu oraz raz do nastraszenia jakiegoś typa że sprzeda mu kosę w żebro (dla żartu, chociaż typ się nie śmiał).
Przykucnął przy wolnym miejscu na ścianie i chciał się w ciszy zająć sztuką, nie wadzić nikomu i nie wdawać się w jakieś niepotrzebne dyskusje z tym wyfiokowanym frajerem, niestety, nie było mu dane bo ten postanowił nagle z dupy przypomnieć mu jak się nazywa. Podniósł powoli wzrok, niepewny co to w ogóle miało być. Uważał go za aż takiego debila, który nie potrafi zapamiętać jednego, krótkiego imienia?
- Wiem...? - mruknął, patrząc na niego pytająco i kompletnie nie biorąc pod uwagę faktu że od czasu ich ostatniego spotkania zmienił się na tyle, że Harold mógłby go nie poznać. Jednocześnie dopiero teraz uderzyło go, co od początku mu nie pasowało w tym spotkaniu - przecież Whitelight był od jego i Marleny parę lat starszy, musiał już dawno skończyć szkołę. Został nauczycielem? - Co ty tu robisz? - spytał trochę nieprzytomnie, zastanawiając się, jakie jest prawdopodobieństwo że Patol zamknąłby w schowku kolegę po fachu. Pewnie całkiem spore.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty30.01.23 21:56;

Ukontentowany odpowiedzią chłopaka kiwam głową i wyciągam różdżkę, by chociaż wyczyścić podłogę. Nie chcę żeby moje drogocenne buty ubrudziły się w jakichś sokach po oczach.
Swoją drogą niechęć to zbyt mocne słowo. Po prostu wydawało mi się, że Riki kompletnie mnie nie tolerował, dlatego też byłem zazwyczaj daleki od mówienia mu miłych rzeczy. Na początku próbowałem, ale zawsze reagował na mnie zbyt dziwnie.
Póki co jednak żyję w błogiej nieświadomości z kim gadam i jedyne czym się przejmuję to forma naszego szlabanu. - Nie jestem jakkolwiek dobry w zaklęciach gospodarczych... czy jakichkolwiek - przyznaję mojemu nowemu koledze z westchnieniem i rozglądam się po tym obrzydliwym miejscu. Zerkam z rozbawieniem na Gryfona kiedy ten postanawia ryć w ścianie zamiast pracować. - Może to dobry pomysł i tak nie wypuści nas wcześniej nawet jeśli posprzątalibyśmy to w minutę - stwierdzam zażenowany faktem, że tu w ogóle nas tak okrutnie zamknął. Aż mrugam ze zdziwienia kiedy ten wyciąga scyzoryk i zaczyna faktycznie coś skrobać po ścianie. Wcale jednak mnie to nie odstrasza, bo wolę pogawędki i nawet groźby kosą w żebra, niż czyszczenie pomieszczenia.
Wie? No tak, jego wiedzę na to kim jestem zwalam na to że jestem niesamowicie popularny, znany i nawet mam order Merlina. Kto by nie wiedział kim jestem! Uśmiecham się więc miło, żeby nie czuł się przypadkiem onieśmielony moją obecnością. Podchodzę do chłopaka, biorę jakiś zydelek, czyszczę go i siadam sobie obok niego. Jego pytanie oczywiście interpretuję jako ciekawość co takie zrobiłem, że tu się znalazłem. Aż zmrużyłem oczy bo nie wiem jak to wytłumaczyć. - Ach, sam nie wiem. Jacyś uczniowie byli w błocie, ziemię rozwalali... nie wiem strasznie durne rzeczy się dzieją w naszym dormie... W każdym razie Patol ukarał mnie, bo uznał że ja go obrzuciłem błotem specjalnie! Pewnie żywi do mnie nienawiść, że wszyscy wolą chodzić na lekcję do Camaela nie do mnie... - paplam sobie wesoło, przyglądając się chłopakowi. Z pewnością skądś go znam, a nie mogę sobie skojarzyć skąd. Może byłem zbyt pijany? To najbardziej prawdopodobna opcja. - A ty? - pytam i uśmiecham się ponownie, bardzo radośnie jak na całą sytuację. - Może po prostu szuka przystojnych chłopców i robi sobie harem w schowku na składniki - zarzucam świetnym żartem, przy okazji prawiąc komplement Gryfonowi. Macham przy tym zalotnie brwiami znad okularów. Trę chwilę ziemię podeszwą pod którą pojawiają się kwiatki. Zrywam jeden i kładę chłopakowi na ramieniu. Z pewnością zaraz zniknie, ale przez chwilę wygląda to spektakularnie!

______________________

Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów | głośny i energiczny | zawsze w dobrym humorze
Galeony : 218
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty31.01.23 9:33;

W ogóle go nie zdziwiło, że Harry nie znał się kompletnie na przydatnych czarach, to wyznanie idealnie pasowało do obrazu leniwego snoba, wysługującego się skrzatami domowymi do podtarcia tyłka, a taki właśnie obraz kolegi istniał w umyśle Ryśka, który kiedyś dawno temu wyrobił sobie negatywną opinię i nie kwapił się wcale do tego, by ją zmieniać. Westchnął ciężko, starając się nie okazywać nadmiernej irytacji tym towarzystwem. No nie dość, że musieli tu razem siedzieć to jeszcze on będzie pewnie odwalał całą robotę; nie żeby machnięcie różdżką dwa razy było jakimś ogromnym wysiłkiem, ale chodzi o fakt.
- To masz szczęście że tu jesteś ze mną - rzucił, myśląc że szkoda że ten fart nie działał w dwie strony, bo on był tu ewidentnie poszkodowany. Sam najchętniej wydostałby się stąd jak najszybciej, niestety spostrzeżenie Harry'ego było słuszne. - No, albo nas jeszcze na dokładkę wyśle na jakieś szorowanie kibli... A wczoraj na kolację było meksykańskie - zauważył z niesmakiem, ostatecznie dochodząc do wniosku że ze wszystkich kar jakie mógł dać im Patol zbijanie bąków w schowku nie jest takie złe; szkoda tylko, że nie trafił tu z jakimś lepszym ziomkiem. Zabrał się za dłubanie obelg w ścianie, wciskając nieco bardziej w regał, kiedy Harry się dosiadł, bo nagle w kącie zrobiło się szalenie mało miejsca, no cóż, nie wszyscy najwyraźniej potrafią uszanować cudzą przestrzeń osobistą.
- Pytałem, co robisz w szkole. Myślałem, że już skończyłeś - wyjaśnił, puszczając mimo uszu całą barwną opowieść Harry'ego i ignorując jego czarujący uśmiech, bo skupiał się na pieczołowitym kaligrafowanie w ścianie koślawego P. - Ja spaliłem Patola. Niechcący, ale nie żałuję nic - podzielił się swoją nieswmowitą historią. Zupełnie nie rozumiał, czemu Whitelight nie mógł zaakceptować faktu, że się zwyczajnie nie dogadują i przestać go zagadywać, no ale ku jego własnemu zdziwieniu żarcik o perwersyjnym Patolu bardzo go ubawił, aż zachichotał mimowolnie.
- Nie widzę tu żadnych przystojnych chłopców, tylko parę debili którzy dali się zamknąć w schowku staremu psycholowi - skwitował, boleśnie rujnując komplement Harry'ego, którego i tak nie brał oczywiście na poważnie. - Nie wiem, czy wolałbym tu zdechnąć czy być w takim haremie... - zastanowił się nad tą jakże poważną kwestią, aż przestał na chwilę pisać w ścianie i tylko obracał scyzoryk w dłoniach - Może nie byłoby tak chujowo, mielibyśmy fory na lekcjach i haka na Patola, bo znalibyśmy wszystkie jego fetysze - wydedukował, a kiedy się dzielił tymi mądrościami, Harold niespodziewanie ozdobił mu rękaw kwiatkiem. Nie miał pojęcia, co z tym gestem zrobić, bo się zdziwił, więc uznał że najlepiej będzie zerwać drugi kwiat i położyć Harry'emu na głowie. Równie spektakularnie.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty31.01.23 20:51;

Ostatnio wszyscy mieli o mnie bardzo niskie mniemanie. Owszem, może i nie potrafię zarzucić dobrze jakimś przydatnym zaklęciem - ale inni nie potrafią zatańczyć idealnego walca. Może i umiejętności innych ludzi były bardziej praktyczne. Ale ja nie potrzebowałem ich, bo istotnie miałem do tego skrzaty, słynne nazwisko i bogatych przodków. Czy to moja wina, że urodziłem się  w takiej nie innej rodzinie? Absolutnie! Czy powinienem robić coś żeby nie być stereotypowym nic nie robiącym dziedzicem? Również absolutnie - od tego jest Cam!
- Owszem, wyglądasz na bardzo pomocnego - komentuję bardzo żartobliwie kiedy ten zaczął bez powodu ryć w ścianie wyzwiska. Jestem prawie pewien, że ktoś to znajdzie. Patol. I zamknie nas w kolejnym schowku. Na wzmiance  o meksykańskim, moja mina na pełno w pełni obrazuje jak zdegustowany jestem choćby taką możliwością. Oczywiście bym to zrobił jak trzeba, ale kto lubi robić rzeczy obrzydliwe, tylko masochiści czy inni sadyści.
Chcę odgonić od siebie myśli możliwego sprzątania kibli i przysiadam się do chłopaka, by sobie pogawędzić. I tak paplam i paplam, aż ten nagle mi przerywa moją nieszczególną wypowiedź. Teraz z kolei ja jestem bardzo skołowany - co to za pytanie? Nie było go tu wcześniej? Nie widzi, że byłem cały czas w szkole? - No... eee... tak, ale rzuciłem nie kończąc. A teraz wróciłem... Skąd to pytanie? Gdzie ty byłeś? - gadam lekko chaotycznie, bo kompletnie nie ogarniam przebiegu naszej rozmowy. - Spaliłeś? - dopytuję i unoszę do góry brwi. Żarty z palenia ludzi nie są obecnie w szkole dość gorącym tematem.
Wcale się nie przejmuję, że ten tak kompletnie zignorował mój komplement i śmieję się krótko z jego stwierdzenia. - Powiedzmy, że obydwaj mamy rację - stawiam na swoim opierając się o ścianę jak idiota, bo kiedy z powrotem pochylam się na zydelku widzę, że jestem cały w brudzie i paru pajęczynach. Aż się wzdrygam, prędko strząsając to z siebie. - Nie wiem harem byłby warty tych dodatków. Kto jak kto, ale Patol ma na pewno mnóstwo dziwnych fetyszy... - stwierdzam z zastanowieniem i z wdzięcznością przyjmuję kwiatek na swojej głowie, wsuwając go za ucho. - Nie to że jestem święty, ale idę o zakład że uwielbienie stóp to byłby jego najmniej obrzydliwa słabość - stwierdzam z wielką pewnością siebie, obsypując teraz całe ramiona chłopaka kwiatkami spod moich butów. - Wiem. Zdejmij koszulę i połóż się na ziemi! Stanę na Ciebie i zobaczymy czy wyrosną kwiatki! - proponuję szczerze podjarany, niesamowity eksperyment.

______________________

Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów | głośny i energiczny | zawsze w dobrym humorze
Galeony : 218
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty01.02.23 9:13;

- A widzisz, nie można oceniać po wyglądzie - stwierdził, dzieląc się z Harrym niesamowitą życiową mądrością, do której sam się nie stosował bo w momencie w którym go pierwszy raz zobaczył, od razu uznał że to jakiś nadęty arystokratyczny bubek i w ogóle nie ma nawet co z takim gadać. Na potwierdzenie tej tezy, bo przecież nie chciał być gołosłowny, machnął byle jak różdżką na regał za sobą, a wypełnione obrzydliwościami słoiczki ułożyły się elegancko od najmniej do najbardziej obleśnych i w dodatku zaczęły wyglądać jak błyszczące nowością, a nie pamiętające czasy młodości Patola. Zaklęcie odświeżająco-segregujące było sekretnym czarem, którego nauczył go rzecz jasna skrzat Jacek, mistrz w tejże dziedzinie i na pewno było to coś, co niesamowicie zaimponowało rozmówcy. Nie żeby musiał mu czymkolwiek imponować! W ogóle go zdanie Harolda nie interesowało. Nie powinno go właściwie interesować też to, co robił w szkole, ale jakoś tak wyszło że zapytał i w efekcie obaj dzielili się życiowymi historiami jak na miłych ploteczkach.
- W dupie - odparł nieelegancko, bardzo ubawiony własną ripostą, ale zaraz uściślił: - Nie no, w Czechach. A Patola w sumie nie spaliłem, ee, bardziej podpaliłem? Przypaliłem? Zionę ogniem - wzruszył ramionami, bo sam już się pogubił w tym, jaka pożarowa nomenklatura będzie tu odpowiednia. Przystał na kompromis w kwestii tego, że byli super atrakcyjnymi debilami i wrócił na chwilę do kontynuowania tworzenia swojego napisu, kiedy Harry zastanawiał się nad szczegółami upodobań Patola. Aboslutnie się zgadzał z jego teorią i zarechotał z aprobatą, strzepując mu z ramienia jeszcze jedną zakurzoną pajęczynę i z rozpędu aż przyłożył różdżkę do ściany, żeby odkurzyć od razu cale pomieszczenie. Musiał się skupić na czymś innym niż wyobrażaniu sobie profesora oddającego się różnym czynnościom z cudzymi stopami.
- Ta, i pewnie jakieś pojebane przebieranki.. Za seksownego psidwaka albo bachora - dodał bardzo poważnie, wzdrygając się mimowolnie, bo myśl o tym była równie fatalna co poprzednia; tymczasem Harry wyskoczył znienacka z pomysłem tak fantastycznym, że aż zerwał się z miejsca i przydzwonił głową w jedną z półek. - DOSKO! - wykrzyknął entuzjastycznie, podekscytowany tym pomysłem głównie dlatego, że już trochę mu się znudziło dłubanie w ścianie. Ani trochę nie zrażony faktem, że na podłodze jest więcej brudu niż posadzki, położył się na niej zgodnie z planem Harolda i rozpiął koszulę. - Deptanie brzmi jak kolejny fetysz Patola, dawaj szybko, bo jak tu teraz wlezie to się rozochoci i będzie chciał dołączyć - pogonił go, chichocząc beztrosko.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty02.02.23 16:37;

Na jego niesamowitą mądrość uśmiecham się jedynie z lekkim rozbawieniem. Oczywiście była to prawda, ale już dawno uważałem że ludzie zawsze będą to robić. Ja zawsze staram się podchodzić do każdego z takim samym, pogodnym podejściem - niektórzy po prostu okazywali się czasem nieprzyjemnymi burakami. Klaszczę w ręce dwa razy, pod wrażeniem umiejętności zaklęć gospodarczych chłopaka. Oczywiście pewnie też potrafiłbym coś tam rzucić, ale moje chłoczyście nigdy nie były tak dobre jak tych z darem do podobnych zaklęć. - Brawo! Naprawdę, powinieneś zostać... szkolnym woźnym tak dobrze Ci to idzie! - mówię z entuzjazmem, nie mogąc w głowie znaleźć zawodu dla osoby z takimi umiejętnościami. - Albo, o, ojcem wychowującym dzieci - znajduję kolejną pracę dla Rikiego na przyszłość.
Rzucam tylko zwykłe czyjej na jego agresywną odpowiedź w dupie, kompletnie nie przejmując się jego zachowaniem, od czasu do czasu bardzo defensywnym. - Rozumiem. To pewnie to... co się znowu dzieje. Ciesz się, że byłeś w Czechach, wcześniej mieliśmy paskudne choroby głowy... Znacznie gorsze niż niewinne tworzenie błota czy zianie ogniem - mówię i aż mi przechodzą dreszcze na myśl o tym jak paskudnie czułem się na przykład podczas jeżdżenia na łyżwach, kiedy ta tajemnicza choroba wywlekała na wierzch wszystkie moje najgorsze życiowe porażki. Aż zapominam wybadać skąd wobec tego mnie zna.
Riki bardzo szybko wkręca się w to co mówię i mam wrażenie że to podkręca na wyższy poziom. Aż lekko obniżam swoje okulary, by spojrzeć na niego z niedowierzaniem na pomysł z bachorem. Wykrzywiłem się od razu to sobie wyobrażając, nagle bardziej zapalczywie sprawdzając gdzie mam jeszcze jakieś pajęczyny. Może jednak tak przestraszę się pająka, że o tym zapomnę.
Chociaż ja bardzo entuzjastycznie podszedłem do swojego pomysłu, zakładałem że mojemu kompanowi nie będzie śpieszno do kładzenia się na brudnej podłodze. Okazało się, że jest kompletnie inaczej! - Och, przednio, może najpierw rzuć... - zaklęcie czyszczące, to chcę zaproponować mądrze. Ale zaoferowany Gryfon już kładzie się na ziemi rozpinając koszulę. - No... Myślę że nawet jakby teraz ktoś wszedł, bardzo dwuznacznie by odebrał tą sytuację - mówię kiedy ten leży półnagi na ziemię, ja staję nad nim, okrakiem. Majtam przy tym zalotnie brwiami.
A potem już łapię się szafki, by cały ciężar mojego ciała nie spadł na biednego Rikiego. Delikatnie kładę jeden czarny pantofel, a potem drugi na klacie chłopaka. - Żyjesz? - pytam się by upewnić się czy nie zgniotłem mu organów lub dostęp powietrza. Zerkam na niego z góry, ale wtedy widzę, że... naprawdę wyrastają z niego kwiaty. - Patrz! - krzyczę i tak się podniecam, że puszczam się szafki, zgniatam totalnie Rikiego i ląduję na nim kiedy mnie przewala.

______________________

Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów | głośny i energiczny | zawsze w dobrym humorze
Galeony : 218
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty02.02.23 17:42;

Ukłonił się elegancko na pełne aprobaty i zdecydowanie zasłużone oklaski Harolda, który, tak jak się spodziewał, był pod ogromnym wrażeniem spektakularnego zaklęcia sprzątającego. I nawet znalazł mu od razu nie jedną, a dwie potencjalne ścieżki kariery! Co za niesamowity, światły człowiek, no zdecydowanie go wcześniej nie doceniał i źle oceniał - z każdym kolejnym wymienionym zdaniem coraz mocniej się o tym przekonywał. - Super, właśnie tak nie byłem pewny co mam zrobić ze swoim życiem, ale woźny brzmi jak zajebiście lukratywna robota, no i miałbym dla siebie całą skonfiskowaną kontrabandę - stwierdził entuzjastycznie, oczami wyobraźni widząc już jak wygraża krnąbrnym uczniakom wyliniałym mopem i rekwiruje im papieroski. Była to przepiękna wizja. - Bo dzieci to najpierw trzeba mieć z kim robić - skwitował drugą opcję, znacznie mniej do niego przemawiającą i machnął ręką jakby absolutnie to wykluczał, bo tak sobie właśnie postanowił, że on już się z żadnymi babami głupimi użerał nie będzie, bo i tak nigdy nic dobrego z tego nie wynika, tylko same rozczarowania.
- Noo, słyszałem! Mój stary co chwilę mi wysyłał jakieś popierdolone listy, a zaraz potem tłumaczył że wszyscy tu tak mają... Dramat jakiś, ja nie wiem, chwili spokoju tu nie ma, aż czasem człowiek zazdrości mugolom - odpowiedział, krzywiąc się na samą wzmiankę o tym szaleństwie, które na szczęście bezpośrednio go nie dotknęło, ale wystarczyło mu samo wspomnienie relacji bliskich, żeby fatalnie się poczuć. Zionięcie ogniem i błoto rzeczywiście nie były w porównaniu z tym takie złe; gorsze były tylko wyobrażenia o tym, co Patol robi pod osłoną nocy. Zarechotał tylko pod nosem w odpowiedzi na niedowierzające spojrzenie wyraźnie zdegustowanego Harry'ego, uznając że poniekąd wygrał ten nieistniejący konkurs, skoro udało mu się powiedzieć coś budzącego większy niesmak, a potem puścił to wszystko w niepamięć, bo liczył się już tylko niesamowity eksperyment naukowy, któremu zamierzał się oddać w stu procentach.
- Nie wiem jak ty, ale ja i tak nie mam żadnej reputacji której by to zaszkodziło - rzucił niefrasobliwie na całkiem słuszną uwagę Hariela, bo wcale nie zamierzał się przejmować tym, co ktoś tam mógłby sobie pomyśleć. - Tak, jest super! - zapewnił go entuzjastycznie, machając ręką ponaglająco na znak, że może deptać dalej, bo przecież nawet gdyby chodził po nim teraz troll górski, to byłoby mu to totalnie obojętne; czekał w napięciu, aż współeksperymentator podzieli się z nim wrażeniami z efektów, bo kiedy tak leżał, to przecież widział tylko ciemny sufit schowka. Na niespodziewany okrzyk poderwał głowę, żeby na własne oczy zobaczyć łąkę na swojej klacie, ale wtedy Harry z wdziękiem czarobaleriny runął na niego z całym impetem, na skutek dziwacznego wygibasu uderzając go w skroń. Z wrażenia i zaskoczenia zabrakło mu powietrza, a kiedy chciał odetchnąć, żeby jednocześnie ryknąć śmiechem, bo szalenie go ubawił ten wypadek,i w przerwach od niego krzyknąć na Whitelighta żeby zabierał dupsko, sprawy przybrały jeszcze fatalniejszy obrót, bo z jego ust wydobył się ten nieszczęsny smoczy ogień. Całe szczęście, nie na tyle obfity żeby Harry spłonął żywcem jak pewna bardzo pechowa sowa kilka dni wcześniej. - O chuj, o kurwa, przepraszam!!! - wołał przejęty, wyswobadzając się nerwowo z rękawów koszuli żeby zdusić nią tlące się spodnie kolegi.
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty03.02.23 14:48;

- Tylko wtedy całe życie będziesz musiał spędzić w tym przybytku, a trochę cię na szkoda - stwierdzam i rozglądam się znacząco po bardzo nieatrakcyjnym schowku. Przekrzywiam lekko głowę na słowa chłopaka, próbując zinterpretować je na różne sposoby. Zakładam jednak, że jak to typowy młody człowiek - nie kwapi się do posiadania berbeci w najbliższym czasie. Jednak zamiast tego co naprawdę sądzę, że jest przyczyną, gadam o czymś kompletnie innym. - Możemy adoptować! Albo ktoś nam urodzi! Ty będziesz zajmował się naszym domostwem, a ja... - zastanawiam się nad wizją przyszłości w której nagle to ja miałbym być jakimś cudem żywicielem rodziny. Jaki mógłbym mieć zawód jeśli nie ten dumny, który posiadam od tylu lat - syn. - Byłem modelem, ale już jestem za stary na to niedługo. Może bym otworzył szkołę tańca! A ewentualnie załatwią mi ciepło posadę w Ministerstwie, gdzie będę zbijał bąki i was utrzymywał - snuję wizję naszych nierealnych przyszłości, najwyraźniej planując rodzicielstwo z chłopcem, który mi się nawet nie przedstawił.  
- Szkoda gadać - mówię i macham ręką, nie chcąc kontynuować tego okropnego tematu. - Moja matka już po tym co się działo w tamtym roku wolała, żebym nie chodził do szkoły, tylko wracał nic nie robić, teraz to by... - zaczynam nagle z rozpędu i zamykam się natychmiast, nagle bardzo przejęty tymi pajęczynami i poczynaniami Patola. Zauważyłem, że chcąc nie chcąc częściej o niej mówię kiedy opadł mój żal, a przecież typ nie ma pojęcia co się stało, nie mogę ryzykować dalszych tłumaczeń. Dobrze, że zarzucam doskim pomysłem o chodzeniu po sobie.
- Po mnie nikt nie spodziewałby się czego innego - stwierdzam tylko i wzruszam ramionami, ładując się na Rikiego. Na początku idzie świetnie. Gorzej kiedy eksperyment się udaje i obydwoje jesteśmy tak podnieceni, że spada na nas seria niefortunnych zdarzeń. Ja też z resztą spadam, prosto na biedną skroń chłopaka moim kościstym tyłkiem. Dobrze, że nie złamałem mu nosa! Obijam się o jakieś szafki wokół, moje okulary toczą się po ziemi. Już chcę trochę jęczeć, że co tu się narobiło i nie zdążyliśmy nawet nacieszyć się kwiatkami na klacie, muszę sprawdzić czy jeszcze są. Ale przez to że w międzyczasie mój ziomek kiśnie ze śmiechu, parska na mnie... ogniem. Aż nie zdążam krzyknąć, taki jestem zszokowany tym co się wydarzyło. Zajmuje mi dwie sekundy osłupienia, zanim nie zaczynam robić to co każdy rozsądny czarodziej posiadający różdżkę. Ściągam spodnie. W pośpiechu rozpinam je, rzucam na ziemię, kiedy Gryfon próbuje ugasić je - najwyraźniej swoją koszulą...
- Co do... - udaje mi się tylko powiedzieć próbując ogarnąć wzrokiem tą całą sytuację. - O boże, piękny, nic Ci nie jest? - pytam przejęty i skaczę do niego z gracją ponad stołkiem przede mną, by dotknąć pośpiesznie skroni mojego towarzysza w niedoli. Prawię jeżdżę po nim nosem kiedy próbuję obadać jego uroczą buźkę. A ponieważ granic nie znam - nawet nie przejmuję się że każdy z nas stracił jakąś ważną część garderoby.

______________________

Powrót do góry Go down


Ricky McGill
Ricky McGill

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 188
C. szczególne : irlandzki akcent | zapach błękitnych gryfów | głośny i energiczny | zawsze w dobrym humorze
Galeony : 218
  Liczba postów : 354
https://www.czarodzieje.org/t21890-ricky-mcgill#717434
https://www.czarodzieje.org/t21892-ricky
https://www.czarodzieje.org/t21889-ricky-mcgill
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty03.02.23 17:33;

- Prawda, mój niesamowity geniusz potrzebuje więcej przestrzeni - przytaknął, również interpretując słowa Harolda po swojemu i absolutnie nie dopuszczając opcji, że ten próbuje mu sprzedać komplement, po czym z uwagą zasłuchał się, początkowo bardzo sceptycznie, w jego rozległe i bardzo szybkie plany założenia współnie rodziny. - No i taki interes mi się podoba, bardzo chętnie przygarnę twój hajs za ogarnięcie paru gówniaków, słuchaj, zrobimy sobie nawzajem z naszymi siostrami i wyjdzie ideolo - nie tylko zaaprobował ten pomysł, ale i dorzucił swoje trzy knuty do błyskotliwego planu na przyszłość, uznając to wszystko oczywiście za super śmieszny dowcip. Wiadomo, że im bardziej absurdalny, tym lepszy. Chociaż, jak już to powiedział, to musiał w duchu przyznać, że majstrowanie potomka z Naną Whitelight wcale nie brzmiało głupio (choć nierealistycznie już tak).
- O... moja jakby się dowiedziała że zionę ogniem to może w końcu by uznała, że jestem wart jej czasu - parsknął w odpowiedzi, uważając tą refleksję za niesamowicie błyskotliwą, a że równie przykrą, to zignorował; nie wiedział, czemu Harry tak nagle urwał swoją wypowiedź, ale nie drążył tematu - może gdyby bardziej się nim wcześniej interesował albo uważniej słuchał co mu plotkowała Marlena, to by skojarzył fakty. Ostatecznie przytaknął na to, że szkoda gadać, bo sam dużo bardziej wolał obgadywać Patola i robić czarodziejskie eksperymenty niż rozprawiać na wcale nie tak przyjemne tematy rodzinne.
Szło im naprawdę fantastycznie, przynajmniej dopóki cały misterny plan nie poszedł w pizdu z chwilą gdy cokolwiek zaczęło się im udawać - ale to naprawdę nie była ich wina, że tak ciężko poszło im pohamowanie entuzjazmu w tym kluczowym dla sprawy momencie. Cios kościstym tyłkiem zamiast bólu wzbudził tylko niepohamowaną wesołość, która niestety ucichła w momencie w którym spodnie Harolda zajęły się ogniem. Całe szczęście, że poszkodowany pomyślał równie trzeźwo, co winowajca, i prędko pozbył się problemu, oczywiście bez używania magii, bo tylko kompletny idiota ratowałby się w takiej sytuacji różdżką - a potem kicnął w stronę Rikiego dziarsko jak skoczny pegaz, utwierdzając go tym samym w przekonaniu że nic strasznego się nie stało. Odetchnął głęboko z ulgą, dymiąc przy tym już tylko lekko.
- Mi?? Mordo, to ty prawie spłonąłeś, no do chuja, nie wybaczyłbym sobie jakbym cię zjarał żywcem, dopiero zacząłem cię lubić - wyznał dramatycznie i chciał poklepać go przyjacielskim gestem po plecach, a że dzieliły ich jakieś milimetry, bo Harry tak się pchał do sprawdzania potencjalnych szkód na mordzie, to wyszło tak, że Riczard musiał go prawie że uściskać. Dla niego spoko, żaden problem. - No, sorry raz jeszcze, słuchaj, fajnie tu mamy tak przytulnie, ale na twoim miejscu bym się odsunął jak nie chcesz żebym ci zaraz do kompletu spalił te gacie, co wyglądają jakby były droższe niż moje życie. Sobie dziś sfajczyłem dwie pary jak próbowałem się ubrać - zauważył rzeczowo, w przeciwieństwie do rozmówcy zwracając uwagę na braki w garderobie, ale również nie postrzegając tego jako jakikolwiek krępujący problem. Takowy pojawiłby się dopiero wtedy, gdyby rzeczywiście spalił Haroldowi bieliznę i dostał od niego rachunek na pokrycie tej szkody, na który nie byłoby go stać nawet gdyby sprzedał dom z ojcem, matką i Jackiem włącznie.
+
Powrót do góry Go down


Hariel Whitelight
Hariel Whitelight

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 184
C. szczególne : podobny do Camaela, wręcz myląco gdyby nie oczy i pieprzyk nad górną wargą | pachnie perfumami z nutą sosny | nosi super buty, które tworzą za nim kwiatkowy korowód | zawsze ma kolorowe okularki na nosie
Galeony : 426
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t20706-hariel-whitelight#657554
https://www.czarodzieje.org/t20730-poczta-harry-ego#657951
https://www.czarodzieje.org/t20707-hariel-whitelight#657557
https://www.czarodzieje.org/t20986-hariel-whitelight-dziennik#67
Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8




Administrator




Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty05.02.23 17:26;

- Z siostrami? - pytam i robię oburzoną minę. Sam nie wiem czy nie podoba mi się bardziej wizja faktu, że typek miałby spać z Naną, bo to moja siostra i nie powinien ją tykać, czy raczej jestem bardziej irracjonalnie zazdrosny o niego. Po krótkim zastanowieniu stwierdzam, że zdecydowanie to drugie. W końcu nie raz widziałem jak Nanael szła w jakieś tango na imprezach (co wcale nie było dla mnie ekstra widokiem, ale można powiedzieć że się przyzwyczaiłem). - Trzeba przyznać, że to kupczenie siostrami brzmi niepokojąco... i może faktycznie to dobry pomysł, by rozprzestrzeniać geny moje i Nanael, ale to my mieliśmy założyć rodzinę - mówię ze zmarszczonymi brwiami, by wytłumaczyć dokładniej o co chodzi. Pokazuję też palcem to na niego to na mnie, by dobrze wiedział o jakim my mówię.
Nie dziwne, że Riki niewiele zauważył w mojej wypowiedzi. Ja jestem wdzięczny, że to zignorował, bo wydaje mi się że to znacznie bardziej zręczne kiedy tak nie zaczął dopytywać i skupił się na swoich złych relacjach z matką. A ja nie byłem kimś kto powie uprzejmie ciesz się, że masz matkę i rzucę mu zbolałego spojrzenia. Dlatego chyba obydwoje z chęcią porzucamy tematy rodzinne na robienie kompletnych idiotyzmów, które oczywiście, co za zdumienie, nie kończą się dobrze.
Ale radzimy sobie śpiewająco! W końcu udało mi się zwyciężyć ze smokiem (z kilkudziesięcioma znacznie bardziej kompetentnymi osobami niż ja), oczywiście że potrafię świetnie się wykaraskać z palących sytuacji. Muszę jednak przyznać, że nie spodziewałem się ani trochę szlabanu, który tak wygląda.
- Na szczęście szybkie zdejmowanie ubrań mam opanowane do perfekcji - mówię żartobliwie po tym jak widzę, że wszystko z nim w porządku, a nawet przytulamy się na pocieszenie! A przynajmniej ja odwzajemniam uścisk, nie wiedząc, że to miało być poklepanie po plecach. - A tak, tak... - mówię i kiwam głową na to że powinienem się usunąć. Zdecydowanie. Robię krok dalej i zastanawiam się co zrobić ze spodniami. Uznaję, że na razie po prostu je założę i jeśli przyjdzie Patol będę chodził tyłem jak krab. Zdradzam swój boski plan przy tym z gracją kłamiąc, że moje gadki nie są takie drogie.
Ale wtedy wchodzi nauczyciel kompletnie źle intepretując sytuację i tym razem faktycznie zabierając mnie do brata! Macham na pożegnanie Rikiemu, orientując się że nawet go nie zapytałem o imię.
+
/zt x2

______________________

Powrót do góry Go down


Sponsored content

Schowek na składniki - Page 5 QzgSDG8








Schowek na składniki - Page 5 Empty


PisanieSchowek na składniki - Page 5 Empty Re: Schowek na składniki  Schowek na składniki - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Schowek na składniki

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 5Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Schowek na składniki - Page 5 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
szóste pietro
-