Jest to najbardziej oblegany przez uczniów sklep w Hogsmeade. Cały to obszerne i przytulne pomieszczenie jest bardzo kolorowe i pełne regałów wypchanych po brzegi niezwykłymi i bardzo smakowitymi słodyczami. Mając taki wybór zawsze trudno zdecydować się co najlepiej kupić. A można tu dostać Gumy do żucia Drooblesa, Lodowe myszy, Czekoladowe żaby, Cukrowe pióra, Fasolki Wszystkich Smaków Bertiego Botta i wiele innych pysznych słodyczy.
Rozumiała podejście Darrena, sama też raczej nie brałaby byle czego i to w dodatku z byle kim. Wynajęcie własnego kąta nie było jednak takie proste, jak mogło się wydawać. Trzeba było podjąć wiele decyzji, które mogły zaważyć na tym, jak będzie się w danym miejscu mieszkało. -Czyli planujesz po studiach zostać w Anglii? - Zapytała z zainteresowaniem. Ludzie mieli naprawdę różne plany, a ona sama nie wiedziała jeszcze, czy nie wróci do Francji. Miała nadzieję, że prędzej czy później tak się właśnie stanie. Ze spokojem czekała aż kasjerka podliczy całe jej zakupy, których było naprawdę mnóstwo. Całe szczęście nie musiała tego dźwigać, skoro mogła wylewitować siatki całą drogę do Hogwartu. Nie było tajemnicą, że do najsilniejszych na świecie, pod względem fizycznym, to ona nie należała i takie miliony kilogramów słodyczy mogły ją bardzo łatwo wcisnąć w podłogę. -Na pewno wystawię odpowiednią recenzję, jak tylko uda mi się wszystkiego spróbować. - Posłała mu uśmiech, gdy czekała aż zostanie obsłużony przy kasie. Trzeba było przyznać, że mogli nakarmić tymi słodyczami pół Hogwartu i jeszcze pewnie by im coś zostało. -Chyba na dzisiaj mam dość zakupów. Teraz trzeba będzie to wszystko ładnie spakować. Mam nadzieję, że się do świąt wyrobię. - Nałożyła na głowę czapkę, którą zdjęła, gdy weszli do środka i szczelnie zawinęła się szalikiem, żeby nie zmarznąć na chłodnym, grudniowym powietrzu.
- Oprócz wakacji, raczej tak - odpowiedział Irvette na jej pytanie dotyczące tego, czy pozostanie w Anglii. Przy czym "pozostanie" to raczej duże słowo - nie wykluczał ścieżki kariery podążającej śladami jego ojca, który co prawda część roku spędzał w Brytanii by potem przez parę miesięcy badać grobowce, zamczyska czy inne stare budowle, częściej puste, rzadziej najeżone czarnomagicznymi klątwami i pułapkami. Po wyjściu z Miodowego Królestwa Darren zadarł głowę do góry. Z nieba spadały rzadkie płatki śniegu, roztapiające się od razu po dotknięciu ciepłej jeszcze po wyjściu ze środka twarzy Krukona. Shaw westchnął ciężko i naciągnął głębiej czapkę. Odwrócił się w stronę Irvette, z kieszeni wyciągając rękawiczki. - Wracamy do Hogwartu czy masz ochotę jeszcze zwiedzić Hogsmeade? - spytał, dopinając kurtkę pod sam podbródek - Byłaś w Trzech Miotłach... to znaczy Różdżkach? Zawsze zapominam że zmienili nazwę - westchnął i pokręcił głową. No tak - przecież ten lokal był obecnie miejscem wspierającym całkiem jawnie jeden z obozów politycznych, a mianowicie Koalicję. Darren sam nie wiedział co o tym myśleć, wybrał więc najłatwiejsze rozwiązanie - nie myślał o tym w ogóle.
+
Ostatnio zmieniony przez Darren Shaw dnia Sob Lut 27 2021, 19:32, w całości zmieniany 1 raz
Kwestia odnalezienia własnego kąta na ziemi nie była łatwa, ale wiele osób miało już jakieś plany związane z życiem po opuszczeniu murów zamku. Ona sama wiedziała tylko tyle, że musi mieszkać w miejscu, w którym będzie mogła pracować i wszystkiego doglądać. Nie widziała innej opcji, choć nie wiedziała jeszcze, jakie nieszczęście sprowadzi na nią los w te święta. -Trzy różdżki? To ta restauracja, do której nie wpuszczają już mugolaków? - Zapytała, bo słyszała krążące po zamku niezadowolone głosy, które buntowały się przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Sama jakoś średnio się tym interesowała, wiedząc co o mugolach sądzić powinna. Zapisała się jednak do Wspólnego Domu i była ciekawa, czy to ugrupowanie będzie w stanie ją czymś przekonać. -Myślę, że możemy się udać na coś ciepłego. Mają tam może grzane wino? - Zapytała, po czym dała się poprowadzić w stronę lokalu, o którym mówił krukon.