Świetne miejsce na piknik, to wie każdy w okolicy. Pamiętaj tylko, żeby nie zostawiać swojego jedzenia samego, bo krążące po parku gołębie nie zostawią dla Ciebie ani okruszka! Picie alkoholu również nie jest wskazane ze względu na często pojawiające się patrole!
Bitwa na śnieżki:
Bitwa na śnieżki
Świat w końcu pokrył się porządną warstwą śniegu, która nie tylko pozwala na zimowe szaleństwa, ale wręcz sprawia, że trudno im się oprzeć. Gwarantujemy Wam, że tak dobrze lepiącego się śniegu nie widzieliście od lat. Szkoda byłoby zmarnować taką okazję, prawda?
Tak naprawdę nikt nie wie, kto rzucił pierwszą śnieżkę, ale kiedy już to zrobił... rozpoczął potężną bitwę na śnieg i życie!
1. Każdy zaczyna rozgrywkę z dwoma „życiami”, tak aby wszyscy mieli szansę rzucić chociaż jedną śnieżką.
2. Za cel, w który rzucacie śnieżką odpowiada k6. Każdy gracz ma przypisaną cyfrę od 1 do 6, która nie zmienia się przez całą grę. Jeśli gracz odpadnie a zostanie wylosowany jego numer, celujecie w osobę następną po nim (np. jeśli wylosowana k6 to 2, ale gracze 2, 3, 4 już odpadli, to celem jest gracz 5).
3. Pierwszy post pierwszej osoby (drogą losowania jest to @James Farris) składa się z rzutu jedną kością k6 (odpowiadającą za wybór celu) oraz jedną literą, która decyduje o celności rzutu:
Spółgłoska: rzut był celny
Samogłoska: nie trafiłeś/aś
Po pierwszej osobie pisze gracz z przeciwnej drużyny, w którą wycelowana była śnieżka (bez względu na to, czy celnie).
4. Rzut każdej kolejnej osoby to k6, litera na celność i druga litera na efekt, jeśli poprzednik oddał celny rzut.
Lista efektów:
A – „apsik!”. Na zdrowie. Ale czy na pewno? Czujesz, że od tej zabawy ogarnia Cię przejmujący chłód. Po bitwie z całą pewnością przyda Ci się kubek gorącej herbaty, najlepiej z dodatkiem kilku kropel eliksiru pieprzowego. Rzuć dodatkowo kością k6: 1, 6 – niestety skończysz z lebetiusem, który w następnym wątku będzie wymagać leczenia domowymi sposobami lub u uzdrowiciela. B jak bałwan, którym właśnie się stałeś. Jakimś cudem śnieżka, którą cię trafiono miała w sobie znacznie więcej śniegu, niż na to wyglądała. Obsypuje Cię nim od góry do dołu i w dodatku zaskakująco mocno lepi się do ubrań i włosów. C jak ciepło, które paradoksalnie czujesz w swoim ciele po trafieniu śnieżną kulą. Teraz żadna zima Ci niestraszna! Dodatkowo efekt litery “a” jest zniwelowany, jeśli trafiłeś/aś ją wcześniej. D... dzwonią dzwonki sań… i inne piosenki, które nagle rozbrzmiewają w twojej głowie. W końcu zostaje tylko jedna i wiedz, że nie da ci spokoju ani w następnym poście, ani w następnym wątku. Masz ochotę nucić ją, śpiewać i mruczeć. Musisz jakoś z tym żyć. E jak eliksir, który ktoś przypadkiem lub dla wybitnie śmiesznego żartu wylał na śnieg, który przy trafieniu wpadł Ci do ust/oka. Rzuć dodatkową kością „eliksir”, aby dowiedzieć się, czym była nasączona śnieżka, którą oberwałeś. Przez następny post musisz uwzględniać jego efekt. F jak flak – tak właśnie się czujesz. Czy to zaklęcie, czy dziwna śnieżka? Czujesz, że nogi masz jak z waty i nie jesteś w stanie na nich ustać. W następnym poście musisz siedzieć na śniegu. G ... galeony! Może nie pięćset, ale lepsze to, niż nic. Dostrzegasz je w śniegu kiedy po oberwaniu śnieżką próbujesz ulepić własną amunicję. Rzuć 2x kością k6, suma kostek to ilość galeonów, które znajdujesz. Zgłoś się po nie w odpowiednim temacie. H jak heros, z którego siłą została ciśnięta śnieżka. Trafia Cię tak mocno, że tracisz równowagę i upadasz, po drodze wpadając na osobę stojącą za tobą (piszącą po tobie z twojej drużyny); oboje lądujecie w śniegu. I jak ten nieszczęsny iglak za Twoimi plecami! Obrywając śnieżnym pociskiem tracisz na moment równowagę i wpadasz w świąteczną choinkę, efektem czego cały się trochę pokłułeś. Jakby tego było mało, choinkowe igły będziesz jeszcze znajdować na i pod swoim ubraniem w całym kolejnym wątku. J jak jasnowidz, którym stajesz się na moment. Masz w głowie dość wyraźną wizję dotyczącą tego, co w najbliższej przyszłości spotka osobę, która trafiła Cię śnieżką. Może to efekt zbyt mocnego uderzenia w głowę, a może jest w tym ziarno prawdy? Za odegranie wątku (po 6 postów), w którym wizja się spełnia zyskasz dowolny punkt do kuferka. Pamiętaj, żeby zgłosić się po niego w upomnieniach!
5. Wygrywa drużyna, która jako pierwsza wyeliminuje wszystkich przeciwników, nawet jeśli na koniec miałaby zostać tylko jedna osoba. Zwycięzcy otrzymają dwa punkty do kuferka, przegrani – 1.
6. Przypominam, że czas na odpis to max 48 godzin a dla zachowania lekkiej, dynamicznej rozgrywki posty nie powinny być zbyt długie. Osoby, które bez żadnej informacji nie odpiszą w tym czasie, tracą jedno życie.
7. Jeśli zobaczę, że nie stosujecie się do efektów wynikających z trafienia, będę gryźć.
8. Bitwę nadzoruje @Hope U. Griffin i to do niej należy się zgłaszać ze wszystkimi pytaniami i problemami.
Kod
Poniższy kod musi znaleźć się na początku każdego posta:
Kod:
<zg>Życia:</zg> <zycie>❆ ❆</zycie> <zg>Celuję w:</zg> [url=link do kosci]@"nick postaci"[/url] <zg>Trafiam?:</zg> [url=link do kosci]<zycie>TAK</zycie> lub <smierc>NIE</smierc>[/url] <zg>Efekt:</zg> [url=link do kosci]opis[/url]
W polu „życie” na zielono ma być tyle śnieżynek, ile zostało wam żyć, jeśli jedno stracicie, przesuwacie je poza kod: ❆ ❆ → ❆ ❆
Nie wyglądała na jakąś szczególnie smutną z tego powodu, że nikt nie wie gdzie są jej rodzice. Wręcz przeciwnie! Dzięki temu mogła spędzić trochę czasu z tymi kompletnie obcymi dla niej ludźmi! Gdy natomiast ogłoszono, że najlepsza para taneczna otrzyma specjalną nagrodę złapała Vittorię za ręce i... I natknęła się na powietrze. Poszła sobie! I nawet nie zwróciła na nią uwagi! Co więc zrobić? Dziewczyna złapała swoje wyimaginowane duszki za łapki i zaczęła się z nim kręcić na wszystkie strony odstawiając w ten sposób bardzo interesujący taniec z powietrzem. W ten sposób dotańczyła aż do stoiska z @Edward Harper gdzie dopadła pierożka za jedyne 2G! Mniam! Nie dość, że prawie za darmo, to jeszcze wypełniony truskawkami. Dziewczyna podziękowała chłopakowi wielkim buziakiem w policzek, który ostatnio sprzedawała bardzo wielu osobą i tanecznym krokiem wybiegła hen daleko, do innego zakątku parku.
[z/t] Kostka: 1 Wydałam: 51G Co już mam? Pluszak Dementor, Omnikulary, Przypominajka, Błękitna butla, Eliksir Zapomnienia
Ostatnio zmieniony przez Leila Cameron dnia Sob Maj 07 2016, 23:18, w całości zmieniany 1 raz
No nie! Ktoś śmiał zburzyć jego sielankę. Thomas już czuł jak narasta w nim agresja. Wtem! Odwrócił się i zauważył że to Kobieta! Cała agresja jakoś wyparowała w tym momencie. -Czy ja Ci wyglądam na wariata koleżanko ?- Thomas niemalże z kamienną zadał pytanie retoryczne @Vittoria Brockway. W głębi duszy wiedział jednak że o mało z wrażenia nie wypuścił ukochanego Brandy. Cóż to byłby za ambaras! Udało mu się jednak jakimś cudem zachować powagę i zareagować spokojnie na zaczepkę. Czując jak nastaje niezręczna cisza i nie bardzo wiedząc co dalej począć postanowił wrócić do wątku włosów. Zdobył się na wyżyny swoich manier i uprzejmości prawiąc w jego mniemaniu komplement zaczepiającej go kobiecie. -Według mnie to nie ma tragedii, zawsze mogło być gorzej- Po czym wyciągnął do niej butelkę i spytał czy białogłowa się poczęstuje.
Radziłabym uważać z agresją w stosunku do kogoś, kto nie szczędzi ani środków, ani słów żeby odwdzięczyć się komuś złem za zło. Owszem była sympatyczna, ale jeśli ktoś zranił ją w jakikolwiek sposób... No cóż. To się nie kończyło dobrze. I nawet nie potrzebowała wilkołactwa, by komuś trochę uprzykrzyć życie. - Nie, wyglądasz całkiem normalnie – Odpowiedziała tak, jakby jego pytanie wcale nie było retoryczne. Jednocześnie wystawiła w jego stronę język informując w ten sposób, że nie musi się puszyć, bo na niej to i tak nie robi wrażenia. Zbyt wielką dumę i pewność siebie emanowała, by dać się zbić z tropu kamienną twarzą czy innym tego typu zachowaniem. - Normalnie mam czarne, także niebieski to nie mój kolor – Zaśmiała się gdy ten odpowiedział na jej pytanie, które normalnie byłoby skierowane do Silasa. Ciekawe, gdzie był. Ogólnie nie umiała znaleźć nikogo ze swoich znajomych. No cóż. Może w takim wypadku warto poznać kogoś nowego, skoro nie uciekł w popłochu? Bardzo chętne wzięła od niego Brendy i napiła się. To trochę zły pomysł proponować alkohol komuś, kto jest od niego uzależniony i stara się być na odwyku... Jednak jej ten odwyk i tak nigdy nie wychodził. - Jak to możliwe, że wcześniej Cię nie widziałam? Starasz się nie zwracać na siebie uwagi? - Vittoria była dość bezpośrednia. Nie ukrywała tego, że kolor skóry ślizgona wpływa na to, że raczej przyciąga wzrok większej ilości osób niż normalny Anglik w Hogwarcie. Ona też musiała go już kiedyś wiedzieć. Choć może nie koniecznie. W końcu jest w szkole pół roku. To nie tak dużo. - Jestem Titi - Przedstawiła się jeszcze nie będąc do końca pewna, czy tak jak jej się wydaje wszyscy w Hogwrcie kojarzą jej osobę przez jakże cudownego Obserwatora.
-Thomas.- Odpowiedział krótko na przedstawienie się towarzyszki. Jako że nie należał do najbardziej socjalnych mieszkańców tego zacnego zamczyska zwanego Howgwartem nie zdziwiło go to że ta Kobieta go nie kojarzyła. On przecież też nie miał pojęcia kim tak naprawdę jest jego towarzyszka. Niebiesko włosa kobieta już zdążyła zaliczyć plusa w jego prywatnym notesiku. Alkohol łączy ludzi gdy się potrafią nim delektować. Powróciwszy do wątków rozpoczętych w wypowiedziach tej urodziwej kobiety Thomas uporządkował wszystko w jedną lecz wyczerpującą wypowiedź. Przecież nie ma się co rozdrabniać, to nie było w jego stylu - A więc wracając do początku. Tancerz ze mnie marny, żeby nie powiedzieć koszmarny. Nie szukam kontaktu z ludźmi, wręcz nie zwracam na nich uwagi, może dlatego nigdy się nie spotkaliśmy. Cóż takie życie, przecież jestem przeciętnym osobnikiem- Z każdą sekundą spędzoną w jej towarzystwie Thomas zaczynał coraz bardziej ją szanować i doceniać. Była kompetentna, a przynajmniej taka się wydawała. Nie udało jej się zrazić go do swojej osoby, a przecież rozmawiali już dobre kilka minut. To nowy rekord. Mogła by czuć się z tego dumna, gdyby oczywiście o tym wiedziała. Mężczyzna wziął łyk Brandy, delikatnie przepłukał usta dla lepszego smaku i podał butelkę Kobiecie. -Tobie też widzę że nie śpieszno do tańca.- Dodał
Gdyby ona natomiast słyszała, że w swojej głowie Thomas określa ją jako "urodziwą", to zapewne w jej notesiku zabrakło by miejsca na plusy. W końcu każda kobieta uwielbia być doceniania w ten sposób. A już szczególnie, kiedy się nie jest w najlepszej formie, bo zaklęcie na Strzelnicy brutalnie postanawia zmienić Ci kolor włosów. Uh, będzie miała do końca życia koszmary, które mają jakikolwiek wpływ na wygląd. Zawsze trafi na coś takiego! Jak ktoś ma pecha, to po prostu ma pecha. - Nie szukasz kontaktu z ludźmi, ale całkiem sporo gadasz - Zasugerowała widząc, jak ten uzbierał sobie cały monolog, by potem wygłosić go niemal na jednym tchu. Przynajmniej tak jej się wydawało. Panna rekordzistka w rozmowie postanowiła, że nie będzie z nim stała jak ciele przy drzewie. Dlatego machnęła ręką w jego stronę sugerując mu, by poszedł za nią i ruszyła w stronę Stoiska z Magicznymi Przedmiotami. - Chodź, stawiam Ci Przydatny Woreczek - Zasugerowała, bo kto wie jak chłopak stoi z sytuacją finansową, a ona miała odłożone całkiem sporo - A co do tańca, to lubię. Ale z odpowiednim partnerem. Gdy udało jej się zaciągnąć Thomasa do Stoiska i sama wybrała sobie woreczek "Rzadkie" z wielką radością wyjęła z niego Fałszoskop. No proszę! To na prawdę fajna rzecz! Jestem pewna, że jeszcze nie raz się jej przyda. W końcu to wykrywa kłamstwa i obłudę z tego, o słyszała.
Kostka: 2 Wydałam: 64G (+20G jeśli Thomas chce sobie coś wylosować) Co już mam? Figurka smoka (Czarny Hebrydzki), Dementorek, Fałszoskop
Powiedzieć, że był w niebie to za mało. Jego ukochana(ale on kocha Carme!) przyjeła zaloty i właśnie z nim tańczyła. Dobra, on tańczył a ona zwracała uwagę ludzi na niego. Cóż za dopełniająca się para! Po paru minutach musiał się zatrzymać i głęboko odetchnąć. Nawet nie zauważył kiedy się tak zmęczył. Naeris kazała mu tańczyć więc to robił. Organizm ostatecznie się zbuntował i powiedział STOP. Teraz do niego dotarły ostatnie słowa dziewczyny. Jak to nie jest jej chłopakiem!? Zrobił smutną minę i zwiesił głowę. A on tak bardzo ją kochał(NIE). Założył sobie na głowę wygraną niedawno tiarę, podszedł do krukonki i się do niej przytulił. -Kochanie, mam pomysł. Wspomniałaś coś o robieniu portretu. Narysujesz mnie? Zrobił TE oczy. Liczył na to, że Naeris ma duszę i mu nie odmówi. Hej, napewno mu nie odmówi! Była taka miła i sympatyczna...w byle kim by się nie zakochał, nie? -Tak w ogóle to kto to Michael Jackson? Jeżeli to jego piosenka to pełen szacun. Gust muzyczny to Ty jednak masz. Ah to veritaserum. Nawet komplementy brzmiały obraźliwie. Jeszcze sobie dziewczyna pomyśli, że do tej pory jej muzyczność miał za denną. -Mówiłem Ci już jak bardzo Ciebie kocham? Zrobiłbym dla Ciebie wszystko wiesz? Kolejne niebezpieczne zdania. Teraz będzie musiał spełnić każde widzimisie. Edmund, jak się wkurzyła to Ci współczuje.
Ostatnio zmieniony przez Edmund Cormac dnia Sob Maj 07 2016, 23:50, w całości zmieniany 1 raz
Clarissa R. Grigori
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Może zamiast na strzelnicy wyjdzie jej tutaj. Nie dość, że miała pluszaki które nie były jej potrzebne to jej kolor włosów został zmieniony na niebieski. Ciekawe co jeszcze ją spotka. Najpierw podeszła do stoiska z przedmiotami. Niestety. Ani nie wygrała rzadkiego ani przydatnego. Jedynie straciła na nim pieniądze. To może z eliksirami pójdzie jej lepiej. Niby nie powinna pić dziwnych specyfików w buteleczkach, ale co tam. Jednak i na nim nie potrafiła się skupić i nic nie wygrała.
Widząc jak kobieta go zaprasza do podążania za nią, postanowił skorzystać z zaproszenia. Może coś ciekawego się wydarzy? Gdy usłyszał że chce mu postawić Przydatny Woreczek poczuł się jak by ktoś go spoliczkował. Może i faktyczne nie śmierdział groszem, ale swoją dumę i honor miał! W dodatku to kobieta chciała mu coś postawić. Rozumiał postępowość tego świata i to że kobiety są z dnia na dzień coraz bardziej odważniejsze jednak to było już za dużo dla niego. - Nie dziękuje- Rzucił i skreślił już cały monolog który miał przygotowany aby odpowiedzieć na zarzut gadulstwa. Jak ona tak mogła postąpić? Jawny przejaw lekceważenia! Thomas aż się zagotował w środku. Nie czekając na Titi odwrócił się na pięcie i wrócił pod swoje drzewo aby w spokoju dokończyć swoje Brandy. Nie było sensu strzępić języka. Nie żeby jej postępek był jakoś specjalnie obraźliwy dla niego. Jednak uderzyło to w tony bardzo nie przyjemne. W jego idealnej wizji świata to on może coś postawić kobiecie i nigdy, przenigdy na odwrót. Toż to zakrawa na świętokradztwo !
Nicol cały poranek nie mogła znaleźć sobie miejsca. Na początku próbowała za szyć się w bibliotece by nadrobić zajęcia, na które ostatnio nie była w stanie się udać. Jednak nawet cisza w pomieszczeniu ją dobijała i ruszyła ku wyjściu ze szkoły. Szła długą ścieżka, aż w końcu dotarła do miejsca gdzie miał odbywać się dzisiejszy festyn. Usłyszała muzykę, więc poszła za jej dźwiękiem. Ku jej oczom ukazały się tancujące pary. Miło jęk było na to patrzeć. W końcu sama kiedyś potrafiła cieszyć się każda chwila. A teraz? No właśnie teraz to nie było dla niej takie proste. Stracenie osoby, która była najważniejsza w jej życiu strasznie nią wstrząsnęła. Przez to ostatnimi czasy zamknęła się w sobie i bała nawiązać nowe znajomości z płcią przeciwna. Usiadła wiec na jednej z lewek i przyglądała się jak młodzi czarodzieje tańczą i się śmieją.
Kiedy @Leila Cameron dała dziewczynie torbę, ta spojrzała na nią ze świeczkami w oczach. - Leila jesteś najlepsza – krzyknęła w jej stronę i zaczęła chować wszystko w przerażającym tempie. Była już spóźniona, musiała jak najszybciej znaleźć Jessiego. Co najważniejsze, nie będzie widział jak bardzo zaszalała z losowaniami! Zanim jeszcze postanowiła się oddalić wyciągnęła Uszy Dalekiego Zasięgu i wręczyła je krukonce. - Bonus za dobre serce! – dodała śmiejąc się pod nosem. Kiedy już wszystko zmieściło się w torbie zarzuciła je na ramię i zostawiała na policzku dziewczyny wielkiego buziaka – Ja lecę szukać Jaya – wyszczerzyła się szeroko i pobiegła w znaną tylko sobie stronę. Po drodze zatrzymała się na chwilę widząc zmagania z losowaniem @Clarissa R. Grigori. Zamrugała kilka razy i podeszła bez zastanowienia do krukonki. - Cześć! - wystrzeliła w jej stronę w wielkiej euforii i z entuzjazmem - Ile razy losowałaś? - zapytała. Widocznie była świadoma tego pecha jaki ją spotkał... najgorzej! Ściągnęła z siebie torbę i zaczęła w niej grzebać gorączkowo. Kiedy się wyprostowała w ręce miała zbiór fantów. - To dla ciebie ja i tak mam tego nadmiar! - wyszczerzyła się w jej stronę wręczając: Omnikulary, Samopiszące pióro, Uszy Dalekiego zasięgu i Błekitną Butle. Nie czekając nawet na jej reakcję zaczęła znowu mówić - Ja muszę lecieć, baw się dobrze! - po czym pobiegła szukać swojego księcia z bajki. Całkowicie zignorowała zabawę z tańcem. Prawdę mówiąc to nawet nie miała kogo poprosić. Jakby był tutaj ktoś stojący sam, to pewnie rzuciłaby się na niego i wyrwała do tańca, a tak… każdy miał towarzystwo, nie powinna im przeszkadzać.
Co już mam? 15x Omnikulary; 8x Samopiszące pióro; 5x Uszy Dalekiego Zasięgu; 3x Przypominajka; 6x Błękitna Butla
Jakby czytał jej w myślach, oczywiście, że przyszła go tutaj szukać. Ale dlaczego rozmawia z @Thomas Demone? Nie podobało mu się to więc postanowił szybko się wtrącić w tą konwersację. Niespodziewanie pojawił się za dziewczyną i objął ją uśmiechając się szeroko do ślizgona. - Cześć – wydukał z tym chytrym uśmieszkiem, chłopak zwrócił się do dziewczyny, złapał ją za szyję i złożył na jej ustach pocałunek. Tak panie Demone, to było przesłanie do ciebie typu: „moje, nie oddam”. To się u niego chyba nigdy nie zmieni, zawsze będzie jak duże dziecko! – genialny występ – wydukał w końcu kiedy się odsunął. O kolanie wolał nie wspominać, żeby jej nie było przykro – głodni? – wyrzucił z siebie w końcu proponując też posiłek ślizgonowi – na pewnym stoisku są genialne naleśniki i pierożki, polecam, sam robiłem! – wyszczerzył się w ich stronę – a tobie – teraz zwrócił się do chłopaka z uśmiechem – jeżeli lubisz hazard to proponuje Ci pierożkową ruletkę, możesz wygrać dużą darmową porcję! – reklama to najważniejsza rzecz.
Poważnie? Mamy dwudziesty pierwszy wiek! Nawet damy potrafią już sobie same zawiązać sznurówki, a fakt, że chciała mu najzwyczajniej w świecie zapłacić za jeden los? Co w tym nadzwyczajnego? Rozumiała w tym prostą zasadę „ja płacę teraz, ty zapłacisz kiedy indziej – mamy powód żeby się jeszcze raz zobaczyć”. No trudno. Smutne życie kogoś, komu kobieta nigdy nic nie stawia... I w jej głowie ta dwuznaczność wypowiedzi nie jest przypadkowa, bo wszyscy wiemy z czego Vittoria jest znana. Kiedy nagle ktoś dopadł ją nawet nie musiała się zastanawiać nad tym, kim jest. Ten zapach poznałaby wszędzie. Przymknęła oczy i jak najbardziej pozwoliła się pocałować. W tym wszystkim nawet nie zauważyła, że Thomas odszedł kawałek dalej. Niech idzie, skoro nie potrafi docenić gestu z jej strony. Co za facet... - Dziękuję skarbie. Widziałeś co mi Strzelnica zrobiła z włosami?! - To mówiąc wskazała na swoją głowę, choć pewnie Edward już zdążył zauważyć, że ma granatowe włosy. Wyglądała na wybitnie niezadowoloną z tego faktu – Gryzą mi się z sukienką – Dodała jeszcze wielce niezadowolona. Gdy ten natomiast opowiedział o swoim stoisku tym bardziej miała ochotę do niego podejść. - Naleśniki mi jak najbardziej pasują. Choć Pyśku. Zrobisz mi coś pysznego – To mówiąc złapała go za dłoń i pociągnęła w stronę Edwardowej budki. Grzecznie wrzuciła do słoiczka 2G za naleśniczka w niespodzianką. Ufała Edwardowi, ale wiedziała też, że ma durne pomysły. Dlatego jadła go dość powoli. Hm. Czekolada jak czekolada. Orzeszki też chyba nie były jakieś inne... Do momentu, aż wzięła pierwszego do buzi. Natychmiast wypluła go na ziemię. To nie było zdecydowanie dobre. Fuj! To był paskudny robak. Gdy się przyjrzała było to widać doskonale. Spojrzała na Edzia i uniosła brew do góry. - Widać, jak mnie bardzo kochasz – Zasugerowała jednak na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nie ma ryzyka, nie ma zabawy! - Idę sobie wypłukać usta na stoisku z eliksirami, a potem do Domu Strachów. Widzimy się na miejscu? - Zagaiła mając nadzieję, że Edzio będzie mógł znowu zostawić na choć chwilę stoisko. Sama natomiast przeszła się właśnie na stoisko z eliksirami, gdzie poprosiła o ten pachnący miętą oraz dwa te jasno zielone. Zabawna sprawa. Była świetna z eliksirów, a mimo to nie potrafiła rozpoznać żadnego z nich. Dostała tylko nagrodę pocieszenia. Natomiast kiedy już odeszła od stoiska działo się z nią coś dziwnego. Lewitowała w powietrzu, płakała jak bóbr i mimo to wyglądała jak najpiękniejsza osoba świata. Tak to jest jak się połączy eliksir fiksacji, lewitacji i upiększający! No, ale dzięki eliksirowi upiększającemu jej włosy wróciły do dawnego koloru. Chociaż tyle. [z/t]
Kostka: 4, 4-3, 3-3, 1-2 Wydałam: 100G Co już mam? Figurka smoka (Czarny Hebrydzki), Dementorek, Fałszoskop, Eliksir Euforii
Wyzwanie muzyczne trwa. Jedna z kobiet, (która najwyraźniej zbyt często korzystały ze stoiska z alkoholem, dzięki czemu świetnie bawiły się na festiwalu) postanowiła wyciągnąć do tańca jakiegoś uroczego młodzieńca. Bez pytania złapała @Thomas Demone stojącego samotnie pod drzewem. Okazała się mieć na tyle dużo siły (nic dziwnego. Była dość przy sobie, a siła razy masa...) żeby pociągnąć ze sobą nawet 2 metrowego faceta! Poobracała go trochę tak, jak to pewnie nie raz robiła w ręce z paróweczką, po czym puściła sprawiając, że z biedny Thomas poleciał na @Nicol Mikaelson, która najwyraźniej również nie była skora do tańca. Ups! Kobieta nawet nie zauważyła tej małej katastrofy i poszła dalej siać swoje żniwo. Dopadła @Clarissa R. Grigori, którą również zaczęła obracać na wszystkie strony, aż w końcu wypuściła ją prosto na niejakiego @Edward Harper o mało nie taranując blondynką jego słynnego stoiska. Potem zniknęła gdzieś w stronę Centrum Parku.
______________________
Naeris Sourwolf
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Tatuaż anielskich skrzydeł na plecach
Ona też już się zmęczyła tańcem i z ulgą poczuła, że wpływ magicznego ciasteczka maleje. Festiwal dopiero co się rozkręcił, a ona byłaby już zmęczona. Tyle jeszcze rzeczy do zobaczenia, tyle do zrobienia! - Oczywiście - uśmiechnęła się do Gryfona. - Będziesz miał jakąś pamiątkę. Nie mogła przecież odmówić jego pięknym, niebieskim oczom. Widziała w nich tak silną miłość, że aż trochę się obawiała, że znowu zacznie ją całować i ściskać. Co prawda miło było, gdy ktoś poświęcał ci aż tyle uwagi, ale bez przesady. Rozum podpowiadał jej, że powinna go napoić jakimś antidotum, ale z drugiej strony... Mogła najpierw narysować mu portret, a potem biedaka poratować! - Dzięki. Ty też jednak umiesz tańczyć- parsknęła. - Jackson to sławny mugolski piosenkarz, kiedyś może opowiem ci o nim więcej. - odparła z błyskiem w oczach. Wzięła go za rękę i poprowadziła naprzód. - Mówiłam ci już raz, żebyś siedział cicho, Edmund. - powiedziała spokojnie. Nie zamierzała wykorzystywać tego, że chłopak mógłby dla niej zrobić teraz wszystko. Nie miała w sobie aż tyle podłości. W sumie to wcale jej w sobie nie miała, bo eliksir sprawiał, że czuła jedynie radość i energię. - Jesteś pod wpływem Amortencji. W takim stanie lepiej byłoby jakbyś rzucił na siebie Jęzlep. Albo ja to zrobię... - udała, że wyciąga różdżkę i celuje nią w Gryfona. Zaraz jednak roześmiała się. - Żartowałam, lubię słuchać, jak gadasz takie głupoty. Chodźmy! - poprowadziła go tutaj.
Siedziała i przyglądała się wszystkim i uczestnikom. Od czasu do czasu uśmiechała się pod nosem. Powód? Miło było patrzeć na osoby, które nie umiały tańczyć, a jednak to robiły. Rozejrzała się na około i zaciekawiło ją stoisko z lemoniadą. Czym prędzej wstała. -Dzień dobry -powiedziała grzecznie -Poproszę lemoniade truskawkowo-arbuzowa -uśmiechnęła się i podała pieniądze. Juz po chwili napój znajdował się w jej dłoni. Odeszła kawałek i rozejrzała się za wolnym miejscem na ławce. Okazało się, że jej wygrane siedzenie nadal jest puste. Usiadła więc na nim sądząc napój. Po chwili ktoś na nią wpadł, a ona wylała na siebie koktajl. -Jak ty chodzisz?! -Wydarla się oburzona. Jednak po chwili się uspokoiła. Dlaczego? Spojrzała na młodego mężczyznę, który nie ukrywając był uroczy -eeee. Wybacz, to ze mnie jest niezdara -wymamrotala. Po czym wyciągnęła chusteczki z torby i lekko się wytarła. Miała jedynie nadzieje, że śladu nie zostanie.
WYDAŁA ; 3 galeonów
James Waters
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : prefekt fabularny, legilimencja i oklumencja
James, pomimo wystrzegania się imprez i tłumów ludzi, postanowił wybrać się na festiwal, w poszukiwaniu ciekawych ingrediencji do eliksirów. Był to jego ulubiony przedmiot szkolny, a samo warzenie, łączenie i dobór składników go fascynują. A zatem, pierwszym stoiskiem jakim się zainteresował był stragan z eliksirami. Na stoisku zauważył fiolki, wypełnione różnokolorowymi płynami. Zdecydował się na eliksir o zapachu mięty. Kosztował dziesięć galeonów. James powąchał zakupiony eliksir, potem opuścił delikatnie na poziom ust i jednym łykiem pochłonął zawartość. Nagle James poczuł wewnętrzną radość i euforię. Ramiona i plecy, wiecznie wyprostowane, nagle opadły, jakby uleciało z nich powietrze. Chłopak wyraźnie się rozluźnił. Poluzował sobie również krawat w niebiesko brązowych barwach z symbolem orła. Po tym rownież odpiął pierwsze trzy guziki swojej koszuli, pozwalając kołnierzowi niechlujnie opaść. Zaczął podziwiać każde drzewo, każdy stragan, każdego czarodzieja, każdą chmurę. Zachwycał się każdym wytworem natury. Ano i przy okazji poczuł się dziwnie głodny. A przecież przyszedł na festiwal z pełnym brzuchem! Oprócz tego poczuł się, jakby był już wieczór, a przecież to dopiero popołudnie. Po tym ciekawym odczuciu ruszył dalej, w kierunku stoisk związanych z rysunkiem. Chciał popatrzeć na czarodziei i czarodziejki, które w przeciwieństwie do niego mają talent.
KOSTKI 5,2 WYDANE 10 G
Ostatnio zmieniony przez James Waters dnia Nie Maj 08 2016, 16:28, w całości zmieniany 1 raz
Serio ? Gdy Thomas zbliżał się do swojego wymarzonego miejsca zderzył się z kolejnym tornadem! Jakaś Gruba kobieta wciągnęła go na parkiet i zaczęła nim wywijać. Tańcem trudno to było nazwać. Chłopak w końcu na potańcówkach wyznaje tylko jedną zasadę w stosunku do zapraszających. Stój jak słup soli, może się zniechęcą. Zazwyczaj działało, dlatego Chłopak którym wywijano jak ścierką w duchu zadawał sobie pytanie dlaczego teraz mu nie pomogła jego złota zasada. No po prostu dlaczego? Wtem! Nagle to uosobienie chodzącej bomby wodorowej z niewiadomych przyczyn puściło Thomasa a ten z impetem wpadł na @Nicol Mikaelson. Zdając sobie sprawę ze swoich znacznych gabarytów i jakie szkody może wyrządzić kłoda tych rozmiarów od razu odwrócił się aby ocenić szkody. Gdy zobaczył że wpadł na tak filigranową osobę zląkł się nie na żarty. Od razu odskoczył jak by był rażony prądem i spojrzał na Kobietę. W jego wzroku nie było nic złego, chciał tylko sprawdzić czy nic jej się nie stało. Kierując się jednak męskim "instynktem" w myślach ją ocenił. "Tak! W to mi graj, kobieta musi być kobieca ! Ocieka koktajlem. Nie spierdol tego." Wstyd i niezręczność tej sytuacji narastały z każdą sekundą, a jedyne na co zdobył się ten chodzący okaz kultury i dobrego wychowania nie było jakoś specjalnie miłe. -Przecież to moja wina że wpadłem na Ciebie. To ja przepraszam! Zaraz ci odkupie koktajl. Jeśli chcesz mogę potem wyprać twoje ciuchy.- No i chu* bombki strzelił. Thomas prawdopodobnie wyszedł właśnie na dziwaka. Zmieszany całą zaistniałą sytuacją nie zaczekał nawet na to co powie dziewczyna, odwrócił się i pobiegł po Koktajl. -Widzisz tamtą kobietę ?- Wskazał sklepikarzowi Nicol i dodał -Chcę dokładnie taki sam koktajl jak przed chwilą zamówiła. Masz tu pieniądze.- Po chwili wrócił już do tej damy z koktajlem w dłoni, podał go i wydukał proste -Przepraszam- po czym spuścił wzrok w głębi ducha przygotowując się na ścięcie.
Harriette Wykeham
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Nie mogła doczekać się pierwszych klientów. Koniecznie chciała obejrzeć wszystkie festynowe atrakcje, szczególnie stoiska i występy znajomych, ale stwierdziła, ze wypadałoby postać chwile przy własnym kramie. Ciasteczka pachniały zachęcająco i pewnie, gdyby nie widziała jak je piekła zjadłaby wszystkie. Magicznych tknąć nie mogła – jeszcze musiała by prowadzić stoisko z wyłupiastymi oczami. Zwyczajnych się bała – jej eksperymenty nie wyszły do końca tak jak tego chciała, a ryzyko trafienia na niedobre ciastko było zbyt duże. Kto kupi ciasteczko jeżeli zobaczy, że nawet ich sprzedawczyni je wypluwa. Mimo, że część ciastek nie smakowało najlepiej (delikatnie mówiąc), Ettie była dumna z wszystkich. Może nawet bardziej chciała, żeby ludzie brali te niedobre. Wtedy przynajmniej byłoby śmiesznie. „Proszę jedno magiczne ciasteczko” wyrwało ją z rozmyślań nad jadalnością ciastek. Podskoczyła podekscytowana – w końcu przekona się na cudzej skórze. - Leila! Dziękuję! – przypomniała sobie o niewidzialnych duszkach Krukonki i uśmiechnęła się do pustej przestrzeni na jej ramionach – Cześć wam! Jesteście pewni, że starczy wam jedno na troje? To się nazywa marketing, proszę państwa! Pozwoliła dziewczynie wybrać ciastko i czekała w napięciu na efekt, ale nic ciekawego się nie wydarzyło. Spojrzała na wypieki. Czyżby zapomniała umoczyć je w eliksirze? Ale przecież Leila sama przyznała, że smakuje dziwnie, a do magicznych nie dosypywała żadnych paskudztw… tfu, przypraw. Może więc Leila jest wyjątkowo odporna. O tym, że eliksiry jednak działają przekonała się po krótkiej chwili, kiedy ciasteczko kupiła Krukonka, którą Ettie kojarzyła z zajęć. Wszystko wskazywało na to, że dziewczyna trafiła na ridikuskus. Chciała iść pod scenę, żeby nagrodzić Vittorię brawami, niestety zanim się zebrała Salemka skończyła śpiewać. Skoro i tak planowała opuścić stoisko to przeszła się kawałek do stoiska z magicznymi przedmiotami. Popatrzyła na 3 worki i zdecydowała się na ciągnąc z dwóch tańszych. Z „Przydatnych” wylosowała uszy dalekiego zasięgu, z „Nudnych” – metamorfamulet. Ucieszona od razu nałożyła amulet na szyję. Spojrzała na swoje pomarańczowe teraz ręce. Faktycznie bezużyteczne, ale przynajmniej zabawne. Schowała uszy do kieszeni i wciąż w innym kolorze wróciła do stoiska. Chwilę po jej powrocie do stoiska podeszła @Vittoria Brockway. Początkowo nie rozpoznała koleżanki przez jej niebieskie włosy. - Wow, jaka zmiana! Czy to twój wygląd sceniczny? Pięknie śpiewałaś – słysząc pytanie nachyliła się nad ciastkami uważnie badając je wzrokiem – Raczej nie... O to wygląda na dobre, ale napewno to nie wiem… Mało to było zachęcające, ale przynajmniej szczere. Titi mimo to zdecydowała się zjeść i na szczęście trafiła dobre ciasteczko. - Dz-dziękuję – wydusiła zaskoczona kiedy Vittoria ją przytuliła. Dopiero po chwili przypomniała sobie o eliksirze Gregori’ego. Świetnie – wszystko działa. Korzystając z chwilowego braku klientów zagaiła @Cándida Feliciana Miramon - Jak ci idzie?
Kostki: 4, 4 Wydałam: 25g Zarobiłam: 7g Co już mam? Uszy dalekiego zasięgu, metamofamulet
Ciemna karnacja. Można powiedzieć mleczna czekoladka. Oj Nicol miała do takich słabość. Więc wiadomo dlaczego od razu sama z siebie przeprosiła @Thomas Demone. W końcu urok osobisty miał nieziemski. Musiał być również starszy albo mieszkać w miasteczku, bo nie kojarzyła go ze szkoły. Jego słowa trochę sprawiły uśmiechu na jej twarzy Jeśli chcesz mogę potem wyprać twoje ciuchy, te słowa sprawiły, że się zarumieniła. Jednak nie ukrywając kręciło ją to. Ale gdy chciała odpowiedzieć on poleciał po nowy napój. Przyglądała mu się uważnie. A wiecie co z twierdziła? No pewnie, że chcecie. Doszła do wniosku, że ma zgrabny tyłeczek, który z chęcią by po macała. Po chwili chłopak wrócił z powrotem z nową lemoniadą. -Oj, nie musiałeś - uśmiechnęła się szczerze -każdemu mogło się zdarzyć, a ja nie potrzebnie ta zareagowałam. -zagryzła lekko wargę. A gdy się zorientowała szybko chwyciła w usta słomkę i wzięła dość duży łyk napoju. -Umm.. Jeżeli chodzi o pranie, to można iść wyprać je razem -uśmiechnęła się zalotnie -W sumie sama bym się umyła. Czuje się taka.. klejąca - Oj, tak. Nicol uwielbiała zaczepiać osoby w taki sposób. Jednak nie sądziła, że nastąpi to tak szybko tuż po jej załamaniu. Chociaż może to i lepiej.
Widząc zachowanie @Nicol Mikaelson suwak regulujący zależność pomiędzy dwoma mózgami Thomasa niebezpiecznie przesuwał się w dół. Nie da się ukryć że drobna kobieta wyglądała niesamowicie kusząco. "Taak, więcej..." Pomyślał obserwując jak ta młoda dama przygryza wargę. Czy ona mu czytała w myślach? Przecież to było nie realne żeby trafiać tak idealnie w czułe punkty. Słomka od napoju w jej ustach? Cholera! Gdzie się podziewa moja trzeźwość umysłu gdy jej potrzeba ! Pieprzona wiosna, pieprzone hormony... Ale nie! Trzeba pokazać klasę, nie można przecież się na nią rzucić w parku. "Pamiętaj, jesteś oazą spokoju Thomasie" powtarzał sobie w duchu kreśląc rozmaite i cholernie nieprzyzwoite scenariusze. Gdy ta niesamowicie piękna, zgrabna, powabna i kusząca kobieta mówiła o praniu chłopakowi jakimś cudem udało się odzyskać trzeźwość umysłu. Ale jak wiadomo w życiu nie ma nic za darmo. Niestety, skutkowało to tym ze nie udało mu się wychwycić do końca zdania na temat kąpieli. W efekcie czego rzucił uwagę której będzie prawdopodobnie żałował baardzo długo -Z tym też mogę pomóc- Po wypowiedzeniu tych słów wbił zdziwione oczy w nowo poznaną towarzyszkę i dodał -Ja tego nie powiedziałem prawda ?
Percy czuł się trochę nieswojo z myślą, że do tej pory co krok daje plamę. Zawsze był przewrażliwiony na punkcie swojej męskiej dumy i fakt, że jakoś nic mu nie wychodziło, bardzo go uwierał. Jednak uśmiech Voice działał na niego kojąco i utwierdział w przekonaniu, że wcale nie musi być we wszystkim najlepszy, żeby go kochała. Dlatego szedł spokojnym krokiem, obejmując ją ramieniem, co jakiś czas szepcząc coś do ucha albo całując delikatnie to w policzek, to w czoło, to w skroń, nie mogąc się nią nacieszyć. Widać było, że nie robi tego na pokaz, że po prostu nie jest w stanie się powstrzymać, bo Voice przyciąga go jak magnez, i tak naprawdę nie dostrzega nikogo poza nią. Ruszyli w stronę straganów, które kusiły kolorowymi transparentami i apetycznymi zapachami. Właściwie zaczynał robić się głodny, ale zanim pociągnął Voice w kierunku stoiska z jedzeniem, zauważył inne, pewnie bardziej interesujące dla niej. Eliksiry. Nigdy się na nich specjalnie nie znał, ale wiedział, że to ulubiona dziedzina magii dziewczyny, dlatego zwrócił jej uwagę na niewielkie stoisko z eliksirami, przy którym kręciło się trochę ludzi. - Idziemy zobaczyć, co tam mają? - spytał, całując ją w ucho i uśmiechając się ciepło. - A właśnie... lunaballa jest dla ciebie - powiedział, wręczając jej uroczą maskotkę. Miał zamiar spryskać ją swoimi perfumami tak, by nawet w te noce, kiedy będą spali osobno, Voice czuła jego zapach.
Się jej trafiło! No nie jego wina! No dobra, może trochę… ale nic się jej nie stało, to tak z troski i miłości… zresztą w niektórych krajach ludzie uważają karaluchy za przysmak! Tak więc nie ma tego złego… No dobra, ale znowu mu uciekła! Nim się zorientował już jej nie było. Zniknęła. Wzięła se i poszła. Przecież równie dobrze mógł iść z nią, co by to przeszkadzało? Ale nie, po prostu sobie polazła. Dosyć poirytowany wsadził ręce do kieszeni i wolnym krokiem ruszył w stronę domu strachów. Ale zabawa, no normalnie bosko… Na domiar złego pojawiła się jeszcze jakaś wariatka, która o mało nie zniszczyła jego stoiska i nie zabiła biednej krukonki. Chłopak złapał ją w ramiona i z niezadowoleniem zmierzył tarana. - W porządku? - strzelił w stronę @Clarissa R. Grigori. Prawdę mówiąc po tej amnezji zapomniał o tym co się stało między nimi. Nie wiedział w jaki sposób się zachował względem niej. No ale cóż. Kiedy dziewczyna go przeprosiła ruszył przed siebie.
z\t
Ostatnio zmieniony przez Edward Harper dnia Nie Maj 08 2016, 21:42, w całości zmieniany 1 raz
Clarissa R. Grigori
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170
C. szczególne : Rosyjski akcent, rude długie włosy, przeważnie chodzi ubrudzona farbą
Tego to się nawet nie spodziewała. Naeris wzięła ją za ręce i zaczęła obracać jak jakąś lalką. Poprawcie śmiała się z tego wszystkiego. Nie potrafiła być na nią zła za to. Uśmiechnęła się szeroko do niej po czym sama zaczęła dorównywać jej kroku. Nie spodziewała się jednak, że ta popchnie ją na @Edward Harper. Oddałaby wszystko w tamtej chwili byle tylko nie wpaść na niego. Spojrzała w jego oczy ze strachem, który od dnia ich spotkania w kuchni żywiła do niego, po czym przeprosiła grzecznie i się wycofała. Nie ważne gdzie by nie poszła, chciała być daleko od niego.
Nie umiała powstrzymać się od szerokiego uśmiechu, przy którym pokazała ząbki. Poprawiła delikatnie włosy i znów sięgnęła po słomkę. Tym razem zalotnie ssając i oblizując swoją wargę na koniec. Wiedziała jak to może działać na mężczyzn. Jednak zastanawiała się co czarodziej stojący przed nią może sobie pomyśleć. Jego słowa "Z tym też mogę pomóc" sprawiły, że na policzkach panny Mikaelson pojawiły się rumieńce.. Nie sądziła, że tak odbierze jej "aluzję". Z jednej strony miała na dzieję, że ją sprostuje i skarci, a z drugiej? No właśnie nie wiedziała co sobie myślała gdy dawała tą niby propozycję. -Owszem. Nawet na głos - zaśmiała się - W ogóle to Nicol -uśmiechnęła się po czym wyciągnęła rękę ku nowemu towarzyszowi spoglądając w prost jego ciemnych oczu. Gdy w nie się wpatrywała czuła ciarki przechodzące po całym ciele. Nie miała pojęcia czemu. Tak samo nie umiała nic z nich odczytać.
Gdy tak stała przy swoim stoisku, dostrzegła, że w pobliżu ktoś rozdaje magiczne przedmioty. Nie mogła się powstrzymać, więc już po chwili tam była. Stąd mogła nadal obserwować swoją budkę; spuściła ja z oczu tylko na chwilę, żeby wylosować cokolwiek z worka z napisem „Nudne, ale za piec galeonów?!” – tak, była oszczędna i wierzyła, że może uda jej się wylosować coś pożytecznego albo że organizator ukrył tutaj los z możliwością wygrania czegoś lepszego? Sama lubiła robić takie niespodzianki. Niestety, tym razem miała małego pecha i o ile nie została z niczym, bo wygrała Złoty Znicz – pozytywka, to nie było to nic niesamowitego. Nie miała jednak czasu na zawód, bo zaraz dostrzegła, że ktoś kieruje się akurat do budki z napisem „Candy”. Podziękowała za prezent – lepszy rydz niż nic – i przepchnęła się pomiędzy ludźmi. Wróciła chwilę przed pojawieniem się klientki. Odpowiedziała uprzejmie na jej pytanie, przedstawiła ofertę i zaproponowała udział w losowaniach – w końcu to tylko galeon, a można załapać się na dodatkowe łakocie. Dziewczyna chętnie na to przystanęła i nawet zgarnęła to, co najlepsze, czyli blok czekoladowy, lemoniadę i jogurtowego cukierka. Musiała mieć szczęście! Już po chwili Candida została sama, dlatego zwróciła się do @Harriette Wykeham, żeby zobaczyć, jak jej idzie sprzedaż wspólnie robionych ciasteczek. Krukonka musiała przyznać, że gryfonie pieczenie nie szło najlepiej, ale kiedy współpracowały, dziewczyna przypaliła zaledwie kilka blaszek, które wspólnie spałaszowały jeszcze w kuchni. Zazdrościła jej znajomości i tych wylewnych gratulacji. I w ogóle nie chodziło oto, że ciastko powstały dzięki pomocy Candy. – Marnie – odparła, z zakłopotaniem drapiąc się w tył głowy. – Ludzie chyba jeszcze nie zgłodnieli – stwierdziła. To było pocieszające. – Dzięki za popilnowanie stoiska, udało mi się nawet coś wygrać; zobacz, mam Złoty Znicz. – Wyciągnęła z kieszeni pozytywkę, żeby się pochwalić. Jako ozdoba była ładna, a Candy lubiła wydawana przez nią dźwięki. – Może napijemy się lemoniady? Jaki byś chciała smak? – zaoferowała.
KOSTKA: 6 WYDAŁAM: 5g ZDOBYŁAM: Złoty Znicz – pozytywka
W takich momentach ciemna karnacja była błogosławieństwem. Trudniej zauważyć jak bardzo Thomas palił się ze wstydu po tym co przed chwilą powiedział. Co prawda, była to szczera prawda. Był gotów jej pomóc nawet jeśli chciała by się kąpać na oczach całego Hogsmeade. "Brawo Thomasie, wyszedłeś na zboczeńca" Skarcił się w myślach po czym chwycił dłoń kobiety i ucałował. Jak to mówią, kurtuazja ponad wszystko. -Thomas, miło mi Cię poznać- Powiedział i usiadł obok niej. Jedyne co było w tym dziwne to to że zapomniał puścić dłoń tej nieprzyzwoitej kusicielki. Gdy się zorientował niechętnie uwolnił jej dłoń i momentalnie odwrócił wzrok. -Czy dało by się tak zrobić żebyś tamto ostatnie stwierdzenie puściła w niepamięć? To dość krępujące- Powiedział, a następnie wziął rurkę od jej koktajlu i trochę upił żeby odwrócić uwagę od tego jak bardzo jest zawstydzony zaistniałą sytuacją. Modlił się żeby jego skrępowanie umknęło jej uwadze.