Kosteczki: I; 3,6Punkty: 12C (Darek -3)
- Błotoryje to dużo silniejsze bestie. Gdzie by ci taki psidwak dał radę? - odparła jeszcze na komentarz Darrena po oczywistym parsknięciu śmiechem na jego wspomnienie o Błotoryju. Cóż, jak widać dziwne przygody imały się go nawet jeśli Strauss nie było w pobliżu.
- Jak widać. Nie spodziewałam się, że nauka czarnej magii odegra się na mnie w ten sposób - westchnęła raz jeszcze.
Kiedyś myślała, że praktyki i wiedza czarnomagiczna pomoże jej zarówno w nauce OPCM poprzez zrozumienie działania czarnej magii. Miała jej pomagać, chronić i tak dalej, a tymczasem obrywała od wszechświata za samo obcowanie z podobną sztuką. Życie jednak nie było sprawiedliwe.
- Dlatego, że po prostu nie znasz zbyt wielu takich osób - wtrąciła jeszcze na uwagę chłopaka.
Chociaż jakby na to nie patrzeć to akurat nie orientowała się by ktoś w Hogwarcie poza profesorem Reedem zajmował się faktycznie podobną dziedziną. Tyle jeśli chodziło o kadrę, a uczniowie, którzy mieli podobne skłonności i których umiejętności faktycznie mogły wykraczać poza jej własne raczej opuścili już mury szkoły.
Zaraz też syknęła z zaskoczenia, gdy tylko gargulka Darrena uderzyła w jej własną i sprawiła, że jedna z kulek prysnęła wprost na nią dziwną substancją. Z początku nie odczuwała żadnych efektów, które jej towarzyszyły. Przynajmniej nie dopóki nagle nie stała się dużo bardziej świadoma tego jak jej własne ubranie jej ciąży i obciera się o skórę w nieprzyjemny sposób, a atak langustnika chociaż nie był szkodliwy sprawił, że przez całą jej rękę przemknął promień silnego bólu.
Całe szczęście, że dwójka Krukonów była jednak na tyle ogarnięta, aby odeprzeć przy pomocy zaklęć atak dziwnych homarów, odpychając je od siebie i transportując do pobliskiego zbiornika wodnego. Tyle dobrego, że nie było ich aż tak wielu. No i po pozbyciu się ich trzeba było jeszcze jakoś zabezpieczyć magicznie ich miejsce posiedzenia przed kolejną falą naporu tych małych gnojków.
- Dobra. Langustniki pokonane. To jak, kurwa, gramy? - zapytała jeszcze prefekta nim chwyciła jedną ze swoich gargulek, aby cisnąć nim na pole ich dotychczasowej kulkowej walki. I oto udało jej się uszczknąć nieco z dareczkowych punktów, lądując pięknym zagraniem. Szach mat.