Marudnik i szczęściarz nie zawsze się sprawdzają. Czasami nie wiadomo czy się cieszyć czy płakać. Wątpliwości? Wyżalociesz się w neutrarlinku! ;33 :morph:
nie mam się komu wygadać, więc jak nie chcesz słuchać bezsensownego bełkotu... po prostu tego nie czytaj. nie ma tam nic ciekawego.
dietę, ćwiczenia, rower i bieganie przywracamy do planów. ciężko, ale no nic, damy radę, motywacja jest nie byle jaka. no i 2km bez zatrzymywania, na początek wystarczy. 10kg to wcale nie jest za dużo, wypchajcie się, jak tyle schudnę to będę zadowolona, i nie będę wyglądała jak szkielet, tego to mi nie wmówią, haha. nienawidzę się. jestem okropna -.- chyba zaczęłam przywykać, ale ja nie chcę, chcę dalej to samo, już mi to nie przeszkadzało, jak tak czekałam, a teraz o, jest, kurde, już mnie to tak nie jara. nie no dobra, napisał <33333 czekałam, czekałam od piątku. trzeba jakoś częściej pisać, no nie ma mowy, rozluźniło się do trzech dni, no no no, nie ma to tak.
S I E R P I E Ń <3333333333 ma być fajnie, musi być fajnie, będzie fajnie. będziemy wszyscy, oby się udało. i spotkanie klasoweee.
omfg, ten sen był tragiczny, straszny, w życiu nie chcę znów tak śnić. pieprzona podświadomość musiała zadziałać, jezu, dobrze, że to tylko sen, bo był gorszy niż moje durne koszmary wróć. to był koszmar. koszmarny. to się spełnić nie może. i tak się nie spełni, nie da rady chyba. ALE TO DOBRZE. ten jeden krytyczny moment załamania nerwowego zostanie tylko w mojej głowie. a tak poza tym na początku snu było naprawdę fajnie. szkoda, że pierwsza i druga część są tak sprzeczne. szkoda, że druga była taka perfidna i pokręcona. szkoda, że nawiązywała do czegoś, co już było.
skończyłam gimnazjum bez przyjaciół, pogratulować. celowe czy przypadkowe działanie? na pewno moja wina? czuję, że to wszystko było planowane, że ona jej teraz wszystko mówi, więc ja już nie mogę, zresztą, ona już nie jest moją przyjaciółką, prawda? ona nie żałuje, zrobiła to specjalnie. anyway, miłego, przyjaźnijcie się sobie fajnie w tej swojej klasie, w tej samej szkole, przywitamy się czasem, może by fajnie było gdzieś razem wyjść, żeby chociaż trochę przyjaznych emocji z tego wyszło. a wczoraj jak je obie spotkałam było tak sztucznie, tak drętwo, tak jakby o mnie gadały. super. nawet nie mam osoby, z którą mogłabym się spotkać i wypłakać, bo znów się zbiera. nieważne, życzę powodzenia. czuję się jak ofiara, życząc powodzenia dwóm byłym najlepszym przyjaciółkom. ja pierdolę, jak to chujowo brzmi.
Cholera, jaram się zakończeniem tej książki, jak moja siostra placem zabaw, no aleeeeeee to było takie CUDOWNE,PIĘKNE,BOSKIE. Nie podoba mi się, że zabili moją prawie ulubioną postać, ale wszystko inne mi to wynagradza. Taaak dziecko fantasy znalazło sobie kolejną książkę, którą będzie czytać 99087598483 razy, aż w końcu nauczy się jej na pamięć i będzie o niej śnić kaaażdej nocy <3333333333333333333333333333 BOŻE JAKA JA JESTEM GŁUPIA I SZCZĘŚLIWA
Net się tnie, nie mam weny i w ogóle znów pokłóciłam się z rodzicami, ale jakoś myślę tylko o tej książce, nooo... omfg, co ja bym zrobiła bez takich autorów jak Goodmann, Rowling Troisi czy Canavan? I LOVE YOU BABE, PARARRARARARA I NEED YOU BABE, TATATATATATA :bauns:
Ale serio zaczyna mnie denerwować ta gadka o alienowaniu się itp -.-
Nie lubię śliny na rękach. Whatever czyja to ślina. Ale znowu szykuje się genialna impreza, więc dlaczego by nie spróbować? Przez cholerny wyjazd cała praca poszła na marne i muszę zaczynać wszystko od początku. N I G D Z I E więcej tego lata nie pojadę, o. A w ogóle, to muszę skądś wziąć pół świni, taczkę i 10 metrów wstążki. Tak, genialny zakład.
a w ogóle to czemu jedyny alkohol w tym domu to butelka Karmi, co? i może jeszcze ja mam to pić? jasna cholera. chociaż... może to nie jest takie złe? hmm... no i nie ma szans na najebanie się...
Kocham cię Poprawiłaś mi dzisiaj humor, co wydawało mi się niemożliwe <3
Hmm... pierwsza kłótnia klasowa zaliczona. Nie mam kasy na koncie. Coś mnie kuje w klatce piersiowej, ale jest git, bo w poniedziałek widzę się z osobami z klasy. Będzie dobrze, czuję to <3
E: Od 4,5 godziny nie umyłam zębów, czuję się strasznie, choć nic nie jadłam. Czyżby kolejne natręctwo?
+ ~ mam go nareszcie. Dostałam od babci kotka. Helga. Piękna, malutka, urocza Helga. Kocham ją. ~ w piątek jadę do Częstochowy. Z Gosią. Kocham i ją, i całą sagę. nastała era na pottera ~ spałam 13 godzin. Łał, w porównaniu z tymi czterema każdego dnia na obozie to jest jednak coś. ~ byłam dzisiaj nareszcie w swoim dużym ogródku. I FAK JE, MAM JAGODY. ~ oduczyłam się emocjonalnie reagować na słowo "mała". Sukces, nie? JASNE, MAŁA.
- ~ gdzie ona jest? ~ brakuje mi tych ludzi. Chcę tam wrócić. Do tego zgrzybiałego prysznica, znienawidzonej tojki, zapiaszczonej kanadyjki, wiecznie spadającej półki. Nawet do skorków i innych malutkich gąsienic oraz żuków. ~ martwię się o nią. Nie chciała ze mną o tym rozmawiać. Spoko, rozumiem. Szkoda tylko, że nie umiem się odblokować i jej powiedzieć, że wiem co mówię. Ma ten sam problem. Robi identyczny błąd. Idealny ze mnie psycholog. ~ nie lubię ludzi w czerni. Zwłaszcza tych dla mnie bliskich. ~ pojechała nad morze. Brakuje mi jej. NA DWA TYGODNIE. ~ dwie osoby mniej; dwa autorytety poszły do góry. ~ Helga jest chora. Ma coś z uszkami. W dodatku nie może mieszkać ze mną, w moim pokoju. Pasowałaby do tych żółtych ścian. Czy kot i żółw w jednym domu to naprawdę dużo? A cały problem tkwi w firankach. Kocham cię, mamusiu! ))))))))))
zrobiła to. cudnie. to mogę teraz zrobić to samo bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia. lepiej będzie dla niej, jeśli tego nie skomentuje. a on umiera.
jeszcze tylko dwa dni. wytrzymam. muszę. w dodatku ten program sprawił, że wyjazd stał się jeszcze bardziej realny. dzwoniła babcia - z Helgą jest okej. to dobrze.
mam guza na skroni i rozcięcie na policzku. znowu gdzieś przyjebałam, a nawet nie wiem gdzie :bauns: ale przynajmniej nasze nieplanowane after party sie udało. komary mnie pogryzły. nie pamiętam nawet z kim spałam w namiocie. uuuhu, naprawdę ciekawe, kto to był. dzisiaj byłam totalnie niewyspana. zasnęłam na stole, kiedy opiekun coś tam opowiadał. a potem się obudziłam i dostałam opieprz od założycielki. :bauns: mam anemie. co z tego. i tak bede robic/jesc/whatever co chce. P się odwalił. da mi spokoj na co najmniej... tydzien? na imprezie rozwaliłam aparat - kolejna kłótnia z rodzicami + wąty za to, że na siebie nie uważam + zakaz na nocowanie u koleżanki, kiedy jest sie na obozie. ALE MAMO, JA PRZECIEŻ UWAŻAŁAM. DO CZASU AŻ... NO WEEEEEEEEEŹ, NIE RÓB MI TEGO. ALE ŻE CO? DO CZASU AŻ...CO? o tym nigdy się nie dowiecie. :bauns: minęły dopiero trzy dni obozu, a ja schudłam 4 kilo przez ostatnie... półtorej tygodnia? ale oj tam oj tam. chyba lepsza niedowaga niż nadwaga, no nie? :bauns:
jutro bitwa na balony z wodą <3 wiadomo, kto znowu bedzie mokry od stóp do głowy. cofam wszystko, co powiedziałam na temat tego obozu (lub pół koloni, jak kto woli). KOCHAM GO <3
- wniosek z tego wszystkiego: ojejuśku, ja naprawdę jestem nieposłuszna Oo
błagam, jeśli mnie kochacie tak jak mówicie to pozwólcie mi jechać na Marsów! zrobię wszystko co chcecie :< nie będę pyskowac, wychodzic z domu, włoczyc się. NAWET WYPIERDOLE SWOJE GLANY (chociaż na koncert się przydają) ale trampkow sie juz nie pozbede, spierdalajcie. mniejsza z tym BEDE PO PROSTU IDEALNA CORKA - taka jaka zawsze chcieliscie miec tylko mi pozwólcie. o wiele nie proszę.
JUTRO KINO Z KUBUSIEM może jemu uda sie mnie jakos pocieszyc? chociaz szczerze watpie ale dobra... milo jest sie od czasu do czasu wybrac gdzies z dobrym kolega <3
zajebongo :bauns: praca na wiosce nie, ulotki też nie, bo od 18 lat radujmy się! kurwa, zawsze jakiś problem bez powodu -.- ta to się ma gorzej niż ja. nie chce mi się szukać tych książek, w ogóle NIC mi się nie chce oprócz wychodzenia z domu na całe dnie chcę iść wieczorem na rynek kościuszki z nim najlepiej i w ogóle, o, dupa wyjdzie -.-
Ale są też dobre strony, liceum będzie zajebiste, mam kurde echelon w liceum, ha <33 i to jedna na moim roczniku nie licząc panny nie-przyjaźnię-się-z-tobą.
a mama mnie wspiera i zachęca do szukania pracy i w ogóle sporo się mnie nie czepiała, uf <3
omg, mam nadzieję, że będą jeszcze takie wypady jak ten miniklasowy albo tamten I klas, bo ja tu umrę, dednę, zdechnę, kopnę w kalendarz i Bóg wie co jeszcze.
Luke Gringott
Rok Nauki : I
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Legilimencja i oklumencja, teleportacja
umieranie fizyczne jest fajne, nic nie muszę - jeść, pić, spać. nie czułam zmęczenia, chociaż przeszłam calutką wawę na nogach. są plusy tej choroby: po dwóch latach ćwiczeń nie czuję bólu w łydkach.
mimo wszystko, okej? pojedźmy tam. nienawidzę czekania na kogoś.
Z jednej strony przyjaciółka się rzuca o wszystko... W sumie czuję, że tracę z nią kontakt... Raz jest lepiej, a raz totalnie ona się wkurza już po samym powitaniu, bo jej styl nie odpowiada. Ale z drugiej strony jadę na Niucon! Jednym słowem: 12-14 sierpnia, podbój Wrocławia xD Nie mogę obciąć włosów... A chciałam. Tylko podpisałam umowę na statystowanie w serialu i nie mogę się teraz ,,poddać żadnym zabiegom medycznym, estetycznym lub kosmetycznym, które zmieniłyby mój wygląd". Ale w sumie mi to wyjdzie na dobre? Bo podobno fryzura, którą chciałam sobie zrobić, by do mnie nie pasowała. No to może mi przejdzie chcica na ścinanie włosów do środy prawda?
Bez mojej wiedzy moi współlokatorzy (w postaci mojej własnej siostry, jej męża i dwójki dzieci) kupili psa... Konspira była taka dlatego, że ja się na psa nie chciałam zgodzić, to znaczy, na dużego psa, mały by mi nie przeszkadzał... Ale oni, mądrale, kupili bokserka, który jak urośnie, będzie olbrzymi (po ojcu, podobno) ... Ale co z tego, cholera, kiedy teraz, jako szczeniak, jest tak śliczny, że mam go ochotę wytulić!? I tak właśnie w moim domu zawitał Elmo.