@mrdiviner & @ghostgeneral

Kod:: <div class="wizchat">tekst</div>

Kumpel ma problem partnerką

Pokłócili się, ale sam nie jest pewien czy na poważnie i teraz waha się, czy tłumaczyć swoje zachowanie, bo może wyjść na jeszcze większego kretyna, czy odpuścić.

Cam jest po rozwodzie, a ty nie. Jakieś rady?

Żebym przekazał kumplowi

Byłem pewien, że oni uczą was, jak się kamuflować i podszywać pod inne osoby, ale chyba tylko mi się wydawało. Albo byłeś w tym tak chujowy, że zdałeś to na szynach @mrdiviner & @ghostgeneral 1754368413

Nie powiedziałbym, żeby istniały niepoważne kłótnie, to taki wiesz, trochę niemożliwy do wykonania cud. Albo coś jest debilną sprzeczką o nic, albo poważną awanturą o coś.

Nie spodziewałem się kłopotów w tym twoim nieistniejącym raju @mrdiviner & @ghostgeneral 1754368413

Jak mi nie powiesz, co się dokładnie stało, to sobie mogę napierdalać po płocie, ale tak wiesz, z zasady, zdradzę ci tajemnicę. Okazuje się, że rozmawianie naprawdę pomaga. Terapeuci nie kłamią!

Nieistniejący raj może być bardziej nieistniejący niż twierdziłem, więc może nie będzie o czym rozmawiać

Bardziej dokładnie niż - zrobiłem z siebie debila, będąc zazdrosnym o twojego faceta?

Obawiam się, że przez ciebie odstawią mnie na oddział, bo zaraz zdechnę ze śmiechu. I jesteś mi winny kawę, bo właśnie spierdoliła mi nosem.

Jakim, kurwa, cudem? Jakim?

A tak całkiem serio, pierdolnę ci, jak pójdziesz tą zjebaną drogą, na jaką sam się kiedyś wpakowałem. Zazdrość to pojebane gówno, robi z ciebie zawsze skończonego kretyna i wcale nie jest urocza.

To o co się pokłóciliście.

To za dużo tłumaczenia… Kupię ci i dziesięć kaw, więc nie narzekaj

To miała być tylko przygoda i tak było aż nie spotkaliśmy się w pracy. Norwood. Pracuję z jej ojcem, wszyscy u nas ją znają, bo przychodzi czasem z jedzeniem dla całej kwatery.

No i znowu przyszła z czymś, co testowała… i dała twojemu do skosztowania. Moi inteligentni inaczej kumple to widzieli, ale wspominając mi, zapomnieli dodać, że to Huang. Za to bardzo obrazowo opisywali jak to karmiła kogoś innego…

Poniosło mnie. Kumpel wymiotowali ślimakami w efekcie.

Ale nie chodziło o nią… Że ona mogła… ani nawet że on… Tylko o to, że to była część naszej umowy, którą wydaje się, że zbyt dosłownie wtedy brałem.

W efekcie wyszło że mam ją za idiotkę. Że jej nie ufam. Że uważam, że z nudów może z innym…

A właściwie jedyne czego się obawiałem, to że skończy się jak zawsze ze wszystkim - niewystarczający.

Nie wiem, jakim cudem udało ci się w to wszystko wpakować, ale to tylko potwierdza jedno: magiczne stworzenia są groźniejsze.

Dla mnie jesteś wystarczający. Wystarczająco durny. Możesz sobie przybić piątkę ze mną sprzed jakichś trzech lat, składam ci głębokie gratulacje i może już zamówię wiązankę na pogrzeb.

Więc uporządkujmy, przypieprzyłeś kumplom klątwą, bo napierdalali się z ciebie, opowiadając, że dziewczyna, którą lubisz, dała jedzenie mojemu chłopakowi. I na dokładkę, jakimś pojebanym cudem, udało ci się ją obrazić, sugerując, że...

Czekaj, kurwa, czekaj, czy ja cię dobrze rozumiem, że ty jej zasugerowałeś, że pewnie się puszcza z moim facetem?

Powiedz, że nie.

I dlatego nigdy nie chciałem się wiązać i podobało mi się dotychczasowe życie...

Kretyni przyszli opowiadając o tym, że widzieli ją z jakimś facetem, że karmiła go czymś, a przecież zawsze wpierw do nas przychodzą. Nie dawała znać, że przyjdzie, do tego dzień był kiepski i... Dałem się w to wciągnąć

Nie zasugerowałem jej...

*kilka minut później*

Kurwa

*kilka minut poźniej*

Wiesz na czym wszystko polegało? Na przygodach, które miały być połączone z jedzeniem. Zwykłym kurwa jedzeniem, bo ona diabelnie dobrze gotuje i oboje lubimy jeść. DLATEGO poniosło mnie, gdy wyszło, że ktoś... Nawet nie wiedziałem wtedy, że to Huang...

Powiedziałem o tym... Kurwa... Musiała zrozumieć, że o innej kuchni mówiłem...

Ok... Jak się z tego wypisać?

Z życia? Już się wypisałeś.

Jak masz dość i chcesz to skończyć, to zwyczajnie możesz to skończyć i przestać się odzywać, skoro to były tylko przygody, ale to jest tak WIELKIE niedopowiedzenie, że mi się nawet nie chce tego tłumaczyć @mrdiviner & @ghostgeneral 1754368413

Jesteś dużym chłopcem, sam pewnie zrozumiałeś.

Ale widzę, że zaskoczyło. Jak się wściekłeś i powiedziałeś jakieś skończone kretynizmy, bo nie przyszła najpierw do ciebie, to pewnie dało się to odczytać, jakbyś zarzucał jej zdradę. Skoro się wkurwiała, a wcale się nie dziwię, bo osobiście bym cię chyba rozjebał na kawałki, to musiało to srogo zaboleć.

Znaczy, że coś znaczy. Znaczy, że zjebałeś koncertowo.

Zrobiłeś się ekspertem po swoim niby ślubie, czy dopiero teraz widzę twój geniusz? @mrdiviner & @ghostgeneral 1754368413

Przecież nawet nie uwierzy, jak spróbuję jej wyjaśnić, że nie o to mi chodziło. Nawet ja widzę jak to brzmi...

Nie.

Dwie mądre osoby przyszły i pierdolnęły mnie w zjebany łeb.

I nauczyły, żeby mówić przepraszam, że to, co już było, wcale nie musi się powtarzać, jeśli tego nie chcę, że mówienie rzeczy oczywistych jest jedną z najważniejszych rzeczy. Bo bez tego wszystko chuj strzeli.

I że się rozmawia. Do porzygania.

Nawet jak to przepraszam brzmi chujowo, ale jest szczere, to najważniejsze. Nic tego nie zastąpi, żadne prezenty, zapewnienia o nie wiadomo czym i w ogóle. No i to, że się serio coś zmienia, a nie mówi, że się przeprasza, a potem robi się to samo.

A skoro już chcesz przepraszać, to po prostu to zrób. I nie czekaj chuj wie ile, bo wtedy jest tylko gorzej, bardziej boli i jest z tego jedno wielkie gówno.

Chyba tego nie powiedziałem jeszcze, ale dobrze, że trafiłeś na te osoby. Dobrze widzieć cię w końcu szczęśliwego.

Mówienie rzeczy oczywistych hehe

Wiesz, u nas nie bardzo ceni się szczerość w rodzinie. Nie sądziłem nigdy, że mogę mieć z tym taki problem.

Dzięki za pomoc. Postawię ci kawę w najbliższym czasie. Jak przeżyję...

Mądrzejszego, to na pewno LOL

Na wszelki wypadek zamówię już wiązankę @mrdiviner & @ghostgeneral 1754368413