Na tę polanę mało który czarodziej przychodzi przypadkiem. Trudno się na nią dostać, a jeśli nie wie się, jaki skarb tutaj rośnie, można ulec wrażeniu, że to po prostu zwykła, dzika łąka, w dodatku podmokła i pełna komarów. Lokalni mieszkańcy oraz wtajemniczeni turyści wiedzą, że rośnie tu bardzo rzadka, chroniona roślina, oraz że jest to jedyne miejsce, w którym wolno ją legalnie zbierać. Sam nasięźrzał da się zerwać tak po prostu, ale żeby działał z opisywaną od pokoleń mocą, trzeba to zrobić zgodnie ze skomplikowanym rytuałem. Dlaczego w takim razie czarodzieje decydują się przejść tak kłopotliwy proces? Czasem to zwykła próżność w pogoni za pięknem, innym razem pragnienie usidlenia ukochanej osoby, a najczęściej zaś desperacka tęsknota do tego, by czuć się zauważonym i zaakceptowanym przez innych.
Kto może podejść do rytuału? O tym jak działa nasięźrzał i co można z niego zrobić, wiedzą jedynie zdolni zielarze, dlatego bez przygotowania mogą przejść jedynie osoby, które mają minimum 31 punktów zielarstwa w kuferku - zakładają one wtedy, że już wcześniej posiadały informację o tym, gdzie szukać siedliska do legalnych zbiorów, a także do czego nasięźrzał służy. Pozostali również mogą przejść rytuał, ale muszą poprzedzić to rozmową z szeptuchą Wojmirą w jej chatce lub z jej uczennicą Jagienką (opisaną w chatce szeptuchy) w dowolnej lokacji leśnej lub nad jeziorem. Wówczas w pierwszym poście należy obowiązkowo podlinkować post na 2000 znaków, w którym postać dowiaduje się wszystkiego co trzeba.
Co można uzyskać? Po przejściu rytuału można się upomnieć w odpowiednim temacie o nagrodę w postaci amuletu z nasięźrzału albo o nasięźrzał w formie składnika (musisz zadeklarować jedną z opcji). Amulet postać może zrobić samodzielnie lub poprosić o to Szeptuchę - należy podkreślić w poście podjętą decyzję.
Amulet z nasięźrzału:
Amulet z nasięźrzału - Woreczek ze sproszkowanym kłosem nasięźrzału. Noszony na szyi przez osobę, która rytualnie zebrała nasięźrzał, sprawia, że ludzie patrzą na nią przychylniejszym okiem. Daleko mu do działania gwiazdy południa czy uroku wili, ale dzięki amuletowi osoba go nosząca jest atrakcyjniejsza w oczach rozmówców.
Rytuał zbierania nasięźrzału:
Nasięźrzał można zbierać wyłącznie nocą. Przed wejściem na łąkę trzeba zostawić wszystkie ubrania i zabrane ze sobą przedmioty - także różdżkę. W tym magicznym miejscu w świetle księżyca zneutralizowane zostają wszelkie magiczne osłony - zarówno te płynące z zaklęć, jak i z eliksirów. Na szczęście kwiecie na łące w wielu miejscach sięga do pasa, a unosząca się nad podmokłym terenem mgła przeważnie litościwie osłania strategiczne obszary ciała. Nie można jednak mieć takiej gwarancji, więc jeśli komuś przeszkadza nagość, powinien się upewnić, że jest na polanie sam. Tym bardziej, że do nasięźrzału należy podejść tyłem i tak też go zerwać - nie patrząc na roślinę. Ponadto w trakcie zrywania konieczne jest wypowiedzenie zaklęcia, które każdemu obcokrajowcowi może sprawić problem.
Obowiązkowo rzuć trzema opisanymi poniżej kośćmi k6, żeby się dowiedzieć, jakie przygody spotkały Cię w trakcie rytuału!
Etap pierwszy - nagie poszukiwania Zgodnie z wytycznymi przed wejściem na łąkę ściągasz wszystkie ubrania i zostawiasz wśród brzóz rosnących na skraju polany. Na nich lądują wszystkie inne rzeczy, w tym różdżka i biżuteria. Letni wietrzyk owiewa Twoje ciało, na ustach czujesz wilgoć unoszącej się mgiełki. Całą łąkę spowija srebrzysty blask księżyca, tworzący bardzo osobliwy, czarowny klimat. Nie możesz przyglądać się dłużej, musisz się bowiem odwrócić i boso, stawiając krok za krokiem, tyłem idziesz w stronę nasięźrzału, który czeka, aż go zerwiesz zgodnie z trwającą od wieków tradycją.
Etap 1 - nagie poszukiwania - wyniki rzutu k6:
1 - Niestety mgła nie była dla Ciebie łaskawa i w pewnym momencie stanąłeś na łące całkiem odsłonięty. Nie byłoby w tym niczego złego, gdyby nie nagły błysk flesza i głośne chichoty, które po chwili zaczęły się oddalać. Najwyraźniej podlaskie wisusy polują tu na zagranicznych golasów i bawią się ich kosztem. Oznacz w poście @Nicholas Seaver i spodziewaj się w niedalekiej przyszłości ingerencji MG ze swoimi nagimi pośladkami w roli głównej! Rzuć kością k6, aby się dowiedzieć, co Cię czeka. 1 i 2 oznacza list z pewnymi wymaganiami, 3 i 4 natknięcie się na swoje zdjęcie w jakimś miejscu publicznym, zaś 5 i 6 to wizyta polskiej czaropolicji, która zgłosi zarekwirowanie krępujących fotografii i wniesienie przez winnych stosownej rekompensaty za straty moralne.
2 - Nawet jeśli początkowo miałeś opory przed rozebraniem się, zrobienie tego otworzyło w Twojej głowie nowe pokłady pewności siebie. Skoro możesz robić coś takiego nocą w kompletnej dziczy, to nic nie będzie dla Ciebie wyzwaniem. Czujesz jedność z naturą i płynącą z tego siłę, a na następny wątek zyskujesz wyjątkową pewność siebie. Możliwe też, że będziesz przez jakiś czas odczuwał nieco większą chęć odsłaniania swojego ciała, ale bez przesady.
3 - Mgła się rozstępuje i na chwilę stajesz całkiem odsłonięty w blasku księżyca. Czujesz jak jego światło otula cię i przepełnia Twoje ciało magią. Czujesz się jak nowonarodzony i tak też wygląda Twoje ciało - idealnie gładkie, pozbawione wszelkich blizn, skaz i tatuaży. Ten efekt będzie się utrzymywał przez następny wątek i działa również na czarnomagiczne i rytualne ślady.
4 - Idąc tyłem nie masz pojęcia, na jakie przeszkody możesz trafić. No i tak się złożyło, że się potykasz, przewracasz i boleśnie obijasz kość ogonową. Będzie bolało przez następny wątek, więc uwzględnij w nich dyskomfort przy siadaniu i gorszy nastrój.
5 - No niestety, nie masz na sobie ubrań, więc absolutnie nic nie chroni Twojego ciała przed komarami. No chyba że uwzględniłeś w jakimś wątku przed podejściem do rytuału, że postać zabezpiecza się środkami na tę okoliczność. W przeciwnym razie kończysz dotkliwie pogryziony i przez następny wątek odczuwasz nieprzyjemne, intensywne swędzenie budzące irytację.
6 - Może i jest środek lata, ale nocą w takiej wilgoci jest naprawdę zimno. Nabawiasz się przeziębienia i przez następny wątek kichasz, kaszlesz, boli cię gardło i w ogóle świat jest nieprzyjaznym miejscem. Raz masz napady gorąca, raz się trzęsiesz z zimna. Możesz łagodzić dolegliwości eliksirami, ale tak czy inaczej musi to po prostu przejść.
Etap drugi - zaklęcia i zbiory Znajdujesz to, po co przyszedłeś. Teraz musisz zerwać nasięźrzał, nie odwracając się w jego stronę. Jak to zrobisz? Pokolenia przed Tobą dawały radę, więc i Ty na pewno coś wymyślisz. Najwyżej odkryjesz zupełnie nowe pozycje, których pozazdrościć może każdy jogin. W trakcie zrywania musisz pamiętać o rytualnych słowach, które należy wypowiadać dokładnie i wyraźnie:
Nasięźrzale, nasięźrzale, Rwę cię śmiale, Pięcią palcy, szóstą dłonią, Niech się chłopcy za mną gonią!
No i oczywiście zaklęcie jest w języku polskim, bo najwyraźniej nasięźrzał nie rozumie angielskiego. Z pewnością każdy obcokrajowiec w pocie czoła uczył się go przed przyjściem na łąkę, ale czy wystarczająco skutecznie?
Etap 2 - zaklęcia i zbiory - rzuć k6:
1 - Ostatni krok i… Auć! Oj, wdepnąłeś bosą stopą w kłujący oset! Boli tylko chwilę, ale i tak tracisz równowagę. Skąpałeś się w bardzo błotnistej i niezbyt ładnie pachnącej kałuży. Masz szlam w różnych dziwnych zakamarkach ciała, a za uchem żabi skrzek. Już po zerwaniu nasięźrzału orientujesz się, że zarówno Twoje stopy, jak i miejsca, które pokryło błoto, zmieniły kolor na brudnozielony. Nie da się tego zmyć, ale spokojnie, samo zniknie po następnym wątku.
2 - Nasz… Naś… Rzźszrzpszzzzz, niech to diabli ten przeklęty język! Żeby wymówić te wszystkie szeleszczące dźwięki trzeba mieć chyba jakąś super moc. Jeśli Twoja postać nie posługuje się płynnie językiem polskim, pokręciłeś kompletnie rytuał i chociaż zebrany nasięźrzał jest pełnowartościowy, przez następny wątek ludzie uważają Cię za wyjątkowo nieatrakcyjną osobę. Jeśli przed rytuałem napisałeś wątek lub post na min. 2000 znaków, w którym opisujesz, jak uczysz się słów zaklęcia, możesz rzucić kością jeszcze raz (i kolejny, do skutku aż wylosujesz coś innego).
3 - Kucasz, żeby sięgnąć po nasięźrzał, ale niespodziewanie trafiasz gołym tyłkiem prosto na zupełnie inną roślinę. Taką, której na pewno nie chciałeś dotknąć, a już zwłaszcza tak wrażliwą częścią ciała. Barszcz Buńczuczny zdecydowanie nie lubi, kiedy ktoś się nad nim wypina. Może to jakieś roślinne traumy z przeszłości? Albo to zwyczajna niechęć do czarodziejów? Jakakolwiek jest dokładna przyczyna, Barszcz atakuje. Jego pędy oplatają Cię i dotkliwie parzą ciało. Zrywasz nasięźrzał i zwiewasz czym prędzej, wyrywając się agresywnej roślinie. Masz czarodziejski kłos i jesteś bezpieczny, chociaż było blisko tragedii! W tej chwili czujesz "tylko" bolesne pieczenie, ale rano przekonasz się, że na na całym ciele masz bolesne, czerwone wykwity, a wyjście na słońce wręcz pali całe Twoje ciało. Musisz udać się do Szeptuchy i napisać tam post z leczeniem na 1500 znaków lub standardowy wątek.
4 - Pięknie powtórzyłeś słowa zaklęcia. Podziałało tak, że hej! Magia nasięźrzału już przez samo zbieranie wpłynęła na Ciebie swoją miłosną aurą. Przez następny wątek wydajesz się dużo atrakcyjniejszą i ciekawszą osobą, dlatego łatwiej Ci przekonać innych do swojego zdania i uzyskać od nich przysługę. Postać, na którą chcesz wpłynąć, musi rzucić kością literową. Spółgłoska oznacza, że nie może się oprzeć Twojej woli, pod warunkiem że nie żądasz czegoś, co może jej mocno zaszkodzić.
5 - Nasięźrzale, nasięźrzale… ś, ć, ź, ę, ą, ł, dź, dż, cz… wow, niezła gimnastyka języka. Zbierasz nasięźrzał bez najmniejszego problemu i choć jeszcze o tym nie wiesz, ale załapałeś język polski o wiele lepiej, niż mogłeś się tego spodziewać. Przez następny wątek jesteś w stanie płynnie posługiwać się poprawną polszczyzną i przychodzi Ci to tak naturalnie, że czasem w ogóle nie orientujesz się, że mieszasz ją z angielskim. Jak by to powiedzieli Polacy – niezły bigos.
6 - zdawać by się mogło, że znalezienie jednej rośliny to nic takiego, ale sprawy nabierają innego obrotu, kiedy w grę wchodzi szukanie jej na oślep. Jak znaleźć tę właściwą, skoro ta rośnie na łące pełnej ziół, traw i kwiatów? Dobre pytanie. Odpowiedź poznajesz stosunkowo szybko: metodą prób i błędów. Czasem jednak pomyłki nie są takie najgorsze, o czym przekonujesz się, kiedy oprócz nasięźrzału jedną z zerwanych przez Ciebie roślin okazuje się być cebulanka. Nie lada znalezisko! Lepiej je sobie zachować. Zgłoś się po nią w odpowiednim temacie!
Etap trzeci - trudne powroty
Nareszcie masz swój nasięźrzał! Nie było łatwo, ale ostatecznie się udało i możesz być z siebie zadowolony. Wracasz po swoje ubrania, ale z pozostawionymi bez opieki rzeczami mogą się dziać różne rzeczy - tym bardziej, że straciłeś je z oczu zaraz po wejściu na polanę. Rzuć kością k6, żeby przekonać się co zastajesz po powrocie.
Etap 3 - trudne powroty - rzuć k6:
1 - Wracając do swoich rzeczy dostrzegasz jasną postać, która na nich przysiadła. W pierwszej chwili zdaje Ci się, że to tylko poświata księżyca, ale nie! To młodziutka wiła, która najwyraźniej przyglądała się cały czas Twoim wyczynom, chichocząc cichutko. Kiedy podszedłeś bliżej, wiła czmychnęła w las i został po niej tylko słodki, kwiatowy zapach na Twoich ubraniach. Jeśli będziesz miał je na sobie w następnym wątku, wszystkie zwierzęta będą zachowywały się wobec Ciebie wyjątkowo przyjaźnie i nawet te dzikie dadzą się pogłaskać.
2 - Kiedy sięgasz po ubrania, orientujesz się, że stoi na nim koszyk dorodnych, dojrzałych jabłuszek Rajskiej Jabłonki. Kto miałby Ci je podarować i po co? Może jakiś przyjazny leśny duszek? W końcu słowiańskie lasy są pełne wszelkiego rodzaju stworzeń i istot, o których nawet nie słyszałeś. Ostatecznie nie znajdujesz w nich niczego podejrzanego. Jeśli skosztujesz ich w samonauce, możesz ją skrócić do 4 postów (wątek) lub o 500 znaków (jednopostówka).
3 - Ktoś Ci ukradł bieliznę i chyba nie chcesz wiedzieć dlaczego. Zostawił za to kilka złotych monet (zgłoś zysk 20g). To chyba dobrze, prawda? Możesz później znaleźć zagubioną garderobę w dowolnym miejscu, jakie sobie wybierzesz. Na przykład w łóżku czarodziejki, której od zawsze chciałeś dopiec, a potem patrzeć jak się tłumaczy partnerowi.
4 - Mało który czarodziej chętnie zostawi swoją różdżkę w środku lasu i odejdzie w ciemną noc bez możliwości użycia magii. Czasem nie na jednak wyboru. Niestety kiedy wracasz, Twojej własności nigdzie nie ma. Rozglądasz się wokół, ale nie widać nikogo, kto mógłby być za to odpowiedzialny, a szukanie kawałka patyka w lesie brzmi jak zadanie nie do wykonania. Jesteś już zrezygnowany, kiedy wysoko nad głową słyszysz szelest. To wiewiórka zaklinowała się pomiędzy gałązkami przez coś, co niesie w pyszczku. Zaraz, zaraz, przecież to Twoja różdżka! Przyłapane zwierzątko ucieka, a różdżka spada pod Twoje nogi. Rzuć kością k6. Parzysty wynik oznacza, że z różdżką nic się nie stało. Nieparzysta to znak, że upadek ją uszkodził, a naprawa będzie Cię kosztować 100g. Na szczęście słyszałeś, że na słowiańskim targu można znaleźć wszystko, więc różdżkarz też powinien się tam trafić.
5 - Widziałeś kiedyś rzep wielkości pięści? No cóż, teraz już tak. I jeszcze się naoglądasz, bo położyłeś ubrania wprost na łopian czarowny. Kiedy je podniosłeś, rzepy śmignęły na Twoją głowę i wplątały się we włosy (no chyba że jesteś łysy, albo obcięty na bardzo krótko - wtedy rzep poturla się chwilę po Twojej głowie, a później nią wzgardzi). Rzuć kością k6, żeby sprawdzić na ile postów rzep się do Ciebie przyczepił. Nie muszą to być posty w tym wątku, możesz je rozdzielić na dwa lub więcej.
6 - Zostawienie ubrań na trawie niosło ze sobą pewne ryzyko, ale nie spodziewałeś się, że aż takie. Kiedy wróciłeś do pozostawionych ubrań, zobaczyłeś, że odnalazł je młody wilk, który postanowił oznaczyć dziwnie pachnący teren. Na tym jednak nie koniec - dołączył do niego jego brat i zaczęli zabawę w przeciąganie - szkoda, że twoim kosztem. Bez różdżki zetknięcie z wilkiem mogłoby być groźne dla zwykłego człowieka, ale na szczęście pobliskie drzewo ma wyjątkowo wygodne gałęzie do wspinania. Możesz przeczekać aż wilcza młodzież się znudzi, a potem wrócić do resztek swojej odzieży. Inaczej sprawy się mają jeśli jesteś wilkołakiem lub potomkiem wili. W tym pierwszym przypadku zwierzęta skomlą i uciekają od Ciebie, zaś w drugim są Tobą zaciekawione i nie robią Ci krzywdy, może nawet dają się pogłaskać.
Uwaga! Aby znaleźć tę lokację należy obowiązkowo rzucić kostką w pierwszym poście. Nieparzysta – nie udaje Ci się, parzysta – udaje się. Próbować można raz dziennie. Położenie lokacji można wyjawić jednej osobie towarzyszącej w wątku.
WĄTKU TU NAPISANEGO NIE MOŻNA ROZLICZYĆ W PUNKTACH ZA ROZEGRANE WĄTKI.
Ostatnio zmieniony przez Aoife Dear-Aasveig dnia Wto 16 Lip 2024 - 9:04, w całości zmieniany 1 raz
Autor
Wiadomość
Jenna Hastings
Rok Nauki : III
Wiek : 14
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 155
C. szczególne : Piegi; jasne, przenikliwe oczy; spojrzenie zbyt poważne jak na jej wiek.
Kostka na wejście: 6 Rozmowa z Jagienką: tutaj Etap 1: 2 Etap 2: 6 Etap 3: 6
Odległa od wioski leśna polana była prawdopodobnie jednym z ostatnich miejsc, w które powinna się wybrać samotnie nastoletnia dziewczynka, którą dzień wcześniej pokieszerował topielec, zarażając wodnymlicem. Jenna Hastings przeżywała jednak okres buntu i im bardziej nieodpowiedzialna była aktywność, której jej zabraniano, tym większą miała ochotę, by wziąć w niej udział. Rozebrała się bez większych oporów. Przecież była tu sama, a mgła i tak zasłaniała wszystko, co trzeba. W dodatku cały ten proces był tak abstrakcyjny i tak absurdalny, że nie była w stanie traktować go poważnie, tym bardziej, że wciąż cuchnęła maścią z czosnkiem wymieszanym z leszczyną. Nie skupiała się jednak na niedogodnościach, tylko przeszła do rytuału, zgodnie z instrukcjami idąc tyłem i powtarzając słowa, które nawet rodowitemu Polakowi musiały sprawiać problem. Problematyczne było także zrywanie samej roślinki, bo zanim zerwała nasięźrzał, trafiły jej się inne, choć równie atrakcyjne okazy. W tym cebulanka, którą dziewczynka postanowiła zatrzymać. Kiedy komiczny proceder dobiegł końca, Jenn wróciła na brzeg polany, by zabrać swoje rzeczy i... Równie szybko, jak zauważyła wilki, tak wystrzeliła na drzewo, nie mając pojęcia jakim cudem udało jej się wskoczyć na tak wysoką gałąź. Najwyraźniej instynkt przetrwania i adrenalina zrobiły swoje. Hastings nie wiedziała, jak długo siedziała na drzewie. Siedziała na gałęzi w obcym kraju, w lesie, w dodatku nago, obserwując jak wilki rozwłóczają naokoło jej ubrania, na szczęście różdżkę zostawiając w spokoju. Nie wiedziała, kiedy sobie pójdą i co ona sama zrobi, jeśli wilki zdecydują się tu spać, albo pojawi się ich jeszcze więcej. Pocieszała ją wyłącznie myśl o tym, że na drzewie była bezpieczna, a układ konarów umożliwiał jej w miarę wygodne przesiadywanie, bez ryzyka upadku, gdyby jednak zasnęła. A to własnie jej się przytrafiło. Kiedy nad ranem otworzyła oczy, szybko przypomniała sobie o całym zdarzeniu. Ścierpnięta, zmarznięta i poobcierana przez szorstką korę. Na szczęście wilków nigdzie nie było, za to ubrania już tak, dlatego zeszła, narzuciła na siebie częściowo porozrywany strój i chwyciwszy różdżkę oraz leśne zdobycze pomknęła do wioski, po drodze zahaczając o chatkę szeptuchy, w której udzielono jej pomocy w przerobieniu kłosa na magiczny amulet.
zt
Nicholas Seaver
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Po tym czego doświadczył na Podlasiu, było mu wszystko jedno, czy opowieść szeptuchy to prawda, czy bajdurzenie starej baby. Czuł się obnażony przed Benem wbrew własnej i jego woli, czuł, że i tak już nic nie znaczy to przed kim i czy w ogóle odkryje swoje blizny. Mógł więc pójść na polanę, zrzucić całe odzienie, a potem wejść w blasku księżyca pośród wschodzącą mgłę i oddać się rytuałom tak wiekowym, jak i komicznym zarazem. Był naturalnym czaroglotą, więc powtórzenie dziwnie brzmiących słów przyszło mu z większą łatwością, niż przeciętnemu obcokrajowcy zwiedzającemu Podlasie. Zebrał nasięźrzał, wyrywając przy okazji całą masę zbędnego zielska, nie mając pojęcia, czy rzeczywiście do czegoś ten kłos mu się przyda. Zachowując rygor odwrócenia tyłem ukończył proceder zbiorów, a potem wrócił do swoich rzeczy, z ulgą chwytając w pierwszej kolejności różdżkę. Niestety kiedy Nicholas hasał wesoło po łące w stroju adamowym, do jego ubrań przyczepił się rzep, który czując obecność czarodzieja natychmiast przeturlał się na jego głowę i wplątał w przydługie włosy, które Seaver już swobodnie spinał krótki kucyk. Na szczęście roślina wydawała się niegroźna, a sam czarodziej i tak wybierał się do szeptuchy, chcąc ją prosić, by przygotowała mu z zebranego nasięźrzału amulet, a jeśli z rzepem dało się coś zrobić, to właśnie taka stuletnia staruszka mogła wiedzieć, jak mu przyjść z pomocą.
ZT
Xanthea Grey
Wiek : 36
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 170cm
C. szczególne : wygląda zdecydowanie młodziej niż pokazuje metryka, ma wyraziste oczy, ufarbowane na szaro włosy do linii bioder i bardzo jasną karnację
Dla Xanthei wychowanej w leśnych ostępach wśród kobiet o niemal tak dzikiej naturze jak wile, rozebranie się w środku lasu nie było niczym dziwnym ani nadzwyczajnym. Ostatecznie wszyscy jesteśmy na swój sposób szaleni, prawda? Takie motto wyznawała Grey i zgodnie z nim zrzuciła swoje odzienie, by wkroczyć tyłem na podmokłą polanę, pośród której miała znaleźć upatrzony zawczasu nasięźrzał. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z jej planem, a Podlasie okazało się nie tylko siać wenerą, ale także toksycznym bluszczem, który ją poparzył w miejscach niewymownych. Wiedziała już, że czeka ją spotkanie z szeptuchą, ale nie zamierzała z tego powodu odpuszczać. Zerwała kłos paproci i w podskokach pognała po ubrania, które narzuciła na siebie w locie. Chciała zgarnąć różdżkę i czym prędzej teleportować się do wioski, ale wtedy okazało się, że jej różdżkę diabli wzięli... No, może nie diabli, ale blisko, bo rudzielec i to z lepkimi łapkami. Wyszło beznadziejnie, bo może i wiewióra upuściła różdżkę, ale patyk spadł z takim trzaskiem, że Xanthea już wiedziała, że nic z niego nie będzie, póki nie obejrzy go specjalista. I to oznaczało jedno - zupełnie bezbronna, a w dodatku samotnie musiała wracać piechotą aż po sam kraniec lasu. A kto wie, czy za nim nie czekały jeszcze gorsze rzeczy? No ale miała kłos, z którego planowała zrobić na dniach amulet, a to powinno wynagrodzić wszystkie niedogodności.