Trochę nadal boli, minie parę dni i będzie git. Bardziej mnie boli utrata tych galeonów i testosteronu, nienawidzę tłumaczyć się z własnej głupoty.
MAX WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU
Nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać. Zaciągnął mnie na całonocne pisanie parę dni temu.
Tak, Maxiu, zawsze byłeś, jesteś i będziesz uroczy. *Pata go po głowie*
Ale nie no, jak będzie się to dłużej utrzymywać, to chyba załatwimy antidotum, bo kurczaczki, może jest uroczy, na chwilę spoko, ale na dłuższy czas może mieć to konsekwencje.
No i mnie Solberg zajebie za to, że go nie przywiązałem gdziekolwiek.
Nasza dwójka jest zbyt nieprzewidywalna! Ale hej, ja nie piję.
Tak, Max, na pewno.
No, i to całkiem mocno się spierdoliło-
Boyd? Czemu Ty mówisz teraz o Callahanie?
Trudno odmówić.
Do latarni, kaloryfera, nie wiem, coś bym wymyślił, bo teraz okazuje się, że Max dorobił sobie jakieś teorie spiskowe z Bodziem, a przynajmniej na to wygląda.
...Lol, coś jak oklumencja, tylko na trwałe.
Nie no, stary, nie wiem, daję mu parę dni, jak mu się przyjaciel między nogami nie uspokoi, to będzie trzeba pomyśleć nad tym antidotum. Do piernika musieli wrąbać jakieś stare, więc działa dłużej.
Wystarczy mi Twoje streszczenie i już sie ciesze, ze tego nie pamiętam
Felek, to jest jeszcze inna nieprzewidywalna dwójka z Maxiem na czele
Jakby Callahan był naćpany Amo, to pewnie wyszłoby mu na dobre w tej sytuacji...
Cooo? Antidotium, które pogarsza stan? Pierwsze słysze
Matkooo, jakie teorie spiskowe, co się dzieje?
Aż tak? Libido też mu skoczyło? Jeszcze bardziej???
A tak na serio, to rzeczywiście musiało długo leżeć. Cholera, zaglądne do Dearów i na wszelki wypadek zorientuje się czy mają. Tam przynajmniej jakość jest pewna
A tak serio z antidotami już tak jest, jeden ruch i delikwent martwy, czy w tym wypadku pusty w środku.
Nie możecie po prostu powiedzieć temu ziomkowi, żeby nie bawił się Amo? Generalnie to powinno samo go wywietrzyć, ale jak eliksir był bardzo stary to może to zająć nawet koło 2 lat
Och. Oooooooooooch. Ja nie w temacie najwidoczniej.
Dobrze, dobrze, no już, nie płakaj mi tutaj. *Tula go*
Wyobraźcie sobie takiego Callahana naćpanego amortencją... Albo lepiej nie.
Szto... ech... Gadałeś z nim? Wysłałem mu tylko jeden list, do jasnej ciasnej.
Nie no, jak antidotum daje takie skutki uboczne, to już lepiej jest właśnie kupić coś sprawdzonego. Co jak co, ale skrajna miłość w moją stronę nie nikomu na rękę, ale też, jakby miał mieć problem z układem nerwowym, nie byłoby za ciekawie.
No... chyba trochę tak. Albo mi się wydaje, że go ta miłość napędza... Panie, znam go, ale nie znam jego libido.
Ojadupia, dwa lata, noice. To znaczy, powiedzielibyśmy temu koledze, no ale trochę nam się spieszy.
Dobry pomysł. Tylko ile to ustrojstwo kosztuje? Jak myślicie?