Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Musimy pogadać...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Rasmus Vaher
Rasmus Vaher

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Galeony : 21
  Liczba postów : 450
https://www.czarodzieje.org/t18066-rasmus-vaher
https://www.czarodzieje.org/t18770-sowa-rasmusa-kuu#538343
https://www.czarodzieje.org/t18064-rasmus-vaher
Musimy pogadać... QzgSDG8




Gracz




Musimy pogadać... Empty


PisanieMusimy pogadać... Empty Musimy pogadać...  Musimy pogadać... EmptyNie Paź 11 2020, 22:23;


Retrospekcje

Osoby: Rasmus Vaher & Lara Burke
Miejsce rozgrywki: Stacja Kolejowa w Hogsmeade
Rok rozgrywki: Końcówka września 2020
Okoliczności: Oboje nie wiedzą tak naprawdę dlaczego wybrali to miejsce... wiadome jest tylko, że to ważne i oboje muszą porozmawiać.
Powrót do góry Go down


Rasmus Vaher
Rasmus Vaher

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Galeony : 21
  Liczba postów : 450
https://www.czarodzieje.org/t18066-rasmus-vaher
https://www.czarodzieje.org/t18770-sowa-rasmusa-kuu#538343
https://www.czarodzieje.org/t18064-rasmus-vaher
Musimy pogadać... QzgSDG8




Gracz




Musimy pogadać... Empty


PisanieMusimy pogadać... Empty Re: Musimy pogadać...  Musimy pogadać... EmptyPon Paź 12 2020, 16:52;

“Musimy pogadać”.
Tak brzmiała wiadomość w zrolowanym ciasno kawałku pergaminu, który Rasmus przytwierdził do nóżki Kuu, która zaraz wyleciała z sowiarni. Musiała dostać czym prędzej list od niego i tak samo prędko spotkać się w tym samym miejscu. Liścik zawierał jedno słowo: “Stacja Kolejowa” i nie było to jedno z przyjemniejszych dla niego haseł. Czuł jak w zakuło go w klatce piersiowej, ale nie zamierzał ani trochę wycofywać się z tego narysowanego na prędko w głowie scenariusza. Nawet nie wiedział kiedy to wszystko stało się takie nagłe. Jak wszystko co łączyło zaczęło się oddalać, a on sam nie wiedział co o tym myśleć. Gula w gardle ciągle się pojawiała lub uciekała, a on nie potrafił tak czy siak odpowiedzieć sobie na jedno proste pytanie - Jaki jest sens tego wszystkiego. Czy tak po prostu chciał los i faktycznie musieli się spotkać. Jeszcze chwilę obserwował odlatującą na wietrze sowę. Musiał wracać do dormitorium. Przebrać się jakoś porządnie. To nie było już lato, nie wiedział czy minęły letnie uczucia. Nie wiedział u kogo. Ale tak czy siak, musiał założyć na siebie coś więcej niż koszulę. Pogoda nie dopisywała, a sam przebiegał przez gęsto lejący deszcz do samego zamku.
W dormitorium stał całkowicie przemoknięty. Ciasno przylegająca, mokra koszula tylko odsłania strukturę jego torsu. Ale zaraz ją zdejmuje i zrzuca na swoje łóżko. Skrzaty i tak ją wezmą i wypiorą. Widział skapujące z końców swoich włosów kropelki deszczu. Przyglądał się sobie w lustrze. Wzrok powędrował na zabliźnioną rękę. Przez wakacje zapomniał o niej, ale teraz piekła nieprzyjemnie zroszona wodą. Że też pozwolił sobie wtedy na to ugryzienie i nie zrobił nic więcej. Ciekawe czy teraz zrobi coś więcej. Czy nie weźmie go nagle wszystko zamrozi i nie zrobi nawet kroku w przód. Przeglądał się jeszcze chwilę samemu sobie aż nie wytarł włosów ręcznikiem. Który też lądował na łóżko. Wszystko lądowało na łóżku. Wszystko.
Kończył już wycierać siebie, kiedy przypomniał sobie. Wakacyjna koszula, którą nosił w lipcu. Przystawił ją do nosa - pachniała tak samo jak wtedy. Albo jego mózg tylko projektował ten zapach. Tylko czemu? Aby ochronić go przed złym wyborem? A może coś więcej. Stał tak parę minut, aż nie postanowił, że założy ją na siebie. Była trochę wygnieciona, ale machnął parę razy różdżką, maskując niedoskonałości. Szkoda tylko, że nie potrafił tak zrobić ze swoimi własnymi. Byłoby o wiele prościej. Wziął jeszcze do ręki czarny cardigan. Musiało mu być ciepło tam. I bezpiecznie. Srebrzystą nicią wydziergana literka “R”, jak Rasmus. Prezent od brata. Zaraz sobie o nim przypomniał, ale zaraz też zniknęło. Założył go na siebie. Przejrzał się jeszcze parę razy w lustrze. Nie było aż tak tragicznie jak myślał. Przełożył przez siebie szary płaszcz jesienny, idealny na taką pogodę. Był gotowy, ale też nie do końca.
Kiedy już ruszył przed siebie, mijał choćby Hogs Cafe, ale jego wzrok nawet nie powędrował w tę stronę. Szedł dalej i dalej. Aż nie doszedł do tego miejsca. Stacji Kolejowej w Hogsmeade. Tym samym pociągiem przyjechał do szkoły i tym samym zamierzał wyjechać pod koniec roku. Pytanie tylko czy wytrwa do jego końca. Właśnie, czy wytrwa. Wszedł “spokojnie” pod zadaszenie, zerkając na wpadające do kałuży kropelki. Widział odbicie torów, ale ani trochę nie zamierzał ruszyć się. Chciał czekać. I czeka aż przyjdzie. Aż zauważy ją ponownie. Tylko w jakim stanie.
W końcu ją ujrzał. Jej twarz, ciało, ubiór. Wszystko to w czym się zakochał. Albo zauroczył, albo nie wiedział już naprawdę o co w tym wszystkim chodziło. To było popieprzone. A trwało dość długą chwilę przypatrywanie się jej w ciemności, aż do jego gardła znowu nie wskoczył gul. Miał w głowie jedną rzecz - jedne słowa. A mimo to nie udawało mu się ich wypowiedzieć.
Tere. — Powiedział tylko w pauzie ciszy, zaraz odwracając wzrok na kałużę, ale zaraz na nią. To było bardzo ciężkie uczucie, a mimo to… mimo to te spotkanie musiało się wydarzyć. W końcu musieli porozmawiać. Poważnie na temat tego wszystkiego. A mimo tego jego dłonie najchętniej powędrowały by do niej i okrążyły jej ciało w przytuleniu. Ale nie zrobił tego. Dłonie nadal siedziały w kieszeniach płaszcza. A on nadal przyglądał się swojej głupiej twarzy w kałuży, już teraz.
Musimy pog… nie, musimy sobie dać wytłumaczenia, Lara. Ja… przepraszam. — Powiedział tylko, ostatnie słowo trochę mrucząc. Było mu z tym ciężko. Bardzo ciężko. Kurat, to było bardzo ciężkie do przetrawienia o czym chciał rozmawiać. Ale zdarzyć się musiało. Najlepiej od jego strony. Znowu się nie zrani, a ona może zrozumie. Jak do teraz im się to udawało.
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
Musimy pogadać... QzgSDG8




Gracz




Musimy pogadać... Empty


PisanieMusimy pogadać... Empty Re: Musimy pogadać...  Musimy pogadać... EmptyNie Paź 18 2020, 21:52;

"Musimy pogadać"

Prosty slogan zawisł w powietrzu w najmniej odpowiednim momencie. Zatrzymał i tak spowolniony w jej życiu czas, bez możliwości odpowiedniego kontrolowania go. Bo przecież nic nie było takim, jakim być powinno. Nic nie współgrało z otaczającą ją rzeczywistością. Wszystko to stało się marną marą, nie pozwalającą na to, aby zabrnąć dalej bądź w ogóle ruszyć z miejsca w jakimkolwiek kierunku. Nihilizm w swojej najgorszej a zarazem najczystszej postaci zaatakował znienacka i nie opuszczał gardy choćby na sekundę. A ona nie miała siły by dalej z nim walczyć i bezwolnie poddała się jego dominacji, zastępując radość, smutek, strach, rozgoryczenie, złość, miłość i nienawiść. Wszystko to, co kiedykolwiek stanowiło dla niej jakąkolwiek wartość, odeszło w eter, wygnane przez zwycięskiego zawodnika. Więc egzystowała. Tak, jak pan i władca Nihilizm sobie tego zapragnął. Nie ruszał ją krzyk, nie miał znaczenia płacz. Nie interesowała ją miłość i nie interesowało ją zupełnie nic, co mogłoby zawładnąć na nowo jej umysłem. Po prostu istniała, co odbijało się na jej wszelakich relacjach, których nie była w stanie popchnąć w jakimkolwiek kierunku. Świadomie bądź nie, odstraszała od siebie ludzi swoją całkowitą obojętnością na cokolwiek. Aż w końcu ludzie przestali pragnąć jej pomóc. Trudno, szeptał Nihilizm. Pozostaniemy sami. Lara kolejny raz pozwoliła mu zawładnąć swoim ciałem i umysłem. Do momentu otrzymania jednej wiadomości.
"Musimy pogadać"
Początkowo sądziła, że źle odczytała te słowa. Znała charakter pisma ręki, która je nakreśliła, jednak nie dopuszczała do siebie, co mogło to oznaczać. W innym stanie i w innych okolicznościach, byłoby to bezsprzecznie dokładnie określone. Teraz, należało po prostu stawić się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Przecież musieli pogadać. Dlaczego miałaby to utrudniać? Wiedziała, że to Rasmus będzie mówił. Ona będzie egzystować obok niego, jak dotychczas to wyglądało. Nie będzie mu przeryć i nie będzie się kłócić. Porozmawiają, dokładnie tak, jak tego pragnął.
Od dawna nie przykładała żadnej uwagi do swojego wyglądu, więc i tym razem nie zamierzała tego zmieniać. Szarość stała się jej przyjacielem, w którego objęcia chętnie się oddawała. Włożyła więc szarą, obszerną bluzę, ciemne jeansy i zwykłe trampki. Nie przejmowała się pogodą, jak i atmosferą. Nie wiedziała, czy będzie zbyt zimno, czy zbyt ciepło na podobne ubranie. Po prostu założyła je, żałując, że nie może wyjść nago. Byłoby prościej, gdyby nie musiała marnować na to energii. Tymczasem musiała dostosować się do ogólnie przyjętych norm i obyczajów. Po prostu wciągnęła bluzę przez głowę, narzucając na spłowiałe włosy kaptur i wyszła do świata.
Deszcz idealnie wpasował się w jej ogólne nastawienie względem świata i tego, co aktualnie sobą reprezentowała. Odbijał się od gruntu, kiedy niespiesznie zmierzała przed siebie. Nim dotarła do Hogsmade, jej bluza była cała przemoczona, mrożąc nieprzyjemnie skryte pod spodem ciało, jednak nie zwracała na to uwagi. Przecież musieli pogadać. A ona nie zamierzała utrudniać tej rozmowy. Towarzyszyła jej cisza, przerywana notorycznym stukaniem obuwia o rozmoczoną ziemię. W uszach słyszał tylko bicie własnego serca. I nic ponadto. Nie rozróżniała, czy ten dźwięk jest dobrym, czy złym. Nie widziała nic ponad to, co oczywistym. Nie sięgała wgłąb siebie. Dopóki nie zauważyła znajomej sylwetki w oddali. Wciskała dłonie głęboko w kieszenie bluzy, by zatrzymać się w miejscu. Jej serce przyspieszyło, choć nie zwróciła na to uwagi. Niespiesznie ruszyła przed siebie, docierając do celu dzisiejszej podróży. Z zaskoczeniem zauważyła, że to pierwszy raz od początku roku, gdy opuściła zamek. Tylko po to, aby pogadać.
- Cześć - jej własny głos był dla niej zaskoczeniem. Minęło dużo czasu od kiedy słyszała go po raz ostatni. Był zachrypnięty i zdecydowanie nie brzmiał dobrze, co zauważyła. - Przepraszasz? - zapytała po chwili, kiedy do jej skołatanego mózgu, dotarło, co właśnie powiedział. Za co próbował ją przeprosić? Dlaczego chciał to zrobić? Niepewność wkradała się na jej lico, co było pierwszą odskocznią od całkowitej obojętności, jaką wykazywała się na co dzień. Jak bardzo zaskakujące miało być to spotkanie?
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Musimy pogadać... QzgSDG8








Musimy pogadać... Empty


PisanieMusimy pogadać... Empty Re: Musimy pogadać...  Musimy pogadać... Empty;

Powrót do góry Go down
 

Musimy pogadać...

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Musimy pogadać... QCuY7ok :: 
retrospekcje
-