Odnalezienie błyskotki – Pióro Galeschina
Zgodnie ze swoim zamierzeniem wylądował w Southampton.
Już na wstępie natknął się na problem z rodzaju „gdzie zacząć?”, więc następną godzinę, dwie spędził na nieco bezowocnym kręceniu się po miejsce i szukaniu tu czegokolwiek mogącego się wiązać z piórami albo chociaż samym Galeschinem. Nie znalazł tu absolutnie niczego powiązanego z ów rycerzem – postać ta mimo wszystko specjalnie nie była znana, sam się przecież nieźle naszukał jakichkolwiek konkretniejszych informacji na temat typa, więc go to specjalnie nie zdziwiło.
O żadnych istotnych piórach też nikt nie mówił, co też raczej zaskakujące nie było. Zastanawiał się nawet czy czegoś nie przekręcił i nie znajdował się właśnie w złym miejscu, ale po przestudiowaniu notatek nic innego nie wychodziło. Zaczął więc dyskretnie podpytywać ludzi w tym temacie, większość jednak nie była mu w stanie jakkolwiek pomóc. Dopiero jakaś starsza pani na przedmieściach powiedziała mu, że powinien zajść do okolicznego Muzeum Tańca, w którym mają na jednej z ekspozycji jakieś pióro, być może nawet to, które go interesowało.
Wydawało mu się to trochę dziwne, ale nic do stracenia nie miał, więc udał się pod wskazany adres. Bilet wstępu był dość tani – na wszelki wypadek zaopatrzył się w nieco mugolskiej gotówki – a innych ludzi w środku nie było, bo to miejsce nie cieszyło się raczej popularnością.
Grunt, że informacje babuliny się potwierdziły – faktycznie częścią jednej z wystaw było pióro. W opis w ogóle się nie wgłębiał, bo go on kompletnie nie interesował. To co go zaś zdecydowanie zainteresowało to aura, którą wyczuł, gdy tylko znalazł się bliżej. Nie dawała ona żadnych złudzeń – pióro było zdecydowanie magiczne, więc śmiało mógł założyć, że trafił właśnie na przedmiot swoich poszukiwań.
Musiał jednak pohamować ekscytację, bo jeszcze musiał je jakoś zdobyć. Na szczęście brak nadzoru i innych ludzi wokół bardzo mu ułatwił sprawę – wystarczyła dyskretna podmiana i z bibelotem w kieszeni mógł opuścić muzeum, a następnie wrócić do siebie, żeby móc lepiej się przyjrzeć swojej zdobyczy.
| z/t