Wiesz przynajmniej, co chciałbyś mieć w tym ogrodzie? Bo od tego wiele zależy, roślinność trzeba dobrać do potrzeb właściciela, ale też do gleby i całego otoczenia. Jeśli chcesz mieć tam samą trawę, to raczej nie będzie problemem.
To może i dobrze. Jeszcze musiałbyś odwołać pomoc przy domu i zostałbym sam z okaleczonym ogrodem.
To trochę skomplikowane... Ogród ma być miejscem wypoczynku, z huśtawką, jakimiś rabatkami, o których muszę poczytać... No i miejsce dla Fruzji. Właściwie ogród nie jest dla mnie.
Rabatkami? Chcesz mieć tam kwiaty, czy myślisz o ogrodzie warzywnym? Bo to znowu dwie zupełnie różne kwestie. Tak samo, jak pytanie, czy chcesz drzewa owocowe, bo przy nich jest naprawdę sporo pracy i trzeba z nimi uważać.
Skoro nie dla ciebie, to dla Fruzji? Chcesz go cały dostosować do niej?
Czy my w ogóle rozmawiamy o jednym z tych domów, które znajdują się już naprawdę blisko lasu?
Ja? Kwiaty, jak najwięcej krzewów i rabat, drzewa, które w przyszłości dadzą cień, pewnie jakieś spokojne miejsce, gdzie nie dobiegałyby do mnie odgłosy sąsiadów. Tylko kwiaty są trudne w utrzymaniu i trzeba poświęcać im naprawdę dużo czasu, by nie zmarniały.
Zawsze mi się podobały. Mają nie tylko urok, ale i doskonałą lokalizację, z dala od wszystkiego, a jednocześnie całkiem blisko. Zdaje się, że po prostu lubię takie zakątki, takie wioski, gdzie wydaje się, że można znaleźć dokładnie to, czego się szuka.
Brzmi dość idyllicznie... Pomógłbyś mi coś podobnego zrobić? Może jedynie spróbowałbym mniej kwiatów, bo mogę mieć problem o nie zadbać, a nie chciałbym zniszczyć wyglądu ogrodu. Raczej rośliny zielone, może o kolorowych liściach, nie kwitnące, póki co.
Kto wie, może kiedyś będziesz mieć w tej okolicy odskocznię od hogwarckiego otoczenia? Rzeczywiście jest tu spokojnie. Inaczej niż u nas na błoniach. Szukałem czegoś na uboczu ze względu na ten spokój.
Mogę spróbować, ale musisz pamiętać, że to też jest spory wydatek. Wbrew pozorom rośliny nie są takie tanie, o ile oczywiście nie chcesz hodować ich od zera albo malutkich krzaków. Potrzeba ci tam magicznych odmian, czy wolisz zwyczajne, mugolskie rośliny? Właściwie wszystkie są podobnie wymagające, ale wybiorę coś z kategorii - przetrwam wszystko.
Dobrze byłoby skupić się na rodzimych odmianach, takich, które występują na okolicznym terenie, bo dzięki temu łatwiej powinny się przyjąć i utrzymywać, chociaż to też jest zależne od różnych czynników.
Chatka jest dostatecznie daleko od zamku, by mieć tam spokój i nie spotykam tam codziennie wycieczek dzieciaków, które szukają wrażeń, na całe szczęście.
Myślę, że sobie poradzę. Skoro zachciało mi się domu z ogrodem, to musi mnie stać na resztę.
Jeszcze trochę i poproszę, żebyś już teraz przyszedł, bo zwyczajnie nie wiem co odpowiedzieć. Na roślinach nie znam się najlepiej, a Vicario nie uczy najlepiej...
Mimo to, zakątek w Hogsmeade będzie stał otwarty i wyposażony w herbaty. Zwykłe.
W porządku. Niektórych roślin i tak nie da się sadzić teraz, bo zrobiło się na to za późno i lepiej będzie poczekać do jesieni. Chociaż i tak nie ma co gdybać, bo trudno powiedzieć coś teraz, kiedy nie mam pojęcia, ile chcesz na to przeznaczyć i czego dokładnie potrzebujesz.
Cóż, wolałbym nie wypowiadać się na temat wiedzy i umiejętności pani profesor, ale muszę przyznać, że nie dogadujemy się zbyt dobrze.
Co się kryje pod arogancka, bo nie jestem pewien, na co powinienem się przygotować? Jest groźniejsza od wściekłego niuchacza, czy to zdecydowanie wyższy poziom i testowanie mojej cierpliwości?
Przyłapałem Sorrento z Solbergiem na wstępie do seksu, mówiąc wprost. Ot, mieli na sobie doły piżam. Tyle. No i jeszcze mnie wypraszali, więc no... Arogancka? Bezczelna? Sam dobierz epitet.
Pomyślę. Wydaje mi się, że znajdę całkiem sporo zajęć, które są na tyle wymagające, żeby dowiedziała się, czym jest praca i konieczność koncentracji na tym, co jest ważne w dorosłym życiu.
Chyba nigdy w życiu nie byłem tak zażenowany, jak w tej chwili. To miało być śmieszne, oryginalne, czy może pokazywać ich buńczuczność? Bo obawiam się, że jedyne co prezentuje, to niesamowicie niski poziom błyskotliwości.
Spodziewałem się po Solbergu większej klasy. Widać jednak się myliłem. Szkoda mi tylko osoby, która wysłała mu kwiaty.
Sam się zastanawiam, czy naprawdę myśleli, że nie domyślę się, że to oni, czy o co chodziło... Zamierzam oddać mu to przy okazji.
Wierzę w Twoje pomysły! Mam tylko nadzieję, że nie będzie próbowała i Ciebie... Hm... Zdominować? Jeśli tak mogę nazwać jej próby pozbycia się mnie z pokoju
Być może sądzą, że są niesamowicie dowcipni i w ten sposób pokażą ci, że się myliłeś. Trudno powiedzieć, ale to niesamowicie dziecinne zachowanie. I mimo wszystko nie przypominam sobie, żebym w ich wieku robił tak niemądre rzeczy.
Jak Perpetua zauważyła, mam niesamowicie wiele cierpliwości. Ostatnio przekonał się o tym pan Gard i myślę, że jego jakiekolwiek próby wygrania ze zwyczajnym gajowym skończyły się dobrze dla mnie, gorzej dla niego. Chociaż, kto wie? Przynajmniej nauczył się zaklęcia podlewającego roślinność.
Byłem raz, czy dwa w Zakazanym Lesie, kiedy Charlie wpadł na jakiś idiotyczny pomysł. Szczerze, nawet dobrze tego nie pamiętam. Chyba koniecznie chciał sprawdzić, gdzie dokładnie żyją testrale, ale ich nie widział, więc to była jedna z najbardziej bezsensownych wycieczek w całym moim życiu. Nielegalna, jasne, pewnie trochę ekscytująca, ale chyba jestem za nudny na podobne rzeczy.
Przydatne w cieplarniach i oranżeriach, przy otwartej przestrzeni bywa z nim różnie. Gard jest Puchonem. Zadziwiająco niepasującym do swojego domu. Palił w oranżerii, przy okazji bawiąc się hologramem węża, całkiem udanym, trzeba przyznać, ale nie wiem, skąd on ma takie pomysły.
Swoją drogą, co z Solbergiem? Jego też mam wysłać na przymusowe pielęgnowanie dyń?
Ty widzisz testrale? A pomysł był całkiem dobry... Gdybym nie był wpatrzony w boisko, pewnie też miałbym podobne. Może nadrobię po latach?
Czasem dom nie w pełni odpowiada zainteresowaniom... Zapamiętam nazwisko, gdybym miał kiedyś na niego trafić
Solberga odesłałem do Domu Spokojnej Starości do pomocy przy zabiegach higienicznych. Również bez różdżki. Myślę, że to mu wystarczy, choć profesor Dear również chce mu dołożyć szlaban
Jest naprawdę, cóż tu dużo mówić, odważny. Na pewno miałbyś z nim ciekawą przeprawę, ciekaw jestem, czy Craine ukarał go faktycznie za spóźnienie na zajęcia.
Cóż, przynajmniej twoje szlabany są naprawdę użyteczne. Dotarła już do ciebie wiadomość dotycząca zadania dla pewnej Gryfonki?
Spodobał mi się szlaban. Wiedziałem, że wysłanie jej do ciebie bedzie dobrym pomysłem.
Przepraszam, pochłonęły mnie przygotowania do meczu... Widziałem, że też byłeś kibicować. Leo nie naopowiadał ci głupot? Powiedziałbym też, że szkoda, że Gryfoni nie wygrali, ale wtedy musiałbym skłamać. Może teraz wygrają!
pisze...
Nie powinienem pewnie pytać, ale przez kogo/dzięki komu widzisz testrale? Choć właściwie przykro mi, że je widzisz.
Nie wiem, czy to faktycznie będzie dla niej kara, nie sądzę, żeby jakoś przesadnie z tego powodu cierpiała, ale odnoszę wrażenie, że jej po prostu coś zupełnie innego w głowie. Nie sądzę też, żeby Leo ustawił ją do pionu.
Podobno ma zasugerować Perpetui przygotowanie specjalnych zajęć.