Equinox / PatronusSkurwiel, jakich to mało. Wyjątkowo inteligentny kruk o czarnych piórach i jasnych, niebieskich tęczówkach, które to zdają się przeszywać duszę. Lepiej z nim nie zaczynać. Nawet właściciela nie chce się czasami słuchać, a co dopiero losowego odbiorcę jakiegoś listu.
Czasami też, gdy sytuacja tego wymaga, trzeba użyć patronusa. W tym przypadku wilk europejski zdaje się być idealnym przenośnikiem informacji. Różni się on od innych głównie ucharakteryzowaniem, wszak porusza się elegancko, nie przejawiając jakiejkolwiek dzikości w swych poczynaniach.
Scars are just a treasure map for pain you've buried too deep to remember. [left]<font style="font-size: 25px; font-family: Grenze Gotisch; text-align: right"> Lowell</font>[/left] </div></div></div>[/center]
A ten list, drogi Nadawco, może być od Ciebie. Wszystko w Twoich rękach, jak go zmodyfikujesz.
C. szczególne : Przedramiona pokryte w znakach runicznych i symbolach szamańskich, będące dawnymi oznakami jego powiązań z czarną magią. Na plecach posiada skaryfikację heksagramu, obecnie zabliźniony acz nadal możliwe do wyczucia wypuklenia. Pozostają zakryte pod ubraniami. Blizny po poparzeniach na wewnętrznych stronach dłoni.
Czasami to co możemy zobaczyć w myślodsiewni jest tajemnicze. Nie ukrywam, że zmodyfikowałem wspomnienia tak, aby jak najbardziej odpowiadały zapiskom historycznym. Ale niektóre rzeczy są symboliką. Feniks był czasem symbolem niesienia pomocy. Może wewnętrznie chce pan komuś pomóc, ale nie wie jak. I feniks może chciał panu w tym pomóc.
Nie mam ostatnio głowy do tych prac domowych, wszystko mi źle wychodzi. Masz może zrobione zadanie z zaklęć. Nie chcę zawieść Voralberga, a on mnie zabije... chociaż chciałbym...
mam nadzieję, że wszystko u ciebie okej. Ostatnio nie mam głowy do prac domowych zadawanych przez naszych wspaniałych nauczycieli, więc chciałem się spytać, czy mógłbyś zrobić za mnie zadanie z zaklęć od Vorlaberga? Płacę galeonami i moim szczęśliwym serduszkiem. W zamian mogę też przesłać ci pracę z eliksirów.
Zaufane osoby przekazały mi, że za drobną opłatą ratujesz biednych kolegów z roku rozwiązaniami z Zaklęć i Uroków. Otóż... tak się składa, że nie byłem na ostatnich zajęciach i ciężko mi napisać najnowszą pracę domową dla Voralberga. Poratujesz? Będę zobowiązany!
Przy lewej nóżce mojej sowy znajdziesz niewielką sakiewkę. Nie przepierdol na głupoty
Bruno Tarly z Gryffindoru
do listu została dołączona sakiewka z 30G w środku
C. szczególne : wysoki i szczupłej postury | blizny wokół ust i na twarzy | białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie | chodzi w garniturowych spodniach i ciemnych koszulach zamiast szat
Dotarły do mnie niepokojące wieści na temat handlu pracami domowymi w pana wykonaniu. Nie ma dokładnego zapisu w kodeksie ucznia, który zabroniłby takich praktyk, niemniej jednak wyrażam nadzieję, że każdy człowiek posiada również ten drugi - moralny, w którym punkt o oszustwie i jego nikłej wartości istnieje. Zwykle wychodzę z założenia, że w takim przypadku winne są obie strony, a wstępną chęć nieuczciwości wyraził ten, który usługi potrzebował, natomiast nie oznacza to, że nie jest pan winny. Z racji, że jest to pierwszy raz, kiedy dopuścił się Pan takiego czynu (a przynajmniej mam taką nadzieję) to zakończę swój wywód na upomnieniu i zgłoszeniu tego opiekunowi domu. I na przyszłość radzę, aby ostrożniej dobierać sobie 'klientów', nie tylko w prawdziwym biznesie, ale i również jako partnerów w życiu.
C. szczególne : wysoki i szczupłej postury | blizny wokół ust i na twarzy | białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie | chodzi w garniturowych spodniach i ciemnych koszulach zamiast szat
Pana zachowanie mogło wskazywać na doprawdy wiele motywacji, stąd też wziąłem poprawkę na to, co otrzymałem w formie informacyjnej. Jest to jednak coś, co nie może pozostać bez echa i kręcić się w sferze całkowicie pominiętej i niezauważonej. Być może uczniowie w istocie pracę domową wykonywali wspólnie, nie sądzę jednak, aby pobierali z tego tytułu korzyści majątkowe, stąd też w tym przypadku sprawa ma wydźwięk wyższej rangi niż zwykła, naukowa pomoc.
Jeśli chodzi o moralność i prawo spisane, cóż istnieje również coś takiego jak prawo zwyczajowe. Jeśli mielibyśmy notować wszystko, co uznajemy za niesłuszne bądź niepoprawne to zajęłoby to z pewnością wiele rolek pergaminu, a wiele punktów zostałoby dawno zapomnianych. Proszę powiedzieć, panie Lowell - nie odnosząc się tu do... gorszących przykładów - skoro w kodeksie ucznia nie ma nic na temat wrzucania łajnobomb nauczycielom do gabinetów, to czy jest to dozwolone? Przekonanie o mocy prawnej i longa consuetudo w prawie zwyczajowym to bardzo istotne narzędzie i zamierzam się do niego stosować. Będę wdzięczny, jeżeli i pan przeanalizuje swoje postępowanie i wypowiedź w tym kontekście, ponieważ kodeksu ucznia na potrzeby sprzedaży prac domowych nikt zmieniał nie będzie.
Zawsze może pan spróbować przedyskutować to z profesor Whitehorn. Z mojej strony ta sprawa zostaje zamknięta.
Można by spróbować czegoś mrocznego tym razem, no wiesz... Co do miejsca, to może być bunkier nieopodal Hogsmead. Zaznaczę ci na mapce, gdzie dokładnie. Listy standardowo do zniszczenia.
Julek
Do listu dołączono urywek mapy z zaznaczonym bunkrem
C. szczególne : Burza długich, gęstych włosów, opadających wokół jej postaci w naturalnych rudych falach; blada cera i mnóstwo jasnych piegów na twarzy i rękach; kolczyk w pępku i septum w nosie
Nie wiem, dlaczego ponownie zabieram się za ten list... Tyle czasu minęło, a im dłużej to odwlekałam, tym bardziej odczuwałam jakąś blokadę. Mimo, że właściwie się nie znamy i żadne z nas nie jest zobowiązane do odpisania na te pomyłkowe listy to jednak... Taki mam charakter, że głupio było mi po prostu nie odpisać... A im dłużej tego nie robiłam, tym bardziej czułam się z tym źle. Idiotyczne, wiem.
Trochę to się pokrywa z Twoim stwierdzeniem, że nie zawsze udaje się, aby wszystko szło po naszej myśli. W moich myślach prowadziliśmy regularną korespondencję pełną długich listów z ciekawą wymianą zdań i przemyśleń. W moich myślach, w tym momencie, byłbyś już korespondecyjnym przyjacielem, któremu mogę powiedzieć wszystko. Chyba nadal czuję się trochę samotna. Ale, tak jak pisałeś, nie wszystko idzie tak, jak sobie wymyśliliśmy i przez mój dziwny lęk i wstyd, odpisuję Ci dopiero teraz i jesteśmy właściwie w tym samym miejscu. I aktualnie czuję, że piszę zbyt otwarcie, ale obiecałam sobie, że nie przeczytam tego listu po napisaniu, bo prawdopodobnie mógłby wylądować w koszu.
A szkoda, że ten wstyd i lęk mnie sparaliżował, bo mam szczęście chyba trafić na wartościową osobę. Wnioskuję po tym, co piszesz na temat prywatnych listów i tego, jakbyś sam się czuł. To dobra cecha i wcale nie tak łatwo ją znaleźć u innych.
Też tak sądzę. I mimo, że chyba nie jestem najgorsza z zaklęć to myślę, że nie będę próbować z tym patronusem. Wolę listy, o ile trafiają do odpowiedniego adresata. Choć liczę na to, że ta pomyłka nie wyjdzie mi na złe. Myślisz, że zawsze coś dzieje się "po coś"? Że nic nie dzieje się bez przyczyny?
Oczywistym jest, że nie zapytam o dom. To jedno z pytań zbyt bezpośrednich i jeśli chcemy pozostać w kręgu tajemnicy to jeszcze nie jest na nie czas. Ale może... Wolisz poranek, gdy jeszcze senna cisza brzęczy w uszach, rosa osiada na trawie, a słońce leniwie rozlewa swoje promienie na zaspaną ziemię czy może tajemniczy wieczór, rozświetlony płomieniami ognistego słońca, które chowa się za horyzont, udając się na zasłużony wypoczynek po ciężkim dniu, ścigne przez srebrny księżyc?
Mam nadzieję, że nadal uważasz, że ważny jest krok podjęty później niż wcale, bo teraz chyba trochę przesadziłam z czasem odpisania... Myślę, że przynależność w dużej mierze świadczy o tym, jacy jesteśmy, ale jednak nie do końca. Wydaje mi się, że niewielu jest ludzi, którzy charakterem odwozorowują idealnego mieszkańca swojego domu. Na przykład, patrząc stereotypowo, mogłabym skreślić Slytherin, jeśli chodzi o Twój dom. Ale zdążyłam zaobserwować paru przyzwoitych ślizgonów, więc jakby... Niczego na razie nie wykluczam.
I... naprawdę nie czytam tego listu. Kończę z nadzieją, że nie napisałam żadnej głupoty, po której mnie wyśmiejesz i chyba będę czekać na odpowiedź z wiecznym stresem w brzuchu. O ile odpiszesz.
C. szczególne : Przedramiona pokryte w znakach runicznych i symbolach szamańskich, będące dawnymi oznakami jego powiązań z czarną magią. Na plecach posiada skaryfikację heksagramu, obecnie zabliźniony acz nadal możliwe do wyczucia wypuklenia. Pozostają zakryte pod ubraniami. Blizny po poparzeniach na wewnętrznych stronach dłoni.
Hej, tu znowu ja. Ostatnio mamy dużo zadawane i nie mam kiedy siąść do zielarstwa, run, transmutacji i eliksirów. Mam jeszcze ten cholerny szlaban od Patola... Mogę zapłacić sto galeonów za całość. Oczywiście korespondencja do kasacji.
zdecydowanie podzielam Pańskie zdanie na temat przydatności eliksiru snu. Ze względów ekonomicznych i z czystej wygody szkoła ma brzydki zwyczaj dobierania licznych współlokatorów, to zaś niejednokrotnie wiąże się z wysłuchiwaniem ich chrapania. Eliksir wiggenowy to również bardzo mądry wybór – widzę, że kieruje się Pan w dużej mierze rozsądkiem i nie mogę tego nie poprzeć. Jeśli zaś chodzi o zapamiętywanie wydarzeń z wakacji – zachęcam do spakowania aparatu i zapasowej rolki kliszy, a potem uwieczniania na niej jak największej ilości zdarzeń. Może się przydać również w namiocie.
Pozdrawiam
Nathaniel Bloodworth
______________________
So if I cut my lip when I bite the glass Tell everyone in the room that I'm fine It hurt for the first few times but at last I've learned to love a little blood in my wine
Jeszcze pewna nie jestem, ale chyba po prostu pojadę do rodziny, jednak spędzę je najprawdopodobniej w rodzinnej miejscowości, bez żadnych wyjazdów. Ale jak pisałam - to pewnikiem jeszcze nie jest.
Jak pisałam, nie wiem jeszcze czy zrobię tak, jak założyłam na początek. Może też się skuszę na tę podróż. W sumie, jeszcze nigdy na takim wyjeździe nie byłam, a jestem już kilka lat w Hogwarcie... I to też jeszcze nie jest pewne. ;) Kobieta zmienną jest.
Wolę odpoczynek na plaży przy szumie wody (obojętnie, czy to morze, czy ocean), chodzenie po górach to nie dla mnie... a Ty, co wybierasz?
Śledzę Pana poczynania w nauce. Jako student możesz tego nie dostrzegać. Jest Pan bardzo ambitny, to pewne, umysł też dosyć tęgi. Oczywiście na osobnym papierze wypisałam Panu pozwolenie na godzinny pobyt w Dziale Ksiąg Zakazanych.
Temat, który Pan jednak poruszył w liście jako powód odwiedzenia tego Działu biblioteki, bardzo mnie zaintrygował. Proszę o przesłanie listy podręczników z jakich Pan skorzystał, oraz wizytę któregoś dnia. Chciałabym zobaczyć, czy moje starania nie poszły na marne, a ta wiedza odniosła skutki.
Ps. Czasem warto się do czegoś zmusić jeżeli to ułatwi pomoże nam otworzyć drzwi zamknięte na klucz. Pozdrawiam
Zapewne doskonale zdaje Pan sobie sprawę z jakiego powodu wystosowuję ten list. Mój drogi przyjaciel, profesor Voralberg podzielił się ze mną ciekawymi informacjami dotyczącymi Pana... żyłki do interesów.
O ile cenię Pana pracowitość i koleżeńskość - i naprawdę, proszę mi wierzyć, rozumiem chęć wynagrodzenia za własną pracę - tak chciałabym jeszcze Panu przypomnieć o uczciwości. I nie chcę tutaj wdawać się w dyskusję dotyczącą jednej i drugiej strony medalu - bo w tym konkretnym przypadku, żadna z nich nie jest z czystego kruszcu.
Chciałam jedynie poinformować, że czuję się w obowiązku wymierzenia Panu szlabanu, w ramach mojej uczciwości i pośredniej odpowiedzialności za własnych wychowanków. Pomoże Pan naszym szkolnym Skrzatom w uporządkowaniu i zorganizowaniu spiżarni przed przerwą wakacyjną.
Niesamowita dziewczyno. Piękna niczym sama bogini. Czyżbym w końcu dostał się do niebiańskiego panteonu, w którym znajdujesz się o Pani! Boska istoto! Cudne masz te nóżki, a te cycuszki... Roztapiam się, niczym lodowiec na Antarktydzie.
Bądź moją dziurą ozonową.
Seksi ciacho, anielski wysłannik samego boga najwyższego i jezusa chrystusa Angel Price
*Do listu została dołączona seksi fotka Angela z napakowaną klatą i zabójczym, śnieżnobiałym uśmiechem, a także list pachnie dziwnymi jakiś playboyowymi czarodziejskimi perfumami, zmieszanymi z jakąś drogą mugolską wodą kolońską, którą kupił za ostatnie pieniądze, zamiast chleba. [list zamiast trafić do jakieś seksi laseczki z #hotwizzportaldlagorącychlasek, trafił do Felinusa, głubi gołąb Angela pomylił adresy]
Twe słowa są jak mój balsam do ciała, który wsmarowuje w swe ciało herosa. Kojące a jednocześnie oszałamiające. Wpatruje się w twe zdjęcie rozkoszując się twoim obliczem, o bogini! Najdroższa Afrodyto, a cóż Cię przekona jeśli nie me boskie oblicze i słowa? Zdradź mi swe pragnienia, a ukoję je niczym nektar bogów i ambrozja.
Nad tym wyjazdem wciąż się zastanawiam. Jeśli chodzi o odpoczynek na plaży, bardzo lubię tam czytać. Na plaży powieści pochłaniam tak, jakbym nimi oddychała. No i czasami coś namaluję. Chociaż muszę przyznać, że lepiej odtwarza mi się farbami góry, niż morze. Mimo tego jednak i tak wybieram to ostatnie.