Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Siłownia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4498
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Siłownia  Siłownia EmptyWto 4 Lut - 21:58;


Siłownia

Miejsce idealne dla tych, którzy wolą aktywnie odpoczywać. Dla odmiany od górskich stoków, w resorcie zbudowano siłownię. W tej dużej sali można poodgradzać się od ewentualnych gapiów magicznymi ściankami, służącymi właśnie do zachowania prywatności.
Można znaleźć tu wszystko - zaczarowane bieżnie, samolewitujące worki treningowe i tarcze bokserskie, magiczne ciężarki... Czego tylko dusza zapragnie!

Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySob 8 Lut - 18:56;

Zdecydowanie ja i Boyd wolimy aktywnie wypoczywać, więc naturalnie wybieramy siłownie na nasze miejsce odpoczynku. A tak naprawdę, kiedy chodziłem w poszukiwaniu jakiegoś baru po całym resorcie, którego jakimś cudem nie znalazłem, wpadłem niechcący na to lekko zapocone miejsce. I zauważyłem niesamowitą rzecz, a mianowicie fakt istnienia magicznych ścianek, za którymi można się schować, by nikt nie podziwiał wyczynów mniej pewnych siebie osób. Z takim odkryciem poszedłem do Boyda, z którym to dziś umówiliśmy się na standardowy wypad do baru, który musimy przecież rozpocząć jakimś biforkiem. A ponieważ jego pokój nie nadaje się przez towarzyszy, mój okazuje się być równie niezręczny co jego, musimy znaleźć inne miejsce na spożywanie trunków. A ponieważ nie straszny nam cmentarz, to co dopiero siłka.
Na szczęście wieczorem miejsce to opustoszało i zostało jedynie paru niedobitków, którzy jakimś cudem woleli tyranie od wieczornego piwerka. Ignoruję tych głuptasów i wraz z kumplem pewnym krokiem idziemy chować się za jedną z magicznych ścian, szczelnie się zamykając, co mogło wyglądać dziwnie, ponieważ za jedną kotarą z pewnością był tylko jeden sprzęt sportowy. Ale ja miałem na sobie wciąż obcisłe spodnie i sweter, więc może pomyśleli, że jestem jakimś nosiwodą sportowca Boyda. Kiedy już jesteśmy romantycznie zamknięci sam na sam, przysiadam na czymś, czego pewnie nigdy w życiu nie używałem i czekam aż mój przyjaciel wyciągnie jakieś świetne niespodzianki.
- Dobrze cię widzieć, ziomek - mówię szczerze, przyjacielsko uderzając go w ramię, bo trochę mi głupio, że mówię takie rzewne bzdury. Dlatego prędko wyciągam ręce po jakieś alko. - Musiałem zostać sto lat w domu, babci coś znowu odbiło, nie wiem. Ale już spoko. Dałem klucze do mieszkania mojemu ojcu, ma co jakiś czas wyprowadzać i karmić FUJa. Miał wziąć go do siebie, ale za bardzo bał się duchów... No, i tyle, a co u Ciebie? Jakieś imprezki, dupeczki, coś ciekawego jak mnie nie było? - pytam szczerząc się do Gryfona.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySob 8 Lut - 19:47;

Gdy podekscytowany Fillin przekazał mu informację o tym, że znalazł idealną miejscówkę na picie, i że jest nią lokalna siłownia, to wydało się mu jednocześnie tak absurdalne i genialne, że przyjął to z wielką aprobatą i zaraz począł pakować do obszernej, sportowej torby przywiezione ze sobą z Hogwartu zapasy wódy, w butelkach sprytnie zaczarowanych tak, by były zawsze zimne i nie wydawały demaskującego szczękającego dźwięku typowego dla szkła; znaczy, nie byli do końca pewni, czy picie alkoholu w siłowni ośrodka to było jakieś wielkie przestępstwo, ale nie ma co ryzykować, że ktoś mógłby się zbulwersować. Z tą torbą z logo Czardidasa i w szeleszczącym ortalionem dresiku, który zakładał zazwyczaj, gdy nie musiał mieć na sobie mundurka, dużo lepiej wtapiał się w tło niż Fillin, który w tych swoich dżinsowych rajstopach pasował do siłki jak ghul do karety, no ale już trudno, udało im się przemknąć do intymnego, luksusowego, dwuosobowego lokalu i nie zostać zauważonym, impreza mogła się rozpocząć.
- Nie da się tego jakoś poszerzyć? Jeszcze ktoś pomyśli, że się tu migdalimy – marudził, widząc, jak ciasno jest w ich miejscówce, ale nie trwało to długo, bo po chwili już siedział obok Fillina i, zacierał rączki, szykując się do wydobycia z niej wspaniałych smakołyków, czyli wódy i paluszków.
- Ciebie też, stary – odparł na jego wyznanie i wiecie, że chętnie by go uściskał, bo naprawdę długo się nie widzieli i było mu bardzo smutno w samotności, ale zamiast tego podał mu pierwszą flaszkę, a na siedzenie pomiędzy nich rzucił pierwszą paczkę paluszków solonych. Kiwał głową, gdy Fillin relacjonował, gdzie był jak go nie było – Przejebane, ale dobrze że już spoko – skomentował może mało elokwentnie, ale ze słyszalnym w głowie współczuciem, doskonale rozumiejąc położenie kolegi, bo sam był czasem wzywany do domu w przypadkach, gdy trzeba było pilnie się kimś zająć i nieść pomoc.
- No ja już myślałem, że FUJa weźmiemy ze sobą. Może jakby się porządnie wymoczył w jacuzzi to by przestał tak walić ghulem? – zastanowił się, biorąc pierwszy łyk alkoholu, upragniony i wspaniały, ani trochę nie orzeźwiający, za to zostawiający w przełyku palące ciepło i piekący posmak na języku. Musiał się chwilę zastanowić, gdy padło pytanie o to, co u niego. Imprezki? Piwo na kanapie przy kominku się liczy? Dupeczki? Eee…
- Z imprezek to dużo piłem w samotności jak cię nie było, z ciekawych rzeczy to narzygałem na buty Fairwynowi, ale nie po wódzie tylko bo centaur mnie kopnął w czoło, a dupeczki, nooo, no jest taka jedna, fajna w chuj, i uwaga, jest dla mnie miła – zrelacjonował szybko, nie zagłębiając się w wiele szczegółów i zagryzł to wszystko całą garścią paluszków - A jak tam z Sol...? - odbił piłeczkę, szczerze zainteresowany podbojami kolegi, które były dużo bardziej imponujące niż jego własne, co Fillin zawdzięczał głównie temu, że z natury nie był bucem.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySob 8 Lut - 20:11;

Może i Boyd na pierwszy rzut oka wydawał się być trochę głupi i ciapowaty, ale jeśli chodzi o maskowanie alkoholu na jakiegokolwiek okoliczności, już odkąd zaczęliśmy potajemnie pić jako sporo młodsi, był mistrzem ukrywania alkoholu, wykazując się sprytem godnym najbystrzejszego Krukona. Nawet jego strój wyglądał na idealną przykrywkę. Gdyby nie fakt, że Boyd ma taką elegancką stylówkę na co dzień. Gdybym mi to było stwierdzać powiedziałbym, że to jakaś średnio seksi moda w jego wykonaniu, ale myślę o tym tylko kiedy musi mi towarzyszyć w podrywach w takich strojach. Przynajmniej może jest wyższy i jakiś bardziej męski, ale ja za to prezentuję się przy nim z większą klasą. No i nie jestem bucem, też spory plus, prawda.
- Ktoś pomyśli wtedy najwyżej, że masz świetny gust - mówię, wzruszając ramionami, bo nie chce mi się majstrować zaklęciami przy ścianach. Tutaj to pewnie całkowicie normalne, bezbożny kraj.
Też bym objął ziomka, ale nie ma co się mazgaić, tylko kiwam głową i przyjmuję alkohol, po którego łyku prędko zagryzam garścią paluszków. - A coś do popicia? - pytam z pełną gębą, mając nadzieję, że o tym nie zapomniał, bo nie miałem dziś w planach wymiotowania solą. Kiwam ponownie głową na pocieszenia kumpla, który na szczęście się nad tym nie rozwodził, nie jęczał, nie pytał o moje uczucia, to się nazywa świetny ziomek.
- Myślisz, że powinniśmy go sprowadzić? - pytam zastanawiając się już nad świstoklikiem, czy teleportacją, gdzie mógłby spać... - To byłby za duży problem, jeszcze by nam się zgubił w zaspach i umarł - stwierdzam prędko, kręcąc głową i jakieś zdrówko waląc sobie z Boydzikiem.
Śmieję się wesoło na to narzyganie na buty. - Najs - mówię i szturcham ziomka w ramię w aprobacie, a potem znowu napycham się paluszkami. Swoją drogą o te dupeczki to zapytałem od tak sobie, nie spodziewałem się, że faktycznie coś usłyszę i w zdziwieniu unoszę brwi do góry. - Co? Kto to? - pytam tylko, nie chcąc Cię jakoś specjalnie przyskrzyniać. - Wróciłem do tego Dublina, zapomniałem napisać po tym balu, potem bujałem się z jakąś niemagiczną laską, nową sąsiadką. Ale wiesz jak to z mugolską laską, dramat. I przez ten czas nie wiedziałem co mam napisać, wiesz jak to jest jedna randka, jeden bal, co ja mam pisać... No nie wiedziałem co. Jestem z nią w pokoju to trochę niezręcznie - opowiadam świetną historię życia ze wzruszeniem ramion i chcę zapytać o coś jeszcze na tyle luzacko ile się da. - Nessa jest zaręczona czy coś, słyszałeś coś o tym? - pytam bardzo na czillu, bo jako że był w Hogwarcie, może coś więcej wie.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySob 8 Lut - 20:47;

Sprostowanie: czasem na podryw zakładał dżinsy. I w niedziele.
- No miałem nadzieję że przez ten miesiąc jednak się nauczyłeś pić jak mężczyzna, ale widzę że za wiele oczekiwałem – odburknął, gdy Fillin upomniał się o coś do popicia, ale tak sobie tylko gadał, żeby mu podokuczać, a jednocześnie odstawił na chwilę wódę i pogrzebał w torbie, by wydobyć z niej kolejną butelkę – Piwo może być? – zaproponował, i wcisnął mu ją w rękę, nie czekając na ewentualną aprobatę czy protest, by móc kontynuować poszukiwania – Mam jeszcze sok jabłkowy, chcesz? Potem ci będzie wszystko jedno – oznajmił, wyjmując jeszcze miniaturowy kartonik z rurką – No co? Miejsce w plecaku musiałem oszczędzać, był limit bagażu.
Przytaknął następnie na refleksje Fillina o ghulu, bo brzmiał bardzo rozsądnie, to nie było dobre miejsce dla dzieci i ghuli, które nie mają zbyt wiele rozumu i mogłyby łatwo paść ofiarą własnej głupoty i zaspy śnieżnej. A że oni planowali spędzić czas tutaj na jednej, wielkiej, niekończącej się imprezie, to niekoniecznie mieliby warunki, by biedaka upilnować; co prawda Boyd sam wielokrotnie odgrażał się, że wyrzuci tego smroda przez balkon, albo przerobi na pasztet i inne takie nieprzyjemności, ale w głębi duszy był już mocno przywiązany do Fillina Juniora i traktował go jak bratanka, także nie wybaczyłby sobie, gdyby coś mu się stało.
Na bardziej szczegółowe pytanie kolegi podrapał się w głowę, trochę zakłopotany, i pociągnął kolejny łyk wykwintnego trunku, bo tak naprawdę (uwaga szok) wcale nie był taki hop do przodu w kwestii wyrywania panien i nie do końca wiedział, co z tym fantem w postaci Alise ma zrobić.
- Alise z Ravenclawu, kojarzysz? To znaczy, rozmawialiśmy tylko kilka razy, ale wiesz… chciała ze mną rozmawiać. Dobrowolnie – sprecyzował, trochę obracając wszystko w żart, ale w gruncie rzeczy naprawdę tak było. Ugryzł się w język, by nie kontynuować opowieści o tym, że wygląda na to, że są umówieni na kolejny raz, przyjmując taktykę, że nie będzie chwalił dnia przed zachodem słońca, bo jak nie wyjdzie, to straszny obciach. Zresztą, nawet nie był pewny, czy będzie z tego coś więcej niż koleżeństwo; ale Fillin pytał o duperki, a Ala taką zdecydowanie była, dlatego o niej wspomniał. Słuchał jego historii, sącząc nonszalancko swój napój, który z każdym łykiem był coraz mniej obrzydliwy.
- Mi tam lepiej idzie z mugolkami niż z czarodziejkami – wtrącił na wzmiankę o rzekomym dramacie takich relacji; było tak, bo te mugolki to zazwyczaj poznawał na wypadach którym towarzyszył alkohol, a wtedy wszystko szło lepiej, ale to już przemilczał – No, stary, chujowo się wkopałeś, chociaż pewnie miałbym podobnie na twoim miejscu. Ale ej, niczego jej nie obiecywałeś, nie? Nie powinna niczego oczekiwać. Może wcale nie oczekiwała i nie będzie niezręcznie? – rzucał swoje teorie, chociaż nie miał pojęcia o dziewczynach i temu, po której randce czy po ilu pocałunkach między ludźmi rodzi się zobowiązanie.
Na wieść o Nessie pokręcił przecząco głową, łypiąc jednocześnie podejrzliwie na kumpla, który przybrał bardzo luzacki ton, aż za bardzo.
- Tylko tyle, co pisali w Obserwatorze, że się zaręczyła z jakimś Cortezem. Ja z nią raz w życiu gadałem, od niej nic nie wiem – wyjaśnił zgodnie z prawdą – A co…? Wolałbyś, żeby nie była zaręczona…? – podpytał, bo doskonale wiedział, że Fillin spędzał z nią sporo czasu, ale nie miał pojęcia, czym to było podszyte – Ta Nessa to też spoko dziewczyna – pozwolił sobie ocenić z ustami pełnymi paluszków.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySob 8 Lut - 21:19;

- Spadaj, pało - mówię tylko na obelgę przyjaciela, uznając, że to wystarczy i czekam grzecznie na moją popitę. - Nie - odpowiadam od razu kiedy pytasz czy może być piwko. Mimo tego, że tyle jesteśmy ziomkami i doskonale wiesz, że ja się upiję, a ty dopiero doprowadzisz się do mojego stanu jak wypijesz drugie tyle, i tak nie dbasz o to kompletnie. Cóż za chamstwo. Patrzę na ciebie zły kiedy podajesz mi bardzo malutki soczek. - Kurwa, Boyd. Rusz czasem głową, a nie tylko o sobie myślisz, mieliśmy iść jeszcze do baru, a zaraz będziesz mnie wynosił z tej ławeczki. - mówię o sprzęcie sportowym na którym siedzieliśmy, nie mogąc znaleźć na to lepszego określenia.
Również przez chwilę zatapiam się w myślach zastanawiając się czy Junior mocno za nami tęskni i czy nie jest samotny w tej swojej wannie. Mam nadzieję, że mój ojciec spędzi z nim trochę czasu tak jak go prosiłem. Może trzeba było jeszcze kogoś poprosić na wszelki wypadek? W końcu Kyran i tak ma dużo na głowie, jeszcze zapomni o ghulu i co to byłoby za nieszczęście... i jak wyglądałby ich apartament po powrocie? Szybko jednak zapominam o naszym śmierdzącym przyjacielu, bo nagle mówisz kogo to wyrywasz czy co to nie robisz.
- Czaje - mówię i kiwam głową. Bo tak normalnie to bym ci dokuczał, że jesteś pałą i pierdołą, chociaż nie jestem wiele lepszy, co najwyżej w gębie, bo do czynów poważniejszych jakoś zawsze mi cholernie daleko, ale teraz to nie czas na dogryzanie jeszcze. Może po tym kolejnym spotkaniu. Przypominam sobie jeszcze o czymś i popijam łyczek alkoholu i unoszę do góry brwi. - Zapraszasz ją na walentynki? Może powinieneś - radzę Ci świetnie, uśmiechając się szeroko. Bardzo chciałbym przy tym być. Próbuję równocześnie przywołać z pamięci jakieś dupeczki z Ravenclawu, ale średnio mi idzie wyszukanie osoby o tym imieniu, więc poddaję się.
- No nie wiem, mi średnio idzie to zapamiętywanie szkoły do której niby chodzę, zmyślanie co robią moi rodzice, nie mogę też zaprosić normalnie do domu... wieczna porażka. - Cóż może pijane mugolki to co innego, ale niestety nie sprecyzowałeś wystarczająco swoich świetnych podbojów. - No niby nie, ale wiesz, powinienem coś napisać, czy coś chyba. Bo ogólnie jest spoko, wesoła i taka wiesz... wydawała się być fajna w przekazie - próbowałem wytłumaczyć gigantyczną zaletę jakąś jest fakt, że wiem albo mi się przynajmniej tak wydaje, o co chodzi lasce. Przy Sol tak było. Śmialiśmy się razem z żartów, trochę flirtowaliśmy tak akurat. - Więc wiesz tam trochę zjebałem, nie wiem czemu. Jeszcze ta mugolka potem. Trochę mi głupio nawiązywać gadkę.
No nie wiem. Jakoś sporo dziś ogólnie. Ale za to bardzo luzacko kiwam głową widząc, że przyjaciel nie ma bladego pojęcia o Nessie. I podnoszę na Ciebie wzrok, szybko kręcę głową na to pytanie.
- Nie, to moja przyjaciółka, a nic mi nie powiedziała. Też nie byłbyś zadowolony gdybym nie powiedział ci, że jestem zaręczony, a spędzałbyś ze mną... tyle czasu - tłumaczę i robię jakieś kiwnięciogłową połączone ze wzruszenioramionami, kiedy stwierdzasz, że to spoko dziewczyna. Od kiedy jesteś taki niby cwany.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySob 8 Lut - 23:38;

Westchął ciężko, słysząc zestaw skarg i zażaleń padający z ust Fillina – i to całkiem słusznych i uzasadnionych, w końcu Ślizgon z tym swoim wątłym gabarytem upajał się samymi oparami alkoholu, a on zupełnie nie uwzględnił tego faktu podczas kompletowania zestawu imprezowego; noc była jeszcze młoda, a wizja zajmowania się jego zwłokami nie była zbyt kusząca, szczególnie że w perspektywie mieli jeszcze zawieranie znajomości z paniami w barze, o ile uda im się takowy w okolicy znaleźć. Poza tym taki kwas na początek biesiady nie był zbyt fajny, dlatego chciał jakoś udobruchać kolegę.
- Dobra, no dobra, masz rację, zjebałem, czekaj, ogarnę to – przyznał i zaraz zniknął za ścianą oddzielającą ich od reszty siłowni; słychać było jakieś głosy, minęła niedługa chwila i Boyd zjawił się z powrotem w lokalu, dzierżąc w dłoni sporą butlę, nie do końca wypełnioną – Zagadałem jakiegoś typa, że kolega omdlewa na bieżni, i podzielił się izotonikiem, bo sam już kończy ćwiczenia. Zadowolony? Widzisz, jak się dla ciebie poświęcam? – spytał, licząc że ziomek doceni ten spryt, jakim się wykazał, by zdobyć dla niego prawilną popitkę – Jak sobie tym elektrolity uzupełnisz, to już w ogóle będziesz jak młody Merlin i o północy w barze wszystkie panny wyrwiesz gładką gadką – dodał, licząc na to że udało mu się zrekompensować brak porządnego soku czy czaro-coli. Gdy usłyszał, jak Fillin rzuca złotą radą o walentynkach, przeszedł go dreszcz, bo sam w ogóle o tym nie pomyślał, i cały ten pomysł wydał mu się kosmiczny, chociaż teoretycznie – był całkiem niezły. Jeśli się nie było pałą i pierdołą, oczywiście.
- Na walentynki? – powtórzył, jakby pierwszy raz słyszał to słowo, i przez chwilę poważnie się nad tym zastanowił; to było święto miłości, kurwa, to brzmi jak deklaracja, której wolałby uniknąć. Zaraz też zwątpił w intencje przyjaciela, w końcu znali się nie od dziś – Ta, wiem że mnie podpuszczasz, bo wiesz, że jakbym to zrobił, to bym zaraz coś spierdolił.
No tak, Fillin mówił o innym typie relacji, takiej, w której faktycznie zależało mu, żeby drugą osobę poznać i otworzyć się też przed nią; w tym przypadku rzeczywiście mogło być trudno, dlatego przytaknął ze zrozumieniem na dalszą część jego zwierzeń. Sytuacja z Sol faktycznie nie prezentowała się najlepiej, a z narracji ziomka wynikało, że była to w całości jego wina, bo nie dość, że nie wykazał zainteresowania partnerką po balu, to jeszcze potem poszedł w tango z kimś innym. Kompletny brak klasy, ale kim był Boyd, żeby go oceniać? Mógłby się teraz z niego ponabijać, że o hehe, jaki Casanova, dwie na raz obraca, ale poważnie mu współczuł; mógłby coś mądrego powiedzieć, ale się nie znał.
- Jak była fajna i ci zależało na tej znajomości, to faktycznie zjebałeś – ocenił – W końcu będziesz musiał z nią pogadać, nie? Zastanów się, stary, co jej powiesz, bo jak na nią z zaskoczenia wpadniesz w tym pokoju, to dopiero będzie sraka – dodał, starając się pomóc na tyle, na ile umiał, a jednocześnie pomyślał sobie, że bycie emocjonalnym klocem bez krzty romantyzmu i z zerowymi umiejętnościami flirtu miało swoje zalety, na przykład takie, że nie miewał takich problemów i nie groziło mu złamane serce. O tym, jak wiele dobroci może go omijać, starał się zanadto nie myśleć.
- Zajebałbym cię, jakbyś mi nie powiedział! – odparł automatycznie z oburzeniem, jednocześnie przyjmując do wiadomości, że Felek nie ma ukrytych niecnych zamiarów wobec Nessy, i nie drążąc już tematu w tym kierunku – To w ogóle beznadziejna sprawa, te małżeństwa z przymusu. A to ponoć jedno z tych. Dobrze, że nam to nie grozi, stary – dodał jeszcze refleksyjnie znad butelki, którą zaraz uniósł, dając mu tym samym znak, że czas na kolejną kolejkę.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie 9 Lut - 0:25;

Tłumaczę wszystko, a do Ciebie zaczyna w końcu docierać jak wielki błąd popełniłeś. Widzę jak fale zrozumienia na Twojej znajomej gębie i już po chwili znikasz ogarnąć wszystko. I faktycznie to robisz, w całkiem brawurowy sposób. Co prawda mam nadzieję, że typ od którego poprosiłeś napój nie ma żadnych choróbsk, które mi naniesie (albo też nie był skośnooki), ale z wdzięcznością przyjmuję napój.
- Dzięki ziomek, wymyślę jakąś złotą gadkę za naszą dwójkę - oferuję się całkiem szczerze, w ramach podziękowania, bo co jak co, ale tego Boyd czasem to za grosz nie miał, jak przypomnieliśmy sobie ostatnio. Mimo tego, że całkiem na serio planowaliśmy jakiś wypad na poszukiwanie wolnych kobiet, to wciąż też plotkujemy o tych co nam zależy bardziej. Tacy to byliśmy multitask. Nie to co jakaś banda gejów alfa, biegających za jedną puchonką.
Uśmiecham się szeroko kiedy powtarzasz moje słowa z miną myślącego ghula, po czym szybko olewasz moją propozycję. Przez chwilę patrzę na Ciebie z zastanowieniom, nie śmiejąc się od razu, z bystrego stwierdzenia, bo szczerze zastanawiam się nad tym co o tym myślę.
- Ej, serio ziomek, to nie wiem. Może cię lubi i się zgodzi? Nie oświadczasz jej się, tylko chcesz podkreślić, że chciałbyś ją zaprosić do alkowy miłości Callahana, a nie tylko porzucać się śnieżkami - stwierdzam z zastanowieniem, wzruszając ramionami. - Nikt nie lubi spędzać sam walentynki. Znaczy my mamy raczej to gdzieś, chodzi mi o dupeczki - dodaję prędko ostatnią myśl, by podkreślić jak bardzo nas nie obchodzi to pogańskie święto, wymyślone, by męczyć i tak już wystarczająco udręczonych mężów i chłopaków. - Tylko musisz wmyślić coś wiesz... Spoko, ale nie aż tak spektakularnego, żeby nie przestraszyła się tym jak bardzo się starasz, ale też nie była zawiedziona, że jesteś takim farfoclem, że tylko jej prażynki kupiłeś i piwko, czy coś....
No, takie są moje złote słowa. A myśląc o Sol, to całkiem moja wina i rady znikąd, bo co to Boyd może mi powiedzieć mądrego. Co prawda okazuje się, że może jego rada wcale nie jest taka zła. Ale ja wiem na pewno lepiej.
- No nie wiem... Zaplanowałem, że będziemy i tak codziennie pili pół nocy, więc jak będę wracać, to Sol będzie już spała! A jak ona będzie wstawać, to ja będę odsypiać. A w dzień... no wiesz, nie będę wchodzić do pokoju. Ona pewnie będzie robić coś konstruktywnego, a ja będę w wyjątkowo niekonstruktywnych miejscach, więc spoko. - I TO się nazywa prawdziwy geniusz. Aż napiłem się większego łyka za moją pomysłowość. I za siłę perswazji, bo ponownie i Boyd i ja uwierzyliśmy w moje słowa o Nessie.
- No właśnie. Ano, kiepska sprawa, ale tak serio, mi się wydaje, że to takie pierdolenie, że nie można z tego wyjść, co? Chyba można, trzeba po prostu olać rodzinę. A co to za rodzina jak do takich rzeczy zmusza.
Trochę się mądrzę, ale w to serio wierzę, zapijając moimi elektrolitami, moje mądre słowa.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie 9 Lut - 1:11;

Chłonął mądre słowa kolegi, który miał większe doświadczenie w damsko-męskich sprawach, gdyż niski wzrost nadrabiał sprawnie działającym mózgiem, i którego rady brzmiały całkiem sensownie. W ogóle to ten Fillin to całkiem niegłupi chłopak był, jeśli akurat nie opowiadał pierdół, tylko poważne rzeczy. Słuchał i kiwał głową jak te tandetne pieski z gibającymi się głowami w mugolskich samochodach jego kuzynów, i milczał, i myślał, i trawił te słowa Ślizgona, i rozważał za i przeciw, nie szczędząc sobie przy tym wódy, bo musiał trzymać tempo dwa razy szybsze niż towarzysz, żeby wyszli na równo. W końcu przemówił.
- Do alkowy miłości Callahana czyli na ten wysiedziany tapczan na naszym kwadracie? – rzucił, podśmiewając się trochę, bo Fillin to wszystko tak ładnie, poetycko wręcz ujął, rzeczywistość zaś prezentowała się znacznie mniej spektakularnie. Spróbował jednak spoważnieć, w końcu gadka była na serio – Znaczy ja tam bym się ucieszył z prażynek i piwa, ale czaję, masz rację, nie jestem laską i nie myślę jak one, muszę pomyśleć na odwrót, co jest przeciwieństwem piwa i prażynek? Wino i czekoladki? Ale tandeta, nie, takie coś to może byle gamoń ogarnąć – kombinował, pogryzając jednego paluszka za drugim; miał pustkę w głowie, nie wiedział nic o romantycznych gestach, nie znał granicy między farfoclowaniem a nadmiernym staraniem się. Wypuścił głośno powietrze w zrezygnowanym geście i sięgnął do torby, by uzupełnić stan przekąsek, bo te które mieli już się kończyły – Wiesz co. Ty bardzo mądre rzeczy mówisz i ja to wszystko przemyślę, ale na trzeźwo, jak w ogóle zdecyduję, czy chcę ją gdziekolwiek zapraszać, bo ja sam nie wiem. A jak się serio za nią zabiorę, a potem niechcący tak odpierdolę, jak ty z Sol? – wyrzucił swoje wątpliwości, bo trochę go przeraziło, że ledwo laskę poznał, a już zaczyna rozkminiać, jak jej zaimponować w walentynki.
Gdy Fillin wyjawił mu swój plan na unikanie dziewczyny, spojrzał na niego z czymś pomiędzy politowaniem a dezaprobatą, której nie wahał się wyrazić w kilku rzeczowych słowach.
- Możemy pić nawet i całą noc i cały dzień, ale jak się z nią nie skonfrontujesz, mając ją dosłownie pod nosem, to będziesz kapeć a nie facet – orzekł stanowczo i żeby dodać mocy swoim słowom, klepnął go w łopatkę – Zjebałeś. Wybadaj, czy ma ci za złe, czy ma to w dupie. Jak będzie trzeba, to przeproś. Jak wybaczy, to pójdziemy świętować, a jak nie, to wyrywać nowe dupy. A jak nic nie zrobisz, to będzie cię ta akcja jeszcze pół roku gniotła jak wrzód na dupie – wymądrzył się, bo im więcej wódy w siebie wlewał, tym mądrzejszy się robił; no i przede wszystkim chciał pomóc przyjacielowi.
Zastanowił się nad słowami Fillina, bo po alkoholu to wielki myśliciel się z niego robił, i doszedł do wniosku, że chłop znów mądrze prawi.
- Też mi się wydaje, że można. Też bym olał swoich starych, jakby mnie zmuszali do ślubu z jakąś randomową typiarą. Olałbym ich chętnie i bez tego – przyznał, popijając wyznanie solidnym łykiem – Może chodzi o kasę? Jakby ją wydziedziczyli, zostałaby bez grosza? – zaryzykował taką teorię, która raczej niewiele tłumaczyła, bo przecież istniało coś takiego jak praca i znajdowała się niemalże dla każdego, kto tylko chciał.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie 9 Lut - 1:59;

Trochę mam wrażenie, że to wygląda ogólnie całkiem bezsensownie kiedy tak sobie radzimy co mamy robić. Jeden, który nie ma pojęcia na czym polega jakikolwiek romans, nie taki włączający alkohol i szybkie ukradzione pocałunki, drugi co szuka jakiejś nie wiadomo jakiej miłości, a tak naprawdę tylko flirtuje i nic głębszego z tego nigdy nie wychodzi. Śmieję się na tą twoją alkowę, która sąsiaduje z blatem kuchennym.
- Hej, przynajmniej szybko jej zrobisz śniadanie - zauważam pozytywy, bo moje słowa to tylko jakieś pierdy romantyczne wywołane większą ilością alkoholu. Kiwam jednak teraz też z powrotem bardzo poważnie głową, myśląc nad tym magicznym czymś pomiędzy piwkiem z prażynkami, a winem z czekoladkami. - A wiesz czy coś lubi? Na przykład jeśli interesuje się zwierzętami magicznymi, zabierz ją do... y jakiegoś zoo magicznego? Może gdzieś jest... Albo o, wiem, zrób inaczej, coś co ty robisz świetnie. Na przykład weź zaproś ją na przejażdżkę miotłą. Ej, kurwa, weźmiesz ją na lot między tymi górami z jakimś podgrzewanym siedzeniem na miotle, to na pewno poruchasz - stwierdzam, dumny ze swojego pomysłu, chociaż nawet nie wiem czy to jakaś laska tylko do poruchania i czy w ogóle da się po takim jednym romantycznym geście. Aż sobie wziąłem większy łyk na ten mój boski pomysł. Na twoje wątpliwości wzruszam ramionami i macham olewczo ręką, sięgając po nowego paluszka. - To chuj, przynajmniej w końcu próbowałeś, chociaż to. Wypadałoby mieć w końcu jakąś laskę o którą próbowałeś chociaż się starać - stwierdzam luźno, wzruszając ramionami. Pewnie na moje spoko podejście świadczyła też ilość wypitego alkoholu.
Jęczę głośno na Twoje słowa, trochę zapominając, że jesteśmy na siłce, zamknięci we dwójkę za ciasnym parawanem, czy co to tam jest.
- Nie chcę konfrontacji. Żadnych z nikim. Spróbuję mojej taktyki na kapcia. Albo zrobimy tak. Jeśli ty zaprosisz swoją dupę na walentynki i ona się zgodzi, to ja zagadam z Sol - wpadam na świetny pomysł i patrzę na Ciebie z zadowoleniem (z siebie).
- Też bym olał - mówię z pewnością siebie, chociaż w życiu pewnie nie zostawiłbym tak naprawdę chorej babci. Ale dla kurtuazji biorę łyk alkoholu. - Myślisz, że o to chodzi? - zastanawiam się mocno nad tymi mądrymi teraz według mnie słowami. - To ja jej zaproponuje, że jak coś, zawsze może u nas pomieszkać! Nawet jej dam trochę miejsca w moim łóżku - kolejny genialny pomysł! Jeszcze śmieję się trochę rubasznie na moje ostatnie słowa i dźgam swojego ziomka łokciem ramię na wszelki wypadek, jakby nie zaczaił niegrzecznego żartu. Przednia zabawa, trunku coraz mniej, a my coraz mądrzejsi.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie 9 Lut - 2:32;

Kolejne słowa Fillina były coraz mądrzejsze, a pomysł na walentynkowy podryw tak wyrafinowany, że Boyd prawie się wzruszył, bo tak był oszołomiony faktem, że nie tylko żyje w tej samej dekadzie co najgenialniejszy czarodziej wszechczasów, ale że jest jego kumplem i piją razem wódę i dzielą się tymi wspaniałościami z wnętrza swoich głów.
- Na gacie ryżego kardiganiarza, Fillin! – przeklął szpetnie, wzywając tym samym niemalże samego szatana i aż klasnął z entuzjazmem, taki był zachwycony wizją, którą przedstawił mu kolega – To jest najlepsze, co w życiu wymyśliłeś, stary, sam bym oddał cnotę temu, kto by mnie zabrał na taki lot. To znaczy, GDYBYM JĄ MIAŁ, nie – sprostował szybko, nie chcąc, by jego nieprzemyślane słowa odczytane zostały w zły sposób, bo mógł zabrzmieć tak, jakby na przykład nie miał żadnego doświadczenia w tych sprawach, a przecież miał, no wiadomo, co, on miałby nie mieć? No. – Ale gdzie ja ci tu znajdę taką wypasioną miotłę? E, chuj z tym, położymy poduszkę – równie szybko co wpadło mu do głowy pytanie, błysnął również rozwiązaniem, które popił hojnie trunkiem, nagradzając się tym samym za ten geniusz – Wiesz co, masz rację, Felek, na chuj ja się w ogóle przejmuję. Od teraz już w ogóle nie będę się przejmował, będę zapraszał sobie dupy na romantyczne loty i nie wiem gdzie jeszcze, ale wymyślę, i może w końcu zaiskrzy i porucham, a może się z którąś ożenię, a może wcale z żadną i to też będzie spoko – rozłożył bezradnie ręce, i chlapnął sobie przy okazji na rękaw wódą – Oj. Ups. No i łyk mniej, eh. No, więc będę brał co przyniesie los – oznajmił, może mało składnie, ale w jego głowie to były bardzo błyskotliwe przemyślenia. Pewnie nazajutrz nie będzie już taki pewny tego, że rzucanie się w wir romansów to taki wspaniały plan, ale noc była wciąż młoda i cała przed nimi, jeszcze wiele głupot mieli do powiedzenia. I zrobienia.
- Chujowy układ, ale zgoda – przystał na propozycję i w ramach przypieczętowania układu wyciągnął w jego kierunku swoją butelkę, by stuknąć tą Fillinową. Zgodziłby się teraz na wszystko, bo zaczynało mu być mocno wszystko jedno w większości życiowych kwestii. Co nie znaczy, że nie pozostał jednak trochę czujny. Nie dał się nabrać na dowcip.
- Ooooo ty łajdaku lubieżny! – wykrzyknął w odpowiedzi na żarcik kolegi o noclegu dla Nessy – Wiedziałem, wiedziałem że ją chcesz w alkowie miłości Fillin Ó Cealláchaina! Nie wyprzesz się teraz, cieciu. Ale mieszkanie nie wystarczy, musiałbyś zostać jej sugar daddym - zawyrokował, pozwalając sobie na coraz większe głupoty.
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie 9 Lut - 16:09;

Tak to się właśnie działo, że wraz ze spożyciem alkoholu nasze pomysły wydawały się być coraz bardziej genialne, a ja sam zacząłem być coraz bardziej przekonany, że prawdopodobnie jestem bogiem randek, nic mnie nie zaskoczy i mimo tego, że walentynki są za kilka dni, ja znajdę całą gromadę dziewczyn i nie będę wiedział z którą to spędzić czas.
Śmieję się wesoło na twoją obelgę, bo jest zaiste niesamowicie trafna.
- Nooo, mówię ci, nie wymyśliłem chyba nigdy nic lepszego - mamroczę, pijąc kolejnego łyka wódeczki. Nie świadczy to zbyt dobrze o moich pomysłach, ale w zamyśle chciałem raczej podkreślić jego doskonałość. - A poduszkę możemy ogrzać zaklęciem - proponuję jeszcze, bo w końcu to ja jestem ten od czarów i myślenia, a ty od wszelkich spraw do których potrzebne są mięśnie i działania.
- No i to jest mój chłop! Trzeba wiesz, korzystać z życia póki się da! Piękni, młodzi jesteśmy, całkiem mądrzy, nic nam nie brakuje. Na kilka lotów weźmiesz te dupy i odpędzić się nie będziesz mógł! - stwierdzam i klepię ziomka po plecach za te postanowione mądrości. Naprawdę plan roku. Na pewno się sprawdzi.
- Co chujowy układ! Dla ciebie lepszy niż dla mnie! - krzyczę, protestując głośno jak na siłownię, w której popijamy wódeczkę. - Ja mam tylko żenującą rozmowę przed sobą, a ty perspektywę udanej randeczki!
Ale po chwili już śmiejemy się z żarcików zadowoleni z siebie.
- No dobra, może nie przeszkadzałaby mi w łóżku - mówię sobie takie rzeczy, co znaczy, że z pewnością dużo wypiłem, bo na co dzień raczej nie przyznaję się do takich myśli o Nessie. Na dodatek kontynuuje Twój głupi żarcik. - A ja zarabiam krocie na moim barze. Stać mnie na utrzymankę, która będzie tylko leżała w mojej alkowie i zajmowała się FUJem kiedy mi się nie chce - planuję sobie mądrze i kiedy wpycham kolejną garść paluszków do buzi nasze magiczne drzwi otwierają się i wchodzi całkiem napakowany gość, który sądząc po plakietce jest jakimś pracownikiem, zapewne trenerem.
- Mój chłopak się zmęczył - mówię prędko, tłumacząc co my tu wyprawiamy i jak najszybciej zrywam się z miejsca i zbieram nasze rzeczy z powrotem do torby, bo to wygląda na wskazówkę, że pora ruszyć na miasto!
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie 9 Lut - 18:22;

- Tak, tak, takich ogierów jak my to można z Accio szukać – wykrzyknął, czując jak z każdym zachwalającym ich słowem padającym z ust Fillina wyryło się mu w mózgu przekonanie, że tak jest naprawdę, i że wcale nie jest ubogim emocjonalnie, bucowatym durniem w dresie z beznadziejnej rodziny, tylko naprawdę eleganckim dżentelmenem i tak zwaną dobrą partią. Ile było w tym zasługi siły perswazji kolegi, a ile alkoholu? Odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne już następnego ranka, na razie siedział rozmarzony piękną perspektywą bezproblemowego zdobywania kobiecych serc (i nie tylko serc) za pomocą miotły i tapczanu. W innych okolicznościach teraz zauważyłby, że dzięki ich układowi oprócz udanej randeczki grozi mu też spektakularna porażka, ale nie pomyślał o tym zupełnie. Był już optymistą, szklanka była do połowy pełna (a butelka pusta).
- Ej, a ty zawsze możesz zamiast żenującej rozmowy mieć Sol znowu w alkowie – rzucił z pełnym przekonaniem – Każda różdżka ma dwa końce – błysnął przysłowiem, nie do końca adekwatnym do sytuacji, ale to było pierwsze, co mu przyszło do głowy, i nie analizował, czy ma w tym przypadku sens.  
Odwdzięczył się mu podobnym dziarskim klepnięciem w łopatkę, i pokiwał ze zrozumieniem głową, gdy Fillin wyznał, co tam sobie myśli o Nessie w łóżku, po czym zarechotał głupio na pomysł kolegi z utrzymywaniem jej za oszałamiającą pensję z baru.
- No, i to jest plan!!! Wiesz co, jak moje podboje na miotle i korzystanie z życia nie wypalą, to też se znajdę utrzymankę. Nessa będzie miała towarzystwo w domu, jak my będziemy chodzić na piwerko – oznajmił wspaniałomyślnie, dbając o  dobro wszystkich zainteresowanych osób, nie tylko swoje, bo taki był z niego altruista. Nie zdążyli jednak snuć dalszych ambitnych planów, bo do lokalu wpadł trener, a po jego minie można było wnioskować, że nie jest zachwycony tym, co się wyczyniało.
- Tak, tak, straszny skurcz mnie złapał – dorzucił na potwierdzenie kłamstwa Fillina, i nim pracownik siłowni zaczął robić awanturę o pijaństwo na sali, czmychnął w ślad za kolegą prosto do najbliższego miejsca, w którym sprzedawali driny, żeby kontyunować imprezkę w dogodniejszych warunkach i lepszym towarzystwie.

/ZT!!!
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie 16 Lut - 1:27;


Pogarszający się w zatrważającym tempie stan zdrowia wymuszał na niej znajdowanie innych rozwiązań jeśli chodziło o utrzymanie swojego organizmu w stanie używalności. Daleko jej było do rozsądku takiego, by odszukać w swoim miernym samopoczuciu problemów natury psychicznej, jedynie głęboką frustrację związaną z niemożnością wykonywania czynności koniecznych do codziennego funkcjonowania na jako takim poziomie. Nigdy nie była wybitną fanką siebie samej, żadne to zaskoczenie, w związku z czym troska o swoje ciało była czymś dalekim od norm, które tkwiły w jej głowie. Oczywiście, dbanie o swoją skórę, włosy, o paznokcie i wygodę, elegancję, klasę - to przymioty każdej kobiety, jednak w wykonaniu Harlow wcale nie wiązały się one z pragnieniem wyglądania lepiej, a raczej higienicznym obowiązkiem. Bóg jej świadkiem, problemy pierwszego świata, że nie chciała wcale wyglądać lepiej.
Faktem jednak było, że ostatnio wyglądała gorzej, a to już był osiąg jeśli mówimy o pół-wili. Zapuścić się tak, zabiedzić do tego stopnia, żeby ludzie patrząc na kobietę przepełnioną rusałczymi genami myśleli jak bardzo im jest jej szkoda. Tak być nie mogło i to w godność Dony Harlow godziło niczym bełt wystrzelony z kuszy, w związku z czym podczas swojego krótkiego, acz treściwego i intensywnego pobytu w Londynie wzięła do resortu z mieszkania kilka podręczników i notatek, głównie tych, które pożyczył jej Jeremy. Mogło się to wydawać idiotyczne, uczyć się na wczasach, ale przejęta niebywale i zestresowana spotkaniem z Elaine nie wiedziała co ze sobą zrobić. Zamknięcie się w łazience nie wchodziło w grę w związku z czym uznała, że wybierze się na siłownie symulować jakiekolwiek zainteresowanie swoją kondycją fizyczną W rzeczywistości ukryła się za kozłem i udając jak bardzo zajęta jest rozciąganiem rozłożyła między patykowatymi nogami książkę i notes by móc w świętym spokoju odciąć myśli od przesadnego analizowania sytuacji w której tkwiła.
Magia lecznicza była jedynym logicznym wyborem w jej sytuacji. Musiała nauczyć się radzić sobie ze swoją żałosną i pogarszającą się kondycją zdrowotną, świadoma tego, że do końca świata nie będzie w stanie popijać oszukańczych eliksirów na wzmocnienie bo i na eliksiry w końcu wyrobi sobie jakąś odporność. Łacińskie nazwy wszystkich przedziwnych ludzkich części ciała i jeszcze dziwniejsze nazwy przeróżnych stanów i kondycji jakie się ludziom zdarzały sprawiały, że parowała jej czacha. A może to już gorączka? Zakreślała zawzięcie w podręczniku interesujące ją zagadnienia robiąc dodatkowe notatki na marginesach by wiedzieć o co ewentualnie zapytać Jerry’ego kiedy już uda się jej wyciągnąć go na jakieś wspólne ćwiczenia zaklęć. Plusem było to, że w niektórych aspektach magia lecznicza swoją wiedzą pokrywała się z tym czego uczyła się pracując w Aptece by móc prawidłowo obsłużyć klientów, toteż było jej chociaż o tyle łatwiej. Niestety, przed nią długa i żmudna droga do rozwoju w tej dziedzinie, jednak choć Harlow nie była kukonką, to wysiłek związany z rozwojem intelektualnym szedł jej z pewnością lepiej niż wysiłek fizyczny.

Zt
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 2156
  Liczba postów : 4764
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie 29 Lis - 11:52;

inny czas - samonauka

Dwutygodniowe pożegnanie się z murami Hogwartu oraz zwolnienie lekarskie wypisane przez lekarza w Św. Mungu, nie oznaczały, że Brooks mogła położyć się w łóżku z zamiarem nic nierobienia. Było wręcz przeciwnie. Oczywiście, musiała na siebie uważać i się nie przeciążać, aby odnowione kontuzje mogły się w końcu zagoić, ale nie było to równoznaczne z pierdzeniem w fotel. Można było uznać, że wielogodzinne loty po Europie były jakąś tam namiastką lekkiego treningu, ale Brooks to nie wystarczało. Wiedziała, że musi wrócić przed końcem miesiąca do Londynu na trening Harpii, bo w ostatni weekend listopada czekały ją ligowe spotkania, w których musiała zagrać. Kiedy więc zjawiła się w resorcie w masywie Mont Blanc, postanowiła przeznaczony na pobyt czas spędzić aktywnie. Zaczęła od założenia na siebie niemal wszystkich ubrań i wybrania się na spacer. Spędziła długie trzy godziny, przedzierając się przez warstwy świeżego śniegu. Tego nie było specjalnie dużo, ale stawianie kroków, z upływem kolejnych minut, stawało się coraz trudniejsze. Kiedy wracała do ośrodka, nie czuła chłodu. Właściwie, to była cała mokra od potu. Po chwilowym odpoczynku, zjedzeniu lekkiego posiłki i doprowadzeniu się do stanu względnej używalności, przebrała się w sportowe ciuchy i odwiedziła siłownię. Nie miała zamiaru się specjalnie przeciążać, dlatego na sam początek, wskoczyła na bieżnię. Za pomocą różdżki zmieniła lecącą w pomieszczeniu muzykę na nieco agresywniejszą i zaczęła bieg. Pierwsze pięć kilometrów przebiegła spokojnym tempem. Nie zależało jej w końcu na biciu żadnych rekordów osobistych. Na to przyjdzie czas, gdy będzie w lepszym stanie. Po piątym kilometrze postanowiła nieco przyspieszyć, aby zmusić serce do nieco cięższej pracy. Zaczarowana bieżnia zwijała się pod stopami Krukonki, a na magicznym wyświetlaczu zaczęły się pojawiać coraz to nowsze informacje – o aktualnym tętnie, tempie i spalonych kaloriach. Czuła, jak płuca walczą z rozrzedzonym powietrzem, dużo uboższym w życiodajny tlen. Może dlatego nie udało jej się pokonać zamierzonych dziesięciu kilometrów i musiała przerwać bieg po siedmiu? Z drżącymi ze zmęczenia miękkimi nogami walnęła się na podłogę, doprowadzając puls do normy i popijając wodę z butelki. Po kilku minutach zaczęła się dokładnie rozciągać, planując kolejny etap treningu. Możliwości miała wiele – ciężarki, lewitujące worki bokserskie, sztangi. Słowem, tysiąc sposobów na to, żeby zrobić sobie krzywdę. Julia zdecydowała się w końcu na skorzystanie z hantli. Wzięła jedne z tych z lżejszych i zaczęła się nimi dokładnie rozgrzewać, aby uniknąć głupiej kontuzji podczas ćwiczeń z większymi ciężarami. Obciążenia zwiększała stopniowo, po każdej serii sięgając po coraz to większe hantelki. Nie spieszyła się. Wszystkie ruchy wykonywała powoli, ale dokładnie. Liczyła się w końcu technika, a nie ilość czy szybkość wykonywanych powtórzeń. Kiedy mięśnie rąk bolesnym pieczeniem zarządziły koniec ćwiczeń, odłożyła ciężarki na stojak i zaczęła ćwiczyć brzuch i plecy. To właśnie te partie mięśniowe, tzw. „core”, odpowiadały za stabilność ogólną organizmu. I to właśnie one były najważniejsze w miotlarstwie. Krukonka położyła się więc na materacu, przewróciła minutową klepsydrę i zaczęła wykonywać brzuszki z zamiarem wykonania jak największej ich ilości w tym krótkim czasie. Gdy skończyła, ponownie przewróciła klepsydrę i tym razem położyła się na brzuchu i uniosła jednocześnie wyciągnięte przed siebie ręce oraz nogi. Już po kilkunastu sekundach poczuła nieprzyjemny ból, świadczący o tym, że jej mięśnie pracują tak, jak trzeba. Po kilku takich seriach czuła się kompletnie wyczerpana. Nie był to może najcięższy trening w jej życiu, ale z pewnością nie miała powodów, aby zarzucać sobie ćwiczenie na pół gwizdka.

/zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Siłownia QzgSDG8








Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia Empty;

Powrót do góry Go down
 

Siłownia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Siłownia JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Masyw Mont Blanc
 :: 
Resort
 :: 
Spa
-